Nie matura...
tu.rybak, śr., 09/07/2014 - 19:42
Dawno temu poznałem malezyjską Chinkę. Wypytywałem ją o Malezję, gdyż wcześniej nic o niej nie wiedziałem z wyjątkiem rajskich informacji wyczytanych w "Najwyższym Czasie" o niskich podatkach i swobodzie gospodarczej.
Prawda była zupełnie inna.
Przytoczę jedną historię, ale najpierw kilka słów wprowadzenia. W Malezji żyją Malezyjczycy, Chińczycy i emigranci z Indonezji. Islam obowiązuje wśród Malezyjczyków.
Wszyscy ludzie są równi, ale Malezyjczycy są równiejsi. Dokładniej Malezyjczycy muzułmanie. Stanowiska państwowe i publiczne zarezerwowane są właściwie tylko dla nich. Chińczyk lub Indonezyjczyk również ma szansę o ile przejdzie na islam.
Sytuacja taka doprowadziła do dewaluacji dyplomów. Malezyjczycy nie musieli się uczyć tyle samo co inni, gdyż byli forowani w szkołach i na uczelniach, żeby potem łatwo obejmować później co ważniejsze stanowiska publiczne.
Doszło szybko do tego, że każdy, nawet Malezyjczyk, chodził do lekarza Chińczyka prywatnie, gdyż wiedział, że Chińczyk skoro zdobył dyplom, to na pewno się nauczył, a Malezyjczyk - niekoniecznie. A zdrowie - ważna rzecz i bezwyznaniowa...
Może dziś w Malezji jest inaczej, nie wiem. Ale tak zaczyna być w Polsce.
To takie skojarzenie z decyzją Gronkiewicz-Waltz zapowiadającą usunięcie lekarza-katolika ze stanowiska ordynatora szpitala.
Dodatkowo (w świetle chociażby ostatnio publikowanych nagrań) można malezyjską anegdotę uogólnić: kto i dzięki jakim przymiotom obejmuje stanowiska w Polsce?
Prawda była zupełnie inna.
Przytoczę jedną historię, ale najpierw kilka słów wprowadzenia. W Malezji żyją Malezyjczycy, Chińczycy i emigranci z Indonezji. Islam obowiązuje wśród Malezyjczyków.
Wszyscy ludzie są równi, ale Malezyjczycy są równiejsi. Dokładniej Malezyjczycy muzułmanie. Stanowiska państwowe i publiczne zarezerwowane są właściwie tylko dla nich. Chińczyk lub Indonezyjczyk również ma szansę o ile przejdzie na islam.
Sytuacja taka doprowadziła do dewaluacji dyplomów. Malezyjczycy nie musieli się uczyć tyle samo co inni, gdyż byli forowani w szkołach i na uczelniach, żeby potem łatwo obejmować później co ważniejsze stanowiska publiczne.
Doszło szybko do tego, że każdy, nawet Malezyjczyk, chodził do lekarza Chińczyka prywatnie, gdyż wiedział, że Chińczyk skoro zdobył dyplom, to na pewno się nauczył, a Malezyjczyk - niekoniecznie. A zdrowie - ważna rzecz i bezwyznaniowa...
Może dziś w Malezji jest inaczej, nie wiem. Ale tak zaczyna być w Polsce.
To takie skojarzenie z decyzją Gronkiewicz-Waltz zapowiadającą usunięcie lekarza-katolika ze stanowiska ordynatora szpitala.
Dodatkowo (w świetle chociażby ostatnio publikowanych nagrań) można malezyjską anegdotę uogólnić: kto i dzięki jakim przymiotom obejmuje stanowiska w Polsce?
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Big Cyc - Makumba
MURZYŃSKOŚĆ WG SIKORSKIEGO
Tomasz Lis o obłudzie taśmowej
Nagrania, które znamy, tworzą obraz niebezpiecznego infantylizmu i zasmucającej dezynwoltury. Ale nie żadnej mafii, kliki czy sitwy.
Po wybuchu afery taśmowej wielu kieruje do polityków wezwania o umiar w ocenach i powściągliwość w słowach. Te wezwania powinniśmy jednak kierować do nas wszystkich, bo brakuje nam w Polsce i umiaru w ocenach, i powściągliwości w słowach.
Lubimy słowa mocne i oceny skrajne, co widać nie tylko w opiniach o nagraniach. Albo „Polacy, nic się nie stało”, albo „olbrzymia afera”. Albo jeszcze Polska nie zginęła, albo właściwie już zginęła. Albo polskie państwo odniosło gigantyczny sukces, albo nastąpiła wielka katastrofa. Albo triumf, albo zgon. Żadnych półcieni, zero dystansu.(...)
Oczywiście nagrania są wspaniałym pokarmem dla wszelkiej maści świętoszków i obłudników, to zrozumiałe w kraju Dulskiej i moralistów, którzy będąc agentami cnoty, niebezpiecznie często lądują w agencjach towarzyskich. Mogą się kreować na moralnych czyściochów, bo nikt ich nie nagrał albo nagrań z nimi nie opublikował. Spokojnie, teraz nagrywają wszystkich, każdy dostanie szansę.
Premier Tusk i Platforma mają i będą mieli z taśmami wielki kłopot. Ale nie w związku z tym, co na nich jest, lecz w związku z wszechobecną obłudą, która każe nam potępiać innych za to, co z taką łatwością wybaczamy sobie.
http://opinie.newsweek.pl/tomasz-lis-o-aferze-podsluchowej-komentarz-new...
Kopacz:Odłóżmy na bok sumienie
Kopacz: jeśli sumienie nie pozwala mi służyć pacjentowi zgodnie z prawem, wybieram inny zawód
- Odłóżmy na bok sumienie. Jeśli sumienie nie pozwala mi
służyć, zgodnie z prawem, na rzecz dobra pacjenta, to wybieram inny...
czytaj dalej »
I rym cym cym..
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Leciał ich pies
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Inne POdobieństwa między POlską a Malezją
"Władze Malezji od początku roku, przed zaginięciem samolotu Malaysia Airlines, ani razu nie sprawdziły międzynarodowej bazy danych paszportowych - poinformował w swym oświadczeniu Interpol. W rezultacie dwaj pasażerowie ze skradzionymi dokumentami obywateli Austrii i Włoch dostali się na pokład Boeinga 777 lecącego z Kuala Lumpur do Pekinu, który zniknął z radarów 8 marca."
"od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych.(..)Prokuratura oceniła, że zabezpieczanie pracy prokuratorów przez ABW podczas akcji we "Wprost" było niewystarczające. - Nie stwierdziliśmy jednak, by służba, którą jako komisja nadzorujemy - ABW - popełniła jakikolwiek błąd. Nie ma żadnych działań, które ABW robi samoistnie, wszystkie są zlecane przez prokuraturę - zapewniła.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl