Zdrajca Rosji? (1)

avatar użytkownika godziemba

 

Niektórzy publicyści uważają, że Piłsudski – wbrew polskiej opinii publicznej i innych generałów – w 1919 roku zdradził Rosję, powstrzymując dalszą ofensywę na wschodzie.
 
Koncepcje polityki wschodniej Piłsudskiego przewidywały, iż „wschodnia granica Polski musi być w porozumieniu z Rosją wyrównana, dawać Polsce osłonę bezpośredniej linii kolejowej z Wilna przez Kowel do Lwowa, zaś między Rosją a Polską winna zostawać pas błot i lasów Prypeci. (…) W ten sposób Rosji ustępuje się wszystkie tereny urodzajne, nie potrzebujące wkładów, ani pracy rekonstrukcyjnej. Sobie zaś samym bierzemy zniszczone kraje podatne na nasz silny kolonizacyjny materiał”.
 
Komendant uważał iż obszary na wschodzie winny być terenami polskiej kolonizacji dla polskich bezrobotnych, którzy utracili pracę w wyniku zniszczenia w czasie wojny wielu przedsiębiorstw przemysłowych. „Tereny kolonizacyjne – dowodził Piłsudski – leżą na wschodzie Polski i tam musi pójść ekspansja narodowa na to, aby Polska mogła utrzymać się ze swej pracy”.
 
Piłsudski przypuszczał, iż porozumienie polsko-rosyjskie było możliwe, gdyż „ekspansja obu narodów idzie w kierunku wschodnim. Rosja zrujnowana, wycieńczona upływem krwi, nie jest zdolną do powrotu ekspansywnego na zachód. Nie odbierając przeto Rosji żadnych ziem jej własnych, a w szczególności nie sięgając po żadne jej bogactwa rolne, Polska zabezpieczyć sobie musi dostatecznie teren ekspansji własnej oraz ustalić wygodną i trwałą granicę państwową na wschodzie”.
 
Te projekty Komendanta formowane na przełomie 1918 i 1919 roku były do przyjęcia także dla przedstawicieli obozu narodowego oraz wysokich wojskowych nie związanych z obozem belwederskim. I tak wedle gen. Tadeusza Rozwadowskiego granica polsko-rosyjska powinna była przebiegać na Dnieprze i Dźwinie, „jeżeli granie nowe odbudowanego państwa rosyjskiego nie przekroczą tej linii, powróci ona do swojego właściwego zadania, jakim jest panowanie na Wschodzie i wówczas potrafi ona sprostać trudnemu zadaniu wewnętrznego odrodzenia. (…) Równocześnie stanie się Polska dość silną, aby równoważyć jej potęgę i państwa koalicji przesuną tym samym na wschód swe wpływy polityczne i kulturalne. Granica ta położy kres tak samo rosyjskiej jak i polskiej zaborczości i zniesie wzajemne ich antagonizmy. Obok wielkiej Rosji postawi ona wielką Polskę, złączoną unią z Litwą i oba te państwa, równe sobie prawie siłą i bogactwem, skierują wszystkie swe dążenia ku wewnętrznemu rozwojowi, a bogate i zadowolone dojdą niebawem do porozumienia między sobą, tworząc w ten sposób nieprzepartą tamę przeciw wszelkiej germańskiej ekspansji wschodniej”.
 
Sam przywódca endecji Roman Dmowski uważał, iż nowa granica na wschodzie winna była przebiegać wzdłuż dawnych granic guberni wileńskiej, grodzieńskiej, części mińskiej, wołyńskiej i zachodniej części Podola, co dawałoby Rosji ziemie I i w większości II rozbioru Rzeczypospolitej.
 
Po bolszewickim zamachu stanu w listopadzie 1917 roku, zwolennicy odbudowy dawnej Rosji skupili się w kilku miejscach – na Syberii istniał ośrodek skupiony wokół admirała Kołczaka, nad Donem w Jekaterynodarze wokół gen. Denikina, w Samarze partia eserów ogłosiła powstanie Komitetu Członków Zgromadzenia Ustawodawczego, na emigracji w Paryżu utworzono wreszcie Rosyjską Radę Polityczną, mającą reprezentować białych na konferencji pokojowej w Wersalu.
 
W styczniu 1919 roku zwołany przez Kołczaka Komitet Przygotowawczy do Rokowań Pokojowych zaprezentował stanowisko białych w kwestii przyszłości Rosji. W sprawie polskiej Komitet przedstawił dwa scenariusze – utrzymania związku z Rosją, oraz definitywnego odłączenia się od Rosji. W drugim wypadku „a) żadna część Litwy i Białorusi nie może być przyłączona do Polski: b) Chełmszczyzna powinna zostać w granicach Rosji; Ruś Halicka, Przykarpacka i Bukowina powinny być przyłączone do Rosji, przy czym zachodnia granica Rosji powinna bezpośrednio stykać się ze Słowacją”. Dodatkowo Polska powinna była uczestniczyć w spłacie rosyjskich długów państwowych, wypłacie Rosji odszkodowań za odchodzące do Polski mienie państwowe, społeczne i prywatne. Polska miała posiadać granice „etnograficzne”, przez co rozumiano obszar 10 dawnych guberni przywiślańskich”.
 
Koncepcje te podzielane były przez inne – poza eserowskimi – ośrodki białych. Jak pisał Makładow: „Ja twierdzę, że czas pracuje dla nas, tak jak i to, że maleńkie narody zrozumieją niemożliwość swojej niezależności. Jak tylko odrodzi się Rosja, to z narodami tymi rozmowy będą bardzo proste. Należy zatem zyskiwać na czasie, niczego nie zaostrzając. Naprawdę nie chcę powiedzieć, że okłamuję je robiąc obietnice, których my spełnić nie zamierzamy, ale nie drażnię ich tą wielkomocarstwową niecierpliwością, która jest u nas o tyle nienaturalna, o ile u Napoleona na Wyspie Św. Heleny było przesadą podtrzymywać wszystkie ceremonie imperatorskiego dworu”.
 
Zdecydowana większość białych przywódców nadal uważała Polskę za część imperium, a jej parcie na wschód traktowano jako zawłaszczanie prawowitych terenów „Matki Rosji”. W sztabie Denikina „wszelkie aspiracje narodowe (…) traktowano jako bezprzykładny kaprys niewolników, którzy w końcu surowo ukarani zostaną. W tym duchu pisały wszystkie pisma wychodzące na terytorium armii ochotniczej, niezależnie od tego, czy były zawisłe od sztabu Denikina, czy nie”.
 
Francja z jednej strony dążyła do odbudowy dawnej Rosji, z drugiej jednak zastanawiała się nad związaniem z sobą państw Europy Środkowo-Wschodniej. Przez cały 1919 rok Paryż wahał się pomiędzy tymi dwoma rozwiązaniami w zależności od powodzenia „białych” na froncie oraz aktualnej polityki wobec Wielkiej Brytanii.
 
Dla Londynu Rosja była również sojusznikiem, jednocześnie „nie zapominano, że po wspólnym zwycięstwie może ona zostać znowu nieprzyjemnym adwersarzem zarówno w Europie, jak zwłaszcza w Azji”.
 
Podczas gdy Francja i Wielka Brytania zastanawiały się nad udzieleniem Kołczakowi i Denikinowi właściwego wsparcia, bolszewicy przeszli do kontrofensywy. Dopiero wtedy białym generałom zaczęło zależeć na wsparciu militarnym ze strony Polski.
 
Polskie nastroje doskonale wyraził w końcu marca 1919 roku Stanisław Grabski mówiąc w Sejmie: „kto zna choć trochę Rosję, ten wie, że Rosja nie byłaby nigdy wdzięczna nikomu, a szczególnie Polakom, za najżyczliwsze choćby wmieszanie się do jej spraw wewnętrznych. Ci sami, którzy dziś gotowi są wołać do nas: „Przyjdźcie i dopomóżcie nam przeciwko bolszewikom”, ci sami z chwilą, kiedy by doszli przy naszej pomocy do władzy, odczuliby nie wdzięczność, ale raczej niechęć do narodu polskiego za to, że ich wewnętrzne stosunki siłą swego oręża uporządkował. To jest cecha duszy rosyjskiego ludu i to samo już wystarcza, żebyśmy nie interweniowali w wewnętrznych sprawach rosyjskich (…). Nie możemy wobec bolszewizmu rosyjskiego zająć stanowiska widza, który się przygląda, kiedy ten bolszewizm zbankrutuje, (…) bo ten bolszewizm wobec nas czynnie występuje, bo ten bolszewizm wysyła na ziemie polskie swoje wojska, bo ten bolszewizm swe wojska kazał wyprzedzić setkom agitatorów, którzy do Polski przyjeżdżają siać zamieszanie społeczne (…) i chce przez Polskę połączyć się ze spartakusowcami berlińskimi”.
 
Po zajęciu przez polskie oddziały Wilna Rosyjska Rada Polityczna wydała 1 maja 1919 roku oświadczenie, w którym podkreśliła, iż „wszelkie terytorialne rozstrzygnięcia w odniesieniu do państwa rosyjskiego w granicach z 1914 r., jak również zagadnienia przyszłego układu stosunków między narodowościami w tych granicach żyjących nie mogą być ważne tak długo, jak długo naród rosyjski nie będzie w stanie wypowiedzieć swobodnie swoją wolę i wziąć udział w regulowaniu tych spraw”.
 
Gdy latem 1919 roku rozpoczęły się nieoficjalne rozmowy strony polskiej z Julianem Marchlewskim – przedstawicielem bolszewików, który starał się nie dopuścić do wspólnej operacji Warszawy i Denikina. Piłsudski sceptycznie oceniał te rozmowy, słusznie uważając, iż w przypadku podpisania pokoju z Moskwą „muszę wtedy zdemobilizować armię, by ją uchronić od rozkładu, wypływającego z bezczynności i braku zadań do spełnienia. A wtedy stanę się bezsilny. A Lenin uczyni, co będzie chciał, nie zawaha się złamać choćby najuroczystsze słowo”.
 
W rozmowie z hrabią Kossakowskim, prowadzącym rozmowy z bolszewikami, Komendant podkreślając, iż nie można prowadzić polityki w nieustannym strachu „czy ktoś się nie zagniewa, czy się komuś nie narazimy” , wskazywał, iż „potrzeba nam więcej wiary w nasze siły i więcej odwagi, inaczej zginiemy i nie zdołamy spełnić naszego zadania – odgraniczyć Polski od wrogów, żeby mogła wielkość swą wypisać nie drogą rewolucji i strasznych eksperymentów Wschodu, lecz drogą ewolucji”.
 
W sierpniu 1919 roku polskie oddziały wyparły bolszewików z Białorusi oraz części Ukrainy osiągając linię Zbrucz-Toki-Ostróg-Lubań-HłuskBobrujsk-Borysów-Lepel-Dryssa-przedpola Dyneburga. W ten sposób osiągnięto bezpieczne rubieże, skąd można było spokojnie obserwować rozwój sytuacji w Rosji.
 
Cdn.
 
Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika Almanzor

1. Piłsudski

>słusznie uważając, iż w przypadku podpisania pokoju z Moskwą „muszę wtedy zdemobilizować armię, by ją uchronić od rozkładu, wypływającego z bezczynności i braku zadań do spełnienia. A wtedy stanę się bezsilny.

Bardzo mądre stwierdzenie Piłsudskiego. Armia aby uzyskać i zachować wartość bojową musi walczyć.

Jestem pod wrażeniem wspomnień generała Dowbora Muśnickiego i relacji z prasy niemieckiej tamtego czasu opracowane przez Przemysława Hausera.

Piłsudski nie wykorzystał tego że Niemcy po 11.listopada 1918 byli zszokowani potraktowaniem i poniżeniem przez Aliantów. Nie wykorzystał możliwości zbrojnego odbicia Gdańska przez dywizję pomorska Wielkopolan wzmocnionych przywiezieniem morzem do Gdańska wojsk Hallera.

Nie skorzystał z możliwości odłączenia Prus Wschodnich od Niemiec.

Dał się uwieść niemieckiemu ambasadorowi i rządowi Niemiec, którzy odsłonili swoje wojska Ober Ost zgromadzone na wschód od Polski aby ułatwić Piłsudskiemu starcie z bolszewikami.

A można było wykorzystać sytuację i najpierw zająć Pomorze z Gdanskiem, poprzeć w Prusach Wschodnich dążenia separacji od Niemiec, wspólnie z Czechami odciąć od Niemiec "jęzor" Śląska, a dopiero potem starać się odzyskiwać ziemie na wschodzie.

avatar użytkownika godziemba

2. @Almanzor,

To temat na spory esej.

Pamiętniki Dowbora należy czytać z dużą ostrożnością, wiele jego ocen nie znajduje odzwieciedlenia w dokumentacji archiwalnej.

Biorąc pod uwagę wrogi stosunek Lloyd George do Polski nie wydaje się by możliwe było zajęcie Gdańska a tym bardziej Prus Wschodnich. Polska musiała toczyc walki na wszystkich frontach, brakowało na zrealizowanie scenaiusze, który Pan proponuje. Wspólpraca z Czechami, gdy Masaryk był zdecydowanym wrogiem Polski, a Czesi dokonali najazdu na Śląsk Cieszyński.
Kiedy do Polski wróciła armia Hallera?

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika PiotrJakubiak

3. Realizm

Właściwie pan Godziemba odpowiedział już panu Almanzorowi. Trzeba dużo przeczytać, żeby zrozumieć, co Piłsudski w roku 1918-19 mógł zrobić, a czego nie mógł. Najbardziej szokujący wydaje się pomysł wspólnej z Czechami akcji przeciwko Niemcom, kiedy toczyła się zawzięta wojna z Czechami o Sląsk Cieszyński. Trzeba wrócić do konkretnego dnia i konkretnego miesiąca (listopad, grudzień 1918, styczeń itd 1919 i przeliczyć żołnierzy, którymi Piłsudski wtedy dysponował. Była to na początku POW i Polska Siła Zbrojna, kilka tysięcy uzbrojonych żołnierzy, podczas gdy Niemcy dysponowali milionową profesjonalną i zahartowaną armią.
O Dowborze można delikatnie powiedzieć, że był niewiele mądrzejszy od Hallera i żaden z tych ludzi nie mógł poważnie myśleć o porównywaniu się z Piłsudskim.

Piotr Wiesław Jakubiak

avatar użytkownika godziemba

4. Piotr Jakubiak

Dowbor stracił mój szacunek, gdy latem 1920 roku uważając, iż wojna z bolszewikami jest przegrana odmówił objęcia dowództwa Frontu Południowego.
Zupełnie inaczej zachował się 11 września 1939 roku Generał Sosnkowski, który będąc świadomy, iż wojna z Niemcami jest przegrana, objął dowództwo Frontu Południowego i odniósł kilka spektakularnych (np. rozbicie pułku "Germania") sukcesów.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika Almanzor

5. @Godziemba, @Piotr Wiesław Jakubiak

Staram się czytać z ostrożnością. Leży przede mną książka Przemysława Hausera "Niemcy wobec sprawy polskiej X 1918 - VI 1919" opracowana na podstawie niemieckich dokumentów i głosów ówczesnej ich prasy.

Pierwsze wrażenie to jest, że niezależnie od tego czy Niemcy mieli rząd cesarski czy któryś socjalistyczny, niezależnie jakie mieli rewolucje, niemieccy politycy konsekwentnie mieli na celu utrzymanie każdej piędzi ziemi zabranej w rozbiorach Polsce.

W gorących listopadowych dniach z myślą o sobie wysłali wysłali Piłsudskiego do Warszawy (jak kiedyś Lenina do Piotrogrodu).

Wprawdzie Piłsudski żadnego kwitu im nie podpisał, ale zachowywał się tak jak Niemcy się spodziewali. Tylko niesubordynacji jego ministrów zawdzięczamy zrywanie rozmów z Niemcami.

Na przyłączenie Prus Wschodnich do Polski szans nie było, ale ich nadprezydent von Batecki miał ciągoty do ogłoszenia niepodległości. Polska nie zadbała aby go w tym wesprzeć.

Kiedy Lwowa broniły dzieci, przez wiele tygodni nie udało się Piłsudskiemu zmontować na Galicji i "w Królestwie" swoich legionistów i POW dla wysłania im odsieczy. Paderewski osobiście jeździł do Poznania prosić Wojciecha Korfantego o wsparcie obrony Lwowa batalionem zorganizowanego w błyskawicznycm tempie poborowego wojska Wielkopolski.

Dowbor - Muśnicki wysłał do Lwowa pułk, który przepędził bolszewików.

Piłsudski bardzo głupio wmieszał się w wewnętrzrosyjskie boje popierając jednego z białych watażków. Polska nie miała sił i środków na takie awantury.

Tak czy inaczej w wojnie z bolszewikami wojsko wielkopolskie zbudowane przez Dowbora miało znaczący udział, pomimo tego że warszawskie dowództwo niepotrzebnie rozczłonkowało jego jednostki zamiast je użyć jako jednolitą armie. Niebieska armia Hallera jakoś nie błysnęła.

Z Polsko czeskiego współdziałania dla odcięcia od Niemiec Śląska w 1918/19 wyszło słabo, ale to też wygląda na robotę Niemców. Bardzo się tego odcięcia Śląska przez Polaków i Czechów bali i nie sądzę że pożałowali na to swoich marek.

Sporo jest spraw, którym warto się przyjrzeć. Najgorszym jest to, że polscy politycy nie potrafią myśleć z odpowiednim wyprzedzeniem. Stalin chwalił się że działa na 50 lat naprzód, z działań Putina wygląda że też na tyle. Niemcy działają w polityce na 100 lat do przodu, co każdy wnikliwy chyba łatwo zauważa.

Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

6. Szanowny Autorze,a ja dziękuje za kolejny

fragment historii,jako wnuczka legionisty,oficera Polskiego
zawsze czytam te "TEMATY" z wielką uwagą i ciekawością....legenda przekazywana w Domu Rodzinnym była jednoznaczna
i taka już mi zostanie do końca mych dni....Ludzie,którym przyszło żyć w tym zamęcie i zwyciężać,będą dla mnie na zawsze ,wzorem
serdecznie pozdrawiam :)))

gość z drogi

avatar użytkownika Almanzor

7. Gościu z Drogi

Dziękuję Autorowi za ciekawy temat. Mój Stryj był podkapitanem w I Korpusie Dowbora Muśnickiego w Bobrujsku. Tam był odznaczony wstążeczką, którą Wolna Polska zastąpiła KW. W wojnie bolszewickiej 1920 dowodząc batalionem 22PP był ranny w bitwie pod Równem.
W spisek w 1926 roku nie był wtajemniczony i zapewne dlatego w 1930 po przyjęciu odznaczeń polskich i francuskich za 1920 rok został przeniesiony do cywila i osiadł w Wilnie. W 1940 Litwini aresztowali go i wysłali do Moskwy. Półtora roku spędził na Łubiance (było już po Katyniu). Z Andersem tułał się po Persji, Palestynie i Afryce aż dotarł do Glasgow. W Palestynie poznał osobiście późniejszych premierów Izraela Goldę Meir i Begina. Wrócił.

Ojciec w 1919-1920 dosłużył w 22PP do sierżanta. Osłaniał Bielsko przed Czechami.
http://bejka.com/st/blog-longina/

avatar użytkownika gość z drogi

8. Szanowny panie Almanzor :)

czytam Pana na innych stronach też, i zafascynował mnie od dawna pański życiorys :)
serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika godziemba

9. @Almanzor

Twierdzenie, iż Piłsudski działał w interesie Niemiec jest całkowicie ahistoryczne.
Był natomiast świadomy, iż decyzje w sprawie granicy z Niemcami będą podejmowane w Wersalu - i scedował na Dmowskiego reprezentowania sprawy Polski na konferencji pokojowej. Sam Dmowski apelował o rozwagę, aby nie drażnić Anglii starającej się storpedować wszelkie antyniemieckie postulaty Francji, także w sprawie polskiej.

Nieprawdziwe jest także twierdzenie, iż Piłsudski nie pomógł obrońcom Lwowa, już na początku grudnia do Lwowa dotarł Karaszewicz-Tokarzewski, a potem kolejne oddziały.
Proszę zwrócić uwagę, czym dysponował Piłsudski w listopadzie - kilkoma tysiącami Polnische Wehrmacht oraz kilkoma tysiącami peowiaków, który sukcesywnie wcielani byli do formowanego Wojska Polskiego - "z próżnego i Salomon nie naleje".
Dowbor wysłał pułk (zresztą na wyraźną prośbę Warszawy) do Lwowa, kiedy sytuacja była już całkowicie opanowana.

Którego "z białych watażków" poparł Piłsudski? Nie znam takowego, chyba, że chodzi Panu o Sawinkowa, którego niezwykle trudno określić mianem "białego watażki" - był jednym z niewielu rozsądnych Rosjan, którzy postulowali sojusz polsko-rosyjski.

Nigdzie nie negowałem roli dywizji wielkopolskich w wojnie 1920 roku. Natomiast zgadzam się, że Józef Haller nie odegrał nieomal żadnej roli w tej wojnie.

W 1919 roku nigdy nie pojawiła się szansa na współdziałanie polsko-czeskie. Był to świadomy wybór Pragi i Masaryka, który uważał Polskę za "państwo sezonowe" (takie rozumowanie podzielane przez Masaryka zemściło się na Czechach w 1938 roku).

Von Batecki i "niepodległość" Prus Wschodnich - była to tylko gra skierowana przeciwko rządzącym w Berlinie socjaldemokratom, mająca mu zapewnić większą niezależność. W żadnym wypadku nie była to próba utworzenia osobnego państwa niemieckiego.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika godziemba

10. Gość z drogi,

Serdecznie dziękuję i pozdrawiam swoją wierną Czytelniczkę.

Godziemba
avatar użytkownika Almanzor

11. @Godziemba

Podziwiam Pana wiedzę. Przyzna Pan jednak, że te bardzo ciekawe i zarazem bardzo istotne sprawy dla ukształtowania Polski zarówno powstającej jak i dzisiejszej są wyjątkowo słabo znane w naszym społeczeństwie i że to ułatwia różnym współczesnym szubrawcom mataczenie dla ich dojutrkowych i często niskich celów.

Pozdrawiam

Post scriptum. Szanuję i uznaję wielkość Piłsudskiego (którego fanem był mój Ojciec) oraz jego zasługi w odbudowie Polski w 1918-1920.
Mniej niektórych ludzi na których się oparł później.

avatar użytkownika Almanzor

12. @Gość z drogi

Drogi Gościu, już wspomniałem w innym wątku że nie zauważyłem, głupi, że jesteś Damą. Dziękuję za pozdrowienia. Pocztą prywatną prześlę Ci tekst, który powinien Cię zainteresować.

Pozdrawiam

avatar użytkownika godziemba

13. @Almanzor

Tym razem zgadzam się całkowicie:))

Szczególnie ze zdaniem:
"Mniej niektórych ludzi na których się oparł później."

i dopowiem: którzy po jego śmierci uznali się za jego jedynych spadkobierców. O ich poziomie najlepiej świadczy co zrobili 17 września 1939 roku.

Pozdrawiam

Godziemba
avatar użytkownika gość z drogi

14. bardzo ciekawa jest OBU Panów rozmowa :)

ciekawa i bardzo pożyteczna dla czytających :)
serd pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

15. Szanowny Panie @Almanzor :)

serdecznie dziekuję...:)

gość z drogi