PAP | 10.02.2012 | 13:40
Warszawa (PAP) - Zysk netto sektora bankowego w 2011 roku wyniósł 15,7 mld zł, czyli był o 37 proc. wyższy niż rok wcześniej - podała w piątek w raporcie Komisja Nadzoru Finansowego.
Według wyliczeń PAP w samym IV kwartale 2011 roku zysk netto sektora wyniósł 3,74 mld zł, podczas gdy w III kwartale 2011 roku było to 4,17 mld zł.
Wynik na działalności bankowej w okresie styczeń-grudzień 2011 roku wyniósł 57,31 mld zł, czyli był o 8 proc. wyższy niż rok wcześniej. Wynik z tytułu odsetek wzrósł o 13 proc., natomiast wynik z tytułu prowizji wzrósł o 4 proc.
Wynik na działalności bankowej w okresie styczeń-grudzień 2011 roku wyniósł 57,31 mld zł, czyli był o 8 proc. wyższy niż rok wcześniej. Wynik z tytułu odsetek wzrósł o 13 proc., natomiast wynik z tytułu prowizji wzrósł o 4 proc.
Koszty działania banków wzrosły o 5 proc. do 24,2 mld zł.
Jak doniósł PAP
Moddy's oszalał - czy jest poodwójno dno w polskich bankach
Prestiżowa agencja ratingowa Moody'sogłosiła, że nasza branża bankowa ma słabe perspektywy rozwoju na najbliższe półtora roku. Zrobiła to zaledwie w kilka dni po ogłoszeniu przez największe banki rekordowo wysokich zysków. Analitycy pytają: o co tu chodzi?
Marcin Jabłczyński, analityk Deutsche Banku, w rozmowie z "Gazetą" dziwi się, że obniżka perspektywy dla naszej branży bankowej przychodzi akurat w momencie, kiedy jej kondycja finansowa się poprawia. - Być może w przyszłym roku nastąpi zwolnienie wzrostu zysków banków, ale obniżanie oceny już dziś, niejako "awansem", musi budzić protesty - mówi Jabłczyński.
Zdaniem tego analityka ocena Moody's nie przyniesie wymiernych szkód polskim bankom, bo nie finansują się one na dużą skalę pożyczkami z rynku finansowego - niższa ocena branży oznaczałaby konieczność płacenia wyższych odsetek. - Polskie banki pozyskują kapitał w formie depozytów od klientów oraz pożyczek od spółek-matek, więc raport Moody's im nie zaszkodzi - uspokaja Jabłczyński. A Michał Sobolewski z domu maklerskiego IDM podkreśla, że obniżka perspektywy dotyczy wyłącznie branży, a nie poszczególnych banków.
GW
Zdaniem tego analityka ocena Moody's nie przyniesie wymiernych szkód polskim bankom, bo nie finansują się one na dużą skalę pożyczkami z rynku finansowego - niższa ocena branży oznaczałaby konieczność płacenia wyższych odsetek. - Polskie banki pozyskują kapitał w formie depozytów od klientów oraz pożyczek od spółek-matek, więc raport Moody's im nie zaszkodzi - uspokaja Jabłczyński. A Michał Sobolewski z domu maklerskiego IDM podkreśla, że obniżka perspektywy dotyczy wyłącznie branży, a nie poszczególnych banków.
GW
Podsumowanie
Zysk polskich banków pochodzi z działanosci operacyjnej a nie z obsługi rachunkóww , zysk z kredytów jest znaczy ale nie pierwszo planowy.
2 komentarze
1. @kejow
problem w Polsce nie do rozwiązania, jak skup butelek w PRL-u.
Wciąz powracają informacje o najwyzszych obciążeniach klientów w Polsce i znika, nie zauważony przez decydentów.
Lobby finansowo-bankowe w Polsce trzyma sie mocno. A komisja d/s banków zanim zaczęła na dobre działalnośc, skończyła ją bez żadnego ciągu dalszego.
Pamiętasz ten jazgot mediów ?
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Maryla
Zacytuje komentarz blogera Imigrant19
Należy tu jasno powiedzieć , że najważniejszym zadaniem sektora bankowego jest wspieranie rodzimej gospodarki , ona bowiem kreuje prawdziwe wartości , do których należą dobra konsumpcyjne. A więc wszystkie banki są niczym innym jak filiami banku centralnego, które wypłacają pieniądze.
Następnym zadaniem banków jest udzielaniem kredytów różnego rodzaju.
I tu zaczyna się problem z bankami zagranicznymi. Tu mam na myśli produkcję pieniędzy z powietrza, czy jak kto woli produkcję żyra lnych pieniędzy.
Z doświadczenia wiadomo jest , że prywatne banki działają bardzo często bez skrupułów.
Udzielają kredytu nie ponosząc przy tym właściwie żadnego ryzyka . Pieniądze żyralne ( z powietrza) powstają dopiero wtedy gdy zostaje udzielony kredyt . Zabezpieczenie tego kredytu w europie jest tylko 2% ze strony banku (USA 10%, UK 0% ). A więc klient dostaje pieniądze , które są bez pokrycia. Banki żądają jednak zabezpieczenia kredytu , np. hipotekę.
I tu jest haczyk, wiele banków prywatnych udzielając kredytu wiedzą dokładnie, że ten kredyt nie będzie do spłacenia. Klient płaci procenty od kredytu , które są zarobkiem banku . Za jakiś czas gdy kredytobiorca nie jest w stanie spłacać kredytu, bank wzbogaca się hipoteką klienta.
Jaki jest bilans takiego kredytu ?
Klient traci np. mieszkanie, które zabezpieczało kredyt, na rzecz banku .
Banku , który nie ponosił żadnego ryzyka , ponieważ wyprodukował pieniądze na ten kredyt z powietrza. Po zabraniu klientowi zabezpieczenia kredytu, bank wzbogacił się o te zabezpieczenie nic nie tracąc, i nie ponosząc żadnego ryzyka.
Z tych liczb, które autor podał wynika jednoznacznie, że społeczeństwo polskie jest bardzo zadłużone prywatnymi kredytami.
Poza tym dobrze było by wiedzieć jaki procent tego prywatnego zadłużenia jest w prywatnym sektorze bankowym.
Zarobek banków może mieć różne wypowiedzi. Gdy społeczeństwo np. biednieje, i nie stać je na spłacanie kredytów, to automatycznie banki na takiej sytuacji optymalnie profitują.
Wzbogacają się bowiem zabezpieczeniami kredytów.
A więc zarobek banków nie jest żadnym wyznacznikiem gospodarczym , banki bowiem nie produkują żadnych prawdziwych wartości konsumpcyjnych .
Aczkolwiek banki należą do jednego z sektorów gospodarczych zajmujących się przede wszystkim produkcją żyralnych pieniędzy.
oraz
Wg. prawa bankowego banki zagraniczne i banki polskie oraz odziały zagraniczne są rozliczane w przedmiotowej opinii KNF ale drenują zyski i KNF nie jest w staie skontrolowac płynnosci finansowej banków zagranicznych
Problem nieleży w nazewnictwie tylk w czyminnym
Równocześnie zachodnie banki dążą do przekształcenia samodzielnych podmiotów prawa polskiego w oddziały ich central. Prace toczą się w ramach dyrektywy CRD IV związanej z zarządzaniem płynnością. Przekształcenie polskich banków w oddziały zagranicznych spółek dałoby możliwość niekontrolowanego przepływu aktywów. My jako urząd KNF nie będziemy mieli żadnych instrumentów, żeby to kontrolować. Przesuwanie aktywów odbywałoby się poza naszą wiedzą. Takie pomysły scentralizowanego zarządzania wydają się ryzykowne i na pewno kłopotliwe dla banku centralnego oraz prowadzonej przez niego polityki pieniężnej.
Kejow