Wyważona analiza polityczna
tu.rybak, ndz., 08/12/2013 - 22:52
Przypomnę, że Gowin to ten kto firmował zachowania Tuska i towarzyszy (w tym Palikota) przez wiele lat i jak Tusk osłabł, to postanowił porzucić legitymację partyjną. Nie przeszkodziła mu żadna większa afera, ba nawet Smoleńsk.
Przez analogię można powiedzieć, że to taki członek PZPR, który był w partii dopóki mu się opłacało (przynajmniej oportunista) i mógł bez konsekwencji wystąpić dopiero wtedy jak partia osłabła (gdy była w sile to o wystąpieniu bał się nawet pomyśleć). Nie przeszkadzała mu nomenklatura, najazd na Czechosłowację, ba nawet stan wojenny.
Co myślę ja - wiem, co myśli salon - to mnie nie obchodzi. Ale jest jeszcze przedpokój.
Kwintesencją publicystyki przedpokojowej jest jak zwykle wyważony Zaremba zaczynający swój tekst następująco:
Jedni hołdują wizji uosabiającego nieomylne dobro Jarosława Kaczyńskiego walczącego ze zjednoczonym złem całego establishmentu. Dla nich Gowin musi być agentem tych wrogich sił wynajętym przez Donalda Tuska aby oszukiwał prawicową publikę. A w najbardziej wyrozumiałej wersji – pożytecznym durniem, który nie rozumie, że skoro już porzucił PO, jego psim obowiązkiem jest zaciągnąć się pod sztandary Prezesa i czekać w pokornym milczeniu na jego dalsze rozkazy.
Inni z kolei, społecznie i zwłaszcza medialnie dużo silniejsi, widzą polską politykę jako proces cywilizowania ciemnogrodu, a przy okazji wielkiego polowania na największego szkodnika, którym jest ma się rozumieć Jarosław Kaczyński. Dla nich z kolei Gowin jest częścią ciemnogrodu, a poza tym człowiekiem, który osłabia wspólny front myśliwych. Jego wypowiedzi uznające PiS za normalną demokratyczną partię jawią się jako sygnał, że nowy gracz na scenie to w istocie kryptopisowiec, a w najbardziej wyrozumiałej wersji – ktoś kto nie rozumie dziejowych procesów.
Taki wstęp zafundował nam mistrz wyważenia. Oba warianty są nieprawdziwie i nie warto nawet na ten temat pisać. Ale wyważony publicysta musi stać pośrodku, więc musi mieć dwie skrajne wizje. Tylko po to, żeby stwierdzić:
Nie lubię być szantażowany przez nikogo, więc obie interpretacje odrzucam. Są nieprawdziwe i nie opisują świata, który nawet dziś, w dobie bezwzględnej politycznej polaryzacji, jest bardziej wielobarwny niżby to wynikało z dziarskich komend politycznych kiboli [wszystkie cytaty za wpolityce.pl, 10 XII 2013 r.]
Po prostu geniusz eseju.
Resztę daruję, gdyż jest o niczym. Zabawne jest zakończenie:
Mimo wszystko jednak, życzę posłowi Gowinowi jak najlepiej, bo uważam go za człowieka uczciwego, który może poszerzyć w Polsce krąg debaty o rzeczach wyrzucanych przez polityczną poprawność na margines
Uczciwy Gowin? Ciekawe co to jest uczciwość według Zaremby? Po połowie zapłacić rachunek w knajpie? Nie ukraść choć dałoby się? W takim razie co Gowin robił przez ostatnie lata? Uczciwie rzecz jasna?
Zaremba może życzyć Gowinowi dobrze, nic mi do tego. Może Zaremba chcieć poszerzenia debaty? Może.
Co prawda są rzeczy dużo ważniejsze od poszerzania debat, ale ja nie jestem wyważonym intelektualistą.
Pisanie o uczciwym Gowinie (Zaremba), o Gowinie przydającym polityce powagi (Karnowski), to w najlepszym razie szukanie dla siebie pozycji okrakiem, a w najgorszym - nawet nie chce mi się sugerować.
