Mój kolega ma trójkę dzieci, ale każde z inną kobietą: czy dostanie 500 złotych?

— do tego typu pytania kwestię projektu „500 złotych na dziecko”
sprowadziła Monika Olejnik, prowadząc program „7 dzień tygodnia”
na falach radia Zet.

Dyskusję rozpoczął Ryszard Petru z Nowoczesnej, który stawał
w obronie korporacji bankowych, przekonując, by nie wprowadzać nowego
podatku nałożonego na te instytucje.

Propozycje świadczą o tym, że PiS ma świadomość, że nie ma z czego
sfinansować 500 złotych na dziecko. (…) Nie ma możliwości na świecie,
by nałożenie nowego podatku nie odbiło się na obywatelach. Chyba,
że ktoś nie korzysta z banku i nie chodzi do hipermarketów

— ocenił, przestrzegając przed wzrostem opodatkowania kredytów.

Paweł Mucha z Kancelarii Prezydenta podkreślał zaś, że realizacja obietnic z kampanii wyborczej to bardzo dobry ruch.

Z medialnego punktu widzenia znam wypowiedź posłanki Nowoczesnej, że „to będzie na tenis”. PiS szło z określonym programem, reformami i naprawą Rzeczypospolitej. W tym programie był projekt 500 złotych na drugie i kolejne dziecko. Dziś PiS wprowadza standardy, które wprowadził Andrzej Duda - i składa projekty, które obiecywał w kampanii

— zaznaczył.

Cezary Grabarczyk dodawał:

Wszyscy wyborcy w Polsce słyszeli
deklaracje PiS: najpierw, że 500 zł na każde dziecko, a potem
następowało stopniowe redukowanie pierwotnych deklaracji. Dzisiaj
widzimy, że nasze sugestie, że zabraknie pieniędzy, a obietnice
są na wyrost, znajdują nasze potwierdzenie

— ocenił.

A Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL apelował o jak najszybsze ukazanie się projektu ustawy.

Nieuprawnionym jest mówienie, że nie było polityki prorodzinnej,
bo za tą polityką głosowało też PiS w Sejmie. (…) My też jesteśmy
zainteresowani tą ustawą, ale szczególnie dlatego, by środki
trwały do najbiedniejszych

— podkreśliła.

Olejnik wówczas rzuciła:

Mój kolega ma trójkę dzieci, ale każde z inną kobietą: czy dostanie 500 złotych?

— dopytując kilkukrotnie o tę sprawę.

lw, radiozet.pl