Nina Karsov-Szechter pozwała prof. Jacka Trznadla - wyrok 27 kwietnia. Józef Mackiewicz przewraca sie w grobie.
27 kwietnia zapadnie wyrok w procesie cywilnym wytoczonym przez obecną właścicielkę praw autorskich do książek Józefa Mackiewicza za wydanie bez jej zgody zbioru tekstów tego emigracyjnego pisarza o zbrodni katyńskiej.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Warszawie wysłuchał końcowych mów stron w procesie cywilnym wytoczonym przez Ninę Karsov-Szechter, właścicielkę londyńskiego wydawnictwa Kontra. W 1997 r. pozwała ona prof. Jacka Trznadla, który opracował teksty Mackiewicza, wydając je pt. "Katyń - zbrodnia bez sądu i kary". Pozwanymi są też córka Mackiewicza i wydawca książki. Powódka żąda od pozwanych po 20 tys. zł odszkodowania oraz przeprosin. Pozwani wnoszą o oddalenie pozwu.
Jeszcze w 1998 r. na wniosek Karsov-Szechter sąd zakazał rozpowszechniania książki - do wyroku w tym procesie. Był on zawieszony do czasu zakończenia trwającego od 1994 r. sporu sądowego o prawa autorskie po Mackiewiczu. Po jego śmierci w Niemczech w 1985 r. odziedziczyła je towarzyszka życia Barbara Toporska, która z kolei zapisała je Karsov-Szechter. W 2008 r. warszawski sąd orzekł prawomocnie, że prawa autorskie przysługują Karsov-Szechter. Sąd oddalił wtedy apelację córki pisarza Haliny, która twierdziła, że w niezachowanym liście z 1982 r. pisarz uczynił ją dyspozytorką praw autorskich na polskie wydania w oficynach podziemnych.
Po tej decyzji "odwieszono" proces o książkę o Katyniu.
Dzisiaj pełnomocnik nieobecnej powódki mec. Andrzej Lagut powtórzył, że jego mocodawczyni jest jedyną właścicielką praw do twórczości Mackiewicza, które pozwani naruszyli. Wiele razy powtarzał, że prawomocny wyrok co do praw spadkowych Mackiewicza przesądza i tę sprawę. Zwracał uwagę, że książka nadal jest publikowana - mimo sądowego zakazu.
Pełnomocnicy pozwanych podkreślali, że o pierwszym upublicznieniu w Polsce nie wydanej nigdy wcześniej książki Mackiewicza o Katyniu mogła decydować tylko jego córka.
Dodawali, że nie jest prawdą, by Mackiewicz nie chciał by jego książki były wydawane w Polsce, ale tylko "w reżimowych wydawnictwach, w postaci okrojonej".
- Gdyby przewidywał 1989 r., nigdy by takiego testamentu nie napisał - mówił mec. Maciej Bednarkiewicz, reprezentujący 86-letnią córkę pisarza.
Ona sama zeznawała, że gdy w "drugim obiegu" zaczęto wydawać w PRL książki ojca, przekazał on jej listownie prawa do wydawania jego książek w podziemiu. Dodała, że list ten zniszczyła, bojąc się SB. Po tym liście dawała swą zgodę w formie umów na wydawanie książek ojca, także po 1989 r. - aż do wybuchu sporu o prawa autorskie. Przyznała, że wydawcą ojca na emigracji była Karsov-Szechter, która - jej zdaniem - wiedziała, że to ona jako córka ma prawa autorskie na kraj.
Trznadel mówił wcześniej sądowi, że powódka sama siebie powinna pozwać, bo wydaje książki Mackiewicza, a twierdzi zarazem, że zakazał on publikowania swych książek w Polsce. "Cel wydania książki był ideowy, bo nie wzięliśmy honorarium, a wszystkie pieniądze za wydanie poszły na budowę cmentarzy ofiar zbrodni katyńskiej" - dodał. Podkreślił, że Karsov-Szechter w ogóle nie wydawała wcześniej książek Mackiewicza o Katyniu.
http://niezalezna.pl/26760-proces-o-ksiazke-j-mackiewicza-o-katyniu
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. Do pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Nie sądze aby tu tylko chodziło o śmierdzące pieniądze
Włodzimierz Odojewski słusznie pyta:
„Zastanawiam się, co za tą działalnością Niny Karsow-Szechter się kryje, kto to wszystko finansuje (bo już tylko adwokaci to sumy ogromne!), kto jeszcze na tej dziwnej szachownicy przesuwa figury? Jakie korzyści ktoś z tego czerpie? Ona? [...] W głowie się nie mieści, że może być prowadzona przez jedną osobę, bez wspólnictwa, bez finansowej pomocy. Jest to działalność okrutnie tę literaturę okaleczająca, przy niewybaczalnej opieszałości i ślepocie sądów III Rzeczypospolitej, przy obojętności naszej prasy, przy powszechnej niewiedzy Polaków i przy lekceważeniu tej sprawy przez opinię publiczną. A drugie: jeszcze bardziej zastanawiające jest to, że cała ta afera ma miejsce wtedy właśnie, kiedy sprawa Katynia – miast, w związku z oddalaniem się w czasie – zabliźnić się, ulegać powolnemu wyciszeniu, przeciwnie, zaognia się z roku na rok, rany nie chcą się zagoić. [...] I może z myślą o tym sporze należy przyjrzeć się uważniej i czujniej aferze z próbą niszczenia twórczości jednego z głównych świadków tamtych zbrodni”.
Stryj Adama, niejaki Szymon Szechter (ur. w 1920 r. we Lwowie), do 1957 roku przebywał w Związku Sowieckim. Był komsomolcem i członkiem komunistycznej partii sowieckiej, co w tej rodzinie nie było przecież czymś wyjątkowym. Pracował m.in. jako lektor w Komitecie Miejskim Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego.
Po przyjeździe do PRL otrzymał etat w Zakładzie Historii Partii przy KC PZPR. Później został dyrektorem w Związku Ociemniałych Żołnierzy PRL i za jakieś nadużycia gospodarcze został skazany (w 1964 r) na karę więzienia w zawieszeniu.
Odtąd rozpoczął starania o otrzymanie zgody na wyjazd stały do Izraela. Jego towarzyszką życia a później żoną, była Nina Karsow (młodsza od niego o dwadzieścia lat), oszustka, która w latach 80. przywłaszczyła sobie prawa autorskie Józefa Mackiewicza. Szechterowie przybyli nie do Izraela lecz do Wielkiej Brytanii w wyniku wydarzeń marcowych 1968 roku, w glorii „wrogów ustroju”, bo wówczas każdy, kto był prześladowany przez władze PRL mógł się podawać nawet za... antykomunistę. Antykomunistami to oni jednak nie byli – wprost przeciwnie.
Żenujący spór i procesy o spadek po pisarzu nie dotyczą oczywiście poważniejszych dóbr materialnych. Józef Mackiewicz - prócz tapczanu, dwóch fotelików, nocnego stolika, stołu kuchennego, który był czasem także jego biurkiem i za tym stołem drewnianej ławy, na której sadzał gości z konieczności opierających się plecami o ścianę z półką, gdzie niewiele mieściło się książek prócz jego własnych dzieł - nic nie posiadał...
Tam gdzie Adam Michnik wkłada swoje trzy grosze, to śmierdzi
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
dla przypomnienia historia procesu rodziny Mackiewicza z Szechterową
Nina Karsov wygrywa proces
2 Sie 2006 ... Rodzina Józefa Mackiewicza przegrywa walkę o spadek po ...
http://www.tylkoprawda.akcja.pl/dysk022.htm
Jacek Trznadel - PRAWA AUTORSKIE DO JÓZEFA MACKIEWICZA
Posiadanie puścizny po Józefie Mackiewiczu przez Ninę Karsov-Szechter zostało
... Przedmiotem spadku były prawa autorskie po jednym z największych polskich
...
http://www.jacektrznadel.pl/index.ph…mp;task=view&id=66&Itemid=31
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Grzegorz Eberhardt
w "Pisarzu dla dorosłych" ( s.728) cytuje list Barbary Toporskiej do Niny Karsov-S mieszkającej w Londynie.: "Józef się pyta co wieczór: "Dlaczego Nina nie telefonuje?". Odpowiadam: "Bo nie ma po co..." I na westchnieniu temat wyczerpany"
- dodając w przypisie: "...List ten nie ma ciągu dalszego, w archiwum zachowała się tylko jedna kartka (Muzeum Polskiego w Rapperswilu).
Niewykluczone, że grasowały szczury.
Jakkolwiek się skończy proces, każdy przyzwoity człowiek wie co o tym myśleć.
4. Odpowiedź jest TYLKO JEDNA:
- nie wolno publikować relacji świadka - i to tej miary, co Mackiewicz.
Temu podporządkowali WSZYSTKIE DZIAŁANIA szechterowcy.
Selka
5. Jednak jest sprawiedliwość :)
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił pozew Niny Karsov-Szechter, właścicielki londyńskiego wydawnictwa Kontra. Pozwanymi byli prof. Jacek Trznadel, który opracował teksty Mackiewicza, córka pisarza Halina, wydawca książki i Polska Fundacja Katyńska. Powódka żądała od nich po 20 tys. zł odszkodowania oraz przeprosin za wydanie tej publikacji bez jej zgody.
Pozwani wnosili o oddalenie pozwu, powołując się m.in. na fakt, że powódka wcześniej nie wydała tej książki (uczyniła to dopiero w 2009 r.).
Sąd uznał, że skoro książka ta nigdy nie była za życia autora wydana po polsku, to zgodnie z prawem autorskim, córka Mackiewicza - jako jego najbliższa żyjąca krewna - miała prawo zdecydować o jej wydaniu. "Skoro córce przysługują tu osobiste prawa autorskie, brak jest podstaw do stwierdzenia naruszenia praw powódki" - uzasadniła sędzia Anna Błażejczyk.
Według sądu wydanie tej książki w Polsce było zasadne, bo autor opisał to, co widział w Katyniu w 1943 r. "Wolą autora byłoby aby - po upadku komunizmu - jego książki były czytane" - dodała sędzia. Zwróciła uwagę, że powódka nie wykazała, że publikacja przyniosła jej szkodę, a sama jej nie wydawała. Sędzia podkreśliła też, że powódka nie wykazała aby pozwani osiągnęli korzyści materialne z publikacji, bo zyski miały być przeznaczone na budowę cmentarzy katyńskich.
Jeszcze w 1998 r. na wniosek Karsov-Szechter sąd zakazał rozpowszechniania książki - do prawomocnego wyroku w tym procesie. Jak powiedziała dziennikarzom mec. Ewa Szelchauz, pełnomocnik dwóch pozwanych, to czy książka zostanie "zwolniona", zależy od tego, czy powódka złoży apelację, czy też wyrok wkrótce się uprawomocni.
Pełnomocnik powódki mec. Andrzej Lagut zapowiedział apelację. Wcześniej mówił, że jego mocodawczyni jest jedyną właścicielką praw do twórczości Mackiewicza, a prawomocny wyrok co do praw spadkowych przesądza i tę sprawę.
Proces o książkę był zawieszony do czasu zakończenia trwającego od 1994 r. sporu sądowego o prawa autorskie po Mackiewiczu. Po jego śmierci w Niemczech w 1985 r., odziedziczyła je towarzyszka życia Barbara Toporska, która z kolei zapisała je Karsov-Szechter. W 2008 r. warszawski sąd orzekł prawomocnie, że prawa autorskie przysługują Karsov-Szechter. Sąd oddalił wtedy apelację córki pisarza, która twierdziła, że w niezachowanym liście z 1982 r. pisarz uczynił ją dyspozytorką praw autorskich na polskie wydania w oficynach podziemnych.
W czwartek sąd podkreślił, że nie sposób ustalić czy w tym liście pisarz przeniósł na córkę autorskie prawa majątkowe; na pewno zezwolił jej na publikacje w "drugim obiegu".
Mackiewicz (rocznik 1902) brał udział w wojnie z bolszewikami w 1920 r. Potem jako reporter piętnował zacieranie w imię polskiej racji stanu kulturowego bogactwa Kresów Wschodnich. Podczas okupacji publikował w gazecie wydawanej przez Niemców. Wojskowy Sąd Specjalny Armii Krajowej w 1943 r skazał go na karę śmierci - wyroku nie wykonano. W 1943 r. za zgodą Niemców i za wiedzą AK uczestniczył w ekshumacji grobów w Katyniu, co opisał, przyczyniając się do rozpowszechnienia prawdy o zbrodni.
PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl