"Do Rzeczy" o antysystemowcach

avatar użytkownika elig

  Na okładce najnowszego numeru "Do Rzeczy" /nr 16/2015/ widnieją portrety: Pawła Kukiza z twarzą pomalowaną na biało-czerwono i wychylającego się zza jego pleców JKM. Wyżej jest wielki napis: ANTYSYSTEMOWCY / http://dorzeczy.pl/id,5998/16-Janusz-Korwin-Mikke-i-Pawel-Kukiz-specjalnie-dla-Do-Rzeczy.html /. Wewnątrz są wywiady z Januszem Korwin-Mikkem / http://staniszewski.dorzeczy.pl/id,6009/Zyjemy-w-piekle.html / oraz z Pawłem Kukizem / http://staniszewski.dorzeczy.pl/id,6007/Mamy-najgorszy-system.html /.

  Wybór właśnie ich spośród pięciu prawicowych i antysystemowych kandydatów na prezydenta Poiski jest calkiem uzasadniony. Dziś ukazał się nowy sondaż prezydencki Millward Brown SA / http://wpolityce.pl/polityka/240763-kolejny-sondaz-prezydencki-bez-przelomu-druga-tura-pewna-komorowski-duda-5540 /. Według niego JKM i Kukiz mogą otrzymać po 6% głosów. Dla porównania p. Ogórek ma w tym sondażu 4%, a Jarubas i Palikot po 2% /Komorowski 45%, Duda 28%/.

  Ów sondaż nie uwzględnia trzech pozostałych przeciwników III RP, czyli Grzegorza Brauna, Mariana Kowalskiego i mecenasa Wilka z Nowej Prawicy. Jak sądzę i oni zbiorą co najmniej po 1-2% głosów. W sumie antysystemowcy mogą więc liczyć na 16-17% elektoratu. To wcale nie jest tak mało.

  Nic więc dziwnego, że w tym samym numerze "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz opublikował obszerny artykuł "Obalić system, czyli..." Omówił najpierw polityczną karierę JKM, o Kukizie zaś napisal: "nie ukrywa, że zaangażowanie polityczne jest dla niego pretekstem do spopularyzowania idei większościowych wyborów,". Podobnie sądzi o Braunie:

  " Wydaję się, że analogiczny cel -nakierowanie debaty politycznej na wybrane kwestie - przyświeca też Grzegorzowi Braunowi, skupionemu na artykułowaniu z całą ostrością postulatów popularnych w najbardziej "żelaznym" elektoracie PiS, które politycy tej partii wolą omijać, by nie zrazić elektoratu centrowego.".

  Kampanię Mariana Kowalskiego określa jako "zaskakujaco sprawną" i "dynamiczną". Ziemkiewicz pod koniec artykułu czyni niezwykle trafne spostrzeżenie:

  "Generalnie wszyscy antysystemowi kandydaci mają w III RP wspólny problem: zwalczanie systemu państwa, które w oczywisty sposób nie działa, to swoisty paradoks. Łatwo sprzedaje się haslo odrzucenia systemu tam, gdzie jest on skuteczny, a jeszcze lepiej - opresyjny. U nas państwo jest jednak raczej trzęsawiskiej, ogólna niemożnością, bałaganem. Z tego powodu Polacy nie tyle odrzucaja system, ile raczej za nim tęsknią - za systemem, który byłby wreszcie sprawny, zapewniłby bezpieczeństwo, lekarza, pracę... Wytłumaczyć im, że droga do naprawy III RP wymaga najpierw zniszczenia jej do reszty, to trudne zadanie.".

  Ta uwaga tłumaczy też w znacznym stopniu niechęć, jaką darzą "antysystemowców" działacze i wyborcy innych partii. W PiS JKM oraz Kukiz uważani są za agentów wrogich sił - jakoby nasłano ich, by rozbijali jedność prawicy. Ostatnio są oni usilnie lansowani w mediach. co daje pożywkę dla takich podejrzeń.

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Ziemkiewicz znowu nie ma racji

System społeczny, w którym żyjemy jest bardzo sprawny. Jak bagno wygląda on tylko z zewnątrz i dla tego, że jest starannie zamaskowany. Czy ktoś widział żyjącego w biedzie byłego ubeka? A może byłego działacza partyjnego? Czy któryś z ewidentnych POP`ów ( wyjaśniam skrót: POP czyli Pełniący Obowiązki Polaka) ma jakiekolwiek problemy? Nie!
Istota tego systemu polega na tym, że jest to system quasi-klasowy. Jest klasa ludzi władzy i klasa ludzi zobowiązanych.
Dlaczego Tuleya bronił Garlickiego? Bo Garlicki był wzorowym "systemowcem". Jak operacji potrzebował ktoś kto miał władzę to była ona wykonywana bezzwłocznie i za darmo! Garlicki skubał z pieniędzy tylko ludzi "zwykłych" i tak zobowiązanych do świadczeń na rzecz ludzi władzy.
Garlicki, jak na serce zachorował jeden z biskupów to też dostał od niego pomoc za darmo i dobrej jakości - bo był człowiekiem władzy!
Kilka lat temu rozmawiałem z "bardzo ważnym kapłanem" o sprawach personalnych i stwierdziłem, że ktoś tam nie bardzo się nadaje do czegoś, bo on uważa, że cały świat jest na jego głowie i tylko on jest zwornikiem wszystkiego co się wokół niego dzieje. W odpowiedzi z szelmowskim uśmiechem znajomy bardzo ważny kapłan odpowiedział "Cicho, przecież my wszyscy żyjemy dzięki takim ludziom". Na moje pytanie "My? Kto znaczy kto?" uśmiech z twarzy kapłana zniknął i skończyły się moje z nim zażyłe kontakty. Od tego czasu nie rozmawia on ze mną o sprawach istotnych.
Na przełomie lat 80-tych i 90-tych miałem kontakty z samą górą środowisk metapolitycznych zarządzających formacją post-pezetpeerowską. W tym czasie ludzie dla nich dzielili się płciowo. Otóż byli mężczyźni i kobiety. Mężczyźni to byli ci którzy "xxxxxx" kobiety. By płeć biologiczna nie zakłócała przekazu w sprawach personalnych, o niektórych paniach mówiło się, że mają atrybuty męskości. Kryterium podziału była zdolność do "xxxxxx" słabszego. Było też oczywiste, że większość mężczyzn to psychicznie kobiety.
Pod tym względem poglądy "bardzo ważnego kapłana" i zbirów PRL były bardzo podobne. Podstawowym kryterium różnicującym społeczeństwo była zdolność do wyzysku finansowego słabszych, głupszych, mniej bojowych.
Jeżeli więc przyjmiemy cechą charakterystyczna naszego systemu społecznego jest właśnie ten podział to okazuje się, że system jest jak najbardziej sprawny. Nawet jak prezydentem kraju został człowiek czujący sympatię do zwykłych ludzi, to po prostu został zabity i już.
Nie ma żadnego przejawu zakłócenia w działaniu systemu. Jedynym dla niego zagrożeniem jest jest tylko PiS. Ani Korwin ani Kukiz nie są dla niego zagrożeniem, bo oni też uważają, że jeden ma prawo żyć kosztem drugiego. Co prawda mówią o innych kryteriach podziału ale w sumie co do zasady są "swoi".
Czy Ziemkiewicz nie widzi tego wszystkiego - jak widać nie. Oczywiście kiepski wzrok to nic złego, chyba...., że tylko udaje iż nie widzi! Z tym, że aktor niego kiepski.

uparty

avatar użytkownika elig

2. @UPARTY

Tego rodzaju system musi jednak na czymś żerować. Samo xxxxxxx nie wystarczy. Różne rzeczy muszą dopływać z zewnatrz. Wyzyzsk i rabunkowa eksploatacja doprowadzą w końcu do ogólnej zapaści i zabawa się kończy. Dlatego Związku Sowieckiego już nie ma.

avatar użytkownika amica

3. Rosja

ZSRR nie jest dobrym przykładem, odwrotnie. Głód nie tylko na Ukrainie i wyczerpanie zasobów latami współistniały z biedą i dobrze mają się tam dziś. Jakie wzruszające opowieści o Krymie i Wojnie ojczyźnianej są serwowane teraz w ramach "polityki historycznej". O upadku ZSRR decydowało wiele czynników.