Normalna awionetka i nienormalny Tupolew
W dniu 2 XI 2012 r. okolo godz. 16-ej,podczas podejscia do ladowania na lotnisko Warszawa-Babice,ulegl katastrofie dwumiejscowy motoszybowiec PW4-Pelikan o znakach rozpoznawczych: SP-8050. Samolot uderzyl prawym skrzydlem w stalowa latarnie o wysokosci mniej wiecej 14 m. Odpadla jedna trzecia skryzydla wraz z lotka. Slup oswietleniowy, czyli konstrukcja wsporcza osadzona w gruncie, zostal przewrocony. Zostal zgiety/zlamany w najslabszym miejscu, czyli w miejscu otworu technicznego nazywanego tez otworem rewizyjnym. Ten otwor tez wypada wyjasnic. Nie jest to po ,prostu jakas dziura. to wyciety prostokat niewielki rozmiarami, tak by wystarczylo palce wlozyc i poreperowac przewody elektryczne, gdy zachodzi tego potrzeba. Normalnie jest zakryty polokraglym kawalkiem rury, tak by nie oslabiac calosci i uchronic przed dostaniem sie wody. Czyli jest na porzadnych srubach. Jezeli woda dostanie sie do 'condiuts", czyli metalowych rurek, w ktorych docieraja do spodu latarni przewody, to doopa sucha. Wiem cos o tym.
Pilot, ktory jest czlonkiem PKBWL,oswiadczyl: "Skonczylo sie nam paliwo. Myslalem, ze dociagne na oparach". Nie bylo mgly, burzy z piorunami, ot po prostu, wazna osoba w dzisiejszym polskim lotnictwie, zapomniala o poziomie paliwa w zbiornikiu. Osoba ta jest czescia calej struktury zaciekle oskarzajacej o popelnienie bledu pilota polskiego Tu-154, ktory ulegl kastastrofie w Smolensku w dniu 10 IV 2010 r. Rozumiem, ze i tak w zyciu bywa.
Nastepnie, co miesci sie w ramach normalnosci, rzecznik prasowy strazakow, a dokladniej KSP poinformowal: "Po zakonczeniu ogledzin wrak trafi do hangaru, gdzie beda prowadzone dalsze czynnosci". I to tez jest normalne. Podobnie postepuja w Afryce czy Mongolii.
Pilot motoszybowca mial duzo szczescia, gdyz zlamal tylko szczeke i nos. Pasazer tez przezyl. Szczescie polega na tym, ze awionetka jest lekkiej konstrukcji. Dokladniej, jest to "dwumiejscowy, zastrzalowy gornoplat o konstrukcji kompozytowej. Plat jednodzwigarowy, z kompozytu szklano-epoksydowego, za dzwigarem pokryty tkanina". Mamy wiec do czynienia z materialem sporzadzonym z zywicy epoksydowej zbrojonej-jezeli tak to mozna nazwac-wloknem szklanym (lub innym, np. weglowym). Co tu duzo mowic, z tego materialu robi sie rozne lodeczki, ktore przeciez nie lataja z predkoscia kilkuset km/h na wysokosci 10 kilometrow.
Skrzydelka robia wrazenie cienkich, lekkich i watlych. Wsporniki czy dzwigary, czy zastrzaly tez nie robia jakiegos mocarnego wrazenia, to sa po prostu prety, po jednym do kazdego skrzydla.
Taki samolocik wygladajacy jak zabawka, wazy 525 kg (masa wlasna). Gdyby sobie wyobrazic spotkanie takiego samolociku z gruba rura stalowa, to bardzo zle to wyglada dla samolociku. Mozna sobie na przyklad wyobrazic nawet rozne ewolucje, fikolki, beczki i polbeczki. W koncu ma on rozpietosc jedynie 16.2 m. Zachowal sie jednak, powiedzmy, godziwie, czyli jak nalezy. Sledczy tez nie obnizyli standardow ponizej afrkanskich i mongolskich.
Czy sie chce czy nie, to nie da sie uniknac zestawienia z katastrofa smolenska. Tam glownymi podmiotami byly: samolot Tu-154 oraz brzoza. Przedstawmy pierwszy podmiot. Jest to duzy samolot o masie 100 razy wiekszej od awionetki. Zrobiony jest z duraluminium, ktore jest stopem: aluminium, miedzi i kilku innych pierwiastkow w tym i zelaza.
Wedlug oficjalnych danych Tu-154 uderzyl skrzydlem w brzoze na wysokosci 5.1 m. Wypada w tym miejscu przedstawic drugi podmiot wydarzenia, czyli slynna przeciwlotnicza (zwana tez pancerna) brzoze). Jej nazwa lacinska brzmi: "Betula", czyli dosc niewinnie. Potrafi wyrosnac nawet na wysokosc 25 m. Wedlug oficjalnych danych jej grubosc w miejscu przeciecia wynosila 30-40 cm, co jest poziomem dokladnosci raczej niespotykanym w szkolach podstawowych na lekcjach z geometrii. Ja, jako ja mam pod reka dosc dokladne przyrzady pomiarowe i zareczam, ze poziom dokladnosci bedzie niebotycznie wyzszy jezeli rusze palcem. Ja, jako prosty czlowiek, a nie ekspert lotniczy czy geodeta.
Co wiecej, dwie powaznie traktowane instytucje w polskim zyciu propagandowym, nazywanym zyciem publicznym,rosyjski MAK (nazywany miedzynarodowym, choc nikt o pozwolenie dawnych republik nie pytal ) i KBWPL podaja rozbiezna dlugosc ulamanego skrzydla Tu-154. MAK twardo podaje, ze odpadlo 6.5 m. skrzydla po starciu z przeciwlotnicza brzoza, podczas gdy polska KBWPL, utrzymuje, ze 6.1 m.
I tu jest pora na dygresje. Akurat jako byly nauczyciel akademicki wiem cos na ten temat. No wiec, ja nie jestem zadnym groznym, bardzo uzbrojonym ekspertem od mierzenia czegokolwiek. ALEEE! Mam dwa przyrzady do mierzenia. Jednym, jak zechce sobie zmierzyc ile jest stad do sufitu attrium pieknego budynku biurowego, w ktorym pracuje, to wymierzam pistolecik i juz wiem. A jak marudza, ze za zimno (zima laza w koszulkach bez rekawow), to co ja niby robie? Siegam po niezwodny instrument o nazwie: Infrared Thermomemter w/laser. CELUJE PISTOLETEM NA KILKANASCIE METROW I MOWIE, NA "DIFFUSER" JEST 35 STOPNI CELSJUSZA. NA BIURKU JEST 22. W CZYM PROBLEM?
Jestem sobie w stanie wyobrazic duzy samolot jak Tu-154. Od pietnastu lat kazdego dnia jezdze do roboty autostrada 50.3 km w jedna strone. I obserwuje samoloty ladujace na bardzo duzym lotnisku. Od 10 IV 2010 r. ta obserwacja ma szczegolne znaczenie. Staram sie wyobrazic, co sie mogloby stac ze statkiem powietrznym (to oficjalna nomenklatura) jezeli spadnie z wysokosci nastu, kilkudziesieciu metrow. W ogole nie widac, ze mialbym powody do obaw. Takie duze, silne ptaszysko i smieszna predkosc (wedlug polsko-kacapskich lgarzy - 269 km. na godzine). Moge zamienic sie z kazdym doopkiem od Millera, ze lepiej wyjde w takim Tupolewie niz Onacy lamiac kly i kinole w awionetce.
Jak juz jestesmy przy zdrowym rozsadku, to jak niby takie duze ptaszysko o rozpietosci skrzydel 37.55 m. mialoby scinac brzoze na wysokosci 5 m. nad powierzchnia gruntu? Niby mial to byc lot wznoszacy. Przepraszam bardzo, lot wznoszacy w stosunku do niby czego? Spod ziemi ten samolot wylecial? Jakis gorniczy samolot uzywany w kopalniach? A do tego polbeczka. Moze jeszcze podwojne salto i pilot klania sie publicznosci? Przeciez to wersja dla debili, czyli ilus tam milionow Polaczkow wierzacych w oficjalna wersje Zbrodni Smolenskiej.
W osttanim czasie czesc Polakow zrezygnowala jakby z naturalnej wladzy poznawczej, jaka jest zdrowy rozsadek. Wybrali tzw autorytety, ktore, jak wiadomo, sa sprzedajne, w przeciwienstwie do ZDROWEGO ROZSADKU. Tak wiec zlosliwie, w ramach zdrowego rozsadku opisze niedzielne doswiadczenie. Akurat z rozpedu obcialem pila sporo grubych galezi w moim ogrodzie. Byly to: wisnia, lipa i wierzba (w kolejnosci ciecia). Galezie grubosci reki przecinalem pila reczna w kilka minut. Bylem zdumiony jak bardzo sa miekkie. A taka brzoza-betula? Jak pisza, to drewno niezbyt trwale.
I tu przyszedl czas na wyzwanie. Niech osobnicy millerowscy tna mieciutka stalowa latarnie, a ja bede cial pNCERNE drewno. Kto bedzie wolniejszy, dostanie dwadziescia piec batow na gola doope (millerystow - oczywizda). Dam nadzieje oponentom. Jak wies niesie, dobra wiesc: mimo uszkodzenia, dolna czesc drzewa pozostala zywa".
PS Ja sie tu chelpie, a tu przeciez wiadomo, ze w 2011 r. NIE 2010 r. KWIETNIU, tylko caly rok pozniej,po calym roku, dwoch, niby prawdziwych, ekspertow lotniczych i "wykwalifikowany geodeta" zbadali przeciwlotnicza brzoze na zlecenie warszawskiej prokuratury. Nie wiem czy zabrali ze soba lebek Jasia Flanelki. Tak czy inaczej, radze im, by zmierzyli "metrem"krawieckim obwod groznej brzozy, a nastepnie wynik podzielili przez 6.28 i wynik pomnozyli przez dwa i wyjdzie im srednica drzewa, ktora do tej pory wynosi dokladnie 30-40 cm. Wiem kogo ma jechac pies, ale nie moj.Szkoda go zarazac.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. Tymczasowy
oni sami wiedzą, że to był zamach . Pancerna brzoza była dla ciemnego luda.
Żakowski i Sikorski otwarcie mówią o zamachu
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Prof. Czachor, naukowiec
Prof.
Czachor, naukowiec badający przyczyny katastrofy 10/04: Hipotezę
eksplozji tuż przed uderzeniem w ziemię należy poważnie rozpatrzyć
"Czemu na przykład nie ma zdjęć satelitarnych z 10 kwietnia 2010
roku? Żaden wywiad na świecie przez cały dzień nie wykonał zdjęć? Nie
wierzę" - uważa fizyk z Politechniki Gdańskiej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Pan Tymczasowy,
Szanowny Panie;
Zapomniał Pan, że w związku radzieckim, człowiek radziecki sadził pancerne brzozy.
To w Polsce sadzą brzozy na miotły,

Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Marylu
piekny jezyk. Jezeli wyrzne Zakowskiego w jape, to bedziemy mieli po prostu "wspolne przezycie". Moze nie romantyczne, ale zawsze.
5. rusza się i w mediach Niemcy, teraz to
PRESJA MA SENS! Discovery Channel także nie wierzy już w wersję przyczyn katastrofy podaną przez MAK i komisję Millera
Stacja zmienia tytuł odcinka poświęconego katastrofie smoleńskiej.
Zamiast "Wykonując rozkazy", będzie się nazywał "Śmierć Prezydenta".
Przesunięto również datę emisji, co może oznaczać, że również treść
dokumentu podlega weryfikacji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Idzie powoli
ale mamy racje, czyli ci, ktorzy smiali sie, i z rezimowcow i z patriotow, ktorzy w klimacie madrosci glosili, ze moze nastepne pokolenia, za lat kilkadziesiat, poznaja prawde o tragedii smolenskiej. to juz sprawa pol roku, a nie lat, chloptysie!