Uważam, że tego typu publicystyka jest w dwójnasób szkodliwa. Po pierwsze zakłamuje rzeczywistość i nie nazywa rzeczy po imieniu. A po drugie dewaluuje analizę polityczną zastępując ją rozważaniami małego, ale za to wyważonego, Dyzia...
Przez analogię można powiedzieć, że to taki członek PZPR, który był w partii dopóki mu się opłacało (przynajmniej oportunista) i mógł bez konsekwencji wystąpić dopiero wtedy jak partia osłabła (gdy była w sile to o wystąpieniu bał się nawet pomyśleć). Nie przeszkadzała mu nomenklatura, najazd na Czechosłowację, ba nawet stan wojenny.
Co myślę ja - wiem, co myśli salon - to mnie nie obchodzi. Ale jest jeszcze przedpokój.
Kwintesencją publicystyki przedpokojowej jest jak zwykle wyważony Zaremba zaczynający swój tekst następująco:
Jedni hołdują wizji uosabiającego nieomylne dobro Jarosława Kaczyńskiego walczącego ze zjednoczonym złem całego establishmentu. Dla nich Gowin musi być agentem tych wrogich sił wynajętym przez Donalda Tuska aby oszukiwał prawicową publikę. A w najbardziej wyrozumiałej wersji – pożytecznym durniem, który nie rozumie, że skoro już porzucił PO, jego psim obowiązkiem jest zaciągnąć się pod sztandary Prezesa i czekać w pokornym milczeniu na jego dalsze rozkazy.
Inni z kolei, społecznie i zwłaszcza medialnie dużo silniejsi, widzą polską politykę jako proces cywilizowania ciemnogrodu, a przy okazji wielkiego polowania na największego szkodnika, którym jest ma się rozumieć Jarosław Kaczyński. Dla nich z kolei Gowin jest częścią ciemnogrodu, a poza tym człowiekiem, który osłabia wspólny front myśliwych. Jego wypowiedzi uznające PiS za normalną demokratyczną partię jawią się jako sygnał, że nowy gracz na scenie to w istocie kryptopisowiec, a w najbardziej wyrozumiałej wersji – ktoś kto nie rozumie dziejowych procesów.
Taki wstęp zafundował nam mistrz wyważenia. Oba warianty są nieprawdziwie i nie warto nawet na ten temat pisać. Ale wyważony publicysta musi stać pośrodku, więc musi mieć dwie skrajne wizje. Tylko po to, żeby stwierdzić:
Nie lubię być szantażowany przez nikogo, więc obie interpretacje odrzucam. Są nieprawdziwe i nie opisują świata, który nawet dziś, w dobie bezwzględnej politycznej polaryzacji, jest bardziej wielobarwny niżby to wynikało z dziarskich komend politycznych kiboli [wszystkie cytaty za wpolityce.pl, 10 XII 2013 r.]
Po prostu geniusz eseju.
Resztę daruję, gdyż jest o niczym. Zabawne jest zakończenie:
Mimo wszystko jednak, życzę posłowi Gowinowi jak najlepiej, bo uważam go za człowieka uczciwego, który może poszerzyć w Polsce krąg debaty o rzeczach wyrzucanych przez polityczną poprawność na margines
Uczciwy Gowin? Ciekawe co to jest uczciwość według Zaremby? Po połowie zapłacić rachunek w knajpie? Nie ukraść choć dałoby się? W takim razie co Gowin robił przez ostatnie lata? Uczciwie rzecz jasna?
Zaremba może życzyć Gowinowi dobrze, nic mi do tego. Może Zaremba chcieć poszerzenia debaty? Może.
Co prawda są rzeczy dużo ważniejsze od poszerzania debat, ale ja nie jestem wyważonym intelektualistą.
Pisanie o uczciwym Gowinie (Zaremba), o Gowinie przydającym polityce powagi (Karnowski), to w najlepszym razie szukanie dla siebie pozycji okrakiem, a w najgorszym - nawet nie chce mi się sugerować.
Uważam, że tego typu publicystyka jest w dwójnasób szkodliwa. Po pierwsze zakłamuje rzeczywistość i nie nazywa rzeczy po imieniu. A po drugie dewaluuje analizę polityczną zastępując ją rozważaniami małego, ale za to wyważonego, Dyzia...
- tu.rybak - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
8 komentarzy
1. Rybaku
"Pisanie o uczciwym Gowinie (Zaremba), o Gowinie przydającym polityce powagi (Karnowski), to w najlepszym razie szukanie dla siebie pozycji okrakiem, a w najgorszym - nawet nie chce mi się sugerować."
Obserwowałam sposób przyjęcia przez świat polityki i mediów szoł Gowina.
Politycy - przyjęli życzliwym rechotem, media reżimowe (Loża prasowa) życzliwie, nawet bez rechotu. Wczoraj zielone jabłko wybrzmiało w gorących komentarzach.
Czegóż wciąż oczekujemy od zarabiających na politykach żurnalistach? Ostatnio zajmuja sie tylko sobą. Czytaja namiętnie swoje publikacje i daja sobie po RAZie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Rybaku
"ciepłe przyjęcie" przez "niezależnych dziennikarzy" sam Gowin miał juz na starcie. Moje archiwa czasami i mnie samą zaskakują. Zbieram te klocki i później układają sie same.
Koalicja uciekinierów z PiS i PO. Kolejna kanapa Gowin- Wipler- Kowal.Gowin jest najważniejszy.
Poncyljusz: Nowa partia powinna powstać przed wyborami w 2015 roku. Przed nami długa droga
W jakiej kondycji są ustalenia z PSL dotyczące projektu "Centrum dla Polaków"?
Wipler: Jesteśmy Republikanami. Naszą partią jest Polska
Po ogłoszeniu odejścia z Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Wipler
opublikował manifest powołanego przez siebie stowarzyszenie
„Republikanie”. Ruch polityczny ma być „nowym otwarciem”, w ramach
którego poseł „zamierza współpracować z tymi, których nie ma
obecnie w polityce, tymi, którzy chcą zmian, bo Polska ich potrzebuje”.
Warzecha dla Fronda.pl: Republikanie z Gowinem, Wiplerem i Kowalem mogą być trzecią siłą w parlamencie - 11.07.2013
Ziemkiewicz: Powstaje Partia Sierot po Kapitalizmie. Gowin może odnieść sukces
2013-09-13
Myśli Pan, że partia Jarosława Gowina może odnieść sukces?
Uważam, że jest realna szansa na odniesienie sukcesu. Chociaż może nie na miarę Platformy i PiS, ale na miarę sukcesu, jaki swego czasu odniósł Ruch Palikota.Dlatego, że - jak pozwoliłem to sobie ująć w swoim felietonie - Donald Tusk przestał udawać zwolennika kapitalizmu, a Jarosław Kaczyński nigdy nie zaczął.W związku z tym na polskiej scenie politycznej nie ma zwolenników wolnego rynku.
http://www.polskatimes.pl/artykul/991333,ziemkiewicz-powstaje-partia-sie...
---------------------------------------
Czerska dała głos, podobny do wpolityce.
'Gowinowi może sprzyjać wielu wpływowych sojuszników w mediach, które
były utożsamiane ze środowiskiem PiS. Podobne do jego poglądów ma sporo
publicystów z kręgu "Rzeczpospolitej" czy tygodnika "Do Rzeczy".
Świadczy o tym obecność na konwencji założycielskiej partii Rafała
Ziemkiewicza (wcześniej był też na konwencji narodowców) i
entuzjastyczne relacje z tej imprezy na Twitterze w wykonaniu Łukasza
Warzechy z "Faktu".
Jeżeli nie
pokłóci się z sojusznikami, tak jak to miało miejsce w przypadku PJN, to
ma szansę przekroczyć próg wyborczy i znaleźć się w Sejmie. Wtedy
mógłby być potencjalnym koalicjantem zarówno dla PO, jak i dla PiS. Przy
obecnych założeniach programowych te kilka procent poparcia to raczej
szczyt możliwości Gowina.
Szansę na wygraną ma partia,
która idzie szerzej i ma ofertę dla różnych grup społecznych. A przede
wszystkim gra na emocjach. Gowin tak jak Janusz Palikot i Leszek Miller
próbuje zanegować ostry spór PO - PiS oparty właśnie na emocjach.
Jedno można powiedzieć na pewno: Polacy mają
niezły wybór wśród partii politycznych. Gowin poszerzył tę ofertę. Każdy
może znaleźć coś dla siebie, jeśli zechce.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Cząstkowy, ale za to zupełnie niewyważony materiał do analizy
@Rybak
Materiał do analizy, jak głosują a jak nie głosują w Sejmie członkowie partii Gowina (a w końcu m.in. za to się im z naszych podatków płaci) dałem 7 XII pod linkiem tutaj:
http://naszeblogi.pl/42775-tylem-do-katolikow-czyli-jak-nie-glosuje-part...
a uzupełniające dane w komentarzu z 8 XII pod wpisem pod tym linkiem.
Kto nie wiedział - ten się dowie, choć może szkoda, że post factum.
Marcin Gugulski
4. jak to sie optyka zmienia po jednej nocy :)
http://wpolityce.pl/dzienniki/jeden-taki/69141-piotr-zaremba-drugi-dzien...
"Kiedy wczoraj wyrażałem wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z sileniem się na oryginalność za wszelką cenę, sądziłem że następnego dnia lider, Jarosław Gowin, znany do tej pory z poważnego stosunku do polityki bieżącej, wyjaśni, że to rodzaj intelektualnej prowokacji mającej zwrócić uwagę na brak wsparcia państwa dla rodzin wielodzietnych. Ba, ponieważ byłem jednym z krytyków, dostałem nawet takie sygnały.
Nic takiego jednak się nie stało. Ba, sam lider zorganizował konferencję, podczas której zabrnął dalej jeszcze. Uznał się za postępowca modyfikującego prawo wyborcze na taką skalę, na jaką zmieniali je kiedyś ci co obdarzyli prawem głosu kobiety."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Nic to nie zmienia mojego osądu
Zarzuca Gowinowi "brak powagi". Miał na myśli debatę, a tu takie coś mu wyszło.
Ale ie byłby sobą gdyby nie zakończył tekstu przeciwko Kaczyńskiemu (ciekawe skąd Kaczyński weźmie ten bilion).
Choć nie czytałem wcześniej jak Zaremba prowadził wnikliwą analizę tego biliona. Ani wcześniej Inwestycji Polskich Tuska (ale oczywiście mogłem nie zauważyć).
6. odnośnie Zaremby i innych ... .
Kiedyś czytałem artykuły pisane przez Zarembę, RAZ, Warzechę i chciałem je zrozumieć. Nawet kiedyś starałem się zrozumieć towarzystwo z Teologii Politycznej. Czy ktoś jeszcze pamięta niejakiego pana Karłowicza i innych?
Przestałem jednak ich czytać a jeśli chodzi o Teologię Polityczną, to nawet nie interesuje mnie o czym oni mówią. Jednym z ostatnich tekstów Karłowicza, który spowodował kompletny zanik zainteresowania przede wszystkim Teologią Polityczna ale i pozostałymi "okrakami" była lamentacja na temat tego, ze nie ma w Polsce zainteresowania ludźmi mądrymi, którzy po prostu logicznie analizują rzeczywistość. Pan Karłowicz miał oczywiście siebie na myśli.
Wyszło z tej wypowiedzi, że -jak wynikało to z kontekstu - zwłaszcza lud pisowski i ich przywódca to ludzie mówiąc oględnie nie do końca posługujący się logiką! Czyli po prostu kretyni, nie znający najnowszych nurtów myśli politycznej.
Zrobiło mi się wstyd, bo w pewien sposób musiałem mu przyznać rację. Przecież poświęciłem dużo czasu na doszukanie się jakiej oryginalnej myśli w jego tekstach i nigdy nie znalazłem. Gdybym był człowiekiem logicznie myślącym to po pierwszym tekście w którym poza kompilacją poglądów innych nic nie było powinienem przestać zwracać uwagę na to co on mówi, tak jak nie zwracałem uwagi na to co pisze RAZ, bo on nic nowatorskiego, nic czego bym wcześniej nie wiedział nigdy nie napisał.
Oni po prostu nie wiedzą, że lud pisowski jest właśnie jednym z takich nowatorskich nurtów intelektualnych i na tym polega jego, i siła, i atrakcyjność.
Ale z tym oni nie mogą się pogodzić. Bo jak to jest możliwe, żeby ktoś kto nie ma żadnego oficjalnego cenzusu mógł samodzielnie myśleć?
Przypomina mi to proces jednego z poetów w ZSRR, któremu postawiono zarzut, że pisze wiersze nie mając odpowiedniego wykształcenia i potraktowano go jak rzemieślnika, który wykonuje zawód bez uprawnień skazując go na wiele lat łagru.
Gdy zrozumiałem, że "okraki" to tacy sowieccy sędziowie zrobiło mi się na prawdę wstyd, że tyle czasu poświeciłem ich pisaninie.
Ma bowiem ta pisanina jeden cel. Oni chcą byśmy zwrócili się do nich o cenzus, oni chcą być szafarzami prawa do myślenia i mają nadziej, że Gowin będzie tym, który to ich prawo jako pierwszy uzna. To jest ich nadzieja. Im nie chodzi o żaden program polityczny, społeczny czy gospodarczy, im chodzi o to by ktoś ich im im podobnych mędrków jakoś dowartościował!
No cóż, na mnie chyba nie mogą liczyć.
uparty
7. +
Zgoda!
Ja jakoś nigdy nie miałem wielkiej ochoty czytać tych naszych (?) niezależnych (?) oficjalnych dziennikarzy. Zawsze mam wrażenie, iż większość z nich od razu poleciałaby do Gazownika, gdyby tylko ładnie poproszono i dano im dość duży gabinet.
Tacy jak Ziemkiewicz to od zawsze była "salonowa propozycja dla niesalonowców", jak to ktoś celnie określił. Coryllus ma masę racji, mówiąc ciągle, że oni głównie służą do zajęcia miejsca tym, którzy mogliby naprawdę być przeciw systemowi i coś mu zaszkodzić.
Ziemkiewicz zaś to w ogóle jest przezabawny - romantyczny kochanek wzdychający do Jaruzelskiej (tfu!) i biedne dziecko, które samo, o własnych siłach... Bez znaczenia, że ukończyło "elitarne" liceum dla komuchów, chodząc do jednej klasy ze swoją ukochaną matrioszką...
Ech, czy istnieje inny kraj, gdzie publiczność - "prawicowa" w dodatku - byłaby aż tak głupia i nabierała się na aż tak prymitywne zgrywy?!
Pzdrwm
triarius
-----------------------------------------------------
http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek
http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów
8. Sporo uwag słusznych,
ale wydaje mi się, że nie trzeba mierzyć z armaty do wróbla. Otóż naczytałem się ostatnio jak to Ziemkiewicz zdradził. Kogo zdradził tego zdradził. Mnie na przykład żaden z nich nie zdradził. Wiem jacy są i tyle.
Co więcej często ich czytam lub słucham. Na przykład Ziemkiewicz, uważam, bardzo dobrze prowadzi rozmowy, daje rozmówcom mówić. Na przykład Warzecha czasem napisze coś bardzo zabawnego. Na przykład Zaremba czasem zdradzi jakąś zakulisową informację, ciekawą samą w sobie.
Tyle tylko, że trzeba mieć zdroworozsądkowy ogląd sytuacji: ich analizy polityczne są funta kłaków nie warte. Oceny często również (poza oczywistymi). I tyle.
Ale warto ostrzec (jak kiedyś pisałem o Jankem, Lisickim), że mogą poczynić wielkie szkody. Bo siedzący okrakiem ("okraki" jak ich nazwał Uparty) są dużo bardziej niebezpieczni niż pozostali. Nikt przecież nie potraktuje serio Wrońskiego i podobnych, a "okraki" mogą być potraktowani jako głos rozsądku.
Tyle tylko, że głosu rozsądku nie można słyszeć w oderwaniu od rzeczywistości. Nie da się napisać, że Gowin jest politykiem uczciwym. On udowodnił, że nie jest.
ps. jeszcze by mi się więcej napisało, ale tak na szybko w komentarzu, to nie jest dobry pomysł. Może więcej później (czyli jak wrócę z Rzeszowa)