Wiesław S. Kuniczak donosi na Jana Pawła II i Zbigniewa Brzezińskiego cz. 5 - ostatnia
Audiencja u papieża miała miejsce 13 marca i „zaaranżowana została dzięki pomocy amerykańskiego księdza Johna O’Keefe’a, pełniącego funkcję generalnego sekretarza amerykańskiej misji przy Kurii Rzymskiej”. Rozmowa „Rymwida” z Janem Pawłem II odbyła się w trakcie 10 minutowego spaceru w towarzystwie ks. O’Keefe’a, który najpierw przedstawił Kuniczaka Ojcu Świętemu po angielsku. Papież-Polak musiał zrobić na rozmówcy olbrzymie wrażenie. „Rymwid” przeszedł, jak pisze ppłk Ojrzyński: „za naszą inspiracją”, na język polski i miał do przekazania mnóstwo spostrzeżeń:
„Zetknięcie się z papieżem natychmiast uświadamia, że ma się do czynienia z człowiekiem dynamicznym, wysoce energicznym, który działa zdecydowanie i szybko. Można go określić jako bardzo silną, charyzmatyczną osobowość. Każde z wypowiedzianych przez niego słów wydaje się być szczegółowo przemyślane. W rozmowie nic nie uchodzi jego uwagi – generalnie wywołuje on wrażenie, iż nie powie niczego, co nie jest tym, co chciałby właśnie powiedzieć.
Jego wzrok jest poważny i przenikliwy, wytwarzający impresję, iż wie on więcej o swym rozmówcy, niż to ma w istocie miejsce. Jest to niewątpliwie umiejętność i dar absolutnej koncentracji, które czynią rozmowy z nim krępujące. (…) [Papież] posiada podobno możliwość kierowania swojej uwagi na szereg spraw jednocześnie. Jak twierdzą osoby znające go blisko, może np. kierować trudną dyskusją filozoficzną, dyktując przy tym oficjalną korespondencję. Wrażenie, jakie wyniosłem z naszej 10-minutowej ‘spacerowej rozmowy’ pozwala na stwierdzenie, że nic nie uchodzi jego uwadze z tego, co się wokół dzieje, jakkolwiek w tym czasie cały czas zwrócony był tylko do mnie. W rozmowie w języku polskim wydawał się być kompletnie zaabsorbowany, wykazując przy tym swą bezpośrednią osobowość. Twarz jego odbija doznawaną przyjemność, jaką wynosi z rozmowy, natychmiast ujmuje tym swego interlokutora, przy czym udziela się to każdemu, kto znajdzie się w pobliżu. Prawdopodobnie najistotniejszym wrażeniem w pierwszych kontaktach z papieżem jest poczucie władzy, jaką emanuje jego osobowość. Jest to rodzaj wrodzonej energii zdającej się promieniować z człowieka pewnego swych możliwości. Jest to także siła wypływająca z głębokiej wiedzy o sensie i celowości swego postępowania. Określa się go jako ‘wybitnego reżysera, który kieruje utalentowanym aktorem’, będąc reżyserem i aktorem w jednej osobie. Jest wprost nie do uwierzenia, aby uczynił cokolwiek bez dokładnego zdawania sobie sprawy z tego, co chce przez to osiągnąć”.
Rozmowa dotyczyła między innymi spraw polskich:
„Odniesieniu do polityki Watykanu wobec Polski i innych państw socjalistycznych papież powiedział: ‘Polska będzie zawsze traktowana przeze mnie w sposób odmienny w porównaniu do innych państw socjalistycznych’.
W nawiązaniu do swej planowanej wizyty w Polsce papież stwierdził: ‘jestem w najwyższym stopniu wdzięczny polskiemu episkopatowi i władzom za zaproszenie mnie do Polski. Wizyta ta da narodowi polskiemu możliwość zademonstrowania jego przywiązania dla najwyższych wartości moralnych powierzonych pieczy Kościoła’
W odniesieniu do tego w jaki sposób pragnie być przyjęty w Polsce, papież zasugerował, że wolałby, aby traktowano go jako głowę państwa, konsekwencją czego obchody rocznicy św. Stanisława nabrałyby większej wagi. Wyjaśnił jednak, że sprawa ta jest ciągle przedmiotem dyskusji w Warszawie i Rzymie. Jan Paweł II dał do zrozumienia, że termin czerwcowy nie stanowi większej różnicy (rezultaty wizyty będą takie same jak w przypadku przyjazdu w maju). Również reakcja narodu na wizytę nie jest zależna od jej terminu i będzie taka sama w czerwcu, jak i w przypadku każdej innej daty”.
Poza rozmową z papieżem, jak pisze ppłk. Ojrzyński, „źródło odbyło cały szereg spotkań z dostojnikami Kurii Rzymskiej, biskupami Stanisławem Rubinem, Szczepanem Wesołym oraz wspomnianym księdzem Johnem O’Keefe”. Z przeprowadzonych rozmów „Rymwid” przekazał nastęującą relację:
„Wizyta papieża będzie miała istotne znaczenie w ‘otwarciu przyszłego dialogu’ z ZSRR, z możliwością rozwiązania problemu byłych polskich diecezji na Wschodzie (Lwów, Wilno itd.), a w konsekwencji ustalibizowania stosunków pomiędzy Watykanem a ZSRR. Jest to widziane jako odległy cel, lecz w opinii księdza O’Keefe’a problem ten musi być kiedyś załatwiony. ‘Demonstracja wiary’, jakiej oczekuje Kościół podczas wizyty, spowoduje, że jego pozycja we Wschodniej Europie stanie się tak ewidentna, iż ‘Rosjanie zapragną rozmawiać z nami’ (Watykanem).
Bp Rubin widzi wizytę jako wydarzenie zdecycowanie polityczne i w przypadku masowego udziału ludności, jako demonstrację nastrojów antykomunistycznych. Rubin wydaje się być mocno związany z poglądami londyńskich kół emigracyjnych i podziela ich najbardziej konserwatywne opinie. Wzrost wpływów Kościoła w Polsce oznacza dla niego powrót do silnie nacjonalistycznej filozofii lat przedwojennych. O’Keefe i Wesoły reprezentowali bardziej umiarkowane stanowisko, aczkolwiek, jak stwierdził ten drugi, ‘oddzielenie politycznych aspektów wizyty od spraw czysto religijnych lub kościelnych jest niemożliwe’.
„Rymwid” scharakteryzował też szczegółowo oczekiwane przez O’Keefe’a, Wesołego i Rubina rezultaty wizyty. Rodzaj pozyskanych informacji świadczy o tym, że Kuniczak traktowany był przez współpracowników papieża z dużym zaufaniem:
„(…)Dla Watykanu jest istotnym, aby wizyta otrzymała możliwie największą, międzynarodową obsadę dziennikarską oraz obsługę telewizyjną. Ocenia się, że papieżowi i jego świcie będzie towarzyszyć blisko 6.000 korespondentów. Rozmiary i skład świty zależeć będą od tego czy papież przyjmowany będzie jako głowa państwa czy też nie. Również szczegółowy program pobytu zależeć będzie od tej sprawy i jest ona ciągle przedmiotem dyskusji w Rzymie i Warszawie. Według O’Keefe’a, papież zgodzi się na rozmowę z głową państwa (H. Jabłońskim) pod warunkiem, że będzie przyjęty przez władze polskie również jako głowa państwa”.
Oprócz powyższych, ważnych dla komunistycznych służb specjalnych informacji, „Rymwid” podzielił się jeszcze uzyskaną wiedzą na temat „dostępności” papieża:
„Intencją papieża Jana Pawła II było ‘być dostępnym dla każdego, kto chciałby go prosić o audiencję’ i według tej zasady papież postępował przez pewien okres po jego wyborze na to stanoisko. Przyjmowanie jednak na audiencjach tak wielu osób było dla papieża ‘zbyt wyczrpujące’ i dlatego Kuria Rzymska podjęła decyzję o ograniczeniu ilości audiencji, czyniąc papieża dostępnym tylko dla dyplomatów i wysokiej rangi dostojników kościelnych.
W efekcie tej decyzji aktualnie papież nie przyjmuje nikogo poniżej rangi biskupa, chociaż, jak się mówi, ‘jest mu przykro z tego powodu’.
Decyzja Kurii nie zmierzała, jak twierdzili rozmówcy ‘R’, do ‘odizolowania papieża od świata’, lecz do ‘oszczędzania jego energii i zdrowia’. W istniejącej sytuacji, według informatorów ‘R’, istnieją jedynie dwie możliwości (‘dwa kanały’) dostępu (‘dotarcia’) do papieża, a mianowicie:
- poprzez tzw. ‘kanał polski’ w osobach biskupa ds. emigracji polskiej przy Watykanie – Stanisława Rubina, oraz jego z-cy Szczepana Wesołego – proboszcza parafii św. Stanisława w Rzymie
- poprzez tzw. ‘kanał amerykański’ w osobie sekretarza generalnego misji USA przy Kurii – O’Keefe i innych dostojników Koscioła rzymsko-katolickiego z USA zasiadających w Watykanie.
Kto nie wykorzysta tych możliwości praktycznie nie ma szansy na rozmowę z papieżem. Natomiast ‘polski sekretariat’ w Kurii odmawia udzielenia jakiejkolwiek pomocy w tym względzie tłumacząc się ‘brakiem czasu’”.
Sprawozdanie „Rymwida” przeszło najśmielsze oczekiwania funkcjonariuszy komunistycznych służb. Pppł. Ojrzyński opisał przebieg i rezultaty watykańskiej wizyty w raporcie do z-cy Dyrektora Dep. I MSW płk. B. Żeleńskiego. Bezpośredni przełożony Ojrzyńskiego dopisał na dole raportu: „uważam, że zrealizowane poprzez ‘R’ przedsięwzięcia i uzyskane od niego informacje w pełni pozwalają go ocenić jako naszego wartościowego agenta”. „Akceptuję, gratulacje dla Tow. płk. Ojrzyńskiego za osobisty wkład w rozwój sprawy” – napisał płk. Żeleński.
Ppłk. Ojrzyński podkreślił, że „charakterystyka osobowości Jana Pawła II (…) może być przydatna przedstawicielom władz PRL na wypadek rozmów oficjalnych z papieżem”, a realizując swoje przesięwzięcie „Rymwid” „sprawdził się jako agent manewrowy”.
Kilka dni później jego pobyt w Watykanie został wykorzytany przez funkcjonariuszy MSW do zorganizowania „przedsięwzięcia inspiracyjnego wobec Ambasady USA w Warszawie”. W wyniku tego przedsięwzięcia „Rymwid” ustalił: jakie jest stanowisko rządu USA wobec wizyty papieża (rząd USA był zainteresowany, aby wizyta przebiegala spokojnie), jakie są perspektywy rozwoju stosunków polsko-amerykańskich, szczegóły dotyczące „stanowiska USA w kwestii ewentualnego zjednoczenia Niemiec w przyszłości”, dane dotyczące stanowiska USA wobec opozycji w Polsce. Agent zapewnił sobie mozliwość dalszych, roboczych kontaktów z Ambasadą USA, „co otwiera nam dalsze możliwości operacyjne na tym odcinku”. Kolejny pobyt „Rymwida” w Polsce zaplanowano na czerwiec, w czasie pielgrzymki papieża.
Komunistyczne władze nie przewidziały, że zablokowanie udziału Jana Pawła II w majowych uroczystościach ku czci św. Stanisława i przesunięcie terminu pielgrzymki na 2-10 czerwca 1979 r. papież obróci w akt o historycznym znaczeniu. 2 marca oficjalne zaproszenie do Ojca Świętego wystosował Episkopat Polski, a przewodniczący Rady Państwa Henryk Jabłoński w piśmie do Jana Pawła II w imieniu najwyższych władz państwowych wyraził zadowolenie i satysfakcję w związku z uzgodnioną wizytą.
Pobyt w Polsce przypadł na czas Zesłania Ducha Świętego. Z warszawskiego Placu Zwycięstwa Polacy usłyszeli gromkie wezwanie: „Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej Ziemi””.
