Co nam chce powiedzieć Papież Franciszek?
Krzysztofjaw, pt., 15/03/2013 - 14:34
Wczoraj nowy papież Franciszek wygłosił pierwszą swoją homilię podczas Mszy św. sprawowanej w Kaplicy Sykstyńskiej dla kardynałów, kończącej konklawe.
Poniżej treść tejże homilii, którą warto poznać... bo zapewne jest przesłaniem całego pontyfikatu Ojca Świętego...
----------------------
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
Poniżej treść tejże homilii, którą warto poznać... bo zapewne jest przesłaniem całego pontyfikatu Ojca Świętego...
----------------------
W tych trzech czytaniach (podczas Mszy św. - dop. kj)
jest coś wspólnego, to ruch. W pierwszym czytaniu ruch jest obecny w
wędrowaniu, w drugim czytaniu ruch ten obecny jest w budowaniu Kościoła;
w trzecim, w Ewangelii, w wyznawaniu.
Wędrowanie, budowanie, wyznawanie.
Wędrowanie – „Chodźcie, domu Jakuba,
postępujmy w światłości Pańskiej!”. To jest pierwszą rzeczą, którą
powiedział Bóg do Abrahama. „Chodź w mojej obecności i bądź nienaganny”.
Wędrowanie. Nasze życie jest wędrowaniem, i kiedy się zatrzymujemy,
wszystko przestaje funkcjonować. Wędrować zawsze w obecności Boga, w
świetle Boga, starając się żyć z tą nienagannością, jakiej Bóg żądał od
Abrahama w swojej obietnicy.
Budowanie. Co do budowania Kościoła:
mowa jest o kamieniach, kamieniach, które mają swoją trwałość, ale to
kamienie żywe, namaszczone Duchem Świętym. Budowanie Kościoła,
Oblubienicy Chrystusa, na tym kamieniu węgielnym, który sam Pan położył.
Kolejny ruch w naszym życiu to budowanie.
A trzecim - wyznawanie. Możemy wędrować
do woli, możemy budować wiele rzeczy, ale jeśli nie wyznajemy Jezusa
Chrystusa, wszystko przestaje funkcjonować. Staniemy się pozarządową
organizacją charytatywną, ale nie Kościołem, Oblubienicą Jezusa
Chrystusa. Jeśli nie idziemy naprzód, wówczas stajemy w miejscu. Kiedy
nie budujemy na skale, co się wówczas dzieje? Dzieje się tak, jak z
dziećmi na plaży, kiedy budują zamki z piasku i wszystko się rozsypuje,
nie ma trwałości. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, to wówczas
dzieje się tak, jak mówi Leon Bloy: „kto nie modli się do Boga, modli
się do diabla”. Kiedy nie wyznajemy Jezusa Chrystusa, wyznajemy
“światowość” diabła, światowość demona.
Wędrowanie, budowanie, wyznawanie.
Ale sprawa nie jest taka prosta,
ponieważ w wędrowaniu, w budowaniu, w wyznawaniu niekiedy pojawiają się
wstrząsy, pojawiają się ruchy, które różnią się od ruchu wędrowania, są
ruchami, które zawracają nas z drogi.
W dalszej części dzisiejszej Ewangelii
jest przedstawiona szczególna sytuacja. Ten sam Piotr, który wyznał
Jezusa Chrystusa, powiedział Mu: Ty jesteś Chrystusem, Synem Boga
żywego, ja pójdę za Tobą, ale nie wspominaj o krzyżu, to nie wchodzi w
grę. Pójdę za Tobą jakąkolwiek inną drogą, byle bez krzyża. Kiedy
wędrujemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża i kiedy wyznajemy
Chrystusa bez krzyża, to nie jesteśmy uczniami Pana. Jesteśmy ludźmi
tego świata, jesteśmy biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale
nie jesteśmy uczniami Pana.
Chciałbym, abyśmy wszyscy po tych dniach
łaski mieli odwagę, właśnie odwagę wędrowania w obecności Pana, z
krzyżem Pana, budowania Kościoła na Krwi Chrystusa wylanej na krzyżu i
wyznawania jedynej chwały, Chrystusa Ukrzyżowanego. I w ten sposób
Kościół będzie się rozwijał.
Życzę nam wszystkim, aby Duch Święty,
wstawiennictwo Matki Bożej i naszej, wyjednają nam tę łaskę: wędrowania,
budowania, wyznawania Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego. Niech się tak
stanie!
Tłumaczenie: Radio Maryja - http://www.radiomaryja.pl/kosciol/miejmy-odwage-wedrowac-z-krzyzem-chrystusa/ (wytł. -kj)
-----------------------------
Co nam papież chciał powiedzieć wypowiedzianymi w homilii słowami?
Zapewne to, że Jezus Chrystus jest drogą, nasza wiara jest drogą, którą musimy przez całe życie podążać i nie możemy się zatrzymywać ani na chwilę, zatrzymywać w swojej wierze i jej pogłębianiu. Ciągle musimy iść do przodu razem z Jezusem Chrystusem i nie zawracać z tej drogi, drogi Słowa Bożego, które przecież Ciałem się stało.
Papież wskazał też na budowanie naszej wiary, naszego Kościoła. Zapewne chce abyśmy wszyscy - jako Kościół - byli budowniczymi jego świetności opartej na fundamentach Ewangelii i wzajemnym braterstwie, wzajemnej miłości.
Nasza droga, nasze budowanie nie znaczy jednak - jak zdaje się mówić papież - nic, kiedy nie wyznajemy, nie wierzymy w Jezeusa Chrystusa Ukrzyżowanego, nie wierzymy w Krzyż i Zmartwychwstanie Pana. Można przecież wierzyć a żyć w ciemności demona, żyć jak demon, bowiem sama wiara nie jest tożsama z nazywaniem siebie uczniami Jezusa. Musimy wierzyć w Niego i Jemu Wierzyć, Jego Słowom. Wierzyć we wszystko, co nam mówi a nie wybierać sobie tego, co - po ludzku - nam odpowiada i wydaje nam się do przyjęcia. A najistoniejszym elementem naszej wiary jest - winien być - Krzyż: poprzez fakt ukrzyżowanie na nim Jezusa Chrystusa dla naszego Zbawienia jako drogi do Jego Zmartwychwstania. Bez Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego, czyli bez przyjęcia w całości Słowa Bożego nie ma naszej wiary i nie ma nas wśród uczniów Pana. "Kiedy
wędrujemy bez krzyża, kiedy budujemy bez krzyża i kiedy wyznajemy
Chrystusa bez krzyża, to nie jesteśmy uczniami Pana. Jesteśmy ludźmi
tego świata, jesteśmy biskupami, kapłanami, kardynałami, papieżami, ale
nie jesteśmy uczniami Pana".
Refleksyjnie pozdrawiam przekonany, że pontyfikat papieża Franciszka będzie dla całego Kościoła Katolickiego ciągłym wędrowaniem drogą wskazaną pierwotnie przez Jezusa Chrystusa, będzie budowaniem i odbudową naszej wiary w Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego oraz będzie pełny wiary, nadziei i miłości...
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com
- Krzysztofjaw - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. Dostałem email
Cytat
..........
Przyznaję, że z niepokojem czytam różne wypowiedzi i wsłuchuję się w znaki czasu.
Módlmy sie za nowego papieża, ale przede wszystkim stójmy przy pryncypiach Boga wszechmogącego zawartych w Dekalogu i Ewangeliach.
Poniżej treść homilii papieża Franciszka I.
http://blogmedia24.pl/node/62627
Gratulacje dla papieża takich śmieci jak Jose Borosso i Herman Van Rompuy wiele mówią. Oby to tylko była zwykła kurtuazja obliczona na wspieranie ich przez katolików a nie gratulacje dla „swojego” człowieka.
http://www.wprost.pl/ar/391786/UE-gratuluje-nowemu-papiezowi/
Niepokojąco brzmią wypowiedzi o kardynale Bergoglio ks. Bouchacourt FSSPX ( z zakonu lefebrystów). W mojej opinii są one jak najbardziej prawdziwe, gdyż lefebrystom wierzę jak nikomu innemu.
Poniżej ta wypowiedź i orginał po angielsku.
http://news.fsspx.pl/?p=2514
http://www.dici.org/en/news/cardinal-bergoglio-and-the-society-of-st-piu...
Ponadto czytałem jeszcze refleksje biskupa Andreasa Morello po wyborze Bergoglio.
http://jezusimaryja.blogspot.se/2013/03/refleksje-biskupa-andreasa-morel...
Módlmy się i pamiętajmy: „Po czynach poznacie”
..........
2. TezPolonus
czekam na publikację maila z Gazety Wyborczej i Tygodnika Powszechnego.
Jeszcze od paru eks księży i zakonników.
To sa ałtorytety, których pominĄć nie sposób.
Opętało Pana?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. O, TU JEDEN z 'WYZWOLONYCH'
Były brazylijski ksiądz katolicki Leonardo Boff, jeden z najbardziej znanych w świecie twórców teologii wyzwolenia, uważa, że papież Franciszek zaskoczy wielu, dokonując radykalnych zmian w Kościele.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/leonardo-boff-papiez-franciszek-dokona-z...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Papież Argentyńczyk: „mamma
Papież Argentyńczyk: „mamma mia!”
Alberto Buela, przeł. Jacek Bartyzel
http://www.legitymizm.org/
Tuż po wyborze papieża z Argentyny (a dokładniej mówiąc, z Wicekrólestwa La Platy) napisałem do jego rodaka, prof. Alberta Bueli, który jest jednym z największych współczesnych filozofów (zob. http://es.wikipedia.org/wiki/Alberto_Buela oraz naszą notę: http://www.legitymizm.org/spw-alberto-buela-lamas), z prośbą o wyrażenie opinii. Jego natychmiastowa odpowiedź była nader lakoniczna:
„Jest to człowiek, który zawsze angażował się na rzecz najbiedniejszych, i tak z pewnością będzie nadal, według kierunku zapoczątkowanego przez Pańskiego rodaka, Jana Pawła II. Jest duszpastersko postępowy, a doktrynalnie konserwatywny”.
Wszelako nazajutrz prof. Buela przesłał znacznie obszerniejszą wypowiedź, w formie artykułu, której tłumaczenie tu, za jego łaskawą zgodą, podaję.
(..)
W odniesieniu do Ameryki Południowej trzeba uwzględnić potencjał regionu, jako że doświadczenia, które papież wyniósł z tego regionu, czynią go uprzywilejowanym rzecznikiem ich potrzeb i interesów, nadto zaś z tej racji, iż posiada o nich wiedzę bezpośrednią, może być pośrednikiem i rozjemcą pomiędzy różnymi krajami regionu.
W odniesieniu do całej ekumeny iberoamerykańskiej papież Franciszek ma wizję integracyjną w stylu Bolivara, San Martina i – bliżej nas – Perona, Vargasa oraz niedawno zmarłego Chaveza. Nie chcę przez to powiedzieć, że Franciszek jest peronistą, tylko że doskonale rozumie ten fenomen polityczny.
Na ostatek, w odniesieniu do reszty świata, przypuszczamy, że zainicjuje wielką kampanię ewangelizacyjną w zamiarze odzyskania Afryki i byłych republik sowieckich dla Kościoła. I z pewnością upomni się o chrześcijan masowo mordowanych (105 000 w 2011 roku!), głównie w krajach mających rządy islamskie.
Co się tyczy jego profilu kulturalnego, to jest jezuitą uformowanym w epoce pełnego wrzenia Soboru Watykańskiego II – to znaczy, kiedy rozpoczął się upadek ładu. Nie otrzymał prawie żadnej formacji teologicznej, tylko raczej socjologiczną, zgodnie z wytycznymi zakonu w tym czasie, iż duchowny nie musi „czynić tego, co święte”, lecz winien „walczyć i być aktywnym politycznie”. Jezuici przekształcili się w socjologów raczej niż księży. Stąd też zakon opustoszał zaledwie w ciągu dekady. Kiedy ojciec Bergoglio był prowincjałem zakonu (1973-1979), przekazał zarządzanie jezuickim Uniwersytetem Zbawiciela protestantom (Pablo Franco, Oclander i inni), podczas gdy sam zajął się doradztwem duchowym i politycznym w ugrupowaniu Żelazna Gwardia, które stało się rodzajem argentyńskiego wsparcia dla Ruchu Comunione e Liberazione – ugrupowania polityczno-religijnego dwugłowego: liberalizującego w Argentynie, a konserwatywnego we Włoszech.
(...)
Czego zatem możemy się spodziewać? Tego, że Franciszek będzie podążał szlakiem wyznaczonym przez Vaticanum II, Jana Pawła II i Benedykta XVI bez większych niespodzianek. Centrum Kościoła pozostanie nadal Rzym, lecz jego córką umiłowaną nie będzie już Europa, lecz Iberoameryka, którą zamieszkuje największa liczba katolików na świecie.
Dziś wszystkie ośrodki władzy światowej i „gadatliwi analfabeci” (dziennikarze), ich agenci, żądają, żeby Kościół zmienił wszystko, aby ukończyć przekształcanie się w jedną z wielu „religii politycznych”, jakimi są liberalizm, socjaldemokracja, marksizm i nacjonalizmy. I godne pożałowania jest to, że świat katolicki uznaje to za niezbędne, zapominając, że chrześcijaństwo jest przede wszystkim nauką o zbawieniu, a nie nauką społeczną.
A co z tym, co święte, ze świętością Kościoła, actio sacra, pragnieniem uświęcania ludzi, usuwaniem Boga, zmierzchem transcendencji?
Ach, nie! To za duże wymagania wobec argentyńskiego papieża.
(..)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. @Maryla #2
niepotrzebne są pani uszczypliwości.
Na dziś po przeczytaniu tych wszystkich linków - obym sie mylił - nowy papież może się okazać zbyt ustępliwy i oddający pole wrogom Kościoła Katolickiego, unikający z nimi konfrontacji, o wiele słabszy od Benedykta XVI i Jana Pawła II.
Ja stoję przy prawdzie i jak każdy jej poszukujący mam prawo do wątpliwości. Dlatego zamieszczam te wypowiedzi i linki do nich.
Obiecałem sobie i moim znajomym, że nigdy nie będę już takim durniem aby głosować lub wspierać jakiegoś Wałęsę, który tak naprawdę jest „Bolkiem”. Naszym obowiązkiem jest sprawdzanie, ostrzeganie a zwłaszcza stanie przy Prawdzie.
Ja zwykle sprawdzam parokrotnie czy lód na który stąpam jest wystarczająco gruby, czy kąpielisko dla dzieci w rzece wczoraj bezpieczne dziś przez podmycie wodą nie stało się śmiercionośną głębiną. Nie chowam głowy i wolę wcześniej ostrzec niż po fakcie. Tyle podłości i nielojalności wokół nas a słowa są często kamuflarzem do przykrycia rzeczywistych zamiarów. Przeciez aż zbyt wiele mamy takich przypadków.
Z drugiej strony jestem z Pani naprawdę dumny. Daj nam Panie Boże takich Polaków jak pani. Z takim sercem do walki o sprawę, w którą wierzą. Proszę jednak o ostrożność.
Naprawdę, kochana Pani Marylo, ja jestem z całym sercem z wszystkimi prawymi Polakami i z panią. Dlatego jestem tu na tym website, którym pani zarządza i który traktuję jako jeden najbardziej wiarygodnych i każdemu go polecam, gdy pytaja się o jakiś gdzie piszą prawdę. Naprawdę ludzie są jej spragnieni jak świeżego powietrza.
Wyrazy szacunku.
6. TezPolonus
jestem uszczypliwa, bo zalew pomyj, który ma ubrudzić białą sutannę Papieża Franciszka jest niesłychanie irytujący ze strony ludzi, którzy uwazają się za bardzo religijnych.
A zapominaja o tym, o czym własnie mówi Papiez Franciszek - to Chrystus jest centrum i celem.
Nie kolejny Papież czy biskup, który jest tylko narzędziem Chrystusa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. @aryla #3
Z takimi co porzucili kapłaństwo to proszę sobie głowy nie zaprzątać. W Polsce też tacy są np. Obirek.
Oni nigdy tak naprawde Bogu nie służyli.
Taki lewicowiec jak ten były ks.katolicki Leonardo Boff z chęcią widziałby obecnego papieża w takiej roli jako wskrzesiciela teologii wyzwolenia i aby znów wojna partyzancka rozgorzała w Ameryce Południowej, a jakie skutki - może uczynienia Koscioła Katolickiego twórcą tej wojny?
Cytat
(...)
Papież Jan Paweł II w znacznym stopniu położył kres oficjalnemu poparciu dla teologii wyzwolenia wśród hierarchii Kościoła katolickiego oświadczeniem wygłoszonym w styczniu 1979, podczas wizyty w Meksyku: ta koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła. Jednak teologia ta w dalszym ciągu cieszy się pewnym poparciem, zwłaszcza wśród laikatu i poszczególnych księży.
(...)
My mamy stać przy Prawdzie i stanowczo mówić - NIE - wszelkiemu złu, a w demokracji kartka wyborcza najlepszą bronią i sprawdzanie liczenia głosów.
8. TezPolonus
na szczęście Boga nie musimy wybierać demokratycznie :) Papieża też nie wybieramy, przyjmujemy mówiąc Jezu, ufam Tobie.
Wystarczy dar wiary.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. TezPolonus
dla równowagi zachęcam do przeczytania tekstu ;
Tradycjonaliści i papież Franciszek: Możemy odetchnąc i ochłonąć?
Autor: Rzymski Katolik
http://rzymski-katolik.blogspot.com/2013/03/tradycjonalisci-i-papiez-fra...
Tak, wiem. Nie wybrali kard. Burke’a. Do końca Postu będę odszczekiwał. Nie o to się martwię.
W rzeczywistości martwi mnie coś innego:
Papieża Franciszka wybrano nie dalej jak 2 h temu, a jad zaczął już wybijać z komentarzy na tym i innych blogach. Wielu tradycjonalistów zareagowało na Ojca świętego Franciszka słowami skrajnie obelżywymi. Gdyby któryś z moich synów wyrażał się w taki sposób o księdzu (czy choćby o osobie starszej), chłopak dostałby porządnie w tyłek i dostał dłuuugi szlaban.
W parę minut od pojawienia się Jego Świątobliwości na loggii, niektórzy tradsi rozpętali wirtualną kampanię, twierdząc, że prześladował on tradycyjnych kapłanów w Argentynie. Mówili, że zakazał Mszy trydenckiej w swojej diecezji. A później wyrzucali mu, że nie ubrał papieskiego mucetu. W końcu okazali konsternację faktem, że Jego Świątobliwość modlił się po włosku, a nie po łacinie. A następnie wszczęli larum po tym, jak zdjął stułę natychmiast po błogosławieństwie. Zrobili sporo hałasu o gobelin rozwinięty z balkonu. A to i tak nie były najgorsze komentarze. Pewnych rzeczy napisanych online nawet się nie chce mi się przytaczać.
Tradsi drodzy! Za pontyfikatu Benedykta XVI ciężko pracowaliśmy, by pokazać, że nie jesteśmy zamkniętą grupką wkurzonych, nienawistnych, na wpół schizmatyckich, jansenizujących katoli bardziej papieskich od papieża. Wszyscy myślą, że my, uczęszczający na Liturgię z 1962, jesteśmy niczym gwałtownicy i faryzeusze, łatwo ferujący wyroki. I wiecie co? Tylko potwierdzacie tę cudowną reputację po stokroć. Zdaje się, że te wzburzone słowa padły w przypływie emocji – a rozpalone emocje są diabłu na rękę.
Po przeczytaniu komentarzy na moim i innych blogach (zwłaszcza na Rorate Caeli) poczułem się tym wszystkim zażenowany. Chciał pousuwać komentarze z własnego bloga, ale na szczęście inni wykonali kawał dobrej roboty, wyciszając gniewne głosy.
Zastanów się chwilę. Gdybyś prowadził własny biznes albo był prezesem w dużej organizacji, jakbyś się czuł, gdyby Twoi podwładni zbierali się regularnie, żeby ponarzekać na to, jak szefujesz? Co jeśli spotykają się, aby tylko poddawać w wątpliwość Twoją wiarygodność i zdolności przywódcze? Co jeśli plotkowano by na Twój temat i oczerniano Cię za Twoimi plecami? Co jeśli zakładali sobie fora i szerzyli te potwarze po internecie? Uważałbyś, że takie osoby są "wierne" Twojej firmie czy instytucji? Lubiłbyś ich? Chciałbyś im pomagać? No chyba nie. Takie działania są po prostu tchórzliwe, niedojrzałe i małostkowe.
Może trzeba by zmówić za Ojca świętego wszystkie trzy części różańca przed wejściem do sieci i podkopywaniem godności Namiestnika Chrystusowego, którego św. Katarzyna Sieneńska nazywała „naszym słodkim Jezusem na ziemi”.
Tak, należę do tradycyjnej parafii personalnej (Mater Dei Catholic Church w Irving, w Teksasie). Jestem kanclerzem Catholic College in the USA, gdzie w formie nadzwyczajnej Najświętszą Ofiarę odprawia się przez codziennie. To część tożsamości i misji naszej uczelni. Życie sakramentalne prowadzę niemal wyłącznie w formie nadzwyczajnej.
Gdy chodzi o Mszę tradycyjną, to jak w pokerze – wchodzę "all in", ale wchodzę też "all in", gdy chodzi o papieża. Nie porzucałem urzędu anglikańskiego pastora, aby udawać, że sam sobie jestem papieżem, tym razem w Kościele katolickim.
Czy Franciszek wywołuje we mnie entuzjazm? Szczerze mówiąc, nie wiem wiele o Jego Świątobliwości. Tak, przyznaję: Nie jestem aż tak podekscytowanym, jakbym pewnie był, gdyby to kard. Burke albo Ranjith wczoraj wyszedł na balkon bazyliki św. Piotra. Ci, którzy codziennie czytują mój blog, wiedzą, że całym sercem byłem przy kard. Burke’u. Cóż. Nie jestem Panem Bogiem. I nie zamierzam się w Niego bawić. W dalszym ciągu żywię ku Ojcu świętemu Franciszkowi synowskie oddanie i posłuszeństwo.
Dajmy papieżowi czas. Módlmy się za niego. Jeśli coś Cię w nim martwi, nie loguj się tu i nie zostawiaj komentarzy. Pość o chlebie i wodzie, módl się częściej na różańcu, częściej zaglądaj też do konfesjonału, daj jałmużnę na biednych, itp.
Chciałbym zachęcić każdego z nas, abyśmy upodabniali dusze nasze do duszy Najświętszej Maryi Panny. Gdy św. Piotr, nasz pierwszy papież trzykrotnie zaparł się Chrystusa, ona nie rozgłaszała tego na ulicach i w opłotkach. Św. Jan i Maria Magdalena nie krzyczeli o tym z dachów. Nie do nas należy wyrokowanie o tym, co może być w przyszłości błędem papieża, a czego w tej chwili po prostu nie wiemy.
Na koniec wymienię trzy rzeczy, które napawają mnie nadzieją co do papieża Franciszka. Po pierwsze, tknęły mnie słowa Ojca świętego o Najświętszej Panience i jego osobistej ufności w jej orędownictwo. Nic dziwnego że w pierwszym geście jako papież udał się do rzymskiej bazyliki Matki Bożej Większej i ofiarował kwiaty przed jej obrazem znanym jako Salus Populi Romani. To oznacza, że nasz Ojciec święty jest maryjny. A bycie maryjnym jest dużo ważniejsze niż Mszał z ‘62. Apostołowie byli maryjni nawet bez Mszy trydenckiej.
Po drugie, Ojciec święty Franciszek, today w bazylice MB Większej, przyklęknął i pomodlił się przed grobem św. Piusa V – wielkiego XVI-wiecznego papieża reformatora. Po trzecie, dzisiejsza pierwsza Msza Jego Świątobliwości będzie sprawowana wg Novus Ordo po łacinie. Okej, wiadomo że nie wg Mszału z ‘62, ale nie będzie to przecież Msza cyrkowa. Weźmy głęboki oddech. Bądźmy wielkoduszni. Módlmy się.
Kto wie, może Twoje zbawienie w jakiejś części zależeć będzie od tego, jak przyjąłeś tego papieża. Nie zawiedź. Każdy potrafi narzekać i wynajdywać winy u innych. Prawdziwa i właściwa odpowiedź wymaga nadprzyrodzonej łaski i podążanie za Bożą wolą we wszystkim. Dobry Bóg zachowa nas ab omnibus malis praeteritis, praesentibus, et futuris intercedente beata et gloriosa semper Virgine Dei Genitrice Maria.
Narzekać jest łatwo (jak choćby narzekali Izraelici na pustyni po wyjściu z Egiptu). Nadprzyrodzone wyzwanie polega zaś na zachowywaniu wiary, nadziei i miłości we wszystkim. Dobrze, przyjaciele, wracajcie do łóżek! Bądźcie spokojni. Zachowujcie doskonały pokój Chrystusowy.
Taylor Marshall
tłumaczył GASPARES z forum Rebelya
Źródło informacji: http://www.taylormarshall.com/2013/03/traditionalists-and-pope-francis-c... i http://rebelya.pl/forum/watek/62550/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl