Unia Europejska bez sensu i celu?
elig, sob., 03/05/2014 - 22:13
Gdy dwie tak różne osoby jak pani prof. Jadwiga Staniszkis i Janusz Korwin-Mikke mówią to samo przy okazji dziesięciolecia Polski w UE, to sprawa jest warta uwagi.
Pani Staniszkis napisała artykuł "Unia znudzona sama soba" / http://rebelya.pl/post/6199/staniszkis-unia-znudzona-sama-soba / w którym czytamy:
"Wyrugowana z poziomu państw narodowych wola polityczna nie zaistniała jednak na poziomie Europy jako całości. Najsilniejszy kraj – Niemcy – woli ukrywać się za, manipulowanymi przez siebie, procedurami i ucieka skutecznie do postpolitycznej przestrzeni. (...) W sytuacjach kryzysowych Unia się więc nie sprawdza. Te same rozwiązania, które są efektywne w sytuacji normalnej, utrudniają szybką, skuteczną zintegrowaną reakcję w sytuacji nowej. (...) Europa jest spóźniona. UE wygasiła energię i wolę. Choć jej biurokratyczne regulacje i redystrybucja nieco zredukowały wewnętrzne zróżnicowania między krajami. Kryzys wartości i brak pasji jest coraz bardziej widoczny. (...) Tak więc UE w najbliższych latach albo wymyśli siebie na nowo (ale nie jako federację, bo ta nie poradzi sobie z sieciowością i postpolitycznością), albo się rozpadnie.".
W ostatnim numerze "Najwyższego Czasu" /nr 18-19/2014/ Janusz Korwin Mikke zamieścił długi tekst p.t. "Mózg Unii przestał działać". Stwierdził w nim, że:
"Póki federaści mieli cel - utworzenie Unii, dokonywali cudów pomysłowości, by obchodzić różne trudności (...) Gdy cel osiagnęli, jak gdyby spoczeli na laurach.".
I dalej: "Mózg Unii przestał działać. Nawet "szczyty" stały się pięć razy rzadsze niż przedtem. Unia po prostu umiera. Odkad federastom nie udało sie przekonac całego swiata do podpisania protokołu z Kioto, Unia zorientowała sie, ze ( wraz z Kanadą) skazana jest na wegetację - i nie ma pojęcia, jak z tego wybrnąć. Nie może zrezygnować z wydania 960 mld euro na walkę ze "zmianami klimatu" (...) - bo te pieniądze już poobiecywała. Koszmar!".
JKM kończy swą publikację następująco:
"Reasumujac: pod okupację federastów Polska stoi w miejscu (jak cała unijna Europa), a w porównaniu do reszty świata wyraźnie cofa sie. I żadne zaklęcia PO, PSL, PiS czy SLD nie moga tego faktu przesłonić. Pocieszajace jest to, że Unia już długo nie potrwa.".
Jak widać oboje publicystów mówi w zasadzie to samo i oboje nie rozumieją jednej rzeczy - ów brak woli politycznej, czy spoczęcie federastów na laurach, w istocie UE uratowało. Gdyby po roku 2009 forsowano plany utworzenia państwa europejskiego - UE by już nie istniała . To co obserwujemy, to nieśmiałe próby cofniecia się do czasów sprzed traktatu z Maastricht - do EWG, czyli strefy wolnego handlu nie obciążonej "walką z klimatem" i podobnymi pomysłami.
UE moze istnieć nadal przez stulecia, tak jak republikańskie instytucje starożytnego Rzymu, istniejące jeszcze przez 400 lat po utracie jakiegokolwiek znaczenia. Będzie ładną wydmuszką.
W Polsce jest dość schizofreniczny stosunek do UE - wielu na nią psioczy, ale każdy chętnie wyciąga łapę po unijne pieniądze. Dobry przykład mieliśmy 1 Maja w Warszawie. Oto pan Tumanowicz z Ruchu Narodowego najpierw przedstawił się jako kandydat tego ugrupowania do Parlamentu Europejskiego, a potem wziął flagi Unii, rzucił je na ziemię i wytarł w nie nogi. Dość podobne postawy demonstrowano tez na Kongresie RN w dniu 3 maja 2014.
- elig - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
4 komentarze
1. Los Unii Europejskiej
rzeczywiście wydaje się być niepewny. Przełomowym momentem było odrzucenie przez Francuzów, Holendrów i chyba Duńczyków traktatu konstytucyjnego. Rzeczywiście nie wiadomo co dalej ma być z Unią. Ale jest jeszcze i druga strona rachunku.
Jednocześnie bowiem rozszerzenie Unii na wschód było ekspansją zachodu. Europa, pod względem ekonomicznym podzieliła się na Łabie na wschód i zachód wcale nie w XX wieku a prawie 500 lat wcześniej,w czasie wielkiego kryzysu ekonomicznego w XIV/XV wieku. Zachodnia część wybrała drogę oczynszowania chłopów a wschodnia pańszczyzny. Pamiętajmy jednak, że granicą była Łaba! Prusy były częścią Europy Wschodniej! Można wiec powiedzieć, że analizując długotrwałe trendy historyczne, do połowy XX wieku głównym procesem historycznym w Europie była ekspansja Wschodu. Najpierw Prus i Rosji a później samej Rosji.
Oczywiście kulturowo granice te nie były tak wyraźne, bo np. Polska była "federacją społeczności". Obok siebie żyła społeczność szlachecka, społeczność żydowska, społeczność niemiecka i społeczności ruskie, szlachecka i chłopska. Po Unii Lubelskiej zaczęto przyjmować Rusinów do herbów polskich. Stąd też uważało się szlachtę ruską po prostu za szlachtę, ale jedności kulturowej ze szlachtą polską nigdy nie było. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że w tradycji rodzinnej przyjęcie obcych do herbu było przekazywane z pokolenia na pokolenie, bo nawet po tylu stuleciach nazwy rodów przyjętych po Unii Lubelskiej były mi przekazane a w ten sposób niejako wydzielone.
O ile szlachta polska była jednoznacznie szlachtą obrządku łacińskiego i poczuwała się do tradycji jeszcze z rycerstwem rzymskim o tyle takiego zjawiska w szlachcie ruskiej raczej nie było. Oni raczej poszukiwali tradycji na wschodzie w Sarmatach. Przyjęcie wschodniego sposobu gospodarowania, wschodniego ubioru - czyli całej estetyki było niejako w konflikcie z łacińska kulturą religijną i polityczną.
Konstytucja 3 Maja była próbą zwrócenia całego kraju na zachód we wszystkich aspektach życia i stąd wśród głownie rodów wschodnich( ongiś przyjętych do herbów polskich) doszło do buntu, do Targowicy.
W ten sposób Polska stała się bardziej wschodem.
Oczywiście akcesja do Unii Europejskiej ten proces odwróciła na tyle skutecznie, że konflikt między wschodem a zachodem przesuną się z dorzecza Wisły nad Don, co teraz obserwujemy i co więcej są pewne szanse, ze ten konflikt nie zostanie nad Donem całkiem przegrany. Być może zachodni sposób życia nie dojdzie do samego Donu, ale w jego pobliże raczej tak.
To co się dzieje w tej chwili na Ukrainie to nic innego jak ekspansja Unii Europejskiej na wschód. Bardzo szybka i bardzo rozległa. Oczywiście, ze może to spowodować osłabienie lub wręcz rozpad Unii, bo kto dużo ściska, to słabo trzyma, ale jeszcze nie jest to wcale pewne.
Oczywiście, ze do tego dochodzą różnego rodzaju aberracje, jak polityka klimatyczna, jak poprawność polityczna - choć ta jest raczej produktem amerykańskim ale w Europie dobrze się przyjęła.
Trzeba tylko przy tym pamiętać, że siłą Europy zawsze brała się z tego, że tutejsze społeczeństwa stale były " w stanie aberracji". W średniowieczu były to np. ruchy biczowników, były to powstania przeciwko maszynom no Watta Taylora w Anglii, były też aberracje obyczajowe tak liczne, że nawet nie wiem, od której zacząć wyliczankę ale to wszystko stanowiło zawsze o sile Zachodu i nie wiele się w tym względzie zmieniło.
Tak więc oczywiście, że nie wiadomo jak dalej będzie z Unią Europejska ale to, że w trakcie ekspansji procesy integracyjne dotyczą tylko spraw technicznych, że przy tej okazji ujawniają się napięcia wewnętrzne nie jest dowodem słabości Unii czy braku perspektyw rozwojowych na przyszłość.
Ale oczywiście, ekspansja terytorialna Cesarstwa Rzymskiego była przyczyną osłabienia jego struktur ustrojowych i doprowadziła do jego rozpadu ale na pewno to, ze w tej chwili nie wiadomo co dalej ma Unia robić nie jest jeszcze dowodem jej atrofii a raczej rozsądku. Skoro nie wiadomo jakie za chwilę bezie ona miała terytorium, to nie ma sensu zastanawiać się co trzeba robić.
uparty
2. @UPARTY
Moim zdaniem źródło obecnych problemów UE leży w próbie wymuszenia ścisłej wewnętrznej integracji przy JEDNOCZESNYM rozszerzeniu się o coraz odleglejsze kulturowo kraje. To się okazało niemożliwe i z czegoś trzeba było zrezygnować. Ofiarą padły plany integracyjne.
3. Były trzy cele UE: 1.
Były trzy cele UE:
1. Odbudować tożsamość narodową Niemiec,
2. Powrócić do koncepcji Mitteleuropy,
3. Wyrzucić USA z Europy.
Sami wybierzcie co zostało już zrobione :)
Istnieją dwa wyjścia dla UE: likwidacja i stworzenie nowej wspólnoty np. pod naszym wezwaniem Konfederacji Warszawskiej opartej o Bałtyk i Morze Czarne lub...parcie na wschód. Wystarczy podbić nasz narodowy bębenek i zaraz będziemy mieli wojnę a Niemcy odzyskają swoje tereny na zasadzie "idźcie dalej."
:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'
4. @Unikorn
Mówisz o skutkach a nie o celach. Problem w tym, że nikt z naszych inżynierów nie jest w stanie zorganizować zespołu zdolnego zaprojektować mercedesa ani innego rozsądnego samochodu. Nie potrafimy też zaprojektować rozsądnego odkurzacza, który nie warczał by ja rakieta kosmiczna. Czy gdybyśmy byli poza unią to ktoś by to potrafił?
W 1989 roku, jak zaczynała się "transformacja", średni światy poziom ceł wynosił 40%, teraz wynosi ok. 3%. Gdybyśmy nie zgodzili się na obniżkę ceł, to praktycznie nie mogli byśmy nic eksportować, bo na zasadzie wzajemności nasze produkty były by obłożone karnymi cłami. Nawet węgla byśmy nie sprzedali, bo Australijczycy produkują go po 9 usd za tonę. Teraz przynajmniej chronią nas choć trochę tzw kwoty importowe Unii. Poza Unia nie mogli byśmy ich wprowadzić.
Jedynym sposobem na poprawę naszego losu jest dopracowanie się rozsądnej administracji samorządowej i państwowej, która będzie dbać o nasz interesy, jest postawienie oświaty na takim poziomie, by mogła kształcić zdolnych specjalistów a nastepnie zapewnić tym specjalistom możliwość rozwoju. To można zrobić w Unii, gdyż "szowinizm gospodarczy" nawet niemiecki jest w Unii bardzo trudno obronić. Tylko skąd wziąć nieprzekupne elity? Czy poza Unią było by o nie łatwiej?
uparty