Najnowszy serial o Reacherze - I
W zeszlym tygodniu zakonczono nadawanie na "Prime" trzeciej juz serii filmow o znanym charakterze majorze zandarmerii w stanie spoczynku, Jacku Reacherze. Mial byc pokazywany w koncu 2024 r., ale cos tam sie producentom popsulo i projekcje odcinkow zaczeto w lutym 2025 r. To dobrze, ze rosnie liczba sfilmowanych ksiazek angielskiego pisarza Lee Childa (nazwisko przybrane). Pierwsze dwa przypadki nie nalezace do tej triady nakrecono wczesniej, w 2012 r. sfilmowano "One shot" z niezwykla i niedoceniana Rosamunda Pike, zas w 2026 r. 'Never Go Back". Child nie ma dobrej reki do tytulow, co nalezy mu wybaczyc. Te dwa filmy byly zrobione bardzo sprawnie, niestety mialy one jedno wielkie ALE. Byla nim obecnosc aktora Toma Cruise'a, znanego z tego, ze ten odpad ze szkoly sredniej ciagle gra ta sama role, Toma Cruise'a wlasnie. Gral role samego Reachera, ktory, jak wiedza czlonkowie sekty Reachera, mierzyl sobie 195 cm. wzrostu, podczas gdy Tomeczkowi natura dala jedynie 170 cm. Przy bohaterze ksiazki i filmow wyglada jak swierszczyk. Takie cos w zaden sposob nie moze greac roli Blednego rycerza czy Ronina, wedrownego samuraja, nalezacego do japonskiego skarbczyka zbiorowej wyobrazni. Mozna tylko wspolczuc biednym operatorom filmowym zmuszonym do maskowania mikrego Tomeczka.
W trzech odslonach dziel Nicka Santory: "Killing Floor" (2022), "Bad Luck and Trouble" (2023) i "Persuader" (2025) role Reachera gra liczacy 193 cm. Alan Ritchson, ktory ma muskulature odpowiadajaca wyobrazeniom ksiazek Childa. Gra poprawnie, co zadaje klam slowom Lee Childa, ktory przed laty tlumaczyl obecnosc T. Cruise'a tym, ze nie wysokich i poteznych aktorow, ktorzy mogliby te role zagrac.
Filmow z Reacherem nie wypada opowiadac/recenzowac bez odniesienia do literackich pierwowzorow. Tak wiec, i tu i tam, pracuje ten sam schemat. Bohater walczy ze zlem,czasem planowo, czesciej z przypadku. Sam swiety nie jest, gdyz zwykl on starannie oprozniac kieszenie i portfele pobitych przez siebie ludzi. Jak trzeba, udaje sie na polowanie na handlarzy narkotykow by wyposazy sie w brakujaca mu akurat bron palna i gotowke. Nie potepiam, uwazam to nawet za zabawne. Ale ja, to ja, z punktu widzenia moralnosci moze byc inaczej.
Reacher to krzyzowka komandosa i Sherlocka Holmesa.To pierwsze ma swoje uzasadnienie, natomiast drugie w pewnym momencie moze rozsmieszac. Bohater z kamienna twarza ni z gruszki, ni z pietruszki wyrzuca z siebie ciag faktow, ktory ma byc logicznym uzsadnieniem konkluzji. Tyle, ze te powiazania wiatrem sa podszyte, co sprawia, ze po blizszym zastanowieniu sie wychodzi na prawdopodobienstwo gdzies z okolic nazywanych na tym kontynencie "south of zero" (na poludnie od zera).
Stalym elementem schematu Childa jest marny los niesympatycznych osobnikow, najczesciej przestepcow, ktorzy znajda sie w zasiegu rak, nog i glowy majora zandarmerii w stanie spoczynku. Reacher gromi ich cierpliwie, zachowujac wyraz twarzy znuzonego czlowieka. W stosunku do innych filmow, Reacher wniosl troche swiezosci bijac glowa i lokciem. Zwykl on tez dawac szanse swym ofiarom usypiajac ich czujnosc formula: "Licze do trzech". Pewnie, ze wali po dwoch. Mozna to nazwac cynizmem, co znow nie jest to poprawne etycznie.
Na korzysc filmow vs filmy przemawia to, ze nie da sie przedstawic na tasmie filmowej dlugich na strone i wiecej, planow walki z przewazajacymi liczebnie przeciwnikami, ktorymi sa najczesciej "Rednecks", konserwatywnie usposobieni mieszkancy "wiejskich miast" z pasa stanow srodkowwych The Great Country of USA. Podobnie jest z fachowymi opisami broni palnej, ktorych tajniki mozna opanowac szybko strzelajac z wypozyczonej na strzelnicach broni. Kiedys za jeden naboj placilo sie 25 centow, teraz pewnie z poltora dolara. Jesli dodac maly wysilek siegania do internetu, to ta fachowosc wcale nie musi imponowac. Tak czy inaczej, czytelnikom imponuje, widzom filmow - nie, bo zostaje to im oszczedzone.
Innym klockiem w ukladance ksiazek o J.Reacherze jest Grande Finale w postaci ataku jednoosobowej armiiw postaci naszego (mimo wszystko) bohatera. Zwykle jest to jakis duzy budynek, magazyny itp. bedace siedziba zorganizowanych przestepcow. U Santory, jedoosobowa armie atakujaca wspiera dzielnie sierz. Neagley, o ktorej dalej napisze wiecej, bo ten wtret autorski rzuca sie przemoznie w oczy.
Z triady filmow N.Santory najlepszy byl pierwszy i dwa pozostale mu nie dorownuja. Szczegolnie dotyczy to mocno krytykowanego filmu nr 2. Niby akcja byla atrakcyjna, nawet w filmie wlaczyli walke przy otwartych drzwiach helikoptera, ale calosc nie wyszla tworcy filmu. Nie czas na wyliczanie slabosci, wspomne tylko, ze meczyl tlumek rozgadanych dawnych towarzyszy broni Reacher, ktorych systematycznie zaczal wyniszczac (wyrzucanie z helikopterow) grozny szef przestepczej organizacji.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz