Wejdą, nie wyjdą?
„Kto na ziemię ojczystą, choćby grzeszną i złą, wroga odwiecznego naprowadził, zdeptał ją, stratował, splądrował, złupił rękami cudzoziemskiego żołdactwa, ten się wyzuł z ojczyzny”.
Stefan Żeromski
Nowa odsłona zniewolenia, choć metody stare i sprawdzone. Komunistyczne pachołki Rosji też ją stosowały, gdy ich zbrodniczy system stawał się zagrożony, a Narody otwierały oczy i coraz śmielej i odważniej występowały przeciw zniewoleniu. Wtedy wzywano wojska Układu Warszawskiego, pisząc do siedziby Sztabu Generalnego w Moskwie. Ten nigdy nie zawodził. Do kogo trzeba pisać dzisiaj, by ocalić władzę i partyjne zaplecze, gdy rząd nie może już oprzeć się na własnych służbach, a musi, zasłaniając się ochroną porządku i bezpieczeństwem publicznym, skutecznie spacyfikować własny, niepokorny naród, który walczy o niepodleglość, suwerenność, wolność i prawdę? Choć dzisiaj sztab dowodzenia znajduje się gdzie indziej, odpowiada na „zaproszenia” równie chętnie, użyczając wojskowego buta i wszystkich środków represji, zatwierdzonych przez związek „demokratycznych państw europejskich”, nieznaną wcześniej ludzkości sui generis hybrydę, która jak tamta, komunistyczna, skłonna jest bronić karabinami własnego status quo.
Rzetelni obserwatorzy życia politycznego pod rządami Platformy Obywatelskiej muszą więc wiedzieć, że proces rozmontowywania państwa nie zaczął się dziś; jest zabiegiem konsekwentnym, sprytnym i długofalowym, przykrywanym tematami zastępczymi, które powoływane są po to, by pełniły rolę kołdry przykrywającej choć na jakiś czas to, co rzeczywiście istotne dla Polski i wszystkich Polaków, co może być zamachem na naszą niezależność i bezpieczeństwo. Związki partnerskie więc, choć sejm odrzucił wszystkie trzy ustawy, stały się polityczną i medialną watą z owej kołdry, która zakryła projekt hańbiącej i bezprecedensowej ustawy, wniesionej do parlamentu przez premiera Tuska. Może ona umożliwić wejście obcych funkcjonariuszy mundurowych na terytorium Polski nie tylko z obszarów objętym programem Schengen, ale także spoza Schengen, np z Rosji, w celu "zapewnienia bezpieczeństwa oraz porządku publicznego". Pomysł dotyczący takich regulacji, druk nr 1066, z datą 18 stycznia 2013 roku, a więc złożony w czasie choroby premiera, nosi nazwę: Projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Projekt ustawy ma na celu wykonanie prawa Unii Europejskiej i zawiera załącznik, podpisany przez Macieja Szpunara, podsekretarza stanu Ministerstwa Spraw Zagranicznych o jego zgodności z UE.
Nie zawiera jednak, zawartego w art. 118 Konstytucji, dotyczącym inicjatywy ustawodawczej, obowiązku przedstawienia skutkow finansowych jej wykonania. A jeśli nie wiemy, kto będzie za to płacił, na pewno nie będzie to Unia.
Czy rzeczywiście projekt ustawy dostosowuje polskie prawo do aktów prawa wspólnotowego, muszą orzec niezależni prawnicy. Wydaje się jednak, że akty UE dotyczą jedynie współpracy w zakresie zwalczania terroryzmu i przestępczości transgranicznej oraz współpracy państw członkowskich w sytuacjach kryzysowych, ale odmiennych od tych, zawartych w projekcie ustawy. Określa ona bowiem, że zagraniczni funkcjonariusze będą mogli wejść na teren RP, aby pomóc w działaniach prowadzonych przez rodzimych funkcjonariuszy lub pracowników Policji, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Państwowej Straży Pożarnej. Jak przewiduje projekt ustawy będą to sytuacje wymagające międzynarodowej pomocy lub wsparcia odpowiednich służb w zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobieganiu przestępczości lub współdziałania podczas zgromadzeń, imprez masowych, katastrof czy klęsk żywiołowych.
Zgodnie z obecnym stanem prawnym, udział we wspólnych operacjach i działaniach ratowniczych na terytorium RP może odbywać się przede wszystkim na podstawie umów międzynarodowych; te jednak uwzględniają suwerenność państw i zawierane są na najwyższym szczeblu. Ustawa zaś umożliwia złożenie wniosku o udział obcych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach przez trzy kategorie podmiotów, w zależności od długości okresu ich pobytu w Polsce oraz od tego, czy funkcjonariusze pochodzą z państw członkowskich UE, czy z państw niestosujących dorobku Schengen. Im dłuższy pobyt, tym wyższy poziom w hierarchii decydentów wystosowujących wniosek: od komendantów głównych podstawowych służb, przez szefa ABW, MSW, BOR, aż do wniosku Rady Ministrów – gdy chodzi o udział zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników z państw niebędących członkami UE i strefy Schengen, których pobyt przekracza 90 dni od dnia wjazdu do Polski lub obejmuje grupę większą niż 20 osób.
Jakie to obce siły zbrojne mogą zawitać do naszego kraju, by spacyfikować marsze i demonstracje obywatelskie lub strajki, których groźba jest realna? Nie musi to wcale być FSB, by były skuteczne, o czym najlepiej wiedzą mieszkańcy Aten i Madrytu, pałowani nie przez Greków ani Hiszpanów, ale przez Europejską grupę Force EUROGENDFOR, ponadnarodową strukturę wojskową, która może operować w każdej części świata, mając nieograniczone kompetencje. Powstała ona w 2006 roku w Holandii, na mocy porozumienia pięciu państw Unii: Francji, Włoch, Holandii, Portugalii i Hiszpanii. W 2009 roku dołączyła do niego Rumunia. Nie uczestniczą w nim Niemcy, ponieważ ich konstytucja nie zezwala na wykorzystanie sił zbrojnych dla służb policyjnych. EUROGENDFOR, europejska żandarmeria, może wykonywać zadania straży publicznej, policji sądowej, działać jak Straż Graniczna, prowadzić śledztwa kryminalne czy nabywać informacje i operacje typu "intelligence". Jej siedziba główna to koszary Karabinierów w Vicenza we Włoszech, gdzie jednocześnie znajduje się baza wojskowa do dyspozycji samego Pentagonu i gdzie trzyma się dużą liczbę głowic nuklearnych. Najciekawsze jest to, że EUROGENDFOR nie odpowiada przed żadnym parlamentem: ani krajowym ani europejskim, posiada immunitet o charakterze ponadnarodowym, jej lokale, biura i archiwa są nienaruszalne, własność i kapitał są zwolnione od działań władz sądowych, a kraje należące do EUROGENDFOR zrzekają się prawa do wynagrodzenia strat powstałych w trakcie wykonywania operacji przez organ. Dotyczy to również zranienia czy śmierci personelu, który nie podlega procesom skierowanym przeciwko nim podczas wypełniania służby.
Jeśli przejdzie projekt ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, będzie to, po oddaniu śledztwa smoleńskiego Rosjanom, kolejna zdrada Polski przez rząd Platformy Obywatelskiej, który zezwala na inwazję obcych sił zbrojnych do innych celów, niż zostały powołane.
Tekst opublikowany w nr.5/2013 Warszawskiej Gazety
- MagdaF. - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @Magdo
Witam,
sprawa już została poruszona w sejmie, zobaczymy, czy uda sie zablokować . Jacek Sierpiński wniósł ten temat na komisję i działania mają być podjęte, o czym w tekście.
O wolność zgromadzeń – Obywatelska Komisja Legislacyjna
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylo,
tak wiem, ale pisałam ten tekst w poniedziałek. Cykl tygodnika sprawia, że gdy tekst się okazuje, rzeczywistość już ulega zmianie.
Pozdrawiam
MagdaF.