Po co ci magistrzy?

avatar użytkownika jlv2
Otóż po zmianie ustroju zaistniały dwa zjawiska: 1. do niemal każdej pracy trzeba mieć wyższe, 2. namnożyło się szkół wyższych, jak psów. Króliki, za przeproszeniem, się wolniej mnożą, jak szkoły wyższe. A jakie tam "atrakcyjne" kierunki!!!! Wymieńmy kilka: 1. informatyka i zarządzanie, 2. politologia, 3. stosunki międzynarodowe, 4. dziennikarstwo, 5. europeistyka, 6. bankowość. Można to wydłużyć sporo, ja tylko skomentuję te: Ad. 1. Ani informatyk, ani manager, Ad. 2. co to w ogóle jest? Ad. 3. ja bez studiów w tym kierunku wiem, które państwo które robi w bambuko. Absolwent tego nie wie. Ad. 4. To się czuje lub nie. Nauczyć się tego nie sposób. Ad. 5. Ogólna teoria pitolenia, jak to wspaniale jest w Unii. Tego małpę idzie nauczyć w 3 dni. Ad. 6. Jak się obraca pieniędzmi (w teorii) Potem wychodzi magisterek i myśli, że jak zażąda tylko 5000 na rękę, to firmy na klęczkach będą prosiły go o zgodę. A tu się okazuje, że jak dadzą 1000, to już winien dziękować. Proszę zauważyć, że jakoś prywatne polibudy, prywatne akademie medyczne, prywatne uniwerki nie powstały. Bo, aby coś takiego zrobić, to oprócz pieniędzy z czesnego, trzeba mieć wyposażenie i kadrę. Ględzić o takiej europeistyce każdy może, ale już fizyka, lekarza, matematyka ględzeniem się nie zrobi. On musi jakoś się tego nauczyć. Cóż, sam skończyłem Polibudę we Wrocku (wydział elektryczny). Tam nie było "zmiłuj się". Analiza matematyczna, teoria obwodów i wiele innych. Mnie było łatwiej, bo jestem po technikum energetycznym, więc wiedziałem wcześniej, co to takiego np. cosinus fi lub co to jest np. silnik asynchroniczny lub co to jest punkt spływu w sieci elektroenergetycznej. I co się okazuje dziś. Absolwenci takich polibud na ogół bez wysiłku znajdują pracę, niekoniecznie w swoim zawodzie, ale zawsze. Sam zrobiłem kilku doktorów, magistrów coś koło kopy, licencjatów dawno przestałem liczyć z programowania. Ale żaden mój klient nie był np. z polibudy czy uniwerku. Owszem, kilku się trafiło, ale zawsze na zasadzie: nie mogę tego złapać, pomóż, czyli klasyczne korki. On się chciał nauczyć sam to robić. A na tych wesołych kierunkach śmiech na sali. Egzamin z programowania w Javie. Kompy studentów podpięte do internetu. Na każdym GG. Myślałem, że to niemożliwe, by równocześnie załatwić na egzaminie trzech gości równocześnie, pamiętając, ile mnie zdrowia kosztowało dawno temu zaliczenie z FORTRANu. Dwa tygodnie się z tym pałowałem (a FORTRAN znałem jeszcze w szkole średniej). A oni mi mówią, że żaden problem. Każdy miał inne zadanie. Ale różniły się tym, że jeden miał np. zrobić prostokątną zieloną ramkę wokół napisu, a drugi niebieską owalną pod napisem. Dostałem trzy zadania. Tak naprawdę chwilę męczyłem się z pierwszym (15 minut), bo potem tu zmień parametr, to przesuń wyżej, a to niżej i tak dalej. I odeślij kod źródłowy przez GG. A potem mamy wysoki wskaźnik skończonych studiów wyższych (o wiele wyższy, jak za wrednej komuny), tylko nikt takich "fachowców" nie chce zatrudnić. Bo taki "specjalista" od Javy dostaje wytrzeszczu gał, jak go spytają na rozmowie kwalifikacyjnej: "co robi klauzula finally w Javie?". No takie cholery, że papierka nie uznają, tylko się śmieją zapytać. I potem płacz. Po co nam tylu takich magistrów? Może mniej na ilość, a więcej na jakość. [Dane zebrane z mojej firmy, z rozmów kwalifikacyjnych. Uwaga, 99% absolwentów tych "popularnych" kierunków zdycha przy zadaniach prymitywnych. Aby nie być gołosłownym: Zad. 1. mamy trzy wiersze po trzy kolumny i w każdym punkcie jest punkt. Czyli mamy 9 punktów 3 na 3. Należy czerema odcinkami zaznaczyć wszystkie. Bez jaj typu, że przez każde 3 punkty przechodzi jedna prosta, byle była odpowiednio gruba. Ale muszą być połączone ze sobą, koniecznie unikursalne Zad. 2. Trasa kolejowa od Szczecina do Rzeszowa wynosi 600 km. O danej godzinie startuje tam pociąg jadąc 100 km/h. Równocześnie z Rzeszowa startuje samolot lecący z prędkością 300 km/h. Jak doleci do pociągu, to zawraca, leci z powrotem, potem znowu zawraca na spotkanie pociągu i tak do przyjazdu pociągu do Rzeszowa. Jaką drogę przebył samolot? Zad. 3. Mamy sześcian o boku 1 metr. Z każdego rogu odcinamy kawałeczek licząc w ten sposób, że na danym rogu wyznaczamy trzy odcinki łączące połowę każdej krawędzi z drugą w połowie długości krawędzi. Jaka będzie objętość pozostałości po odcięciu (ilu?) tych ścinków? Zapewniam z autopsji. Lałem ze śmiechu. Albo w ogóle tego nie dali rady rozwiązać, albo dokonywali cudów matematycznych, by to jakoś policzyć. Każde zadanie da się zrobić w minutę, może dwie. Witamy w Unii z jej wskaźnikiem wykształcenia.]

6 komentarzy

avatar użytkownika MoherowyFighter

1. jlv2

Proponuję zapoznać się z moim wpisem na S24. http://moherowyfighter.salon24.pl/105001.html Myślę, że wiele wyjaśnia. Pozdrowienia
avatar użytkownika jlv2

2. @Moherowy Fighter

Odpowiedź dałem na Pańskim wpisie. Mam nadzieję, że dużo też wyjaśnia.
jlv2
avatar użytkownika geralt9

3. reforma

A reforme oswiaty przygotowuje sie wlasnie pod takich "magistrow". Pani minister zapowiedziala ze skoro 90% uczniow chce miec wyzsze wyksztalcenie to nalezy im to zapewnic i obnizyc poziom nauczania.
avatar użytkownika Unicorn

4. Trafione z tymi politologami

Trafione z tymi politologami i dziennikarzami. :)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Kirker

5. Jlv2

a najczęściej to jest, że najlepsi dziennikarze wcale żadnego dziennikarstwa nie ukończyli, tylko potrafią lekki, dający się przeczytać tekst napisać. Politologia - te wszystkie doktryny polityczne itd. Tylko, że jak pewien magister politologii i socjologii związany z tymi warchołami z Unii Demo-Wolności zaczął pisać o prawicy, to mało się nie uśmiałem z tych wywodów. Myślałem, że te brednie napisał jakiś dzieciak z gimnazjum, a nie gościu, który ma wykształcenie w naukach społecznych. Zresztą po politologach widzą jak to bredzą. Weźmy takiego Wielomskiego - tak w 80% się z facetem zgadzam, tylko jak on strzeli babola, to jak stąd do Timbuktu - nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Europeistyka - o tempora, o mores! kiedyś była ekonomia marksistowska, teraz zachwyt jaka to Łunia jest wspaniała i że bez dopłat z Brukselki to tutaj Trzeci Świat się zrobi. A poziom z matematyki to jest mizerny. Jak człowiek się teraz o liczbach zespolonych, macierzach, pochodnych, a nie rzadko granicach, dowiaduje na pierwszym roku studiów - oczywiście technicznych i przyrodniczych (no z wyjątkiem biologii, bo tam tylko pół roku), a to było kiedyś w szkole średniej robione... brak słów. pozdrawiam
Kirker prawicowy ekstremista
avatar użytkownika Unicorn

6. Hehe, próbowałem bawić się w

Hehe, próbowałem bawić się w dziennikarza choć nie skończyłem żadnego dziennikarstwa. Znudziło mnie to gdy poznałem paru gagatków :) Zresztą, chyba nie mam do tego typu form cierpliwości, może i talentu... Politolog to osobnik, z reguły, piszący frazesy, na lewo i prawo szermuje antysemityzmem, szowinizmem i "skrajnym" opisem. Wygładzone, nudne i nieprawdziwe. Ohydna manipulacja uważać, że gość łyknąwszy nieco skróconej wersji historii XX wieku ma prawo mówić o tym, co dzieje czy działo niedawno. Europeistyka- nuda. Znam kilku ludzi po tym, zwykle licencjat. Porażka absolutna. Sami absolwenci traktują kierunek jako przyśpieszone kursy tego i owego :)

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'