„KUŁAKIEM” W OPOZYCJĘ – O PREZYDENCKIM SYSTEMIE BEZPIECZEŃSTWA

avatar użytkownika Aleksander Ścios

Głęboko nieprawdziwe są opinie, jakoby dwa lata prezydentury upłynęły Bronisławowi Komorowskiemu głównie na popełnianiu gaf i kreowaniu roli „malowanego prezydenta”. Takie oceny nie tylko nie oddają prawdy o działaniach lokatora Belwederu, ale ułatwiają ukrycie rzeczywistych zamysłów środowiska skupionego wokół Komorowskiego.  Nawet te z mediów, które odważą się krytycznie oceniać polityka PO, zwracają raczej uwagę na satyryczny wymiar tej postaci niż na groźny kontekst obecnej prezydentury, w tym na pomysły powstające w otoczeniu Belwederu.
Gdy kilka tygodni po objęciu stanowiska, Komorowski ogłosił rozpoczęcie „Strategicznego Przeglądu Bezpieczeństwa Narodowego” (SPBN), już wówczas należało tę zapowiedź odebrać jako fatalną prognozę dla Polski i z uwagą obserwować poczynania osób zaproszonych do redagowania niejawnego raportu i „białej księgi bezpieczeństwa narodowego”. Przed kilkoma dniami ogłoszono zakończenie prac nad raportem końcowym komisji SPBN. Treść raportu – zdaniem jego twórców -  „powinna stanowić merytoryczną podstawę dla władz państwowych do projektowania i podejmowania działań operacyjnych i transformacyjnych w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego, szczególnie w przygotowaniu nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej oraz innych dokumentów dyrektywnych, programowych i planistycznych o znaczeniu strategicznym”.
Dziś staje się oczywiste, że dalsze ignorowanie Pałacu Prezydenckiego jako rzeczywistego decydenta w kwestiach polityki bezpieczeństwa może zakończyć się próbą narzucenia Polakom reżimu prezydenckiego, opartego na wzorcach  putinowskich.
Pomysły powstałe w ramach SPBN burzą bowiem dotychczasowe fundamenty polityki bezpieczeństwa, niosą zapowiedź rewizji sojuszy militarnych, mogą prowadzić do ograniczenia naszej suwerenności oraz trwałego wepchnięcia Polski w strefę obcej dominacji. Są nie tylko prorosyjskie i antyamerykańskie, bo te cechy Komorowskiego i jego otoczenia zdążyliśmy już poznać, ale zawierają stwierdzenia na miarę relacji wasalnych i obnażają pełną kompleksów mentalność „geopolitycznych realistów”. Można byłoby je zlekceważyć lub uznać za objaw rusofilskich obsesji, gdybyśmy od dwóch lat nie obserwowali realizacji tych pomysłów, dokonywanej w sposób metodyczny i konsekwentny.
Stosunek wobec Rosji jest osią, wokół której zbudowano nową koncepcję bezpieczeństwa narodowego. Odtąd państwo Putina ma stać się gwarantem stabilności III RP. Zgodnie z rekomendacjami ekspertów BBN-u, Rosję należy przyjąć „taką jaka ona jest i chce być. Trzeba zrezygnować z misyjności i życzeniowej polityki zmierzającej do skłonienia Rosji do pełnego przyjęcia zachodniego modelu ustrojowego i uznać, że jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni.
Polska musi zdecydować się na pojednanie z Rosjanami i traktowanie ich państwa nie jako tradycyjnego przeciwnika, lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa. Zacieśnianie współpracy z Rosją ułatwi pojednanie polsko-rosyjskie” – napisano w dokumencie zatytułowanym „Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski”.
Nową definicję  celów strategicznych zawarto natomiast w opracowaniu dotyczącym prognoz w dziedzinie bezpieczeństwa w perspektywie 20 lat. Za priorytet uznano wprawdzie umacnianie  „solidarności sojuszniczej, pozycji oraz roli Polski w NATO i Unii Europejskiej” ale również „aktywne włączenie się w realizację wzmocnionej Traktatem z Lizbony unijnej Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony; umacnianie relacji z partnerami europejskimi (Francją i Niemcami) oraz reaktywowanie Trójkąta Weimarskiego”. W stosunkach z USA, eksperci Komorowskiego zalecają „odejście od polityki bezwarunkowego, a wręcz bezrefleksyjnego popierania wszystkich działań tego mocarstwa.”
