Jeszcze nowszy wspanialszy świat, czyli rząd światowy Wałęsy z trzecią drogą Dalajlamy, zielonymi oligarchami

avatar użytkownika hrponimirski

...i Noblem jako koncesją (w wersji unplugged)

Dalajlama przyznał się wczoraj, że jest marksistą, bo marksizm zapewnia równość. Równocześnie zauważył, że marksizm może prowadzić do stagnacji, co widać było w państwa socjalistycznych. Może też prowadzić do totalitaryzmu. Natomiast kapitalizm jest dynamiczny, ale wprowadza nierówność. Więc połączenie tych doktryn da jakąś wspaniałą trzecią drogę – wolną od mankamentów obu systemów. Parę lat temu Leszek Miller napisał artykuł o potrzebie liberalizacji gospodarki (w sensie obniżania i upraszczania podatków). Powoływał się na Blaira, który optował za trzecią drogą, czyli w tym wypadku zrelaksowaniem swoich zapędów laborystycznych i większego urynkawiania gospodarki.*) Miller zdziwił się, czy to aby nie jest zwrot zbyt na prawo. Na to Blair mu odparł, że to nie jest krok na prawo a krok do przodu. Byśmy mogli zastanowić się nad wyborem trzeciej drogi, ustalmy więc

pojęcia

Ludwig von Mises w Planned Chaos (co złośliwcy – czyli ja – tłumaczą – „Chaos planowo-rozdzielczy) wyróżnił trzy podstawowe systemy:

- wolny rynek – nieskrępowana własność prywatna;

- faszyzm – własność prywatna skrępowana koncesjami (i innymi regulacjami);

- socjalizm - własność publiczna.

Mises głównie skupił się na specyfice własności środków produkcji i ja też będę chciał pokazać jak sprawiedliwie wyprodukować dobra. Mises nie rozróżnił socjalizmu od komunizmu – bo w obu systemach państwowe są środki produkcji (fabryki etc). Możemy przyjąć rozróżnienie, że w komunizmie człowiek od razu dostaje kulkę w łeb, a w socjalizmie męczą go przez całe życie, ale na razie będziemy abstrahować od przemocy. Faszyzmu też nie będziemy kojarzyć z przemocą. Jak się komuś nie podoba nazwa faszyzm może sobie zastąpić go nazwą fascinaryzm – jak bezkrwawy komunizm nazywany jest komunitaryzmem, czy niezdegenerowany liberalizm libertarianizmem. Możemy też przyjąć że faszyzm to korporacjonizm, bo tak go określał Musolini. Marksizm można utożsamić z socjalizmem. Nie pojawiło się natomiast tu słówko kapitalizm, o którym mówił Dalajlama. Kapitalizm wymaga osobnej definicji. Kapitalizm rozumiemy jako władzę kapitału – czyli bogaty może kupić więcej i nie ma nic w tym złego. Rynek jest demokracją, bo każdy grosz to prawo głosu jak napisał Mises. Jeśli władzę kapitału rozumiemy jako korupcję – bo ten ma władzę, który może sobie kupić więcej ustaw, czy wygrać wybory, bo będzie lepiej umiał zmanipulować tłum to wtedy to ma niewiele wspólnego z wolnym rynkiem. Tak rozumiany kapitalizm rzeczywiście będzie prowadził do wyzysku obywateli przez grupę trzymającą władzę. Celem tego artykułu jest jednak pomoc Dalajlamie, aby znaleźć

optymalny system

Jakiś czas temu oglądałem pogram o futurologu. On nie tylko wymyślił domy odporne na tornada i wiele usprawnień w tych domach. Wymyślił też jak te „szklane” domy ustawić optymalnie w miastach. Oprócz pomysłów architektonicznych i urbanistycznych miał też optymalny model społeczeństwa. Jako człowiek wierzący w technikę tłumaczył: „Co polityk może pomóc na suszę poza biadoleniem? A jakby zainstalować czujniki na polach i jakby spadła wilgotność to włączałyby się zraszacze?” Oczywiście czujniki sterowane jednym systemem w mieście dla wszystkich pól otaczających to miasto. Fajnie, że gość nie ufał politykom, ale dlaczego od razu centralny i totalitarny plan sterowania nawadnianiem skoro taki system każdy rolnik może sobie założyć niezależnie? No dobrze, ale może centralne planowanie sprawdzi się jeśli chodzi o alokację zasobów. Facet zakładał, że każdy z obywateli miasta zadeklaruje ile jest mu potrzebne danego towaru, to zostanie wyprodukowane i nie będzie żadnego marnotrawstwa jak ponoć jest w kapitalizmie. Zacznijmy jednak od początku. Wyjdźmy od założenia, że

wszyscy ludzie są równi – więc każdemu po równo

Skoro wszyscy ludzie są równi to może powinien istnieć system przydziałów – kartkowy, talonowy, etc. Np. każdemu by należały się trzy pary spodni rocznie (niezależnie od tego w jakim stopniu je zużywa). I tu pojawia się problem – nie wiemy ile ludzie potrzebują towarów. Możemy wyprodukować za dużo albo za mało. Będą więc nadwyżki lub niedobory. Możemy przyjąć, że wyprodukujemy tyle par spodni ile kupiono w zeszłym roku (albo uśrednić dane z iluś lat, eliminując wahania popytu na spodnie). Niestety robiąc nasz plan skorzystaliśmy z obserwacji rynku, a przecież jako socjaliści**) rynku nie lubimy. Nie wiemy też ile każdy osobiście potrzebuje spodni – wyszło nam np. 2,7 pary rocznie na osobę i entuzjastycznie jako socjaliści z ludzką twarzą zaokrągliliśmy to do trzech. Tak by o te 0,3 pary żyło się lepiej. Z tym nie ma większego problemu. Ludzie po prostu zaczną się wymieniać między sobą. Ten który potrzebuje tylko jedną parę rocznie czy dwie wymieni się za coś co inny ma w nadmiarze. Pojawi się barter. Po jakimś czasie, by ułatwić wymianę pojawią się też pieniądze. Np. ludzie dojdą do wniosku, że rząd zaplanował produkcję soli w nadwyżce. Część soli jest przeznaczana na spożycie, a część jako medium wymiany. Oczywiście może pojawić się też złoto, czy waluty z zewnątrz mimo, że wcześniej wszystko skonfiskował byśmy nie mieli pokusy bogacenia się. Oczywiście jeśli państwo zaplanuje tak, że spodni będzie za mało (dla całego społeczeństwa) i nie da się tego poprawić wymianą społeczeństwo uszyje sobie prywatnie (jeśli będą nadwyżki materiału). Zgodnie z dewizą rząd się wyżywi a społeczeństwo ubierze. Ale skoro ludzie będą się wymieniać to może system powinien stać frontem do obywatela

ludzie są nierówni – więc każdemu według potrzeb

Ludzie mogliby więc brać ze sklepu ile chcą a to by wyeliminowało potrzebę barteru. Jak widać równość kłóci się z założeniem marksistowskim – „każdemu wg potrzeb od każdego wg możliwości”. Jednak ludzie są zachłanni i braliby zawsze za dużo. Skończyłoby się na reglamentacji, czyli wrócilibyśmy do powyższego punktu. Nie omówiliśmy jeszcze sprawy motywacji ludzi do produkcji. Od każdego wg możliwości oznaczałoby, że niektórzy mają możliwość pracować tylko powiedzmy 15 min. Dochodzimy do powiedzenia „czy się stoi czy się leży – 2 tyś. się należy”.

sprawiedliwa dystrybucja dóbr i motywacja do pracy z prądem i komputerem

Załóżmy więc, że każdy będzie składał zapotrzebowanie ile chce czegoś kupić. Żeby było sprawiedliwe każdy dostaje ilość racji w zależności od tego jak potrzebny jest społeczeństwu, czyli jak jest oceniana jego praca. Tak więc pracodawcy składaliby oferty ilu ludzi i do czego potrzebują i na tej podstawie oceniane byłoby ile mają dostać racji. Wszystko to czyniłby skomputeryzowany system z globalną bazą danych o wszystkich. System uaktualniany byłby na bieżąco, by nie było opóźnień. W ten sposób w gospodarce nie byłoby marnotrawstwa, bo byłoby tyle wyprodukowane ile chcą konsumenci, a i ludzie mieliby motywację do pracy.

sprawiedliwa dystrybucja dóbr i motywacja do pracy w wersji unplugged

Ten sam centralnie komputerowo system można rozproszyć. Nie potrzebne jest wcale żadne globalne sterowanie. Wystarczy słowo racja zastąpić słowem złotówka i będziemy mieli wolny rynek. System w którym dystrybucja towarów jest sprawiedliwa i optymalna, bo każdy kupując daje sygnał co mu jest potrzebne, a co nie. Proces odbywa się przez cenę. Gdy zwiększa się zapotrzebowanie na dany towar sprzedawcy podnoszą cenę towarów. Następuje coś w rodzaju licytacji – sprzedawcy wiedzą, że niektórzy są skłonni dać więcej pieniędzy za towar i dlatego podnoszą cenę. Są też skłonni zapłacić producentom więcej za dany towar. Ten wzrost ceny jest sygnałem dla producentów, że mają więcej wyprodukować. Oczywiście i sprzedawcy robią to wszystko z chęci zysku. Producentom bardziej opłaca się zwiększyć produkcję niż zwiększać cenę. W szczególności, że mogą pojawić się nowi producenci, którym do tej pory nie opłacało się produkować a teraz zauważyli możliwość zysku. Uzyskaliśmy więc system, w którym optymalnie lokowane są zasoby i w którym cena jest regulatorem. Mises niezależnie pokazał, że by planować potrzeba znać ceny. W ZSRR brano katalogi z  USA a z nich brano ceny do centralnego planowania. Najlepsze jest to, że na wolnym rynku cena służy planowaniu producentom i konsumentom, bez żadnego odgórnego, scentralizowanego systemu. Tak jak z tym podlewaniem pól nie trzeba robić globalnego systemu, by móc lokalnie stwierdzić czy dane pole jest suche. Wszystko więc co będzie zakłócać cenę – bezpośrednia regulacja cen i płac (poprzez ustalanie ich wartości maksymalnych i minimalnych), pośrednia poprzez ustalanie stóp procentowych czy wydawanie koncesji***) , subsydia, cła etc. Wolnego rynku nie da się więc usprawnić przez jakieś regulacje – czyli robiąc z niego faszyzmu. Jedyna nierówność jaka może powstać wynika jedynie z talentów i pracowitości poszczególnych ludzi. Ludzie bardziej utalentowani i pracowici będą po prostu bogatsi. Więc co oznacza

trzecia droga?

No jeśli przyjmiemy coś pośredniego między wolnym rynkiem a socjalizmem to będzie to faszyzm. Jeśli zaś uznamy, że dwie dotychczasowe drogi to socjalizm i kapitalizm polityczny czyli faszyzm to trzecią drogą będzie wolny rynek, czyli coś co czasami występuje w przyrodzie dopóki nie powstanie jakiś układzik korzystający z regulacji. Przedsiębiorcy mogą pod egidą koncesji założyć kartel. Rządy zaś mogą dość do głosu, że zamiast wyniszczających wojen lepiej powołać

rząd światowy

o czym wygadał się Wałęsa****). Powiedział, że Unia to już w zasadzie państwo, a potem globalizacja. Później to jeszcze sprecyzował, że musi być odgórny rząd, który będzie walczył z terroryzmem. Czyli prawdopodobnie z tymi wszystkimi, którzy w Nowym Porządku Świata nie będą chcieli uczestniczyć. W sukurs terroryzmowi idzie globalne ocieplenie. Przecież ta cała gadka o nim jest tylko po to, by stworzyć rząd światowy. Przecież kraje nie wymagają jakiegoś odgórnego sterowania. Oczywiście czasem są jakieś kwestie sporne, które rozstrzygane są drogą siłową, ale każdy spór jest potencjalnie rozstrzygany drogą siłową. Najpierw oczywiście jest dyplomacja i próba sił – a wojna jest tego przedłużeniem, jak zauważył Clausetwitz. Jednak na poziomie jednostki też działa najpierw prawo, a dopiero gdy jednostka nie chce się podporządkować ustaleniom wchodzi przymus fizyczny.*****) Epatowanie więc wizją wiecznego pokoju nie ma tu nic dorzeczy. Wróg zewnętrzny zostanie po prostu zamieniony na wroga wewnętrznego. I będzie totalitaryzm jakiego jeszcze nie było. Kubeł zimnej wody wylał na łeb globalistom prof. Balcerowicz – mówiąc, ten cały pakiet klimatyczny nie ma uzasadnienia ekonomicznego. A tak w ogóle to bioplaiwa przyniosły więcej szkody niż pożytku, bo wytworzenie biopaliw wymagało dużej ilości energii (czyli w domyśle emisji CO2) i że przez uprawę biopaliw skoczyły ceny żywności, bo rolnicy przerzucali się na biopaliwa (dotowane) zamiast produkować jedzenie+). Balcerowicz też powiedział, że kryzys powstał, bo państwo chciało zbyt stymulować gospodarkę (USA), a nie można zwiększać konsumpcji kosztem inwestycji w środki produkcji.++) A kryzys też te szatany wykorzystać jako pretekst do tworzenia instytucji ponadnarodowych. „Znajdujemy się na pograniczu globalnej przemiany. Wszystko czego potrzebujemy, to odpowiedni kryzys, a narody zaakceptują Nowy Światowy Porządek.” (Dawid Rockefeller). Radek Sikorski powiedział, że są złośliwcy (to znowu ja), że wybuch jednego wulkanu to więcej CO2 niż roczna jazda samochodem+++). A potem coś dodał, że jest problem z metanem, który produkują krowy w Argentynie++++) Mam nadzieje, że nie będzie znowu jakiegoś szaleństwa z zabijaniem krów, jak ostatnio w Anglii (BSE) – ja w przeciwieństwie do ekologów lubię zwierzęta. Ale może jak zabraknie prądu, to skończy się permanentna inwigilacja. Na razie to oligarchowie chcą załapać się na dotacje. Np. Obama obiecał finansowanie fabrykom samochodów przezbrajanie linii montażowych, by mogły montować hybrydowe silniki. Jednak to jest na dłuższą metę. A

krótki okres

będzie wyglądał wg mnie tak, że Polska w UE zostanie sprowadzona do roli Południa USA ze środka XIX w. Polski przemysł zostanie zniszczony przez ograniczenia pakietu klimatycznego. Balcerowicz słusznie zauważył, że na kryzys (który jest kryzysikiem w stosunku do Wlk. Kryzysu) nie należy odpowiadać subsydiami i cłami zaporowymi. Obawiam się jednak, że brak subsydiów będzie dotyczył tylko Polski. Nie jestem zwolennikiem subsydiowania i uważam, że nierentowne zakłady powinny upaść. Można przecież te same towary sprowadzać zza granicy. I tu pojawi się wg mnie szkopuł. Niemcy z Francją przeforsują wysokie cła importowe i będą gnębić Polskę i inne kraje grupy wyszechradzkiej, jak przemysłowa Północ USA gnębiła Południe. Proszę zauważyć, że w mniej/więcej tym samym czasie co była wojna secesyjna (właśnie o te cła), to Związek Północnoniemiecki (czytaj Prusy) narzuciły unię celną południu Niemiec (m. in. Bawarii). W Niemczech dłuższy czas istniały wysokie cła importowe. Teraz Niemcy będą chciały powtórzyć manewr.+++++) Nie pozostaje mi nic tylko jak postawić pewien pewną hipotezę, jak będzie ukonstytuuje się

układzik w wersji globalnej

W Polsce mówi się o opozycji okrągłostołowej, że była opozycją koncesjonowaną. W wersji globalnej takim namaszczeniem będzie Nobel. Już Łysiak w Stuleciu Kłamców narzekał, że Nobla z literatury dostają same lewaki. Potem już był tylko Dario Fo i Jelinek.$) Ale Jerzy Urban poszedł dalej i chce

NOBLA DLA KISZCZAKA

Ja też chcę! To ostatecznie skompromituję tę nagrodę, która będzie tyle warta, co namaszczenie na mędrca do pewnej rady. Będzie koncesją, czyli biletem wstępu do skartelizowanego rządu światowego.

Pora zakończyć te rozważania, które stały się niczym sok owocowy (lub eurokonstytucja) naturalnie mętne. Podzielę się z Państwem jedynie bon mottem, jaki mi przyszedł mi kiedyś do głowy, a który mój łączy anarchizm z patriotyzmem:

Rząd jest jak pierd, własny mniej przeszkadza.

A Ty Czytelniku bacz, by każdym kolejnym pierdem nie spowodować katastrofy ekologicznej.

--------------------------------------------------------------------------------

*) Co w dłuższej perspektywie zepchnęło torysów na pozycje socjalistyczne – nawet zaczęli mówić o prawach pracowniczych.

**) Oczywiście jesteśmy tylko socjalistami na potrzeby powyższego eksperymentu myślowego i nasze spojrzenie będzie ewoluować – to taka uwaga dla bardziej wrażliwych czytelników.

***) Które ograniczają wejście na rynek nowych producentów, dzięki którym zostałaby zwiększona produkcja, gdy wzrosła cena towaru.

****) Wałęsa w ogóle znalazł ciekawą analogię między UE a Chinami – to porównanie, że Czechosłowacja się rozpadła, ale złączyła w ramach UE tak jak Tybet chce być wciąż w ramach Chin – świetne, spenglerystyczne ; )))) – ciekawe czy najpierw powstanie Euroazja czy Wschódazja?

*****) Abstrahując od prawa, spór można wyjaśnić w miarę spokojnie, może też doprowadzić do kłótni czy do bójki.

+) ropa to węglowodór i biopaliwo to też węglowodór ; ) więc oba spalą się do wody (H20)i CO2 i  śladowych ilości CO i czystego węgla ; D – kiedyś benzyna była bardziej trująca bo zawierała ołów... możemy porozmawiać o zanieczyszczeniach siarką benzyny, a także emisji tlenków azotu w elektrowniach – ale dajmy spokój CO2

++) Co wyjaśniał tekst Murphy’ego przetłumaczony przez instytut Misesa i mój

+++) gwoli ścisłości złośliwości – ja kiedyś napisałem, że jak pierdyknie wulkan pod Yellow Stone, a wulkan jest pod ziemią i jest wielkości tego Yellow Stone – to nie będzie widać słoneczka

++++) oglądałem kiedyś pogram na Discovery i facet mówił, że szukając życia na innych planetach można szukać metanu i zażartował, że można tak znaleźć świnie; a są jeszcze psy, jak w wierszyku – Na podwórku siedzi pies/ i wypuszcza H2S

+++++) oczywiście to jest tłumaczone jako zabieg liberalny – sama unia jako zniesienie ceł pomiędzy różnymi i niejednorodnymi jednostkami administracyjnymi – hrabstwami, palatynatami, biskupstwami, wolnymi miastami etc; jednak jeśli cło potraktujemy jako myto – to będzie wg mnie wtedy uzasadniona opłata za przejazd – w końcu ktoś musi zadbać, o drogę po której kupiec powiedzmy to z Wittenbergii będzie jechał np. do Meklemburgii

$) A może Dario Fo był wcześniej – w każdym razie ciekawe jest, że Nobla z ekonomii – wydaje Bank Centralny Szwecji – i jak tu krytykować centrbank? ciekawe czy no Mises nie dostał Nobla za swoją teorię cyklu koniunkturalnego, bo zbyt ostro krytykowała centrbank, a dostał dopiero von Hayek – oczywiście się czepiam ; )

3 komentarze

avatar użytkownika triarius

1. dobre! jaki bonmot, jaka pointa! ale bardziej spengleryczne...

... od tamtego wydaje mi się to: "Epatowanie więc wizją wiecznego pokoju nie ma tu nic dorzeczy. Wróg zewnętrzny zostanie po prostu zamieniony na wroga wewnętrznego." To jest dokładnie coś co Spengler mówi w jednym ze swych późniejszych tekstów, a co zresztą przełożyłem i dałem na swojego bloga. A swoją drogą chętnie bym się dowiedział co te Chiny Bolka mają w sobie spenglerycznego. Nie twierdzę że nic, ale na razie nie całkiem wyczuwam.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika hrponimirski

2. Tygrysie

Chodziło mi o to, że po okresie "królestw walczących" - czyli de facto wojen światowych (czy punickich) powstało jedno państwo cesarstwo - i tak ma byc z UE czy rządem światowym - dziwi mnie trochę to UE, bo wszystko powinno byc pod egidą USA, bo to jest współczesny Rzym ale zobacz co znalazłem właśnie w Decline of The West, szukając "Contending States" The born world-citizens, world-pacifists, and world-reconcilers alike in the China of the "Contending States," in Buddhist India, in the Hellenistic age, and in the Western world to-day are the spiritual leaders of fellaheen. to jest niesamowita sprawa, że ten Budda wyskoczył ; ) - czyli my jako Zachód dochodzimy do mentalności jaką reprezentuje Dalajlama i Wschód lemingi (fellachy) pod wodzą oświeconego cesarza, czy jakiegoś przewodnika duchowego - ale ci pacyfiści, obywatele świata, pojednywacze są znaczący (reconciliation - pojednanie) pozdro
avatar użytkownika triarius

3. zgoda, masz rację... cicho coś podobnego podejrzewałem...

... alem do końca nie wiedział. Co do kwestii US czy Ojropa, to w końcu S. nie mówi jak w każdym przypadku ta rywalizacja się musi zakończyć. Tyle że ja w Ojropę wierzę jeszcze o wiele mniej niż w US, więc stawiam jednak że to Ojropa nie będzie.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów