Jak Prusak za sprawą księdza uczył polskie dzieci?
“UKARANĄ została, ponieważ wróżeniem swoim głupstwo między ludźmi utrzymywała i pomnażała (…) Z zabobonu wiele nieszczęścia i nieprzyjaźni między ludźmi powstaje, którzy powinni wzajemnie się miłować”.
Tak napisać, tak nauczać mógł tylko człowiek swojej epoki. Autorem tych słów jest Fryderyk Eberhard von Rochow*), pochodzący ze starego rodu brandenburskiego, a uważany za jednego z twórców szkoły ludowej na terenie XVIII-wiecznych Prus Książęcych.
Często zapominamy, ie skuteczny opór przeciw germanizacji, jaki miał miejsce w XIX w. na Mazurach był możliwy dzięki funkcjonowaniu na tych ziemiach szkół polskich w poprzednich dwu wiekach. Sieć tych szkół była stosunkowo gęsta. Dzieci uczyły się z książek polskich i niemieckich. Autorem jednego z najciekawszych ówczesnych podręczników był właśnie Fryderyk Eberhard von Rochow (ur. w Berlinie w 1734 r.). Po wstępnej edukacji w rodzinnym dworze w Reckahn wstąpił do Akademii Rycerskiej w Brandenburgu. Po odbyciu służby w pruskim wojsku i administracji, został mianowany przez króla Fryderyka II rządcą domeny królewskiej w Halberstadt.
Pragnął zreformować gospodarkę rolną w podległych mu majątkach. Okazało się to trudne z powodu niskiego poziomu umysłowego miejscowej ludności, jej uprzedzeń, przyzwyczajeń, głęboko zakorzenionej wiary w magię i czary. Doszedł więc do wniosku, ze przede wszystkim powinien podjąć starania o rozwój oświaty na wsi, o przekazanie rolnikom pewnego zasobu wiedzy, która pozwoliłaby na zmianę metod gospodarowania. W 177S r., w swej rodowej posiadłości Reckahn zorganizował wzorcową szkolę, mającą realizować jego reformatorskie zamierzenia. Dla nadania kształceniu dzieci pożądanego kierunku F. E. von Rochow napisał i wydal w 1776 podręcznik „Przyjaciel dzieci…”.
Podręczniki szkolne, ukazujące się w Prusach w okresie XVI — pół. XVIII w. były bardzo podobne do siebie. Miały charakter „rozmówek”, bądź zawierały krótkie, kilkuwierszowe czytanki niemieckie z przekładem polskim, a także słowniczki, rozdzialiki traktujące o ortografii i gramatyce.
Książka von Rochowa, co było nowością, przeznaczona została wyłącznie dla dzieci wiejskich. Znajdowały się w niej długie, często kilkustronicowe teksty umoralniające bądź mające wyjaśnić różnorakie zjawiska społeczne, ekonomiczne i geograficzno-przyrodnicze w oparciu o najnowsze zdobycze nauki (m.in. zagadnienia astronomiczne — komety, zorza, gwiszdy, planety). Uczniom starano się wpoić zasady higieny, podstawowe wiadomości o chorobach i ich leczeniu, przekonywano ich do zasięgania porad u dyplomowanych lekarzy. Na treść podręcznika składa się ok. 200 czytanek, których tytuły świadczyć mogą o przekazywanych naukach: „Pieśń o znajomości Chrystusa”, „Dziecię szczere”, „Rozumna matka”, .Magnet albo magnes”, „O środkach ratowania tych, co już umarłemi się być widzą” itp.
Dziełko von Rechowa zostało napisane po niemiecku. Jednak już w 1795 r. ukazał się jego polski przekład dokonany przez ks. Jerzego Olecha (1757—1820), mało znanego obrońcy polskości Mazurów. Dzięki niemu pod koniec XVIII w. w ponad 7OO mazurskich szkółkach wiejskich i 30 miejskich przetłumaczona na język polski książka, służyła edukacji tysięcy dzieci.
• Fryderyk Eberhard von Rochow „Przyjaciel dzieci, to jest księga do czytania i używania dla uczącej się młodzieży pierwiej po niemiecku napisana, a teraz na polski przetłumaczona przez ks. Jerzego Olecha. Wyd. Pojezierze, Olsztyn 1982.
Possibly Related Posts:
- Cyprian Kamil Norwid – Konfederatka i historiozofia
- Skutecznie przestraszone
- Pozwolenie na śmierć
- Powstanie Listopadowe – tragicznie nielegalne
- Zmarszczki
- momorgan - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Czy Fryderyk von Rochow i ksiądz Jerzy Olech należeli do PIS?
Nie wiem, brakuje mi konkretnych danych, ale z ich rozumienia oświaty i wychowania wychodzi, że raczej tak.
Przecież polityka Platformy Obywatelskiej i wielkiej ministrzyni Katarzyny Hall polega dokładnie na zniszczeniu tego, o czym myśleli Freyderyk von Rochow i ksiądz Jezry Olech. Platforma Obywatelska zaciekle obniża jakość programu szkolnego, zbliżając jego poziom do zabobonu i czarów, likwiduje szkoły, oddala dzieci od możliwości rozumienia rzeczywistości.
No i ta zoologiczna wrogość do krzyża i wszystkiego co chrześcijańskie.
michael