Wyrok w procesie Biskupa Czesława Kaczmarka,
Pięćdziesiąt osiem lat temu, w dniu 22 września 1954 roku, został odczytany przez sędziego Mieczysława Widaja, pułkownika Wojska Polskiego, zastępcę przewodniczącego Najwyższego Sądu Wojskowego wyrok, jaki zapadł? przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Był to precedens, by sądzić duchownego,polskiego biskupa,sekretarza Episkopatu, Kościoła rzymskokatolickiego przed sądem wojskowym ! Jego Eminencji księdza Biskupa Czesława Kaczmarka, biskupa diecezjalnego w Kielcach.
"W sprawie Kaczmarka była decyzja przekazana przez tow. płk. Karlinera [Oskar Karliner, szef Zarządu Sądownictwa Wojskowego.Żyda. Decyzje zatwierdzoną przez Moskwę przywiózł do Warszawy, generał lejtnant Nikołaj Kowalczuk, Министерство внутренних дел, MWD i MBW
"Czarny Citroën Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zajechał pod siedzibę biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka tuż po zmroku 21 stycznia 1951 r. Funkcjonariusze dokonali rewizji osobistej znajdując przy biskupie – jak wynika z protokołu podpisanego przez starszego referenta MBP Albina Cabaja – pieniądze w sumie 5062 zł 25 gr, okulary w pochwie skórzanej, etui z wiecznym piórem i ołówkiem marki Sheaffers oraz cygarniczkę. Następnie wywieźli aresztowanego w nieznane; nie mógł się nawet pożegnać z mieszkającą z nim matką. Funkcjonariusze MBP aresztowali też 20 innych księży z diecezji kieleckiej.
W postanowieniu o tymczasowym aresztowaniu biskupa, podpisanym przez prokuratora wojskowego Michała Ostojskiego, czytamy m.in.: „W okresie okupacji w Kielcach, idąc na rękę władzy hitlerowskiego państwa niemieckiego działał na szkodę Państwa i Narodu Polskiego”.
Po pierwsze ordynariusz kielecki naraził się władzy ludowej, gdy po pogromie kieleckim 14 lipca 1946 r. sporządził raport, w którym wskazał na rządzących, jako tych, którym mogło zależeć na wywołaniu tumultu. Zdaniem Kaczmarka pogrom nie miał podłoża etnicznego czy antysemickiego, a polityczne. Dodatkowym argumentem przeciw biskupowi był fakt, że dokument został przekazany ambasadorowi Stanów Zjednoczonych.
Kolejnym „grzechem” bp Kaczmarka był sprzeciw wobec podpisania przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego porozumienia z rządem w dniu 14 kwietnia 1950 r.
Choć najważniejszym oponentem prymasa był kard. Adam Sapieha, to jednak zmarł kilka miesięcy po przyjęciu porozumienia. Komuniści wzięli wówczas na cel ordynariusza kieleckiego, który pełnił ważną w strukturach kościelnych rolę sekretarza episkopatu.
Przygotowania do oskarżenia, skazania i być moze zamordowania na podstawie wyroku kapturowego, rozpoczęto latem 1950 roku.
Zajmowali się tym:
pułkownik MBP, wcześniej oficer NKWD, Józef Różański, Goldberg, dyrektor wydziału śledczego MBP,
pułkownik Julia Bristigerowa,de domo Prajs“krwawa Luna”,obywatelka ????, dyrektor wydziału społeczno -śledczego, zajmującego się walka z Kościołem,
ppłk Józef Światło, n.rodowe Izaak Fleischfarb, wicedyrektor Departamentu X, śledczego MBP. To on aresztował w Krynicy Władysława Gomułkę i jego żonę Zofię. marszałka Michała Rolę-Żymierskiego. To Józef Światło, po przyjeździe do Kielc w pierwszych dniach stycznia 1951 roku wydał polecenie Urzędowi wojewódzkiemu aresztowanie księdza biskupa Czesława Kaczmarka,
pułkownik Adam Humer, właściwie Umer, zbrodniarz stalinowski, wicedyrektor Departamentu Śledczego MBP. Jego bratanicą jest Magda Umer, córka oficera Informacji Wojskowej
wicepremier, Eugeniusz Szyr, członek KPP, prywatnie zięć Marcina Święcickiego, sekretarza KC PZPR, ministra w rządzie T. Mazowieckiego, prezydent Warszawy.
Śledztwo odbywało się pod nadzorem prezydenta Bolesława Bieruta, agenta NKWD
Pomnik biskupa Czesława Kaczmarka znajduje się obok katedry. Jest on poświęcony ordynariuszowi kieleckiemu prześladowanemu w PRL przez Urząd Bezpieczeństwa i rząd PRL, prezydenta B. Bieruta, skazanemu w pokazowym procesie na 12 lat. Autorem monumentu jest prof. Stanisław Słonina. Rzeźba biskupa kieleckiego wykonana jest z brązu. Uroczyste odsłonięcie nastąpiło 16 października 2010.
W dwa dni po zakończeniu procesu kieleckiego ordynariusza, czyli 24 września 1953 r., kardynał Stefan Wyszyński na mocy dekretu Rady Państwa został pozbawiony prawa wykonywania posługi pasterskiej, a 26 września internowany na ponad trzy lata
"Twórczość" Tadeusza Mazowieckiego
Tadeusz Mazowiecki, na zlecenie komunistycznych władz PRL, napisał słynny
artykuł oczerniający bpa Czesława Kaczmarka i kościół katolicki w Polsce.
KSIĘŻA - AGENCI IMPERIALIZMU
We wtorek, dnia 22 września br. [1953 red.] Wojskowy Sąd Rejonowy w
Warszawie ogłosił wyrok w sprawie ks. bp. Kaczmarka oraz ks. J. Danilewicza,
ks. Wł. Widłaka, ks. J. Dąbrowskiego i siostry W. Niklewskiej - oskarżonych
o zorganizowanie ośrodka prowadzącego działalność dywersyjną, wymierzoną
przeciwko państwu ludowemu, działalność godzącą w najżywotniejsze interesy
naszego narodu.
Proces ten, którego szczegółowy przebieg znany jest z prasy codziennej i
radia, wstrząsnął nami wszystkimi. (...) Każdy, kto jest wiernym Kościoła, a
zarazem uczciwym obywatelem ludowej ojczyzny rozumie, że religijna misja
Kościoła trwająca przez wszystkie czasy może i powinna być pełniona w
ustroju socjalistycznym.
Równocześnie milionowe rzesze wierzących w naszym kraju dają codziennie
ofiary, i twórczy wkład w nowe budownictwo gospodarczo-społeczne. I właśnie
ludowa ojczyzna przywróciła godność ludzką milionom prostych ludzi, w
olbrzymiej większości wierzących, przekraczając raz na zawsze stosunki
społeczne, w których urodzenie czy majątek decydowały o wartości człowieka,
otwarła dzieciom robotników i chłopów dostęp do nauki i kultury i buduje w
niezwykle trudnych warunkach powojennego życia podstawy lepszego bytu (...).
Na rozprawie sądowej zanalizowana została przestępcza działalność
oskarżonych jak i jej skutki. Wychowanie nacechowane podejrzliwością i
wrogością wobec postępu społecznego, atmosfera środowiska społecznego
rozniecająca lub choćby tylko podtrzymująca bezwzględną wrogość wobec
osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z
zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp.
Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem - oto sumarycznie ujęte
przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów
skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp.
Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu
społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej.
Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej
rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość
władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania
się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby
posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji
swych wrogich Polsce planów.
Należy z całą siłą zaznaczyć, że proces skierowany był wyłącznie
przeciwko działalności społeczno-politycznej ks. biskupa i współ
oskarżonych, nie zaś przeciwko urzędowi biskupiemu i ich godności
kapłańskiej (...).
(...) postawa polityczna biskupa czy kapłana podlega takiej samej
ocenie, jak postawa każdego innego obywatela. Dlatego więc nie tylko
bolejemy, ale i odcinamy się od błędnych poglądów ks. bp. Kaczmarka, które
doprowadziły go do akcji dywersyjnej wobec Polski Ludowej i kierowały w tej
działalności jego postawą.
Zadając sobie pytanie, jak się stało, że do tego dojść mogło, widzimy
następujące wyjaśnienie. Ku działalności tej kierowało nastawienie wrogie
wobec postępu społecznego, wrogie wobec przemian społecznych i broniące
dotychczasowego kapitalistycznego ustroju. Postawa ta wyrażała się też w
widzeniu przyszłości dla Kościoła i katolicyzmu jedynie w dawnych warunkach,
co w skutkach oznaczało wyzbywanie się apostolskiego nastawienia wobec
nowych czasów i nowej epoki społecznej.
Wrogość wobec reformy rolnej, wrogość wobec unarodowienia przemysłu i
wobec innych podstawowych osiągnięć społecznych Polski Ludowej doprowadziła
w wyniku tego nastawienia nie tylko do szkód dla ściśle pojętego interesu
państwa, ale i do przeciwdziałania czy osłabienia możliwości układania się
poprawnych stosunków między Kościołem a Państwem, do traktowania
Porozumienia z kwietnia 1950 r jako martwej litery, co godziło zarówno w
interes Państwa, jak i w dobro Kościoła i jego misję religijną w Polsce
Ludowej.
Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i
współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną
postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju
kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z
imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych
(...).
Proces ks. bp. Kaczmarka udowodnił również naocznie, i to nie po raz
pierwszy, jak dalece imperializm amerykański, pragnący przy pomocy nowej
wojny, a więc śmierci milionów ludzi, narzucić panowanie swe go ustroju
wyzysku i krzywdy społecznej krajom, które obrały nową drogę dziejową,
usiłuje różnymi drogami oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i
kierować ich na drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro
wszystkich obywateli.
Przedstawiając się jako obrońca cywilizacji chrześcijańskiej,
imperializm amerykański dokonuje nadużycia, pragnąc oszukać katolików w
krajach demokracji ludowej, w szczególności Polsce, że nowa wojna, wojna
dokonywana przy pomocy neohitlerowskiego Wehrmachtu ma pozostawać w zgodzie
z dobrem Kościoła. To nadużycie wymaga stanowczego odporu od nas, którzy
wiemy że dobrem Kościoła nie jest wojna, a katolicyzm pełni swą misję przez
apostolstwo, a nie przez siłę polityczną i militarną. Stawiający na
skłócenie wewnętrzne Polaków imperializm amerykański musi otrzymać stanowczą
odprawę od polskich katolików W szczególności ważne jest wyraźne i stanowcze
odcięcie się od tych usiłowań przez władzę kościelną w Polsce - Episkopat,
na przeciwstawienie którego interesom naszego narodu i jego nowej drodze
rozwojowej liczy wciąż imperializm amerykański (...).
Bolesny dla sumień ludzi wierzących proces ks. bp. Kaczmarka dobiegł
końca. Wyciągnięcie wniosków z jego przebiegu -jak już podkreślaliśmy -jest
konieczne, aby podobna sytuacja nie miała nigdy więcej miejsca (...).
Katolicy polscy co dnia pogłębiając swój wielki udział w pracy całego
narodu, jednocząc się we wspólnym Froncie Narodowym, będą dalej pracować nad
tym, aby stwarzać perspektywę dla misji Kościoła w nowej epoce, usuwać
istniejące trudności i nie dopuszczać do tragicznych konfliktów w sumieniach
wierzących, jak to miało miejsce w związku z procesem ks. bp. Kaczmarka.
Wierzymy bowiem najgłębiej, że nawet najbardziej bolesne i tragiczne pomyłki
nie mogą zmienić faktu, że przyszłość należy do ustroju społecznego, w
którym żyjemy, i że w tej przyszłości Kościół znajdzie właściwe swojej misji
religijnej miejsce, a ludzie wierzący na równi z ludźmi innych
światopoglądów będą tej przyszłości współtwórcami.
Tadeusz Mazowiecki
źródło: "Wrocławski Tygodnik Katolicki", nr 5, 27 IX 1953 r. s. 3-4.
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
15 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
"Proces pokazowy, toczył się w dniach 14 września 1953 roku do 21 września 1953 roku.
W tym pokazowym procesie między innymi brał udział z ramienia komunistycznych organizacji młodzieżowych, ZMP, Jacek Kuroń ! Tadeusz Mazowiecki".
Dzisiaj zyje tylko jeden z nich, ale bardzo czynnie słuzy nadal swoim młodzieńczym ideom.
Komunista zawsze wierny, jak mówił towarzysz Marek Borowski.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Komunistom z PRL , żyje się dobrze w III RP.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
pozwolę sobie dodac informację :
film dokumentalny i książka pod wspólnym tytułem „Omnia pro Christo Rege. Ksiądz Czesław Kaczmarek – Biskup Męczennik”
Film
Blisko godzinny film Zbigniewa i Stanisława Cisaków to – powstała na podstawie dokumentów i zdjęć archiwalnych, wspomnień kielczan i współczesnych kadrów z życia Kielc – opowieść o życiu i duszpasterskiej pracy bp. Czesława Kaczmarka. W filmie znalazły się m.in. mniej znane epizody z czasów szkolnych i duszpasterstwa we Francji, z pracy dworskiego guwernera czy wolontariusza podczas wojny polsko-bolszewickiej, które także stały się udziałem przyszłego Biskupa Kieleckiego. Autorzy poddali również wstępnej analizie te listy pasterskie i homilie bp. Kaczmarka, które propaganda stalinowska wykorzystała w sfingowanym procesie sądowym. Są to m.in. fragmenty wypowiedzi z 1939 r., w której Biskup wzywa do podporządkowania się władzy administracyjnej, pod warunkiem, że pozostaje to w zgodzie z godnością Polaka i chrześcijanina. Propaganda powojenna zamieni wkrótce słowo „godność” na „gościnność”, oskarżając bp. Kaczmarka o kolaborację z Niemcami. Ten zarzut najlepiej obalą fakty z pracy Biskupa w czasach okupacji: jego wkład w formowanie kapelanów dla Armii Krajowej (co piąty ksiądz diecezji kieleckiej został desygnowany do tej funkcji, a sam Biskup – zaprzysiężony w Chrześcijańskiej Unii Oporu), w organizację niezwykle prężnej kuchni dla ubogich, w sprawne funkcjonowanie sierocińców, hospicjów, w powołanie bezprocentowej kasy pożyczkowej, troskę o więźniów i inne dzieła miłosierdzia. Szacuje się, że pochłaniały one wówczas 60 proc. dochodów diecezji. W murach Seminarium Duchownego w Kielcach znalazło schronienie 220 księży i 86 alumnów (w tym kilku greckokatolickich, a także wybitnych przedstawicieli świata nauki i kultury) z innych diecezji, którzy bezskutecznie gdzie indziej szukali schronienia… A sam Biskup był dwukrotnie usuwany przez Niemców z mieszkania, okupant zakazał mu także wydawania listów pasterskich. Znaczna część dokumentu filmowego dotyczy troski Księdza Biskupa o formację kapłanów (osobiście prowadził dla nich rekolekcje zamknięte i dni skupienia) oraz budowania nowych i odbudowywania zniszczonych kościołów tuż po wojnie (w sumie 20 świątyń). Do najciekawszych fragmentów dokumentu należy filmowy opis sposobów urabiania opinii publicznej i przygotowywania gruntu do aresztowania Biskupa, wyrafinowanych metod trwającego 2 lata i 8 miesięcy śledztwa, które doprowadzały m.in. do załamania zdrowia, w tym halucynacji. Film pokazuje też stosunek Episkopatu Polski i Stolicy Apostolskiej do „sprawy Biskupa Kaczmarka”. Kończą go ostatnie lata pracy po powrocie do diecezji, aż do śmierci w Lublinie w 1963 r.
Bp Kazimierz Ryczan po projekcji nazwał film ucztą duchową. – Naszą odpowiedzią może być tylko milczenie, które krzyczy (…). Społeczeństwo Kielc otrzymało w darze wspaniałego Biskupa, który „pro Christo Rege” oddał swoje życie – skomentował bp Ryczan.
http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd200849&nr=7
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Świadek prześladowań ks. bp. Czesława Kaczmarka
Ks. Daniel Wojciechowski
Świadek prześladowań ks. bp. Czesława Kaczmarka
Ks. bp Edward Muszyński (1911-1968)
Komunistyczne władze PRL rozpoczęły rok 1951 od mocnych oskarżeń całego
Episkopatu Polski o antypaństwowe działania. W partyjnej propagandzie
chodziło o kompromitację biskupów w oczach polskiego społeczeństwa. 20
stycznia 1951 r. aresztowano ordynariusza kieleckiego ks. bp. Czesława
Kaczmarka, by oskarżyć go o szpiegostwo na rzecz USA i Watykanu. Tego
samego dnia aresztowano również ks. dr. Jana Jaroszewicza, a później
innych kapłanów kieleckich, bliskich współpracowników ordynariusza. Wraz
z aresztowanym ordynariuszem z kurii kieleckiej zabrano dokumenty nie
tylko dotyczące spraw diecezjalnych, ale też kopie protokołów
Konferencji Episkopatu, w której ks. bp Kaczmarek odgrywał znaczącą
rolę. W propagandzie PRL kuria kielecka stała się antypaństwowym
ośrodkiem, którym kierował ordynariusz.
Innym wydarzeniem początku roku 1951, charakteryzującym intensyfikację
walki komunistów z Kościołem katolickim w PRL, było usunięcie 26
stycznia 1951 r. administratorów apostolskich z diecezji na Ziemiach
Zachodnich, a więc z Olsztyna, Opola, Wrocławia, Gorzowa i Gdańska.
Mianowani zgodnie z prawem kościelnym administratorzy zostali zastąpieni
wybranymi pod presją rządową wikariuszami kapitulnymi, głównie księżmi
patriotami. Ksiądz Prymas Stefan Wyszyński, by zapobiec schizmie
wymienionych diecezji, zdecydował się na udzielenie tym księżom
jurysdykcji kościelnej. Wkrótce od rządów w diecezjach odsunięto innych
biskupów. Prymas i Episkopat w relacjach państwo - Kościół byli stawiani
przez władzę wobec faktów dokonanych. Rządząca w PRL partia
komunistyczna, uderzając najpierw w poszczególnych biskupów i w kurie
diecezjalne, usiłowała podporządkować sobie Kościół katolicki, podobnie
jak wcześniej w ZSRS, gdzie z Kościoła prawosławnego uczyniono narzędzie
przeobrażeń ustrojowych.
Aresztowanie ks. bp. Kaczmarka, a zwłaszcza jego późniejszy proces był
pretekstem do internowania Prymasa kardynała Wyszyńskiego, który nie
chciał na żądanie władz rządowych potępić ks. bp. Kaczmarka. Episkopat
Polski został pozbawiony dwóch najwybitniejszych biskupów, trudnych, a
nawet groźnych dla reżimu PRL. Ksiądz biskup Kaczmarek był dla
komunistów najbardziej bezkompromisowym hierarchą w Episkopacie.
Natomiast autorytet niezłomnego Prymasa Wyszyńskiego wynikał nie tylko z
racji pełnionego urzędu, ale też z faktu, że w trosce o dobro Kościoła
prowadził niełatwy dialog z komunistami. Po uwięzieniu ks. bp. Kaczmarka
i Prymasa Wyszyńskiego reszta biskupów zwołana do Warszawy, pod mocną
presją władz reżimowych, w wydanym komunikacie milczeniem pominęła
uwięzienie Prymasa Polski i potępiła rzekomo antypolską działalność
biskupa kieleckiego. Dla Kościoła katolickiego w PRL nastał trudny i
smutny czas trwania.
W tym też czasie stanowisko kanclerza kurii kieleckiej musiał opuścić
ks. Edward Muszyński, późniejszy biskup sufragan w Kielcach.
Przygotowanie do kapłaństwa
Edward Muszyński urodził się 30 września 1911 r. we wsi Zagorzyce w
parafii Miechów, w rodzinie wielodzietnej. Jego rodzice Józef Mucha i
Marianna z Kwietniów pracowali na roli. Jako chłopskie dziecko od
młodości pomagał rodzicom w pracy, był zaprawiany do trudu i ofiar.
Obowiązkowość i pracowitość cechowały jego przyszłe życie kapłańskie. Z
rodzinnego domu wyniósł żywą pobożność, umiłowanie Eucharystii i
modlitwy. Na Msze św. uczęszczał do kościoła Grobu Bożego w Miechowie,
pieszo pokonując kilka kilometrów. Na rodzinnej ziemi zroszonej krwią
patriotów, zwłaszcza tych z Powstania Styczniowego, uczył się miłości do
Ojczyzny.
Nauki początkowe pobierał w szkole w Pstroszycach, a następnie w
Miechowie. W 1930 r. uzyskał świadectwo maturalne w Państwowym Gimnazjum
im. Tadeusza Kościuszki w Miechowie, po czym wstąpił do kieleckiego
seminarium duchownego. U profesorów seminarium miał opinię zdolnego,
systematycznego i pracowitego alumna. W czasie studiów należał do
orkiestry kleryckiej, w której uświetniał różne uroczystości grą na
instrumentach smyczkowych. Święcenia kapłańskie przyjął 15 czerwca 1935
r. w Kielcach z rąk ówczesnego ordynariusza kieleckiego ks. bp.
Augustyna Łosińskiego.
