Bitwa o Monte Cassino, jak ją popularnie nazywamy, była ostatnią wielka bitwą, Viktorią oręża polskiego w dziejach Rzeczypospolitej Słowiańskiej, Polańskiej.
Była wielkim sukcesem polskiej myśli i sztuki wojennej, inteligencji, męstwa odwagi żołnierza polskiego. Była jedną z najkrwawszych bitew II Wojny Światowej.
Polskich wojów to tej bitwy, która była drogą do wolności, niepodległości Rzeczypospolitej, dowodził
Generał broni
Dowódca, II Korpusu Władysław Albert Anders
Uczestnik zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego,jako Szef Sztabu Armii Wielkopolskiej, wojny bolszewickiej, słynny polski jeździec, olimpijczyk, więźień bolszewickich Gułagów i więzień z Łubianką włącznie.
Pan Generał Władysław Anders, kiedy został dowódcą Wojska Polskiego w związku sowieckim, słusznie obawiał się zdrady wiarołomnych bolszewików.
Po wymarszu Wojska Polskiego ze związku sowieckiego, żołnierze i ich dowódca znaleźli się w Persji, Iranie, Iraku i Palestynie.
W Palestynie z Wojska Polskiego zdezerterowało około 2500 Żydów, którzy stali się bojownikami Hagany za cichą zgodą Pana Generała Andersa. Tyle , że bez zgody ukradli broń
Pan Generał Anders z żołnierzy polskich , którzy opuścili związek sowiecki utworzył w błyskawicznym tempie w dniu 21 lipca 1943 roku II Korpus Polskich Sił na Zachodzie.
W tym czasie wojska alianckie nie dawały sobie rady z wyzwoleniem Włoch, które leżały na drodze do Berlina,a który Alianci postanowili wcześniej opanować niż Rosjanie.
II Korpus Pana generała Władysława Andersa został skierowany do Italii w okresie grudzień 1943 – kwiecień 1944, Drugi Korpus wylądował 21 grudnia 1943 r. w porcie Tarent Wszedł w skład brytyjskiej 8 Armii,
Na drodze do Berlina leżały niemieckie umocnienia na wzgórzach Monte Cassino,Monte Cairo, San Angelo i Passo Corno, zwane linią Gustawa.
Mimo wielokrotnych ataków wojsk Alianckich, Niemcy bronili strategicznej drogi na Rzym i dalej do Berlina
Aliantom nie udało się ominąć linii Gustawa. Desant pod Anzio był nieskuteczny.
Wojska alianckie czterokrotnie atakowały kompleks umocnień na linii Gustawa.
Pierwsi ponieśli klęskę Amerykanie 11 lutego w ramach operacji Shingle. 5 Armia Amerykańska poniosła klęskę
W kampanii Włoskiej Amerykanie stracili 107 tysięcy żołnierzy
W Bitwie o Monte Cassino poległo:
4265 żołnierzy krajów Commonwealthu
4600 żołnierzy francuskich wojsk kolonialnych
a tylko, lub aż tylko
1052 żołnierzy Polskiego II Korpusu
Drugie uderzenie zwane operacją Avenger przez 4. dywizję hinduską, 2 dywizję nowozelandzką oraz 78. dywizję brytyjską wspieraną przez lotnictwo również nie powidło się.
W wyniku olbrzymich strat wojska wycofały się 18 lutego.
Trzecie uderzenie w ramach akcji Dickens dnia 15 marca również nie powiodło się. Atakujący Amerykanie, Brytyjczycy, Hindusi i Nowozelandczycy, zostawili na placu boju pod Monte Cassino 4000 ludzi. Zmuszeni byli się wycofać.
Czwarte natarcie mieli wykonać Polacy z II Korpusu pod Panem Generałem Andersem.
Kiedy Polacy dostali rozkaz ataku na Monte Cassino, Alianci już nas sprzedali bolszewikom.
W Teheranie w okresie 28 listopada 1943 - 1 grudnia 1943 roku.
Jałcie w okresie od 4 do 11 lutego 1945.
Amerykanie i Anglicy okroili Polskę do tak zwanej Linii Curzona od nazwiska angielskiego dyplomaty.Granice zachodnie Rzeczpospolitej nie były ustalone.Anglicy i Amerykanie proponowali zachodnie granice Polski według ustaleń Traktatu Wersalskiego, który nie zwracał piastowskich ziem polskich przed rozbiorów
Atak II Korpusu rozpoczął się, 12 maja o godzinie 1 w nocy od ostrzału artyleryjskiego 1100 dział z dnia poprzedniego.
Pod naporem Wojsk Polskich, II Korpus opanował wzgórza i Klasztor Benedyktynów na Monte Cassino.
Pod Monte Cassino poległo 923 polskich żołnierzy, 2931 zostało rannych, a 345 uznano za zaginionych ?.
Rano wkroczyli do klasztoru Ułani z 1 szwadronu,12 Pułku Ułanów Podolskich, pod dowództwem ppor. Kazimierza Gurbiela, Klasztor był opuszczony przez wojska niemieckie.
Żołnierze 12 Pułku Ułanów Podolskich w ruinach klasztoru Benedyktynów na Monte Cassino
Na ruinach Klasztoru załopotał sztandar 12 Pułku Ułanów Podolskich i o godzinie 11;45 flaga Rzeczypospolitej.
Po paru minutach amerykański myśliwiec " Mustang" zrzucił biało -czerwoną wiązankę róż.
Krzyż Pamiątkowy Monte Cassino
Fotografia z pierwszego wykonania " Czerwonych maków na Monte Cassino"
Czerwone Maki Na Monte Cassino zostały napisane / część I, dwie zwrotki / i skomponowane w nocy z 18 na 19 maja 1944 roku w Bazie Campobasso,Apeniny, w kilka godzin po zwycięskiej bitwie o Klasztor na Monte Cassino i otwarcie Aliantom drogi na Rzym.
Pierwsze wykonanie pieśni, skomponowanej w rytmie marsza, miało miejsce przed żołnierzami 12 Pułku Ułanów Podolskich, którzy parę godzin wcześniej wkraczali w ruiny klasztoru na Monte Cassino
W koncercie wzięli udział tacy artyści jak,Iryna Jarosiewicz, pierwsza żona Gwidona Boruckiego "Renata Bogdanska", późniejsza druga żona pana generała broni Władysława Andersa oraz 40 osobowa orkiestra pod dyrekcją Henryka Warsa / Warszawskiego / utworzona w zespół; Polska Parada - The Polish Parade przy II Korpusie Generała Władysława Andersa
Koncertowi przysłuchiwali się dowódca II Korpusu pan generał Władysław Anders, generał brygady Nikodem Sulik-Sarnowski, dowódca 5 Kresowej Dywizji Piechoty
Czy widzisz te gruzy na szczycie?!
Tam wrog twoj się kryje, jak szczur!
Musicie! Musicie! Musicie!
Za kark wziąć i strącić go z chmur!
I poszli szaleni, zażarci,
I poszli zabijać i mścić!
I poszli - jak zwykle uparci,
Jak zawsze - za honor się bić!
Żołnierze śpiewali refren
Czerwone maki na Monte Cassino,
Zamiast rosy piły polska krew...
Po tych makach szedł żołnierz i ginął
Lecz od smierci silniejszy był gniew!
Przejdą lata i wieki przeminą,
Pozostaną ślady dawnych dni
I wszystkie maki na Monte Cassino
Czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosną krwi!...
Pani Generałowa Anders z córką Anną Marią i Panem Prezydentem Ryszardem Kaczorowskim na uroczystościach rocznicowych na Monte Cassino
Po zdobyciu przez żołnierzy II Korpusu Monte Cassino i otworzyło drogę Aliantom na Rzym i Berlin, Polacy otrzymali liczne gratulację, między innymi od króla Wielkiej Brytanii, Jerzego VI
Dowódca 8 Armii Sir Oliver William Hargreaves Leese, 3. baronet Leese, generał porucznik, powiedział:
"...chcę wam powiedzieć ,że zdobycie Monte Cassino jest wyłącznym dziełem Polaków. Cieszę się ,że jesteście tutaj w tak wielkim dla Polski dniu historycznym zdobycia klasztoru Monte Cassino przez żołnierzy 2 Korpusu Polskiego ", zaś w liście do gen. Andersa napisał:" Jako szczególny dowód honorowego miejsca , które Korpus Polski zajął w 8 Armii , oficerowie i żołnierze Korpusu Polskiego będą od dzisiaj nosili na ramieniu odznakę 8 Armii - tarczę krzyżowców. Z chwilą gdy Pan Generał wyrazi na to zgodę wydam odpowiednie zarządzenia".
Natomiast dowódca 15 Grupy Armii,Harold Rupert Leofric George Alexander, 1. hrabia Alexander of Tunis :
" Był to wielki dzień sławy dla Polski, kiedyście zdobyli tę warowną fortecę , którą sami Niemcy uważali za niemożliwą do zdobycia ... Żołnierze 2 Korpusu Polskiego ! Jeżeliby mi dano wybierać między żołnierzami , których bym chciał mieć pod swoim dowództwem , wybrałbym was, Polaków , oddaję wam cześć !"
Polacy jeszcze byli potrzebni, bo na drodze leżało Piedimonte, za które Polacy musieli krew przelewać.
Na tym skończyły się polskie drogi usłane różami, zaczęła się tułaczka, prześladowania w komunistycznej Polsce ale i na Zachodzie
Rano na wzgórzu Monte Cassino odegrano Hejnał Mariacki.
Po zdobyciu Monte Cassino, Brytyjczycy zwrócili się do dowódcy 5 armii Amerykańskiej Generała Clarka, by w defiladzie rzymskiej wziął udział polski poczet reprezentacyjny.
Amerykański generał Mark Wayne Clark* odpowiedział:
"...żadnych Greków, Polaków ani straży pożarnych nie potrzebuje"
"W dniu 15 marca 1945 r w dziesięć miesięcy po bitwie odbyła się w Monte Cassino uroczystość związana z odbudową miasta . W uroczystości wzięli udział przdstawiciele rządu włoskiego, ambasadorowie USA, Wielkiej Brytanii, ZSRR. Polacy nie zostali zaproszeni. Nieco wcześniej, bo 5 marca rząd polski , jeszcze uznawany przez Wielką Brytanię i USA (alianci cofnęli to uznanie 5 lipca 1945 roku) , dowiedział się z radia i prasy o rozesłaniu przez rząd Stanów Zjednoczonych zaproszeń na konferencję Narodów Zjednoczonych zwołaną 25 kwietnia 1945 r w San Francisco. Rozesłano je do 39 państw : wszystkich Narodów Zjednoczonych ... z wyjątkiem Polski , która pierwsza była w wojnie z Niemcami. Podobnie w czasie uroczystej parady zwycięstwa w Londynie, która odbyła się 8 czerwca 1946 Polskie Siły Zbrojne na obczyźnie nie otrzymały zaproszenia do wzięcia udziału w tej uroczystości z wyjątkiem 25 lotników, z liczby tych którzy walczyli w Bitwie o Wielką Brytanię . Lotnicy odmówili obecności , gdyż uznali ,że pominięcie marynarki i sił lądowych nie pozwala im na reprezentowanie w tej uroczystości całości Polskich Sił Zbrojnych. Warto przypomnieć jeszcze fakt, że czasie formalnego rozwiązania przez Brytyjczyków PSZ na Zachodzie, liczących ćwierć miliona ludzi, skromne emerytury od dotychczasowego alianta otrzymało tylko czterech generałów : gen.Władysław Anders, gen. Stanisław Kopański, admirał Jerzy Świrski, gen.pil. Mateusz Iżycki. Większość generałów musiała podjąć pracę fizyczną . Dla przykładu gen. Maczek był barmanem w hotelu Grosvenor w Edynburgu prowadzonym przez byłego podoficera jego 1 Dywizji Pancernej, gen Bortnowski pracował jako pielęgniarz w szpitalu dla nerwowo chorych w Mabledon, gen. Sosnkowski (wcześniej piastujący funkcję Naczelnego Wodza PSZ ,któremu odmówiono prawa wjazdu do Wielkiej Brytanii) prowadził w Kanadzie własną fermę, gen. Sosabowski ,dowódca Samodzielnej Brygady Spadochronowej , podjął pracę jako magazynier. Władze brytyjskie nie zgodziły się także na to ,by polscy żołnierze 1939 roku , którzy przeszli niewolę , a następnie znaleźli się na Zachodzie bez przydziałów, mogli zapisywać się do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. Oznaczało to ,że ludzie ci byli zdani wyłącznie na swoje własne siły, a ich sytuacja materialna była najcięższa. Pomimo, że w 1939 roku Polska (mimo podpisanych umów polityczno-wojskowych) nie otrzymała żadnej brytyjskiej ani francuskiej pomocy, była ona jednak pierwszym i najwierniejszym sojusznikiem Wielkiej Brytanii. W 1940 roku , gdy po klęsce Francji gen. Sikorski przybył do Londynu w celu osobistego porozumienia z Churchilem , wówczas już premierem, usłyszał od niego następujące zapewnienie : "Proszę powiedzieć swej armii we Francji , że my jesteśmy ich towarzyszami na smierć i życie . Zwyciężymy razem lub razem umrzemy", zaś gdy brytyjski krążownik przywiózł do Anglii polskiego Prezydenta i rząd , Król Anglii oczekiwał osobiście na stacji Paddington swego jedynego wówczas sojusznika. Podobnie Roosvelt w 1942 roku zapewniał że "Polska jest natchnieniem narodów...".
Panie Boże, Ty widzisz obłudę Aliantów i nie grzmisz,
Drodzy Rodacy nie przyjmujcie darów od dwulicowych i dradzieckich Amerukanów, bo i tak was zdradzą jak Danaowie
Polski nie było !!! Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść
Dziś na płaskowzgórzu "593", Polscy żołnierze z II Korpusu własnymi siłami pobudowali swoim kolegom, cmentarz. Uroczystości związane z otwarciem cmentarza miało miejsce 1 września 1945.
Dowódca II Korpusu Pan Generał Władysław Anders zmarł w Londynie w dwudziestą szóstą rocznice zdobycia Monte Cassino. Zgodnie z ostatnia wolą pochowany wśród swoich żołnierzy.
Być może większą zasługą ale mniej medialną Pana Generała Władysława Andersa było wyprowadzenie z niewoli bolszewickiej, łagrów, więzień być może 20 000 osób cywilnych, kobiet , dzieci, starców niezdolnych do noszenia broni i walki.
Blogerka, Pani Anna Sówka od lat peregrynując śladami grobów poległych, zmarłych z wycieńczenia Polaków uciekających wraz Panem Generałem Andersem i jego żołnierzami, w miarę swych możliwości, prócz modlitwy pali świece, składa kwiaty.
Oto dokumenty Pani Anny Sówki, fotografie, mapy pokazujące miejsca pamięci, gdzie wielu polskich zołnierzy, cywilów, kobiet i dzieci zostało w Azji na zawsze
Drogi żołnierza polskiego i osób cywilnych, kobiet dzieci z Rosji sowieckiej do Europy,
Fotografie ze zbiorów Naszej Koleżanki, Anny Sówki.
Polskie cmentarze zołnierzy generała Władysława Andersa w Uzbekistanie
Azja, lato 2008 roku,mały cmentarzyk w Almazorze (Olmazorze), niedaleko od Taszkentu, na południe w stronę Syr-darii,
Brama wejściowa prowadząca do największego z położonych na terenie Uzbekistanu Polskiego Cmentarza pod granicą z Afganistanem w miejscowości Guzar.
Guzar, zdjęcia cmentarza. To jest południowy wschód Uzbekistanu, teren pozbawiony prawie wody, którą mieszkańcom dowozi się cysternami, cmentarz jest kamienisty, bo warunki nie pozwalają na utrzymanie zieleni. Z Taszkentu jest, w zależności od drogi (częste objazdy) nieco mniej niż 500 kilometrów.
Cmentarz w Guzar w Uzbekistanie
Cmentarz w Guzar w Uzbekistanie
Dziękujemy
Odznaczenia i Ordery Pana Generała
Order Orła Białego (pośmiertnie, 11 listopada 1995 przez Lecha Wałęsę
Krzyż Komandorski Orderu Wojennego Virtuti Militari
Krzyż Kawalerski Orderu Wojennego Virtuti Militari
Krzyż Złoty Orderu Wojennego Virtuti Militari
Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Niepodległości
Krzyż Walecznych– czterokrotnie
Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami – czterokrotnie
Krzyż Kawalerski Legii Honorowej Francja
Order Łaźni Wielka Brytania
Komandorska Legia Zasługi USA
Order św. Anny III klasy 1918, Rosja
Order św. Stanisława II klasy 1918, Rosja
Krzyż św. Jerzego IV klasy (1915, Imperium Rosyjskie
Rzeczypospolita III zapomina o swych bohaterach.Rzeczypospolita III zapomina o poległych. Cmentarz jest zaniedbany.
Rzeczpospolita Bronisława Komorowskiego i Donalda Tuska, pamięta o grobach bolszewików, którzy w wyniku agresji na Polskę zostali tam pod Ossowem na wieczność
Cmentarz na Monte Cassino,u stóp wzgórza 593. Tu spoczywa snem wiecznym 1052 żołnierzy II Polskiego Korpusu
Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie
Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce
Grób na wzgórzach Monte Cassino
Oto słowa Wielkiego Polaka Melchiora Wańkowicza:
"Nasi zmarli leżą zamknięci w dolomit, w trawertyn, w beton. Trumna nie pęknie łaskawie 'sokom ziemi na wiosnę, nie wkradnie się do prochów poległych korzeń chciwego ziela, by ciągnąć utajone siły na słońce. Omknęliśmy naszych zmarłych w trawertyn, w beton, w dolomit. Nie mogą protestować na kłamstwa, nie mogą żywić ziemi. Myśleliśmy o tych zmarłych surową miłością. Tam miejsce im daliśmy, gdzie stał upiorny las dębowy. Napuściliśmy dęby cementem — wznoszą teraz utrącone kikuty — świadcząc na wieczność. — Aż tu pod wzgórzem 593 — Górą Ofiarną — złożyliśmy ich."
Rzeźba przy wejściu na Polski Cmentarz Wojenny
Pomnik Monte Cassino w Warszawie
*Amerykański generał Mark Wayne Clark, na widok ruin starożytnego Rzymu, powiedział. Dobrze się spisała nasza, amerykańska artyleria.
To ten sam generał co przegrał wojnę z Wietnamem. To on podpisał haniebny dla Amerykanów rozejm w 1953 roku
29 komentarzy
1. " Melduję Panu Generałowi wykonanie zadania przez 5 Kresową
Dywizję Piechoty"
/nagłówek mp.dnia 19 maja 1944 r. Tajne/
linia Gustawa została przełamana:
Niemcy na grzbiecie Monte Casino odcięci:
styczność Castellone utrzymany
I zaraz tą "tajność" niosą w świat depesze./.../
fragment z Melchiora Wańkowicza"Szkice pod Monte Cassino"
Panie Michale
piękne podziękowania
a dla Pani Anny ,Sówka niskie ukłony.....
serd pozdrawiam
z czerwonymi makami w dłoni,czerwonymi jak ICH Krew...
gość z drogi
2. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio.
Dziękuję za piękny komentarz
Dla Pani:
http://youtu.be/6iK9rWDBMN0
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Dziękuję Panie Michale :)
Dziękuję również w imieniu czytających kolejny Pański esej
Monte Cassino TO tak jak Pan napisał jedno z ostatnich Wielkich Naszych zwycięstw,mimo,ze możni tego świata wcale się tym nie przejmują...i starają się o TYM
zapomniec...
a bul,bul ,tusku,czy zbrojewski ?
tych to
już wcale te Nasze Viktorie nie wzruszają...dziwni są " administratorzy" Naszej Polski...
bolszewickie pamiątki WAŻNIEJSZE od Polski,wide LENIN
a wcześniej OSSOWO
zastanawiam się kiedy zaczną gawarit do nas pa ruski....GRAS już rozPOczął ten cykl
zruszczania ....
gość z drogi
4. "przejdą lata i wieki przeminą
i wszystkie MAKI na Monte Cassino czerwieńsze będą, bo z polskiej wzrosły KRWI"
Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy
ukłony Panie Michale i Modlitwa za Nich Wszystkich
gość z drogi
5. Szanowny Panie Michale
Cześć i chwała Bohaterom !
Nie cali zginęli, pamiętamy!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Rada Kunerta bolszewikom w Polsce pomników stawiać nie omieszkał
ale dopiero w marcu tego roku do porozumienia z Włochami odnośnie Monte Cassino doszła. Jak porozumienie będzie wyglądać w praktyce to dopiero czas pokaże, w każdym razie jak wyglądał polski "remont" nagrobków na cmentarzu Monte Cassino można się przekonać oglądając zdjęcia. Fuszerka całą gębą i pieniądze w błoto, a efektów żadnych.
http://www.cmentarzmontecassino.com.pl/index.php/home/z-archiwum.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120331&typ=sw&id=sw03.txt
Pozdrawiam.
contessa
7. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Administrujący Polską, Tusk, Komorowski,Vincent bez PESELU, maja tylko jeden cel zniszczyć Polskę, nas Polaków.
Dziwie się , ze wielu Polaków tego nie widzi.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
8. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Administrujący Polską, Tusk, Komorowski,Vincent bez PESELU, maja tylko jeden cel zniszczyć Polskę, nas Polaków.
Dziwie się , ze wielu Polaków tego nie widzi.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. Pani Contessa,
Szanowna Pani,
Nasi administratorzy, Tusk, Komorowski, myślą o kolejnej transzy pożyczki na budowę dyktatury, państwa totalitarnego, gdzie będzie warstwa 10% bogatych i 90% niewolników.
Poza tym, nasi administratorzy muszą wykonywać polecenia Berlina, Moskwy i Waszyngtonu. Naród Jego historia juz ich nie dotyczy,
Tusk jest z pochodzenia niemieckim Żydem,więc będzie pracował dla Niemców a nie dla Polski.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
10. Szanowny Panie Michale
Polscy żołnierze to orły odważne i zahartowane
Walczyć o wolną Ojczyznę było im dane
Ci co mieli być przyjaciółmi wspierającymi siłą
Okazali się nie raz zwykłą szmatą zgniłą
Następnym razem wypniemy na nich nasze siedzenia
Bo dość wiary Judaszom, w ich zapewnienia
O tych wszystkich orłach co krew przelali
Musimy wciąż przypominać bo niektórzy życie oddali
Zostali na obcej ziemi bez czci należytej
Przez swoich orłów im zbudowanej i odkrytej
Chwała Bohaterom poległym na obcej im Ziemi
A ci co przeżyli trafili do pamięci ciemni
Zapomniano o nich jak o rzeczy zbędnej
Choć oni wymagają czci wielkiej i namiętnej
Pamięć u Judaszy to zawsze tylko interesy
Dlatego straciliśmy wiekami należące do nas kresy
Pozdrawiam
11. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku,
Pięknie dziekuję.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Szanowny Panie Michale
Witam.
Dziękuję pięknie...
...Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni w jej służbie
Cześć Ich Pamięci!
Wieczna Cześć i Chwała...
***
"Czerwone Maki na Monte Cassino" i wiersz napisany przez Uczestnika Bitwy...
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=sv6KfA2V9EE&NR=1
Wyrazy szacunku
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
13. Do Pani Intix,
Szanowna Pani Joanno,
Pięknie dziękuję.
Ukłony
Czerwone Maki Na Monte Cassino zostały napisane / część I, dwie zwrotki / i skomponowane w nocy z 18 na 19 maja 1944 roku w Bazie Campobasso,Apeniny, w kilka godzin po zwycięskiej bitwie o Klasztor na Monte Cassino i otwarcie Aliantom drogi na Rzym.
Pierwsze wykonanie pieśni, skomponowanej w rytmie marsza, miało miejsce przed żołnierzami 12 Pułku Ułanów Podolskich, którzy parę godzin wcześniej wkraczali w ruiny klasztoru na Monte Cassino
W koncercie wzięli udział tacy artyści jak,Iryna Jarosiewicz, pierwsza żona Gwidona Boruckiego "Renata Bogdanska", późniejsza druga żona pana generała broni Władysława Andersa oraz 40 osobowa orkiestra pod dyrekcją Henryka Warsa / Warszawskiego / utworzona w zespół; Polska Parada - The Polish Parade przy II Korpusie Generała Władysława Andersa
Koncertowi przysłuchiwali się dowódca II Korpusu pan generał Władysław Anders, generał brygady Nikodem Sulik-Sarnowski, dowódca 5 Kresowej Dywizji Piechoty
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
14. Szanowny Panie Michale
pozwolę sobie wkleić do archiwum. Wywiad z Kustoszem Historii.
Mieliśmy zablokować "gardziel"
Z płk. Edmundem Brzozowskim, żołnierzem 1. Batalionu
1. Brygady Strzelców Karpackich, uczestnikiem walk o Monte Cassino,
rozmawia Mariusz Bober
Wraz z innymi polskimi
żołnierzami 3. Dywizji Strzelców Karpackich wziął Pan udział w bitwie
pod Monte Cassino. Jakie koleje losu rzuciły Pana z Polski do dalekich
Włoch?
- Trafiłem tam wraz z armią gen. Władysława Andersa,
z którą wyszedłem ze Związku Sowieckiego w 1941 roku. Dzięki polskiej
armii i amnestii ogłoszonej na mocy porozumień Sikorski - Majski
zostałem wcześniej wypuszczony z łagru w rejonie Workuty, gdzie
odsiadywałem karę 5 lat obozu jako "wrogi element narodowy". Ewakuując
się ze Związku Sowieckiego, wraz z armią gen. Andersa przez Persję i
Palestynę dotarliśmy do Egiptu. Tam zostaliśmy włączeni do tworzonej 3.
Dywizji Strzelców Karpackich, która później weszła w skład 2. Korpusu
Polskiego. Następnie po trwających prawie rok ćwiczeniach w Iraku w
grudniu 1943 r. zostaliśmy skierowani do Włoch. Takie bowiem były
ostateczne ustalenia aliantów o otwarciu tam frontu, choć wcześniej
planowano uderzenie na Grecję, na czym nam, Polakom, zależało.
Amerykanie jednak nie zgodzili się na to, bo nie chcieli wchodzić w
drogę Sowietom.
Wiedział Pan i pozostali polscy
żołnierze o ogromnej liczbie ofiar po stronie aliantów dotychczasowych
szturmów na Monte Cassino?
- Oczywiście, że wiedzieliśmy,
jakie były wyniki szturmów Brytyjczyków czy Amerykanów. Ale prawdę
mówiąc, nie zastanawialiśmy się tak bardzo nad tym. Dla nas najgorszy
był czas oczekiwania na rozpoczęcie ataku. Poprzedzony był on bardzo
silnym i długim ostrzałem artylerii. Nic wtedy nie można było zrobić i
różne myśli przychodziły do głowy. Ale gdy padł już rozkaz ataku,
wszystko mijało i po prostu stawaliśmy do walki. Nie zwracaliśmy nawet
uwagi na świst przelatujących nad głową pocisków i kul. Tak naprawdę
Monte Cassino to jest pasmo wzgórz. Główne pozycje niemieckie znajdowały
się w rejonie klasztoru oraz na sąsiednich wzniesieniach.
Brał Pan udział w pierwszym polskim ataku 12 maja?
- Tak. 1. Batalion, a dokładnie mój 3. pluton 3. kompanii, miał za
zadanie zdobyć tzw. gardziel, czyli zwężenie między dwoma wzgórzami.
Pośrodku znajdowała się wąska droga do farmy Massa Albanetta, przy
której biegła droga do Rzymu. Walka toczyła się właśnie o otwarcie drogi
do stolicy Włoch. To była pierwsza faza natarcia. Obok, na wzgórzach nr
593 i 569, walki prowadził 3. Batalion 3. DSK. Polacy kilkakrotnie
zdobywali te wzgórza i wycofywali się stamtąd pod naporem Niemców. 3.
Batalion został w tych walkach zdziesiątkowany i musiał się wycofać.
Mojemu plutonowi udało się opanować "gardziel", ale tylko częściowo. W
tym czasie nie mogliśmy bowiem całkowicie wyprzeć Niemców z umocnień
znajdujących się na wzniesieniu naprzeciwko naszego stanowiska. Mieliśmy
ostrzelać ich, by zapewnić osłonę dla naszego czołgu, który miał
tamtędy przejechać, by ominąć wzgórze i ostrzelać niemieckie stanowiska
na farmie Massa Albanetta. Ale wszystko potoczyło się trochę inaczej.
Zajęliśmy nasze pozycje jeszcze nocą, gdy wszystko wygląda inaczej niż
za dnia. Poza tym nawet o świcie na tym terenie widoczność była bardzo
ograniczona z powodu dymów wywołanych ostrzałem. Dlatego najpierw
usłyszeliśmy nadjeżdżający czołg, dopiero po pewnym czasie wyłonił się z
mgły. Gdy zbliżył się na wysokość naszego stanowiska, nagle zgasł mu
silnik. Zatrzymał się. W tym momencie zauważyliśmy płomienie
wydobywające się od spodu. Po chwili rozległy się jęki. Nagle otworzyła
się klapa czołgu i z otworu wyskoczył palący się czołgista. Upadł na
ziemię i zaczął się tarzać. W końcu udało mu się ugasić ogień na swoim
ubraniu i wycofać się. Później dowiedziałem się, że trafił do szpitala,
ale wkrótce potem zmarł na skutek odniesionych poparzeń. Zaraz po nim
wyskoczył z czołgu drugi żołnierz, ale ten już palił się całkowicie. Po
chwili z niemieckiego stanowiska padła seria z karabinu. Zginął na
miejscu. Wszystko działo się na naszych oczach, a my nic nie mogliśmy
zrobić. Po drugiej stronie na stanowiskach byli przecież Niemcy. Po
chwili z czołgu odpalił karabin maszynowy, a zaraz potem samoczynnie
odpaliło działo. Zaraz potem eksplodował cały czołg. Jego wieżyczka
została zerwana i spadła niedaleko pojazdu.
Dlaczego czołg się zapalił? Wjechał na minę?
- Do dziś nie ma pewności co do tego, jak to się stało. Być może
jeszcze zanim czołg wynurzył się z mgły, jakiś Niemiec rzucił na niego
butelkę z benzyną. Ale to mało prawdopodobne, bo czołg zaczął palić się
od spodu. Znajomi czołgiści, z którymi później rozmawiałem,
przypuszczali, że mógł wjechać na wiązkę min, o czym świadczyłoby to, że
miał dziurę od spodu, z wgięciami do wewnątrz. My jednak wcześniej nie
słyszeliśmy żadnej eksplozji.
Ale to nie był koniec udziału Pana plutonu w bitwie o Monte Cassino?
- Nie. Ale po wybuchu czołgu zmieniła się sytuacja, a my nie
wiedzieliśmy, co robić. Łączność została zerwana, a nie przychodziły
nowe rozkazy. Dowódca mojego plutonu i mój kolega ppor. Mieczysław
Grażyński zaproponował w końcu, że pójdziemy razem poszukać dowódcy
kompanii. Znaleźliśmy go po pewnym czasie. Okazało się, że już
pierwszego dnia natarcia pozostałe polskie oddziały wycofały się na
pozycje wyjściowe. Jednak z powodu zerwania łączności rozkaz nie dotarł
do dowódcy naszej kompanii. Wróciliśmy na nasze pozycje i zaczęliśmy
wycofywać się na pozycję wyjściową, czyli na szczyt wzgórza. Ale wtedy
Niemcy z naprzeciwka zaczęli nas ostrzeliwać. Uciekając "zygzakiem",
szczęśliwie udało nam się wycofać, z wyjątkiem zastępcy dowódcy kompanii
por. Wagnera, który przyszedł osobiście dostarczyć nam rozkaz wycofania
się, choć nie musiał tego robić. Został raniony w brzuch odłamkiem i na
drugi dzień zmarł.
Drugi szturm był łatwiejszy? Podczas pierwszego udało się w większości rozpoznać pozycje niemieckie?
- Naturalnie, on bardzo pomógł podczas przeprowadzania drugiej fazy
natarcia. Zresztą Niemcy również ponieśli duże straty. Poza tym
związanie podczas tych szturmów dużych sił niemieckich przez nasze
oddziały ułatwiło też zadanie siłom brytyjskim atakującym Niemców z
drugiej strony wzgórza. Polskie jednostki skupiły bowiem na sobie
ogromny ogień artylerii niemieckiej. 16 i 17 maja 2. Brygada powtórzyła
manewr, obsadzając "gardziel", w którą znowu skierowano czołgi. Po
pewnym czasie również wycofali się właściwie na pozycje wyjściowe.
Następnego dnia moja kompania miała przeprowadzić natarcie na wzgórze
klasztorne. Zanim jednak zajęliśmy pozycje, przybiegł do nas goniec z
12. Pułku Ułanów, przekazując wiadomość o wycofaniu Niemców z klasztoru.
Pana pluton wkroczył do jego ruin?
- Nie. Otrzymaliśmy zadanie wraz z innymi oddziałami zbierania zabitych
żołnierzy z pola walki. W sumie zebrano ok. 1000 samych tylko ciał
żołnierzy niemieckich. Zbieranie ciał było wtedy bardzo trudnym
zadaniem, także dlatego, że wzgórze wciąż było zaminowane. Jeszcze wiele
lat po wojnie zdarzały się tam przypadkowe eksplozje, gdy ktoś zapuścił
się poza wyznaczoną trasę.
Ale nie był to zapewne koniec Pana udziału w tzw. kampanii włoskiej?
- Nie. Po zakończeniu walk w rejonie Monte Cassino i krótkim odpoczynku
2. Korpus został skierowany do działań wzdłuż wybrzeża Morza
Adriatyckiego aż do Bolonii. Wziąłem udział jeszcze w walkach od Pesaro
aż do Apeninów Emiliańskich. W grudniu 1944 r. zostałem przeniesiony do
Centrum Wyszkolenia 3. DSK, gdzie pełniłem funkcję zastępcy dowódcy
kompanii.
Co było najtrudniejsze dla szturmujących Monte Cassino żołnierzy?
- Chyba brak łączności. Było to odczuwalne zwłaszcza podczas akcji
nocnych, gdy ciężko było zapewnić sobie orientację w tym trudnym terenie
górskim.
Politycznie chyba jednak polskim przywódcom nie udało się wystarczająco wykorzystać tego zwycięstwa dla sprawy polskiej?
- To prawda. Zresztą nie udało się też należycie wykorzystać w tym celu
całego udziału polskich sił zbrojnych walczących na Zachodzie. Nie
udało nam się bowiem wrócić do Polski. Zresztą już walcząc pod Monte
Cassino, mieliśmy świadomość, że nie będziemy mieli po co wracać...
Rozumieliśmy, że prezydent USA Franklin D. Roosevelt robi ogromne
ustępstwa na rzecz Rosjan. Walczyliśmy jednak, by pokonać Niemcy. Mimo
to, gdy alianci cieszyli się później z zakończenia wojny, my płakaliśmy,
bo rozumieliśmy, że to Sowieci kontrolują Polskę.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120518&typ=my&id=my03.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Szanowny Panie Michale,
Miałam okazję być na Monte Cassino i nawet je zdobywać, gdyż ponieważ cmentarz polski był zamkniety, musieliśmy włazić tam przez ogrodzenie z drutu kolczastego:)
Ale później wszystko odbyło sie tak jak trzeba: msza na cmentarzu, złozenie kwiatów i zapalenie zniczy. Na koniec zaśpiewalismy tę pieśń:
Pozdrawiam serdecznie
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
16. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Bardzo dziękuję,
Znamienny fakt. Kiedy Niemcy mordowali Polaków, polscy żołnierze zbierali rannych i zabitych żołnierzy niemieckich
Czy oprócz Polaków jakiś inny naród jest w stanie zdobyć się na taki czyn.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
17. Szanowny Panie Michale,
przepraszam, przeczytałam dopiero teraz - wcześniej nie miałam dostępu do internetu.
Dziękuję, że wspomniał Pan o Polskich Cmentarzach Wojennych, które pozostały po polskich Tułaczach w Uzbekistanie. Rzeczywiście starałam się być na każdym cmentarzu, niestety nie na wszystkich mi się być udało, choć na niektórych byłam kilkakrotnie. To wielkie wzruszenie i wielkie przeżycie, możliwość złożenia kwiatów i pomodlenia się za Tych, którzy tam spoczywają, to naprawdę nie obowiązek, a przywilej. Starałam się Im leżącym pod obcym niebem przywieźć światełko z Polski, z Ojczyzny, do której dążyli, o której marzyli, i do której nie dotarli. Zapalić światełko i zostawić choć cząstkę polskiej duszy...
O polskie cmentarze bardzo dba - choć nieliczna i coraz mniej liczna Polonia, dba Ambasada, dbają polscy księża. Konserwacją grobów i uporządkowaniem terenu zajmuje się, z wielką starannością firma Budmex, kiedyś związana z Budimexem, obecnie niezależna. I bardzo dbają okoliczni mieszkańcy, na żadnym, ani małym, ani wielkim (a Guzar, położony niedaleko granicy z Afganistanem to wielki cmentarz) nie widziałam żadnego nieporządku, żadnego braku szacunku, wprost przeciwnie widziałam ślad wielu starań i wielkiej życzliwości - pięknych róż, które okalają malowniczo położony cmentarzyk w Szachrizabzie, na południe od Samarkandy (stacjonowała tam 6 Dywizja Lwów Generała Karaszewicza-Tokarzewskiego) na pewno nigdy nie zapomnę.
Można mieć wiele zastrzeżeń do drogi życiowej, osiągnięć czy charakteru Generała Władysława Andersa, ale każdy, kto zobaczy te zagubione w stepie polskie Groby, będzie Go wspominał z najgłębszym szacunkiem, bo gdyby nie On, tych mogił, zupełnie wówczas bezimiennych, byłoby daleko, daleko więcej.
Junak lat 12, junaczka lat 9 - takie groby widziałam, nad takimi płakałam. Gdyby nie Generał Anders, który nie tylko żołnierzy, ale jak najwięcej umęczonych cywilów, kobiety i dzieci, starał się wyprowadzić z "nieludzkiej ziemi", polskich ofiar II wojny światowej, wygnanych na Wschód i prześladowanych w Związku Sowieckim byłoby jeszcze więcej.
Dobranoc, Panie Michale,
Anna, Sówka
18. Do Pani Anny Sówki,
Wielce Szanowna Pani Anno,
Bardzo dziękuje za piękny komentarz o historii naszych przodków w drodze do wolnej Ojczyzny z których cześć została na ziemi obcej. Dziękuje, że Pani nam przybliża pamięć o naszych przodkach.
Kiedyś upubliczniłem Pani fotografie z poświęcenia przez księdza prymasa Glempa, pomnika hetmana Żółkiewskiego we wsi Bieriezowka, do którego przywrócenia pamięci potomnym Pani i Pani Małżonek walnie się przyczynili.
Pani fotografie z tamtych w 2003 roku uroczystości były jedynymi, który zna Świat. Dziś wykasowano Pani fotografie z Wikipedii, gdzie ja ją umieściłem. Poza tym były Pani fotografie w "Revista de istorie a Moldovei", Egzemplarz jest w Głównej Bibliotece Uniwersyteckiej w Poznaniu.
Dwa zachowały się w Blogmedia http://blogmedia24.pl/node/51932 z moim komentarzem !
Myślę, że Powinna Pani udostępnić więcej swych dokumentów Światu. Bo Świat ich nie zna. Polacy też. Myślę tylko o tych dokumentach, które nie naruszają Pani prywatności.
Myślę, że najodpowiedniejszym miejscem by były Blogmedia, ze względu na swój charakter.
Wczoraj oglądałem lilaki sąsiadów, nadal są ładne.Chyba nie popełnie gafy, gdy załącze na niedzielny dzień kórnickie lilaki.
.. a ten ? węższe i wydłużone, lekko poskręcane kwiaty. Odmian z białymi pojedynczymi kwiatami jest znacznie, znacznie więcej.
Ukłony
michał zieleśkiewicz
Postscriptum
W Pełni podzielam Pani zdanie na temat charakteru, generała Andersa.Jednakże moim celem nie jest krytyka ale przypominanie Rodakom i Światu o sławie i chwale oręża polskiego
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
19. Szanowny Panie Michale
Ja również...
Dziękuję pięknie...
Za maki... i za historię powstania pieśni...
Pieśni, która jest jedną z tych, które w moim rodzinnym domu były wspólnie śpiewane... także jedną z tych, które gardło ściskają wzruszeniem i śpiewać... nie bardzo pozwalają...
***
Serdecznie Pozdrawiam...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
20. Do Pani Intix,
Wielce Szanowna Pani Joanno,
Bardzo dziękuję.
Dla Pani czerwone maki na Monte Casino
http://youtu.be/QTtbVM4kChc
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
21. Szanowny Panie Michale
Pięknie...Dziękuję!
Wzruszł mnie Pan... także kolejnym Wpisem, który przed chwilą zobaczyłam...
Niedługo będę, słucham wykładu... jeszcze ok. pół godziny...
DZIĘKUJĘ...
Wyrazy szacunku...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
22. Wielce Szanowny Panie Michale,
dziękuję za białe lilaki kórnickie, z czerwonymi makami tworzą razem - z wiosennych kwiatów - naszą flagę biało-czerwoną... To bardzo wzruszające.
O innych sprawach, pozwoli Pan, jeszcze porozmawiamy. Teraz tylko bardzo serdecznie pozdrawiam,
Anna, Sówka
23. Miły Gościu, Droga Pani Zofio,
dziękuję za Pani serdeczne słowa i sama myśli serdeczne do Pani i do Małego Gościa wysyłam z mojego akacjowego Mokotowa! Wszystkiego dobrego,
Anna, Sówka
24. Do Pani Anny Sówki,
Wielce Szanowna Pani Anno,
Dziękuje za piękne fotografie, fotografie, które obrazują drogi przez mękę Polaków, naszych Rodaków do wolności.
Przepraszam, że niechlujnie wkleiłem. Poprawie, umieszcając w tym samym tekście tylko w innym miejscu. Uzupełnię komentarzem.
Ukłony
michał zieleśkiewicz
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
25. Do Pani Intix,
Wielce Szanowna Pani Joanno,
Bardzo mi miło,
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
26. „Miłość Ojczyzny i wolność”
„Miłość Ojczyzny i wolność”
-
Zawsze byliście wierni Polsce, zawsze byliście
wierni przesłaniu, które można wyrazić „miłość Ojczyzny i wolność” -
powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej podczas
uroczystości organizowanych przed pomnikiem 6. Pułku Piechoty im. Dzieci
Lwowskich w Piedimonte San Germano we Włoszech. 17 i 18 maja szef MON
bierze udział w uroczystościach organizowanych z okazji 74. rocznicy
bitwy o Monte Cassino.
foto: por. Robert Suchy CO/MON
- Przynieśliście
wolność naszym przyjaciołom włoskim. Na ziemiach polskich czekaliśmy na
wolność jeszcze ponad 40 lat. (…) Jeden z najwybitniejszych Polaków Jan
Paweł II mówił, że demokracja, która nie jest oparta o fundament
wartości zmienia się w jawny lub ukryty totalitaryzm. Te wartości to
miłość do ojczyzny, solidarność i poczucie wolności. I te wartości, wy
bohaterowie spod Monte Cassino przekazaliście kolejnym pokoleniom –
mówił szef MON.
- Spotykamy się w roku ważnym dla Polski i Polaków, w roku stulecia
odzyskania niepodległości. A przecież tu pod Piedimonte walczyli
żołnierze 6. Pułku Pancernego im. Dzieci Lwowskich, a więc imienia tych,
którzy przeszli do historii jako Orlęta Lwowskie, jako ci, którzy
będąc bardzo młodymi ludźmi walczyli o niepodległą Polskę - powiedział
Mariusz Błaszczak podczas uroczystości przed pomnikiem 6. Pułku Piechoty
im. Dzieci Lwowskich.
Minister Błaszczak przekazał weteranom i ich rodzinom wyrazy
szacunku, uznania i podziękowania za walkę. Wyraził wdzięczność dla
władz Piedimonte za organizację uroczystości, ale też za pamięć o
polskich żołnierzach i za troskę o groby polskich żołnierzy.
W trakcie uroczystości delegacja z Polski razem z władzami miejskimi
Piedimonte San Germano odsłoniła okolicznościową tablicę. Od dziś
wzgórze, na którym znajduje się pomnik nosi nazwę Wzgórza Pamięci. Jak
zaznaczył szef MON odsłonięcie tej tablicy przez żołnierza 2 Korpusu
Wojska Polskiego i ucznia włoskiej szkoły jest wielkim symbolem
pokazującym solidarność polsko – włoską.
W uroczystościach we Włoszech uczestniczą również żołnierze 2.
Korpusu Polskiego z kraju i z zagranicy, przedstawiciele organizacji
kombatanckich, a także przedstawiciele władz państwowych i
duchowieństwa.
Min. Błaszczak: Bohaterowie spod Monte Cassino są depozytariuszami naszej tożsamości narodowej
Bohaterowie spod Monte Cassino są depozytariuszami naszej
tożsamości narodowej - powiedział minister obrony narodowej Mariusz
Błaszczak, który w czwartek wziął udział w obchodach 74. rocznicy bitwy
pod Monte Cassino.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Panie Michale
a my kolejny raz zaśpiewamy "Czerwone maki na Monte Cassino" Razem z WAMI ,drodzy Nieobecni :)
gość z drogi
28. „Generał Władysław Anders.
„Generał Władysław Anders. Żołnierz i polityk – w 50. rocznicę śmierci” – w Warszawie trwa konferencja IPN
Instytut Pamięci Narodowej organizuje dziś na Zamku Królewskim w
Warszawie konferencję z okazji 50. rocznicy śmierci gen. Władysława
Andersa. Udział w wydarzeniu weźmie m.in. córka generała, ambasador RP
we Włoszech Anna Maria Anders. Spotkanie naukowe poprzedziła Msza święta
w intencji polskiego bohatera, sprawowana w Katedrze Polowej Wojska
Polskiego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. Falaise-Chambois
Dla mnie ostatnia wielka bitwa PSZ na Zachodzie, ale tez i na Wschodzie, byla bitwa stoczona przez 1 Dywizje Pancerna S. Maczka. Gdyby nie bledy kilku wyzszych dowodcow alianckich oraz opieszalosc wojsk kanadyjskich, to bylby to Drugi Stalingrad. W dodatku ta bitwa miala sens militarny, cala kampania wloska - nie.