Duszy nie ma
Nowiutki „Wprost”. Kartkuję świąteczne wydanie i tu taki rarytas! Wywiad z pierwszym ateistą naszego globu. Z ciekawością przeczytałem, co ten podrzędny biolog - sam stawia się ponad wszystkich - nie, jaki Richard Dawkins plecie. Nie rozczarowałem się. Stek bzdur, jakimi faszeruje on umysły „rozgarniętych” ateistów jest niezaprzeczalnie ogromy. Jednak, jako katolik i chrześcijanin wybaczam Dawkinsowi jego ułomność umysłową. Ludzie w swoim życiu błądzą i to nie, kiedy bardzo długo zanim odnajdą drogę do Pana.
„Wprost”: Twierdzi pan, że kiedy jeden człowiek cierpi na urojenia jest to objaw choroby psychicznej. A kiedy urojenie dotyka wielu ludzi, jest to religia. Czy świętowanie Bożego Narodzenia to objaw zbiorowej psychozy?
RD: Nie. Boże Narodzenie jest związane nie tylko z religią, ale także z kulturą. Jest częścią tradycji, w której się wychowaliśmy.
Czyżby? Tu Ryszard się zagalopował. W dalszej części sam buńczucznie opowiada jak to się perfekcyjnie zna na Biblii. A na samym początku taki kwas! Nie przystoi na profesora. Żeby tak Rysiowi nie było zabawnie chciałbym przypomnieć, że pierwsi chrześcijanie - tak można nazwać pastuchów, którzy w dzień narodzin Pana wypasali swoje zwierzęta - oczekiwali narodzin Chrystusa. Tak samo było później. Na ową pamiątkę to tylko chrześcijanie obchodzili Boże Narodzenie. Dlaczego stało się to tradycją? Bo wszystko ewoluuje chrześcijanie też. Dzisiaj ateiści mogą mówić, że to część tradycji i wmawiać swoje brednie we własnych kręgach. Jednak to liberalne podejście chrześcijan - iluż mamy ateistów w naszych domach i spotykamy się przy wigilijnym stole! - doprowadziło do takiego rozpanoszenia się „choroby ateistycznej”. Któż by wywalił podczas wigilii członka z rodziny tylko, dlatego, że jest ateistą? Nikt. A tak powinno być. Albo jest to święto chrześcijan wierzących i praktykujących albo tradycja jak np. dzień dziecka. Zatem nazwanie tego tradycją jest tu na wyrost. Raczej przywilej dany ateistom przez chrześcijan. A co do Twierdzi pan, że kiedy jeden człowiek cierpi na urojenia jest to objaw choroby psychicznej. A kiedy urojenie dotyka wielu ludzi, jest to religia. Sytuację można spokojnie odwrócić. Ateizm to urojenie, że wszystko da się wytłumaczyć nauką. Zatem jeśli owe urojenie dotyka wielu ludzi to jest to „religia” zwana ateizmem. Ateiści tak bardzo wierzą w naukę i rozum, że zapominają o jednej najważniejszej sprawie. Każdy człowiek jest ułomny! Został stworzony na wzór i podobieństwo, ale Bóg postanowił dać mu wolną wolę. To wolna wola i dar rozumowania miała doprowadzić człowieka do zbawienia. Jednak okazało się, że ludzie wykorzystują rozum i zdrowe myślenie przeciwko Bogu. Typowa ułomność. Nie zrozumieją tego ateiści gdyż - jak sam Dawkins mówi - są tak wolnymi umysłowo, że sami zaplątali się w tą wolność i tracą zdolność racjonalnego myślenia. Dlaczego dla ateistów Bóg nie istniej i dusza też? Bo nie potrafią tego udowodnić naukowo. Gdyby Bóg dał się udowodnić to ateiści by w niego wierzyli nagminnie. Czy wierzą w cuda? Też nie. Bo nie da się ich udowodnić. Wedle tego myślenia osoba, która nagle zdrowieje z nieuleczalnej choroby powinna nie istnieć dla ateistów, bo naukowcy nie byli w stanie udowodnić, że to ten czy tamten preparat zadziałał. Dość okrojona jest zdolność myślenia ateistów. Niby świetlani myśliciele, podważający wszystko, czego nie potrafią udowodnić. Co to za sztuka. Też potrafię zaprzeczyć, że coś nie istnieje. Jednak nie doprowadzi mnie to do niczego.
„Wprost”: Obchodzi pan Boże Narodzenie?
RD: Tak, obchodzę to święto ze względów rodzinnych. Kulturowo jestem chrześcijaninem. W zasadzie jestem postchrześcijańskim ateistą!
Skupiłbym się tutaj na określeniu, kto to jest postchrześcijański ateista. Zadajmy sobie pytanie czy Dawkins jest ateistą czy chrześcijaninem. Z wypowiedzi wygląda na sfrustrowanego byłego chrześcijanina. Żeby być postchrześcijaninem trzeba być najpierw chrześcijaninem. Tak samo jak z konsumpcjonizmem. W Europie występuje już w postaci postkonsumcjonizmu. A więc Dawkins jest nieszczęśliwym byłym chrześcijaninem, który nie potrafił poradzić sobie z aspektami wiary. Dawkins jest przykładem tego, że jak się czegoś nie zrozumiało to warto pójść na łatwiznę i wystąpić przeciwko temu. Powiedzenie, że jest się, postchrześcijańskim ateistom to chwyt psychologiczny danej osoby. To świetny zabieg, aby przeskoczyć szybciutko z chrześcijaństwa do ateizmu bez żadnego emocjonalnego zaangażowania. Jednak patrząc z pozycji chrześcijańskiej i z punktu teologii jak i filozofii jest to intelektualne i nieuczciwe oszukiwanie siebie samego. Jednak biorąc ową wizję postrzechcijańskiego ateizmu z punktu widzenia psychologii byłoby to niepodlegającą ocenie racjonalizacją, pewnym mechanizmem emocjonalnym. A więc byłoby to zjawisko, które przechodzi z dziedziny filozofii i teologii w dziedzinę psychologii. Taki wybieg stosuje w swojej wypowiedzi Dawkins. Dobrze wie, że używając takiego zwrotu wzbudzi poklask wśród ateistów. Dawkins nie docenia chrześcijan. Jego pycha wydaje się przysłaniać mu wizję świata. Jednak to nie pierwszy taki wybryk pychy w środowisku ateistów. Zawłaszczyli sobie prawo do decydowania, co jest prawdą a co nie. To się okaże.
„Wprost”: Mówi pan o ateistach, że - w odróżnieniu od osób religijnych - mają zdrowe, niezależne umysły.
RD: To prawda. Ateiści nie dają się zwodzić iluzji, nie wierzą w coś, czego nie ma.
To prawda ateiści nie mają zdrowego i niezależnego umysłu. Żyją w iluzji. Iluzja ta to, że da się wszystko wytłumaczyć naukowo. Coś, czego nie ma nie istnieje. Nie istnieje dla ateistów, dla innych może istnieć. Nie mówię tu o Bogu, tylko o rzeczach, których ateiści jeszcze nie rozgryźli. Ateista jest osobą ubogą w myśleniu. Wydaje mu się, że wie wszystko a tak naprawdę jest ograniczony tylko nauką. W przeciwieństwie do człowieka religijnego. Profesorowie, którzy przyznają się do wiary w Boga potrafią łączyć i wiarę i naukę. Jedno nie wyklucza drugiego. Idąc tropem ateistów, że oni wierzą tylko w to, co jest udowodnione to połowa kosmosu nie istnieje dla ateistów. Dlatego, że nie odkryto wszystkich galaktyk, gwiazd itd. Każdy niezbadany aspekt życia społecznego niezbadany przez ateistów nie istnieje. Jest się, czym chwalić. Własną ułomnością?
„Wprost”: Pan też czyta Biblię.
RD: Tak, często do niej sięgam i przypuszczam, że znam ją lepiej niż nie jeden wierzący.
O proszę! Pycha to jedna z grzechów głównych. Wszystko można czytać, Biblię, gazetę, biuletyn. Pytanie czy ze zrozumieniem? Okazuje się, że Dawkins nie potrafi czytać ze zrozumieniem. Biblia służy mu jedynie do walki z wiarą, której nie rozumie i której się boi. Dawkins nie rozumie tego, co jest napisane w Biblii i odbiera ją, jako fikcję, czasem bardzo okrutną. Jeśli człowiek podchodzi do tego jak do fikcji, - co prawdą nie jest! - to dalsze jego wywody nie mają najmniejszego sensu.
Dawkins popisuje się swoją arogancją odnośnie Chrystusa i jego śmierci. Od profesora wymaga się profesjonalnego podejścia do każdej ze spraw. Dawkins kpi z profesury. Zachowuje się jak duże dziecko, które zostało skrzywdzone w dzieciństwie. Najprawdopodobniej nikt Ryśkowi nie wytłumaczył, na czym polega wiara i teraz mamy tego skutki.
Najbardziej rozbawiła mnie odpowiedź na pytanie, „Kim zatem jest dla pana człowiek?” Dawkins odpowiada w następujący sposób „Ludzie są zwierzętami (sic!). Jesteśmy afrykańskimi małpami, które ewoluowały”. Powiem, że po wypowiedziach Dawkinsa obiema rękami podpisuje się pod tą wypowiedzą. Dlaczego? Dawkins scharakteryzował całe grono ateistów. Okazuje się, że guru ateistów sam określił swoich wielbicieli i siebie samego. Może i Dawkins wraz z ateistami zeszli z drzewa i ewoluowali, ale tylko fizycznie, bo umysłowo nadal na owym drzewie siedzą.
Świetnie się czyta ten wywiad tuż przed świętami. Daje on do myślenia czy warto zapraszać ateistów o pardą! Postchrześcijańskich ateistów do jednego wigilijnego stołu? Na to pytanie niech każdy z państwa odpowie sobie sam. Ja jednak życzę wszystkim wesołych spokojnych świąt Bożego Narodzenia. Niech narodzony Chrystus rozjaśni zakute umysły ateistów.
Ps. Pytania są skrócone. Wybrałem najciekawsze momenty tego wywiadu. Polecam jednak cały by mieć pogląd na brednie, jakie owy pan wypowiada.
- - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz