31 III 2012 r. Wrocław. Manifestacja przeciwko dyskryminacji mediów

avatar użytkownika Maryla

31.03 2012 r. - manifestacja przeciwko dyskryminacji mediów katolickich w Polsce, 
                  organizowana przez środowiska:
          Prawo i Sprawiedliwość, Solidarni 2010, Wrocławski Społeczny Komitet Poparcia 
          Jarosława Kaczyńskiego, Wrocławski Klub GAZETY POLSKIEJ i inne


          godz. 16.00 Wymarsz spod pomnika Bolesława Chrobrego w kierunku Rynku i pl. Solnego.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Łódź: 10 marca 2012 r. MARSZ

Łódź: MARSZ W OBRONIE WOLNYCH MEDIÓW

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. O. Tadeusz Rydzyk: "Nie poddawajmy się!"

Jak przebiega, proszę ojca dyrektora, akcja zbierania podpisów pod protestem wobec decyzji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nieprzyznaniu miejsca na multipleksie telewizji Trwam?

O. Tadeusz Rydzyk, redemptorysta, twórca i dyrektor Radia Maryja oraz innych dzieł powstałych wokół rozgłośni: Mamy w tej chwili 1763000 podpisów plus jeszcze kilkaset.

Ale to nie koniec akcji?

Oczywiście! Nie możemy pozwolić by nas zmęczono, na to liczą. Prosimy więc by ci bardziej świadomi szli do mniej świadomych. By ci, którym zależy na wolności w Polsce, budzili innych, by zbierając podpisy, bardzo grzecznie, wyjaśniali innym jaka jest sytuacja, by pokazywali niesprawiedliwość decyzji Krajowej Rady. Musimy wspólnie przełamywać brak świadomości i skutki manipulacji dokonywanej przez potężne media, które idą jak walec.

W tym miejscu serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy publicznie wyrażają swój sprzeciw przeciw dyskryminacji, przeciw ograniczeniom wolności. Ten proces jest bardzo niebezpieczny, cieszy, że budzi mocny sprzeciw.

Obserwuje ojciec protesty w całej Polsce? Marsze wsparcia dla telewizji Trwam?

Oczywiście! Zaczął Rzeszów, potem była Warszawa, Olsztyn, Kraków, teraz mają dołączyć Łódź, Wrocław, Gdańsk. Był głośny list redaktorów naczelnych polskich mediów do pana Dworaka w tej sprawie. To znaczy, że ludzie myślą, że jeszcze Polska nie zginęła, że możemy się odrodzić.

Sądzi ojciec, że Krajowa Rada nie widzi potężnej skali protestów czy tylko udaje, że ich to nie obchodzi?

Obawiam się, że niestety widzą, ale całkowicie lekceważą społeczeństwo. Zobaczmy na inne poczynania władzy – chociażby sprawa emerytur, podnoszenie wieku emerytalnego do 67 roku życia. Zobaczmy skalę bezrobocia, na wypychanie młodych ludzi z Polski. Spójrzmy na służbę zdrowia, gdzie trzeba coraz więcej płacić za leki, gdzie czas oczekiwania do specjalisty, nawet w takich chorobach jak wady serca czy nowotwory, wynosi wiele miesięcy. I oni nic z tym nie robią. Albo warto spojrzeć jaka jest polityka rodzinna, a właściwie antyrodzinna. Co się robi w polityce kulturalnej? Gdzie nie dotknąć mamy działania szkodliwe i niedobre. Zastanawiam się czy to nie jest świadome.

Chociaż poruszenie obywatelskie w tylu sprawach, w tym Telewizji Trwam, rodzi nadzieję?

Zdecydowanie! Budzi się młodzież, ta sprawa ACTA dużo też mówi. Zaczynają dostrzegać. Ludzie się organizują, niezależnie nawet od różnic w poglądach, ale zjednoczeni wspólnym poczuciem, że trzeba działać w imię miłości do ojczyzny. To jest bardzo ważne.

A jak ocenia ojciec dyrektor stosunki rządu z Kościołem? Mamy do czynienia z całą serią wypowiedzi i działań pogardliwych wobec księży i biskupów.

To widać wyraźnie. Zastanawiam się czy tu nie chodzi o prowokowanie Kościoła? O to żeby wywołać jakąś reakcję, a potem zaatakować? To nie ma niestety nic wspólnego z prawda i dobrem wspólnym. W sprawach finansowych nie mówią prawdy, to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Można rozmawiać, ale nie można wzbudzać w ludziach nienawiści do Kościoła.

Można zaobserwować, że im więcej rząd ma problemów tym chętniej wskazuje na Kościół jako tego złego w naszym życiu publicznym.

Bo to jest jedna z technik manipulacyjnych – kreowanie wroga. A przy okazji jest to próba wzbudzenia niechęci do Kościoła u ludzi. Mówi się przecież, że żeby księża zniszczyć szuka się po trzy rzeczy: alkohol, nadużycia wobec VI przykazania i pieniądze. I to się robi. Próbuje się wmówić ludziom, niezgodnie z prawdą, jaki to Kościół jest bogaty. Tak samo robiono w stosunku do Radia Maryja. Ileż to było ataków, że jesteśmy tacy bogaci, że mamy jakieś maybachy… Wszystko wymyślone, wyssane z palca sprawy! A teraz nie dają nam koncesji, bo mówią, że tacy jesteśmy biedni. Tu widać ten fałsz, kreowanie wroga.

Cóż więc powinni robić katolicy?

Pokazywać to i domagać się, prosić, o rozmowę spokojną, na argumenty, w prawdzie, w trosce o dobro wspólne. Z poszanowaniem każdego człowieka, w trosce o zbawienie i dobro ojczyzny. Musimy odrzucić manipulowanie emocjami, bo to się wytwarza wobec nas celowo.

http://www.stefczyk.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Telewizja Trwam jest

Telewizja Trwam jest alternatywna

Marsz w obronie wolności wiary, mediów i demokracji, Kraków, 4 marca 2012 r.

Ks. bp Adam Lepa



Odmowa miejsca na multipleksie dla Telewizji
Trwam zbyt długo bulwersuje opinię publiczną. Wywołuje protesty i głosy
słusznego oburzenia, również ze strony Polaków, którzy nie należą do
fanów tej Telewizji. Tego faktu nie mogą zrozumieć szczególnie ludzie
mieszkający na Zachodzie, gdzie nierówne traktowanie obywateli bywa
ostro piętnowane. Negatywny stosunek Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji do Telewizji Trwam potwierdza starą maksymę, która głosi, że
to jest najważniejsze w życiu publicznym, o czym nie mówi się wcale albo
niewiele. Tak jest w mediach i w polityce.


Odpowiedzią jest argument siły
W
obronie Telewizji Trwam wytoczono już niemal wszystkie argumenty,
dzięki czemu obywatele mogą poznać mechanizmy rządzące procedurą
wydawania decyzji, które albo zapewniają rozwój mediów, albo prowadzą je
do upadku. Przy okazji obnażane są kontrargumenty z ich żenującym
poziomem, a nawet z użyciem chwytów rodem z propagandy sowieckiej.
Ostatnio np. podczas debaty komisji parlamentarnych na temat Telewizji
Trwam zastosowano stary manewr odciągający typu: "A jak u was w Ameryce
bije się Murzynów to dobrze?". Zabieg taki stosowany w celu zakłócenia
porządku w prowadzonej debacie jest chytrze zakamuflowaną manipulacją.
Szkoda, że w parlamencie Rzeczypospolitej wraca się do metod, które już
dawno znalazły się na śmietniku działań skompromitowanych.
Okazuje
się, że w tego typu dyskusjach siła argumentu nie ma większych szans. Na
różnych forach odwoływano się do takich motywów, jak wolność mediów,
ich pluralizm czy zasada równego traktowania obywateli. Należy
przypuszczać, że odwoływanie się do sumienia decydentów również byłoby
bezcelowe. Może dlatego, że coraz powszechniej Polaków przekonuje nie
siła argumentu, lecz argument siły, tzn. definitywnie i bezwzględnie
podjęta decyzja o nieprzyznaniu Telewizji Trwam miejsca na multipleksie.
Znajduje to ochocze poparcie w mediach lewicowych i liberalnych, a
nawet w mediach publicznych, które jako własność Narodu wspiera
katolicka społeczność, płacąc abonament.

Media alternatywne atutem demokracji
W
PRL pocieszano się, że z tą wolnością mediów nie jest aż tak źle.
Żartowano, że przykładem tego jest choćby taki "kołchoźnik". Można go
było przecież uruchomić o wybranej przez siebie godzinie i również w
dowolnym czasie wyłączyć. Można też było odbierać program ciszej albo
głośniej. A nawet wolno go było wcale nie zakładać. Historia PRL nie zna
przypadku, żeby kogoś zmuszano do założenia "kołchoźnika". Nie
zanotowano też przypadku, że kogoś nie chciano podłączyć do sieci tego
radia, które później ironicznie nazywano "prototypem telewizji
kablowej". Jakże więc duży był to "margines wolności", niestety,
wyłącznie w świecie złudnej iluzji. Tymczasem niektórzy uczniowie z
techników szli jeszcze dalej. Oto o północy, po zakończeniu programu,
korzystając z wolnej linii, nadawali z magnetofonu własne treści. Zasięg
był niewielki, zaledwie w obrębie sąsiedztwa, o czym nazajutrz szeroko
rozprawiano. Wszak słowa i muzyka były inne niż w programie oficjalnym.
Młodzi pasjonaci nie nazywali tak tego zjawiska, ale to były przecież
spontaniczne pierwociny radia alternatywnego, a więc innego niż radio
"oficjalne", będące własnością partii i pilnujące jej politycznej linii.
W PRL nie było miejsca dla mediów alternatywnych, byłyby one bowiem
zagrożeniem dla systemu komunistycznego. Choć sama idea takich mediów
znalazła swoją realizację w obrębie mediów drukowanych jako pisma i
książki "drugiego obiegu".
Należy podkreślić, że na polu mediów
funkcjonujących w państwie najważniejsze są dwa symptomy autentycznej
demokracji: wolność wypowiedzi oraz możliwość zakładania mediów
alternatywnych. Wybitni autorzy nie wymieniają w tym nurcie innych
symptomów, jak np. pluralizm mediów czy równe traktowanie wszystkich
nadawców. Media alternatywne są ważne z kilku powodów. Przede wszystkim
dlatego, że stanowią najlepsze remedium na monopol medialny w państwie, a
ponadto razem z innymi mediami (publicznymi, komercyjnymi i
społecznymi) zdolne są odzwierciedlić równowagę sił w społeczeństwie.
Dlatego stanowią ten składnik mediosfery, który przyczynia się do
poszerzenia dostępu do sektorów zawładniętych przez uprzywilejowane
elity. Media alternatywne spełniają jeszcze jedną misję specjalną w
państwie - zdolne są uchronić obywateli przed powstaniem oligarchicznego
systemu mediów, który prowadzi do monopolu w dziedzinie mediów, a tym
samym nie zapewnia obywatelom pełnej i wiarygodnej informacji. Staje się
też zagrożeniem dla ładu medialnego w państwie.

Jedyna w Polsce telewizja alternatywna
Telewizja
Trwam wykazuje wszystkie cechy medium alternatywnego. Jest jedyną w
Polsce telewizją tego typu. Wystarczy zwrócić uwagę na jej stosunek do
takich zjawisk, jak poprawność polityczna, udział obcego kapitału czy
relacje do gigantów typu telewizja publiczna i telewizje komercyjne.
Telewizja Trwam jest ich uzupełnieniem, w warstwie wartości i w
realizowanym programie, zachowując jednocześnie swoją tożsamość. Dzięki
odważnie praktykowanej interaktywności razem ze swoimi widzami realizuje
się w misji na rzecz dobra wspólnego. Jako taka stała się symptomem
demokracji w Polsce. W krajach, gdzie demokracja jest kwestionowana, nie
ma mediów alternatywnych.
Nie powinien dziwić fakt, że widzowie
Telewizji Trwam przeżywają poczucie zagrożenia w związku z
nieprzyznaniem jej miejsca na multipleksie. Negatywne doświadczenia z
przeszłości pogłębiają ten stan. Katolicy w Polsce pamiętają o
trudnościach związanych z przyznaniem częstotliwości dla Radia Maryja.
Jednakże jeszcze większą przestrogą powinien być dla społeczeństwa
niesprawiedliwy podział spuścizny po zlikwidowaniu koncernu RSW Prasa -
Książka - Ruch. Całość majątku przeszła w ręce ugrupowań liberalnych i
lewicowych. Najbardziej przykre jest pominięcie środowisk, które w PRL
tworzyły niezależną prasę oraz wydawały książki i czasopisma w drugim
obiegu. Już wtedy lękano się konkurencji ideowej i politycznej ze strony
mediów alternatywnych - gdyby takowe mogły powstać.
Czyżby dziś
lękał się ktoś dalszego rozwoju jedynej w Polsce telewizji
alternatywnej? Byłaby to rażąca sprzeczność z elementarnymi zasadami
demokracji.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120310&typ=my&id=my03.txt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl