Pod osłoną nocy

avatar użytkownika Krystian Frelichowski

 

Zakazne transparenty, zdjęcia, zakazana pamięć.

IdeePodczas Bydgoskiego Marszu Niepodległości w dniu 10 listopada, a częściowo jeszcze wcześniej na pomniku Walki i Męczeństwa umieszczono transparent z trudnym pytaniem " Co rozerwało tupolew", a także zdjęcie Pary Prezydenckiej i napis BOHATEROM SMOLEŃSKA. Dzisiejszego ranka nawet śladu po nich nie było, choć o dziwo kwietny krzyż jest tam nadal.
Kto się boi prawdy?

 

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Zaatakowany za portret pary prezydenckiej

W trakcie uroczystości obchodów Święta Niepodległości na placu
Matejki w Krakowie, przy grobie Nieznanego Żołnierza brutalnie
zaatakowany został Stanisław Markowski, twórca muzyki do hymnu
„Solidarności”.




Przebieg wydarzeń z Krakowa relacjonuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl poseł Andrzej Adamczyk.



- W trakcie uroczystości obchodów Święta 11 Listopada na placu
Matejki w Krakowie przy Grobie Nieznanego Żołnierza miało miejsce
wydarzenie bez precedensu. W sposób brutalny i bezwzględny potraktowano
pana Stanisława Markowskiego, profesora Akademii Sztuk Pięknych w
Krakowie i wielkiego patriotę, który przyszedł na uroczystość z bukietem
kwiatów, niosąc jednocześnie umocowany na drzewcu portret pary
prezydenckiej śp. Lecha i Marii Kaczyńskich. Gdy tylko pan Markowski
podszedł do grupy czekających w kolejce do złożenia kwiatów przy grobie,
został brutalnie zaatakowany przez policję, która próbowała wyrwać mu
portret pary prezydenckiej -
tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl poseł Adamczyk.



Stanisław Markowski w rozmowie z naszym portalem tłumaczy, że już przy
wejściu na plac został zatrzymany przez kobiety ze służby
administracyjnej prezydenta Krakowa, które próbowały nie przepuścić go
dalej. Mimo wszystko Stanisławowi Markowskiemu udało się przedostać na
plac i ustawić w kolejce do złożenia kwiatów przy Grobie Nieznanego
Żołnierza. Mężczyzna cały czas trzymał umocowany na drzewcu portret
Lecha i Marii Kaczyńskich.



- Uważam, że cząstka prezydenta miała prawo tu być, bo jest to
święto tych, którzy walczyli o niepodległość i nie myślałem, że to może
wzbudzić taką agresję
- mówi w rozmowie z portalem Niezależna.pl Stanisław Markowski.



Gdy Markowski czekał w kolejce do złożenia kwiatów, nagle podeszło do
niego kilku funkcjonariuszy policji w cywilu, starając się przy użyciu
siły wyrwać mu z rąk portret Lecha i Marii Kaczyńskich.



- Nie dałem sobie wyrwać tego drzewca. Czyłem się tak, tak jakbym
dzierżył chorągiew na placu boju. Wiedziałem, że nie mogę się poddać. W
pewnym momencie zacząłem wołać „Ludzie pomóżcie” i wtedy policjanci
najwyraźniej uznali, że wokół mnie zrobiło się za duże zamieszanie i
zostawili mnie w spokoju. Czegoś takiego nie przeżyłem od 1989 r. –
relacjonuje w rozmowie z portalem Niezależna.pl Stanisław Markowski.



Stanisław Markowski tłumaczy, że organizatorzy w ogóle nie chcieli go
wpuścić na plac, tłumacząc, że nie może wejść z transparentem.



- Uważam, że chodziło o to, żeby nie pokazać prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i jego małżonki. Cały czas chodzi o to, żebyśmy prezydenta
Kaczyńskiego go nie widzieli, żeby wyciszyć sprawę pamięci i czci dla
niego. Wynika to z poczucia winy władz, które próbują na siłę sprawę
smoleńska zgasić, myśląc, że można po prostu skalpelem tę pamięć wyciąć
- tłumaczy Stanisław Markowski.



W związku z całym zamieszaniem natychmiast interweniował poseł Andrzej
Adamczyk, który razem z senatorem Zbigniewem Cichoniem udał się do
funkcjonariusza dowodzącego grupą, która zaatakowała Stanisława
Markowskiego.



W odpowiedzi na pytanie o podstawy interwencji funkcjonariuszy policji,
politycy usłyszeli, że policja interweniowała na prośbę organizatorów
uroczystości. Po paru minutach dowodzący grupą funkcjonariusz
najwyraźniej zmienił zdanie i stwierdził, że interweniował... „ponieważ
taka była potrzeba”. Policjant stwierdził, że Stanisław Markowski
stworzył niebezpieczeństwo, w związku z czym policjanci musieli
interweniować. Poseł Adamczyk podkreśla, że organizatorzy w rozmowie z
nim zapewnili, że z ich strony nie było żadnego wniosku o interwencję.



- Sprawa ta nie może pozostać bez echa. Podejmę zdecydowane
działania, mające na celu wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Niezwłocznie
zwrócę się z tym do ministra spraw wewnętrznych i administracji,
żądając wyjaśnień, a szczególnie informacji o krokach, jakie zostaną
podjęte, aby nie dopuścić w przyszłości do tego typu skandalicznych
zachowań policji. Uważam że atak na bezbronnego człowieka niosącego
portret pary prezydenckiej może mieć głębsze podłoże, a nie tylko próbę
usunięcia transparentu z tej uroczystości
- tłumaczy w rozmowie z portalem Niezależna.pl poseł Adamczyk.

http://niezalezna.pl/18824-zaatakowany-za-portret-pary-prezydenckiej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Selka

2. Tematu prezydenta L.Kaczyńskiego, Smoleńska...

- MA NIE BYĆ w przestrzeni publicznej.  

I jak jeszcze kilku oszołomów,  oberwie spektakularnie "przez pomyłkę"  
(sorry za kolokwializm) - "po ryjach", to reszta wreszcie pojmie, że...

         TEGO  TEMATU  NIE  MA !

                       

                                

Selka

avatar użytkownika Jacek Mruk

3. Szkoda że nie było nikogo z Profesorem

By przegonić tych co trzymają z POtworem
Na przemoc nie można patrzeć dzisiaj spokojnie
Bo jesteśmy jakby na nowej obronnej wojnie
Atakują Polskie wartości zaprzańcy kacapy i ogłupieni
Mam nadzieję że szybko ostatni zostaną zbudzeni
Gdy garnków dno niebawem oglądać sami będą
Zamiast mieszkać w mieszkaniu, staną się przybłędą
Pozdrawiam