Ktoś powinien napisać nową "Małą Apokalipsę"

avatar użytkownika elig
Półtora roku temu, w lutym 2012, napisałam notkę "Droga do PRL-bis dowcipami politycznymi brukowana" / http://blogmedia24.pl/node/56107 /. Zajrzałam do niej dziś, i stwierdziłam, że stała się ona dziś jeszcze bardziej aktualna, niż w momencie powstania. Pisałam wtedy: "W tym roku miną 33 [teraz już ponad 34] lata od ukazania się słynnej książki Tadeusza Konwickiego "Mała Apokalipsa", pisanej w końcu lat 70-tych. Znajduje się w niej scena zdemaskowania przez głównego bohatera Tadzia z prowincji, który okazuje się SB-ekiem. Czytamy: "Jak cię zwerbowali? - Piszę im wiersze. Wymyślam takie dowcipy. Dla departamentu propagandy i badań nastrojów ludności". I dalej: "Dowcipy to na ludzi z rządu. Dwa rodzaje anegdot. Jedne sondażowe, aby sprawdzić, jak tłum reaguje, a drugie przeciwko działaczom, którzy wylatują z obiegu.". Można teraz zapytać: czy ta [obecna] inwazja dowcipów politycznych, to wynik spontanicznej twórczości ludowej, czy też owoc działalności kolejnej generacji "Tadziów z prowincji"? (...) Ich [dowcipów politycznych] renesans może wskazywać na to, że analogie między obecną sytuacją, a schyłkiem ery Gierka są głębsze niż mogłoby się wydawać. Wielu je zresztą dostrzegało. Ja sama napisałam w październiku 2010 notkę "My żyjemy teraz w roku 1976" / http://blogmedia24.pl/node/38242 /. Ciekawą rzeczą jest przejrzenie "Małej Apokalipsy" pod tym kątem. Wiele z tej książki się oczywiście zdezaktualizowało. Ale nie wszystko. Obraz społeczeństwa pogrążonego w letargu i skapcaniałej opozycji wygląda dość znajomo. Jeszcze bardziej złowroga jest postać doktora Hansa Juergena Gonsiorka - kierownika delegacji na pertraktacje z rządem polskim w sprawie kupna województwa zielonogórskiego. Dawniej Gruenberg. Kawałki podobne do tego: "Milcząca większość śpi w letargu. Urządziła się jakoś, wynalazła ciepłe zakątki, obrosła w kokony względnego dobrobytu. Ta wielka epidemia łapówek uratowała system (...) Płyniemy po bezkresnym oceanie usankcjonowanego złodziejstwa. Nasz okręt nigdy nie rozbije się o przybrzeżne skały, bo nigdy już nie zobaczymy brzegu.", czytam obecnie na wielu prawicowych blogach. A jednak pomimo tego, co pisał wtedy Konwicki - ujrzeliśmy brzeg. Niestety nie wyszliśmy na niego i teraz po trzydziestu paru latach znów mamy ten sam problem. Warto zaglądać czasem do "Małej Apokalipsy".". Jeszcze lepiej byłoby, gdyby ktoś spróbował napisać współczesną wersję tej słynnej książki, ukazującą tragiczny absurd gnijącej III RP. Niestety, na Konwickiego nie ma co liczyć. Ma on już 87 lat i od ponad dwudziestu nic nie napisał. Może ktoś z młodszych by spróbował? Państwo Tuska staje się coraz bardziej tragikomiczne, podobnie jak w swoim czasie PRL Gierka. Również "obóz patriotyczny i "niepokorni dziennikarze" zasługują na równie złośliwy portret, jak ten, który ujrzeli w "Małej Apokalipsie" ówcześni opozycjoniści i dysydenci. Pisarze - do dzieła !!!

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @elig

kto ma napisać? Dzisiaj pisarze nagle obudzeni po 6 latach , piszą listy otwarte do władzy, która ich ma w głębokim poważaniu.

LIST OTWARTY
DO POSŁÓW I SENATORÓW RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
VII KADENCJI

Szanowne Panie, Szanowni Panowie,

jako członkowie inteligencji polskiej pragniemy zaprotestować przeciw kolejnym zmianom w systemie edukacji. Ingerencje w tok nauki, polegające na ograniczaniu lekcji historii i kanonu lektur szkolnych, naruszają polską tożsamość. Zwracamy się do Państwa, ponieważ to przede wszystkim Państwo Posłowie i Senatorowie – reprezentanci Narodu – strzegą tożsamości Polaków jako wartości nadrzędnej. Niekorzystne rozwiązania i rozliczne zaniechania w zakresie zarządzania edukacją uważamy za niegodne powagi Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej. Patriotyzm i troska o rozwój młodego pokolenia każą nam wyrazić sprzeciw wobec braku reakcji Sejmu i Senatu na zmiany wprowadzane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.

Zostali Państwo przez nas wybrani, by stanowili programowy, prawny nadzór nad administracją państwową, która za pomocą dyrektyw wykonawczych kształtuje byt Polski i przyszłość Polaków. Tymczasem decyzje podejmowane na strategicznych szczeblach Ministerstwa Edukacji Narodowej degradują nauczanie historii i literatury, niszczą świadomość nowych pokoleń, okradają młodzież z wzorców patriotyzmu. Zachodzi uzasadniona obawa, że obecne zmiany w programach nauczania już wkrótce obniżą status naszej oświaty do poziomu edukacji, którą w latach 1939-1944 wprowadzono dla okupowanej Polski.(..)

http://pisarze.pl/edukacja/index.php

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

2. Janusz L. Wiśniewski

Janusz L. Wiśniewski.

Najmodniejszy polski pisarz w Rosji.

(prawdopodobnie najpierw wydaje swoje książki cyrylicą w Rosji -by wydać po polsku należy pertraktowć z ichnimi).

Godny 'następca' Tadeusza Konwickiego.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

3. @Maryla

Lepiej późno niż wcale.

avatar użytkownika elig

4. @Deżawi

Niech Pan nie żartuje, tu potrzebny jest ktoś z prawdziwym talentem. Niezaleźnie od tego, co kto myśli o drodze życiowej Konwickiego, "Mała Apokalipsa" to świetna książka.

avatar użytkownika Deżawi

5. Niesympatyczni Polacy (T. Konwicki)

Wcale mi nie jest do śmiechu...

'Małą apokalipsę' (1979) rozszyfrowuje sam autor czternaście lat później:

'Polacy mają zakodowany w sobie instynkt samobójczy. (...) Ja całe pięćdziesiąt lat czekałem na to, aby Polacy się zmienili, miałem nadzieję, że w końcu nabiorą sympatycznych cech, ale na darmo.'

[Instynkt samobójczy. Rozmowa z T. Konwickim, 'Wprost', 3.01.1993]

Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika elig

6. @Deżawi

Książka może być dobra, a autor - nie. Jest mnóstwo takich przykładów. Talent NIE jest nagrodą za wzorowe zachowanie.

avatar użytkownika UPARTY

7. Mała Apokalipsa, czy może bardziej, Uwaga, bo będzie apokalipsa?

Konwicki zawsze był i chyba dalej jest, autorytetem salonu. On w literaturze, Wajda w filmie.
Mała Apokalipsa, to książka zupełnie nie prawdziwa. Opisuje rzekomy letarg sił społecznych, ale była to książka napisana dla "drugiego obiegu", początkowo tylko w nim w nim wydana i zyskała sławę i treść jej stała się znana bez oficjalnej publikacji. O jakim więc letargu, o jakiej słabości tzw opozycji można w takiej sytuacji mówić? Po co więc opisywał słabość autonomicznego społeczeństwa, skoro ta książka była dowodem jego siły i żywotności?
Czy on nie starał się nam wmówić, że po prostu jesteśmy kiepscy i nie ma co się z motyką na słońce porywać? Czy nie chciał nam powiedzieć, że bez takich autorytetów jak on to nic nie zrobimy?
On nie lubił naszego społeczeństwa, on nie lubił polskości, bo ludzie tak myślący jak on w polskości się nie mieszczą. On miał nadzieję, że w końcu jego postawa zostanie zaakceptowana, że ktoś powie, tak Tadziu, jesteś jednym z nas mimo, że jesteś jaki jesteś. Ponieważ tego nie usłyszał, ponieważ nie jest w stanie pobudzić ludzi do oczekiwanej przez niego aktywności, to wydaje się jemu, że nic się nie dzieje.
Ta książka to była dla salonu swego rodzaju przestrogą. My tak widzimy społeczeństwo a tu proszę ... , ono jednak żyje, czego dowodem materialnym jest ta książka.
Ja nie chcę już więcej żadnych Konwickich!
Muszę też powiedzieć jedną rzecz. Otóż mimo, że byłem chyba jednym z pierwszych czytelników tej książki, na pewno zaś przeczytałem jak tylko skończyło się składanie pierwszej partii książki, a więc jeszcze przed tym zanim zaczął się kolportaż, to już dużo wcześniej słyszałem , że jest to książka wybitna, ale mówiła to tylko Kuroniada. Owszem, po Warszawie krążyły chyba dwa odpisy maszynopisu, ale przeczytało go na pewno nie więcej niż 20-30 osób, wszystkie tylko z "salonu J.J. Lipskiego", ale jednocześnie nie wszyscy wszyscy z "salonu" mieli do niej dostęp. Pamiętam bowiem osoby, które w zasadzie zawsze wszytko wiedziały i wszystko znały jak rozpytywały o tę książkę, przed jej wydaniem.
Teraz, z perspektywy historii wydaje mi się, że był to początek kampanii obrzydzania przez salon autentycznych sił społecznych. Czy był to pierwszy element planu, tego nie wiem, czy może epizod, który stał się początkiem kampanii propagandowej. Tego nie wiem, ale z drugiej strony Ruscy w zasadzie niczego nie robią bez planu.

uparty

avatar użytkownika Deżawi

8. @ Uparty

Pański komentarz w zasadzie wart jest odrębnej notki. Bardzo cenny wpis. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.

"Moje posty od IV 2010"