Coryllus i mały kundelek

avatar użytkownika elig

  Przez cały miesiąc udawało mi się NIE napisać notki o Coryllusie. Ostatnia była 13 stycznia i zawierała sprawozdanie o spotkaniu autorskim tego publicysty /TUTAJ/. Niestety, wczoraj popełnił on tekst p.t. "Czy Staniłko jest obłąkany" /TUTAJ/, a przedwczoraj wpis p.t. "Łobuz patriotyczny" /TUTAJ/. Artykuły ta świadczą o tym, że negatywne tendencje w twórczości tego utalentowanego blogera, jakie krytykowałam ponad dwa miesiące temu w "Coryllus - chłopczyk, co się brzydkich wyrazów nauczył" /TUTAJ/, nasiliły się znacznie od tego czasu. Po lekturze wspomnianych wyżej tekstów Coryllus przestał mi się kojarzyć z niegrzecznym chłopczykiem, a zaczął wyglądać w moich oczach jak mały kundelek, kręcący się w kółko, ujadający wciąż piskliwie, starający się chwytać obecnych zębami za kostki i nogawki, a jeśli się uda to i obsikać kogoś.

  W tekście o Staniłce pisze on na początku; "To się właśnie przydarzyło Janowi Filipowi Staniłko, który będąc człowiekiem ewidentnie mianowanym uważa się za wybrańca. Skąd wiem, że mianowanym? Stąd, że nie można piastować wszystkich tych funkcji, które piastuje Staniłko piszą jednocześnie takie jak on głupstwa. Coś się musi za tym kryć. Nie może być inaczej.". Pod koniec zaś czytamy: "Otóż Jan Filip Staniłko to taki Donald Tusk na następne 20 lat. On – bez względu na wszystko – będzie obecny w krajobrazie politycznym, aż w końcu przyjedzie jego pora i zostanie premierem, a kiedy już nim zostanie, natychmiast podniesie podatki i wydłuży wiek emerytalny.".

  No cóż - to są po prostu gołosłowne insynuacje. Nie zgadzają się tez one z tytułem, sugerującym, że Staniłko może być obłąkany. Pomiędzy cytowanymi przed chwila zdaniami znajduje się dyskusja o liberalizmie oraz elitach. Okazuje się, ze największymi "przewinami" Staniłki są: postulowanie wprowadzenia "prawdziwego liberalizmu" oraz propozycja stworzenia "mechanizmu kształtowania elit'. To one wywołały furię Coryllusa.

  Jeszcze wyraźniej kunszt polemiczny Coryllusa dał o sobie znać w notce "Łobuz patriotyczny" Tutaj znęca się on nad prof. Zybertowiczem i Jarosławem Markiem Rymkiewiczem. Nie wiadomo, który z nich ma być tym "łobuzem". Zybertowicz obrywa za wyrażenie "archipelag polskości". Coryllusowi wydaje się, iż postuluje on, że każda patriotyczna organizacja ma byc izolowaną wyspą. W przeciwieństwie do Coryllusa, ja czytałam książkę prof. Zybertowicza i byłam na dwóch spotkaniach z nim. Stąd wiem, ze głosi on coś wręcz przeciwnego, postulując budowanie mostów miedzy tymi wyspami oraz współdziałanie różnych środowisk patriotycznych. Rymkiewiczowi dostało się za "obóz patriotyczny". Coryllus od razu stwierdza, ze chce on jakoby budować warowną twierdzę, otoczona murem. To taki sam nonsens, jak poprzednio.

  "Łobuz patriotyczny" zaczyna się charakterystycznymi zdaniami: "Uważam, że tak zwane inicjatywy patriotyczne środowisk prawicowych są emanacją głupoty lub złej woli. I nie potrafię doprawdy z całą pewnością ustalić czego w tym inicjatywach jest więcej.". I rzeczywiście, odnoszę wrażenie, że przez ostatnie miesiące Coryllus atakuje przede wszystkim ludzi należących do tych środowisk oraz inicjatywy z nimi związane. Jeśli ogłasza się Marsz Niepodległości lub Marsz Niepodległości i Solidarności 13 grudnia, to nasz bloger zaleca siedzenie w domu.. Krytykuje zaś Staniłkę, Zybertowicza, Wencla, Ziemkiewicza, Gadowskiego, Warzechę, Kłopotowskiego czy Rymkiewicza. Jak tak dalej pójdzie to krytyka ze strony Coryllusa stanie się czymś w rodzaju honorowego wyróżnienia.

  Sam nasz literat tłumaczy to tak w tekście "O komunikacji publicznej" /TUTAJ/: "Co jakiś czas ktoś ze znajomych zwraca mi uwagę, że nie powinienem atakować tak zwanych naszych. Nie powinienem pisać, że Ziemkiewicz jest słabym autorem, nie powinienem czepiać się Wencla, że plecie bzdury w swoich wywiadach dla „Gościa niedzielnego”, ani Warzechy za jego powierzchowność i niezrozumienie Polski i Kłopotowskiego za podlizywanie się Żydom. Nie powinienem robić tego wszystkiego, bo to mnie źle i słabo pozycjonuje, a w dodatku nie przysparza mi zwolenników w środowisku, o które powinienem zabiegać.( ...) Sfera bowiem, którą zagospodarowujemy to ugór po którym biegają dzikie króliki takie jak redaktor Warzecha. Jeśli okazuje się, że owe króliki coś mówią, wywołuje to zaskoczenie, może nawet miłe, ale nie skłania nas bynajmniej do tego by z królikami dyskutować. (...) Istotną bowiem funkcją zawodowych publicystów nie jest podtrzymanie żywej i wolnej dyskusji, ale jej zablokowanie, skanalizowanie i wyciszenie. W imię czego? Na to pytanie musicie już sobie odpowiedzieć sami."

  Wielu komentatorów jednak podejrzewa, iż prawdziwe przyczyny tego stanu rzeczy są inne. Jedni, jak Andrzej W. sadzą, że Coryllus wykonuje po prostu "zadania zlecone", a inni sądzą, iż chodzi tu o frustrację i zazdrość. Ja natomiast po przeczytaniu notki z października 2010 "O potrzebie dużego budżetu" /TUTAJ/ oraz zamykającego książkę "Atrapia" tekstu "Zarządzanie informacją to zarządzanie ludźmi" uważam, że Coryllus doszedł do wniosku, iż zarówno prorządowy mainstream, jak i cherlawa prawicowa opozycja to części tego samego systemu manipulowania informacją i ludźmi. Miał wtedy do wyboru: albo starać się przeniknąć istotę tego systemu, co jest trudne i niebezpieczne, albo wyładować swoją wściekłość na którymś z dwóch wyżej wymienionych obiektów. Wybrał atak na cherlawą opozycję, bo małe kundelki boją się dużych psów.

14 komentarzy

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

1. Pani Elig,

Szanowna Pani,

Panu Coryllusowi od zawsze brakowało zdrowego chłopskiego rozsądku.
Człowiek, który działa na szkodę interesów Narody Polskiego.

Zawsze się dziwiłem czemu Pani go tu przywlekła. Tym bardziej , ze całe Blogmedia były przeciw niemu.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Unicorn

2. Z niecierpliwością czekam na

Z niecierpliwością czekam na wiersze Coryllusa o krwiożerczych kapitalistach, Stalinie albo tajnych służbach. Wiem, wiem powinniśmy mu wiele wybaczyć bo to talent, literat i takie tam.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika nielubiegazety2

3. Literówka!

Warto poprawić tytuł, gdyż albowiem "i" się nieopatrznie (niepotrzebnie?) pojawiło :)

nielubiegazety2
avatar użytkownika elig

4. @Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Przecież on nie bloguje w Blogmediach24 . A pisać o nim przecież wolno. On jest bardzo utalentowany, lecz nierówny. Czasem napisze piękny tekst, a czasem denną chałę.

avatar użytkownika elig

5. @Unicorn

Proszę go nie mylić z Szymborską. On jest z rocznika 1969.

avatar użytkownika elig

6. "i" jest potrzebne. To ma

"i" jest potrzebne. To ma być metafora, a nie obelga :)))

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Ja tam nie wiem

Jedni nie maja zaufnia do rtudych, a ja nie mam zaufania do grubasow. I tenze absolwent anglistyki Uniwersytetu Slaskiego jakois zawsze mnie odsuwal, w tym sensie, ze ja mialem jakies opory. A na spotkaniu mktoryms dorocznym Salonu 24, przedstawil sie dr Jaroslawowi Kaczynskiemu, ze jest uwazany za zbrojne ramie PiS-. Komus takiemu to powiedzial.
Pozniej sie rozplynal jak budyn. Wyszlo na to, ze po pijaku ukradl jakas flache ze sklepu na swojej ulicy. I wtedy sklepienie sie zawalilo na glowe. Szanowana na ulicy rodzina nagle stala sie pariasami. Dalej nie sledzilem losow Rzeczonego. Szczegolnie gdy stal sie "Coryllusem". Ma tam ze trzydziestu wyznawcow i to tyle. Moze go nie cytowac? Olac po prostu? Szkoda, bo zreczny byl w [pisaniu kiedys.
pozdrawiam.

avatar użytkownika UPARTY

8. Przeczytałem Coryllusa!

Prawdę powiedziawszy od dawna nie miałem ochoty jego czytać, bo nie odpowiada mi jego sposób widzenia świata. Jestem ortodoksyjnym "moherem", dość chyba nieźle wyedukowanym filozoficznie i teologicznie ale rzeczywiście sposób widzenia społeczeństwa prezentowany zarówno przez Coryllusa jak i przez Circ, mimo że oni obydwoje odwołują się do wiary jako sposobu poznania świata, wydaje mi się być niezbyt pozytywny społecznie, szalenie radykalny i powierzchowny.
Nie mniej jednak jest dość duże grono osób myślących tak jak oni i robiących wiele zamieszania. Trzeba więc z nimi dyskutować, choćby po to by w ten sposób można doprecyzować własne poglądy.
Natomiast tutaj chcę powiedzieć, o jednym bardzo poważnym zagadnieniu, które ciągle się przewija na różnych portalach - o liberaliźmie.
Otóż liberalizm jest doktryną społeczną stworzoną w niezwykle zdyscyplinowanych społeczeństwach teokratycznych jakimi były społeczeństwa anglosaskie. Przy czym dyscyplina ta wynikała nie tyle z działania władz państwowych co z presji środowiskowej, sąsiadów, środowiska zawodowego, czy osób stanowiących jakąś warstwę społeczną.
W tamtej rzeczywistości społecznej liberalizm był wręcz koniecznością.
Przede wszystkim w społeczeństwach anglosaskich do początków XX wieku nie istniała w zasadzie prywatność, z czego nie zdajemy sobie sprawy. Po pierwsze majątki ludzi były jawne i były publikowane, jawne też były transakcje handlowe dokonywane w danym kraju, jawne i publicznie znane były ceny transakcyjne nawet drobnych rzeczy kupowanych na targach, bo księgi handlowe były dostępne dla wszystkich. To samo dotyczyło życia osobistego. Fakt wizyty towarzyskiej był odnotowywany i podawany do wiadomości publicznej i nie dotyczyło to wyłącznie wyższych sfer! Stąd też istniała potrzeba afirmacji swobody decyzyjnej jednostki, prawa właściciela danej rzeczy do swobodnego nią rozporządzania. Jeszcze niedawno zrobienie przeceny w jakimś sklepie przed umówionym terminem było by traktowane jako czyn nieuczciwej konkurencji i byłby ukarany. Otwarcie sklepu w innych godzinach niż to wynikało z tradycji było wykroczeniem karanym mandatem!
To samo dotyczyło sfery obyczajowej. Praktycznie nie było możliwości ukrycia romansu. To w literaturze głównie były tajemne schadzki, bo w "realu", prawie każdy romans był publiczny i był poddawany publicznej ocenie. Niektóre były akceptowane i o nich się nie mówiło a inne były uznawane za naganne i kochankowie mogli nieźle dostać "za swoje".
Życie małżeńskie też było praktycznie publiczne i był zwyczaj informowania przyjaciół o jego najintymniejszych aspektach ( oczywiście w tajemnicy!), co stanowiło z resztą pewne zabezpieczenie przed możliwymi w nim patologiami.
Liberalizm jest po prostu rewersem bardzo zwartego chrześcijańskiego społeczeństwa teokratycznego i nigdzie więcej nie występuje!
Ale co więcej, każdy kto chce liberalizmu musi się liczyć z tym, że postulując liberalizm postuluje również jego z kolei rewers - czyli społeczeństwo oparte o wartości moralne, bo to dwie nie rozłączne strony tej samej rzeczy. Tego zaś ani Corrylus,a ni Circ, ani inni gorliwi rzecznicy państwa moralnego - teokracji nie widzą a przez to ich postulaty są niemożliwe do realizacji, są nierealne a prawdę powiedziawszy trochę tego żałuje i dlatego włączam się do tej dyskusji.

uparty

avatar użytkownika elig

9. @Tymczasowy

Coś się Panu pomyliło. Anglista i "zbrojne ramie PiS" to Toyah, czyli Krzysztof Osiejuk z Katowic. Coryllus to Gabriel Maciejewski, dziennikarz, z wykształcenia historyk sztuki i leśnik, mieszkający w Grodzisku Mazowieckim. Flaszkę wódki ukradł prawdopodobnie jeszcze ktoś inny, jakaś trzecia osoba. Nie ma sensu wymyślanie głupot.

avatar użytkownika elig

10. @UPARTY

Uwagi n.t. liberalizmu są cenne, ale błędem jest łączenie Circ i Coryllusa. Ten ostatni nie chodzi do kościoła i nie ochrzcił dzieci /pisał o tym w blogu/. Religię katolicką ceni jako fundament społeczeństwa i źródło wartości etycznych.

avatar użytkownika Henry Clay

11. Elig

Droga Elig,

Masz do rzeczonego blogera tzw. Love- Hate Relationship. Nie czytałem jego książek, przyznaję, nie umiem ocenić jego talentu literackiego, o którym wspominasz. Jednak jego teksty polityczne są coraz bardziej nie do przyjęcia.

Pozdrawiam serdecznie,
HC.

avatar użytkownika elig

12. @Henry Clay

O to właśnie chodzi. Facet ma talent literacki, ale nie publicystyczny. Początkowo rozsądnie deklarował, że politykę pozostawi innym i pisał świetne teksty o literaturze i historii. Później jednak postanowił zbawić polską prawicę i okropne skutki tego widać.

avatar użytkownika UPARTY

13. ale błędem jest łączenie Circ i Coryllusa

No właśnie, ale co zrobić jak widzi się tak dużo podobieństw w ich rozumowaniu a pod wpisem Circ na NE jest odniesienie do Coryllusa?

uparty

avatar użytkownika elig

14. @UPARTY

Rozumowanie może być podobne, ale założenia są inne.