Jeszcze nie weszła w życie zaskarżona nowelizacja ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych z 2009 r., a posłowie już szykują jej kolejną nowelizację. Kierownictwo Kasy Krajowej SKOK alarmuje, że zaproponowane przepisy zmierzają do odebrania własności członkom spółdzielni, zakładając możliwość przejęcia Kasy przez banki.
Projektem nowelizacji ustawy o SKOK-ach zajmie się dziś sejmowa Komisja Finansów Publicznych.
"W ostatnich kilku latach następuje w Polsce dynamiczny rozwój spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Rozwój ten charakteryzuje się przede wszystkim zwiększeniem skali i obszaru działalności funkcjonujących kas. (...) Takie zjawiska powodują, że kwestia bezpieczeństwa środków gromadzonych przez kasy, podobnie jak ma to miejsce w bankach, nabiera istotnego znaczenia. Mając zatem na uwadze skalę ryzyka wynikającego z działalności kas oraz związanego z ich klientami, którymi w dużym stopniu są osoby mniej zamożne, w celu zwiększenia bezpieczeństwa funkcjonowania systemu kas - zasadne wydaje się wprowadzenie przepisów restrukturyzujących pozwalających na poprawę jakości zarządzania i ograniczenie poziomu ryzyk w kasach, w sytuacji potencjalnego zaistnienia zagrożenia działalności (...)" - analogicznie brzmiąca formułka znalazła się i tym razem w uzasadnieniu nowego projektu nowelizacji ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych, który powstaje już podczas drugiej kadencji rządów PO - PSL.
I to wcale nie rząd tak się "troszczy" o los wspomnianych "osób mniej zamożnych", będących członkami-właścicielami Kas. Wnioskodawcą kolejnych projektów nowelizacji ustawy o SKOK-ach, które trafiają do Sejmu, jest twór figurujący pod nazwą "grupa posłów Platformy Obywatelskiej".
Tę "grupę posłów Platformy Obywatelskiej" od lat niezwykle interesuje "dynamiczny rozwój spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych".
Projekty ustaw w sprawie SKOK-ów pilotowali w Sejmie parlamentarzyści Platformy doskonale zdający sobie sprawę, jak wielki problem dla banków stwarzają rozwijające się SKOK-i. Projekt ustawy z 2005 r. firmował jeszcze niedawny wiceminister zdrowia Jakub Szulc (były pracownik Banku BPH), a projekt ustawy uchwalonej w 2009 r. - nowo powołany wiceminister zdrowia Sławomir Neumann (urlopowany pracownik banku Nordea) i były już poseł PO, a obecnie prezydent Ostrowa Wielkopolskiego Jarosław Urbaniak (były pracownik Invest Banku).
Dwaj ostatni posłowie są doskonale znani ze zgodnej współpracy ze swoim kolegą z PO Mirosławem Sekułą w hazardowej komisji śledczej.
Kolejne nowelizacje ustawy o SKOK-ach w proponowanych kształtach kwestionowane są przez kierownictwo Kasy Krajowej SKOK utrzymujące, że nowe przepisy mają na celu utrudnienie działalności prężnie rozwijającym się Kasom, a twierdzenia o zamiarze zwiększenia bezpieczeństwa środków zgromadzonych przez członków Kas to jedynie pretekst do podjęcia działań legislacyjnych w celu zmiany zasad działania Kas.
Projekt nowelizacji ustawy o SKOK-ach z 2005 r. został przez posłów porzucony. Znalazły się tam m.in. zapisy zobowiązujące Kasę Krajową do sprzedaży posiadanych przez nią udziałów w spółkach, na co dostała 3 miesiące. Przez tak krótki czas musiałaby się pozbyć majątku - jak obecnie szacuje prezes Kasy Krajowej Grzegorz Bierecki - w wysokości 500 milionów złotych.
Nowelizację w nowym kształcie udało się uchwalić koalicji PO - PSL w 2009 roku. Ustawa została jednak zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego w skali niemającej precedensu.
Prezydent zakwestionował aż 72 artykuły nowego prawa. Bronisław Komorowski decyzję swojego tragicznie zmarłego poprzednika postanowił jednak zmienić, przysłużył się tym samym inicjatywie zrealizowanej przez swoich kolegów z PO. Do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny pozostawił dwa artykuły ustawy (oba TK uznał za niezgodne z Konstytucją), zgodności z Konstytucją pozostałych nie pozwolił Trybunałowi rozpatrzeć.
Wniosek o ich zbadanie skierowali jednak w tym miesiącu do TK posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
"Grupa posłów Platformy Obywatelskiej" wyszła już z kolejną inicjatywą w tej dziedzinie. Projekt w tej sprawie trafił do Sejmu w ubiegłym miesiącu.
W uzasadnieniu projektu ustawy, którym dziś ma zająć się sejmowa Komisja Finansów Publicznych, czytamy m.in., że "Zasadniczym celem zmiany obowiązującej ustawy jest wprowadzenie specjalnych regulacji prawnych w zakresie zwiększenia stabilności spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych poprzez stworzenie przepisów w zakresie procesów restrukturyzacyjnych w kasach".
W uzasadnieniach tego typu projektów za każdym razem wyrażana jest chęć "zwiększenia stabilności" bądź "poprawienia bezpieczeństwa".
Tym razem w projekcie znalazł się interesujący zapis o możliwości przejęcia Kasy przez banki: "Jeżeli według sprawozdania finansowego aktywa kasy nie wystarczają na zaspokojenie jej zobowiązań, zarząd kasy, zarządca komisaryczny lub likwidator powiadamia o tym niezwłocznie Komisję Nadzoru Finansowego, która może podjąć decyzję o zawieszeniu działalności kasy (...) oraz może podjąć decyzję o jej przejęciu przez inną kasę lub bank krajowy za ich zgodą albo może wystąpić do właściwego sądu z wnioskiem o ogłoszenie upadłości kasy".
Zdaniem Adama Jedlińskiego, przewodniczącego Rady Nadzorczej Kasy Krajowej SKOK, projekt przygotowany przez grupę posłów PO opiera się na idei, że to "urzędnicy lepiej potrafią biznes prowadzić niż biznesmeni".
- Ona likwiduje w pełni samodzielność i samorządność spółdzielni, jakimi są Kasy. Przyjmuje całkowicie metodę administracyjno-prawną regulacji stosunków gospodarczych, likwidując w pełni wolność gospodarczą i samorządność w działalności tych niezależnych organizacji społecznych i gospodarczych - ocenił Jedliński.
Jak zaznaczył, zapis o tym, że KNF może posunąć się do tak daleko idącego pomysłu, aby przyłączyć Kasę do banku komercyjnego, który jest spółką akcyjną - na podstawie dowolnej decyzji urzędnika - jest w polskim prawie niedopuszczalny.
- Nie można przyłączyć spółdzielni do spółki akcyjnej - dodał Jedliński. Oceniając projekt posłów PO, w słowach nie przebiera prezes Kasy Krajowej SKOK, senator Grzegorz Bierecki.
- Ta nowelizacja nie nadaje się do niczego innego, jak do wyrzucenia do kosza. Nie powinna być nawet przedmiotem prac parlamentarnych, ponieważ uwłacza podstawowym zasadom tworzenia prawa. Ilość naruszeń zasad konstytucyjnych zawartych w tej nowelizacji równa jest ilości artykułów nowelizacji - powiedział wczoraj Bierecki.
Prezes Kasy Krajowej wyraził nadzieję, że proponowana nowelizacja ustawy nie wejdzie w życie i zostanie odrzucona, tak jak ta z 2005 roku. - Myślę, że nie chodzi o to, aby te projekty zostały uchwalone. One są wnoszone raczej po to, żeby cały czas dokonywać naruszenia otoczenia Spółdzielczych Kas, żeby cały czas wzbudzać niepokój wobec Kas i w ten sposób utrudniać działalność - ocenił.
W październiku natomiast wejdzie w życie nowelizacja ustawy o SKOK-ach z 2009 roku. Zakłada m.in. przejęcie nadzoru nad SKOK-ami przez Komisję Nadzoru Finansowego.
- Nadzór, który będzie nad Kasami, będzie nadzorem kosztowniejszym, nie wiemy, czy będzie nadzorem skuteczniejszym. W ciągu 20 lat funkcjonowania nadzoru samorządowego żadna Kasa nie upadła i żaden członek nie stracił ani złotówki. A przez te 20 lat historii sektora finansowego mieliśmy wiele upadków banków, które przecież były nadzorowane przez państwowe nadzory - powiedział Bierecki.
"Budzenie niepokoju w otoczeniu kas" - co zarzuca posłom partii rządzącej prezes Bierecki - politykom zbytnio chyba nie wychodzi. Kasa Krajowa SKOK pochwaliła się wczoraj, że tylko w ciągu pierwszego półrocza liczba członków Kas powiększyła się o 212 tys., podczas gdy przez cały poprzedni rok - o 138 tysięcy.
Bierecki zaznaczył, że Kasy, podobnie jak banki, są instytucjami upoważnionymi do prowadzenia działalności depozytowo-kredytowej i wykonują to na podstawie odrębnej ustawy i zgodnie z tą ustawą.
- SKOK-i działają w oparciu o przepisy o randze ustawowej i zgodnie z tymi przepisami. Wszystko, co robimy w naszej działalności, jest w pełni zgodne z normami określonymi w ustawach - powiedział. Liczba członków Kas to obecnie około 2,5 miliona osób.
6 komentarzy
1. Michał
Michał Karnowski
Najwyraźniej rekiny finansjery zgłodniały. Żądają świeżego mięsa. Żądają możliwości wypatroszenia kolejnej ofiary
Warto by Polacy wiedzieli, że o to w tym wszystkim chodzi. Złodzieje szykują się do kolejnego brudnego dealu.
Jednak to co dzieje się w sprawie spółdzielczych kas oszczędnościowych do Rosji nas mocno przybliża. Za
rogiem kryzys, na karku aferzysta z gdańską platformą w tle, system
bankowy całkowicie niemal w obcych rękach, niepewny, w tle dziesiątki
poważnych, nawarstwiających się problemów kraju. A władza i jej media
żyją tylko jednym: próbami zniszczenia SKOK-ów. Warto powiedzieć
wprost, że tu chodzi o wielki skok na kasę.
Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe to ostatnia chyba duża instytucja która nie poddała się dyktatowi Platformy. A
partia to przecież bogata w ludzi, mimo pięciu lat władzy nadal
głodnych pieniędzy i stanowisk. Nawet w Polskim Czerwonym Krzyżu zasiadł
na stołku prezesa niedawno działacz PO. To co, w SKOK-ach by nie mógł?
Tylu ludzi ma potrzeby, auta trzeba zmieniać na lepsze, finansować synów
i córeczki, które fascynują się transportem. A taki działacz już
wiedziałby, oj wiedział, jak szybko zostawić po sobie zgliszcza. Jak
zniszczyć to co inni zbudowali. Naprawdę, w tej mierze PO kompetencji
odmówić się nie da. Niewyobrażalne w ich rękach staje się realne. Hołdy w
Berlinie, rekordowe bezrobocie wśród młodych, niemal likwidacja
emerytur, wreszcie tragedia lotnicza w której ginie elita kraju. To
ostatnie, przypominam, zdarzyło się w trzecim roku rządów PO. Teraz jest
rok piąty, czas na kolejne wyzwania.
Więc władza, która nie
potrafi też wydać na czas rozporządzenia o standardach w domach opieki
społecznej nad seniorami (aktualne), co skutkuje całkowitą bezkarnością
sprawców ewentualnych zaniedbań i nadużyć, która nie potrafi tak
zbudować autostrad by nie ukradziono połowy pieniędzy doprowadzając do
bankructwa dziesiątek firm, znajduje energię na kolejne ataki na SKOK-i.
Warto zauważyć zresztą jak ruchomy jest horyzont działań podejmowanych wobec spółdzielczości finansowej. Najpierw
chodziło rzekomo podobno tylko o nadzór Komisji Nadzoru Finansowego.
Używano tu argumentu bezpieczeństwa wkładów, choć przez 20 lat żaden
klient kas nie stracił złotówki, czego o bankach i różnych amberach
powiedzieć nie można.
Teraz pojawia się już pan kolejnej ustawy - i jasno wyłaniający się cel. Chodzi o zbudowanie możliwości sprzedaży każdego SKOK-u bankom. No
i jesteśmy w domu. Najwyraźniej rekiny finansjery zgłodniały. Żądają
świeżego mięsa. Przejęcie 85 procent banków w Polsce już strawiono.
Koszty zmiany nazw wielkich polskich firm, dotąd dobrze działających ze
starymi, cenionymi markami i znakami, już przejedzono (w takim układzie
polski oddział płaci właścicielowi marki zachodniej setki milionów za
prawa do znaku, tak się transferuje zyski). Media redagowane są w
ogromnej mierze z Berlina lub Moskwy. Niewiele już w Polsce jest do
przejęcia i wypatroszenia.
Wzrok głodnych rekinów, mających problemy na całym świecie, padł więc na SKOK-i. A
Platforma z troską się nad pomysłem pochyliła. Warto zarżnąć ostatnią
polską instytucję za kolejny medal w Berlinie. To znaczy warto w oczach
premiera i kolegów, bo każdy polski polityk rozumiejący rację stanu
broniłby polskich instytucji finansowych, polskich producentów i
polskich mediów. Ale ten premier jest patriotyczny inaczej.
On,
jego partia i jego media z całą dostępną siłą forsują więc plan
przejęcia SKOK-ów przez zagraniczny, spekulacyjny kapitał. A potem
zniszczenia. Wszak banki zachodnie muszą gdzieś zarabiać, za coś
finansować swoje społeczne zobowiązania w krajach rodzimych. Do tego się
to sprowadza. Warto by Polacy wiedzieli, że o to w tym wszystkim
chodzi. Złodzieje szykują się do kolejnego brudnego dealu.
Używa
się przy okazji dziesiątków fałszywych argumentów. Dominika
Wielowieyska z trwogą martwi się dziś o bezstronność Grzegorza
Biereckiego, prezesa Krajowej SKOK i zarazem senatora PiS. Bo rzekomo to
nieładne łączyć obie funkcje. O Sławomirze Neumannie, niesławnym posłem
śledczym PO z afery hazardowej i urlopowanym pracowniku banku
zagranicznego się nie zająknie. Ale idąc tym tropem doradzam
Wielowieyskiej by sama się zastanowiła czy może pisać o władzy - bo w
końcu jej gazeta jest dziś utrzymywana w ogromnym stopniu przez władze.
Skalę finansowania mediów rządowych przez rozmaite przetargi, współpracę
i ogłoszenia opisujemy na wPolityce często.
Tak jak niepohamowaną zachłanność tej ekipy. Czy tym razem znowu rekiny zarobią? Czy Polacy naprawdę chcą żyć w kraju w którym wszystko jest obcą własnością?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Atak na Spółdzielcze Kasy oszczędnościowe, to atak na polską prawice, stojącą w opozycji do złodziei a'la Amber Gold,
To atak na najbiedniejszych, emerytów , rencistów, którzy drobne oszczędności wpłacają do SKOK, który wypłaca większe procenty, dywidendy.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
niemieccy administratorzy doskonale pamietają, jak Polacy bronili się przed germanizacją , organizując kasy oszczędności i spółdzielnie produkcyjno-rolnicze.
Nie pozwolą nam na to, a patron SKOK rozwściecza ich do czerwoności. Szczególnie to, że ludzie maja zaufanie do SKOK i lokuja tam swoje oszczędności, a SKOK wspiera prawicowe inicjatywy. Jest jedynym sposnsorem PRAWICOWYM , który został w III RP odzyskanej dla Michnika.
Franciszek Stefczyk (ur. 2 grudnia 1861 w Bachowicach, zm. 30 czerwca 1924 w Krakowie) – nauczyciel, działacz społeczny i spółdzielczy, ekonomista. Inicjator zakładania spółdzielczych kas oszczędnościowo-pożyczkowych, znanych później jako Kasy Stefczyka.
W latach 1898-1899 był dyrektorem Związku Handlowego Kółek Rolniczych. W latach 1899–1918 był kierownikiem Biura Patronatu dla Spółek Oszczędności i Pożyczek przy Wydziale Krajowym we Lwowie. Przyczynił się do upowszechnienia wiejskich kas spółdzielczych i osłabienia lichwy na wsi galicyjskiej.
Osłabił lichwę - i jest wrogiem lichwiarzy.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. operacja skok na SKOK
Prezes SKOK-ów wychodzi z cienia. Zastąpi Kaczyńskiego?
Ta postać łączy świat pieniędzy ze światem polityki. Dotąd nie
była na pierwszych stronach gazet, ale teraz jest o niej coraz...
czytaj dalej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
5. debata na Amber Gold w sejmie, o kim mówi SLD i PO? O SKOK
Szewczak: SKOK-i to nie parabanki
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/szewczak-skok-i-to-nie-para...
Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe nie mają nic wspólnego z parabankami, zaś próby łączenia tych instytucji mają na celu odwrócenie uwagi od afery Amber Gold - mówi główny ekonomista SKOK, Janusz Szewczak w rozmowie ze Stefczyk.info.
Stefczyk.info: Podczas dzisiejszego wystąpienia w Sejmie ws. Amber Gold minister finansów Jacek Rostowski, wymieniając instytucje finansowe wskazał jedynie na banki, jako instytucje bezpieczne, bo objęte nadzorem KNF. Do drugiej, niebezpiecznej grupy zaliczył parabanki. Nie wymienił SKOK-ów, jako instytucji bezpiecznych, czyli traktuje je jak parabanki...
Janusz Szewczak: To świadome wprowadzanie Polaków w błąd, a jednocześnie to bardzo nieodpowiedzialna wypowiedź. SKOK-i działają w oparciu o specjalną ustawę, a jej nowelizacja wręcz zmusza kasy do poddania się nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego. Skoro minister Rostowski nie jest wstanie odróżnić parabanków od SKOK-ów, to oznacza, że nie jest osobą kompetentną i odpowiednią na stanowisko ministra finansów.
Skąd taka nagonka na SKOK-i ze strony resortu finansów?
Ministerstwo chce po prostu zaszkodzić SKOK-om. Obecna władza, z ministrem Rostowski na czele od wielu lat próbuje przeszkadzać w działalności spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, ponieważ jest mocno powiązana z lobby bankowym w Polsce. Wśród najbliższych doradców premiera są ludzie bezpośrednio związani z bankami zagranicznymi w Polsce, jak Jan Krzysztof Bielecki, czy Dariusz Rosati. To jest konflikt interesów. Nie dziwi więc fakt, że ci ludzie chcą zlikwidować profesjonalną konkurencję dla banków, jaką są SKOK-i.
Atak na SKOK-i to też odwrócenie uwagi od afery Amber Gold, od nieudolności rządu w tej sprawie. To jest kompromitacja państwa polskiego i obecnej władzy. To przecież klasyczny przykład piramidy finansowej, zresztą nie pierwszej w Polsce. Władza zapomniała o rozporządzaniach dotyczących takich firm i atakami na kasy maskuje własną nieudolność.
Jak pan widzi dalszą przyszłość kas, funkcjonujących w warunkach nowej ustawy?
SKOK-i są już uodpornione na tego typu działania. Mimo wielu ataków radzą sobie doskonale, żaden SKOK jeszcze nie upadł. W przeciwieństwie do banków, które wszak podlegają nadzorowi.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. List senatora Grzegorza
List senatora Grzegorza Biereckiego do mediów: „Afery SKOK” nigdy nie było, ja i moi współpracownicy byliśmy obrażani bez żadnych podstaw
http://wpolityce.pl/polityka/268312-list-senatora-grzegorza-biereckiego-...
Szanowni Państwo,
W ostatnich miesiącach byłem obiektem szczególnego zainteresowania ze strony mediów. Dziennikarze przyglądali się mojej działalności, opisywali moich współpracowników, wypowiadali sądy na temat sektora spółdzielczości finansowej, który miałem zaszczyt tworzyć.
Duża część tych doniesień prasowych oparta była na tezach sformułowanych w marcu br. przez tygodnik „Wprost”. Pisano o „aferze”, „nieprawidłowościach”, „wyprowadzonych pieniądzach”. Niektóre publikacje miały bardzo kategoryczny charakter, ich autorzy przekreślali życiowy dorobek wielu osób. Często bez dania racji, nie raz pomimo podstawowych faktów, wielokrotnie w histerycznym tonie skandalu i sensacji.
Dziś wydawca tygodnika „Wprost” przyznaje, że zarzuty zawarte w artykule, który stał się zarzewiem „afery SKOK”, były nieprawdziwe, zaś opinie naruszające moje dobre imię, a także dobre imię moich współpracowników - nieuprawnione. „Afery SKOK” nigdy nie było, ja i moi współpracownicy byliśmy obrażani bez żadnych podstaw, przy okazji próbowano też zdezawuować wiarygodność całych środowisk, także politycznych, związanych z dzisiejszą opozycją.
Chciałbym wyrazić nadzieję, że wszystkie media, które powielały nieprawdziwe zarzuty i nieuprawnione opinie zawarte w artykule tygodnika „Wprost” poinformują swoich odbiorców o oświadczeniu wydawcy tego pisma. Wbrew wielu doświadczeniom z ostatnich miesięcy jestem bowiem przekonany, że wartości takie jak rzetelność, uczciwość, wierność faktom i bezstronność mogą być wciąż obecne w polskich mediach i polskiej przestrzeni publicznej.
Z poważaniem,
Grzegorz Bierecki
CZYTAJ TEŻ: http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/268149-zobacz-jak-tygodnik-wprost-odwoluje-wszystkie-zarzuty-i-przeprasza-senatora-grzegorza-biereckiego
Przypomnijmy treść oświadczenia:
— czytamy w oświadczeniu wydawcy gazety.
Sprawa jest o tyle ważna, że kłamliwy artykuł w tym tygodniku zapoczątkował wielomiesięczną nagonkę na senatora Biereckiego i SKOK-i.
Dzisiejsze oświadczenie wydawcy nie pozostawia wątpliwości: wszystkie
zarzuty i sugestie sformułowane na łamach „Wprost” są nieprawdziwe i
nieuprawnione.
Bierecki podkreśla:
— mówi senator południowego Podlasia.
Czy sprawa będzie miała ciąg dalszy? Mecenas Dariusz Pluta, pełnomocnik powodów, stwierdza:
Czy tak będzie? Czy największe media stać dziś na elementarną
przyzwoitość? Przecież z całej rzekomej afery nie zostało
dosłownie nic: działania Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych
oraz jej likwidacja były prowadzone zgodnie z prawem, wolą Fundatora oraz w oparciu o standardy etyczne. „Afera SKOK”
nigdy nie miała miejsca. Została wykreowana na potrzeby brudnej walki
politycznej, była też wykorzystywana przez grupy lobbystyczno-biznesowe,
niechętne rozwojowi instytucji opartych na polskim kapitale.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl