Co stało się w listopadzie 2013? Przestraszony Sikorski
elig, śr., 22/10/2014 - 21:55
Przez ostatnie trzy dni wszyscy piszą o wywiadzie Sikorskiego dla "Politico", a pan marszałek usiłuje się z niego jakoś wyłgać. Powszechna uwaga koncentruje się jednak na spotkaniu Tusk-Putin w 2008 roku. Moim zdaniem jednak ważniejsze jest to, co zdarzyło się w 2013 r., w listopadzie.
To, że w 2008 roku Putin groził rozbiorem, czy rozpadem Ukrainy jest rzeczą powszechnie znaną. Rosyjski przywódca mówił o tym dosłownie każdemu. W kwietniu 2008 Bogdan Klich powiedział po spotkaniu w Bukareszcie:
"Klich pytany w Radiu ZET, jak ustalenia szczytu NATO w Bukareszcie przyjął prezydent Putin, powiedział: bardzo boleśnie, jego mowa była twarda, jego wystąpienie podczas szczytu, podczas Rady NATO-Rosja, było wystąpieniem zaskakującym dla wielu, także dla mnie. Tego typu groźby nie powinny być stosowane w polityce międzynarodowej - podkreślił Klich." / http://wpolityce.pl/polityka/218996-saakaszwili-tez-slyszal-ze-putin-planuje-rozbior-ukrainy-mowil-mu-o-tym-tusk /.
Potwierdził to też Saakaszwili / http://wpolityce.pl/polityka/218996-saakaszwili-tez-slyszal-ze-putin-planuje-rozbior-ukrainy-mowil-mu-o-tym-tusk /. Według Wirtualnej Polski / http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Die-Welt-o-sprawie-Sikorskiego-czy-Putin-chcial-skompromitowac-Tuska,wid,16976531,wiadomosc.html?ticaid=113ab0 / "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał coś takiego:
""FAZ" daje do zrozumienia, że istnieją także inne źródła mówiące o tym, że Putin uważa Ukrainę za "wypadek historii". Autor przypomina, że z opublikowanych przez portal Wikileaks depesz amerykańskiego Departamentu Stanu wynika, iż Putin mówił to samo prezydentowi USA Georgeowi W. Bushowi. Ukraina jest jedynie "sztucznym tworem" skleconym z terytoriów Polski, Rumunii, Czechosłowacji i Rosji - miał powiedzieć Putin." "Posłuchaj George" - miał według tego źródła powiedzieć Putin, "Ukraina nie jest nawet państwem".".
Jedyną rzeczą istotnie nową było to, że Tusk, zdaniem Sikorskiego, nie był w stanie odpowiednio zareagować na słowa Putina, sugerującego oddanie Polsce Lwowa. Po prostu milczał. Moglo to robić wrażenie milczacej zgody. Dla mnie jednak kluczowym fragmentem wywiadu jest następujący passus / http://www.politico.com/magazine/story/2014/10/vladimir-putins-coup-112025_Page3.html#.VEf0VCKsXx1 /:
"“By that time they were already doing calculations about how to seize Crimea as a way of blackmailing Viktor Yanukovych,” says Sikorski, “I know from my conversations and meeting with Yanukovych that he wanted to get the [European Union-Ukraine] Association Agreement. But in November 2013 something happened, something snapped. Based on our conversations, my sense is that it was something Putin told him in Sochi. I think that Putin had kompromat [blackmail material] on Yanukovych: we now know there was a weekly, biweekly truck taking out the cash [stolen from the Ukrainian budget] in a cash transfer. And I think he told him: ‘Don’t sign the Association Agreement; otherwise we’ll seize Crimea.’ That’s why he cracked.”
Since then, Russia has attempted to involve Poland in the invasion of Ukraine, just as if it were a post-modern re-run of the historic partitions of Poland. “He wanted us to become participants in this partition of Ukraine,” says Sikorski. “Putin wants Poland to commit troops to Ukraine. These were the signals they sent us.".
Jasno wynika z niego, że o ile w 2008 roku chodziło o ogólne pogróżki i coś w rodzaju baloników próbnych wysyłanych przez Putina, to listopadzie 2013 była już konkretna propozycja udziału polskiej armii w rozbiorze Ukrainy. Nie wiadomo jakie dokładnie sygnały wysyłał Putin Polsce. Listopad 2013 to w ogóle kluczowy miesiąc dla konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. To wtedy Janukowycz uległ rosyjskiemu szantażowi i zaczął się w Kijowie Majdan / http://wiadomosci.onet.pl/swiat/kryzys-na-ukrainie-kalendarium-wydarzen/nfmqp /.
Warto też przypomnieć, że w marcu 2014 Żyrynowski przysłał list od Rosyjskiej Dumy proponujący Polsce zajęcie pięciu zachodnich obwodów Ukrainy. Został jednak wyśmiany. Milczenie Tuska w 2008 roku mogło zachęcić Putina do ponawiania takich ofert. Wygląda jednak na to, iż konkretny, militarny kształt przybrały one dopiero w listopadzie 2013 roku.
Spośród tłumu omawiających wywiad Sikorskiego tylko komentator Śmieciu zauważył znaczenie tego, o czym mówiłam wyżej, pisząc w komentarzu do notki Eski / http://naszeblogi.pl/50175-co-ma-rozumiec-polak-ze-sprawy-sikorskiego /:
"Okazało się że lutowe spotkanie Puitn-Tusk z 2008 ma swoje dalsze znaczenie. Ale najgorsze według mnie są sugestie Sikorskiego zawarte w wywiadzie z Judahem, o których jakoś się nie mówi.
Mianowicie np. o szantażu Putina wobec Janukowicza. Sikorski właściwie jednoznacznie stwierdza że to Putin doprowadził do Majdanu i dalszych zdarzeń. A to ma naprawdę poważne konsekwencje daleko wykraczające poza polskie bagienko.".
To prawda. Dodam tylko, że rosyjscy najemnicy - snajperzy strzelali zarówno do protestujacych, jak i do milicjantów z Berkutu, wyraźnie starając się zaognić konflikt i doprowadzić do wojny domowej. Podobnie czynili rosyjscy dywersanci w Donbasie. Chodziło o pretekst do inwazji.
Przejdę teraz do omówienia postawy samego Sikorskiego. Wywiad w "Politico" ukazał sie 19.10.2014. Już dzień póżniej wyraźnie przestraszony Sikorski zacząl się na Twitterze wycofywać z tego, co napisał, bełkocząc coś o "nadinterpretacji". Następnie udzielil wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym w zasadzie potwierdził większość tez z "Politico". Wczoraj /21.10/ natomiast zrobił z siebie prawdziwe widowisko. Najpierw zwołał konferencię prasową na któtej odmówił odpowiedzi na pytania dziennikarzy, odsyłając ich do wywiadu w "GW", potem zacząl twierdzić, że rozmowy Putina z Tuskiem w ogóle nie bylo, a gdy przedstawiono mu dokument ze strony MSZ, świadczący o odbyciu takiego spotkania oraz informację Zalewskiego o nim - zaczął zasłaniać się niepamięcią.
Moim zdaniem taka niekonsekwencja świadczyła o tym, iż Sikorski wpadł w panikę. Co jednak mogło ją spowodować? Wywiad w "Politico" był oczywiście wymierzony w Tuska. Wszyscy to zauważyli. Tusk mógł próbować postraszyć Sikorskiego, ale wątpię, czy skutecznie. Gdyby Sikorski bał się Tuska, to tego wywiadu by nie było. Zapominamy jednak o tym, że publikacja Ben Judaha była przede wszystkim ostrą krytyką Putina. Z jej trzech stron tylko jedna była poświęcona Polsce. Artykuł Ben Judaha z pewnością nie podobał się Moskwie i , moim zdaniem, to ona zaczęła grozić Sikorskiemu i skłoniła go do tak panicznej reakcji. Osobiście uważam, iż Rosjanie mogą mieć mocne haki na Sikorskiego i zagrozili ich użyciem. Stad ten popłoch.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Jeżeli wypowiedź Sikorskiego nie była
próbą odwrócenia uwagi od tego, że na Katastrofie Smoleńskiej w pierwszym rzędzie korzystał cały Antypis, to była ona wymierzona w A. Merkel! To ona zdecydowała o zapewnieniu Rosji niezależnego od Ukrainy źródła pieniędzy za gaz (gazociąg pod dnem Bałtyku) i musiała zdawać sobie sprawę z tego, że jest on Rosji potrzeby do odbudowy imperium. Oznacza to akceptację Berlina dla imperialnych ambicji Kremla i wszystkich tego konsekwencji! I teraz jest pytanie, czy Berlin jest rzeczywiście gotowy tą akceptację wycofać? Być może jeszcze nie i dla tego ta wypowiedź Sikorskiego. Społeczeństwo niemieckie nie chce następnej wojny i nie ma w nim, jak na razie, tak wielu frustratów by chcieli zmiany obecnego układu politycznego w Europie. Co innego elity niemieckie, ale bez poparcia ludzi niewiele mogą zrobić. Tak więc ujawnienie rzeczywistych planów rządowych może mieć wpływ na zachowanie Niemców i może doprowadzić do żądania rewizji kierunków polityki tego kraju.
Ponieważ jednak Sikorski zamilkł, więc chyba nie była to żadna akcja polityczna wielkich graczy, choć przez przypadek mógł nasz dyplomatołek taką grę rozpocząć.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że najpierw złapanie dwóch szpiegów rosyjskich, później ujawnienie agresywnych planów Rosji ma na celu przede wszystkim naszą opinię publiczną. Oni poza propagandą nie robią nic! Dlaczego więc miało by się to zmienić?
Przeglądałem relację z III Konferencji Smoleńskiej i odniosłem wrażenie, że uczestniczący w nich naukowcy dopracowali swoje opinie o przebiegu katastrofy tak, że mogą one być dowodami sądowymi. Biegły sądowy musi bowiem wykluczyć inny przebieg opisywanego zdarzenia niż ten, który wskazuje w swojej opinii. O ile do tej pory naukowcy przede wszystkim kwestionowali Raport Millera i wskazywali na inny przebieg zdarzeń, to jednak mało było opinii wykluczających inny przebieg zdarzeń.
Może mieć to o tyle duże znaczenie, że my mamy potwierdzenie z wielu źródeł, że Putin kwestionował istnienie państwa Ukraińskiego ale tylko z relacji Sikorskiego wiemy, że Tusk tej propozycji nie zaakceptował! Sikorski wyraźnie powiedział, że Tusk zbył propozycję Putina milczeniem. To nie jest forma sprzeciwu! To zaproszenie do negocjacji!
W tym momencie kwestia katastrofy smoleńskiej zaczyna nabierać innego wymiaru ale znowu wymiaru przede wszystkim krajowego! Jeśli prawdą są proniemieckie sympatie Tuska, to odtworzenie granic w Europie sprzed II wojny światowej może być dla Niemiec atrakcyjne. Wszak konsulaty niemieckie na ziemiach odzyskanych sa już gotowe doprzejęcia funkcji Urzędów Wojewódzkich. Konsulat Niemiecki we Wrocławiu zatrudnia ponad 400 urzędników, czyli akurat tyle co Urząd Wojewódzki, kontrola ruchu lotniczego nad zachodnimi terenami Polski przeszła w drodze porozumienia do Bremy. Tak więc nie można powiedzieć, że Niemcy stracili zainteresowanie naszymi Ziemiami Zachodnimi. Pierwszym krokiem oczywiście musiał by być powrót Polski na jej ziemie wschodnie. Do tego jednak jest potrzebna zgoda wszystkich sił politycznych w Polsce. Likwidacja PiS`u zdaje się być do tego niezbędna. Przy czym zaznaczam to bardzo wyraźnie, zgoda na taki rozwój wypadków może wynikać z przekonań Tuska a nie z jego uzależnień zewnętrznych!
Czyli, nie można mieć pewności, czy aby rzeczywiście Tusk zamkną wszelkie dyskusje na temat rozbioru Ukrainy. Bardzo znamienne jest w tym kontekście odsunięcie Polski od rozmów o Ukrainie, wygląda to kat jakby coś złego się ujawniło, ze Ukraińcy nie chcą nas przy stole negocjacyjnym. Z drugiej strony europejski awans Tuska musiał być czymś okupiony, czymś bardzo ważnym. Np. rozpoczęciem rozmów o rozbiorze Ukrainy?
Jeżeli Sikorski swoją wypowiedzią utrudnił realizację takiego projektu politycznego Rosji i Niemiec to rzeczywiście ma się czego bać i nie dziwię się, że stracił pamięć i głos. Nie twierdzę oczywiście, że on po pierwsze wiedział co mówi, a jak wiedział to robił to z pobudek patriotycznych. Ktoś mu to po prostu doradził a on z rady skorzystał, być może za jakieś stanowisko w USA? Może profesora od stosunków międzynarodowych na jakimś uniwersytecie?
Przecież on świetnie wiedział, że Marszałek Sejmu to dla niego kres jego kariery politycznej w Polsce i to kres wyznaczony datą nieodległych wyborów parlamentarnych, przed którymi następuje rozwiązanie Sejmu. Co dalej?
Teraz ma tylko jeden problem jak dożyć do rozwiązania Sejmu.
uparty
2. Uparty
"..Tusk zbył propozycję Putina milczeniem. To nie jest forma sprzeciwu! To zaproszenie do negocjacji!"
To jest typowa "zgoda milczących psów", jednak Łysiak może być nazwany wieszczem on to przewidział. ;) A problem Sikorskiego jest jak najbardziej realny. Pzdr
RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ /Józef Piłsudski/
3. "Milczące psy" Łysiaka
to wciąż aktualny Problem...Miczące psy wciąż są wśród nas....i to przeraża ...
pozdr
gość z drogi
4. słuchając wczoraj pewnego wywiadu w telewizji Polskiej
słuchałam ze zgrozą ,jak i co mówił "młody politolog" Rosjanin,,,biegle posługujący się językiem polskim...
na szczęście jego adwersarzem był pan minister Szeremietiew..i w pewnych momentach dziennikarka,która tym razem,mile mnie "rozczarowała"
ale rozmowa warta była uwagi...ze szczególnym wskazaniem na aspekt Gruziński...tak, Gruzini byli winni sobie wedle owego rosyjskiego młodego dobrze wykształconego i na pewno z dużego miasta...Polsko, zaczynam się bać...
gość z drogi