Priorytetem w strategii bezpieczeństwa ma stać się „rozwijanie bliskiej współpracy ze wszystkimi sąsiadami”, przy czym - „szczególne znaczenie ma kontynuowanie polityki normalizacji i rozwijanie stosunków z Rosją. Bez ułożenia stosunków z Rosją nie będzie możliwe pełne zagwarantowanie naszego bezpieczeństwa narodowego oraz zwiększenie pozycji Polski wśród sojuszników i partnerów, a także efektywne zwiększenie ról odgrywanych na arenie międzynarodowej. W stosunkach z Rosją należy zaprzestać eksponowania czynnika historycznego, dążyć do przezwyciężenia polskich lęków i fobii oraz przyjąć bardziej pragmatyczną, a przez to racjonalną politykę” – napisali prof. dr hab. Ryszard Zięba i dr hab. Justyna Zając w tekście "Prognoza interesów narodowych i celów strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa w perspektywie 20 lat”.
Pomysły powstałe w BBN-ie trzeba oceniać nie tylko w kontekście sympatii politycznych środowiska Belwederu, ale w perspektywie celów obecnej prezydentury, w tym - zabezpieczenia kolejnej kadencji Komorowskiego. Od początku lokator Belwederu systematycznie zabiega o pogłębienie swoich konstytucyjnych uprawnień. Temu celowi służyła nowela ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych. Na jej podstawie Komorowski uzyskał prawo wprowadzenia stanu wojennego lub stanu wyjątkowego w sytuacji „szczególnego zagrożenia dla ustroju państwa” lub w przypadku  „działań w cyberprzestrzeni” – przy czym definicje tych zagrożeń nie zostały w ustawie sprecyzowane, co pozwala na ich dowolną interpretację.
Tym samym, zgłoszona przez Komorowskiego ustawa umożliwia de facto przejęcie władzy przez ośrodek prezydencki, również w przypadku niekorzystnego werdyktu wyborczego lub innej sytuacji, groźnej dla układu rządzącego. Szerokie uprawnienia w zakresie wprowadzania i znoszenia stanów nadzwyczajnych dają mu realne możliwości wpływania na bieg wydarzeń. W takich sytuacjach, to prezydent jest organem zastępującym Sejm, zaś szczególne uprawnienia może wykonywać  poprzez wydawanie rozporządzeń z mocy ustawy.   Projekty powstałe w ramach SPBN służą również poszerzeniu władzy prezydenckiej. Staną się bowiem podstawą nowej strategii bezpieczeństwa narodowego, a wynikające z nich propozycje legislacyjne pozwolą m.in. na umocnienie zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi oraz przejęcie faktycznego nadzoru nad służbami specjalnymi.
O takich planach poinformował szef BBN-u gen. Stanisław Koziej, w ostatnim wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”. Padło tam stwierdzenie, że „koordynacja i integracja służb jest konieczna”. „Nasze propozycje – zapewnił Koziej - mieszczą się w dotychczasowym systemie konstytucyjnym. Z konstytucji wynika, że są dwa ośrodki władzy wykonawczej – rządowy i prezydencki. Bierzemy jednak pod uwagę, że w przyszłości może się pojawić wola zmiany konstytucji i na przykład przejście na system prezydencki albo gabinetowy”. To stwierdzenie można wprost odczytać jako zapowiedź ewolucji w stronę reżimu prezydenckiego. Koziej poinformował także, że „prezydent może wystąpić z propozycją konkretnych aktów prawnych. Jedna z propozycji zakłada przygotowanie specjalnej ustawy o systemie kierowania bezpieczeństwem”.
Z dokumentów SPBN można się dowiedzieć, w jakim kierunku będą zmierzały projekty Komorowskiego. Podobnie jak regulacje podejmowane przez rząd Tuska w sferze bezpieczeństwa, naśladowały rozwiązania rosyjskie i obejmowały centralizację dokonywaną według sowieckiego modelu „kułaka” – tak pomysły lokatora Belwederu na integracje służb zmierzają do „zaciśnięcia” wszystkich formacji wokół jednej struktury, kontrolującej pozostałe i kontrolowanej przez ośrodek prezydencki. Nie będzie nią już ABW, lecz nowa służba powstała z połączenia Agencji Wywiadu ze Służbą Wywiadu Wojskowego (SWW).
Gdy gen. Koziej zapewnia, że reformy służb są niezbędne, ponieważ „Brakuje systemu zintegrowanej analizy informacji dopływających ze służb. [...]  Konieczne jest więc zorganizowanie takiego ośrodka, który będzie gromadził i analizował informacje” – można w tym odnaleźć zapowiedź stworzenia struktury, która pozostaje marzeniem każdej totalitarnej władzy – służby będącej „bezpieczeństwem w bezpieczeństwie”. Wprawdzie Koziej peroruje o koordynacji i integracji, lecz zza tej „postępowej” nomenklatury wyziera znana koncepcja sowieckiego „kułaka”.
Model proponowany przez ludzi Komorowskiego zmierza zasadniczo do wyłączenia służb z ich dotychczasowego podporządkowania premierowi i przekazania uprawnień poszczególnym ministrom. Postuluje się przy tym włączenie nowej formacji  w strukturę Sił Zbrojnych RP, co sugeruje powrót do rozwiązań sprzed 2006 r., kiedy to Wojskowe Służby Informacyjne znajdowały w strukturze MON, a funkcje dowódcze mogli pełnić wyłącznie żołnierze zawodowi. Eksperci SPBN proponują zatem, by funkcjonariusze cywilni nie mogli być szefami służb wojskowych, co może prowadzić do odtworzenia układu personalnego w oparciu o środowisko WSI.
Ponieważ w kompetencjach prezydenta leży zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi, za pośrednictwem ministra obrony narodowej – Komorowski stanie się faktycznym decydentem w kwestiach bezpieczeństwa, mając zapewniony bezpośredni wpływ na działalność potężnej służby specjalnej. Jeśli nawet szefostwa tej służby nie obejmą ludzie ze skompromitowanych WSI, to z pewnością będą to osoby rekomendowane przez środowisko Belwederu. 
Ujawniony przed kilkoma miesiącami, pomysł ministra Cichockiego, na włączenie ABW w struktury Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz znaczącego ograniczenia kompetencji Agencji, jest także autorstwa ekspertów BBN. Istota proponowanych przez Cichockiego zmian zmierza do odebrania ABW dotychczasowej pozycji „kułaka” i stworzenia nowego modelu służb specjalnych. Z tej perspektywy warto oceniać niektóre wydarzenia: wcześniejszą grę na utrącenie szefa MON Klicha, masowe odejścia ze służby funkcjonariuszy ABW, ale również obecną kombinację zmierzającą do osłabienia wpływów Bondaryka z możliwością zastąpienia skompromitowanego układu Tuska „rządem fachowców” podporządkowanym ośrodkowi prezydenckiemu.
Niektóre z obecnych procesów politycznych wydają się inspirowane przez ten ośrodek i mają na celu poszerzenie realnych wpływów Komorowskiego. W odbiorze społecznych wywołuje to czasem wrażenie pozytywnych zmian, a zatem tworzy kolejną, groźną dla Polaków fikcję. Intencjami obozu prezydenckiego powinna być szczególnie zainteresowana partia opozycyjna oraz te środowiska, które otwarcie opowiadają się przeciwko fałszywemu „pojednaniu” z reżimem gen Putina. Z dokumentów SPBN dotyczących nowej strategii bezpieczeństwa wynika, że takie postawy mogą wkrótce okazać się antypaństwowe i groźne dla porządku publicznego.
Przed wieloma miesiącami przypominałem treść jednej z rekomendacji znajdującej się w sztandarowym dokumencie SPBN zatytułowanym „Budowa zintegrowanego systemu bezpieczeństwa narodowego Polski”. W rozdziale „Rekomendacje dla priorytetów i zadań polityki bezpieczeństwa w perspektywie średnioterminowej (2010–2020)” napisano m.in.:
Aby przezwyciężyć nieufność, która utrudnia percepcję Rosji przez polskich polityków i media należałoby podjąć zorientowaną na przyszłość politykę normalizacji stosunków wzajemnych i pojednania polsko-rosyjskiego. Warunki ku temu powstały już jesienią 2009 r., po udziale premiera FR Władymira Putina w obchodach 70-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, a zostały wzmocnione zbliżeniem polsko-rosyjskim po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Jednak czołowa partia opozycyjna w Polsce – Prawo i Sprawiedliwość podjęła kilka miesięcy później działania na rzecz ponownego konfliktowania z Rosją, sugerując odpowiedzialność tego państwa za katastrofę. W tej sytuacji rząd Polski powinien szybko podjąć działania na rzecz ratowania szansy jaka szybko może zniknąć.”

Tekst został opublikowany w Warszawskiej Gazecie.

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Taka jest naga prawda.

Nie jest wiadome jedynie to, czy prawdziwym osrodkiem wpływu jest tu osoba Prezydenta, czy jest to zgromadzone wokół Niego środowisko, obszerma grupa ludzi, dla których zredukowanie polskiej geopolityki do roli jednej z republik wielkiej Rosji jest szczytem marzeń i ambicji. Wcale nie byłbym zdziwiony, gdyby dla wielu wojskowych tego środowiska był wzorem kariery pozostał gen. Karol Świerczewski. Dochrapanie się stanowiska wykładowcy akademii wojskowej im. Michaiła Frunzego, albo dowodzenie dywizją Armii Rosyjskiej na Kaukazie to przecież wymarzony awans dla wysokich urzędników z Belwederu. Awans z urzędnika w priwislańskim kraju na moskiewskiego generała. To nie jest ani szyderstwo, ani drwina. Niestety, taka jest prawda. O tym poziomie prawdy świadcza dosłownie wszystkie załozenia tej "Nowej strategii dla Polski".

Wystarczy porównanie tych pomysłów z aktualna pozycją Litwy. Litwini także pozwalaja Rosji na uprawianie własnej rosyjskiej polityki, ale na tym koniec podobieństwa.
I dalej, w przeciwieństwie do polskiego wzoru, ta relacja jest symetryczna. Czyli Rosja ma w tym układzie pozwolić Litwie na prowadzenie własnej polityki we własnym Litewskim interesie. I dlatego Litwa doprowadziła do europejskiego śledztwa przeciwko Gazpromowi. Okazuje sie, że mozna pokonać nawet Gazprom.
Ale aby tego dokonać, potrzebna jest niezależnośc umysłu, zamiast uniżonej służalczości.

avatar użytkownika Teresa Bochwic

2. Modernizacja

"jest możliwa promowana przez Kreml modernizacja Rosji bez demokratyzacji na wzór zachodni."
Za co? Za jakie środki finansowana? Na razie z gazu, a potem - i przedtem - z Polski. Ideologia ideologią, ale najważniejsze są pieniądze na dalszą ekspansję, a liudiej i u nas i u nich mnogo, nieprawdaż?
Pozdrawiam

avatar użytkownika michael

3. SAMO POJĘCIE "MODERNIZACJI" JEST INTRYGUJĄCE

i względne.
Podam konkrteny przykład:
Modernizacja Rosji albo Polski, polegająca na przejściu od rządów zdemoralizowanej oligarchii do rewolucyjnego porządku pod rządami WOLNOSCI, RÓWNOSCI i BRATERSTWA, na wzór demokratrycznego porządku wprowadzonego we Francji w końcu XVIII wieku.
Albo modernizacja polskiej współczsnej armii, która mogłaby przywrócić jej niezła zdolnośc bojową. Modernizacja przez wprowadzenie husarii.

avatar użytkownika Maryla

4. Szanowny Panie Aleksandrze

operacja pojednanie jest ujęta w strategii Putina

Reset : Czy Rosja musi przemyśleć swoje zachodnie stosunki?
http://rt.com/politics/nikonov-interview-russia-us-west-425/

Wiaczesław Nikonow, zastępca szefa Komisji Spraw Zagranicznych, mówi RT, że Rosja powinna zacząć patrzeć na wschód, by wzmocnić swoje cele polityki zagranicznej.

Oficjalnie w Dumie powiedział, że Rosja powinna stać się samowystarczalne centrum międzynarodowego siły.

"Rosja nie może zrobić nic innego, nie ma alternatywy" Nikonow powiedział RT w wywiadzie telefonicznym. "Nie możemy być włączeni do Unii Europejskiej czy NATO, jesteśmy zbyt dużym krajem i zbyt rosyjskim na to."

Rosja jest skazana na niezależne, centralne sterowanie, dodał.

Nikonow następnie przedstawił perspektywę historyczną mapy terminowego Rosji na Wschód.

"W pierwszych latach pierestrojki, Rosja była zdecydowanie zachodnio zorientowana, Gorbaczow mówił o" wspólnym europejskim domu ", natomiast Jelcyn faktycznie stosowane do członkostwa w NATO i UE," zauważył.

Jedynym rezultatem tych wysiłków było rozszerzenie NATO na wschód, dodał.

Nikonow następnie przedstawił solidne argumenty za Rosja patrząc na Wschód zarówno dla bezpieczeństwa i korzyści ekonomicznych.

"Dziś jest ruch w kierunku Azji Wschodniej, co jest dość logiczne. Ponad połowę światowej gospodarki, a więcej niż połowa ludności żyje w świecie regionu Azji i Pacyfiku. Tak dla Rosji bardzo ważne jest, aby spojrzeć na wschód i pozycjonować się nie tylko jako mocarstwa europejskiego i Eurazji, ale także jako Europa-Pacific władzy. "

Rosja i Chiny są uszczelnienia ich związek nie tylko słowami, ale z konkretnymi partnerstwa, w tym w Azji i Pacyfiku Współpracy Gospodarczej (APEC), w Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SOW). Rozważając, gdzie Ameryka pasuje do tych regionalnych sojuszy, to mówi, że prezydent USA Barack Obama wziął przepustkę na tegorocznej APEC posiedzeniu, w rosyjskim portowym mieście Władywostoku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Putin czyści zaplecze z niepewnych?

idą z Moskwy plotki o odstawieniu prozachodniego Miedwiediewa, teraz generał, co handlował z Niemcami .

Były minister obrony Federacji Rosyjskiej generał armii Paweł Graczow zmarł w niedzielę w Moskwie. Miał 64 lata. Ministerstwem Obrony FR kierował w latach 1992-1996, za prezydentury Borysa Jelcyna.
Przyczyny zgonu Graczowa nie są znane. Wiadomo tylko, że od 12 września przebywał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej moskiewskiego Wojskowego Szpitala Klinicznego im. Aleksandra Wiszniewskiego.

Media w Rosji utrzymują, że generał trafił do szpitala z objawami silnego zatrucia pokarmowego bezpośrednio z przyjęcia urodzinowego wydanego przez jednego z jego przyjaciół. Przyczyną zatrucia były prawdopodobnie grzyby.
Zmarły generał wywodził się z Wojsk Powietrzno-Desantowych. W latach 1981-1988 pełnił służbę w Afganistanie. Wrócił stamtąd z tytułem Bohatera Związku Radzieckiego.

Później był jednym z najbliższych współpracowników Jelcyna. Poparł go w kluczowym momencie prokomunistycznego puczu z sierpnia 1991 roku. Jako minister osobiście dowodził wojskami federalnymi w czasie pierwszej wojny czeczeńskiej (1994-1996).
Po odejściu z resortu obrony przez ponad 10 lat - od 1997 do 2007 roku - był głównym doradcą dyrektora generalnego Rosoboroneksportu, rządowej agencji zajmującej się eksportem broni i amunicji.

Rosyjskie media niejednokrotnie oskarżały Graczowa o korupcję. Nadużyć miał dopuścić się m.in. w czasie wycofywania Zachodniej Grupy Wojsk z Niemiec (1992-1994), kiedy to nielegalnie nabył dwa Mercedesy-500. Gazeta "Moskowskij Komsomolec" nadała mu wtedy nawet przydomek "Pasza-Mercedes".

za PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl