Obywatelu, czuwaj! Nie znasz dnia ani godziny!
Czuwaj obywatelu, nie znasz dnia ani godziny, kiedy urzędnik cię odwiedzi. Pracuje nad tym w pocie czoła każdy poseł kolejnej kadencji. Prawo trzeba zaprojektować, poprawić, uzupełnić, uchwalić, a potem znowelizować. Ileż to trzeba wysiłku, ileż nocy nieprzespanych, leczenia kaca po spotkaniach z natrętnym lobbingiem. A i tak nie masz pewności, że wszystko zostało domknięte i dopasowane do zmieniających się potrzeb władzy. Ostatnio dotarła do nas dramatyczna opinia tych, którzy stoją na straży wolności i praworządności patrząc władzy na ręce znad swoich edytorów tekstu:
„Prokuratorzy inwigilujący dziennikarzy powinni być pociągnięci do odpowiedzialności - uważa Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich”. – Czytam i główkuję. Dlaczego nie wolno inwigilować dziennikarzy, a wolno urzędnikom bez nakazu sądowego wkraczać do mojego domu?
W chaosie marketingowej niby-wojny Tuska z koncernami farmaceutycznymi, która pozwoliła na wyczyszczenie aptecznych magazynów z końcem roku, dziennikarska publicystyka nie zauważyła wejścia w życie ustawy, która, gdyby dotyczyła rządów PiS wywołałaby furię obrońców wolności jednostki, swobód obywatelskich i czegoś tam jeszcze. Niestety, przykro to stwierdzić, ale tej furii nie wywołała również u obecnej prawicowej opozycji.
Na marginesie wielkich wydarzeń umykają buble legislacyjne. Są tak tasiemcowe i tak zawiłe, że w większości stanowią makulaturę, przez którą niejeden student prawa nie zdoła przebrnąć, a cóż dopiero poseł czy urzędnik gminy. Jeśli już ten ostatni przeczyta ją to tylko dlatego, by wyłowić z niej to, co uzasadnia jego funkcjonowanie w systemie. Dzięki tym tasiemcom ma co robić pisząc kolejne plany i sprawozdania. Reszta, na szczęście, spoczywa w grobie martwych przepisów. Nikt ich nie czyta, nikt nie stosuje.
Warto jednak zdawać sobie sprawę, że czasem nawet one mogą ożyć w myśl przysłowia: Jak się chce uderzyć, to kij się znajdzie.
Tym kijem może być na przykład prawo zezwalające na wkroczenie urzędników w asyście policyjnej na naszą posesję i do naszego domu. Mogą nas wylegitymować, zajrzeć do pieca, sprawdzić czy nie palimy w nim plastikowych opakowań, nie spalamy śmieci razem ze zużytymi bateriami. Wlepić mandat za brak umowy z firmą wywożącą śmieci. Mogą to zrobić już o godzinie 6 rano i mają czas do godziny ciszy nocnej.
Przypomniała o tym niedawno Rzepa odsyłając do nowelizacji Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z dnia 1 lipca 2011 r. (DzU nr 152, poz. 897) Jest tam niewinnie brzmiący art. 9u w Rozdziale 4c dotyczącym kontroli. Mowa w nim o uprawnieniach kontrolnych wójta, burmistrza lub prezydenta, który może sobie zamówić wsparcie u miejscowego komendanta Policji przy takiej wizycie w naszym domu. A ten nie ma prawa pomocy odmówić.
Nie to jest jednak w tym wszystkim najbardziej bulwersujące, a fakt, że przepis ten wcale nie jest czymś nowym. Do kontroli takiej bowiem stosuje się przepisy art. 379 i art. 380 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (Dz. U. z 2008 r. Nr 25, poz. 150, z późn. zm.).
Jak to jest, że dziennikarzy oburza (i słusznie) inwigilacja ich środowiska, ale już wkraczanie na prywatną posesję i do prywatnego domu urzędników gminnych w asyście policji, nawet nie dziwi. Po prostu, ze stoickim spokojem informują nas o tym: Bój się obywatelu i czuwaj bo nie znasz dnia ani godziny, kiedy urzędnik cię odwiedzi.
Nie wiem jak innym, ale mnie takie prawo kojarzy się ze stanem wojennym. Wtedy też w gminie postanowiono zatroszczyć się o mój komin i czyste powietrze. Po wsi chodziły trójki kontrolujące strychy, kominy i piece. Urzędnik gminy, strażak i policjant czuwali nad bezpieczeństwem mieszkańców wsi. Dom wtedy nie był moją własnością a szkoły, a mimo to nie udało się troskliwym opiekunom skontrolować strychu, zęby owczarka skutecznie broniły mego domowego miru. Musiano zastosować inne, bardziej esbeckie chwyty, by sprawdzić czy dom od komina po piwnicę przypadkiem nie ukrywa czegoś, co zagraża ludowej władzy.
W swojej naiwności sądziłam, że choć PRL nie odszedł, a jedynie został zmutowany i dostosowany do potrzeb uwłaszczonej nomenklatury, to takie paragrafy jak te powyżej nikomu już nie przyjdą do głowy, skoro bez trudu można uzyskać nakaz sądowy. Zdążyłam sobie przez lata PRL przyswoić definicję państwa policyjnego, teraz przychodzi mi za sprawą erupcji legislacyjnej polskiego Parlamentu wkuwać hermeneutykę państwa urzędniczego?!
Chodzę sobie po mojej wsi i nadziwić się nie mogę. Wysokie ogrodzenia, biegające po posesji rodwajlery i amstaffy nie dają szans na przyjazną wymianę powitania: Szczęść Boże! Jak tam zdrówko sąsiada?
Nad zaryglowaną furtką widnieje groźny napis: Uwaga! Zły pies!
Dzwonisz, porusza się firanka w oknie, ale pewności, że ktoś ci otworzy, nie masz. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy można było w kapciach wpaść do sąsiadki, bo akurat soli zabrakło.
Zaczyna do mnie powolutku docierać, że wieś zmieniła się w niedostępne bunkry. I tak sobie dumam czy jest to tylko strach przed złodziejami, czy może też przed urzędnikiem gminnym?
- mamakatarzyna - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
10 komentarzy
1. Dzięki Autorko.
Czekałam na taki artykuł. Toniemy już w błocie przepisów paraliżujących jednostkę. Przepisów dotyczących spraw drobnych. Te przepisy dotyczą teraz spraw błahych, bo coraz mniej zależy
od polskich prowincjonalnych lub krajowych ,,decydentów".
Napisałabym ,że twórcy tych przepisów zakładają,że obywatel jest tak durny,że trzeba mu napisać instrukcję obsługiwania łyżki i widelca, ale to nieprawda. Te przepisy służą jedynie
uzasadnieniu tego, że ich autor jest potrzebny na swym ,opłacanym przez gnębionego obywatela, etacie.
Alienacja. Jednostka przyłożyła rękę do wytworzenia struktur, które ją gnębią. Struktury są zorganizowane - jednostka jest samotna. Struktury miały ją bronić -zwróciły się przeciwko jednostce. Już nie ma czego naprawiać, są tak zdemoralizowane,że czas je zburzyć i zacząć wszystko od nowa. Wtedy jednostka zacznie budować nowe struktury, by ją broniły. Panta rhei.
Najbardziej bezprawny jest przepis o egzekucji finansowej stosowanej na wniosek instytucji. Przychodzisz do sklepiku i prosisz o kilogram jabłek; Chowasz jabłka i płacisz 3 złote, a sklepikarz wyciąga rękę po jeszcze jedno 3zł i jeszcze jedno. Nie chcesz zapłacić ,bo masz ciągle tylko kilogram jabłek. Wówczas sklepikarz wzywa komornika i on zabiera ci całą torebkę,w której masz pensję.
Analogiczna sytuacja. Przychodzi człowiek do banku -zamawia pożyczkę ,którą spłaca wraz z dużym oprocentowaniem. Spłacił całość, ale bank wyciąga rękę po następną, a potem następną turę spłat. Obywatel płaci, bo to już nie chodzi o torebkę i jedną pensję, a dom ,w którym mieszkają, a który jest dorobkiem ich życia . Bank wystawi tytuł egzekucyjny, a bank ma chrapkę na dom . Kiedy obywatel poda sprawę do sądu, a sąd zechce zająć się tą sprawą dom będzie miał już nowego właściciela. Jedną z takich spraw
zajmuje się właśnie ,,ekspres reporterów"(TVP2). Mimo,że teraz sprawę nieuczciwości Banku PKO BP zna cała Polska to bank się nie przejmuje (po kilku dziennikarskich interwencjach), a wymiar ,,sprawiedliwości " ma dobre samopoczucie.
Niedawno ,,Netia", której usługi nie są przeciętnej babci potrzebne jak dom,emitowała reklamę zachwalającą tanią usługę bezprzewodową. Wysyłali na próbę ruter . Limit połączeń był malutki. Nieszczęsny klient wysłał wg. umowy zwrot, ale Netia nie zdążyła tego w terminie zaksięgować. Teraz wysyła pismo egzekucyjne.
Takie postępowanie miało jakiś sens w PRL,kiedy wszystkie instytucje były państwowe, ale teraz to irracjonalne. Zresztą nie wiem w jakim przepisie prawnym jest to umocowane.
Zupełnie nie zrozumiała jest tolerancja dla samorządów działających wbrew woli mieszkańców. Teoretycznie, bo w praktyce wytworzyła się w każdej gminie,czy dzielnicy grupa ludzi, która od lat z tego dobrze żyje. Obywatel idzie ,jak baran na głosowanie i stawia krzyżyk przy nazwisku, które obiło mu się o uszy.
Pozdrawiam
2. Temat poruszony @ mamakatarzyna jest na czasie
prawdopodobnie my wszyscy mamy tak samo , lecz czy mówi się o tym TVP....... na żadnym kanale , a jak już mówi , wyciąga się złe wnioski , temat jest albo obśmiany albo dziwną konkluzją
zamykany i nic do do danej sprawy nie wnosi. Tak więc mamy chocholi taniec , taniec obłąkanych i wygłupionych ludzi.
Nie mam pretensji do polskich telewizji , już dawno nie mam do niej zaufania , preferuje zdrowy rozsądek , rozmowę z moimi przyjaciółmi , zacieśniam i odnawiam spotkania w realu
w swojej rodzinie. Wszystkie usługi które w naszym państwie polegają na podpisie to pułapka. Zacznę w tym roku uczyć się zadzenia z flancy , ale także z nasion , oraz przechowywania , to wbrew pozorom bardzo ważny temat . Przygladam sie też uważnie co się dzieje z polską walutą , ......... ile straciła w ciągu ostatnich np; 2 m-cy. Nie mam pojęcia czy NBP - ma rezerwę w złocie na pokrycie drukowanej złotówki , i czy wreszcie ktoś wie kto nam te banknoty drukuje??????. Z pozdrowieniamy dla autorki oraz blogerki Bety Jagna
z Poznania.
3. @Beta
To ja dziękuję za rzeczowy komentarz. Posłużyłam się tylko jedną ustawą ze względu na twarde reguły blogowania. Zbyt długie i szerokie wątki odstraszają od lektury.
Każdy na swoim podwórku może uzupełnić i o inne przykłady, kiedy prawo w systemie stworzonym przez niby - demokrację parlamentarną i samorządową, przy wszechwładnych bankach, niszczy ludzi.
Niestety, czasem ze sporym udziałem niewiedzy ofiar. A ofiarą może być każdy z nas.
Smutne jest to, że jedynym sposobem, jaki większość widzi, to omijanie bzdurnego prawa, układy i tolerancja zła, kiedy nie dotyczy nas. Brak inicjatyw oddolnych, które skutecznie broniłyby przed układem gminnym czy partyjnym
Pozdrawiam :-)
4. Kiedy pani z cyfry +
Kiedy pani z cyfry + zadzwoniła, by przekonać do wycofania rozwiązania umowy, pierwszy raz widziałam tak wściekłego męża. ;-)
Wygłosił kazanie w stylu; idę do sklepu, chcą mnie orżnąć, idę do restauracji - oszukali mnie, kupiłem buty, rozleciały się po miesiącu, spodnie na dupie mi się rozpruły, bo dla oszczędności zastosowano jeden ścieg itd. A teraz pani wmawia mi, że ma dla mnie ofertę. Ma mnie pani za głupka?! Za co mam płacić, za powtórki filmowe?! Pierzących się pedałów w każdym filmie? .... itd itp. :-))
Można się śmiać, ale to prawda. Dziś sukcesem jest nie jakość ale oszustwo i tandeta.
Kryzys finansowy? Na każdym rogu bank. Gdyby oprócz nich i sklepów były zakłady pracy i godziwa zapłata czy żywilibyśmy bankierów, bralibyśmy pożyczki?
Myślę, że największych zagrożeniem dla tego systemu będzie ograniczenie zakupów i kredytów do niezbędnych sytuacji. Owszem, zwiększy się wtedy bezrobocie, ale może ludziska przejrzą wtedy na oczy, jak przejrzeli Węgrzy?
Pozdrawiam serdecznie
5. Artykuł traktuje m.in. o
Artykuł traktuje m.in. o prawie, które zapewnia bezkarność wszelkiej maści urzędom i urzędnikom. W swoim wpisie powyżej podałam przykład bezkarności banku. Tak się składa,że
dzisiejsza Gazeta Prawna porusza ten temat, bo jak widać złodziejskie praktyki banków są powszechne, a Polacy nie mają za sobą systemu państwowego chroniącego interesy obywateli.
Zacytuję obszerny fragment, bo jest w nim porada, jak przed hucpą bankową się obronić.
W pierwszej części artykułu jest mowa o kliencie banku ,który wycofał swoje pieniądze zamknął rachunek, czyli pożegnał się z bankiem, po czym otrzymał wezwanie do zapłacenia
kilku tysięcy złotych z niewiadomej przyczyny. Oczywiście zachcianka banku, aby pozbawić byłego klienta tych pieniędzy była poparta majestatem prawa i zamierzano
przystąpić do egzekucji.
Oto zapowiedziany fragment artykułu z GP:
Dopiero zaangażowanie w sprawę prawnika (autora niniejszego tekstu), który zagroził złożeniem skargi na bank do KNF (na prowadzenie ksiąg bankowych niezgodnie ze stanem faktycznym), UOKiK (na naruszanie interesów konsumenta przez dochodzenie nienależnych wierzytelności) i GIODO (przetwarzanie danych osobowych klienta po zamknięciu rachunku) poskutkowało. Okazało się, że dział windykacji jednak może wyjaśnić sprawę – ustalił, że rzeczywiście mój znajomy nie jest dłużnikiem banku, nigdy nie dokonywał transakcji, która spowodowałaby powstanie debetu na rachunku, rzekome zadłużenie było wynikiem błędu systemu transakcyjnego banku, a w rzeczywistości to bank, zamykając rachunek mojego znajomego i przelewając jego środki na rachunek w innym banku popełnił błąd i omyłkowo nie przelał kilkuset złotych, które należą się mojemu znajomemu.
A przecież na podstawie ksiąg banków lub innych dokumentów związanych z dokonywaniem czynności bankowych banki mogą wystawiać bankowe tytuły egzekucyjne i teoretycznie, gdyby nie interwencja prawnika, bank, zgodnie z art. 96 i 97 Prawa bankowego, mógłby wystawić przeciwko mojemu znajomemu bankowy tytuł egzekucyjny, uzyskać sadową klauzulę wykonalności i prowadzić egzekucję…
Skoro w księgach banków pojawiają się takie błędy, warto zastanowić się, czy nie nadszedł jednak czas, by pójść krok dalej i zrezygnować z nadawania mocy tytułu egzekucyjnego wyciągom z ksiąg banków, bo co dziś oznacza … pewnie jak w banku?
"
Autor: Paweł Pelc
A więc przed obywatelami następna sprawa, którą będą musieli załatwić za instytucję Państwa. Zwracam uwagę na walor praktyczny tekstu; wymieniono instytucje, np Komisję Nadzoru Bankowego, do której należy się zwrócić.
6. Instytucje które w Polsce
niszczą polaków to banki , ZUS-y , Urzędy skarbowe i wszystkie te podmioty pseudo- gospodarcze które zdobyły nasz akcept tytułem PODPISU. A dostępność do egzekucji tych
pożal się Boże instytucji jest właśnie konto bankowe, świadczenie ZUS . Dziś w Polsce
najlepiej sie mają KOMORNICY , URZĘDNICY SKARBOWI , prokuratura, POLICJA , ORAZ notariusze . Reszta społeczeństwa - TYRA - za miskę soczewicy , oddając 80% swojego zarobku właśnie na tych naszych okupantów. A to wszystko dzięje się za zgodą i pod ochroną rządów naszego państwa. Ważne było Beta wyszczególnienie tych artykułów prawa bankowego które wielu ludziom w podobnej sytuacji pomoże sie obronić.
Pozdrowienia z Poznania Jagna.
7. Zdolność Polaka do samostanowienia i gotowość do samostanowienia
Witaj Jagna i witajcie wszyscy, którzy zauważyliście, że artykuł dodany do ustawy w lipcu
2011r. (o którym pisze Autorka powyżej) stanowi groźne narzędzie inwigilacji i wisi nad każdym jak miecz Damoklesa.
Komu i kiedy ten miecz spadnie zależy od Systemu . Systemu inwigilacji, który się mości i organizuje od Brukseli, poprzez Wiejską, do domu nr 24 pod lasem w Pścimkowie Dolnym.
Autorów niniejszych łamów zajmuje najczęściej polityka. Chętnie zajmują się wielką polityką,choć jak widać, wpływ na nią mają niewielki.
W czasie globalnej przemocy malutką przestrzenią dla demokracji jest kartka wyborcza.
O tej przestrzeni decyduje jednostka kształtowana przez swe najbliższe otoczenie w realu.
Jak zachowuje się ta jednostka w najbliższym otoczeniu? Czy jest gotowa do samostanowienia, czy też tchórzliwa, oportunistyczna i przymyka oko na to ,że podejmowane są za nią decyzje szkodliwe dla jej najbliższego otoczenia.
Ta tchórzliwa jednostka nie będzie świadomie dysponować kartką wyborczą, bo takie postawy się utrwalają.
Kiedy już jednostka będzie gotowa na chęć decydowania o własnym losie, czas na następny etap.
Czy jestem zdolny do samostanowienia? A więc czy będę głosować zgodnie z własnym
interesem, czy ulegnę manipulacji lub pod wpływem chwili zagłosuję na miłą panią z PSL.
Na zdolność do samostanowienia oczywiście ma wpływ poziom wykształcenia i ocena
moralna sytuacji (czyli to ,jak mnie mamusia wychowała).
Uczciwość i umiejętność korzystania z demokracji w najbliższym otoczeniu- o tym tu nigdy
nie piszemy.
Pisze Autorka o inwigilacyjnych uprawnieniach wójta i burmistrza. Dlaczego głosujesz Polaku na tego ,który najbardziej przebiera nogami,żeby tym wójtem zostać? Dla świętego spokoju? Otóż okazuje się ,że nie będziesz go miał.Ustawa już czeka, za chwilę ktoś zgodnie z prawem może wejść w twoją najbardziej prywatną przestrzeń.
Stanie się tak dlatego,że większość z nas nie jest gotowa na samostanowienie. Ze zdumieniem obserwowałam protesty w Bytomiu
przeciwko likwidacji ,osadzonej w tradycjach tego miasta , szkoły zawodowej. Samorząd postawił na swoim, wbrew woli wyborców. Czy nie byłoby skuteczniejsze referendum i odwołanie miejscowej władzy?
Piszesz Jagno o tym ,co najważniejsze, o rodzinie, przyjaciołach ,rozmowach między
ludźmi. Tam się ucieka gdy zewsząd atakują.
Co do nasionek, flancowania i tych pięknych kwiatków; na balkonie kwitnie mi teraz ,w styczniu lwia paszcza. Już chciałam napisać ,że ta bohaterka wyhodowana z chwastu jest moim ulubionym kwiatkiem, ale zaraz na myśl przyszły mi nasturcje oraz zwykłe narcyzy (białe skromne, nie żonkile) tulipany, piwonie i końca nie widać moich ulubionych. Piszesz też o pułapkach zastawionych na nas przy każdym podpisie. Jestem czujnym i trudnym klientem. Czytam, pytam , urzędniczki przewracają oczami - nie daję się.
Z ostatnich kontaktów; bank który reklamuje się, że nie pobiera za przelewy opłat, chciał
ode mnie za to wszystkie dane . Zapłaciłam nie dałam informacji o sobie za małą bankową darmochę, bo nigdy swoich danych nie ujawniam
(wiem, wiem, ale utrudniam). Natomiast bank ,który reklamował, że udziela ,,kredytów prosto liczonych"chciał mi udzielić na droższych warunkach ,,bo nie wiedzieli,że chcę te korzystniejsze". Nie skorzystałam.
Wyjątkiem było Boże Narodzenie. Rozejrzałam się po Rodakach i zrobiłam to co wszyscy. Postanowiłam nie zauważać,że moje pieniądze są mniej warte. To najważniejsze polskie rodzinne i katolickie święto, W TV mówili, że jeden ateista postanowił zademonstrować , wyjechać od rodziny i konsumować w ramach protestu hamburgery . Też czuł się zobligowany jakoś uczcić to święto. Odbiegłam od tematu- sorry Pani Katarzyno. Pozdrawiam Ciebie Jagno i Twoją Poznańską Operę. Aha i obstaję przy świadomym
samostanowieniu w najbliższym otoczeniu, czyli w gminie lub dzielnicy.
8. Dzięki za te słowa
Czekałam na nie ......
9. Beta dla Ciebie
moja ulubiona piosenka Czesława Niemena pt; " Sukces "
http://www.youtube.com/watch?v=uhTqLw7Stvc
10. Uwaga, zly pies!
Mam nadzieje, ze to w prasie anglojezycznej, a nie polskie doczytalem reszte i nie bede powtarzal, co sie juz wie.
Zaryzykuje, Druga czesc ostrzezenia brzmi" 'Gospodarz jeszcze gorszy!".
Pozdrawiam.