Grażka – analiza utworu

avatar użytkownika dzierzba

 

Najbardziej inteligencka (nie licząc oczywiście TVN, ale to przecież wizja) stacja w Polsce, czyli Trójka, od kilku dni promuje intensywnie kawałek zespołu Domowe Melodie p.t. „Grażka”. Utwór ten wyśmienity wyśpiewany jest ładnie, przyjemnego wokalu nie zakłóca nawet infantylne (co ja bredzę, offowo-hipsterskie oczywiście) brzdąkanie. Najistotniejszy jednak jest sam tekst. Głęboko zaangażowany, chrześcijański, poruszający niebanalnie bardzo aktualne sprawy. Ujął mnie tak bardzo, że na użytek wszystkich postanowiłem go przeanalizować i na czynniki pierwsze rozłożyć.

Domowe Melodie „Grażka”

 

Grażyna zrobiła dziecko

Przewrotne nawiązanie do męsko-szowinistycznego stwierdzenia „zrobiłem bachora”. Tu w nieco łagodniejszej formie podmiotka liryczna stwierdza lakonicznie, że jej „się zaciążyło.”

a teraz chce je wywalić
ze swojego ciała

Wprawdzie „wywalić”, ale jednak dziecko, człowieka. Nie jakiś bezosobowy płód. Dziecko. To pierwszy tak wyraźny akcent pro life w tym utworze. Tak więc, choć Grażyna chce „je wywalić ze swojego ciała” widać wyraźnie, że nie neguje, że to żywy człowiek.

oddać komuś za nic.

Tutaj nie ma wątpliwości, że Grażyna chciałaby oddać nienarodzone dziecko do adopcji. Być może porzucić w oknie życia, ale tego możemy się tylko domyślać. Istotne, że świadoma odpowiedzialności za nowego człowieka, chce go przekazać komuś innemu. To już drugi, kto wie, czy nie mocniejszy akcent pro life.

Grażyna pochodzi z domu
gdzie młode się topiło.

Wstrząsające wyznanie kobiety wyjaśniające, skąd mogą wynikać jej trudności w pogodzeniu się z ciążą. Dom „gdzie młode się topiło”, czyli skrajna patologia. Rodzice mordercy musieli wywrzeć silne piętno na psychice kobiety, która zapewne tylko jakimś cudem podobnego losu uniknęła.

Jej ojciec też utonął,
jak z matką w tango płynął.

Dodatkowo alkoholizm. Zapewne praprzyczyna tego dramatu. Ojciec morderca zapija się na śmierć, matka prawdopodobnie też. Grażyna przypuszczalnie zostaje sierotą, bo chyba możemy zakładać, że całe pozostałe rodzeństwo utopiono. Kolejny kamyczek do i tak zachwaszczonego ogródka traumatycznych przejść przyszłej mamy.

Grażka, Grażka
Weź przestań, bo do nieba nie pójdziesz.
Grażka, Grażka
Korzystaj, daj siebie unieść. 2x

Pierwsze pojawienie się refrenu akurat w tym miejscu świadczy o wynikającym zapewne z dobrej woli, ale jednak nie do końca zgodnym z nauczaniem chrześcijańskim przekonaniu, że oddanie dziecka jest grzechem śmiertelnym, zamykającym drogę do nieba. Nie można mieć jednak tego za złe autorowi tekstu. Widać, że chciał dobrze. Zwłaszcza, że dalej zachęca Grażkę nie tylko do zawierzenia Bogu, ale również  do świętości („daj siebie unieść.”)

Grażyna podjęła kroki
do czynu nieprawego.
Znalazła z ogłoszenia
doktora wybitnego.

Po refrenie następuje zwrot o 180 stopni. Pojawia się chęć popełnienia czynu penalizowanego, podmiotka liryczna rozpoczyna poszukiwania lekarza, który mógłby usunąć ciążę. Warto zwrócić tu uwagę, że jej sytuacja materialna musi być przynajmniej przyzwoita, skoro doktor ma być wybitny. Ci jak wiadomo się cenią.

Lecz wcześniej u spowiedzi
się księdzu wypaplała,

Zagubiona Grażyna chce pozbyć się dziecka za wszelką cenę, ale doskwiera jej sumienie. Mocno, intensywnie, skoro zdecydowała się na szczerą spowiedź.

a on do niej zza kratki
wychylił się i gada:

Duchowny nie pozostał obojętnym. Aż unosi się i spogląda zza konfesjonału. Kto był u spowiedzi wie, że nie jest to częste zachowanie. Przestrzegł kobietę, tym razem jak najbardziej zasadnie, słowami refrenu:

Grażka, Grażka
Weź przestań, bo do nieba nie pójdziesz.
Grażka, Grażka
Korzystaj, daj siebie unieść. 2x

Nie wiemy, czy rozdarta niczym sosna Grażyna wzięła sobie do serca te słowa. Możemy się tylko domyślać. Wierzymy jednak, że wybrała właściwie i gdy nadejdą jej dni skorzysta i w świętości „da się unieść.”


W każdym razie dziękuję ci Trójko za promowanie tak głęboko chrześcijańskich postaw. Niech teraz ktoś powie, że w publicznych mediach tylko prostacka rozrywka, cywilizacja śmierci,  rozpusta i wyuzdanie.


Filed under: polityka

1 komentarz

avatar użytkownika guantanamera

1. I pomyśleć

że była kiedyś Polska w której - nawet w najstraszliwszym czasie - młodzi kulturalni ludzie pisali TAKIE wiersze, też o niebie:

Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi listeczkami,
śpiewem jezior, zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.

(...)
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.

Krzysztof Kamil Baczyński 15 VI 1943
Płaczę nad Polską Jego słowami: Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne ....