Smoleńskie złudzenia po 2 latach
Doniesienia o dociekaniach w kwestii przyczyn katastrofy smoleńskiej spotykają się bardzo często ze zdroworozsądkowymi – jakby się wydawało – komentarzami, które – najogólniej rzecz biorąc – nawołują do wstrzemięźliwości, „bo przecież śledztwo trwa, więc poczekajmy cierpliwie na jego zakończenie”...
Natomiast Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oraz Naczelna Prokuratura Wojskowa RP prowadzą oddzielne śledztwa karne, ale w celu ustalenia sprawców „nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym”, a nie przyczyn technicznych.
Owe apele o umiar oparte są przeto na całkowicie fałszywej przesłance. W chwili obecnej żadna umocowana prawnie instancja nie prowadzi jakiegokolwiek dochodzenia w sprawie technicznych przyczyn katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Rosyjska komisja MAK zakończyła dochodzenie publikacją raportu końcowego w styczniu 2011 r. Zaś Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pod przewodem ministra Millera zakończyła swoje śledztwo raportem końcowym w lipcu 2011 r.
Pomimo szeregu różnic raporty rosyjski i polski są zgodne w punktach najważniejszych – błędem w pilotażu było zejście samolotu znacznie poniżej nakazanych 100 m, od uderzenia w brzozę o średnicy ok. 40 cm odpadła znaczna część lewego skrzydła, utrata skrzydła spowodowała obrót samolotu wzdłuż osi o 180 stopni w lewo, maszyna spadła na ziemię w pozycji odwróconej, tj. podwoziem do góry, a to spowodowało tak wielką destrukcję płatowca.
Aktualny stan wiedzy dotyczącej aerodynamiki, mechaniki, wytrzymałości materiałów oraz konstrukcji samolotów pozwala na precyzyjne obliczenia obrazujące skutki oddziaływania na płatowiec dowolnych sił i momentów. Niestety rosyjski MAK, a za nim polska komisja Millera nie przedstawiły w swoich raportach żadnych tego rodzaju obliczeń.
Na podstawie danych odczytanych przez rejestratory parametrów Tu-154M 101 można przy tym stwierdzić inny przebieg trajektorii ostatniej fazy lotu niż ten, który MAK zamieściła w swoim raporcie. Przyjęta skala wykresu spowodowała też to, że nie są na nim widoczne dwa potężne wstrząsy samolotu znajdującego się jeszcze w powietrzu. W większym powiększeniu linii czasu widać to natomiast wyraźnie.
Takie duże wstrząsy wskazują na wybuchy. Nie przesądza to jednak o zamachu. Wybuchy powodują nie tylko podłożone bomby. Jeśli chodzi o paliwo, to najlepiej wybucha mieszanina ich oparów z powietrzem. Kiedyś, bardzo dawno czytałem o katastrofie lotniczej, której przyczyną był wybuch oparów paliwa z niewielkiego przecieku.
Według grzecznościowych obliczeń eksperta NASA, Tu-154 uderzając we wzmiankowaną brzozę ściąłby ją bez większej szkody dla skrzydła. Zastanawiające jest też to, że owo oderwane skrzydło znaleziono w odległości ponad 100 m od feralnego drzewa. Nie zabezpieczono próbek brzozy i nie przeprowadzono żadnych badań, a jedyną dokumentacją tego drzewa jest amatorska fotka wykonana przez osobę prywatną. Tak „udokumentowany dowód” ma niestety prawie żadne znaczenie procesowe.
Fakty tu przytoczone – ale też i inne – stawiają pod znakiem zapytania rzetelność dochodzenia przyczyn katastrofy smoleńskiej przez rosyjskie organy śledcze. Strona polska, a szczególnie rząd, zdaje się iść w tym za Rosją jak za panią matką. Złudzeniem jest przeto ufność w wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej bez poważnych nacisków.
- Jan Kalemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. @Jan Kalemba
im bardziej zbliżamy się do prawdy, tym większa agresja w mediach zaprzyjaźnionych z rządem.
Prawda zwycięży, musimy tylko o nią walczyć.
Pozdrawiam światecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Dla mnie
przyczyny katastrofy samolotu od strony technicznej sa juz wyjasnione. Pozostaje ustalenie jakiego materialu wybuchowego uzyto i kto podlozyl materialy wybuchowe w samolocie. Potrzebna jest lista osob, ktore przez ostatnie kilka dni przed 10 IV 2010 r. mialy dostep do samolotu.