Inwigilacja dziennikarzy to stała cecha III RP

avatar użytkownika elig

  W ostatnich dwóch miesiącach głośno jest o inwigilacji dziennikarzy piszących o aferze taśmowej.  Prowadziło ją Biuro Spraw Wewnerrznych Policji.  Mialo to miejsce za rządów PO-PSL.  Komendantem głównym policji był wtedy gen. Marek Działoszyński, a szefem BSW  - insp. Ryszard Walczuk.  W poniedziałek, 18.01.2015, podczas Przeglądu Tygodnia w Klubie Ronina, red. Cezary Gmyz powiedział:

 "Nie jest prawdą, że byłem inwigilowany tylko przez rok, ponieważ inwigilacja środowisk konserwatywnych, czy prawicowych zaczęła się zaraz po oddaniu przez PiS władzy [w 2007 r.]. Zaczęło się od inwigilacji członków Komisji Weryfikacyjnej i Komisji Likwidacyjnej (operacja „Rodzina”). Ale tych spraw było więcej. Zajmowały nami się prawie wszystkie służby z wyjątkiem Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego. W inwigilację była zaangażowana ABW, CBA, były zadania zlecane SKW.”
„Wachlarz inwigilacyjny był prawie pełen - pobieranie bilingów, geolokalizacja, podsłuchy wyrywkowe, obserwacja czynna i bierna i wreszcie wprowadzenie agentury do środowiska dziennikarskiego.”
Inwigilowano również dziennikarzy innych mediów, nawet Wojciecha Czuchnowskiego czy Romana Osicę." {TUTAJ}.

 W dzisiejszej "Gazecie Polskiej" [nr 3/2016] jest obszerny wywiad Piotra Nisztora z obecnym komendantem policji Zbigniewem Majem, który potwierdza fakt nielegalnych podsłuchów prowadzonych przez BSW i mówi o audycie przeprowadzonym w tej sprawie.  Informację o tym audycie można było wcześniej znaleźć w portalu Kulisy24.pl {TUTAJ}:

 "Szef policji poinformował, że prowadzona kontrola potwierdziła istnienie dwóch grup powołanych w celu wyjaśnienia tzw. afery taśmowej. Grupy miały charakter poufny i zostały powołane decyzją  ówczesnego komendanta głównego policji. Pierwsza powstała w czerwcu 2014 r. i pracowała w ramach struktur Centralnego Biura Śledczego Policji. W skład tej grupy wchodzili policjanci z CBŚP, Biura Spraw Wewnętrznych i Biura Służby Kryminalnej.
 W lipcu 2014 r. powstała kolejna grupa, która składała się tylko z funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych. Jak poinformował komendant Zbigniew Maj, prace tej grupy nadzorował osobiście ówczesny szef BSW. Szef policji przyznał, że zakres jej działania i możliwości były dużo większe niż grupy pierwszej, a przyczyny jej powołania są nieznane. (...)
 Zbigniew Maj przyznał, że w stosunku do dziennikarzy były prowadzone czynności operacyjne.
– Chcę rozwiać wątpliwości i powiedzieć wyraźnie, że w stosunku do dziennikarzy i ich najbliższych były stosowane formy pracy policji"

 Portal opisywał sprawe inwigilacji dziennikarzy [i nie tylko] w dwóch artykułach napisanych przez Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego.   Pierwszy z nich ukazał sie w grudniu 2015 {TUTAJ}, a drugi w styczniu 2016 {TUTAJ}.  W pierwszym czytamy:

 "Specjalna jednostka policji inwigilowała dziennikarzy, którzy ujawnili aferę taśmową. Podsłuchy były prowadzone przez pól roku od wybuchu afery w czerwcu 2014 roku. 
Inwigilacji poddana została czwórka dziennikarzy piszących wówczas dla „Wprost” – Cezary Bielakowski, Piotr Nisztor i dwaj podpisani pod tym tekstem, czyli Sylwester Latkowski i Michał Majewski. Operacja miała niejawny, zakamuflowany charakter i odbywała się poza wiedzą sądów i prokuratury. Prowadziło ją Biuro Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, (...)

 O tajemniczej roli BSW, czyli policji w policji, w sprawie afery taśmowej pisał w lutym na łamach „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski. Wedle jego informacji latem 2014 roku minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz stawiał tezę, że za aferą taśmową ma się kryć grupa szefów polskich służb specjalnych. 
  W związku z tym – jak pisał Czuchnowski – wspominane policyjne BSW dostało zadanie inwigilowania czterech wpływowych ludzi służb. Chodziło o szefa CBA Pawła Wojtunika, szefa Biura Ochrony Rządu Mariana Janickiego, b. szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka oraz Janusza Noska, do 2013 roku kierującego Służbą Kontrwywiadu Wojskowego.".

 Ta ostatnia informacja nie została jak na razie potwierdzona, w przeciwieństwie do inwigilacji dziennikarzy.  W drugim, styczniowym, artykule napisano, że:

 "Najwyraźniej kierownictwo MSW nie miało zaufania do służb takich, jak BOR, ABW, CBŚ i dlatego sięgnięto po Biuro Spraw Wewnętrznych. Skąd wiadomo, że ekipa z BSW zajmowała się aferą taśmową? Bo jeden ze śladów tej działalności nie został zatarty. W policyjnej analizie pojawiła się informacja, że w operacyjnym zainteresowaniu pozostają trzy osoby, które policjantami nie są. Po pierwsze Piotr Nisztor, współautor tekstów we „Wprost” o aferze taśmowej, konkubina biznesmena Marka Falenty oraz żona ówczesnego naczelnego „Wprost” Sylwestra Latkowskiego, Ewa. (...)
    Wedle naszych informacji (podawały je również „Gazeta Wyborcza” oraz Radio Zet), część podsłuchów – w tym prawników i dziennikarzy – została wyprowadzona do policyjnych śledztw kryminalnych, by zatrzeć tropy nielegalnej inwigilacji.".

 Inwigilacja dziennikarzy nie jest jednak niczym nowym.  W grudniu 2012 napisałam tekst: "Inwigilacja dziennikarzy - kto decyduje o niej?" {TUTAJ}.  Stwierdziłam w nim:

 "Ostatni, 16 rozdział nowej książki Leszka Szymowskiego "Media wobec bezpieki" /omawiałam ją   {TUTAJ}/ traktuje o inwigilacji dziennikarzy.  Szczególnie interesujące są podane tam informacje o trzech wielkich akcjach ABW o kryptonimach "Cmentarze", "Menora" i "Spacer".  Ta pierwsza trwała od początku września 2011 do późnej wiosny 2012. 

  Jej celem miało być jakoby zabezpieczenie cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej.  W rzeczywistości śledzono członków Stowarzyszenia Solidarni 2010, część rodzin ofiar Smoleńska oraz dziennikarzy i publicystów.  W ich gronie znalazł się sam Szymowski, Jan Pospieszalski, Ewa Stankiewicz, Jan Pietrzak, co najmniej sześciu innych publicystów oraz szefowie Klubów Gazety Polskiej.

  "Menora" zaczęła się w kwietniu 2012 i poświęcona była rozpracowaniu "osób podejrzewanych o działalność antysemicką".  Tym razem miano zabezpieczać cmentarze żydowskie.  Śledzono m. in Stanisława Michalkiewicza, prof. Jerzego Roberta Nowaka i Waldemara Łysiaka.

  W obu przypadkach ABW uznała brak jakichkolwiek ekscesów antyrosyjskich i antysemickich za swój sukces i wypłaciła swym funkcjonariuszom wysokie nagrody pieniężne.

  Akcja "Spacer" zakładała rozpracowanie środowiska Radia Maryja i Telewizji Trwam w związku protestami przeciwko nieprzyznaniu tej ostatniej miejsca na multipleksie cyfrowym.  Objęto inwigilacją osoby z tych środowisk oraz z fundacji Lux Veritatis.  Planowano naciski na sponsorów tej fundacji, wywoływanie incydentów podczas manifestacji, a także skompromitowanie niektórych duchownych.  Nic z tego jednak nie wyszło.  Nie wiadomo, czy sprawa "Spacer zakończyła się już.  Trwała ona od stycznia 2012.".

Wspomniałam też:

 "Dla kontrastu przypomnę sprawę z 2010, kiedy to ujawniono, że w latach 2005-2007 ABW i CBA podsłuchiwały ponad dziesięciu dziennikarzy, m.in Monikę Olejnik, Cezarego Gmyza , Piotra Pytlakowskiego i Andrzeja Stankiewicza.  Cały "mainstream" podniósł wtedy wrzask /patrz n.p. - {TUTAJ}/.".

 Z podanych wyżej cytatów wynika, iż służby podsłuchują i śledzą dziennikarzy nieustannie i to niezależnie od tego, jaka ekipa aktualnie rządzi.  Wystarczy, że piszą oni coś, co nie podoba się władzy.

4 komentarze

avatar użytkownika Traube

1. elig

Pod Twoimi dwoma tekstami o Sumlińskim jest w tej chwili 56 komentarzy.
Są komentarze skierowane bezpośrednio do Ciebie, nawet dość agresywne.
I na te 56 komentarzy nie ma ani jednej Twojej odpowiedzi.
Pojawia się natomiast następny wpis.

Wybacz, ale to jest po prostu chamstwo i gnojstwo.

Mimo iż stanąłem poniekąd w Twojej obronie, bardzo się cieszę, że przyczyniłem się do wywalenia Ciebie z blog-n-rolla.

avatar użytkownika elig

2. @Traube

Nie warto odpowiadać na agresywne komentarze. Ja też Pana bardzo lubię :)))

avatar użytkownika Traube

3. elig

Mój komentarz był, celowo, chamski i agresywny :-)

Jedynie dlatego na niego odpowiedziałaś (wybacz formę, ale raz, że blogo-netykieta, a dwa, że znamy się od dawna). Założyłem, że na coś w stylu "Puk puk! elig! Jesteś tam?" byś nie odpowiedziała.

Tylko kilka komentarzy pod wpisami można określić jako agresywne czy zaczepne, ale przecież nie odpowiedziałaś na żadne.

Pozdrawiam serdecznie :-)

avatar użytkownika gość z drogi

4. nie na temat notki

ale pozwolę sobie na złamanie pewnych reguł,by serdecznie pozdrowić całe kochane towarzystwo z minionego czasu...tyle cudownych wspomnień :) sobotnie serdeczności :)

gość z drogi