Arcybiskup Skworc, senator Kutz i cystersi

avatar użytkownika eska

 

W niedzielę mój „ulubieniec”, Kazimierz Kutz, popełnił notkę na temat śląskości Śląska, oczywiście w tonie RAŚ i Gorzelika, w której m.in. zganił nowego metropolitę archidiecezji katowickiej, abp Wiktora Skworca[1]. Z rozpędu odpisałam mu dość niegrzecznie:

„Cóż, arcybiskup nazywa się Skworc, a nie Skwortz i tym się od Pana różni w sprawie zasadniczego pytania, czy Ślązacy to Polacy. Zresztą nie on jeden wśród śląskich hierarchów jest tego zdania, i dzięki Bogu.”

To zdanie wymaga krótkiego wyjaśnienia. Otóż za sprawą zaborców, potem Niemiec hitlerowskich wiele polskich nazwisk zostało zniemczonych. Po wojnie zazwyczaj wracano do brzmienia pierwotnego – jednak nie wszyscy wrócili. Ba, znaleźli sie tacy, którzy nagle zniemczyli się już po 1989 roku.  I tak z poczciwego Gruszki robił się nagle Grushka, a z Króla Kroll  - cóż, bycie mniejszością niemiecką dawało i daje określone profity. Gorzelik i jemu podobni nie mogli się załapać, bo nie spełniali kryteriów (trzeba było mieć rodziców/dziadków urodzonych na przedwojennych terenach niemieckich i nie zamieszanych w powstania śląskie) – to teraz wymyślają następna mniejszość. Ale mniejsza – wróćmy do słów abp Skworca.

W jego obronie stanął Semka w ostatnim „Uważam Rze” – przytoczył fragment wypowiedzi abp Skworca z 1 września, słowa te padły podczas mszy dla duchowieństwa diecezjalnego. Zacytujmy:

„Kościół na Śląsku nie opuścił Ślązaków, jak to niektórzy sugerują; nie opuścił Polaków, nie opuścił migrantów, którzy na Śląsku budowali tu od lat 60-ciu  swoją nową, małą ojczyznę. Kościół jest ojczyzną wszystkich i nie jest na usługach nacjonalistów, autonomistów czy też bieżącej polityki; nie identyfikuje się z żadną partią polityczną, a wobec państwa i jego instytucji oraz społeczeństwa pełni funkcję krytyczno-profetyczną. Wszyscy cierpimy z powodu atomizacji – rozbicia naszego społeczeństwa; także na Śląsku działają siły podgrzewające podziały i prowokujące nowe. Niech nas nie dzieli przeszłość, ale jednoczy teraźniejszość i troska o przyszłość. Nie chcemy pielęgnacji »kompleksów« i reanimacji społecznych oraz etnicznych konfliktów;nie możemy się godzić na marginalizację polskiego dziedzictwa kulturowego, na językowe manipulacje, a co za tym idzie – na strukturalne legitymizowanie »prawdziwych« Ślązaków – naszych w odróżnieniu od obcych".(podkr. moje)

Ale Semka też niewiele rozumie z fenomenu Śląska i chociaż chce dobrze, to ustawia Arcybiskupa po jednej stronie barykady. To może ja wytłumaczę :

Otóż tę wypowiedź poprzedziła wielka uroczystość, na którą nikt z Warszawy uwagi nie zwrócił. Rzecz miała miejsce 15 sierpnia br,   w dniu tym odbyła się pierwsza Metropolitalna Pielgrzymka archidiecezji katowickiej, diecezji gliwickiej i opolskiej do Sanktuarium Matki Bożej Pokornej w Rudach – a to moja parafia!

Wzięli w niej udział arcybiskupi, biskupi i duchowieństwo i było to wielkie święto. Co to ma za znaczenie? Bardzo ważne!

Tu trzeba wrócić do historii –

„Pierwotną lokalizacją pierwszego opactwa cysterskiego na Górnym Śląsku miały być Woszczyce (dziś część gminy Orzesze). W roku 1238 kapituła generalna zakonu zleciła wizytację terenu przewidzianego pod fundację opatom konwentów w Mogile i Sulejowie. O zarzuceniu planów zdecydował być może najazd Mongołów w roku 1241. Do pomysłu fundacji klasztoru powrócono po połowie wieku. W roli fundatora wystąpił książę Władysław Opolski, podejmujący wysiłek podniesienia poziomu zagospodarowania swych ziem. Władca nie tylko sprowadzał zakonników, ale także wspierał osadnictwo przybywających z zachodu kolonistów i zlecał lokacje miast, m.in. Bytomia, Gliwic, Wodzisławia. Powstanie opactwa wpisuje się zatem w wielki proces cywilizacyjnego rozwoju Śląska i Europy Środkowej w XIII w.

Dokładna data założenia klasztoru nie jest znana. Pierwszy znany dokument pochodzi z roku 1258, jednak w tradycji rudzkiego konwentu żywe było przekonanie o powstaniu klasztoru już w roku 1252. Pewne jest natomiast, że mnisi przybyli do doliny rzeki Rudy, w miejsce dotąd niezagospodarowane, z małopolskiego Jędrzejowa. To założone po 1147 roku opactwo było z kolei filią burgundzkiego Morimond, po łacinie zwanego Morimundus. Tłumaczy to obecność w herbie klasztoru w Rudach liter MORS.

Na pierwotne uposażenie klasztoru składało się prawdopodobnie siedem wsi: Dobrosławice, Jankowice Rudzkie, Maciowakrze, Ruda Kozielska, Stanica, Woszczyce, Zawada Rybnicka i część wsi Pogrzebień ...... Najobszerniejszy przywilej gospodarczy otrzymały Rudy na mocy dokumentu wystawionego przez księcia Władysława Opolskiego w 1258 roku. Dobra nadane cystersom przez władcę zwolnione zostały z danin i posług na jego rzecz. Mnisi, wkrótce po przybyciu do Rud, podjęli akcję kolonizacyjną. W jej efekcie na surowym korzeniu powstało osiem wsi: Bojków, Wójtowa Wieś, Chwałęcice, Stodoły, Zwonowice, a także położone nieopodal Żywca Łodygowice, Pietrzykowice i Wilkowice. Trzy ostatnie utracone zostały wraz z przyłączeniem księstwa oświęcimskiego do Polski w 1457 r.

Materialną podstawę funkcjonowania klasztoru stanowiły czynsze świadczone przez chłopów pozostających w zależności feudalnej od opactwa, wpływy z dzierżawy młynów i stawów rybnych oraz gospodarka własna. W klasztornych wsiach działały folwarki. Poza uprawą zbóż mnisi zajmowali się hodowlą ryb, browarnictwem, bartnictwem, produkcją węgla i smoły, a od XVI w. także kuźnictwem....

...U progu fali ekspansji reformacji na ziemiach śląskich, wzrosła ranga rudzkiego konwentu. W roku 1510 opat Mikołaj IV uzyskał od papieża dla siebie i swoich następców prawo noszenia pontyfikaliów. Był to ostatni opat wybrany przy współudziale konwentu w Jędrzejowie. Związki z macierzystym opactwem zostały ostatecznie zerwane w roku 1585, kiedy cesarski dekret zamknął cudzoziemcom dostęp do stanowiska opata”[2].

Jak z tego widać, od początku powstania klasztoru, przez ponad 300 lat głównym ośrodkiem nie tylko religijnym, ale kulturowym i gospodarczym na tym terenie był klasztor polskich cystersów.  Co było dalej, czy nastąpiła gwałtowna germanizacja ? A skądże!

Od 1744 roku Rudy stały się znaczącym ośrodkiem kształcenia młodzieży. Rozpoczęło wówczas działalność czteroklasowe gimnazjum, wzorowane na podobnych placówkach jezuickich. Działał przy nim teatr, dla którego wzniesiono nawet specjalny lokal. Początkowo szczególny nacisk kładziono w gimnazjum na naukę łaciny. Uczono także matematyki, geografii, śpiewu, muzyki, greki, elementów historii, przyrody i polityki. Bernard Thill, jeden z opatów, na własny koszt zapewnił możliwość nauki francuskiego i włoskiego. W 1765 r. władze pruskie, dążąc do ujednolicenia systemu oświaty, nakazały stosowanie metodyki Johanna Ignaza Felbigera, opata klasztoru augustianów w Żaganiu. W związku z reformą wprowadzono naukę języka niemieckiego.”

W roku 1765 nakazano język niemiecki, a w roku 1810 klasztor przez władze pruskie został zsekularyzowany, czyli po prostu zlikwidowany. Zakonnikom nakazano opuszczenie klasztoru. 

"W roku 1820 dobra raciborskie, do których należał też dawny majątek rudzkiego opactwa, przekazano landgrafowi Wiktorowi Amadeuszowi von Hessen-Rotenburg, który tym samym stał się jednym z największych posiadaczy ziemskich na Górnym Śląsku. Na swoją rezydencję wybrał on poklasztorny kompleks w Rudach, który musiał prezentować się wciąż imponująco, skoro dwukrotnie – w 1820 i 1822 roku – gościł rosyjskiego cara Aleksandra I.

W 1921 roku Rudy zajęte zostały przez polskich insurgentów, którzy zdecydowali się poprzez zbrojne wystąpienie podważyć korzystną dla Niemiec propozycję podziału obszaru plebiscytowego ...(Rudy po podziale Śląska przypadły Niemcom).

W 1945 roku ... czerwonoarmiści dokonali podpalenia chcąc zamaskować ślady dokonanego uprzednio rabunku. Pożar zniszczył świątynię i rezydencję. Polskie władze ograniczyły się w latach 1947-50 do zabezpieczenia pogorzeliska. Odrestaurowano jedynie kościół, natomiast pozostałą część kompleksu pozostawiono w stanie wypalonej ruiny. Nowy etap w dziejach zespołu pocysterskiego rozpoczął się wraz z przekazaniem budynków i terenu parku diecezji gliwickie j.... Umożliwiło to podjęcie zakrojonej na szeroką skalę rewitalizacji, której pierwszy etap zakończono w roku 2008. Rok później w odnowionych budynkach dawnego klasztoru rozpoczął działalność Ośrodek Edukacyjno-Formacyjny Diecezji Gliwickiej. Również w 2009 roku papież Benedykt XVI podniósł rudzką świątynię do rangi Bazyliki Mniejszej[3]”.

I tyle w dość drastycznym skrócie o historii mojego kościoła parafialnego i przylegającego doń kompleksu po-klasztornego. Dodam tylko, że zasięg działania cystersów to ziemie miedzy Koźlem a Gliwicami, na południu Racibórz, ale wpływy dalsze sięgają aż do Łodygowice pod Żywcem.


Jestem absolutnie przekonana o tym, że ustanowienie nowej, metropolitalnej, dorocznej pielgrzymki do Rud (trzeciej po Piekarach i Górze Św. Anny) jest wskazaniem i to bardzo wyraźnym, na prawdziwą historię tych ziem. Na ich rodowód, kulturę i jej źródła. I oby wszyscy zechcieli się nad tym zastanowić, również nasi rodacy spoza Śląska.


Zainteresowanych moimi wpisami o Śląsku (i nie tylko) odsyłam do poniższych notek :

http://eska.salon24.pl/275015,czy-slazacy-to-polacy

http://eska.salon24.pl/384648,kto-ty-jestes-polak-maly-czesc-i

http://eska.salon24.pl/388575,kto-ty-jestes-polak-maly-czesc-x

 


[3] http://www.rudy-opactwo.pl/?a=v._historia_po_sekularyzacji

2 komentarze

avatar użytkownika Figa

1. Trzeba było poczytać sobie w Dzienniku Zachodnim

skowyt rasiowców po niedzielnej homilii abp.Skworca w Pszowie http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/654055,abp-skworc-slowo-krazy-w-s...

pianę toczą na forum

Figa

avatar użytkownika eska

2. Figa

Nie czytam Dziennika Zachodniego, po co się mam denerwować :)

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....