-----------------------
Powyższy tekst jest fragmentem rozdziału Kryptonim „Rymwid”. Gry operacyjne W. S. Kuniczaka zamieszczonego w wydanej właśnie książce Krzysztofa Zajączkowskiego Wokół tajemnic Westerplatte.
Wiesław Stanisław Kuniczak urodził się we Lwowie w 1930 r. W czasie wojny wraz z rodzicami przedostał się do Anglii, a w 1950 r. wyjechał do USA. Po ukończeniu Uniwersytetu Columbia pracował jako dziennikarz. Wielkim sukcesem Kuniczaka okazała się bestsellerowa powieść The Thousand Hour Day (1961) poświęcona polskiej kampanii wrześniowej. Kolejne tomy wojennej trylogii The March (o polskich zesłańcach na Syberię zdążających do armii gen. Andersa, z przejmującymi opisami katyńskiego ludobójstwa) i Valedictory (o losach żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych w Anglii) nie spotkały się już z takim przyjęciem jak The Thousand Hour Day . W latach 80. Kuniczak podjął się tłumaczenia Trylogii Henryka Sienkiewicza na jezyk angielski. Kolejne tomy With Fire and Sword, The Deluge and Fire in the Steppe ukazywały się w USA, ale mimo zabiegów translatorskich Kuniczaka zmierzających do przybliżenia amerykańskiemu, współczesnemu czytelnikowi realiów stepowego świata, jego praca nie znalazła szerszego uznania. Wiesław S. Kuniczak zmarł w 2000 r. Jego książki do dzis nie zostały przetłumaczone na język polski.
- kazef - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. Czyli W.S. Kuniczak to było zwykłe, choć ambitne bydlę...
Niestety.
Andy — serendipity
2. @Andy-aandy
Bardzo proszę przeczytać cały rozdział w książce "Wokół tajemnic Westerplatte". Na blogu nie mogłem wkleić całości - musiałoby być wówczas 15 części, a nie 5.
Zasygnalizuję tylko dwie sprawy: kilkustronicowa notatka Kuniczaka o Papieżu zawierała kilka sformułowań, po których nazwanie "Rymwida" mianem "zwykłe bydlę" byłoby tymbardziej uprawnione.
Po opisywanych wyżej wydarzeniach przyszedł zamach na Papieża, przyszła Solidarność... Kuniczak zaczął się wycofywać ze współpracy. Może zrozumiał, co zrobił? To co napisał w wydanej w 1979 r. książce "The March" (kolaboracja z NKWD polskich komunistów typu Wasilewska i Putrament już we Lwowie, Katyń, kolaboranctwo Berlinga i antypolskość ideologii wyznawanej przez takich osobników takich jak Berman, Minc, Różański) ostatecznie oznaczało, że żadnej książki w PRL już nie wyda.
Pozdrawiam Pana.
3. @kazef
Przejmujące, trudno wyobrażalne doświadczenie - czytać słowa kogoś, kto realizował podstępny plan wobec Jana Pawła II... Po pierwsze - wrażenia opisane słowami kogoś zza szklanej szyby, no po prostu zdrajcy: "Jego wzrok jest poważny i przenikliwy, wytwarzający impresję, iż wie on więcej o swym rozmówcy, niż to ma w istocie miejsce. Jest to niewątpliwie umiejętność i dar absolutnej koncentracji, które czynią rozmowy z nim krępujące."
Niewątpliwie musiało to być bardzo krępujące - wmawiać sobie, że to tylko impresja, że Jan Paweł II "wie o rozmówcy więcej niż ma to w istocie miejsce".
Ja nie miałam nigdy cienia wątpliwości, że Jan Paweł II porozumiewa się ze spotykanymi osobami zupełnie poza słowami i naprawdę wie o nich tyle, ile trzeba.... No, ale ktoś kto planował podejść Jana Pawła II, sam stawiał się w bardzo specyficznej sytuacji: jestem pewna, że to on został prześwietlony przez papieża i że Jan Paweł II dokładnie wiedział z kim rozmawia. I z tego powodu jego "sprawdozdanie" jest jeszcze bardziej żałosne...
4. @guantanamera
Dziekuję za Pani wgląd na to, jak mogło wyglądać owo spotkanie.
Myśle, że Jan Paweł II rzeczywiście mógł wyczuć, z kim rozmawia.
Pozdrawiam
5. @kazef
Jego wzrok jest poważny i przenikliwy, wytwarzający impresję, iż wie on więcej o swym rozmówcy, niż to ma w istocie miejsce. Jest to niewątpliwie umiejętność i dar absolutnej koncentracji, które czynią rozmowy z nim krępujące.
Jeszcze raz wracam do tego zdania. Wiesław Kuniczak bardzo trafnie opisał w nim niezwykły dar Jana Pawła II ... Ale w ten dar nie uwierzył. Musiał to sobie wytłumaczyć innym darem - absolutnej koncentracji... A jednak, mimo że sobie tak materialistycznie rzecz wyjaśnił, to i tak przecież był skrępowany.
Tak. To było naprawdę niezwykłe spotkanie ... Pozdrawiam.
6. @guantanamera
Przyznam się, że z dokumentami dot. "Rymwida" zapoznałem się jeszcze w 2009 r. Przez dwa lata zbierałem się, żeby je opisac. Żeby ujawnić czarne karty z życiorysu Kuniczaka.
To nie jest łatwe.
Pani komentarz daje mi nadzieję, że wybrałem właściwą formę opowiedzenia o tym wszystkim.
Pozdrawiam.
7. @kazef
przekazanie oficerom KGB (BO KOPIE WSZYSTKICH RAPORTÓW SZŁY DO kREMLA" TAKIEJ INFORMACJI :
„Wizyta papieża będzie miała istotne znaczenie w ‘otwarciu przyszłego dialogu’ z ZSRR, z możliwością rozwiązania problemu byłych polskich diecezji na Wschodzie (Lwów, Wilno itd.), a w konsekwencji ustalibizowania stosunków pomiędzy Watykanem a ZSRR. Jest to widziane jako odległy cel, lecz w opinii księdza O’Keefe’a problem ten musi być kiedyś załatwiony. ‘Demonstracja wiary’, jakiej oczekuje Kościół podczas wizyty, spowoduje, że jego pozycja we Wschodniej Europie stanie się tak ewidentna, iż ‘Rosjanie zapragną rozmawiać z nami’ (Watykanem)."
Zablokowała Papieżowi wjazd do Rosji i skutkuje dzisiaj "pojednaniem" czyli hołdem szujskim.
DZISIAJ możemy ocenić, JAKĄ KRZYWDĘ nie tylko Kościołowi, ale Polsce, zrobił jeden ambitny i czujący się niedocenionym, szczur.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. @Maryla
Pamiętam, jak mnie zdziwiło, że już wtedy, w 1979 r., mówiło się w zakulisowaych rozmowach o "ewentualnym zjednoczeniu Niemiec w przyszłości". I była to ważna kwestia.
Widać w kazdym razie jakiego formatu czowiekiem był Jan Paweł II i ile znaczył dla Polski.
Pozdrawiam
9. Tlumacz "Trylogii"
serca polskosci. Widzialem agenciakow przejmujacych obchody rocznic "S". Wystawy, koncerty. Oni nie platali sie na marginesie. W Polsce tez. Ciagle na samych szczytach wladz i innych struktur.
10. @Tymczasowy
Najlepszym przykładem jest właściciel wydawnictwa "Rytm" - emerytowany, etatowy pracownik SB, podszywający się pod innym nazwiskiem. Głośna sprawa.
Pozdrawiam
11. Jeszcze glosniejszym przykladem
jest Mighnig - sama esencja opozycyjnosci.
12. Życie dopisuje ciąg dalszy.
http://www.zysk.com.pl/pl/Zapowiedzi/Dzien_tysiaca_godzin_-_W.S._Kuniczak
25 wrzesnia wychodzi "Dzień tysiaca godzin" w wydawnictwie Zysk. Czyli amerykański bestseller doczekał się jednak po latach publikacji w Polsce. Ciekawe, czy przy okazji napisza o współpracy pisarza z SB.