70 rocznica walk 5.Wileńskiej Brygady na Podlasiu

avatar użytkownika B.Burdon

Święta Wielkanocne pokrywają się w tym roku z 70 rocznicą rozpoczęcia walk 5.Wileńskiej Brygady AK mjr.”Łupaszki” n...Święta Wielkanocne pokrywają się w tym roku z 70 rocznicą rozpoczęcia walk 5.Wileńskiej Brygady AK mjr.”Łupaszki” na Podlasiu. Oficjalnie w dniu 5 kwietnia ze wsi Oleksin (koło Brańska) wyruszył oddział liczący ok. 40 żołnierzy podzielonych na dwa szwadrony: Pierwszy dowodzony przez por.”Zygmunta” oraz Czwarty – docelowo przeznaczony dla por.”Mścisława” – w pierwszych dniach pod komendą por. „Nowiny” (Pawła Jasienicy).

 

Podlaski okres działalności Brygady Śmierci jest dosyć dobrze opisany. Znamy kolejne marszruty, towarzyszące im wydarzenia. Potrafimy przyporządkować fakty odpowiednim miejscowościom. Ale czy znamy teren, w którym się rozgrywały? Czy pamiętamy o tych miejscach?

Z tych pytań zrodził się pomysł by wyruszyć na szlak i właśnie w związku z rocznicą wydarzeń odwiedzić te miejsca.

Zaczynamy 11 kwietnia w Oleksinie by samochodami i na motocyklach przejechać pierwszy odcinek ok. 130km do Narewki. Taki żywy akt pamięci o Żołnierzach „Łupaszki”. W terenie, który wzbrania się przed tablicami i pomnikami. Gdzie każda próba materialnego upamiętnienia daniny krwi przelanej za Ojczyznę kończy się awanturą. Bądźmy tego dnia razem. Nie dla jakiegokolwiek splendoru, ale w dziękczynieniu Bogu za tych, którzy stali na straży Rzeczypospolitej.

„Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, zapomnij o mnie ...”

Udział w Rajdzie jest bezpłatny. Prosimy jedynie o uprzedzenie naszej kuchni polowej o swoim przyjeździe :)

www.inka.org.pl

stowarzyszenie@inka.org.pl

tel.609037559

 

17 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. B.Burdon

" Taki żywy akt pamięci o Żołnierzach „Łupaszki”. W terenie, który wzbrania się przed tablicami i pomnikami. Gdzie każda próba materialnego upamiętnienia daniny krwi przelanej za Ojczyznę kończy się awanturą. Bądźmy tego dnia razem. Nie dla jakiegokolwiek splendoru, ale w dziękczynieniu Bogu za tych, którzy stali na straży Rzeczypospolitej."

Cześć Ich pamięci, na pohybel zdrajcom i sprzedawczykom!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

2. ...

...już dzisiaj aktywiści białoruscy podnieśli alarm związany z Rajdem. Tym razem nie odpowiada im termin. Mamy jednak nadzieję, że wszystkie osoby interesujące się tradycją i historią Żołnierzy Wyklętych stawią się na koncentracji 11 kwietnia o godzinie 9:00.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

3. Cześć Ich pamięci!



"... Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają
zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek
polskich [...] My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych
sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i
słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich
czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym,
którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują
najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości."


We wrześniu 1944 r. Łupaszko wraz ze swoimi żołnierzami podporządkował się
komendantowi Okręgu Białostockiego AK ppłk. Władysławowi Liniarskiemu
ps. "Mścisław". Po dwumiesięcznej działalności awansowano go do stopnia
majora. Prowadził ze swoimi podkomendnymi regularną walkę przeciwko
Armii Czerwonej, rozbijał komunistyczne oddziały partyzanckie i
posterunki MO. Wrzesień 1945 r. był dla majora trudnym momentem, gdyż
zmuszony został do rozformowania swojego oddziału. Podjął jednak decyzję
o dalszej walce. Kolejne trzy lata przyniosły próby formowania
następnych  formacji bojowych, czego konsekwencją było aresztowanie mjr
Szendzielarza w Osielcu pod Jordanowem (1948 r.). W październiku 1950 r.
rozpoczął się proces byłych członków Okręgu Wileńskiego AK, a
2
listopada 1950 r. Szendzielarz został skazany przez sędziego
Mieczysława Widaja na wielokrotną karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego
1951 r. w więzieniu na Mokotowie.



Białostocczyzna. Ostatnia koncentracja V Brygady Wileńskiej. 7 września 1945 r.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Sądowy morderca Mieczysław Widaj skazał na śmierć w latach 1945

Mieczysław Widaj skazał na śmierć w latach 1945 – 1953 ponad 100 żołnierzy podziemia niepodległościowego.

Był jedną z najmroczniejszych postaci stalinowskiego aparatu represji
w Polsce. Bez zmrużenia oka skazywał na kary długoletniego więzienia
największych polskich patriotów. Wydał 106 wyroków śmierci, z których
wykonano niemal wszystkie. Po zakończeniu zbrodniczej kariery żył
spokojnie w Warszawie, pobierał ogromną emeryturę i o mały włos nie
został pochowany wśród swoich ofiar z pełnymi honorami wojskowymi.

Mieczysław Widaj urodził się niemal dokładnie 100 lat temu, we wrześniu
1912 roku w Mościskach. Po obronie dyplomu na wydziale prawa
Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie w 1934 roku został słuchaczem
Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii im. Marcina Kątskiego we
Włodzimierzu Wołyńskim, którą ukończył rok później. Potem rozpoczął
aplikację sędziowską, którą przerwał wybuch wojny.

Podczas kampanii wrześniowej dowodził plutonem w 60. Dywizjonie
Artylerii Ciężkiej. Po klęsce wstąpił do Armii Krajowej i został
oficerem łączności lwowskiego obwodu AK. Ceniony przez przełożonych pod
koniec wojny uzyskał awans do stopnia kapitana.

Armia Krajowa została rozwiązana 19 stycznia 1945 roku rozkazem swojego
ostatniego dowódcy – generała Okulickiego. Rozkaz ten zwalniał żołnierzy
z przysięgi, ale nakazywał pozostanie w konspiracji. Kapitan Widaj miał
jednak inny pomysł na dalsze życie. Już dwa miesiące później wstąpił do
Ludowego Wojska Polskiego i rozpoczął zbrodniczą karierę jako sędzia.

Początkowo pracował w Wojskowym Sądzie Garnizonowym w Warszawie, jednak
wkrótce przeniesiono go do Łodzi – miasta, które w początkowym okresie
powojennym pełniło funkcję stolicy kraju. Zwierzchnicy szybko docenili
sprawnego i bezwzględnego sądowego oprawcę. Widaj specjalizował się w
sprawach skomplikowanych, z wieloma oskarżonymi, z których każdy miał od
kilkunastu do kilkudziesięciu zarzutów. W 1948 roku przeniesiono go z
powrotem do Warszawy, gdzie objął stanowisko zastępcy przewodniczącego
Wojskowego Sądu Rejonowego. W tym samym czasie wstąpił do PZPR.

Lata 1949-53 to apogeum jego zbrodniczej działalności. Skazał na śmierć
m.in. legendarnego dowódcę AK i podziemia niepodległościowego majora
Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” i wielu jego podkomendnych,
cichociemnego bohatera Powstania Warszawskiego i kawalera Virtuti
Militari majora Andrzeja Rudolfa Czaykowskiego „Gardę” i ponad stu
innych. Niektórzy otrzymali od niego wielokrotną karę śmierci.


Pułkownik Mieczysław Widaj - jeden z najgorszych sądowych morderców okresu stalinowskiego.

Nie miał żadnych skrupułów moralnych. Według niego sądzeni byli
zbrodniarzami, szpiegami, agentami Gestapo, dla których istnieje tylko
jedna kara – śmierć. Skazywał nawet swoich dawnych przyjaciół z AK – Jan
Władysław Władyka, jego dawny przełożony z lwowskiego obwodu Armii
Krajowej otrzymał od niego wyrok 15 lat więzienia.

Nie tylko Widaj został renegatem przechodząc z AK na ciemną,
komunistyczną stronę mocy. Prokuratorem oskarżającym jednego z
największych bohaterów II Wojny Światowej rotmistrza Witolda Pileckiego
był major Czesław Łapiński – dawny oficer AK i uczestnik Powstania
Warszawskiego. Zaś przewodniczącym składu sędziowskiego, który skazał
rotmistrza na śmierć był podpułkownik Jan Hryckowian, były dowódca
batalionu AK. Jego żona Stanisława, odznaczona Krzyżem Virtuti Militari
była adiutantem generała Emila Fieldorfa „Nila”.


Odrzucał opinie lekarzy stwierdzające, że zmaltretowani w śledztwie
oskarżeni nie są w stanie stawić się na rozprawie. Kiedy podczas procesu
niektórzy z nich chwiejąc się na nogach pokazywali mu rany zadane
podczas śledztwa przez oprawców Widaj… zaostrzał im wyroki jako karę za
oczernianie funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.

Wielokrotnie sądził w niesławnych „procesach kiblowych” będących kpiną z
normalnego procesu sądowego. Swoją nazwę wzięły one stąd, że funkcję
sali sądowej pełniła więzienna cela. Sędzia i ławnicy zajmowali prycze
(obrońcy w tym „procesie” nie było), a oskarżony siadał na umieszczonym w
rogu sali sedesie, co miało go dodatkowo upokorzyć. Owe „rozprawy” były
niezwykle krótkie, w ciągu kilkunastu minut zapadał wcześniej ustalony
wyrok – zazwyczaj kara śmierci. W ten sposób Widaj skazał między innymi
legendarnego polskiego asa myśliwskiego Stanisława Skalskiego. Wiele lat
później Skalski wspominał, że kiedy wezwano go na tę „rozprawę” właśnie
otrzymał zupę. Kiedy wrócił do celi posiłek był jeszcze ciepły…

Skalski również otrzymał od Widaja karę śmierci zamienioną później przez
Bieruta na dożywocie. O tej zamianie nikt go nie poinformował, więc aż
do 1956 roku siedział w więzieniu ze świadomością, że każdy nadchodzący
dzień może być jego ostatnim.

Na karę dożywocia Widaj skazał słynnego „Radosława” – pułkownika Jana
Mazurkiewicza, dowódcę zgrupowania w Powstaniu Warszawskim. Zanim
„Radosław” stanął przed sądem przeszedł mordercze pięcioletnie śledztwo,
podczas którego był katowany niezliczoną ilość razy.

W 1951 roku na wniosek prokurator Heleny Wolińskiej zatrzymał w
więzieniu dowódcę Kedywu AK generała Emila Fieldorfa „Nila”. Generał
został powieszony dwa lata później po sfingowanym procesie.

Nie tylko żołnierze niepodległościowego podziemia otrzymywali drakońskie
wyroki. Mieczysław Widaj sądził także w lżejszych gatunkowo sprawach.
To jednak nie znaczy, że wydawał lżejsze wyroki…

Jedna z łączniczek batalionu „Parasol” otrzymała 6 lat więzienia za…
utrzymywanie kontaktów towarzyskich z dawnymi towarzyszami broni i
uczestnictwo w pracach ekshumacyjnych. Z kolei jeden z dyrektorów
odradzających się po wojnie polskich linii lotniczych „Lot” dostał wyrok
śmierci za decyzję o zakupie francuskich samolotów pasażerskich SE 161
Languedoc. Według Widaja był to oczywisty sabotaż – samoloty
wyprodukowane w kraju kapitalistycznym nie mogły nadawać się do użytku!

Zbrodniarz wytrwale piął się po stopniach kariery. W 1952 roku został
przewodniczącym Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie (chyba
najkrwawszego sądu powojennej Polski), a w latach 1954-56 pełnił funkcję
zastępcy przewodniczącego Najwyższego Sądu Wojskowego. W 1955 roku
został awansowany do stopnia pułkownika.

Pod koniec 1956 roku został przeniesiony do rezerwy i podjął pracę jako radca prawny. Nigdy nie odpowiedział za swoje zbrodnie.

Powołana po śmierci Bieruta komisja pod kierownictwem prokuratora
Mariana Mazura (tzw. Komisja Mazura) badająca przypadki łamania prawa
przez funkcjonariuszy wojskowego wymiaru sprawiedliwości stwierdziła co
prawda, że działalność Mieczysława Widaja powinna być przedmiotem
odrębnego śledztwa, ale do takowego nigdy nie doszło.

Ofiary jego drakońskich wyroków bezskutecznie próbowały odnaleźć swojego
kata. Kiedy po 1989 roku przed sądem stawali nieliczni żyjący
stalinowscy oprawcy, tacy jak np. pułkownik Adam Humer o Mieczysława
Widaja nikt się nie upominał. Wszyscy doszli do wniosku, że stalinowski
zbrodniarz już dawno nie żyje.

A tu niespodzianka!

Dopiero na początku tego wieku okazało się, że Mieczysław Widaj nie
dość, że jeszcze żyje to w dodatku pobiera miesięczną emeryturę w
wysokości (usiądźcie wygodnie i trzymajcie się krzeseł) prawie 10 000
zł! (słownie: dziesięciu tysięcy złotych). I to w czasie, kiedy dawni
AK-owcy musieli się zadowolić świadczeniami często poniżej tysiąca zł…

Próbowano postawić go przed sądem, ale uniemożliwił to stan zdrowia
zbrodniarza. W 2006 roku na wniosek wiceministra obrony narodowej
Aleksandra Szczygły odebrano mu 4000 zł emerytury wojskowej. Pozostała
mu jednak emerytura cywilna – grubo ponad 5 tysięcy złotych, która
zapewniła mu wygodne ostatnie lata życia.

Mieczysław Widaj, jeden z najbardziej zbrodniczych sędziów okresu
stalinowskiego, morderca sądowy ponad 100 patriotów zmarł w Warszawie 11
stycznia 2008 roku. Jego rodzina postanowiła pochować go z pełnymi
honorami wojskowymi na cmentarzu koło kościoła św. Katarzyny na
warszawskim Służewcu, gdzie spoczywa wielu żołnierzy podziemia, w tym
także ci zamordowani na mocy wydanych przez niego wyroków.

Kat miał zostać pochowany z honorami wśród swoich ofiar…

Na szczęście do tego nie doszło. Ministerstwo Obrony Narodowej nie
wydało zgody na udział w pogrzebie kompanii reprezentacyjnej, a
proboszcz parafii św. Katarzyny powiadomiony przez polityków i rodziny
ofiar Widaja cofnął zgodę na pochówek. Rodzina pochowała zbrodniarza na
cmentarzu w Grabowie.

Źródło:

Aldona Zaorska, Mieczysław Widaj – zbrodnia bez kary, Gazeta Warszawska, 22.12.2011.

Tadeusz M. Płużański, Stalinowski sędzia Mieczysław Widaj żyje w
Warszawie, przez nikogo nie ścigany, http://www.asme.pl, Dostęp
16.04.2012

Tadeusz M. Płużański, Oprawcy bez emerytur i bez… sądu, Nowe Państwo, 7/2006.

http://blogbiszopa.pl/2012/04/sadowy-morderca/

-----------------------------------------------------

Czy stalinowski sędzia będzie miał uroczysty pogrzeb?

http://www.rp.pl/artykul/83946.html

Stalinowski sędzia zmarł w piątek w Warszawie. Miał 95 lat. Jego żona
chciała go pochować na cmentarzu parafialnym kościoła Świętej Katarzyny
w Warszawie. Jednak planowany na dzisiaj pogrzeb nie doszedł do skutku.
– Dostałem telefon z kurii, żeby wstrzymać się z pogrzebem – wyjaśnia
ksiądz Józef Maj, proboszcz parafii. – Widocznie pojawiły się poważne
przeciwwskazania – dodaje. W tej sprawie u arcybiskupa warszawskiego
Kazimierza Nycza interweniował wicemarszałek Senatu Zbigniew
Romaszewski.

– Są chyba jeszcze cmentarze komunalne w Warszawie,
gdzie taki zbrodniarz może zostać pochowany – oburza się Romaszewski,
tłumacząc, dlaczego podjął się interwencji . Co dalej z pogrzebem
stalinowskiego sędziego? – Żadna ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.
Wkrótce wszystko powinno się wyjaśnić – mówi ks. Jarosław Mrówczyński,
rzecznik warszawskiej kurii.

Kontrowersje wzbudza nie tylko
zamiar pochowania Widaja na katolickim cmentarzu. –
Przygotowaniami do pogrzebu zajmuje się związek skupiający byłych
żołnierzy – mówi ks. Maj. – Jeszcze tego brakowało, żeby człowiek, który
ma tyle krwi na rękach, był chowany z honorami wojskowymi – mówi
Romaszewski. Dlatego zamierza interweniować w tej sprawie u ministra
obrony narodowej Bogdana Klicha.

W czasach stalinowskich
Mieczysław Widaj wydał ponad 100 wyroków śmierci. Orzekał w
najgłośniejszych sprawach tamtego okresu. Skazał legendarnego dowódcę
podziemia Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę” i jego podkomendnych na
wielokrotną karę śmierci. Podobny wyrok wydał w sprawie asa polskiego
lotnictwa Stanisława Skalskiego, któremu później zmieniono ją na
dożywocie. Przewodniczył składowi sędziowskiemu, który skazał biskupa
kieleckiego Czesława Kaczmarka w sfingowanym procesie na 12 lat
więzienia. Wielokrotnie orzekał w tak zwanych procesach kiblowych, które
odbywały się na miejscu w więzieniu i polegały na błyskawicznym
skazywaniu oskarżonych. W lutym 1951 r. Widaj zatrzymał w więzieniu gen.
Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, o co wnioskowała prokurator Helena
Wolińska.

Za wszystkie te wyroki nie spotkała go żadna kara. IPN
kilkakrotnie usiłował postawić go przed sądem, ale za każdym razem
śledztwo zostawało zawieszane ze względu na zły stan zdrowia Widaja.

Dzisiaj, po przeszło 7 latach rządów PO-PSL, na pewno by został pochowany z honorami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

5. Dowódcy szwadronów - por.Zygmunt

http://inka.org.pl/page40.html

0 września 1918 roku w Witebsku przyszedł na świat Zygmunt Błażejewicz.

W walce z wrogami Rzeczypospolitej jako żołnierz 6.Wileńskiej Brygady „Tońka”, a za drugiego sowieta 5.Wileńskiej Brygady „Łupaszki” dosłużył się stopnia porucznika.

Jako dowódca 1 szwadronu walczącego w 1945 roku na Podlasiu był autorem spektakularnych zwycięstw tego oddziału. Jego brawurowe akcje zyskały uznanie przełożonych, dawały otuchę rodakom, a przeciwników zmusiły do zakrojonych na dużą skalę działań represyjnych. W ich wyniku razem z żoną „Krystyną” musiał opuścić Ojczyznę.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika B.Burdon

6. Dowódcy szwadronów - por.Mścisław

Por. Marian Pluciński ps. "Mścisław", uczestnik wojny obronnej 1939, następnie w konspiracji ZWZ-AK. Od kwietnia 1944 d-ca plutonu w 5. Brygadzie Wileńskiej. Po rozwiązaniu brygady przedostał się wraz ze swoim oddziałem na teren Puszczy Augustowskiej, a następnie powrócił na Wileńszczyznę. Do listopada 1944 dowodził oddziałem złożonym z rozbitków brygad wileńskich, operujących na północ od Wilna. Wiosną 1945 przedostał się na teren Białostocczyzny i nawiązał kontakt z mjr. "Łupaszką". Objął dowództwo 4. szwadronu w odtwarzanej 5. Brygadzie Wileńskiej. Po rozwiązaniu oddziału, w październiku 1945 r. zaprzestał działalności konspiracyjnej. Aresztowany przez białostocki UB na skutek donosu, został skazany na śmierć i zamordowany 28 VI 1946 roku. Nawet UB wystawiło mu mimowolnie dobrą opinię: „energiczny, odważny, bandycki upór”. Miejsce pochówku „Mścisława” do dzisiaj pozostaje nieznane. 11 listopada 2007 r. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Mariana Plucińskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

7. Cześć Ich pamięci!

W czwartek 26.03.2015 w Archikatedrze Lubelskiej odbyła się msza żałobna ku czci Józefa Franczaka ps. "Laluś". Następnie żałobnicy przejechali do Piask, gdzie do rodzinnego grobu złożono czaszkę ostatniego z Żołnierzy Wyklętych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. „Inka” zostanie pochowana we

„Inka” zostanie pochowana we wrześniu

3 września na cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku najprawdopodobniej spocznie Danuta Siedzikówna ps. Inka dowiedział się „Nasz Dziennik”.

Data jest nieprzypadkowa, bo tego dnia urodziła się bohaterska sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady AK, zamordowana przez UB.

3 września jest na razie nieoficjalną datą. Rodzina „Inki” nie podjęła też ostatecznych decyzji co do miejsca jej pochówku.

Prof. Bogusław Polak, historyk nie kryje swojej radości. Jak mówi –
jeśli oficjalnie będzie potwierdzona ta data, wówczas będzie można mówić
o swego rodzaju sprawiedliwości.

- Jest to dzień ogromnej satysfakcji. Dokonują się ważne
przemiany. Myślę, że przebija się prawda o tamtym czasie, o tych, którzy
w beznadziejnej sytuacji
- bezgranicznie tragicznej wobec setek tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej i zielonych oddziałów NKWD -
podjęli walkę o wolną Polskę. Należy im się ogromny szacunek. Ta
symbolika, że wkrótce po Święcie Żołnierzy Wyklętych taka uroczystość
się odbędzie, jest dla nas ogromną satysfakcją. Jednocześnie jest to
oczekiwanie, że inni zostaną odnalezieni i doczekają się, że na ich
grobach staną nagrobki imienne, a to im się od nas wszystkich należy
- powiedział prof. Bogusław Polak.

Sanitariuszkę oddziału majora „Łupaszki” komuniści rozstrzelali 28 sierpnia 1946 r.

Jej szczątki przez 58 lat znajdowały się w dole pod chodnikiem na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Gmina Wydminy ogłosiła

Gmina Wydminy ogłosiła konkurs na projekt Panteonu Niezłomnych Żołnierzy Wyklętych, który ma powstać w miejsce pochówku żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Zostanie odsłonięty w 70. rocznicę bitwy z NKWD-UB pod Gajrowskimi.

Jak poinformował wójt Wydmin Radosław Król, budowa panteonu rozpocznie się jeszcze w tym roku na cmentarzu w Orłowie w powiecie giżyckim.

Konkurs na zaprojektowanie panteonu zostanie rozstrzygnięty pod koniec czerwca. Częścią tego upamiętnienia ma być metalowy krzyż, który stał kiedyś w miejscu prowizorycznego pochówku poległych na polu bitwy. Odsłonięcie panteonu zaplanowano w 70. rocznicę bitwy.

Wójt zapowiedział też, że zostanie odtworzony i oznakowany szlak bojowy V Brygady Wileńskiej w tej części Mazur. Jego zdaniem, nawet tak mała gmina jest w stanie zadbać o godne upamiętnienie żołnierzy wyklętych, co ma służyć patriotycznemu wychowaniu młodzieży.

Szczątki dziewięciu żołnierzy podziemia odnalazła i ekshumowała na jesieni ub. roku Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki". Według historyków, w nieznakowanych jamach grobowych na dawnym polu bitwy może jeszcze leżeć nawet 13 innych poległych. Tegoroczne poszukiwania, prowadzone w kilku wytypowanych miejscach, zakończyły się niepowodzeniem. Fundacja zamierza kontynuować te prace.

Badania identyfikacyjne odnalezionych szczątków prowadzi Instytut Genetyki Sądowej w Bydgoszczy, trwają też poszukiwania rodzin poległych. Na podstawie materiału genetycznego ustalono dotychczas tożsamość jednego z żołnierzy - dowódcy 2. plutonu Pogotowia Akcji Specjalnej brygady ppor. Jana Boguszewskiego, ps. Bitny. W najbliższym czasie mogą być znane wyniki prac nad identyfikacją kolejnego - ppor. Włodzimierza Jurasowa ps. Wiarus.

Pod wsią Gajrowskie na skraju Puszczy Boreckiej doszło do największej na Mazurach bitwy niepodległościowego podziemia z formacjami komunistycznymi. Podczas postoju na kwaterach główne siły - liczącej 130 żołnierzy brygady pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa "Burego" - zostały zaskoczone przez obławę, w której uczestniczyło 1,5 tys. funkcjonariuszy NKWD, UB, KBW i MO.

RP, PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

10. zapraszamy

https://www.youtube.com/watch?v=aI6jItpSR-8

Koncentracja w Oleksinie o godz. 9:00 obok kościoła.

Zapraszamy

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

11. Szukają „Żelaznego”

Szukają „Żelaznego”

Za kilka miesięcy IPN przeprowadzi w Sztumie poszukiwania miejsca pochówku ppor. Zdzisława Badochy ps. „Żelazny”

Pod koniec marca na terenie zajmowanym w
okresie stalinowskim przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w
Sztumie na zlecenie IPN przeprowadzono badania georadarowe. Miały one
wyznaczyć miejsca możliwego pochówku poległego w czerwcu 1946 r. ppor.
Zdzisława Badochy ps. „Żelazny”, który był dowódcą 2. szwadronu 5.
Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

– To było przygotowanie do badań, które podejmiemy latem – mówi w
rozmowie z NaszymDziennikiem.pl prof. Krzysztof Szwagrzyk, kierownik
Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN. Dokładny termin badań nie jest na
razie znany. Badacz nie zdradza również szczegółów wyników badań
georadarowych.

Badocha był żołnierzem AK na Wileńszczyźnie. Od 1944 r. w oddziale
„Łupaszki”. Wziął udział w wyzwalaniu Wilna w ramach operacji Ostra
Brama. W 1945 r. walczył z oddziałami sowieckimi na Białostocczyźnie. Po
wznowieniu działań przez Brygadę Wileńską w 1946 r. walczył na Pomorzu,
rozbijając szereg posterunków MO i likwidując funkcjonariuszy UB.
Podczas jednej z potyczek został ranny i przebywał na rekonwalescencji.
Został otoczony przez siły bezpieki w majątku Czernin i zginął podczas
walki raniony odłamkiem granatu. W chwili śmierci miał 23 lata.

– Tak zakończył niezapomniany kolega i postrach dla Urzędu
Bezpieczeństwa – stwierdził adiutant „Łupaszki” Wacław Beynar. Miejsce
pochówku Badochy nadal jest nieznane.

Zenon Baranowski

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/134887,szukaja-zelaznego.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

12. Meldujemy o wykonaniu zadania

Pierwszy etap VII Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5.Wileńskiej Brygady AK zakończony. Pięćdziesiąt osób podzielonych na dwa szwadrony upamiętniające postaci por.”Zygmunta” oraz por.”Mścisława” przebyło trasę od Oleksina do Narewki.
Największe wrażenie zrobili na nas Mieszkańcy Oleksina, którzy przyszli do kościoła by wspólnie z nami rozpocząć Rajd. Pięknie opisywali historię swojej miejscowości, wspominali jej trudne chwile, oceniali czas obecny, ale najważniejsze, że potrafią patrzeć w przyszłość Polski. Wierzą, że Polska jest warta tego by dla Niej żyć. Stąd już dzisiaj postanowienie by tam jak najczęściej wracać.
Zaskoczeniem był udział dużej liczby młodych uczestników. Bez nich zresztą rzut granatem czy zawody w ewakuacji rannego z pola walki by się nie odbyły. Ale nie we współzawodnictwie rzecz. Cieszy zainteresowanie poszukiwaniem takich pereł jak historia naszych Bohaterów.
A historię poznawaliśmy dzięki Pracownikom IPN. Na wysokości zadania staną Pan Piotr Łapiński oraz zawsze obecny Pan Krzysztof Jodczyk. Dziękujemy serdecznie za wsparcie merytoryczne.
Opiekę duchowną roztoczyli nad nami Księża - Józef Łupiński z Łap, Grzegorz Kułakowski z Narewki oraz Piotr Jurczak ze Śledzianowa - Bóg zapłać.
Dziękujemy wszystkim uczestnikom biorącym udział w rajdzie od startu do mety oraz tym, którzy dołączyli do nas w narewkowskim kościele. Szkoda, że plan działania okazał się taki napięty. Za mało czasu mieliśmy dla siebie, ale to akurat da się w przyszłości nadrobić.
Niniejszym zapraszamy na imieninowe ognisko na Topile 2 maja. Będziemy wspominali Pana mjr.Zygmunta Szendzielarza a wznosili toasty za por.Zygmunta Błażejewicza.

relacje fotograficzne na:
https://www.facebook.com/pages/Podlaski-Rajd-%C5%9Aladami-%C5%BBo%C5%82n...

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

13. B.Burdon

imieninowe ognisko na Topile 2 maja. Będziemy wspominali Pana mjr.Zygmunta Szendzielarza a wznosili toasty za por.Zygmunta Błażejewicza.

Witam,

więcej o Topile z obchodów maj 2014


28 maja rocznica bitwy 1 szwadronu 5.Wileńskiej Brygady ...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

14. ...

...bitwę na Topile chcemy w tym roku uczcić Rajdem rowerowym. Szczegóły niebawem.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

15. Major "Łupaszka" wzorem dla żołnierzy.

9. Warmiński Pułk Rozpoznawczy przyjął imię legendarnego dowódcy podziemia niepodległościowego, majora Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka. To pierwsza jednostka Wojska Polskiego, której patronem został Żołnierz Wyklęty.

Decyzją ministra obrony narodowej stacjonujący w Lidzbarku Warmińskim pułk zwiadowców przyjął imię mjr. Szendzielarza „Łupaszki” i będzie kultywować tradycje 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, w którym ten oficer dowodził szwadronem we wrześniu 1939 r. Uroczystość nadania imienia odbędzie się w sobotę podczas pułkowego święta.

Jak poinformował departament komunikacji społecznej MON, jest to pierwsza jednostka wojskowa, której patronem został żołnierz antykomunistycznego podziemia.

Współczesne Wojsko Polskie przywiązuje dużą wagę do kultywowania chlubnych tradycji orężnych wszystkich bohaterów walczących o niepodległość Ojczyzny, w tym również żołnierzy podziemia niepodległościowego z lat 1944-1956. Niezłomna postawa i wierność do końca wojskowej przysiędze oraz odwaga i ofiarność Żołnierzy Wyklętych są wzorem do naśladowania dla współczesnych żołnierzy

— napisano w komunikacie przesłanym PAP.

Według oficera prasowego 9. Pułku Rozpoznawczego mjr. Sylwestra Tabaki, zgodnie z obowiązującą procedurą patrona jednostki wybrali sami żołnierze. Zdecydowali o tym poprzez głosowanie przeprowadzone w korpusie oficerskim, podoficerskim i szeregowych. Wcześniej w jednostce zorganizowano spotkania z historykami i jednym z ostatnich żyjących podkomendnych „Łupaszki” - mieszkańcem Lidzbarka Warmińskiego, 95-letnim Józefem Rusakiem, ps. Belina.

Im bardziej poznawaliśmy życiorys i historię majora, tym coraz bardziej przypadał on zwiadowcom do serca

— powiedział Tabaka.

Jak dodał, do wyboru takiego patrona przyczyniło się również to, że wśród obecnych mieszkańców Warmii i Mazur jest wielu potomków rodzin wysiedlonych po wojnie z Wileńszczyzny. To właśnie w dawnym woj. olsztyńskim - obok zachodniopomorskiego i gdańskiego - operowały od grudnia 1945 r. do listopada 1946 r. szwadrony 5. Wileńskiej Brygady AK, którą dowodził „Łupaszka.

Zdaniem dr hab. Piotra Niwińskiego ze Stowarzyszenia Historycznego im. 5. Wileńskiej Brygady AK, „Łupaszka”, który był jednym z najwybitniejszych dowódców podziemia niepodległościowego, jest bohaterem dla zdecydowanej większości Polaków.

Dla niektórych jest jeszcze postacią kontrowersyjną, co jest echem propagandy z czasów PRL. Ci najbardziej niezłomni żołnierze, jak mjr Szendzielarz czy rtm. Pilecki, byli najbardziej znienawidzeni. Pamięć o nich zwalczano, nazywając ich bandytami czy szpiegami

— przypomniał naukowiec.

Podczas sobotnich uroczystości nadania imienia 9. Pułkowi Rozpoznawczego w Lidzbarku Warmińskim obecni będą krewni mjr. Szendzielarza. Po apelu pododdziałów wojskowych zaprezentują się grupy rekonstrukcyjne. Odtworzą sceny bitwy pod Worzianami na Grodzieńszczyźnie. Było to jedno z najcięższych starć, jakie w styczniu 1944 r. stoczyła z Niemcami brygada „Łupaszki”. Wkrótce po tej walce została ona zaatakowana przez sowiecką partyzantkę pod wsią Radziusze.

Mjr Szendzielarz kontynuował walkę z oddziałami Armii Czerwonej, NKWD i UB do 1947 r. W czerwcu 1948 roku został aresztowany i w procesie byłych członków Okręgu Wileńskiego AK skazany na osiemnastokrotną karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Szczątki mjr. Szendzielarza zostały odnalezione w 2013 r. na Powązkach, w kwaterze „Ł”, zwanej Łączką.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. odsłonięcie tablicy poświęconej „Łupaszce”

30 czerwca 1948 roku ubecy wytropili i aresztowali mjr. Zygmunta Szendzielarza, który w tym czasie przebywał w miejscowości Osielec. Stało się to w efekcie informacji uzyskanych od jednego z aresztowanych konspiratorów. MBP wysłało do Osielca specjalną grupę funkcjonariuszy.

Swoją obecnością w Osielcu uczcijmy pamięć mjr. „Łupaszki” przed Tablica Pamięci poświęconej dowódcy V Wileńskiej Brygady Armii Krajowej

— zachęcają rekonstruktorzy.

źródło: Podhalańska Grupa Rekonstrukcji Historycznych ZP „Błyskawica.

Więcej: www.ludzieognia.rabka-net.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Po raz pierwszy uczczono


Po raz pierwszy uczczono pamięć kapelana 5. Wileńskiej Brygady AK ks. Aleksandra Grabowskiego. ZDJĘCIA

W Niepokalanowie po raz pierwszy uczczono pamięć kapelana 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej ks. Aleksandra Grabowskiego.

Dowódcą brygady był mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”.

Ks.
Aleksander Grabowski pochodził z Wileńszczyzny; towarzyszył „Łupaszce”
w czasie walk ma wschodzie Polski. Po przekroczeniu przez brygadę granic
Polski, odłączył się od oddziału. W ostatnim okresie życia przebywał
w Niepokalanowie
. Obecnie spoczywa na cmentarzu zakonnym,
pośród kilkuset grobów braci i księży pracujących i mieszkających
niepokalanowskim Grodzie Maryi.

Jego grób znajduje się tuż obok
symbolicznego grobu św. Maksymiliana Kolbe; parę metrów dalej spoczywa
Franciszek Gajowniczek, za którego św. Kolbe oddał życie w niemieckim
obozie Auschwitz.

Inicjatorami upamiętnienia ks. Aleksandra Grabowskiego są uczestnicy Rajdu Katyńskiego.
Motocykliści wzięli udział w mszy św. w klasztorze-sanktuarium
w Niepokalanowie, złożyli kwiaty na grobie ks. Aleksandra, zapalili
także znicze. Wiązankę kwiatów złożyli również przedstawiciele Instytutu
Pamięci Narodowej.

Kapelan
Rajdu Katyńskiego o. Marek Kiedrowicz (OFM Conv.) w czasie homilii
nawiązał także do męczeńskiej ofiary św. Maksymiliana Kolbe, która dziś
bywa wypychana z narodowej pamięci
:

Zgromadziliśmy
się w bazylice, aby raz jeszcze podziękować Opatrzności bożej za dar
św. Maksymiliana, w setną rocznicę jego święceń kapłańskich. Ale też w czasie,
w którym nie daje się miejsca w historii tej niezwykłej postaci.
Przykładem tego jest Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Ci, którzy
tworzyli tę wystawę, nie zauważyli św. Maksymiliana
. Nie
znalazło się miejsce dla niego, dla rotmistrza Pileckiego, dla rodziny
Ulmów. I choć te postaci znalazły się na wystawie czasowej, to dzisiaj
ci, którzy upomnieli się o św. Maksymiliana, są ciągani po sądach.
Próbuje się usunąć św. Maksymiliana z historii.

Uczestnicy Rajdu Katyńskiego przekazali ojcom franciszkanom tablicę przedstawiającą św. Maksymiliana Kolbego;
kilka takich tablic zostanie umieszczonych we Włoszech i w Polsce
w miejscach, w których żył, pracował i cierpiał św. Maksymilian. Pod
pomnikiem św. Maksymiliana złożono kwiaty.

Uroczystość odbyła się w rocznicę męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki; to jednocześnie obchodzony po raz pierwszy w  tym roku Narodowy Dzień Pamięci

Duchownych Niezłomnych.

Uroczystości
przy grobie ks. Aleksandra Grabowskiego odbyły się również po raz
pierwszy. Jak zapowiadają organizatorzy, odtąd będą się one
odbywały co roku.

Prej


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl