Gazeta Wyborcza organizuje nam życie religijne i obsadza zwierzchnictwo w KK.

avatar użytkownika Maryla

 

 

 

"GROM Z JASNEGO NIEBA". PAPIEŻ BENEDYKT XVI OGŁOSIŁ ABDYKACJĘ

To pierwsza taka sytuacja od 700 lat. Benedykt XVI zrezygnuje 28 lutego o godz. 20:00

 

 

 

 

 

 

Ks. Adam Boniecki: Takie coś się nie wydarzyło od XIII wieku. Niebywałe.

Prof. Bartoś: Benedykt XVI jest zmęczony i zniechęcony. To ukazuje jego człowieczeństwo.

Georg Ratzinger, brat papieża: Problemem jest zdrowie. Ciężko mu nawet chodzić.

Biograf Benedykta XVI w jego 85. urodziny: To nie jest zły papież.

Ks. Luter: Szok. Abdykacji nikt się nie spodziewał. Ta decyzja pokazuje wielkość papieża.

Ks. Sowa: Konklawe bez pogrzebu papieża to zupełnie nowa rzeczywistość. Benedykt XVI przejdzie do historii.

 

Stalin do Bieruta: "Przy klerze nie zrobicie nic, dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne i przeciwstawne sobie grupy"

"Propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego, co potrzeba... Nie, nastawiacie się na rozłam... Bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie."

"Trwa walka o serca i umysły Polaków. Nowa ideologia chce stworzyć nowego człowieka. Stare wartości kultury chrześcijańskiej, przeszkadzają. Tak samo przeszkadzały komunistom i nazistom".

 

Etykietowanie:

302 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. w TVN24 ''''ekspert" Jacek Stawicki i inni "eksperci"


Benedykt XVI abdykuje. "Moje siły nie są wystarczające"


Benedykt XVI abdykuje. "Moje siły nie są wystarczające"

"Aby kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię (...)
niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich
miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do
dobrego wykonywania powierzonej mi posługi" - powiedział papież.
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. trwa konferencja abp Nyczaw TVN24

NYCZ WŁACZA SIĘ W SUFLOWANE PYTANIA PODSTAWEK POD MIKROFON.
Żenujące.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. CZERSKA Z WIERTNICZĄ typują i wybierają nam Papieża.




Kogo wybierze konklawe?<br />
Wśród faworytów Afrykanie i Włosi


Kogo wybierze konklawe?

Wśród faworytów Afrykanie i Włosi


TV Religia TV i Tygodnik Powszechny na antenie u Werner - sekciarskie media własność TVN24 Z ZAPAŁEM typują, oceniają i sugerują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Sowa założył nawet koloratkę, a rozwalony w studio w Krakowie

pracownik TP martwi sie, że "nie ma medialnego kandydata" czyli takiego, którego wskażą media.

Kadrowa Werner z Sową typują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. w TVN24 sami zanwcy i wyznawcy wiary w Jezusa.

był Durczok z prymitywnym przekazem rodem z Głosu Rosji, teraz Olejnik z bp.Pieronkiem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Głos Rosji- TO SAMO SŁYSZE W tvn24

Papież Benedykt XVI abdykuje


Watykan jest zdezorientowany. 265 papież Benedykt XVI ogłosił swój
zamiar abdykacji. Dokonać tego zamierza pod koniec lutego. Według
oficjalnej wersji z powodów zdrowotnych. Jednak w historii Watykanu
rezygnacja z urzędu to niemal bezprecedensowy przypadek. →

Dla duchowieństwa słowa papieża były całkowitym
zaskoczeniem, opowiedział Głosowi Rosji specjalista ds. Watykanu
Aleksiej Bukałow.

Jak
wypowiedział się jeden z kardynałów, to był grom z jasnego nieba. Nikt w
Watykanie nie oczekiwał takich słów, choć papież zgodnie z zasadami
kanonicznymi ma prawo do abdykacji. W sredniowieczu zdarzały sie podobne
przypadki, papieże odchodzili do klasztoru. Jednak w nowej historii nic
podobnego się nie zdarzyło i pontyfikat uznawało się za urząd
dożywotni.

Tym niemniej, niektórzy sceptycy
uważają, że przyczyną rezygnacji z pełnionej funkcji nie jest stan
zdrowia Benedykta XVI, ale skandale, które w ostatnim czasie wstrząsały
Kościołem. Z jednej strony to liczne skandale związane z
księżmi-pedofilami. Z drugiej, może to być walka wewnątrz rzymskiej
kurii. Niejednokrotnie w mediach pojawiały sie informacje o sporze dwóch
ugrupowań w Watykanie: starej gwardii i zwolenników Bertone,
państwowego sekretarza papieskiego.

Inny rosyjski
specjalista w zakresie religii, Jurij Tabak, uważa, że przyczyną
abdykacji Benedykta XVI może być cokolwiek, ale nie zdrowie.

Z
powodu stanu zdrowia zwykle nikt nie rezygnuje, ponieważ zajmowanie
urzędu Św. Piotra jest na tyle ważne i zaszczytne, a każdy człowiek
skłonny jest trzymać lejce władzy, nie tylko w świeckim świecie, że mało
kto umie z tego zrezygnować. Możliwe, że rezygnacja ma źródło w nacisku
na papieża kardynałów, wsród których nie cieszy się on szczególną
popularnością, po swoim poprzedniku Janu Pawle II, który był jednym z
największych autorytetów, który był jednym z najbardziej lubianych i
szanowanych ludzi na świecie, zajmujących takie stanowisko.

Jurij
Tabak przekonany jest, że w najbliższym czasie Watykan czeka zakulisowa
walka. Na razie nie ma żadnego charyzmatycznego pretendenta do
sprawowania urzędu papieża, kontynuuje ekspert.

Kto zostanie nowym papieżem? – bukmacherzy już przyjmują zakłady


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Durczok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. leberalna szwabia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. Monika Olejnik, za nią jakaś wściekła furia w okularach na okrąg

to samo. Kościół "nie nadążą" za tymi wściekłymi furiami, ma się zmienic, bo one tak chcom.

Trzeba wysłuchać całej Olejnik, bo nawet bp.Pieronek nie zdierżył

http://www.tvn24.pl/benedykt-xvi-zmagal-sie-z-o-wiele-wiekszymi-tematami...

Benedykt XVI zmagał się z o wiele większymi tematami niż pedofilia. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami Bożymi - mówił w "Kropce nad i" bp Tadeusz Pieronek. Zaznaczył, że papież abdykuje nie z wygody, ale z troski o Kościół.

Bp Pieronek powiedział, że nie rozumie dlaczego mówi się o pedofilii wśród duchownych. - Czepianie się tych spraw, w chwili, kiedy papież podejmuje ważną decyzję dla Kościoła i dla świata, jest nadużyciem - ocenił, pytany czy jednym z problemów pontyfikatu papieża nie była pedofilia w Kościele
Bp Pieronek zaznaczył jednocześnie, że zgodnie z tradycją o zmarłych nie mówi się, źle, a abdykacja w pewnien sposób jest z nią tożsama.

- Abdykacja nie jest śmiercią, ale jest decyzją, która w pewnym sensie się z nią równoważy. Bądźmy na tyle uprzejmi i na tyle mądrzy, żeby nie opluwać ludzi, wtedy, gdy trzeba się zastanowić nad tym, jak wielką podjęli decyzję - powiedział bp Pieronek. - To jest jakaś mania - dodał.

W jego opinii, jest rzeczą naturalną, mówić o błędach Kościoła, ale - jak zaznaczył - Benedykt XVI zmagał się z o wiele poważniejszymi problemami niż pedofilia wśród duchownych.
Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z przykazaniami bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie sprawy pedofilskiej - powiedział bp Pieronek.

Tym bardziej, że, jak stwierdził duchowny, pedofilia była na świecie, jest i będzie. - Żadna siła nie powstrzyma człowieka, żeby korzystać z pewnych możliwości, jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności. Przepraszam bardzo, świata nie zmienimy - powiedział bp Pieronek.
Abdykacja nie z wygody

Odnosząc się do decyzji Benedykta XVI o abdykacji, bp Pieronek odpowiedział, że oznacza ona wielką odwagę i pokorę. - Szanuję ją - powiedział bp Pieronek.
W opinii duchownego, papież jest wyczerpany psychiczne i fizycznie, ale to normalne, bo ma 86 lat.

- Jest człowiekiem odważnym i odpowiedzialnym - zaznaczył bp Pieronek, dodając, że Benedykt XVI abdykuje nie z wygody, ale dlatego, że jest niezdolny do wypełniania obowiązków, w taki sposób, jaki jest potrzebny Kościołowi.

Jednocześnie zaznaczył, że nie zszokowała go sama abdykacja, bo papież postanowił o niej już wiosną ub. roku. - Zaskoczyło mnie tylko to, że nastąpi tak szybko - powiedział Pieronek.

Duchowny pytany, dlaczego papież będzie abdykował 28 lutego, odpowiedział, że nie wie.

Choć, jak zaznaczył, uważa, że może lepiej byłoby, gdyby zrobił to już w poniedziałek, bo wtedy uciąłby wszelkie spekulacje, dlaczego zdecydował się pozostać na czele Kościoła jeszcze przez niemal trzy tygodnie.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. "ekspertka" z tvn religia - sekty

"bardzo by chciała, żeby kościół się otworzył na latynosów, murzynów, bo jest skostniały". Nowa perspektywa, inne priorytety, celibat, związki partnerskie".

A tvn METEO

http://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje/swiat,27/piorun-uderzyl-w-bazylike-s...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. Michał Tracz - "zachowaczy pontyfikat"

CO ZA DNO !!!!

CO WYPRAWIA TA GADZINÓWKA tvn24 - ZAPAMIETAJCIE .

Odchodzi nie załatwiając spraw do końca - pedofilii, sprawy z kamendynerem.

CO ZA BAGNO, a w Krakowie siedzi o.Knabit I MUSI (musi?) TO ZNOSIĆ.

JAK ZDARTE PŁYTY - WG TYCH PADLIN Z TVN24 - obraził wszystkich - ofiary pedofili, homoseksualistów, żydów, muzułam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. Sianecki i Przybilk

w Szkle Kontaktowym. Pan Bóg was pokarze prochy marne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

13. @Maryla

..prochy marne... :))

avatar użytkownika nadzieja13

14. @Marylu...

To nic, ich głosy nie znaczą NIC, nic, a nic...

Ci, którzy od Boga są jak najdalej, teraz wyrwali do przodu jak sępy..

Nie dajmy im się sprowokować, my wiemy co przez nich przemawia.

zapamiętane będą słowa i czyny. I rozliczone
Nie chciałabym być w ich skórze.

A my spokojnie, z ufnością i Wiarą poczekajmy na przyjście Pana. On wie, co robi.

Papież Benedykt XVI to Wielki Człowiek i obraz pokory. Jego pontyfikat wart głebokiego uznania.

Właśnie teraz mamy szansę się zjednoczyć, jesli tylko nie pokona nas lęk, zwątpienie i złość.
Zostawmy ich - sobie.
Niech spadają:))))

Tak sobie myślę... Marylu - może by tak przygotować jakiś list wsparcia dla Ojca św.?
Od Blogmedia? Od nas?
Możemy też jakiś protest do REM?
Ale przede wszystkim wesprzeć Ojca Św. Oprócz Modlitwy....

avatar użytkownika Maryla

15. @nadzieja

juz pisaliśmy jeden list poparcia dla BXVI

http://blogmedia24.pl/node/9235 - 06/02/2009

POWINNIŚMY NAPISAĆ i teraz , wysłać do tych samych adresatów.

Czy ktoś podejmie się napisania projektu ?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

16. @Marylu

Jeśli nikt się nie podejmie, spróbuję.
Ale ja tak mało umiem, wiem..:( Raczkuję dopiero..
Bardzo bym chciała, aby taki list powstał i trafił w te same miejsca, ale i do Papieża. Z pewnością niełatwo Mu...
Na pewno będę wysyłac, czy w inny sposób, jakikolwiek, pomogę.

avatar użytkownika Maryla

17. @nadzieja -serce Ci podpowie treść.

Myślę, że wszystko co ważne jest w wypowiedzi bp.Meringa i tu

Benedykt XVI za swoją dewizę przyjął słowa: „Współpracownicy prawdy”.
Bądźmy współpracownikami prawdy.

http://www.radiomaryja.pl/kosciol/ks-bp-mering-dziekujemy-bogu-za-wspani...

Jeżeli zdamy sobie sprawę z ograniczonych sił ludzkich i będziemy jeszcze serdeczniej, niż dotąd wspierać aktualnego i przyszłego Papieża -niezależnie od narodowości – naszymi serdecznymi modlitwami, naszą pamięcią, naszym oddaniem i posłuszeństwem. To jest o wiele ważniejsze mieć pewność, że Ojciec św. prowadzi nas drogami wiary, że nie zawiódł nas nigdy, że nazywał prawdę – prawdą, grzech – grzechem oraz zło – złem. Za to dziękujemy dzisiaj z całym Kościołem Jezusa Chrystusa i będziemy dziękować zawsze Bogu, za to, że dał nam wspaniałych Papieży –

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. twór Sekielskiego czarno na białym

22:01

Nauki Benedykta

Nauki Benedykta

Kiedyś nazywany "pancernym kardynałem" jako papież
pokazał swoje łagodne oblicze - człowieka otwartego na dialog. Benedykt
XVI...
czytaj dalej »


Ponad siły

Ponad siły

Ta informacja zaskoczyła i zaszokowała świat. Benedykt
XVI zapowiedział abdykację. 28 lutego o godzinie 20:00 kończy...
czytaj dalej »


Co dalej?

Co dalej?

Kto będzie następcą Benedykta XVI? Już ruszyły
spekulacje, że będzie to Włoch, że może ktoś z Ameryki Południowej albo
z...
czytaj dalej »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

19. Biskup Pieronek: "Pedofilia

Biskup Pieronek: "Pedofilia była na świecie, jest i będzie. Papież zmagał się z o wiele większymi tematami"
Był człowiekiem odpowiedzialnym i wtedy, kiedy modlił się o to, żeby nie zostać papieżem,
i jest człowiekiem odważnym i odpowiedzialnym, mówiąc dzisiaj, że
składa urząd, ponieważ czuje się słabym człowiekiem - ocenił w "Kropce
nad i" bp Tadeusz Pieronek.

Monika Olejnik pytała swojego gościa o największe problemy w Kościele, z jakimi musiał zmagać się papież
w czasie swojego pontyfikatu. Pieronek mówił o "wymiernych
trudnościach": laicyzacji, odchodzeniu od Kościoła, różnego rodzaju
skandalach. - Ale proszę mieć świadomość, że to w dziejach Kościoła
miało miejsce zawsze. Na większą lub mniejszą skalę. Odstępowały od
Kościoła całe połacie Europy w XVI w., były różnego rodzaju schizmy i
nieposłuszeństwa. To jest normalne życie Kościoła, w które jest wpisane i
dobro, i zło - ocenił Pieronek.

O pedofilii...


Czy na decyzję papieża nie miały wpływu wydarzenia ostatnich lat
i dni, problemy, z którymi przyszło mu się zmierzyć? Olejnik
przypomniała słowa przewodniczącego Papieskiej Rady Rodziny. Abp
Vincenzo Paglia stwierdził, że wszyscy - a więc również homoseksualiści -
mają taką samą godność i jako "dzieci
boże" zasługują na miłość. Choć nie popiera on małżeństw osób tej samej
płci, zaznaczył, że również związki pozamałżeńskie należy prawnie
usankcjonować. - Wobec coraz większej liczby związków nierodzinnych taka
interwencja jest konieczna - ocenił.

Prowadząca "Kropkę
nad i" przypomniała również o skandalach pedofilskich z udziałem księży,
o których w ostatnich latach było głośno. Przypomniała, że Benedykt XVI
był tym papieżem, który walczył z pedofilią. Przytoczyła też słowa
papieża, który mówił, że cierpienia, których doznały ofiary księży
pedofilów, można porównać z cierpieniami chrześcijańskich męczenników.
Benedykt XVI sugerował też, że pornografia dziecięca czy turystyka seksualna wiążą się z opacznym rozumieniem wolności.


- Ale to opaczne rozumienie wolności nie jest jedynie wadą
niektórych księży, jest wadą całego świata i wszystkich ludzi. Zjawisko
pedofilii w Kościele jest marginesem - bronił się Pieronek. I zaczął
wymieniać wady chrześcijan nieduchownych: rozwody, gwałty, zabójstwa. -
Widzi się tylko to, co jest tą złą przypadłością księży - przekonywał. -
Trzeba też widzieć te belki we własnych oczach, zanim się dostrzeże te
niewielkie elementy w skali światowej u tych, których chce się wystawiać
na pośmiewisko.

...i uprzejmości


Olejnik zasugerowała, że najpierw powinno się dostrzec
cierpienie dzieci, a nie Kościoła, spowodowane nagłaśnianiem takich
skandali. - Zawsze coś jest najważniejsze, zwłaszcza jeżeli ktoś ma
jakiś plan i ten plan konsekwentnie realizuje. Weźmy dzieci. Cóż te
dzieci mają za wspaniałe życie dzisiaj w demokratycznym świecie, kiedy
się dzieci wysyła do poprawczaka? - pytał b. sekretarz generalny
Episkopatu.

- Myślę, że czepianie się różnych spraw,
które propaganda antykościelna wysuwa w ciągu ostatnich lat przeciwko
chrześcijaństwu, czepianie się tych spraw w chwili, kiedy papież
podejmuje bardzo ważną decyzję dla Kościoła i świata, jest nadużyciem -
mówił.

- Bądźmy na tyle uprzejmi i mądrzy, żeby nie
opluwać ludzi, kiedy trzeba się zastanowić nad tym, jak wielką podjęli
decyzję. To jest jakaś mania - sugerował. Olejnik broniła się, mówiąc,
że próbuje jedynie dociec prawdy. - To chyba naturalne - sugerowała. -
Tak, cały czas jest rzeczą naturalną wysuwać błędy Kościoła, mówić, że
to jest źle, to jest niedobrze, a swoje własne i swoich środowisk kryć
nie pod dywan, tylko pod ziemię - mówił już coraz mniej spokojny bp
Pieronek.

Przekonywał: - Papież zmagał się z o wiele
większymi tematami niż pedofilia. Dbał o to, żeby ludzie żyli zgodnie z
przykazaniami bożymi. To jest o wiele ważniejsze zadanie niż ukrócenie
sprawy pedofilskiej, która była na świecie, jest i będzie. Żadna siła
nie powstrzyma człowieka od tego, żeby korzystać z pewnych możliwości,
jakie daje człowiekowi wolna wola i do czego pchają go namiętności.
Świata nie zmienimy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

20. @Maryla

Tak jak wspomniałam, niełatwo mi napisać:(
Nie odważyłam się w imieniu Blogmedia ułożyć listu do Ojca Świętego.. Jak dla raczkującej to zbyt duże wyzwanie...
Napisałam od siebie ale jeśli (po poprawkach) ktoś zechciałby z części skorzystać, byłoby mi miło... Nie mam wprawy, ani chyba .. odwagi? :(
Wstawię dwie próbki - pierwsza do Ojca Św., druga - do Kurii Biskupich i może GW? TVN?
Oczywiście wiem, że konieczne są przeróbki, albo wręcz napisanie od nowa?

Drogi Ojcze Święty!

Przepełniona wdzięcznością za Twój pontyfikat, pełen głębokiej wiary i niezachwianej służby Prawdzie i Słowu Bożemu, pragnę wyrazić swoją wdzięczność za każdy dzień Twojej posługi na Stolicy Piotrowej.
Czasy, w których przyszło nam żyć są niełatwe dla chrześcijan, a bycie Pasterzem całego Kościoła Katolickiego wymaga wręcz heroizmu.
Drogi Ojcze Święty, Ty w swojej posłudze, niejednokrotnie dawałeś świadectwo takiego heroizmu. Trudnej, codziennej walki o wartości Najwyższe.
Wzmacniałeś nas w najgłębszej wierze i oświetlałeś niełatwą drogę, dawałeś nadzieję i umacniałes nas w Prawdzie.
Ogłoszona dzisiaj decyzja, podyktowana troską i pokorą wymagała kto wie, czy nie największego aktu odwagi. Szczerej pokory i zrozumienia Bożego posłannictwa.
Dziękuję Ci, Ojcze za każdy dzień Twojego pontyfikatu, za każde słowo i błogosławieństwo, za głębię Twoich nauk.
Za ciepło i dobro, którymi nas spowijałeś. Za Wiarę, Nadzieję i Miłość, którą nam przekazałeś. Której każdego dnia byliśmy świadkami.
Wierzę i ufam, że Droga, którą wybrałeś jest najlepsza, podyktowana Mocą Ducha Świętego, a swoją Wiarą i Modlitwą wciąż będziesz nas wspierał.
Ze swej strony zapewniam o wdzięcznej Pamięci i codziennej Modlitwie za Ciebie, Drogi Ojcze.

List poparcia dla decyzji Ojca Świętego

My, polscy katolicy, kierując się słowami Ewangelii w pełni popieramy i szanujemy decyzję Ojca Świetego, Benedykta XVI, którą ogłosił 11 lutego 2013r.
Głeboko wierzymy, że jedynie troska i zrozumienie dziejowych wydarzeń,a przede wszystkim przesłanie od Najwyższego Pasterza, Jezusa Chrystusa, skłoniły Ojca Świetego do podjęcia tej heroicznej decyzji.
Z najwyższym szacunkiem przyjmujemy ją i wierzymy, że wpłynie jak najlepiej na dalsze losy Kościoła.
Zapewniamy, że z pokorą i modlitewnym wsparciem przyjmiemy wolę Pana, która przejawi się Mocą Ducha Świętego na najbliższym konklawe.
Wyrażając wdzięczność i poparcie również dla tej decyzji Ojca Świetego, ufamy, że umocni ona w wierze cały Kościół Katolicki.

Równocześnie pragniemy wyrazić stanowczy protest przeciwko fali krytyki Papieża Benedykta XVI, oraz Jego pontyfikatu, która nasiliła się po ogłoszeniu decyzji o abdykacji.
Zarówno media polskie, jak i światowe, a także liczni politycy odnoszący się do niej z bezprecedensowym krytycyzmem, to w dużej mierze osoby niezwiązane z Kościołem Katolickim, jakim więc prawem czują się upoważnieni do tak niesprawiedliwej krytyki?

My, polscy katolicy mamy pełne prawo oczekiwać szacunku dla naszej wiary, religii i Najwyższego przedstawiciela na Stolicy Piotrowej, który w nas ma pełne wsparcie, zrozumienie i szacunek.

avatar użytkownika Maryla

21. @nadzieja

dziękuję, jutro (dzisiaj) się tym zajmę.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. neomarksiści z GW o pontyfikacie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. spec Wyborczej od Stalina



U Olejnik spór o Benedykta XVI: "Lekceważył pedofilię w Kościele, a media tylko go chwalą. Kult jednostki jak za Stalina"-
Od poniedziałkowych "Wiadomości" TVP i "Faktów" TVN jestem zmęczony tą serią pochwał, peanów i wychwytywania zalet...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

24. @nadzieja13

Droga Nadziejo, Serce Ci podpowiedziało i Twoje listy są piękne. Po prostu.
Ja dodałabym do tego co napisałaś kilka słów (zaznaczone boldem) w tym fragmencie:
"Zarówno media polskie, jak i światowe, a także liczni politycy odnoszący się do niej z bezprecedensowym krytycyzmem, to w dużej mierze osoby nie dość, że niezwiązane z Kościołem Katolickim, to jeszcze często lekceważące i łamiące zasady moralne, jakim więc prawem czują się upoważnieni do tak niesprawiedliwej krytyki?
 Oczywiście to jest  tylko propozycja...
      Sądzę, że inne Osoby też zechcą wziąć udział w redagowaniu tego listu... Pozdrawiam.

avatar użytkownika Maryla

25. Czerska i Arturo Mari, fotograf Jana Pawła II tworzą "nowe dziad

jakiś Jarosław Mikołajewski się produkuje.Można powiedzieć wszystko, można i nic - odpowiada Arturo Mari, fotograf Jana Pawła II, a przez trzy lata również Benedykta XVI, na moje pytanie o przyczyny szokującego oświadczenia papieża o abdykacji. Spróbujmy odtworzyć prawdopodobny scenariusz, czytając historię wydarzeń ostatnich tygodni.
 "Moja interpretacja: papież mistyk, chory. A tu: afery, jakiś Rydzyk, Paglia...". "Trafiłeś w sedno"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Cały postępowy świat obiegła

Cały postępowy świat obiegła informacja, że papież Benedykt XVI abdykował. Demokratyczne media Polski Ludowej z pełną troską zastanawiają się co w tej sytuacji z kanonizacją Jana Pawła II? Kto znajdzie na nią czas po abdykacji?

Słuszne pytanie zadał również serwis internetowy Gazety Wyborczej: Czy Benedykt XVI miał prawo abdykować? Na obecnym etapie demokratyzacji odpowie na nie sonda. Tak, dzisiaj cały laicki świat jest przejęty losami Kościoła, a już pojutrze do nabycia nowe koszulki: "nie płakałem po abdykacji". By żyło się lepiej! By żyło się lepiej wszystkim!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Czerska z Wiertniczą

czyli Durczok z Bartosiem podsumowują i oceniają, co wolno Papieżowi , co miał zrobić .
Demokratyzują kościół - czyli nas, wiernych !
Załosne kurduple moralne.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Czerska z Wiertniczą

ciąg dalszy - Monika O. i stary Stuhr o Benedykcie XVI.
Przez dwa dni Stuhr wisiał na "1" GW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nadzieja13

29. @Guantanamero..

bardzo, bardzo dziekuję za Twe słowa...
Nawet nie przypuszczałam, jakie to trudne i jak ogromna trema mnie ogarnie..
Impuls i współodczuwanie spowodowały, że tak bardzo chciałam, by Ojciec Świety wiedział, że Wielu z Nas jest z Nim...Że Go wspieramy..
A później strasznie spanikowałam widząc jaka odpowiedzialnością jest zredagowanie... i.. nadeszła pustka:) Dziekuję za piekne, wartościowe uzupełnienie..
Dopiero w takiej chwili mogłam prawdziwie odczuć, jak wiele pracy, zaanagażowania i serca wkłada Maryla - Pani Prezes; we wszystko, co robi.. Każdy list i interwencję...
Marylu - chylę czoła
I przed każdym, kto wcześniej i wciąż; nie ustaje..
Pozdrawiam serdecznie.

avatar użytkownika nadzieja13

30. @Maryla

"żałosne kurduple moralne"
Podpisuję się pod tymi słowami, niech one wystarczą za cały komentarz merdialnego zgiełku.., jestesmy świadkami moralnej karłowatości.

avatar użytkownika guantanamera

31. @nadzieja13

Co do żałosnych kurdupli moralnych, to miałam wyrazić swój niekłamany zachwyt, ale były ważniejsze sprawy. I mnie ubiegłaś:)). To powiedzenie należy opatentować. :)

avatar użytkownika nadzieja13

32. @Guantanamera:)

"to powiedzenie należy opatentować"..
Bez dwóch zdań:)))
Ale to Maryla musi wystąpić o patent.. a my Ją wesprzemy, ok?:)

avatar użytkownika guantanamera

33. I będziemy

żądać tantiem za każde użycie poza Blogmedia24!!!

avatar użytkownika Maryla

34. :))

tak jest , musimy myśleć o naszych portalowych finansach :)
Przyjemność, przyjemnością ale kasa też ważna :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Figa

35. "nawet biskup Pieronek nie zdzierżał"

niestety "nadrobił" zdaniem , które moim zdaniem nie przystoi biskupowi Kościoła Katolickiego i to w takiej sytuacji , mienowicie cytuję " Benedykt XVI nie trzymał się władzy jak wsza ogona" to jest żenujące zdanie.....

Figa

avatar użytkownika Maryla

37. @Figa

o emerytowanym bp. Pieronku i innych, równie nieprzystojących biskupowi wypowiedziach dla Czerskiej i Wiertniczej, mamy odrębny wątek. Ale tym razem nie dał satysfakcji Olejnikowej i Michnikowi.

Przemówił p r a w i e jak na biskupa przystało.

ps. zły nie odpuścił, musiał zadzwonić ogonem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Czkawka medialna: abdykacja

Czkawka medialna: abdykacja papieża

Medialna
histeria jaka wybuchła po ogłoszeniu decyzji Benedykta XVI o ustąpieniu
z Piotrowego Tronu zdążyła już przybrać formę groteski. Wszystkie ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Wybiórcza trzeci dzień cała o Papieżu. Pogięło niekoszerną

każdego już spytali? A sprzątaczki na Czerskiej?

"Zaostrzył konflikt z żydami, poniósł porażkę w walce z pedofilią" Prof. A. Stempin ocenia pontyfikat Benedykta XVI-
 Na polu walki z pedofilią Benedykt XVI poniósł największą porażkę. Ponieważ ten autorytet Kościoła, na którym mu...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. żałosne kurduple moralne

Prawie jak Urban. Albo i lepiej. Bartoś i Szostkiewicz uderzają w Kościół tak brutalnie, że spokojnie mogliby publikować w "NIE"

A TVN szeroko otwiera antenę na najbardziej drastyczne ataki na papiestwo tuż po dramatycznej decyzji Benedykta XVI.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

41. Ot, diagnoza...

"To był pontyfikat w którym szedł Kościół, a właśnie Watykan, papiestwo, od klęski wizerunkowej do klęski wizerunkowej."
A my wiemy co myślał o "wizerunkowych" zwycięstwach Ktoś, Kto jest dla nas najważniejszy... Ktoś, Kto wzbudzał entuzjazm w ludzkich rzeszach idących za Nim, po to, by chwilę później Swoimi własnymi słowami wywoływać "wizerunkowe klęski"... On nie tylko nie starał się ich unikać, ale je prowokował. Wielokrotnie. Aż do Tej Najważniejszej...
Pamiętajmy o NIM, o JEGO niezwykłej strategii obalania "wizerunkowych zwycięstw". Może to nie jest miejsce na te rozważania, ale pomyślmy jak niezmierzony jest ten rozdźwięk ...

avatar użytkownika Maryla

42. żałosne kurduple moralne

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. Radiu Maryja - jako jednej z

Radiu
Maryja - jako jednej z niewielu stacji - wciąż przybywa słuchaczy.
Toruńska rozgłośnia dystansuje coraz bardziej słabnące TOK FM

Toruńska rozgłośnia zwiększyła swój udział w rynku o 0,5 pkt
procentowego, który wynosi już 2,7 proc. Dla porównania - radio TOK FM,
finansowane przez Agorę, leci na łeb, na szyję. Jego udziały w rynku
wynoszą jedynie 1,1 proc. i jest to duży spadek - tym razem o 0,4 pkt
procentowego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

44. @Maryla

" - radio TOK FM, finansowane przez Agorę, leci na łeb, na szyję. Jego udziały w rynku wynoszą jedynie 1,1 proc. i jest to duży spadek - tym razem o 0,4 pkt procentowego."
Kurduple w każdym sensie :)) Żałosne kurduple rynkowe też :))

avatar użytkownika Maryla

46. Hartman ze Srodą i diakon Niemiec wam nie wystarczą?

Trzeba nam nowego Kościoła-Katarzyna Wiśniewska
http://wyborcza.pl/1,75248,13411430,Trzeba_nam_nowego_Kosciola.html
Nowy sobór powinien otworzyć poszukującym drogę do odkrywania chrześcijaństwa. Świat potrzebuje Kościoła, który z szacunkiem zaprasza, słucha, pyta. Rozmowa z teolożką Haliną Bortnowską.
Katarzyna Wiśniewska: Zmartwiła się pani, że Benedykt XVI ustąpił?

Halina Bortnowska: Nie. Chyba jest to dobre wydarzenie.

Dlaczego?

- Bo jak przychodzi nowy papież, to przynosi nowe doświadczenie, nową wrażliwość. Na nowo rozpoznaje sytuację w Kościele i wokół niego.

''Bardzo pragnę, by następcą Benedykta XVI został człowiek, który zechce i potrafi zwołać sobór - jak Jan XXIII'' - napisała pani na blogu. Była pani obserwatorką Soboru Watykańskiego II. Po co kolejny sobór w Kościele? W jakiej kondycji jest dziś Kościół?

- Widać pewną dezorientację. Ludzie się gorszą nieuporządkowanym stosunkiem Kościoła do finansów i władzy, chciwością. Nieraz księżom się wydaje, że dla dobra Kościoła powinni dbać o dobra materialne, a dzieje się to kosztem dobrego imienia Kościoła. W Polsce widać to chociażby w przypadku afer wokół Komisji Majątkowej. Drugą, nieporównanie ważniejszą kwestią, jest przezwyciężanie nadużyć moralnych, przede wszystkim wykluczenie pedofilii.

Ponadto - i to najbardziej ''soborowa'' sprawa - trzeba znów przyjrzeć się i ocenić, w jakim stanie są wielkie projekty w Kościele: ruch biblijny, ruch liturgiczny i ekumeniczny. Gdzie, w czym natrafiają one na trudności.

Na przykład?

- Wciąż słyszy się rozmaite jakby przedtrydenckie teksty. Pojawiają się aberracje. Pobożność wiernych wyraża się w dziwnych praktykach, a biskupi jakby bali się reagować. Weźmy na przykład rzekome cuda. Wiara może ucierpieć na skutek niekwestionowanej naiwności.

Po co właściwie dziś Kościół? Przecież ludzie nie potrzebują wiary. Zbawić można się na ziemi: wystarczą egzotyczne wakacje, konto w banku.

- To pytanie o dzisiejsze, szczególne potrzeby, na które chrześcijanie powinni reagować. Trzeba do takich spraw angażować duszpasterzy, kontaktując się z nimi na różne sposoby, a najlepiej przez lokalne rady i synody z udziałem również początkujących duszpasterzy. Kuracja przeciw rutynie!

Problem w tym - kto zgodzi się podjąć ten trud? Kto uwierzy, że jest szansa? Bardzo wielu już się nauczyło obywać bez Kościoła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Luter, nowy egzorcysta Czerskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. Mediom brak "pozadoczesnej



Mediom brak "pozadoczesnej wizji historii Kościoła"

Mediom brak "pozadoczesnej wizji historii Kościoła"

Kard. Sodano o reakcjach na decyzję papieża

W wywiadzie, który ukazał się w niedzielę na łamach włoskiego dziennika
"Il Messaggero", kard. Sodano wyraża ubolewanie, że w tym, co się pisze
o abdykacji papieża, wydobywa się "jedynie ludzki aspekt" tej sprawy,
podczas gdy brakuje "pozadoczesnej wizji historii Kościoła".

"Rozumiem, że komuś, kto nie ma daru wiary, trudno o chrześcijańskie
podejście do historii Kościoła"
- mówił w wywiadzie kard. Sodano, który
przypomniał, że "w przeszłości (Kościół) przeżywał niezwykle trudne
chwile w związku z prześladowaniami z pierwszych wieków
(chrześcijaństwa), gdy papieże umierali w więzieniach".

Angelo Sodano skrytykował "powierzchowne potraktowanie" przez media
tematu rezygnacji papieża z funkcji zwierzchnika Kościoła katolickiego.
Jako przykład wskazał dywagacje na temat tego, jak będzie się ubierał
Benedykt XVI po abdykacji i innych szczegółów pozbawionych większego
znaczenia.

Watykański ekssekretarz stanu, odnosząc się w wywiadzie do słów papieża
o tym, że w działaniu Kościoła występują "niedostatki", powiedział:
"Nikt też nie zaprzecza, że istnieją".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

49. A to co, lista marzeń?

"Trzeba nam nowego Kościoła.... Świat potrzebuje Kościoła, który z szacunkiem zaprasza, słucha, pyta" .... Ze skromności nie napisali kogo ma z szacunkiem zapraszać, słuchać i pytać... :)))))) i podtytuł: "Jaki list chcielibyśmy dostać od biskupów" My - czyli kto :))))
Bo ja z wami "my" nie jestem!
Napisali jeszcze: "Niechlubny spadek po JP II"
tutaj: http://wpolityce.pl/artykuly/47341-niechlubny-spadek-po-jp-ii-wyborcza-j...

avatar użytkownika Maryla

50. kogo Tusk przeprosił za Niesiołowskiego?Tylko Holland hipokrytkę

Agnieszka Holland objaśnia posłom Dekalog, a Tusk przeprasza ją za słowa Niesiołowskiego-
Program partii, czyli Pismo Święte


Na swoim blogu Holland zapowiada, że przed kolejnymi wyborami
nie będzie wsłuchiwała się już w żadne ustne obietnice polityków.
Przeczyta za to każdy program ewentualnej partii "jak umowę przy kupnie
biletu kolejowego w sieci - nawet zdania pisane małymi literkami -
wiadomo, że one bywają najważniejsze". Choć przyznaje, że tak naprawdę,
żeby zrozumieć program "niby nowoczesnej, raczej świeckiej, rzekomo
liberalnej partii w naszym niewyznaniowym kraju", wystarczy znajomość
Biblii.

To jasna aluzja nie tylko do PO, ale również do
słów Janusza Piechocińskiego z PSL. - Każdy poseł PSL zagłosuje, jak
zechce, ale opieramy się na 10 przykazaniach, bo nikt niczego lepszego
nie wymyślił - mówił w wywiadzie dla "Do Rzeczy" szef ludowców.
Zapowiada jednak, że partia jest przeciwna "szukaniu prawnej alternatywy
dla małżeństwa".

Poseł z "Bogiem" na ustach


Holland pisze, że Pismo Święte, jak i sam Dekalog zna dobrze i
nie zauważyła tam żadnych argumentów przeciw związkom partnerskim.
Przykazanie "Nie cudzołóż" to dla reżyserki raczej argument za tym, by
właśnie je uregulować. "Bo jeśli ktoś pragnie dzielić stół i łoże z
jedną ukochaną osoba, dochować jej wierności, przyjąć za nią
odpowiedzialność i zobowiązać się do opieki nad nią, to chyba lepiej niż
nieuregulowane i niezobowiązujące życie seksualne?" - pyta. I zaznacza,
że nie ma tu słowa o orientacji seksualnej czy obowiązku prokreacji.


Holland twierdzi, że przykazania, na które tak chętnie powołują
się politycy, łamią przede wszystkim oni sami, na pewno nie w mniejszym
stopniu od piętnowanych przez nich homoseksualistów.


Które przykazania - zdaniem Holland - posłowie łamią najczęściej? Choćby
to, które mówi, by "nie brać imienia Pana Boga swego nadaremno" (2.)
czy zakazujące mówienia "fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"
(8.). Jej zdaniem to właśnie posłowie z upodobaniem odmieniają przez
wszystkie przypadki "Boga", traktując go jako argument na wszystkie swe
teorie. Oni też podczas wielu dyskusji chętnie posługują się mową
nienawiści i kłamstwem, choćby na temat mniejszości seksualnych.

Całun z hipokryzji dla Polski


Holland zarzuca posłom, że gdyby 10 przykazań było im tak
bliskich, już dawno zakazaliby nie tylko handlu, ale każdej innej pracy w niedzielę, a liczba zwolenników kary śmierci wśród zasiadających w sejmowych ławach dawno by zmalała.


Przypomina również o tym, że nie można "pożądać żony bliźniego"
ani "żadnej rzeczy, która jego jest". "Żadnej rzeczy, więc i prawa do
miejsca na ziemi i miłości. Amen" - komentuje.

"O święta
hipokryzjo, utkasz kiedyś całun dla tego kraju!" - przypomina na koniec
słowa z jednej z powieści Olgi Tokarczuk.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

51. Nowicka radzi, jaki powinien

Nowicka radzi, jaki powinien być papież. A może papieżyca?

Po
funkcji wicemarszałka Sejmu, Wanda Nowicka chce chyba objąć urząd
etatowego eskeprta ws. Kościoła. - Gdyby funkcję papieża pełniła
kobieta, to ... c

Kardynał Turkson nie boi się poprawności politycznej. Dlatego środowiska homoseksulane szykują atak na kardynała

Media
liberalne oburzają się na afrykańskiego kardynała Petera Turksona,
który uznawany jest za poważnego kandydata na papieża. Chodzi o Jego ...
czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

52. Czerska z Wiertniczą liczą nasze pieniądze

Ile dostaną Kościoły z odpisu 0,5 proc.?

Ile dostaną Kościoły z odpisu 0,5 proc.?

Po wejściu w życie ustawy o dobrowolnym odpisie
podatkowym na Kościoły i związki wyznaniowe, instytucje te będą mogły
liczyć -...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

53. polski? Polak takich głupot by nie pisał

Przez kilka miesięcy podglądał polskich katolików
Polski fotograf Kacper Pempel przyjrzał się dla Reuters religijności Polaków. Ostatnie miesiące spędził podróżując po kraju i opisując różne oblicza katolicyzmu w Polsce.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/przez-kilka-miesiecy-podgladal-polskich-k...

Pojechał zobaczyć 33-metrowy posąg Jezusa w Świebodzinie i odwiedził Sanktuarium Maryjne w Licheniu. "Złota kopuła tego gigantycznego kościoła wyglądała niestosownie na tle pól czarnych od wron" - napisał o swoich wrażeniach na blogu.

Według fotografa Sanktuarium swoją wielkością zupełnie przytłacza pobliską wioskę razem z jej mieszkańcami.

Z drugiej strony w kościele na warszawskim Wilanowie spotkał całe rodziny, przedstawicieli klasy średniej. To stanowiło kontrast do typowego obrazu Polaka-katolika, osoby starszej i ubogiej.

Podczas spotkania pielgrzymów na Jasnej Górze fotograf spotkał się z dość ostrą reakcją. Robił zdjęcia grupie modlących się osób. Około 40-letni mężczyzna kazał mu się wynosić. "Zostałem nazwany UB-kiem" - pisze fotograf, przyznając, że ze strony gorliwych katolików często spotyka się z podobną reakcją.

Pempel uważa, że „jest spora przepaść między praktykującymi katolikami a rosnącym w siłę świeckim ruchem w naszym kraju, który ma coraz większe poparcie młodych Polaków, nawet tych, którzy deklarują, że są katolikami”.

"Zupełnie inaczej było podczas pielgrzymki z Warszawy na Jasną Górę, uczestniczyli w niej głównie młodzi ludzie, studenci” - pisze fotograf. Byli bardzo otwarci, chętnie pozowali do zdjęć. Nie przejmowali się rosnącą krytyką Kościoła, ani liberalną polityką rządu.

Patrząc na okres jaki spędził dokumentując polskich katolików przyznaje, że jest pod wrażeniem ich oddania dla religii i Boga. Jednocześnie przyznaje, że Polska jest ostatnią religijną wyspą na rosnącym oceanie ateizmu w Europie.

Fot. Reuters

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Ks. Kowalczyk dla Fronda.pl:

Ks. Kowalczyk dla Fronda.pl: Wypryski katofobii

Jeśli
istnieje jakieś dno, to jest to dno niektórych artykułów, które budują
atmosferę sensacji żonglując hasłami: straszny kryzys Kościoła,
homoseksualna ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

55. Komuniści przeciw religii po 1944 roku

Nakładem wydawnictwa WAM ukazała się praca zbiorowa „Represje wobec kościoła w krajach bloku wschodniego. Komuniści przeciw religii po 1944 roku”.

Po drugiej wojnie światowej Europa środkowa i wschodnia znalazła się pod sowiecką okupacją. Część krajów, takich jak Litwa, Łotwa i Estonia, formalnie przyłączono do ZSRR, część, tak jak Polska czy Węgry, formalnie zachowały odrębność, a faktycznie stały się koloniami sowietów. Miliony Europejczyków stały się też ofiarami deportacji. Rządy komunistów, przyniosły kolejne cierpienia narodom ofiarom zbrodni niemieckich i sowieckich.
Przejściowa liberalizacja stosunku komunistów w ZSRR miała miejsce w czasie największego zagrożenia dla sowietów ze strony Niemiec. Komuniści by zyskać poparcie społeczne zwolnili część duchownych z łagrów. Pozorna liberalizm skończył się wraz z przegraną Niemiec.

W nowych koloniach sowieckich wraz z eksterminacją opozycji rozpoczęły się prześladowania kościoła. Narody doświadczone przez nazizm - obozami koncentracyjnymi, wywózkami na roboty przymusowe do Niemiec, zinstytucjonalizowaną kradzieżą zwaną kontyngentami, eksterminacją z pobudek rasowych i eugenicznych, działaniami wojennymi – rozpoczęły okres ponownych cierpień.

Dla komunistów kościół katolicki był głównym przeciwnikiem. Jedyną realnie istniejącą opozycją. Wrogiem głoszącym nie materialistyczną wizje rzeczywistości. Celem komunistów było uniemożliwienie ewangelizacji. Komuniści olbrzymie pieniądze przeznaczali na propagandę i demoralizacje, uniemożliwiali rodzicom wychowywanie dzieci zgodnie z przekonaniami religijnymi, zabraniali budowy kościołów i obecności katolicyzmu w życiu społecznym.

Modele represji były różne. Wszędzie komuniści do niszczenia społeczeństwa wykorzystywali: media, aparat represji, instytucje państwowe, ingerencje we wszystkie dziedziny życia, monopol w gospodarce, edukacji i kulturze. Kościół miał do dyspozycji tylko kapłanów i ich kazania, dodatkowo ograniczane systematycznymi represjami.

Kościół był infiltrowany i niszczony od wewnątrz przez komunistyczna bezpiekę. Kościół przetrwał tylko dzięki heroicznej walce swoich duchownych. Praca „Represje wobec kościoła w krajach bloku wschodniego. Komuniści przeciw religii po 1944 roku” ukazuje sytuacje kościoła w okupowanej przez komunistów: Słowacji, Ukrainie, Litwie, w Polsce i Czechach.

(..)
Jan Bodakowski

http://www.fronda.pl/forum/komunisci-przeciw-religii-po-1944-roku,38274....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. niebywałe chamstwo GW


Abdykacja B XVI, a w Polsce: Z nim abdykuje bóg

Benedykt XVI zawsze był kruchutkim człowiekiem. Kruchutkim fizycznie i silnym psychicznie - tak o papieżu rano w "Kontrwywiadzie" w RMF FM mówił dominikanin o. Maciej Zięba.
Unikałem spotkań z papieżem,bo nie miałem takich tematów, by zawracać
mu głowę, a po drugie odczuwałem brak Jana Pawła II - powiedział w
Polsat News były prezydent RP Lech Wałęsa. Jego słowa cytuje na
Twitterze Agnieszka Gozdyra.
Abdykacja papieża to historyczna decyzja, która płynie ze słabości. To
co wydarzy się dziś wieczorem to akt odwagi i słabości zmieszanej z
siłą. Papież uznał, że nie podoła. Wszyscy jesteśmy fizyczni. Trzeba to
szanować - podkreślił dominikanin.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. dzisiaj TVN24 i Gazeta Wyborcza "na żywo"

cały dzień transmitowali uroczystości pożegnania Benedykta XVI.

Gazeta Wyborcza "na bieżąco" szkaluje KK, więc bez zdziwienia, ale jak zabiera się za to TVN24 , to robią materiały gadzinowskiej klasy Stalin.
Dzisiaj specjalny materiał gadzinówki szambiarskiej stworzonej przez występującego obecnie za abonament w tv publicznej, Sekielskiego.

Jadą równo, zaczęli od pedofili, teraz namawiają Polsków za pójście drogą oświeconej ojropy, co to kościoły zamyka i wystawia na sprzedaż.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Nowy kościół z ul. Czerskiej

Nowy kościół z ul. Czerskiej
Nowy kościół z ul. Czerskiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. Nie wybierajcie nam

Nie wybierajcie nam Papieża

Jolanta Tomczak
http://www.naszdziennik.pl/wp/25711,nie-wybierajcie-nam-papieza.html

„Koterie Watykanu. Gra o tron” – oto esencja sensacyjnych informacji, jakie na temat wyboru Papieża miała pozyskać „Gazeta Wyborcza”. Wszystko na nic. Pamiętacie? Już raz próbowaliście wciskać apokryf jako Ewangelię. Pewnie do dziś nie możecie się nadziwić, dlaczego tego tekstu nie odczytujemy w kościołach. Z tego samego powodu, dla którego nie są czytane z ambon dzieła zebrane Adama Michnika, na Czerskiej z pewnością kanoniczne.

Teraz serwujecie czytelnikom prymitywną fabułę o „koteriach” z Watykanu. Z gatunku liberum disputo. Do jej autentyczności ma zapewne przekonać okoliczność, że powstawała w Rzymie. W waszej tragikomicznej opowieści nikt się nie modli. Za to kardynał Tarcisio Bertone wojuje z kardynałem Angelo Sodano o wpływy i pieniądze. Nazywacie ich „rywalami”, którzy staczają ostatnią bitwę i bezdusznie knują intrygi, mając w odwodzie ten czy ów ruch kościelny. Jedna z tych wykreowanych frakcji ma ponoć w tajemnicy przed drugą siedzieć właśnie pod Rzymem i ugadywać się przed konklawe. Właściwie dlaczego piszecie: „ponoć”? Trzeba było iść na całość, załączyć taśmy z „prekonklawe”, udokumentować straszliwą myślozbrodnię.

Za dużo, panowie, czytacie kryminałów.

Jakiego Papieża chcecie? Posłusznego. Wam, nie Bogu. Papieża na waszą miarę. Z tekstu wynika to jasno: czekacie na kogoś, kto poprze homoukłady, zapali zielone światło dla środków poronnych, aborcji, eutanazji. Nie musi nawet być wierzący. Obsesyjnie pragniecie ateokraty. „Nie ma już Chrystusa wśród ludzi. Jest urzędnik, którego udajemy, że wskaże On” – wywodzicie w komentarzu do waszej historii. Otóż to, udajecie. Z każdej linijki, z każdej frazy przebija prosta prawda, że nie macie pojęcia o tym, czemu poświęcacie całą kolumnę. Przykładacie do Kościoła swój wypróbowany w innych sytuacjach szablon.

Efekt? Myślę, że znów będziecie rozczarowani. Sami wiecie, ile są warte wasze kalkulacje. Kościół to rzeczywistość nieszablonowa. Jest zdolny do rozeznania poprzez odwołanie się do kategorii zgoła innych niż podsuwana przez was złudna wizja „gry o tron”. Wgryźcie się w to przed napisaniem kolejnego aktu dramatu, poczytajcie nieco. A tymczasem zajmijcie się lepiej swoim głównym tematem – uzasadnianiem, dlaczego Donald Tusk. Oto coś w sam raz pod tę matrycę. Na horyzoncie wybory w PO. „Koterie Platformy. Gra o tron” – tytuł jak znalazł.

Fragmenty najnowszego wpisu na blogu opublikowanego na portalu NaszDziennik.pl.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Prof. Bogusław Wolniewicz:

Prof. Bogusław Wolniewicz: „opętańczy atak na Radio Maryja”

Atak Tygodnika Powszechnego na Radio Maryja i o. Tadeusza Rydzka
to opętańcza napaść na toruńską rozgłośnię – akcentuje filozof prof. 
Bogusław Wolniewicz. Przypomnijmy, że dominikanin o. Ludwig Wiśniewski
na łamach tygodnika oskarżył Dyrektora Radia Maryja o rozbijanie
Kościoła i Narodu.

Marsze w obronie TV Trwam to według tygodnika lekcje uczące, jak
zniszczyć Ojczyznę i Kościół. Słów krytyki nie zabrakło też pod adresem
części biskupów, którzy rzekomo manipulują słowami Benedykta XVI.

Prof. Bogusław Wolniewicz podkreśla, że w artykule jest pełno pomówień i krętactwa.

- Co znaczy ta napaść na Radio Maryja i to w tym właśnie momencie?
Moim zdaniem znaczy to tyle, że siły czwartej międzynarodówki, tej
tęczowo – globalnej oraz ich ekspozytura w Kościele podjęły wielką próbę
przeforsowania na konklawe wyboru takiego Papieża, jaki byłby po ich
myśli
– powiedział prof. Bogusław Wolniewicz.

Polski filozof dodaje, że w ataku na Radio Maryja, chodzi przede
wszystkim o uderzenie w polski  Kościół, będący obecnie najsilniejszym
bastionem katolicyzmu w Europie.

- Ja myślę, że w tym ataku opętańczym nie chodzi tylko o Radio
Maryja. Myślę, że tu chodzi w ogóle o polski Kościół tzn. o polską gałąź
Kościoła Powszechnego. W tej chwili Kościół w Polsce jest w Europie
najsilniejszym bastionem katolicyzmu. Chodzi tu o uderzenie nie tylko w
Radio Maryja, tylko o uderzenie w Kościół polski, o spacyfikowanie
Kościoła polskiego. Radio Maryja naturalnie jest osią krystalizacyjną
wokół której, w tej chwili organizuje się masowe poparcie dla Kościoła
Katolickiego
– dodał prof. Bogusław Wolniewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Fałszywy kardynał w

Fałszywy kardynał w Watykanie. Przechytrzył Gwardię Szwajcarską

Prawdziwi purpuraci zatrzymali przebierańca.
czytaj dalej »

Uśmiechnięty "kardynał" Napierski przedstawiał się jako reprezentant
stowarzyszenia duchownego Corpus Dei, ściskał ręce przybywającym na
obrady duchownym i robił sobie z nimi zdjęcia. Przeszedł też przez
wszystkie posterunki Gwardii Szwajcarskiej. Zatrzymali go dopiero inni
kardynałowie przed drzwiami do sali obrad, bo nie odpowiadał im jego
strój. M.in. różowy pas okazał się szalikiem.

Wezwani gwardziści szybko wyprowadzili "kardynała" na zewnątrz.

Samotna walka z "herezją"

Wszystko
wskazuje na to, że Napierski, Niemiec z pochodzenia, nie próbował
zrobić sobie żartu, ale był całkowicie poważny. W internecie można
znaleźć stronę, na której przedstawia się jako duchowy przywódca
stowarzyszenia Corpus Dei. W dość chaotycznym stylu samozwańczy "biskup"
Napierski udowadnia, że walczy z "herezją i fałszywymi odszczepieńcami
na łamach Kościoła Katolickiego".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Metropolita krakowski kard.

Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz odebrał w Krakowie Międzyreligijną Nagrodę im. Kardynała Augustyna Bea, przyznaną przez Ligę Przeciw Zniesławianiu (ADL, Anti-Defamation League) – jedną z najważniejszych organizacji żydowskich na świecie. Nagroda jest nadawana dla podkreślenia wkładu duchowieństwa w realizację linii II Soboru Watykańskiego, której kwintesencją jest soborowa deklaracja “Nostra aetate”, traktująca o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich.

Nagroda imienia kard. Augustyna Bea ustanowiona została przez syjonistyczną masońską organizację “Liga Przeciwko Zniesławieniu” (Anti Defamation League - ADL) – skrajnie antykatolicką organizację żydowską, której celem jest judaizacja społeczeństw chrześcijańskich, osłabianie wiary katolickiej i wpływów Kościoła.

Ta założona w Nowym Jorku w 1913 roku organizacja na początku swego istnienia używała pełnej nazwy “TheAnti-Defamation League of B’nai of B’nai B’rith“, co wskazywało wyraźnie na założyciela – masońską organizację “The Independent Order ofof B’nai B’rith“, jednak dla celów czysto propagandowych zrezygnowano później z drugiego członu nazwy.

http://www.gloria.tv/thumbnail/2012-08/media-327399-3.jpg

Kardynał Augustyn Bea był niemieckim jezuitą, który w zasadniczy sposób przyczynił się do rewolucyjnych zmian dokonanych podczas Soboru Watykańskiego II. Razem z żydowskim historykiem, Jules Isaac, był autorem deklaracji Nostra Aetate, przekreślającej całą 2000-letnią tradycję Kościoła. “Deklarcja O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich Nostra aetate” stała się narzędziem judaizacji Kościoła katolickiego, co czynione było w okresie posoborowym w ramach “dialogu” ekumenicznego i międzyreligijnego, a szczególnie dialogu katolicko-żydowskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. LEWACKIE MEDIA wybierają nam Papieża

Sondaż CBS News i "New York Timesa" przeprowadzono drogą telefoniczną w terminie 23-27 lutego. W badaniu udział wzięło 1585 pełnoletnich osób.

"Ktoś młodszy, z nowymi pomysłami"

Większość amerykańskich katolików chciałaby, by następnym papieżem został "ktoś młodszy, z nowymi pomysłami" i mniej tradycjonalistyczny niż Benedykt XVI.

70 proc. respondentów uważa, że nowy papież powinien znieść celibat księży, dopuścić wyświęcanie kobiet i zezwolić na korzystanie ze środków antykoncepcyjnych. 90 proc. chciałoby, aby Kościół dopuścił używanie prezerwatyw, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się AIDS i innych chorób zakaźnych przekazywanych drogą płciową. Blisko dwie trzecie (62 proc.) są za legalizacja małżeństw par jednopłciowych - to więcej niż wynosi poparcie wszystkich Amerykanów (54 proc.).

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13513102,Sondaz__NYT___N...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Dominikanie odcinają się od

Dominikanie odcinają się od tez o. Wiśniewskiego

Prowincjał zakonu wydał specjalne oświadczenie ws artykułu w "Tygodniku Powszechnym"

Kontrowersyjny tekst o. Ludwika Wiśniewskiego OP - "Kto niszczy polski
Kościół" - ukazał się w "Tygodniku Powszechnym". W artykule o.
Wiśniewski niezwykle krytycznie i jednostronnie wypowiada się na temat
o. Tadeusza Rydzyka i prowadzonych przez niego mediów. Dominikanin w
ostrych słowach oskarża środowisko słuchaczy Radia Maryja o niszczenie
Polski i społeczeństwa. W tej sprawie specjalne oświadczenie wydał
prowincjał dominikanów, o. Krzysztof Popławski OP. Publikujemy treść
oświadczenia:

Oświadczenie Prowincjała Polskiej Prowincji Zakonu Kaznodziejskiego.



W związku z opublikowaniem przez Tygodnik Powszechny dwuczęściowego
artykułu o. Ludwika Wiśniewskiego OP ("Kto niszczy polski Kościół cz.
I", Nr 9(3321) - 3 marca 2013 r.;  "Kto niszczy polski Kościół cz. II",
Nr 10(3322) - 10 marca 2013 r.) chciałbym oświadczyć, iż przedstawione w
nim tezy nie wyrażają stanowiska całej Polskiej Prowincji Zakonu
Kaznodziejskiego.

 Mając na względzie dobro Kościoła w Polsce zachęcam do podjęcia
dialogu oraz otwartej, pełnej szacunku dyskusji na temat tej publikacji.

Niech św. Tomasz, którego w naszym Zakonie dzisiaj uroczyście
wspominamy, wspiera nas w poszukiwaniu prawdy o Bogu, o Kościele i o nas
samych.



Krzysztof Popławski OP

Prowincjał

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. o.Wisniewski I TA WIŚNIEWSKA z Czerskiej



  • O. Wiśniewski

    FEMINISTKA Z CZERSKIEJ DALEJ NADAJE, CHOĆ KS.wISNIEWSKI ZAMILKŁ

  • (...)
    Piękna to wizja. Szkoda, że dziś mało realna. Dlaczego? Bo niektórzy
    wyżej wymienieni rozmawiać nie chcą: uważają, że nie mają z kim.
    Zwolennicy Radia Maryja czy Frondy nie tolerują inaczej myślących. Na
    tym polega też fundamentalna różnica między krytyką Kościoła uprawianą
    przez o. Wiśniewskiego a sposobem, w jaki recenzuje Kościół np. Tomasz
    Terlikowski. Dominikanin widzi przestrzeń wspólną do dyskusji nawet z
    tymi, z którymi się nie zgadza, a prawicowi publicyści wolą wykluczać
    rzekomych "zdrajców", odmawiać prawa do nazywania się katolikami tym,
    którzy np. nie potępiają w czambuł metody in vitro.


    Kościół jest katolicki, a więc powszechny, ryglowanie bram przed
    kimkolwiek przeczy jego misji: to właśnie próbuje uświadomić biskupom
    o. Wiśniewski. Dlatego Episkopat powinien się zastanowić, czy zakonnicy z
    Torunia, odsądzający wszystkich dookoła od czci i wiary, naprawdę dają
    najlepsze świadectwo katolicyzmowi. I czy zasługują na laurki, jakie
    malują im hierarchowie, chociaż częściej niż o ewangelii mówią o
    kompleksie basenów z wodą geotermalną.

    Kościół
    sprzymierzony z Rydzykiem będzie coraz bardziej zrażał do siebie ludzi,
    którym nie odpowiada politykiersko-bogoojczyźniana mieszanka serwowana w
    mediach ojca dyrektora."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Michalkiewicz: Dorzynki

Michalkiewicz: Dorzynki polityczne i religijne

W związku z ostatnią publikacją przewielebnego dominikanina, ojca
Ludwika Wiśniewskiego, który w „Tygodniku Powszechnym” pisze, iż
największym szkodnikiem i rozbijaczem Kościoła w Polsce jest
redemptorysta, ojciec Tadeusz Rydzyk, a potem biskupi, pojawiły się na
mieście fałszywe pogłoski, jakoby córką przewielebnego ojca Ludwika
Wiśniewskiego była przodująca w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu
bojowym i politycznym pani red. Katarzyna Wiśniewska z „Gazety
Wyborczej”. Pretekstem do pojawienia się tych fałszywych pogłosek stała
się okoliczność, że niemal natychmiast po pojawieniu się pierwszej
części publikacji przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego w „Tygodniku
Powszechnym” – w „Gazecie Wyborczej” pojawiło się jej pochlebne
omówienie, pióra właśnie pani red. Katarzyny Wiśniewskiej. Tymczasem, o
ile mi wiadomo, to tylko przypadkowa zbieżność nazwisk, chociaż
oczywiście współpraca polityczna między „Tygodnikiem Powszechnym” a
„Gazetą Wyborczą” już żadnym przypadkiem nie jest.

„Gazeta Wyborcza”, jako żydowska gazeta dla Polaków, od samego
początku swego istnienia wykazuje ogromne zainteresowanie Kościołem
katolickim, chociaż objawiające się w różnych formach, zależnie od
mądrości etapu. I tak na przykład, kiedy światło nie było jeszcze
oddzielone od ciemności i mniej wartościowy naród tubylczy mógł uznać za
swoich przewodników duchowych przedstawicieli reakcyjnego kleru, co
naturalnie szalenie zaniepokoiło zarówno generała Kiszczaka, jak i jego
zaufanych partnerów z „lewicy laickiej”, „Gazeta Wyborcza”, zgodnie z
leninowskimi normami o organizatorskiej funkcji prasy, rozpętała
kampanię sprzeciwu wobec budowania w naszym nieszczęśliwym kraju
„państwa wyznaniowego” przez „ajatollahów”. Zaskoczeni „ajatollahowie”,
którym się zdawało, że „lewica laicka” nadal będzie się do nich łasić,
jak w latach 80-tych, ogromnie się zacukali, a ci, którzy wcześniej –
oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody” – zostali zarejestrowani jako
tajni współpracownicy, zorientowawszy się, że właśnie światło oddzielane
jest od ciemności, jednym susem przeskoczyli na jasną stronę Mocy.

W ten sposób, podobny do stosowanego przez polujące na karibu watahy
wilków, które rozpoczynają łowy od rozdzielenia stada, Kościół został
podzielony na dwie antagonistyczne partie i w rezultacie
niebezpieczeństwo, iż sięgnie on po rząd dusz mniej wartościowego narodu
tubylczego, zostało zażegnane. Można było w związku z tym przejść do
następnego etapu, którego mądrość nakazywała nie tylko nieubłaganie
atakować partię wsteczną, oskarżając ją o „jątrzenie” lub „judzenie”
oraz „dzielenie” w ten sposób „społeczeństwa” i Kościoła, które przecież
nie marzą o niczym innym, jak tylko o poddaniu się ogólnemu
kierownictwu samego głównego Cadyka – oczywiście przy zachowaniu
dotychczasowych form kultu religijnego – nie tylko nieubłaganym palcem
wytykać Kościołowi chciwość, pedofilię i inne sprośności Niebu obrzydłe –
ale również na tym czarnym tle prezentować świetlane postacie jasnych
idoli, na przykład w osobie przewielebnego księdza Adama Bonieckiego,
czy ptaszki Boże w rodzaju przewielebnego ojca Ludwika. Znaczy się –
Kościół wprawdzie katolicki w formie, ale „judeochrześcijański” w
treści. I publikacja przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego idzie
dokładnie po tej linii, co wskazuje, z jakiej krynicy mądrości autor
zaczerpnął zarówno teraz, jak i wcześniej, pisząc donos do nuncjusza.

Nie byłoby może ani sensu, ani potrzeby przypominania tego
wszystkiego, gdyby nie okoliczność, że w najnowszej publikacji
przewielebnego ojca Ludwika Wiśniewskiego znalazły się nie tylko
jeremiady nad „jątrzeniem” oraz „dzieleniem” Kościoła i „społeczeństwa”
przez złego ojca Rydzyka i zatwardziałych biskupów, ale również aluzje
odnoszące się do rozpoczynającego się właśnie drugiego etapu konkursu
przed Krajową Radą Radiofonii i Telewizji o miejsce na cyfrowym
multipleksie. Komentując 68-milionową pożyczkę, jakiej Fundacji Lux
Veritatis udzielił zakon redemptorystów, przewielebny ojciec Ludwik
Wiśniewski „daje głowę”, że „takich pieniędzy nie ma żaden zakon w
Polsce”. Ciekawe, skąd taki ptaszek Boży, jak przewielebny ojciec
Wiśniewski może być tak wprowadzony w nader przecież światowe kwestie
finansowe? Czyżby mu może w samotnej celi święci Pańscy to podszepnęli?
Bo jeśli nie święci Pańscy, to może Cadyk? A jeśli przewielebnego ojca
Ludwika Wiśniewskiego w takich sprawach informowałby i inspirował Cadyk,
to dlaczegoż nie w innych? Trawestując Szpota – „dla naszych zuchów toż
to gratka w obroty wziąć takiego dziadka”. Tak, tak – starość nie
radość tym bardziej, że niektórzy starcy zaczynają strasznie przejmować
się swoją rolą.

Można by to wszystko potraktować w kategoriach groteskowej
monachomachii, gdyby nie to, że publikacja przewielebnego ojca Ludwika
Wiśniewskiego może być elementem operacji zakrojonej znacznie szerzej.
Podczas gdy niezależne media głównego nurtu pogrążają się w otchłannych
dociekaniach na temat losu pobożnego ministra Gowina, można odnieść
wrażenie, że w naszym nieszczęśliwym kraju trwa „dorzynanie watahy” –
ale nie tej której przewodzi pan prezes Jarosław Kaczyński, tylko –
agentury amerykańskiej. Skoro 17 września 2009 r. prezydent Obama
zapowiedział wycofanie się USA z aktywnej polityki w Europie Środkowej,
to strategiczni partnerzy musieli dojść do wniosku, że amerykańskie
wpływy w tym rejonie są im potrzebne, jak psu piąta noga.

W świetle tego katastrofa smoleńska nabiera zupełnie innego
znaczenia, podobnie, jak aresztowanie w listopadzie 2011 roku generała
Gromosława Czempińskiego, który Amerykanom zasłużył się jeszcze pod
koniec lat 80-tych, podobnie jak późniejsze samobójstwo generała
Petelickiego „bez udziału osób trzecich”, a obecnie – kuszenie Leszka
Millera. Leszek Miller, jedyny tubylczy polityk tej rangi, nie tylko
odwiedził w swoim czasie centralę CIA w Langley, ale przeprowadził też
błyskawiczną rehabilitację płk Ryszarda Kuklińskiego z wyrokiem
niezawisłego Sądu Najwyższego włącznie, za co otrzymał pochwalną
recenzję samego Zbigniewa Brzezińskiego, by w 2003 roku wyjść cało z
katastrofy śmigłowca pod Piasecznem. Teraz jest podejrzewany o zgodę na
zainstalowanie w naszym nieszczęśliwym kraju tajnych więzień CIA,
podobnie jak były prezydent Kwaśniewski, który właśnie przełazi na
właściwą stronę barykady – chociaż tylko „wiedział”.

Warto w związku z tym przypomnieć, że od lipca 2010 roku ambasadorem
RFN w naszym nieszczęśliwym kraju jest JE Rudiger Freiherr von Fritsch,
przedtem zastępca szefa BND, czyli niemieckiej razwiedki. Obecność
takiego dygnitarza świadczy o wadze zadań, jakie Stronnictwo Pruskie ma
tu do wykonania, a o których słyszałem w Lublinie, bodaj jeszcze w 1995
roku od niemieckiego prelegenta, pana dra Karpa, który podczas
konferencji „Polityka integracyjna polsko-niemiecka”, przedstawiał w
swoim referacie zadania dla poszczególnych tubylczych grup społecznych i
zawodowych, m.in. – przewielebnego duchowieństwa. Czyżby tedy
przewielebny ojciec Ludwik Wiśniewski – oczywiście „bez swojej wiedzy i
zgody”…?

Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. mowa miłości strachem podszyta, boi się Michnik?

"Jak słucham niektórych kazań, to jestem przerażony"


"Jak słucham niektórych kazań, to jestem przerażony"

Wierzę, że w sprawie smoleńskiej krok po
kroku będzie zwyciężał zdrowy rozsądek. Jak i w to, że głupstwo jest
równie nieśmiertelne jak zdrowy rozsądek - mówił Adam Michnik, redaktor
naczelny "Gazety Wyborczej" w programie "Tak jest" Andrzeja
Morozowskiego w piątek wieczorem

Dziennikarze rozmawiali o sprawach
zasadniczych i ważnych dla współczesnej Polski. Rola Kościoła, powrót
prawicowych idei, katastrofa smoleńska - to główne nurty
kilkudziesięciominutowej rozmowy.

Wykluczeni byli zawsze


- Wykluczeni kulturowo i społecznie Polacy chcą być jak pan w
68'. Buntują się przeciwko światu, jaki zastali, a jaki (jak twierdzą)
pan im urządził - zaczął prowadzący. - W polskiej tradycji historycznej
to nie są głosy nowe. Jeżeli pan spojrzy na pierwsze lata II RP, cały
wielki spór wokół wyboru i zamordowania Narutowicza, tam ciągle pojawiał
się argument, że ktoś był wykluczony - odpowiadał Adam Michnik.


Naczelny "Gazety" podawał też w wątpliwość zasadność twierdzeń o
wykluczeniu: - Przecież jeżeli na spokojnie się zastanowić, to to nie
jest sytuacja, która ma związek z okresem okupacji czy PRL-u. Oni nie są
zakneblowani, mają swoje tygodniki, radia,
dzienniki. Mogą mówić. Są wykluczeni, bo uważają, że wykluczeniem jest,
kiedy ich premier Tusk nie zaprasza na kolację. Mnie premier Kaczyński
też nie zapraszał, ale nie uważam, żebym był z tego powodu wykluczony.

Nie wolno lekceważyć ekstremizmów


- Czy pan się boi tego, co się dzieje po prawej stronie sceny
politycznej? - pytał gościa Andrzej Morozowski. - Demokracja to ustrój,
który nakazuje czujność wobec zagrożeń formowanych przez ekstremizmy -
prawicowe, lewicowe... Z tego punktu widzenia trzeba mieć permanentne
poczucie zagrożenia - odpowiadał Michnik. - Czy ja się boję? Strach jest
złym doradcą. Trzeba myśleć, analizować, zastanawiać się, jak
odpowiadać na te wyzwania. We wszystkich krajach europejskich są tego
typu grupy. Ale to, co się w Polsce dzieje, to bułka z masłem i kawiorem
w porównaniu z tym, co jest w Rosji. Jeśli porówna pan nasz ruch
narodowy z tym, co tam działa, widać, że jest to inna rzeczywistość. W
Rosji są te same choroby co w Polsce, tylko sto razy groźniejsze i
bardziej agresywne. My możemy ciągle spać spokojnie: w porównaniu z
agresją wielkorosyjskich nacjonalistów nasz ruch narodowy to brytyjscy
konserwatyści.

Czy w związku z tym można ich lekceważyć? -
Nie. Trzeba się nimi przejmować. Każda ciężka choroba nowotworowa
zaczyna się od drobiazgu - brzmiała odpowiedź Adama Michnika.

Smoleńsk? Tu zwycięży rozsądek


Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" mówił, że tak naprawdę
problemem nie są młodzi ludzie, którzy demonstrują "w sposób
barbarzyński": - Problemem jest bardzo szeroki ruch przyzwolenia dla
nich, tworzony przez PiS,
Związek Zawodowy "Solidarność" i Kościół katolicki. Przyzwolenie to
oznacza niereagowanie na wszelkie barbarzyństwa, jak również suflowanie
kompletnych absurdów: smoleński zamach, sztuczna mgła, trzy wybuchy...
Tego absurdu jest tyle, że zwyczajny człowiek ma prawo się zgubić.
Nacjonalizm, religia i populizm to najprostsze "drzewa", których można
się uchwycić, nawet jak potem się okaże, że to drzewa bardzo kruche -
podsumował ten wątek Adam Michnik.

Dlaczego wciąż rośnie
liczba Polaków wierzących w wybuch na pokładzie prezydenckiego tupolewa?
Adam Michnik twierdzi, że winien jest temu "pewien rodzaj
irracjonalizmu trudnego do wytłumaczenia". - Na to jeszcze nakładają się
kompleksy historyczne. Ale wierzę w to, że krok po kroku zdrowy
rozsądek będzie zwyciężał. Jak i w to, że głupstwo jest równie
nieśmiertelne jak zdrowy rozsądek. I ono będzie nam towarzyszyło od
narodzin do śmierci.

Co się stało z Kościołem?


Na koniec Morozowski spytał o to, jak redaktor naczelny "Gazety
Wyborczej" ocenia rolę Kościoła w Polsce: - W komunizmie była ona
absolutnie fantastyczna. Pytanie: co się stało ze zbiorową świadomością
polskiego Kościoła dziś? Sygnały były wcześniej, ale naprawdę pewne
pęknięcie nastąpiło po śmierci Jana Pawła II. Pewne hamulce przestały działać.


Jako przykład takiego stanu rzeczy podał sprawę koncesji dla
Telewizji Trwam: - Biskupi w tej sprawie wzywają Krajową Radę Radiofonii
i Telewizji do działań bezprawnych, to bardzo niepokojące. Koncesja
jest przecież wydawana pod pewnymi warunkami, nie ma wyjątków.


Dlaczego Kościół się zmienił? - To pytanie do socjologów religii:
co takiego się stało w potężnym Kościele katolickim, że w momencie, gdy
osiągnął największy swój sukces, nagle ta fala zaczęła się odwracać? Po
prostu gdzieś ulotnił się duch Jana Pawła II. Był to kapłan, którego
język był całkowicie wolny od nienawiści. Mówił: drogą Kościoła jest
człowiek, z każdym trzeba rozmawiać, uszanować. Jak ja dziś słucham
niektórych kazań, muszę powiedzieć, że jestem przerażony. To nie ma nic
wspólnego z ewangelią.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Adam Michnik niezadowolony z

Adam
Michnik niezadowolony z poparcia polskich biskupów dla Telewizji Trwam
poucza jak powinen wyglądać i zachowywać się polski Kościół

"To jest coś, czego nasi biskupi będą bardzo żałowali, dlatego, że w
moim przekonaniu oni wzywają Krajową Radę do działań bezprawnych (...)
Mnie się wydaje, że to jest bardzo niepokojące".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

69. Rozterka....

Przeczytałam felieton red. Michalkiewicza i naprawdę jestem w rozterce.
Otóż jeszcze kilka dni temu pisałam ostrą i drwiącą odpowiedź o. Wiśniewskiemu na podstawie tego co znalazłam w internecie. Nie kupuję "TygPow" i nie chciałam go kupić teraz też. No, ale przyszła środa, myślę sobie - jedak wypada wiedzieć dokładnie...
Już mam w kiosku poprosić, ale coś mnie tknęło. Pytam o cenę.... i ona wynosi 6.90 zł. Za to dokładając niecałą złotówkę można kupić dwa dobre tygodniki.
W tym momencie pomyślałam, że byłabym ostatnią idiotką gdybym kupiła ten tygodnik i dokończyła pisanie. O zamieszczeniu gdzieś nie wspominając. Toż przecież oni - tak myślałam - o niczym innym nie marzą. O rozpisywaniu się na ten temat, nagłaśnianiu, robieniu im reklamy... Po to o. Wiśniewski to napisał. To jest przynęta dla takich głupków jak ja... Aż strach przewidywać co wymyślą w następnej kolejności jeżeli to im przyniesie kasę.... Tak myślałam...
No, a teraz czytam u red. Michalkiewicza, że to może nie jest tylko szum reklamowy ale wielki plan... I nie wiem co sądzić.

avatar użytkownika Maryla

70. Monika O. odbiera Matce Teresie błogosławieństwo Boże


Z nowym papieżem reforma Kościoła? "Nie wierzę. Nadal będą go kiwać"

Z nowym papieżem reforma Kościoła? "Nie wierzę. Nadal będą go kiwać"<br />
O problemach Kościoła w "Kropce nad i".
zobacz więcej »
Oskarżenie Matki Teresy? "Pomieszanie z poplątaniem" vs "To gorszy ludzi"

Monika Olejnik zapytała swoich gości również o oskarżenia wysuwane wobec Matki Teresy.
Prof. Bartoś był zdania, że jeżeli oskarżenia by się potwierdziły,
mógłby to być dla Kościoła duży problem. - To nie jest nowa sprawa, już w
1995 roku pisano o tym. Jeżeli to się potwierdzi, trzeba się
zastanowić, jak to było możliwe. To bardzo kłopotliwe dla Kościoła, bo
pochopnie Matkę Teresę beatyfikowano, nie odczekano 5 lat - mówił
Bartoś.

Dodał też, że ludzi gorszy, że była ona leczona w
luksusowej klinice, a na kontach miała miliony, których nie wydała na
leczenie podopiecznych.

- Stanowczo protestuję, to
skandaliczne! Jak można oskarżać tak świętą osobę, jak można mówić, że
kradła pieniądze? - włączył się ks. Oko. - To jest pomieszanie z
poplątaniem. Sam Jezus miał wrogów, którzy mu zarzucali straszne rzeczy i
go w końcu zabili. Matka Teresa też niektórych drażni, bo była wielką
świętą - mówił.

Dodał też, że Matka Teresa zajmowała się
najbiedniejszymi z biednych. - Przyjmowała do swoich domów wszystkich
potrzebujących. Niezależnie od wyznania. Zapewniała im również pogrzeby
zgodne z ich religią - dodał ks. Oko.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. Eks-ksiądz prymitywnym głosem

  • Eks-ksiądz prymitywnym głosem salonu homoseksualnego

    | 

    Stanisław
    Obirek to były jezuita i człowiek, który rzuca oskarżeniami bez żadnych
    dowodów. Tym razem w programie pani Olejnik „Gość Radia Zet”
    bezpodstawnie szerzył nienawistne zarzuty bez pokrycia w stronę kapłanów
    Kościoła katolickiego. czytaj »

Prof. Obirek: "Europejczyk, a zwłaszcza Włoch, jest absolutnie niezdolny do przeprowadzenia reform w Kościele"

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

72. Ocenzurowanie Męki Pańskiej?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

73. czarna wdowa Pochanek z masonem HARTMANEM wybierają

chrześcijanom Papieża.
Pałasiński typuje, Pochanke skonsultuje kandydata z Hartmanem.
Obrzydliwość.
Pochanke pyta, czy juz zjechał do Rzymu kwiat dziennikarstwa z całego świata.
Komin milczy - mówi Pochanke, ale lada moment może zadymić.
O 19.30 byłoby idealnie dla Pochanke, gdyby komin przemówił.
Towarzysz Wołek wyznacza standardy dla Papieża, teraz Hartman.
Hartman mówi, co by zrobił, gdyby wybrali jego na Papieża.

PARANOJA JEST CHORA.

Kardynałowie nie spełnili oczekiwań Pochanke, komin mówi na czarno.


"Papież to najpotężniejszy polityk"

"Papież to najpotężniejszy polityk"

Nowy papież powinien bronić kultury chrześcijańskiej -
mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były marszałek Sejmu Marek Jurek.
W...
czytaj dalej »

"Problemy Kościoła wiążą się z seksualnością"

Publicysta Tomasz Wołek zaznaczył, że nowy papież stanie przed wyzwaniami XXI w.

- Większość problemów, przed którymi staje Kościół, pośrednio bądź bezpośrednio z nią się wiążą - powiedział Wołek.

-
Celibat, kapłaństwo kobiet, in vitro, homoseksualizm. (...) Kościół
zabiera się do tych spraw z niebywałą ostrożnością, a sprawy obyczajowe
idą i Kościół będzie musiał stawić temu czoła - podkreślił.

"Drugi po królu Arabii Saudyjskiej"

Prof. Jan Hartman
powiedział z kolei, że gdyby on był na miejscu nowego papieża, zająłby
się sprawą pedofilii i afer finansowych w Watykanie, namówiłby ich
ofairy do składania roszczeń.

Krótko mówiąc zajłąby się kwestią kryminalną - podsumował.

W jego opinii, papież jest potężnym politykiem.

-
Jednym za najsilniejszychmonarchów absolutnych na świecie, pewnie
drugim po królu Arabii Saudyjskiej i cała wspólnota międzynarodowa chcąc
nie chcąc ma papieża za partnera i jest bardzo ważne, żeby był to
partner obliczalny, ktoś z kim można profesjonalnie rozmawiać o polityce
- powiedział prof. Hartman.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

74. teraz Hartman, rozczarowany Kościołem

opowiada, jakie by zmiany wprowadził w KK. Lepiej zmilczeć, bo bym musiała tu użyć słów mocno nieparlamentarnych.
Na pewno by wykluczył pośrednictwo Aniołów w komunikacji z Bogiem, on by sobie z Nim pogadał bezpośrednio i ustawił , jak trzeba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. dzisiaj Monika O. o Kościele i zmianie porządków w nim

z funkcjonariuszem medialnym TVN24 ks.Sową i "katolikiem przed apostazją" tatusiem Ramony, co sprowadza SAMA narkotyki z USA niejakim Osipowiczem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. czerwona SUPERSTACJA i plagiatorka Michalik

Kościół Elizy Michalik, czyli wyobrażenie o Kościele, którego NIE MA, a w który była dziennikarka "Ozonu" mocno wierzy

Eliza Michalik, choć w wielu miejscach podkreśla, że nie ma już nic wspólnego z Kościołem katolickim, to bardzo lubuje się ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. "KATOLIK PRZED APOSTAZJĄ\'



Foto: TVN 24

Ks. Kazimierz Sowa i dr Kamil Sipowicz w "Kropce nad i"



- To celibat jest przyczyną afer pedofilskich w
Kościele, papież musi się tym zająć - przekonywał w "Kropce nad i" w
TVN24 dr Kamil Sipowicz, historyk filozofii chrześcijańskiej. Według ks.
Kaziemierza Sowy, "teraz jest odpowiedni czas na dyskusję na ten
temat". Ale, czy nowy biskup Rzymu będzie sobie w stanie poradzić w
pojedynkę ze wszystkimi problemami, które trapią dziś Kościół? - Jeden
człowiek nie da sobie z tym rady - uważa Sipowicz.

Według dr. Sipowicza nawet wybór
nastawionego bardzo proreformatorsko papieża nie rozwiąże problemów
współczesnego Kościoła. - Bardzo dobrym ruchem byłoby, gdyby nowym
papieżem wybrano kogoś spoza kręgu kardynałów. Prawo Kanoniczne na to
pozwala. Papieżem nie musi być nawet ksiądz, może być nim osoba świecka.
To byłoby fantastyczne. To pokazywałoby, że Duch Święty tam działa -
mówił w "Kropce nad i" historyk filozofii chrześcijańskiej.

Tymczasem w opinii Sipowicza wtorkowy czarny dym nad Kaplicą
Sykstyńską pokazał, że w Watykanie "strategie ustalają najróżniejsze
koterie". - Są walki i nic nie zmienia się od dwóch tysięcy lat - mówił.

Ze
zdaniem tym nie zgodził się ks. Kazimierz Sowa. Jak zauważył, sytuacja w
Kościele "jest dziś dużo bardziej skomplikowana". - Mam nieodparte
wrażenie, że nowy papież jest wśród kardynałów, którzy wchodzili dzisiaj
do Kaplicy Sykstyńskiej. Jest natomiast bardzo silne ciśnienie, żeby
docenić Kościół pozaeuropejski. Mam tu na myśli Kościół amerykański -
odpowiadał duchowny.

W opinii ks. Sowy amerykańscy duchowni są
dzisiaj "bardzo aktywni". - Ten Kościół przeszedł swoją drogę krzyżową. I
ma bardzo dużo energii - powtarzał. Mówiąc o "przebytej drodze
krzyżowej" ks. Sowa  miał na myśli próby rozliczenia się tamtejszych
duchownych choćby z problemem pedofilii. -

Tamten Kościół nie miał
po prostu już innego wyboru - odpowiadał ks. Sowie Sipowicz. Jak dodał,
nie wierzy w to, że amerykańscy księża "sami z siebie uderzyliby się w
piersi".

Celibat i rola kobiet. "Anachronizm"

Goście
"Kropki nad i" rozmawiali też o tym, jakie działania w pierwszej
kolejności powinien podjąć nowy papież. W opinii Sipowicza bardzo ważne
jest "zajęcie się" kwestią celibatu. - Trzeba odróżnić pedofilę od
czynów pedofilskich. (...) Czynów lubieżnych wielu księży dokonuje nie
dlatego, że jest pedofilami, tylko dlatego, że żyją w celibacie -
wskazywał. - Dyskusja na jego temat będzie w Kościele dyskusją bardzo
mocną. To nie jest kwestia dogmatyczna, tylko kwestia pewnej dyscypliny.
I to jest czas na dyskusję na ten temat - odpowiedział mu ks. Sowa.

Duchowny
przyznał też, że być może jest to także czas "by poszerzyć obecność
kobiet w Kościele". Sipowicz poszedł jednak jeszcze dalej. -  Konklawe w
takiej formule to potworny anachronizm. (...) Jak można bez kobiet
decydować o najwększej instytucji religijnej? - pytał. Kardynałów,
którzy zebrali się by wybrać nowego papieża kilka razy nazwał "starszymi
panami z problemami". - Oni prochu nie wymyślą - podsumował.

-
Panie Kamilu, dają sobie radę - odpowiadał ks. Sowa. I próbował
tłumaczyć: - To nie są wybory I sekretarza, czy prezydenta Kościoła. To
są wybory głowy Kościoła, następcy Jezusa Chrystusa i w tym zawiera się
uprawnienie, że będzie to mężczyzna. Tradycja Kościoła to filar, na
którym ta instytucja trwa od 2 tys. lat.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/przyczyna-afer-pedofilskich-to-...

Sipowicz: "Celibat źródłem całego zła w Kościele". Ks. Sowa: "To będzie czas na dyskusję o tym"



Wraz z nowym papieżem przyjdzie w Kościele czas na dyskusję nad celibatem - uważa ks. Kazimierz Sowa, gość programu "Kropka nad i" Moniki Olejnik. Drugi z gości Kamil Sipowicz dowodził, że to właśnie celibat winien jest aferom pedofilskim w Kościele.
Prowadząca zaczęła od opinii prof. Stanisława Obirka, że "Watykan to siedlisko żmij, które może zmienić tylko osoba spoza Europy". Co na to goście?

Może ktoś świecki na papieża?

- Fascynują mnie przepisy, których od kilku dni udzielają nam eksksięża, oraz ludzie, którzy mają do Kościoła nienawistny stosunek. Stasiu Obirek zaskakuje mnie tym, że ma wyobrażenie o Kościele, które odbiega od tego, co jest dziś rzeczywiście. Być może zawiódł się na Kościele. Twierdzenie, że w Watykanie mamy do czynienia z jakąś rodziną Borgiów, jest publicystyczne i efekciarskie - odpierał ks. Sowa.

Z prof. Obirkiem nie zgadzał się też Sipowicz, który w programie wystąpił jako historyk filozofii chrześcijańskiej. - Obirek nie ma racji. Kuria watykańska będzie ta sama; jeden człowiek nie da sobie z tym rady - mówił. Co więc robić? - Bardzo dobrym ruchem Kościoła byłoby, gdyby papieżem wybrano osobę zupełnie spoza kręgów kardynałów, na co zezwala prawo kanoniczne. Może być wybrana nawet osoba świecka.

Ksiądz Kazimierz Sowa widzi jednak inne rozwiązanie: - Z komentarzy wynika, że jest teraz ciśnienie, żeby docenić Kościół pozaeuropejski, na przykład amerykański. Ma bardzo dużo energii, jest żywotny.

Czas zdjąć celibat?

Ksiądz Sowa zastanawiał się też, czym będzie żył Kościół pod rządami nowego papieża: - Dyskusje na temat celibatu będą na pewno bardzo mocne. To nie jest dogmat, tylko kwestia wynikająca z dyscypliny kościelnej. Być może to czas na rozmowy na ten temat.

Wtórował mu Sipowicz, ale w innym duchu: - Większość czynów pedofilskich w Kościele wynikała z życia w celibacie. Energia seksualna tych mężczyzn jest bardzo silna. Dokonywali tych czynów nie dlatego, że są pedofilami, tylko dlatego, że żyją w celibacie. Nowy papież musi się szybko zająć tym problemem.

Sipowicz o kardynałach: Starsi panowie, mają kłopoty z prostatą

"Jest
duże ciśnienie na to, żeby docenić Kościół pozaeuropejski" - stwierdził
ks. Kazimierz Sowa. Jego adwersarzem był Kamil Sipowicz, który swoimi
zdominował dyskusję....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. Bortnowska dla Czerskiej

Zadania dla nowego papieża? "Po pierwsze, zmiana stylu zarządzania. Po drugie, nowy sobór..."

Czas na sobór


Publicystka nie ma wątpliwości, że wybór kardynałów będzie miał wielki
wpływ na to, "co będzie się działo w parafiach". A czego ona sama
oczekuje od zwierzchnika Kościoła katolickiego? - Jestem zainteresowana
bardzo intensywnie jednym projektem - wzmożeniem kolegialności w
zarządzaniu Kościołem i jego duszpasterstwie. Bardzo bym pragnęła, by
nowy papież dał się namówić na przygotowanie i ogłoszenie soboru. 50 lat
minęło od poprzedniego soboru. To były gęste lata, świat wygląda
inaczej niż wtedy, kiedy powstały dokumenty tamtego soboru. A poza tym
nie wszystkie dokumenty zostały naprawdę przepracowane przez lokalne
kościoły i przez sama kurię rzymską - uważa Halina Bortnowska.


Kandydat "Wyborczej" na papieża, czyli meandry myśli red. Turnaua

Wymarzony
kandydat redakcji z Czerskiej? Pozwala gejowi pozostać w radzie
parafialnej, nie jest "twardym" przeciwnikiem antykoncepcji, jest
"otwarty na dramat ... czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

79. Oni chcieliby kogoś, kto już nie będzie katolikiem

   Sipowicz: Bardzo dobrym ruchem Kościoła byłoby, gdyby papieżem wybrano osobę zupełnie spoza kręgów kardynałów, na co zezwala prawo kanoniczne. 
Przeprowadzam analizę poznawalnych faktów i konstatuję: ONI wypowiedzieli katolicyzmowi wojnę. Nie wczoraj. Dawno temu. Podejmują atak za atakiem. Przekraczają kolejne granice. Nie zamierzają tego zaprzestać. Przypuszczą następne uderzenia. Nie tylko w Polsce. Wszędzie gdzie sięgną ich macki. Bo oni zamierzają walczyć z katolicyzmem do upadłego.
Dlatego papież koncyliacyjny, pragnący zgody, nie poradzi sobie z nimi. To było możliwe kilka lat temu. Teraz już nie, za bardzo się rozzuchwalili od 2005 roku, za daleko poszli w swoich żądaniach... Mniej koncyliacyjnego też zakrzyczą. Systematycznie będą go opluwać, niszczyć, ośmieszać.... Przecież kilka dni temu dali nam do zrozumienia że nie ma dla nich żadnej świętości.

  W tej sytuacji najlepszy byłby chyba papież wojownik. Żeby od pierwszych chwil była jasna sytuacja. Tak, tak - nie, nie.  

avatar użytkownika Maryla

80. Ogłoszenie wyboru i imienia Papieża trafiło na Monikę O.

Tysiące ludzi z całego świata wiwatują na placu Świętego Piotra szczęsliwi z wyboru Papieża Franciszka, a Monika O. ze skrzywionym otworem gębowym swoje - czy "oczyści kościół z brudu"'. Sama sie umyj, babo ! A mowa twoja niech przestanie przypominać bazar .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

81. Gazeta Wyborcza i jej Wiśniewska niezadowolona!

http://wyborcza.pl/1,75477,13557071,Kim_jest_kardynal_Jorge_Mario_Bergog...

W 1973 r. został prowincjałem jezuitów w Argentynie. Studia teologiczne odbył w Niemczech, jest też rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Argentynie.

Wydał trzy książki.

Znany jest ze skromnego życia: W Buenos Aires nie mieszkał w biskupim pałacu, ale zwyczajnym mieszkaniu, nie jeździł limuzyną ale komunikacją miejską, co nie jest typowe dla hierarchów. A nawet sam przyrządzał sobie posiłki.

Kard. Bergoglio w poprzednim konklawe w 2005 r. zdobył osiem głosów, co oznacza, że kardynałowie już wtedy zwrócili na Argentyńczyka uwagę.

Nowy papież zna kilka języków, ma opinię intelektualisty, a jednocześnie serdecznego duszpasterza. Był Wielkim Kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny i wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny.

W życiu nowego papieża jest też niewygodny fragment: Horacio Verbitsky w książkę "El Silencio" zamieścił dokumenty o współpracy duchownych argentyńskich z juntą wojskową. Wymienia tam nazwisko Bergoglio. Ponoć miał donosić na lewicujących duchownych. W 2005 r. adwokat ofiar argentyńskiej junty wojskowej oskarżył go o udział w porwaniu dwóch jezuitów. On sam temu zaprzeczał. Jednoznacznych dowodów brak.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

82. Stasiński z GW w TVN24

OSKARŻA BISKUPÓW ARGENTYŃSKICH O WALKĘ Z KOMUNIZMEM, Z KTÓREJ SIE nie rozliczyli!

Czego sie spodziewac po Stasińskim z Czerskiej?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

83. Czerska i Wiertnicza NIEZADOWOLONA! Dzieki Bogu!

21:09

Franciszek "nie będzie przeciwny głębokim reformom"

Franciszek "nie będzie przeciwny głębokim reformom"

76-letni Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires w
Argentynie, pierwszy papież jezuita, jest otwarty na dialog i "nie...
czytaj dalej »


Bp Pieronek: Wybrany został kardynał, którego w ogóle nie znam

Bp Pieronek: Wybrany został kardynał, którego w ogóle nie znam

- Wybór kard. Jorge Maria Bergoglio na papieża jest
niespodziewany, to duże zaskoczenie - komentował "na gorąco" biskup
Tadeusz...
czytaj dalej »


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

84. Za co giną

Za co giną męczennicy?

Szanowni Państwo!

Wczoraj rozpoczęło się konklawe. Pierwsze, wtorkowe głosowanie nie przyniosło rezultatu. Kolejne głosowanie miało odbyć się dzisiaj przed południem – ale w momencie gdy piszę ten felieton, pojawił się czarny dym. Zatem na razie zastygamy w oczekiwaniu, chociaż kiedy ten felieton ukaże się na antenie, być może będziemy mieli już nowego papieża.

Konklawe, podobnie jak wcześniejsza decyzja Benedykta XVI-go o abdykacji, podniosło nie tylko falę spekulacji na temat przyczyn rezygnacji papieża ze swego urzędu, ale również – jaki powinien być nowy papież i co powinien zrobić. Spekulacje te idą w dwóch przeciwstawnych kierunkach; jedni uważają, że powinien na oścież otworzyć drzwi Kościoła przed współczesnym światem, żeby wszystkie prądy mogły przelatywać przez Świątynię Pańską na podobieństwo tornada, a drudzy – że przeciwnie – że Kościół powinien zaprzestać umizgów do świata i jego celebrytów, tylko skupić się na odważnym głoszeniu odwiecznych prawd. Warto zwrócić uwagę, że wśród zwolenników jak najszerszego otwarcia się Kościoła na współczesny świat i aktualne mody, dominują ludzie i środowiska związane z Kościołem albo luźno, albo wcale. Już z tego powodu można podejrzewać, że wcale nie chodzi im o wzmocnienie Kościoła i jego wpływu na współczesny świat, a przeciwnie – o zredukowanie go do roli jeszcze jednego przedsiębiorstwa przemysłu rozrywkowego, podobnego do hollywoodzkiej „fabryki snów”, dostosowującej swój przekaz do oczekiwań publiczności. Unosi się nad tymi oczekiwaniami duch demokracji; jeśli większość czegoś chce, to tak powinno być, zatem jeśli większości dotychczasowy wizerunek Pana Boga przestałby się podobać, to powinna wybrać sobie innego, na własny obraz i podobieństwo.

Stanisław Lem napisał kiedyś, że nie zdawał sobie sprawy, ilu jest na świecie durniów, dopóki nie zaczął korzystać z internetu. Ponieważ i ja korzystam z internetu, to całkowicie się z tą opinią zgadzam, z tą jednak poprawką, że internet, to jeszcze nic. Jak ktoś chce się przekonać, ilu durniów jest na świecie, to niech obejrzy program telewizji TVN, najlepiej z panią redaktor Moniką Olejnik w roli głównej. Ona też jest bardzo zatroskana o przyszłość Kościoła. Do tego stopnia, że w dniu rozpoczęcia konklawe zaprosiła do programu pana Kamila Sipowicza, który z tej okazji zaprezentował się w kostiumie „historyka filozofii chrześcijańskiej”, chociaż dotąd znany był bardziej ze związku partnerskiego ze słynną piosenkarką Korą. Otóż pan Kamil Sipowicz stwierdził, że największym problemem współczesnego Kościoła jest celibat. Gdyby tak znieść celibat, to zaraz wszystko by się poprawiło, a ludzie waliliby do kościołów jeden przez drugiego, drzwiami i oknami.

Już kilkadziesiąt lat temu Stanisław Cat-Mackiewicz zauważył, że o ile nauki przyrodnicze dokonały niesłychanego skoku, to filozofia nie odnotowała żadnego istotnego postępu. Ale bo też, o ile w starożytności filozofia mogła jeszcze być syntezą całej ówczesnej wiedzy, to obecnie nie może być o tym mowy. W rezultacie filozofowie opowiadają już tylko o sobie, o własnych urojeniach, obsesjach i fiksacjach, tyle – że nadają temu pozory naukowych dociekań, doktoryzują się, habilitują, namawiają i kongresują, słowem – uprawiają – jak to nazwał profesor Wolniewicz – „organizacyjną krzątaninę”, która ma przesłonić intelektualną mizerię.

Warto zatrzymać się chwilę nad tym spostrzeżeniem, bo być może jest to również przyczyna problemów współczesnego Kościoła. Kiedy słyszymy o „otwarciu”, czy „reformach”, to widać gołym okiem, że w gruncie rzeczy dotyczą one przede wszystkim duchowieństwa i wewnętrznych stosunków w tej grupie. Stąd otchłanne rozważania na temat „kolegialności”, „celibatu”, „kapłaństwa kobiet” i temu podobnych wynalazków. Ponieważ dyskutuje się o tym w najważniejszych gremiach, to wielu ludziom udziela się wrażenie, że są to sprawy szalenie ważne, być może nawet – najważniejsze. Jednak bardzo łatwo przekonać się, że wcale tak nie jest, że obsesje nurtujące część duchowieństwa tak naprawdę dla Kościoła i dla jego przyszłości nie mają większego, a być może nawet żadnego znaczenia. Kto oddałby życie za „kolegialność”, czy za „zniesienie celibatu”, albo za wprowadzenie „kapłaństwa kobiet”? Jestem pewien, że nie znalazłby się nikt, kto by sie pozwolił za to umęczyć. Tymczasem zarówno dawniej, jak i dzisiaj, w Kościele było i jest mnóstwo męczenników. Przyjrzyjmy się, za co wtedy oddawali życie i za co oddają je dzisiaj – a będziemy mieli odpowiedź na pytanie, co naprawdę jest dla Kościoła ważne, a co jest tylko rodzajem informacyjnego szumu, który ma zagłuszyć zarówno głos wiary, jak i rozumu.

red. Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Stasiński: Mam mieszane

Stasiński: Mam mieszane uczucia

Maciej Stasiński z "Gazety Wyborczej" stwierdził tymczasem, że "ma mieszane uczucia" w zw. z wyborem kard. Bergoglio, bo - jego zdaniem - jest on zamieszany w historię współpracy Kościoła argentyńskiego z juntą wojskową w latach 70-tych.

- Ludzie w Argentynie nie mają jednoznacznie pozytywnego podejścia do kard. Bergoglio - wyjaśnił, ale dodał: - Rzeczą dobrą jest, by papież pochodził z kraju, gdzie katolicyzm jest żywy i gdzie religia ta jest mniej rytualna, a ludowa.

Bortnowska: Przyniesie coś z Argentyny

Halina Bortnowska mówiła z kolei w rozmowie z TVN24, że wydaje się, że Franciszek I "coś nam z Argentyny przyniesie". - Oby to była troska o prawa człowieka, zrozumienie, do czego prowadzi nieposzanowanie człowieka, jak straszną rzeczą są zbrodnie popełniane wobec obywateli - wyraziła nadzieję.

Sowa: Człowiek ciekawy i świetnie przygotowany

Ks. Kazimierz Sowa jest zdziwiony, że faworyt ostatniego konklawe nie był w tym roku wymieniany w czołówce wśród kardynałów. - Wybór padł na abp Buenos Aires. Na człowieka ciekawego, świetnie przygotowanego - podkreślił Sowa.

Duchowny ocenił, że wybór papieża z Argentyny pokazuje potrzebę zmiany "egocentrycznego postrzegania Kościoła i jego spraw". - Serce nowego świata kościoła katolickiego bije w Ameryce Południowej - stwierdził.

Borusiewicz: Powrót do etosu franciszkańskiego

Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz ocenia wybór papieża spoza Europy jako przesunięcie centrum uwagi Kościoła.

Dobrze też ocenił wybór imienia przez Jorge Bergoglio. - Fakt, że nowy papież przyjął imię Franciszek, wskazuje, że chce powrócić do etosu franciszkańskiego, czyli: ubóstwo, służenie ludziom. Najważniejsze wyzwania dla nowego papieża to: zmieniający się szybko świat, podjęcie dyskusji z jego problemami, a także odnowienie ekumenizmu.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ten-papiez-ma-wyrazny-charakter...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. Gazeta Wyborcza niezadowolona!

Nowy papież wybrany. Został nim Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Cały świat gratuluje Franciszkowi I [RELACJA NA ŻYWO]

Konklawe wybrało nowego papieża już w drugim dniu. Został nim
76-letni Jorge Mario Bergoglio z Argentyny. Był - ponoć ku własnemu
zaskoczeniu - głównym kontrkandydatem Josepha Ratzingera w 2005 r. Ponoć
prosił wtedy kardynałów, by na niego nie głosować. Teraz był wymieniany
w rankingach papablie, ale zwykle na końcowych pozycjach. Teologicznie
nie odbiega od Jana Pawła II i Benedykta XVI, ale jest ogromnie
wyczulony na biedę oraz krzywdy globalizacji.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. i ta Wisniewska ma nocne zlecenie od Michnika

Którego Franciszka miał na myśli nowy papież wybierając imię?Katarzyna Wiśniewska

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,13557531,Ktorego_Franciszka_mial_na_mysli_now...

Czy o św. Franciszka z Asyżu - patrona Kościoła ubogiego, czy o św. Franciszka Ksawerego, patrona Kościoła nawracającego.
Św. Franciszek z Asyżu (1182-1226)

To jeden z najbardziej popularnych świętych w Kościele katolickim. Założył franciszkanów - zakon rewolucyjny, bo żebraczy.

Jak bywało w życiorysach wielu później kanonizowanych (np. u św. Augustyna) tak i Franciszek wiódł w młodości hulaszcze życie. Był synem bogatego kupca. Nie myślał broń Boże o habicie, raczej o sławie rycerza. Chętnie wdawał się w bójki. Jedna skończyła się dla niego niewesoło, ale zaważyła na dalszym życiu.

W 1202 r. brał udział w bitwie Asyżan z mieszkańcami Perugi. Skończył w więzieniu. To był początek jego nawrócenia. Miał tam czytać Biblię, należącą do innego więźnia i po tej lekturze doznał iluminacji.

Skończył z zabawami. Zaczął odbudowywać zniszczone kościoły w pobliżu Asyżu. Miał wizję Chrystusa, który przemawia do niego z krzyża.

Franciszek rozdał wszystko, co miał i żył jak pustelnik. W skromnym habicie zaczął głosić Ewangelię. W międzyczasie popadł w konflikt ze swoim ojcem - sukiennikiem, bo żeby mieć pieniądze na remont kościoła sprzedał konia i zabrał ojcu ze sklepu sukno. Ojciec przyszłego świętego uwięził go, a potem zaciągnął przed sąd biskupi.

Do Franciszka przyłączyło się kilku mężczyzn i razem rozpoczęli misje. W 1209 r. Franciszek udał się do Rzymu, żeby zatwierdzić Regułę nowego zakonu. Na początku papież Innocenty III nie chciał się zgodzić. Zmienił zdanie pod wpływem snu: zobaczył w nim upadającą Bazylikę Laterańską, którą podtrzymuje jeden obdartus: to właśnie był Franciszek.

Na obrazach Franciszek przedstawiany jest często w towarzystwie zwierząt, którymi lubił się otaczać. Uważa się go więc za prekursora ekologii.

Nauki pobierała od Franciszka Klara (też zostanie świętą). Dzieje ich uczucia (platonicznego) to jedna z najbardziej romantycznych historii Kościoła. Klara - współzałożycielka zakonu klarysek - jest uważana za duchową córkę św. Franciszka. Podobnie jak on zdecydowała się na ubogie życie.

Św. Franciszek Ksawery (1506-1552)

To jezuita i misjonarz. Jego rodzina była jednym z najbardziej znamienitych rodów Nawarry. W 1525 r. udał się na studia do Paryża, gdzie oddał się urokom wesołego życia, podobnie jak św. Franciszek z Asyżu.

Słuchał też argumentów sympatyków reformacji. Gdy skończył filozofię wykładał w kolegium Dormans-Beauvais. Tam poznał słynnego Ignacego Loyolę, założyciela zakonu jezuitów. Początkowo szczerze go nie znosił, m.in. za to że ten głosił pogardę wobec świata. W końcu został jego uczniem. W 1534 r. złożył śluby w kaplicy na Montmartre i zobowiązał się odbyć pielgrzymkę do Jerozolimy. Święcenia kapłańskie przyjął w Wenecji. Podróżował do Indii, był pierwszym misjonarzem w Japonii. Cel wyprawy był jasny: chodziło o nawracanie mieszkańców tamtych krajów.

W jednym z listów do współbraci pisał: "Wielkie mnóstwo pogan pojęłoby wiarę chrześcijańską, gdyby tylko znaleźli się księża do niesienia im pomocy. Ludzie pchają się tu w takich masach do Kościoła, że moje ręce po prostu opadają ze zmęczenia, tyle jest chrztów, a głos mój zupełnie zamiera w skutek ciągłego powtarzania w ich języku ''Wierzę'', przykazań, modlitw i kazania o niebie i piekle.

Jest to klasa ludzi zwana bragmanes. Są oni podporą pogaństwa i sprawują nadzór nad świątyniami, w których znajdują się bałwany. Jest to najprzewrotniejszy rodzaj ludzi na świecie. Oni nie wiedzą, co to znaczy mówić prawdę, lecz zawsze się zmawiają, aby chytrze kłamać i oszukiwać swych biednych współwyznawców.

A więc wmawiają w prosty lud, że bałwany potrzebują żywności i wielu ludzi przynosi ofiar, zanim oni sami zasiądą do stołów. Jedzą dwa razy dziennie przy dźwiękach kotłów i bębnów i ogłaszają, że to bałwany ucztują. Zamiast ograniczyć swe potrzeby, co bragmanes grożą nieszczęsnym łatwowiernym ludziom, że w razie niedostarczenia im tego, czego się od nich wymaga, bałwany ześlą im śmierć lub chorobę, albo sprowadzą diabłów do ich domów.

Mają mało wykształcenia, lecz wiele nieprawości i chytrości. Mnie uważają za wielkiego szkodnika, ponieważ stale ujawniam ich nikczemność".

Franciszek Ksawery popłynął nawet do Chin, ale ta wyprawa skończyła się niepowodzeniem. W 1927 r. papież Pius XI obwołał go patronem zagranicznych misji Kościoła.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

88. KREML NIEZADOWOLONY, Wielomski rezonuje

lewacką francuską prasą


Korespondent
francuskojęzycznej France24 w Buenos Aires, opisując nowego papieża,
zarzucił mu, że konsekwentnie odmawia potępienia katolickiego
duchowieństwa, które wspierało prawicową dyktaturę wojskową. Nowy papież
zwalczał także neoliberalne reformy ekonomiczne w Argentynie,
prowadzące do pauperyzacji chłopstwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

89. Gazeta Wyborcza swoje komusze opinie z Argentyny

Argentyna zaskoczona wyborem kardynała Bergogliego


Podczas gdy w Brazylii, w centrum Sao Paulo, setki wiernych zgromadzonych przed katedrą oglądały na wielkich ekranach transmisję z Watykanu, gorąco kibicując lokalnemu arcybiskupowi Odilo Schererowi, w głównej katedrze argentyńskiej stolicy trwała akurat zwykła msza. I odprawiający ją ksiądz początkowo ani słowem nie wspomniał o kończącym się właśnie konklawe. Bo też pewnie nawet on się nie spodziewał, że może ono mieć argentyński finał.

Gdy jednak duchowny przerwał w końcu celebrację, aby ogłosić, że właśnie wybrano nowego papieża i jest on Argentyńczykiem, wśród ok. 200 wiernych zapanowała początkowo pełna niedowierzania cisza. Dopiero po chwili rozbrzmiały oklaski. A po kilku godzinach ludzie zaczęli wychodzić na ulice i cieszyć się "futbolowo": - Najważniejsze jest to, że pokonaliśmy Brazylijczyka!

Wcześniejsze zaskoczenie było tym większe, że watykaniści już dawno orzekli, iż tym razem raczej marne są szanse na papieża Latynosa. A jeśli już, to faworytem jest właśnie Brazylijczyk. Bo wiadomo - największy kraj kontynentu, najwięcej katolików na świecie, w dodatku wielu także o korzeniach afrykańskich czy azjatyckich.

W Argentynie nawet katoliccy komentatorzy podkreślali, że lokalny Kościół jest coraz słabszy. Świątynie rzadko zapełniają się nawet w niedzielę, a populistyczny rząd prezydent Cristiny Kirchner z aprobatą większości obywateli co rusz przyjmuje ustawy sprzeczne ze stanowiskiem hierarchów. Argentyna stała się m.in. pierwszym krajem na kontynencie zezwalającym na małżeństwa osób tej samej płci i zezwalającym im na adopcję dzieci, trwają też prace nad ułatwieniem procedury rozwodowej.

Chłód między argentyńskimi władzami a lokalnym Kościołem widać było jak na dłoni w parlamencie. Gdy na wieść o wyborze kardynała Bergogliego na papieża opozycyjni deputowani chcieli przerwać trwającą właśnie sesję poświęconą pamięci zmarłego w ubiegłym tygodniu wenezuelskiego prezydenta Hugo Chaveza i zorganizować na szybko podgląd na to, co dzieje się w Watykanie, prorządowa większość odparła: "Idźcie sobie sami to oglądać". I kontynuowała peany na cześć wenezuelskiego lewicowego lidera.

Także argentyńska prezydent Cristina Fernandez nie przerwała w chwili ogłaszania nazwiska nowego papieża swych twittów na temat wprowadzanej właśnie w Argentynie telewizji cyfrowej. Dopiero ponad godzinę później jej kancelaria wydała lakoniczny komunikat z "pozdrowieniami i gratulacjami". Fernandez jest zresztą pierwszym w historii argentyńskim prezydentem, który ani razu nie spotkał się oficjalnie z arcybiskupem Buenos Aires.

Nie znaczy to jednak, że Bergoglio nigdy nie spotkał się z żadnym argentyńskim przywódcą. W latach 70. XX w. spotykał się chociażby - i na pewno będzie to Franciszkowi I wielokrotnie wytykane - z wojskowym dyktatorem gen. Jorge Videlą. I zdaniem niektórych historyków oraz publicystów wyrażał "ciche przyzwolenie" na prześladowanie, tortury i często też "zniknięcia" duchownych o radykalnie lewicowych poglądach.

Sam Bergoglio jednak odparł te krytyki, mówiąc w jednym z wywiadów: - W wieku, w którym wówczas byłem, i z niewieloma kontaktami, jakie wtedy posiadałem, robiłem to, co mogłem, aby wstawić się za osobami porwanymi. Nie miałem wówczas wielu możliwości ani zbytniego znaczenia.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,13557618,Argentyna_zaskoczona_wyborem_kardyna...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

90. Czerska i Wiertnicza zaskoczona, cienko tylko Stasiński....

Przykro
to stwierdzić, ale cienko! Jakieś ukryte szepty o homofobii nowego
papieża, o konserwatyzmie .... SŁABO. Bardzo proszę, jutro jest nowy
dzień - Wszyscy liczymy na więcej emocji !!!!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Głos Rosji też zaskoczony, brak komentarza, jutro nadrobią

Na nowego papieża wybrano Jorge Mario Bergoglio


Foto: AFP

Na nowego papieża został wybrany jezuita Jorge Mario Bergoglio, arcybiskup Buenos Aires . Przyjął on imię Franciszka I.

Kardynałowie wskazali go w piątym głosowaniu. Wybór Franciszka I to kompletne zaskoczenie dla wszystkich.

http://polish.ruvr.ru/2013_03_13/Na-nowego-papieza-wybrano-Jorge-Mario-Bergoglio/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

92. i jak mają być zadowoleni

Kard.
Jorge Mario Bergoglio o homomałżeństwach: "Nie bądźmy naiwni, to są
niszczycielskie pretensje skierowane przeciw planowi Boga"

"Nie mówimy o zwykłych przepisach, ale o machinacjach ojca kłamstwa, który chce zwodzić dzieci Boże."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

93. Gazeta Wyborcza ostrzega swoich- nie ma co liczyć na zmiany

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13557632,Nowy_papiez_Fra...

10 przewin Franciszka I wg Czerskiej

Jorge Mario Bergoglio to pierwszy papież z Ameryki Południowej, pierwszy jezuita wybrany na biskupa Rzymu i pierwsza głowa Kościoła katolickiego, która przyjęła imię "Franciszek". Lubi jazdę autobusem, słynie z pokory i... ma tylko jedno płuco. Przygotowaliśmy listę 10 rzeczy, które musicie wiedzieć o nowym papieżu.
1. Jest pierwszym papieżem z Ameryki Południowej w historii Kościoła katolickiego. Wybór kandydata z Ameryki Południowej nie jest przypadkowy - Benedykt XVI nazywał ten to miejsce "kontynentem nadziei", a komentatorzy w ostatnich tygodniach wielokrotnie podkreślali, że przyszedł czas, aby docenić Kościół także spoza Europy - np. ten z Ameryki Południowej, gdzie katolicyzm jest bardzo mocny.
- To tam bije serce Kościoła. Tam widzimy aktywne, ambitne, pozbawione kompleksów chrześcijaństwo. Nowy papież może wykorzystać doświadczenia Kościoła Ameryki Południowej. opartego na mniejszych wspólnotach, na bezpośrednim głoszeniu Ewangelii i na mniejszym formalizmie - mówił ks. Kazimierz Sowa.

2. Jako pierwszy papież przyjął imię Franciszek, odwołując się do spuścizny św. Franciszka z Asyżu. Według komentatorów nawiązanie do znanego z życia pełnego wyrzeczeń i miłości do najuboższych świętego oznacza zmianę kierunku, w którym pójdzie Kościół pod przewodnictwem kardynała.

- Jest to istotny, niezwykle znaczący wybór, kieruje bowiem uwagę w stronę ubogiego świata, Trzeciego Świata. Przyjmując za patrona Biedaczynę z Asyżu, przekazuje wyraźny komunikat, że chce być papieżem ubogiego świata - ocenił filozof religii Prof. Zbigniew Mikołejko.
- To znamienne, świadczy o tym, że będzie kładł akcent na dwie rzeczy: wiarę jako osobistą relację człowieka z Bogiem oraz na otwarcie Kościoła i jego wyjście do świata - podkreślił z kolei o. Wacław Oszajca.

3. Jest pierwszym jezuitą wybranym na papieża. Do zakonu wstąpił w wieku 26 lat. Fakt ten mógł działać na jego niekorzyść - zakon jezuitów założono w XVI wieku, a jego celem miało być służenie papieżom, w związku z czym przez bardzo długi czas nawet sami jezuici nie uważali, że powinni walczyć o tron papieski.

4. Ma 76 lat i był jednym z najstarszych kandydatów na konklawe. Jego stan zdrowia - jak podawała AP - nie jest najlepszy, co wynika z jego podeszłego wieku i faktu że ma tylko jedno płuco. Płuco stracił z powodu infekcji w młodości, tuż przed tym, jak wstąpił do zakonu. Jego wiek i stan zdrowia były jednym z powodów, dla którego przed konklawe komentatorzy nie rozważali poważnie jego kandydatury - Benedykt XVI podczas abdykacji sugerował, że jego następca powinien był stosunkowo młody i silny.

5. Po śmierci Jana Pawła II był jednym z głównych papieskich faworytów w 2005 r. Według doniesień miał przegrać tylko z Benedyktem XVI. Mimo swojej popularności 8 lat temu, w tym roku brakowało go wśród najpopularniejszych kandydatów do tronu Piotrowego. Większość zakładów bukmacherskich dawała mu szanse wyboru 30/1.

6. Adwokat Kościoła dla ubogich, choć dystansuje się co prawda od popularnej w Ameryce Południowej "teologii wyzwolenia", która zakłada, że Kościół powinien wspierać najuboższych (przeciwnicy nurtu zarzucają mu marksistowski charakter). Mimo to potrzeba współczucia najuboższym jest jednym z najważniejszych punktów jego nauczań. Publicznie kwestionował też neoliberalne rozwiązania uchwalane przez rząd.
- Żyjemy w części świata o największych nierównościach, która choć najszybciej się rozwija, to najmniej ukróca cierpienia swoich mieszkańców. Nierówna dystrybucja dóbr trwa, tworząc sytuację grzechu społecznego, która woła o pomstę do nieba - mówił w 2007 r.
Przed wyjazdem na konklawe powiedział Argentyńczykom, by - w razie gdyby został wybrany - nie przyjeżdżali na jego papieską inaugurację do Watykanu, tylko przekazali pieniądze na biednych.

7. Konserwatywny doktrynalnie. Papież Franciszek to przeciwnik aborcji, eutanazji, małżeństw jednopłciowych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Jest jednak pierwszym papieżem z kraju, w którym homoseksualiści mogą zawierać związki małżeńskie. Kiedy władza je legalizowała w 2010 r., stoczył ostry bój z prezydent kraju. Do wiernych wystosował specjalny list: "Nie mówimy tu o jednej ustawie, ale raczej machinacjach Ojca Kłamstw, który chce dzieciom Bożym mieszać w głowach". O adopcji dzieci przez pary homoseksualne powiedział, że to "dyskryminowanie dzieci".
Z drugiej strony krytykował jednak księży, którzy nie chcieli dopuścić do chrztu dzieci samotnych matek. Przyznał też, że stosowanie prezerwatyw jest "dopuszczalne", jeśli służy zapobieganiu infekcji czy zakażeniu.

8. Zasłynął z pokory i skromności. Kiedy został mianowany arcybiskupem, zrezygnował z mieszkania w arcybiskupim pałacu i jeżdżeniu limuzyną z szoferem (twierdzi, że lubi jeździć autobusami). Do dziś mieszkał w małym mieszkaniu i sam dla siebie gotował. W 2001 r. na świecie zrobiło się o nim głośno, gdy podczas wizyty w hospicjum umył i ucałował stopy 12 chorych na AIDS.
Jego biograf Sergio Rubin w rozmowie z AP zwrócił uwagę, że styl bycia Bergoglio jest "antytezą pełnego splendoru Watykanu". - To ciekawa rzecz, jak spotykają się ze sobą biskupi, on zawsze chce siedzieć w tylnym rzędzie. Taka pokora jest bardzo dobrze odbierana w Rzymie - przyznał Rubin.
W czasie swojego pierwszego wystąpienia jako papież, wygłoszonego tuż po tym, jak ogłoszono, że wybrano go na nowego biskupa Rzymu, argentyński duchowny powiedział: "Zanim udzielę wam błogosławieństwa, wy pomódlcie się za mnie". Żaden biskup Rzymu nigdy wcześniej czegoś takiego nie powiedział.

9. Ma jedną znaczącą plamę w swoim życiorysie. Podczas trwania w Argentynie junty wojskowej generała Jorge Videli i podczas tzw. brudnej wojny (1976-1983) miał donosić wojskowym na lewicujących księży i zakonników, z których dwóch potem znikło. Tę informację ujawnił w 2005 r. aktywista działający na rzecz praw człowieka. Ówczesny rzecznik Bergoglio lakonicznie zaprzeczył jego doniesieniom. Sam duchowny twierdzi, że ostrzegł obu ojców, głoszących kazania w stołecznych dzielnicach nędzy, o grożącym niebezpieczeństwie i zaoferował im azyl w domu zakonnym - z czego nie skorzystali.

10. Mówi płynnie po niemiecku, hiszpańsku i włosku - swoje pierwsze wystąpienie jako biskup Rzymu zaczął od słów "buena sera", a zakończył "buena notte". Ukończył m.in. studia z chemii, a nauki humanistyczne - filozofię, teologię, literaturę i psychologię - zaczął zgłębiać już po tym, jak wstąpił do zakonu jezuitów. Na kilku argentyńskich uczelniach wykładał potem zresztą literaturę i psychologię. Był m.in. mistrzem nowicjatu w Villa Barilari i rektorem kilku uczelni wyższych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

94. Gazeta Wyborcza

na gazeta.pl

Nowy papież i junta. "Nie miał z nią nic wspólnego". Naprawdę?


Nowy papież i junta. "Nie miał z nią nic wspólnego". Naprawdę?


 i na wyborcza.pl

Papież Franciszek. Przeciwnik małżeństw gejowskich, skromny, konserwatysta. Noblista, obrońca praw człowieka: ''Bergoglio nie współpracował z dyktaturą wojskową''

Małomówny, zmierzający w swoich słowach do sedna. Wrażliwy na
problemy ubogich, już jest nazywany "papieżem biedaków". Co do podziału
na postępowych i konserwatystów, jego historia nie pozostawia
wątpliwości, że jest wśród tych drugich. Potępiał homoseksualizm i
gejowskie małżeństwa.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

96. Wymarzony papież walterowców


Wymarzony papież walterowców


Nie czuję się dość kompetentny do rozważań na
temat istoty wyboru nowego Pontifexa. Miast tego skreślę dwa słowa o
pobocznym detalu konklawe, jakim był sposób jego przedstawienia w
największych polskich mediach elektronicznych, z TVN na czele.



Mniejsza już o ewidentne brednie Jacka
Pałasińskiego (choćby ta o kardynałach zamkniętych jak w obozie
koncentracyjnym). Mniejsza o popisy ignorancji, dowodzące braku
umiejętności korzystania z gugla i wikipedii (choćby ta, jakoby Franciszek miał być rzekomo pierwszym papieżem spoza Europy). Chodzi o samą istotę relacji.

Otóż poza nielicznymi wyjątkami (jak np. red. Paweł Milcarek w Polsat News) do dyskusji o konklawe, a potem o dokonanym przez nie wyborze, zapraszano głównie ludzi jawnie wrogich Kościołowi.
Wojujących ateistów (jak Kamil Sipowicz czy prof. Hartman), okraszonych
czasem jakimś byłym księdzem lub aktualnym katolikiem czy księdzem ale
koniecznie jak najbardziej „postępowym”. Spektrum ideowe tak mniej
więcej od Lenina do Szymona Hołowni, z większą wagą na ten pierwszy
biegun. Sensowne mniej więcej tak, jakby do dyskusji o wyborach prezesa
PiS zapraszać tylko Niesiołowskiego, Palikota i Millera, z rzadka
okraszanych Ziobrą czy Kurskim (w sumie co się dziwić, przecież do
dyskusji o PiSie taki mniej więcej garnitur gości jest zapraszany).

A główny temat i troska takich dyskutantów – czy aby nowy papież zreformuje
Kościół? Czy będzie zalecał homoseksualizm, pozwoli na rozwody, każe
wyświęcać kobiety i nie wiem, może jeszcze każe oblec bazylikę Św.
Piotra w wielką prezerwatywę na znak solidarności z chorymi na AIDS?

Jako skromny, grzeszny, katolik nie
mający żadnego tytułu do wypowiadania się za Kościół powiem we własnym
imieniu: a spadajcie na drzewo. Reformujcie sobie swoje ITI czy tam inne
WSI a od Kościoła z daleka. Pomysł, że instytucja z dwoma tysiącami lat
historii, która wyszła obronną ręką z problemów znacznie poważniejszych
niż foch telewizyjnego celebryty, ma się zmieniać tak jak się owemu
celebrycie zamarzy – jest doprawdy skrajnie absurdalny.

Jeżeli by przez chwilę reformatorskie porady kościelnych „ekspertów” TVN wziąć
do poważnego rozważenia, to wystarczy pół minuty namysłu by stwierdzić,
że ich wdrożenie właśnie doprowadziłoby Kościół do upadku. Wystarczy
spojrzeć jak się mają na Zachodzie niektóre wspólnoty protestanckie,
które uległy takim „reformatorskim” zapędom. Drogowskaz, który
niezmiennie wskazuje dobrą drogę, może być omijany czy ignorowany, nawet
masowo, ale ma sens, od tego jest drogowskazem. Drogowskaz obrotowy,
ustawiający się tak, jak akurat wieje wiatr - nie jest nikomu do niczego
potrzebny.

Ja rozumiem, że walterowcy woleliby,
żeby papieżem zamiast kard. Jorge Mario Bergoglio, SJ został ks.
Kazimierz Sowa, TVN (to zdaje się jakiś nowy zakon). Tylko że to, że
rozumiem, nie znaczy, że mnie to choć trochę obchodzi. I podejrzewam, że
ten ponad miliard katolików na świecie podobnie (Ducha Świętego już w
to nie mieszając).

Marcin Horała

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

97. Krzysztof Feusette Wybór

Wybór
nowego Papieża niektórym obserwatorom przyniósł krew, pot i łzy. TVN24
pyta: „Czy Papież stanie po stronie wykluczonych ze wspólnoty Kościoła?"

Tylko u nas

Jak się w tym odnaleźć, skoro się wspominało o wierze katolickiej tylko wtedy, gdy Lis dał księdza z dzieckiem na okładkę?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

98. zabiorą Michnika ze sobą? a Wałęsę?

Komorowski, Kopacz i Borusewicz wezmą udział w inauguracji pontyfikatu papieża Franciszka. A Tusk?

a inauguracji pojawi się wielu światowych przywódców. Do Watykanu
przyjadą m.in. przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i
przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.



Udziału w mszy inauguracyjnej w Rzymie nie planuje natomiast premier
Donald Tusk - poinformował w czwartek rzecznik rządu Paweł Graś.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

100. pierwszy efekt wyboru Papieża Franiszka

Gazeta Wyborcza nie nadążyła z drukiem :))) Mają finansowo w plecy.

Szanowni Czytelnicy!
Być może w dzisiejszej Gazecie Wyborczej nie znaleźliście Dużego Formatu. To przez wczorajsze wieczorne wiadomości z Watykanu. Drukowaliśmy nową wersję Gazety, a potem nie nadążył za tym nasz kolportaż i DF nie dotarł wszędzie. Dlatego w tym tygodniu cały najnowszy numer możecie przeczytać za darmo.
Przepraszamy tych z Was, którzy nie mogli wypić porannej kawy z papierowym Dużym Formatem
Pozdrawiamy, Redakcja Dużego Formatu

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

101. Oskarżanie Franciszka o

Oskarżanie Franciszka o kolaborację z juntą to dopiero początek. Ten papież jest niebezpieczny dla jakobinów z wielu względów

W Watykanie panuje w tej chwili osoba, która będzie potrafiła,
przepraszam za kolokwializm, ale żyjemy w mediokracji, „sprzedać”
medialnie nauki Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy jak bardzo na zachodzie
nienawidzono Jana Pawła II, który korzystając ze swojej ogromnej
charyzmy i medialnych umiejętności rozbijał w pył argumentacje
infantylnych dzieciaków pokolenia 68.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

102. Ks. Sowa i prof. Środa

  • Ks. Sowa i prof. Środa gaworzą sobie o Kościele...

    | 

    Pamiętam,
    że jako dziecko nie znosiłem czerstwych kurtuazyjnych rozmówek, jakie
    towarzyszły wszelkim rodzinnym spotkaniom. Podobnego odczucia
    doświadczyłem, gdy przeczytałem dzisiejsze wypowiedzi prof. Magdaleny
    Środy i ks. Kazimierze Sowy. czytaj »

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

103. sabat w TVN24

Przenieś kolumnę

"Papież wchodzi między wilki, rozprawią się z nim"

O tym, czy nowy papież poradzi sobie z kryzysem w Kościele katolickim
rozmawiali goście Grzegorza Kajdanowicza w "Faktach po Faktach". -
Franciszek wchodzi między wilki jak biała owieczka, z którą one się
prędzej czy później rozprawią – powiedział redaktor tygodnika "Polityka"
Adam Szostkiewicz.

Pytanie jakie sobie zadaję, to czy nowy papież
będzie w stanie zarządzać państwem watykańskim będącym w złym stanie –
pytał w TVN24 Adam Szostkiewicz. Dziennikarz porównał papieża Franciszka
do owcy wchodzącej między wilki.

– One się z nim rozprawią, ale nie w sensie zagłady, ale go po prostu
wchłoną. Czy tak się stanie będziemy mogli ocenić już po pierwszych
decyzjach nowego biskupa Rzymu – mówił. Redaktor "Polityki" za
najważniejszą decyzję, którą będzie musiał podjąć wkrótce nowy papież,
uznał nominację na sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej.

Kolejny z gości "Faktów po Faktach", Zbigniew
Nosowski z kwartalnika "Więź", powiedział że po zaskakującym wyborze i
pierwszych gestach nowego papieża, z Rzymu możemy się spodziewać
dalszych niespodzianek.


Goście programu
zastanawiali się, jaki będzie pontyfikat Franciszka. Jezuita o. Wacław
Oszajca przewiduje, że wiele mówi już sam wybór imienia przez nowego
papieża. – Od św. Franciszka zaczerpnąć może pogłębianie wiary, a od
innego jezuity – św. Franciszka Ksawerego – misyjność i przyjście do
innych kultur.

O. Wacław Oszajca skomentował też dotychczasowy, skromny tryb życia kardynała Jorge Bergoglia.

- On się zachowywał normalnie, jeździł autobusem, metrem, sam sobie
gotował. To, że inni kardynałowie zachowują się inaczej, to ich problem –
mówił w TVN24.




"Papież to najpotężniejszy polityk"

"Papież to najpotężniejszy polityk"

Nowy papież powinien bronić kultury
chrześcijańskiej - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były marszałek
Sejmu Marek Jurek. W...
czytaj dalej »


W amerykańskich depeszach, które wyciekły w związku aferą
Wikileaks znalazła się również wzmianka o nowym papieżu. Notka została
sporządzona przy okazji konklawe w 2005 roku. Czytamy w niej m.in., że
przynależność do jezuitów może zaszkodzić kardynałowi Jorge Marii
Bergoglio.


Fragment raportu Wikileaks, źródło: wikileaks.org

Fragment raportu Wikileaks, źródło: wikileaks.org

W depeszy z 18 kwietnia 2005 roku amerykański przedstawiciel przy
Stolicy Apostolskiej charakteryzował potencjalnych przyszłych sterników
Kościoła. Wśród opisywanych dostojników znalazł się i kardynał
Bergoglio.

"Bergoglio jest przykładem cnót mądrego pasterza, które cenić sobie może
wielu elektorów. Obserwatorzy chwalą jego pokorę: był niechętny do
przyjmowania honorów i stanowisk, a do pracy jeździ autobusem. Co może
liczyć się na jego niekorzyść, to jego członkostwo w zakonie jezuitów.
Niektórzy wyżsi rangą prałaci, szczególnie konserwatyści, są podejrzliwi
wobec liberalnej skłonności w zakonie, szczególnie deklarowanej w USA,
ale i obecnej gdzie indziej" - czytamy w depeszy.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

104. rosyjski Zyd pomawia i oskarża

http://www.globalresearch.ca/washingtons-pope-who-is-francis-i-cardinal-...

By Prof Michel Chossudovsky
Global Research, March 14, 2013
Badacz globalnego spisku: Michel Chossudovsky
http://orwellsky.blogspot.com/2012/05/encyklopedia-spisku-michel-chossud...

“Washington’s Pope”? Who is Pope Francis I? Cardinal Jorge Mario Bergoglio and Argentina’s “Dirty War”

Michel Chossudovsky przyszedł na świat w 1946 roku w Kanadzie. Jego ojciec, Jewgienij był rosyjskim Żydem, wykładowcą akademickim i dyplomatą. Matka, Rachel pochodziła z Irlandii Północnej. Studiował między innymi na Uniwersytecie w Manchesterze (UK) i w Karolinie Północnej (USA), przez wiele lat wykładał ekonomię na Uniwersytecie w Ottawie (Ontario, Kanada), gdzie mieszka do dziś.

Przed odejściem na emeryturę Chossudovsky wykładał na wielu uczelniach na całym świecie, doradzał rządom krajów rozwijających się oraz organizacjom międzynarodowym takim jak m.in. Program Rozwoju ONZ, Afrykański Bank Rozwoju, Fundusz Populacji Narodów Zjednoczonych (UNFPA), Międzynarodowa Organizacja Pracy, Światowa Organizacja Zdrowia. Był prezesem Kanadyjskiego Stowarzyszenia Badań nad Ameryką Łacińską i Karaibami (Canadian Association of Latin American and Caribbean Studies).

Związany z kanadyjskim ruchem antywojennym po 11 września w swojej publicystyce wskazywał na powiązania między CIA, Al-Kaidą i Osamą Bin Ladenem. Jego książki przetłumaczono na ponad 20 języków.

Obecnie jest prezesem i dyrektorem krytycznego wobec bieżącej polityki zagranicznej USA i NATO Centrum Badań nad Globalizacją (Centre for Research on Globalization), wydawany przez CRG portal Globalresearch.ca w latach 2002, 2003, 2004 oraz 2005 otrzymywał nagrodę Democracy Media Award przyznawaną przez portal GoodWriters.net.

The Vatican conclave has elected Cardinal Jorge Mario Bergoglio as Pope Francis I

Who is Jorge Mario Bergoglio? 

In 1973, he had been appointed “Provincial” of Argentina for the Society of Jesus.

In this capacity, Bergoglio was the highest ranking Jesuit in
Argentina during the military dictatorship led by General Jorge Videla
(1976-1983).

He later became bishop and archbishop of Buenos Aires. Pope John Paul II elevated him to the title of cardinal in 2001

When the military junta relinquished power in 1983, the duly elected
president Raúl Alfonsín set up a Truth Commission pertaining to the
crimes underlying the “Dirty War” (La Guerra Sucia).

The military junta had been supported covertly by Washington.

US. Secretary of State Henry Kissinger played a behind the scenes role in the 1976 military coup.

Kissinger’s top deputy on Latin America, William Rogers, told him two days after the coup that “we’ve got to expect a fair amount of repression, probably a good deal of blood, in Argentina before too long.” … (National Security Archive, March 23, 2006)

“Operation Condor”

Ironically, a major trial opened up in Buenos Aires on March 5, 2013 a
week prior to Cardinal Bergoglio’s investiture as Pontiff. The ongoing trial in Buenos Aires is: “to
consider the totality of crimes carried out under Operation Condor, a
coordinated campaign by various US-backed Latin American dictatorships
in the 1970s and 1980s to hunt down, torture and murder tens of
thousands of opponents of those regimes.”

For further details, see Operation Condor: Trial On Latin American Rendition And Assassination Program By Carlos Osorio and Peter Kornbluh, March 10, 2013

Photo above: Henry Kissinger and General Jorge Videla (1970s)

The
military junta led by General Jorge Videla (left) was responsible for
countless assassinations, including priests and nuns who opposed
military rule following the CIA sponsored March 24, 1976 coup which
overthrew the government of Isabel Peron:

 ”Videla was among the generals convicted of human rights
crimes, including “disappearances”, torture, murders and kidnappings.
In 1985, Videla was sentenced to life imprisonment at the military
prison of Magdalena.”

Wall Street and the Neoliberal Economic Agenda

One of the key appointments of the military junta (on the instructions of Wall Street) was the Minister of Economy, Jose Alfredo Martinez de Hoz, a member of Argentina’s business establishment and a close friend of David Rockefeller. (See Image below: From left to right: Jose Alfredo Martinez de Hoz, David Rockefeller and General Jorge Videla)

The neoliberal macro-economic policy package adopted under Martinez
de Hoz was a “carbon copy” of that imposed in October 1973 in Chile by
the Pinochet dictatorship under advice from the  “Chicago Boys”,
following the September 11, 1973 coup d’Etat and the assassination of
president Salvador Allende.

Wages were immediately frozen by decree. Real purchasing power
collapsed by more than 30 percent in the 3 months following the March
24, 1976 military coup. (Author’s estimates, Cordoba, Argentina, July
1976). The Argentinean population was impoverished.

Under the helm of Minister of Economy Jose Alfredo Martinez de Hoz,
central bank monetary policy was largely determined by Wall Street and
the IMF. The currency market was manipulated. The Peso was deliberately
overvalued leading to an insurmountable external debt. The entire
national economy was precipitated into bankruptcy.

Wall Street and the Catholic Church Hierarchy

Wall Street was firmly behind the military Junta which waged “The
Dirty War” on its behalf. In turn, the Catholic Church hierarchy played a
central role in sustaining the legitimacy of the military Junta.

The Order of Jesus –which represented the Conservative yet most
influential faction within the Catholic Church, closely associated with
Argentina’s economic elites– was firmly behind the military Junta,
against so-called “Leftists” in the Peronista movement.

“The Dirty War”: Allegations directed Against Cardinal Jorge Mario Bergoglio

In
2005, human rights lawyer Myriam Bregman filed a criminal suit against
Cardinal Jorge Bergoglio, accusing him of conspiring with the military
junta in the 1976 kidnapping of two Jesuit priests.

Image Left: Jorge Mario Bergoglio and General Jorge Videla

Bergoglio, who at the time was “Provincial” for the Society of Jesus,
had ordered two “Leftist” Jesuit priests “to leave their pastoral work”
(i.e. they were fired) following divisions within the Society of Jesus
regarding the role of the Catholic Church and its relations to the
military Junta.

Condemning the military dictatorship (including human rights
violations) was a taboo within the Catholic Church.  While the upper
echelons of the Church were supportive of the military Junta, the
grassroots of the Church was firmly opposed to the imposition of
military rule.

In 2010, the survivors of the “Dirty War” accused Cardinal Jorge
Bergoglio of complicity in the kidnapping of  two members of the Society
of Jesus Francisco Jalics y Orlando Yorio,  (El Mundo, 8 November 2010)

In the course of the trial initiated in 2005, “Bergoglio twice
invoked his right under Argentine law to refuse to appear in open court,
and when he eventually did testify in 2010, his answers were evasive”:

“At least two cases directly involved Bergoglio. One
examined the torture of two of his Jesuit priests — Orlando Yorio and
Francisco Jalics — who were kidnapped in 1976 from the slums where they
advocated liberation theology. Yorio accused Bergoglio of effectively
handing them over to the death squads… by declining to tell the regime
that he endorsed their work. Jalics refused to discuss it after moving
into seclusion in a German monastery.” (Los Angeles Times, April 1, 2005)

The
accusations directed against Bergoglio regarding the two kidnapped
Jesuit priests are but the tip of the iceberg. While Bergoglio was an
important figure in the Catholic Church,  he was certainly not alone in
supporting the Military Junta.

According to lawyer Myriam Bregman:  “Bergoglio’s own statements proved church
officials knew from early on that the junta was torturing and killing
its citizens, and yet publicly endorsed the dictators. “The dictatorship
could not have operated this way without this key support,”
(Los Angeles Times, April 1, 2005 emphasis added)

Holy Communion for the Dictators  (image right: General Jorge Videla takes communion from priest Jorge Mario Bergoglio)

The entire Catholic hierarchy was behind the dictatorship.  It is
worth recalling that on March 23, 1976, on the eve of the military coup:

Videla and other plotters received the blessing of the Archbishop of Paraná, Adolfo Tortolo,
who also served as vicar of the armed forces. The day of the takeover
itself, the military leaders had a lengthy meeting with the leaders of
the bishop’s conference. As he emerged from that meeting, Archbishop
Tortolo stated that although “the church has its own specific mission . .
. there are circumstances in which it cannot refrain from participating
even when it is a matter of problems related to the specific order of
the state.” He urged Argentinians to “cooperate in a positive way” with the new government.” (The Humanist.org, January 2011, emphasis added)

In an interview conducted with El Sur, General Jorge Videla, who is now serving a life sentence confirmed that:

He kept the country’s Catholic hierarchy informed about his regime’s policy of “disappearing” political opponents, and that Catholic leaders offered advice on how to “manage” the policy. 

Jorge Videla said he had “many conversations” with Argentina’s
primate, Cardinal Raúl Francisco Primatesta, about his regime’s dirty
war against left-wing activists. He said there were also conversations
with other leading bishops from Argentina’s episcopal conference as well
as with the country’s papal nuncio at the time, Pio Laghi.

“They advised us about the manner in which to deal with the situation,” said Videla” (Tom Henningan, Former Argentinian dictator says he told Catholic Church of disappeared Irish Times, July 24, 2012, emphasis added)

In endorsing the military Junta, the Catholic hierarchy was complicit in torture and mass killings, an estimated “22,000 dead and disappeared, from 1976 to  1978  … Thousands of additional victims were killed between 1978 and 1983 when the military was forced from power.” (National Security Archive, March 23, 2006).

The Catholic Church: Chile versus Argentina

It is worth noting that  in the wake of the military coup in Chile on
September 11,1973, the Cardinal of Santiago de Chile, Raul Silva
Henriquez openly condemned the military junta led by General Augusto
Pinochet. In marked contrast to Argentina, this stance of the Catholic
hierarchy in Chile was instrumental in curbing the tide of political
assassinations and human rights violations directed against supporters
of Salvador Allende  and opponents of the military regime.

Had Jorge Mario Bergoglio taken a similar stance to that of Cardinal
Raul Silva Henriquez, thousands of lives would have been saved.

“Operation Condor” and the Catholic Church

The election of Cardinal Bergoglio by the Vatican conclave to serve
as Pope Francis I will have immediate repercussions regarding the
ongoing “Operation Condor” Trial in Buenos Aires.

The Church was involved in supporting the military Junta.  This is
something which will emerge in course of the trial proceedings.  No
doubt, there will be attempts to obfuscate the role of the Catholic
hierarchy and the newly appointed pope Francis I,  who served as head of
Argentina’s Jesuit order during the military dictatorship.

Jorge Mario Bergoglio:  “Washington’s Pope in the Vatican”? 

The election of Pope Francis I has broad geopolitical implications for the entire Latin American  region.

In the 1970s, Jorge Mario Bergoglio was supportive of a US sponsored military dictatorship.

The Catholic hierarchy in Argentina supported the military government.

Wall Street’s interests were sustained through Jose Alfredo Martinez de Hoz’ office at the Ministry of Economy.

The Catholic Church in Latin America is politically influential. It
also has a grip on public opinion. This is known and understood by the
architects of US foreign policy.

In Latin America, where a number of governments are now challenging
US hegemony, one would expect –given Bergoglio’s track record–  that the
new Pontiff Francis I as leader of the Catholic Church, will play de facto, a discrete “undercover” political role on behalf of Washington.

With Jorge Bergoglio, Pope Francis I  in the Vatican (who faithfully
served US interests in the heyday of General Jorge Videla)  the
hierarchy of the Catholic Church in Latin America can once again be
effectively manipulated to undermine “progressive” (Leftist)
governments, not only in Argentina (in relation to the government of
Cristina Kirschner) but throughout the entire region, including
Venezuela, Ecuador and Bolivia.

The instatement of  “a pro-US pope” occurred a week following the death of  president Hugo Chavez.

Washington and Wall Street’s Pope in the Vatican?

The US State Department routinely pressures members of the United
Security Council with a view to influencing the vote pertaining to
Security Council resolutions.

US covert operations and propaganda campaigns are routinely applied
with a view to influencing national elections in different countries
around the World.

Did the US government attempt to influence the election of the new
pontiff?  Jorge Mario Bergoglio was Washington’s preferred candidate.

Were undercover pressures discretely exerted by Washington, within
the Catholic Church, directly or indirectly, on the 115 cardinals who
are members of the Vatican conclave, leading to the election of a
pontiff who will faithfully serve US foreign policy interests in Latin
America?

Author’s Note

From the outset of the military regime in 1976, I was
Visiting Professor at the Social Policy Institute of the Universidad
Nacional de Cordoba, Argentina. My major research focus at the time was
to investigate the social impacts of the deadly macroeconomic reforms
adopted by the military Junta. 

I was teaching at the University of Cordoba during the initial
wave of assassinations which also targeted progressive grassroots
members of the Catholic clergy.

The Northern industrial city of Cordoba was the center of the
resistance movement. I witnessed how the Catholic hierarchy actively and
routinely supported the military junta, creating an atmosphere of 
intimidation and fear throughout the country. The general feeling at the
time was that Argentinians had been betrayed by the upper echelons of
the Catholic Church.

Three years earlier, at the time of Chile’s September 11, 1973
military coup, leading to the overthrow of the Popular Unity government
of Salvador Allende,  I was Visiting Professor at the Institute of
Economics, Catholic University of Chile, Santiago de Chile.

In the immediate wake of the coup in Chile,  I witnessed how the
Cardinal of Santiago, Raul Silva Henriquez –acting on behalf of the
Catholic Church– confronted the military dictatorship.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

105. Noblista broni Ojca



Noblista broni Ojca Świętego

„Papież nie miał żadnych związków z dyktaturą”

Noblista broni Ojca Świętego
 


PD


Adolfo Pérez Esquivel (zdj. z 1980 r.)

„Byli biskupi, którzy współpracowali z dyktaturą, ale nie Bergoglio” -
stwierdził 81-letni, znany obrońca praw człowieka w hiszpańskojęzycznej
sekcji stacji BBC. Zapewnił, że między ks. Bergoglio a dyktaturą nie
było jakichkolwiek powiązań.

W maju 1976 r. dwaj byli jezuici Orlando Yorio i Francisco Jalics
zostali porwani przez wojsko i przetrzymywani w więzieniu przez kilka
miesięcy. Wcześniej zostali wykluczeni z zakonu przez ich ówczesnego
prowincjała ks. Bergoglio na skutek różnic teologicznych. W 30 lat
później argentyńscy dziennikarze zarzucili prowincjałowi, że nie bronił
obu byłych współbraci, a tym samym pośrednio wydał ich wojskowym.

Sam kard. Bergoglio w jednym z wywiadów w 2010 r. powiedział, że w
czasie dyktatury wojskowych bronił wielu zagrożonych seminarzystów i
księży. W ich interesie rozmawiał wtedy z przywódcami junty, generałami
Jorge Videlą i Emilio Masserą. Podobnie powiedział także 8 listopada
2010 r. w sądzie, gdy zeznawał jako świadek.

Pérez Esquivel potwierdził w BBC, że tak samo jak Bergoglio, również
inni biskupi starali się interweniować u generałów w sprawach
zaginionych i uwięzionych.

Kampania przeciwko Bergogliowi jest znana i prowadzona od wielu lat -
podkreślił ks. Lombardi w oświadczeniu odczytanym podczas konferencji
prasowej.

Położył nacisk na istniejące świadectwa na temat tego,
jak wiele dobrego obecny papież uczynił w tamtych czasach, gdy nie był
jeszcze nawet biskupem.

http://www.tvn24.pl/watykan-odrzuca-oskarzenia-o-wspolprace-bergoglia-z-...

Pałasiński mówi o komunikacie wydanym przez jednego z aresztowanych  jezuitów, który oświadczył, że wszystkie te pomówienia to stek kłamstw. Ale Gazeta Wyborcza i Monika O. wiedzą lepiej od jezuity, który jest przez oszczerców podawany jako "ofiara".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

106. "No i wybrali ch...", czyli

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

107. Watykan: Franciszek nie

Watykan: Franciszek nie współpracował z juntą. "Kampania przeciwko Bergogliowi jest znana..."


 
Kierowane
pod adresem papieża Franciszka zarzuty uwikłania w związki z dawną
dyktaturą w Argentynie są bezpodstawne - oświadczył w piątek rzecznik
Watykanu ks. Federico Lombardi. Wszelkie zarzuty uznał za niewiarygodne.

"Nigdy nie skierowano pod jego adresem konkretnych, wiarygodnych
zarzutów" - zaznaczył ksiądz Lombardi, odnosząc się do oskarżeń, jakoby
Bergoglio nie wystąpił w obronie dwóch porwanych księży.
Watykański rzecznik przypomniał, że argentyński wymiar sprawiedliwości
przesłuchał obecnego papieża w charakterze świadka, ale nigdy nie
postawiono mu żadnych zarzutów.
"Są liczne relacje, które ukazują, ile Bergoglio uczynił, by ochronić
wiele osób w czasach dyktatury wojskowej. Znana jest jego rola, gdy jako
biskup krzewił koncepcję przeproszenia przez Kościół w Argentynie za
to, że nie uczynił wystarczająco dużo w dobie dyktatury" - oświadczył
rzecznik.



Jako źródła oskarżeń pod adresem nowego papieża wskazał "elementy
antyklerykalnej lewicy, których celem jest zaatakowanie Kościoła".
Należy zdaniem rzecznika zarzuty te "kategorycznie odrzucić".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

108. (Brak tytułu)

Więcej o tym jak nasi "znawcy" Kościoła i "autorytety" komentują wybór nowego papieża znajdziecie tutaj: http://www.prawy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2673:pan-papiez-czyli-jak-na-wybor-franciszka-reaguja-nasi-watykanisci&catid=58:felieton

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

109. Morozowski i Środa o Papieżu Franciszku i homo lobby

wg Środy konserwatywny papież Franciszek nie uczyni szkód w Europie, ale może uczynić "duże szkody" w Ameryce Południowej, teraz o kobietach w Kościele.
Sroda i Morozowski - eksperci od wiary i KK.

Sroda czeka na rewolucję w kościele.
Jakim zakutym łbem i propagandystą trzeba być, żeby żądać od wiernych, aby odeszli od nauk Ewangelii i Dekalogu.
Towarzyszko Sroda.


Zdjęcie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Antyklerykalna kampania trwa.

Antyklerykalna kampania trwa. Do grona medialnych figur szkalujących papieża Franciszka dołącza wicedyrektor TVP Sport

"Żaden z nich zapewne nie zmieni zaściankowości, materialnej
łapczywości, prymitywnego konserwatyzmu i oderwania się od życia
Kościoła Katolickiego."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

111. Salwador obchodzi 33.

Salwador obchodzi 33. rocznicę zamordowania arcybiskupa Romero. Zginął zastrzelony przy ołtarzu
Został zastrzelony przy ołtarzu nazajutrz po tym, gdy wezwał wojsko, aby zaprzestało strzelania do przeciwników politycznych.

Obecny prezydent Salwadoru, Mauricio Funes z lewicowego Frontu
Wyzwolenia Narodowego im. Farabundo Martiego, był pierwszym, który
poprosił w imieniu państwa salwadorskiego o przebaczenie za morderstwo
popełnione na arcybiskupie. Zbrodnia ta nie została dotąd ukarana.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

112. Sprawa Lelity to tylko jeden


Sprawa Lelity to tylko jeden z przykładów brutalnej </p>
<p>bierutowskiej walki z Kościołem. ''Wróg postępu, sojusznik hitlerowców'' - mówiła propaganda o biskupie Czesławie Kaczmarku. Kadr z filmu dokumentalnego ''Bezpieka 1944-56''

Sprawa Lelity to tylko
jeden z przykładów brutalnej

bierutowskiej walki z Kościołem. ''Wróg postępu, sojusznik hitlerowców''
- mówiła propaganda o biskupie Czesławie Kaczmarku. Kadr z filmu
dokumentalnego ''Bezpieka 1944-56''

O rezolucji ZLP potępiającej księży kurii krakowskiej
W
środkach masowego przekazu wielokrotnie przypominana była rezolucja
krakowskiego oddziału Związku Literatów Polskich z 8 lutego 1953 r.
potępiająca ks. Józefa Lelitę i innych księży skazanych w ówczesnym
procesie. Oto jej treść:

''My zebrani w dniu 8 lutego
1953 roku członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich
wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny, którzy
wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży
skupionej w KSM [Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży], działali wrogo
wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie...

http://wyborcza.pl/magazyn/1,131927,13570442,To_byla_zla_sprawa.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

114. czerwone sterniczki radia PR1

Ostrożniej o wyborze papieża z Argentyny wypowiedziała się Joanna Kos-Krauze. - Polskie media przekłamują emocje związane z wyborem nowego papieża. Zwłaszcza w Argentynie decyzja kardynalskiego konklawe wywołała bardzo mieszane uczucia. Dyskusja nad oceną udziału Kościoła katolickiego w rządach reżimu generała Videli toczy się tam od lat - mówiła w audycji „Sterniczki” znana reżyserka i scenarzystka. - Może Duch Święty natchnął kardynałów i Kościół wreszcie przyzna się nie tylko do swoich związków z juntą, ale także do ochrony zbrodniarzy wojennych, którzy po II Wojnie Światowej powinni być sądzeni przez Trybunał w Norymberdze - dodała ironicznie.

Możliwości zwołania nowego soboru oraz szans na realne zmiany w podejściu Kościoła do spraw światopoglądowych nie widzi także Anna Grodzka, posłanka Ruchu Palikota. - Wydaje mi się, że jak 115 konserwatystów wybiera spośród siebie jednego, to musi to być konserwatysta i nic tego nie zmieni - powiedziała na antenie Programu I Polskiego Radia.

Wśród zaproszonych do audycji Roberta Kowalskiego pań, panowała również zgoda w ocenie inicjatywy zorganizowania pielgrzymki polskich parlamentarzystów do Watykanu. - Pomysł stoi w sprzeczności z apelem samego papieża, który powiedział, żeby Argentyńczycy nie wydawali pieniędzy na bilety lotnicze, tylko oddali je na biednych. Idea w polskim parlamencie nie do pomyślenia. "Wycieczki" naszych posłów są już zresztą w Watykanie słynne, i to z bardzo świeckich, nazwijmy to, powodów - powiedziała prof. Środa.

http://news.money.pl/artykul/nowy;papiez;mial;zwiazki;z;argentynska;junt...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

115. bankrutująca Czerska

Rozpowszechnianie płatne razem "Gazety Wyborczej", wydawanej przez Agorę, wyniosło w styczniu 2013 roku 236.118 sztuk i było o 16,7 proc. niższe niż rok wcześniej - wynika z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy.

Strata operacyjna grupy Agory w IV kw. 2012 roku wyniosła 3,1 mln zł, podczas gdy rok wcześniej firma miała 7,4 mln zł zysku.

Agora spodziewa się, że oszczędności z tytułu restrukturyzacji zatrudnienia mogą w 2013 roku wynieść 18 mln zł - podała spółka w raporcie.

W raporcie podano, że 31 stycznia 2013 r. spółka zakończyła proces zwolnień grupowych, w ramach którego wręczono 247 wypowiedzeń umów o pracę. Dodatkowo, w czwartym kwartale 2012 r., w jednej ze spółek zależnych, Agora Poligrafia Sp. z o.o., rozpoczęto zwolnienie grupowe, którego koszty obciążyły wynik Grupy Agora kwotą 0,3 mln zł.

"Spółka szacuje, że oszczędności z tego tytułu, w skali całego roku, mogą wynieść około 18 mln zł" - podano w raporcie.Dodano, że Agora będzie kontynuować restrykcyjną politykę kontroli wszystkich kosztów operacyjnych.

Grupa Agory prognozuje, że w 2013 roku rynek reklamy spadnie o 5-8 proc. Spadki w kluczowym dla spółki segmencie dzienników wyniosą 22-25 proc. - podała Agora w raporcie kwartalnym. Według szacunków spółki 13-16 proc. spadku zanotuje segment czasopism. O 7-10 proc. spadną wydatki na reklamę w telewizji, o 4-7 proc. w radiu i o 3-6 proc. w outdoorze. Rok 2013 na plusie zakończy internet, który zyska 2-5 proc. oraz kino, gdzie spodziewany jest wzrost rzędu 0-3 proc.

Grupa Agory prognozuje, że w 2013 roku rynek reklamy spadnie o 5-8 proc. Spadki w kluczowym dla spółki segmencie dzienników wyniosą 22-25 proc. - podała Agora w raporcie kwartalnym.

Według szacunków spółki 13-16 proc. spadku zanotuje segment czasopism. O 7-10 proc. spadną wydatki na reklamę w telewizji, o 4-7 proc. w radiu i o 3-6 proc. w outdoorze. Rok 2013 na plusie zakończy internet, który zyska 2-5 proc. oraz kino, gdzie spodziewany jest wzrost rzędu 0-3 proc.

http://biznes.interia.pl/media/news/srednia-sprzedaz-gazety-wyborczej-w-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

116. Poprawione tłumaczenie Księdza K. Mądela SJ (Papież Franciszek)

http://hambura.salon24.pl/494065,poprawione-tlumaczenie-ksiedza-k-madela...

Niemiecka prowincja Jezuitów

Aktualności

Oświadczenie ojca Ferenca Jalicsa SJ

Od 1957 r. mieszkałem w Buenos Aires. W 1974 r. powodowany wewnętrznym pragnieniem, aby żyć Ewangelią i kierować uwagę na straszną biedę, za zgodą także arcybiskupa Aramburu i prowincjała o. Jorge Mario Bergoglio przeniosłem się wraz z jednym ze współbraci do slumsów miasta, zwanych „fawelami”. Będąc tam kontynuowaliśmy nasze wykłady na uniwersytecie.

W ówczesnej sytuacji przypominającej stan wojny domowej, w ciągu około dwóch lat junta wojskowa zabiła ok. 30 tysięcy ludzi, zarówno członków lewicowej partyzantki, jak i niewinnych cywili. My dwaj przebywając w slumsach nie mieliśmy kontaktów ani z juntą, ani też z partyzantami. Z powodu braku informacji oraz świadomej polityki dezinformacji nasza sytuacja była rozumiana opacznie także w samym Kościele W tym czasie straciliśmy kontakt z jednym z naszych świeckich współpracowników, po tym jak przyłączył się do partyzantów. Dziewięć miesięcy później został schwytany przez żołnierzy junty i przesłuchany. W ten sposób dowiedzieli się, że był z nami w kontakcie. Zakładając, że i my mamy do czynienia z partyzantką, aresztowali nas. Po pięciodniowym przesłuchaniu oficer, który je prowadził, pożegnał nas słowami: „Ojcowie, byliście bez winy. Zadbam o to, abyście mogli wrócić do slumsów”. Mimo tego zapewnienia, z niezrozumiałych dla nas powodów, przez kolejne pięć miesięcy pozostawaliśmy w areszcie, skrępowani i z zawiązanymi oczyma. Nie jestem w stanie ustosunkować się do roli o. Bergoglio w tych wydarzeniach.

Po naszym uwolnieniu opuściłem Argentynę. Dopiero po wielu latach mieliśmy okazję omówić te wydarzenia z o. Bergoglio, który tymczasem został mianowany arcybiskupem Buenos Aires. Następnie odprawiliśmy wspólnie, publiczną Mszę i objęliśmy się uroczyście. Jestem pogodzony z tymi wydarzeniami i z mojej strony uznaję je za zamknięte.

Papieżowi Franciszkowi życzę szczodrego błogosławieństwa Bożego w pełnieniu jego posługi.

o. Ferenc Jalics SJ

15 marca 2013 r.

Tutaj oryginał oświadczeniaojca Ferenca Jalicsa SJ: http://www.jesuiten.org/aktuelles/details/article/erklarung-von-pater-fr...

Tutaj tłumaczenie Księdza Krzysztofa Mądela SJ: http://madel.salon24.pl/493867,jezuita-j-lics-o-brudnej-wojnie-i-ojcu-be...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

117. złodziej krzyczy - łapaj złodzieja. typowe dla Czerskiej



Na celowniku Radia Maryja: Niewygodny ojciec Ludwik



Brak patriotyzmu


Dziś dla mediów ojca Rydzyka, części hierarchów kościelnych i
prawicowych publicystów dominikanin z Lublina (bo znów tu mieszka od
2005 roku) popełnił niewybaczalny występek. W ich oczach "zbratał się" z
"Gazetą Wyborczą".

List do nuncjusza w 2010 roku na
światło dzienne wyciągnęła "Gazeta". Dla tych, którym poglądy ojca
Ludwika się nie podobają, to już wystarczyło, by wziąć go na celownik.
Abp Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski,
komentuje w "Naszym Dzienniku" (nie wymieniając o. Wiśniewskiego z
nazwiska), że to szukanie poklasku w gazetach i telewizji. Mówi, że
pisanie o podziale Kościoła to krok w kierunku osłabienia i
wyeliminowania go z życia publicznego.

Dla niektórych
sprawa jest ewidentna: skoro list opublikowała "GW", to ojciec Ludwik
musiał z nią współdziałać. Pomijają fakt, że "Gazeta" wyraźnie
podkreśla: dominikanin nie chciał komentować listu na łamach. Abp Józef
Życiński dodaje, że o. Wiśniewski napisał list do nuncjusza i nie
zamierzał go publikować. Do "Gazety" miał trafić od innych osób.


Ale według Tomasza Terlikowskiego, redaktora naczelnego portalu
Fronda, o. Wiśniewski dał się wykorzystać "Gazecie", która rozmienia
jego legendę na drobne.

Honory


Owa legenda chyba jednak ma się dobrze, skoro w 2011 roku Gdańsk
nadaje mu honorowe obywatelstwo, a rok później województwo lubelskie
przyznaje nagrodę Ambasadora Województwa. Gdy w 2012 roku prezydent
Bronisław Komorowski gości w Lublinie, nie odmawia zaproszeniu do Akademii Złota 9, prowadzonej przez o. Ludwika dla młodzieży.

Jak trzeba, to ojciec Wiśniewski wygarnie rządzącym.


Rok temu przychodzi na sesję rady miasta w Lublinie. Na początku
obrad odbywa się krótka uroczystość na cześć Janusza Krupskiego, który
zginął w katastrofie smoleńskiej. Prezydent Lublina prosi ojca Ludwika o
kilka słów na tę okoliczność.

Wstaje i mówi: - Janusz
był człowiekiem sumienia. Uhonorowanie go jest ważne dla Lublina i
powinno takie być dla rady miasta, bo chciałoby się, by w tym miejscu
zasiadali tylko ludzie sumienia.

3 i 10 marca "Tygodnik
Powszechny" opublikował dwa teksty ojca Wiśniewskiego, oba zadedykowane
pamięci abp. Życińskiego. W pierwszym dominikanin pisze wprost, że jad i
żółć lejące się ze strony mediów ojca Rydzyka w sprawie TV Trwam i
multipleksu niszczą polski Kościół. W drugim wymienia polskich biskupów z
nazwisk i stawia im bardzo niewygodne pytania.

Wczoraj
Fronda zatriumfowała. Poinformowała (z wykrzyknikiem!): prowincjał
dominikanów odcina się od tekstów o. Wiśniewskiego, że to nie poglądy
zakonu.

Nieważne, że o. Ludwik ani jednym słowem nie sugerował, że wypowiada się nie w swoim imieniu.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

118. rozterki czerwonego Szostkiewicza

Jak poprzeć papieża popieranego przez "lewaka" Leonarda Boffa? Jak prawica odpowie na "lustrowanie" Jorge Bergoglia przez działaczy praw człowieka i lewicę? "Czy tylko wtedy OK, jak to my lustrujemy?" - pyta w imieniu prawicy na swoim blogu Adam Szostkiewicz.
Szostkiewicz na stronie internetowej tygodnika "Polityka" zastanawia się nad symboliką zastosowaną przez nowo wybranego papieża (odwoływaniu się do ubogich) oraz problemem, jaki z poparciem nowej głowy Kościoła katolickiego może mieć polska prawica.

"Kościół ubogich kojarzy się naszej prawicy z lewactwem. Jak tu poprzeć papieża z takim sztandarem? A przecież poprzeć trzeba, bo nasza prawica stoi murem za Kościołem i wartościami katolickimi" - zauważa Szostkiewicz.
"Lewak" popiera, a prawica?


Dziennikarz polityki podkreśla, że nowego papieża chwali i
popiera Leonardo Boff - teolog i filozof, były ksiądz i franciszkanin.
Szostkiewicz pyta więc: "lewak" Boff wystawia papieżowi świadectwo
moralności. Jak sobie z tym poradzi prawica?

Kolejną wątpliwością publicysty "Polityki" jest przeszłość Jorge Bergoglia.
Nowy papież oskarżany jest o to, że w czasie tzw. brudnej wojny, czyli
wojskowej dyktatury w Argentynie w latach 1976-83, nie ochronił dwóch
jezuitów przed uwięzieniem. On sam twierdzi, że ostrzegł obu ojców o
grożącym niebezpieczeństwie i zaoferował im azyl w domu zakonnym, z
którego nie skorzystali.

"Co z lustracją Bergoglia? Nasza
prawica uwielbia lustrować do trzeciego pokolenia wstecz. Co odpowie na
lustrowanie Bergoglia przez lewicę i działaczy praw człowieka? OK czy
nie OK? Wiarygodne takie metody czy nie? Czy tylko wtedy OK, jak to my
lustrujemy?" - pisze Szostkiewicz.

Cały komentarz na stronie internetowej tygodnika "Polityka" >>>


Prezes SN Argentyny: Papież - niewinny

Prezes
Sądu Najwyższego Argentyny Ricardo Lorenzetti zapewnia, że papież
Franciszek jest osobą absolutnie niewinną”. Nie był nawet podejrzany o
współudział w łamaniu praw człowieka w czasie dyktatury wojskowej z lat
1976-83.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

119. Janusz Palikot, który był

Janusz Palikot, który był dzisiaj gościem "Kropki nad i" w TVN24 przyznał, że denerwuje go to, że od kilku dni polskie media żyją wyborem nowego papieża. Na słowa Moniki Olejnik, że będzie "smażył się w piekle" odpowiedział: "W piekle to się będzie smażyć Głódź i połowa polskich hierarchów".
Janusz Palikot, który był dzisiaj gościem "Kropki nad i" w TVN24 przyznał, że denerwuje go to, że od kilku dni polskie media żyją wyborem nowego papieża. Na słowa Moniki Olejnik, że będzie "smażył się w piekle" odpowiedział z kolei: "w piekle to się będzie smażyć abp Głódź i połowa polskich hierarchów".

Jego słowa dotyczą informacji podanych w najnowszym numerze "Wprost". Przypomnijmy. Tygodnik napisał, że przeciwko prominentnemu duchownemu jest zbierana lista przewinień, którą jej autorzy planują wysłać do Watykanu.
Według informacji zebranych przez Magdalenę Rigamonti, abp Głódź zachowuje się "jak okrutny władca". Wśród najpoważniejszych zarzutów podlegli mu księża (wypowiadają się anonimowo) wymieniają m.in. zastraszanie, organizowanie pijackich imprez i nadużywanie alkoholu.

Do tego artykułu podczas dzisiejszej "Kropki nad i" nawiązał Janusz Palikot. Na stwierdzenie prowadzącej program Moniki Olejnik, że będzie smażył się w piekle, odpowiedział, że taki los spotka abp. Głodzia i "połowę polskich hierarchów". - O ile piekło istnieje - zaznaczył. Mówił też o "bagnie" w polskim Kościele, które nie pozwala na przeprowadzenie zmian.

Lider Ruchu Palikota odniósł się też do wyboru nowego papieża. Jak przyznał, przeszkadza mu nadmierne eksponowanie tego tematu. - W polskich mediach doprowadziło się do bałwochwalstwa odnośnie papieża tylko dlatego, że zapłacił za siebie rachunek w hotelu - ocenił.

Dodał też, że polski prezydent nie powinien jechać na inaugurację pontyfikatu Franciszka.

(TVN24/Onet,GK;JS)

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/palikot-w-piekle-bedzie-smazyc-sie-abp-gl...


Zdjęcie

Palikot o "wybrali ch...": Słowa szefowej Teatru Ósmego Dnia o papieżu to gest artystyczny

- Najchętniej to zburzyłby pan wszystkie kościoły. Pan się będzie
smażył w piekle chyba - mówiła w "Kropce nad i" Monika Olejnik do
Janusza Palikota. - Kościół w Polsce jest tak zabagniony, jest tak...




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

120. Ojciec Zięba: Tak, wrednie

Ojciec Zięba: Tak, wrednie jest w Polsce. W mediach. I w KościeleOjciec Zięba: Tak, wrednie jest w Polsce. W mediach. I w Kościele



Przyznajmy ze smutkiem, że wrednie jest w Polsce. Wredne są media i nie ma co ukrywać: wrednie jest też w Kościele - nie owijał w bawełnę podczas spotkania w Poznaniu o. Maciej Zięba, jeden z najbardziej rozpoznawalnych dominikanów w Polsce.
"Ale nam się wydarzyło" - to tytuł nowej książki o. Macieja Zięby, w przeszłości przełożonego całej dominikańskiej prowincji. Pisze w niej o papieżu Janie Pawle II i Polsce, Kościele i świecie. Wydało ją poznańskie wydawnictwo "W drodze". Autor przyjechał do Poznania na autorskie spotkanie z czytelnikami. Gdy mówi o. Zięba, zawsze można spodziewać się otwartej dyskusji z odważnymi tezami. Nie inaczej było i tym razem.

- Czy my, Polacy, jesteśmy jeszcze jednym narodem? - pytał prowadzący spotkanie Włodzimierz Bogaczyk, redaktor naczelny "Gazety" w Poznaniu.

- Chciałbym odpowiedzieć, że tak, ale nie wszystko jest takie proste. My jesteśmy dziś mocno podzieleni. I słowo "my" akcentuję wyraźnie. Bo wszyscy budujemy i tworzymy Polskę - odpowiedział o. Zięba. - Niestety, żyjemy dziś we wrednym świecie. Wredne wobec Kościoła są media. Ale też i wrednie jest w samym Kościele - żeby nie było, że sam nie biję się w piersi. Dlatego staram się zrozumieć młodych ludzi, którzy odchodzą od Kościoła. Musimy zatem tworzyć w Polsce, w Kościele coś pozytywnego. Niech nas będzie trzech, pięciu czy siedmiu, ale pokażmy, że np. słowo "solidarność" ma dziś jeszcze wielkie znaczenie - nie traci nadziei dominikanin.

O. Zięba w swojej książce powraca do najważniejszych wydarzeń z ostatnich 35 lat. - Ta książka jest jak Hitchcockowski thriller. Zaczyna się od trzęsienia ziemi. Autor włamuje się do mieszkania i dopytuje pijaną lokatorkę, czy Polak rzeczywiście został papieżem. Ojciec nie ufał bowiem swoim informatorom - mówił o książce Bogaczyk.

- Chciałem pokazać np., jak Jan Paweł II wpłynął na obalenie komunizmu. Bo do tej teorii jestem w stu procentach przekonany. W latach 80. byłem przekonany, że umrę w komunizmie, a tu coś takiego się wydarzyło - mówił z pewnością w głosie o. Zięba, który w swojej książce wiele miejsca poświęcił tzw. dwutaktowi papieża Polaka. - To znaczy, że papież potrafił spotkać się z gen. Jaruzelskim albo z gen. Pinochetem. Zawsze chciał rozmawiać z ludźmi, z którymi się nie zgadzał, choć wielu go za to krytykowało. Ale historia pokazała, że to papież miał rację. Przydałby się taki dwutakt współczesnym Polakom - przyznał o. Zięba.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

121. Czerska o biskupie - nienawistnie milczy :)

Księża bronią arcybiskupa Głódzia. "Otaczamy pasterza modlitwą"

Dziekani wszystkich 24 dekanatów archidiecezji gdańskiej wydali
oświadczenie w obronie abp. Sławoja Leszka Głodzia. Sam metropolita
nadal milczy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

122. :) wytyczne GW dla Papieża wg ich sądażyku

Blisko połowa Polaków chce, by papież wprowadził zmiany w nauczaniu Kościoła [SONDAŻ]

Zniesienie celibatu, liberalizacja nauczania kościelnego oraz walka z
pedofilią wśród księży - to najczęściej postulowane zmiany. Takie są
wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS.

CBOS przeprowadził sondaż w pierwszej połowie marca, tuż przed wyborem
nowego papieża. Badacze zwrócili się do respondentów z pytaniami
dotyczącymi ich opinii o aktualnej kondycji Kościoła, a także o potrzebę
reform w nim. Jak zauważają autorzy badania, jego wyniki pokazują, że
opinie Polaków na temat obecnej sytuacji Kościoła katolickiego są dość
mocno podzielone. Najlepiej postrzegana jest sytuacja Kościoła w Polsce -
aż 62 proc. respondentów wyraziło się o niej pozytywnie. Kondycję
Kościoła na świecie pozytywnie oceniło 45 proc. respondentów, a w
Europie - jedynie 38 proc. ankietowanych. Badacze zauważają, że sytuacja
tej instytucji w wymiarze powszechnym jest oceniana niejednoznacznie -
odsetek badanych uznających ją za dobrą i złą są identyczne (po 45
proc.).

W ramach badania zapytano też o słuszność zdania
dotyczącego nasilenia się ostatnio krytyki Kościoła katolickiego oraz
księży. Za przynajmniej częściowo uzasadnione uznało je 86 proc.
badanych, a niemal jedna trzecia badanych była zdania, że Kościół na tę
krytykę w pełni zasłużył. Jedynie 8 proc. dorosłych Polaków uważa, że
zarzuty stawiane Kościołowi są bezpodstawne i krzywdzące. Nieco mniej,
bo 6 proc., nie ma w tej kwestii wyrobionej opinii.
Wśród pytań przygotowanych przez CBOS znalazły się także te dotyczące
następcy Benedykta XVI oraz działań, których oczekiwaliby po nim
respondenci.

Blisko połowa (48 proc.) wyraziła chęć, aby
nowy papież wprowadził pewne zmiany w nauczaniu Kościoła. Za utrzymaniem
status quo opowiedziało się 37 proc. ankietowanych.


Oczekiwania Polaków dotyczące wprowadzenia reform przez nowego papieża
są obecnie zdecydowanie większe niż w chwili inauguracji pontyfikatu
przez Benedykta XVI. W ciągu ostatnich ośmiu lat liczba badanych
przekonanych o braku konieczności wprowadzania jakichkolwiek zmian w
nauczaniu Kościoła
zmniejszyła się aż o połowę (z 73 proc. do 37 proc.),
natomiast liczba tych, którzy dostrzegają potrzebę pewnych reform,
wzrosła blisko czterokrotnie (z 13 proc. do 48 proc.).

Jakie zmiany potrzebne są Kościołowi?


Ankietowani najczęściej wymieniali potrzebę liberalizacji i
modernizacji Kościoła
- postulaty tego typu wyraziła ponad jedna trzecia
respondentów liczących na reformy w Kościele (37 proc.), co stanowi
jedną szóstą ogółu badanych (17 proc.). Wiązały się one z dostosowaniem
Kościoła do współczesnego świata, jego unowocześnienia, otwartości i
tolerancji (12 proc. wskazań), liberalizacja poglądów na antykoncepcję
(7 proc.), zapłodnienie in vitro (7 proc.), związki pozamałżeńskie (5 proc.), aborcję (5 proc.) i rozwody (2 proc).


Postulaty pojawiające się w drugiej kolejności dotyczą reform w
zakresie doktryny, zwyczajów i tradycji kościelnych
(28 proc. wskazań),
przy czym dominujące jest zniesienie celibatu - za tym, by księżom
pozwolić na zawieranie małżeństw i posiadanie dzieci, jest co piąta osoba domagająca się zmian w Kościele i co dziesiąta wśród ogółu badanych.


Trzeci istotny wymiar koniecznych zmian w Kościele dotyczył
duchowieństwa (ogółem 26 proc. wskazań). Wśród postulatów pojawiały się
te dotyczące skuteczniejszej walki z pedofilią wśród duchownych (11
proc.) czy stosowania restrykcyjnych sankcji wobec ludzi Kościoła
łamiących normy moralne (7 proc.).

Danie pochodzą z
badania "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzonego przez CBOS w
dniach 7-13 marca 2013 roku na reprezentatywnej próbie losowej dorosłych
mieszkańców Polski - 1060 osób.


:))

A nie spytali, czy nie zmienić imienia Boga na genderowe ?






Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

123. Gazeta Wybrcza szczuje na nauczanie religii w szkołach

bo jednej z czytelniczek GW się to nie podoba.

Mama ucznia pisze do dziennikarki...

W SP 51 rekolekcje rozpoczęły się w poniedziałek. Dzieci wraz z wychowawcą udają się na mszę świętą do kościoła, a przedtem w szkole biorą udział w drodze krzyżowej. Odbywa się w szkolnym patio. To już tradycja. Na stronie szkoły można znaleźć zdjęcia z ubiegłorocznego nabożeństwa w budynku szkoły.

O sprawie poinformowali nas rodzice dzieci. - W budynku powieszone są stacje Drogi Krzyżowej, a dzieci klęczą i się modlą przy poszczególnych stacjach - opowiada nam jedna z mam. Potwierdziliśmy to w szkolnym sekretariacie.

"Jestem matką dziecka z kl. I-III. Mąż i ja uważamy, że nie jest to nabożeństwo, które powinno się odbywać w szkole. Rodzice mogą zaprowadzić dziecko do kościoła, pod warunkiem że uważają, że jest w stanie akurat to nabożeństwo zrozumieć" - pisze w mailu do nas pani Maria*. "Jesteśmy rodziną katolicką. Jednak takie sytuacje w świeckiej szkole publicznej wydają nam się niedopuszczalne" - dodaje.

... bo strach iść do dyrektora

Spotkaliśmy się z autorką listu i jej mężem. - Organizowanie takich religijnych uroczystości w budynku szkoły jest nie na miejscu. Przecież to świecka placówka - mówi ojciec 9-latki. Na nasze pytanie, dlaczego nie poszli z tym do dyrektora szkoły, odpowiadają wprost: boimy się o nasze dziecko. - Próbowałam rozmawiać o tym z innymi rodzicami. Słyszałam głosy, że im to nie odpowiada, ale każdy boi się wychylić - mówi pani Maria.

REKLAMY GOOGLE

Lokata z Gwarancją 7,5%
+ Lokata na 3 mies. + Tylko do 31.03.2013

Będzie kontrola magistratu

Bardzo szybko zareagowało miasto, czyli organ prowadzący szkoły. Prezydent Krzysztof Żuk jest poza Polską, ale wie o sprawie. I podjął decyzję o wszczęciu kontroli przez urzędników wydziału oświaty. - Do tej pory nie mieliśmy sygnałów o tej drodze krzyżowej. Wszystkie szkoły publiczne prowadzone przez samorząd są placówkami świeckimi. Stąd kontrola. Jeśli informacja o drodze krzyżowej się potwierdzi, podejmiemy decyzję - mówi Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta. Dodaje jednak, że zdanie prezydenta jest jasne.

Kuria: Ale w czym problem?

Kuria w Lublinie nie widzi niczego złego w tym, że droga krzyżowa odbywa się w budynku podstawówki. Rzecznik kurii ks. Krzysztof Podstawka przywołuje Rozporządzenie Ministra Edukacji z 1992 roku, które ustala zasady organizowania rekolekcji wielkopostnych w szkołach. - Zgodnie z tym rozporządzeniem szkoły mają obowiązek umożliwić młodzieży przez trzy dni udział w takich rekolekcjach - mówi ks. Podstawka. I dodaje, że formy rekolekcji mogą być różne: albo w całości na terenie szkoły, albo tylko na terenie parafii.

- Ale może to być też taka formuła, że część rekolekcji odbywa się w placówce, a część w parafii. I tak jest w tym przypadku. Od strony prawnej wszyscy zachowali obowiązujące przepisy - mówi rzecznik lubelskiej kurii. Jak dodaje, to nie jest jedyna szkoła, w której tak się to odbywa. - M.in. w lubelskim liceum, które nosi nazwę Biskupiak, jest kaplica na terenie szkoły. Ale uczestniczyłem też w pięknym misterium przygotowanym przez uczniów szkoły przy ulicy Elsnera kilka lat temu - mówi ks. Podstawka.

- W tych rekolekcjach chodzi też o to, by religia nie kojarzyła się tylko i wyłącznie z przestrzenią sakralną. Bo to nie jest rzeczywistość zamknięta tylko do kościoła, do zakrystii, ale rzeczywistość, która obejmuje całe życie człowieka, w tym także szkołę - mówi TOK FM rzecznik lubelskiej kurii.

Szkoła od modlitwy przed jedzeniem

Szkoła Podstawowa nr 51 w Lublinie to ta sama podstawówka, o której pisaliśmy kilka tygodni temu. To tu w statucie był zapis odwołujący się do Kościoła katolickiego, a na szkolnej stołówce wisiały zasady kulturalnego spożywania posiłków, a pierwsza z nich, napisana większym drukiem niż pozostałe, brzmi "Pamiętam o modlitwie przed i po jedzeniu". Poza tym na ścianach stołówki były jeszcze dwie inne tablice z treścią modlitw.

Rada pedagogiczna szkoły kilka dni temu zmieniła kontrowersyjny statut. Zniknął zapis, że "szkoła kształtuje i rozwija postawy uczniów w oparciu o naukę Kościoła katolickiego". Dziś czytamy, że szkoła "kształtuje i rozwija postawy uczniów w oparciu o chrześcijański system wartości z zapewnieniem wolności sumienia i przekonań religijnych każdego ucznia". - Statut w poprawionej wersji jeszcze do nas nie dotarł, ale z informacji, które posiadamy, wiemy, że został zmieniony przez radę pedagogiczną, wcześniej zaaprobowany przez rodziców. Czekamy w tej chwili na ten dokument, przeanalizujemy go - mówi nam kurator oświaty w Lublinie Krzysztof Babisz. Nie dostaliśmy jednak od kuratorium odpowiedzi.

*Imiona rodziców zostały na ich prośbę zmienione (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,13590792,Rekolekcje_w_podstawowce__Ms...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

124. Hagata i spółka o Papieżu


"Papież jak Dalajlama. To może być atrakcyjne"

"Papież jak Dalajlama. To może być atrakcyjne"

Zachęcająca, wskazująca na ekumeniczne otwarcie - tak
homilię papieża wygłoszoną podczas inauguracji jego pontyfikatu,...
czytaj dalej »


pisarz Stanisław Chwin, psycholog Jacek Santorski, ks.Zięba

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

125. TW Henryk na emeryturze, a ciągle w służbie GW

Przeszkody z teczek rodem

O spokojnym objęciu prymasostwa abp Muszyński może zapomnieć. I w jego przypadku pojawiły się oskarżenia o agenturalną przeszłość. Kościelna Komisja Historyczna, która bada znajdujące się w IPN teczki duchowieństwa, potwierdziła jedynie, że SB zarejestrowała abp. Muszyńskiego najpierw (w 1975 r.) jako kandydata na współpracownika, a w 1984 r. jako tajnego współpracownika o pseudonimie Henryk (z listy TW został wykreślony w 1989 r.). Sam hierarcha zapytany o to w październiku 2008 r. przez KAI zapewnił: „Nigdy, w żadnej formie – ani ustnej, ani pisemnej – nie wyraziłem zgody na jakąkolwiek formę współpracy z SB”.

Nie wszyscy dali się przekonać. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, najgłośniejszy zwolennik kościelnej lustracji, oznajmił wprost: „Wypowiedź arcybiskupa Muszyńskiego uważam za mocno spóźnioną i niestety nie do końca szczerą. Wcześniej czy później mogą wyjść kolejne akta (komplet jest z pewnością w siedzibie KGB w Moskwie), więc hierarcha ów (...) nie powinien zostać Prymasem Polski”.

Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/ludzie/278636,1,muszynski-henryk.read#ixzz2O...

Prymas senior w obronie ojca Ludwika Wiśniewskiego
Rozmawiał Artur Sporniak

http://wyborcza.pl/1,75515,13584871,Prymas_senior_w_obronie_ojca_Ludwika...
Gdy chodzi o osobę o. Ludwika, to swoimi czynami, bezinteresownością, w pełni uwiarygodnia swoją postawę. Kieruje nim miłość do Kościoła - fragmenty rozmowy "Tygodnika Powszechnego"(10 marca) z abp. Henrykiem Muszyńskim
Artur Sporniak: O. Ludwik Wiśniewski w artykule "Gdzie my jesteśmy?" ("TP" nr 9 i 10/2013) postawił wyrazistą i popartą przykładami diagnozę. Postawił też szereg pytań niektórym biskupom. Odczytujemy to jako głos proroka. Tymczasem w odpowiedzi abp Józef Michalik podczas mszy przed niedawnym zebraniem Konferencji Episkopatu mówił o "fałszywych prorokach". "Trzeba reformować siebie, swój zakon, parafię, swoją rodzinę i pokornie, w ciszy klasztornej celi modlić się o światło wiary pogłębionej, a nie biegać po gazetach i stacjach telewizyjnych z nawoływaniem do reformy papieża, biskupa, Kościoła" - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu. Czy "dialog" w polskim Kościele ma polegać na podważaniu uczciwości stawiających niewygodne pytania? ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

126. kolejny obrzydliwy anonim pełen kłamstw

Gdański kościół arcybiskupa Głódzia. "Ile kosztuje probostwo? 20-80 tys."

- Prawda jest taka, że sami zachęcamy Głódzia, żeby robił w
diecezji, to co robi - mówi kapłan, który proponuje swoim kolegom
najpierw spojrzeć w lustro. - Dają coraz więcej pieniędzy i z coraz...



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

127. „Atak na ks. abp. Głódzia

„Atak na ks. abp. Głódzia przypomina walkę z Kościołem”

Bezprecedensowy atak na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia
przypomina PRL-owską walkę z Kościołem – alarmują posłowie PiS. Na
konferencji posłowie odnieśli się do treści artykułu tygodnika „Wprost”.

Dzień, przed inauguracją pontyfikatu Papieża Franciszka tygodnik
opublikował tekst, w którym próbuje zdyskredytować metropolitę
gdańskiego, wysuwając bezpodstawne oskarżenia oparte na anonimowych
wypowiedziach. Tekst zawiera szereg manipulacji i przekłamań. W tym
kontekście gazeta pyta czy nowy Papież zrobi porządek w polskim
Kościele.

Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydała archidiecezja gdańska [czytaj]

Atak na ks. gen. abp. Sławoja Leszka Głódzia przypomina atak,
skierowany wcześniej przeciwko innemu generałowi Andrzejowi Błasikowi –
stwierdził poseł Bartosz Kownacki.

- Wiemy, że wyszedł z tych wszystkich ataków obronną ręką. Natomiast
są to typowe działania służb specjalnych. Pamiętamy je z czasów minionej
epoki, z czasów komunizmu. Tymi działaniami kierowali się również
Rosjanie oskarżając gen. Andrzeja Błasika. Niestety w mojej ocenie tego
rodzaju modus operandi (sposób działania) został wytoczony przeciwko ks.
abp. Głódziowi. Z wielkim smutkiem przyjęliśmy, że iż teoretycznie – w
demokratycznie wolnym państwie ktoś te same metody stosuje wobec osób,
które cieszą się takim zaufaniem i sympatią
– powiedział poseł Bartosz Kownacki.

Poseł Jan Dziedziczak przypomniał, że w okresie PRL-u do ataku na
kapłanów stosowane były trzy metody – jedną z nich zastosowano wobec ks.
abp. Sławoja Leszka Głódzia.

- Tak naprawdę anonimowymi informacjami można w Polsce zniszczyć
każdego duchownego. Już w okresie PRL-u do niszczenia kapłanów używano
trzech argumentów, w skrócie „korek, worek i rozporek” czyli alkoholizm,
rzekome malwersacje finansowe czy jakieś nieobyczajne zachowania.
Niestety atak na ks. abp. Głódzia to jest użycie jednego z tych trzech
narzędzi
– podkreślił poseł Jan Dziedziczak.

Robert Telus, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu Akcji
Katolickiej, Stowarzyszenia Rodzin Katolickich i Ruchu Światło Życie
powiedział, że atak na księdza arcybiskupa ma szerszy kontekst: ataku na
Kościół.

- Coraz częściej mówi się, że krzyż przeszkadza w uczelniach
wyższych, przeszkadza na sali sejmowej. To są właśnie te ataki, czym
można nazwać burzę medialną na temat funduszu kościelnego, czym można
nazwać te pierwsze artykuły po konklawe, gdzie jeszcze dobrze media nie
znały Papieża, a już zaczęły w Polsce atakować i oskarżać go o jakąś
współpracę. Atak na Kościół w Polsce i Europie jest widoczny gołym
okiem. My, jako przewodniczący zespołów katolickich nie zgadzamy się z
tym i wyrażamy mocny sprzeciw
– powiedział Robert Telus.

Protest ma także formą pisemną. Jego treść odczytał poseł Andrzej
Jaworski, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania
Ateizacji w Polsce.

- Nasilające się w ostatnim czasie ataki na Kościół Katolicki
przekroczyły kolejną granicę. Bezprecedensowy atak jednego z lewicowo –
liberalnych tygodników, powielany następnie przez wiele portali
internetowych, pokazuje jak łatwo jest dzisiaj poniżyć człowieka
używając jedynie anonimowych pomówień i insynuacji. Ataki te wpisują się
w ponurą tradycję PRL-owskiej walki z Kościołem. Ks. abp Sławoj Leszek
Głódź jest osobą niezwykle zasłużoną dla Kościoła i Ojczyzny. Jako
przewodniczący Parlamentarnych Zespołów: ds. Przeciwdziałania Ateizacji
Polski, Członków i Sympatyków Ruchu Światło Życie, Akcji Katolickiej,
Stowarzyszenia Rodzin Katolickich oraz Ochrony Życia, zapewniamy o
łączności i jedności w modlitwie
– podkreślił poseł Andrzej Jaworski.

Stanowisko w sprawie bezprecedensowych ataków na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia [czytaj]

Protest ten zostanie wysłany do metropolity gdańskiego, ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

128. tym razem szczucie Wyborczej sie nie powiodło

Droga krzyżowa w szkole podstawowej w
Lublinie była - zdaniem magistratu - zorganizowana poprawnie. Urząd
Miasta zdecydował się skontrolować placówkę po tym, jak TOK FM
poinformowało, że w szkole odbywa się nabożeństwo. - To dopuszczalne -
orzekli urzędnicy. Szkoła ustaliła program rekolekcji z proboszczem i
przedstawiła go rodzicom.

O sprawie pisaliśmy w środę. W największej lubelskiej podstawówce nabożeństwo drogi krzyżowej odbyło się w szkolnym patio
(zresztą nie po raz pierwszy). Część rodziców uważa, że to naruszenie
świeckości placówki edukacyjnej. Prezydent Lublina, zaalarmowany przez
TOK FM, wydał decyzję o kontroli.

Dziś otrzymaliśmy wyjaśnienie magistratu. Wynika z niego, że wszystko odbyło się zgodnie z regułami.

http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,13614310,Po_kontroli_w_podstawowce__D...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

129. TVN24

Morozowski ma zlecenie stałe na Kościół. Dzisiaj judzi dalej w sprawie paszkwila WPROST.
Szambo sie wylewa z TVN24 - Krzemiński i osobnik w koloratce Sowa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

130. Marciniak od feministek - słowo na świeta i manipulacja tytułem


"Mówienie o prześladowaniu katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym"

"Mówienie o prześladowaniu katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym"

- Mówienie o jakimś strasznym prześladowaniu
chrześcijan, katolików w Polsce jest dla mnie czymś niezrozumiałym -
mówił w...
czytaj dalej »


Mówienie o jakimś
strasznym prześladowaniu chrześcijan, katolików w Polsce jest dla mnie
czymś niezrozumiałym , odnosząc się do prześladowania chrześcijan, m.in. w Nigerii.

TVN24 nie dał transmisji części materiału, w którym biskup odnosi sie do pytań odnośnie Bortnowskiej i Labudy. Marciniak dał plame po całości, bp. Ryś nie spełnił pokładanych w nim nadziei Wiertniczej i Czerskiej.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

131. Medialna fabryka kłamstw

Medialna fabryka kłamstw

Kiedy przed wielu laty zwiedzałem Galerię Tretiakowską w Moskwie,
przewodniczka zwróciła uwagę zwiedzających na obraz przedstawiający
zakonnika potężnej postury, o opuchniętej, zaczerwienionej twarzy.

Oto duchowny, powiedziała, ale w zamierzeniu autora chodziło o
pokazanie człowieka, którego wygląd stanowi zaprzeczenie ideału ascezy i
umartwienia. W tamtych czasach mistrzem propagandy był malarz, dzisiaj
fabrykowaniem wizerunku zajmują się bardziej wyspecjalizowani fachowcy.

Takie myśli nasunęły mi się, gdy przeglądałem zdjęcia towarzyszące
atakom na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Lektura artykułów utwierdziła
mnie w przekonaniu, że przy braku merytorycznych argumentów, istotnych
faktów, autorzy odwołują się do insynuacji, pomówień i narzekań jakichś
anonimowych jednostek.

Strategia antychrześcijańska

Ataku na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia nie da się oddzielić od
obserwowanej od dłuższego czasu agresji wobec Kościoła, osób
sprawujących w nim ważne funkcje, wreszcie wobec osób odważnych, które
bronią żywotnych spraw Kościoła i Narodu. Nie da się oddzielić od
stanowiska, jakie zajmuje ksiądz arcybiskup w sprawie Telewizji Trwam,
Radia Maryja oraz roli mediów katolickich w Polsce.

Współczesny amerykański badacz kultury Kevin MacDonald w „The Culture
of Critique” (Praeger 1998) pisze o strategii środowisk
antychrześcijańskich. Jej istota polega między innymi na: ośmieszaniu i
zwalczaniu Kościoła katolickiego jako najpotężniejszej instytucji
chrześcijaństwa; wpajaniu poczucia winy za historię i kulturę
przenikniętą chrześcijaństwem; dążeniu do usuwania chrześcijaństwa z
przestrzeni publicznej; podważaniu spoistości społeczeństwa
chrześcijańskiego przez szerzenie indywidualizmu i relatywizację
wartości, gdyż rzekomo tylko w takim społeczeństwie mniejszości czują
się bezpiecznie. Propagowaniu swobody obyczajowej, zwłaszcza seksualnej,
i podążania za przyjemnościami, bo na sprzyjaniu najniższym instynktom
można zyskać poklask pewnych środowisk.

Ten podstępny, demagogiczny program, choć maskowany pięknie
brzmiącymi hasłami uniwersalnego humanizmu, skutkuje jednak
dezintegracją społeczną i niszczeniem rodziny. To jedna z wielu
interpretacji strategii antychrześcijańskiej w świecie zachodnim.
Wszędzie bowiem na świecie działają systemy przemocy, dominacji,
zniewalania ludzi, które muszą dysponować uległymi funkcjonariuszami w
swoich fabrykach kłamstwa. Warto zauważyć, że na celowniku tych sił
priorytet ma chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół katolicki. Kościół, do
którego przynależy miliard dwieście milionów wyznawców, który wychowuje
jednostki i społeczeństwa do wolności, uczy krytycznego myślenia, jest
stale atakowany przez zniewalające siły. Spośród wielu wyznań, grup
społecznych, zawodów tylko Kościół i duchowni mogą być bezkarnie
obrażani, tylko na ich temat w milionowych nakładach czasopism, na
ekranach telewizji ukazują się insynuacje, oszczerstwa, fałszywe,
fabrykowane statystyki, preparowane wywiady.

Nieustanna agresja

Tymczasem w świecie zdominowanym przez prymitywną propagandę Kościół
reprezentuje autorytet i nadprzyrodzoną powagę. W świecie hedonizmu i
poszukiwania przyjemności zmysłowej Kościół wskazuje na
odpowiedzialność, ofiarność i poświęcenie. W świecie, w którym sprawuje
się kult idoli, Kościół mówi o oddawaniu czci Bogu żywemu i prawdziwemu.
Kościół jest praktycznie jedyną ostoją moralności, broni prawa Bożego i
prawa naturalnego, broni praw rodziny. W społeczeństwach, w których
wynaturzone prawo zezwala na zabijanie, broni prawa do życia dzieci
poczętych, starców i chorych. Kościół także broni świętości związku
małżeńskiego, broni człowieka przed najrozmaitszymi dewiacjami. Potężny
walec współczesnej indoktrynacji antyreligijnej wiąże się więc z
działaniem obecnego w mediach, ideologii i polityce frontu
antychrześcijańskiego.

Redakcje wiodących mediów, centra akademickie, ośrodki kierownicze
wielu partii, instytucje, które osiągają zysk z promowania postaw
ateistycznych, organizacje społeczne ukierunkowane na laicyzację życia
społecznego i walkę z religią produkują kłamliwe stereotypy,
wyolbrzymiają lub nawet wymyślają rzekome afery dotyczące duchownych. To
one powielają stereotyp księdza lub wiernego świeckiego, który jest
absurdalnym z punktu widzenia statystyki nagromadzeniem w jednej osobie
ogromnej liczby cech negatywnych. To ci ludzie posługują się bronią
szyderstwa, ośmieszania, przewrotnej satyry w prasie, w literaturze, w
sztukach teatralnych, w filmach i grach komputerowych, wcale nie
ukrywając nienawiści do chrześcijaństwa, jego symboli i wyznawców. W
społeczeństwach, gdzie niezwykle silnie jest propagowana pornografia,
najprzeróżniejsze dewiacje, te same media, które popierają wynaturzenia,
atakują Kościół. Wyspecjalizowane w przewrotnych metodach kancelarie
prawne wszczynają oskarżenia, nieraz dotyczące ludzi zmarłych, którzy
nie mogą się bronić. Nie ulega wątpliwości, że fałszywymi posądzeniami i
oskarżeniami skrzywdzono bardzo wielu ludzi. Czy powyższym celom nie
służy linia wielu czasopism w Polsce? Warto wspomnieć o różnego rodzaju
skandalizujących pismach, które bez wątpienia są ukierunkowane na
atakowanie wspólnoty Kościoła. Do dawnych i znanych dochodzą nowe,
aspirujące do miana tygodników opinii, oraz ogromna liczba innych
czasopism, które jak zdyscyplinowana orkiestra na rozkaz dyrygenta
posłusznie przekazują skażone antykościelnym jadem treści.

Potężne media, kiedy nie starcza im siły argumentu, poprzez procesy
sądowe i wyegzekwowane kary usiłują sterroryzować i sparaliżować ludzi,
którzy mają odwagę mówić i pisać prawdę. Szczególnie mocno i bardzo
perfidnymi metodami zwalczany jest wpływ Kościoła na młodzież. Niszczy
się szkolnictwo katolickie przez atakowanie katechezy w szkole, także
przez deprawację młodzieży od najmłodszych lat poprzez tzw. wychowanie
seksualne. Do deprawacji młodzieży służą także pół- czy całkiem
pornograficzne czasopisma. Niszczy się także owoce katechezy. Od
najmłodszych lat uczniowie stykają się ze światem sekty satanistycznej,
która ma stanowić namiastkę proponowanego im świata duchowego.

W kontekście tej nieustannej agresji na Kościół katolicki w Polsce, a
więc zarówno na duchownych, jak i na katolików świeckich, należy
widzieć atak na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Przed laty na łamach
pewnego tygodnika czytałem o prześladowaniu przewodników duchowych ludów
na Syberii. Pisano tam: aby zniszczyć naród, trzeba najpierw zniszczyć
jego przewodników duchowych. Podstępna, mniej lub bardziej ukryta lub
jawna walka z Kościołem, z chrześcijańskim systemem wartości, nie jest
wymysłem, ona trwa.

Ks. dr Waldemar Kulbat

Autor jest wykładowcą katolickiej nauki społecznej w Seminarium Duchownym w Łodzi, redaktorem „Niedzieli Łódzkiej”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

132. Na pomysł przeprowadzenia na

Na pomysł przeprowadzenia na Jasnej Górze I Sejmiku Liderów Ruchów Katolickich wpadł parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski powołany do życia na początku obecnej kadencji Sejmu i Senatu, gdy tylko przedstawiciele Ruchu Palikota pokazali, na co ich stać. - Bo głos świeckich katolików jest pomijany w dyskusjach o najważniejszych sprawach życia codziennego - uważa Jaworski. - Tymczasem katolicy stanowią w Polsce większość, więc nasz głos powinien być decydujący. Jednak gdy dyskusja dotyczy takich tematów, jak np. nauczanie religii w szkołach, finansowanie in vitro czy legalizacja związków partnerskich po jednej stronie występują księża, po drugiej wrodzy Kościołowi przedstawiciele szeroko pojętej lewicy, Ruchu Palikota, czy SLD.

Sejmik ma więc zjednoczyć środowisko i wypracować system szybkiej komunikacji między poszczególnymi ruchami i stowarzyszeniami, by przedstawiały wspólne stanowiska w istotnych kwestiach. - Także w sprawie prześladowania katolików w Polsce - zapowiada Jaworski. - Ma ono inny wymiar i charakter niż prześladowania w świecie. U nas mamy do czynienia z propagowaniem nienawiści przez antyklerykalizm.

Wybór Częstochowy na miejsce Sejmiku także był nieprzypadkowy, bo to właśnie na Jasnej Górze doszło do bezprecedensowego aktu zbezczeszczenia cudownego obrazu Matki Boskiej. - Oczywiście Jasna Góra to dla wszystkich katolików bardzo ważne miejsce, a jeszcze Opatrzność sprawiła, że częstochowski ordynariusz abp Wacław Depo jest w Episkopacie odpowiedzialny za sprawy świeckich katolików - wylicza Jaworski.

Sejmik ma się odbywać pod patronatem abp. Depo.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,13668541,Katolicki_sejmik_na_Jasnej_Gorze_prz...

Wojna z chrześcijaństwem trwa -- Max Kolonko
Ameryka broni się -- Europa ulega - gdzie indziej trwają pogromy chrześciajn

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

133. 25 kwietnia pikieta

Gdańsk w obronie swojego pasterza


Środowiska Solidarnościowe i patriotyczne w Gdańsku organizują
pikietę w obronie ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia. Odbędzie się ona 25
kwietnia m.in. przed siedzibą „Gazety Wyborczej”.

- W czwartek 25 kwietnia o godz. 16.00 spotykamy się przed
budynkiem redakcji „Gazety Wyborczej” przy ul.Tkackiej w Gdańsku i tam
będziemy pikietować. Myślę, że ten dziennik ma tyle złego na sumieniu,
że czas najwyższy żebyśmy pokazali absolutny sprzeciw z naszej strony
wobec tych kłamstw. My nie tolerujemy nie tylko takich kłamstw, ale i
takiej gazety
– akcentuje Anna Kołakowska, najmłodszy więzień polityczny PRL.

Anna Kołakowska dodaje, że tak na Kościół, atak na duchowieństwo to uderzenie w fundamenty polskiej tożsamości i kultury. Więcej

Ataki na metropolitę gdańskiego rozpoczęły się dzień przed
inauguracją pontyfikatu Ojca Świętego Franciszka. Mimo upływu czasu
antykatolicki tygodnik „Wprost” wciąż kontynuuje oszczerczą kampanię
przeciwko ks. abp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi.

Uderza się w najbardziej aktywnych księży biskupów, tych, którzy mają charyzmę i siłę – akcentuje Anna Kołakowska.

- Bardzo cenimy naszego biskupa. Jesteśmy dumni, że
archidiecezja gdańska doczekała się tak wspaniałego pasterza. Wiemy, że w
naszym dążeniu, w walce do normalności w Polsce – mamy prawdziwego
przywódcę. Znamy to z historii i to nie jest nic nowego, takimi
działaniami posługiwano się wielokrotnie. Już komuniści celowali w
Kościół. Znaliśmy te sytuacje o skazywaniu biskupów za współpracę z
amerykańskim wywiadem, o różnego rodzaju zbrodnie, przestępstwa.
Przerabialiśmy to już, więc ten atak na księdza arcybiskupa Głódzia nas
nie dziwi. Dziwi mnie natomiast to, że dla wielu katolików
niezorientowanych w życiu Kościoła autorytetem jest “Wprost”, “Gazeta
Wyborcza
– zwracała uwagę Anna Kołakowska.

Anna Kołakowska dodaje, że nagonka na ks. abp. jest również dlatego,
że kategorycznie sprzeciwia się on dyskryminacji TV Trwam, odważnie
staje w jej obronie i nie boi mówić się prawdy. Na to ile dla Radia
Maryja i TV Trwam zrobił ks. ks. abp Sławoj Leszek Głodź zwrócił uwagę
o. Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja.

- Ksiądz arcybiskup od początku był w zespole duszpasterskiej
troski w sprawie Radia Maryja. Patrzył na nas bardzo merytorycznie.
Potrafił zobaczyć błąd, ale i dobro. Wspierał nas, a nie niszczył.
Podobnie jest w sprawie Telewizji Trwam. Ksiądz arcybiskup mówi jasno o
Telewizji Trwam i zobaczcie jak to niektórych obruszyło. Dziękuję
księdzu arcybiskupowi za wszystko; za życzliwość, za to że ma odwagę
mówić. Na pewno chcieliby, by nas zniszczył, zgniótł swoją władzą jako
arcybiskup. Chcą by zgniótł Radio Maryja. Jednak on jest normalny. Widzi
ludzi, ich dobrą robotę dla Kościoła i dla Ojczyzny
– powiedział o. Tadeusz Rydzyk, Dyrektor Radia Maryja .

O. Tadeusz Rydzyk dodał, że atak na ks. abp. wpisany jest w atak na Kościół.

-Myślą tylko o tym, jak uderzyć w Kościół, w ks. biskupa, który
mówi jasno o problemach. W kazaniach na pierwszym miejscu stawia miłość
do Pana Boga, Kościoła i Ojczyzny
– dodał o. Tadeusz Rydzyk, Dyrektor Radia Maryja. Więcej

Z kolei Wikariusz Generalny archidiecezji gdańskiej ks. infułat
Stanisław Bogdanowicz przypomina, że w obronie księdza arcybiskupa już
po pierwszej kłamliwej publikacji „Wprost” stanęli księża archidiecezji
gdańskiej.

- Dziekani wystąpili w imieniu całego duchowieństwa gdańskiego.
Jest to bardzo bolesna sprawa, która świadczy o tym, że poziom tego
pisma sięgnął bruku. Trudno to nawet komentować. To świadczy o nich, o
autorach i wydawcach. Należy ubolewać, że właśnie tego rodzaju poziom
publikacji lansuje się oszczerczo bez żadnych podstaw. W rzeczywistości
sięgający dna, braku kultury, zupełnego nieliczenia się z
rzeczywistością, nie mówiąc już także o pewnej odpowiedzialności za
słowo, którego tam brakuje. Głęboko ubolewam nad tym, że doczekaliśmy
się w Polsce powrotu do stalinowskich wręcz metod działania
– podkreśla ks. infułat Stanisław Bogdanowicz.

Dodaje również, że ataki na ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia wynikają z nieulegania tzw. poprawności politycznej

- Ataki wynikają z tego, że ksiądz arcybiskup jest człowiekiem
odważnym, że jest duszpasterzem otwartym i że nie boi się mówić prawdy.
Nie idzie po linii zniewalającej umysły poprawności politycznej, tylko
odważnie głosi Słowo Boże i mówi to co myśli; to co uważa, że jest
konieczne. Oczywiście spodziewałem się ataków z różnych środowisk
zniewolonych umysłów czy dyktatury ciemniaków jak mówił Kisiel. Myślę,
że to jest jego odwaga, a to denerwuje środowiska, że ktoś mówi prawdę w
oczy
– dodaje ks. infułat Stanisław Bogdanowicz. Więcej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

134. Jan Hruszowiec Lewica


Lewica bierze na widelec cuda Jezusa!

Tym razem, to nie jest śmieszne! To jest już BARDZO ŚMIESZNE!

Posłowie Ruchu Palikota i SLD pouczają minister edukacji, że nauczanie
na religii o cudzie Jezusa - rozmnożeniu chleba i ryb - jest groźne.
Dlaczego? Bo, uważają, przyjęcie takiego daru to nieopodatkowany
przychód. A cud z przemienieniem wody w wino? Rzekomo promuje nielegalne
wytwarzanie alkoholu. Chodzenie po wodzie? Bo dzieci mogą chcieć
naśladować Jezusa i się utopić.


W takim razie, proponuję Panowie, byście do tej listy dołożyli jeszcze
scenę z Ewangelii z biczem w ręku Jezusa z wypędzaniem ze świątyni - bo
to zachęta dla nas, co z takimi bajko-opowiadaczami można zrobić? A tak w
ogóle zacznijcie od początku, od opowiadania "wyjęcia żebra mężczyzny"
przez Boga i stworzenia z tego kobiety! Bo może ktoś zechce powtórzyć to
wydarzenie, jakieś dziecko w pierwszej klasie!

Chyba czas się spakować i przenieść się do Domu Ojca, tam już na pewno będzie normalnie!

Więcej poczytacie tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/lewica-bierze-na-widelec-cuda-jezusa,1,5469868,wiadomosc.html


Posłowie Ruchu Palikota i SLD pouczają minister edukacji, że
nauczanie na religii o cudzie Jezusa - rozmnożeniu chleba i ryb - jest
groźne. Dlaczego? Bo, uważają, przyjęcie takiego daru to nieopodatkowany
przychód. A cud z przemienieniem wody w wino? Rzekomo promuje
nielegalne wytwarzanie alkoholu. Chodzenie po wodzie? Bo dzieci mogą
chcieć naśladować Jezusa i się utopić.


Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie, fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie, fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta


Politycy lewicy wzięli na widelec cuda Jezusa, o których mowa na szkolnych katechezach.

Poseł dowiedział się z zeszytu córki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

135. kolejna hucpa GW spaliła na panewce

tak nadeli ten sztuczny balon i doooooop!!! A miasto wyrzuciło do smieci 30 tyś. złotych


Ile metrów powinien mieć kościół abp Głódzia? Decyzja mieszkańców

Mimo licznych kontrowersji zaledwie 54 osoby wyraziły opinię na
temat wysokości nowego kościoła na gdańskich Łostowicach. Uprawnionych
do wzięcia udziału w konsultacjach jest 1657 osób.Spór o wysokość


Konsultacje obejmują obszar planu zagospodarowania przestrzennego
Łostowic, rejon ul. Michonia. To tam metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź
chce postawić nowy kościół, którego wysokość, z wieżą, ma sięgnąć 40,5
m. Mieszkańcy od początku protestują przeciwko inwestycji, której nie
spodziewali się, zamieszkując ten rejon miasta. Kontrowersje budzi
głównie wysokość świątyni. Od wyniku konsultacji zależy decyzja radnych w
sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego, o co
zawnioskowała tamtejsza parafia. Obowiązujący plan pozwala parafii pw. Jana Pawła II w
Gdańsku postawić na terenie przekazanym przez prezydenta Gdańska za 1
proc. wartości budynek nieprzekraczający 12 m wysokości.
Radni PO, którzy od początku w większości byli raczej przeciwni zmianie planu, zdecydowali, by o opinię zapytać mieszkańców.

Frekwencja będzie miała znaczenie


To pierwsze tego typu konsultacje w Gdańsku. Czy zostaną
uwzględnione? Zależy właśnie od frekwencji. - Przede wszystkim liczymy,
że będzie duża - mówił w dniu rozpoczęcia konsultacji Maciej Krupa,
szef klubu radnych PO, którzy zainicjowali konsultacje i mają większość
mandatów w gdańskiej radzie miasta. -
Wynik konsultacji nie jest dla
nas prawnie wiążący, ale nie wyobrażam sobie, byśmy mogli zignorować
opinię mieszkańców, chociaż kluczem na pewno będzie liczba oddanych
głosów. Konsultacje mają bowiem sens wtedy, gdy zechce wziąć w nich
udział jak najwięcej osób.

Wszystkie dokumenty związane z konsultacjami dostępne są nainternetowej stronie miasta. Koszt ich przeprowadzenia ma się zamknąć w 30 tys. zł.


Informacja o konsultacjach
trafiła do skrzynek pocztowych mieszkańców tego rejonu Gdańska, ulotki
pojawiły się też w środkach komunikacji miejskiej i na budynkach
użyteczności publicznej.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

136. Jedna

opinia kosztowała niecałe 580 zlotych... Tanio jak barszcz Sosnowskiego.

avatar użytkownika Maryla

137. AKCJA ZASZCZUĆ KSIĘDZA prowadzona przez Czerską

Dzieci zlizujące piankę z kolan księdza. Śledczy: "Bez znamion przestępstwa"

Z powodu braku znamion przestępstwa w
zachowaniu dyrektora szkoły prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie
otrzęsin w Gimnazjum Salezjańskim w Lubinie - poinformowała rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz.

We wrześniu 2012 r., po otrzęsinach
organizowanych przez Gimnazjum Salezjańskie w Lubinie (Dolnośląskie), na
stronie internetowej szkoły pojawiły się zdjęcia z imprezy. Widać na
nich siedzącego ks. dyrektora Marcina Kozyrę i klęczących przed nim
pierwszoklasistów, którzy mieli zlizywać albo dotykać ustami białej
piany na jego kolanach. Obok dyrektora stał pojemnik ze sprayem.

"Nie ma podstaw, że miało to charakter seksualny"


Prokuratorskie śledztwo miało wyjaśnić, czy zachowanie dyrektora
szkoły uczestniczącego w otrzęsinach nie nosi znamion przestępstwa
przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Śledczy przeanalizowali
dokumentację dotyczącą otrzęsin i przesłuchali ponad 110 osób - rodziców
dzieci,
nauczycieli i animatorów uczestniczących w otrzęsinach. Zwrócono się
również o opinię do biegłego seksuologa. - Biegły ocenił, że nie ma
podstaw do stwierdzenia, że czynności uczniów polegające na dotknięciu
nosem białej piany znajdującej się na kolanach duchownego miały
charakter seksualny, a zachowanie dyrektora motywowane było popędem
seksualnym
- poinformowała Łukasiewicz.
Po wydarzeniach w lubińskim gimnazjum kontrolę wszczęło również Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Uznano, że otrzęsiny w salezjańskiej szkole naruszają godność uczniów.


Głos zabrali również uczniowie, animatorzy otrzęsin, rodzice
oraz nauczyciele, którzy na stronie internetowej gimnazjum umieszczali
komentarze broniące ks. Kozyrę. On sam, tuż po opisaniu sprawy przez
media, twierdził, że ten moment otrzęsin, kiedy "dziewczynki i chłopcy
dotykają ustami pianki do golenia, jest praktykowany od wielu lat" i
nigdy nie wywoływał ani takiego zamieszania, ani oburzenia rodziców czy
uczniów.

Uczniowie i organizatorzy otrzęsin w liście
opublikowanym na stronie szkoły napisali, że „ksiądz miał za zadanie
przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd »kociaków,, po czym
symbolicznie pasować ich na uczniów”.

Po fali krytyki Towarzystwo Salezjańskie z Wrocławia zdecydowało, że nie będzie więcej otrzęsin w gimnazjum w Lubinie.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

138. Przemysław Iwańczyk z GW zamartwia się :)

Jezus na stadionie? Ksiądz: Tego właśnie brakowało. Zróbmy też czapki, szaliki i trąbki [WYWIAD]

Jezus na stadionie? Ksiądz: Tego właśnie brakowało.  Zróbmy też czapki, szaliki i trąbki [WYWIAD]

W
lipcu na Stadionie Narodowym odbędą się wielkie rekolekcje "Wspólne
uwielbianie Jezusa". Na prowadzonym przez słynącego z uzdrowień,
pochodzącego z Ugandy ojca Bashoborą spotkaniu może według organizatorów
zjawić się nawet 40 tys. osób.


Przemysław Iwańczyk: Jest wielki billboard z
postacią Pana Jezusa i podpis "Jezus na stadionie". Prawie jakby to
byli Madonna czy George Michael.



Ks. Grzegorz Michalczyk: - Dla mnie to zupełnie oczywiste.
Miałem przekonanie, że czegoś takiego brakuje. Od samego początku, gdy
Paweł, głosząc Ewangelię, przekroczył progi Europy, wszedł na ateński
Areopag, chrześcijaństwo jest obecne na stadionach.

Jezus jest głoszony wszędzie. Jeśli jest Stadion Narodowy,
miejsce, gdzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi może się zgromadzić, a
zapisanych jest już 26 tysięcy, to trzeba się cieszyć. Jeśli billboardy z
wizerunkiem Chrystusa pojawiają się w metrze i na ulicach, to też jest
dobre. Korzystamy z wolności i chcemy się dzielić tym, co jest dla nas
najważniejsze.

Trzeba kupić bilet?


- Są wejściówki, bo wynajęcie stadionu to gigantyczne koszta,
ale wejściówki mają symboliczne ceny. Tego bym się nie czepiał. Jak
jesteśmy w kościele, to też jakąś ofiarę na tacę składamy. To, że na
wielkomiejskim stadionie może się zgromadzić kilkadziesiąt tysięcy
młodych ludzi, żeby się razem modlić, to super. Więcej takich imprez.

Ta komunikacja trochę mnie uwiera. Bo brakuje jeszcze, żeby był tam dopisek "zabierzcie ze sobą czapki, szalki i trąbki".


- Ale dlaczego nie. Niech będą czapki, szaliki i trąbki. Jeśli
czytamy psalmy, w jaki sposób się modlić, to tam mamy "chwalcie pana na
trąbach, na flecie, na cymbałach, śpiewajcie, tańczcie". Jesteśmy
przyzwyczajeni do tego, że modlitwa musi być w formie powściągliwej.
Rzymska, skostniała. Śpiewy w kościołach są takie, że chyba rzeczywiście
Nietzsche miał rację, mówiąc: "Żeby nie zostać chrześcijaninem,
wystarczy posłuchać, jak śpiewają".

Okazuje się, że
chrześcijaństwo może być spontaniczne i radosne. Nie chodzi o to, żeby z
liturgii zrobić bal, ale modlitwa może być radosna. Nieraz widziałem
zaskoczenie ludzi, gdy w kościele na pl. Narutowicza w Warszawie
odbywały się bardzo radosne modlitwy, wręcz z tańcem. Widziałem
niedowierzanie ludzi, którzy przypadkowo tam trafili. Nagle okazało się,
że można wielbić Boga, niekoniecznie będąc skulonym, z nosem
spuszczonym na kwintę, ale z wyciągniętymi rękami i w radosnych
podskokach. Dla niektórych to przełamanie pewnej bariery. Przekonują
się, że chrześcijaństwo jest czymś radosnym i fascynującym i nie musi
kojarzyć się z drętwą atmosferą.

Ale
się kojarzy. Kiedy wejdę do kościoła św. Katarzyny, widzę wiernych,
którzy zachowują wielkie skupienie. Gdybym ja tam wszedł z gitarą i
zaczął odgrywać jakąś pieśń, to popatrzyliby na mnie jak na wariata, a
później zawołaliby kościelnego i mnie stamtąd wyprowadzili.



- Są czasy i miejsca właściwe dla różnych form modlitwy. Jeśli
odprawiana jest msza w rycie trydenckim, to gdyby ktoś przyszedł z
gitarą, to byłby zgrzyt. Ale w Kościele jest maksymalny pluralizm. Są
ci, którzy się modlą po łacinie, przez godzinę, na klęczkach. I są ci,
którzy wystawiają Chrystusa w Przenajświętszym Sakramencie i wielbią go,
tańcząc przed nim. To jest ten sam Kościół. Pewnie częściej zdarza się
ta minorowa w nastroju modlitwa. Zresztą cisza i skupienie jeszcze
nikomu nie zaszkodziły. Na stadionie oprócz radosnego uwielbienia,
klaskania w dłonie i różnych instrumentów będzie też czas, kiedy ludzie
będą klęczeć w ciszy i się modlić.

Czy
wiara i Jezus Chrystus podlegają takim samym prawom marketingowym jak
wszystko inne? Jak koncerty, spotkania towarzyskie albo giełdy
zabytkowych samochodów, bo taka jest komunikacja tego wydarzenia?



- Jeśli chodzi o głoszenie Chrystusa, to od samego początku, aż
do dziś, ci, którzy głosili Ewangelię, używali do tego wszystkich
dostępnych środków. Mam wrażenie, że dziś Kościół odkrywa to na nowo.
Papież twittuje, na Facebooku ma swój profil. Trzeba przyjąć nie
archaiczne narzędzia komunikacji sprzed 200 lat, tylko mówić językiem
ludzi współczesnych. Ewangelia ma być głoszona językiem ludzi
dzisiejszych. Mam wrażenie, że dziś, gdy będziemy potrafili o Jezusie,
Kościele, Ewangelii mówić językiem dzisiejszych ludzi, bez wzniosłych
archaizmów, to tylko dobrze. Nie będzie to język ezopowy, jakim czasem
pisane są listy duszpasterskie czy kazania wygłaszane na wysokim C.(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

139. Zakowski idzie na wojnę :))GW to Polska, no patrzajta



Abp Michalik Kościołem walczy z Polską-Jacek Żakowski
http://wyborcza.pl/1,75248,13853937,Abp_Michalik_Kosciolem_walczy_z_Polska.html
"Znane są narody bogate, wykształcone i kulturalne, które znikły, ponieważ zabrakło im mocy ducha, woli życia etycznego, moralnego" - mówił 3 maja abp Józef Michalik podczas jasnogórskiej mszy pontyfikalnej. Jego zdaniem "antykościelne media wmawiają nam, że głównym tematem przepowiadania papieża Franciszka jest bogactwo Kościoła. Oni wyraźnie chcą w ten sposób papieżem walczyć z Kościołem".
Nie wiem, jakie narody miał na myśli przewodniczący Episkopatu Polski. Wiem, jakie narody mają teraz kłopoty i są zagrożone upadkiem, a jakie dobrze sobie radzą.

Wśród krajów starej Europy, które mają zbliżony poziom rozwoju, najgorzej radzą sobie: Grecja, Cypr, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia. Z kolei najlepiej radzącymi sobie narodami są Skandynawowie, Holendrzy i Niemcy. Tak się składa, że w pierwszej grupie są kraje prawosławne oraz katolickie, a w drugiej tylko protestanckie.

Gdybym był katolickim hierarchą, tobym się zastanowił nad tą prawidłowością. Najpierw pewnie poszukałbym przykładów, które ją osłabiają. Katolickie Austria i Bawaria radzą sobie dobrze. Protestancka Anglia - słabo. To by znaczyło, że prawidłowość jest, ale determinacji nie ma.

Potem zapytałbym, jak w epoce nowoczesnej radziły sobie głównie katolickie i głównie protestanckie państwa Nowego Świata. Po jednej stronie zdominowane przez kulturę protestancką USA, Kanada, Australia, Nowa Zelandia. Po drugiej kraje katolickiej Ameryki Łacińskiej, Filipiny, Korea Południowa. Znów nie ma determinacji (Korea to tygrys), ale tendencję widać.

Popatrzyłbym też na różnice rozwojowe między regionami Polski należącymi kiedyś do różnych zaborców - prawosławnej Rosji, katolickiej Austrii i głównie protestanckich Niemiec. Porównałbym bogatą Wielkopolskę z biednym Podlasiem i Podkarpaciem.

Zgadzam się z arcybiskupem, że ważna jest "wola życia etycznego, moralnego". Ale prawosławni oraz katolicy przegrali XX wiek nie tylko politycznie i ekonomicznie. Gorzej dla krajów katolickich wypadają indeksy korupcji, oszustw podatkowych, obywatelskiego zaangażowania, solidarności międzynarodowej, równości ekonomicznej, emancypacji kobiet, praworządności, dbałości o środowisko. Także zdecydowana większość wielkich wynalazków i odkryć nowoczesności - od maszyny parowej po internet i od teorii ewolucji po teorię względności - powstała w krajach protestanckich. Coś musi katolikom i prawosławnym przeszkadzać.

Gdybym był katolickim hierarchą oraz patriotą, tobym się zastanowił, co zrobić, żeby mój Kościół, kraj, naród uchronić przed "zniknięciem", chciałbym uwolnić je z gorsetu, który od początku nowoczesności ciąży katolikom moralnie oraz ekonomicznie. Bo nie wiąże się on z dogmatami wiary. Nie istota katolicyzmu (ciągłość apostolska) jest źródłem problemów katolickiego świata, ale feudalna mentalność Kościoła instytucjonalnego, którą nasiąka kultura katolickich społeczeństw.

Franciszek zdaje się wiedzieć, że katolicy ryzykują dalszą marginalizację i laicyzację, jeśli nie uporają się z dziedzictwem średniowiecza. Papież zmierza więc do dokończenia rozpoczętego przez Sobór Watykański II zerwania z dziedzictwem feudalizmu. Nosi stare buty, wytarte spodnie, plastikowy zegarek, mieszka w hotelu zamiast w Pałacu Apostolskim, żeby likwidując wyrażany przez zbytek dystans między Kościołem a społeczeństwami, zerwać ze średniowiecznym gorsetem hierarchii. Bo to ze średniowiecza wyrasta ład, w którym papież jest monarchą w czerwonych pantofelkach, biskupi - zamieszkującymi pałace książętami Kościoła, księża pasą świeckie owce, nędzy społeczeństw towarzyszy kapiące bogactwo domów bożych, a hierarchia bardziej się liczy niż eksponowana przez protestantów wspólnota równych ludzi, z której wyrosła potęga nowoczesności. Nie chodzi o to, żeby dokuczyć duchowieństwu, lecz żeby wzmocnić Kościół, modernizując kultury katolickiego świata.

By wygrać XXI wiek, polskość potrzebuje reformy tak jak inne katolickie kultury. Papież ją stymuluje. Abp Michalik próbuje ją hamować w imię feudalnej tradycji, która dla niego chwilowo jest wygodniejsza, ale szkodzi katolicyzmowi, Kościołowi i Polsce. To nie media chcą papieżem walczyć z Kościołem. To arcybiskup walczy za pomocą podległego mu Kościoła z odnową katolicyzmu i z przyszłością Polski.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

140. Terlikowscy kontra ks.

  • Terlikowscy kontra ks. Lemański: In vitro? Dla księdza to nie jest problem, że te dzieci zginęły?

    Tomasz i Małgorzata Terlikowscy - katolickie małżeństwo i katolicki
    ksiądz Wojciech Lemański zgodzili się, że są przeciw metodzie in vitro.
    Jednak pokłócili się w sprawie oceny języka używanego przez...



  • Tylko u nas

    Są i inni kandydaci do kościelnych godności. Z pewnością redaktor
    Wiśniewska dobrze by się prezentowała w biskupiej purpurze. Piotr
    Pacewicz, Janina Paradowska, ba nawet Marek Beylin, także nie pogardzą
    takim wyzwaniem.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    141. szczujnia szczuje i az śmiech bierze, jakie głupoty wypisują

    Bonifikata się należy? Tak, jeśli daniele abp. Głódzia wezmą udział w szopce bożonarodzeniowej

    Czy przydomowa hodowla danieli abp. Sławoja Leszka Głódzia to
    działalność sakralna? Pytamy o to, ponieważ zwierzęta zajmują działkę,
    którą za bezcen przekazało miasto Gdańsk na "cele sakralne".

    W poniedziałek ujawniliśmy, że działkę przekazaną przez miasto Gdańsk na "cele sakralne" abp Sławoj Leszek Głódź
    wykorzystuje na hodowlę danieli. Wyceniony na 457 tys. zł grunt przy
    rezydencji metropolity miejscowa parafia św. Loyoli w Gdańsku-Oruni
    dostała za 4,5 tys. zł pod warunkiem, że będzie służył na "cele
    sakralne".

    Na udzielenie bonifikaty pozwalała prezydentowi uchwała Rady Miasta Gdańska z 2008 r. regulująca zasady zbywania nieruchomości
    gminnych. Czytamy w niej, że "prezydent może udzielić bonifikaty do
    wysokości 99 proc. wartości nieruchomości (...) Kościołom i związkom
    wyznaniowym mającym uregulowane stosunki z Państwem - na cele
    działalności sakralnej".

    Antoni Pawlak, rzecznik prasowy prezydenta Gdańska, wyjaśnia, że zgodnie
    z przepisami nabywca ma dziesięć lat na wprowadzenie na tym terenie
    celu sakralnego. - Jeśli po upływie tego czasu tego nie zrobi, to gmina
    może domagać się zwrotu bonifikaty. Tak więc od strony formalnej nie ma
    problemu - mówi Antoni Pawlak.

    Wprowadzeniem celu
    sakralnego może być na przykład budowa kapliczki, ale taka inwestycja
    nie jest konieczna. - Na tym terenie nie może być prowadzona działalność
    zarobkowa, zatem jeśli daniele nie będą sprzedawane, to nie ma problemu
    -
    dodaje rzecznik prezydenta Gdańska.

    A co z hodowlą
    zwierząt? - Hodowla zwierząt może być realizacją celu sakralnego, jeśli
    daniele zostaną wykorzystane w szopce bożonarodzeniowej
    - mówi rzecznik.






    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    142. centrala z Czerskiej kieruje radnymi PO w Gdańsku

    Pod pismem skierowanym do prezydenta miasta podpisali się m. in. Aleksandra Dulkiewicz (PO), Jarosław Gorecki (PO), Żaneta Geryk (PO) i Agnieszka Pomaska (PO).

    Poniżej prezentujemy treść pisma, jakie trafiło na biurko Pawła Adamowicza.

    Szanowny Panie Prezydencie,

    Zwracamy się z prośbą o udzielenie informacji czy urząd miasta Gdańska przeprowadza kontrole w zakresie zgodnego z celem wykorzystania gruntów przekazanych na mocy odpowiedniej uchwały Rady Miasta Gdańska przez Miasto Gdańsk z bonifikatą? Jeżeli tak, prosimy w szczególności o wskazanie ilości takich kontroli i ich wyników.

    Nadto, w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi związanymi z przekazanymi na rzecz diecezji gdańskiej gruntami w Starych Szkotach z przeznaczeniem na kult religijny, gdzie ma się rzekomo znajdować między innymi hodowla zwierząt, zwracamy się z prośbą o informację, czy znana jest urzędowi miasta okoliczność niezgodnego z celem udzielenia bonifikaty wykorzystania terenu, a jeżeli nie czy urząd zamierza taką informację zweryfikować? Kiedy taka ewentualna weryfikacja mogłaby się odbyć i w jaki sposób?

    Jednocześnie zwracamy się z prośbą udzielenie informacji, jakimi konsekwencjami groziłoby wykorzystanie otrzymanego z bonifikatą gruntu niezgodnie z przeznaczeniem, dla jakiego była ona udzielana?

    http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/888021,gdanscy-radni-zwracaja-sie...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    143. Czerska z radnymi z PO atakują biskupa

    Radni chcą kontroli danieli. Abp Głódź: "Proszę mnie nie rozśmieszać"

    Radni Gdańska z PO chcą kontroli sposobu wykorzystania działki
    oddanej przez miasto na cele sakralne, na której abp Sławoj Leszek Głódź
    hoduje teraz daniele. - Jakimi konsekwencjami groziłoby...



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    144. towarzysz Michnik dał glos :)

    Michnik: Z polskiego Kościoła ulatnia się duch ks. Jerzego Popiełuszki"


    Kościół przetrwa ten kryzys. Ma dwa tysiące lat i miewał w swej historii gorsze momenty niż ten - mówił Adam Michnik w trakcie czwartkowej debaty "Chrześcijanie jak sól. Kościół w czasach kryzysu", która odbyła się w siedzibie "Gazety Wyborczej". - W ogóle nie ma wielkich sporów: Czy Bóg istnieje, czy go nie ma? Świat chyba przyzwyczaił się już, że ten problem jest mu obojętny - mówił z kolei były premier Tadeusz Mazowiecki.
    Jakim językiem mówi dzisiejszy Kościół w Polsce? Czy możliwe jest spotkanie dwóch światów: chrześcijańskiego i laickiego? Jak ważne dla demokracji jest ewangeliczne Kazanie na Górze? I dlaczego każda dyskusja o Bogu musi kończyć się na ojcu Rydzyku? O tym między innymi rozmawiali uczestnicy czwartkowej debaty: Tadeusz Mazowiecki, Adam Michnik, o. Ludwik Wiśniewski i Ignacy Dudkiewicz. Debatę - przy pełnej sali - prowadził o. Tomasz Dostatni.

    Świat nie chce spotykać chrześcijaństwa?

    Punktem wyjścia rozmowy była książka ks. Tomáša Halika "Hurra, nie jestem Bogiem". Jej fragmenty odczytywała Maja Komorowska.

    Niesłychanie ważne jest, aby Kościół znalazł się w świecie, w którym żyjemy - mówił o. Wiśniewski. A Tadeusz Mazowiecki dopowiadał: - Spotkanie chrześcijaństwa i laickości jest oczywiście możliwe. I może ono mieć charakter twórczy. Ale warunkiem jego zaistnienia jest obopólna chęć. Nie jestem pewien, czy świat współczesny tego chce.

    Były premier podkreślał, że problemem jest otwarcie świata na poszukiwanie Boga. - Świat chyba przyzwyczaił się już, że ten problem jest mu obojętny. A obojętność jest najgorsza. W ogóle nie ma wielkich sporów: Czy Bóg istnieje, czy go nie ma? Czy istnieje życie pozagrobowe? W Polsce nie dyskutuje się o Bogu, tylko o Kościele - podsumował Mazowiecki.

    Tadeusz Mazowiecki podkreślał, że dla dyskusji dobrze byłoby, aby Kościół wyzbył się "mentalności posiadacza prawdy", a zbliżył się do ideału Kościoła pielgrzymującego.
    Kościół Jana Pawła II? Nie. Kościół o. Rydzyka

    - Świat nigdy nie odwróci się od religii - zaczął Adam Michnik. - Pytania religijne wpisane są bowiem w sens ludzkiej egzystencji.

    Naczelny "Gazety Wyborczej" mówił: - Gdyby w Polsce nastąpiło załamanie się religijności, byłoby bardzo źle. Kościół w Polsce w dawnych czasach był przekazicielem dóbr niewidzialnych w świecie widzialnym. W XIX wieku było to jedyne miejsce, w którym mówiło się po polsku. W latach stalinowskich tam był azyl.

    Michnik położył nacisk na Kazanie na Górze: - Kanon wartości ewangelicznych, obecnych w Kazaniu jest nieusuwalny z kodeksu demokracji, w jakiej chciałbym żyć i jaką chciałbym współkonstytuować.

    Dowodził także, że z polskiego Kościoła ulatnia się powoli duch ks. Jerzego Popiełuszki i ks. Józefa Tischnera, a dochodzi do głosu język Radia Maryja i o. Tadeusza Rydzyka. - To on - mam poczucie - jest najważniejszy, on dyktuje tematy i język w polskim Kościele.

    Krzyż to nie kij baseballowy

    - Nie możemy każdej dyskusji o Panu Bogu kończyć na o. Rydzyku - protestował Tadeusz Mazowiecki. Przekonywał też zebranych, że Polacy wolą dyskutować o redemptoryście z Torunia niż o Bogu.

    - Czy z Europejczyków wyparował już głód Boga? - zastanawiał się z kolei o. Ludwik Wiśniewski. I sam sobie odpowiadał: - Ten głód jest wciąż obecny. Ludzie czekają na świeżość, Ducha i dobro.

    Redaktor naczelny "Wyborczej" tak tłumaczył nieobecność wielkich rozmów o Absolucie: - W Polsce nie ma debat o Panu Bogu, bo jest to niedyskutowalne: Pan Bóg istnieje, tylko nie wszyscy o tym mówią. Inna odpowiedź byłaby taka: Wielu ludzi nauczyło się, że Pan Bóg nie powinien być kijem do okładania nim kogokolwiek, że znak krzyża jest znakiem ofiary, a nie kijem baseballowym do uderzania we wroga.

    Skąd tyle rozmów o Rydzyku? - Bo dla wielu z nas stanowi to pewną patologię w polskim myśleniu o polityce, ale też o kulturze i tożsamości narodowej, o polskości i kształcie polskiego chrześcijaństwa.

    Mówiąc o języku, jakim posługuje się Kościół w Polsce, Adam Michnik mówił: - Kościół nie mówi do mnie językiem Kazania na Górze, tylko językiem anatemy.

    Co do przyszłości Kościoła, uczestnicy byli zgodni. - Przetrwa, nie takie kryzysy przechodził - mówił Michnik. A ojciec Wiśniewski punktował: - Przyszłość Kościoła zależy od zdrowej antropologii, prowadzącej w rezultacie do uznania autonomii sumienia. I od tego, czy wejdzie na drogę autentycznego dialogu.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,13925324,Mazowiecki__W_Polsce_nie_dyskutuje_s...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    145. „Kto jest poza Kościołem, nie

    „Kto jest poza Kościołem, nie ma prawa go reformować”

    - mówi abp Michalik

    Nawiązując do modlitwy Pana Jezusa o jedność, abp Michalik stwierdził,
    że Pan Jezus już wtedy przestrzegał przed pokusami zmieniania
    Chrystusowego Kościoła na swój sposób. – Pan Jezus wiedział, że przyjdą
    reformatorzy i przyszli zaraz w pierwszych wiekach i chcieli, żeby
    Kościół był na ich modłę – zaznaczył abp Michalik.

    Metropolita przemyski przyznał, że niektóre postulaty były słuszne,
    ale, jak dodał, „domagając się doskonałości Kościoła trzeba w nim być,
    bo nie ma prawa reformowania Kościoła ten, kto jest poza nim”.
    Podkreślił, że bycie w Kościele oznacza posłuszeństwo biskupom i
    papieżowi. – Dzisiaj wielu manipuluje tym związkiem z Kościołem –
    powiedział.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    146. po ataku na bp.Głódzia akcja "konsultacja"

    Są wstępne wyniki zakończonych w piątek konsultacji społecznych. W specjalnych ankietach mieszkańcy mogli określić jak wysoka powinna być świątynia, która powstaje w ich sąsiedztwie.

    W tym miejscu stoi obecnie kaplica z 14-metrową wieżą. Według planów inwestora, czyli kurii gdańskiej, nowa świątynia ma mieć ponad 40 metrów wysokości. Aby ostatecznie powstała, radni muszą wyrazić zgodę na zmianę planu zagospodarowania przestrzennego.

    Gdańscy radni uznali, że zanim podejmą decyzję, zapytają o zdanie mieszkańców dzielnicy. Ogłoszono konsultacje społeczne.
    Równy z otaczająca zabudowąMieszkańcy mieli miesiąc na głosowanie. Według wstępnych wyników, ankietę wypełniły 352 osoby na ponad tysiąc sześciuset uprawnionych.

    W głosowaniu wzięło udział niewiele ponad 20% uprawnionych. 117 osób uważa, że świątynia Głódzia może być wyższa niż otaczająca go zabudowa. 159 mieszkańców woli, żeby, kościół był równy z sąsiednią zabudową, a 70 osób chce, żeby był niższy.

    Większość głosujących (218 osób chce), żeby kościół miał między 15-21 metrów. Podobnie większość (230 osób) zgadza się, żeby w planie zagospodarowania przestrzennego tego obszaru oprócz zapisanych funkcji sakralnych, znalazły się też funkcje usługowe.
    Po miesiącu głosowania

    Konsultacje przybrały formę bardzo podobną do głosowania. Ankiety składane były do zapieczętowanych urn, wystawionych w pobliskim gimnazjum nr. 4.

    W konsultacjach mógł wziąć udział każdy pełnoletni mieszkaniec dzielnicy.

    Prezydent Gdańska przekaże wyniki konsultacji radzie miasta na najbliższym posiedzeniu, które przypada 23 maja.

    Wyniki nie będą jednak wiążące.

    Koszt przygotowania konsultacji to 30 tys. zł.

    http://www.tvn24.pl/pomorze,42/kosciol-glodzia-bedzie-nizszy-mieszkancy-...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    147. To skandal. Franciszek nie

    To skandal. Franciszek nie odpowiada na pytania Michnika

    Adam
    Michnik postanowił zająć się papieżem Franciszkiem. I jasno wyjaśnia,
    że wprawdzie gesty papieża są ładne, ale przecież nie odpowiadają ... czytaj »

    Adam Michnik postanowił zająć się papieżem
    Franciszkiem. I jasno wyjaśnia, że wprawdzie gesty papieża są ładne, ale
    przecież nie odpowiadają na zapotrzebowanie samego Michnika i jego
    środowiska. A jakby tego było mało papież nie chce reformować Kościoła w
    duchu Michnika.

    „Gesty papieża Franciszka – choć godne szacunku i
    uwagi – nie odpowiadają na pytania, przed którymi staje dzisiaj Kościół”
    - oznajmia Michnik. A potem stawia pytania, którymi – jego zdaniem –
    powinien zająć się papież. I oczywiście chodzi o odrzucenie
    „antyliberalizmu”, przywrócenie do łask niekatolickich teologów, którzy
    wciąż podają się za katolików i wreszcie zmiany w nauczaniu moralnym.
    „Czy usłyszymy nowe słowo w sprawie roli kobiet w Kościele, w sprawie
    etyki seksualnej, celibatu, antykoncepcji czy in vitro?” - pyta Michnik.

    I już tylko te pytania jasno pokazują, że najlepszym
    papieżem dla Michnika byłby Michnik. Ten papież odpowiedziałby na
    wszystkie pytania redaktora „Gazety Wyborczej”. Ale na szczęście taki
    pontyfikat nam nie grozi.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    148. Bp Ryczan do neoprezbiterów:

    Bp
    Ryczan do neoprezbiterów: "Zważcie, jak zrodzili się Obirki, Bartosie,
    Jonasze, telewizyjni kapłani bez kapłańskich oznak? Wypadła im z ręki
    Ewangelia"

    "Niech nikt nie zamknie ci ust, gdy trzeba mówić o miłości
    Ojczyzny, gdy trzeba ujawnić prawdę w miłości. Gdy głosił będziesz
    Jezusową prawdę, nie bój się nawet więzienia".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    149. paranoja jest chora czyli Michnik naucza Jezusa Chrystusa i

    papieża Franciszka



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    150. jak polskojęzyczna Gazeta Wyborcza tłumaczy swoim

    co też za faszyści chodzą po polskich ulicach i dlaczego oni mają problemy, bo sklepy zamknięte i komunikacja łykendowa.


    Tłumy na ulicach. Dlaczego obchodzą Boże Ciało?

    Choć to czwartek, mamy dzień ustawowo wolny od pracy - nie zrobimy
    większych zakupów, a patrząc na rozkłady jazdy, zerknijmy na te
    weekendowe.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    151. Biowładza, ostatni bastion

    Biowładza, ostatni bastion Kościoła-Jarosław Makowski
    http://wyborcza.pl/magazyn/1,132938,14017285,Biowladza__ostatni_bastion_...

    Tracąc władzę nad duszami wiernych, Kościół próbuje rządzić przynajmniej ich ciałami. Dobrą Nowinę, której nie potrafi już głosić, zastępuje więc Dobrą Ustawą
    1.

    ''Nie pogrzebią twojego ciała na cmentarzu'' - napisał jeden z moich znajomych, który omija Kościół szerokim łukiem, a z Panem Bogiem wadzi się w sobie znany tylko sposób. To jego komentarz, gdy opublikowałem tekst, w którym opisywałem milczącą postawę kościelnych hierarchów wobec entej już próby instrumentalnego wciągnięcia Kościoła przez PiS w ''smoleński spór''.

    Komentarz kolegi najpierw mnie zdziwił. ''Przecież to nie jego problem - pomyślałem - czy Kościół zezwoli na mój pochówek''. Po chwili jednak dotarło do mnie, że mój znajomy nie zasypia spokojnie, gdyż myśli także o tym, co stanie się z jego ciałem po śmierci. Zapewne martwi się, czy jego dzieci nie będą miały...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    152. Gazeta Wyborcza raportuje

    Słynny bp Ryczan będzie jeszcze dziś honorowym obywatelem Kielc. Ale jest o niego awantura
    W piątek biskup ordynariusz Kazimierz Ryczan ma otrzymać tytuł honorowego obywatela Kielc. Radni Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Platformy Obywatelskiej zdecydowali, że nie przyjdą na uroczystą sesję do Pałacu Biskupów Krakowskich.
    - Dla mnie to postać kontrowersyjna, która dzieli mieszkańców, a nie łączy. Wystarczy wsłuchać się w głoszone przez biskupa poglądy. Nie ma w nich zrozumienia dla wszystkich, równego traktowania - mówi Alicja Obara, szefowa klubu radnych SLD w radzie miasta.

    I zapowiada, że pięcioro radnych SLD na sesję, na której ma być podjęta uchwała o nadaniu honorowego obywatelstwa dla biskupa Ryczana, nie przyjdzie. Taka decyzja zapadła na posiedzeniu klubu radnych Sojuszu. - To nasza reakcja na tę inicjatywę - podkreśla radna Obara.

    Wyszli z nią wspólnie prezydent Kielc Wojciech Lubawski oraz przewodniczący rady miasta Tomasz Bogucki. Uroczysta sesja odbędą się dziś o godz. 19 w Pałacu Biskupów Krakowskich.

    Uchwała ma być podjęta przez aklamację, więc głosowania jako takiego wśród radnych nie będzie. - Nie chcemy żadnej hucpy. Moglibyśmy przyjść na sesję, zgłosić sprzeciw, ale nie o to chodzi. To kwestia kultury politycznej - uważa Obara.

    O tym, jak się zachować w związku z uroczystościami, w czwartkowy wieczór debatowali też radni Platformy Obywatelskiej.

    - Będziemy się nad tym zastanawiać - mówił przed obradami Jarosław Machnicki, przewodniczący klubu radnych PO. Na pytanie, czy radni mogą nie przyjść na sesję, odpowiedział: - Każdy ma wolną wolę, może sam zadecydować. Zdaniem Machnickiego tytuł honorowego obywatela miasta powinien być przyznawany osobom, które zasłużyły się dla Kielc, ale nie są z nimi obecnie formalnie związane. - Na tej samej zasadzie co biskupa można uhonorować samego prezydenta Lubawskiego. To niebezpieczne - zwrócił uwagę szef klubu PO.

    Ostatecznie radni PO zdecydowali, że nie przyjdą na uroczystość nadania biskupowi honorowego obywatelstwa Kielc.

    PiS: Popieramy. Nikt nie jest bez skazy...

    Na sesję przyjdą na pewno radni Polskiego Stronnictwa Ludowego. - W naszym klubie nikt nie zgłaszał żadnych wątpliwości co do tej kandydatury - mówi Włodzimierz Wielgus. Poparcie dla inicjatywy zgłasza też Prawo i Sprawiedliwość. - To dobra kandydatura. Biskup jest postacią wyrazistą, co nie wszystkim przypada do gustu. Nikt nie jest jednak bez skazy - uważa Dariusz Kozak, przewodniczący klubu radnych PiS.

    Przypomina zeszłoroczną dyskusję o ustanowienie w Kielcach ulicy Przemysława Gosiewskiego. - Tam też różne głosy można było usłyszeć. Część osób podkreślała jego zasługi, inni starali się wmieszać w to politykę - zauważa.

    Tomasz Bogucki, przewodniczący rady miasta, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy inicjatywa ta nie podzieli radnych oraz samych kielczan. O zgodę ponad podziałami już wcześniej na naszych łamach apelował prezydent Lubawski.

    - Uznaliśmy, że to godny sposób, aby uczcić ważny jubileusz - mówił "Gazecie" przed tygodniem. Chodzi 50-lecie święceń kapłańskich i 20. rocznicę przyjęcia sakry biskupiej przez biskupa Ryczana.

    - Ja nie protestowałem, gdy tytuł honorowego obywatela miasta otrzymywał Aleksander Kwaśniewski. Skoro miał zasługi dla zachowania województwa, rozumiem takie uzasadnienie. Dla mnie, osoby wierzącej, zasługi biskupa dla miasta są niepodważalne - stwierdził prezydent Lubawski.

    Przypomnijmy, że honorowe obywatelstwo Kielc Aleksander Kwaśniewski otrzymał, kiedy w mieście niepodzielnie rządził SLD. W tym, że w trzy lata później rządy objęła prawica, miał swój udział biskup Ryczan. - Ekscelencja użyczał nam miejsca na spotkania w kurii czy w domu księży emerytów. To nie było bez znaczenia, bo byliśmy podzieleni i nawet ustalenie lokalu, gdzie moglibyśmy się spotkać, stanowiło problem. Poza tym w jego obecności, w takim miejscu jakoś nie wypadało się spierać i łatwiej dochodziliśmy do porozumienia - mówi jeden z działaczy prawicy.

    Biskup Ryczan nie krył też swego poparcia dla rządzącego już trzecią kadencję prezydenta Lubawskiego. Gdy przed ostatnimi wyborami w 2010 roku PiS wystawił przeciwko niemu ówczesnego senatora Grzegorza Banasia, w homilii podczas mszy w Święto Niepodległości mówił: „Wspominamy cię, pośle Przemysławie Gosiewski, druhu Lecha. Powiedziałeś jednoznacznie: » Nie przyłożę ręki do rozbicia prawicy i nie zgłoszę kandydata PiS-u na prezydenta miasta «. Gdy lider odchodzi, z cienia wynurzają się kompleksy, emocje, marzenia, może i złe mary”.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    153. Biskup Kazimierz Ryczan


    Biskup Kazimierz Ryczan został Honorowym Obywatelem Kielc. Kieleccy radni przyjęli uchwałę przez aklamację.
      http://www.echodnia.eu/
    http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130614/POWIAT0104/13...
    Na uroczystą sesję przybyło 15 radnych. Zgodnie z zapowiedzią nie pojawił się cały klub Platformy Obywatelskiej oraz część radnych z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W laudacji prezydent Kielc Wojciech Lubawski powiedział:

    - Biografia biskupa Kazimierza Ryczana, który w tym roku
    obchodzi 50-lecie święceń kapłańskich i 20-lecie sakry biskupiej to
    świadectwo niezwykłej osobowości Jubilata. W swych działaniach zarówno w
    sferze społecznej jak i duszpasterskiej jest niekwestionowanym autorytetem i chlubą Kielc – stolicy ziemi Świętego Krzyża


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    154. Wisniewska bredzi, ale Kondzińska nie zasługuje na jajecznicę :)

    Agata Kondzińska
    http://wyborcza.pl/1,75478,14105498,Kaczynski_obroni_katolikow__a_oni_Pi...

    W niedzielę Prawo i Sprawiedliwość będzie jednoczył katolików na I ogólnopolskim kongresie "Stop ateizacji".
    Chce powołać think-thank, który będzie bronił katolików prawnie i wizerunkowo. Kongres odbędzie się na Jasnej Górze. Zaproszeni są wszyscy, których "bolą bezpardonowe ataki na Kościół katolicki" i którzy "nie chcą, żeby wiarę coraz bardziej spychano na margines" - jak napisał poseł PiS Andrzej Jaworski na swojej stronie internetowej.

    Jaworski (łącznik PiS z Tadeuszem Rydzykiem) stoi na czele parlamentarnego zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji Polski (wyłącznie PiS). Zjazd katolików organizuje razem z tygodnikiem "Niedziela", Akcją Katolicką Archidiecezji Częstochowskiej i narodowo-katolickim wydawnictwem Biały Kruk. - Ruchy lewicowe i partia rządząca próbują zepchnąć katolików na proponują rozwiązania, na które katolicy nie mogą się zgodzić, np. finansowanie metody in vitro z publicznych pieniędzy, promowanie związków partnerskich czy brak religii na maturze - wyjaśnia Jaworski.

    Chęć przyjazdu zgłosiło 400 osób. Przewidziano "spotkania z wybitnymi osobistościami". Jarosław Kaczyński będzie mówił o polityce państwa wobec Kościoła. B. kandydat PiS na premiera technicznego prof. Piotr Gliński o ruchach katolickich "jako podstawie społeczeństwa obywatelskiego", Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika "Sieci", o odpowiedzialności świeckich za media. Wystąpią też posłowie PiS Jan Dziedziczak (stop eugenice - walka o życie obowiązkiem katolika), Jadwiga Wiśniewska (rola katechezy w wychowaniu), Bartosz Kownacki (prawne aspekty obrony wiary), Małgorzata Sadurska (misja katolickich organizacji pozarządowych), Tomasz Poręba (walka z wiarą i tradycją w UE), Krzysztof Szczerski (przywrócić Europie ducha - nasze zadania w polityce europejskiej).

    Wydarzeniu patronuje częstochowski arcybiskup Wacław Depo. Kulminacyjnym punktem ma być powołanie Instytutu ds. Przeciwdziałania Ateizacji. - Mógłby to być think-tank, żebyśmy mogli prawnie i pijarowsko bronić się przed atakami - mówi Jaworski.

    Jasnogórski zjazd to realizacja pomysłu Jarosława Kaczyńskiego, który chce włączyć katolików do szerokiego "obozu patriotycznego", który pomoże PiS dojść do władzy.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    155. do Kondzińskiej takie apele nie trafiaja, wszak Czerska jej

    ołtarzem.

    Przewodniczący Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski skierował przesłanie z okazji wspomnienia św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy i prasy katolickiej.

    Ks. abp Wacław Depo zwrócił też uwagę, że „Kościół – zwłaszcza w obecnym czasie – nie może do końca urzeczywistnić swojej misji bez współdziałania z mediami”. Zaznaczył, że jeśli środki społecznego przekazu będą traktowały Kościół jako konkurenta i przeciwnika demokracji, nie będą prawdziwie służyły społeczeństwu polskiemu.

    Na zakończenie, przewodniczący Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu KEP wyraził życzenie, że dzień św. Franciszka Salezego pomoże odkrywać nowe kierunki dyskusji, a przede wszystkim przenieść ją z płaszczyzny doraźności politycznej lub publicystycznej na płaszczyznę prawdziwej odpowiedzialności etycznej.
    „Dzisiaj potrzebujemy odpowiedzialnego sprzymierzenia się rodziny, szkoły i Kościoła, a także ludzi mediów w trosce o przyszłość Ojczyzny. Właściwe korzystanie z daru wolności musi bowiem opierać się na prawdzie” – czytamy w przesłaniu.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    156. Kongres STOP ATEIZACJI

    Wypowiedź dnia Red. Nacz." Niedzieli" ks. inf. Ireneusza Skubisia
    http://fm.niedziela.pl/site/audio/1344

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    157. to niech Gazeta Wyborcza zbiera datki na utrzymanie KUL

    OD KATOLIKÓW NIE POWINIEN DOSTAĆ JUŻ ANI ZŁOTÓWKI!



     http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14125931,Awantura_o_gender_na_KUL__Wyklad_przeszkadza_biskupowi.html?lokale=krakow#BoxWiadTxt

    Abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski i jednocześnie Wielki Kanclerz KUL, nie zamierza komentować sprawy - taką informację przekazał nam wczoraj jego rzecznik ks. Krzysztof Podstawka. - Pismo jest przecież adresowane do rektora KUL - stwierdził.

    Wykład zostaje

    Co na to rektor KUL ks. prof. Antoni Dębiński?

    Nie zamierza wycofać wykładu. We wtorek otrzymaliśmy jego oświadczenie: "Zgodnie z katolickim charakterem uczelni podejmujemy badania naukowe nad współczesnymi zjawiskami kulturowymi, a wśród nich także badania nad ideologią 'gender'. Wyniki tych badań prezentowane są w ramach konferencji naukowych i wykładów monograficznych. Obowiązkiem uniwersytetu, zwłaszcza uniwersytetu katolickiego, jest analizowanie ważnych wątków dyskursu publicznego w sposób zorganizowany i usystematyzowany. W ten sposób przygotowujemy naszych studentów do krytycznego i dojrzałego uczestniczenia w życiu społecznym".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    158. Wisniewskiej znów padło - to upały?

    "Nasz Dziennik" podpadł Episkopatowi. Takiego spięcia jeszcze nie było
    Katarzyna Wiśniewska

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,14126447,_Nasz_Dziennik__podpadl_Episkopatowi...

    Gazeta związana z ojcem Rydzykiem nazwała Katolicką Agencję Informacyjną "ośrodkiem ateistycznym". Pech chciał, że to agencja powołana przez Episkopat i będąca jego własnością
    Autor tekstu w weekendowym numerze, ks. Czesław Bartnik, wymienił Katolicką Agencję Informacyjną wśród "ośrodków ateistycznych" (w jednym rzędzie np. z Ruchem Palikota), które "występują wyraźnie nie tylko z antyklerykalizmem, ale wprost z sekularyzmem, laicyzacją, ateizmem i próbami rozbicia Kościoła".

    Wielką nieroztropnością wykazał się "Nasz Dziennik". Pech chciał, że KAI to agencja powołana przez Episkopat w 1993 r. i jest jego własnością. W radzie programowej KAI zasiada pięciu biskupów, na czele z abp. Stanisławem Budzikiem. W jego imieniu ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik archidiecezji lubelskiej, napisał: "Wyrażam stanowczy protest z powodu mijających się z prawdą i krzywdzących opinii, wyrażonych pod adresem Agencji". Dalej jest jeszcze ostrzej, bo rzecznik abp. Budzika stwierdza, że "publikowanie wspomnianych powyżej oszczerczych pomówień wobec tak zasłużonej instytucji jest próbą rozbijania jedności Kościoła i sianiem zamętu w umysłach wiernych. Wpisuje się niestety - ufam, że wbrew woli autora i redakcji - w program walki z Kościołem, przed którą chce rzekomo przestrzegać".
    Przypomina to trochę wystąpienia prymasa Józefa Glempa czy kard. Stanisława Dziwisza niechętnych Rydzykowi. Niewykluczone, że grono rydzykosceptyków w Episkopacie powiększy się po ataku na KAI i niektórzy biskupi mocno się zastanowią, zanim udzielą swojego poparcia np. Telewizji Trwam.

    Co ciekawe, wiceprzewodniczącym Rady Programowej KAI jest ulubieniec mediów o. Rydzyka bp Adam Lepa. Mimo to media o. Rydzyka są na zimnej wojnie z KAI. Dlaczego? Bo KAI nieraz eksponuje wydarzenia i wypowiedzi ludzi Kościoła krytyczne wobec mediów o. Rydzyka.

    Episkopat wszedł w tę wojnę dość niespodziewanie. Biskupi od dawna udają, że nie widzą nadużyć Radia Maryja i "Naszego Dziennika" - mieszania się w partyjne rozgrywki, szkalowania przeciwników. A jednak nawet cierpliwość Episkopatu dla radiomaryjnych mediów kiedyś się kończy. Szkoda, że Episkopat nie ujął się przy okazji za wspomnianymi także przez ks. Bartnika "Tygodnikiem Powszechnym" czy "Więzią". Biskupom nie przeszkadzają też chyba antysemickie tony w tekście ks. Bartnika ("polityczne lobby żydowskie"). Ale dla Rydzyka to ostrzeżenie: może sobie na wiele pozwolić, dopóki nie nadepnie na odcisk Episkopatowi.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    159. Tygodnik Lisickiego


    Gazeta Wyborcza za "Ewę T." oskarża… Kościół

    Nie wierzymy własnym oczom. Ewa Siedlecka w "GW" nie widzi problemu w nauczycielce–sadystce, widzi go gdzie indziej, pointując:


    "Problem też w tym, że wychowanie polska szkoła praktycznie zostawiła
    Kościołowi, który robi to na lekcjach religii. Poglądy zaś Kościoła na
    wychowanie "Ewa T." odzwierciedla chyba wiernie: posłuszeństwo
    autorytetowi rodziców, pokora, dyscyplina. I "karcenie" - jak trzeba. To
    element pojęcia "tradycyjnej rodziny". "Ewa T." zapomniała o elementach
    kluczowych -miłości i współczuciu. Ale Kościół, dając jej magisterium z
    teologii i rekomendując na katechetkę, tego nie zauważył.

    Może po raz kolejny należy postawić pytanie: czy w szkole powinny być nauczane treści, na które nie ma ona żadnego wpływu?


    Bo Kościół katolicki - jak każde inne wyznanie - ma prawo nauczać tego,
    co uzna za stosowne. Ale na własny rachunek i odpowiedzialność. "


    Za bezpodstawną insynuację, że "Ewa T." wypełnia "wiernie" poglądy na
    wychowanie Kościoła, powinna dostać nominację do "Hieny" –
    dziennikarskiej anty-nagrody.

    BTW: o min. Szumilas, która zatrudniła "Ewę T." jako ekspertkę MEN ds. wychowania, ani słowa.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    160. Bogdan Borusewicz w sporze z

    Bogdan
    Borusewicz w sporze z Kościołem? Marszałek Senatu poucza biskupów o ich
    prawach. Nie podoba mu się ich poparcie dla Telewizji Trwam

    "W moim przekonaniu głos instytucji reprezentującej Kościół w
    Polsce wykroczył ponad poparcie wniosku wskazanej Fundacji" - napisał
    marszałek Senatu w liście do abpa Jórzefa Michalika.

    Godson: Wierzę we wskrzeszenia. Jedno nawet widziałem, mogę podesłać wideo

    Oczywiście, że wierzę we wskrzeszenia jako
    chrześcijanin - powiedział na antenie TVN24 John Godson. - Widziałem
    jedno wskrzeszenie. Pastor powstał z martwych po trzech dniach w
    kostnicy. Mogę podesłać wideo - dodał polityk PO. - To może ksiądz
    Bashobora powinien być zatrudniony w NFZ? - skomentowała to Joanna
    Senyszyn.

    - W Polsce mamy wolność sumienia i wyznania.
    Jeżeli człowiek wierzy w to, w co wierzy, proszę to uszanować, a nie
    wyśmiewać - powiedział poseł Platformy John Godson w rozmowie z Moniką
    Olejnik i Joanną Senyszyn. - Zaskakuje mnie, ile jest w Europie
    wątpliwości i niewiary. W Afryce jest inaczej, mogę podrzucić kilka
    filmów ludzi, którzy są uzdrowieni - dodał.

    Wątek
    wskrzeszania zmarłych został przez rozmówców przywołany w kontekście
    przybycia do Polski afrykańskiego księdza Johna Bashobory. W sobotę
    odprawi on rekolekcje na Stadionie Narodowym. Bashobora jest znany m.in. z rzekomych wskrzeszeń i uzdrowień. - Dziwię się, że poseł w to wierzy.Największym cudem jest tu cud finansowy - skomentowała to Joanna Senyszyn.
    - To oszustwo, dzięki któremu stadion zarobi, ale państwo nie. Bo
    podatek od tej quasi-cyrkowej imprezy nie zostanie zapłacony, bo nazywa
    się to rekolekcjami - dodała.

    "Bashoborę powinien zatrudnić NFZ"


    - Bashobora to takie katolickie wcielenie Kaszpirowskiego -
    ciągnęła Senyszyn. - Tam też będą tłumy przychodziły. Polacy lubią ten
    rodzaj rozrywki. Ludzie ciężko chorzy chcą mieć nadzieję. Ale ona jest
    szkodliwa - dodała. W ocenie posłanki afrykański ksiądz to "maszynka do
    robienia pieniędzy".

    - Mówiąc, że wierzę w uzdrowienia i
    wskrzeszenia, jestem bardzo ostrożny w ocenianiu osób, które mówią, że
    mają takie dary - bronił się Godson. - Nie chcę oceniać Bashobory, bo go
    nie znam. Odpowiadam tylko na pytanie, czy dzisiaj mogą się dziać cuda -
    powiedział. - Może ksiądz Bashobora powinien być zatrudniony na etacie w
    Narodowym Funduszu Zdrowia? - drwiła Joanna Senyszyn.

    Godson: Nie jestem przeciwko in vitro


    John Godson odniósł się także do kwestii stosowania metody in
    vitro. - Wszelka próba stygmatyzacji osób urodzonych dzięki tej metodzie
    jest nie na miejscu. Musimy mieć szacunek do każdej istoty ludzkiej -
    stwierdził. - Nie jestem przeciwnikiem in vitro. Czasem to dla pary
    jedyny sposób, by mieć dzieci - dodał.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    164. deżawi, jak z lat 50-tych stalinowskich, ranny celebryta


    Ks. Lemański: Jestem osobą skrzywdzoną. Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi

    Ks. Lemański: Jestem osobą skrzywdzoną. Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi

    - Mam nadzieję, że abp Hoser przeprosi za niestosowne
    zachowanie wobec mnie - stwierdził w "Kropce nad i" ks. Wojciech...
    czytaj dalej »

    "Obrzydliwe" i "traumatyczne"

    Pytany w "Kropce nad i" o to, co takiego wydarzyło się w styczniu 2010
    roku, ks. Lemański nie chciał podać żadnych szczegółów. Stwierdził
    jedynie, że było to "obrzydliwe" i traumatyczne".

    - To co się
    wydarzyło w styczniu 2010 roku podczas spotkania mojego z abp Hoserem
    było głęboko niestosownym zachowaniem wobec mni - powiedział duchowny.
    Jak dodał, było to "zachowanie obraźliwe, obrzydliwe zachowanie", które
    było dla niego "traumatyczne". - Rana trwa we mnie do dzisiejszego dnia -
    stwierdził ks. Lemański. Na pytanie o to, co wtedy powiedział mu abp
    Hoser, stwierdził jedynie: "Proszę spytać abp Hosera". Wszyscy mają skojarzenia, że chodzi o sprawy seksualne, dlatego, że
    kardynał O'Brien sam przeprosił za to co robił - mówiła Monika Olejnik. -
    Ja mam nadzieję, że abp Hoser też przeprosi za niestosowne zachowanie
    wobec mnie, które miało miejsce w siedzibie kurii warszawsko-praskiej -
    odpowiedział na to ks. Lemański.

    "Ofiara ma swoje prawa"

    -
    Jestem osobą skrzywdzoną, uważam się za ofiarę tamtej sytuacji. Ofiara
    ma swoje prawa. Nie zamierzam z nich rezygnować - mówił kapłan w
    "Kropce nad i". I dodał: "jeżeli uczestnik tego spotkania, jedyny poza
    mną, chce to przeciąć, to może to zrobić".

    Tłumaczył, że to, co
    się wydarzyło w styczniu 2010 roku, próbował rozwiązać najpierw w
    cztery oczy z abp Hoserem.  - Upomniałem biskupa - mówił ks. Lemański.
    Dodał, że zgodnie ze wskazówkami Ewangelii, poprosił później jednego z
    duchownych na świadka tego pouczenia. - Przechodziłem wszystkie etapy,
    które podpowiada Ewangelia - mówił kapłan.

    "Kościół jest moim domem"Ks. Lemański stwierdził też, że decyzję o jego usunięciu z parafii
    odbiera jako "niesprawiedliwą" i złoży od niej odwołanie. Przyznał, że
    nie zamierza też opuszczać parafii. - Parafianie mówią, że powinienem z
    nimi zostać - mówił ks. Lemański.

    - Od momentu włożenia na mnie
    rąk kardynała Glempa, który udzielił mi święceń diakonatu, wierzę, że
    zostałem powołany przez samego Chrystusa. Kocham kapłaństwo i Kościół.
    Jestem krytyczny (...) ale to nie znaczy ze Kościół jest mi wrogi. Jest
    moim domem - mówił ks. Lemański.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    165. Nie ustają ataki na ks. abp.

    Nie ustają ataki na ks. abp. Henryka Hosera

    Nie ustają ataki na ks. abp. Henryka Hosera, ordynariusza
    diecezji warszawsko-praskiej. Tym razem atak na księdza arcybiskupa
    przypuścił niesubordynowany ks. Wojciech Lemański.

    Ordynariusz warszawsko-praski usunął go z urzędu proboszcza parafii
    Narodzenia Pańskiego w Jasienicy. W dekrecie – udostępnionym na stronie
    tejże parafii – podał, że powodem tej decyzji jest „brak szacunku i
    posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w
    kwestiach bioetycznych”.

    Publicznie głoszone poglądy nie spełniają wymogów prawa i przynoszą poważną szkodę i zamieszanie we wspólnocie Kościoła – czytamy w dekrecie ks. abp. Henryka Hosera.

    Decyzja ks. abp. Henryka Hosera stała się powodem zaciekłej nagonki
    na niego, ze strony mediów liberalno-lewicowych, których ksiądz Lemański
    jest częstym gościem.

    Ksiądz Lemański wielokrotnie wypowiadał sądy sprzeczne z nauczaniem
    Kościoła – głównie dotyczące metody sztucznego zapłodnienia „in vitro”.
    Wielokrotnie złamał także zakaz występowania w mediach, a jego
    wypowiedzi były szeroko cytowane przez media liberalno-lewicowe i
    wykorzystane do ataków na Kościół.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    166. Wybiórcza rezonuje

    • noweKs. Lemański u Olejnik: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


      Ks. Lemański u Olejnik: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


    • W wydanym dziś oświadczeniu
      duchowny napisał, co jego zdaniem było przyczyną decyzji arcybiskupa i
      zamieścił opis spotkania z Hoserem, do którego doszło w styczniu 2010
      roku: "Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i
      skandalicznego zachowania Abp. Hosera wobec mnie. We mnie zapisało się
      tamto zdarzenie bolesną raną. Na naganne zachowanie Abp. Hosera
      zareagowałem natychmiast, wyrażając swój sprzeciw. Abp Hoser zrozumiał
      mój sprzeciw, ale znów do karygodnego zachowania powrócił. To, co się
      wydarzyło podczas mojego spotkania z Abp. Hoserem, można by, czerpiąc z
      przypadku kardynała O'Briena, określić terminem 'głęboko niestosowne
      zachowanie wobec księdza' ".Ks. Lemański: Zachowanie abp. Hosera było obrzydliwe


      W rozmowie z Moniką Olejnik ks. Lemański powtórzył: - Zachowanie
      abp. Henryka Hosera wobec mnie było zachowaniem głęboko niestosownym.
      Użyję nawet mocniejszych słów: obrzydliwym, które dla mnie było
      traumatycznym - zaznaczył. I dodał: - Rana po tamtym spotkaniu, po
      tamtym zachowaniu wobec mnie, pozostała do dnia dzisiejszego.


      Dopytywany przez Olejnik, czy chodziło o zachowanie seksualne abp.
      Hosera, ksiądz Lemański unikał odpowiedzi. Jak zaznaczył, jako ofiara ma
      swoje prawa i oczekuje przeprosin od hierarchy. Dodał, że czeka na nie
      już ponad 3 lata.

      - Czy myśli ksiądz, że wygra z abp.
      Hoserem? - Ale ja nie chcę z nim wygrywać. Ja chcę obronić to, co dla
      mnie jest nienaruszalne. Ja swojego dobrego imienia, swojej godności nie
      mogę położyć na szali pokory i posłuszeństwa - zaznaczył duchowny.

      "Jestem krytyczny wobec wielu zachowań hierarchów, ale Kościół nie jest mi wrogi"


      Ks. Lemański komentował również fakt, że abp Henryk Hoser usunął
      go ze stanowiska proboszcza w Jasienicy i zaproponował mu miejsce w
      domu księży emerytów. - Mam wrażenie, graniczące z pewnością, że
      przyczyny, które ksiądz biskup zapisał w dekrecie o usunięciu, są na
      tyle nieprawdziwe i niesprawiedliwe, że Stolica Apostolska bez problemu
      je uchyli - powiedział przypominając, że planuje złożenie odwołania od decyzji hierarchy.


      - Wiele osób spodziewało się, że ksiądz powie dzisiaj: Odchodzę -
      stwierdziła Olejnik. - Że nie chcę być księdzem? Żartuje pani. Ja
      wierzę, że jestem powołany przez samego Chrystusa. Ja kapłaństwo kocham,
      kocham Kościół. Jestem krytyczny wobec wielu zachowań moich współbraci
      czy też hierarchów, co wcale nie znaczy, że Kościół jest mi wrogi. Nie,
      Kościół jest moim domem - zaznaczył ks. Lemański.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    167. i gajzeta niekoszerna jedzie dalej

    Polacy nie chcą w byłych kościołach sklepów i klubów fitness. Teatry czy muzea już tak



    78 proc. Polaków uważa, że opuszczone budynki sakralne mogłyby zamienić się w muzea, teatry czy sale koncertowe. Co piąty, że opuszczony kościół mógłby być miejscem spotkań dla niechrześcijańskich wspólnot. Zdecydowanie nie podoba nam się zaś wizja byłego kościoła zamienionego w restaurację, dyskotekę lub kasyno
    Jaką wizję mają Polacy na temat przyszłości opuszczonych kościołów? Postanowił zbadać to miesięcznik "Reader's Digest". Z przeprowadzonego na zlecenie magazynu badania wynika, że 78 proc. Polaków uważa, że kościoły, które nie sa już świątyniami mogłyby zmienić się w muzea, teatry i sale koncertowe.

    Kasyna w kościele sobie nie wyobrażamy

    Magazyn podobny sondaż przeprowadził równocześnie w Polsce i w Niemczech. Wyniki w obu krajach są podobne. Czterech na pięciu niemieckich respondentów jest zdania, że zdesakralizowany kościół powinien stać się obiektem kultury.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    168. wierni Gazety Wyborczej i celebryty Lemańskiego-pogartulować !

    Nie puścimy go stąd. To dobry gospodarz, przystępny człowiek dla ludzi i dzieci. Nie złodziej. Tamci, co byli wcześniej, to złodzieje, chowali pieniądze i wieźli je do kurii. Wcześniejszy woził walizki pieniędzy, 20 lat tu przesiedział. Kuria tak naprawdę tym wszystkim rządzi, te pasibrzuchy. Ludzie za tym księdzem pójdą w ogień. To dusza, nie człowiek - tłumaczy Henryk Stefańczyk. - Nie mam broni, bo gdybym miał, tobym strzelał! - żartuje na koniec.

    "Pochyla się także nad tymi, którzy upadli"

    O ile mężczyźni reagują dość spokojnie, to kobiety nie potrafią opanować emocji. Jedna z nich, gdy rozmawia z nami, nie może powstrzymać łez. Mówi głośno do mikrofonu. - Nie oddamy księdza, bo to jest ksiądz z powołania. Kapłan! Jaśniejąca twarz przy ołtarzu, pochylający się nad dziećmi i starszymi, także nad tymi, którzy upadli! On nie odtrąca, bo to pan Jezus będzie nas sądził, a nie księża. Będziemy walczyć! - mówi.

    Jej koleżanka dodaje. - Pogonimy następnego księdza, który tu przyjdzie, z kijami, a tego nie oddamy. Wcześniejszy proboszcz kogo chciał, tego chrzcił, kogo chciał pochować, tego chował. Trzeba było z chrztami do innej parafii jeździć. A ks. Lemański wszystkich jednakowo szacuje. Każde dziecko tu wie, co ten ksiądz tutaj wart jest - dodaje.

    - Ten ksiądz za dużo inwestuje tutaj, a za mało oddaje do kurii - dodaje inny człowiek. Z tłumu rozlegają się brawa. - On się nie podoba, bo wyższy szarżą jest niż biskupi. Pracuje z dziećmi na świetlicy gratisowo, za duży nakład daje na parafię i chcą go odsunąć. Księży pijaków to trzymają na parafii, a jego chcą usunąć - tłumaczy.

    "A co on złego w mediach powiedział?"

    Ludzie mówią we wsi jednym głosem. Po prostu nie chcą innego proboszcza. I to nie tylko dlatego, że to dobry gospodarz. Znają doskonale wypowiedzi księdza. I mają podobne zdanie. - Proszę pana, co on złego w mediach powiedział? - pyta się mnie jedna z kobiet.

    - Przecież on mówi prawdę. Jak jakaś para nie może mieć dzieci, to dlaczego ma się nie zdecydować na in vitro, żeby dzieci były na świecie? Każdy ma prawo do własnego zdania. Niech mówi, co myśli. Ja sobie nie wyobrażam, że go odwołają. Ja wtedy do kościoła nie będę chodzić wcale - tłumaczy jedna z kobiet. - Dobrze, że mówi o Kościele i jego problemach. Uważam, że Kościół powinien o tym mówić.

    W każdym zawodzie są wyjątki i dewiacje, w Kościele też: księża to tylko ludzie. Lepiej, gdy Kościół podejmuje jakiś dialog. Niepodejmowanie dialogu nie sprawi, że jakiś problem zniknie. W dodatku oni chcą księdza odwołać, a z nami w parafii tu nikt nie rozmawia - dodaje młoda dziewczyna.

    - Rzadko się tak życzliwych ludzi spotyka. Ja tutaj mieszkam 75 lat, ale takiego księdza to jeszcześmy tu nie mieli - mówi Anna Jasińska.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14242727,Jasienica_przec...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    169. publiczna tv, tfu!



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    170. Gazeta Wyborcza wsiadła na bp.Hosera po bp. Głodziu i szczuje...

    Lekarz, misjonarz, konserwatysta, syn powstańca. Kim jest abp Henryk Hoser? [7 FAKTÓW]

    Anna Pawłowska



    Konflikt z ks. Lemańskim
    sprawił, że uwaga mediów po raz kolejny skierowała się na postać
    ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej. Oto siedem rzeczy, które
    warto wiedzieć o arcybiskupie Henryku Hoserze.

    1. Misja w Rwandzie. "Wróciłem tam, gdy fala ludobójstwa wygasła"


    Rwanda była pierwszym krajem, do którego Henryk Hoser wyjechał
    jako misjonarz. Trafił tam w 1975 r., rok po przyjęciu święceń
    kapłańskich. Misję w Rwandzie rozpoczynał jako wikary w Kigali. Dzięki
    wykształceniu medycznemu pracował też w szpitalu rejonowym w Kabgayi i w
    szpitalu uniwersyteckim w Butare.

    Pobyt dzisiejszego
    arcybiskupa w Rwandzie w czasie, gdy narastał tam konflikt wewnętrzny
    zakończony ludobójstwem, jest najbardziej tajemniczym i budzącym
    kontrowersje okresem jego życia. Reporter Wojciech Tochman, który pisał o
    wydarzeniach w Rwandzie, twierdzi, że nie udało mu się uzyskać
    odpowiedzi na wiele pytań o rolę Kościoła i postępowanie samego Hosera.


    W książce "Dzisiaj narysujemy śmierć" Tochman stawia tezę, że
    Henryk Hoser sprzyjał mianowaniu nacjonalistycznych biskupów Hutu,
    którzy później nie robili nic, by powstrzymać mordowanie osób
    pochodzenia Tutsi. Sugeruje też, że Kościół wiedział o narastającym
    konflikcie i rzezi, jaką planowali Hutu. Opisuje również obojętność
    katolickich księży, a nawet uwikłanie niektórych z nich w zbrodnie, za
    które zostali skazani przez międzynarodowy trybunał.

    Jak
    twierdzi Wojciech Tochman, o tym wszystkim abp Hoser nie chce rozmawiać.
    Faktem jest jednak, że nie było go w Rwandzie podczas ludobójstwa. - Na
    początku września 1993 r. wyjechałem z Rwandy, aby odbyć tzw. rok
    formacyjny. Przez pierwsze trzy miesiące przebywałem w Jerozolimie,
    następnie na stażu ultrasonografii w Warszawie
    w Szpitalu Bródnowskim, a wreszcie w Rzymie na intensywnym kursie
    języka włoskiego. Do Rwandy powróciłem dopiero na początku sierpnia 1994
    r., kiedy fala ludobójstwa wygasła - mówi Henryk Hoser w rozmowie z
    dziennikarzami KAI.

    W tym samym wywiadzie Hoser odrzuca
    wszelkie oskarżenia o udział duchownych w ludobójstwie. - Kościół w
    Rwandzie nigdy nie namawiał ani nie brał udziału w ludobójstwie. Dowody
    pokazują co innego. To nie księża zabijali ludzi w kościołach, ale hordy
    często pijanych i znarkotyzowanych morderców - zaznacza.

    2. Ekskomunika za in vitro


    O abp. Hoserze głośno było też, gdy włączył się w dyskusję
    dotyczącą metody in vitro. Jako przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds.
    Bioetycznych wypowiedział się jednoznacznie przeciwko zapłodnieniu
    pozaustrojowemu. Zamiast, jak to określił, "ryzykownych technik"
    zaproponował inwestowanie w leczenie niepłodności.


    Największe kontrowersje wzbudziła jednak jego postawa przed głosowaniem w
    Sejmie projektu ustawy regulującego zapłodnienie in vitro. W 2010 r.
    stwierdził, że posłowie, którzy publicznie deklarują się jako katolicy, a
    popierają in vitro, "jeśli są świadomi tego, co robią, i chcą, by taka
    sytuacja zaistniała, jeżeli nie działają w kierunku ograniczenia
    szkodliwości takiej ustawy, to automatycznie są poza wspólnotą
    Kościoła". Oznacza to ekskomunikę.3. Gender: herezja groźniejsza niż marksizm


    In vitro i problemy z płodnością abp Hoser uważa za element
    głębszego kryzysu rodziny i tradycyjnych ról płciowych. Poważne
    zagrożenie widzi szczególnie w ideologii gender, która - jego zdaniem -
    "wyczerpuje znamiona herezji antropologicznej o niezwykle
    niebezpiecznych skutkach". - [Gender] uniemożliwia zatem realizację
    boskiego planu zbawienia człowieka, skoro przyszłość ludzkości odbywa
    się przez rodzinę - powiedział na Międzynarodowym Sympozjum pt.
    "Rewolucja genderowa".

    Ostro oceniając przekonanie, że o
    tożsamości płciowej decyduje nie tylko biologia, abp Hoser wysuwa
    przypuszczenia, że ideologia gender może być groźniejsza w skutkach od
    marksizmu. - Marksizm nie wnikał aż tak głęboko w naturę człowieka -
    twierdzi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Za kryzys rodziny obwinia
    też feminizm. - Największą krzywdę, jaką radykalny feminizm wyrządza
    kobiecie, jest jej maskulinizacja. W efekcie sprowadza się kobietę do
    tego, by mogła zastąpić mężczyznę. Jest to niezgodne z jej naturą -
    ocenia arcybiskup w wywiadzie.

    4. John Bashobora uzdrawia na Stadionie Narodowym


    Arcybiskup Hoser zorganizował głośne wydarzenie, jakim stały się
    rekolekcje "Jezus na Stadionie". Do Warszawy przyjechał charyzmatyczny
    duchowny z Ugandy. Wielu wierzy, że Bóg obdarzył go nadprzyrodzonymi
    darami, dzięki którym może uleczać, a nawet wskrzeszać zmarłych.


    Sam abp Hoser wypowiada się na temat ugandyjskiego kapłana
    bardzo pozytywnie. - Ojciec Bashobora nigdy i nigdzie nie powiedział,
    że uzdrawia czy wskrzesza umarłych. Kapłan kieruje modlitwą, jest wśród
    grupy modlących się osób - powiedział w rozmowie z "Gościem
    Niedzielnym". - Uzdrowienia to nie czary-mary, to nie działanie
    czarodziejskie. To Boża ingerencja na skutek ludzkich próśb. To Bóg
    uzdrawia, wskrzesza - podkreślał.

    Reporterzy "Gazety Stołecznej"
    tak opisywali rekolekcje połączone z uzdrawianiem prowadzone przez ojca
    Bashoborę: "Uzdrowiciel rozpoczął mowę po polsku, później karcił
    wiernych, że nie przynieśli ze sobą Biblii. Była też pierwsza tura
    uzdrawiania - na początek z depresji. Podczas modlitwy na stadionie co
    chwila wybuchał spazmatyczny śmiech. Dwie godziny później modlitwę
    nieustannie przerywały krzyki i spazmy wiernych. Kolejne osoby doznają
    czegoś na kształt transu".

    5. Długi konflikt z niepokornym księdzem


    Konflikt abp Hosera z księdzem Wojciechem Lemańskim trwa już
    bardzo długo. "Sposób rozwiązania tej sprawy mógł stać się wzorowym
    pozytywnym przykładem radzenia sobie przez Kościół z trudnymi
    wewnętrznymi problemami. Niestety, przejdzie jednak do historii jako
    podręcznikowy wręcz przykład, jak nie należy konfliktów rozwiązywać" -
    napisał na swoim blogu Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika "Więź".
    Proboszcz parafii w Jasienicy jest skonfliktowany z arcybiskupem od 2010
    r., jak pisze w oświadczeniu umieszczonym na stronie parafii: "W
    styczniu 2010 roku zostałem wezwany przez abp. Hosera do kurii. Rozmowa
    dotyczyła nieprawidłowości w dekanacie tłuszczańskim i mojego
    zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Podczas tego spotkania
    doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania
    abp. Hosera wobec mnie".

    Ksiądz Lemański nie chce jednak
    wyjaśnić, na czym polegała niestosowność zachowania. Jego przyjaciel
    Zbigniew Nosowski, który wówczas rozmawiał z nim o wydarzeniach w kurii,
    zapewnia jednak, że nie było to żadne zachowanie o charakterze
    seksualnym.

    Polem konfliktów stały się też odważne
    wypowiedzi ks. Lemańskiego na temat problemu pedofilii w Kościele i
    kwestii bioetycznych. Naraził się też biskupowi Hoserowi listem do
    Agnieszki Ziółkowskiej, pierwszego w Polsce dziecka z in vitro,
    która ogłosiła, że występuje z Kościoła. Ks. Lemański przekonywał ją,
    żeby nie przejmowała się opiniami hierarchów, bo "abp Hoser nigdy nie
    będzie premierem".

    W końcu maja otrzymał zakaz
    wypowiadania się w mediach. "Tygodnik Powszechny" przytoczył
    uzasadnienie zakazu wydanego przez abp. Hosera. Okazuje się, że ks.
    Lemański "nie wykazał poprawy w postawie, powodując dalsze zgorszenie u
    wiernych duchownych i świeckich" oraz "kwestionuje naukę katolickiej
    Konferencji Episkopatu Polski w dziedzinie bioetyki".

    6. Hoserowie już u Prusa. Rodzinna historia arcybiskupa


    Abp Henryk Hoser wywodzi się z bardzo znanego warszawskiego
    rodu. Hoserowie przywędrowali do Warszawy z Czech, choć ich korzenie
    sięgają jeszcze niemieckiego Augsburga. Piotr Hoser, protoplasta rodu w
    Polsce, był w XIX w. głównym ogrodnikiem w Ogrodzie Saskim. Wraz ze
    swoimi braćmi, Wincentym i Pawłem, założył przedsiębiorstwo "Zakład
    Ogrodniczy Bracia Hoser". O firmie tej wspominał m.in. Bolesław Prus w
    "Lalce". Hoserowie należeli do jednej z bogatszych rodzin stolicy. Znane
    były ich ogrody położone na południe od Alej Jerozolimskich, w okolicy
    ówczesnego Dworca Wiedeńskiego. Do rodziny należały też gospodarstwa na
    Rakowcu, Szczęśliwicach, Woli i w podwarszawskim Żbikowie. To właśnie
    sprzedaż części gruntów pod zabudowę, gdy rozwój Warszawy zaczął
    przyspieszać, stała się jednym z ważniejszych źródeł majątku Hoserów.


    Obecny arcybiskup urodził się w 1942 r., gdy z dawnej świetności
    rodu zostało już niewiele, choć rodzina nadal prowadziła firmę. Jego
    ojciec Janusz, kontynuujący tradycje ogrodnicze, zginął podczas
    powstania warszawskiego. Został rozstrzelany przez Niemców za nielegalne
    przechowywanie broni.

    Po wojnie Halina Hoser, matka
    Henryka, próbowała odbudować rodzinną firmę. Gdy udało jej się spłacić
    całe zadłużenie, przedsiębiorstwo zostało znacjonalizowane, a ją samą
    zatrudniono już na państwowej posadzie. Państwo przejęło też resztę
    majątku Hoserów, w tym grunty i secesyjną kamienicę przy Alejach
    Jerozolimskich.

    7. Walka o rodzinny majątek


    Po 1989 r. rodzina Hoserów, w tym ordynariusz warszawsko-praski
    abp Henryk Hoser, rozpoczęła starania o zwrot utraconego majątku. W 2003
    r. odzyskali szkółkę w Żbikowie, dziś jednej z dzielnic Pruszkowa.
    Gospodarstwo zrujnowane po latach państwowego zarządzania dziś
    prowadzone jest przez Wojciecha Hosera, który stopniowo przywraca mu
    dawną świetność.

    Najważniejszym składnikiem majątku, o
    który rodzina Hoserów toczyła spór ze skarbem państwa, była jednak
    działka położona między centrum Warszawy a lotniskiem Okęcie. Przed
    wojną były to tereny rolnicze, na których Zakład Ogrodniczy Braci Hoser
    prowadził stację hodowlaną. Grunty w 1951 r. włączone zostały w granice
    Warszawy i powstało tam osiedle mieszkaniowe.

    Hoserowie w
    2008 r. domagali się odszkodowania za nacjonalizację tego terenu w
    wysokości 200 mln zł. Wówczas była to najwyższa kwota roszczeń w
    historii Polski. W czasie procesu kwota ta jeszcze wzrosła, gdyż
    wyliczeń dokonywano podczas boomu na warszawskim rynku nieruchomości.
    Ostatecznie w 2012 r. proces zakończył się ugodą, o której cytowany
    przez "Newsweek" mecenas Grzegorz Podlasiewicz reprezentujący Hoserów
    mówi tylko: "Rodzina może być zadowolona".

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    171. Kolejny biskup na tapecie lewactwa

    "Gwałtowne" reakcje, w tym i bp. Ignacego Deca, na swój tekst o koncesji dla TV Trwam Krzysztof Luft, członek KRRiT, tłumaczy tym, że był celny. W tekście dla "Gazety Wyborczej" Krzysztof Luft stwierdził, że nadawca Radia Maryja i TV Trwam (wraz z tymi mediami) posługiwał się nieprawdziwymi informacjami, by wywierać presję na KRRiT. Ale tłumaczył też, że w najnowszym konkursie nadawca telewizji Trwam spełnił wymogi konkursu, więc miejsce na multipleksie otrzymał.

    Mimo takiego rozstrzygnięcia w "Naszym Dzienniku" ukazał się artykuł bp. Ignacego Deca, który krytykuje Lufta. Wygląda na to, że Krzysztof Luft bardzo przeżywa, że KRRiT przyznała Telewizji Trwam miejsce na cyfrowym multipleksie i nie może się z tym jakoś wewnętrznie pogodzić - ocenił hierarcha. A sam tekst członka Rady uznał za "nieprzyjazny gest".

    - Liczne i gwałtowne reakcje na mój artykuł w "Gazecie Wyborczej", w tym reakcja biskupa Ignacego Deca, świadczą o tym, że komentarz ten był celny - prawda w oczy kole, jak mówi staropolskie przysłowie - stwierdza Luft w rozmowie z Onetem.

    I dodaje: - Ale dziękuję księdzu biskupowi, bo dzięki niemu chociaż odpryski mojego komentarza mogą dotrzeć także do czytelników "Naszego Dziennika" - może oni zrozumieją z niego więcej.

    W tekście na łamach "GW" Luft pisał, że w przeszłości fundacja Lux Veritatis wielokrotnie organizowała presję na KRRiT. - Nigdy jednak działania te nie osiągnęły takich rozmiarów jak naciski w sprawie przyznania (…), nadawcy TV Trwam, koncesji na nadawanie w naziemnym multipleksie cyfrowym - zauważył.

    Dalej można było przeczytać, że nadawca TV Trwam posługiwał się "fałszywymi hasłami o dyskryminacji mediów katolickich i nieprawdziwymi informacjami", a w mediach związanych z o. Tadeuszem Rydzykiem "rozpętano histeryczną kampanię medialną, z porównaniami do hitlerowskiej III Rzeszy włącznie".

    Członek KRRiT zwracał przy tym uwagę, że w ostatnim konkursie nie było powodów, aby TV Trwam nie otrzymała koncesji - głównie z uwagi na poprawę sytuacji finansowej.

    Telewizja o. Rydzyka otrzymała w piątek od KRRiT miejsce na pierwszym multipleksie. Decyzja zapadła jednomyślnie, fundacja spełniła wszystkie wymagania formalne. Telewizja ta startowała w konkursie po raz drugi. Tym razem o koncesję na nadawanie kanału społeczno-religijnego ubiegały się dwa podmioty: fundacja Lux Veritatis i spółka Wieczorna.pl. Wniosek jedynej konkurentki TV Trwam został odrzucony ze względów formalnych.

    http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/krzysztof-luft-komentarz-byl-ce...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    172. Gazeta Wyborcza odlatuje :) czy tam wszyscy na dopalaczach?

    Halo, czy Franciszek nas słyszy? Jarosław Mikołajewski

    http://wyborcza.pl/1,75968,14249309,O_ks__Lemanskim__Samotny_bohater_ma_...

    Odwołując się w swoim niedzielnym oświadczeniu do spotkania w 2010 r. z arcybiskupem Hoserem, ksiądz Lemański wspomina o "głęboko niestosownym zachowaniu wobec księdza", cytując tym samym kardynała Keitha O'Briena zamieszanego w afery na tle seksualnym. Co prawda proboszcz z Jasienicy wyjaśniał później, że chodzi mu o pojęcie "niestosowności", a nie o jej treść, mimo to domysły posypały się lawinowo, a na pierwszej stronie jednej z gazet znalazł się tytuł o molestowaniu księdza przez biskupa. "O gigantycznym błędzie" mówią już publicyści. Należy się wdzięczność Zbigniewowi Nosowskiemu, który z wyczuciem, zachowując dyskrecję co do zdarzenia, pospieszył z wyjaśnieniem, że niestosowne zachowanie hierarchy polegało na czym innym.

    Błąd księdza Lemańskiego nie czyni go mniejszym bohaterem baśni. Pozostaje on jednym z rycerzy papieża Franciszka, choć boję się, że Franciszek nigdy się o tym nie dowie. A powinien się dowiedzieć i udzielić mu wsparcia. Bo osamotniony bohater ma skłonność do błędów, i tylko patrzeć, jak ktoś powie, że są większe od jego bohaterstwa i zasług.

    Halo, czy Franciszek nas słyszy?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    173. Księża solidarni z abp.

    Księża solidarni z abp. Hoserem

    "Obserwujemy wielką medialną kampanię nienawiści, godzącą w dobre imię Kościoła."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    174. Piotr Zaremba: Zmieniacie

    Bashobora, Rydzyk czy Lemański? Jaki jest Kościół Piotra Zaremby?

    Prawicowi publicyści uważają, że jeśli ktoś nie należy do Kościoła,
    to nie ma prawa wypowiadać się na jego temat. A nawet jak ktoś należy,
    to też nie ma prawa krytykować hierarchów... Chyba że jest publicystą
    tygodnika "Sieci".

    Dominika Wielowieyska


    Piotr Zaremba: Zmieniacie Kościół w jednym celu. Żeby mu zaszkodzić. Wielowieyskiej w odpowiedzi

    Co byś powiedziała, Dominiko, gdybym pojawił się na Czerskiej i
    zaczął udzielać „bezinteresownych” rad, jak macie urządzać sobie
    redakcję? Otóż pognałabyś mnie, bo jestem waszym przeciwnikiem i tego
    nie ukrywam.


    Panie i panowie z „Wyborczej”, TVN itd. nie tylko nie czują
    się związani żadnymi elementami kościelnego nauczania, ale próbują nam
    zafundować państwo wyznaniowe na odwrót. Państwo wojującego laicyzmu.
    Kościół ma się nie wtrącać do niczego, za to oni mają pełne i
    nieograniczone prawo wtrącać się do Kościoła.

    To są normy z czasów komunizmu, kiedy ateistyczni funkcjonariusze
    uważali się za uprawnionych do dyktowania Kościołowi na przykład tego,
    kto ma prawo do objęcia jakiego stanowiska. I naturalnie podejmowali te
    decyzje nie z punktu widzenia interesu czy logiki Kościoła, a własnej
    ideologii. Kościół rządzony zgodnie z wolą niewierzących, ba wrogów
    tegoż Kościoła? Cóż za gratka. Że zachwala ten stan rzeczy Wielowieyska,
    którą kojarzyłem kiedyś z przyjaznym stosunkiem do religii? Cóż, logika
    polaryzacji.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    175. Księża dziekani przeciwko ks.

    Księża dziekani przeciwko ks. Lemańskiemu. Broni go środowisko "Tygodnika Powszechnego"


    Sygnatariusze oświadczenia nazwali ks. Lemańskiego "człowiekiem, który
    inspiruje dialog na realnie istniejące, trudne i głęboko ludzkie tematy
    dotyczące ważnej problematyki społecznej i etycznej, zostaje ograniczony
    zakazem wypowiedzi i odesłany na przedwczesną emeryturę". Dlatego
    decyzja abp. Hosera jest wedle środowiska sympatyków "Tygodnika
    Powszechnego" niezrozumiała. "Rozpoczęty dialog zostaje przerwany i
    uniemożliwia się dalsze poszukiwanie płaszczyzny porozumienia. Kluby
    'Tygodnika Powszechnego' opowiadają się za chrześcijaństwem otwartym,
    które - według Jerzego Turowicza - powinno być 'gotowe do dialogu z tym,
    co odmienne, gotowe do zaakceptowania wszystkiego, co dobre,
    gdziekolwiek się znajduje'. Pozostajemy głęboko zasmuceni zaistniałą
    sytuacją".




    Kościół otwarty na... Bluźnierstwa

    Obrona
    ks. Wojciecha Lemańskiego przez antyklerykalne autorytety jeszcze raz
    każe pochylić się nad tzw. Kościołem otwartym w naszym kraju
    reprezentowany ... czytaj »


    Parafianie z Jasienicy stoją murem za swoim proboszczem i
    chyba nie zamierzają go puścić do domu emeryta. Piszą list otwarty do
    nuncjusza apostolskiego, ale także grożą w „Wyborczej”, że nowego
    administratora pogonią kijami...

    Przecież każdego roku odwołuje się ogromną liczbę proboszczów z
    różnych parafii i jakoś nigdy nie słyszałem w TVN24, że coś takiego
    miało miejsce!

    Staram się zrozumieć jasienickich parafian. W swoim liście
    piszą oni, że wielokrotnie próbowali zaprosić do Jasienicy abp Hosera.
    Bezskutecznie. Podejmowali próby dialogu, jednak kuria warszawsko-praska
    pozostawała na nie niewzruszona. Rozumiem ich gorycz kiedy jedyną
    odpowiedzią jest dekret o przeniesieniu ich proboszcza.

    Media relacjonują tą sytuację bardzo jednostronnie – pokazują jedynie
    „poszkodowanych”: ks. Lemańskiego i jego parafian. Nie kwestionuję
    tego, że był on świetnym proboszczem, bo go nie znam. Jeśli rzeczywiście
    tak było, że abp Hoser był wielokrotnie zapraszany do Jasienicy, to i
    tak nie wiemy, jakie problemy chcieli mu przedstawić parafianie. Ks.
    Lemański też nie powiedział, o co chodziło. Nie mówiąc już, że
    „niestosowne zachowanie” pozostawił na pastwę rozdmuchanej wyobraźni
    dziennikarskiej. Jeśli rzeczywiście ordynariusz miejsca nie reaguje na
    konkretne problemy i to trwa dłuższy czas, to trzeba reagować. Ale nie
    przez media. Nie sądzę, żeby Monika Olejnik czy TVN24 rozwiązali
    problemy, jakie pojawiają się w dziekanacie tłuszczańskim.

    Parafianom chyba bardziej niż na rozwiązaniu tamtych
    problemów zależy teraz na pozostawieniu ks. Lemańskiego w Jasienicy...
    Media mało mówią o tym, jakie były przyczyny tego konfliktu, skupiając
    się na rzekomym „pałowaniu” ks. Lemańskiego.

    Wszyscy zdają się być zdziwieni, o jakie nieposłuszeństwo chodzi.
    Jakby zupełnie zapomnieli o tym, że jakiś czas temu abp Hoser po
    kilkukrotnym upomnieniu, wydał zakaz wypowiedzi w mediach dla ks.
    Lemańskiego. Proboszcz z Jasienicy całkiem to zignorował, zachowując
    się, jakby takiego zakazu nigdy nie było. A przecież w dniu święceń
    ślubował posłuszeństwo swojemu prawnie ustanowionemu przełożonemu.

    Mówi Brat o jednostronności mediów, a przecież abp Hoser milczy w tej sprawie...

    Dlaczego miałby się tłumaczyć przed mediami? Czy dziennikarze mają
    być sędziami w sprawie ks. Lemańskiego? Proboszcz z Jasienicy –
    świadomie czy też nie – uruchomił bardzo niebezpieczny mechanizm. W tym
    momencie, aby uwiarugodnić swoją postawę, abp Hoser musiałby wystąpić w
    mediach. Musiałby wytłumaczyć się przed kamerami, aby być autentycznym i
    prawdziwym. Bzdura! A niestety do tego doprowadził ks. Lemański.

    Ale ze strony ks. Lemańskiego padają bardzo krzywdzące
    sugestie, a abp Hoser pozostawia je bez żadnego dementi. Efekt jest
    taki, jak wspomniałam – media huczą od domysłów, czy chodzi o
    molestowanie seksualne...

    A może biskup zachowuje klasę? Być może wtedy powiedział, że to
    rozmowa w cztery oczy i ma pozostać między nimi, więc czemu miałby teraz
    zdradzać jej szczegóły? Być może abp Hoser po prostu nie chce zniżać
    się do takie poziomu dyskusji? Poza tym, ks. Lemański wzywa swojego
    przełożonego, by ten publicznie go przeprosił – czy nie wygląda to co
    najmniej niestosownie?

    Co będzie dalej? Za kilka dni przyjedzie nowy proboszcz, a parafianie – jak zapowiadają – nie zamierzają go serdecznie witać...

    Tak działają emocjonalni terroryści. Współczuję ks. Lemańskiemu, bo
    nie jest to dla niego łatwa sytuacja. Zmaga się on na pewno z czymś dla
    niego trudnym, ale zdaje się nie widzieć, że działania przez media wcale
    mu nie pomaga. Jeśli dzieją się jakieś ważne nadużycia, to chyba ks.
    Lemański wie, jak funkcjonować w Kościele. Wiele przypadków pokazuje, że
    tego typu poważne problemy można rozwiązywać, niekoniecznie biegnąc od
    razu na skargę do Moniki Olejnik. Tu pojawia się także kwestia
    wychowania swoich parafian, przekazania im pewnej miłości do Kościoła,
    takiego, jakim on jest. Ks. Lemański bardzo pięknie mówi, że Kościół to
    jego dom i nikt go z niego nie wypchnie. Dlaczego to nie zafunkcjonowało
    w jego parafii? Można było powiedzieć: „Mamy takiego, a nie innego
    biskupa, ale zachowajmy jedność. Bez względu na to, co się dzieje”. Taka
    postawa gwarantuje świętość i zapobiega straszeniu nowego proboszcza
    grabkami.

    Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    177. Jesteśmy odporni na

    Jesteśmy odporni na antychrześcijańską ideologię. Z raportu ISKK wynika, że Polacy pozostają narodem religijnym

    Do kościoła w niedzielę chodzi 40,0 proc. wiernych, dokładnie tyle
    samo co przed rokiem, do Komunii św. przystępuje 16,2 proc., minimalnie
    więcej niż przed rokiem

    Medialne kłamstwo rwandyjskie, czyli niszczenie arcybiskupa Hosera

    Zarzuty
    o milczeniu arcybiskupa Henryka Hosera w obliczu rzezi w Rwandzie – to
    zwyczajne, ordynarne medialne kłamstwo. Ks. Hosera bowiem w ... czytaj »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    178. (Brak tytułu)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    179. Cuda, stadion i Watykan,

    Cuda, stadion i Watykan, czyli jaka przyszłość Kościoła?



    omasz Bielecki, Bruksela

    Jeśli będzie się ona decydować już nie w Europie, lecz na Południu - w Ameryce Łacińskiej czy Afryce - może się okazać mocno "charyzmatyczna". Czyli trochę w stylu księdza Bashobory...
    - Leżało przede mną zdjęcie Jana Pawła II. Usłyszałam "wstań", a potem "nie bój się". I odpowiedziałam Bogu "tak" - tak o przeżyciach z dnia beatyfikacji Jana Pawła II w maju 2011 r. opowiadała Floribeth Mora z Kostaryki. Parę tygodni wcześniej zdiagnozowano u niej tętniaka mózgu, ale już pod koniec maja badania niczego nie wykryły.

    Papież Franciszek przed tygodniem zgodził się na ogłoszenie Jana Pawła II świętym m.in. dzięki watykańskiemu werdyktowi, że tętniak Mory znikł wskutek wstawiennictwa polskiego papieża u Boga. "Zatwierdził cud" - konstatowano w Polsce.
    Ale gdy dwa dni później na Stadionie Narodowym tegoż Boga o uzdrowienia prosił katolicki ksiądz John Bashobora, pośród śmichów-chichów słychać było: "dziwny", "kontrowersyjny", "szaman".

    Konfuzja wobec wydarzeń na Stadionie to dowód, że tradycyjnie katolicką Polskę jak najbardziej obejmuje opisywany przez socjologów europejski wyjątek religijny. Charyzmatyczny nurt w Kościele (głównie w ramach ruchu Odnowy w Duchu Świętym), który reprezentuje Bashobora, obejmuje już bowiem ponad 120 mln katolików, czyli ok. 10 proc. członków Kościoła na świecie. Tyle że to ożywienie religijne dość słabo widać na Starym Kontynencie. A najszybszy wzrost liczby charyzmatycznych chrześcijan z różnych Kościołów (obecnie ponad pół miliarda) przypadł na ostatnie dwie-trzy dekady XX w., czyli na czas - tu widać europejski wyjątek - najszybszego sekularyzowania się Europy.

    Pobożność charyzmatyczna wedle jej zwolenników stawia na osobistą więź z Bogiem ("nie jesteśmy kółkiem historycznym, które studiuje wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat") i otwarcie na Ducha Świętego, także w jego namacalnych przejawach opisanych przez św. Pawła w I Liście do Koryntian - prorokowaniu, uzdrawianiu i glosolalii, czyli modlitwie w obcych, na ogół niezrozumiałych słowach.

    O ile w chrześcijaństwie przez wieki dominowało przekonanie, że dary te były potrzebne tylko na początku dziejów Kościoła, o tyle chrześcijanie charyzmatyczni wierzą, że tak winno być i teraz. Innymi słowy, uzdrowienia (duchowe, ale czasem przejawiające się uleczeniem fizycznym) mają być nie tylko rzadkimi cudami, które studiuje Watykan, lecz i czymś, czego można doświadczyć w parafii. Albo na Stadionie.

    Charyzmatyczne zielonoświątkowe "przebudzenie" miało miejsce w 1906 r. w Los Angeles. Ten początkowo protestancki ruch przyspieszył w latach 60. XX w. i teraz tę pobożność - prócz klasycznych zielonoświątkowców - można znaleźć nie tylko w tradycyjnych Kościołach protestanckich, ale i w prawosławiu czy pośród Żydów mesjanistycznych (uznających Jezusa za Mesjasza, lecz nie Boga). Od ludzi zbierających się w megaświątyniach z celebryckimi pastorami i transmisjami TV w USA po kilkuosobowe kościoły domowe w Chinach. W Brazylii do nurtu charyzmatycznego należy ok. 50 proc. chrześcijan z różnych Kościołów.

    W Kościele katolickim, który w swej historii potrafił zaabsorbować i po części zneutralizować niejeden radykalny nurt (jak np. uczniów św. Franciszka, którzy żądali prawdziwego ubóstwa), pobożność charyzmatyczna zaczęła być akceptowana w 1967 r. Odnowa w Duchu Świętym uważa siebie za owoc drugiego soboru watykańskiego i odpowiedź na modlitwę papieża Jana XXIII o "nowe Zielone Święta", czyli zstąpienie Ducha Świętego. Pierwszą mszę charyzmatyków na placu św. Piotra odprawiono już w latach 70.

    Eksplozja chrześcijaństwa charyzmatycznego skłania część badaczy do podważania tezy o uniwersalnym powiązaniu modernizacji z sekularyzacją. Taki mechanizm zadziałał w Europie, ale już nie w USA, gdzie nowoczesność wcale nie wyparła religii z życia publicznego. Na Starym Kontynencie słabo poskutkowała "Nowa Ewangelizacja" Jana Pawła II, nie zyskał Kościół wreszcie bijący się w piesi za grzechy, w tym za pedofilię (wczoraj stosowne kary za nią wpisano nawet do kodeksu karnego papieskiego mikropaństwa - Watykanu) i jeszcze nie wiadomo, jak zadziała "efekt Franciszka".

    Czy pomogą charyzmatycy? Jeśli przyszłość Kościoła nie będzie się już decydować w Europie, lecz na Południu - w Ameryce Łacińskiej czy w Afryce - to istotnie może okazać się bardzo "charyzmatyczna", czyli trochę w stylu księdza Bashobory.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    180. egzorcysta z Czerskiej Obirek




    •  
      "Kościół zaczął tak myśleć za sprawą Jana Pawła II. To obraza"

    • Wierzę, że Franciszek odsunie takich hierarchów jak abp Józef Michalik
      od władzy. On pomylił krzesło biskupie z pulpitem pierwszego sekretarza
      partii – mówi w "Gazecie Wyborczej" Stanisław Obirek. Były jezuita,
      który w 2005 roku porzucił zakon, przekonuje, że Kościół potrzebuje
      "pozytywnego nurtu lewackości". Jego zdaniem, Jan Paweł II i Benedykt
      XVI wykluczali pluralizm.

    ''Kiedyś przy obiedzie proboszcz pytał mnie: ojcze, kiedy wyślecie gdzieś tego księdza?". Zarzuty? Brak

    ''Kiedyś przy obiedzie proboszcz pytał mnie: ojcze, kiedy wyślecie gdzieś tego księdza?". Zarzuty? Brak

    -
    Wielu księży uważa, że żarty z Żydów i obrzezania to część towarzyskiej
    rozmowy - mówi w rozmowie z Tokfm.pl prof. Stanisław Obirek, komentując
    rozmowę ks. Lemańskiego i abp. Hosera. I opisuje jak sam był świadkiem
    wykluczania otwartych duchownych.



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    181. Tygodnik Lisickiego


    Gazeta Wyborcza na dzień dobry


    Screen mówi wprost – Ks. Lemański ma zmienić polski Kościół, który -
    jak poucza były jezuita Stanisław Obirek - "jest bezmyślny i uczy
    bezmyślności".

    Ba, dowiadujemy się, że sprawa byłego
    jasienickiego proboszcza ma fundamentalne i dziejowe znaczenie – to
    "epizod wielkiej wojny o Kościół Chrystusa". "Kościoła papieża
    Franciszka z Kościołem starego typu opartym na bezdyskusyjnej władzy".


    I furda, że Franciszek wcale nie zastąpił dekretu o nieomylności
    papieża, oraz przysięgi posłuszeństwa kapłanów biskupowi dekretem o
    nieomylności ks. Lemańskiego vel Gazety Wyborczej / Tomasza Lisa /
    Janusza Palikota.

    Wówczas, istotnie marksizm opanowałby Rzym…

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    182. Walka o Kościół Jarosław Mikołajewski

    Wydawało się, że konflikt pomiędzy proboszczem parafii w
    mazowieckiej Jasienicy a potężnym arcybiskupem to ''tylko'' pierwsza
    polska bitwa kolegialnej wizji Kościoła papieża Franciszka z Kościołem
    starego typu opartym na bezdyskusyjnej władzy. Dziś wiemy, że jest on
    ważnym epizodem wielkiej wojny o Kościół Chrystusa. Kościół ważny dla
    ludzi


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    183.  Egzorcyści obradowali na

    •  Egzorcyści obradowali na Jasnej Górze

    • Podczas zakończonej wczoraj na Jasnej Górze pięciodniowej Europejskiej
      Konferencji Międzynarodowego Stowarzyszenia ds. Uwalniania
      skoncentrowano się na kilku kwestiach wiążących się z opętaniem i
      zniewoleniem przez złego ducha. Większość czasu poświęcono problematyce
      diagnozowania różnych przypadków. Konferencja była zamknięta, ale odbyła
      się w jej ramach konferencja prasowa z udziałem księży egzorcystów,
      którzy ustosunkowali się do różnych kwestii.

      Złe duchy mogą wpływać na rzeczy materialne



      – Złe duchy mają rozum, wolę, tyle, że są niematerialne. Możliwe są z
      nimi relacje, choć nie polecam tego – twierdzi ks. Andrzej Grefkowicz,
      egzorcysta z archidiecezji warszawskiej, koordynator posługi
      egzorcystów w Polsce. – Największe oddziaływanie mają na ludzi, którzy
      zwiążą z nimi, np. za pomocą jakiejś formy paktu albo poprzez pewien
      interes, korzystając z usług złego ducha. Kiedy u energoterapeuty ludzie
      doświadczają jakiejś zmiany, to nie dzięki niemu, ale dzięki duchowi
      działającemu poprzez tego człowieka. Oddziaływania energoterapeutycznego
      nie da się uzasadnić badaniami medycznymi. Biorąc to pod uwagę
      zastanówmy się, kto tu pomaga. Jeśli jakieś osoby mają umiejętności
      przekraczające ludzkie możliwości, to trzeba sobie zadać pytanie: kto za
      tym stoi? To samo dotyczy wróżek.



      Wejście złego ducha w człowieka mogą ułatwić także tatuaże z różnymi
      symbolami lub obrazami. Ks. Martin Ramoser, egzorcysta z Niemiec
      przytacza jeden z przypadków, kiedy to młodemu człowiekowi zaczął ciążyć
      tatuaż z wizerunkiem smoka mający powiązanie z oddziaływaniem złego
      ducha. Poważnym zagrożeniem jest muzyka przekazująca treści
      satanistyczne a także nasilanie się w różnych formach okultyzmu. Kościół
      zwraca też dużą uwagę na problem przekazów podprogowych stosowanych za
      pomocą różnych technik m.in. przez piosenkarkę Madonnę.



      Pierwszy krok do uwolnienia to właściwe rozeznanie



      Niezwykle ważną rolę w posłudze uwalniania ludzi ma w Kościele
      rozeznanie. Kościół posługuje się sakramentami mającymi na celu ich
      uzdrowienie. Są to sakramenty: pokuty i pojednania, namaszczenia chorych
      oraz eucharystia. Przy nękaniu i chorobach duchowych Kościół ucieka się
      również do sakramentaliów, do których zalicza się i egzorcyzmy.



      To rodzaj modlitwy. Jest zwróceniem się wprost do złego ducha w imieniu Jezusa Chrystusa, by ustąpił.



      Działanie złego ducha objawia się niejednorodnie, lecz mamy do czynienia
      z połączeniem wielu różnych symptomów. Tylko w takim przypadku ksiądz
      dokonujący egzorcyzmów ma pewność moralną, ale nie absolutną, że
      podejmuje uzasadniony egzorcyzm mający na celu uwolnienie osoby.



      – Jeżeli chodzi o nasze działania, można je porównać do góry lodowej, której większość znajduje się pod wodą.
      Tylko mały wierzchołek wychodzi nad wodę i to zadanie dla egzorcystów.
      Reszta to zajęcie dla współpracowników, którzy działają w służbie
      uwolnienia i modlą się o uzdrowienie, albo też psychoterapeutów –
      wyjaśnia ks. Martin Ramoser.



      Jedyna droga, to droga prawdziwego nawrócenia



      – Nie jest istotne, że kilkunastoletnia dziewczynka o wyglądzie
      anorektyczki ryczy jak lew (a nawet nie jak lew, co głosem lwa czy
      innego dzikiego zwierzęcia) czy jednym kopnięciem nogi przesuwa o kilka
      metrów stukilową komodę lub zaczyna wymieniać grzechy swych rodziców
      sprzed kilkudziesięciu lat, z pełnymi okolicznościami – mówi Artur
      Winiarczyk, redaktor naczelny miesięcznika Egzorcysta. – Istotne jest
      to, by demon opuścił i uwolnił człowieka i by ten człowiek poszedł drogą
      prawdziwego nawrócenia, a to jest proces. I by nie zawrócił i nie
      otworzył się znowu na działanie Złego.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    184. Operacja "Bunt ks.

    Operacja
    "Bunt ks. Lemańskiego" to kolejny etap ataku na Kościół. Uderzano w
    abpa Głódzia, teraz w abpa Hosera, który następny? NASZ WYWIAD z ks.
    Zielińskim

    Atak na arcybiskupa Głódzia był związany z pogłoskami, że może on
    zostać metropolitą wrocławskim. Abp Hoser jest typowany na następcę abpa
    Michalika na funkcji przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    185. znajdź róznice z michnikami

    "Nauka
    Chrystusa była Hitlerowi nienawistna. Słowa Chrystusa, że wszyscy
    ludzie na świecie są twoimi bliźnimi, były zasadniczo sprzeczne z jego
    teoriami z Mein Kampf. Hitler był
    dostatecznie inteligentny, aby rozumieć, że jego nacjonalizm sprzeczny
    jest z chrześcijaństwem, i jeśli tego nie podkreślał, to tylko z tego
    względu, że głoszenie haseł antychrześcijańskich utrudniałoby mu
    partyjną propagandę. Nazizm więc nie wyrzekał się chrześcijaństwa, a
    nawet frontalnie go nie atakował, ale ideologia nazistowska była
    całkowicie z ideologią chrześcijańską sprzeczna."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    186. Czy Obirek to rozumie?????

    Franciszek: Jezus nie zbawił nas przez ideę

    Pan Jezus dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego nie przez ideę, ale stając się człowiekiem - przypomniał Ojciec Święty w swoim dzisiejszym wpisie na portalu Twitter.

    Papieski tweet w języku polskim ma następujące brzmienie: "Jezus nie zbawił nas przez ideę. Uniżył samego siebie i stał się człowiekiem. Słowo stało się ciałem".

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,530...


    Obirek wybiera politeizm, czyli dalszy odjazd byłego jezuity

    -
    Słuszny wydaje mi się powrót do politeizmu, czyli uznania wielu bóstw –
    powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” były jezuita prof ... czytaj »

    Ksiądz Lemański musi opuścić parafię. Nie można zablokować usunięcia

    "Ksiądz
    Wojciech Lemański jest w błędzie. Odwołanie od dekretu arcybiskupa
    Hosera nie zatrzymuje procesu usunięcia z funkcji proboszcza" -
    stwierdził w ... czytaj »

    Ksiądz Wojciech Lemański złożył pismo, które ma wstrzymywać całą
    procedurę odwołania go z probostwa. "Kodeks Prawa Kanonicznego jest
    jednoznaczny, nie można zablokować usunięcia" - podkreśla ks. Władysław
    Trojanowski. "Najpierw ksiądz musi wypełnić dekret, a potem, może się od
    niego odwołać, takie jest Kościelne prawo" - dodaje. 

    W kurii warszawsko-praskiej nie ustalono jeszcze jak i kiedy parafia
    zostanie odebrana księdzu Lemańskiemu. W dekrecie arcybiskupa jest
    napisane, że proboszczem jest do 14 lipca, do godziny 21.00. W parafii
    może mieszkać do 18 lipca. "Raczej nikt nie będzie go nachodził w
    niedzielę o godzinie 21.00" - zapewnia IAR ksiądz Władysław Trojanowski.

    "Kiedy już ksiądz Lemański przekaże urząd, biskup mianuje
    administratora parafii. Od tego momentu administrator będzie zarządzał
    parafią" - uzupełnia ks. Władysław Trojanowski.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    187. Do Michnika, Hartmana i innych bezbożników

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    188. Jak te nauki PAPIEŻA FRANISZKA PRZYJMIE CZERSKA?

    "Jest różnica między prostytutką i tak zwaną kobietą bez uprzedzeń. Ta pierwsza nie straciła jeszcze swej skromności"

    „Zepsucie
    i grzech” - króciutka książka kardynała Jorge Mario Bergoglio, obecnego
    papieża Franciszka, robi niezwykle mocne wrażenie. Tych kilkadziesiąt
    stron może ... czytaj »

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    189. Kolejne manipulacje – trwa

    Kolejne manipulacje – trwa bezpardonowy atak na ks. abp. Hosera

    Media liberalno-lewicowe atakują Kościół katolicki
    wykorzystując osobę niesubordynowanego ks. Wojciecha Lemańskiego.
    Antykatolicki tygodnik „Newsweek” – stwierdza, że księża biskupi tępią
    księdza, który rzekomo mówi o błędach Kościoła.

    Media próbują jednocześnie wmówić społeczeństwu, że konflikt ks.
    Lemańskiego z ks. abp Henrykiem Hoserem to więcej niż spór dwóch
    duchownych. To według antykatolickich dziennikarzy „spór o to jaki ma
    być polski Kościół”.

    Całej sprawie towarzyszy bezpardonowy atak na ks. abp Henryka Hosera –
    ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej i jednocześnie
    przewodniczącego zespołu ds. bioetycznych przy KEP.

    Ksiądz arcybiskup jest zwolennikiem NaProTechnologii i jest
    przeciwnikiem metody „in vitro”. To jest niewspółbrzmiące z
    oczekiwaniami rządzących i myślę, że to był zasadniczy powód dla,
    którego media atakują księdza biskupa
    – powiedział ks. Władysław Trojanowski, dziekan dekanatu tłuszczańskiego.

    Przypomnijmy ks. Lemański wielokrotnie głosił opinie sprzeczne z
    nauczaniem Kościoła m.in. dotyczące „in vitro”, za co został upomniany
    przez ks. abp Hosera. Ponadto wielokrotnie złamał zakaz występowania w
    mediach. Następnie został odwołany z funkcji proboszcza parafii w
    Jasienicy i przeniesiony na emeryturę.

    Na mocy dekretu ks. Wojciech Lemański wczoraj od godz. 21. nie jest
    już proboszcze wspomnianej parafii. Twierdzi on jednak, że „treść
    dekretu jest zaklinaniem rzeczywistości. Mam prawo postępować jakby go
    nie było” – powiedział.

    Dzisiaj z dekretem w parafii w Jasienicy pojawili się przedstawiciele
    Kurii warszawsko-praskiej wraz z administratorem parafii. Księża
    zostali jednak potraktowani w poniżający sposób. Całe zdarzenie odbywało
    się przy obecności wielu dziennikarzy, było także na żywo transmitowane
    przez TVN24.

    - Media te, mają jeden cel – nadarzyła się okazja, znaleźli księdza,
    który jest im posłuszny, chodzi na ich pasku, więc, można dołożyć
    kościołowi, bo jest dobra koniunktura.  Przy tym wszystkim ksiądz
    Lemański kłamie, każe się nam uczyć prawa, gdy sam nie umie go
    interpretować; przykładem jest problem administratora – tłumaczy on, że
    administrator przyjdzie, aby pomagać jemu jako proboszczowi w pracy, a
    prawo kanoniczne w kanonie 524, bardzo wyraźnie mówi, że administrator
    przejmuję od usuniętego proboszcza urząd i sprawuję go jako
    administrator do momentu kiedy, nie wyjaśni się sprawa i będzie można
    mianować nowego proboszcza, a więc ksiądz manipuluje ludźmi i mediami
    –powiedział ks. Władysław Trojanowski, obecny na dzisiejszym spotkaniu w Jasienicy.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    190. Hagata dała głos - jej lemańsk0-czerski kościół

  • Każda parafia może się stać nową Jasienicą

    Zastanawiam się, jakie korzyści odniósł Kościół z wielomiesięcznego
    zakazu wypowiedzi nałożonego na ks. Adama Bonieckiego. Pewnie żadnych,
    a...

    Katarzyna Kolenda-Zaleska


  • Zastanawiam się teraz, jakie korzyści odniesie Kościół z próby
    wyrzucenia z parafii ks. Wojciecha Lemańskiego, którego szanują
    parafianie i który, co nie jest łatwe we współczesnych czasach, potrafi
    tworzyć wspólnotę i przyciągać ludzi do Kościoła. Jaką korzyść odniesie
    Kościół z wysłania go do domu emeryta? Czy Kościół ma faktycznie tak
    wielu charyzmatycznych kapłanów i tak wiele powołań, żeby pozbawiać się
    jednego ze swoich pasterzy, i to w tak kontrowersyjny sposób? I czy mój
    Kościół nie zdaje sobie sprawy, że znów, tak jak w przypadku księdza
    Adama, traci w oczach wiernych, którzy nie rozumieją, jak można z taką
    nonszalancją i surowością traktować i proboszcza, i parafian?


    Dziś wrogiem Kościoła jest przede wszystkim obojętność, a nie
    groźne - w mniemaniu hierarchów - grupy i księża, którzy się czegoś
    domagają albo przeciwko czemuś protestują, mają swoje zdanie lub sami
    próbują odczytywać Ewangelię. To, czego Kościół się dziś powinien
    naprawdę obawiać, to letniość uczuć, brak, a nie nadmiar emocji.
    Obojętnych ludzi nic nie obchodzi. Wartością są ci, którym o coś chodzi.
    Nawet jeśli wątpią albo myślą ciut inaczej. Ich trzeba słuchać, z nimi
    rozmawiać, z nimi się zgadzać lub nie. To oni są wartością, a nie ci,
    którym jest wszystko jedno - nawet jeśli co niedziela bywają w kościele,
    bo tak są nauczeni i przyzwyczajeni.
    Mój Kościół z dziwną niechęcią traktuje ludzi myślących i mających
    odwagę wypowiadania się pod prąd. I tej niechęci nie tłumaczy wcale
    hierarchiczny system, ale niewiara w siłę ludzkiego rozumu, a przede
    wszystkim w siłę wiary człowieka myślącego. Mój Kościół hołduje zasadzie
    bezrefleksyjnej religijności i dewocyjnej pobożności.


    Ks. Józef Tischner mówił kiedyś, że nie spotkał nikogo, kto straciłby
    wiarę po lekturze Marksa, ale znał wielu, którzy stracili wiarę przez
    własnego proboszcza. Dziś mamy sytuację dramatyczną - wielu może stracić
    wiarę nie z powodu proboszcza, ale z powodu własnego biskupa. Czy mój
    Kościół naprawdę tego nie widzi, czy naprawdę wierzy w bałamutne i
    głupkowate opowieści o jakichś lewackich spiskach, o jakiejś ofensywie
    zorganizowanych ataków na Kościół? Nie udawajmy. Nie ma spisku. Jest
    tylko dramatyczna sytuacja konfliktu dwóch osobowości - biskupa i
    proboszcza. W tym konflikcie, którego wszystkich odcieni nie znamy i w
    którym dostrzegam jednak racje obydwu stron, mam wrażenie, że silniejsza
    strona wykorzystuje administracyjne metody do pozbycia się tej drugiej.
    Jest w tym wszystko, co znamy ze sfery profanum, nie ma nic, co
    wskazywałoby na to, że obracamy się w świecie sacrum.


    Jako członek Kościoła czekałam w czasie ostatniej niedzielnej mszy na
    jakieś odniesienie do tej sytuacji, w której się znaleźliśmy. Zrobiłam
    sondę wśród znajomych. U nich też ani słowa. A też czekali, bo to nie
    jest sprawa tej jednej parafii i tego jednego księdza, ale sprawa całej
    naszej katolickiej wspólnoty. Każda parafia może się stać nową
    Jasienicą, każdy proboszcz nowym Lemańskim, każdy parafianin
    parafianinem z Jasienicy. I każdy biskup biskupem Hoserem.


    Nic na ten temat nie usłyszałam, ale za to usłyszałam przypowieść o
    miłosiernym Samarytaninie i Jezusie, który nawołuje, abyśmy się
    wzajemnie miłowali. Usłyszałam w kazaniu wezwanie do nieustannego
    otwierania się na drugiego człowieka i potrzebie miłosierdzia wobec
    niego. Fundamentem mojego Kościoła jest bowiem miłość, która wyraża się w
    zrozumieniu, dialogu i umiejętności przebaczenia. Dlatego dziś czekam,
    kiedy moi hierarchowie zachowają się tak jak napisano w Ewangelii.
    Czekam, kiedy kolejny mądry i dobry ksiądz, metropolita warszawski
    kardynał Kazimierz Nycz, przerwie to gorszące widowisko wokół odwołania
    proboszcza z Jasienicy oraz wysłania go na emeryturę i wypowie się po
    stronie wiary, a nie systemu.

    I czekam, że tym razem
    Watykan nie pójdzie utartą ścieżką, która zakłada, że proboszcz zawsze
    przegra z biskupem. Bo dziś pod rządami Franciszka Watykan jest inny. I w
    tym nadzieja, bo jeszcze jako argentyński kardynał Jorge Bergoglio
    przestrzegał przed narzucaniem sobie postaw, które blokują rozmowę.
    Apelował o pokorę i mówił, że jeśli ktoś okazuje zarozumiałość, jeśli
    zna wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania, to znaczy, że Bóg z nim
    nie jest.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    191. Jacek KarnowskiPo

    Po niespodziewanej zmianie postawy ks. Lemańskiego, nasuwa się pytanie: wycofał się, czy też został wycofany?

    Tylko u nas

    Byłych księży "Newsweek", "Wyborcza" i "NIE" mają na pęczki, to
    już nie robi wrażenia. Wrogom Kościoła potrzebny jest ksiądz, a nie były
    ksiądz.

    Pytanie o tyle istotne, że - jak ujawniliśmy na naszym portalu - zbuntowany
    ksiądz wydaje się mieć doradców ze świata jawnych wrogów Kościoła.
    Znali oni - urbanowe "NIE" i Palikot - treść oświadczenia księdza zanim
    je wygłosił.

    Sądzę więc, że o księdzu z Jasienicy jeszcze usłyszymy. Teraz zrobił
    krok wstecz, zapowiedział "czasowe" odejście, ale z błędu się nie
    wycofał. Zapewne zależało mu na powstrzymaniu kolejnych sankcji
    kościelnych, z suspendowaniem włącznie. Byłych księży "Newsweek",
    "Wyborcza" i "NIE" mają bowiem na pęczki, to już nie robi wrażenia.
    Wrogom Kościoła potrzebny jest ksiądz, a nie były ksiądz.

    Dlatego doradzili mu cofnięcie się. Nie jest to jednak nawrócenie. W swoim oświadczeniu ks. Lemański pisze bowiem do parafian:

    "bardzo was proszę, wyciszcie emocje, mnie nie będzie cały dzień,
    jutro spotykamy się na mszy, wy swoją postawą pokażecie, że bardzo was
    proszę, wyciszcie emocje, mnie nie będzie cały dzień, jutro spotykamy
    się na mszy, wy swoją postawą pokażecie, że ja mogę za was ręczyć"

    Trudno o większe nieporozumienie. Ksiądz nie jest od ręczenia za
    grupę parafian, że nie będą atakowali przedstawicieli biskupa. To dalszy
    ciąg tej samej pychy, tego samego przeciwstawienia lokalnej
    społeczności biskupowi.

    Ksiądz Lemański tę partię przegrał. Wiemy dlaczego - popełnił (albo
    popełnili jego doradcy) fatalny błąd, imputując arcybiskupowi Hoserowi
    zachowanie wulgarnie antysemickie. Tak mówił o tym w jednym z wywiadów
    ks. Lemański:

    Zaczął wracać do swoich spotkań ze wspólnotą żydowską, do sugestii,
    że to nie jest środowisko, z którym warto mieć kontakty, że to
    środowisko mało wiarygodne - tak to nazwijmy. W pewnym momencie arcybiskup dość emocjonalnie zapytał, czy jestem obrzezany. Mnie
    zatkało. Zareagowałem wtedy inaczej niż teraz. Po prostu spytałem:
    "Ale o co ksiądz arcybiskup pyta? Jak można?". A z tamtej strony było
    spokojne, wyważone, z premedytacją ponownie zadane to samo pytanie:
    "Niech ksiądz powie, nie ma w tym nic nienormalnego. Niech ksiądz powie,
    czy ksiądz jest obrzezany, czy ksiądz należy do tego narodu". Dobrze,
    że ta rozmowa się wtedy skończyła.

    Na tak tandetny pomysł wpaść mogli tylko ludzie, którzy w życiu nie
    spotkali abp Hosera - a więc raczej nie ksiądz Lemański. To zarzut
    skrajnie nieadekwatny do oskarżanej osoby, wzięty żywcem chyba z jakiejś
    propagandowej broszury. Krótko mówiąc - jak kulą w płot. Zamiast grozy -
    pusty śmiech.

    To był moment zwrotny. Ksiądz poległ, bo przegrzał. Tak kłamał, że aż kłamstwo wyszło na jaw.

    Przy okazji warto podkreślić: przedstawianie konfliktu ks.
    Lemańskiego z biskupem Hoserem jako starcia maluczkiego kapłana z
    potężnym hierarchą jest fałszem. To za księdzem stoją medialne dywizje,
    to arcybiskup jest ostrzeliwany, i jakże często zwyczajnie opluwany. To
    arcybiskup niesie krzyż. Nie dajmy się zwieść. I wspierajmy, także
    modlitwą.

    Gazeta Wyborcza




    Nieposłuszny Kościołowi? "Ale posłuszny duchowi Ewangelii"



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    192. Urabiania ciąg

    Urabiania ciąg dalszy

    Franciszek Kucharczak

    Jak
    utrącić niewygodnego hierarchę? Jest wiele możliwości. Można, na
    przykład, zasugerować, że jest zbrodniarzem. Tylko zasugerować.

    Gdy kardynał Bergoglio został papieżem, „wyszło na jaw”, że jakoby
    współpracował ze zbrodniarzami z junty wojskowej. Jedną z jego „win”
    miało być rzekome wydanie dwóch jezuitów, sympatyzujących z teologią
    wyzwolenia, którzy w następstwie tego zostali porwani i zabici.
    „Bergoglio zawsze twierdził, że to nieprawda. W rzeczywistości są
    świadkowie i dokumenty, które mówią, że to właśnie on doniósł na nich
    reżimowi wojskowemu” – pisali w „Krytyce Politycznej” w marcu, tuż po
    wyborze papieża. „Trudno zrozumieć, jak kardynał Bergoglio mógł być
    brany pod uwagę jako kandydat na papieża” – dziwili się „krytycy
    polityczni” we wstępie do powyższego tekstu.

    Ano, drodzy lewacy, kardynał Bergoglio został papieżem między innymi
    dlatego, że tylko Duch Święty wiedział, że to on zostanie wybrany.
    Konklawe to najznakomitszy na świecie sposób przeprowadzania elekcji.
    „Extra omnes!” to piękne słowa, które sprawiają, że czwarta władza nie
    ma władzy nad Kościołem – przynajmniej w kwestii papiestwa. Dzięki
    prawdziwemu odcięciu kardynałów od wpływów propagandy, żadne kłamstwa i
    manipulacje, żadne „taśmy prawdy” i inne spreparowane świństwa,
    wypływające dziwnym trafem akurat tuż przed wyborami, nie mają wpływu na
    wybór papieża.

    Dziś już wiemy, że insynuacje pod adresem kard. Bergoglio były
    kłamstwem (m. in. nie ma żadnych „dokumentów”, o których lewacy z
    politkrytyki z taką pewnością pisali), a ponieważ świat poznał te
    kłamstwa po wyborze, nie mogły wyrządzić wielkiej szkody.

    Jednak tylko wybór papieża jest tak dobrze chroniony przed manipulacją
    propagandy. W innych przypadkach – na przykład w obliczu wyborów
    dokonywanych przez episkopaty na ważne stanowiska kościelne – propaganda
    działa pełną parą i musimy mieć tego świadomość.  Musimy po prostu
    wiedzieć, że takie rzeczy, jak zmasowany atak na abp. Hosera, nie jest
    przypadkiem. Co się takiego stało, że polskie media akurat teraz
    zwróciły swą szczególną uwagę na ludobójstwo w Rwandzie? Już prawie
    dwadzieścia lat minęło od tej potwornej masakry, którą urządziły sobie
    zwalczające się plemiona, i od tamtej pory leczą tam rany – przede
    wszystkim duchowe. I właśnie Kościół, który w czasie ludobójstwa był
    ofiarą, jest dziś – a i wtedy był – lekarzem okaleczonych dusz. Więc,
    powtarzam, co się teraz stało? Ano to się stało, że jest zamówienie na
    społeczne utrącenie abp. Hosera. A że nie da się go wprost oskarżyć o
    udział w ludobójstwie (choćby dlatego, że ani nie był – jak kłamał
    „Newsweek” – w czasie masakry nuncjuszem w Rwandzie, ani go tam w ogóle
    nie było)? No to co – kłamcie, kłamcie, lud to kupi. A dla trochę
    bardziej dociekliwych jest informacja, którą czwartkowy dodatek do GW
    „Duży Format” wybił dużą czcionką: „Mówi się, że w ewakuacji duchownych
    ludobójców aktywnie pomagał właśnie arcybiskup Hoser. Mnie opowiadali o
    tym księża Tutsi” – opowiada reportażysta Wojciech Tochman (który
    gładko, bez zająknięcia, nazywa abp. Hosera „arcybiskupem antysemitą”).

    „Mówi się” – jakie to ładne. Każdą potwarz można bezpiecznie puścić,
    jeśli tylko ma formę przypuszczenia, zwłaszcza jeśli się, jak Tochman,
    poczyni zastrzeżenie: „Nie jestem prokuratorem ani sędzią, tylko
    reporterem”.

    No właśnie. Bo sędzią ma być społeczeństwo, które medialne sugestie
    przyjmuje jako wiedzę, i uznaje, że sprawa została dowiedziona.

    Nie chodzi o to, że ludzie Kościoła są aniołkami – bo nie są. Miewają
    swoje winy – również biskupi. Ale, rzecz znamienna, świat wybacza im
    prawdziwe winy, jeśli się mu wysługują. Jeśli jednak ktoś ośmieli się
    sprzeciwić interesom tego świata (np. mówiąc prawdę o in vitro), wówczas
    spadnie na niego lawina kłamstw.

    Tylko czy my, jako społeczeństwo, koniecznie musimy się na to łapać?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    193. Nie boi się nazywać rzeczy

    Nie
    boi się nazywać rzeczy po imieniu. Bezlitośnie obnaża filozofię gender,
    uważa ją za groźniejszą od marksizmu, pokazuje jej korzenie i cele,
    wpływy środowisk genderowych w ONZ i Parlamencie Europejskim - polecamy
    tekst Ewy Czaczkowskiej o abp. Hoserze
    http://dorzeczy.pl/misjonarz-warszawy/

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    194. niekoszerna na sobotę czyli genderowcy szaleją :)

    Magazyn Świąteczny

    Wypowiedzmy konkordat

    Jan Hartman: Też bym chciał być biskupem. Pisać ustawy, nie płacić podatków, stać ponad prawem

    Maczety głośniejsze od słów papieża

    Mamy prawo wiedzieć, jaki grzech uczynku i jaki grzech zaniechania Kościół popełnił w Rwandzie

    Żyd się nie modli? To nie jest Żydem

    Grupa fanatyków i cyników decyduje, jak żyć. Nasi narodowcy czuliby się w Izraelu jak w domu

    Klęska Czerskiej i okolic. Totalny zmasowany atak mediów na bp.Hosera okazała się KLAPĄ.


    ANALIZA KAI: "Od otrzymania dekretu ks. Lemański rozpoczął akcję deprecjonowania i niszczenia autorytetu abp. Hosera"

    Ten tekst trzeba przeczytać by poznać prawdę o smutnej, bardzo smutnej postawie księdza Lemańskiego.

    Kościół w Rwandzie nigdy nie namawiał, ani nie brał udziału
    w ludobójstwie. To nie księża zabijali ludzi w kościołach, ale hordy
    często pijanych i znarkotyzowanych morderców.

    Rzezie przed i po ludobójstwie 

    To, co się stało w Rwandzie w 1994 r., było ludobójstwem, którego
    nie da się porównać z żadnym innym.  W  ciągu trzech miesięcy – między
    kwietniem a lipcem – zostało zamordowanych od 800 tys. do 1,1 mln osób.
    Każdego dnia ginęło około 10 tys. ludzi. Liczbę tych, którzy mordowali,
    oblicza się na 120–150 tys. Zabijali głównie maczetami, których 250 tys.
    sztuk rząd rwandyjski sprowadził trzy miesiące wcześniej z Chin.
    Podobno w promocyjnej cenie.  Tego, co stało się tamtego roku w Rwandzie
    – małym kraju o powierzchni nie większej od województwa mazowieckiego,
    gęsto zaludnionym, a z racji położenia nazywanym „krainą tysiąca wzgórz”
    –  nie da się zrozumieć. Można tylko wskazać na przyczyny
    etniczno-społeczne i polityczne, sięgające czasów, gdy Rwanda była pod
    protektoratem Belgii. To państwo obarcza się odpowiedzialnością
    za wzniecenie nienawiści między dominującym liczebnie plemieniem Hutu
    a Tutsi, którzy przez kolonizatorów byli faworyzowani. 

    W latach 60. ub. wieku sytuacja się odwróciła – w wyniku wojny
    w 1959 r. władzę przejęli Hutu, a  dziesiątki tysięcy Tutsi uciekło
    do sąsiednich państw. Ich potomkowie w latach 80.  utworzyli w Ugandzie
    Rwandyjski Front Patriotyczny (RFP), który w 1990 r. rozpoczął marsz
    po władzę w rwandyjskiej Kigali.  – Na północy Rwandy dochodziło
    do mordów dokonywanych przez Tutsi z RFP na członkach plemienia Hutu,
    do palenia wiosek, egzekucji. Kilkaset tysięcy osób zostało zamkniętych
    w obozach – mówi dziennikarz Dariusz Rosiak, autor książki „Żar. Oddech
    Afryki”. – To nie relatywizuje winy tych, którzy dokonali ludobójstwa
    po 6 kwietnia 1994 r., w żaden sposób nie usprawiedliwia rzezi na Tutsi,
    ale kontekst polityczny jest ważny – podkreśla. Punktem zapalnym, który
    rozpoczął ludobójstwo, było zestrzelenie 6 kwietnia 1994 r., nad
    rejonem kontrolowanym przez RFP, samolotu z prezydentami Rwandy
    i Burundi. Hutu sięgnęli po maczety. Skala ludobójstwa mogłaby być
    mniejsza, gdyby nie postawa ONZ. Żołnierze z misji ONZ w Rwandzie –
    MINUAR – otrzymali  zakaz interwencji, po czym 3000 żołnierzy zostało
    wycofanych.
    Nietrudno zgadnąć, że brak pomocy wynikał z tego, że Rwanda
    nie ma ani strategicznego położenia, ani surowców naturalnych,
    a w dodatku carstwa zainteresowane były wówczas upadkiem apartheidu
    w RPA. USA zaś przeżywały swoją porażkę w Somalii. Jak napisała Agata
    Buda na portalu spraw zagranicznych psz.pl,  ofiarami ludobójstwa
    w Rwandzie „byli zarówno Tutsi, jak i Hutu, misjonarze z Europy oraz
    żołnierze ONZ”. 20 proc. ofiar to byli umiarkowani Hutusi, którzy
    nie chcieli dołączyć do morderców.  – ONZ nie dopuściła do publikacji
    zamówionego raportu amerykańskiego konsultanta Roberta Gersony’ego,
    który liczbę ofiar RPF obliczył na 20–45 tys. osób –
    mówi Dariusz
    Rosiak.

    – Według danych ONZ, w następnym roku zginęło ok. 60 tys. Hutusów.
    I dodaje: – W Rwandzie nie było dwóch ludobójstw, ale w odwecie za mordy
    na Tutsi po przejęciu przez nich władzy zginęły setki tysięcy Hutusów –
    zarówno w Rwandzie, jak i w sąsiednim Zairze. Gersony odkrył fakty,
    które pokazywały, że terror wobec Hutusów miał stać się jednym
    z podstawowych narzędzi polityki nowego rządu i dlatego nigdy nie został
    opublikowany. „Teraz obowiązuje doktryna, że ludobójstwo dokonywane
    było głównie na Tutsi. Jeśli ktoś uważa inaczej, nazywany
    jest negacjonistą. Wprowadzono też neologizm do języka lokalnego:
    nie mówi się już »itsemba-mboko« czy »itsemba mbaga«, lecz »jenoside
    Tutsi« – ludobójstwo dotyczące Tutsi, i tylko w takim znaczeniu
    to pojęcie może być używane” – mówił w wywiadzie dla KAI  abp Henryk
    Hoser. Dariusz Rosiak, który kilkakrotnie odwiedził Rwandę,
    podkreśla, że kto kwestionuje tę jedyną dopuszczalną wersję historii,
    i każdy, kto domagałby się prawa do pamięci o zamordowanych Hutu, łamie
    obecne rwandyjskie prawo. Wielu ludzi za taki „negacjonizm” idzie
    do więzienia. – Wojciech Tochman prezentuje rządową wersję historii,
    dokonuje uproszczeń, wysuwa  jednoznaczne zarzuty moralne wobec ludzi,
    którzy stanęli w obliczu śmierci – dodaje. –  A ponieważ w Polsce prawie
    nikt nie ma pojęcia, o czym Tochman mówi, przyjmuje się jego wersję
    jako prawdę objawioną



    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    195. Czerska nie odpuszcza :)



    Gdyby nie tacy księża Lemańscy, to inkwizycję mielibyśmy do dziś

    "Gazeta": - Jaka jest ludzka natura konfliktu pomiędzy arcybiskupem Henrykiem Hoserem a ks. Wojciechem Lemańskim?
    Psycholog Ewa Woydyłło-Osiatyńska: - Poza kontekstem Kościoła użylibyśmy takich pojęć jak "mobbing", "władza totalitarna".


    Sławomir Sierakowski rozzłościł biskupa Tadeusza Pieronka. Porozumienia nie znaleźli, ale ręce sobie podali.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    196. Apostaci pod ochroną, Kościoły pod kontrolą GIODO

    Uzbrojony w wyrok NSA Generalny Inspektor wejdzie teraz do kościelnych archiwów i sprawdzi, czy są tam dane osób, które się do niego poskarżyły. Jeśli stwierdzi, że są, mimo że te osoby wystąpiły z Kościoła - wyda decyzję.

    Czy można żądać usunięcia tych danych? - Kościoły mogą prowadzić swoje archiwa, więc raczej będzie chodzić o dokonanie stosownej adnotacji. Ale mam np. skargę, w której mężczyzna żąda, aby adnotacja o jego wystąpieniu z Kościoła znalazła się na akcie ślubu jego córki. Kościół odmówił, bo dokument nie jego dotyczy. Ale ten człowiek mówi: "tam są moje dane". Sprawa trafiła do sądu. Czekam na rozstrzygnięcie - mówi Wiewiórowski.

    A co się stanie, jeśli jakiś Kościół czy związek wyznaniowy, proboszcz, odmówią wpuszczenia urzędników GIODO? - Są przepisy karne dotyczące uniemożliwiania lub utrudniania kontroli, które obowiązują każdego. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie ich stosować w praktyce - wyjaśnia GIODO.

    Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14314952,Apostaci_pod_ochrona__Koscioly_pod_k...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    197. Senyszyn ugryzła mucha Tse Tse, Hartman padł, to Sroda musi

  • Czy ks. Lemański będzie zbawiony?

    Rozumiem abp. Hosera. Jest jednym z wielu fundamentów instytucji,
    dla której posłuszeństwo jest absolutną cnotą, a wszelkie przejawy...

    Magdalena Środa


  • Myślę też, że za kilka miesięcy wszyscy zapomną buntownika Lemańskiego i
    pogodzą się z nowym nasłanym przez władze proboszczem, bo w końcu dzieci
    się rodzą, starsi umierają i ktoś musi dać chrzest lub pochować.
    Ludzie, zwłaszcza w małych miejscowościach i wsiach, nie mają jeszcze
    wyobraźni (odwagi? możliwości?) życia inaczej, to znaczy bez kosztownych
    rytuałów, upokorzeń z nimi związanych (np. nauki małżeńskie, ciągłe
    datki) i bez posłuszeństwa hierarchom. Na wsiach na Kościół się narzeka i
    plotkuje o proboszczach, że hipokryci, że mają dziewczyny, że zmieniają
    samochody,
    a przede wszystkim, że łupią wiernych: im biedniejsza mieścina, tym
    bardziej roszczeniowy ksiądz. Ale nie wiem, co musiałoby się stać, by to
    ludzie stali się bardziej roszczeniowi wobec Kościoła, a Kościół
    bardziej usługowy wobec swoich wiernych.

    Jan Hartman
    "modli się" w sobotniej "Gazecie" "O Polskę wolną od konkordatu".
    Twierdzi, że: "milowym krokiem na drodze do uzyskania przez polskie
    państwo suwerenności w stosunku do Kościoła będzie uwolnienie się od
    upokarzającego zobowiązania do posiadania konkordatu. To najpilniejsza
    zmiana w konstytucji, jaką musimy przeprowadzić". Myślę, że to niewiele
    da.

    Władza nad "duszami" nie tkwi w konkordacie, lecz w podtrzymywanej na
    wszelkie sposoby (również polityczne) tradycji, w nawykach, rytuale,
    "ślepej konieczności" obyczajowej; przede wszystkim jednak w braku
    alternatywy. Życie społeczne i publiczne na polskiej prowincji nie jest
    przez nikogo zagospodarowane. Nie ma wiejskich wspólnot, związki
    sąsiedzkie są bardzo kruche, wszelkie uroczystości czy inicjatywy
    społeczne mają charakter religijny: od "majenia" i sprzątania Kościoła,
    poprzez pielgrzymki (dla niektórych to jedyna dostępna forma turystyki),
    po uroczystości sołeckie i gminne jak dożynki, otwieranie "orlików" czy
    placów zabaw, gdzie wszystko podporządkowane jest "wizytującemu"
    klerowi i obrzędowości religijnej lub quasi-religijnej.

    W
    Polsce - banalna to prawda - nie ma społeczeństwa obywatelskiego.
    Kościół w oczywisty sposób nie jest zainteresowany ani jego powstaniem,
    ani wzmocnieniem; bo byłaby to silna konkurencja. Eliminuje więc ją już
    na poziomie przedszkola i szkoły poprzez katechezę, która kolejnym
    pokoleniom narzuca postawy posłuszeństwa wobec Kościoła. I niewiele
    więcej. Katecheza - nie zmieniam zdania w tej sprawie od lat - nie daje
    bowiem żadnych umiejętności obywatelskich, nie buduje więzi, nie uczy
    wrażliwości, nie wdraża w postawy prospołeczne czy etyczne. W porównaniu
    z państwami laickimi takimi jak Francja, Dania czy Holandia katolicka Polska
    ma skandalicznie niski poziom społecznego zaufania, słabe więzi, wysoką
    przestępczość i żenujący stan życzliwości powszechnej. Jak to zmienić?
    Tylko przez rewolucję. Oczywiście w edukacji.

    A swoją
    drogą ciekawa jestem, czy Pan Bóg jest raczej po stronie abp. Hosera,
    czy po stronie ks. Lemańskiego. Czy lubi silne instytucje i
    posłuszeństwo, czy raczej myślących, wrażliwych pasterzy. Kogo więc
    zbawi? Arcybiskupa czy ks. Lemańskiego? Jest w tym jakieś pocieszenie,
    że odpowiedź na to pytanie nie jest nikomu znana.





    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    198. aktywistka antyklerykalna Sroda i jej wypociny

    co zrobic, żeby wierni przestali wierzyc w Boga i rozwalili Kosciół?
    Odwieczne pytanie drążące tepych komuchów :)


    "Na
    wsiach na Kościół się narzeka i plotkuje o proboszczach - że hipokryci,
    łupią wiernych. Co zrobić, by wierni zaczęli mieć roszczenia?"


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    199. w Rio festiwal miłości do Boga

    papież Franciszek mówi do młodych


    a lewactwo dźgane przez demona w d... jedzie swoje, czyli marksiści o Bogu :)

    Czym Franciszek różni się od poprzedników i co robi jako pierwszy papież [10 RZECZY]
    1. Franciszek sam wnosi swój bagaż na pokład samolotu


    Papież wnosi swoją torbę na pokład samolotu. Fot. Riccardo De Luca / AP


    Jeszcze zanim papież wylądował w Rio de Janeiro, media na całym
    świecie obiegło symboliczne zdjęcie, przedstawiające papieża Franciszka
    wnoszącego swoją torbę do samolotu.

    2. Franciszek nie używa limuzyny


    Papież Franciszek w drodze do swojej posiadłości w Castel Gandolfo. Fot. Tony Gentile / Reuters

    Franciszek nie chce jeździć drogimi autami
    ani po Watykanie, ani na dłuższych trasach. Nigdy nie wsiadł do
    czarnej, przeznaczonej tylko dla niego limuzyny ze specjalną rejestracją
    Państwa Watykańskiego Scv1. Często podróżuje skromnym fordem focusem.

    3. Franciszek wybiera skromne stroje


    Franciszek i Benedykt XVI


    Jedną z pierwszych decyzji papieża była rezygnacja z bogato
    zdobionych szat. Przed wejściem na balkon Bazyliki Świętego Piotra, tuż
    po konklawe, papież Franciszek stanowczo odmówił założenia czerwonej
    aksamitnej pelerynki. Powiedział do ceremoniarza, "żeby sam ją włożył,
    bo karnawał się już skończył"

    4. Franciszek utknął w korku
    ITD ...... :)))


    I JESZCZE onet


    Kościół katolicki czeka wkrótce wielka rewolucja?

    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet
    do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i
    praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio
    de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom,
    mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne
    zmiany.
    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet
    do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i
    praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio
    de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom,
    mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne
    zmiany.

    Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej radzi sobie z największymi sprzecznościami: zamiast prowadzić dysputy o dopuszczeniu kobiet do święceń kapłańskich czy o celibacie, w parafiach stwarza się fakty i praktykuje nowe formy nabożeństw. Na Światowych Dniach Młodzieży w Rio de Janeiro żywi się nadzieję, że papież Franciszek, tak bliski ludziom, mógłby wzmocnić rolę laikatu w Kościele, co pociągnęłoby za sobą ogromne zmiany.Erwin Kräutler, biskup diecezji Xingu w Amazonii celowo nie wspomina ani słowem o "kapłaństwie kobiet" czy "celibacie". Z pochodzenia Austriak, od 40 lat żyje w Amazonii i te lata nauczyły go pragmatycznego podejścia także do kościelnych spraw.

    - Dla 700 tys. ludzi na obszarze o powierzchni równej RFN mam 28 księży - opowiada biskup dodając: - Wtedy najzwyczajniej nasuwa się pytanie, jak możemy ludziom w puszczy, gdzie by się nie znajdowali, dać możliwość uczestnictwa w mszy.

    Msza bez księdza

    Wielu laików samo już udzieliło odpowiedzi na to pytanie: odprawiają nabożeństwa Słowa bez wsparcia duchownych. Modlą się, dzielą się chlebem i winem, nie przejmując się tym, czy taka forma nabożeństwa jest miła Kurii Rzymskiej i zasadzie, że sakrament eucharystii może być udzielany tylko przez księży.

    - Laikat sam przejmuje odpowiedzialność i Kościół żyje dalej - nawet bez proboszcza i księży - i ma się dobrze - potwierdza siostra Lucilene Antonio, wspierająca małą parafię w Amazonii. - Byłam już na nabożeństwach Słowa odprawianych przez kobiety, łamiących się potem chlebem - dodaje.

    Idea wzmocnienia roli laikatu pochodzi z Soboru Watykańskiego II, który miał miejsce w latach 1962-1965, podczas pontyfikatu papieża Jana XXIII. Za jego sprawą odbyło się uwspółcześnienie i aktualizacja dogmatycznych zasad poprzez otwarcie na dialog z innymi wyznaniami (dialog ekumeniczny) i ogólne zarysowanie reformy liturgii. Uczestniczyli w nim m.in. Karol Wojtyła i Joseph Ratzinger, który wtedy opowiadał się za "Kościołem mniej klerykalnym".

    Kościół to my wszyscy

    Brazylijski watykanista Luiz Paulo Horta jest przekonany, że papież Franciszek jak najpoważniej myśli o duchowieństwie wszystkich wiernych. - Doskonale wie, że udział laikatu jest absolutnie nieodzowny - wyjaśnia Horta, będący członkiem renomowanej brazylijskiej Akademii Literatury i komisji kultury archidiecezji Rio de Janeiro. - Franciszek chce, żeby Kościół rewitalizował się od podstaw.

    To, co dla postronnych obserwatorów mogłoby zdawać się oczywistością, dla całego katolickiego kosmosu jest, zdaniem brazylijskiego watykanisty, rewolucją. - Kościół to my wszyscy. Jeżeli tego nie pojmiemy, nic się nie zmieni - ostrzega, dodając z przymrużeniem oka: Papież Franciszek chyba wezwał ludzi do rebelii.

    Impuls z Ameryki Łacińskiej

    Rebelia i rewolucja - Kościół katolicki w Ameryce Łacińskiej ma już swoje doświadczenia w tym względzie, przynajmniej w zakresie teologicznym. Już w latach 60. i 70. XX w. teolodzy wyzwolenia tacy jak Gustavo Gutiérrez i Óscar Romero stali się inspiracją dla duchownych i wiernych na całym świecie, m.in. dla obecnego prefekta Kongregacji Nauki Wiary Ludwiga Gerharda Müllera. W roku 2004, będąc jeszcze biskupem Ratyzbony wspólnie z Gutiérrezem wydał książkę "Po stronie biednych: teologia wyzwolenia".

    Papież Franciszek zdaje się stawiać na siłę Ameryki Łacińskiej w teologicznej odnowie Kościoła. Po niedzielnej mszy kończącej Światowe Dni Młodzieży (28.07) Ojciec Święty spotka się z prezydium episkopatu Celam (Consejo Episcopal Latinoamericano), skąd w minionych latach przychodziły kilkakrotnie impulsy do poważniejszych zmian. Wznowiony ma zostać także proces beatyfikacyjny zamordowanego arcybiskupa El Salvadoru Óscara Romero, który otaczany jest w Ameryce Łacińskiej wielką czcią za walkę o pokój i prawa człowieka podczas wojny domowej w tym kraju.

    Brazylijski teolog Leonardo Boff jest przekonany, że także w przyszłości impulsy reform przychodzić będą właśnie z Kościoła Ameryki Łacińskiej, które zmienią potem cały Kościół światowy. - Nasz Kościół już nie odzwierciedla europejskiego Kościoła macierzystego; ma on swe własne źródła, własne tradycje, męczenników, proroków i bohaterów, jak byłego biskupa Recife Héldera Câmarę czy czczonego jak świętego Óscara Romero. Te Kościoły tchną w chrześcijaństwo nowego ducha.

    Astrid Prange / Małgorzata Matzke

    red.odp.: Elżbieta Stasik

    Źródło: Deutsche Welle


    Odważny apel papieża Franciszka: "Chcę, byśmy bronili tego, czym jesteśmy! Kościół nie może być organizacją pozarządową"

    Papież przekonywał, że światowa cywilizacja straciła orientację.
    Kult „boga pieniądza” jest tak wielki, że prowadzi do wykluczenia dwóch
    „biegunów życia”: osób starszych i młodzieży, co zagraża naszej
    przyszłości.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    200. Radni sejmiku się modlą. "To

    Radni sejmiku się modlą. "To hipokryzja i zakłamanie"
    Katarzyna Reizer

    Cały tekst: http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,14337586,Radni_sejmiku_sie_modl...

    Podkarpacie to jedyne województwo w kraju, w którym od sześciu lat każda sesja sejmiku rozpoczyna się modlitwą. - Czas najwyższy skończyć z hipokryzją i zakłamaniem - apeluje Bronisław Tofil, radny SLD.

    O mały włos nie przekonał przewodniczącego z PiS Wojciecha Buczaka
    Czy widzieliście kiedyś, jak wygląda modlitwa rozpoczynająca każdą sesję sejmiku w wykonaniu podkarpackich radnych? Jeśli nie, to przypomnijcie sobie długie, nudne apele w szkole podstawowej, kiedy wszyscy chórem musieli recytować wierszyk. Od razu widać, że to tylko "klepanie".
    Pomysłodawcą rozpoczynania sesji sejmiku modlitwą ks. Piotra Skargi był sześć lat temu Kazimierz Jaworski, wtedy radny PiS, dziś senator Solidarnej Polski. Jednak wydarzenia z ostatniego posiedzenia spowodowały, że tradycja zawisła na włosku. A wszystko za sprawą radnego SLD Bronisława Tofila, który tuż przed północą, po dziesięciogodzinnych obradach, podniósł niektórym ciśnienie. Może chciał ich obudzić?

    - Na przedostatniej sesji sejmiku zostałem wdeptany w ziemię - zaczął swoją długawą przemowę. - Kiedy z ław rządowych wstał radny i zaproponował, żeby wzorem poprzedniej kadencji odbywać modlitwę za ojczyznę. W niej padają takie piękne słowa: "spuść nam szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie" - cytował Tofil i dodawał: - Jak ta miłość wśród braci została zrealizowana 27 maja, to wszyscy państwo widzieli. Jest szczytem obłudy, hipokryzji i zakłamania, żeby modlić się i wypowiadać takie słowa, a później przeciwko swoim braciom kierować takie, a nie inne działania - oświadczył.

    27 maja koalicja PO-PSL-SLD straciła władzę w sejmiku podkarpackim. Nowym marszałkiem został Władysław Ortyl z PiS. Natomiast krytyka w oświadczeniu Tofila dotyczyła m.in. Lucjana Kuźniara. Kuźniar był w klubie PSL, ale zagłosował za kandydatem PiS. W nagrodę został w nowym rozdaniu wicemarszałkiem.

    Na wypowiedź Tofila zareagował Wojciech Buczak, nowy przewodniczący sejmiku z PiS. - Ja tę modlitwę będę odmawiał sobie w ciszy, a nie publicznie. Myślę, że lepiej będzie, jeśli tej modlitwy odmawiać nie będziemy, bo można wręcz powiedzieć, że nieraz to była profanacja - mówił Buczak.

    PiS aż się na to wzdrygnął. Natychmiast odezwali się radni tego ugrupowania Bronisław Majchrowicz i Stanisław Bajda. Prosili, aby temat zdjęcia modlitwy nie był w ogóle poruszany.

    - Panie przewodniczący, ja proszę, żeby ta modlitwa została. Kto chce, niech odmawia ją wargami, kto chce, to sercem i duszą - radził Bajda.

    Z kolei Jerzy Borcz, radny z PO, stwierdził, że wspólne odmawianie modlitwy wcale nie oznacza, że nie można toczyć ostrej polemiki. - Przypominam, że przed jednym z największych konfliktów zbrojnych w średniowieczu obie strony odprawiały msze i modliły się, a później szły na bitwę. I nie oznaczało to wcale, że którakolwiek ze stron nie modliła się bardzo żarliwie. Dlatego nie widzę związku pomiędzy ostrością słów a modlitwą - dodawał Borcz.

    Ostatecznie na sesji nic nie postanowiono. Do dziś Buczak nie wie, jaką podjąć decyzję w sprawie modłów. A Tofil obstaje przy swoim.

    - Stołków w życiu można mieć wiele, ale twarz tylko jedną. Ten radny ma już cztery twarze, jak Światowid - mówi o Kuźniarze Tofil. I zapewnia, że złożył stosowny wniosek o zaprzestanie modlitwy.

    Tymczasem Kuźniar postawy Tofila komentować nie chce:

    - Szczerze? Słowa tego pana mnie żenują i wynikają z niskich pobudek. Nigdy nie miałem żadnej legitymacji partyjnej, lecz gościnnie korzystałem z list innych ugrupowań. To, co robi pan Tofil, to atak czysto polityczny - twierdzi wicemarszałek.

    Według niego modlitwa jest indywidualną sprawą każdego człowieka. - Ja nie mam wyrzutów sumienia. Jeśli większość radnych zdecyduje, by modlitwa pozostała, to dobrze. Jeśli będzie przeciwko, to również mi to nie przeszkadza, jestem tolerancyjny - dodaje Kuźniar.

    Jak sprawdziłam, województwo podkarpackie jest jedynym regionem w Polsce, w którym przed sesją sejmiku odmawiana jest modlitwa. Kiedy dopytywałam o to w kancelariach innych sejmików, często słyszałam śmiech.

    - Modlitwa przed sesją? A gdzie tak jest? - zapytał kierownik biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Tam sesja sejmiku rozpoczyna się od uderzenia laską o podłogę.

    Uśmiech wzbudziliśmy też u pracownika kancelarii sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego. U nich to fanfara województwa otwiera każde spotkanie.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    201. ks. Dariusz Kowalczyk

    ks. Dariusz Kowalczyk SJ

    Kościół wyborczy III RP

    Okazuje się, że rozłam może raczej przyjść ze strony tych, którzy wysoko niosą sztandar „Kościoła otwartego”. »

    Zatroskani inaczej o Kościół katolicki w Polsce straszyli nas swego
    czasu niebezpieczeństwem „moherowej schizmy”. Po śmierci Jana Pawła II
    groziło nam ponoć, że ojciec dyrektor pociągnie za sobą „swoich
    wyznawców” i wypowie posłuszeństwo biskupom. Modernizatorzy Kościoła
    ubolewali, że „rozwój Rodziny Radia Maryja może prowadzić do powstawania
    równoległych struktur kościelnych, niezależnych od episkopatu”.
    Słuchacze toruńskiej rozgłośni mieli reprezentować „chrześcijaństwo
    obrządku prywatnego”. Siły postępu postulowały więc, by w trybie
    natychmiastowym i bezpośrednim usunąć Rydzyka. Tego rodzaju strachy
    na lachy miały się nijak do rzeczywistości. Były raczej swoistą
    propagandą służącą osiąganiu określonych celów ideologicznych.

    Po latach okazuje się, że rozłam może raczej przyjść ze strony tych,
    którzy wysoko niosą sztandar „Kościoła otwartego”. Nic dziwnego,
    że są oni niejednokrotnie wspierani przez katofobów, którym bliżej
    do Nergala niż do dziedzictwa Jana Pawła II. Takich, którzy drwią
    po chamsku z pięknej modlitwy na Stadionie Narodowym; w kościele
    nie bywają, ale potrafią pouczać, jakich to duszpasterzy nam potrzeba.
    Oczywiście w tym przypadku nie mówi się o rozłamie, ale o reformie,
    modernizowaniu Kościoła. Na czym owo „modernizowanie” polega?

    Z jednej strony na atakowaniu różnych elementów katolickiej nauki,
    szczególnie w sprawach moralnych, z drugiej natomiast na podważaniu
    władzy biskupów w Kościele. W tych katofobicznych działaniach pożyteczni
    są znani eksksięża, którzy chętnie naplują, na kogo trzeba w mediach,
    bo w ten sposób leczą swe tłumione poczucie winy. Bezcenni są jednak
    praktykujący kapłani, którzy z jakichś powodów odnajdują się łatwiej
    w tekstach ulubionej gazety niż w listach episkopatu. Zdeklarowani
    przeciwnicy katolicyzmu atakują Kościół wprost, inni, wśród których
    są tzw. pożyteczni idioci, używają retoryki pt. „tak, ale…”.

    Ci ostatni bywają często groźniejsi dla Kościoła od tych pierwszych.
    Kościół oczywiście potrzebuje reformy. Tyle że ta reforma oznacza
    nawrócenie do Chrystusa i stosowanie w praktyce nauk katechizmu. Biskupi
    mogą mieć swoje wady. Ale Kościoła nigdy nie naprawi się wbrew biskupom
    lub obok biskupów. Co najwyżej można stworzyć nowy „Kościół”: „Kościół
    wyborczy III RP”, „Otwarty Kościół lemingów” albo „Kościół katolicki
    inaczej”. Ku uciesze diabła.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    202. Do czego służy papież Wierni

    Do czego służy papież

    Wierni kochają papieża, bo wiedzą, o co mu chodzi, wrogowie Kościoła – bo nie wiedzą. »

    Do czego służy papież
     


    rysunek franciszek kucharczak

    Już się panu papież Franciszek dobierze do skóry i wylecisz pan z tej
    redakcji na zbity pysk – wygrażał mi jeden z czytelników, oburzony moim
    sprzeciwem wobec forsowania związków partnerskich. Bo się chłopu wydało,
    że skoro papież Franciszek krytykuje wady katolików (na przykład
    wystawny styl życia duchownych), to już wkrótce w imię Boże wprowadzi
    rozwody, antykoncepcję, eutanazję, dowolne związki i rozwiązki,
    i w ogóle wszystko, co się w genderowej pale mieści. Przecież on taki
    ludzki pan – limuzyny nie chce, w apartamentach nie mieszka, „buon
    giorno” mówi, to już i grzechami nie będzie zawracał nam głowy, no nie?
    On Franciszek przecież, a jego patron to taki był święty, że nikomu
    złego słowa nie powiedział, tylko „pokój i dobro” popiskiwał, ekologię
    kochał i nawet wilka nawrócił na wegetarianizm.

    Podobne myślenie utrwalają lewicowe media, które, po swojemu
    interpretując gesty papieża, zdają się szczerze wierzyć, że zaraz zrobi
    on porządek z wrogami Salonu i kanonizuje jego przyjaciół.

    Niedawno w „Gazecie Wyborczej” niejaki Jarosław Mikołajewski napisał
    o ks. Lemańskim, że jest on „bohaterem z baśni o Kościele papieża
    Franciszka” i oburzył się na abp. Hosera, że ten „podważa decyzję samego
    Boga, który powołał bohatera do służby”. Stwierdził o ks. Lemańskim,
    że „pozostaje on jednym z rycerzy papieża Franciszka, choć boję się,
    że Franciszek nigdy się o tym nie dowie. A powinien się dowiedzieć
    i udzielić mu wsparcia”.

    Papież „powinien”. Wielkie dzięki, na pewno ktoś mu przekaże telefon
    do Agory. Skoro dzwonił do kioskarza w Buenos Aires, to o ileż bardziej
    zadzwoni do jedynie słusznych redaktorów w Warszawie, aby go oświecili
    i pouczyli o nieistotnej roli posłuszeństwa w Kościele.

    Do czego też jeszcze można użyć papieża? Jakie jeszcze własne poglądy mu przypisać?

    Podobnie, jak błędnie ocenia się świętego Franciszka, tak błędnie
    postrzega się papieża. Święty Franciszek bynajmniej nie był
    cukierkowatym palantem z kwiatkami w mózgu, żadnym tam pacyfistą
    czy prekursorem Green Peace. On się pogrążył w Bogu do samego dna swojej
    duszy, aż zaczął krwawić ranami Zbawiciela. Wszystko inne było tego
    konsekwencją. A co było tą konsekwencją? Odbudowa sypiącego się
    Kościoła.

    Jeśli obecny papież nawiązał do takiego świętego i jeśli wykonuje gesty
    przypominające Kościołowi o ubóstwie i trosce o najsłabszych,
    to przecież po to, żeby Kościół wzmocnić. Po to, żeby żył Ewangelią,
    a nie zachciankami, żeby wracał do Chrystusa, a nie gonił za bożkami
    tego świata. Dlatego tak dużo mówi o ewangelizacji, o żywej wierze
    i osobistym stosunku do Chrystusa.

    Miłośnicy „Kościoła otwartego”, czyli pustego, sądzą, że oznacza to,
    iż papież lekceważy zapalne sprawy społeczno-moralne, i już nastawiają
    uszu, by usłyszeć upragnione „habemus prezerwatywam!”. Głęboko się mylą.
    Nie wiedzą bowiem, że papież po prostu wskazuje najprostszą i najlepszą
    drogę do Jezusa Chrystusa. A kto się przy Jezusie znajdzie, tego
    nie trzeba przekonywać, że Kościół w swoim nauczaniu zawsze stoi
    po stronie człowieka. On już to wie.

    Czy utną vitro?

    Deficyt budżetowy okazał się o kilkanaście miliardów większy niż
    zaplanowano, więc trzeba ciąć wydatki. Ministerstwa muszą zaoszczędzić
    jakieś 8 miliardów – w tym ministerstwo zdrowia. „Ale nie będą to cięcia
    kosztem pacjentów” – zapewnił rzecznik resortu. Aha, no to z pewnością
    cięcia nie dotkną dzieci – szczególnie ukochanego dziecka władzy, czyli
    finansowania z podatniczej kieszeni procederu in vitro.

    Euta-pomyłka

    62-letni włoski prawnik Pietro D’Amico dowiedział się, że jest chory na
    raka. Mimo wsparcia żony i córki pogrążył się w rozpaczy. Pojechał do
    Szwajcarii i zapłacił za „wspomagane samobójstwo”. Gdy już nie żył,
    wdowa po zmarłym i jego córka zażądały sekcji zwłok. Okazało się
    wówczas, że… D’Amico został błędnie zdiagnozowany. W jego organizmie nie
    było nawet śladu nowotworu. Nie był nawet poważnie chory. Gdy wieść o
    tym wydarzeniu obiegła media, wybuchło oburzenie na lekarzy, którzy źle
    diagnozują, rozważano też, czy szwajcarska klinika miała prawo robić
    eutanazję bez ponownych badań. Bo to, że się zabija ludzi chorych, już
    mało kogo bulwersuje. Z czasem będą bulwersować przypadki uparciuchów,
    którzy nie zechcą skorzystać z dobrodziejstwa eutanazji.

    Wiecznie słuszny

    Po komunikacie kurii warszawsko-praskiej, która przedstawiła fakty ws.
    ks. Lemańskiego – m.in. dokumenty, z których jasno wynika, że były
    proboszcz zasłużył przynajmniej na odwołanie – lansujące go media jakoś
    nieszczególnie pochyliły się nad treścią kurialnego oświadczenia.
    Ponieważ komunikat ten pojawił się wieczorem, „Wyborcza” zareagowała
    propagandowym tekstem, zatytułowanym, uwaga: „Nocny atak kurii na ks.
    Lemańskiego” (potem, gdy Facebook zatrząsł się od kpin typu „noc długich
    koloratek”, tytuł zmieniono). Gdyby kuria wrzuciła to rano, czy
    mielibyśmy tytuły w rodzaju: „Ks. Lemański zdradzony o świcie”?


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    203. Franciszek Papież:



    Papież:
    Problemem nie jest taka orientacja sama w sobie, musimy być sobie
    braćmi. Problemem jest wywieranie nacisku za pomocą tej orientacji,
    lobby chciwych ludzi, lobby polityczne i masońskie, tak wiele różnych
    lobby.

    http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,673...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    204. Manipulacja nudna, bo

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    205. "Sutanna nie jest ubiorem w

    "Sutanna
    nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary
    przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest
    przyznaniem się do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie
    tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać - jeśli
    to miałoby się zdarzyć - dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z
    lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co
    usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga."

    (Stefan kard. Wyszyński, List do moich kapłanów, Paryż 1969 r., tom III, s. 76–77)

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    206. Funkcjonariuszka Pochanke z ministrem MSW reformują Kosciół :)

    Jak sie pojawi materiał, uzupełnię. Funkcjonariuszka Pochanke świetsza od Papieża, Sienkiewicz nie lepszy. Naprawia nam Kościół w Polsce. Obydwoje.
    W poniedziałek wystąpią: Bartłomiej Sienkiewicz - minister spraw
    wewnętrznych, Andrzej Olechowski - współzałożyciel PO, były minister
    finansów i spraw zagranicznych

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    207. o czym mówił papież Franciszek ?

    Problemem jest wywieranie nacisku za pomocą tej orientacji,
    lobby chciwych ludzi, lobby polityczne i masońskie, tak wiele różnych
    lobby.


    Infiltracja
    żydomasońska


    w Kościele
    rzymskim

    KS. CURZIO NITOGLIA

    Wstęp

    Z poprzedniego
    numeru ["Sodalitium"] dowiedzieliśmy się w jaki sposób religia judaistyczna
    występowała przeciwko Jezusowi Chrystusowi, Jego Apostołom i Kościołowi,
    próbując wprowadzić "piątą kolumnę" do serca Kościoła, ażeby w
    ten sposób móc go zniszczyć od wewnątrz
    (1).

    W niniejszym
    artykule spróbuję zwrócić uwagę czytelnika na serię obiektywnych,
    jednoznacznych wydarzeń, które ukazują infiltrację antykościoła w
    Mistycznym Ciele Chrystusa.

    W jaki sposób
    stało się to możliwe – odpowiedź na to pytanie jest tajemnicą niemożliwą
    do zgłębienia. Jest to tajemnica przyzwalającej woli Boga wobec zła
    moralnego, które nie jest chciane, lecz jedynie dopuszczone w celu uzyskania
    jeszcze większego dobra.

    Przyczyny
    infiltracji żydomasońskiej w Kościele przekraczają nasze ograniczone
    możliwości intelektualne, jednakże z pewnością nie byłoby rozsądne
    przymykanie oczu na fakty, które ją zapoczątkowały, a która wraz z
    Soborem Watykańskim II doszła aż do samego szczytu, do Stolicy Piotrowej.
    Zresztą już Paweł VI mówił o "samozagładzie Kościoła" i o "szatańskim
    dymie wnikającym do wnętrza K
    ościoła
    Bożego", uznając tym samym
    implicite stan faktyczny.

    W wielu przypadkach
    będziemy musieli ograniczyć się do prostego stwierdzenia faktów (
    quia),
    bez próby rozeznania ich przyczyn (propter quid).
    Żydomasoneria zaplanowała skorumpowanie członków Kościoła, a w szczególności
    duchowieństwa i hierarchii, zaszczepiając im fałszywe zasady, które
    z chrześcijańskich zachowały jedynie pustą nazwę zupełnie pozbawioną
    treści
    (2).

    Innym jednoznacznym
    i oczywistym faktem (kolejnym świadczącym o spisku przeciw Kościołowi)
    jest ten, iż dziś niemal wszyscy, również katolicy, należą w taki
    czy inny sposób do ducha masonerii, nie będąc nawet członkiem jej ciała,
    to znaczy myślą i rozumują na sposób masoński: opowiadają się za
    tolerancją, pluralizmem, poszanowaniem dla
    błędów,
    liberalną i modernistyczną demokracją, przeciw ekskluzywizmowi. Dziś
    Benedetto Croce mógłby słuszniej zapytać niż kiedyś Dlaczego nie
    mielibyśmy nazwać się masonami
    , a Rahner mógłby ponownie zaproponować
    nam teorię o
    Anonimowym masonie
    (3).

    Oto smutna
    rzeczywistość: z jednej strony spisek Synagogi przeciwko Kościołowi,
    a z drugiej wszechogarniający i wszechobecny duch kabalistyczno-masoński,
    którym oddychamy, podobnie jak otaczającym nas powietrzem. Dużo trudniej
    jest zdefiniować przyczyny i sposo
    by
    jakich użyto by dopiąć celu, a które pod wieloma względami zupełnie
    nam się wymykają, co do których możemy jedynie snuć domysły, nie
    mogąc jednak nigdy nabyć pewności. Mimo to nie powinniśmy przymykać
    oczu na straszliwą rzeczywistość w jakiej przyszło n
    am
    żyć, kiedy to nieustannie musimy się troszczyć czy aby nie pomyliliśmy
    "pola walki" i sztandaru; czy przekonani, iż wojujemy pod Chrystusem,
    nie walczymy w rzeczywistości pod Lucyferem
    (4).

    W poprzednim
    artykule czytaliśmy o planach masońskich (ujawnionych przez Barruela
    i Crétineau-Joly, a przedstawionych ponownie przez msgr. Delassus w jego
    dziełach), mówiących o "PAPIEŻU" NA MIARĘ POTRZEB SEKTY, to znaczy
    przesiąkniętym ich filozofią, o "papieżu", który, nawet nie będąc
    członkiem masonerii, należałby
    jednak
    do jej ducha, by doprowadzić do końca TRIUMF REWOLUCJI. Aby osiągnąć
    swój cel masoneria wykształciła pokolenie godne tego wydarzenia poprzez
    intelektualne i moralne zepsucie młodzieży, począwszy od jak najmłodszego
    wieku, aby następnie móc jej wpoić niepostrzeżenie masońską mentalność.
    Szczególnie w seminariach rozwinęła swoją działalność infiltracji
    i psucia poglądów, świadoma iż pewnego dnia, młodzi seminarzyści
    zostaną księżmi, biskupami, kardynałami, będą kierować i zarządzać
    Kościołem, a jako k
    ardynałowie
    będą wezwani do wyboru Papieża, który jak większość mu współczesnych
    będzie przesiąknięty zasadami filantropijnymi i naturalistycznymi, a
    więc będzie odpowiadał interesom sekty.

    DUCHOWIEŃSTWO
    I WIERNI BĘDĄ MASZEROWAĆ POD MASOŃSKIM SZTANDAREM PRZEKONANI JESZCZE
    IŻ KROCZĄ POD PAPIESKĄ FLAGĄ.

    Fakty, które
    za chwilę przytoczę – są jednoznacznym dowodem na to, iż plan ten
    znakomicie się powiódł, przynajmniej tymczasowo, lecz nie do końca,
    gdyż Nasz Pan w rzeczy samej obiecał nam, iż bramy piekielne nie
    przemogą
    [Kościoła], i tak też będzie. My chrześcijanie, podobnie
    jak nasz Pan Jezus Chrystus, nawykliśmy zwyciężać środkami klęski.
    Dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy Jezus został ukrzyżowany i opuszczony
    przez wszystkich, przez swoją śmierć nas zbawił; dokładnie tak samo
    będzie z Kościołem, Jego Ciałem Mistycznym: wtedy, gdy będzie wydawał
    się martwy, ukaże się w całym swym blasku: "
    Regnavit a ligno
    Deus!
    ".

    Fakty te
    nie powinny nas zniechęcać, przeciwnie, powinny nas mobilizować do podejmowania
    stosownych środków (których, z Bożą pomocą, nigdy nie brakuje) w
    działaniu dla dobra Kościoła, ubiczowanego i cierniem ukoronowanego,
    podobnie jak słodki i dobry Jezus.

    Pewna piękna
    modlitwa Tomasza More'a mówi: "O Panie, spraw bym nie gorszył się złem
    i grzechem, ale daj mi siłę, bym się mu przeciwstawiał, bym mu zapobiegał".

    PAPIEŻE
    DONOSZĄ O INFILTRACJI ŻYDOMASOŃSKIEJ W KOŚCIELE

    Pius VI
    w liście papieskim
    Quid aliquantum
    z dnia 10 marca 1791 roku poddaje krytyce Konstytucję cywilną o duchowieństwie.
    W innym zaś skierowanym do kleru i ludu królestwa Francji z dnia 19 marca
    1792 roku potępia duchownych składających przysięgę na wierność
    Rewolucji: "Heretyckie i schizmatyckie działania polegają na uciekaniu
    się do WYBIEGÓW i DYSYMULACJI:
    podobnie
    czynią nowi INTRUZI Kościoła we Francji, którzy perfekcyjnie opanowali
    sztukę zwodzenia poprzez UDAWANIE i KŁAMSTWO..."
    (5).

    Pius VII w Encyklice Diu Satis
    z dnia 15 maja 1800 roku przestrzegał wyższe duchowieństwo: "Nikogo
    nie dopuszczajcie w szeregi duchowieństwa zanim go dokładnie nie przeegzaminujecie,
    nie skontrolujecie, rozważnie i głęboko nie przebadacie, gdyż nie brakuje
    fałszywych apostołów, mistrzów podstępu, przebranych za apostołów
    Chrystusa".

    W Encyklice Ecclesiam
    z dnia 13 września 1821 roku Pius VII piętnuje nową sektę Karbonariuszy,
    prawdziwą szkółkę fałszywych
    braci
    pisząc: "Oni to przyjdą do was, podobni do owiec, a będą krwiożerczymi
    wilkami".

    KardynałBernetti
    w liście z dnia 4 sierpnia 1845 roku napisał: "nasz młody kler jest
    przesiąknięty liberalnymi poglądami... Zwłaszcza ta część duchowieństwa,
    która zajmuje się sprawami publicznymi jest tysiąc razy bardziej splamiona
    liberalną przywarą"
    (6).

    Pius IX w Encyklice Nostis et Nobiscum
    z dnia 8 grudnia 1849 roku ubolewa nad spiskiem
    przeciw Kościołowi, stwierdzając, że: "we Włoszech są duchowni, którzy
    wstąpili w szeregi nieprzyjaciół Kościoła".

    Kilka lat
    później w liście
    Exortae in ista
    z dnia 29 kwietnia 1876 roku opisał klasyczny przypadek infiltracji masońskiej
    w Brazylii. "Rozruchy, które ostatnimi laty miały miejsce w tym kraju,
    pojawiły się na skutek tego, iż ci, którzy przynależą do masońskiej
    sekty opanowali stowarzyszenia pobożnych chrześcijan..."
    (7).

    Według Papieża
    Mastaia KATOLICYZM LIBERALNY jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż komunizm;
    jest on w rzeczy samej "piątą kolumną" żydomasonerii w samym łonie
    Kościoła. Pius IX twierdzi następnie, iż znacznie łatwiej jest wykryć
    i pokonać jawnego nieprzyjaciela niż fartuszkowego brata, jakim w rzeczywistości
    jest kato
    lik liberalny.
    W liście apostolskim z dnia 6 marca 1873 roku skierowanym do koła Świętego
    Ambrożego w Mediolanie Papież wyjaśnia dlaczego tak bardzo trzeba mieć
    się na baczności przed katolikami-demokratami przesiąkniętymi modernistycznymi
    poglądami: "Ci l
    udzie
    są bardziej niebezpieczni i bardziej zgubni niż zdeklarowani wrogowie,
    gdyż NIEPOSTRZEŻENIE I Z NIEZWYKŁĄ KONSEKWENCJĄ POSTĘPUJĄ W SWOICH
    ZAMIARACH. W rzeczywistości, trzymając się na granicy potępionych błędów,
    zachowują zewnętrzne pozory nieskazite
    lnej
    doktryny, a tym samym zjednują sobie nieroztropnych zwolenników pojednania
    i zwodzą uczciwych ludzi, którzy, gdyby nie to, niezawodnie sprzeciwiliby
    się jawnym błędom".

    Leon XIII w Encyklice Inimica vis
    z dnia 8 grudnia 1892 roku przestrzega biskupów i
    arcybiskupów Włoch przeciwko masonerii, która usiłuje podbić kler
    dla swojej filozofii. "Sekciarze masońscy dokładają wszelkich starań,
    aby poprzez swoje obiecanki zwieść niższe duchowieństwo. Działając
    w ten sposób, mają na celu stopniowe pozyskiwanie dla swoich interesów
    służebników świętej sprawy, by następnie uczynić z nich buntowników
    przeciwko legalnej władzy".

    ŚwiętyPius
    X potępił katolików-liberałów,
    demokratów chrześcijańskich, modernistów uznając ich za "najbardziej
    niebezpieczną klikę... usiłującą przywieść Kościół do ich sposobu
    myślenia. Poprzez przebiegłość i zakłamanie tego perfidnego liberalnego
    katolicyzmu który, z trudem utrzymując się na granicy potępionego błędu,
    usiłuje zachowywać pozory systemu przestrzegającego najczystszej doktry
    ny...
    Ksiądz ma za zadanie wykryć ich przewrotne knowania. Liberalni katolicy
    są wilkami odzianymi w owcze skóry. Będą was nazywali papistami, klerykałami,
    nieprzejednanymi wstecznikami; miejcie to sobie za honor!"
    (9).

    W Encyklice Pieni l'animo opublikowanej
    dnia 28 lipca 1906 roku św. Pius X przestrzega również przeciwko wrogiej
    infiltracji w Kościele i wyraźnie mówi o "duchu niekarności i nieposłuszeństwa,
    widocznym pośród duchowieństwa. Taki to duch – kontynuuje Papież
    – przenika aż do seminariów, szer
    ząc
    zepsucie wśród seminarzystów i młodych księży. W celu zniszczenia
    doktryny stosują coś w rodzaju TAJEMNEJ propagandy, zwodząc młodych
    ludzi, którzy w zaciszu seminariów przygotowują się do kapłaństwa".

    Następnie
    w Encyklice
    Pascendi,
    ogłoszonej dnia 8 września 1907 roku, Papież donosi, iż "...wrogowie
    dotarli do SAMEGO SERCA KOŚCIOŁA, a wrogowie ci tym większym napawają
    strachem im bardziej się ukrywają. ...Mówimy tu o znacznej liczbie...
    księży... Oni to od środka knują zniszczenie Kościoła. Niebezpie
    czeństwo
    tkwi dziś niejako W SAMYM ŁONIE, W SAMYCH ŻYŁACH KOŚCIOŁA... oni
    [moderniści] nie ugodzili w gałązki..., lecz w sam korzeń, to znaczy
    w Wiarę".

    Ponadto św.
    Pius X, w przemówieniu wystosowanym w czasie uroczystości nałożenia
    biretów kardynalskich nowym purpuratom w dniu 27 maja 1914 roku wypowiedział
    te słowa: "Och jak wielu marynarzy, sterników, jak wielu KAPITANÓW,
    pokładając ufność w tych świeckich nowinkach i w fałszywej nauce
    czasu teraźniejszego, tonie i innych zatapia zamiast wytrwale płynąćdo
    portu!" (Św. Pius X, A.A.S. 1914, ss. 260-262).

    Zwróćmy
    uwagę na to, że święty Papież zmarł zaledwie trzy miesiące później,
    20 sierpnia 1914 roku, a słowo "kapitani" odnosiło się do Biskupów!

    Alegoria tolerancji religijnej
    wedł
    ug masonerii

    Pius XI
    donosi o postępach poczynionych przez "piątą kolumnę", której już
    wtedy udało się wniknąć w szeregi wyższego duchowieństwa.

    "23 maja
    1923 na konsystorzu Pius XI konsultował się z około trzydziestoma kardynałami
    Kurii Rzymskiej w kwestii dotyczącej ewentualnego zwołania Soboru Powszechnego.
    Kardynał Billot nie ukrywał iż istnieją głębokie rozbieżności
    w samym łonie Episkopatu.
    Kardynał Boggiani, dominikanin, stwierdził,
    iż znaczna część kleru i biskupów jest przesiąknięta modernistycznymi
    ideami. W związku z tym kardynał Billot podsumował, stwierdzając, że
    Sobór byłby MANEWROWANY przez najzacieklejszych wrogów Kościoła"
    (10).

    W Encyklice Divini Redemptoris
    z dnia 29 września 1937 roku Pius XI kolejny raz donosi o próbach infiltracji
    komunistycznej, która, bez wzmiankowania samej doktryny komunizmu, dążą
    by "zaszczepić jego błędy w miejsca, w które – bez tego – nigdy
    nie mogłyby przeniknąć. W ten sposób [komuniści] dokładają wszelkich
    starań, aby perfidnie INFILTROWAĆ katolickie środowi
    ska".

    Ojciec Cordovani,
    zwierzchnik Świętych Pałaców Apostolskich (
    Sacri Palazzi
    Apostolici
    ) za pontyfikatu
    PIUSA XII, a tym samym teolog papieża Pacelliego, pisze 19 marca 1950
    na łamach
    l'Osservatore Romano:
    "Nic nie podlega zmianie w ustawodawstwie Kościoła względem masonerii.
    Kanon 694 a zwłaszcza 2335, który nakłada ekskomunikę na całą masonerię
    BEZ WZGLĘDU NA RYT, jest stale obowiązujący. Wszyscy katolicy powinni
    mieć to na uwadze, aby nie wpaść w PUŁAPKĘ".

    Jacques Ploncard
    d'Assac objaśnia, że ponieważ już wtedy idee masońskie przenikały
    do Kościoła, ojciec Cordovani, znakomity znawca tej problematyki, naciskał:
    "Powtarzam raz jeszcze, klątwie PODLEGAJĄ WSZYSTKIE RYTY MASOŃSKIE,
    nawet jeśli niektóre z nich utrzymują, iż nie są wrogie Kościołowi.
    ...
    Czyż to współczesne
    dążenie do tego, by traktować katolicyzm na równi z fałszywymi ideologiami...
    nie jest przejawem herezji?"
    (11).

    Właśnie
    dlatego wielu papieży, aż do Piusa XII, nie ustawało w przestrzeganiu
    nas przed wrogą infiltracją w Kościele. Niestety, wraz z [pseudopapieżami]
    Janem XXIII, Pawłem VI i Janem Pawłem II stanowisko to uległo diametralnej
    zmianie; obecnie prowadzi się dialog z masonerią, otwarcie dopuszcza
    podwójną przynależność do Kościoła i sekty masońskiej, co zobaczymy
    w kolejnych r
    ozdziałach
    (12).

    Dialog modernistów z masonami

    W momencie
    śmierci Piusa XII Sobór nie został jeszcze zwołany, tymczasem ronkaliańskie

    aggiornamento
    zaczynało
    już nadawać formę dawnym dążeniom ku otwarciu się wobec popleczników
    żydomasonerii, aby w ten sposób umożliwić wprowadzenie "konia trojańskiego"
    do Kościoła Chrystusowego.

    Dziś proponuje
    się nam dialog nie tylko z innymi wyznaniami, ale także z masonerią,
    aby móc obejść potępienia nałożone przez Kościół na tę właśnie
    sektę (ponad 590 dokumentów) począwszy od Klemensa XII (
    In
    Eminenti
    , 1738) aż do
    Piusa XII włącznie.

    "Pierwsze
    przejawy tych nowych dążeń sięgają 1920 roku. Jezuita niemiecki P.
    Gruber miał wówczas styczność z wysokimi dygnitarzami masonerii...
    W ten sposób rozpoczęta została, ze strony katolickiej, potajemna kampania
    zbliżania. We Francji to samo dzieło przedsięwziął ojciec Berteloot,
    także jezuita. Ten ostatni opublikował od 1945 do 1949 serię artykułów
    i książek zredagowanych z daleko idącą ostrożnością, których celem
    było przygotowan
    ie
    owego zbliżenia.

    Działania
    zmierzające do zbliżenia masonerii i Kościoła katolickiego za pontyfikatu
    Piusa XII pozostawały niemniej jednak w stanie ukrytym; co prawda ogień
    wyraźnie wzniecał się pod popiołem,
    jednakże
    moderniści, którzy przejęli znaczny wpływ w Kościele, zdawali sobie
    sprawę z tego, że ich wysiłki nie mają szans powodzenia dopóki żył
    Pius XII. Wraz z wyborem Jana XXIII nastąpiła jak gdyby eksplozja. Wyraźnie
    odnosiło się wrażenie, iż chodzi o międzynarodową, metodycznie dowodzoną
    kampan
    ię"
    (13).

    "Duch Jana XXIII – pisze ojciec Esposito (14)
    – a następnie wielka ekumeniczna przygoda Pawła VI, rozpętały reakcję
    łańcuchową, z której wtedy jeszcze nie zdawano sobie sprawy, ale która
    uwidoczniła się, gdy różne grupy
    ekspertów
    – między 1965 a 1968 – zostały wytropione przez prasę. Wówczas
    wykryto wymiany korespondencji, mniej więcej systematyczne rozmowy telefoniczne,
    przyjacielskie sympozja. Wszystko to miało na celu wzajemne zapoznanie
    i zbliżenie ludzi dwóch bloków: katolicy miel
    i
    przekonać się, że masoni nie mają oblicza Lucyfera [pozory mylą –
    ks. C. N.], masoni natomiast, że nie wszyscy katolicy są Wielkimi Inkwizytorami...
    Można powiedzieć, że spotkania między dwoma ugrupowaniami: katolickim
    i masońskim ZOSTAŁY PRZEPROWADZONE
    NA WSZYSTKICH STOPNIACH".

    "Wielki Mistrz
    Masonerii Dupuy stwierdził, że «Sobór Watykański II otworzył w sposób
    znaczący Kościół na świat». Wyjawił, iż odbył spotkanie sprawozdawcze,
    «więcej, niż serdeczne» z Janem XXIII, i że «Jan XXIII i Sobór Watykański
    II nadali niesłychany impuls do pracy nad poprawą i znacznym ociepleniem
    stosunków między Kościołem a masonerią». Krótko mówiąc, w miarę
    jak współczesny Kościół [Soborowy] (tzn. sekta modernistyczna –
    red.
    Ultra montes)
    przychyla się do pluralizmu i wolności religijnej, to nieuchronnie też
    zmierza do tego, by być na usługach masonerii"
    (15).

    Ponadto były
    wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch, Armando Corona, twierdzi: "Masoneria
    jako pierwsza w historii podtrzymywała i broniła tolerancji religijnej
    oraz prawa każdego człowieka do wyznawania własnej religii. Po tylu
    wiekach, jako masoni, jesteśmy szczęśliwi, iż także Sobór Watykański
    II oświadczył na piśmie: Sumienie człowieka jest święte
    ..."
    (16).

    Nawet msgr.
    Lefebvre musiał przyznać, że Kościół został przesiąknięty masonerią
    w celu zniszczenia Go. A ponieważ bezpośrednio przeżył on doświadczenie
    Soboru napisał: "Najgorsza była reforma liturgiczna. Dokonał jej Bugnini,
    a opracował ją znacznie wcześniej. Już w 1955 Bugnini polecił przetłumaczyć
    protestanckie teksty [liturgiczne] msgr. Pintonello, który spędził dużo
    czasu w Niemczech... Sam msgr. Pintonello wyznał mi, iż tłumaczył protestanckie
    księgi liturgiczne dla Bugniniego, który w tamtych czasach był zaledwie
    małym pionkiem w komisji liturgicznej. Był n
    iczym...
    LUDZIE PODOBNI BUGNINIEMU WNIKNĘLI DO KOŚCIOŁA, ABY GO ZNISZCZYĆ...
    Niektórzy utrzymują, że za wszystkim stoi masoneria. Możliwe... Stoimy
    w obliczu RZECZYWISTEGO SPISKU w sercu Kościoła, za którym stoją obecni
    kardynałowie. Klasa intelektualistów
    powstała
    przeciw Panu naszemu, w PRAWDZIWYM SPISKU SZATAŃSKIM wymierzonym w Jego
    Królestwo"
    (17).

    Pierwszym
    kardynałem, który dokonał zbliżenia z Wielkim Mistrzem był Innitzer,
    arcybiskup Wiednia. W 1948 nawiązał on – bez wiedzy Piusa XII – dialog
    z Wielkim Mistrzem Schechebanerem. W latach 60-tych i 70-tych krąg «dialogujących»
    rozszerzył się i rozpoczął otwarte działania. Główni przedstawiciele
    to: kardynałowie – Cushing z Bostonu, Cooke z Nowego Jorku, Etchegaray
    z Marsylii, Alfrink z Utrechtu, Felt
    in
    a następnie Marty z Paryża, Krol z Filadelfii, Vilela z Bahia (Brazylia),
    Lorscheider z Fortaleza; biskupi – Mendez Arceo z Cuernavaca (Meksyk),
    który na Soborze przedłożył petycję w sprawie zmiany ustawodawstwa
    antymasońskiego, msgr.
    Dante Benigni z Albano Laziale, msgr. Ablondi
    z Liworno, który, według zeznań ojca Esposito
    (18)
    uczestniczył w spotkaniach z masonami kierującymi włoskim ugrupowaniem.
    W Paryżu msgr. Pézeril przemawiał w Loży dokładnie "jak w przeszłości
    robili to Joyce z Bostonu, Pursley z South Bend, czy niektórzy prałaci
    na Wyspach Filipin, w Kanadzie..."
    (19).

    W Europie
    dialog katolicko-masoński uzyskał błogosławieństwo "nawet NAJWYŻSZYCH
    INSTANCJI KOŚCIELNYCH. Stałymi pośrednikami tych rozmów, CHĘTNIE PRZYJMOWANYMI
    PRZEZ PAWŁA VI, byli don Miano, który utrzymywał kontakty z kardynałem
    Seperem i kardynałem Koningiem... Także Ojciec Riquet miał wielokrotnie
    okazję do SPOTKAŃ Z PAWŁEM VI"
    (20).

    Ostatnio
    Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Włoch, adwokat Gaito, wyznał: "Gdy słuchałem,
    jak wysoko postawieni duchowni opiewają w homiliach człowieka, uznając
    go za centrum wszechświata, wzruszałem się do łez"
    (21).

    DĄŻENIA
    DO ZWERYFIKOWANIA EKSKOMUNIKI MASONERII

    Bezpośrednią
    konsekwencją wszystkich tych plugawych spotkań stało się dążenie
    do zweryfikowania, a nawet, jeśli tylko byłoby to możliwe, do zniesienia
    ekskomuniki masońskiej sekty nałożonej na nią w 1738 roku. W okolicach
    Świąt Wielkanocnych 1971 roku bardzo bliskie wydawało się opublikowanie

    Dubium
    Kongregacji nauki
    Wiary, które "zmazałoby w pewien sposób ciężkie i krzywdzące zwroty
    antymasońskie zawarte w
    Kodeksie prawa kanonicznego
    z 1917, kanonu 2335 i kilku innych; publikację odłożono na święto
    Apostołów Piotra i Pawła, 29 czerwca tego samego roku. Po raz kolejny
    stwierdzono, że pośpiech nie byłby stosowny, a to dlatego, iż obawiano
    się, nie bez racji, iż katolicka opinia publiczna przyjęłaby ze zgorszeniem
    tego typu postanowienia"
    (22).

    KONFERENCJA EPISKOPATU SKANDYNAWSKO-BAŁTYCKIEGO
    (dn. 21-23 października 1966 r.)

    Począwszy
    od 1964 biskupi Norwegii zezwalali na to, by mason "nawrócony" na katolicyzm
    mógł nadal przynależeć do masonerii.

    Biskupi Danii,
    Szwecji, Islandii, Norwegii, Finlandii dostosowali się do soborowego dekretu

    Christus Dominus
    , który w artykule 8 mówi: "Jedynie biskupom
    diecezjalnym udzielona jest władza stanowienia ogólnego prawa kościelnego
    ilekroć stwierdzą, iż posłuży to duchowemu dobru wiernych, pod warunkiem
    jednak, że najwyższa władza Kościoła nie wystosowała jakiegoś szczególnego
    zastrzeżenia w danej kwestii"
    .

    W czasie
    zebrania plenarnego, które odbyło się w dniach od 21 do 23 października
    1966 roku, biskupi tych pięciu krajów ostatecznie postanowili, iż nie
    będą wymagać od masonów ubiegających się o włączenie do Kościoła
    wyrzeczenia się, czyli definitywnego porzucenia masonerii. A WIĘC BISKUPI
    NIE UWAŻALI JUŻ ZA NIEMOŻLIWE DO POGODZENIA TYCH DWÓCH PRZYNALEŻNOŚCI.
    "W listopadzie DECYZJA ZOSTAŁA OBWIESZCZONA STOLICY APOSTOLSKIEJ. TU NIE
    SPOTKAŁA SIĘ Z ŻADNYMI OBIEKCJAMI, co oznaczało, iż NIE BYŁO POWODU
    DO SPRZ
    ECIWU, w związku
    z czym 24 stycznia 1968 roku decyzja została podana do publicznej wiadomości"
    (23).

    W wiadomościach
    radia watykańskiego zakomunikowano, że Stolica Apostolska nie zmieniła
    obowiązującej dyscypliny. "W ten sposób uznano, iż postanowienie skandynawsko-bałtyckie
    dotyczy jedynie sytuacji lokalnej, a w związku z tym nie ma powodu by
    nie wyrazić na nie zgody"
    (24).

    LIST KARDYNAŁA
    SEPERA DO KARDYNAŁA KROLA z dn. 19 lipca 1974 roku

    Tymczasem
    soborowy wiatr nie przestawał dąć, a żydomasoneria knuć: najbardziej
    spektakularny rezultat infiltracji "piątej kolumny" do wnętrza Kościoła
    miał miejsce 16 lipca 1974. Chodziło o skromny dokument, który początkowo
    miał mieć charakter prywatny, tymczasem został opublikowany przez odbiorcę,
    kardynała Krola, ar
    cybiskupa
    Filadelfii i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Ameryki Północnej.

    Ów dokument,
    króciutki acz niezwykłej wagi, wpisuje się w ramy dwóch konsultacji
    na najwyższym szczeblu, zarządzonych przez Kongregację nauki Wiary w
    latach 1960-1970, a napisany został w celu zapoznania się z opinią biskupów
    dotyczącą charakteru wszystkich masońskich zgromadzeń.

    O tym dokumencie
    Ojciec Esposito tak pisze: "Na życzenie kardynała Krola, prefekta rzymskiej
    dykasterii (od spraw doktryny Wiary), kardynał Franjo Seper udzielił
    listownej odpowiedzi zredagowanej w następujący sposób: 1) żądanie
    nowych objaśnień dotyczących kwestii masońskiej nurtującej Episkopat
    spowodowało, iż Stolica Apostolska postanowiła poddać problem poważnej
    analizie; 2) ...wszelkie ewentualn
    e
    zmiany muszą zostać zawarte w nowym
    Kodeksie Prawa Kanonicznego;
    3) tymczasem, a) sytuacje lokalne powinny być rozstrzygane w obrębie
    danej miejscowości; b) ewentualne rozstrzygnięcia muszą być inspirowane
    zasadą SZERZENIA PRZYCHYLNOŚCI i OGRANICZANIA NIENAWIŚCI; 4) ZAKAZ PRZYNALEŻNOŚCI
    DO MASONERII ZOSTAJE OGRANICZONY DO SAMYCH CZŁONKÓW DUCHOWIEŃSTWA i
    instytutów świeckich; 5) z tego wynika, że EKSKOMUNIKA JUŻ WIĘCEJ
    NIE JEST ZALECANA. ...List ten spotkał się z powszechną aprobatą. W
    Stanach Zjednoczonyc
    h
    zainicjował nadmiernie otwartą postawę Kościoła... Porozumienie między
    katolikami i masonami w Stanach Zjednoczonych przychodziło z daleka...
    POLEMIKI STOPNIOWO ZACZĘŁY PRZYGASAĆ. Masoni, nabywszy przekonania co
    do nieintegrystycznych zamiarów Kennedy'eg
    o,
    zdecydowanie poparli jego kandydaturę, po czym nastąpiła seria przyjacielskich
    spotkań kardynała Cushinga z innymi duchownymi w sprawie wspólnego porozumienia.
    Wśród najostrzejszych posunięć przypomnijmy udział głównego arcybiskupa
    Nowego Jorku, Cooke'a
    ,
    w masońskim sympozjum, w trakcie którego wygłosił mowę zachęcając
    serdecznie do porozumienia i współpracy"
    (25).

    KONFERENCJA EPISKOPATU ANGLII I WALII (dn. 11-14 listopada
    1976 r.)

    Również
    na tej konferencji dało się słyszeć echo listu Sepera-Krola. Dokument
    episkopatu stwierdzał: "Katolik musi najpierw uważać się za członka
    Kościoła katolickiego... Ale jeśli szczerze jest przekonany, że jego
    przynależność do masonerii nie kłóci się z wiarą wówczas może
    nawiązać kontakt ze swoim biskupem... by omówić sp
    rzeczności
    i ewentualne konsekwencje owej przynależności".

    KONFERENCJA EPISKOPATU W SANTO DOMINGO (dn. 29 stycznia
    1976 r.)

    W nocie do
    duchowieństwa wystosowanej 29 stycznia 1976 roku Konferencja Episkopatu
    zastosowała się do listu kardynała Sepera stwierdzając, że: "NIE ISTNIEJE
    ŻADNA SPRZECZNOŚĆ, GDY KTOŚ JEST KATOLIKIEM praktykującym... I JEDNOCZEŚNIE
    CZŁONKIEM STOWARZYSZENIA MASOŃSKIEGO bądź innego tego rodzaju...".

    "Kandelabr przypomina masonowi siedem sztuk wyzwolonych, których znajomość
    jest


    niezbędna w pracy prawdziwie
    wtajemniczonego". (L. Troisi,
    Dizionario massonico, Bastogi)

    MSGR. ETCHEGARAY, ARCYBISKUP MARSYLII (1975-1977)

    Msgr. Etchegaray,
    proszony, udzielał zezwolenia na katolicki pogrzeb masona.

    KONFERENCJA EPISKOPATU BRAZYLII (4 stycznia-12 marca
    1975)

    5 stycznia
    1975 w czasie sesji Konferencji Episkopatu Brazylii, której przewodził
    msgr. Lorsheider (późniejszy kardynał) zwrócono się do Stolicy Apostolskiej
    z prośbą o instrukcje dotyczące zastosowania listu Sepera; odpowiedź
    z dnia 12 marca podpisana przez Nuncjusza Apostolskiego w Brazylii msgr.
    Rocco głosiła: "...Wydaje się, iż można udzielić kredytu zaufania
    tym, którzy od dawna należeli do masonerii, a obecnie zaczęli spontanicznie
    ubiegać się o dopuszczenie do
    sakramentów...".

    A zatem wcale
    nie dziwi fakt, iż: "jeszcze tego samego roku KARDYNAŁ BRANDAO VILELA
    PRZYJĄŁ ZAPROSZENIE ODPRAWIENIA MSZY BOŻONARODZENIOWEJ DLA LOŻY

    LIBERDADE
    Z San SALVADOR
    DE BAHIA... a w tym samym miesiącu przyjął wysokie odznaczenie masońskie,
    podobnie jak to uczynił w 1976 roku kardynał Paulo Evaristo Arns, arcybiskup
    Rio de Janeiro"
    (26).

    FAŁSZYWA
    RESTAURACJA LAT 80-tych

    Św. Pius
    X mawiał o modernistach: "Kiedy się ich czyta lub słucha można by sądzić,
    że sami sobie przeczą, że są niestali i niezdecydowani. Nic bardziej
    mylnego! Wszystko jest u nich zamierzone, wszystko zaplanowane. Pod jedną
    stronicą ich dzieła mógłby się podpisać katolik; ale wystarczy, że
    przewrócicie kartkę, a wyda wam się, że czytacie pis
    mo racjonalisty"
    (27).

    Taktyka Szatana
    i jego zauszników zawsze polegała na mieszaniu fałszu z prawdą, kąkolu
    z ziarnem; dokładnie tak samo postępuje żydomasoneria, która obecnie
    przeniknęła aż do szczytów Kościoła i miesza prawdę z fałszem,
    aby móc zwieść także i dobrych, którzy, w innym wypadku, z pewnością
    by zareagowali.

    Stwierdziliśmy
    już, że taktyka masońska polega na działaniu wewnątrz Kościoła w
    ramach "piątej kolumny", aby, o ile w ogóle to możliwe, zniszczyć go
    od środka. Jednakże, aby nie wzbudzać rzeczywistego przeciwdziałania,
    które zniweczyłoby machinacje antykościoła masoni stosują metodę
    zalecaną przez Lenina: dwa kroki w przód, jeden w tył (Lenin

    docet
    ). Wiemy też, że
    jeśli tylko "piąta kolumna" zostaje odkryta, natychmiast reaktywuje "trzecią
    siłę", która, pod pozorem łagodzenia, równowagi, miłości pokoju
    i dobroci, pilnie pracuje, aby przeszkodzić w zniszczeniu "piątej kolumny".

    Tak więc
    przeróżne dokumenty z lat 80-tych weryfikujące stanowisko otwarcia na
    dialog, typowe dla lat 60-tych i 70-tych, nie są niczym innym jak klasycznym
    krokiem w tył – po dwóch uprzednio wykonanych do przodu – oraz reaktywowaniem
    "trzeciej siły" dla ratowania zdobyczy "piątej kolumny"!

    Dokumentami
    fałszywej restauracji, czyli powrotu do dawnego stanu są:
    Deklaracja
    Episkopatu Niemiec
    z dnia 28 kwietnia 1980, Deklaracja Kongregacji
    nauki Wiary
    z dnia 17 lutego 1981, Deklaracja
    Kongregacji do spraw Świętych
    z dnia 20 września 1981 roku,
    Nowy Kodeks Prawa Kanonicznego (25 stycznia 1983), który w kanonie 1374
    stwierdza: "Każdy kto jest członkiem stowarzyszenia spiskującego przeciw
    Kościołowi, SŁUSZNIE PODLEGA KARZE". Należy zaznaczyć, że powyższy
    tekst znacznie różni się od kanonu 2335 Kodeksu z 1917 roku, ponieważ
    surowość kary została wyraźnie złagodzona, wraz ze ZNIESIENIEM
    EKSKOMUNIKI, która wcześniej była nakładana
    IPSO FACTO
    na każdego ktokolwiek zapisywał się do masońskiej sekty. Ponadto, ku
    wielkiej radości jezuity Michała Riqueta, słowo masoneria nie zostało
    nawet wspomniane!
    (28).

    W ten sposób
    łatwiej zrozumieć niedawne oświadczenie Wielkiego Mistrza Wielkiego
    Wschodu Włoch Virgilio Gaito: "Należy uważać, że ekskomunika masonów
    została już złagodzona i zarezerwowana jedynie dla tych, którzy
    konspirują przeciw Kościołowi Katolickiemu
    "
    (29).

    Wszystko to dowodzi,
    potępienia z lat 80-tych były CZYSTO SŁOWNE i że żadne
    potępienie
    de facto
    nie tylko nie miało miejsca, ale wręcz nie chciano by miało. W rezultacie
    niemal wszyscy "monseigneurs", którzy w latach 60-tych i 70-tych byli
    zaangażowani w dialog z masonerią zostali w latach 80-tych nominowani
    na kardynałów, a ci z kolei, którzy już wtedy byli kardynałami dalej
    nimi pozostali, sprawując bez przeszkód swoje funkcje, nie podlegając
    żadnym postępowaniom obciążającym!

    Należy tutaj
    przytoczyć Oświadczenie Kongregacji nauki Wiary z dnia 26 listopada
    1983 r., w myśl którego "wierni, którzy należą do masońskich stowarzyszeń
    pozostają W STANIE GRZECHU CIĘŻKIEGO i nie mogą przystępować do Komunii
    świętej". Jednakże O EKSKOMUNICE NIE MA NAWET WSPOMNIENIA!

    W wywiadzie udzielonym ostatnio przez Ratzingera dla Avvenire,
    czytamy, że należy odróżnić masonerię od masonerii, nie można wrzucać
    wszystkiego do jednego worka. Istnieje bowiem masoneria antyklerykalna,
    z którą nie można prowadzić rozmów, lecz jeżeli masoneria nie składa
    wyznania wiary antychrześcijańskiej to nic nie staje na przeszkodzie
    by kontynuować dialog. Tak więc w praktyce jesteśmy świadkami powrotu,
    cichaczem, do stanowiska z lat 60-tych i 70-tych.

    Czy jest
    to działanie "trzeciej siły", która usilnie próbuje skonsolidować
    zdobycze "piątej kolumny" pod pozorem większej stanowczości i restauracji?
    Doktryna, o której mowa powyżej została potępiona przez O. Cordovani
    już w 1950 roku. Jednak na nowo powraca do łask również w obozie masońskim.
    A tymczasem prof
    esor
    Di Bernardo, w swojej książce zatytułowanej
    Filozofia masonerii
    stwierdza, że masoneria jest z zasady przeciwna ekskluzywizmowi, tolerancyjna
    i życzy sobie dialogu z Kościołem, pod warunkiem, iż każda ze stron
    zachowuje swoją tożsamość, pozostając tym czym jest. Istotne jest
    to, że Kościół [Soborowy] (tzn. modernistyczny Neokościół – red.
    Ultra
    montes
    ), nie tracąc
    swojej tożsamości, aby otworzyć się na dialog, wyrzeka się ekskomuniki,
    a przyjmując pluralizm, tolerancję i odrzucając ekskluzywizm, staje
    się w ten sposób czymś w rodzaju powszechnej masonerii. To właśnie
    dzieje się na naszych oczach
    (30).

    Stanowisko
    to zostało również przyjęte w obozie katolicko-konserwatywnym; dla
    przykładu, arcybiskup Foggi msgr. Casale 11 grudnia 1993 roku, podczas
    konferencji zorganizowanej przez CESNUR oświadczył, iż podwójna przynależność
    nie jest dozwolona, aczkolwiek Kościół katolicki [soborowy – ks. C.N.]
    (tzn. sekta modernistyczna – red.
    Ultra montes)
    nie wyklucza dialogu z masonerią.

    KOŚCIÓŁ
    SOBOROWY A ROTARY CLU
    B (1905)

    a) Masoneria a Rotary

    Związek
    pomiędzy Rotary Club a masonerią jest "strukturalny" – jak twierdzi
    Ojciec Esposito – "nie tylko ze względu na założenie Rotary Club (23
    lutego 1905) przez masona adwokata Paula Harrisa z Chicago i trzech jego
    kolegów, również masonów; ale także ze względu na pozycję ideologiczną
    i prawną
    klubu,
    który w PRZESŁANIU INAUGURACYJNYM PRZYJĄŁ ZA CEL LAICYZACJĘ SPOŁECZEŃSTWA,
    CZYLI USUNIĘCIE WSZELKICH KRĘPUJĄCYCH CZY RYTUALNYCH ASPEKTÓW"
    (32).

    W Chile i w Hiszpanii wielu biskupów,
    w latach dwudziestych, kategorycznie potępiło Rotary Club, uznając jego
    pochodzenie za masońskie. Stolica Apostolska w obliczu tych doniesień
    musiała zająć zdecydowane stanowisko. Pierwszym krokiem było zdystansowanie
    się od Rotary, a kolejnym p
    otępienie
    go. Przygotowaniem drogi do ekskomuniki została obarczona
    Civiltà
    Cattolica
    , która opublikowała
    trzy artykuły ojca Pirri, jezuity, według których ROTARY NIE RÓŻNI
    SIĘ ZGOŁA NICZYM OD MASONERII pod panowaniem której znajduje się cały
    świat. Tymczasem ów jezuita nie potwierdza faktu, iż wszyscy rotarianie
    są masonami, dopuszcza nieświadomość, nadmierną ufność, czy wręcz
    naiwność niektórych z nich.

    Tolerancja religijna Rotary, konkluduje Pirri, jest
    de facto
    synkretyzmem religijnym
    (33).

    W Enciclopedia Cattolica msgr. Buzzetti
    pisze: "Mentalność, jaką [Rotary] proklamuje może łatwo uniezależnić
    się od nauczania Kościoła, również w kwestii wiary i obyczajów a
    SPRZYJAĆ INFILTRACJI ELEMENTÓW MASOŃSKICH i antyklerykalnych"
    (34).

    b) Pierwsze
    papieskie potępienie (4 lutego 1929)

    Papieski
    dokument potępiający Rotary ukazał się niemal jednocześnie z trzema
    artykułami ojca Pirri datowanymi na 2 lutego 1929 roku; było to w efekcie
    na dwa dni przed ukazaniem się
    Dubium
    Świętej Kongregacji konsystorialnej. Dekret papieski był bardzo jednoznaczną
    odpowiedzią na pytanie czy dozwolone jest zapisanie się do Rotary i uczestnictwo
    w spotkaniach tej organizacji. Odpowiedź ta brzmiała:
    NON EXPEDIRE,
    czyli "nie jest odpowiednim". Zakaz nie obejmował
    ludzi świeckich. Treść dokumentu została opublikowana w A.A.S. (1929,
    rok 25, 15 stycznia 1929, 42).

    Dwadzieścia
    lat później, 12 października 1949 roku temat ten podjął kardynał
    Mediolanu Schuster, rozpalając na nowo ognistą polemikę: "Za czasów
    naszej młodości w Rzymie... istniały stowarzyszenia typu Rotary, które
    uważano za związane [z masonerią]... były to w gruncie rzeczy ezoteryczne
    formy jedynej i tej samej masonerii"
    (35).

    c) Drugie
    potępienie (styczeń 1951)

    Kolejne potępienie
    było znacznie bardziej surowe od pierwszego, bardziej uroczyste, połączone
    z WYRAŹNYM WSKAZANIEM, ŻE ZOSTAŁO POTWIERDZONE PRZEZ PIUSA XII
    (36).

    d) Wiraż
    Jana XXIII

    Omero Ranelletti, deus ex machina
    włoskiego Rotary, założyciel Klubu Rzymskiego w 1924 opowiada, że "wraz
    z nastaniem Jana XXIII pojawiła się szansa na łatwiejsze rozwiązanie
    problemu, niż to miało miejsce w przeszłości"
    (37).
    W związku z tym 22 grudnia 1958 poprosił Jana XXIII o audiencję, która
    została mu udzielona 20 kwietnia 1959. "W czasie audiencji przedstawił
    swoich kolegów z rotariańskimi tytułami, na co Jan XXIII... oświadczył,
    iż w Wenecji miał wielokrotnie sposobność spotykania się z miejscowymi
    rotarianami. Z tego wynika, iż był dobrze poinformowany co do naszej
    organizacji. Do każdego skierował ż
    yczliwe
    słowa, zachęcając nas do działania, a na koniec udzielając apostolskiego
    błogosławieństwa"
    (38).

    20 marca
    1963 Roncalli przyjął Rotary na drugiej audiencji.

    e) Paweł
    VI

    Trzecia zaś
    audiencja miała miejsce 28 września 1963 roku za Pawła VI. Lecz najistotniejsza
    była czwarta, 20 marca 1965, podczas której Ranelletti przypomniał,
    iż 13 listopada 1957 (na rok przed śmiercią Piusa XII) kardynał Montini
    spotkał się z rotarianami i skierował do nich, między innymi, te słowa:
    "Dziękuję wam panowie rotari
    anie
    za okazaną mi uprzejmość. Muszę lojalnie wyznać, że w przeszłości
    miałem wiele zastrzeżeń odnośnie Waszego Klubu. Przyznaję, było to
    owocem ignorancji i błędów"
    (39).

    Na audiencji
    20 marca 1965 Paweł VI przytoczył ponownie tę myśl; kolejne spotkanie
    z Rotary miało miejsce 14 listopada 1970 roku.

    f) Jan
    Paweł II

    "WRAZ Z JANEM
    PAWŁEM II AKCEPTACJA ROTARY OSIĄGNĘŁA SZCZYTOWY POZIOM, w tym sensie,
    iż nie tylko stwierdzono ZGODNOŚĆ, ale wręcz WZAJEMNE UZUPEŁNIANIE
    SIĘ działalności ka
    tolików i rotarian"
    (40).

    Tych ostatnich
    Jan Paweł II gościł 14 czerwca 1979 roku i 4 lutego 1984 roku.

    STOWARZYSZENIE
    PAX I GRUPA I.DOC (zbrojone ramię przewrotu wewnątrz Kościoła Soborowego)

    "Po Soborze
    Watykańskim II – pisze Orio Nardi
    (41)
    – gnoza zainfekowała całą
    fermentację modernistyczną, czyli postępową, wewnątrz Kościoła,
    nie bez współudziału teologów, którzy, jak się okazało w historii
    Stowarzyszenia PAX i grupy I.DOC, często działają pod wpływem centrów
    władzy światowej".

    RUCH PAX

    6 czerwca
    1963 kardynał Stefan Wyszyński napisał list do biskupów francuskich,
    który został dostarczony do Sekretariatu Episkopatu francuskiego za pośrednictwem
    nuncjusza apostolskiego; przedmiotem listu było
    Stowarzyszenie
    PAX
    .

    Kardynał
    demaskował w swoim piśmie prawdziwą naturę Ruchu: "PAX nie jest organizacją
    z założenia kulturalną, ale jedynie zakamuflowanym środkiem propagandy,
    utworzonym, aby zniesławiać działalność Kościoła w Polsce poprzez
    szerzenie fałszywych informacji... Ruch ten przyjmuje dyrektywy od
    Partii
    Komunistycznej, SB i Biura do Spraw Wyznań. W zamian za swą uległość
    PAX korzysta z pewnych udogodnień i wsparcia".

    Na początku
    soboru PAX nasilił propagandę w krajach Europy Zachodniej, a zwłaszcza
    we Francji, poprzez rozpowszechnianie fałszywych bądź dwuznacznych i
    zniesławiających doniesień na Kościół, w szczególności na Kurię
    rzymską.

    Założycielem
    stowarzyszenia PAX (rzeczywistego i bezpośredniego organu polskiej milicji
    komunistycznej, podlegającego Ministerstwu spraw wewnętrznych) był Bolesław
    PIASECKI, skazany na śmierć przez sowietów, a następnie ułaskawiony
    w zamian za formalne zobowiązanie się do służby w Partii Komunistycznej
    w celu infiltrowania Kościoła katolickiego.

    Tak więc
    z samego założenia PAX był filią Polskiej Partii Komunistycznej, która
    przesyłała rozporządzenia do swoich członków bezpośrednio przez Biuro
    Centralne. Piasecki podlegał bezpośrednio pod UB i Biuro do Spraw Wyznań,
    które w Polsce dysponowało pełnią władzy w kwestiach dotyczących
    Kościoła katolickiego.

    W 1956 wraz z
    odwilżą
    Piasecki ponownie popadł w niełaskę, lecz, dzięki
    usługom wyświadczonym przede wszystkim Francji, mógł znowu piąć się
    do szczytów; jego władza osiągnęła apogeum w okresie uwięzienia Wyszyńskiego.
    Była to epoka, w czasie której PAX wchłaniało wszystkie katolickie,
    jeszcze niezależne od Partii Komunistycznej, publikacje. Destalinizacja
    ponownie powaliła na ziemię Piaseckiego, jednakże znów mógł wypłynąć
    na powierzchnię dzięki... Soborowi Watykańskiemu II! W rzeczywistości
    obarczono go obowiązkiem tworzenia
    punktów zapalnych w środowiskach kościelnych, które współpracowały
    na soborze. Miał podzielić biskupów na dwa bloki (progresistów i konserwatystów),
    aby umożliwić pchnięcie Kościoła na tory współczesnego świata (
    Solve
    et coagula
    ).

    We Francji, takie dzienniki jak La Croix i periodyki
    typu Les Informations catholiques Internationales
    broniąc PAX-u dopuściły się nawet zniesławiania kardynała Wyszyńskiego,
    otwierając w ten sposób komunizmowi drogę do triumfu w tym kraju i w
    świecie.

    Jean Madiran napisał
    odważny i ciekawy artykuł w
    Nation Française
    (1 lipca 1964) zatytułowany Szpiegostwo sowieckie w Kościele,
    dodając, iż Piasecki był na usługach generała Iwana Sierowa z NKWD
    (rosyjskiej policji politycznej). Madiran pisał również, że PAX atakował
    Kurię rzymską, a w 1956 roku jedna z jego delegacji udała się do Watykanu,
    aby bronić Piaseckiego potępionego przez Święte Oficjum, co jednak
    nie przyniosło pożądanych rezultatów.

    GRUPA I.DOC

    Wraz z rozpoczęciem
    soboru narodziło się w Rzymie Centrum informacji dla biskupów i teologów
    holenderskich pod nazwą
    DOCumentation.

    Centrum to
    rozpowszechniało biuletyny informacyjne we wszystkich językach i organizowało
    konferencje prasowe udzielane przez Ojców soborowych bądź przez postępowych
    teologów w celu opanowania opinii publicznej; przedstawiciele agencji
    międzynarodowych i największych wpływowych dzienników byli tam stale
    obecni.

    Na zakończenie
    soboru
    Agencja prasowa
    wyraziła chęć utrzymywania relacji, które udało się nawiązać w
    czasie soboru: w ten sposób DOC zmieniła się w I.DOC (
    Information-Documentation
    sur l'Eglise Conciliaire
    ).

    Louis Salleron
    pisał: "Jesteśmy w posiadaniu rzeczywistej władzy [I.DOC] na obszarze
    katolicyzmu, gdyż ten kto posiada informacje trzyma w swoich rękach opinię
    publiczną, która z kolei może trzymać w szachu Magisterium i narzucać
    mu swój punkt widzenia"
    (42).

    Delamare
    z kolei utrzymywał, że "I.DOC dostarcza cennych wskazówek... Kiedy jakiś
    biskup ośmieli się wysunąć swoje obiekcje, ...natychmiast staje się
    ofiarą prawdziwej moralnej zagłady w światowej prasie"
    (43).

    Czasopismo angielskie Approaches (44)
    utrzymuje: "Wyselekcjonowana grupa brytyjska I.DOC w całości złożona
    jest z progresistów. Od wewnątrz jest kontrolowana przez centrum marksistowskie,
    dowodzone z kolei przez jednego z najbardziej doświadczonych szefów komunistycznych
    w Wielkiej Brytanii".

    Jack Dunman,
    który zajmował czołowe miejsce w angielskiej grupie I.DOC, był "wybitną
    osobistością Angielskiej Partii Komunistycznej. Odkąd został posłem
    jego wpływy stale rosły. W Anglii był specjalistą komunistycznym od
    dialogu z katolikami"
    (45).
    Cieszył się także wsparciem ugrupowania
    Slant,
    związanego ze Stowarzyszeniem PAX.

    Tak więc
    głęboko prawdziwe są słowa Nardy: "Dobrze, że do umysłów wielu ludzi
    napływa świadomość zdrady i przywodzi, przede wszystkim odpowiedzialnych,
    którzy potrafią rozpoznać rzeczywistych poszukiwaczy prawdy"
    (46).

    LIST OTWARTY
    DO KOŚCIOŁA WE FRANCJI: O TYM, CO SĄDZI ŻYD ROBERT ARON O EWOLUCJI
    KOŚCIOŁA SOBOROWEGO

    W książce
    zatytułowanej
    List otwarty do Kościoła
    we Francji
    (47)
    napisanej na podstawie dokumentu Episkopatu francuskiego o tym samym tytule
    a dotyczącym kwestii judaizmu Robert Aron bada
    Les orientations
    pastorales sur l'attitude des chrétiens à l'egard du Judaisme

    (Orientacje biskupie dotyczące postawy chrześcijan względem Judaizmu).
    Autor stwierdza, że dokument ten, zamiast być pouczeniem ze strony biskupów,
    jest w rzeczywistości "zaprzeczeniem bogobójstwa, zrehabilitowaniem Faryzeuszy,
    potwierdzeniem stałego posłannictwa narodu izraelskiego, który nie obala
    Nowego Przymierza Chrystusa. Na podstawie tych informacji można stwierdzić,
    że COŚ ULEGŁO GRUNTOWNEJ ZMIANIE I TO NIE TYLKO W RELACJACH MIĘDZY
    IZRAELEM A KOŚCIOŁEM, ALE RÓWNIEŻ W STOSUNKACH MIĘDZY KOŚCIOŁEM
    A BOGIEM ABRAHAMA I MOJŻESZA"
    (48).

    Dokument
    episkopatu ani jeden raz nie wspomina kwestii boskości Jezusa Chrystusa,
    która wszak jest fundamentalna w ustalaniu stosunków pomiędzy judaizmem
    a chrześcijaństwem.

    Naturalnie
    Aron docenił ten nowy styl Episkopatu francuskiego. W rzeczy samej Kościół
    przedsoborowy, który w argumentacjach opierał się na niezmiennych i
    rzeczowych dogmatach nie mógł nagle zacząć maszerować "pod rękę"
    z antychrześcijańską Synagogą. Lecz skoro Kościół Soborowy przestał
    być dogmatyczny, a zaczął
    cichaczem
    zaprzeczać dogmatom i mówić językiem potocznym, masońskim do współczesnego
    człowieka o filozofii oświeceniowej i idealistycznej, zbliżenie i obopólne
    zrozumienie stało się możliwe (jak
    de facto
    okazało się 13 kwietnia 1986 w Synagodze w Rzymie) ...a zarazem zabójcze
    dla Mistycznego Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa.

    I to właśnie
    z tego powodu Arona cieszy ewolucja, jaka dokonała się w Kościele Soborowym
    dzięki "Theilhard'owi de Chardin, który stał się
    post mortem...
    jednym z inspiratorów Soboru Watykańskiego I
    I".

    I w ten sposób
    Aron ośmiela się nawet składać propozycje Kościołowi, pod warunkiem
    jednak, iż zwróci się w kierunku wiary judaistyczno-talmudycznej, a
    wyrzeknie się chrześcijańskiej. Węzłem gordyjskim albo "kamieniem
    węgielnym" jest jak się okazuje Jezus Chrystus (o jak prawdziwa jest
    Ewangelia...), gdyż Aron stwierdza, że "trudność w zostaniu chrześcijaninem
    jest... metafizyczna... [w religii chrześcijańskiej] istnieje pośrednik
    między Bogiem i ludźmi, a jest nim sam Syn Boga, Jezus Chryst
    us.
    Jest Barankiem Bożym, który przyjął na siebie grzechy świata i zgładził
    je, GDY TYMCZASEM, u żydów, KAŻDY CZŁOWIEK BIERZE NA SIEBIE JARZMO
    WŁASNYCH GRZECHÓW"
    (49).
    Znaczy to, że każdy człowiek jest Mesjaszem i Zbawicielem (według Kabały
    i Teilhard'a), jest łańcuchem ewolucji i dopełnieniem samego Boga.

    Ale "co się
    dzieje kiedy większa część chrześcijan zaczyna kwestionować same
    podstawy wyznawanej wiary? Znajdujemy się dziś w obliczu największego
    kryzysu Kościoła..."
    (50).

    Tak więc
    badacz żyd słusznie zauważył. Większość chrześcijan... już nie
    jest chrześcijańska; na tym polega kryzys wywołany przez żydomasońską
    "piątą kolumnę" wewnątrz Kościoła Soborowego. Z sondaży przeprowadzonych
    przez katolickie dzienniki w 1972 roku wynikało, że już tylko 36% kat
    olików
    wierzy w boskość Chrystusa. (A dziś?). Pozostałe 64% nie było już
    chrześcijanami, gdyż chrześcijaństwo jest religią, która wyznaje
    wiarę w bóstwo Jezusa Chrystusa.

    Jak twierdzi
    Aron obecnie znajdujemy się w obliczu kryzysu w Kościele: w stosunkach
    między chrześcijaństwem a judaizmem trzeba wybrać jedną z dwóch alternatyw:
    albo Chrystus jest Bogiem, a więc antychrześcijański judaizm jest fałszywą
    religią; albo też nie jest Bogiem, a więc chrześcijaństwo jest herezją,
    sektą, która oderwała się od Nar
    odu Wybranego.

    Trzydzieści
    lat nauczania soborowego wynaturzyło relacje między Starym a Nowym Przymierzem,
    między Chrześcijaństwem a Judaizmem, doprowadziło do logicznego i nieuchronnego
    rezultatu – dla większości chrześcijan (64% w 1972, trzydzieści cztery
    lata temu!) Chrystus nie jest Bogiem, a więc
    "zbluźnił
    i winien jest śmierci
    ".

    Aron stwierdza:
    "Jeśli Kościół dotknął kryzys, to nie dlatego, że używano łaciny...
    Nie! Nastąpił w nim pewien rodzaj proliferacji, która wzięła swój
    początek z niebezpieczne
    go zasiewu..."
    (51).
    Jeśli już w 1972 roku 64% katolików nie wierzyło w bóstwo Chrystusa,
    to należy, być może, sięgnąć do samych korzeni Kościoła i ustalić
    w którym miejscu nastąpiło początkowe rozwidlenie między rzeką (Kościołem)
    a jej źródłem (Synagogą). Trzeba więc ponownie postawić to samo pytanie,
    które Kajfasz zadał Jezusowi: "Poprzysięgam
    Cię
    na Boga żywego, czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży?
    "
    . Jednak
    na to pytanie należy udzielić innej odpowiedzi niż tej, której udzielił
    Jezus ("Sam powiedziałeś, Ja nim jestem"),
    aby wreszcie móc połączyć rzekę (Kościół) ze źródłem (Synagogą).

    Według Roberta
    Arona droga, która łączy rzekę ze źródłem jest właśnie ta, którą
    wyznacza Sobór Watykański II...

    Godło kawalerów Kadosch,
    30 stopnia masonerii zapowiadające


    zemstę na Papieżu i
    Królu symbolizowanych przez Tiarę i Koronę

    OPINIA
    ARONA NA TEMAT SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

    "Sobór Watykański
    II poczynił fenomenalne wysiłki mające na celu PRZYSTOSOWANIE KOŚCIOŁA
    DO WSPÓŁCZESNEGO ŚWIATA [
    bardziej
    judaistyczno-talmudycznego]...
    W tym znaczącym wydarzeniu tkwi – w najlepszym tego słowa znaczeniu
    – ZALĄŻEK REWOLUCJI, lecz o ile dopiero zaczął on kiełkować, to
    nadal daleko mu do pełnego rozkwitu. Jeśli można porównać Sobór do
    Rewolucji innego rodzaju, to ta rewolucja religijna jest jeszcze ciągle
    w powijakach; ...jest dopiero w nocy 4 sierpnia 1789"
    (52).

    De ore tuo te judico!

    Któż to
    zachwyca się tak Soborem? A któż go zorganizował? Doskonale wiemy:
    Jules Isaac z B'nai B'rith był redaktorem
    Nostra Aetate.
    To dlatego Aron twierdzi, że Kościół, który odłączył się od swojego
    źródła Synagogi z powrotem zostanie do niej przyprowadzony na drodze
    soborowej Rewolucji, czego rezultaty już daje się zauważyć: większość
    katolików już nie jest chrześcijańska!

    Już Pan
    Nasz Jezus Chrystus postawił pytanie: "Kiedy Syn Człowieczy powróci
    na ziemię, czy znajdzie jeszcze Wiarę?
    ". Wszystko więc zostało
    przepowiedziane.

    Z pewnością
    usiłowania antychrześcijańskiego judaizmu mające na celu narzucenie
    wszystkim przyjęcia postanowień [pseudosoboru] Vaticanum II powinny otworzyć
    nam oczy.
    Ha Keillah, biuletyn Izraelskiej Wspólnoty w Turynie
    (53)
    jakiś czas temu zachęcał Instytut Mater Boni Consilii do przyjęcia
    postanowień Soboru Watykańskiego II i zaprzestania nauczania według
    Kościoła przedsoborowego! Wcale nie oskarżano nas – proszę zwrócić
    uwagę – o antysemityzm, o nie! Ale o wierność przedsoborowej teologii.
    Lecz, jeśli sobór, jak twierdzi Robert Aron, jest drogą wiodącą do
    utraty Wiary w bóstwo Pana naszego Jezusa
    Chrystusa,
    to przyjęcie soboru nie oznaczałoby nic innego jak sprzedanie Jezusa
    Chrystusa za trzydzieści srebrników!

    Otóż każdy
    katolik, który pragnie pozostać wierny Chrystusowi i Jego Kościołowi,
    powinien zastanowić się nad tymi ewidentnymi i niezaprzeczalnymi faktami.
    Vaticanum II jest dzieckiem Synagogi, jest drogą prowadzącą do judaizacji
    chrześcijan.

    Henry Le
    Caron tak to komentuje: "Żyd składa wam propozycje pomocy w imieniu Synagogi...
    Jeżeli chcecie ratować kościół..., wasz «nowy kościół», będziecie
    musieli wyrzec się Objawienia, Wcielenia i Odkupienia. Za tę cenę uzyskacie
    życzliwość Synagogi i będziecie mogli liczyć na jej wsparcie"
    (54).

    ŻYDOWSKIE
    WPŁYWY NA SOBORZE

    W książce
    Ratier'a o B'nai B'rith
    (55)
    dowiadujemy się, że Jules Isaac należał do tej potężnej masońskiej
    organizacji złożonej jedynie z samych Żydów, która obecnie liczy około
    pół miliona członków na świecie
    (56).

    Znamy już
    wkład Jules Isaaca w redagowanie
    Nostra Aetate
    (57),
    ale może jeszcze nie są znane łaskawe ukłony w kierunku judaizmu, które
    poprzedziły soborowy dokument pojednania, ani też manewry B'nai B'rith
    wokół niego.

    Ralph Wiltgen (58)
    opowiada, że 31 sierpnia 1964, na dwa tygodnie przed otwarciem trzeciej
    sesji soboru, złożył mu wizytę pan Lichten, dyrektor departamentu spraw
    międzykulturowych A. D. L. (
    Anti-Defamation League of B'nai
    B'rith
    ): "Był bardzo
    zaniepokojony faktem, że zdanie uniewinniające Żydów od ukrzyżowania
    Chrystusa, zostało usunięte z dokumentu soborowego twierdząc, że to
    zdanie było dla Żydów najistotniejszym elementem dokumentu...
    Powiedział
    ponadto, że złożył wizytę kilku kardynałom europejskim. Dodał, iż
    kardynał Bea przygotował poprawkę dotyczącą tej przykrej decyzji i
    że przedstawi ją w soborowej auli".

    ZAKOŃCZENIE

    Któż mógłby
    jeszcze wątpić, po przedstawionych faktach i doniesieniach Magisterium
    Kościoła, że Oblubienica Chrystusa stała się przedmiotem uknutego
    spisku i została przeniknięta przez wroga aż do najwyższych stopni?

    W obliczu
    tej smutnej rzeczywistości możliwe są trzy postawy:

    A) POLITYKA
    STRUSIA, która polega na przymykaniu oczu na rzeczywistość i łudzeniu
    się, że wszystko jest w porządku...

    B) ZNIECHĘCENIE
    tych którzy wobec POZORNEGO zwycięstwa wroga w ważnej bitwie, sądzą,
    że cała wojna jest przegrana zapominając o tym, że Kościół jest
    boski i że Pan nasz obiecał nam,
    "bramy
    piekielne go nie przemogą
    ".

    C) POSTAWA
    REALISTYCZNA I NADPRZYRODZONA. Kierujący się nią biorą pod uwagę nie
    tylko smutną rzeczywistość, której zignorować nie sposób, lecz również
    kierują się Wiarą i Nadzieją chrześcijańską, które dają ABSOLUTNĄ
    PEWNOŚĆ, że Najświętsza Panna, jak zwykle, zetrze głowę piekielnego
    węża: "
    IPSA CONTERET!
    ".

    Prośmy Najświętszą
    Pannę Maryję, a w szczególności Matkę Dobrej Rady, by dała nam światło
    i siłę, by dostrzegać pułapki "piątej kolumny" i umieć je zwalczać
    z wszystkich naszych sił!

    Wydaje mi
    się, że dobrze byłoby zakończyć tą piękną modlitwą świętego
    Jana Bosco: "Najsłodszy Jezu, nasz Boski Mistrzu! Ty, który zawsze
    potrafiłeś rozwiać NIECNE ZAKUSY, którymi FARYZEUSZE często Tobie
    zastawiali sidła, racz rozproszyć zgubne dla nas postanowienia bezbożników
    ".

    Ks. Curzio Nitoglia

    Z języków francuskiego
    i włoskiego tłumaczyła Iwona Olszewska

    Artykuł z czasopisma:
    "Sodalitium", n. 38 (X, 1994), ss. 17-29.


    Tytuł w wersji włoskiej:
    Infiltrazioni
    giudaico-massoniche nella Chiesa romana
    .

    Z działu: La
    questione ebraica
    (Kwestia
    żydowska
    ).

    Wersja francuska: Infiltrations judeo-maçonniques dans L'Eglise
    romaine
    , [w:] "Sodalitium", n. 38, (II-III, 1995), ss. 29-42.

    Z działu: La
    question juive
    .

    Przypisy:

    (1) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45 (w wersji francuskiej.
    – Przyp. red Ultra montes).

    (2) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45.

    (3) Powiedzeniem Wielkiego
    Wschodu Francji było: "Trzeba WSZĘDZIE WYCZUWAĆ masonerię, a NIGDZIE
    JEJ NIE ODKRYWAĆ".

    (4) Por. Sodalitium, n. 37, ss. 33-45.

    (5) GUILLON, Collection générale des brefs et institutions de notre
    très saint Père le Pape Pie VI
    ,
    Paryż, tom II, s. 233.

    (6) CRETINEAU-JOLY, L'Eglise romaine en face de la Révolution,
    "Cercle de la Renaissance française",
    Paryż 1859, tom II, ss. 373-375.

    (7) Por. Verbe,
    n. 123, lipiec-sierpień 1961, s. 44.

    (8) Cyt. przez msgr. M. DELASSUS w: Verités sociales et erreurs
    démocratiques
    , wyd. Sainte Jeanne d'Arc, Villegenon 1986, ss. 398-399.

    (9) Por. La Contre-Réforme catholique, n. 237, listopad 1987,
    s. 5.

    (10) R. DULAC, La collégialité épiscopale au deuxième Concile
    du Vatican
    , wyd. Du Cèdre, Paryż 1979, s. 9.

    (11) J. PLONCARD D'ASSAC, Le secret des Francs-Maçons, wyd.
    de Chiré, Chiré-en-Montreuil, 1979, s. 26.

    (12) Por. U. FIDELE, Le décalogue de Satan, sine loco et data,
    ss. 341-388.

    Czcigodna Anna Katarzyna
    Emmerich (1774-1824) i błogosławiona Anna Maria Taïgi (1769-1837) również
    ujawniały masońską infiltrację w Kościele, którą mogły rozpoznać
    poprzez mistyczne doświadczenia, jakie dane im było przeżyć.
    Por.
    Msgr. M. DELASSUS, La conjuration antichrétienne, Desclées de
    Brouwer, Lille 1940, tom III, ss. 853-891.

    (13) LEON DE PONCINS, Infiltrations ennemies dans l'Eglise, Documents
    et témoignages, Paryż 1970,
    ss. 85-88.

    (14) R. ESPOSITO, Le grandi concordanze tra la Chiesa cattolica e
    la Massoneria
    , Nardini wyd., Florencja 1987, ss. 25-26.

    (15) J. PLONCARD D'ASSAC, op. cit., s.169.

    (16) A. CORONA, Non c'è Massoneria senza trascendenza, wyd.
    HIRAM, maj 1988.

    (17) Msgr. LEFEBVRE, L'Eglise infiltrée par le modernisme, wyd.
    Fideliter, Eguelshadt 1993, ss. 31-55.

    (18) R. ESPOSITO, op. cit., s. 26.

    (19) Ib., s. 27.

    (20) Ib., s. 27.

    (21) 30 Giorni,
    luty 1994, s. 29. Gaito utrzymywał, iż nie może stwierdzić czy Jan
    XXIII był członkiem loży masońskiej, ale jedyne czego był pewny to
    to, że w jego nauczaniu była filozofia masonerii.

    (22) R. ESPOSITO, op. cit., ss. 29-30.

    (23) Ib., s. 32.

    (24) Ib., s. 33.

    (25) Ib., ss. 34-37.

    (26) Ib., s. 41.

    (27) Pascendi, 8
    września 1907.

    (28) Por. U. FIDELE, op. cit., s. 193.

    (29) Por. 30 Giorni, luty 1994, s. 29.

    (30) Por. Sodalitium, n. 24, ss. 3-8.

    (31) Por. Cristianità,
    Piacenza, styczeń-luty 1994, s. 23.

    (32) Op. cit., s. 335.

    (33) Por. Civiltà Cattolica, II, 1928, 481-489/ 1928, III, 97-109/
    1929, I, 337-346.

    (34) G. B. BUZZETTI, artykuł
    Rotary, w:
    Enciclopedia Cattolica, vol. X, kol. 1398.

    (35) Rivista diocesana milanese, listopad 1949, ss. 240-241.

    (36) Tekst znajduje się
    w A.A.S., rok 33, styczeń 1951, 91.

    (37) R. ESPOSITO, op. cit., s. 345.

    (38) Ib., s. 345.

    (39) Ib., s. 347.

    (40) Ib., s. 348.

    (41) O. NARDI, Gnosi e rivoluzione, Grafiche Pavoniane, Mediolan
    1991, s. 77.

    (42) Carrefour,
    9 października 1968.

    (43) Rivarol, 26
    września 1968.

    (44) Approches,
    styczeń 1968.

    (45) O. NARDI, op. cit., s. 83.

    (46) Ib., s. 86.

    (47) ROBERT ARON, Lettre ouverte à l'Eglise de France,
    Paryż 1975.

    (48) Ib., s. 38.

    (49) Ib., s. 133.

    (50) Ib., s. 138.

    (51) Ib., s. 141.

    (52) Ib., s. 141.

    (53) Ha Keillah, n. 1, rok 1994, s. 1.

    (54) H. LE CARON, Dieu est-il antisémite?, Wyd. Fideliter, Escurolles
    1987, s. 80.

    (55) E. RATIER, Mystères et secrets du B'nai B'rith,
    Facta, Paryż 1993.

    (56) 3 czerwca 1971 Paweł
    VI przyjął na audiencji przedstawicieli loży B'nai B'rith (
    Osservatore
    Romano
    , 3 czerwca 1971);
    Jan Paweł II zrobił to samo w 1984 (
    Documentation Catholique,
    n. 1874, s. 509).

    (57) Por. Sodalitium, n. 28, ss. 8-10.

    (58) R. WILTGEN, Le Rhin se jette dans le Tibre, wyd. du Cèdre,
    Paryż 1976, s. 169.

    Ultra montes (www.ultramontes.pl)

    Kraków 2006

    POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ:

    http://www.ultramontes.pl/infiltracja_zydomasonska.htm

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    208. Kapłaństwo kobiet,



    Kapłaństwo kobiet, homolobby... - papież odpowiada

    AKTUALIZACJA: Konferencja prasowa Franciszka w drodze z Rio.

    Lobby homoseksualne

    Ojciec Święty zauważył, że pisze się sporo o lobby gejowskim. Do tej
    pory nie znalazł w Watykanie nikogo, kto deklarowałby się jako
    homoseksualista. Wskazał, iż trzeba odróżnić posiadanie skłonności
    homoseksualnej i lobbowanie na rzecz tej orientacji. Zdecydowanie
    skrytykował lobbowanie. Podkreślił, że każda osoba niezależnie od swojej
    orientalizacji seksualnej może w dobrej woli poszukiwać Boga. Natomiast
    Katechizm Kościoła Katolickiego uczy, że osób homoseksualnych nie wolno
    dyskryminować, ale trzeba zaakceptować. „Problemem nie jest posiadanie
    tej skłonności, ale lobbowanie, a dotyczy to zarówno lobby biznesowego,
    politycznego, czy lobby masońskiego”- zaznaczył papież Franciszek.

    Dlaczego papież w Brazylii nie wypowiedział się w kwestii „małżeństw homoseksualnych” i aborcji?

    Ojciec Święty zaznaczył, że w tych sprawach wypowiedział się już
    brazylijski Kościół i jego stanowisko jest jasne. Natomiast podczas
    podróży do tego kraju konieczne było mówienie w sposób pozytywny.

    O sakramentach dla osób rozwiedzionych żyjących w nowych związkach

    Papież zauważył, iż jest to temat, który zawsze powraca. Jego zdaniem
    obecny czas zmiany epoki powinien być czasem łaski. Dodał, że wiele
    problemów wynika ze złego przykładu niektórych księży. Wiele ran
    pozostawił klerykalizm. Domagają się one uleczenia poprzez miłosierdzie.
    Kościół jest matką i musi znaleźć miłosierdzie dla wszystkich. Wskazał,
    że na osoby poranione nie tylko trzeba wyczekiwać, ale także wyjść im
    naprzeciw, odnaleźć je. „Myślę, że to jest czas miłosierdzia, jak wyczuł
    to Jan Paweł II ustanawiając Święto Miłosierdzia Bożego” - stwierdził
    papież Franciszek. Uściślił zarazem, że jedynie te osoby, które zawarły
    nowe związki nie mogą przyjmować Komunii św. jest on przekonany o
    konieczności spojrzenia na sprawę w całości duszpasterstwa małżeństwa.
    Zapowiedział, że podczas spotkania z grupą ośmiu kardynałów, w
    pierwszych dniach października, mowa będzie o rozwijaniu duszpasterstwa
    małżeństw, pogłębienia go. Zacytował opinię swego poprzednika w Buenos
    Aires, kardynała Antonio Quarracino, który twierdził, że połowa
    małżeństw zawierana jest nieważnie, bo nie wiedzą, że pobierają się na
    zawsze, czynią to dla konwenansów itd. Postulował pogłębienie studium
    nieważności małżeństw.

    O ruchu odnowy charyzmatycznej

    "Pod koniec lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych początku nie
    mogłem na nich patrzeć. Kiedyś powiedziałem, że mylą oni celebrację
    liturgiczną ze szkołą samby! Później poznałem ich lepiej, nawróciłem
    się, poznałem ich sposób pracy i co roku w Buenos Aires odprawiałem dla
    nich Mszę św. Sądzę, że ruchy są konieczne, to łaska Ducha Świętego.
    Kościół jest wolny, Duch Święty czyni to, co chce” - odpowiedział Ojciec
    Święty.

    Kobiety w Kościele

    Zdaniem papieża Franciszka w Kościele katolickim kobiety również w
    przyszłości nie powinny być kapłankami. "Te drzwi są zamknięte, Jan
    Paweł II ten problem rozwiązał w sposób definitywny" - podkreślił.
    Równocześnie Franciszek opowiedział się za większym udziałem kobiet w
    życiu Kościoła. "Kobiety nie powinny być zredukowane do roli matki" -
    powiedział. Nie chodzi też o to, aby były tylko dyrektorkami Caritas czy
    katechetkami. "Trzeba pójść dalej i rozwijać głęboką teologię kobiety" -
    podkreślił papież. Ojciec Święty nie podjął jednak tematu święceń
    diakonatu dla kobiet.

    Jan XXIII i Jan Paweł II świętymi

    Franciszek pytany o kanonizację bł. Jana XXIII i bł. Jana Pawła II
    przypomniał, że Jan XXIII jest postacią przypominającą trochę wiejskiego
    proboszcza, kochającego każdego ze swych wiernych. Zachowywał się tak
    również jako biskup i papież. Jako papieski delegat w Turcji wydał
    szereg fałszywych metryk chrztu Żydom, pragnąc ich ocalić.

    Ojciec Święty przypomniał także, że dwadzieścia dni przed śmiercią Jan
    XXIII przyjął abp. Agostino Casaroli, który zdawał sprawę ze swoich
    wizyt w krajach bloku wschodniego. Przed wyjściem zapytał go, czy nadal
    odwiedza nieletnich więźniów. Casaroli odpowiedział wówczas, że nigdy
    ich nie opuści. Papież Franciszek przypomniał także, iż Jan XXIII był
    wielkim papieżem, który zwołał II Sobór Watykański.

    Natomiast mówiąc o Janie Pawle II papież Franciszek wskazał, że był to
    wielki misjonarz Kościoła, który niósł ogień Ewangelii podobnie jak św.
    Paweł. Ich wspólna kanonizacja będzie przesłaniem dla Kościoła – to
    ludzie wybitni, dzielni. Co do daty kanonizacji Ojciec Święty
    przypomniał, że sądzono, że może to być 8 grudnia, ale ze względu na
    pielgrzymów z Polski, jadących autobusami, kiedy w grudniu drogi mogą
    już być oblodzone, odpowiedniejszą wydaje się data albo uroczystości
    Chrystusa Króla (24 listopada – przyp. KAI) - choć jest to trudne, bo
    konsystorz przed kanonizacją ma się zebrać dopiero 30 września - lub w
    Niedzielę Miłosierdzia Bożego w przyszłym roku – 27 kwietnia 2014 –
    stwierdził papież.

    Przypadek ks. Ricca

    Pytany o zarzuty jakie włoskie media kierowały przeciwko ks. prałatowi
    Battiscie Ricca, wysokiemu dostojnikowi „banku watykańskiego” papież
    stwierdził, że powołana w tym przypadku komisja śledcza stwierdziła ich
    bezpodstawność.

    Zmiany i opór w Kurii

    Po raz kolejny zapytano papieża o zmiany w Kurii Rzymskiej. Podkreślił,
    że domagali się ich kardynałowie przed konklawe. Ponadto są także
    czynniki wypływające z jego osobowości. Nie umie on na przykład mieszkać
    sam w pałacu. Dodał, że papieski apartament jest duży, ale nie
    luksusowy. On odczuwa natomiast potrzebę mieszkania wśród ludzi.
    Zaznaczył, że także mieszkania kardynałów są skromne. - Każdy musi żyć
    tak, jak każe jemu Pan Bóg – podkreślił. Natomiast wszyscy ci, którzy
    pracują służąc Kościołowi powinni zachowywać ogólną surowość. W Kurii
    nie brak świętych, biskupów, kapłanów, osób świeckich. Wielu z nich
    dyskretnie troszczy się o ubogich. Inni w wolnym czasie udają się do
    jakiegoś kościoła, wypełniając posługę duszpasterską. Ale są też ludzie
    nie tak święci, a takie przypadki otoczone są rozgłosem, bo jak wiadomo
    więcej hałasu czyni w lesie padające drzewo niż rosnący las. Papież
    wyznał, że przypadki skandaliczne zawsze budzą jego ból.

    Odnosząc się do ks. prałata Nunzio Scarano, oskarżonego w sprawie
    prania brudnych pieniędzy, zaznaczył, że nie jest on w więzieniu z
    powodu swojej świętości. Jest on przekonany, że Kuria nieco podupadła w
    porównaniu z przeszłością. Potrzeba ludzi wiernych, sumiennie
    wypełniających swoje obowiązki. Co do oporu w Kurii – Ojciec Święty
    zastrzegł, że jeszcze go nie doświadczył. Znalazł w tym gronie pomoc,
    ludzi lojalnych. Dodał, iż lubi ludzi, którzy mu mówią, że się z nim nie
    zgadzają. Natomiast nie darzy sympatią tych, którzy w oczy deklarują
    lojalność, a za plecami mówią coś wręcz przeciwnego. „Ale takich jeszcze
    w Kurii nie znalazłem” – stwierdził papież.

    Reforma Kurii i „banku watykańskiego”

    Papież Franciszek wyjaśnił, że wszystko, co musiał zrobić, wynikało z
    kongregacji ogólnych kardynałów przed konklawe. Natomiast mówiąc o
    powołanej przez niego komisji ośmiu kardynałów zaznaczył, iż ważny jest
    fakt, że pochodzą oni spoza Kurii. Jest to kontynuacją linii dojrzewania
    relacji między kolegialnością a prymatem. Dodał, że istnieje wiele
    propozycji reform, na przykład w sekretariacie Synodu Biskupów. Mówiąc o
    Instytucie Dzieł Religijnych (IOR) wyznał, że sądził iż wystarczy, że
    kwestią tą zajmie się w przyszłym roku, ale później sytuacja znacznie
    przyspieszyła. Docierają do niego głosy, że lepiej gdyby był to bank,
    inne – że fundusz pomocy. Są też i głosy opowiadające się za jego
    likwidacją. Niezależnie od tego, w jakim kierunku pójdą zmiany,
    konieczna jest przejrzystość i uczciwość – stwierdził papież.

    Czy papież czuje się jak „w klatce”?

    „Wiedzcie, że wiele razy miałem ochotę wyjść na ulice Rzymu! Bardzo bym
    chciał. Zwykle chodziłem, byłem „ księdzem-wędrownikiem”. Ale żandarmi
    są dobrzy i teraz pozwalają mi na nieco więcej” - stwierdził papież.

    Co papież nosi w czarnej teczce?

    Dziennikarze pytali Ojca Świętego dlaczego niósł czarną teczkę i co się
    w niej znajduje. Papież wyznał, że zawsze tak czynił, a w środku były
    przybory do golenia, brewiarz, kalendarz z datami spotkań i obowiązków
    oraz książka o świętej Teresie od Dzieciątka Jezus, której jest żarliwym
    czcicielem. Dodał, że trzeba po prostu być normalnym i przyzwyczaić się
    do tego. Sam wyraził zdziwienie, że jego zdjęcie niosącego teczkę
    zrobiło taką furorę. „Nie była to jednak walizka z kluczem do bomby
    atomowej” - zażartował papież.

    Dlaczego zawsze prosi: „módlcie się za mnie"?

    Papież Franciszek powiedział, że jako ksiądz nie prosił tak często o
    modlitwę w swojej intencji. Częściej prosił o modlitwę jako biskup. Ma
    bowiem świadomość wielu swoich ograniczeń i tego, że jest również
    grzesznikiem. Prośba ta wypływa z jego wnętrza. "Proszę też Matkę Bożą,
    żeby się za mnie modliła. Jest to zwyczaj, który wypływa z serca, czuję,
    że muszę prosić o modlitwę” - stwierdził Ojciec Święty.

    Dlaczego określenie siebie jako biskup Rzymu nie oznacza bycie „primus inter pares”?

    Papież zaznaczył, że w terminie „Biskup Rzymu zawarte jest wszystko.
    Jest to pierwszy tytuł, a z tego wynika reszta. Nie oznacza to, jakoby
    Następca Piotra miał być 'primus inter pares'" – pierwszym między
    równymi. Podkreślenie pierwszego tytułu - Biskup Rzymu - może jego
    zdaniem nieco pomóc w dialogu ekumenicznym.

    Praca biskupa i papieża

    Ojciec Święty podkreślił piękno pracy biskupa. Problem powstaje
    wówczas, gdy ktoś ubiega się o biskupstwo. Istnieje bowiem
    niebezpieczeństwo uważania się za nieco lepszego od innych, po trosze
    „za księcia”. Ale praca biskupa jest piękna: musi stać przed wiernymi,
    pośród nich i za nimi. „Byłem szczęśliwy pełnią posługą biskupa w Buenos
    Aires, a jako papież? Także. Kiedy Pan ciebie stawia w danym miejscu,
    jeśli godzisz się czynić to, czego żąda od ciebie Pan, jesteś
    szczęśliwy” - powiedział papież Franciszek.

    Na temat kolejnych podróży

    Papież Franciszek opowiedział także o swoich planach podróży. W 2014 r.
    chciałby pojechać do Ziemi Świętej i do Azji. "Patriarcha ekumeniczny
    Konstantynopola Bartłomiej I chciałby się ze mną spotkać w Jerozolimie" -
    powiedział papież. Okazją byłaby rocznica historycznego spotkania
    między Pawłem VI a patriarchą Atenagorasem przed 50 laty w Jerozolimie.
    "Izrael też niedawno mnie zaprosił" - powiedział Franciszek. Jak
    zapowiedział, druga podróż powinna go zaprowadzić do Azji. "Benedykt XVI
    nie podjął podróży na ten kontynent" - przypomniał Franciszek. Cały
    czas są aktualne zaproszenia od rządów Filipin i Sri Lanki. Papież
    zastrzegł jednak, że jak na razie jeszcze nie podjął w tej sprawie
    decyzji.

    Problem bezpieczeństwa w Brazylii

    Mówiąc o wszystkich hipotezach odnośnie do bezpieczeństwa papież
    zaznaczył, że w minionych dniach w całym Rio de Janeiro nie doszło do
    wypadku. A wszystko było spontaniczne. Ograniczając środki
    bezpieczeństwa, można było wyściskać ludzi, którym chciał ufać. Pomimo
    że zawsze może się zdarzyć jakiś szaleniec, jest także Boża obecność.
    „Nie chciałem samochodu opancerzonego, bo nie można odciąć biskupa od
    swego ludu. Wolę szaleństwo tej bliskości, która jest dobra dla
    wszystkich” - wyznał papież Franciszek.

    Dlaczego w samolocie bez łóżka?

    Pytany o wyposażenie papieskiego samolotu Ojciec Święty wyjaśnił, iż
    prosił, aby nie było nic dodatkowego, łóżka czy innych tego typu
    udogodnień.

    Relacja z Benedyktem XVI

    Życie w sąsiedztwie Benedykta XVI - powiedział papież Franciszek - jest
    jak życie z dziadkiem. "Jeśli mam jakiś problem lub pytanie mogę po
    prostu zadzwonić i zapytać" - powiedział Franciszek. Benedykt XVI jest
    dla niego jak dziadek, który jako mędrzec jest przez swoją rodzinę
    czczony i kochany. Papież przeciwstawił się poglądowi, że nie może być
    tak, aby w Watykanie żyło dwóch papieży. Czasami zaprasza swojego
    86-letniego poprzednika na spotkania czy inne wydarzenia. Niedawno
    Benedykt XVI uczestniczył w poświęceniu pomnika św. Michała Archanioła w
    Ogrodach Watykańskich.

    Tożsamość papieża Bergoglio

     

    Ojciec Święty pytany o swoją tożsamość zaznaczył, że wciąż czuje
    jezuitą, czerpiąc z duchowości zakonu. Myśli o sobie jako o jezuicie i
    myśli jak jezuita.

    Dobre i złe rzeczy w minionych miesiącach

    Wśród pięknych papież wymienił spotkanie z biskupami włoskimi. Wśród
    bolesnych – wizytę na Lampedusie. Z bólem bowiem myślał o tych, którzy
    zginęli na morzu przed wyjściem na brzeg. Jego zdaniem są to ofiary
    światowego systemu społeczno-gospodarczego. „Ale najgorsze, co mi się
    przydarzyło to rwa kulszowa, którą miałem w pierwszym miesiącu, z powodu
    fotela na którym siedziałem, aby przyjmować audiencje. To było bardzo
    bolesne i nie życzę tego nikomu! Co mnie zaskoczyło to wielu dobrych
    ludzi, których zastałem w Watykanie” - stwierdził papież.

    Przypadek Vatileaks

    Ojciec Święty przyznał, że kiedy udał się do Castel Gandolfo na
    spotkanie z Benedyktem XVI zobaczył, iż na stole była paczka i koperta.
    Benedykt XVI powiedział mu, że w paczce były wszystkie zeznania ludzi
    przesłuchanych przez Komisję trzech kardynałów w przypadku Vatileaks,
    zaś w kopercie były wnioski, ostateczne podsumowanie. „Benedykt XVI znał
    wszystko to na pamięć. Jest to duży problem, ale się go nie
    przeląkłem!” - stwierdził papież Franciszek.

    Prawosławie

    Pytany o Kościoły prawosławne Ojciec Święty wyraził uznanie dla piękna
    ich liturgii i zmysłu adoracji. Zacytował zasłyszaną niegdyś opinię, że
    „ex Oriente lux", a „ex Occidente luxus”, czyli ze Wschodu światło, a z
    Zachodu luksus, czyli konsumpcjonizm i dobrobyt wyrządzający tak wiele
    szkód. Natomiast Kościoły wschodnie zachowują piękno tego centralnego
    miejsca Boga. „Kiedy się czyta Dostojewskiego można dostrzec to, co jest
    duszą Rosji i Europy Wschodniej. Bardzo potrzebujemy tego świeżego
    powietrza Wschodu, tego światła” - odpowiedział papież.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    209. "Za trzy lata Franciszek może

    "Za trzy lata Franciszek może przyjechać na pobojowisko"

    Jacek Żakowski nie ma wątpliwości, że
    śmiałe słowa papieża - m.in. o homoseksualistach - są nie do
    zaakceptowania dla znacznej części polskiego Kościoła katolickiego. -
    Trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy na progu jakiegoś ważnego
    zderzenia w polskim Kościele. To może prowadzić do schizmy albo innych
    poważnych problemów - mówił w TOK FM.

    - Wiele wskazuje na to, że Franciszek za trzy
    lata przyjedzie na pobojowisko albo na pole trwającej jeszcze bitwy. Dla
    mnie, to co z tego wyniknie, jest znacznie bardziej interesujące niż
    to, ile będzie kosztowała organizacja Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
    Z zainteresowaniem będę obserwował zmiany w krajobrazie polskiego
    katolicyzmu - stwierdził Jacek Żakowski w "Poranku Radia TOK FM".

    Zdaniem publicysty, zarzewiem konfliktu mogą być wypowiedzi papieża Franciszka, jakie padły podczas SDM w Rio de Janeiro i podczas spotkania z dziennikarzami, które odbyło się w czasie lotu z Brazylii do Włoch.

    Ks. Boniecki dodaje, że oczywiście dokumenty w działalności papieża są
    potrzebne, ale ważne jest też to, co mówi na wystąpieniach publicznych.
    B. naczelny "TP" punktuje: "Kiedy proboszcz z Jasienicy mówi, że tych,
    którzy odchodzą z Kościoła, nie zatrzymuje siłą, że szanuje ich wybór,
    lecz im towarzyszy (oczywiście nie wychodząc samemu z Kościoła) - jest
    to odbierane jako dowód na nieprawowierność podejrzanego proboszcza.
    Kiedy jednak kilka dni później to samo powie Papież (nie sądzę, by się
    umawiali)... a, to już całkiem co innego".

    Boniecki jednak dostrzega, że Franciszek omija delikatne problemy, takie jak antykoncepcja czy in vitro.
    Usprawiedliwia jednak papieża, że jeszcze jako kardynał zastrzegał, że
    nie można od tej strony wprowadzać w chrześcijaństwo. Franciszek -
    zdaniem Bonieckiego - "niektóre tematy woli 'odreligijniać' i tak np.
    uważa, że debata o aborcji nie jest w istocie debatą czysto religijną,
    lecz po prostu ludzką i dziś na tej płaszczyźnie należy ją prowadzić" -
    zauważa duchowny.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    210. Dość

    Dość bełkotu

    ks. Rafał Kowalski

    Ile będą kosztować Światowe Dni Młodzieży w Krakowie?

    Natychmiast po ogłoszeniu decyzji papieża Franciszka, że
    kolejne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Polsce, pojawiły się głosy
    dyżurnych komentatorów z pytaniem: "Ile nas to będzie kosztować?". Więc
    odpowiadam, jeszcze z Rio.

    Odpowiadam, przeglądając tutejszą prasę... Oto dziennik „O Globo”,
    powołując się na badania przeprowadzone przez studentów jednego z
    miejscowych uniwersytetów, pisze, że Światowe Dni Młodzieży w Rio de
    Janeiro przyniosły dochód – uwaga! – 17 razy większy niż Puchar
    Konfederacji, odbywający się w czerwcu tego roku w Brazylii. Poza tym te
    same badania wskazują, że spośród pielgrzymów odwiedzających Rio 87
    proc. było w tym mieście po raz pierwszy. Biorąc pod uwagę, że na
    ostatniej Mszy św. z papieżem było 3,2 mln osób, daje to jakieś 2,8 mln.
    Pomijam już kwestię dochodu, ale nagrodę Nobla należałoby dać takiemu
    miastu i osobom odpowiedzialnym za promocję, które są w stanie ściągnąć
    taki tłum, by spędził tydzień w danej miejscowości...

    I wbrew pozorom – mam wrażenie – nie o pieniądze tu chodzi. Gdyby tak
    było, ci sami dyżurni protestowaliby przeciwko Euro 2012 w Polsce.
    Pamiętam, jak Wrocław z zapałem (i niemałymi trudnościami) wówczas
    budował stadion, a później udowadniał, że wszystkim nam się ta impreza
    opłacała. Boicie się, Panowie i Panie, że zobaczycie w Polsce 3 mln
    ludzi radośnie wyrażających swoją wiarę w Jezusa Chrystusa. Boicie się,
    że te 3 mln osób rozjadą się w czasie tygodnia misyjnego do różnych
    miast naszego kraju (Bóg da – trafią też do Wrocławia) i będą mówić, jak
    wspaniale jest być członkiem Kościoła katolickiego. Boicie się, że
    ludzie z całego świata, których dzielą kultura, miejsce zamieszkania, a
    często i status społeczny, podadzą sobie ręce i będą publicznie modlić
    się i chwalić Boga, wyznawać swoją wiarę i dawać świadectwo, że Jezus
    daje prawdziwe szczęście.

    I – rzadko przyznaję Wam rację – ale macie się czego bać... Bo jeśli
    obrazki, których byłem świadkiem w Rio, powtórzą się za 3 lata w
    Krakowie, Wasz bełkot oparty o wytarte slogany na temat Kościoła i wiary
    będzie nie tylko mało słyszalny, ale wielu powie Wam: „Dość!”.



    Wojewódzki, co z hitlerowca zrobił katolika

    Wojciech Teister

    W
    wypowiedzi showmana jest trochę prawdy. Ale nie cała. A to już chyba
    trzeci z rodzajów prawdy według góralskiej definicja ks. Tischnera. Ta
    na „G”.

    "Wku…. mnie, że mówi się o tym, że katolik i chrześcijanin to jest jeden człowiek godny miana człowieka przez duże C. Rudolf Hoess był katolikiem i dość pracowitym komendantem obozu koncentracyjnego" (tekst oryginalny bez kropek).

    Ot, taka prosta myśl Kuby Wojewódzkiego, zanotowana przez dziennikarza
    tygodnika „Polityka”. Gwiazda programu swojego imienia udzielając
    wywiadu pracodawcy, dla którego pracuje, narzeka na stereotyp
    Polaka-katolika. Jego zdaniem traktowanie katolicyzmu jako drogi
    formującej porządnych ludzi jest błędem, czego dowodem ma być postać
    komendanta obozu Auschwitz. Narzekanie – jego prawo. Przekłamanie – już
    nie.

    Wojewódzki niby mówi o Hoessie prawdę, ale nie całą prawdę. A to już
    chyba trzeci z rodzajów prawdy według góralskiej definicja ks.
    Tischnera, który mówił , że jest "prowda, tyż prowda i gówno prowda".

    Nie żebym się czepiał, bo nie w tym rzecz, żeby wdawać się w sprzeczki z
    Wojewódzkim. Ale, wobec takiej manipulacji (świadomej czy nieświadomej –
    nieważne), warto choć trochę przybliżyć jak to było z katolicyzmem
    Hoessa. Bo taka prawda to zwyczajne kłamstwo, które z rzeczywistością
    Kościoła nie ma nic wspólnego.

    Rudolf Hoess, przyszły komendant obozu koncentracyjnego
    Auschwitz-Birkenau faktycznie urodził się w katolickiej rodzinie z
    Baden-Baden. Bardzo tradycyjnej, nawet jak na ówczesne czasy. Do tego
    stopnia, że jego ojciec Franz Xaver bardzo chciał, żeby jego syn został
    księdzem. Tak bardzo, że Rudolf zbuntował się wobec ojca nazywając go
    „fanatycznym katolikiem” i w wieku 16 lat wstąpił do wojska.

    W efekcie surowego wychowania ze strony ojca (a nie katolicyzmu) Rudolf
    od wiary się odwrócił. I to radykalnie. Do tego stopnia, że w 1923 r.
    skazano go na 10 lat więzienia za morderstwo. Następnie, po zwolnieniu w
    wyniku amnestii młody Hoess zaczął piąć się po szczeblach kariery
    partyjnej, w czym pomogło mu członkostwo w SS. Szczytem jego
    nazistowskich osiągnięć była komendantura w Auschwitz i osobiste
    zaangażowanie w ludobójstwo Polaków, Żydów, Rosjan i innych narodowości
    więzionych na terenie jego obozu.

    Choć po wojnie przez jakiś czas udało mu się ukrywać pod zmienionym
    nazwiskiem, w końcu wpadł i został przekazany polskiemu wymiarowi
    sprawiedliwości. Ostatni okres życia spędził w wadowickim więzieniu i
    tam prawdopodobnie przeżył nawrócenie. Przed egzekucją (powieszono go na
    szubienicy obok budynku komendanta Auschwitz) Hoess przystąpił do
    spowiedzi.

    Na podstawie tego życiorysu Kuba Wojewódzki stawia tezę: jeden z
    najgorszych zbrodniarzy jakich znała historia był katolikiem. Jakie
    wnioski mamy z tego wyciągnąć? Że Kościół promuje ludobójstwo? A może,
    że sprzyja nazistom? Tezy dość popularne w ostatnim czasie w niektórych
    mediach. I całkowicie fałszywe. Pod wykorzystany przez Wojewódzkiego
    wzór można równie dobrze podstawić inne dane: np. Joseph Goebbels,
    minister propagandy III Rzeszy, kształcił się w kierunkach
    humanistycznych (studiował literaturę i filozofię), po czym dość
    aktywnie pracował na rzecz zagłady milionów ludzi. Czy to oznacza, że
    Kuba Wojewódzki (ukończył klasę o profilu humanistycznym w LO) czy ja
    (również klasa humanistyczna) otrzymaliśmy wykształcenie przygotowujące
    nas do ludobójstwa? Nie! To oznacza tyle, że jeśli człowiek zechce
    zachować się jak świnia, to zachowa się tak choćby otrzymał najlepsze
    wychowanie.

    Hoess się nawrócił. To znaczy tyle, że w okresie mniej więcej od 16
    roku życia, aż do nawrócenia tuż przed śmiercią, w nosie miał
    chrześcijaństwo i nauczanie Kościoła.

    To w żaden sposób nie usprawiedliwia jego zbrodni. Ale też nie daje
    żadnych podstaw do jakiegokolwiek łączenia ich z katolicyzmem. Pokazuje
    tylko tyle i aż tyle, że Jezus Chrystus umarł na krzyżu za każdego
    grzesznika. I każdy ma szansę do Niego powrócić. Warunek jest jeden:
    trzeba stanąć w prawdzie o swoim grzechu i uznać, że Bóg jest mocniejszy
    niż moje słabości.

    A Kościół potępił nazizm już w 1937 r., w encyklice papieża Piusa XI
    "Mit brennender Sorge". Wcześniej, niż zdążyli to zrobić przywódcy
    państw alianckich.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    211. Ks. Oko odpowiada "Polityce"

    Ks.
    Oko odpowiada "Polityce" i "Gazecie Wyborczej": "Jeżeli z taką
    zajadłością lżą mnie najwięksi wrogowie kościoła, to widocznie dobrze mu
    służę"

    "Telewizja TVN przeprowadziła przedwczoraj ze mną wywiad, w którym
    zrobiłem mikro-wykład o papiestwie, przez kilka minut powiedziałem
    chyba około stu zdań, z jakich stacja ta wybrała tylko kilka
    „najlżejszych”, najłatwiejszych dla widzów, ale wyrwanych z całego
    kontekstu."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    212. funkcjonariuszka Olejnik

  • Wzgórze Papieskie

    Papież Franciszek wstrząsnął homofobami w Polsce. Zapewne nasz
    Episkopat do tej pory nie potrafi się pozbierać po jego słowach.
    Papież...

    Monika Olejnik



  • Papież Franciszek wstrząsnął homofobami w Polsce. Zapewne nasz Episkopat do tej pory nie potrafi się pozbierać po jego słowach. Papież powiedział dziennikarzom: "Jeśli ktoś jest homoseksualistą, poszukuje Boga oraz ma dobrą wolę, to kimże ja jestem, by go osądzać?".
    Tylko co z tego usłyszy polski Kościół? Postawa polskiego Kościoła jest zdumiewająco dwuznaczna. Z jednej strony pełno w nim wypowiedzi homofobicznych. Z drugiej - jeszcze niedawno w konferencji Episkopatu na temat pedofilii uczestniczył bez żenady abp Juliusz Paetz.

    Może warto przypomnieć, że to właśnie arcybiskup, popijając wino Wzgórze Papieskie, gładził kleryków po genitaliach i pośladkach. I to nie był koniec. Ta historia niewiele zmieniła w życiu hierarchy. Stracił stanowisko metropolity poznańskiego, ale biskupem seniorem pozostał. Co sobie myśleli młodzi chłopcy molestowani przez hierarchę, widząc go siedzącego w pierwszym rzędzie podczas w mszy, kiedy Polska gościła papieża Benedykta XVI?

    Jego obrońcą jest ojciec Rydzyk znany z homofobicznych wypowiedzi. Według Rydzyka geje są gorsi niż komuniści, a pchają się do seminariów tylko po to, żeby rozsadzić Kościół od środka.

    Radio Maryja sączy jad, nienawiść. Jego ikoną jest posłanka Pawłowicz, która pozwala sobie na kpienie z Biedronia, mówiąc do słuchaczy szacownej rozgłośni: - I pytam go, czy on chłop, czy baba, a on sam nie wie. Homoseksualistów trzeba leczyć.

    To medium, popierane przez PiS, będzie miało kłopot, kiedy papież przyjedzie do Polski. Ciekawe, czy ojciec dyrektor będzie się pchał do pierwszego rzędu.

    Papież Franciszek może się nie doczekać ciepłego przyjęcia przez polskich hierarchów. Chyba że do 2016 r. wiele się w Polsce zmieni. Kościół udaje, że nie ma księży pedofilów, nie chce na siebie brać odpowiedzialności i swoim wybacza wszystko.

    Prawica tłumaczy, że papież nie powiedział tego, co powiedział o gejach, choć każdy może sobie w internecie przeczytać i wysłuchać jego konferencji prasowej. Tego się nie da wymazać, choćby rzecznik Episkopatu przekładał słowa papieża na łatwiejsze do zrozumienia przez homofobów.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    213. Nasilają się ataki na Kościół

    Nasilają się ataki na Kościół katolicki w Polsce

    W Krakowie w haniebny sposób zniszczono mural z wizerunkiem
    Jana Pawła II. Natomiast do profanacji Krzyża dochodzi również na
    przystanku Woodstock. Niestety działaniom tym sprzyjają niektórzy
    duchowni.

    W Krakowie w haniebny sposób zniszczono mural z wizerunkiem Jana
    Pawła II przy ul. Kijowskiej. Zwykle pod tym muralem w rocznice
    papieskie składano kwiaty i palono znicze.

    Do profanacji Krzyża, agresji wobec osób wierzących, promowania
    antykoncepcji – jak informuje jeden z dzienników dochodzi na przystanku
    Woodstock.

    „Róbta co chceta. Kościół powinien być jak Arka Noego, w którym każdego zwierza jest po parze. I dla każdego jest miejsce” – powiedział podczas spotkania z uczestnikami przystanku Woodstock ks. Adam Boniecki.

    Jednocześnie jeszcze raz przypomniał o swojej sympatii do Adama
    Darskiego – zadeklarowanego satanisty, oskarżonego o publiczne
    zbezczeszczenie Pisma Świętego. Po raz kolejny bronił Nergala i mówił o
    jego religijnej nieszkodliwości.

    Zapytany o to czy żałuje swoich wypowiedzi na temat Darskiego, za
    które otrzymał od przełożonych zakaz wypowiedzi w mediach, odpowiedział:

    Nie żałuję niczego. (…) Ludzie w Kościele żyją w strachu,
    zrobili z Nergala diabła, niemal satanistę. Wzywali do wojny religijnej z
    tym rodzajem muzyki. Kościół zaczął egzorcyzmować show-biznes, to
    nieporozumienie. To dzieli ludzi i odstrasza – stwierdził.

    Ks. Boniecki – mówił także o religijnej naturze człowieka. W tym
    kontekście stwierdził, że „każdy jest religijny. Każdy w jakiegoś Boga
    wierzy. Dla niektórych Bogiem jest nicość, przyjemność. Są różne
    propozycje bogów, każdy ma jakieś centrum swojego życia”.

    Udział niektórych duchownych w atakach na Kościół służy
    relatywizowaniu Kościoła i wiary chrześcijańskiej – akcentuje filozof
    prof. Piotr Jaroszyński.

    - Najgorsze jest to, że niektórzy duchowni w tak inteligencki sposób
    relatywizują wiarę katolicką. To ma fatalne skutki przede wszystkim w
    środowisku młodzieżowym. Ludzie starsi czy w średnim wieku, którzy byli
    wychowywani w tradycji poszanowania tego co mówi Kościół dadzą sobie z
    tym radę, natomiast najbardziej szkoda młodzieży. Może dlatego takie
    postacie są zapraszane na imprezy na których wprost w sposób obrzydliwy
    podważa się sens istnienia Kościoła. Ta symbioza pogaństwa z
    relatywizmem może być bardzo groźna w wymiarze społecznym. Dlatego
    należy jasno sformułować czym to jest i dlaczego jest niebezpieczne dla
    misji Kościoła
    – powiedział prof. Piotr Jaroszyński.

    Na tym jednak nie koniec – na łamach Gazety Wyborczej atakowany jest ks. prof. Dariusz Oko.

    W antykatolickiej gazecie o. Krzysztof Mądel – jezuita – odnosząc się
    do ideologii gender i chęci jej wykładania na KUL – stwierdza, że
    „trzeba przestudiować płeć jako fenomen kulturowy, rozwojowy i
    religijny. Jeżeli tego nie zrobimy to będziemy się kompromitować – tak
    jak ks. Dariusz Oko, który po dwóch doktoratach opowiada, że gender to
    doktryna z Brukseli, która próbuje zrobić w Polsce to, co nie udało się
    Stalinowi  – stwierdza o. Mądel. Jezuita dodaje jednocześnie, „że nie
    było większego genderowca niż Jezus Chrystus”.

    - W tej chwili walka z Kościołem odbywa się w sposób bardzo sprytny.
    Mianowicie starają się, aby przeciwko stanowisku jakiegoś księdza który
    reprezentuje oficjalną doktrynę Kościoła katolickiego, wystawić innego
    księdza który to podważa. Dokładnie tak robiono w czasach stalinowskich,
    dlatego trzeba być bardzo ostrożnym. W przypadku księdza który zabiera
    głos w Gazecie Wyborczej, dochodzi do sytuacji w której mamy do
    czynienia z pomieszaniem pojęć. Nie chodzi tam o krytykę gender z punktu
    widzenia naukowego, tylko ideologicznego. Gender jest fenomenem, nową
    ideologią która nie tylko idzie z Brukseli, ale jest to ideologia
    globalna, która ma zastąpić religię prawdziwą w wymiarze światowym
    – podkreśla prof. Piotr Jaroszyński.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    214. Wisniewska na urlopie? Nowa ewangelizatorka z Czerskiej daje gło

    Gdyby abp. Hoser mógł, to powinien odwołać Franciszka

    Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który opowiada o
    bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo
    epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją,
    sekularyzacją i antyklerykalizmem.

    Aleksandra Klich




    Patrząc na Franciszka podczas spotkania z młodymi w Brazylii, pomyślałam, że gdyby arcybiskup Hoser mógł, to powinien go jak najszybciej odwołać. Papież daje bowiem do takiego odwołania znacznie więcej powodów niż ksiądz Lemański.
    Żąda, by księża wyszli z kościołów na ulice. Podburza młodych do ewangelicznej zadymy. Bezkompromisowo krytykuje klerykalizm i ideologizację wiary. Wzywa biskupów, by przestali zachowywać się jak udzielni książęta. Wyciąga rękę do chorych na AIDS, uzależnionych, imigrantów. Broni świeckości państwa, bo tylko w nim spokojnie mogą żyć ludzie różnych religii. Pyta: Kimże jestem, żeby osądzać kogoś, kto jest gejem?

    Wywrotowe hasła, pod którymi podpisze się każdy antyklerykał.
    Co Kościół w Polsce pocznie z Franciszkiem? Kościół, który bredzi o bruzdach na twarzy dzieci urodzonych z in vitro, wywija na prawo i lewo epitetami "mason", "lewak" i "liberał"; straszy antykoncepcją, sekularyzacją i antyklerykalizmem. A jakby tego było mało, gorliwi księża całkiem poważnie opowiadają, że joga i "Gwiezdne wojny" to diabelstwo, a tylko PiS, ojciec Rydzyk i związkowiec Duda mają prawo nas zbawiać.

    Kościelno-prawicowe egzegezy słów Franciszka o homoseksualistach (być może papież źle się czuł, a "lewacko-liberalne" media wszystko poprzekręcały), ubóstwie (że ważniejsza od tego jest walka z sekularyzacją), komentarze o "dziadowskim Kościele" czy "jezuicie, po którym zostanie spalona ziemia" pokazują, że Kościół w Polsce, a przynajmniej znaczna jego część, jest w stanie obyć się bez papieża. Lepiej wie, czym jest katolicyzm, wartości chrześcijańskie i Pan Bóg. Bardziej papiescy od samego papieża.

    - Franciszek zawstydza i ośmiesza polski Kościół - mówi dziś w "Magazynie Świątecznym" jezuita Krzysztof Mądel. - Bo pokazuje, co jest naprawdę ważne w katolicyzmie: drugi człowiek.

    Jeśli Kościół zamiast miłością będzie się zajmować dbaniem o swoje interesy, walką z urojonymi wrogami i wykluczaniem nieposłusznych ze swojego grona - szybko obumrze.

    Nadzieja w papieżu, że do tego nie dopuści.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    215. Operacja „Franciszek” trwa.

    Operacja „Franciszek” trwa. Czerska odbiera polskiemu Kościołowi nowego papieża. Co na to konserwatyści?


    Mówiąc nieco cynicznie, nowy papież chce wszystko zmienić, żeby
    wszystko zostało po staremu. Czasem chce zmieniać być może zbyt
    pośpiesznie, ale kierunek jest słuszny.

    Ks. Lemański na medialnym głodzie? Kolejny wywiad "Wyborczej", czyli apostatka i buntownik o słabościach Kościoła

    Znam sprawy ks. Węcławskiego, ojca Bartosia, ojca Musiała itp. Są
    to osoby bardzo mi bliskie, które bardzo cenię za to, co zrobiły dla
    przeobrażenia Kościoła.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    216. "Terlikowski ma rację. Papież

    Media oczekują, kiedy papież wypromuje homoseksualistów, gejom
    powierzając funkcje kapłańskie, a dotychczasowe normy moralności
    chrześcijańskiej dostosuje do kanonu swobody seksualnej i etyki
    sytuacyjnej - mówił ordynariusz kielecki.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    217. na Czerskiej atak :)) takich głupot juz dawno nie czytałam


    Tym: Kościół się boi gender? Nic dziwnego. Poszerzają repertuar



    Hierarchowie mają nowego wroga - po in
    vitro, aborcji czy antykoncepcji - przebija się w wypowiedziach
    lęk/negowanie/deprecjonowanie "ideologii gender". - Gender - według
    kościelnych hierarchów - jest szatańską interwencją w dzieło Stwórcy -
    pisze w swoim felietonie w "Polityce" Stanisław Tym.

    - Ideologia? Gender? Kilka różnych ideologii
    przeżyłem, ale gender? - zastanawia się Stanisław Tym. O co chodzi z tym
    gender, pyta Tym i sam sobie odpowiada: Z grubsza rzecz biorąc, o tezę,
    że normy i wartości w życiu kobiet i mężczyzn są wypadkową czynników
    kulturowych i presji społecznej. Oczywiście, że są, ale dlaczego ma to
    być gorsze od marksizmu i nazizmu? Kościół, jak widzę, nie zasypia
    gruszek w popiele i poszerza repertuar - pisze satyryk w "Polityce".


    - Zajrzałem do moich wycinków prasowych. Jest. Arcybiskup Hoser
    powiedział, że jest groźniejsza od marksizmu. Dodał też coś od siebie
    abp Wacław Depo w homilii: "Żyjemy w czasach, kiedy ideologia gender
    próbuje odmienić naturę człowieka, a więc jest nie tylko przeciwna
    człowiekowi, ale i Bogu". Obu zakasował jednak biskup Tadeusz Pieronek,
    który zagrzmiał, że to ideologia gorsza od nazizmu - pisze felietonista
    "Polityki".

    Sierakowski o Franciszku: hierarchia zamarła w zakłopotaniu, ateiści jak to ateiści - nie dowierzają

    Najbardziej liczę na to, że zmiana u góry
    doda odwagi, a przede wszystkim legitymizacji nowemu pokoleniu polskich
    katolików - pisze w "Gazecie Wyborczej" Sławomir Sierakowski, szef
    "Krytyki Politycznej".

    Zmiana w Watykanie i nowy styl komunikacji
    papieża Franciszka rozbudziły nadzieje na trwałą zmianę w Kościele. - W
    Polsce lewica w ostatnich dwóch dekadach odzwyczaiła się od patrzenia z
    nadzieją w stronę Kościoła - pisze Sławomir Sierakowski, szef "Krytyki
    Politycznej" w "Gazecie Wyborczej".
    - Polski Kościół katolicki nie chce rozmawiać nawet sam ze sobą.
    Dialog, wątpliwości czy refleksja, zamiast być normalną treścią życia w
    Kościele, są odbierane jako zagrożenie i tępione. Kościół potrafi być
    szybki i stanowczy wobec ks. Lemańskiego i nie mieć od nastu lat za
    grosz odwagi wobec ks. Rydzyka - uważa Sierakowski. - W takim Kościele
    lewica nie ma czego szukać - dodaje.

    - Liczy się na to,
    że Franciszek może zrobić dużo dobrego na świecie. Owszem, seria nawet
    najbardziej godnych pochwały wypowiedzi to jeszcze nie nowa doktryna, a
    nowa doktryna to jeszcze nie nowa praktyka. No i niekoniecznie zaraz u
    nas, w Polsce - pisze w "GW" Sierakowski.

    Zniechęcił się do Kościoła przed maturą, dobrze zna Biblię, jest antyklerykałem i czuje dyskomfort

    Kim jest polski ateista?

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    218. Czerska atakuje codziennie

  • Czy Kościół jest po stronie ofiar

    Episkopat nie powinien obawiać się współpracy ze wszystkimi, którzy
    mogą pomóc ofiarom molestowania i sprawić, że przestępcy zostaną
    ukarani, a...

    Katarzyna Wiśniewska





  • Po 30 czy 40 latach „ministranci” przypomnieli sobie, jak to byli molestowani

    No co tu ukrywać, z przewielebnym księdzem Wojciechem Lemańskim
    nie wyszło. Zapowiadało się świetnie i na pokazuchę w Jasienicy służby
    wysłały swoich najlepszych funkcjonariuszy, co to potrafią i wznosić
    okrzyki, i pchać samochody.

    Ale cały scenariusz wziął w łeb wskutek uporczywego milczenia JE ks.
    abp. Henryka Hosera, który nie wdał się w żadne połajanki z
    przewielebnym księdzem Lemańskim ani funkcjonariuszami zadaniowanymi w
    jego obronie i w ogóle – w obronie polskiego Kościoła przed jego
    biskupami.

    Jużci wiadomo, że najlepszym kandydatem na prymasa Polski byłby pan
    redaktor Michnik. Wprawdzie nie ma ani święceń, ani sakry – ale właśnie
    to byłoby najlepszym dowodem, że tubylczy Kościół nieubłaganie wkracza
    na nieodwracalną drogę „otwartości”, która ma go doprowadzić do „Żywej
    Cerkwi”.

    W rezultacie przewielebny ks. Lemański nie wie już, co ma robić. Ale
    to jeszcze nic, bo – jak to mówią – czort z nim, jednak na domiar złego
    nie wiedzą, co robić, ani funkcjonariusze, ani nawet oficerowie
    prowadzący.

    W takiej sytuacji w Wojskowych Służbach Informacyjnych, to znaczy –
    pardon – nie w żadnych Wojskowych Służbach Informacyjnych, bo tych, jak
    wiadomo, „nie ma”, tylko w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, któremu
    prezydent Putin przykazał surowie, to znaczy – pardon – prezydent Putin
    oczywiście przykazał surowie rosyjskiej FSB nawiązanie ścisłej
    współpracy ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego, więc jak tam zwał tych
    czekistów, tak zwał – musiała zapaść decyzja, by przewielebnego ks.
    Lemańskiego na razie odstawić w odstawkę, zaś na plan pierwszy wysunąć
    „ministrantów”.

    Właśnie po 30 czy 40 latach przypomnieli sobie, jak to byli
    molestowani przez księży, z którego to powodu cierpią na bezsenność,
    impotencję i wiele innych przypadłości – i z tego powodu chcieliby
    zarobić parę złotych dzięki specjalnemu stowarzyszeniu, które w ich
    imieniu będzie prawować się z Kościołem katolickim. Któryż niezawisły
    sąd ośmieliłby się odmówić rejestracji takiej organizacji?

    A ta natychmiast udzieli swego pełnomocnictwa panu mecenasu Giertychu
    Romanu, żeby ten dla nich oskubał znienawidzony Kościół katolicki.

    Pan mecenas już przeszedł na jasną stronę Mocy – ale wiadomo, że
    najściślej wiąże współudział w czynie. Jak zauważył Stanisław Lem –
    nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować
    cierpliwie i metodycznie.

    Toteż i pan mecenas, oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, jest
    podprowadzany do palenia za sobą kolejnych mostów w nadziei, że w końcu
    przejdzie o jeden most za daleko. Zresztą czort z nim – bo przecież nie o
    niego tu chodzi, tylko o „Żywą Cerkiew”, która dzisiaj nazywa się
    oczywiście „Kościołem otwartym” – ale jak zwał, tak zwał – i za Stalina,
    i teraz chodzi przecież o to samo – by struktury Kościoła katolickiego
    zostały niepostrzeżenie przejęte przez konfidentów bezpieki, którym
    prezydent Putin przykazał surowie…

    Nie chcą oni żadnego rozłamu, żadnej schizmy, bo ta by ich
    zdekonspirowała, tylko przy zachowaniu pozorów „jedności” próbują jak
    nie tak, to tak przejąć inicjatywę. Dlatego żydowska gazeta dla Polaków
    tak się zaangażowała w promocję przewielebnego ks. Lemańskiego – no, a
    teraz angażuje się po stronie „ministrantów”.

    Nie tylko zresztą ona, bo akces zgłosił również pan prof. Wiktor
    Osiatyński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, co to za subwencje od
    „filantropa”, dzięki którym może sobie po staremu i wypić, i zakąsić,
    musi się uwijać przy zadaniach zleconych.

    A ponieważ dzisiaj jest rozkaz, by forsować „Żywą Cer…”, to znaczy,
    pardon, oczywiście „Kościół otwarty”, to i „ministranci” przypomnieli
    sobie „molestowanie” sprzed 30 czy może nawet 40 lat, od którego cierpią
    na bezsenność i impotencję, a funkcjonariusze niezależnych mediów mają
    nowy odcinek frontu ideologicznego.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    219. :)))

    Sipowicz, prof. Tadeusz Cegielski i Jacek Kleyff w TOK FM komentowali
    wypowiedź papieża Franciszka, który w drodze powrotnej ze Światowych Dni
    Młodzieży w Brazylii powiedział, że nie należy wykluczać osób
    homoseksualnych i nie powinno się ich marginalizować w życiu społecznym.
    Polskie środowiska katolickie zareagowały na te słowa oburzeniem.
    Tomasz Terlikowski na stronie Fronda.pl mówił o tym, że "media uprawiają
    homomanipulację".

    - Mnie zbulwersowało takie podejście
    polskich środowisk katolickich do wypowiedzi i zacząłem czytać
    wypowiedzi pana Terlikowskiego, to, co jest napisane na Frondzie, to, co
    od dawna mówią ks. Oko i Radio Maryja. Mam wrażenie, że w Polsce panuje
    przekonanie, że Kościół katolicki jest zamkniętym zbiorem, który należy
    chronić przed tymi, którzy są na zewnątrz - mówił Kamil Sipowicz,
    historyk idei chrześcijańskich, i dodał: - Po ostatnich wydarzeniach
    słyszę, że to liberałowie przechwycili papieża. Zadziwia mnie, jak te
    środowiska traktują Kościół, bo o ile wiem, to działalność Kościoła
    powinna być oparta właśnie na przyciąganiu osób "spoza", a nie
    traktowanie ich jak wrogów. Polski Kościół i tacy domorośli teologowie
    jak Terlikowski uważają, że to są okopy Świętej Trójcy i trzeba je
    bronić przed strasznymi genderystami, liberałami i masonami.

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    220. Wyborcza judzi codziennie :) jeden temat - odejdź z KK, nie daj

    na tacę. Ciekawe, do kogo tak gadaja, tam wszyscy u nich lewacy, na tacę nie daja, do Koscioła jak ida, to tylko żeby pisać raporty :)

    "Aż nie chce mi się dawać na tacę, gdy ofiara idzie na budowę kościoła"

    - Nasze kościoły przestają współgrać z przestrzenią, są zbyt duże,
    obce. Na zachodzie ich budowanie wygląda inaczej. Są skromniejsze,
    przyjemniejsze w odbiorze, nie zajmują tak wielkich terenów. Nie są
    ogrodzone - mówi lubelski architekt Krzysztof Jaraszkiewicz.




    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    221. Rabin od Lisa w życiu nie był na Jasnej Górze, co za brednie wyp

    Jasna Góra spółka z o.o.

    Marek Rabij
    http://biznes.newsweek.pl/jasna-gora-spolka-z-o-o-,107378,1,1.html

    rabin traktuje Jasną Górę jak Wesołe Miasteczko i na tym POziomie wypisuje takie głupoty, że zęby bolą.

    "Wejściówka – 10 zł. Kiełbaska z grilla – 12 zł, chyba że masz własne kanapki. Poczucie, że wsparłeś opiekujący się Jasną Górą zakon paulinów – bezcenne..."
    Rocznie na Jasną Górę przybywa 3,3 mln pielgrzymów. W efekcie Częstochowa mieści się w pierwszej piątce największych atrakcji turystycznych Polski. Problem w tym, że miasto niewiele z tego ma. Miliony złotych od milionów pielgrzymów znikają wraz z nimi za murami Jasnej Góry. Piesi, którzy teraz ciągną do Częstochowy, kupią jeszcze w spożywczym wodę i owoce, wstąpią do apteki po plastry, w drogerii zaopatrzą się w krem z filtrem UV, czasami nawet rzucą się na pizzę i piwo. Ale ci z autokarów, których ponad 11 tys. parkuje co roku pod Jasną Górą, mkną wprost do klasztoru."

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    222. Jezuita na

  • Jezuita na tropie

    Wstrząsnęła mną homilia o. Aleksandra Jacyniaka. Ten znany jezuita w
    40. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej powiadomił wiernych o
    tajemniczych...

    Monika Olejnik


  • Wstrząsnęła mną homilia o. Aleksandra Jacyniaka. Ten znany jezuita w 40. miesięcznicę katastrofy smoleńskiej powiadomił wiernych o tajemniczych zgonach, które nastąpiły w Polsce. Jezuita niczym Sherlock Holmes chronologicznie opowiedział o dziwnych przypadkach samobójstw, morderstw, wypadków samochodowych osób, które były związane ze Smoleńskiem. Media milczą, jedynie mentorka jezuity Dorota Kania nagłaśnia sprawę.
    Jezuita obficie wyliczał zgony. Najpierw, osiem dni po katastrofie smoleńskiej, zginął ewangelicki biskup Mieczysław Cieślar. Miał podobno dostać informację od samego ks. Adama Pilcha, że przeżył on katastrofę smoleńską. Według o. Jacyniaka bp. Cieślara zamordowano zapewne ze względu na jego wiedzę.

    Media, w tym TVN, milczą na temat śmierci moskiewskiego operatora, który zmarł na sepsę - w co oczywiście powątpiewa duchowny.

    Jezuita zastanawiał się również nad śmiercią Siergieja Trietiakowa, byłego agenta KGB, który wspólnie z CIA zrekonstruował katastrofę smoleńską.

    Opisywał też dziesięć przypadków innych zgonów, w tym śmierć trzech ekspertów lotniczych i szefa grupy archeologicznej, który miał stanąć na czele prac badawczych w Smoleńsku, lecz zginął w wypadku samochodowym.

    Do tajemniczych zgonów jezuita zalicza również samobójstwo gen. Petelickiego. Według niego mógł on zostać zamordowany za pomocą pavulonu.

    Ci, którzy przyszli się pomodlić, mogli usłyszeć te sensacyjne homilijne opowieści o. Jacyniaka.

    Mam nadzieję, że prokuratura przesłucha duchownego, skoro ma on tak dobrze udokumentowaną wiedzę. Jak widać, w Polsce działa grupa morderców, którzy nie pozwalają na to, żebyśmy poznali prawdę o Smoleńsku.

    Te dziesięć przypadków zgonów zdarzyło się do 2012 r., bo Dorota Kania nie dostarczyła nowych materiałów do ujawnienia w homilii. O. Jacyniak uważa, że "wokół zgonów osób związanych z katastrofą smoleńską wciąż w środkach masowego przekazu panuje grobowa cisza".

    Dobrze, że 15 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanęła milcząca warta smoleńska. Być może w 2014 r. zdarzy się kolejny cud i wygra Jarosław Kaczyński, zarówno w wyborach prezydenckich, jak i na urząd premiera. Wtedy na transparentach będzie widniał napis: "Bolszewika goń, goń, goń".

    Ks.
    Chrostowski: „Nie ma większego kłamstwa niż powiedzenie, że za ks.
    Lemańskim czy ks. Bonieckim idą masy. Idzie za nimi ogromna propaganda
    Gazety Wyborczej”

    „Ostatnie wystąpienie księdza Bonieckiego na Przystanku Woodstock,
    którego puenta brzmiała: „Róbta co chceta", pokazuje, że tzw. Kościół
    otwarty wyczerpał swoje możliwości i powinien jak najszybciej odejść w
    przeszłość.”

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    223. gorliwy neofita

    Nie ukrywałem swojego prawdziwego miejsca
    zatrudnienia. Do 20 czerwca byłem dziennikarzem "Gościa Niedzielnego",
    gdzie pracowałem przez blisko osiem lat, a z poseł Pawłowicz po raz
    ostatni spotkałem się 30 maja.

    Od 1 lipca jestem dziennikarzem "Gazety Wyborczej". Opublikowany w
    "Dużym Formacie" reportaż jest jednym z rozdziałów mojej książki, która
    ukaże się w wydawnictwie Czarne.

    Tak też odniosła się do tego redakcja "Gościa Niedzielnego". W jej oświadczeniu czytamy:

    Były dziennikarz „Gościa Niedzielnego” Marcin Wójcik opublikował w
    dodatku do „Gazety Wyborczej” („Magazyn Reporterów Duży Format”) w
    wydaniu z 11 lipca 2013 r. artykuł pt. „Ze mną trzeba grzecznie”, w złym
    świetle stawiający panią profesor Krystynę Pawłowicz. Jako dziennikarz
    „Gościa” bez wiedzy redakcji zbierał materiał do publikacji w „Dużym
    Formacie”. Wiele wskazuje więc na to, że Marcin Wójcik wykorzystał pracę
    w redakcji „Gościa Niedzielnego” jako swoisty kamuflaż do napisania
    artykułu o Pani Profesor oraz środowisku słuchaczy Radia Maryja. Jest to
    postępowanie głęboko nieetyczne, obce nam i wyrządzające oczywiste
    szkody także naszej redakcji.

    Wyrażamy ubolewanie oraz przepraszamy panią profesor Krystynę
    Pawłowicz i Rodzinę Radia Maryja za niegodne postępowanie byłego
    pracownika.

    Już wtedy napisaliśmy, że ciężko zrozumieć, co siedzi w człowieku,
    który po ośmiu latach przechodzi z "Gościa Niedzielnego" do jednego z
    najbardziej antyklerykalnych periodyków, nieustannie wojujących z
    Kościołem i uderzającym w wiele wartości, w obronie których Kościół
    staje.

    PRZECZYTAJ TAKŻE rozmowę z prof. Pawłowicz: Tekst "GW" to najzwyklejsza szczujnia

    Ale Marcin Wójcik najwyraźniej chce zasłynąć jako człowiek, którego giętkość kręgosłupa powinna stać się przysłowiowa.
    Bo oto w ostatnim wydaniu "Dużego Formatu", dodatku do "Gazety
    Wyborczej", znajdujemy kolejny "reportaż", a precyzyjniej paszkwil, na
    polski Kościół. To w skrócie opowieść o zachłannych biskupach i dobrym
    klerze dołowym, który pod butem tychże biskupów cierpi. Mogłoby się toto
    ukazać w roku 1953 jako uzasadnienie internowania Prymasa Wyszyńskiego,
    ale Wójcika wtedy nie było na świecie, więc ukazuje się teraz,  w
    "Wyborczej", która podejmuje coraz częściej tamte tradycje walki z
    Kościołem. Materiał zawiera oczywiście głównie wypowiedzi anonimowe.
    Czyli o żadnej wartości, ale przecież nie o to chodzi, celem jest by
    błoto przylepiło się do wszystkich.

    Jednak to nie wszystko. Wójcik, spójrzmy raz jeszcze na tę twarz...

    ...nie widzi najwyraźniej problemu w tym, że jego materiał ilustrują rysunki jak z urbanowego "NIE":


    Były dziennikarz "Gościa Niedzielnego" sądzi pewnie, że złapał
    diabła za rogi i dzięki walce z Kościołem będzie teraz żył jak pączek w
    maśle. Ostrzegamy jednak: Agora to kolos na glinianych nogach, nie jest
    pewne czy przetrwa. No i jeszcze jedno - jak ten facet może patrzeć w
    lustro? Spokojnie spać? Czy już firma funduje mu psychoterapię?

    http://wpolityce.pl/artykuly/60516-jaka-trzeba-miec-gietkosc-kregoslupa-...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    224. Papież Franciszek odpowiada

    Papież
    Franciszek odpowiada "Wyborczej" i księżom celebrytom. "Osoby ulegające
    triumfalizmowi charakteryzuje przeciętność - wielbią postęp i zalewanie
    życia zakonnego coca-colą"

    "Są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne
    fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od
    siebie".

    Są to ludzie wewnętrznie uciekający od krzyża, broniący
    granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że brak im pokoju, są zmuszeni
    ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego drugorzędne fakty i wtórne
    okoliczności, zawsze porównując się z kimś gorszym od siebie

    - przestrzega kard. Bergoglio.

     

    O. Krzysztof Mądel najwyraźniej pozazdrościł ks. Lemańskiemu
    celebryckiej popularności. Postanowił więc wyspowiadać się "Gazecie
    Wyborczej" i TVN-owi z dziecięcych wspomnień.
    Z opowieści
    wynika wprawdzie, że żaden ksiądz małemu Krzysiowi nic nie zrobił, ale
    wyolbrzymienie sprawy przez umęczonego życiem i pretensją do świata
    dorosłego Krzysztofa, znalazło swoje zwieńczenie w krótkim stwierdzeniu
    "Byłem molestowany". Dla uwiarygodnienia własnej krzywdy, o. Mądel
    rozpłakał się na antenie, wylewając najgłębsze pokłady swojego
    wieloletniego zgorzknienia. Nie zabrakło też szczegółów z życia
    wspólnoty zakonnej i relacji z bójki, w której ofiarą jest - a jakże -
    o. Mądel, mimo, że to jego współbrat ma rozbitą głowę i naruszony
    obojczyk. Po co nam te szczegóły? Co musi się dziać w sercu
    duchownego, który biegnie ze swoją słabością do mediów, zamiast
    zrewidować własne działania?

    Żałosny jest widok dorosłego, butnego mężczyzny ubranego w szczenięcą
    niedojrzałość, gdy kieruje swoją małość przeciw wszystkiemu, co ułożone
    nie po jego myśli. Jeszcze żałośniejszy jest widok duchownego, który
    podnosi rękę na Kościół, szukając pociechy u "wroga". O. Mądel otrzymał
    od przełożonego zakaz odprawiania Mszy św. w kościele i spowiadania. O
    zakazie wypowiedzi w mediach nie było na razie nic, więc pobiegł na
    skargę do wszystkich antykatololickich redakcji. Po co?

    Jaki cel mają celebryci w sutannach, którzy bezrefleksyjnie - z dobrej czy złej woli - podnoszą rękę na Kościół?
    Za każdym razem z rzekomą wielką troską i chęcią powrotu do korzeni.
    Przy każdej okazji powołują się na papieża Franciszka, apelującego o
    prostotę i ubóstwo. Szkoda tylko, że ta głębia papieskiego przesłania,
    odwołującego się do fundamentalnej pracy nad sobą i doskonalenia cnót,
    spłycana jest do powierzchownej papki, nakładanej przez antyklerykałów
    jak skóra owiec na groźne ciała wilków.

    Co odpowiedziałby na przypadki ks. Mądla, ks. Lemańskiego i
    kilku innych papież Franciszek? Wystarczy sięgnąć do książki kard.
    Bergoglio "Walka duchowa", która jest zapisem rozważań skierowanych do
    skonfliktowanej, przeżywającej kryzys wspólnoty jezuitów w Kordobie.
    Przypomina
    w niej, że "wewnętrzne podziały" w Kościele są tak stare jak Nowy
    Testament, czyli towarzyszą wspólnotom od początku istnienia
    chrześcijaństwa. Musiał z tym walczyć już św. Paweł, który często w
    ostrych słowach pouczał odwiedzane wspólnoty.

    Uczestnikiem "wewnętrznych podziałów" jest - za św. Janem - ktoś, kto wybiega przed wspólnotę; ktoś, kto "wynosi się" ponad wspólnotę realizując swój własny plan.
    A raz uruchomiony proces wewnętrznych tarć i intryg żywi każdego, kto
    przychodzi do wspólnoty - każdego nowego - pokarmem braku jedności,
    który już od samego początku niszczy serce

    - przestrzega kardynał, wskazując na dwa zagrożenia tworzące wewnętrzne podziały - ambicję i brak ubóstwa.

    Już na pierwszy rzut oka widać, że ambicja związana jest z
    osobistą dumą, z dążeniem do stworzenia otoczki dookoła swojej
    osobowości religijnej: otrzymywać honory, być uważanym za kogoś ważnego,
    być szanowanym i życzliwie traktowanym, mieć możliwości i poparcie...
    Jest to jedna z form ambicji biorąca się nierzadko z niskiego poczucia
    własnej wartości wewnętrznej (uświadomionego bądź nie)

    - pisze kardynał.

    Wskazuje też na istnienie jeszcze jednej, dużo subtelniejszej formy ambicji, jaką jest dążenie do popularności.

    Wiąże się to ze swoistym pragnieniem odegrania głównej roli w
    dziele ewangelizacji, zapomniawszy, że główny bohater jest tylko jeden:
    Jezus Chrystus. Zatem wkładam wszystkie moje siły w służbę Królestwu,
    odpowiadam na jego wołanie, ale pod warunkiem, że ja sam będę mógł dobrać sposoby, drogi i plany prowadzące do realizacji tych założeń. Odkupienie na moją miarę

    - podkreśla obecny papież.

    Czyż nie przypomina to tak wielu postaw, przedstawianych przez media jako wzór?

    Kard. Bergoglio jednoznacznie wskazuje też na zgubne skutki triumfalizmu.

    Człowiek ulegający triumfalizmowi zarówno w osiągnięciach,
    jak i w słowach, musi porównywać się zawsze z kimś gorszym, patrzy
    wstecz (jednak nie po to, by zapamiętywać), nawołuje ludzi do
    odstępstwa.
    (...) Porównuje się do innych, żywiąc się
    cudzymi "historiami", plotkami, żyje cudzym zmęczeniem, rozsmakowuje się
    cudzych wadach i upadkach; jest niczym hiena pochłaniająca padlinę...
    Faryzeusze byli hienami.

    Osoby ulegające triumfalizmowi charakteryzuje przede
    wszystkim przeciętność - wielbią postęp (lub udawanie go), technicyzację
    ducha, zalewanie życia zakonnego coca-colą. Są to ludzie wewnętrznie
    uciekający od krzyża, broniący granic swojej duchowej ciasnoty. Jako, że
    brak im pokoju, są zmuszeni ogłaszać swój triumf, zaliczając do niego
    drugorzędne fakty i wtórne okoliczności, zawsze porównując się z kimś
    gorszym od siebie.
    Nie zdają sobie sprawy, że idąc tą drogą,
    zatracają wzniosłe powołanie wiary, a bronią własnej małości. Są
    bohaterami porażki. Taką osobę rozpoznać można - tak jak faryzeusza z
    przypowieści - po tonie, w jakim się wypowiada.

    Trudno o bardziej jednoznaczny stosunek do niszczycielskiego
    budowania na sobie. Papież wskazuje też na pewną subtelną formę
    triumfalizmu, jaką jest "światowość ducha", którą już Henri de Lubac
    uznał za pokusę najbardziej przewrotną. To postawa antropocentryczna,
    zwrócona zamiast ku Chrystusowi, ku człowiekowi i jego doskonaleniu.

    Nie brakuje także odniesień do zachowań, które obserwujemy w nadmiarze, będących działaniem "pod pozorem dobra". Kard. Bergoglio stanowczo przestrzega przed takimi pokusami:

    Zły duch przemienia się nieraz także w anioła światłości.
    Podsuwa dobre myśli, pobożne pragnienia, by odciągnąć człowieka od
    większego dobra lub aby skusić do złego. Kto działa pod wpływem tej
    pokusy, działa zawsze pod pozorami dobra; tak jakby poszukiwał tego, co
    uważa za dobre
    . Ma "jasność", że widzi dobro, jednak jest to
    jasność specyficzna: jest silna, jej światło narzuca się w taki sposób,
    że ta inna, większa jasność przebija się z trudem. Taki stan duszy
    sprawia, że każdy nowy przebłysk dobrego ducha ginie w "świetlistości"
    pokusy pod pozorem dobra.

    Jak łatwo zaobserwować w mediach, wszystkie te pokusy wykorzystywane
    są z atomową precyzją. Promowanie zagubionych, niedojrzałych czy
    niedowartościowanych duchownych  w kryzysie i ogłaszanie ich
    autorytetami, ma jeden cel - uderzenie w środek Kościoła. To gra
    obliczona na lata, służąca skutecznemu osłabieniu Wspólnoty. Pogłębianie
    rzekomych czy wyolbrzymianie rzeczywistych podziałów ma rozproszyć
    wiernych, poprzez odebranie wiarygodności ich pasterzom.

    Co na to wierni? Z badań przeprowadzonych przez CBOS po
    sprawie ks. Lemańskiego wynika, że ponad dwie trzecie Polaków uważa, iż
    księża nie powinni krytykować swoich przełożonych.
    Zdecydowana
    większość twierdzi, że powinni ograniczać publiczne wyrażanie swoich
    prywatnych poglądów. Wynika z tego, że lepiej, niż sami zainteresowani
    rozumieją siłę mediów.

    I mimo usilnych, wieloletnich starań antyklerykałów, wyposażonych w
    solidne środki propagandowe i medialne, kościoły nadal są pełne, młodzi
    ludzie uczestniczą w jego życiu, a na Jasną Górę przybyło w tym roku
    pieszo ponad 100 tysięcy ludzi...

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    225. słowo na poniedziałek Hagaty, nie widziała okładek Lisa?

  • Ks. Adam jest adwokatem Boga, nie diabła

    Były w historii polskiej prasy okładki głupie czy niesmaczne. Były
    ostre i prowokujące, politycznie zaangażowane. Ale nigdy jeszcze nie
    było...

    Katarzyna Kolenda-Zaleska




  • Były w historii polskiej prasy okładki głupie czy niesmaczne. Były ostre i prowokujące, politycznie zaangażowane. Ale nigdy jeszcze nie było okładki podłej i haniebnej. Tygodnik "wSieci" właśnie przekroczył granicę podłości i hańby, zamieszczając twarz ks. Adama Bonieckiego z różkami diabła i tytułem "Adwokat diabła". Szok. Redaktorzy nawet nie próbują udawać, że chodzi o metaforę. Nie. Kawa na ławę - wyrokują. Oto adwokat diabła. Bez cudzysłowu.
    Pokazanie w ten sposób duchownego to wyraz pogardy, a nie sprzeciwu wobec głoszonych przez niego poglądów. Sprawa jest poważna, bo to wcale nie jest prowokacja, ale wyraźna sugestia, że ksiądz świadomie nie służy dobru, ale złu. To najpoważniejszy zarzut, jaki można postawić człowiekowi, ale redaktorzy nie mieli żadnych oporów. Boniecki to wróg i trzeba go zniszczyć. Przeciwko takiemu traktowaniu ludzi trzeba zdecydowanie zaprotestować. To już przekroczyło granice nie tylko kultury, nie tylko dobrego smaku, ale przede wszystkim przyzwoitości.

    Intencje bijące z okładki są aż nadto czytelne. Zohydzić, zdeptać tych, którzy myślą inaczej. Pokazać swoim, że oto walczymy o jedynie słuszne poglądy. Podzielić jeszcze mocniej, bo redaktorzy tego pisma tylko w dzieleniu odnajdują sens własnego istnienia.
    Można się z ks. Adamem w wielu sprawach nie zgadzać, ale on tak jak każdy ma prawo do mówienia tego, co myśli. Można z nim dyskutować na poziomie, ale trudno mówić o jakimkolwiek poziomie w przypadku redaktorów "wSieci".

    Ta okładka tak bardzo mnie poruszyła, bo z ks. Adamem przeprowadziłam setki godzin rozmów o encyklikach Jana Pawła II. Nie znam bardziej wiernego Ewangelii duszpasterza, szczerze przejętego i po tylu latach kapłańskiej posługi wciąż na nowo odczytującego z radością słowo Boże. Przyznam, bywałam w tych rozmowach zaskoczona twardością obrony doktryny, bo miałam poczucie, że ten uśmiechnięty, ironiczny, dowcipny ksiądz wyjdzie naprzeciw oczekiwaniom katolików XXI wieku. Nic bardziej mylnego. W sprawach rozwodów, antykoncepcji, aborcji, eutanazji ks. Adam stał i stoi na straży nauczania Kościoła, nie zgadzając się na jego dostosowywanie do współczesnych oczekiwań, relatywizowanie tego, co ma być fundamentem wiary.

    Ale w tym wszystkim była jedna rzecz, która tę zdecydowaną obronę prawd wiary czyniła bardziej zrozumiałą. Coś, czego też naucza Ewangelia. Miłość do drugiego człowieka. Otwarcie na przestrzeń jego wolności. Nawet jeśli myśli on inaczej, postępuje inaczej, ma całkowicie inny system wartości. Mimo wszystko - a może właśnie dlatego - należy mu się szacunek i uwaga. Próba zrozumienia. Na ten szacunek, uwagę, cierpliwość, delikatność zawsze mogą liczyć rozmówcy ks. Adama.

    Śledzę na Twitterze konto papieża Franciszka. Ostatnio napisał: "Panie, naucz nas wychodzić poza siebie. Naucz nas wychodzić na ulice i ukazywać Twoją miłość".

    Ksiądz Adam Boniecki umie to od dawna. Okazywać miłość, czułość i zrozumienie, które wcale nie oznacza przyzwolenia i akceptacji.

    Jak znam ks. Adama, okładką przejął się mniej niż ja. Jednak uważam, że my, jego przyjaciele i uczniowie, mamy obowiązek publicznie i solidarnie protestować. Ks. Adam jest adwokatem Boga. W każdym wymiarze swojej ludzkiej i duszpasterskiej posługi.

    Nie chcę pismu robić reklamy, ale nie można udawać, że nic się nie stało, bo to tylko kolejny krok na drodze do tabloidyzacji mediów. Czytam, że artykuł okładkowy napisał Roman Graczyk, który z ks. Adamem przepracował wiele lat w "Tygodniku Powszechnym". Czy Romek naprawdę uważa, że ks. Boniecki służy diabłu? Jeśli nie, to chyba byłoby zasadne zabranie głosu w tej sprawie. A może Romkowi podoba się ta okładka? Milczenie będzie równoznaczne z jej akceptacją

    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

     

    avatar użytkownika Maryla

    226. towarzyszka Paradowska :)


    • Janina Paradowska ubolewa, że zbyt mało uwagi poświęcono wywiadowi
      prymasa Kowalczyka dla "Rzeczpospolitej". Bo zdaniem publicystki
      "Polityki", to ważna rozmowa pokazująca, że prymas jest głosem "zupełnie
      innego Kościoła niż ten, z którym mamy najczęściej do czynienia". - I
      którego najbardziej prominentnym przedstawicielem stał się arcybiskup
      Henryk Hoser.


    Maryla

    ------------------------------------------------------

    Stowarzyszenie Blogmedia24.pl