Kiszyniów polskim miastem? - REAKTYWACJA

avatar użytkownika Sejsmograf Antypolonizmu

W filmie zatytułowanym "Dawno temu w Ameryce" jest scena niosąca ze sobą błędną informację, która w zestawieniu z innymi faktami ma prawo przyczynić się do przedstawienia Polaków w złym świetle. 


Jest ona umieszczona w początkowym  okresie filmowej historii. A mianowicie powiedziano, że Kiszyniów jest miastem polskim, co w kontekście wydarzeń historycznych, jak i samej akcji filmu nie świadczyłoby o Polsce korzystnie.

Sprawę tę przedstawiłem w publikacji: "Kiszyniów polskim miastem?" (27.12.2011 r.) na portalu antypolonizm.pl.

W dniu 23 marca 2012 r. kolejny raz emitowano ten film na TVP1 (g. 22.15) z ocenzurowaną wypowiedzią będącą przedmiotem wspomnianej publikacji.

Słowa. które składały się na tę wypowiedź nie są odczytywane przez lektora.  Fraza słowna (w języku angielskim) mówiąca o tym, że Kiszyniów leży w Polsce jest bardzo niewyraźna, natomiast lektor czytając tekst, po prostu nie wymienia Polski. Cenzura ta jest dokonana na potrzeby widza polskiego, natomiast w innych krajach film ten nadal wnosi fałszywy przekaz.

W związku z tym wymowa publikacji "Kiszyniów polskim miastem?" nadal jest jak najbardziej aktualna mimo, że polski widz oglądając kopię filmu z tym tłumaczeniem (lektor: Janusz Szydłowski) nie usłyszy słów budzących kontrowersje.

 

Za: Sejsmograf Antypolonizmu

3 komentarze

avatar użytkownika Sejsmograf Antypolonizmu

1. Są więc dwie narracje

Jedna bezpieczna - dla Polaków. I druga antypolska - dla niepolaków. Ta druga ma upokarzać Polaków w oczach tych, którzy nie znają historii.

Nieufność jest wadą, czujność jest zaletą!

 

avatar użytkownika Maryla

2. Ta druga ma upokarzać Polaków w oczach tych, którzy nie znają

historii.
Za chwilę nie będą potrzebne dwie narracje - pani Hall o to zadbała. Polacy nie będą znać historii swojego narodu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Sejsmograf Antypolonizmu

3. Myslę, żę

musimy sami zacząć nauczać historii. Bez reglamentacji (co wolno, co należy). Tworząc fundacje, strony internetowe, gry przeglądarkowe itd. Nauczmy młodych Polaków bez nadzoru ministerstwa. Walczmy o historię w szkole, a a niezależnie uczmy jej sami.

Nieufność jest wadą, czujność jest zaletą!