Pierwsze lata pracy kapłańskiej
Ksiądz Edward Muszyński przez kilka lat pracował jako wikariusz w kilku
parafiach diecezji kieleckiej. Najpierw pełnił posługę kapłańską w
Chmielniku, następnie w Seceminie, Sędziszowie, Dobrowodzie, Leszczynach
i w parafii św. Wojciecha w Kielcach. W parafii Dobrowoda był
wikariuszem ekonomem, czyli zarządcą parafii. Proboszcz ks. Józef Patyna
przez długi czas chorował. Wikariusz prowadził całe duszpasterstwo
parafialne, katechizował wiele godzin w szkole i jak wskazują świadectwa
archiwalne, troskliwie opiekował się chorym proboszczem. Jego
samodzielność w parafialnej pracy była powodem przejścia na wikariat w
Leszczynach, gdzie proboszczem był ks. Romuald Błaszczakiewicz, który
oprócz obowiązków proboszczowskich pełnił funkcję dziekana kieleckiego i
inne obowiązki na forum ogólnodiecezjalnym. Praktycznie jako wikariusz
ekonom ks. Edward Muszyński kierował całością życia parafialnego.
Proboszczowie, z którymi pracował, podkreślali jego gorliwość kapłańską,
zaangażowanie w pracy ze stowarzyszeniami w parafii. Posługa
duszpasterska ks. Muszyńskiego w Leszczynach do 1944 r. przypadła na
lata okupacji niemieckiej, kiedy wierni licznie korzystali z praktyk
religijnych. Wikariusz poświęcał im wiele czasu w konfesjonale.
W 1944 r. ks. Błaszczakiewicz został mianowany proboszczem parafii św.
Wojciecha w Kielcach. Razem z nim Leszczyny opuścił ks. Muszyński, który
jako wikariusz parafii św. Wojciecha rozpoczął studia na Wydziale Prawa
Kanonicznego u ks. prof. Piotra Kałwy na KUL. Ksiądz prof. Kałwa
prowadził od 1943 r. w Kielcach konspiracyjne wykłady uniwersyteckie.
Praca w kurii diecezjalnej
W 1945 r. ks. Edward Muszyński został mianowany notariuszem w kurii
kieleckiej. Miał też zlecone inne dodatkowe obowiązki. Był kapelanem
zakładu dla sierot, nauczał religii na kursach licealnych dla dorosłych,
był promotorem sprawiedliwości przy sądzie biskupim oraz spowiednikiem
alumnów w seminarium duchownym. Zawsze cechowała go wielka pracowitość i
precyzja prawnika w wywiązywaniu się ze zleconych prac. Od 1947 r.
zaczął pełnić obowiązki kanclerza w kurii diecezjalnej. W 1948 r. za
zgodą ordynariusza ks. bp. Czesława Kaczmarka wyjechał do Lublina, by na
KUL kontynuować studia prawnicze rozpoczęte w czasie okupacji. W 1950
r. uzyskał stopień magistra z prawa kanonicznego. Po powrocie z Lublina w
1950 r. objął stanowisko kanclerza kurii kieleckiej, zastąpił ks. dr.
Józefa Rybczyka, który został wykładowcą prawa kościelnego na KUL. Łatwo
zauważyć, że ten okres pracy ks. Muszyńskiego w kurii przypada na czas
nieustannie wzrastających szykan komunistów wobec ordynariusza
kieleckiego ks. bp. Czesława Kaczmarka. Wszystkie akcje władz reżimowych
były prowadzone w celu zdyskredytowania biskupa kieleckiego w oczach
społeczeństwa. Pośrednio szykan doświadczali pracownicy kurii i
niewątpliwie jej kanclerz.
20 stycznia 1951 r. funkcjonariusze UB z Warszawy na czele z Józefem
Światło i Julią Brystygier aresztowali ks. bp. Czesława Kaczmarka. Przez
cały dzień, od godz. 9.00 do godz. 20.00, trwały poszukiwania "dowodów
przestępstwa" u biskupa i w kurii. Wszyscy pracownicy zostali zebrani w
jednym pomieszczeniu, poddano ich rewizji i przez cały dzień nie mogli
opuścić budynku kurialnego. Wśród zatrzymanych był też kanclerz ks.
Edward Muszyński. Zatrzymano też interesantów przybywających w tym dniu
do kurii. Wieczorem wywieziono z Kielc ks. bp. Czesława Kaczmarka i ks.
prałata Jana Jaroszewicza oraz wiele dokumentów kurialnych. Następnego
dnia został aresztowany ks. Mieczysław Połoska. Władze nie od razu
poinformowały społeczeństwo o dokonanych aresztowaniach.
Ówczesny notariusz kurii ks. Henryk Peszko zapisał, że po aresztowaniach
w Kielcach zapanowała wśród duchownych atmosfera nie do zniesienia. Na
każdym kroku dawało się odczuć obecność tajniaków z UB. Księży z kurii i
z seminarium wzywano do UB na przesłuchania. Przesłuchiwany był też ks.
Edward Muszyński, który jako kanclerz był odpowiedzialny za
dokumentację kurialną, jaką zabrano do Warszawy. Przeprowadzono rewizję w
mieszkaniu ks. Muszyńskiego, szukając dowodów na rzekomo przestępczą
działalność biskupa kieleckiego.
Zgodnie z wolą aresztowanego ordynariusza, rządy w diecezji kieleckiej
przejął jako wikariusz generalny ks. bp Franciszek Sonik. Przy nim
funkcję kanclerza pełnił nadal ks. Muszyński. Na początku lutego ks. bp
Sonik prosił pisemnie Prymasa Stefana Wyszyńskiego o interwencję w
Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, by wydano zezwolenie na
dostarczenie aresztowanym paczek z bielizną i żywnością. W tej samej
sprawie ks. bp Sonik wysłał też dwa pisma z podpisem kanclerza kurii do
MBP i ministra Antoniego Bidy. Urzędy pozostały głuche na te prośby. W
maju 1951 r. z inicjatywy kurii zebrano podpisy duchowieństwa
kieleckiego pod pismem do prezydenta Bolesława Bieruta. Księża zwrócili
się do "głowy Państwa z gorącą prośbą o wejrzenie w tę bolesną dla
diecezji sprawę, zarządzenie przyśpieszenia postępowania i spowodowania
wypuszczenia na wolność Ks. Biskupa Cz. Kaczmarka i uwięzionych z nim
księży". Wiarygodność pisma potwierdzała pieczęć kurialna i podpisy ks.
bp. Sonika, kanclerza ks. Muszyńskiego i notariusza ks. Peszki. Kuria
diecezjalna ani księża z diecezji nie doczekali się odpowiedzi.
W 1952 r. nastąpiły aresztowania następnych księży kieleckich, których
zeznania miano wykorzystać w przygotowywanym procesie ks. bp. Kaczmarka.
Aresztowania miały przygnębiający wpływ na duchowieństwo, a władze
celowo podsycały niepokój i zastraszenie. Tymczasem rósł w siłę i liczbę
wspierany przez komunistów ruch "postępowych" duchownych, czyli księży
patriotów. Inspirowani przez UB domagali się stanowisk w kuriach i
administracji diecezjalnej. Należy podkreślić, że księża patrioci byli
dość mocni na terenie diecezji kieleckiej, mieli czelność potępiać
swojego uwięzionego ordynariusza ks. bp. Kaczmarka. W takich
okolicznościach ks. Edward Muszyński pod koniec 1952 r. zmuszony został
do ustąpienia z urzędu kanclerza i z pracy w kurii diecezjalnej. Przez
kilka dni pomagał w duszpasterstwie w parafii Chrystusa Króla, a
następnie wyjechał na studia do Lublina. W 1953 r. na KUL uzyskał
doktorat z prawa kanonicznego.
Praca w duszpasterstwie parafialnym
Po przyjeździe z Lublina do Kielc ks. dr Edward Muszyński nie mógł
wrócić do pracy w kurii. Najpierw jako rezydent pomagał w
duszpasterstwie w parafii Strawczyn, a od października 1953 r. przez
półtora roku pracował jako rezydent w Łopusznie. Przy długiej
rekonwalescencji proboszcza pomagał wikariuszowi ks. Edwardowi Chatowi w
duszpasterstwie i katechizacji dzieci. W 1955 r. ks. dr Edward
Muszyński został mianowany proboszczem terytorialnie rozległej parafii
Kije z trzema kaplicami w terenie. Przejął probostwo po ks. Józefie
Kyziole, który przeniósł się do domu księży emerytów. Przeciwko niemu
miały miejsce w Kijach dramatyczne wystąpienia parafian.
W Kijach ks. Muszyński wykazał praktyczne podejście do spraw
duszpasterskich. Najpierw wystąpił do kurii diecezjalnej o przedłużenie
zezwolenia na odprawianie Mszy św. w kaplicach. Otrzymał je we wrześniu
1955 roku. W następnym roku prosił o uchylenie klauzuli ograniczającej
liczbę Mszy św. w kaplicach, argumentując: "W kaplicach w Rębowie i
Gołuchowie co tydzień odbywa się regularnie nauka religii dla dzieci
tamtejszych wsi, jest wskazane, by przed nauką religii odprawiała się
tamże Msza św. dla wygody tak starszych osób, jak i dzieci". W czerwcu
1956 r. otrzymał na to zezwolenie. W listopadzie 1956 r. prosił władzę
diecezjalną o drugiego wikariusza dla parafii, argumentując: "Parafia
Kije jest bowiem liczna i rozległa... podatna na demagogiczne wpływy",
czego dowodem były wypadki w 1955 roku. Na te bolesne wydarzenia w
parafii Kije zwrócił uwagę ordynariusz diecezji ks. bp Czesław
Kaczmarek, który wizytował parafię w maju 1957 roku.
Gdy w 1957 r. niepokoje z narodowcami przeżywała parafia Bolesław, ks.
Muszyński zgłosił chęć zostania jej proboszczem. Nie został jednak
przyjęty przez wiernych. Natomiast ks. bp Kaczmarek zaraz po wizytacji w
Kijach, jeszcze w maju 1957 r. przywrócił go na stanowisko kanclerza
kieleckiej kurii diecezjalnej.
Bliski współpracownik ks. bp. Kaczmarka
Po ponownym przejęciu przez ks. bp. Czesława Kaczmarka sterów w diecezji
kieleckiej w kwietniu 1957 r., władze PRL, a konkretnie ekipa
Władysława Gomułki, nie zaprzestały gnębienia biskupa najbardziej
nieprzejednanego wobec komunistów. Odgrzewali stare zarzuty z sali
sądowej 1953 r., które mocą rehabilitacji straciły swoją ważność. Nadto
wymierzono w biskupa kieleckiego nowe ciosy: przejęcie przez narodowców -
przy wsparciu SB - kościoła w Bolesławiu, "odmówienie zgody" na
pełnienie urzędu ordynariusza za obrazę w kazaniu "przyjaciół" z
ludowych Chin, bajońskie sumy nałożonych na diecezję podatków,
zagarnięcie materialnego mienia diecezji, przejęcie szkolnictwa
zakonnego, pobór kleryków do wojska. I wreszcie publikacja tzw.
Zielonego Zeszytu, paszkwilu na biskupa, którego autorem był kapłan
odstępca.
Ksiądz kanclerz Muszyński mocno wpisał się w obronę ordynariusza w
związku z tzw. kazaniem chińskim. W opinii niektórych historyków, i w
tym wypadku z ks. bp. Kaczmarka uczyniono powtórnie kozła ofiarnego za
memoriał Episkopatu o sytuacji Kościoła w PRL z 15 kwietnia 1959 roku.
Postawieni w stan nadzwyczajnej czujności: SB, MO i wyznaniowcy z Kielc w
oparciu o "księży patriotów" postanowili przeciwdziałać zbieraniu
podpisów wśród księży, a także wszelkim protestom wiernych w obronie
biskupa. W diecezji kieleckiej szef Urzędu ds. Wyznań Stefan Jarosz
gromadził księży w większych miastach i namawiał, by wypowiedzieli
posłuszeństwo ks. bp. Czesławowi Kaczmarkowi i podpisali pismo o
odwołanie go z biskupstwa kieleckiego. Księża przychodzili do kurii,
relacjonowali kanclerzowi przebieg zebrań. Należy podkreślić, że kapłani
mobilizowani przez ks. kanclerza i wikariusza generalnego ks. Jana
Muchę nie dali się ustawić przeciwko swojemu biskupowi. 11 czerwca 1959
r. złożyli powszechny sprzeciw przeciwko decyzji władz państwowych.
Ksiądz Muszyński i ks. Mucha w raportach SB są odnotowani jako kapłani
jawnie zarzucający władzom brak poszanowania prawa w odniesieniu do ks.
bp. Kaczmarka.
W odpowiedzi na decyzję władz PRL pozbawiającą biskupa rządów w diecezji
Papież Jan XXIII przesłał ks. bp. Kaczmarkowi wzruszający list z datą
19 sierpnia 1959 roku. Ojciec Święty udzielił duchowego wsparcia
ordynariuszowi, umocnił go w konieczności pozostania w diecezji. List
Papieża odczytano wiernym w diecezji. Służbom reżimowym PRL nie udało
się zdyskredytować ks. bp. Kaczmarka w opinii społecznej.
Należy podkreślić, że władze państwowe, osobiście sam I sekretarz KC
PZPR Władysław Gomułka, rękami Episkopatu chciały odsunąć ks. bp.
Kaczmarka od rządów w diecezji kieleckiej. Zachowała się korespondencja
między księdzem Prymasem i ks. bp. Kaczmarkiem. Kardynał Wyszyński,
zatroskany o los Kościoła w PRL, nakłaniał biskupa do opuszczenia
diecezji. Biskup był nieustępliwy, 30 lipca 1960 r. pisał do księdza
Prymasa: "Ja nie mogę dokładać ręki do likwidacji Kościoła. (...) Ja
osobiście nie sądzę, abyśmy mogli okupić tę zbrodnię Rządu jakimkolwiek
ustępstwem, krom jawnej, zbiorowej i stanowczej obrony zasad
ogólnoludzkich". Biskup Kaczmarek proponował Prymasowi odwołanie się w
jego sprawie do decyzji Rzymu. Według księdza biskupa, rządowi nie wolno
dawać precedensu w usuwaniu biskupów z diecezji.
Wśród różnych prób niszczenia biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka
przez ekipę Władysława Gomułki należy wymienić publikację tzw. Zielonego
Zeszytu. Jego autorem był ks. Leonard Świderski, późniejszy odstępca. Z
zemsty, na zlecenie SB, podjął próbę moralnej kompromitacji biskupa
kieleckiego. Latem 1960 r., z polecenia samego Biura Politycznego KC
PZPR, funkcjonariusze SB wydali i przesłali do księży i kleryków
kieleckich paszkwil. Wiele osób wymienionych w "Zielonym Zeszycie" jako
rzekomi świadkowie niemoralności biskupa, oskarżyło autora paszkwilu o
oszczerstwo. Po zbadaniu przez Komisję Episkopatu całej sprawy
"Zielonego Zeszytu" ks. Świderski został suspendowany i obłożony karą
ekskomuniki. Świadkiem tych wszystkich poczynań skierowanych przeciwko
ks. bp. Kaczmarkowi był kanclerz kurii kieleckiej ks. Edward Muszyński.
On to 23 stycznia 1961 r. zebrał "Fakty i dokumentację dotyczącą tzw.
'Zielonego Zeszytu'".
Mimo powszechnego uznania ks. bp Czesław Kaczmarek zdawał sobie sprawę z
tego, ile zła ludziom wierzącym wyrządziły rzucone na niego
nieprawdziwe oskarżenia. Swoje wątpliwości co do pozostania na stolicy
biskupiej w Kielcach przedstawił Ojcu Świętemu. Otrzymał z Rzymu
odpowiedź krótką i konkretną: "Stolica Apostolska jest do mianowania i
ustanowienia ordynariusza, a nie do usuwania go". Jan XXIII po raz drugi
udzielił poparcia ks. bp. Czesławowi Kaczmarkowi, biskupowi męczonemu,
ale nieugiętemu wobec komunistów. 29 czerwca 1961 r. Jan XXIII mianował
ks. kanclerza Edwarda Muszyńskiego drugim biskupem pomocniczym dla ks.
bp. Kaczmarka w Kielcach. 27 sierpnia 1961 r. ordynariusz udzielił w
Miechowie - rodzinnej parafii nominata, sakry biskupiej ks. Edwardowi
Muszyńskiemu. Współkonsekratorami byli: ks. bp Piotr Kałwa, ordynariusz z
Lublina, i ks. bp Jan Jaroszewicz, sufragan z Kielc. Przy słonecznej
pogodzie święcenia biskupie na zewnątrz kościoła miechowskiego
zgromadziły rzesze ludzi. Odtąd swoją posługę biskupią ks. Muszyński
ściśle złączył z ostatnimi kilkunastoma miesiącami krzyżowej drogi
ordynariusza kieleckiego.
W Lublinie przy umierającym ks. bp. Kaczmarku
10 czerwca 1963 r. ks. bp Czesław Kaczmarek uczestniczył w Warszawie w
spotkaniu biskupów polskich żegnających Prymasa Wyszyńskiego, który
wyjeżdżał do Rzymu na konklawe po śmierci Jana XXIII. W stolicy biskup
poczuł się bardzo źle. Wbrew woli lekarza przyjechał jeszcze do Kielc,
nie uczestniczył jednak 13 czerwca w procesji Bożego Ciała. Wrócił do
Warszawy, zamieszkał u ojców jezuitów na Rakowieckiej i pozostawał pod
kontrolą kardiologa. Następnie wyjechał do Nałęczowa. Tam 4 lipca 1963
r. dostał zawału serca. Karetką przewieziono go do kliniki chorób
wewnętrznych w Lublinie. Według relacji świadków, szpital nieufnie i
niechętnie przyjął biskupa zohydzonego przez prasę komunistyczną i na
ekranach kin. Jednak chory, umieszczony na ogólnej sali, w krótkim
czasie swoją osobowością zmienił nastawienie personelu i chorych na
bardzo życzliwe dla siebie. Modlili się oni wspólnie z nim i za niego.
W szpitalu ordynariusza kieleckiego odwiedzało wielu ludzi. Nie zabrakło
wśród nich ks. bp. Edwarda Muszyńskiego. I tak 18 lipca ks. bp
Kaczmarek cieszył się z odwiedzin swojego sufragana, który przywiózł mu
wieści o seminarium duchownym, o diecezji kieleckiej i o samych
Kielcach. Z biskupem Muszyńskim ordynariusz ustalił plan pracy
duszpasterskiej w diecezji na resztę lipca i sierpień. Wiele radości
choremu biskupowi przyniósł dzień jego imienin, 20 lipca. Z księżmi
kieleckimi składali życzenia inni kapłani, choremu wielką życzliwość
okazał personel i pacjenci szpitala. Biskup snuł rozważania o krzyżu z
nowego rozdziału jego życia. 20 sierpnia odwiedził świadomie już
oczekującego śmierci chorego ks. kard. Stefan Wyszyński. O tej radości
ordynariusz chętnie opowiadał ks. bp. Muszyńskiemu. Sufraganowi ks. bp
Kaczmarek w szpitalu przekazał ustnie swoją wolę i pragnienie: "Tak
bardzo pragnę, abyście w diecezji, a szczególnie w mieście Kielcach
zaprowadzili wieczystą adorację Najświętszego Sakramentu".
Ksiądz biskup Edward Muszyński stanął przy łożu ks. bp. Kaczmarka 25
sierpnia. Umierający zapytał: "Powiedz mi, Edwardzie, co to jest
cierpienie?". Gdy nie usłyszał odpowiedzi, powtórzył to pytanie jeszcze
dwukrotnie. Wtedy padła odpowiedź: "Jest to tajemnica". Biskup Muszyński
rozpłakał się, ukrył się za ramę okienną. Chory uważnie go obserwował,
powiedział: "Widzisz, myśmy się obaj lubili i dlatego ksiądz biskup
będzie świadkiem mojego zgonu". Po tych słowach umierający poprosił o
krzyż, który mu podano. Poznawał odwiedzających go, ale odtąd nie mógł
wypowiedzieć słowa.
Ksiądz biskup Czesław Kaczmarek zmarł w uroczystość Matki Bożej
Częstochowskiej, 26 sierpnia 1963 roku. W Lublinie przy trumnie zmarłego
pasterza modlitwom przewodniczył ks. bp Muszyński. Jak mówił w kazaniu
pogrzebowym, jego wędrówka z ciałem zmarłego z Lublina do Kielc była
wstrząsająca, gdyż wypadła w drugą rocznicę jego konsekracji w Miechowie
(27 sierpnia). W dniu śmierci ordynariusza, 26 sierpnia 1963 r., w
dwukrotnym głosowaniu kielecka kapituła katedralna wybrała ks. bp.
Edwarda Muszyńskiego wikariuszem kapitulnym diecezji kieleckiej. Nie
było to zgodne z wolą Prymasa Wyszyńskiego, który 13 września 1963 r.
mianował ks. bp. Jana Jaroszewicza administratorem apostolskim diecezji
kieleckiej.
Ksiądz biskup Muszyński jako wikariusz kapitulny organizował obrzędy
pogrzebowe zmarłego ordynariusza. On też wygłosił kazanie w dzień
eksportacji do katedry. Mówił o krzyżowej drodze pasterskiej posługi
biskupa w oparciu o słowa św. Pawła Apostoła z Listu do Kolosan: "I oto
teraz raduję się w cierpieniach za was..." (Kol 1, 24-25). Odczytał
testament zmarłego ks. bp. Kaczmarka. Na kapłanach i wiernych wielkie
wrażenie wywarły słowa: "Moim wrogom, którzy niesłusznie przydali mi
tyle krzyża i cierpień, mimo wszystko przebaczam, starając się
naśladować Chrystusa miłosiernego i dziękuję im za daną mi okazję
przejścia przez próbę i czyściec na ziemi". W dniu pogrzebu, 29 sierpnia
1963 r., wikariusz kapitulny dziękował wszystkim uczestnikom żałobnych
uroczystości.
Przy administratorze apostolskim ks. bp. Jaroszewiczu ks. bp Muszyński
pełnił funkcję wikariusza generalnego diecezji kieleckiej. Brał udział w
III sesji Soboru Watykańskiego. Jako proboszcz w Kijach i biskup w
Kielcach zawsze uprzedzał wikariuszy w drodze do konfesjonału. Swoje
kazania przygotowywał starannie i zawsze na piśmie, często nawiązywał do
przeżywania Liturgii Eucharystycznej. Nie bał się mówić prawdy o
sytuacji Kościoła w państwie rządzonym przez komunistów, na gorąco
reagował na nieprawości rządowe. UB zarzucało mu słowa krytyki na temat
ustawy o tzw. przerywaniu ciąży.
W życiu osobistym ks. bp Edward Muszyński nie przywiązywał wagi do spraw materialnych. Żył bardzo ubogo.
Zmarł 15 marca 1968 r. w szpitalu wojewódzkim w Kielcach, po usunięciu
chorej nerki, w wyniku obustronnego zapalenia płuc. W pogrzebie
uczestniczyło 30 biskupów, ponad 400 kapłanów oraz wielkie rzesze
wiernych. Zgodnie z ostatnią wolą pochowany został w ziemnym grobie na
cmentarzu w Kielcach.
Ks. Daniel Wojciechowski
Artykuł zamieszczony w
"
Naszym Dzienniku", w numerze 287 (3000) z dnia 8-9 grudnia 2007 r.
http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/ksieza_niezlomni/edward_muszynski/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo.
Pięknie dziękuję
Znamiennym jest fakt, że milczał Rzym, milczeli ponoć nasi najlepsi przyjaciele z Ameryki , Anglii, Francji.
Wśród najlepszych przyjaciół psy zająca zjadły.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
6. Szanowny Panie Michale i pani prezes
bardzo serdecznie WAM dziękuję za przypomnienie TEGO Dzielnego Biskupa,przypomnienie Jego losów i zarazem podanie nazwisk,tych,którzy splamili się wtedy
oczerniając GO...
Dziękuję podwójnie ,RAZ za Polski Fragment i za Dzielnych Kapłanów
a drugi RAZ
bo jest to fragment z mojego życiorysu....
byłam bardzo małym dzieckiem,gdy towarzyszyłam Babci ,dzielącej swój czas między Jasną Górą i Krakowem...
ta dzielna emisariuszka,przewoziła listy w biały dzień,w pociągach polskiej koleii
pod czujnym okiem ub...
zawsze z różańcem,zawsze z modlitwą i zawsze ze mną...nic nie rozumiałam z tych tajemniczych spotkań w ogrodzie botanicznym w Krakowie,nie słuchałam szeptanych rozmów i przekazywania sobie maleńkich karteczek zwiniętych w ruloniki,zapisanych niebieskim ołówkiem a pózniej chowanych w mojej torebeczce,przepieknej przedwojennej pamiatce pod Dziadku ./podarowanej mamusi/
ale do dzisiaj pamiętam smak zjadanej jednej z nich..na jakiejś stacji,na ganku ubowca...
TEN esej
to piękny DAR i przykład bohaterstwa naszych Kapłanów i wiernych im Ludzi...
i ostrzeżenie przed stalinowskimi poplecznikami...
Ukłony dla Naszego Dziennika i dla NIEDZIELI,wyjątkowo bliskiej memu sercu...a Kapłanowi
z Niedzieli,wiele lat życia,zdrowia i determinacji...
bardzo dawno temu,byłam na Jego prymicjach .... :)
gość z drogi
7. casus parafii w Bolesławiu,to zamilczany
"epizod "
a niesłusznie...bo był to wielki dramat i przykład jak ubecja i jej poplecznicy walczyli z wiernymi
pamiętam tamte czasy,pamietam odwiedziny smutnych panów na plebani Stryja,
uzbrojonych i przychodzących zawsze Nocą...
czy sie bałam wtedy ?
tak ,ale o wiernego psa,ktorego zawsze chcieli zastrzelić...causu parafii w bolesławiu,miał swoje następstwa,jeszcze przez kilka lat i powtarzał sie w tych parafiach,gdzie ube i ich rodziny miały silne wpływy...Taką jedną wsadzono do Domu mojego Wuja ,legionisty...
posłuchiwali,donosili i takato bbyła WADZA,czy aby nie przypomina dzisiejszej
i jeszcze ci księża zwani przez nas wtedy
Świeckimi
gość z drogi
8. Wielce Szanowny P.Michale !
Gratuluję Panu tego Przedstawiania PRAWDY o minionych i niestety współczesnych czasach.
Ubolewam nad zakłamaniem, które się panoszy i Podziwiam Pańską energię by młodszym pokoleniom przekazywać prawdę.
Pozdrawiam i Życzę sił - Wiesław J.K.Kowalski
9. Pan WiKat,
Szanowny Panie Wiesławie.
Bardzo mi miło. Bardzo wysoko sobie cenie Pana zdanie,
Jeżeli chodzi o moje pisanie, to Panu powiem, że czasami serdecznie mam tego wszystkiego dość.
W Polsce mamy bardzo wielu śmiertelnych wrogów, którzy gotowi są sprzedać Polskę na jarmarku a przeciwników wykończyć
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Ma Pani piękny życiorys. Szkoda jakby był tylko tajemnicą Domu Gości z Drogi.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
11. Szanowny Panie Michale
no wreszcie sie ktos obudził !
Kościół na celowniku mediów - to temat najnowszego numeru "Uważam Rze"
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Jeszcze nie czytałem. Tygodnik kupuje w poniedziałek, dzisiejsze wydanie elektroniczne jest płatne.
Ciekawe co Pan Semka wymyślił
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. Sfingowany proces i wyrok na
Sfingowany proces i wyrok na biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka – 22 września 1953
Apogeum antykościelnej kampanii stalinowskich władz PRL
„Rząd polski uważa przeprowadzenie publicznego procesu sądowego
grupy [bp. Czesława] Kaczmarka za przedsięwzięcie całkowicie na czasie i
uzasadnione. Bez wątpienia proces pomoże zdemaskować w oczach
wierzących Polaków antyludową działalność reakcyjnego kierownictwa
katolickiego duchowieństwa. Jednocześnie rząd polski uważa, że proces
wywoła reakcję międzynarodową, która może zaszkodzić wspólnej polityce
obozu pokoju, ukierunkowanej na osłabienie napięcia międzynarodowego. Z
tego powodu rząd polski chciałby otrzymać radę rządu ZSRR w sprawie
celowości przeprowadzenia procesu […] jeśli w Moskwie dojdą do wniosku o
celowości [procesu], to będzie można delegować do Moskwy wiceministra
bezpieczeństwa publicznego [Romana] Romkowskiego, nadzorującego przebieg
śledztwa w sprawie Kaczmarka. Romkowski mógłby udzielić niezbędnych
wyjaśnień w celu bardziej wnikliwego zaznajomienia z materiałami
przygotowywanego procesu” – zapewniał Bolesław Bierut ambasadora Związku
Sowieckiego w Warszawie Arkadija Sobolewa.
Między Wehrmachtem a imperializmem
W Moskwie doszli do wniosku, że proces jest celowy. 22 września 1953
r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie ogłosił wyrok, skazujący bp.
Czesława Kaczmarka, ordynariusza diecezji kieleckiej, na 12 lat
więzienia. Skarbnika kurii ks. Jana Danilewicza skazano na 10 lat, ks.
Józefa Dąbrowskiego (kapelana biskupa) na 9 lat, prokuratora seminarium
duchownego w Kielcach ks. Władysława Widłaka na 6 lat, a s. Walerię
Niklewską na 5 lat w zawieszeniu.
Oskarżonym zarzucano działalność na niekorzyść Związku Sowieckiego,
dywersję, szpiegostwo, kontakty z podziemiem, a ordynariuszowi diecezji
kieleckiej także współpracę z Niemcami w czasie wojny. Był to pierwszy i
ostatni proces biskupa w „ludowej” Polsce. Przeprowadzony w trybie
pokazowym stał się pretekstem do potężnego ataku propagandowego na
Kościół. Z punktu widzenia władzy, dla jego skuteczności niezwykle ważne
było, by obok reżimowych dziennikarzy i „autorytetów” w kampanię
włączyli się także katolicy. Zadanie to zrealizowali działacze
proreżimowego Stowarzyszenia PAX.
Jan Dobraczyński i Mieczysław Kurzyna w „Tygodniku Powszechnym”,
przejętym przez PAX od prawowitej redakcji, pisali: „Proces ks. biskupa
Kaczmarka jest jednym z elementów wielkiej sprawy międzynarodowej,
charakteryzującej się tym, że walczące o panowanie Stany Zjednoczone
starają się wykorzystać dla swoich celów wszystkie czynniki, a zwłaszcza
autorytet Kościoła Katolickiego i przekonania religijne katolików […].
Jednocześnie dodawali: […] surowo osądzać trzeba drogę ks. biskupa
Kaczmarka, która osłabiała jedność narodu i służyła tym, którzy
odbudowując Wehrmacht wskazali mu drogę na Wschód, a więc przede
wszystkim na Polskę […]”.
Natomiast Tadeusz Mazowiecki we „Wrocławskim Tygodniku Katolickim”
przekonywał: „ludowa ojczyzna przywróciła godność milionom prostych
ludzi, w olbrzymiej większości wierzących, przekraczając raz na zawsze
stosunki społeczne […] i buduje w niezwykle trudnych warunkach
powojennego życia podstawy lepszego bytu”. Odnosząc się do procesu
tłumaczył: „ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i
współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną
postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju
kapitalistycznego”. Po czym dodawał: „proces ks. bp. Kaczmarka udowodnił
również naocznie, i to nie po raz pierwszy, jak dalece imperializm
amerykański, pragnący przy pomocy nowej wojny, a więc śmierci milionów
ludzi, narzucić panowanie swojego ustroju wyzysku i krzywdy społecznej
krajom, które obrały nową drogę dziejową, usiłuje różnymi drogami
oddziaływać na duchowieństwo oraz ludzi wierzących i kierować ich na
drogę walki z własną ojczyzną, stanowiącą wspólne dobro wszystkich
obywateli”.
Element planu
Bp Kaczmarek został aresztowany w styczniu 1951 r. Przez blisko trzy
lata znajdował się w areszcie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Poddawany zróżnicowanej presji kapłan ostatecznie skapitulował i
przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.
Można przyjąć, że aresztowanie bp. Kaczmarka rozpoczęło decydującą
ofensywę antykościelną, zaś jego proces przypadł na jej apogeum.
Komuniści już wcześniej uderzyli w zaplecze personalne Kościoła,
likwidując niższe seminaria duchowne i nowicjaty zakonne. Usiłowali
także wpływać na jego politykę personalną. W 1951 r. usunęli z ziem
uzyskanych kosztem III Rzeszy administratorów apostolskich, na których
miejsce – pod naciskiem władz – wybrano spolegliwych wobec reżimu
wikariuszy kapitulnych. Następnie wygnali biskupów katowickich,
zastępując ich kapłanami współpracującym z komunistami, wreszcie na
przełomie 1951 i 1952 r. usunęli także biskupów krakowskich. Zaś w
styczniu kolejnego roku przeprowadzili głośną rozprawę propagandową
nazywaną „procesem kurii krakowskiej”.
Decydującym ruchem było wprowadzenie miesiąc później dekretu o
obsadzie stanowisk kościelnych, w którym – już całkiem otwarcie – władze
reżimu przyznały sobie prawo do ingerowania w mianowania duchownych na
funkcje administracyjne w Kościele. Zapisano w nim m.in.: „objęcie
duchownego stanowiska kościelnego wymaga uprzedniej zgody właściwych
organów państwowych”. Przewidywano także, że kapłani mają składać
„ślubowanie na wierność Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”.
Gwałtowny sprzeciw Episkopatu, wyrażony w głośnym memoriale „Non
possumus” i zdecydowana postawa prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego były
symbolem niezłomności Kościoła. Kolejnym uderzeniem komunistów stał się
więc proces bp. Kaczmarka, a tuż po nim internowanie kard. Wyszyńskiego.
Tekst Filip Musiał
Wokół procesu biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka.
Wspomnienia nazaretanki s. Izabelli Machowskiej,
oprac. Tomasz Domański i s. Danuta Kozieł CSFN
https://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/58018,Sfingowany-proces-i-wyrok-na-biskupa-kieleckiego-Czeslawa-Kaczmarka-22-wrzesnia-.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Apogeum antykościelnej kampanii stalinowskiej opozycji w lll RP
trwa nieprzerwanie od dziesiątków lat,
tak długo jak komunistyczna zmora gnębi świat.
michael
15. byłam wtedy małym dzieckiem,ale nigdy nie zapomnę
tamtych strasznych dni i nocy
Tych rozmów Stryja ,Rodziców i cudownej Babci
rozmów prowadzonych bardzo cichymi głosami,bo bano się ,ze są podsłuchiwani,a Plebania, w ktorej wtedy przebywałam z Babcią byla
pod "wyjątkowo czujną opieką "panów w skórzanych butach i płaszczach
Pamiętam jak z moją ukochaną Babcią jeżdziłyśmy trasą Kraków Częstochowa
a w mojej pięknej torebeczce skórzanej /maminej z przed wojny/było pełno cieniutkich bibułek gęsto zapisanych,
Babcia,Kurierka i ja brzdąc znający smak zjadanych bibuł,papierków w czasach zatrzymań,
byłam chyba dobrym "parasolem ochronnym" tamtych akcji,bo kiedyś żona jakiegoś naczelnika uprosiła męża,by zwolnił Babcię,bo dziecko dostało nagle torsji,
a jak miało nie dostać,jak papier nie jest raczej produktem śniadaniowym :)
serdeczne pozdrowienia z dawnych dróg i ścieżek :)
gość z drogi