To dopiero by się udało!
„Demonstracja została pierwotnie zaplanowana w interesie telewizji Trwam. Popularnej i popieranej, lecz nie do tego stopnia by ją oglądać.” Tak rozpoczął najnowszy wpis na swoim blogu jeden z założycieli Wyborczej Ernest Skalski. Gazety popularnej i lubianej, lecz sądząc z wyników giełdowych i skali zwolnień nie do tego stopnia, by wydawać na nią parę złotych.
Drwiące porównanie telewizji Ojca Rydzyka do Organu Michnika jest oczywiście mocno przerysowane i niesprawiedliwe. Jasne jest bowiem, że liczba czytelników Wyborczej przewyższa ilość widzów TV Trwam, a w połączeniu ze słuchaczami i widzami mediów z nią zaprzyjaźnionych, różnica jest wręcz niebotyczna. Dlatego też, chociaż spada ilość Polaków wystarczająco dojrzałych intelektualnie, by dla dodatków typu „Palce lizać” czy „Żywoty Świętych” regularnie zasilać budżet Gazety, to i tak można zrozumieć, że związany z tym periodykiem publicysta ma pełne prawo kpiąco traktować niszową stację Rydzyka.
Patrząc jednak na to z drugiej strony, w stu procentach zresztą zgodnej z obowiązującym w mainstreaowych mediach „Przekazem Dnia” treści: „W pierwszej kolejności był to marsz wyznawców Rydzyka. Wszystkie inne poruszane tam kwestie, a zwłaszcza te związane z wolnością słowa, prawem do krytykowania rządu, bezrobociem, biedą, Smoleńskiem itp., były tematami marginalnymi i pobocznymi. Powtórz!”, niesamowite jest, że kilkudziesięciu tysiącom Polaków chciało się wyjść demonstrować w obronie tak niszowej stacji.
Skoro więc TV Trwam jest wprawdzie popularna, „ale nie do tego stopnia, by ją oglądać”, a jednak potrafi zmobilizować do wyjścia na ulice takie rzesze, aż strach pomyśleć, jak wyglądałaby Warszawa, gdy w obronie samej nawet tylko Gazety zechcieli pomaszerować jej czytelnicy!
Możemy to sobie wyobrazić. Niezliczone tłumy ciągnące się ze Śródmieścia aż po Kabaty! Transparenty: „Pomimo zwolnień zbiorczych, nie oddamy wam dodatków z „Wyborczych” albo „Choć Agora na giełdzie pikuje, gdy „Gazetę” kupuję, szczytuję!”, czy wreszcie „Nawet bez Pacewicza i Ogórka, Wyborcza odróżnia inteligenta od gburka”. Ręka w rękę, ramię w ramię, tęczowe tłumy maszerowałyby pięknie, godnie, mądrze, słusznie i kolorowo. Wtedy dopiero Miliony PolakówTM zobaczyłyby, co znaczy prawdziwa demonstracja w obronie wolnych mediów. Nie co te garstki moherowych oszołomów.
Teraz więc widać, skąd ta drwina i pobłażliwość środowisk głęboko inteligenckich w ocenie skali i rozmachu wczorajszego marszu. Dla nich było to byle co, pikuś, bo mają świadomość, jak wielkie masy są w stanie sami zmobilizować ot tak, na pstryknięcie palcem. Wystarczy, żeby im się chciało.
Niech więc to będzie przestroga dla fascynujących się sukcesem z 29 września. Znajcie więc umiar, mocium panie!“Bo gdy czytelnik Wyborczej w jej obronie stanie, to dopiero będzie prawdziwe demonstrowanie!”
Źródło: Ernest Skalski “Udało się ile się udało”
Filed under: dywagacje, fun, Internet, koalicje, lewica, media, parodia, pastisz, polityka, Polska, sojusze, społeczeństwo, ustroje
- dzierzba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Loża szyderców.
Wszystkie media mniej lub więcej sprawozdające przebieg tej manifestacji nie przekazywały żadnych informacji. ONE TYLKO KOMENTOWAŁY.
Np. TVN24.
Obraz ukazujący tłum ludzi machających choragiewkami był ruchomym elementem scenografii, kolorowym tłem, przed która zasiadały gadające głowy ekspertów, politologów, naukowców, szanowanych obywateli, dostojnych kobiet, zapoznanych autorytetów oraz dostatnio ubranych celebrytów. Wszystkie te osobistości z wielka powagą realizowały program loży szyderców, poddającej w wątpliwość, szczerze przekazującej swoje zaniepokojenia a nawet prognozy ostrzegawcze, sygnalizującej obawy, wskazującej negatywne konsekwencje i niskie pobudki uczestników i organizatorów, ujawniającej łamanie zasad demokracji i reguł nowoczesnej cywilizacji, skwapliwie wyjaśniającej prawdę o praworządnym i sprawiedliwym sposobie procedowania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, potwierdzonym wyrokiem niezawisłego sądu. Specjaliści konstytucjonaliści wykazywali, że właczenie sie związku zawodowego "Solidarność" do imprezy organizowanej przez PiS z pewnością nie przyczyni sie do niczego dobrego, a przeciwnie spowoduje upadek Jego wiarygodności.
Wiemy, że współczesna doktryna postpolitycznych mediów polega na ich misji informacyjnej. Media nie powinny komentować, ich jedynym zadaniem jest przekazywanie suchych informacji, bez żadnych komentarzy.
Widzowie maja sami wyciągać wnioski.
Wszyscy widzieli. Media zachowały się całkowicie odwrotnie.
Nie przekazywały żadnych informacji, komentując zawzięcie.
Czasem zdarzył się tylko zabawny kiks. Profesor Kik, gorliwie spieszący przed kamery TVP nie został wpuszczony do środka. Podniecona tym skandalem sprawozdawczyni telewizyjna pytała jak przebiegała akcja pikiety, która nie wpuściła profesora Kika. ten rozgoryczony wyznał, że pikieta nie miała z tym nic wspólnego. Zatrzymała Go policja.
michael
2. Kilka propozycji haseł
na Wielki Marsz Środowisk Przeciw Niesubordynacji Buractwa, które to buractwo ośmiela się porzucać źródło Wielkiej Indoktrynacji...
Hasła:
Do nogi, pacanie! Swoją porcję kłamstw tu dostaniesz...
Do gazety wracaj szybciutko na swoją smycz umysłową krótką!
Przecież sam swym rozumkiem buraczym nie pojmiesz co demokracja znaczy.
Dzięki nam, ty buraku durny - będziesz wiedzieć co wrzucić do urny!
Kup naszą indoktrynację - będziemy ci wdzięczni za reakcję.