Afera mięsna której jeszcze nie ma .
To co napisze ponizej jest moją prywatną obserwacją, obserwacją czlowieka ktory sam sobie gotuje...
UK. London.
Ide do sklepu, kupuje porcje wieprzowiny lub kurczaka (bo lubie) . Posypuje obficie przyprawami, przyprawy oczywiscie z Polski. Odpalam kuchenke iw oleju na mocno rozgrzanej patelni smaże...
Przez pierwszy moment mieso traci wode, po minucie zaczyna sie delikatnie przypalac, po trzech minutach musze dolac wody by sie nie spalilo...
.
Bywam tez w Polsce...
Polska. Kalisz.
Ide do sklepu, kupuje porcje wieprzowiny lub kurczaka (bo lubie) . Posypuje obficie przyprawami, przyprawy oczywiscie z Polski. Odpalam kuchenke i w oleju na mocno rozgrzanej patelni w oleju smaże...
Przez pierwszy moment mieso traci wode, po minucie zaczyna wypuszczac wiecej wody, po trzech minutach zaczyna sie topic w wodzie przez siebie wypuszczonej...
Wiem o szprycowaniu miesa, z boczku o wadze 300 gram powstaje kilogramowy "boczek". Jest to jednak produkt juz przetworzony czyli gotowany, pieczony lub udajacy wedzonego. Kazdy moze sie o tym przekonac kupujac taki produkt w sklepie.
Szprycowanie miesa "surowego" raczej nie jest praktykowane. Jest to zbyt widoczne...
Wiec jak udaje sie napompowac mieso i drob w Polsce ze nie mozna go usmazyc gdyz topi sie w wodzie ktorą "wypuszcza"...?
Teraz pofolguje sobie mojej wyobrazni...
Przy pewnych chorobach serca lub nerek organizm nie wydala wody. Chory potrafi w ciagu kilku dni "spuchnac" nawet o kilkanascie kilogramow...
Czym w Polsce jest zatruwana kilka dni przed ubojem "zwierzyna" ktorą pózniej zjadamy ? Czy wysiadaja tym zwierzetom nerki czy serce ze tak puchną ? Co wysiada ludziom po spozyciu takiego miesa ...
- ironiczny anglosas - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. @ironiczny
:) jestes lepszy od TVN UWAGA ze swoją "trująca solą".
Może nie pamietasz jak wyglądało mięso za PRL-u w sklepie, ale ja pamietam.
Te obsychające przy kości zmieniające na zielony kolorek resztki, co "nie zeszły".
Dzisiaj w każdym sklepie mięso sie prezentuje tak, jakby dopiero przed chwilą zwierzę kopytne czy ptak z pazurami został ubity na zyczenie kupującego.
Piękny róż lub blada różowość . To wszystko chemia - szpryca, którą się serwuje w mięcho, żeby pieknie wyglądało i trzymało kolor. Przy okazji nabiera wagi - w końcu woda też waży, no nie?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Rozne sceny
Kielbasa o nazwie "kielbasa" byla pelna wody. Jak sie ja scisnelo, to lzy deptrawacji ciurkiem kapaly.
Jako byly uprzywilejowany, czyli pracujacy w Katowicach, choc mieszkajacy w Czestochowie, wozilem miesa do domu zwilzajac podloge wagonow osobowych. ale nawet w gierkowskich katowicach wygladalo to tak. stoimy, stoimy i stimy. Przyjezdza cizarowka, "lublin" czy cos takiego. Paru chlopow wyciaga kawaly 9polcie) zabitej krowy. Cala szara i brudna. Ciagna je po podlodze i trotuarze. Czekamy i czekamy, choc juz blizej finalu. dochodze do lady i pokazuje kartke oraz kawalek wolowiny. Rzeznik umiejetnie siega, zwija i ciesze sie widokiem miesa na zupe.dopiero w domu, odwijam zwiniete mieso i okazyje sie, ze ta cala ciem,na, mroczna, czesc, zostala zwinieta do srodka, zostawiajac na zewnatrz smakowity wyglad.
A to byly Katowice - raj na ziemi, czyli Polsce gierkowskiej.
3. Dzieki :)
Ale sol to juz przeszlosc. Wlasnie przerabiaja temat suszonych "rybnych jajek" z mojego rodzinnego Kalisza :)
Ja ide krok dalej ...
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas
4. @Tymczasowy
Ty wspominasz piekne czasy w ktorych z kilograma miesa robili kilogram i 300 gram kielbasy. Teraz jest nowoczesniej. Dzieki fosforanom ktore absorbuja wode z kilograma miesa robi sie minimum 2 kilo 300 gram kielbasy. Na dodatek nie wycieka z niej woda...
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas
5. medialna nagonka daje efekty, kto za to zapłaci? TVN?
Afera solna. GIS wycofał 227 tys. kg żywności z rynku
Ponad 227 tys. kg żywności, do której produkcji mogła być użyta sól
przemysłowa, zostanie wycofanych z rynku - dowiedziała się w czwartek PAP w Głównym Inspektoracie
Sanitarnym. Żywność ze sklepów i hurtowni wróci do producentów z zakazem wprowadzania do obrotu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. KOMENTARZE
Kopiujcie i wklejajcie !!!
Wykopowicze pomóżcie! Poniższy tekst jest często usuwany na większości forów - komuś bardzo zależy, żeby nie znalazł szerokiego grona czytelników.
Szokująca prawda o aferze solnej i o tym co znalazło się na naszych stołach. Polacy zasługują czegoś lepszego i nie można dopuścić, aby ten skandal zamieciono pod dywan bez ukarania sprawców, inaczej będzie się to stale powtarzać.
Co jedli Polacy przez ponad 10 lat? Szokujący artykuł. Przeczytaj, skopiuj i podaj dalej.
Argumenty Sanepidu i innych apologetów – poparte rzekomo obiektywnymi badaniami laboratoryjnymi - że sól odpadowa nie jest szkodliwa dla zdrowia są wprost absurdalne i są zniewagą inteligencji każdego Polaka. Równie dobrze można by powiedzieć, że picie wody z kałuży ulicznej na przestrzeni wielu lat jest bezpieczne, ponieważ woda z kałuży w 98% ma ten sam skład chemiczny co woda z kranu, źródła czy z butelki (H20). Pies jest jednak pogrzebany gdzieś w tych ostatnich 2% czy nawet ostatnim 0,1%... woda w kałuży ulicznej może być zanieczyszczona brudem, piaskiem, benzyną, olejem i cząsteczkami ołowiu lub wyciekającymi płynami z przejeżdżających samochodów, a nawet drobinkami stłuczonego szkła. Nie mówiąc już o spłukanych odchodach ludzkich lub zwierzęcych.
Sól "wypadowa" to zgrabne, techniczne określenie jednego z ODPADÓW – dlatego bardziej pasuje tutaj określenie „odpadowa” - w procesie produkcji chloru w Zakładzie Chloru i Ługu Sodowego będącym częścią ogromnego kombinatu chemicznego we Włocławku (należącego do spółki ANWIL S.A.), który jest jedynym w Polsce producentem suspensyjnego polichlorku winylu (PCW).
Sól odpadowa jest więc chemicznym odpadem poprodukcyjnym powstałym w procesie produkcji chloru. Powtórzmy jeszcze raz: nie jest to sól kamienna, nie jest to solanka, nie jest to sól glauberska, nie jest to sól spożywcza – jest to chemiczny odpad poprodukcyjny.
Czym może zostać zanieczyszczony/skażony odpad poprodukcyjny w kombinacie chemicznym podczas jego odzyskiwania, osuszania i przetwarzania? Otóż mogą to być nie tylko osadzone cząstki szkodliwych związków chemicznych i metali ciężkich, pył, kurz, lecz mogą tam się dostać także inne osady i zanieczyszczenia jakie zwykle są obecne w każdym zakładzie przemysłowym. Na ten temat lepiej niż ja z pewnością mógłby się wypowiedzieć przedstawiciel/pracownik zakładów chemicznych – i rzeczywiście, Anwil S.A. sprzedawał sól odpadową z wyraźnym oznaczeniem, że produkt może być wykorzystany tylko do posypywania dróg lub w przemyśle garbarskim i absolutnie nie nadaje się do wykorzystania w przemyśle spożywczym.
Jak powiedział prof. dr hab. Włodzimierz Urbaniak z katedry chemii analitycznej UAM:
- Podczas produkcji chloru, sól przemysłowa jest produktem ubocznym. Z racji tego, że nie jest stosowana w produkcji żywności, nie musi spełniać określonych norm. Dlatego w soli przemysłowej możemy znaleźć zanieczyszczenia nieorganiczne, np. piasek, kawałki papieru lub drewna, czy metale ciężkie (gazeta Fakt z 2 marca 2012)
Nabywana przez 3 nieuczciwe firmy w Anwilu sól odpadowa transportowana była luzem brudnymi wywrotkami, a następnie wysypywana łopatami przez robotnika w kaloszach na plac w zakładzie niespełniającym żadnych norm higienicznych i sanitarnych (to wszystko pokazane w programie TVN UWAGA).
W czasie transportu, osuszania, składowania i przesypywania, sól mogła zostać DODATKOWO zanieczyszczona przez: pył, kurz, brud z ziemi, smary, osady i zanieczyszczenia atmosferyczne, drobinki skruszonego szkła, cząstki startego metalu, cząstki asfaltu, betonu, smołę, olej, benzynę, sadzę, piasek, spłukane odchody ludzkie/zwierzęce lub inną materię organiczną – nie można nic wykluczyć, przecież nikt nie sprawdzał tej soli ani jej przydatności do spożycia. To wszystko mogło znaleźć się w naszych wędlinach, serach i rybach. Pies jest niestety pogrzebany właśnie gdzieś w tych ostatnich 2% czy nawet ostatnim 0,1%........
Ten skandal jest szokujący nie tylko ze względu na ogromną skalę skażenia – do obiegu wprowadzono setki tysięcy ton skażonej soli – i fakt, że produktów zawierających trefną sól nie wycofano z handlu, co jest rzeczą właściwie bez precedensu w nowoczesnym świecie, lecz także dlatego, że istnieją poważne podejrzenia korupcji. Przecież Prokuratura i Sanepid zostały 10 lat temu poinformowane o tym przestępstwie, a sprawa została zamieciona pod dywan. Poza tym, w przemyśle spożywczym przez wiele lat krążyły plotki o wykorzystywaniu soli odpadowej z Anwil S.A.
Czy kraj, w którym przez 10+ lat sypano brudną sól odpadową do żywności i w którym pomimo donosów i otrzymanej dokumentacji ani prokuratura, ani organa ścigania, ani służby sanitarne nie zareagowały na ten szwindel, powinien w ogóle być w Unii Europejskiej i nazywać się krajem cywilizowanym? Obowiązkiem tych instytucji - już w 2002 r. - było nie tylko surowe ukaranie przestępców, lecz także ostrzeżenie opinii publicznej o masowym skażeniu żywności oraz podjęcie wszystkich możliwych działań, aby coś takiego nie mogło się powtórzyć - to wszystko powinno być zrobione 10 lat temu. Nie można tego nazwać inaczej niż bandytyzmem i zgwałceniem społeczeństwa przez instytucje zaufania publicznego.
Gość (nv), czw., 08/03/2012 - 09:52
http://niezalezna.pl/24818-popieral-komorowskiego-remontowal-trefny-tor#...
ciociababcia
7. AFERA CUKROWA
Organizacje producentów słodyczy i soków oraz organizacje konsumenckie uważają, że cukier w Polsce jest za drogi. Ich zdaniem cena cukru może spaść po zniesieniu limitowania produkcji cukru w Unii, co Komisja Europejska zapowiedziała na 2015 r.
Takie stanowisko przedstawiły w czwartek na konferencji prasowej organizacje reprezentujące konsumentów oraz przemysłowych użytkowników cukru: Rada Krajowa Federacji Konsumentów, Polska Federacja Producentów Żywności, POLBISCO Stowarzyszenie Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych, Krajowa Unia Producentów Soków, Krajowa Izba Gospodarcza "Przemysł Rozlewniczy".
Organizacje te są przeciwne propozycji ministerstwa rolnictwa dotyczącej przedłużenia ograniczania produkcji cukru do 2020 roku - poinformował Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Sekretarz Generalny POLBISCO Marek Przeździak przypomniał, że przed wejściem do UE Polska produkowała ok. 2 mln ton cukru; w 2004 r. nasz limit wyniósł 1,6 mln ton - ta ilość cukru miała pokrywać zapotrzebowanie rynku wewnętrznego. Jednak w 2006 r. UE przeprowadziła reformę cukru, polegająca na ograniczeniu produkcji cukru w całej Unii. Łącznie produkcja spadła o 6 mln ton, a w Polsce - o 200 tys. ton.
Jak mówił Przeździak, cukrownie w naszym kraju, dobrowolnie decydując się na zmniejszenie produkcji cukru w zamian za rekompensaty, spowodowały deficyt tego surowca. Obecnie kwota produkcyjna jest na poziomie 1,4 mln ton; dla pokrycia krajowego zapotrzebowania oznacza to konieczność importu 200-250 tys. ton cukru.
Reforma miała doprowadzić do tego, żeby produkcja była bardziej efektywna i tańsza; niedobór cukru miał być uzupełniany poprzez import z krajów rozwijających się. Obecnie w UE brakuje rocznie ok. 3 mln ton cukru. Zgodnie z założeniami reformy tona cukru powinna kosztować ok. 404 euro za tonę, co oznacza, że cukier w hurcie powinien kosztować 1,60 zł, a np. w ubiegłym roku kosztował nawet 6 zł za kg. Oznacza to, że reforma nie sprawdza się - powiedział Przeździak.
Podkreślił, że import cukru z poza UE jest ograniczony, a poza tym trzeba zapłacić dodatkowo wysokie cło, co sprawia, że cukier faktycznie kosztuje ponad 800 euro za tonę, czyli dwa razy więcej niż zakładała reforma.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl