Plan Sorosa i Sachsa 1989 r realizowany przez Balcerowicza i zmiana w 2011 r. Dezercja czy nowy plan?
20 lat temu w prestiżowym Financial Times ukazał się pod datą 22 czerwca 1989 roku króciutki artykuł Edwarda Mortimera, Johna Lloyda, Petera Riddella i Lionera Barbera, przedrukowany niewiele później w polskim Forum pod datą 2.07.1989. Tekst informował o zaaprobowaniu w zasadzie przez ekspertów komunistycznego rządu Mieczysława Rakowskiego i „Solidarności” planu opracowanego przez światowego finansistę nowojorskiego Georga Sorosa. Plan ten, nazwany później "terapią szokową", zakładał rozwiązanie ekonomicznych i finansowych problemów Polski za pomocą drastycznych oszczędności połączonych z wprowadzeniem wymienialności pieniądza i szybką odbudową kapitalizmu.
Oprócz drastycznych wyrzeczeń socjalnych oczekiwanych od polskiego społeczeństwa, jego kluczowym założeniem był faktyczny rozbiór gospodarczy polskiego przemysłu państwowego w formule prywatyzacyjnej, dzięki temu iż, rząd polski (…) przekazałby wszystkie przedsiębiorstwa państwowej agencji likwidacyjnej, która przeprowadziłaby ich reorganizację w spółki akcyjne. Z 25-30 proc. kapitału stworzono by fundusze powiernicze zajmujące się obsługą zadłużenia kraju – ich szefów – mających prawo odsprzedaży tych akcji – mianowaliby wierzyciele.
Zaaprobowanie tego planu przez przedstawicieli ówczesnego rządu komunistycznego i postolidarnościowej grupy politycznej tzw. doradców na czele z nieżyjącym już prof. Bronisławem Geremkiem, było samo w sobie czymś zdumiewającym. Oznaczało to, że polski rząd poza granicami kraju i w tajemnicy przed własnymi obywatelami zawiera międzynarodowe uzgodnienia dotyczące nie tylko najważniejszych spraw gospodarczych i socjalnych, ale zasad zbycia całego majątku przemysłu narodowego, co po prostu nazywa się zdradą narodową.
W Polsce o tym planie zapadło zgodne i głuche milczenie (z dwoma jednostkowymi wyjątkami – nieżyjącego już prof. Józefa Balcerka i niżej podpisanego) trwające po dziś dzień. Ale w 1991 roku autor tego planu G. Soros opublikował książkę, w której dość szczegółowo omówił swoją rolę w polskiej transformacji, poczynając od założenia w Polsce swej Fundacji Batorego w 1988 i spotkania z gen. Wojciechem Jaruzelskim oraz przedstawienia idei terapii szokowej nieżyjącemu już komunistycznemu premierowi M. Rakowskiemu (G. Soros, Underwriting Democracy, The Free Press, New York 1991). Przygotowałem szeroki program ekonomiczny obejmujący trzy elementy: stabilizację monetarną, zmiany strukturalne oraz reorganizacje długu – pisze G. Soros – Zaproponowałem swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich przedsiębiorstw. (…) Połączyłem swoje wysiłki z prof. Sachsem z Uniwersytetu Harvarda, którego działalność sponsorowałem przez Fundację Stefana Batorego. Współpracowałem również blisko z prof. Stanisławem Gomułką, doradcą Leszka Balcerowicza." []
Oprócz kluczowej akceptacji przez triumwirat „Solidarności, jak J. Sachs nazywa Adama Michnika, Jacka Kuronia i Bronisława Geremka, a następnie akceptacją Lecha Wałęsy – będących żałosna kompromitacją merytoryczną i polityczną elity nowej „Solidarności” - decydująca okazała się rozmowa w sierpniu 1989 roku z desygnowanym do roli nowego premiera T. Mazowieckim, który Musiał znaleźć kogoś, kto naprawdę byłby w stanie podjąć się tak ogromnego wysiłku. Wspomniał o Leszku Balcerowiczu, którego nie znałem. W końcu to właśnie Balcerowicz pokierował wykonaniem trudnych zadań gospodarczych.
"Efektem tej „szokowej terapii”, której zasadnicze założenia opracował G. Soros a rozwinął J. Sachs przy wsparciu D. Liptona, acz oznakowanej nazwiskiem L. Balcerowicza, była skrajnie neoliberalna transformacja gospodarki i społeczeństwa lat 90. z wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami w postaci od spadku produkcji przemysłowej o 30% poczynając, a ma głębokiej pauperyzacji i tak już zbiedniałego społeczeństwa kończąc. Realizacja planu zasadniczo uprzywilejowywała kapitały i gospodarki państw wysoko rozwiniętych kosztem rodzimej gospodarki i polskiego społeczeństwa."
http://koszalin7.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=183:plan-sorosa-i-sachsa&catid=74:transformacja&Itemid=163
jako - by użyć słów Jeffreya Sachsa - polski skok w wolny rynek. ...
Fundacja im. Batorego
Pancerną pięścią imperium Sorosa w Polsce, rozbijającą naszą jedność narodową, siejącą destrukcję w umysłach i postawach, zwłaszcza młodego pokolenia, jest wspomniana Fundacja Batorego założona w 1988 roku, a więc jeszcze przed polskim "Round Table". Soros jest tak pewny bezkarności, końcowego sukcesu w kasacji Polski, że najzupełniej szczerze wypowiedział się o swych metodach i kierunkach uderzeń w książce: Sponsorowanie demokracji (Underwriting Democracy). Zaczynał tak:
Przygotowałem obszerny szkic spójnego programu gospodarczego. Miał on trzy składniki: stabilizację monetarną, zmiany strukturalne i reorganizację długu (...). Zaproponowałem swego rodzaju wymianę długu na majątek (...). Pokazałem ten plan Geremkowi i prof. Trzeciakowskiemu2, który przewodniczył rozmowom Okrągłego Stołu na temat gospodarki, poprzedzającym przekazanie władzy - obydwaj odnieśli się do planu z entuzjazmem (! - H.P.). Połączyłem swe wysiłki z Jeffrey Sachsem3 z uniwersytetu Harvarda, który proponował podobny program. Doprowadził on do zagorzałej debaty i stał się kontrowersyjną postacią, ale zdołał skoncentrować rozmowy na odpowiednich tematach. Pracowałem również ściśle z prof. Stanisławem Gomulką, który został doradcą nowego ministra finansów, Leszka Balcerowicza i w efekcie osiągnął szersze wpływy niż Sachs7.
http://www.scritube.com/limba/poloneza/Fundacja-im202211232.php
Co mówią dzisiaj architekci "polskiej transformacji"?
Jeffrey Sachs: Globalization's Government
Głównym przesłaniem mojej książki "The Price of Civilisation" (cena cywilizacji) jest potrzeba skutecznych rządów w dobie globalizacji. Potrzebujemy więcej, a nie mniej rządu. Jego rola jednak powinna ulec modernizacji. Amerykański rząd na przykład nie podołał wyzwaniom globalizacji. Od lat 70., gdy zaczęła ona wpływać na gospodarkę USA, zamiast wydawać więcej na edukację, infrastrukturę, technologie, obcinano wydatki budżetowe. Kraj przez 30 lat szedł w nieodpowiednim kierunku. Najbogatsi skorzystali w krótkiej perspektywie, otrzymując olbrzymie ulgi podatkowe, ale biedni ucierpieli na likwidowaniu miejsc pracy i cięciach w sektorze budżetowym. Nierówność osiągnęła szczyt niewidziany od czasów Wielkiego Kryzysu.
http://wyborcza.biz/biznes/1,109170,10387067,Rzady_w_czasach_globalizacji.html
funduszu hedginowego, odchodzi na emeryturę.
gazety inicjatorem listu był amerykański inwestor George Soros.
Plan Sorosa wdrożony przez Balcerowicza i skutki : FOZZ, Oscylator, bankructwa, afery bankowe
Soros wie, kto pierwszy wyjdzie z kryzysu. "Wyłoni się nowy świat"
Żony Balcerowicza i Święcickiego są siostrami i córkami Eugeniusza Szyra ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Eugeniusz_Szyr )
W latach 1937–1939 był żołnierzem Brygad Międzynarodowych w Hiszpanii. Pełnił tam kolejno funkcje komisarza politycznego w: batalionie im. Palafoxa, obozie demobilizacyjnym polskich ochotników po rozwiązaniu brygad międzynarodowych, by w końcu 1938 zostać komisarzem wszystkich obozów demobilizacyjnych. W czerwcu 1939 r. wszedł w skład Tymczasowego Ośrodka Kierowniczego KP Polski , który z ramienia Międzynarodówki miał organizować nową partię w Polsce po rozwiązaniu KPP[1]. W latach 1940–1943 był więziony we Francji i w obozie w Dżilfa w Algierii. W 1943, po zajęciu Algierii przez wojska amerykańskie wyjechał[2] do ZSRR przy okazji repatriacji obywateli ZSRR więzionych w Dżilfa i wstąpił do 1 Armii Polskiej w ZSRR. W stopniu majora [potrzebny przypis] był tam m.in. zastępcą szefa zwiadu w Polskim Sztabie Partyzanckim. W latach 1944–1945 w aparacie politycznym wojska, zaangażowany w prace Komitetu Słowiańskiego w Polsce.
W latach 1946–1947 podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu, w latach 1947–1949 podsekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. W latach 1949–1953 był zastępcą przewodniczącego Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego (do 1952 w randze ministra w rządzie Józefa Cyrankiewicza). Od marca 1954 – do 11 lipca 1956 był przewodniczącym Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego, a następnie – do 13 listopada 1956 – był ministrem budownictwa w rządzie Józefa Cyrankiewicza. Od 27 października 1959 do marca 1972 był wicepremierem w kolejnych rządach Józefa Cyrankiewicza i Piotra Jaroszewicza. Od 29 czerwca 1963 do 22 grudnia 1968 był również przewodniczącym Komitetu Nauki i Techniki. Od marca 1976 do 31 października 1981 był ministrem gospodarki materiałowej w rządach: Piotra Jaroszewicza, Edwarda Babiucha, Józefa Pińkowskiego i Wojciecha Jaruzelskiego. Od 1981 na emeryturze.
W latach 1972–1976 przewodniczący Państwowej Rady Gospodarki Materiałowej.
W latach 1952–1956, 1961–1969 i 1972–1976 był posłem na Sejm PRL I, III, IV i VI kadencji.
Teść Marcina Święcickiego, byłego prezydenta Warszawy, byłego działacza PZPR, UD, Unii Wolności, PD i posła Platformy Obywatelskiej.
- Zaloguj się, by odpowiadać
181 komentarzy
1. W skład Rady
W skład Rady wchodzą:
PRZEWODNICZĄCY
Marcin Król
historyk idei
dziekan Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych i Resocjalizacji Uniwersytetu Warszawskiego
redaktor naczelny miesięcznika „Res Publica Nowa”
CZŁONKOWIE
Jan Krzysztof Bielecki
ekonomista
Przewodniczący Rady Gospodarczej przy Premierze RP
Bogdan Borusewicz
historyk
Marszałek Senatu RP
Agnieszka Holland
reżyserka scenarzystka Prezydent Polskiej Akademii Filmowej
Olga Krzyżanowska
lekarz
Helena Łuczywo
redaktorka
współzałożycielka Gazety Wyborczej
Krzysztof Michalski
filozof
dyrektor Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu
Andrzej Olechowski
ekonomista
Wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej Banku Handlowego S.A.
Zbigniew Pełczyński
politolog, Uniwersytet Oksfordzki
Andrzej Rapaczyński
prawnik, Uniwersytet Columbia
Hanna Suchocka
prawnik
Ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej
(członkostwo zawieszone na czas pełnienia misji dyplomatycznej)
Henryk Woźniakowski
wydawca
Prezes Zarządu Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak
Zarząd Fundacji
PREZES
Aleksander Smolar
politolog, publicysta, zastępca przewodniczącego Rady Naukowej Instytutu
Nauk o Człowieku (Institut für die Wissenschaften vom Menschen) w
Wiedniu; członek International Forum Research Council w Waszyngtonie;
członek Rady Dyrektorów Institute for Human Sciences przy Boston
University; w latach 1989-1990 - doradca ds. politycznych premiera
Tadeusza Mazowieckiego, w latach 1992-1993 - doradca ds. polityki
zagranicznej premier Hanny Suchockiej. Prezes Fundacji Batorego od 1990
roku.
CZŁONKOWIE
Klaus Bachmann
historyk, publicysta, politolog, profesor w Instytucie Nauk Politycznych
Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, w latach 2004-2006
kierownik katedry politologii w Centrum Studiów Niemieckich i
Europejskich im. Willy Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego, w latach
1988-2004 korespondent Stuttgarter Zeitung najpierw w Warszawie, potem w Brukseli, publicysta Gazety Wyborczej, Polityki, Tygodnika Powszechnego;
uzyskał stopień doktorski na wydziale historycznym Uniwersytetu
Warszawskiego za pracę o stosunkach polsko-ukraińskich w Galicji przed
1914 rokiem; w roku 2005 obronił pracę habilitacyjną na temat Konwentu i
Traktatu Konstytucyjnego UE na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu
Wrocławskiego
Nathalie Bolgert
dyrektor programowy Fundacji na rzecz Społeczeństwa Obywatelskiego w
Europie Środkowej i Wschodniej na Czechy, Polskę i
Słowację,współtwórczyni i do 1995 roku pracownik Banku BISE; inicjatorka
i działaczka wielu polskich organizacji pozarządowych, między innymi
Banków Żywności
Szymon Gutkowski
współwłaściciel i dyrektor generalny agencji reklamowej DDB, współtwórca
Corporate Profiles Consulting; prezes Fundacji Projekt: Polska; doradca
marketingowy wielu firm w Polsce, a także instytucji finansowych na
Ukrainie i w Kazachstanie; współtwórca koncepcji międzynarodowego DDB
University i jeden z jego pierwszych trenerów w dziedzinie strategii
komunikacji; asystent Jacka Kuronia w Sztabie Wyborczym Unii
Demokratycznej podczas wyborów parlamentarnych w 1991 roku
Irena Herbst
adiunkt w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i doradca Zarządu
Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, w latach
1992-1996 - wiceminister w resorcie planowania przestrzennego i
budownictwa, w latach 2003-2005 - podsekretarz stanu w Ministerstwie
Gospodarki, w latach 1996-2002 i 2005-2006 - wiceprezes Zarządu Banku
Gospodarstwa Krajowego; współautorka reformy mieszkalnictwa w Polsce,
rządowego programu Kapitał dla przedsiębiorczych i ustawy o partnerstwie
publiczno-prywatnym, autorka kilkudziesięciu publikacji dotyczących
budownictwa mieszkaniowego
Jacek Kochanowicz
profesor ekonomii, kierownik Katedry Historii Gospodarczej na Wydziale
Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, wykładowca i kierownik
programu studiów doktorskich Wydziału Historii i na Uniwersytecie Europy
Środkowej w Budapeszcie; specjalizuje się w historii gospodarczej
Polski XIX i XX wieku oraz w porównawczej historii procesów
modernizacyjnych w XX wieku; autor wielu książek i artykułów
Radosław Markowski
profesor socjologii, dyrektor Zakładu Badań Porównawczych nad Polityką w
Instytucie Studiów Politycznych PAN, dyrektor Centrum Studiów nad
Demokracją w SWPS; wykładowca na polskich i zagranicznych uczelniach;
autor wielu książek i artykułów dotyczących transformacji demokratycznej
i wyborów.
Andrzej Ziabicki
profesor chemii, długoletni kierownik Pracowni Fizyki Polimerów w
Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, członek Advisory Board,
Center for International Policy in Research and Education (CIPRE).
Założyciel Towarzystwa Popierania i Krzewienia Nauk; w latach 1990-1991
członek Komitetu Nauki i Techniki w rządzie Tadeusza Mazowieckiego,
doradca podkomisji Nauki i Edukacji w rozmowach Okrągłego Stołu w 1989
roku, członek Rady Fundacji Młodzieżowej Przedsiębiorczości
http://www.batory.org.pl/ofund/index.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Darczyńcy
Darczyńcy instytucjonalni
1 674 330 EUR rocznie na na działalność Fundacji
237 243 USD na program Wschód-Wschód w 2010 roku
340 146 USD na Regionalny Program Przeciwdziałania Uzależnieniom w 2010 roku
10 000 000 USD na fundusz wieczysty Fundacji
400 000 USD na program Demokracja w Działaniu w latach 2010-2012
600 000 USD na program Działania Strażnicze w latach 2007-2010
450 000 USD na program Masz Głos, Masz Wybór w latach 2008-2010
1 000 000 USD na fundusz wieczysty Fundacji
1 200 000 USD na program Koalicje Obywatelskie w latach 2008-2013
525 200zł Równe Szanse - Kolorowa Akademia w latach 2006-2010
Darowizna rzeczowa powierzchni reklamowej o wartości 3 008 705,27 zł na kampanie medialne programów Masz Głos, Masz Wybór i 525 200zł Równe Szanse - Lokalne Programy Stypendialne w roku 2010
Fundacja im. Karola Urygi Nawarowskiego
56 500 USD na Fundusz Urygi-Nawarowskiego w latach 2008-2010
Quo-Vadis Gavell Family Foundation
10 000 USD na program Równe Szanse - Lokalne Programy Stypendialne w latach 2009-2010
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Królestwa Niderlandów
36 000 PLN na projekt Wsparcie i ochrona sygnalistów w programie Przeciw Korupcji
Wydawnictwo Bauer Sp. z o.o. Sp. k.
Darowizna rzeczowa powierzchni reklamowej o wartości 14 152 zł na kampanię pozyskiwania wpłat 1% na program Równe Szanse
Darczyńcy indywidualni
Prywatny darczyńca
Pakiet 14 000 akcji spółki AGORA S.A., ze sprzedaży których utworzony został wieczysty Fundusz M
http://www.batory.org.pl/darczyn/index.htm
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. okazuje się, że jedenak nowy plan
http://mojsiewicz.salon24.pl/355499,legalizacja-narkotykow-przesadzona-s...
Legalizacja narkotyków przesądzona. Soros ostro lobbuje
W tej chwili nie jest już kwestią, czy narkotyki zostaną zalegalizowane, ale kiedy i na jakich warunkach . Kwesta etycznych aspektów legalizacji narkotyków będzie miała taki sam wymiar jak kwestia alkoholu i jego legalnej sprzedaży.
Dlaczego tak nagle po prawie 100 latach wojny z narkotykami , coraz bardziej kosztownej nie tylko finansowo ,ale również społecznie Soros , znany finansista, który sponsoruje całą sieć instytucji propagandowych urabiających opinię publiczna jak chociażby usadowiony w Polsce instytut Batorego zaczął finansować również lobby narkotykowe . Mało kto wie ,że w ramach Fundacji Otwartego Społeczeństwa Sorosa ( Open Society Fundation ) działa Sojusz Polityki Narkotykowej ( Drug Policy Alliance ) . Polska opinia publiczna nawet nie zdaje sobie sprawę ,że na odpowiedni sygnał sponsora cała struktura wpływów Sorosa w Polsce z Instytutem Batorego na czele rozpocznie lobbowanie za legalizacją narkotyków . Zresztą już się o zaczęło Brunatne media bez najmniejszego skrzywienia przyjęły, ba faktycznie zaakceptowały postulat Palikota legalizacji narkotyków. A przecież wszyscy pamiętamy histerię jaką rozpętały brunatne media w czasie akcji dopalaczowej Tuska. Szpitale, umierająca setkami młodzież , rzewne historie uzależnionych. Ile by dostał głosów poparcia Palikot , gdyby brunatna propaganda zaczęła pokazywać młode dziewczyny prostytuujące się za gram narkotyku , ośrodki odwykowe, zniszczone , rozbite rodziny, ten ogrom tragedii ludzkiej związanej z uzależnieniem od narkotyków . Nachalne związanie osoby Palikota z całym tym brudem i ciągłe eksponowanie tego sprawiłoby ,że Palikot na pewno nie dostałby się do Sejmu , a kto wie , czy przekroczyłby dwa procent . Nie łudźmy się . Brunatne media już rozpoczęły powolny , niezauważalny lobbing za legalizacja narkotyków . Nie bez powodu mentorem etycznym , guru programowym Palikota został Jerzy Urban.
Jeśli nie wiadomo o co chodzi , dlaczego Soros lobbuje za narkotykami i dlaczego lansowany na nową lewice Ruch Palikota ma w programie legalizację narkotyków , to na pewno wiadomo ,że chodzi o pieniądze . Od 320 miliardów do być może biliona dolarów rocznie . Na takie kwoty co roku struktury finansistów zaczną okradać całe społeczeństwa. Jest jeden warunek . Legalizacja bez z monopolizacji spowodowałaby spadek wartość rynku narkotykowego o około piętnaście razy . Bo o około piętnastu razy rośnie wartość narkotyków w drodze od producenta do konsumenta ze względu , że produkcja i dystrybucja narkotyków jest zakazana . Struktury finansowe , kartele aby zarabiać muszą dodatkowo przekonać ,że obrót narkotykami musi być zmonopolizowany i skartelizowany , bo w innym wypadku tysiące miliardów dolarów rocznie przejdą im koło nosa. Legalny rynek narkotykowy będzie wielokrotnie więcej warty niż nielegalny . Trzeba go tylko przejąć . "...
całość pod linkiem
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Marylko
Dzieckiem Fundacji Sorosa jest też oczywiście Vincent Rostowski, który w prywatnej Szkole Sorosa na Węgrzech zyskał tytuł "profesorski"!
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
5. Krzysztofie
Vincent to nie byle kto, on doradzał Balcerowiczowi w "reformowaniu" Polski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Pamiętasz Marylu, co pisałem o Strasznej Sitwie Smolara?
O SSS pisałem, czyli o Strasznej Sitwie Smolara, albo inaczej o sitwie Sorosa, Smolara i Sachsa.
Moim zdaniem, ten obraz, otwarcie opisywany w "Underwriting Democracy", o której także informowałem w swoim blogu jest częścią większej układanki, której celem było rabowanie Polski.
Za ten rabunek ci ludzie powinni być kiedyś skazani za kryminalne przestępstwo rozboju na gospodarce narodowej. Takie sprawy powinien sądzić międzynarodowy trybunał w Hadze, na tych samych zasadach jak Trybunał Norymberski.
michael
7. Michaelu
pamietam doskonale - przymierzam się do notki o SSS dzisiaj. ONI wrócili, choc społeczeństwo powiedziało im - NIE CHCEMY WAS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Rozbój na Gospodarce Narodowej
To powinna być nowa kategoria przestępstwa groźniejszego od ludobójstwa, ścigana na podstawie prawa międzynarodowego i sądzona tak jak sądzi się najgorszych zbrodniarzy wojennych, skazujących miliony ludzi na nędzę, głód i udrękę, kradnąc pieniądze i aktywa całych narodów.
O udział w tej zbrodni przeciwko Narodowi Polski może być podejrzewany Vincent Rostowski, Donald Tusk i jeszcze całkiem spora grupa ludzi, których znamy z gazet, radia i telewizji.
Przygotowanie zarzutów i aktu oskarżenia byłoby znakomitym zadaniem intelektualnym dla ludzi, którzy chcieliby wprowadzić nowy rodzaj zbrodni do prawa międzynarodowgo.
Zbrodni przeciwko interesom ekonomicznym narodów.
michael
9. Nie wpisałem Pana Balcerowicza na listę podejrzanych, ponieważ
zapomniałem jak On ma na imię.
I tyle.
Bogdan? To chyba był Borusewicz.
Czesław Balcerowicz? Może raczej Kiszczak?
Nie pamiętam.
A taki to był kiedyś sławny człowiek.
Może Jerzy?
Nie! Jerzy to jest Urban, Pierwszy Etyk Kraju.
No nie.
Mam pustkę w głowie.
Balcerowicz, Balcerowicz,
Jakie imię?
Czesław Kiszczak powiedział, że Bronisław Geremek wyłapał w zbiorach Jacka Kuronia, takiego co by się nadawał,
Jak on miał na imię, ten kat polskiej gospodarki?
Cholera.
Chyba sobie nie przypomnę.
Diabli nadali, tego, no tego...
Jak mu tam?
michael
10. Leszek zgniłek
Bezmózgowy osiłek
Pozdrawiam
11. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
To towarzystwo, nie zmieściłoby się u Nożyków.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
George Soros i jego ojciec byli podejrzewani o kolaboracje z Niemcami. Na tym interesie dorobili się majątku.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
13. Szanowny Panie Michale
sam Soros był raczej za młody, ale jego ojciec zostawił mu "zaczyn" do pomnażania majątku.
Zarabiac na ofiarach dwóch totalitaryzmów - to jest ten "dobroczyńca" i fundator.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Gajzeta cmoka z zadowoleniem
Kiedy w 1969 roku Gallup po raz pierwszy zapytał Amerykanów o marihuanę, przytłaczająca większość - 84% sprzeciwiła się jej legalizacji. Od lat 70-tych do 90-tych poparcie dla legalizacji marihuany utrzymywało się na poziomie dwudziestu kilku procent.
Ostatnich kilkanaście lat przyniosło gwałtowną zmianę podejścia Amerykanów do "trawki". W 2000 roku 30% popierało jej legalizację, w 2009 roku 40%. a w tym roku już 50%. Osobne sondaże wskazują na to, że aż od 70 do 80% Amerykanów opowiada się za tym, by lekarz miał prawo przepisać marihuanę jako środek przeciwbólowy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,10494210,USA__Rosnie_pop...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Soros ostrzega przed wojną klasową
http://wyborcza.pl/1,75248,11025260,George_Soros_ostrzega_przed_wojna_kl...
Nie jestem tu, by was uspokajać. Obecny kryzys jest obecnie najgroźniejszym zjawiskiem dla społeczeństw. To okres zła - powiedział Soros i porównał sytuację z tą z lat 30.
- Najgorszy scenariusz to załamanie się systemu finansowego. Może nas czekać kilka dekad stagnacji - powiedział Soros.
Będzie on uczestniczył w zaczynającym się w środę Forum Ekonomicznym w Davos.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Z komunizmu w kolonialny
Z komunizmu w kolonialny kapitalizm
Z prof. Witoldem Kieżunem, teoretykiem zarządzania,
wykładowcą Akademii im. Leona Koźmińskiego oraz uczelni zagranicznych,
byłym ekspertem ONZ ds. modernizacji zarządzania w krajach afrykańskich,
rozmawia Mariusz Bober
W swojej najnowszej
książce pt. "Patologia transformacji" poddaje Pan druzgocącej krytyce
ostatnie 20 lat przemian ustrojowych w Polsce. Środowiska komunistów i
zachodnich kapitalistów zawarły nieformalny układ, rekolonializując
Polskę?
- Wszystko zaczęło się od przyjazdu do Polski
amerykańskiego wielkiego spekulanta giełdowego, jednego z najbogatszych
ludzi na świecie George´a Sorosa, mającego jednocześnie wielkie ambicje
rozwijania idei "otwartego świata". Tę społeczną działalność realizował
poprzez tworzenie licznych fundacji i finansowanie uniwersytetów - w
sumie miliardami dolarów. W maju 1988 r. przyjechał do Polski, spotkał
się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem Rakowskim,
przedstawiając swój plan radykalnej transformacji systemu gospodarki
planowej na wolnorynkową, i otworzył w Warszawie Fundację im. Stefana
Batorego. 7 miesięcy po jego wizycie ustawą z dnia 23 grudnia 1988 roku
komunistyczny rząd i Biuro Polityczne Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej, partii, której statutowym celem było zbudowanie socjalizmu
na gruzach kapitalizmu, podejmują decyzję o wprowadzeniu w Polsce
ustroju kapitalistycznego w jego klasycznej, ortodoksyjnej formie na
podstawie kodeksu handlowego z 1934 roku. Z punktu widzenia teorii
patologii zarządzania jest to klasyczny przykład realizacji prawa
sformułowanego przez niemieckiego filozofa Hansa Vaihingera
"przerastania środków nad celem". Środkiem dla realizacji celu, jakim
było dla PZPR zbudowanie socjalizmu, stało się samo posiadanie władzy.
Jednak ten środek stał się celem samym w sobie, i dla jego osiągnięcia
wprowadzono dotychczas zwalczany ustrój ekonomiczny. Nie było żadnych
protestów czy nawet wewnętrznej różnicy zdań. Okazało się więc, że
"szczytny cel budowy ustroju", w którym będzie rządzić zasada "od
każdego według jego możliwości, każdemu według jego potrzeb", był
negatywną fikcją organizacyjną.
Ale do realizacji swoich planów wykorzystali majątek, na który pracował cały Naród...
-
Tak. Narodowy Bank Polski natychmiast wykreował wtedy 9 nowych
komercyjnych banków refinansowanych przez siebie. Rozpoczął się wówczas
proces tzw. nomenklaturowej prywatyzacji, dotyczący małych i średnich
przedsiębiorstw państwowych. Według prof. Juliusza Gardawskiego,
istniały dwa typowe jej modele. Dyrektor zakładał przedsiębiorstwo
prywatne o takim samym profilu specjalizacji jak to państwowe, którym
kierował. W firmie prywatnej dawał pracownikom wyższe wynagrodzenie,
ponieważ nie obowiązywał w niej bardzo wysoki podatek od wynagrodzeń,
tzw. popiwek poważnie ograniczający wysokość uposażeń w
przedsiębiorstwach państwowych. W ten sposób doprowadzał do
"przejmowania" pracowników z państwowego do jego prywatnego
przedsiębiorstwa. Po pewnym czasie dochodziło do bankructwa lub
przejęcia przedsiębiorstwa państwowego. Drugi sposób to tworzenie spółek
prywatnych przez dyrektorów państwowych firm z legitymacją PZPR. Często
robili to we współpracy z sekretarzami partyjnymi. Następnie takie
firmy uzyskiwały kredyty z tych nowo utworzonych banków na wykup
udziałów firmy państwowej. Z badań prof. A. Gardawskiego wynika, że 80
proc. personelu tych nowych prywatnych firm wcześniej pracowało w
państwowych przedsiębiorstwach, a 62,5 proc. właścicieli nowych
prywatnych przedsiębiorstw małej i średniej wielkości pełniło funkcje
kierownicze i dyrektorskie w PRL.
Paradoksalnie wielu Polaków klęskę transformacji ustrojowej przypisuje ludziom kojarzonym z "Solidarnością"...
-
Tak, ale po 1989 r. tak naprawdę to nie klasyczna "Solidarność"
przejęła władzę. Ruch ten miał koncepcję budowania nie gospodarki
kapitalistycznej, ale państwa o własności społecznej z elementami daleko
posuniętej samorządności. Pomysł zbudowania w Polsce całkowicie
kapitalistycznego systemu pochodził od komunistów. Powtarzam: tzw.
ustawę Wilczka [o wolnorynkowej działalności gospodarczej - przyp. red.]
z 1988 r. przyjął komunistyczny jeszcze rząd premiera Rakowskiego i
zatwierdził ostatni Sejm PRL. A była to ustawa wprowadzająca zasady
niemal "czystego kapitalizmu".
Niemniej to wcześniejsi
doradcy prezydenta Lecha Wałęsy, ludzie kojarzeni z "Solidarnością",
realizowali ten plan umożliwiający nomenklaturową prywatyzację i
kolonizację Polski przez zachodni kapitał...
- Rzeczywiście,
gdy wysłany i finansowany przez George´a Sorosa, dla realizacji jego
planu, amerykański ekonomista Jeffrey Sachs przyjechał do Polski,
zwrócił się od razu - jak napisał w swoich wspomnieniach - do trzech,
jak ich nazywa, "strategów", a więc kierowników NSZZ "Solidarność":
Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Adama Michnika. Tymczasem wszyscy
oni uczciwie przyznawali, że nie znają się zupełnie na ekonomii, i
pytali tylko: "Czy to wyjdzie?". A Sachs z energią typowego
kapitalistycznego agenta marketingowego gorąco zapewniał, że oczywiście -
tak. Pierwszy bezpartyjny premier III RP, który również podejmował
decyzje w sprawie przekształceń w Polsce - Tadeusz Mazowiecki, nie miał
wyższego wykształcenia, był dziennikarzem, redaktorem pisma, członkiem
działającego w PRL stowarzyszenia PAX, ale również nie miał wiedzy
ekonomicznej ani żadnej praktyki pracy w administracji. Stanowisko
premiera było jego pierwszą pracą w administracji. Także Lech Wałęsa
uczciwie przyznawał się, że nie ma pojęcia o ekonomii, ale również
akceptował program Jeffreya Sachsa. W dodatku na wicepremiera i ministra
finansów, a więc ekonomicznego kierownika całej transformacji,
wyznaczono dr. Leszka Balcerowicza, byłego członka PZPR, w latach
1978-1980 pracownika Instytutu Podstawowych Problemów
Marksizmu-Leninizmu przy Komitecie Centralnym PZPR, który też nie miał
żadnego praktycznego doświadczenia w kierowaniu zespołami ludzi w
administracyjnych strukturach ani liczącego się dorobku naukowego (14
lat po uzyskaniu doktoratu nie miał jeszcze stopnia doktora
habilitowanego, uzyskał ten stopień dopiero w pierwszym roku pracy jako
wicepremier). Zaś pierwszym polskim premierem w III RP, demokratycznie
zaakceptowanym przez wybrany w wyborach 4 czerwca 1989 roku parlament,
był generał Czesław Kiszczak, "zasłużony" kierownik walki z podziemnymi
strukturami "Solidarności" w latach 1981-1989. Jedynie dzięki odejściu z
sojuszu z PZPR Stronnictwa Demokratycznego i Polskiego Stronnictwa
Ludowego udało się stworzyć rząd pod kierownictwem bezpartyjnego
Tadeusza Mazowieckiego, co przyspieszyło odsunięcie od władzy
komunistów. Ale sytuacja w kraju zmieniła się tylko pozornie. Większość
kadry kierowniczej to byli nadal ci sami ludzie z okresu rządów PRL.
Stąd słusznie pisali Jacek Kuroń i Jacek Żakowski: "Jeśli stworzenie
sektora prywatnego było jednym z naszych głównych celów, to bez ludzi z
nomenklatury nigdy by się nam nie udało". Było to jednak całkowite
odejście od początkowej idei "Solidarności", która zakładała troskę o
drugiego człowieka, a nie bogacenie się za wszelką cenę. NSZZ
"Solidarność" ze zdecydowanie lewicowym laickim kierownictwem (poza
Wałęsą) nie korzystała wówczas niestety z wybitnych doradców -
ekonomistów, bazujących na społecznej nauce Kościoła katolickiego (a
przecież "Solidarność" ma katolicki rodowód, o którym świadczyły m.in.
Msze Święte, spowiedzi, i jej znakiem miał być znaczek z obrazem Matki
Bożej w klapie marynarki Wałęsy). Nie korzystała też ze skandynawskiej
formuły zarządzania ani zachodnioniemieckiego społecznego podejścia, ani
nawet z doświadczeń tzw. Tygrysów Wschodu czy elementów strategii Chin
Ludowych. Było szereg modeli poza neoliberalizmem i niezwykle korzystnej
dla światowego kapitału "terapii" George´a Sorosa. Przyjęto jego model,
praktycznie sformułowany przez Jeffreya Sachsa, nie sprawdzając efektów
jego działalności w Boliwii. Opisała je dokładnie Naomi Klein,
wskazując, że doprowadził tam do klęski społecznej, rozruchów zbrojnie
tłumionych przez wojsko, do olbrzymiego bezrobocia, a jednocześnie do
wzbogacenia się grupy spekulantów. Efektem tych zmian było poważne
obniżenie wysokości wynagrodzeń i daleko idąca stratyfikacja społeczna.
Likwidacja inflacji nastąpiła tam dopiero po dwóch latach, mimo
zapewnienia Sachsa, że zlikwiduje ją "w jeden dzień". Nikt nie
zainteresował się tymi wynikami. Wprost przeciwnie, powszechnie chwalono
rzekomo pozytywne efekty jego pracy w Boliwii. Z perspektywy 20 lat
wprost trudno zrozumieć to swoiste zauroczenie równie niepoważnym
reklamiarstwem Sachsa w Polsce i brak zdecydowanej społecznej reakcji,
tak jak w Boliwii i w innych krajach południowoamerykańskich.
Wprowadzanie
w Polsce formuły dzikiego kapitalizmu było więc swoistą transakcją
między Zachodem i postkomunistami ułatwiającą przejmowanie narodowego
majątku jednym i drugim?
- W planach światowego kapitału
cała Europa Środkowo-Wschodnia była bardzo atrakcyjnym terenem
ekspansji. Jednak prawdopodobnie kapitał ten traktował wszystkie kraje
tego regionu jako etap przejściowy do ekspansji na Rosję. Jest to bowiem
niezwykle bogaty kraj w surowce i jego choćby częściowe skolonizowanie
byłoby olbrzymim sukcesem światowej kapitalistycznej oligarchii. Z
drugiej strony, kraje Europy Środkowej bardzo łatwo dawały się podbijać
przede wszystkim ze względu na demoralizację kadr kierowniczych. Badania
Banku Światowego wykazały, iż ankietowani zagraniczni inwestorzy
przyznali, że z reguły płacili w Polsce "prowizje". Stwierdzenie np., że
ceną za korzystną ustawę sejmową było 3 mln zł, zmusiło ówczesnego
marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego do zawiadomienia o tych wynikach
prokuratora rejonowego w Warszawie. Na prośbę o bliższe dane Bank
Światowy odpowiedział, że była to ankieta anonimowa, w związku z tym
można było przeczytać w polskiej prasie krótką informację o umorzeniu
postępowania prokuratorskiego w tej sprawie. Całkiem inną politykę
przyjęły kompetentne władze Kanady, które swego czasu również były
narażone na ekspansję kapitału amerykańskiego. Powołały one wtedy
specjalny urząd, który opracował przepisy regulujące inwestycje
zagraniczne w tym kraju. Przewidywały one m.in., że prywatyzowane
przedsiębiorstwa nie mogą być następnie likwidowane, musi być w nich
wytwarzany w całości przynajmniej jeden gotowy produkt sprzedawany jako
"wyprodukowany w Kanadzie". W Polsce nikt nie myślał o takich
zabezpieczeniach. Między innymi dlatego zagraniczny kapitał w dużej
mierze zlikwidował w naszym kraju zakłady, które mogły stanowić dla
niego konkurencję.
A to znaczy, że nieprawdziwe były zarzuty pod adresem wielu tych przedsiębiorstw, jako całkowicie niekonkurencyjnych...
-
Wiele z nich rzeczywiście w tym czasie nie mogło konkurować z
zachodnimi firmami. Ale w Polsce można było wykorzystywać atut cen
wielokrotnie niższych w porównaniu do produktów zachodnich. Tak właśnie
zrobili Chińczycy, wyrastając dziś na potęgę handlową. Ale funkcjonowały
też polskie przedsiębiorstwa, które jeszcze na początku lat 90.
produkowały na wysokim poziomie np. garnitury, ceramikę, wyroby ze
szkła, kryształy czy nawet produkty wyższej techniki na zagranicznych
licencjach. Mieliśmy też dobrze zorganizowany rynek realizowania
zagranicznych inwestycji budowy dróg, mostów, różnych budowli, nawet
elektrowni. Mieliśmy szanse na zdobycie wielu rynków na takiej samej
zasadzie jak Chińczycy. Pamiętam, jak w USA masowo kupowano np. chińskie
rowery po 95 USD, gdy amerykańskie kosztowały 250 USD. Ja sam i moi
amerykańscy koledzy jeździliśmy oczywiście na rowerach chińskich.
Co trzeba było wtedy, na początku lat 90., zrobić?
-
Przede wszystkim - tak jak Słowenia - podziękować Sachsowi za pomoc i
stworzyć z krajowych i zagranicznych polskich fachowców małą komisję do
szybkiego zaplanowania procesu transformacji. Mieliśmy takich fachowców,
ich raport opracowany w 1996 r. z udziałem prof. Zdzisława Sadowskiego,
szeroko omówiony w mojej książce, świadczy, że rozumieli, jak należy
ocalić polski przemysł od jego likwidacji i zagranicznego zawłaszczenia.
Mieliśmy też duży zespół świetnych, już z praktyką zagraniczną,
specjalistów od zarządzania.
Należało też nie otwierać granic na cały
zagraniczny import, a tylko na wwóz tych towarów, których deficyt
kreował inflację, a więc podstawowych produktów konsumpcyjnych i tych,
których sami nie moglibyśmy wytworzyć, przede wszystkim nowoczesnych
technologii. Inflację można było pokonać metodą mocnego pobudzenia
własnej produkcji poprzez system łatwego kredytu z puli państwowego
zadłużenia np. w bankach zagranicznych. Możliwe było też ewentualne
powtórzenie metody Grabskiego z roku 1924, kiedy była inflacja nie
setkotysięczna, ale bilionowa. Wprowadził on zamiast marek polską
złotówkę opartą na złocie. Można było to samo zrobić, wprowadzając od
razu nową walutę, zabezpieczoną posiadaną już miliardową dolarową
gwarancją Banku Światowego, a więc opartą na dolarach amerykańskich,
których - nawiasem mówiąc - było według danych i wyliczeń NBP ok. 7 mld
na prywatnych rachunkach bankowych, a prawdopodobnie drugie tyle
schowane w domu "w skarpetkach". Był to efekt licznych zagranicznych
wyjazdów w dekadzie Gierka. Trzeba było też jak najszybciej zwiększyć
produkcję żywności, a nie likwidować PGR-y. Trzeba było przeprowadzić
prywatyzację zagrabionych przez Skarb Państwa przedsiębiorstw. Jesteśmy
jedynym posocjalistycznym krajem, który nie przeprowadził prywatyzacji w
formie zbiorowej, a ograniczył się do indywidualnych procesów sądowych
trwających po kilkanaście lat. Można było też w większym stopniu
pozwolić na funkcjonowanie spółek pracowniczych, zamiast wyprzedawać
państwowe przedsiębiorstwa za bezcen. Ta bezmyślna prywatyzacja była
całkowitym zaprzeczeniem idei "Solidarności", a najbardziej stracili na
niej zwykli Polacy, często właśnie ci, którzy doprowadzili do upadku
komunizmu.
Gdy pracował Pan w krajach afrykańskich w
misjach ONZ, zapewne nie przypuszczał Pan, że mechanizm eksploatacji
tych państw zostanie na taką skalę zastosowany w Polsce?
-
Rzeczywiście. Po raz pierwszy do Afryki przyjechałem w grudniu 1979
roku. Pracowałem tam - z przerwami - do końca 1992 roku. W krajach
afrykańskich inwazja wielkiego kapitału rozpoczęła się na początku lat
80. minionego wieku. Szukał on z jednej strony taniej siły roboczej, a z
drugiej - różnych surowców naturalnych. Afryka jest najbogatszym pod
tym względem kontynentem świata. Występują tam złoża złota, uranu, ropy
naftowej itd. Powszechnym zjawiskiem jest jednak nie najlepszy poziom
kwalifikacji kadr zarządzających, które cechuje jednocześnie chęć
szybkiego wzbogacenia się, dodatkowo stymulowana filmami pokazującymi
bogactwo krajów zachodnich. Gdy do takiego biednego kraju przyjeżdżał
więc bogaty zachodni biznesmen rozdający łapówki, bardzo łatwo
"przekonywał" miejscowe władze do sprzedaży za pół ceny np. kopalni
cynku czy miedzi. W ten sposób rozpoczynał się proces rekolonizacji
krajów afrykańskich. Podobny proces rozpoczął się w Polsce. Niedawno
ujawniono, że sam niemiecki koncern Siemens dał w ciągu ostatnich
kilkunastu lat miliardy euro (w różnej walucie) łapówek w różnych
krajach. Jak wiele z nich zapłacono w Polsce?
Mimo to
obecne władze i zwolennicy "terapii szokowej" przekonują, że nasz kraj
osiągnął... wielki sukces przez ostatnie 20 - z górą - lat...
-
Rzeczywiście w Polsce wiele zmieniło się na plus. Dziś polskie miasta, a
także wioski, są o wiele bardziej zadbane niż w okresie PRL.
Ekonomiczna kolonizacja bowiem nie polega na tym, by zniszczyć jakiś
kraj, ale by go eksploatować, a to wymaga jednak pewnego wzrostu poziomu
życia. Jej efektem jest jednak stałe utrzymywanie się dystansu w
rozwoju w porównaniu do krajów eksploatujących. Widać to m.in. w
zarobkach pracowników. W Polsce pracownicy zarabiają nadal kilka razy
mniej niż ludzie zatrudnieni w tych samych firmach, na tym samym
stanowisku w krajach zachodnich, przy czym ceny wielu produktów są u nas
nawet wyższe niż w krajach zachodnich, zwłaszcza towary luksusowe. Na
przykład te same francuskie garnitury męskie kosztują więcej w Warszawie
niż w Paryżu. Zaś w Stanach Zjednoczonych ceny wielu urządzeń
elektronicznych są niższe niż u nas.
Niestety, w takiej sytuacji nie
ma możliwości ostatecznego zrównania poziomu życia między krajem
skolonizowanym a kolonizującym. Trzeba pamiętać, że tempo wzrostu
gospodarczego np. w Niemczech [3,6 proc. w 2010 r. - przyp. red.] jest
niewiele mniejsze niż w Polsce [3,9 proc. w 2010 r.], przy czym wzrost o
1 punkt procentowy w Niemczech przekłada się na znacznie większą
wartość niż w Polsce [wartość PKB RFN w 2010 r. wyniosła 3,2 bln USD, a w
Polsce - 469 mld]. Ponadto według ostatnich danych w Niemczech
bezrobocie wynosi 6,3 proc., a w Polsce - 13,3 procent. Trzeba też
pamiętać, że duża część PKB Polski to nie jest tak naprawdę nasz dochód.
Jeśli bowiem trafne są wyliczenia z naszego bilansu płatniczego, że
średnio ok. 100 mld zł rocznie jest wyprowadzanych z Polski przez
zagraniczne firmy działające w naszym kraju, to znaczy, że przez 21 lat
nie zainwestowano tych pieniędzy w Polsce. W Kanadzie istnieje zasada,
że określona część zysku zagranicznego przedsiębiorstwa musi być
inwestowana przez dane przedsiębiorstwo właśnie w Kanadzie.
Obala
Pan też mit, że kapitał nie ma narodowości, i nie ma znaczenia, kto
jest w Polsce właścicielem firm. Jak struktura ich własności odbija się
na rozwoju kraju i dochodach państwa?
- Jeśli
przeanalizujemy dane na temat kapitału bankowego, to jasne okaże się, że
kraje dzielą się na państwa uzależnione od innych i kraje, od których
inne są zależne. Wiele mówi pod tym względem liczba zagranicznych banków
w poszczególnych państwach. W Niemczech ten udział wynosi 5 procent, we
Francji i Holandii - 10 proc., we Włoszech - 9 proc., w Danii - 19, a w
Austrii - 21. Tymczasem całkowicie odwrotny jest ten stosunek w krajach
postkomunistycznych.
W Albanii wynosi on 93 proc., w Czechach - 96
proc., na Węgrzech - 94 proc., a w Polsce - 88 procent. Nawet w Ameryce
Południowej ten udział jest o wiele mniejszy, w Argentynie wynosi 25
proc., w Boliwii - 38 proc., a w Chile - 32 procent. Warto też podać
przykład innych państw rozwijających się. W Indiach np. zagraniczne
banki mają 5-procentowy udział w rynku finansowym, w Turcji - 4, a w
Chinach... 0 procent. Trzeba bowiem wiedzieć, że są dwie najbardziej
dochodowe dziedziny prowadzenia działalności gospodarczej: bankowość i
wielki handel, określane jako "złote jabłka". Obie te dziedziny zostały w
Polsce prawie całkowicie opanowane przez kapitał zagraniczny. Podobnie
na 100 największych przedsiębiorstw jest tylko 17 polskich. Możliwość
dojścia w krajach eksploatowanych do poziomu życia w krajach
eksploatujących, a takim są w stosunku do Polski przede wszystkim
Niemcy, jest nierealna.
Na ile pozostawienie
najważniejszych dla polskiej gospodarki firm w naszych rękach pomogłoby
dziś przyspieszyć rozwój naszego kraju?
- Polska w ostatnich
latach PRL zajmowała 12. pozycję na świecie pod względem wielkości
produkcji przemysłowej (nie mylić z dochodem narodowym). Gdyby więc
przemiany w Polsce zostały przeprowadzone w sposób racjonalny, np. z
wykorzystaniem koncepcji kanadyjskich, dziś nasz kraj mógłby być w o
wiele lepszej sytuacji. Przecież część firm można było przeznaczyć do
prywatyzacji publicznej, dzięki czemu Polacy staliby się w większym
stopniu niż dziś właścicielami państwowych jeszcze wtedy firm, co
mogłoby uratować wiele z nich. Według danych NBP, Polacy w 1989 r. mieli
7 mld USD oszczędności na bankowych rachunkach, prawdopodobnie drugie
tyle przechowywali w domach. Oczywiście, że część firm można było
sprzedać kapitałowi zagranicznemu, ale w taki sposób, by uniemożliwić
wrogie przejęcie, to znaczy jego likwidację lub zmarginalizowanie jego
produkcji po zakupie dla likwidacji konkurencji. Poza tym powtarzam:
zbyt restrykcyjna polityka w stosunku do państwowych przedsiębiorstw
doprowadzała do bankructwa lub do daleko idącego obniżenia wartości
przedsiębiorstwa, dlatego później niezwykle tanio sprzedawanego. Była to
elementarnie błędna polityka, a raczej brak polityki zgodnie z
akceptowaną zasadą neoliberalizmu, że rynek sam się reguluje. Ta postawa
już po 6 latach sprawiła - jak to można wyczytać w raporcie zespołu
fachowców z udziałem wybitnego ekonomisty prezesa Polskiego Towarzystwa
Ekonomicznego prof. Zdzisława Sadowskiego - że "najcenniejsze segmenty
rynku, najbardziej opłacalne i charakteryzujące się największą dynamiką
popytu, a tym samym najbardziej dynamizujące całą gospodarkę, zostały
całkowicie opanowane przez firmy zagraniczne, a krajowe przemysły
przestały w tych dziedzinach istnieć".
Czy obecny kryzys
finansów państwa i zadłużenie Polski to skutki właśnie złych
przekształceń w Polsce, czy - jak twierdzą politycy - jedynie kryzysu
światowego?
- Podstawowym problemem Polski jest stały,
narastający od ponad 20 lat deficyt finansów publicznych, który
doprowadził do obecnego zadłużenia. Wynikało to z wielu przyczyn: z
ujemnego bilansu handlu zagranicznego, z akceptacji corocznego budżetu
państwa z paroprocentowym deficytem, a także z niesłychanego wzrostu
liczby pracowników administracji. Na przykład centralna administracja
wzrosła od 1990 r. z 46 tys. pracowników do 133 tys. w roku 2010.
Całkowicie niepotrzebnie wprowadzono np. powiaty ziemskie. W Polsce
wciąż funkcjonuje też coś niespotykanego na świecie - dwa urzędy
wojewódzkie: jeden samorządowy (marszałek województwa) i drugi centralny
(wojewoda jako przedstawiciel rządu w terenie). W światowych
demokracjach wysokie stanowiska państwowej władzy terenowej są
wybieralne, np. w USA nawet gubernator stanowy, tak samo jak u nas
starosta. Moim zdaniem, obecnie w Polsce należałoby dokonać radykalnej
reformy administracji, przez pozaurzędniczy, nie polityczny, ale fachowy
zespół, tak jak zrobiła np. Kanada w 1966 roku.
Dlaczego
mimo tak gigantycznej administracji w Polsce przez ponad 20 lat nie
zbudowano nawet jednej całej linii autostrady, koleje są niemal w stanie
rozkładu, nie wspominając o służbie zdrowia?
- Ponieważ
jednocześnie do pracy rekrutuje się bardzo często osoby niekompetentne.
Na Zachodzie kandydaci na stanowiska publiczne przechodzą trudne
wielostopniowe kwalifikacje, których celem jest sprawdzenie ich
kompetencji, a nie afiliacji partyjnych. Tymczasem obecnie mamy w wielu
przypadkach, można nawet stwierdzić, że w większości na kierowniczych
stanowiskach osoby niekompetentne, niemające specjalistycznych
kwalifikacji, np. na stanowiskach wymagających wiedzy zarządzania i
ekonomii - historyków. Wszyscy tzw. stratedzy "Solidarności", obecny
premier, prezydent RP są historykami, a ściślej mówiąc, po prostu
zawodowymi politykami, od wielu lat patrzącymi na rzeczywistość z
pozycji gier politycznych.
Klasycznym przykładem błędnej struktury
zarządzania publicznego jest właśnie transport. Nie jest to dziedzina
aktywności politycznej i nie powinna ona być zarządzana przez kolejno
zmieniających się wraz z rządzącą koalicją ministrów i ich partyjnych
współpracowników z reguły niemających, poza pozycją polityczną,
kwalifikacji fachowych. Powinna to być czysto fachowa centralna
jednostka organizacyjna kierowana przez wysokiej klasy fachowca w tej
dziedzinie, mającego bezterminową umowę o pracę. Podobna struktura
powinna była być zastosowana w szeregu dalszych specjalności.
Jakie Polska ma dziś szanse na wybicie się na gospodarczą i polityczną niezależność?
-
Jedyną obecnie nadzieją Polski jest eksploatacja na dużą skalę gazu
łupkowego na warunkach korzystnych dla naszego kraju. Nie będzie to
łatwe, zwłaszcza że gigantyczny międzynarodowy aparat dawnego KGB z
okresu Związku Sowieckiego nadal działa w Europie. Mają duże pieniądze i
wpływy w zachodniej Europie, a rozwój produkcji gazu w Europie to
klęska dla Rosji. Moglibyśmy też szerzej wykorzystywać nasze ogromne
zasoby węgla. Przy dzisiejszych bardzo wysokich cenach ropy - powyżej
100 USD za baryłkę - opłacalna byłaby nawet produkcja paliw z tego
surowca. Jednak sytuacji Polski nie da się zasadniczo poprawić bez
zmiany ustroju.
Jakie dokładnie zmiany ma Pan na myśli?
-
Jest bardzo dużo do zrobienia. Wskażę jedynie na parę organizacyjnych
posunięć proponowanych przeze mnie w mojej książce, która jest jednak
głównie poświęcona opisowi patologii, stąd też propozycje usprawnienia
dotyczą tylko generalnych punktów. Przede wszystkim trzeba zmienić
system doboru kadr kierowniczych poprzez powszechne wprowadzenie
większościowej, identycznej z systemem anglosaskim ordynacji wyborczej: z
wyborami w małych okręgach wyborczych, z zapewnieniem szerokiej
powszechnej znajomości kwalifikacji i całego CV każdego kandydata.
Jednocześnie należy ograniczyć możliwość kandydowania do dwóch kadencji.
Należy też wzorem 29 państw wprowadzić obywatelski obowiązek głosowania
do wszystkich wybieralnych instancji. Być może w ten sposób zmienimy
katastrofalne wyniki ankiet na temat prestiżu zawodów, gdzie "polityk" z
reguły mieści się na ostatnich miejscach, a w ankietach na temat
korupcji - na czołowych. Konieczna jest radykalna reforma zarówno władzy
ustawodawczej, jak i wykonawczej. Należy zlikwidować system dwuwładzy
prezydenta i premiera na rzecz jednego - w stylu amerykańskim -
prezydenta pełniącego również funkcję premiera. Radykalnie powinno się
też zmniejszyć liczbę posłów i senatorów. Nonsensownie mamy ich więcej
niż parlament amerykański. Należy zredukować również liczbę ministerstw i
zbudować apolityczne centralne urzędy dla konkretnej fachowej
działalności. Generalna organizacyjna zmiana ustroju powinna doprowadzić
do fachowego kierownictwa państwem, likwidując elementy partiokracji
niekompetentnych zawodowych polityków. Oczywiście bogaty materiał
dokumentacyjny w mojej książce, również analiza polityki ekonomicznej,
uzasadnia cały szereg dalszych posunięć reformatorskich, bez których nie
mamy szans na choćby częściowe zmniejszenie wysokiego wskaźnika
bezrobocia i być może doprowadzenie do powrotu choćby części już
zadomowionej na obczyźnie naszej ponadmilionowej emigracji.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20120225&typ=my&id=my03.txt
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. @Marylu
Jaka szkoda, że takich profesorów coraz mniej... a mamy takich profesorów jak ten... (http://kajetanskalski.salon24.pl/394410,uwagi-na-dzien-101-i-nastepne)
Pozdrawiam
Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
18. Sachs stara się o prezesurę Banku Światowego
Sachs, który jest teraz szefem Earth Institute na Uniwersytecie Columbia, powiedział, że rozmawiał o swej kandydaturze z przywódcami wielu krajów trzeciego świata, m.in. Kenii, Malezji i Namibii, którzy ją popierają.
Podkreśla, że jako jedyny spośród osób wymienianych jako kandydaci do prezesury banku jest specjalistą w dziedzinie rozwoju ekonomicznego. Bank Światowy tym właśnie się zajmuje, udzielając kredytów i pomocy eksperckiej krajom rozwijającym się.
Jako innych amerykańskich kandydatów wymienia się m.in. byłych ministrów skarbu USA Roberta Rubina i Lawrence'a Summersa, a nawet sekretarz stanu Hillary Clinton. Powiedziała ona jednak, że posada ta jej nie interesuje.
Sachs zaangażował się ostatnio w poparcie dla ruchu "Occupy Wall Street". W artykule w "Washington Post" kilka tygodni temu napisał, że jest on początkiem wielkich zmian w USA i na całym świecie w kierunku zmniejszania nierówności społecznych, które znacznie wzrosły w ostatnich 30 latach w krajach wysoko rozwiniętych.
W latach 90. Sachs znany był jako doradca ekonomiczny krajów przechodzących transformację z dyktatur do ustrojów demokratycznych, m.in. rządów Rosji i Polski. Tym ostatnim zalecał "kurację wstrząsową", czyli szeroko zakrojoną prywatyzację, uwolnienie cen i inne posunięcia na rzecz szybkiego urynkowienia gospodarki.
Sachs podkreślił w rozmowie z "Washington Post", że jego zalecenia w Polsce okazały się trafne, gdyż polska gospodarka jest przykładem sukcesu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Trend Propagandy trwa i coraz więcej złodziei ją głosi
Ciekawe czy ktoś tych biedaków za ich okradzenie przeprosi
Bałwochwalce mają się dobrze bo wciąż są na topie
Lecz przyjdzie czas na nich tak jak przy potopie
Pozdrawiam
20. nacjonalizacja starości-w łapach kapitału
Balcerowicz: Kobiety nie powinny pracować do 67 r.ż.? W innych krajach to nie problem
Leszek Balcerowicz powiedział w "Kontrwywiadzie" RMF FM,
że pomysł przedłużenia wieku emerytalnego dla kobiet jest pozytywny dla
polskiej gospodarki, a rząd za słabo forsuje swój pomysł: Grozi nam to,
że będziemy coraz wolniej się rozwijać, bo coraz mniej ludzi będzie
pracować. Liczba ludzi w wieku tzw. produkcyjnym spadnie o 2 miliony.
»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
21. Balcerowicz przeciw
Balcerowicz przeciw warchołom
wyjdzie. Za pewne gdyby Profesor Balcerowicz był wychowywany w warunkach
normalnej demokracji parlamentarnej, w warunkach dżentelmeńskiej
rywalizacji politycznej to swoją wypowiedź w temacie protestu
„Solidarności” przeciwko planom podniesienia wieku emerytalnego
sformułowałby tak: „Nie zgadzam się z opinią przedstawicieli tak
szacownego związku. W tym przypadku to Rząd ma rację i w szukaniu
oszczędności trzeba sięgnąć po takie, jednak...
http://niezalezna.pl/25150-balcerowicz-przeciw-warcholom
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
22. Balcerowicz strofuje jak
Balcerowicz strofuje jak Gierek
Leszek Balcerowicz, nieformalny ambasador Międzynarodowego Funduszu
Walutowego w Polsce, znowu występuje stanowczo w interesie
międzynarodowej finansjery. Zażarcie walczy o pieniądze dla...
TYGODNIK SOLIDARNOŚĆ
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
23. Analiza FOR: podniesienie
Analiza FOR: podniesienie wieku emerytalnego to konieczność
najbliższych lat liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie o ponad 2 mln,
co negatywnie wpłynie na rozwój gospodarki - wynika z opublikowanego w
poniedziałek raportu fundacji FOR.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
24. Opinie Brednie,
Opinie
Brednie, sztuczki, osłabianie Polski
Propozycje,
żeby wiązać system emerytalny ze zwiększeniem dzietności, są
absurdalne. Od takich sztuczek nie będzie więcej dzieci, za to Polska
będzie biedniejsza. Strasznie mało ludzi przeciwstawia się takim
bredniom i dlatego te brednie przechodzą później w Sejmie. Ludzie
nabierają się na hasła: rodzina, dzieci, ojczyzna, naród i tak dalej.
Pod tymi hasłami cynicy lub głupcy mogą niemal wszystko przeforsować.
Dlatego to jest niesamowicie ważne, żeby to demaskować
- mówi prof. Leszek Balcerowicz więcej »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
25. George Soros udał się do
George Soros udał się do Berlina, aby powiedzieć Niemcom, że ich polityka prowadzi do rozpadu nie tylko na Euro, ale samej Europy.
Wczoraj w panelu na temat "Przyszłość Europy" na konferencji zorganizowanej przez Instytut Nowej ekonomicznego myślenia, Soros powiedział:
Soros powiedział, że Europa cierpi na kryzys euro, Kryzys zadłużenia, kryzysu bilansu płatniczego, kryzys bankowy, kryzys konkurencyjności i cierpi z powodu innych poważnych wad strukturalnych.
Soros uważa, że Europa skończy się, chyba że Niemcy natychmiast zmienia kurs i rozwiną ramy polityczne, które są znacznie bardziej elastyczne i pragmatyczne niż to do czego zmusza teraz.
http://www.huffingtonpost.com/steve-clemons/george-soros-europe_b_142565...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
26. Deflacyjna pułapka zadłużenia grozi zniszczeniem jeszcze niepełn
George Soros: kryzys strefy euro wszedł w ' śmiertelną fazę "
http://www.guardian.co.uk/business/2012/apr/12/george-soros-eurozone-crisis
George Soros ostrzegł, że strefa euro weszła w "fazę śmiertelną" i przedstawił szereg środków w celu rozwiązania kryzysu - w tym pomysł, że wszystkie kraje powinny mieć możliwość refinansowania swojego długu w tej samej stopie procentowej.
Soros, znany jako człowiek, który złamał Bank Anglii, stawiając, że Wielka Brytania będzie zmuszone do dewaluacji funta w 1992 roku kryzysu walutowego, powiedział, że " kryzys euro podjęła ostatnio zakręt na gorsze".
Soros, który jest przewodniczącym Soros Fund Management - który w 2011 roku zatrzymał się zarządzaniem pieniędzy dla inwestorów zewnętrznych - ostrzegł, że Europa stoi "długi okres stagnacji gospodarczej lub gorzej", czy euro przetrwa. Ostrzegł także, że podczas gdy kraje Ameryki Łacińskiej straciły dziesięć lat po ich kryzysu gospodarczego w 1982 roku, Unia Europejska nie przetrwa takiego gospodarczego samopoczucia.
"Deflacyjna pułapka zadłużenia grozi zniszczeniem jeszcze niepełnej unii politycznej", powiedział w artykule opublikowanym w Financial Times.
Europejski Bank Centralny na zastrzyki dużych sum taniego finansowania w rynki finansowe poprzez jego długoterminowego finansowania, ust LTRO) pomogły zapobiec zapaści kredytowej, nie udało się rozwiązać podstawowych problemów w strefie euro, gdzie przepaść między bogatymi krajami np. w Niemczech jest poszerzenie wobec zadłużonych krajów takich jak Grecja.
"Kryzys wszedł w bardziej śmiertelne fazy," Soros powiedział.
Jego artykuł zbiegł się z gwałtowną zmianą nastrojów na rynkach finansowych od końca pierwszego kwartału, kiedy giełdy w Stanach Zjednoczonych cieszył się najwyższy wynik od pierwszego kwartału 1998 roku. Od początku tego tygodnia, rynki były bardziej ostrożne, z rentowności obligacji w Hiszpanii osiągając swoje najwyższe poziomy w czterech miesięcy we wtorek, wśród obaw o skalę środki oszczędnościowe narzucane przez rząd i obawy, że kraj może potrzebować dofinansowanie .
Soros stwierdził, że LTRO zrobił że możliwe jest aby hiszpański i włoski bank mógł zarabiać na posiadaniu własnego kraju obligacji. Bundesbank słusznie zauważył, że nieokreślona ekspansja podaży pieniądza była problematyczna, ale zaostrzenie polityki wewnętrznej będzie bolało euro partnerów, którzy potrzebowali pomoc bogatszych kraj do zapotrzebowania na paliwa.
Powiedział, że zasady strefy euro potrzebują "radykalnej zmiany" i zasugerował, że wszystkie kraje są w stanie refinansować swoje istniejące długi w tym samym tempie. On wiedział, że Bundesbank nie zaakceptuje jego pomysłów, ale stwierdził: ".
" Przyszłość Europy jest kwestią polityczną jest poza kompetencją decyzji Bundesbanku ".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
27. Zawirowania na światowych
Zawirowania na światowych rynkach po hiszpańskim kredytach bankowych z EBC
http://www.telegraph.co.uk/finance/financialcrisis/9203771/Turmoil-in-gl...
Hiszpańskie pożyczki bankowe z Europejskiego Banku Centralnego dwukrotnie w zeszłym miesiącu, odsłoniły niebezpieczne uzależnienie od finansowania wypadek awarii, które w piątek wywołała odnowiony chaos na rynkach finansowych.
Bank Hiszpanii ujawniono największy w kraju instytucje pożyczył kwotę 316.3bn (£ 260.9bn) z EBC w marcu prawie dwukrotnie € 169.8bn w lutym.
Niektórzy analitycy twierdzili, że Hiszpańskie banki były zachęcane do pożyczania od EBC ze względu na 1 bilion kredyty tanie uwolnionych w grudniu i lutym w ramach długoterminowej operacji refinansowania ust LTRO). Banki w Europie zwiększyły swoje zadłużenie z EBC. Ale istnieją obawy, że LTRO "Sugar Rush" potęguje problemy zadłużenia i powiązania między bankami i władców słabych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
28. Prawdziwa suma kredytów
Prawdziwa suma kredytów Federalnej Rezerwy na Wall Street nie jest 1,2 bilionów dolarów, jako twierdzi prezes Fed Ben Bernanke , ani 7,7 bilionów dolarów odnotowana przez Bloomberg News.
Liczba rzeczywista, twierdzi ekonomista L. Randall Wray, jest oszałamiająca 29 bilionów dolarów.
Wray pisze, że ocena Bernanke z niższej wartości to "błąd" i jak prezes firmy twierdzi, że dofinansowania Fed nie stanowią formę wydatków jest bzdura.
Przeczytaj więcej na Newsmax.com: ekonomisty: Prawdziwa ekspozycja Fed 29 bilionów dolarów
http://www.newsmax.com/StreetTalk/Economist-Fed-Exposure-Trillion/2011/1...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
29. III RP odzyskana dla
III RP odzyskana dla Michnika. Amber Gold , BGŻ, KNF, LOT, Exatel, koordynator służb specjalnych Tusk
Rostowski może zdecydować o utracie przez Polskę suwerenności, a igrzyska trwają, nikt nie woła
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
30. Lato Muminków w
Lato Muminków w Eurolandzie
nasza
władza kochana szykuje się do pełnego ubezwłasnowolnienia Polaków,
włącznie ze skokiem na ich skromne oszczędności, zgromadzone na kontach
prowadzonych przez zagraniczne banki-córki w Polsce.
Bez echa
przeszło przeprowadzenie przez polski sejm podpisanie ustaw o pakcie
fiskalnym i zgoda na dofinansowanie "Wiosny Arabskiej", czyli jak wiemy,
terrorystów z Al-Kaidy. Tamte ustawy podpisano w czerwcu, kiedy lud miał Euro Koko. Podczas igrzysk w Londynie próbowano przepchnąć przez senat ustawę, która pozbawia Polaków ich oszczędności.
Zapowiedź konsolidacji nadzoru nad europejskimi grupami bankowymi
znalazła się we wnioskach ze szczytu UE w końcu czerwca. Konsolidacja
stanowi wstęp do powołania europejskiej unii bankowej.
Sejmowa Komisja ds. Unii Europejskiej, opiniując dyrektywę w imieniu
Sejmu na posiedzeniu 26 lipca samej dyrektywy nie zakwestionowała,
choć apelowali o to posłowie PiS: Anna Fotyga, Jarosław Sellin i
Krzysztof Szczerski.
Dyrektywa przewiduje , że w razie potrzeby źródłem finansowania
restrukturyzacji staną się krajowe fundusze gwarancyjne, co w przypadku
Polski oznacza Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Oznacza to, że
zagraniczna grupa bankowa narobi długów np. we Włoszech, ale będzie
mogła je zlikwidować kosztem swojego banku w Polsce i polskich
depozytów. Długi i decyzja o likwidacji za granicą, odpowiedzialność
finansowa w kraju, dotyczy to wszystkich krajów UE.
Pieniądze klientów banków działających w Polsce mogą być
wykorzystywane do łatania dziur powstałych przez nieodpowiedzialne
działanie banków z innych krajów. KE postanowiła pomóc krajom strefy
euro. Na tę pomoc tym razem mogą się zrzucać już bezpośrednio polscy obywatele.
W Polsce 70 proc. sektora bankowego stanowią instytucje w
rękach zagranicznych. Praktycznie utracimy kontrolę nad działaniami
grup bankowych, a wraz z tym wpływ na 70 proc. pieniędzy należących do
polskich obywateli i przedsiębiorstw - ostrzega poseł Bierecki.
Gdybyś Muminku myślał, że uciekniesz z kasą do polskiego banku, po spotka Cie kolejna niespodzianka, rząd
PO-PSL sprzedał akcje Banku PKO BP, obecnie sprzedaje akcje Banku
Gospodarki Zywnościowej, a rząd zabiera się za SKOK-i, aby również
przejąć Twoje oszczędności. Ministerstwo Skarbu Państwa zdecydowało, że sprzeda 10,996,531
akcji (ok. 25,49 proc) Banku BGŻ holenderskiemu Rabobank.
Cieszysz się ?
Jesień bankrutów dopiero przed nami, kończy się bowiem sztucznie
wykreowany na „zielonej wyspie” dobrobyt i rozwój oparty o kredyt i
zadłużanie się ponad siły i możliwości. Oszustwo stało się regułą
polskiego biznesu. Kłamstwo i manipulacja stały się normalną strategią w
relacjach finansowych. Kończy się prywatyzacja zysków – zaczyna upublicznianie strat.
Bruksela skorygowała w górę zadłużenie finansów publicznych podawane
przez Vincenta, ale nie wie o wszystkich rządowych zabiegach w celu
podretuszowania stanu finansów publicznych. Według danych Komisji, zadłużenie finansów publicznych Polski na koniec roku wyniesie 866 mld zł, czyli ponad 55 proc. PKB.
Oprócz zadłużenia KFD z tytułu wyemitowanych przez fundusz obligacji
drogowych, które dziś znajdują się w portfelach funduszy
inwestycyjnych, w tym otwartych funduszy emerytalnych, rząd nie
uwzględnia także w strukturze długu publicznego liczących 2,5 mld zł
zaległości płatniczych w służbie zdrowia z tytułu tzw. nadwykonań,
około 3 mld zł niezapłaconych faktur i roszczeń po stronie
podwykonawców. Obliczając wielkość długu publicznego, należałoby też
uwzględnić ubytek 2 mld zł w budżecie ZUS z tytułu niższych wpływów ze
składek ubezpieczonych oraz o 1 mld niższe niż zakładano wpływy ze
składek do NFZ.
Największą jednak pozycję, która może zatrząść finansami publicznymi, stanowią gwarancje państwowe szacowane na około 50 mld złotych - wyjaśnia Janusz Szewczak.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
31. a Polakom na siłę wciskają akcje bez pokrycia
Zarabiają na spadkach na giełdzie
George Soros i inni legendarni inwestorzy dorobili się ogromnych
pieniędzy w czasach, kiedy na rynkach finansowych lała się krew.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
32. plan w realizacji w tym wątku
Panika w szeregach zarządzających New World Order
Pomimo 6,5% rajdu na giełdzie w ciągu ostatnich trzech miesięcy, garstka miliarderów po cichu dokonała dumpingu swoich amerykańskich zapasów. . . szybko.
http://www.moneynews.com/Outbrain/billionaires-dump-economist-stock/2012...
Warren Buffett, który został cheerleaderka na amerykańskich giełdach od dłuższego czasu, robi dumping akcji w zastraszającym tempie. Niedawno skarżyli się na "słabe wyniki" w amerykańskich firm, takich jak Johnson & Johnson, Procter & Gamble i Kraft Foods.
W ostatnim zgłoszeniu gospodarstwa Buffetta firmy Berkshire Hathaway, Buffett drastycznie zmniejszając jego ekspozycję na akcje, które zależą od zwyczajów zakupowych konsumentów. Berkshire sprzedał około 19.000.000 akcji firmy Johnson & Johnson, i zmniejszył udział w ogólnej "zapasów produktów konsumenckich" o 21%. Berkshire Hathaway również sprzedał wszystkie swoje udziały w Kalifornii dostawcy części komputerowe Intel.
Z 70% amerykańskiej gospodarki zależnej od wydatków konsumpcyjnych, widoczny brak Buffetta wiary w przyszłości tych przedsiębiorstw perspektyw jest niepokojące.
Niestety Buffett nie jest sam.
Fellow miliarder John Paulson, który dorobił się majątku na licytacji krachu na rynku subprime, kredytów hipotecznych, jest rozliczanie z zapasów USA też. W drugim kwartale tego roku, fundusz hedgingowy Paulsona, Paulson & Co, dumpingowych 14.000.000 akcji JPMorgan Chase. Fundusz również rzucił całą swoją pozycję w sprzedaży detalicznej dolara rabatu Family i konsumentów towarów ekspres Sara Lee.
Wreszcie, miliarder George Soros niedawno sprzedał prawie wszystkie jego akcje banków, w tym akcji JPMorgan Chase, Citigroup i Goldman Sachs. Między trzema bankami, Soros sprzedał ponad milion akcji.
Więc dlaczego ci miliarderzy dokonują dumpingu swoich akcji firm amerykańskich?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
33. Kazimierz Michał
Kazimierz Michał Ujazdowski
Upadek Polimexu i projekt Chopin
Należący do Unicredit bank przyczynił się do upadku dwóch spółek budowlanych PBG i Hydrobudowy oraz fabryki makaronów Malma.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
34. po 20 latach rządów uczni Sorosa w Polsce
Polska spada w rankingu wolności gospodarczej. Jesteśmy na równi z Zambią
Polska
spadła z 42. na 48. miejsce w tegorocznej edycji Raportu Wolności
Gospodarczej Świata. Uzyskaliśmy 7,31 pkt na 10 możliwych. »
Soros i Rogers namawiają do inwestowania w Rosji
To rosyjski indeks RTS był w piątek największym beneficjentem ogłoszenia
przez amerykańską Rezerwę Federalną trzeciego programu skupu obligacji –
czyli ilościowego luzowania polityki pieniężnej.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
35. A. Smolar: Kryzys? I tak
A. Smolar: Kryzys? I tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż inne kraje Europy
Dla obywateli Hiszpanii czy Grecji zaciskanie pasa to ogromny szok.
Kraje, które wychodziły z komunizmu, są przyzwyczajone do płacenia tej
ceny - uważa Aleksander Smolar
Nie mamy do czynienia z kryzysem, a z pewnym spadkiem tempa wzrostu.
Udramatyzowanie sytuacji odbija się rykoszetem na sytuacji gospodarczej,
dlatego że Polacy zaczynają bać się wydawać, oszczędzają. To powoduje,
że maleje popyt i spaść może też produkcja - oceniał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
36. Mazowiecki: UE do odgrywania
Mazowiecki: UE do odgrywania globalnej roli potrzebuje większej integracji
Unia
Europejska nie jest dostatecznie zintegrowana i przygotowana do
odgrywania roli aktora w polityce globalnej - ocenił podczas środowej
debaty w Pałacu Prezydenckim b. premier Tadeusz Mazowiecki.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
37. Dlaczego obniżone stawki VAT
Dlaczego obniżone stawki VAT powinny zostać zlikwidowane?
Likwidacja
5-proc. i 8-proc. stawki podatku VAT pozwoliłaby zwiększyć wpływy
podatkowe o ok. 40 mld zł - uważają eksperci Forum Obywatelskiego
Rozwoju.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
38. Smolar: Mały realizm Tuska
http://wyborcza.pl/1,75248,12663130,Smolar__Maly_realizm_Tuska.html
Premier przeciwstawił tradycyjnej romantycznej, martyrologicznej zbitce wielkich ambicji i projektów wizję codziennej upartej pracy nad podnoszeniem cywilizacyjnym kraju i poziomu życia Polaków - mówi o expose szefa rządu Aleksander Smolar, prezes Fundacji im. Stefana Batorego
Premier wybrał język konkretów i ograniczenia się do dwóch w zasadzie dziedzin: gospodarki i rodziny.
To celny wybór?
- Tak, i to nie był przypadek. Jeśli chodzi o gospodarkę, to Tusk wie, że podstawową troską Polaków jest sprawa zatrudnienia i utrzymania rodziny. I tu przedstawił koncepcję aktywnej roli państwa w nakręcaniu koniunktury. Premier zapowiedział utworzenie specjalnego funduszu inwestycyjnego, by zapewnić wzrost gospodarczy i zatrudnienia. To jest najważniejsze i najciekawsze zamierzenie rządu w sferze gospodarczej, sprzeczne z liberalnym wyznaniem wiary.
To mi trochę przypomina to, co mówił Janusz Palikot na kongresie Ruchu Palikota w maju: państwo musi inwestować w nowe miejsca pracy.
- Są bardziej wiarygodne punkty odniesienia. Mamy obecnie w Europie zderzenie dwóch strategii. Kanclerz Niemiec Angela Merkel kładzie nacisk na zaciskanie pasa, na dyscyplinę finansów publicznych jako punkt wyjścia dla zdrowego rozwoju. Ale jest też strategia konieczności działań prorozwojowych państwa. Zwolennicy tej drugiej - dziś większość polityków w Europie - zwracają uwagę, że samo zaciskanie pasa nie gwarantuje postępu gospodarczego, wprost przeciwnie, może pogłębiać kryzys. Na tym tle występuje obecnie konflikt między Berlinem a Międzynarodowym Funduszem Monetarnym.
Oczywiście, powstaje problem finansów publicznych, którym przed rokiem Tusk poświęcił wiele uwagi. Czy to oznacza zasadniczą zmianę priorytetów? Wyraźnie dostrzegam u premiera przesunięcie akcentów w kierunku poprawy koniunktury i nastrojów społecznych, nawet jeśli miałoby to być kosztem równowagi finansów publicznych.
Zapewniał, że angażowanie zasobów narodowych nie naruszy stabilności i bezpieczeństwa finansów publicznych.
- Ale bez konkretów, co zamierza zrobić. Być może pośrednio odniósł się do tego, gdy mówił o sprawie podatków i działaniach, które będą miały na celu to, aby bogaci nie mogli wykorzystywać luk w prawie. Dużych pieniędzy z tego być nie może. Tu raczej chodzi o poczucie sprawiedliwości społecznej - premier użył tego pojęcia! - szczególnie ważne w czasach trudnych, gdy to biedni płacą cenę najwyższą. W całej Europie i w Stanach Zjednoczonych problem różnic społecznych i sprawiedliwości znalazły się w centrum uwagi. Każdy rząd musi z tym się liczyć.
Premier dużo czasu poświecił polskiej rodzinie.
- Tak, tu padła znacząca obietnica: przedłużenie z pół roku do roku urlopu rodzicielskiego.
Zwrócił pan uwagę, że premier klika razy podkreślał, że małe dziecko to odpowiedzialność nie tylko matki, ale i ojca?
- Oczywiście! Wydłużenie urlopu rodzicielskiego i gwarancja wypłaty w tym czasie 80 proc. wynagrodzenia to bardzo ważne. Ale i tu chciałbym usłyszeć, co to oznacza dla finansów publicznych.
Tusk zapewnił, że państwo na to stać.
- Wolałbym usłyszeć konkrety.
(...)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
39. Smolar od rana do wieczora ...w GW
"Rząd ratuje Polskę przed zaślepieniem przeciwników i głupotą przyjaciół z PO"
"To wystąpienie było istotne, bo w sytuacji, gdy tak dużo mówi się o
braku przywództwa, premier pokazał, że się nie zmienił, że potrafi
walczyć, ale też - że jest kurtuazyjny, zarówno wobec przeciwników, jak i
przyjaciół z PO, którzy rzucają mu kłody pod nogi" - podkreśla prof.
Smolar.
Politolog zwraca uwagę, że w sprawie głosowania
przez część posłów PO za zaostrzeniem ustawy aborcyjnej premier twardo
powiedział, że to szkodzi Polsce. "To jest ważne i to może pomóc -
jeżeli za tym pójdą czyny - w odbudowaniu zaufania do PO, zwłaszcza
wśród młodych i wśród kobiet" - mówi politolog.
Zdaniem prezesa Fundacji im. Stefana Batorego, premier w swoim wystąpieniu przeciwstawił tradycyjnej romantycznej, martyrologicznej zbitce wielkich ambicji i projektów wizję codziennej upartej pracy nad podnoszeniem cywilizacyjnym kraju i poziomu życia Polaków. "Zrobi to - mówi prof. Smolar - również po to, aby Polska była przygotowana na trudne czasy, które zawsze mogą nadejść".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
40. Wielowiejska nominuje
"Pomysł PiS? Rozdawać pieniądze. To prostackie. Jedyna alternatywa dla PO to Balcerowicz"
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,12677455,_Pomysl_PiS__Rozdawac_pienia...
PiS nie potrafi sformułować alternatywy innej niż PO, a właściwie ta alternatywa jest jedna: dawać ludziom więcej pieniędzy. To koncepcja dość prostacka. Prawdziwą opozycją wobec rządu wciąż jest obóz liberalny ze swoim nieformalnym liderem Leszkiem Balcerowiczem - mówiła Dominika Wielowieyska w przeglądzie prasy w "Poranku Radia TOK FM", odnosząc się do komentarza Piotra Skwiecińskiego nt. PiS-u.
Wielowieyska rozpoczęła od oceny ostatnich komentarzy publicystów nt. tego, że Tusk się zużył jako premier i że - po spadku poparcia dla PO i zniechęceniu w samej partii - czas na jakiś nowy układ rządzący. - Podchodzę sceptycznie do tych wszystkich ocen, bo Tusk we wczorajszych wywiadach zaprezentował się jako człowiek, który wie, czego chce. Myślę, że każdy z nas ma długą listę pretensji do Tuska. Ja też. Ale - realistycznie oceniając naszą scenę polityczną - wrócę do wyboru z kampanii: jakich dziś mamy liderów? Kaczyński, Miller, Palikot, Pawlak i Tusk. I za każdym razem, gdy będziemy sobie odpowiadać na pytanie, który z nich najlepiej się sprawdza, to ja odpowiadam: Tusk.
Prowadząca "Poranek Radia TOK FM" porównała dzisiejszą sytuację Platformy do sytuacji SLD sprzed ponad 10 lat. - Tak samo jak dobre parę lat temu, gdy SLD był silną partią i aspirował do rządzenia. Wtedy było jasne, że jedynym możliwym liderem w tych określonych wyborach jest Leszek Miller. Inna sprawa, że potem zawiódł. Polityka natomiast opiera się na silnych osobowościach i politykach, którzy potrafią przekonać do siebie sporą część wyborców. Dziś nadal jest to Donald Tusk - stwierdziła Wielowieyska.
- Zatem ta ofensywa i piątkowe wystąpienie Tuska - może nie porywające i szalone - może przynieść efekty - podsumowała i zacytowała komentarz Piotra Skwiecińskiego z dzisiejszej "Rzeczpospolitej". Skwieciński zauważa, że Platforma odchodzi od klasycznego liberalizmu, co widać m.in. właśnie w planach przedstawionych przez premiera. Zakładają one coraz większą aktywność państwa w gospodarce. "Plan Tuska stawia w bardzo kłopotliwym położeniu Prawo i Sprawiedliwość. A to dlatego, że Platforma wchodzi w ten sposób na pole ostatnio coraz konsekwentniej zajmowane przez ugrupowanie Kaczyńskiego" - dodaje komentator "Rzeczpospolitej".
Wielowieyska: Jedyna alternatywa dla rządu to Balcerowicz. Wkrótce się odezwie
Prawdziwą opozycją wobec rządu wciąż jest obóz liberalny ze swoim nieformalnym liderem Leszkiem Balcerowiczem, który na razie milczy. Ale mogą Państwo wierzyć moim informacjom: niedługo Leszek Balcerowicz się odezwie. I zakładam, że będzie wobec tych planów rządu - głównie programu "Polskie Inwestycje" - bardzo krytyczny.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
41. a jednak nowy plan- „Idee Nowego Wieku”
Z udziałem Georga Sorosa odbyła się w poniedziałek w Pałacu Prezydenckim debata pt. "Governing global economy. How to get out of the mess?”. Gospodarzem debaty z cyklu „Idee Nowego Wieku” było Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Idee Nowego Wieku to cykl debat środowisk ideowych zorganizowanych z inicjatywy i pod patronatem Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dotychczas gośćmi cyklu byli m.in. Francis Fukuyama, Henry Kissinger, Richard Pipes.
Celem cyklu jest rozwój debaty ideowej w Polsce oraz dialog środowisk o różnych poglądach. Uczestnikami cyklu są ludzie pokolenia, które w dorosłe życie weszło po 1989 roku.
http://www.prezydent.pl/kancelaria/dzialalnosc-kancelarii/art,885,debata...
Państwa, które aspirują do strefy euro powinny
poczekać z przystąpieniem - powiedział George Soros, jeden z najbardziej
wpływowych inwestorów świata, podczas debaty na temat globalnej
ekonomii. Debata odbyła się w poniedziałek w Pałacu Prezydenckim.
"Sądzę, że strefa euro musi rozwiązać swoje problemy. Radziłbym
poczekać (krajom aspirującym do strefy - PAP)" - powiedział Soros
podczas debaty pt. "Governing global economy. How to get out of the
mess?", z cyklu "Idee Nowego Wieku", której gospodarzem jest Centrum
Stosunków Międzynarodowych.
Zdaniem Sorosa kryzys w strefie euro jest jednym z istotniejszych
problemów świata. Dodał, że kryzys ten ma charakter złożony. Wskazał na
zadłużenie państw i kryzys bankowy, które - według niego - są powiązane
"jak syjamskie bliźnięta" oraz problem konkurencyjności gospodarek, a
także zagadnienia o charakterze politycznym. "Kryzys polityczny jest
czymś, co Polskę szczególnie powinno niepokoić" - zaznaczył amerykański
inwestor.
Podkreślił, że ma krytyczny stosunek do Niemiec i roli tego kraju w
UE, ale szanuje przywódczą postawę kanclerz Angeli Merkel. Dodał jednak,
że - według niego - kanclerz kieruje Unię Europejską w niewłaściwą
stronę.
Soros uważa, że polityka zaciskania pasa proponowana przez Niemcy
sprawdziła się w tym kraju, była bowiem prowadzana w czasach boomu
gospodarczego. Natomiast teraz redukcja wydatków budżetowych w krajach
pogrążonych w kryzysie wpędza je w jeszcze większe kłopoty. Inwestor
uważa, że korzystne dla strefy euro byłoby, jeśli Niemcy nie zgodziłyby
się na uwspólnotowienie długu eurozony i emisję euroobligacji, gdyby
Niemcy opuściły strefę euro.
Soros wyjaśnił, że w takim scenariuszu doszłoby do osłabienia euro,
wartość długu denominowanego w tej walucie spadłaby, a tańsze towary np.
z Hiszpanii czy Włoch byłyby bardziej konkurencyjne - zalałyby rynek
niemiecki. Pozwoliłoby to strefie euro wydobyć się z problemów.
Zdaniem inwestora wspólnota europejska została podzielona na dwie
klasy państw: wierzycieli i dłużników. Rządzą ci pierwsi. Soros uważa,
że taki podział przeczy idei UE, która miała być stowarzyszeniem
suwerennych państw, które z części suwerenności rezygnują na rzecz dobra
wspólnego.
Soros uważa, że problem UE polega na tym, że nie jest ona państwem.
"UE swoją atrakcyjność i urodę czerpała właśnie z tego, że była
zróżnicowana, że ludzie różnego pochodzenia, z różnych kręgów
kulturowych mieli się połączyć w jednym organizmie. Ale konflikt między
tymi kulturami jest większy niż chęć łączenia się" - powiedział.
Dodał, że "zamiast integracji trwa proces dezintegracji". "Na razie wszystko zmierza w niewłaściwym kierunku" - ocenił.
Inwestor był pytany m.in. o ocenę przyszłości Chin. Wyjaśnił, że
wzrost gospodarczy Chin, który oparty jest na eksporcie i inwestycjach
już wyczerpał swoje możliwości. "On nie może trwać przez kolejną dekadę.
Może przetrwać jeszcze rok, dwa, natomiast osiągnął już maksymalny,
górny pułap swojego rozwoju" - powiedział. Zaznaczył, że konsumpcja
gospodarstw domowych tego kraju stanowi dwie ok. jedną trzecią PKB, a
dwie trzecie eksport i inwestycje. Tymczasem np. w Stanach Zjednoczonych
jest odwrotnie.
"W Ameryce konsumpcja jest zbyt wysoka, a w Chinach zbyt niska, to
się musi zmienić. Transformacja (Chin - PAP), która już nadciąga (...)
będzie musiała być bardzo trudnym i wyboistym procesem. Jeżeli z jednaj
strony doprowadzimy do redukcji eksportu i inwestycji, to z drugiej
strony będziemy mieli spadek zatrudnienia. Spadek zatrudnienia
spowoduje, że ludzie zaczną niepokoić się o miejsca pracy i
bezpieczeństwo" - powiedział. (PAP)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
42. tak, tak.. w IV Rzeszy wszystko sie wyrówna
Balcerowicz: Za 20 lat Polska dogoni Niemcy
W
ciągu 20 lat Polska może dogonić Niemcy pod względem poziomu rozwoju
gospodarczego - ocenił prof. Leszek Balcerowicz w wywiadzie dla
niemieckiego dziennika "Die Welt".»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
43. Islamizacja Europy w
Islamizacja Europy w toku
http://www.naszdziennik.pl/mysl/15642,islamizacja-europy-w-toku.html
Środa, 21 listopada 2012 (02:00)
George Soros - ateista, który sam przedstawia się jako "bóg", "sumienie świata", człowiek, który otwarcie wojuje z katolicyzmem, promując tzw. społeczeństwo otwarte, tym razem przeznaczył swoje środki na kampanię promującą islam. Jej pomysłodawcą jest Zrzeszenie przeciwko Islamofobii we Francji (CCIF), które najwyraźniej stawia sobie za cel przekształcenie Francji w kraj islamski.
Marwan Muhammad, rzecznik Zrzeszenia przeciwko Islamofobii we Francji, tak oto niedawno wyłożył swoją naukę w meczecie w Orly: "Kto ma prawo twierdzić, że Francja za trzydzieści czy czterdzieści lat nie będzie krajem muzułmańskim? Kto ma takie prawo? Nikt w tym kraju nie ma prawa nam tego odmawiać. Nikt nie ma prawa odbierać nam tej nadziei. Nadziei na globalne społeczeństwo wierne islamowi. Nikt w tym kraju nie ma prawa definiować nam, czym jest tożsamość francuska".
Wypowiedź Muhammada przez jakiś czas była dostępna na stronie internetowej związanej z meczetem w Orly, ale ze względu na kontrowersje, jakie zdołała wzbudzić, redaktorzy strony ją usunęli. Sam Muhammad wypiera się tego, co powiedział, i przekonuje, że celem jego organizacji jest walka z rzekomą islamofobią we Francji.
Środkiem do tego ma być specjalna kampania przedstawiająca pozytywny obraz muzułmanina we Francji. Zaprojektowano trzy billboardy. Pierwszy jasno odwołuje się do historii Francji i jest trawestacją obrazu Jacques´a-Louisa Davida przedstawiającego "Przysięgę w sali do gry w piłkę".
Różnica polega na tym, że tymi, którzy mają reprezentować uciskanych, są przede wszystkim muzułmanie, którzy mówią: "My (również) jesteśmy narodem".
Drugi billboard ukazuje małżeństwo typowych Francuzów z dwojgiem dzieci: ona ma na głowie chustę, on zaś jest rzeźnikiem (oczywiście nieoferującym wieprzowiny). Trzeci to kompilacja zdjęć osób z różnych środowisk.
Billboardy początkowo miały pojawić się zarówno na ulicach Paryża, jak też na stacjach metra, ale ostatecznie paryskie przedsiębiorstwo komunikacyjne odmówiło im miejsca ze względu na ich ewidentny przekaz propagandowy.
Prócz ogromnych plakatów promotorzy islamizacji Francji przewidzieli również spoty telewizyjne i radiowe oraz uruchomili specjalną stronę internetową. Jak informują, szczodrym sponsorem projektu okazał się nie kto inny, tylko właśnie George Soros i jego fundacja Open Society.
Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów radiowych rzecznik CCIF, fundacja Sorosa była jedyną, która pozytywnie odpowiedziała na apel zrzeszenia o wsparcie finansowe. Może więc i Fran÷ois Hollande, na którego głosowała większość muzułmanów mieszkająca we Francji, pójdzie w ślady Bronisława Komorowskiego i również odznaczy amerykańskiego spekulanta za "wybitne zasługi we wspieraniu budowy społeczeństwa obywatelskiego i instytucji demokratycznych we Francji"? Takiej decyzji z pewnością przyklasnęłaby lewicowa prasa francuska i media głównego nurtu.
Z sympatią przedstawiają one poczynania "młodego, nowoczesnego i tolerancyjnego muzułmanina, który walczy przeciwko rasizmowi i nieznośnej islamofobii" i kiedy tylko mogą, udzielają mu głosu.
Anna Bałaban
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
44. Soros mówił - kupuj złoto - a teraz płacz?
Rok 2012 był pierwszym od ośmiu lat, w którym złoto - jeśli weźmiemy cenę przeliczoną na złotówki - straciło na wartości. Niedużo, bo niedużo, raptem jakieś 5%, ale dla sprzedawców złota, którzy mają interes w kreśleniu świetlanych wizji, sytuacja jest niewesoła. Zwłaszcza, że w ostatnich dwunastu miesiącach różnej maści pośrednicy wcisnęli Polakom - w sztabkach, monetach, papierach wartościowych - jakieś 11 ton złota o wartości (przy cenie kilograma rzędu 170.000 zł) ponad 2 mld zł.
Wprawdzie licząc rentowność w dolarach złoto w zeszłym roku minimalnie zyskało na wartości (jakieś 4%), ale i tak kosztuje dziś tylko 1660 dolarów za uncję, czyli... deczko mniej, niż 2000 dolarów, które przepowiadali nie tylko sprzedawcy złota, ale i niektórzy zarządzający aktywami funduszy inwestycyjnych. Na początku grudnia rezon stracił nawet bank inwestycyjny Goldman Sachs, do tej pory piszący o złocie wyłącznie w jasnych barwach. Jego prognozy po raz pierwszy od dawna kompletnie przestały się sprawdzać, więc w Goldmanie najwyraźniej wpadli w konsternację i ogłosili... możliwość odwrócenia długoterminowego trendu wzrostowego na rynku metali szlachetnych, w tym złota. Czyli, że trwająca od 12 lat hossa może się skończyć i to już w najbliższych kilkunastu miesiącach.
http://samcik.blox.pl/2013/01/Po-raz-pierwszy-od-osmiu-lat-nie-zarobilis...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
45. Demokracja kontrolowana Z
Demokracja kontrolowana
Z prof. Witoldem
Kieżunem, wybitnym teoretykiem zarządzania, żołnierzem Armii Krajowej
oraz byłym ekspertem ONZ pracującym z ramienia tej organizacji w krajach
afrykańskich, rozmawia Bogusław Rąpała
Bogusław Rąpała
Zlikwidowany
przemysł, olbrzymi dług publiczny, szalejące bezrobocie i narastająca
bieda – tak w skrócie jawi się dziś polska gospodarka. Czy zdaniem Pana
Profesora, wszystko to jest skutkiem patologii transformacji po 1989
roku?
– Przede wszystkim zabrakło tego, co jest niezbędne, jeśli chcemy
cokolwiek sprawnie zorganizować, czyli długofalowego planu. Według
teorii zarządzania, należało najpierw określić tzw. misję, czyli
generalny cel, potem strategię jego realizacji, a następnie taktykę, a w
końcu rozbić to wszystko na działania operacyjne. Zamiast tego przyjęto
bardzo doraźny projekt zakładający likwidację inflacji oraz jak
najszybszą prywatyzację przedsiębiorstw państwowych.
Kto zawinił?
– Wynika to z tego, że stworzyliśmy zupełnie paradoksalny system, w
którym co cztery lata zmienia się układ polityczny. Nasza kadra
kierownicza pozostaje na bardzo niskim poziomie. Nie jest fachowa, ale
polityczna, a do władzy dochodzi na zasadzie gier politycznych i
powiązań.
Efekt?
– Staliśmy się ofiarą strategii międzynarodowego kapitału, który
zdawał sobie sprawę z tego, że Polska jest bardzo interesującym terenem
do eksploatacji.
Pod jakim względem?
– Mieliśmy dobry zespół inżynierów oraz pracowników niższego
szczebla. A przede wszystkim mieliśmy już rozbudowany przemysł. Jego
struktura była może o tyle niewłaściwa, że zbyt duży nacisk kładziono na
przemysł ciężki i zbrojeniowy.
Co należało zrobić?
– Z miejsca trzeba było ustalić generalną zasadę, w jakim kierunku
chcemy rozwijać naszą działalność gospodarczą, a więc sporządzić daleko
idący plan rozbudowy działalności produkcyjnej oraz plan dotyczący
sposobu prywatyzacji naszych zakładów przez kapitał zagraniczny. A my,
zamiast dokładnie przeanalizować, w jaki sposób zlikwidować inflację i
rozwinąć produkcję, zgodziliśmy się na działanie typu rewolucyjnego,
które spowodowało olbrzymie bezrobocie i doprowadziło do bardzo znacznej
likwidacji naszego przemysłu.
Mogliśmy czerpać wzorce z innych krajów?
– Oczywiście, że tak. Mieliśmy kapitalne wzorce. Roosevelt w czasie,
gdy Ameryka przeżywała wielki kryzys, zamknął granice i ustanowił bardzo
wysokie cła po to, żeby umożliwić rozwój rodzimej produkcji. A my
zupełnie otworzyliśmy nasze granice. W Kanadzie, gdzie przez wiele lat
pracowałem na Uniwersytecie w Montrealu, powstał specjalny urząd
kontroli inwestycji zagranicznych.
Jaki sens miałoby powołanie takiej instytucji u nas?
– Pierwszym podstawowym założeniem powinno być przeciwdziałanie tzw.
wrogiemu przejęciu, a więc temu, co było u nas tak niesłychanie
charakterystyczne. Polegało to na tym, że wielkie zagraniczne firmy
kupowały atrakcyjne polskie przedsiębiorstwa, a następnie je
likwidowały, w ten sposób pozbywając się ewentualnej konkurencji. Ktoś
może powiedzieć, że nasze przedsiębiorstwa nie reprezentowały bardzo
wysokiego poziomu w porównaniu z poziomem produkcji zagranicznej. Tak,
to prawda, ale za to u nas była niesłychanie tania siła robocza. Dzięki
temu mogliśmy tanio sprzedawać nasze produkty za granicą. Tak właśnie
zrobiły Chiny, zalewając świat średniej wartości produktami po bardzo
niskiej cenie.
Czym jeszcze mogliśmy zawojować światowe rynki?
– Mieliśmy kapitalną, ekologiczną żywność. Polski rolnik produkował w
sposób bardzo czysty i zdrowy. Można było to wykorzystać. Tak jak
Finlandia i Szwecja zdobyły rynek wódki. Niestety, nikt u nas nie
pomyślał, na czym moglibyśmy zrobić interes w skali światowej. Polska
mogła też stać się krajem wielkiego, niezwykle opłacalnego tranzytu
Wschód – Zachód poprzez budowę dwóch szerokich autostrad i
szerokotorowej linii kolejowej dla bezpośredniego transportu towarów do i
z Rosji. Taką propozycję z możliwością uzyskania taniego inwestycyjnego
kredytu w bankach kanadyjskich na jego realizację przesłał na ręce
premiera w 1993 roku Kongres Polonii w Montrealu. Nie uzyskał jednak
żadnej odpowiedzi.
Naszą gospodarkę dobiła fala pośpiesznie przeprowadzanych prywatyzacji. Można było to zrobić inaczej?
– Należało je sprzedawać po odpowiedniej cenie w sposób bardzo
spokojny i długofalowy. Gdy w Afryce zaczął się nalot przedsiębiorstw
zagranicznych chcących wykupić przedsiębiorstwa państwowe zajmujące się
głównie różnego typu minerałami, zorganizowaliśmy miejscową komisję
specjalistów wyceniających ich wartość. Oprócz niej była jeszcze druga,
tajna komisja, która dodatkowo weryfikowała ocenę tej pierwszej.
Wszystko po to, żeby zapobiec zbyt taniej sprzedaży oraz korupcji.
Do czego doprowadził brak kontroli nad procesem prywatyzacji?
– W 1999 r., za rządów Jerzego Buzka, Bank Światowy zrobił analizę
stopnia uczciwości przy prywatyzacji przedsiębiorstw i okazało się, że
wszyscy „dawali”. Na wręczaną przy tej okazji łapówkę mówiło się
„komisyjne”. Mało tego, okazało się, że za trzy miliony dolarów można
było kupić korzystną dla wielkiego kapitału ustawę! Ówczesny marszałek
Sejmu Maciej Płażyński złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratora
generalnego. Ale gdy prokuratura zaczęła domagać się szczegółów, Bank
Światowy odpowiedział, że przeprowadzone przez niego badanie było
anonimowe. I na tym się skończyło. Zabrakło też długofalowego planu
rozwoju bankowości. Tak tania wyprzedaż wszystkich banków była zupełnym
nonsensem. Bankowość jest bowiem niesłychanie opłacalna. Tylko w zeszłym
roku banki w Polsce zarobiły 15 miliardów złotych. Jakby tego było
mało, w tym roku będziemy sprzedawać kolejne akcje banku PKO BP. A
powinno się robić wszystko, żeby rozwijać polską, głównie spółdzielczą
bankowość.
Dla wielu koronnym argumentem jest, że Polska wygląda inaczej niż jeszcze dwadzieścia lat temu.
– W ostatnim swoim opracowaniu zrobiłem zestawienie, ile środków
finansowych przesyłają rokrocznie do kraju polscy emigranci. To są
olbrzymie miliardy. Druga sprawa to okresowe prace zagraniczne. Co roku
paręset tysięcy Polaków wyjeżdża na 2-3 miesiące w celach zarobkowych do
krajów Europy Zachodniej. No i oczywiście żyjemy w sposób niesłychanie
oszczędny. To są w tej chwili istotne źródła naszego rozwoju.
Co według Pana Profesora hamuje rozwój naszego kraju?
– Przede wszystkim niesłychanie rozwinięty aparat administracyjny. W
1989 r. aparat centralny liczył 46 tysięcy, a w 2012 r. już 182 tysiące
pracowników. Polska ma więcej ministerstw niż Japonia czy Szwajcaria.
Nonsensowna jest również struktura prezydent – premier. Każde z tych
stanowisk ma olbrzymi aparat administracyjny, praktycznie rzecz biorąc
bez ściśle zdefiniowanych kompetencji. Cały czas istnieje też problem
doboru kadry kierowniczej.
Ale czy nie my sami ją wybieramy?
– Owszem, raz na cztery lata idziemy na wybory, otrzymujemy listy
partyjne, na których jest kilkadziesiąt nazwisk. Ale czy my wiemy w
ogóle, kto to jest? Znamy dwa, czasem trzy nazwiska, a reszta to
anonimowe osoby wyznaczone przez aparat partyjny. W Kanadzie obowiązuje
ordynacja większościowa, a nie proporcjonalna. Tam można startować w
wyborach, mając konkretny program i poparcie kilkuset osób. Wybiera się
konkretny program. Co więcej, wybory mają charakter partyjny dopiero na
szczeblu parlamentarnym, a nie – tak jak u nas – na szczeblu
samorządowym. Przecież w tym drugim przypadku chodzi o utrzymanie
odpowiedniego porządku i rozwoju stosunkowo niedużego terenu, jakim jest
powiat czy województwo. Natomiast problemy wyższego rzędu powinny być
rozwiązywane centralnie.
Od czego należałoby według Pana Profesora rozpocząć zmiany w Polsce?
– Pierwsza rzecz – radykalnie zmniejszyć aparat administracyjny.
Dojść do tego, że nie będziemy na 70. czy 80. miejscu w skali światowej
pod względem swobody gospodarczej. Dziś w Polsce, chcąc prowadzić
przedsiębiorstwo, trzeba zderzyć się z olbrzymią biurokratyczną machiną.
Parę tygodni temu przyjechał do Polski mój dobry znajomy Amerykanin,
który pracuje w amerykańskiej firmie zajmującej się poszukiwaniem gazu
łupkowego. Był zszokowany, że to, co w Stanach Zjednoczonych załatwia
się w trzy dni, u nas trwa miesiącami. Wyjechał, nic nie załatwiwszy.
No dobrze, ale co zrobić z tymi tysiącami urzędników, którzy zostaną bez pracy?
– W 1996 r. uczestniczyłem w Kanadzie w zespole recenzującym projekt
ówczesnego ministra finansów, który zaproponował zmniejszenie
administracji o 45 tysięcy stanowisk. Zwolnieni urzędnicy dostali bardzo
tani kredyt na działalność gospodarczą. To była kapitalna koncepcja.
Ale cały ten proces był przeprowadzany nie przez urzędników, lecz przez
zespół fachowców.
Skąd wziąć ludzi, którzy byliby zdolni przeprowadzić tego typu reformy?
– Niestety, nie widzę na to zbyt dużych szans. U nas podstawowym
problemem jest walka o władzę. Cały czas kombinuje się tylko, jak ją
zdobyć i zachować, a przy tym zniszczyć przeciwnika. W tej stałej walce
partyjnej ginie interes społeczny. To dotyczy absolutnie wszystkich
partii. Brakuje porozumienia w imię wspólnego dobra, liczą się tylko
słupki poparcia. Bez spokojnego, opartego na bazie specjalistów
zarządzania, reforma administracyjna nie powiedzie się. Mogliby jej
dokonać jedynie ludzie mający poważną pozycję polityczną, którzy
machnęliby ręką na swój polityczny interes. Dlatego uważam, że najlepiej
sprawdziłby się system prezydencki, typu amerykańskiego. Pod tym jednak
warunkiem, że prezydent byłby wybierany raz, na siedem, osiem lat, po
to aby nie mając możliwości kandydowania na drugą kadencję, mógł
przeprowadzić potrzebne zmiany, nie bojąc się narazić opinii publicznej.
Politycy, którzy doprowadzili Polskę do gospodarczej ruiny,
nadal piastują wyso-kie stanowiska. Co mówi to o stanie naszej
demokracji?
– Po pierwsze, w Polsce w ogóle nie ma demokracji. Bo demokracja to
jest zasada podejmowania decyzji na zasadzie większości. Tymczasem w
Polsce głosuje maksymalnie 50 procent obywateli. Zwycięska partia w
koalicji osiąga łącznie 40 procent, co oznacza, że w praktyce
reprezentuje ona jedynie 20 procent społeczeństwa. Jesteśmy zatem
rządzeni przez reprezentantów mniejszości.
Dlaczego tak mało ludzi bierze udział w wyborach?
– Brakuje nam wychowania społecznego i odpowiedzialności za interes
społeczny. Należałoby zacząć od wprowadzenia obowiązku głosowania, który
istnieje m.in. w Belgii, w Grecji, w Australii, w Nowej Zelandii, w
sumie w 29 krajach. Chodzi o przyuczenie ludzi do pewnej postawy. To
jedna z metod szeroko stosowanych w wielkich amerykańskich
przedsiębiorstwach. Przez pewien czas pracowałem w jednostce
konsultacyjnej Forda. Koncern ten wprowadził zasadę, że jeśli jakiś
pracownik spóźni się raz, dostaje karę pieniężną. Jeśli dwa razy,
zostaje wyrzucony z pracy z wilczym biletem.
Jaki z tego wniosek?
– Taki, że wyrobienie dobrych nawyków wymaga mądrej formacji. Między innymi za pośrednictwem telewizji.
Takiej jak nasza TVP?
– Bynajmniej. Olbrzymia większość mediów w Polsce jest – że tak
powiem – proreżimowa. Nasza telewizja zupełnie abstrahuje od swojej roli
wychowawczej. Ale nie ma się co dziwić, skoro nawet premier powiedział,
że „ludzie są, jacy chcą być, rząd nie jest od tego, żeby ich
zmieniać”.
A jest od tego?
– Oczywiście, że tak! Tragedia Polski polega na tym, że wtenczas, gdy
w krajach zachodnich kształtował się tzw. zmysł państwowy, to znaczy
umiejętność myślenia kategoriami państwowymi, my znajdowaliśmy się pod
zaborami; nasze prawo było niekorzystne i Polacy kombinowali, jak je
obejść. To samo działo się w czasach komunizmu. Aby przetrwać, trzeba
było czasem działać poza prawem. Dlatego od dwudziestu lat należało
systematycznie kształtować postawę ukierunkowaną na interes społeczny.
Państwo daje mi bezpieczeństwo, ale ja wobec niego mam określone
obowiązki, takie jak płacenie podatków, udział w głosowaniu, muszę
ponosić pewne koszty związane z dobrem ogólnym. Powinno się tego uczyć.
Pytanie tylko, jak to skutecznie robić.
– Dzieci można uczyć tego w szkole, a ludzi dorosłych chociażby
poprzez systematyczny przekaz telewizyjny. Jednak nie w formie
pouczania, ale poprzez przedstawianie dzieł artystycznych, z których
wynika właśnie to, że interes społeczny jest jednocześnie moim interesem
i że po to, abym mógł w społeczeństwie normalnie funkcjonować, muszę
ograniczyć swoją wolność. Na przykład, chcąc dojechać samochodem do
celu, muszę respektować znaki drogowe. Ludzi trzeba wychowywać. W
Stanach Zjednoczonych kapitalnie w tej roli sprawdzają się filmy
prezentujące określone modele zachowania. Człowiek widzi w nich, że
ktoś, kto postępuje dobrze i szlachetnie, zyskuje na tym. Moje
przedwojenne pokolenie wychowało się w ten sposób na westernach, gdzie
nie wolno było strzelić komuś w plecy, obowiązywała zasada otwartej
walki twarzą w twarz. Tak jak Gary Cooper w filmie „W samo południe”.
Tego nas uczono.
Dziś świat medialny i polityczny epatuje zupełnie innymi
postawami. Liczy się to, co masz i kogo znasz. Coraz mniej poszanowania
dla drugiego człowieka.
– Przede wszystkim usiłuje się zlikwidować strukturę tradycyjnych
wartości. Najlepszym przykładem była audycja telewizyjna, którą
prowadził kiedyś Jerzy Owsiak, pt. „Róbta, co chceta”…
Pamiętam historię Kim Campbell, premier Kanady, która w 1993 r.
powtórnie stanęła do walki o swój urząd i zwycięstwo miała w kieszeni. A
jednak przegrała, bo na tydzień przed wyborami wystąpiła na tle zdjęcia
swojego przeciwnika Jeana Chrétiena, który był po ciężkiej chorobie
skóry twarzy i mówił kątem ust. Wypowiadał się mądrze, ale wyglądał
strasznie. Pani Campbell, pokazując na niego palcem, powiedziała: „Czy
taki człowiek może reprezentować Kanadę?”. I przepadła w wyborach. Mało
tego, studenci z mojej uczelni zorganizowali wiec, dając do zrozumienia,
że są przeciwni wyśmiewaniu czyichś wad, a opowiadają się za czystą,
merytoryczną walką.
W jakim społeczeństwie chciałby Pan Profesor żyć?
– Chciałbym, żeby nasze społeczeństwo było obywatelskie. W Stanach
Zjednoczonych wszyscy moi koledzy należeli do jednej, dwóch, a nawet
trzech organizacji społecznych. A w Polsce? Mieszkam na osiedlu
składającym się z ponad stu mieszkań. Ale na coroczne zebranie
osiedlowe, w czasie którego omawia się wspólne sprawy, przychodzi
zaledwie kilkanaście osób. Tak wygląda nasze społeczeństwo i tak nie
może być. Ludzie muszą czuć, że mają obowiązki wynikające z faktu bycia
obywatelami swojego kraju. Do Ojczyzny powinno się mieć stosunek
emocjonalny, bo to jest nasze zbiorowisko. Mówimy tym samym językiem,
mieszkamy na tym samym terenie, mamy wspólną przeszłość.
Co w ocenie Pana Profesora zostało z obietnic, którymi Donald Tusk mamił swoich wyborców?
– Niestety, istnieje zbyt dużo negatywnych faktów, żeby można było
pozytywnie ocenić politykę tego rządu. Przede wszystkim można postawić
generalny zarzut zbyt dużej rozbieżności pomiędzy programem
przedstawionym w Sejmie 5 lat temu a jego realizacją. Wydaje mi się, że z
bogatego arsenału niesprawności działań rządu należy wymienić: brak
skutecznej polityki prorodzinnej w obliczu procesu wymierania polskiego
społeczeństwa, brak właściwej polityki wychowawczej wobec poważnie
rosnącej przestępczości w szkolnictwie, brak efektywnej stymulacji
naukowej działalności innowacyjnej, w której lądujemy na przedostatnim
miejscu wśród państw Unii Europejskiej, brak efektywnej polityki w walce
z bezrobociem i masową emigracją związanych z brakiem racjonalnej
polityki reindustrializacji i rozbudowy krajowego handlu i
spółdzielczości. Poważny sprzeciw budzi też rozwinięta antydemokratyczna
polityka niszczenia opozycji metodą ograniczania dostępu do mediów i
walką „ad personam” poprzez niekulturalne, obraźliwe insynuacje, szeroko
kolportowane przez posłów, a nawet ministrów w stosunku do opozycji i w
stosunku do osoby Lecha Kaczyńskiego, który jako prezydent uosabiał
majestat Rzeczypospolitej.
Dziękuję za rozmowę.
http://www.naszdziennik.pl/wp/22723,demokracja-kontrolowana.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
46. pracują nad naszymi mózgami - dr Mengele XXI wieku-zaczipują nas
Nauka czytania może w dużym stopniu przeprogramować ludzkie
neurony - twierdzą francuscy i polscy naukowcy. Ich badania dowodzą, że
plastyczność mózgu człowieka jest dużo większa niż sądzono.
Różne ośrodki mózgu odpowiadają za różne czynności: dzięki jednym
ruszamy palcami, dzięki innym - rozpoznajemy twarze. Teraz naukowcy
wykazali, że poprzez naukę czytania w dzieciństwie jeden ośrodek zaczyna
specjalizować się tylko i wyłącznie w rozpoznawaniu liter. I nie jest
to cecha, którą mogliśmy odziedziczyć po przodkach
- Ten ośrodek na pewno nie mógł powstać w drodze ewolucji, bo czytanie
ma pięć tysięcy lat, a to za mało czasu, by coś (u człowieka - red.)
wyewoluowało - tłumaczy jeden z autorów badań dr Marcin Szwed z
Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Testy prowadzono na dwóch cierpiących na padaczkę pacjentkach, którym
wszczepiono do mózgu specjalne elektrody, a potem pokazywano im obrazki i
litery. Wyniki wskazują, że nasz mózg jest wyjątkowo elastyczny i
potrafi się przystosować do różnych sytuacji - w tym do czytania.
Wątpliwości może budzić fakt, że w badaniach wzięły udział tylko dwie
osoby, ale dr Szwed zapewnia, że po pierwsze elektrody dały bardzo
przejrzysty wynik, a po drugie - analizę publikuje recenzowane pismo
naukowe "Neurologia".
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/odkryto-nieznane-wlasciwosci-ludzkiego-m...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
47. Balcerowicz: Bez reform
Balcerowicz: Bez reform Polskę czeka kilkanaście lat wytracania tempa rozwoju
Pakt fiskalny jest przydatny, bo przeszkadza w rozdawaniu pieniędzy -
mówi profesor Leszek Balcerowicz. Jutro w Sejmie odbędzie się debata i
głosowanie w sprawie ratyfikacji paktu, który nakłada na rządy Unii
Europejskiej obowiązek ograniczania wydatków. »
Jak Soros zarobił miliard dolarów na spekulacji jenem
George Soros zarobił od listopada prawie miliard dolarów dzięki
spekulacji na spadek wartości jena – twierdzi jedna z osób zapoznana z
sytuacją rodzinnego interesu miliardera, szacowanego na 24 mld dolarów.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
48. "Bez reform Polska przestanie
"Bez reform Polska przestanie doganiać bogaty Zachód"
weszła do strefy euro - mówił w "Faktach po Faktach" prof. Leszek
Balcerowicz.
zobacz więcej »
Po pierwsze, my przy tym stopniu zreformowania naszej gospodarki nie
jesteśmy w stanie wejść do strefy euro, a po drugie gdyby to się udało,
to byłoby niebezpieczne - przekonywał były minister finansów. Prof.
Balcerowicz przestrzegał również przed sytuacją, w której przedwczesne
wejście Polski do strefy euro może zakończyć się porażką. - Grecy
dostawali dużo pieniędzy z Unii i przy złej polityce gospodarczej
dorobili się katastrofy - przypomniał ekonomista.
Sensowna dyskusja o strefie euro, to dyskusja o tym, co trzeba we
własnym interesie w Polsce zrobić, nawet gdyby euro nie było - ocenił
Balcerowicz. Przytoczył także argument, że obecnie w strefie euro są
kraje, które radzą sobie bardzo dobrze, jak i te które mają wiele
problemów. - Pytanie, do jakich grupy, gdybyśmy weszli do strefy euro,
Polska się przyłączy - mówił.Leszek Balcerowicz podkreślał
również, że według niego tylko reformy są w stanie krajom dotkniętym
problemami gospodarczymi pomóc wyjść z kryzysu. - Kraje, które miały złą
politykę gospodarczą podejmują istotne reformy i jeśli utrzymają się na
tej drodze, to z kryzysu wyjdą - podsumował polityk
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
49. Przasnyski: Złoto coraz mniej
Przasnyski: Złoto coraz mniej pewne, inwestorzy w kropce
Ceny
złota od półtora roku nie rosną. Inwestycyjny guru Georg Soros pozbył
się połowy posiadanego kruszcu. „Złoty” fundusz nie mniej znanego Johna
Paulsona stracił w tym roku jedną czwartą wartości.»
Sierakowska: Cena złota zmanipulowana?
Pod koniec minionego tygodnia na rynku metali szlachetnych zrobiło się
głośno po publikacji Wall Street Journal o rozpoczętej właśnie kontroli
dotyczącej możliwości manipulacji podczas ustalania cen złota na
londyńskim fixingu. Czy to afera na skalę manipulacji LIBOR-em?»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
50. Soros znów oskubał naiwnych
Załamanie na rynku złota
Miało być bezpieczną przystanią dla pieniędzy w niebezpiecznych
czasach dla światowej gospodarki, uchronić inwestorów przed skutkami
szalonego dodruku dolarów i euro. Tymczasem jest jedną z najgorszych
inwestycji ostatnich lat. Właśnie załamała się cena złota.
Rekordowy spadek cen złota od 30 lat
Wczoraj
na giełdzie w Nowym Jorku wartość kwietniowych kontraktów futures na
złoto obniżyła się o 9,4% – do 1360,60 dolara za uncję. Był to rekordowy
spadek w ciągu jednego dnia od 30 lat. →
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
51. Ultimatum Sorosa
Paradoksalnie euro, które służy wdrażaniu niemieckich planów politycznych, w rozgrywce międzynarodowej finansjery może zostać użyte jako instrument niweczenia niemieckiego projektu imperialnego.
9 kwietnia bieżącego roku znany finansista amerykański żydowsko-węgierskiego pochodzenia George Soros, przemawiając na uniwersytecie we Frankfurcie nad Menem, przedstawił niemieckiemu audytorium swoją analizę kryzysu w strefie euro i propozycję wyjścia z patowej sytuacji. Propozycja ta wymaga rozwiązania dylematu: albo wyjście Niemiec ze strefy euro, albo niemiecka zgoda na euroobligacje.
Soros, który w wystąpieniu kwietniowym w dużej mierze nawiązywał i powtarzał swoje tezy z września 2012 roku, mówił, że niemieckiej opinii publicznej trudno jest zrozumieć fakt, iż Niemcy narzucają Europie fałszywą politykę. Dzieje się tak dlatego, że gospodarka niemiecka nie jest w kryzysie, a nawet korzysta na kryzysie w strefie euro. Jednak polityczna i społeczna dynamika prowadzi w kierunku katastrofy. Podkreślał, że przyczyny kryzysu w strefie euro nie leżą po stronie zadłużonych krajów południowej Europy, ale wynikają z fatalnego błędu, który legł u genezy wspólnej waluty. Poprzez utworzenie niezależnego Banku Centralnego państwa członkowskie zadłużały się w walucie, która nie daje się kontrolować. W ten sposób kraje zadłużone z południowej Europy znalazły się w sytuacji podobnej do tej, w jakiej znajdują się kraje Trzeciego Świata, również zadłużone w walutach obcych, na których kurs nie mają żadnego wpływu. W konsekwencji w strefie wspólnej waluty euro dokonał się dramatyczny podział na kraje wierzycielskie i kraje dłużnicze. Podział ten pogłębia się, a sytuacja krajów zadłużonych pogarsza się, co jest skutkiem dotychczasowej polityki Berlina.
Finansista apelował zatem o przyjęcie nowej polityki, która będzie realizowała następujące założenia: po pierwsze, ustanowienie bardziej równoprawnych stosunków między krajami wierzycielskimi a krajami dłużnikami, co oznacza, że te drugie na mniej więcej równych warunkach mogłyby refinansować swoje zadłużenie. Po drugie, przyjęcie jako celu 5 proc. wzrostu gospodarczego, żeby Europa mogła likwidować swoje zadłużenie drogą wzrostu gospodarczego – to zaś wymagałoby dopuszczenia wyższej inflacji niż ta, którą skłonny jest tolerować Bundesbank.
Euroobligacje lub wyjście ze strefy euro
Zdaniem Sorosa, jeśli właściwie zrozumie się genezę kryzysu w strefie euro, to rozwiązanie nasuwa się praktycznie samo i zawiera się w jednym słowie: euroobligacje. Istotą tej propozycji jest to, że gwarantem ich emisji byłaby cała strefa euro, a nie poszczególne państwa. Poprawiłoby to zbywalność obligacji państw dłużników.
Przeciwko euroobligacjom zdecydowanie wypowiedziała się kanclerz Niemiec Angela Merkel. W czerwcu 2012 roku na spotkaniu z frakcją parlamentarną FDP oświadczyła, że nie zaakceptuje tego pomysłu, „dopóki żyje”. Może w tej sprawie liczyć na poparcie niemieckiej opinii publicznej karmionej mitem Niemiec „głównego płatnika netto do kasy UE”, który to mit pracowicie upowszechniany jest przez niemiecką agenturę wpływu także w innych krajach europejskich. Euroobligacje przyjmowane są więc jako kolejne, nieuzasadnione obciążenie niemieckiego podatnika.
„Niemcy mają prawo odrzucić euroobligacje – stwierdza Soros – ale nie mają prawa przeszkadzać zadłużonym krajom, które chciałyby wyjść ze swoich tarapatów poprzez emisję euroobligacji. Jeśli Niemcy nie chcą euroobligacji, to powinny rozważyć opuszczenie strefy euro”.
Konsekwencje takiego kroku byłyby, według niego, niesłychanie pozytywne. We wrześniu 2012 roku mówił, że wyjście Niemiec ze strefy euro automatycznie rozwiąże wszystkie, dotychczas wydawałoby się nierozwiązywalne problemy pozostałych w niej krajów. W kwietniu 2013 roku argumentował, że kiedy Niemcy opuszczą strefę euro, to waluta ta ulegnie dewaluacji, kraje zadłużone odzyskają konkurencyjność, ich długi relatywnie się zmniejszą, a emisja euroobligacji usunie niebezpieczeństwo deficytu płatniczego. Takich pozytywnych rezultatów nie można by oczekiwać po wyjściu z obszaru wspólnej waluty np. Włoch, zadłużonych na 2 biliony euro. Wręcz przeciwnie, ich długi okazałyby się zbyt wysokie do uregulowania, a więc musiałyby zostać zrestrukturyzowane, a to groziłoby powstaniem chaosu w międzynarodowym systemie finansowym. Podobnie byłoby w wypadku opuszczenia eurostrefy przez inne kraje. Ich konkurencyjność poprawiłaby się dzięki własnej walucie, ale ich zadłużenie niepomiernie by wzrosło wskutek dewaluacji własnej waluty w stosunku do euro. Tak więc jeśli ktoś miałby występować ze strefy euro, to powinny to być Niemcy, a nie np. Włochy.
Soros nie ukrywał, że opuszczenie strefy euro przez Niemcy będzie oznaczało dla nich straty. Ich eksport kierowany do tych krajów stanie się mniej konkurencyjny, a ich wierzytelności wobec spadku wartości euro stracą znacznie na wartości. I chociażby dlatego powinny one przystać na pomysł euroobligacji.
Kontynuacja
Kontynuacja dotychczasowej polityki Berlina wobec zadłużonych krajów południa Europy doprowadzi, według Sorosa, do tego, że na zasadzie efektu domina kolejne kraje padać będą ofiarą kryzysu, aż w końcu dotrze on do Niemiec. Na ekonomiczną nieskuteczność forsowanej przez Berlin polityki „ratowania” zadłużonych krajów Południa zwraca uwagę także prof. Wolfgang Merkel z Uniwersytetu Humboldta. Jak pisze, w krajach tych „wzrost gospodarczy dramatycznie się załamał, długi państwowe niebotycznie wzrosły, bezrobocie osiąga coraz to nowe rekordy”. Świadczą o tym liczby: w okresie między lutym 2012 roku a lutym 2013 roku bezrobocie wzrosło: we Włoszech z 10,1 proc. do 11,6 proc., w Hiszpanii z 23,9 proc. do 26,3 proc., a w Grecji z 21,4 proc. do 26,4 procent. Okazuje się zatem, że dyktat oszczędnościowy lansowany przez Berlin nie przynosi pozytywnych efektów południowo-europejskim krajom. Szkodzi on im w sferze gospodarczej, społecznej i kulturalnej. Przynosi jedynie krótkoterminowe korzyści krajom Północy z powodu ucieczki kapitału finansowego i ludzkiego z Południa na Północ.
Psychologicznym efektem polityki Berlina w kwestii euro jest wzrastająca niechęć, a nawet nienawiść wobec Niemiec obejmująca nie tylko szerokie masy społeczne, ale także elity krajów południowej Europy. Wolfgang Merkel uważa, że nastrojów tych nie należy w sposób lekceważący czy nawet arogancki nie dostrzegać. Przestrzega również, że Niemcom za ich politykę sabotowania alternatywnych planów oddłużeniowych prędzej czy później zostanie wystawiony rachunek. Najpóźniej wtedy, kiedy one same pogrążą się w kryzysie.
Jednakże George Soros uważa, że mało prawdopodobne jest, aby Niemcy same i niejako z własnej woli dokonały zmiany swej polityki wobec strefy euro. Musi nastąpić impuls z zewnątrz. Nadzieje takie wiąże z Francją, na czele której stanął prezydent François Hollande. Francja może nawiązać porozumienie z Włochami i Hiszpanią i stworzyć alternatywę wobec polityki Berlina.
Niemieckie imperium
Dlaczego zatem polityka taka jest kontynuowana? Decyduje o tym cel polityczny przyjęty przez ponownie zjednoczone Niemcy.
Niemiecki pisarz Ingo Schulze w trakcie spotkania z portugalskimi czytelnikami w Porto został zapytany, a pytanie to miało charakter twierdzenia: czy nie wydaje mu się, że obecnie Niemcy, przy pomocy euro, chcą osiągnąć te same cele, których w czasie wojny nie udało im się osiągnąć przy pomocy czołgów. Teza taka wprawiła pisarza w konfuzję, ale komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, pisząc o roli euro w polityce niemieckiej i proponowanej przez Berlin unii fiskalnej, przestrzegał: „Niech nikt się nie oddaje iluzjom, że unia fiskalna ograniczy się tylko do spraw budżetu”, a to dlatego, że „pieniądz – zgodnie z prawem czy mimo prawa – jest głównym środkiem kształtowania polityki”.
Kropkę nad i stawiał brytyjski komentator Peter Oborne na łamach „The Telegraph”, pisząc, że kryzys w strefie euro służy Niemcom do budowy imperium według planów snutych jeszcze przez Bismarcka. Kraje południowej Europy: Grecja, Portugalia, ale także Hiszpania i Włochy, poddawane są procesowi dezindustrializacji (odprzemysłowienia), tracą swą suwerenność gospodarczą, a wraz z nią polityczną, przekształcają się w swego rodzaju kolonie stanowiące rynek zbytu dla przemysłu północno-europejskiego, szczególnie niemieckiego. W zamian dostarczają Północy surowce, płody rolne i tanią siłę roboczą.
W podobny, choć bardziej oględny sposób przedstawia perspektywy rozwojowe UE prof. Wolfgang Merkel w swojej analizie z 8 kwietnia 2013 roku. Kraje Południa nie tylko zostaną zdegradowane gospodarczo i politycznie, ale także zostaną poddane procesowi „oddemokratyzowania” (entdemokratisierung). Unia Europejska przekształci się w „technokratyczną wspólnotę”, na której czele stanie niemiecki mentor (Praeceptor Europae).
Od czasu swojego zjednoczenia Niemcy trzykrotnie usiłowały narzucić Europie własny model unii politycznej. Dwie z tych prób wiązane są z nazwiskiem Wolfganga Schaeublego, obecnego ministra finansów w rządzie kanclerz Angeli Merkel. Schaeuble zapowiada urzeczywistnienie swojego projektu w połowie 2013 roku. Według jego zamierzeń, kryzys w strefie euro ma przyspieszyć proces dochodzenia do scentralizowanego superpaństwa europejskiego. W tym względzie, jak zauważył amerykański analityk Tony Corn, Schaeuble i niemieckie elity kierują się doktryną Emanuela Rahma – byłego doradcy Baracka Obamy – głoszącą: „Nigdy nie należy pozwolić, aby jakiś poważny kryzys poszedł na marne” (never let a serious crisis go to waste). Przygotowują one dla UE technokratyczny, antydemokratyczny i antywolnorynkowy model zjednoczenia, a właściwie scalenia politycznego. Taką wizją kieruje się przede wszystkim Schaeuble – „najbardziej niebezpieczny człowiek w Europie” – jak go określiły niedawno „Deutsche Wirtschafts Nachrichten”.
Wall Street kontra Berlin?
Wątek politycznych planów Berlina nie został przez Sorosa poruszony. Czy jednak nie stanowi on głównej osnowy amerykańskiej postawy wobec UE? Już w czasie II wojny światowej klasyk geopolityki amerykańskiej Nicholas Spykman przestrzegał przed lansowaniem projektu zjednoczonej Europy, albowiem w takiej Europie Niemcy automatycznie zyskają rolę hegemona, co – równie automatycznie – podważy światową pozycję USA. Gdyby celem tej wojny miało być zjednoczenie Europy – pisał Spykman – to oznaczałoby, że Stany Zjednoczone walczą po niewłaściwej stronie.
Co prawda, we wrześniu 2012 roku Soros epatował Niemcy, wzywając je do objęcia w Europie roli hegemona, ale zaraz dodawał, że ma na myśli „dobrotliwego hegemona”, takiego, jakim w stosunku do Europy po II wojnie światowej były Stany Zjednoczone, oferując jej pomoc gospodarczą w postaci planu Marshalla. Niemcy zatem powinny powtórzyć ten krok, udzielając krajom południowej Europy pomocy na skalę planu Marshalla.
Propozycje Sorosa nie wywołały entuzjazmu w Niemczech. Sorosowskie ultimatum „euroobligacje albo wystąpienie ze strefy euro” jeden z obserwatorów określił jako wybór między dżumą i cholerą. Przy czym, jak zauważył, wybierając dżumę – i tak będziemy mieli zarówno dżumę, jak i cholerę. Inny podkreślał, że kraje południa Europy nie są już w stanie spłacać swoich długów. Euroobligacje będą więc sposobem przerzucenia tych zobowiązań na barki Niemiec.
Z sarkazmem określano go jako spekulanta giełdowego, który zgromadził majątek w wysokości 20 mld dolarów. Nie zapominano wszelako o tym, że jest on „człowiekiem, który pokonał Bank of England”, doprowadzając w 1992 roku do znacznej dewaluacji brytyjskiego funta, a była to tylko jedna z wielu jego akcji w świecie finansów, nie wyłączając podważenia pozycji marki zachodnioniemieckiej. Chiński analityk Song Hongbing rozwiewa jednak obraz Sorosa jako wolnego strzelca wśród światowej finansjery. W rzeczywistości, stwierdza, jest on ściśle powiązany z amerykańską elitą polityczną i finansistami z Wall Street, a szczególnie silne związki mają go łączyć z bankierskim domem Rothschildów. W porozumieniu z międzynarodową elitą finansową Soros wielokrotnie doprowadzał (bądź firmował swoim nazwiskiem) wielkie burze na światowych rynkach finansowych. O skali owych przedsięwzięć Hongbing pisze, co następuje: „Na początku lat osiemdziesiątych finansiści wywołali stan ’kontrolowanego rozpadu’ gospodarek Ameryki Łacińskiej i Afryki. Pod koniec lat osiemdziesiątych z sukcesem powstrzymali wzrost potęgi finansowej Japonii. Uzyskawszy kontrolę nad sytuacją w Azji, ich priorytetem znów stała się Europa, a zwłaszcza Europa Wschodnia i obszar byłego Związku Sowieckiego”.
O skutkach działań Sorosa w stosunku do Polski i innych państw naszego regionu przechodzących tzw. transformację ustrojową Chińczyk, naturalnie z pozycji sukcesu ekonomicznego swojej ojczyzny, wypowiada się następująco: „Polska, Węgry, Rosja, Ukraina – wszystkie te państwa kolejno dotknęła bolesna utrata własnego majątku, co doprowadziło do tego, że od dwóch dekad ich gospodarki wciąż nie mogą odzyskać sił”.
Czyżby zatem teraz na celowniku znalazły się Niemcy i kontrolowana przez nie eurostrefa? Czy Niemcy przystaną na sorosowskie propozycje? Już ukazują się szacunki mówiące o tym, że przyjęcie euroobligacji będzie kosztowało niemieckich podatników ok. 200 miliardów euro. Jeszcze większe koszty może wygenerować proponowana razem z euroobligacjami unia bankowa, która oznaczać będzie „uwspólnotowienie” długów banków południowej Europy, a są one zdecydowanie większe niż długi państw tego regionu. Soros w tej rozgrywce ma jednak pewien mocny argument. Jest nim przestroga – a może jest to as w rękawie? – że może dojść do dewaluacji waluty amerykańskiej i japońskiej, co doprowadzi do zachwiania pozycji Niemiec, jako czołowego eksportera świata, a wtedy nic już nie uratuje gospodarki niemieckiej przed recesją.
Prof. Tadeusz Marczak
Autor jest kierownikiem Zakładu Studiów nad Geopolityką Uniwersytetu Wrocławskiego
http://www.naszdziennik.pl/mysl/30362,ultimatum-sorosa.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
52. Kolejne ofiary złotego
Kolejne ofiary złotego krachu
Dalsze
spadki cen złota mogą zaszkodzić indyjskim bankom i ograniczyć
finansowanie tamtejszych farmerów, ostrzegają agencje ratingowe.
Nie kupię złota nawet po 800 dolarów. Z pozdrowieniami - Warren Buffett
Warren Buffet, w przeciwieństwie do wielu inwestorów, nie zamierza
lokować kapitału w złoto po drastycznym spadku cen szlachetnego kruszcu w zeszłym miesiącu.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
53. Polacy masowo kupują złoto,
Polacy masowo kupują złoto, bo tanio
Handlujący kruszcem notują trzykrotny wzrost obrotów.»
Perspektywy dla rynku złota są niepewne. Zaszkodzić mu może np. koniec
drukowania pieniądza przez największe banki centralne, głównie
amerykański Fed. Nie brakuje prognoz dalszych spadków cen złota – np.
Raiffeisen Bank szacuje cenę uncji w IV kw. tego roku na 1320 dol.
Wczoraj na rynku złoto kosztowało ok. 1450 dol.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
54. "100-procentowa bańka na
"100-procentowa bańka na złocie i sztuce"
Złoto
może zejść do nawet 500 USD/u zaś ceny na rynku sztuki będę zależeć od
działań Fed – ostrzega Michael Novogratz, szef grupy Fortress
Investment.
Soros sprzedawał złoto
Wyprzedzając
wejście kruszcu w rynek niedźwiedzia, znany inwestor systematycznie
redukował swoje zaangażowanie w produkty oparte o kruszec. Miał nosa.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
55. Soros pozbył się części złota
Soros pozbył się części złota jeszcze przed krachem cen kruszcu
Miliarder George Soros zredukował swoje udziały w funduszach opartych
na złocie. Zdążył jeszcze przed drastycznym spadkiem cen tego kruszcu w zeszłym
miesiącu. »
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
56. BALCEROWICZ STRASZY TUSKA
Balcerowicz: Rząd szykuje zagranie w stylu Orbána. Ostrzegam PO - są granice manipulacji
-
Są granice manipulacji, po przekroczeniu których traci się zaufanie do
manipulatorów - z ogromnymi konsekwencjami politycznymi. To jest moje
ostrzeżenie pod adresem Platformy Obywatelskiej - mówi Leszek
Balcerowicz, były szef NBP, w rozmowie z Agatonem Kozińskim.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
57. "Chiny i USA to rywale, ale
"Chiny i USA to rywale, ale nie wrogowie ideologiczni"
Chiny i USA zdają sobie sprawę, że konflikt między nimi byłby
destrukcyjny dla obu stron - mówił prof. Zbigniew Brzeziński w debacie
„Idee Nowego Wieku" w Pałacu Prezydenckim.
Baracka Obamy stworzenia głębokich powiązań handlowych pomiędzy Stanami
Zjednoczonymi a UE ma nie tylko charakter gospodarczy, ale i
strategiczny.
Zjednoczone z Europą w taki sposób, by utrzymanie równowagi światowej - z
Chinami przede wszystkim, ale też ogólnie z Azją - było możliwe, a
przewaga była w rękach Zachodu przez następne kilkadziesiąt lat -
powiedział.
Według prof. Brzezińskiego zbudowanie tego rodzaju powiązań
pomiędzy USA a UE będzie procesem trudnym, długotrwałym, wymagającym
licznych konsultacji, ale jest zadaniem możliwym do wykonania, a z
historycznego punktu widzenia także koniecznym.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
58. "The European Council on Foreign Relations"
Soros, znany spekulant finansowy założył w 2007 r. "The European Council on Foreign Relations" - think-tank międzynarodówkę. W polskiej placówce, otwartej w 2011, oczywiście nie mogło zabraknąć Smolara z fundacji sponsorowanej przez Sorosa, która w Polsce, wyjątkowo, nie używa w nazwie jego nazwiska ani propagandowego grypsu "open sovsociety". W skład rady wchodzą:
Aleksander Smolar (PZPR)
Danuta Hübner (PZPR)
Aleksander Kwaśniewski (PZPR)
Adam D. Rotfeld (KO "Rot", "Ralf" i in.)
Marek Belka (PZPR)
Leszek Balcerowicz (PZPR)
Henryka Bochniarz (PZPR)
Andrzej Olechowski (KO "Must" i in.)
Radosław Sikorski ("dorżniemy watahę")
Jan Krzysztof Bielecki ("pierwszy milion trzeba ukraść")
Paweł Świeboda, Piotr Serafin, Jerzy Buzek
a w dziale pracownicy i eksperci nie kto inny jak...Konstanty Gebert
http://nick.salon24.pl/526321,organizacje-sorosa-sikorski-moze-sie-zaraz...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
59. Marek Rapacki13.12.2004 W
Marek Rapacki
13.12.2004
W 149 numerze paryskich "Zeszytów Historycznych" Andrzej Friszke pisze o początkach słynnego Klubu Krzywego Koła, który do likwidacji w 1962 r. stanowił jasne światełko w pejzażu PRL. To wyjątkowe - pisze Friszke - w skali całego obozu socjalistycznego legalne forum debaty ideowo-politycznej było u zarania w 1955 r...
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75515,2443926.html#ixzz2btMJRRr0
Klub Krzywego Koła
Skocz do: nawigacji, wyszukiwania
Tu spotykali się uczestnicy Klubu
Klub Krzywego Koła – nazwa klubu dyskusyjnego mającego charakter wolnomyślicielski, działającego w Warszawie w latach 1955-1962.
Pierwsze spotkania klubu odbywały się w mieszkaniu założycieli[1] – Juliusza Wilczura-Garzteckiego i Ewy Garzteckiej, przy ulicy Krzywe Koło. Później spotkania klubu odbywały się każdego czwartku od godz. 18.00 na stronie Barssa Rynku Starego Miasta, w sali na I piętrze nad sklepem "Desy".
Dyskusje prowadzone w klubie dotyczyły m.in. problematyki kulturowej, politycznej, filozoficznej, artystycznej. Przy klubie działały m.in. Galeria Krzywego Koła (prowadzona przez Mariana Bogusza) i Teatr Krzywego Koła, a także ukazywało się czasopismo Nowy Nurt.
Niektórzy członkowie klubu współpracowali z tygodnikiem Po prostu.
Po wielu latach działalność podobną do Klubu Krzywego Koła podjęło Konwersatorium "Doświadczenie i Przyszłość" (1978-1983) z udziałem m.in. b. członka Klubu Krzywego Koła Jana Strzeleckiego.
W zebraniach brali udział m.in.:
Władysław Bartoszewski — historyk
Janusz Bogucki — teoretyk i historyk sztuki
Michał Bristiger — muzykolog
Oskar Chomicki — fizyk;
Czesław Czapów — socjolog
Andrzej Dobosz — krytyk literacki, felietonista
Janina Frentzel — socjolog
Ludwik Hass — historyk
Paweł Jasienica — literat
Jakub Karpiński — socjolog
Leszek Kołakowski — filozof
Tadeusz Kowalik — ekonomista
Jacek Kuroń — działacz ZHP
Andrzej Lam — krytyk, historyk literatury
Jadwiga Lewicka — obecnie Jadwiga Staniszkis — socjolog[2]
Edward Lipiński — ekonomista
Jan Józef Lipski — historyk literatury
Aleksander Małachowski — publicysta
Stanisław Manturzewski — socjolog
Adam Michnik — dziennikarz
Karol Modzelewski — historyk
Jan Olszewski — prawnik
Maria Ossowska — socjolog, etyk
Stanisław Ossowski — socjolog, etyk
Antoni Rajkiewicz — ekonomista, polityk
Anna Rudzińska — socjolog
Marek Skwarnicki — publicysta
Antoni Słonimski — literat
Aniela Steinsbergowa — prawnik
Jan Strzelecki — socjolog
Anna Szarzyńska-Rewska — geodeta
Jerzy Urban — dziennikarz "Po prostu"
Jan Wolski — działacz społeczny
http://pl.wikipedia.org/wiki/Klub_Krzywego_Ko%C5%82a
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
60. a teraz będzie zmiana ? Balcerowicz zastąpi Rostowskiego?
Powtarza się sytuacja z roku 1989, kiedy państwową kasą zająć się nie chciał nikt, znaleziono Leszka Balcerowicza, wykladowcę w Instytucie Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR. Ten sam problem ma w tej chwili Tusk. Reuters spekuluje , że Jacka Rostowskiego może zastąpić Jan Krzysztof Bielecki, Janusz Lewandowski czy Dariusz Rosati, POJAWIA SIĘ TEŻ w mediach były minister SLD - Hausner z paletą opinii i recept.
Kogo wskaże Soros?
"Od II wojny światowej niemal całe polskie złoto znajduje się za granicą. I do kraju raczej nie wróci. A mamy go sporo, bo nasze rezerwy liczą ponad 100 ton i są warte miliardy złotych
Po wojnie zrodził się nowy problem. Zarząd przedwojennego Banku Polskiego stacjonował w Londynie. W Warszawie natomiast rząd komunistyczny utworzył nową jednostkę o nazwie Narodowy Bank Polski. Komu Zachód miał oddać złoto?
Po wielu negocjacjach zarząd nad depozytem przejął Bank Polski. Ale Warszawa się nie poddała. Wypuściła bony skarbowe i zmusiła Bank Polski do ich wykupienia. W ten sposób przejęła depozyty Banku Polskiego, który stracił rację bytu. Formalnie zamknięto go w 1952 r.
Fizycznie złoto pozostało jednak na Zachodzie i służyło wielokrotnie jako zabezpieczenie kredytów zaciąganych przez Polskę.
Dziś NBP ma około 100 ton złota wartych prawie 4 mld zł. Prawie wszystko znajduje się w Banku Anglii. Na początku lat dziewięćdziesiątych był co prawda pomysł utworzenia w Forcie Zegrze polskiego Fort Knox, ale za jego budowę inwestorzy chcieli pół miliarda złotych, czyli dwa razy więcej, niż planował NBP. Zresztą nawet gdyby plan zrealizowano, to i tak polskie złoto raczej by tu nie przyjechało. - Złoto NBP przechowywane jest na rachunku w Bank of England, który jest jedną z wiodących instytucji wykonujących usługi powiernicze i zapewnia najwyższy standard, bezpieczeństwo, efektywność oraz jakość usług w obrocie złotem - mówi Przemysław Kuk, rzecznik prasowy NBP. I dodaje, że planów budowy Skarbca Centralnego w Zegrzu nie należy łączyć z kwestią rezerw złota.
Według Kuka na świecie są dwa główne ośrodki przetrzymywania kruszcu: Bank of England i Fort Knox w USA. Tu swoje depozyty trzyma większość państw. Ile to kosztuje? Bank nie zdradza.
Obecnie Fort Zegrze już po raz trzeci jest wystawiony na sprzedaż. Cena wywoławcza to 28,5 mln zł. Do tej pory nikt jednak nie był nim zainteresowany.
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10143353,Historia_polskiego_zlota__J...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
61. to nie Tusk będzie zwalniał Rostowskiego, prędzej na odwrót
prof.Staniszkis bardzo ceni sobie Rostowskiego, nie od dzisiaj
Prof.
Staniszkis: "W każdej w zasadzie dziedzinie państwowej widać paraliż i
niekompetencję". Ale - według niej - Rostowski powinien zostać w
rządzie.
"Przyjście na miejsce Rostowskiego Jana Krzysztofa Bieleckiego, o czym się wspomina, jest śmieszne."
wPolityce.pl: Czy pozbycie się Rostowskiego z rządu jest czymś w rodzaju zrzuceniem „balastu” z sań, aby uratować resztę kuligu?
Prof. Jadwiga Staniszkis: Sytuacja jest zbyt
poważna, żeby używać takiego porównania, ale pozbycie się Rostowskiego
byłoby fatalnym posunięciem. Po pierwsze to jest – moim zdaniem – jedyny
kompetentny minister w tym rządzie, choć oczywiście niepotrzebnie
ulegał Tuskowi w sprawie dekonstrukcji OFE, bardzo długo się opierał,
ale jednak w końcu uległ. Po drugie ma bardzo rozsądne stanowisko w
sprawie kiedy należy przyjąć euro, tak aby to odpowiadało interesowi
Polski. A po trzecie posiada zaufanie rynków finansowych, więc gdyby
Tusk chciał się go pozbyć, to reakcja rynków finansowych będzie bardzo
ostra.
Po wyrzuceniu Rostowskiego trzeba będzie więcej płacić za pożyczanie
pieniędzy. Rating Polski na pewno spadnie, ale po Tusku niczego już się
nie spodziewam. Tusk już wspominał, że żadna inna rekonstrukcja nie
byłaby zauważona, więc to ma być gest czysto polityczny, co jest
absurdem. Tusk sam nie jest kompetentny, więc nie ceni kompetencji u
innych. Przy spadających notowaniach i podziałach w partii, już przecież
na spotkaniu z działaczami dolnośląskimi premier Tusk wspominał, że nie
będzie żadnej reguły wydatkowej, która ma w zastępstwie zniesionego
pierwszego progu ostrożnościowego, dyscyplinować wydatki samorządów.
Rostowski to skonstruował, miało to wejść od 1 stycznia, a Tusk idąc na
fali populizmu, już zadeklarował, że nie będzie takich mechanizmów.
To jest dla mnie przerażające, bo Rostowski jest dla mnie jedynym
gwarantem fachowości w tym rządzie, a sytuacja jest zbyt poważna, i w
Europie i w Polsce.
Przyjście na miejsce Rostowskiego Jana Krzysztofa Bieleckiego, o czym
się wspomina, jest śmieszne w tej sytuacji, bo to jest taki przyuczony
ekonomista, a nie fachowiec tej rangi co Rostowski, ale dla Tuska
pokazywanie przez Rostowskiego, że jest z wyższej półki, musiało być
drażniące przy kompleksach premiera. Poza tym podszeptują mu to ci,
którzy myślą w kategoriach wyborów i notowań, a nie interesu Polski.
Większość ludzi z otoczenia Tuska nic innego nie umie, niż brać pensje
rządowe.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
62. "Newsweek": Jacek Rostowski
"Newsweek": Jacek Rostowski podał się do dymisji
Jak z dwóch niezależnych źródeł nieoficjalnie dowiedział się "Newsweek", minister finansów Jacek Rostowski podał się do dymisji.
Swą rezygnację złożył kilka godzin temu na ręce premiera. Donald Tusk zastanawia się, czy rezygnację przyjąć.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/newsweek-jacek-rostowski-podal-sie-do-dym...
"Newsweek" nieoficjalnie: Minister finansów Jacek Rostowski podał się dymisji
Premier na Twitterze: Rostowski nie złożył dymisji
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
63. 13.06.13 Gdy myśli się tylko o sobie. Wyprzedaż Polski za bezcen
http://www.drogalegionisty.fuckpc.com/?p=11112676#more-11112676
Państwo Polskie w roku 1990 było
właścicielem około 8,5 tysiąca zakładów. W latach 1990-2010, według
raportu Ministerstwa Skarbu Państwa, przekształceniami objęto 5 tys. 992
państwowe przedsiębiorstwa. Władza postkomunistyczna, zaczęła od
uwłaszczenia siebie samej, w latach 1988 – 1989 powstało ok. 12 tys.
spółek, które były zakładane na bazie państwowego majątku przez
dyrektorów zakładów. Proceder ten odbywał się przy współudziale
działaczy partyjnych, urzędników czy członków rodzin. Wiele fortun
ludzi, którzy są dziś na listach najbogatszych Polaków, wyrosło ze
spółek nomenklaturowych. Często postkomunistyczne służby specjalne
wysysały aktywa z państwowych firm poprzez firmy zagraniczne lub
polonijne.
Pierwsze skrzypce przy wyprzedaży za
bezcen majątku polskiego grał Leszek Balcerowicz, wicepremier i
minister finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Kolejnymi
przodownikami wyprzedaży byli Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek,
wdrażający na gruncie polskim pomysły amerykańskiego spekulanta George’a
Sorosa i ekonomisty Jeffreya Sachsa jak i Międzynarodowego Funduszu
Walutowego czy Banku Światowego. Balcerowicz naciskał na jak najszybszą
prywatyzację, zaś osoby, które krytykowały wyprzedaż majątku, czy
pokazywały oszustwa przy prywatyzacji, nazywał populistami i
szkodnikami.
Pierwszy minister przekształceń
własnościowych Waldemar Kuczyński (UW) dość szybko odszedł, wraz z
premierem Tadeuszem Mazowieckim (grudzień 1990), ale przygotował grunt
dla Janusza Lewandowskiego (KLD, potem UW, teraz PO) – ministra w
rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego (1991) i Hanny Suchockiej
(1992-1993). Lewandowskiemu zarzucano wielokrotnie łamanie prawa przy
przekształceniach własnościowych i zaniżanie wartości sprzedawanych
zakładów.
W lipcu 1990 r. parlament przyjął
ustawę o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, otwierając drogę
także sprzedaży majątku narodowego w zagraniczne ręce. Inwestorzy
domagali się, aby przy procesie prywatyzacji pracowały firmy doradcze. W
Polsce na początku nie było takich firm i wynajmowano zagraniczne,
które kazały sobie słono płacić za usługi. Zdarzało się też nieraz, że
więcej zapłacono doradcy, niż uzyskano ze sprzedaży. Powodem tego była
praktyka zaniżania wartości sprzedawanego przedsiębiorstwa. Urzędnicy
zaniżali wartość gruntów lub całkowicie pomijali je przy wycenie.
Z kolei Elektrownia Połaniec, o mocy
1800 MW, została sprzedana przez ministra Emila Wąsacza z AWS Belgom z
Electrabela w dwóch transzach (2000-2003) za blisko 250 mln dolarów.
Tymczasem na Zachodzie przyjmowano, że nabywca powinien zapłacić
przynajmniej 1 mln dolarów za 1 MW mocy, czyli w przypadku Połańca
powinno to być 1,8 mld dolarów (!).
W latach 90. Niemcy, Francuzi, Irlandczycy, Belgowie wykupili za kilkaset milionów złotych nasze cementownie, co stanowiło ułamek ich wartości.
Polskie huty nie stanowiły osobno
większej wartości, więc przeprowadzono ich konsolidację (Huta Katowice,
Sendzimira, Cedler i Florian). Szybko jednak PHS zostały sprzedane przez
ministra Wiesława Kaczmarka (SLD) hinduskiemu koncernowi Mittal, który
zapłacił za niego zaledwie 6 mln zł (dług PHS wynosił 3 mld, lecz został
zredukowany wobec wierzycieli), przejmując 70 proc. rynku. Jednak w
kolejnych latach Mittal dostał jednak aż 2,5 mld zł pomocy publicznej,
więc w praktyce państwo polskie jeszcze zapłaciło inwestorowi za to, że
przejął kontrolę nad hutami.
Wiesław Kaczmarek w 2002 r. sprzedał
za 1,5 mld zł STOEN niemieckiemu RWE, co przez większość ekspertów
zgodnie zostało uznane za cenę kilkakrotnie zaniżoną.
Niewiele brakowało, a za symboliczne
pieniądze kontrolę nad polskim rynkiem cukru przejęliby za rządów Buzka
Niemcy i Francuzi. Tylko determinacji części posłów AWS, w tym posła
Gabriela Janowskiego (oblegał sejm jak przysłowiowy Rejtan),
zawdzięczamy powstanie Polskiego Cukru, który zdążył jeszcze zachować
około 40 proc. rynku.
Już w 1998 r. prof. Andrzej
Karpiński z PAN alarmował, że Polska straciła przemysł
elektrotechniczny, bo nasze firmy zostały przez nowych właścicieli
zlikwidowane.
Także prywatyzacja sektora bankowego odbyła się za półdarmo. Zagraniczny sektor bankowy opanował około 80% rynku.
Natomiast w Niemczech, Francji czy
Włoszech udział zagranicznych banków w rynku jest dość mały, wynosi co
najwyżej około 10 procent. 6,5 mld zł, jakie Włosi z UniCredit zapłacili
za Pekao SA, albo ponad 2 mld zł, które za BZ WBK zapłacili Irlandczycy
z AIB były niewielkimi sumami, wartość tych banków była kilka razy
wyższa.
Zaś 30% akcji PZU Eureko i BiG Bank
Gdański zapłaciły ponad 3 mld zł, choć grupa była warta wtedy co
najmniej 30-50 mld złotych. Minister Wąsacz wybrał wówczas inwestora bez
zgody rządu, za co został zdymisjonowany.
W roku 1990 stopa bezrobocia w
Polsce wynosiła 6,5%, a bez pracy było 1,1 mln Polaków. Rok później ten
wskaźnik wzrósł do 12,2% (2,1 mln), a w 1994 – 16,4% (2,9 mln). W
pierwszych latach prywatyzacji drastycznie spadł wskaźnik PKB – w 1994
r. był on niższy o kilkadziesiąt procent niż w 1989 roku.
W ostatnich latach, dużym skandalem
okazała się prywatyzacja przemysłu stoczniowego. Rząd nie bronił stoczni
polskich przed decyzjami Komisji Europejskiej o zwrocie pomocy
publicznej, co skutkowało ich upadkiem. Jednocześnie niemieckie stocznie
dotowały poważnie swoje stocznie i nie zważały na UE. Zastanawiająca
kwestią jest, że upadek polskich stoczni, które produkowały taniej niż
niemieckie, a przy tym solidnie, przyczynił się do zniknięcia
konkurencji dla niemieckich stoczni. Zaś słowa ministra z rządu Tuska,
tuż przed wyborami o tajemniczym inwestorze z Kataru, były tylko
mydleniem oczu przy destrukcji przemysłu stoczniowego. Symbole
„Solidarności”, jako zwycięstwa, jedności narodowej i oporu społecznego
za Komuny i w III RP raz na zawsze zniszczono, zaś tysiące ludzi zostało
bez pracy. Zniknęło też możliwe zorganizowane ognisko oporu na
Wybrzeżu. Wcześniej, za rządów premiera Buzka zniszczono przemysł na
Śląsku, zamykając (i zamrażając) kopalnie i huty.
Wspomnienie prywatyzacji w oczach
społeczeństwa, to afery i masowe złodziejstwo. Wyprzedaż polskiego
majątku narodowego po 1989 r. przypominała celowe niszczenie dobra
wspólnego, które mogło służyć ludziom, a przywiodło ich do bezrobocia i
biedy. Z dnia na dzień tracili pracę i środki utrzymania rodzin, w
zamian nie zapewniono im niczego oraz pozostawiono samym sobie, po tym
jak wystąpili przeciw Komunie i głosowali za Solidarnością.
Lista poszczególnych rządów prywatyzujących polską gospodarkę:
Rząd Mazowieckiego UW od 12.09.1989r. rządził 16 m-cy, Przygotował ustawę o restrukturyzacji i prywatyzacji.
Rząd Bieleckiego KLD od 12.01.1991 rządził 11 m-cy i 11dni. Sprzedał 1208 zakładów.
Rząd Olszewskiego ROP od 23.XII.1991 rządził 6 miesięcy i 18 dni Sprzedał 1 zakład. Zatrzymał prywatyzacje.
Rząd Suchockiej UD od 11.07.1993 rządził 15 m-cy i 14 dni. Sprzedała obcym 21 zakładów.
Rząd Pawlaka PSL od 26X.1993r rządził 16 m-cy i 12 dni. Sprzedał obcym 2269 zakładów.
Rząd Oleksego SLD od 7.03.1995r. rządził 14 miesięcy. Sprzedał 598 zakładów.
Rząd Cimoszewicza SLD 7II.96 rządził 20 m-cy,18 dni. Sprzedał 992 zakładów.
Rząd Buzka AWS od 31.X.1997 rządził 47 m-cy 19 dni. Sprzedał 1311 zakładów.
Rząd Milera SLD od 19X.2001r. rządził 30 m-cy 15 dni. Sprzedał 548 zakładów.
Rząd Belki SLD od 2 V 2004r. rządził 17 m-cy 29 dni. Sprzedał obcym 477 zakładów.
Rząd Marcinkiewicza PIS 31X05r rządził 8 m-cy 15 dni. Sprzedał 271 zakładów.
Rząd Kaczyńskiego PIS od 14.07.2006 rządził 15 m-cy 24 dni. Sprzedał 18 zakładów.
Rząd Tuska PO rządzi od 7.XI.2007r. Sprzedał 724 zakłady do 31.12.2010.
Marcin
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
64. "Co ciekawe, Balcerowicz robi
"Co ciekawe, Balcerowicz robi doktorat w ’75 roku, a w ’89 nie ma jeszcze habilitacji. Kiedy pracowałem w Wydziale Zarządzania UW to nasi adiunkci musieli w ciągu pięciu lat zrobić habilitację. W przeciwnym razie byli zwalniani /.../ Nigdy w życiu niczym nie kierował. Dobór więc bardzo dyskusyjny. W tym czasie OKP tworzy komisję do stworzenia programu gospodarczego pod przewodnictwem prof. Janusza Beksiaka. I wtedy Mazowiecki stawia sprawę na ostrzu noża – albo oni, albo my. Zostaje Balcerowicz.
- Dlaczego inni nie chcieli jej realizować?
- Bo poza zdławieniem inflacji, skutkowała zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, likwidacją PGR-ów, masowym bezrobociem, a jednocześnie zalewem importu – importowaliśmy wówczas nawet spinki do włosów i makulaturę. Przyjeżdżam wtedy do Polski i widzę mleko francuskie na półkach. Kuzynka mówi mi, że jest propaganda, by nie kupować polskiego mleka, bo rzekomo butelki myje się proszkiem IXI. Pytam o „Mazowszankę”, którą zawsze lubiłem. Okazuje się, że nie ma. Można za to nabyć niemieckie wody mineralne. Chcę kupić krem do golenia Polleny. A trzeba pamiętać, że Szwedzi specjalnie przyjeżdżali do Polski po wódkę i polskie kosmetyki. Polleny też nie ma, jest Colgate. W końcu ekspedientka znajduje Pollenę w magazynie. Widzę, że jest trzy razy tańsza. Kobieta tłumaczy, że bardziej opłaca jej się sprzedawać droższy towar, więc polskiego nie wystawia. Krótko mówiąc, rozpoczyna się świadoma likwidacja konkurencji. Siemens kupuje polski ZWUT, który dysponuje wówczas monopolem na telefony w Związku Radzieckim. Niemcy dają pracownikom dziewięciomiesięczną odprawę. Wszyscy są zadowoleni. Po czym burzą budynek, całą aparaturę przenoszą do Niemiec i przejmują wszystkie relacje z Rosją. Likwiduje się „Kasprzaka”, produkcję układów scalonych, diod, tranzystorów, a nawet naszego wynalazku, niebieskiego lasera. Wykupuje się polskie cementownie, cukrownie, zakłady przemysłu bawełnianego, świetną wytwórnię papieru w Kwidzyniu. A my uzyskane pieniądze „przejadamy”."
http://padre.info.pl/wywiady/item/358-polska-neo-kolonia-wywiad-z-prof-w...
PROF. Kieżun
O UMOWIE SOROSA z Jaruzelskim
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
65. Amerykański miliarder rozdaje
Amerykański miliarder rozdaje karty w naszych łupkach
George
Soros ma już udziały w co czwartej koncesji na poszukiwania
niekonwencjonalnego surowca w Polsce. Konsekwentnie przejmuje spółki i
ściąga kolejnych inwestorów»
Spór komentatorów
Balcerowicz wie najlepiej!?
Jacek Żakowski: - Od ćwierć wieku Balcerowicz zabiera głos w
niemal każdej sprawie i często się myli, ale to nie zniechęca wyznawców
do traktowania go jak krynicy mądrości.
Witold Gadomski: - Jesteśmy z Jackiem w wieku, w którym pamięć zaczyna zawodzić. Sięgnąłem więc do archiwum...
Najbogatsi zarobią na kryzysie. Soros i Goldman Sachs szykują się na zyski z kryzysowych hipotek
Banki
Goldman Sachs i JPMorgan Chase, a także miliarder George Soros, szykują
się już na zyski z zagrania na rynku nieruchomości w najgłębszym
momencie kryzysu finansowego.»
OFE i łupki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
66. Debata z udziałem prof.
Debata z udziałem prof. Philipa Zimbardo
Znaczenie jednostek bywa przeceniane, ważniejsze są zespoły. I tak
np. w zdrowiu publicznym ważniejsze jest "my" niż "ja" - mówił w
czwartek podczas debaty w Pałacu Prezydenckim światowej sławy psycholog
społeczny prof. Philip Zimbardo.
Spotkanie z naukowcem "Zdrowie a normy społeczne" odbyło się w Pałacu
Prezydenckim w Warszawie w ramach cyklu Idee Nowego Wieku. Gościa i
uczestników debaty powitał Zastępca Szefa Kancelarii Prezydenta Sławomir
Rybicki.
Podczas debaty, prowadzonej przez dr. Caina Ellliotta (Res Publica
Nowa), prof. Zimbardo poruszył wiele kwestii dotyczących wpływu
psychologii społecznej na polskie i amerykańskie życie polityczne oraz
społeczne.
- Kiedy próbujemy zrozumieć ludzkie zachowanie, skupiamy się na
jednostkach. A ludzie nigdy nie są sami. Zawsze zanurzeni są w otoczeniu
społecznym - mówił prof. Zimbardo. Zaznaczył, że jednostka niemal
zawsze ma jakichś odbiorców, publiczność, przed którą odgrywa rolę.
Zachowania wyznaczane są więc przez zasady i normy społeczne. Zdaniem
naukowca postrzeganie jednostki oderwanej od społeczeństwa może dać
fałszywy obraz sytuacji.
Przyznał, że kiedy dzieje się coś strasznego, zadajemy sobie pytanie
kto jest winny, kto zrobił coś złego. - A to są złe pytania. Powinniśmy
raczej pytać, jaka sytuacja sprawiła, że ci ludzie się zachowali w dany
sposób. Kto sprowokował sytuację, która zepsuła tych ludzi i kto
doprowadził do sytuacji, w której ci ludzie działali? - powiedział.
Przyznał, że warto zmienić podejście - skupić się na sytuacji
społecznej i strukturach społecznych, które doprowadziły do powstania
danych okoliczności. Zaznaczył, że aby zapobiec podobnym sytuacjom w
przyszłości, czasem trzeba zmienić system, w którym zanurzeni są
pojedynczy ludzie.
Psycholog nawiązał do problemów zdrowia publicznego. Jego zdaniem w
tej sferze życia powinno chodzić bardziej o "my" niż o "ja". - Bo
wspólnie mamy niezwykłą moc społeczną. Znaczenie jednostek bywa
przeceniane. Ważniejsze jest znaczenie jednostek połączonych w zespoły -
powiedział.
Prof. Zimbardo powołał się na dane z Ministerstwa Edukacji Narodowej,
z których wynika, że w Polsce codziennie samobójstwo popełnia jedno
dziecko. - To nie jest problem indywidualny, ale społeczny -
podkreślił. Przyznał, że warto zastanowić się, jak zminimalizować ryzyko
takich samobójstw i jak powinna wyglądać prewencja.
Prof. Zimbardo sławę zyskał przede wszystkim dzięki eksperymentowi,
który w 1971 roku przeprowadził na Wydziale Psychologii Uniwersytetu
Stanforda. Stanfordzki eksperyment więzienny polegał na zamknięciu 24
zdrowych psychicznie ochotników. Podzielono ich losowo na dwie grupy:
więźniów i strażników. Eksperyment miał pokazać, jaki wpływ ma sytuacja
społeczna na zachowanie jednostki. Uczestnicy eksperymentu zaczęli
wcielać się w przypisane im role. Strażnicy zaczęli postępować brutalnie
i sadystycznie w stosunku do więźniów, pojawiły się zachowania
patologiczne, aż sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Badacze
byli zmuszeni przerwać eksperyment.
Cykl spotkań Idee Nowego Wieku zainicjowany został przez prezydenta
Bronisława Komorowskiego. Do współorganizacji spotkań zostały zaproszone
środowiska ideowe tworzone przez ludzi, którzy weszli w dorosłe życie
po przemianach 1989 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
67. Lobbing w Polsce. "Trzeba
Lobbing w Polsce. "Trzeba skończyć z uległością władzy"
System grup nacisku, bardzo mocno wpływa na mechanizm
demokratyczny i często doprowadza do tego, że można powołać takie
władze, które z obywatelami się specjalnie nie liczą.
Lobbing w Polsce. "Trzeba skończyć z uległością władzy"
System grup nacisku, bardzo mocno wpływa na mechanizm
demokratyczny i często doprowadza do tego, że można powołać takie
władze, które z obywatelami się specjalnie nie liczą.
Zdaniem Kaczyńskiego taka polityka uprawiana poprzez dezinformację możliwa dzięki przewadze w mediach może krótkookresowo przynosić wzrost poparcia społecznego, ale z punktu widzenia rozwoju narodowego to jest kompletny bezsens.
Lider PiS ocenił, że obecny rząd traktuje władzę jako cel sam w sobie. - I
żeby utrzymać tę władze, to według ich rozeznania, które dotychczas
okazywało się prawdziwe, trzeba nie naruszać interesu silnych grup a
społeczeństwu dawać dużo propagandowej papki - dodał. Według niego Polacy jednak mają już dość takiej polityki i coraz wyraźniej widzą, że ona do niczego nie prowadzi.
- Wybór, który będzie dokonywany w
Polsce w ramach kalendarza demokratycznego w wyborach europejskich,
samorządowych, prezydenckich i parlamentarnych, to jest wybór właśnie
między taką polityką, a polityką, którą my proponujemy tzn. polityką,
która odrzuci naciski i będzie służyła narodowi - powiedział prezes PiS.
Według niego obecny system sprawowania władzy powinien dobiec końca. - Powinniśmy doprowadzić do tego, by nasz naród żył w państwie rzeczywiście demokratycznym - oświadczył Kaczyński. Według niego w Polsce mamy coraz mniej demokracji i coraz bezczelniejsza jest manipulacja.
Prezes PiS przekonywał też, że konieczna jest w Polsce polityka, która będzie podtrzymywać polskie wartości i która w skali europejskiej, międzynarodowej będzie podtrzymywała polską podmiotowość.
- Te tzw. elity, ten establishment
trzeba ustawić w Polsce we właściwym miejscu, to znaczy na marginesie.
Naprawdę trzeba uprawiać politykę, której założenie jest krótkie: warto
być Polakiem - dodał Kaczyński
Gomułka: Mazowiecki dał wolną rękę Balcerowiczowi w reformowaniu gospodarki
wolnorynkowe poglądy. Mimo związków Mazowieckiego z Solidarnością i jego
socjaldemokratycznej przeszłości dał Balcerowiczowi wolną rękę w
reformowaniu gospodarki - wspomina ekonomista prof. Stanisław Gomułka.
Lewandowski: Mazowiecki unieważnił gospodarcze ustalenia Okrągłego Stołu
analizach i jest stawiana jako przykład sukcesu, to zasługa przede
wszystkim Tadeusza Mazowieckiego - wspomina pierwszego
niekomunistycznego premiera Janusz Lewandowski, komisarz UE ds. budżetu.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
68. Gospodarka pod młotkiem Tuska
http://www.naszapolska.pl/index.php/109-ekonomia/18181-gospodarka-pod-ml...
Raport o wyprzedaży majątku narodowego – część 2
Wydawałoby
się, że rządowi Donalda Tuska niewiele pozostało już do wyprzedaży,
zwanej jak najbardziej niesłusznie prywatyzacją. Okazało się jednak, że
mimo niewątpliwych “osiągnięć” na tym polu poprzednich ekip, znalazło
się jeszcze sporo majątku narodowego do zmarnowania lub sprzedaży (jak
zwykle za bezcen) zagranicznym firmom lub polskim hochsztaplerom:
zakłady energetyczne, przedsiębiorstwa naftowe, zbrojeniówka, trochę
banków, kopalnie węgla firmy rolno-spożywcze, resztki przemysłu
chemicznego i – to już wynalazek wiekopomny – uzdrowiska. Oczywiście,
hitem wyprzedaży Tuskowej była likwidacja przemysłu stoczniowego, ale o
tym kiedy indziej.
Komercjalizacja, czyli faza wstępna
Aby
pozbyć się przedsiębiorstwa państwowego, najpierw dokonuje się tzw.
komercjalizacji, tzn. przekształcenia zakładu (zakładów) w jednoosobowe
spółki skarbu państwa (jsSP). W ten sposób powstaje spółka akcyjna lub z
ograniczoną odpowiedzialnością, którą skarb państwa (SP) lub
upoważniony przez niego podmiot wystawia na sprzedaż. Tak więc np. w
2008 r. skomercjalizowano 78 przedsiębiorstw państwowych (p.p.) i 10
jednostek badawczo-rozwojowych (jbr), w 2009 r. – 31 p.p. i 1 jbr, w
2010 r. – 10 p.p. i 2 instytucje filmowe. W ten sposób przygotowywało
się i przygotowuje majątek narodowy do pozbycia.
Banki Polakom niepotrzebne
Krwioobiegiem
każdej współczesnej gospodarki jest system bankowy oraz instytucje
finansowe. To banki decydują komu udzielić i na jakich warunkach kredytu
lub odmówić. A odmowy nie muszą uzasadniać, obowiązuje przecież “święte
prawo własności”. (Ta “świętość” dotyczy głównie firm zagranicznych i
polskich spółek nomenklaturowych, to jednak inna sprawa.) Do objęcia
rządów przez gabinet Tuska wprawdzie sprzedano (właściwie odstąpiono)
ok. 85 proc. sektora bankowego bankom zagranicznym, ale koalicja nie
popuściła pozostałym, nawet gdy SP posiadał udziały mniejszościowe.
Toteż w 2009 r. sprywatyzowane zostały wszystkie banki z mniejszościowym
udziałem SP: Bank Pekao SA, Bank Zachodni WBK SA, Bank Handlowy w
Warszawie SA, Bank BPH SA, Bank Millenium SA. Poza tym pozbyto się akcji
spółki Polskie Towarzystwo Reasekuracyjne SA. Rząd wziął się także za
PKO BP SA, uzyskując z giełdy 5,1 mld zł. W tym też roku rozpoczęto
przymiarki do prywatyzacji Giełdy, która stanowiła ostatni instrument
wpływu państwa w gospodarce, a zabiegi te kontynuowano w roku następnym,
już z pewnym powodzeniem, gdyż sprzedano akcje Giełdy za 1,21 mld zł.
Ponadto wystawiono na sprzedaż akcje PZU SA, za które SP uzyskał 1,35
mld zł, a w roku 2010 - 10 proc. akcji za 3,2 mld zł. W 2001 r. “nie
powiodła się” prywatyzacja Banku Gospodarki Żywnościowej (37,22 proc.
akcji SP), czego ostatecznie dokonano w 2012 r. za 797,2 mln zł.
Rozbrajanie zbrojeniówki
Nasi
przodkowie mawiali “Polska nierządem stoi”, a współcześni władcy polscy
hołdują zasadzie “Polska bez wojska obroni się”. Są konsekwentni, gdyż
faktycznej likwidacji Wojska Polskiego towarzyszy niszczenie przemysłu
zbrojeniowego. Koalicja PO-PSL i w tej dziedzinie odnotowała “postępy”, a
nawet “postępy postępu”.
Już
w IV kwartale 2008 r. rozpoczęto przygotowania do wyboru doradcy
prywatyzacyjnego, z zadaniem sporządzenia analiz przedprywatyzacyjnych
dla pięciu jsSP. Ich akcje lub udziały miały podwyższyć kapitał
zakładowy Bumar sp. z o.o. Chodzi o: Bydgoskie Zakłady
Elektromechaniczne “Belma” SA w Bydgoszczy, Przemysłowy Instytut
Telekomunikacji SA w Warszawie, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Sprzętu
Mechanicznego sp. z o.o. w Tarnowie, Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń
Mechanicznych sp. z o.o. w Gliwicach, Fabrykę Urządzeń Mechanicznych i
Sprężyn “FUMIS-Bumar” sp. z o.o. w Wadowicach.
Przypomnieć
też należy, iż w okresie 2007-2008 Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP)
dokonało komercjalizacji wszystkich Wojskowych Przedsiębiorstw
Remontowo-Produkcyjnych (WPRP), które mają podlegać konsolidacji w
ramach Grupy Bumar. Większość skomercjalizowano jeszcze w 2007 r., a w
2008 r. skomercjalizowano Wojskowe Zakłady Uzbrojenia nr 2 w Grudziądzu i
Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne w Warszawie).
Uprawnienia właścicielskie wobec nich wykonuje MON.
Poza
tym MSP prowadziło działania prywatyzacyjne wobec przedsiębiorstw
obronnych, nieobjętych konsolidacją kapitałową w ramach Grupy Bumar.
Należały do nich: Fabryka Łożysk Tocznych – Kraśnik SA, Zakłady Tworzyw
Sztucznych “GAMRAT” SA i Zakłady Elektroniczne “WAREL” SA.
W
2010 r. ostatecznie sprywatyzowano Zakłady Tworzyw Sztucznych Gamrat SA
w Jaśle i pozbyto się 85 proc. akcji Wojskowego Biura Projektów
Budowlanych we Wrocławiu w 2011 r. Nie udało się sprzedać Warszawskich
Zakładów Mechanicznych “PZL-WZM” SA w Warszawie ani Wojskowego
Przedsiębiorstwa Handlowego w Warszawie.
Węgiel? Niepotrzebny!
Mimo
pakietów klimatycznych i innych dziwactw eko-terrorystów z UE i ONZ,
wiele państw doszło do wniosku, że energia oparta na węglu jest i
bezpieczniejsza, i bardziej opłacalna niż z innych źródeł. Po
tragicznych doświadczeniach japońskich nawet energetyka jądrowa stanęła
pod znakiem zapytania, np. RFN w ciągu 10 lat zlikwiduje swoje
elektrownie atomowe. Tzw. naturalne źródła energii ciągle znajdują się w
fazie eksperymentalnej, a koszty uzyskania takiej energii ciągle
pozostają wyższe niż energia uzyskiwana z tradycyjnych źródeł. Tak więc
węgiel został przywrócony do łask w wielu europejskich i
pozaeuropejskich państwach. Ale nie u nas.
Toteż
w 2009 r. upubliczniona została na giełdzie papierów wartościowych
spółka Lubelski Węgiel “Bogdanka” SA, która z podwyższenia kapitału
pozyskała 528 mln zł. “Pozyskane środki z tytułu oferty publicznej
pozwolą spółce na realizację zamierzeń inwestycyjnych” – czytamy w
sprawozdaniu MSP. W 2010 r. pozbyto się 46,7 proc. akcji “Bogdanki” za
kwotę 1,1 mld zł, które kupiły Otwarte Fundusze Emerytalne. W efekcie SP
dysponuje śladowym pakietem 4,3 proc. akcji w spółce.
W
2011 r. na warszawskiej Giełdzie przeprowadzono pierwszą ofertę
publiczną Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA, w wyniku czego SP uzyskał
4,83 mld zł. Zapisy na akcje złożyło ponad 168 tys. inwestorów
indywidualnych, i 200 inwestorów instytucjonalnych. “Oferta
Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA była czwartą pod względem wielkości
ofertą publiczną w Europie w 2011 r. Obecnie skarb państwa posiada 56,1
proc. akcji Spółki” – chwali się MSP.
Naftowe kombinacje
W
2009 r. na skutek częściowego umorzenia kapitału zakładowego spółki
Nafta Polska SA, skarb państwa otrzymał pakiety akcji PKN Orlen SA i
Grupy LOTOS SA oraz udziały Operatora Logistycznego Paliw Płynnych
(OLPP) Sp. z o.o., należące wcześniej do tej Spółki. Ponadto, Nafta
Polska SA rozpoczęła proces prywatyzacji spółek sektora chemicznego. Od
stycznia 2010 r. rozpoczęto likwidację Spółki Nafta Polska SA, co
zostało zakończone w połowie 2011 r. SP wniósł posiadane udziały w
spółce OLPP Sp. z o.o. do Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów
Naftowych (PERN) “Przyjaźń” SA w celu – jak deklaruje – “konsolidacji
kluczowych przedsiębiorstw sektora logistyki paliwowej – PERN “Przyjaźń”
SA i Operatora Logistycznego Paliw Płynnych Sp. z o.o. (OLPP)”.
Twierdzi ponadto, że “utworzenie silnej grupy kapitałowej zwiększy
wiarygodność tych firm na rynku, w tym także kredytową, oraz wpłynie na
obniżenie kosztów funkcjonowania spółek”.
W
2012 r. SP sprzedał 85 proc. akcji spółki Ośrodek Badawczo-Rozwojowy
Przemysłu Rafineryjnego SA z siedzibą w Płocku za 42,1 mln zł.
(Nie)bezpieczeństwo energetyczne
Energetyka,
co stanowi truizm, należy do strategicznych sektorów każdego państwa i
każdy szanujący się – i szanowany przez swoje władze – kraj stara się
kontrolować tę gałąź gospodarki. Czy aby w Polsce również?
W
2008 r. została przeprowadzona oferta publiczna spółki ENEA SA.
Pierwsze notowanie akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie
odbyło się w dniu 17 listopada. Było to drugie co do wielkości IPO
(Initial Public Offering - pierwsza oferta publiczna; IPO wiąże się z
wprowadzeniem po raz pierwszy akcji spółki do obrotu giełdowego) na
świecie przeprowadzone w II półroczu 2008r. Była jedną z największych
ofert publicznych w historii warszawskiego parkietu. Spółka otrzymała
ok. 2 mld zł z emisji akcji.
W
roku 2009 na giełdzie papierów wartościowych upubliczniona została
spółka PGE Polska Grupa Energetyczna SA, która z podwyższenia kapitału
pozyskała 5.968,8 mln zł. Zakończona też została prywatyzacja spółek
Górnośląski Zakład Energetyczny SA, Vattenfall Heat Poland SA. Nastąpiła
sprzedaż akcji Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w
Legnicy SA, Zakładu Produkcyjno-Remontowego Energetyki Jedlicze Sp. z
o.o., Ciepłowni Łańcut Sp. z o.o. (nieodpłatne zbycie na rzecz jednostki
samorządu terytorialnego). Ponadto zbywane były akcje lub udziały
spółek z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa, w tym akcje spółek
notowanych na giełdzie papierów wartościowych, a m.in.: Zespół
Elektrociepłowni Wodnych Kogeneracja SA, Przedsiębiorstwo Rekonstrukcji i
Modernizacji Urządzeń Energetycznych Remak SA, Dalkia Poznań SA,
Krajowa Agencja Poszanowania Energii SA.
W
połowie 2010 r. złożono ofertę publiczną Tauron Polska Energia SA., w
czasie której sprzedano akcje z sumę 3,98 mld zł. Po tej transakcji
udział SP w kapitale spółki wynosi 41,96 proc., co – jak zapewnia MSP –
“pozwala zachować władztwo korporacyjne w spółce”. Pomimo tych zapewnień
w 2011 r. sprzedano dalszy pakiet akcji za kwotę 1,23 mld zł.
W
tym samym roku trwała wyprzedaż Polskiej Grupy Energetycznej SA. W IV
kwartale sprzedano 10 proc. akcji tej spółki za 3,98 mld zł. Nadal
jednak SP posiadał 69,29 proc. akcji. We wrześniu 2010 r. Minister SP
podpisał umowę o sprzedaży 84,19 proc. Spółki Energa SA za 7,53 mld zł.
Podpisano nadto umowy o sprzedaży akcji: Elektrownia Stalowa Wola SA,
Elektrownia Rybnik SA, Elektrownia Zabrze SA, Zespół Elektrociepłowni
Bytom SA, Zespół Elektrowni Tychy SA. W 2011 r. zakończono prywatyzację
wszystkich elektrociepłowni i spółek sektora ciepłowniczego. Pozostała
tylko Dalkia Chrzanów SA.
SP
zakłada utrzymanie większościowego pakietu akcji w spółce PGE Polska
Grupa Energetyczna SA. Niemniej na początku 2012 r. zbył 131 mln akcji
Spółki, za 2.543,5 mln zł. W związku z rozpoczęciem realizacji Programu
“Inwestycje Polskie”, Rada Ministrów wyraziła zgodę na wniesienie do
11,39 proc. akcji PGE Polska Grupa Energetyczna SA do spółki Polskie
Inwestycje Rozwojowe SA (PIR) lub Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), w
celu zapewnienia finansowania programu.
W
2012 r. zakończono prywatyzację spółki Zespół Elektrowni Pątnów Adamów
Konin SA. SP pozbył się wszystkich posiadanych akcji – 50 proc. za kwotę
681,5 mln zł. w tym też czasie sprzedano “resztówkowe” udziały SP,
m.in.: Bałtyckiej Agencji Poszanowania Energii SA, Elektrociepłowni
Andrychów Sp. z o.o., Zakładu Produkcyjno-Remontowego Energetyki
“Jedlicze” Sp. z o.o.
Leczenie uzdrowisk
Czy
Polacy mają posiadać uzdrowiska? Pytanie dla rządu Tuska retoryczne.
Ponieważ mało już pozostało polskiej gospodarki do wyprzedaży, rządzący
postanowili – jak twierdzą – sprywatyzować uzdrowiska. Leczą bez mała
naszą ekonomikę sześć lat, chcą więc wyleczyć i uzdrowiska.
Już
w 2008 r. wybrano doradcę prywatyzacyjnego dla 5 spółek uzdrowiskowych:
Uzdrowisko Kraków Swoszowice Sp. z o.o. w Krakowie, Uzdrowisko Kamień
Pomorski Sp. z o.o. w Kamieniu Pomorskim, Uzdrowisko Wieniec Sp. z o.o. w
Wieńcu Zdroju, Uzdrowisko Przerzeczyn Sp. z o.o. w Przerzeczynie
Zdroju, Uzdrowisko Ustka Sp. z o.o. w Ustce.
Minister
SP, w porozumieniu z ministrem zdrowia, wydał rozporządzenie z dnia
8.10.2008 r. sprawie wykazu zakładów lecznictwa uzdrowiskowego
prowadzonych jako jsSP, które nie będą podlegać prywatyzacji. Są to:
Uzdrowisko Busko-Zdrój SA w Busku Zdroju, Przedsiębiorstwo Uzdrowisko
Ciechocinek SA w Ciechocinku, Uzdrowisko Kołobrzeg SA w Kołobrzegu,
Uzdrowisko Lądek-Długopole SA w Lądku Zdroju, Uzdrowisko Rymanów SA w
Rymanowie Zdroju, Uzdrowisko Krynica-Żegiestów SA w Krynicy Zdroju,
Uzdrowisko Świnoujście SA w Świnoujściu.
Co
więcej minister zdrowia zgodził się z ministrem SP, że w przyszłości
wszystkie spółki uzdrowiskowe powinny zostać sprywatyzowane, co – jak
obiecuje, a wiemy, ile są warte takie obietnice - nie będzie ograniczało
możliwości leczenia uzdrowiskowego ze środków publicznych.
I
do dzieła! W 2008 r. sprzedano 20 proc. akcji Skarbu Państwa
”Uzdrowiska Szczawnica” SĄ, a na początku roku 2010 sprywatyzowane
zostały: Uzdrowisko Ustka Sp. z o.o. oraz Uzdrowisko Kraków Swoszowice,
Przedsiębiorstwo Uzdrowiskowe “Ustroń” , Solanki Uzdrowisko Inowrocław,
Zespół Uzdrowisk Kłodzkich, Uzdrowisko Połczyn, Uzdrowisko Cieplice,
Uzdrowisko Wieniec.
31.12.2012
r., minister SP podpisał z zarządami województw 3 umowy o nieodpłatne
przeniesienie akcji spółek uzdrowiskowych w Ciechocinku, Kołobrzegu i
Świnoujściu.
Z pewnością ciąg dalszy nastąpi.
Miedź i chemia na parkiet
KGHM
Polska Miedź SA należy do najbardziej dochodowych koncernów tej branży.
Nic więc dziwnego, że koalicja, niemiłościwie nam panująca, postanowiła
oddać i ten kawałek polskiego tortu. W 2010 r. sprzedano 10 proc. akcji
tej spółki, za kwotę 2,06 mld zł. To dopiero początek. Zobaczymy, jak
dalej potoczą się losy tej perły polskiej gospodarki.
W 2011 r. uległa likwidacji Spółka Nafta Polska SA, po której SP przejął akcje Zakładów Azotowych w Tarnowie‐Mościcach
SA. Wówczas udział SP wzrósł z 3,44 proc. do 52,53 proc.). W wyniku
sprzedaży (w sierpniu 2011 r.) wszystkich przysługujących Skarbowi
Państwa praw poboru do akcji nowej emisji, udział SP wynosi 32,05 proc.
SP
uzyskał również akcje Zakładów Azotowych Kędzierzyn SA (ZAK SA), dzięki
czemu udział SP wzrósł z 2,95 proc. do 40,88 proc. W 2011 r. podpisana
została umowa sprzedaży należących do SP akcji Spółki ZAK SA,
stanowiących 40,86 proc. jej kapitału zakładowego, na rzecz
akcjonariusza większościowego spółki – ZAT SA (52,62 proc. akcji w
kapitale zakładowym Spółki). Sprzedaż ww. pakietu akcji zakończyła
proces prywatyzacji Spółki ZAK SA, z której SP wyszedł kapitałowo.
Zakłady Azotowe w Tarnowie‐Mościcach
SA w wyniku ogłoszonego wezwania nabyły 23.08.2011 r. od Skarbu Państwa
52,33 proc. akcji Spółki Zakłady Chemiczne Police SA. W Zakładach
Chemicznych “Police” SA Skarb Państwa obecnie posiada 6,75 proc.
W
2012 r. prowadzony był proces konsolidacji spółki Zakłady Azotowe w
Tarnowie-Mościcach SA (ZAT) oraz spółki Zakłady Azotowe “Puławy” SA
(ZAP), który sfinalizowano w styczniu 2013 r. SP wniósł aportem
9.686.247 akcji posiadanych w ZAP, w zamian za objęcie akcji nowej
emisji w podwyższonym kapitale zakładowym ZAT. Obecnie udział SP w
spółce wynosi 45,1 proc. “Konsolidacja stworzyła możliwość wejścia
połączonych spółek do grupy liderów europejskiego sektora chemicznego.
Ze względu na skalę, dywersyfikację działalności i spodziewane synergie,
spółki w ramach Grupy Azoty uzyskają podstawy do osiągnięcia
atrakcyjnych wyników operacyjnych i stóp zwrotu dla akcjonariuszy –
utrzymuje MSP.
“W
2012 r. w spółce Ciech SA prowadzony był proces restrukturyzacji.
Podjęte przez Zarząd działania miały na celu zwiększenie wartości spółki
i jej atrakcyjności dla inwestorów” – czytamy w sprawozdaniu MSP. W
związku z realizacją Programu “Inwestycje Polskie” Rada Ministrów
wyraziła zgodę na wniesienie do 37,90 proc. akcji Ciech SA, do Polskich
Inwestycji Rozwojowych SA (PIR) lub Banku Gospodarstwa Krajowego.
Ponadto w lipcu 2012 r. Skarb Państwa zbył na giełdzie 1,97 proc. akcji Zakładów Chemicznych Police SA za 14,8 mln zł.
Cukier krzepi?
Program
prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej SA (KSC SA) przewiduje sprzedaż
akcji tej spółki wyłącznie plantatorom buraków cukrowych związanym
umowami kontraktacji buraków oraz jej pracownikom. Uprawnionych do
zakupu akcji jest ok. 18 tys. osób. Z uwagi na potrzebę częściowego
wsparcia tej prywatyzacji przez Spółkę umożliwiono KSC SA udzielania
uprawnionym pożyczek na zakup akcji. Ponadto wydłużono okres spłaty rat
za akcje z 5 do 7 lat i zabezpieczono interesy majątkowe SP jako
zbywającego akcje.
“Z
uwagi na potencjalne zagrożenia związane z pośrednim przejęciem Spółki
przez grupę przemysłową, co mogłoby doprowadzić do tego, iż Spółka
straciłaby charakter plantatorsko-pracowniczy, po uwzględnieniu wniosków
strony społecznej oraz w związku z sytuacją ekonomiczno-finansową
Spółki, mając na względzie interes Skarbu Państwa, w dniu 30.03.2012 r.
minister skarbu państwa podjął decyzję o odstąpieniu od oferty
publicznej nabycia akcji KSC SA. Obecnie prowadzone są prace mające na
celu ponowne rozpoczęcie procesu prywatyzacji Spółki” – twierdzi MSP.
Prywatyzacja taka stanowiłaby przykład wyjątkowy, gdy sprzedaje się
akcje wyłącznie Polakom i to zainteresowanym rozwojem tej branży.
W
trybie przetargu publicznego MSP zbyło cały pakiet akcji spółki
Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy “Giełda Elbląska” SA z siedzibą w Elblągu.
Do sprzedaży części pakietu należącego do SP doszło w dwóch podmiotach,
tj.: Beskidzki Hurt Towarowy SA z siedzibą w Bielsku – Białej oraz
Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy SA z siedzibą w Radomiu. W 3 spółkach
żadna z osób uprawnionych, tj. pracowników, producentów rolnych czy
związków producentów rolnych, nie wyraziła zainteresowania nabyciem
akcji na warunkach cenowych wynikających z oferty.
W
2012 r. przystąpiono też do zbycia pakietu akcji spółki Dolnośląskie
Centrum Hurtu Rolno–Spożywczego SA z siedzibą we Wrocławiu. W tym samym
roku na rzecz uprawnionych pracowników i hodowców zbyte zostały udziały 4
spółek inseminacyjnych. Sprzedane zostały również akcje i udziały 10
spółek z mniejszościowym udziałem SP oraz podpisano umowy sprzedaży 3
spółek jednoosobowych i jednej z większościowym udziałem Skarbu Państwa
sektora rolno-spożywczego.
“Po nas choćby potop”
“Apres
nous le deluge” (po nas choćby potop) – miała powiedzieć markiza de
Pompadour czy też Ludwik XV. Potopu wprawdzie nie ma, ale - jak pisałem
wyżej - “hitem” rządów Tuska było zatopienie polskich stoczni. Sprawa to
jednak tak rozległa i skomplikowana w swoim łajdactwie, że wymaga
odrębnego omówienia. Z tzw. prywatyzacji uzyskano wprawdzie ok. 53 mld
zł (szczyt wyprzedaży nastąpił w 2010 r. – 22 mld zł dochodu Skarbu
Państwa), ale za cenę pozbycia się na rzecz – z reguły zagranicznych
podmiotów gospodarczych – całych branż i rynków, niejednokrotnie potem
likwidowanych przez nabywców. Za cenę prawie 4,5-milionowego bezrobocia,
bo przecież do ok. 2,3 mln bezrobotnych w kraju należy doliczyć ok. 2,5
mln Polaków, którzy wyjechali zagranicę szukać gorzkiego chleba. Za
cenę odepchnięcia Polski od morza, gdyż, prócz pozostającej w rękach
ukraińskich ledwo dyszącej Stoczni Gdańskiej, przemysł ten został
zlikwidowany. Za cenę utraty konkurencyjności polskiej gospodarki na
rynkach zagranicznych. Za cenę utraty suwerenności gospodarczej, a w
ślad za nią suwerenności politycznej na rzecz Unii Europejskiej, czytaj –
Unii Niemieckiej. Za cenę rosnącego rozwarstwienia społecznego,
porównywalnego tylko do latynoamerykańskiego i to nie wszystkich krajów
tego regionu. Za cenę bezdomności – ludzi, którzy szukają wyżywienia po
śmietnikach. Za cenę rosnącego żebractwa. Za cenę rosnącego dyktatu
obcych w polskim życiu publicznym. Za cenę rozpasania polskojęzycznych
kondotierów. Za cenę pozbawienia wspaniałych polskich naukowców i
specjalistów pracy dla Ojczyzny. Za cenę rosnącej demoralizacji
społeczeństwa. Za cenę upadku rodzin polskich.
Rząd
Tuska i politycy koalicja PO-PSL doskonale zdają sobie z tego sprawę.
Równie dobrze wiedzą, że dni ich są policzone – maksimum do najbliższych
wyborów. Wiedzą ponadto, że w obowiązującym systemie ustrojowym i
prawnym żadnej odpowiedzialności nie poniosą. A “odpowiedzialność
moralną” czy polityczną mają… no, powiedzmy w nosie.
Ludzi
odpowiedzialnych za taką politykę ocenił dawno już polski (nie tylko z
tytułu używanego języka i pochodzenia) przemysłowiec Hipolit Cegielski:
“Materialną podstawą narodowości jest ziemia, przemysł i handel. Kto
ziemię, przemysł i handel wydaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje
narodowość swoją, ten zdradza swój naród”.
Zbigniew Lipiński
Graf. za niezaleznemediapodlasia.p
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 43 (938) z 22 października 2013 r.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
69. cytat za
Mateusz
Szczurek jest synem Stana Szczurka, który opuścił PRL w 1977 roku,
czyli w tym samym czasie co wizjonerzy Wejchert, Zacharski czy Starak.
Szczurek Senior został dokształcony w USA i pracował przez dekadę w
Citibanku. Po Okrągłym Stole Szczurek Senior powrócił do Polski i
pracował na kierowniczych stanowiskach w kilku bankach, w tym w ING,
gdzie do wczoraj pracował także Mateusz Szczurek.
Mateusz
Szczurek jest młody i zdolny, ale marionetką Tuska wcale być nie musi,
wszystko zależy od znajomych taty, którzy stoją za Szczurkiem. A jest to
generacja ulepiona w PRL, której WSI nie są obce.
Przypominamy tylko, że Szczurek
Senior działał w ING Polska kiedy ten bank przejmował Bank Śląski.
Przewodniczącym rady nadzorczej Banku Śląskiego był wtedy Krzysztof
Opawski, aktualny przewodniczący rady nadzorczej PKP SA i ojciec
chrzestny kontraktu stulecia Pendolino:
monsieurb.neon24.pl/post/101707,czlowieki-honoru
Jak to mawiają wytrawni znawcy kuluarów władzy: w III RP nie ma przypadków.
Jest
zupełnie zrozumiałe, że żaden senior nie chciał pchać się do
schyłkowego rządu Tuska, tym bardziej na tak śliskie stanowisko jak
Minister Finansów (czyli Minister Długów), wystawiono więc młodego
zdolnego, którego będą sterować z tyłu znajomi taty czyli środowisko
rodem z PRL-u.
I tak oto mamy ulubiony temat Stanisława Michalkiewicza czyli jak powstają nowe stare rodziny i dynastie w III RP ("powykrawa sobie fortuny i pozakłada stare rodziny jedna wataha, czy też wataha druga"). A owe nowe dynastie III RP powstają według sprawdzonego modelu rosyjskiego.
Młoda zdolna Maya Rostowska ministro finansów nie została
http://monsieurb.neon24.pl/post/101960,rekonstrukcja-dynastyczna
TO NIEPRAWDA.
Mateusz Szczurek jest synem dr Jana Szczurka pracownika Instytutu w
Świerku i wnukiem Michała Szczurka, przedwojennego burmistrza Zakliczyna
n/Dunajcem. Natomiast drugim dziadkiem był Bolesław Łuczak sędzia II
Rzeczpospolitej w Gostyniu Wielkopolskim, walczył z bolszewikami w 1920
r, brał udział w obronie Lwowa, więzień Starobielska, zamordowany w
Charkowie przez NKWD.
Bardzo proszę sprostować, bo to bardzo wypacza obraz.
Pozdrawiam
jazgdyni 23.11.2013 06:59:10".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
70. Rostowski:
Rostowski: Powiedziałem premierowi, że myślę, iż przyszedł czas, żebym odszedł
- Nikt nie przyjąłby tego stanowisk (ministra finansów -
red.), gdyby się nie identyfikował z flagowym projektem rządowym -...
czytaj dalej »
- Jakiś czas temu rozmawiałem z premierem. Powiedziałem mu, że myślę, że
przyszedł czas, żebym odszedł - mówił w TVN24 o kulisach swojego
odejścia minister.
To ja powiedziałem premierowi, że jak będzie rekonstrukcja, to będę chciał odejść - podkreślił jeszcze Rostowski
Zaznaczył jednak, że nie wiedział, kiedy dojdzie do rekonstrukcji. Przyznał też, że z premierem są "bliskimi przyjaciółmi".
"Zrobił na mnie bardzo duże wrażenie"
Rostowski
powtórzył również to, o czym informował już wcześniej - że sugerował
szefowi rządu kandydaturę na nowego ministra finansów Mateusza Szczurka.
Do dyspozycji
Rostowski powiedział również,
że Szczurek zgadza się z nim w pełni ws. ustawy o Otwartych Funduszach
Emerytalnych. - Nikt nie przyjąłby tego stanowiska, gdyby się nie
identyfikował z flagowym przecież projektem rządowym - zauważył
minister.
Zapowiedział też, że zawsze będzie do dyspozycji Szczurka, jeśli ten będzie chciał tylko z nim się skonsultować.
Rosati: Szczurek sobie poradzi jako minister finansów
Czy jednak zdoła sobie zbudować tak mocną pozycję polityczną, jaką miał min. Rostowski?
Nowy minister finansów: "Gorzej lub znacznie gorzej w 2014 roku nie będzie"
"Dowiedziałem się we wtorek. Sondowanie mojej skłonności było w poprzednim tygodniu".
Nie zna swojej przyszłej pensji. Będzie samodzielny? "Nie sądzę, by naciski były zbyt silne"
zobacz więcej »
Mateusz Szczurek odniósł się do swojej wrześniowej wypowiedzi na temat
Otwartych Funduszy Emerytalnych, kiedy deklarował, że - jak na razie -
wybrałby OFE, a nie ZUS.
Obecnie projekt ustawy o zmianach w
systemie emerytalnym zakłada, że ubezpieczony będzie miał wybór i że
decyzja nie będzie ostateczna.jeszcze do niedawna ta ostatnia kwestia
nie była pewna.
Dziś, nawiązując do tamtej deklaracji, kandydat na
nowego ministra finansów mówił: - Kluczowy argument, który zmuszał do
wybrania OFE wtedy (we wrześniu - red.) to było prawdopodobieństwo
nieodwracalności decyzji wyboru. Tej nieodwracalności już teraz nie ma -
podkreślił.
I zapewnił: - Nie wchodziłbym do tego rządu, gdybym był przeciwnikiem ustawy o OFE.
"Dyskusja nie ma już sensu"
Szczurek
odniósł się też do wypowiedzi Jerzego Buzka, który wyraził nadzieję, że
z nowym ministrem będzie można wrócić do tematu OFE i zmian propozycji
rządowej. - Projekt rządowy jest przekazany do Sejmu i w tej chwili ta dyskusja nie ma już sensu - ocenił Szczurek.
To nie jest propozycja, której się odmawia"
Pytany, kiedy zostało mu zaproponowane stanowisko ministra poinformował, że "propozycję otrzymał od premiera w poniedziałek".
Dodał,
że pierwszy kontakt nie był od premiera i miał na celu wyczucie
intencji. Czy się długo zastanawiał? - Zastanowienie jest konieczne
przy takich propozycjach, ale to nie jest propozycja, której się
odmawia. Można zrobić dla Polski zbyt wiele dobrego, a z drugiej strony
niepodjęcie takiego wyzwania byłoby szczytem gnuśności - powiedział
Szczurek.Mateusz Szczurek pytany, jak się odnajdzie w ministerstwie finansów
odparł: - Nie jestem politykiem, nie byłem urzędnikiem. W ministerstwie
bywałem często jako gość. Większość z kadry i obecnego
kierownictwa znam i tych, których znam zawodowo bardzo cenię.
Niewątpliwie jest to świat nowy i wyzwanie tym większe, że ministerstwo
finansów ma pod sobą bardzo wielu urzędników. Jest to też pole do
wykorzystania jak najlepiej siły ludzi - zaznaczył.
Odpowiedział
też na zarzuty, że nie ma wsparcia politycznego w rządzie. - W rządzie
zawsze każdy minister finansów jedyne prawdziwe wsparcie jakiego może
oczekiwać to wsparcie od premiera. Jeśli jego nie ma, to nie ma czego
szukać w rządzie. Jak przyjdzie co do czego, to ministra finansów nie
lubi nikt, to on jest odpowiedzialny za podatki, których nikt nie lubi,
musi hamować zapędy ministrów - powiedział Szczurek. Pytany, czy jest
gotowy na to, by go nie lubiano odparł: - Tak.
"Nie sądzę, żeby naciski były zbyt silne"
Po ogłoszeniu kandydatury na nowego ministra finansów, pojawiły się też
głosy, że Szczurek na tym stanowisku nie będzie samodzielny, i że będzie
sterowany np. przez Jana Krzysztofa Bieleckiego.
- Pozycja
konstytucyjnego ministra jest na tyle silna, że nie ma miejsca na tego
rodzaju naciski. Odpowiedzialność jest tylko i wyłącznie moja. Każda
polityka, także fiskalna, uwzględnia okoliczności, w jakich znajduje się
kraj. Żaden minister nie funkcjonuje w zupełnej pustce, ale dyscyplina
finansów publicznych to nie jest dyscyplina kontrowersyjna. Nie sądzę,
żeby naciski były zbyt silne. To jest chybiony zarzut - ocenił sam
zainteresowany.
I dodał: - Wsparcie premiera, bez niego nie ma
czego szukać, ono jest. Jednocześnie pierwsze wrażenia z funkcjonowania
jako kandydata są takie, że skala autonomii jest właściwie zupełna, w
tym gdzie szukam współpracowników, jakie są kierunki polityki fiskalnej -
zapewnił.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
71. Stan Szczurek
Stan Szczurek's Przegląd
http://www.linkedin.com/pub/stan-szczurek/11/248/b46
Stan Szczurek
Independent Financial Services Professional
Masovian District, Otwock County, Poland
Usługi finansowe
Wcześniejsze
CCO Poland w Citibank
Doświadczenie użytkownika Stan Szczurek
CCO Poland
Citibank
Public Company; 10,001+ employees; C; Usługi finansowe industry
1978 – 1991 (13 years)
10 rzeczy, które już wiemy o ministrze
Do
wtorku znany analitykom i dziennikarzom, głównie z prognoz (nie zawsze
trafionych) i kariery w grupie ING. Teraz wiemy już więcej. Choć nie
wszystko.
1. Wprawdzie jeździ na rowerze (choć z sieci w dniu nominacji zniknęła strona szczurek.com), ale nie szarżuje
"To jest robota na być może dłużej niż dwa lata, ale mnie się nie śpieszy"
2. Może mieć kłopoty z wyborem właściwego premiera
„Nie wiem, jak państwu, ale premier Jan Krzysztof Bielecki podobno zagospodarował mnie już na sześć lat w ministerstwie finansów”
3. Jest konserwatystą – nie, nie chodzi o pięcioro dzieci, ale zadłużanie państwa
"Nie da się osiągnąć spadku bezrobocia, wzrostu zamożności Polaków na dłuższą metę na kredyt”
4. Będzie ciąć wydatki (zapewne, jak mu pozwolą)
"Dyscyplina w finansach publicznych to też jest źródło oszczędności.
Nie sposób pogodzić ogromnego wzrostu wydatków prorozwojowych,
stabilizującej reguły wydatkowej, wyjścia z procedury nadmiernego
deficytu, bez gruntownego przeglądu wydatków państwa.”
„Trzeba zaciskać pasa - i to poważnie - wtedy, kiedy jest dobrze"
Pozwolą mu? Sam nie jest pewien i zgadza się, że taka polityka będzie
powodowała prawdziwe wyzwania polityczne i konflikty wewnątrz rządu. "To będzie prawdziwy test dla ministra finansów"
5. Sprawę zmian w OFE uważa za zamkniętą
„Projekt rządowy został przekazany do Sejmu. Myślę, że w tej chwili ta dyskusja nie ma już sensu”
Jednocześnie ma „nadzieję, że rola OFE nie będzie bardziej ograniczona przez opozycję”
6. Jest elastyczny, co widzimy porównując powyższe i jego wcześniejsze wypowiedzi nt. OFE
Jacek Kowalczyk w „Pulsie Biznesu” przypomniał,
że choć przyjmując propozycję premiera, Mateusz Szczurek z pewnością
musiał zaakceptować rządowy plan, jeszcze niedawno podchodził do niego
ze sporą rezerwą. W wywiadzie dla TV Republika mówił, że drugi, prywatny
filar emerytalny jest dla finansów publicznych bezpieczniejszy niż ZUS, bo chroni je przed rozrzutnością polityków.
„Zważywszy na to, jak będzie zmieniać się demografia, można
wysnuć teorię, że system publiczny będzie bardziej chętny do wyższej
indeksacji emerytur niż system kapitałowy” mówił Mateusz Szczurek w sierpniu.
Wcześniej mówił też, że zmiany w OFE będą miały na dłuższą metę
negatywny wpływ na finanse publiczne, bo zniechęcą polityków do reform.
„Zmiana jest pozytywna z punktu widzenia bieżącej emisji
obligacji, a także statystyk (...), ale w dłuższej perspektywie
negatywnym skutkiem (...) będzie tłumienie bodźców do cięcia wydatków”
7. Ale postawi na rozwój trzeciego filaru.
"jeżeli patrzymy na system emerytalny, to musi być trzeci filar"
8. Chce zmian w systemie podatkowym
"Czas pożegnać się z obecną ordynacją podatkową", którą "trzeba zastąpić nowym kodeksem podatkowym z listą praw podatnika".
“Wydaje się oczywiste, że jakimkolwiek regulacjom wymierzonym
przeciwko oszustom podatkowym musi towarzyszyć łagodniejsze podejście do
uczciwych podatników.”
„Zbilansowana polityka fiskalna to podstawa, ale jednocześnie
potrzeba czegoś więcej. Choćby tego, by polscy przedsiębiorcy kierowali
uwagę na prawdziwe innowacje, a nie innowacje w unikaniu podatków"
To zapewne nie ma nic wspólnego z tym ostatnim zdaniem, ale chyba będzie chciał oskładkować umowy o dzieło/zlecenie, bo "chodzi o sprawiedliwe zasady oskładkowania pracy".
9. Politykował będzie mniej niż poprzednik
“Nie należę do żadnej partii politycznej, więc z pewnością za mojej kadencji będzie więcej polityki finansowej, a mniej samej polityki.”
10. Jest marzycielem
"Marzy mi się, by aparat państwowy i podatnicy zaczęli się darzyć większym zaufaniem"
Czy starczy mu na wszystko czasu? Czy bez zaplecza politycznego będzie miał siłę przebicia? Czy...?
Cytaty zaczerpnąłem z wypowiedzi ministra z serwisów PAP, Bloomberg i TVN CNBC
noweBalcerowicz: Polskie łupki są jak samolot Polonez - też był polski, ale nie mógł konkurować
Leszek Balcerowicz: Z pieniędzy zagarniętych z OFE skorzysta PiS
- Jeżeli minister finansów z góry zakłada podpisanie się pod
projektem zabrania ludziom oszczędności emerytalnych, a jednocześnie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
72. 15 września 2012
HISTORIA PRYWATYZACJI POLSKIEGO PRZEMYSŁU
KRZYSZTOF LOSZ
http://www.naszdziennik.pl/wp/9986,historia-prywatyzacji-polskiego-przem...
Od 1990 do końca ubiegłego roku, jak informuje w oficjalnym raporcie Ministerstwo Skarbu Państwa, przekształceniami własnościowymi objęto 5 tys. 992 państwowe przedsiębiorstwa. Gdy prywatyzacja startowała, państwo było właścicielem około 8,5 tys. zakładów.
Pierwszym akordem skoku na majątek wypracowany przez kilka pokoleń Polaków było uwłaszczenie się komunistycznej nomenklatury. Skala tego złodziejstwa była ogromna - w latach 1988-1989 powstało około 12 tys. spółek, które na bazie państwowego majątku zakładali dyrektorzy zakładów przy współudziale członków rodzin, urzędników i działaczy partyjnych. To ze spółek nomenklaturowych wyrosły fortuny ludzi, spośród których wielu jest dziś obecnych na listach najbogatszych. Inną formą wysysania aktywów z państwowych firm były przedsięwzięcia typu joint venture, w które zaangażowały się firmy zagraniczne lub polonijne - zakładane często przez komunistyczne służby specjalne.
Balcerowicz wzywa do wyprzedaży
Wyprzedaż za bezcen majątku narodowego była bardzo istotnym elementem programu Leszka Balcerowicza. Wicepremier - minister finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a potem Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jerzego Buzka - ochoczo wdrażał w Polsce pomysły amerykańskiego spekulanta George´a Sorosa i ekonomisty Jeffreya Sachsa oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego: połączenia finansowej terapii szokowej z wyprzedażą firm państwowych. Balcerowicz naciskał na szybką prywatyzację, osoby krytykujące wyprzedaż majątku, pokazujące oszustwa, patologie przy prywatyzacji nazywał demagogami, populistami, szkodnikami itp.
Pierwszy minister przekształceń własnościowych Waldemar Kuczyński (Unia Wolności) co prawda szybko odszedł, bo wraz z premierem Tadeuszem Mazowieckim (grudzień 1990), ale przygotował przedpole dla swojego następcy Janusza Lewandowskiego (KLD, potem UW, teraz PO) - ministra w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego (1991) i Hanny Suchockiej (1992-1993). To Lewandowski stał się "znakiem firmowym" prywatyzacji, zarzucano mu potem wielokrotnie łamanie prawa przy przekształceniach własnościowych, zaniżanie wartości sprzedawanych zakładów. Do sądu trafiła sprawa prywatyzacji dwóch krakowskich spółek: Techmy i KrakChemii, ale po wielu latach i kilku procesach obecnego eurodeputowanego PO uniewinniono. Premier Jan K. Bielecki i inni politycy KLD nie kryli swojej dewizy, że "pierwszy milion trzeba ukraść", uważali, iż to po prostu koszt transformacji. Nic więc dziwnego, że byli przez Polaków nazywani nie liberałami, a aferałami. A hasło KLD z kampanii wyborczej w 1993 r. "Milion nowych miejsc pracy" przerobiono na "Milion nowych afer".
Oddam zakład za półdarmo
W lipcu 1990 r. parlament przyjął ustawę o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, otwierając drogę także sprzedaży majątku narodowego w obce ręce. Inwestorzy domagali się, aby przy procesie prywatyzacji pracowały firmy doradcze, ale takich w pierwszych latach transformacji w Polsce nie było - więc wynajmowano zagraniczne, które kazały sobie słono płacić za usługi. Ekonomista dr Ryszard Ślązak wyliczył, że np. w 1994 r. wynagrodzenie dla doradców sięgnęło prawie 7 proc. wpływów z prywatyzacji. Zdarzało się też nieraz, że więcej zapłacono doradcy, niż uzyskano ze sprzedaży. Skrajnym przykładem są Zakłady Papiernicze w Kostrzynie nad Odrą, które sprzedano za 80 zł (!), a za doradztwo ministerstwo dostało fakturę na ponad 80 tys. dolarów.
Ten przykład pokazuje inną poważną patologię: powszechną praktyką było zaniżanie wartości sprzedawanego przedsiębiorstwa. Obowiązywała propaganda, że "firma jest warta tyle, ile inwestor jest gotów za nią zapłacić". Urzędnicy celowo np. zaniżali wartość gruntów lub całkowicie pomijali je przy wycenie. Dlatego bardzo nowoczesne zakłady celulozowe w Kwidzynie, produkujące np. ponad połowę papieru gazetowego w Polsce, sprzedano za 120 mln dolarów - to niewiele, bo gdyby amerykański inwestor chciał zbudować taki zakład w szczerym polu, musiałby wydać zapewne dużo więcej niż 500 mln dolarów.
Z kolei Elektrownia Połaniec, o mocy 1800 MW, została sprzedana przez ministra Emila Wąsacza z AWS Belgom z Electrabela w dwóch transzach (2000-2003) za blisko 250 mln dolarów. Tymczasem na Zachodzie przyjmowano, że nabywca powinien zapłacić przynajmniej 1 mln dolarów za 1 MW mocy, czyli w przypadku Połańca powinno to być 1,8 mld dolarów (!).
W latach 90. Niemcy, Francuzi, Irlandczycy, Belgowie wykupili za kilkaset milionów złotych nasze cementownie, co stanowiło ułamek ich wartości. Skutek był taki, że zamknięta została Cementownia w Wierzbicy, bo jej modernizacja dla Lafarge była nieopłacalna, a my mieliśmy najdroższy cement w Europie.
A jak było z Polskimi Hutami Stali? Pojedynczo nasze huty nie stanowiły wielkiej siły, więc słusznie przeprowadzono ich konsolidację (Huta Katowice, Sendzimira, Cedler i Florian). Szybko jednak PHS zostały sprzedane przez ministra Wiesława Kaczmarka (SLD) hinduskiemu koncernowi Mittal, który zapłacił za niego zaledwie 6 mln zł (!), przejmując 70 proc. rynku, choć do tego doszło, jak mówił rząd, 3 mld zł długów (prawdopodobnie inwestor wynegocjował i tak redukcję długu z wierzycielami). W kolejnych latach Mittal dostał jednak aż 2,5 mld zł pomocy publicznej, więc w praktyce państwo polskie jeszcze zapłaciło inwestorowi za to, że przejął kontrolę nad hutami.
Wiesław Kaczmarek w 2002 r. sprzedał za 1,5 mld zł STOEN niemieckiemu RWE, co przez większość ekspertów zgodnie zostało uznane za cenę kilkakrotnie zaniżoną. Niewiele brakowało, a za marne pieniądze kontrolę nad polskim rynkiem cukru przejęliby za rządów Buzka Niemcy i Francuzi. Tylko determinacji części posłów AWS, w tym Elżbiety Barys, Gabriela Janowskiego, Adama Bieli, Mariana Dembińskiego, Tomasza Wójcika, Zdzisława Pupy, zawdzięczamy powstanie Polskiego Cukru, który zdążył jeszcze zachować około 40 proc. rynku. Co dla inwestorów było najważniejsze, to fakt, że przejmowali chłonny polski rynek i pozbywali się potencjalnych konkurentów. Niejednokrotnie chodziło też o kupienie polskiej firmy, aby ją zwyczajnie zniszczyć i zamknąć. Już w 1998 r. prof. Andrzej Karpiński z PAN alarmował, że Polska straciła przemysł elektrotechniczny, bo nasze firmy zostały przez nowych właścicieli zlikwidowane.
Nie mamy banków
Innym przykładem wyprzedaży za półdarmo państwowego majątku jest prywatyzacja sektora bankowego, która rozpoczęła się już w 1991 roku. Zagranicznych właścicieli znalazły prawie wszystkie banki komercyjne, częściowo sprywatyzowany jest też PKO BP. To wszystko spowodowało, że zagraniczny sektor bankowy opanował około 80 proc. rynku. Dla przykładu w Niemczech, Francji czy Włoszech udział zagranicznych banków w rynku jest symboliczny, wynosi co najwyżej około 10 procent. W dodatku zrobili to bardzo tanio, bo trudno za dobry interes uznać 6,5 mld zł, jakie Włosi z UniCredit zapłacili za Pekao SA, albo nieco ponad 2 mld zł, które za BZ WBK zapłacili Irlandczycy z AIB - wartość tych banków była kilka razy wyższa.
Z kolei za 30 proc. akcji PZU Eureko i BiG Bank Gdański zapłaciły ponad 3 mld zł, choć grupa była warta wtedy co najmniej 30-50 mld złotych. Minister Emil Wąsacz wybrał wówczas inwestora bez zgody rządu i w atmosferze skandalu został zdymisjonowany. Kulisy tej prywatyzacji odsłoniła sejmowa komisja śledcza, a Wąsacza postawiono przed Trybunałem Stanu (także za sprzedaż Domów Towarowych Centrum po zaniżonej cenie).
Friedman ostrzegał
Skandalicznie prowadzona prywatyzacja przyniosła Polakom upadek całych gałęzi przemysłu, gigantyczne bezrobocie, spadek poziomu życia. W roku 1990 stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 6,5 proc., a bez pracy było 1,1 mln Polaków. Rok później ten wskaźnik wzrósł do 12,2 proc. (2,1 mln), a w 1994 - 16,4 proc. (2,9 mln). W pierwszych latach prywatyzacji mieliśmy także do czynienia z drastycznym spadkiem PKB - w 1994 r. był on niższy o kilkadziesiąt procent niż w 1989 roku.
Przed skutkami takiej polityki prywatyzacyjnej przestrzegał Polaków jeszcze w 1990 r. prof. Milton Friedman, amerykański ekonomista, laureat Nagrody Nobla. Apelował, abyśmy nie popełniali błędu w postaci sprzedaży polskich firm cudzoziemcom, bo sprzedamy je "niemal za nic" i nic na tym nie zyskamy. - Pamiętajcie jedno: cudzoziemcy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, ale po to, by pomóc sobie - mówił Friedman w wywiadzie dla "Res Publiki".
Stoczniowy biznes Tuska i Grada
Ogromnym skandalem okazała się w ostatnich latach prywatyzacja przemysłu stoczniowego. Rząd Donalda Tuska nie chciał obronić stoczni przed decyzjami Komisji Europejskiej o zwrocie pomocy publicznej, co skazywało je na upadek. W tym samym czasie Niemcy hojnie dotowali swoje stocznie (ponad 300 mln euro) i ani myśleli przejmować się groźbami Brukseli. Tymczasem u nas zgodzono się na bankructwo stoczni, a minister Aleksander Grad gorączkowo szukał dla nich inwestora i "znalazł go" tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Stocznie miał kupić tajemniczy inwestor z Kataru, którego jednak nikt nigdy nie zobaczył.
Taki obrót sprawy był na rękę rządzącym. Stocznie, zwłaszcza ta w Gdańsku, były symbolem zwycięstwa "Solidarności", jedności narodowej i oporu społecznego, także w III RP. Doprowadzając do zniszczenia wielkie zakłady stoczniowe zatrudniające tysiące ludzi, władze likwidowały także potencjalne ogniska sprzeciwu wobec polityki rządu.
Oszukani Polacy
Polska prywatyzacja jest pełna afer. I słusznie większości Polaków kojarzy się ze złodziejstwem. Dopiero po latach dowiadujemy się o roli różnego typu lobbystów w rodzaju Marka D., Gromosława C. czy ludzi z holdingu Jana Kulczyka zaangażowanych przy prywatyzacji TP SA.
Za sztandarowy przykład aferalnej prywatyzacji trzeba uznać Program Powszechnej Prywatyzacji z połowy lat 90., który miał z milionów Polaków uczynić właścicieli. Jego pomysłodawcą był minister Janusz Lewandowski, a realizacją zajął się Wiesław Kaczmarek. Program zakończył się klapą, Narodowe Fundusze Inwestycyjne (NFI) zarządzające ponad 500 firmami po kolei bankrutowały, wyprzedając za grosze wiele przedsiębiorstw. Polacy nie zyskali nic, ci, którzy w odpowiednim czasie sprzedali swoje świadectwo udziałowe (trzeba było za nie zapłacić 20 zł), mogli dostać za nie najwyżej 100 zł, a NFI nazwano najdroższą porażką III RP. Pieniądze zarobiła na tym grupa biznesmenów i polityków, często uciekających się do korupcji i innych przestępczych działań.
Historia wyprzedaży polskiego majątku narodowego po 1989 r. poraża skalą celowego niszczenia dobra, które mogło służyć ludziom. Zakłady zaorano, pracownicy poszli na bruk. Winnych nie pociągnięto do odpowiedzialności.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
73. Soros: Banki to pasożyty,
Soros: Banki to pasożyty, które żerują na gospodarce
George
Soros nazywa sektor bankowy pasożytem wstrzymującym ożywienie
gospodarcze, którego „kazirodcze” stosunki z rządzącymi sprawiają, że
niewiele zostało
zrobione by rozwiązać kwestie stojące za kryzysem z 2008 roku – pisze
brytyjski The Telegraph. »
Dziennik The Telegraph przybliża główne tezy najnowszej książki
miliardera, „Tragedia Unii Europejskiej”, która wchodzi do sprzedaży 11
marca.
Inwestor, który wsławił się atakiem spekulacyjnym na Bank Anglii i brytyjską walutę w 1992 roku, nie pozostawia suchej nitki na dzisiejszym systemie bankowym i sposobach na wyjście z kryzysu.
Sektor bankowy działa jak pasożyt żerujący na prawdziwej gospodarce –
pisze Soros w nowej publikacji. - Rentowność przemysłu finansowego była
nadmierna. Przez moment 35 proc. wszystkich zysków przedsiębiorstw w
Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych pochodziło z sektora
finansowego. To absurdalne – pisze inwestor znany z kontrowersyjnych
posunięć na giełdzie.
Inwestor odnosi się do kwestii wspierania banków
przez państwa – problem banków “zbyt wielkich by upaść” nie został
rozwiązany do dziś. Jak zauważa The Telegraph, zdaniem Sorosa
proponowane unijne rozwiązania nie dotykają podstawowych problemów. -
Prawdziwym zagrożeniem dla systemu finansowego jest kazirodcza relacja pomiędzy władzami państwowymi a menedżerami banków
– pisze inwestor. – Francja jest szczególnie znana ze swoich
‘inspecteurs de finance’, którzy kończą prowadząc główne banki. Niemcy
mają swoje Landesbanken, a Hiszpania caixas, które mają niezdrowe
kontakty z regionalnymi politykami.
Warto zauważyć, że ani Soros,
ani dziennik lojalnie nie wspomnieli o scenie brytyjskiej, na której
szkocki Royal Bank of Scotland otrzymał ogromną dotację od królowej,
która pozwoliła mu na przetrwanie. Miliarder przedstawia, w jaki sposób
jego zdaniem UE jest zagrożona staniem się duchem przeszłości, jeśli jej
wadliwa struktura nie zostanie skorygowana – pisze The Telegraph.
Autor książki zastanawia się też nad rolą Niemiec, które leżąc w
sercu regionu mogą być także jego największą słabością, ze względu na
narzucaną przez ten kraj twardą politykę członkom UE potrzebującym
pomocy. – Co okazało się sukcesem w Niemczech przed kryzysem może nie
być skuteczne jako recepta dla reszty Europy w nadchodzących latach –
zauważa Soros. – W języku niemieckich słowo Schulz ma podwójne znaczenie
(wina oraz dług). Obwinianie zadłużonych krajów za ich pecha będzie
więc naturalne (selbstverstaendlich).
Autor skoncentrował się na Niemczech być może z powodu dyskusji o opuszczeniu przez Niemcy strefy euro.
– Ton Niemiec jest czasem obłudny, a nawet zakłamany… w 2003 roku
Niemcy były jednym z pierwszych krajów, które złamały reguły strefy euro
– kpi Soros.
Zdaniem autora, opuszczenie przez Niemcy strefy euro
przyniosłaby ze sobą poważne skutki, ostrą utratę wartości euro i
zawyżony kurs marki. Dałoby to Niemcom bolesną lekcję, jak to jest
posiadać przecenioną walutę.
Zbigniew Brzeziński: Agresywne działania Rosji to dowód jej słabości, a nie siły
- Łatwo wieszać psy na NATO. Ale to do niczego nie
prowadzi - mówi Zbigniew Brzeziński, doradca prezydenta USA Jimmy'ego
Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego.
Zwraca Pan uwagę na
kwestię finansową, ale mamy jeszcze doświadczenia historyczne. Czy
Polska nie powinna się z tego względu obawiać wzrostu potęgi militarnej
zachodniego sąsiada? Według Pana współczesne Niemcy nie mają nic wspólnego z III Rzeszą?
Czasy się zmieniły. Proszę spojrzeć na siłę powiązań między
państwami europejskimi w ramach istniejących struktur międzynarodowych
czy na siłę więzi łączących Niemcy z Polską albo Berlin z Paryżem. To
wszystko najlepiej pokazuje, jak bardzo Niemcy się zmieniły od lat 30. i
40. XX wieku. Nie patrzmy na ten kraj tylko przez pryzmat bolesnej,
wszystkim znanej historii. Trzeba patrzeć naprzód i zastanawiać się, czy
Europa może być stabilnym, bezpiecznym kontynentem bez wyraźnej
obecności Niemiec.
Porwane złoto II RP
http://www.forbes.pl/porwane-zloto-ii-rp-co-sie-stalo-z-polskim-zlotem-,...
W 1939 r. majątek Banku Polskiego został
wywieziony z okupowanego kraju. Na zawsze. Do dziś nie wiadomo, w czyje
ręce trafiło 1208 drewnianych skrzynek wypełnionych po brzegi sztabkami i
workami monet ze złota
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
74. Jerzy
Przedstawiciel
światowej oligarchii, który miał podobno sypnąć dolcami, aby rewolucja
na Ukrainie przebiegała jak należy, wydaje się nieco zdziwiony, że nie
wszystko poszło na Ukrainie wg planu.
No to kreśli nowe plany,
takie już nieco jawniejsze. Trzeba bowiem przekonać opinię publiczną,
aby zaakceptowała ten nowy. lepszy plan. Bo jednak pieniądze to nie
wszystko. Bez poparcia rzesz, wielkie plany, wielkie wojny nie mają
szans powodzenia.
George Soros skomentował okupację przez Rosję Krymu i Sewastopola oraz włączenie tych podmiotów do Federacji Rosyjskiej.
Według finansisty postępowanie Władimira Putina wynika z jego słabości. W jego opinii jednak karanie Rosji może sprawić, że przeprowadzi ona środki odwetowe niczym "zranione zwierzę". Prezydent Rosji dzięki temu poprawia notowania w kraju. Soros swoje opinie wygłosił podczas panelu dyskusyjnego w Berlinie, który zrelacjonował "Bloomberg".
Sytuacja ta może sprawić, że Angela Merkel zostanie "liderem zjednoczonej Europy, jeśli nie skupi się tylko na niemieckich interesach". Kanclerz Niemiec "bierze na siebie ryzyko większe niż kiedykolwiek wcześniej, przewodząc niemieckiej opinii publicznej". W czwartek Merkel, przemawiając w Bundestagu, zapowiedziała dalsze sankcje wobec Rosji. Dodała też, że według niej działanie Rosji sprawiło, że grupa G8 już nie istnieje.
Merkel tym samym oparła się apelom płynącym z niemieckiego biznesu, by nie zaostrzać sytuacji. Podobny pogląd wyraża w sondażach większość niemieckiej opinii publicznej.
Należy "zalać" świat tanią ropą
Kluczowe według Sorosa mogłoby być uwolnienie przez Stany Zjednoczone zapasów ropy naftowej. Mogą wprowadzić najmocniejsze sankcje wobec Rosji, gdyż dysponują strategiczną rezerwą ropy naftowej - ponad 700 mln baryłek.
Wypuszczenie ich na rynek znacząco obniżyłoby ceny tego surowca. Obecnie baryłka ropy Brent kosztuje ok. 105 dolarów. Przy spadku cen poniżej 100 dol. za baryłkę Rosja nie będzie w stanie zrównoważyć budżetu. Dzienne światowe zapotrzebowanie to ponad 90 mln baryłek, z czego USA zużywa ok. 18 mln, a Unia Europejska ponad 12 mln.
Jednak ważniejsza jest "pomoc Ukrainie niż karanie Rosji". Dalsze retaliacje "zepchną Putina głębiej do rogu, gdzie niczym ranne zwierzę będzie atakował, a wtedy wszyscy na tym stracą".
Joschka Fischer, były minister spraw zagranicznych Niemiec w latach 1998-2005, który również uczestniczył w panelu dyskusyjnym, dodał, że wszystkie działania Putina prowadzą do "odtworzenia rosyjskiego imperium". W tym celu posługuje się surowcami. Temu służą rurociągi Nord Stream i powstający South Stream.
----------------------------------------------------------------------
Putin jest agresywny, bo jest słaby
Gregor Peter Schmitz
http://wyborcza.pl/magazyn/1,136824,15706587,Putin_jest_agresywny__bo_je...
Jaki to cud sprawił, że obywatele na Ukrainie się przebudzili i zwyciężyli? Poczytaj o fizyce kwantowej - radzi George Soros w rozmowie z Gregorem Peterem Schmitzem, korespondentem tygodnika ''Der Spiegel''
Gregor Peter Schmitz: Co pan sądzi o ostatnich posunięciach Władimira Putina dotyczących Ukrainy, Krymu i Europy?
George Soros: Rosja pojawia się jako wielki gracz geopolityczny, a Unia Europejska musi zdać sobie sprawę z tego, że na Wschodzie ma odradzającego się rywala. Europa jest bardzo potrzebna Rosji jako partner, ale Putin obsadza ją w roli rywala. W Rosji istnieją znaczące siły polityczne, które pod tym względem krytycznie oceniają politykę Putina.
A konkretnie?
- Należy pamiętać, że Putin przewodzi z pozycji słabości. Był dość popularny w Rosji, bo w chaosie przywrócił nieco porządku. Nowy porządek nie jest wcale tak...
Balcerowicz otrzyma nagrodę Miltona Friedmana za Promowanie Wolności
jest nie do przecenienia - powiedział John Allison z Cato Institute.
Nagroda im. najwybitniejszego ekonomisty XX w. zostanie wręczona w Nowym Jorku.
Art-B 24 lata później: Gąsiorowski umorzony, a Bagsik w areszcie
Prokuratura odpuszcza najważniejszy zarzut dla bohatera jednej z największych afer III RP Andrzeja Gąsiorowskiego.
Prokuratura odpuszcza najważniejszy zarzut dla bohatera jednej z
największych afer III RP Andrzeja Gąsiorowskiego. Po 23 latach bez obaw o
zatrzymanie będzie mógł wrócić do Polski z Izraela.
Tak kończy się afera Art-B, która skalą porównywalna jest z aferą FOZZ. W
lutym tego roku bez rozgłosu warszawska prokuratura umorzyła
najważniejszy wątek związany z tzw. oscylatorem - polski system bankowy
miał na tym stracić 424 mln zł. Śledztwo przez wiele lat było
zawieszone, bo Gąsiorowski od 1991 r. jest w Izraelu...
Cały tekst:
http://wyborcza.pl/1,75478,15814275,Art_B_24_lata_pozniej__Gasiorowski_umorzony__
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
75. Prof. Kieżun odsłania kulisy
Prof. Kieżun odsłania kulisy początków polskiej transformacji: „Sachs był niezwykle sprawnym lobbystą i marketingowcem. On wszystkich oszołomił…”
http://wpolityce.pl/gospodarka/199530-prof-kiezun-odslania-kulisy-poczat...
— mówi prof. Witold Kieżun komentując wywiad jakiego udzielił Jeffrey Sachs „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.
CZYTAJ: -Jeffrey
Sachs o swojej roli w polskiej transformacji: „Ja tylko doradzałem. Ale
reformy okazały się skuteczne. Powinniście być z
tego dumni, a nie narzekać”
wPolityce.pl: - Panie Profesorze, Jeffrey Sachs nie czuje się
odpowiedzialny za skutki terapii szokowej w Polsce. Uważa, że tylko
sugerował szybkie wprowadzenie wymienialności złotego. Mało
konsekwentnie dodaje jednak, że jest dumny z roli, jaką odegrał przy
transformacji polskiej gospodarki. Czy Sachs, nie próbuje pomniejszać
swojego udziału w przejściu Polski do kapitalizmu?
Prof. Witold Kieżun: - Ależ on odegrał decydującą
wręcz rolę, bo przecież został przysłany przez George’a Sorosa, a cała
transformacja została zaplanowana właśnie przez tegoż Sorosa, który w
dniu 8 maja 1988 r. przyjechał do Polski i spotkał się z kierownictwem
komunistycznej partii, tzw. Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i
przedstawił im program przejścia na gospodarkę kapitalistyczną przy
jednoczesnych zyskach, bo przy takim przejściu są możliwości
zawłaszczenia dużej części przedsiębiorstw przez nomenklaturę.
I tak się stało.
23 grudnia Biuro Polityczne komunistycznej partii, PZPR
jednogłośnie zgodziło się na to, żeby wprowadzić ustrój
kapitalistyczny w Polsce, gospodarkę rynkową. I to jest data zmiany
ustroju - nie żaden tam czwarty, czy inny, ale 23 grudnia 1988 r., kiedy
system gospodarki planowej został przekształcony w gospodarkę rynkową
według kodeksu handlowego z 1934 r.
I natychmiast, jeszcze w grudniu był przygotowany plan stworzenia 9
banków komercyjnych, które udzielały kredytów. I ten George Soros
przesyła tegoż Jeffreya Sachsa i go finansuje - poprzez Fundację Stefana
Batorego, który z kolei jest finansowany przez Sorosa.
Soros uważa się za nowego mesjasza - expressis verbis to powiedział:
„Ja się czuję nowym mesjaszem w zbudowaniu nowego społeczeństwa -
otwartego, obywatelskiego i w związku z tym finansuję cały szeregu
funduszy na całym świecie, takich jak Fundusz Stefana Batorego”.
Jego planem była likwidacja gospodarki planowej, wejście kapitału
światowego, wielkich koncernów i opanowanie przez nie gospodarek krajów
socjalistycznych, poczynając od Polski. Z tym, że Polska miała być taką
małą piramidą - kiedyś to trafnie powiedział Waldemar Kuczyński, że on
odniósł wrażenie, że Polska była traktowana jak mała piramida. Otóż w
Egipcie była zasada - nim zbudowano dużą piramidę, to najpierw budowano
malutką, żeby zorientować się jakie są trudności, jak trzeba działać,
żeby zbudować wielką piramidę. Tą wielką piramidą miał być Związek
Radziecki, a Polska próbą takiej transformacji.
I z tą myślą Soros przysłał Sachsa, co on precyzyjnie opisuje.
Przyjeżdża i zgłasza się do strategów, kierownictwa „Solidarności”. I tu
następuje niesamowity paradoks. Solidarność była bowiem wspaniałą ideą,
opartą o katolicką naukę społeczną tworzoną przez Jana Pawła II. I z kim się spotyka? Od razu idzie do Geremka. A kim był Geremek? W okresie stalinowskim był I sekretarzem POP w Instytucie Historii PAN,
której kierownikiem był mój kuzyn prof. Gieysztor - nota bene
Gieysztor nie mógł nigdy pojechać sam za granicę, zawsze mu
towarzyszył i pilnował Geremek. I on zostaje szefem Klubu
Parlamentarnego „Solidarności”, tej Solidarności stworzonej na bazie
katolickiej nauki społecznej…
Geremek mówi: „Nie mam zielonego pojęcia o ekonomii, jedziemy do
Kuronia”. Ten po wysłuchaniu Sachsa mówi, że natychmiast to trzeba
opracować, choć Sachs chciał to opracować po powrocie do Stanów
Zjednoczonych. Do rana opracowuje on ten program, którego pełny tekst
jest w mojej książce
[„Patologia transformacji” - red.] i wówczas decydują, że jadą do
Michnika. Ten mówi, że też nie ma na ten temat zielonego pojęcia,
chociaż jest trockistą - te wszystkie koncepcje Michnika, Kuronia,
Modzelewskiego itd., to były rozgrywki wewnątrz komunizmu, między jego
różnymi odłamami. A teraz stanowili kierownictwo „Solidarności”.
Czy chce Pan powiedzieć, że ten nasz dziki kapitalizm i ta
okrutna szokowa terapia i kapitalizm został w Polsce wprowadzony
przypadkowo, bo nikt nie miał pojęcia co do nich mówi Sachs i to na
dodatek rękami zdawałoby się jego największych przeciwników
Ależ tak, na tym cały dowcip polega. Sachs był niezwykle sprawnym
lobbystą i marketingowcem. A o czymś takim jak lobbing w Polsce nikt nie
miał pojęcia. Bardzo dobrze określił go Mazowiecki, który mówił:
„Ja nie lubię ludzi, którzy mówią tak, że mają 105% racji i zagadują
człowieka”. To są specjaliści i ja sam, choć mieszkałem tyle lat za
granicą parę razy dałem naciągnąć. Człowiek dosłownie głupieje. I taki
też był Sachs. Może pan o tym przeczytać w książce Kuczyńskiego
„Zwierzenia zausznika”, kiedy Mazowiecki ma wątpliwości, a Kuczyński
replikuje: „Nie, nie, to jest świetny fachowiec, to jest wszystko w
porządku”. On po prostu wszystkich oszołomił tą „wspaniałą koncepcją”, a
nikt nie sprawdził, że on wcześniej położył Boliwię.
Naomi Klein pierwszorzędnie to opisała. Przedstawiciele Boliwii
przyjechali do Harvardu szukać rady w walce z cholerną inflacją. I on
wtedy powiedział: „Ja jestem jedynym człowiekiem, który wie, jak w ciągu
jednego dnia zlikwidować inflację”. I przyjechał do Boliwii, ale jego
rady skończyły się tragedią, bo tam, nie tak jak w Polsce, bezrobotni
się wzburzyli, ostatecznie rząd kazał do nich strzelać, aresztowali ich
przywódców i zapowiedzieli, że jak rozruchy się nie skończą, to tych
przywódców rozstrzelają. Ale efekt był taki sam jak w Polsce - olbrzymie
bezrobocie, całkowita likwidacja przedsiębiorstw państwowych,
olbrzymia, po prostu olbrzymia inwazja kapitału zagranicznego. To było
jego doświadczenie i z tym doświadczeniem przyjechał do Polski.
Ale on twierdzi dziś, że nie był wyrazicielem, przekaźnikiem
wielkiej finansjery i jego propozycje nie wywodziły
się z tzw. consensusu waszyngtońskiego…
Ależ absolutnie! Problem polega na tym, że ja mam tu doświadczenie - byłem kierownikiem projektu ONZ-u w
Afryce, w Burundi. I przed tą akcją consensusu waszyngtońskiego, czyli
neokolonializmem broniłem się jak mogłem. Było identycznie tak samo.
Przyjeżdżali tacy Jeffrey Sachsowie, inna rzecz, że od razu dawali
łapówki. U nas w Polsce zresztą też dawali łapówki. Bank Światowy zrobił
badania i wyszło, że wszystkie koncerny, które kupowały w Polsce dawały
łapówki. Mało tego, wyszło, że niektórzy twierdzili, że za 3 czy 4 mln
dolarów można w Polsce kupić ustawę korzystną dla wielkiego kapitału.
Ale prokuraturze BŚ odmówił informacji, twierdząc, że to
była anonimowa ankieta…
I tak to wszystko wyglądało.
Sachs twierdzi, że w polskiej sytuacji w 1989 r. nie było
alternatywnego planu ratowania gospodarki, że dziś również proponowałby
przeprowadzenie tych samych reform.
Jednak wcześniej twierdził, że Chińczycy postąpili mądrzej, bo wzięli
się za przemysł, za rozwój ekonomiczny a Polacy za demokrację. On to
mówił expressis verbis, że koncepcja chińska była lepsza, widać teraz
się wycofuje. Przyznaje jednak, że swoją koncepcję stworzył w
ciągu jednej nocy…
Ale chyba nie było od początku oczywiste, że to prof.
Balcerowcz będzie wyciągał polską gospodarkę z komunizmu? Pierwszy
odmówił prof. Trzeciakowski, pan także nie przyjął oferty…
Tak, pierwszy był Trzeciakowski, potem Józefiak. Obaj odmówili. Ja
też byłem brany pod uwagę, ale kiedy do mnie zadzwonił przedstawiciel
ambasady z Nairobi, pytając, czy mogę natychmiast wrócić do Polski.
Kiedy spytałem o co chodzi, dowiedziałem się tylko, że są jakieś pewne
propozycje pod moim adresem, ale jakie nie wiadomo. Problem
polegał na tym, że ja miałem podpisaną umowę która kończyła się za rok, a zerwanie umowy wiązało się z wysoką karą.
Nikt mi nic więcej nie
powiedział. Gdyby mi powiedziano o co chodzi, to bym i tak absolutnie
przyjechał. Bo przecież ja miałem doświadczenie, broniłem Burundi
przed tym atakiem kapitału zagranicznego, na tyle skutecznie, że prezes
Banku Światowego zwracał się do sekretarza generalnego ONZ-tu, że jest taki kierownik projektu, który przeszkadza w modernizacji i mnie wyrzucono do Rwandy.
Czyli nie byliśmy skazani na plan Sachsa-Balcerowicza?
Ależ do licha ciężkiego, tylu było wspaniałych, polskich ekonomistów.
Mało tego, ja rozmawiałem w Paryżu z Giedroyciem - była cała koncepcja
stworzona przez polskich profesorów zagranicznych - tylko w Kanadzie
było ich pięciu, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, że kapitał
światowy jest tak samo zbrodniczy jak komunizm, że zrobi wszystko, żeby
coś zdobyć. Tak było też w Kanadzie, ale Kanada się uratowała, bo
wprowadziła od razu odpowiednie zarządzenia warunkujące napływ kapitału
zagranicznego. A my zupełnie jak dzieci. Ale z jednej strony jak
dzieci, a z drugiej strony - łapówki, kolosalne pieniądze poszły. Ja bym
teraz proponował, żeby rząd Polski zwrócił się do Centralnego Banku
Szwajcarii - to, co mnie się udało, jeśli chodzi o Burundi, gdzie po
zamachu zwróciliśmy się do Szwajcarii, która ujawniła, jaki majątek
zgromadził poprzedni prezydent.
Co Pan by zrobił, gdyby to Panu powierzono transformację polskiej gospodarki?
Od razu nakazałbym zamknięcie granic. W 1989 r. Polska przecież
została zarzucona zagranicznymi towarami. Po drugie w żadnym wypadku nie
likwiduje się przedsiębiorstw państwowych, owszem uzdrawia
maksymalnie, po trzecie daje się niski kredyt dla produkcji rolnej
wszystkim rolnikom i kładzie się szalony nacisk na rozwój PGR-ów,
które przecież dawały 35% żywności. Jeśli uspokoiłoby się rynek
żywnościowy to w efekcie natychmiast by spadła inflacja. A inflację
trzeba było załatwić tak, jak to zrobił Grabski, a nawet tak, jak
zrobiła to komuna - zmieniamy - za 3 złote dostaje się 1 złoty. Koniec.
Ale podstawowym warunkiem było zaspokojenie rynku.
Kolejną sprawą, którą też zresztą stawiał Sachs była reprywatyzacja.
Ale tego Balcerowicz nie zrobił. Reprywatyzacja, tzn. Wedel dostaje
Wedla, Haberbusch dostaje swoją fabrykę, a myśmy Wedla sprzedali a
Wedlowi zapłaciliśmy odszkodowanie za sprzedaż jego marki…
Czyli zupełnie inna polityka - polityka likwidacji inflacji i
polityka rozwoju, dopiero potem prywatyzacja, ale z planem, którego nie
było - co powinno zostać w rękach państwa - tak, jak zrobili to
Chińczycy - 30% zostaje w rękach państwa, mało tego, jeśli chodzi o
bankowość, to sprzedajemy maksymalnie 30%.
A my sprzedaliśmy banki za ok. 25-26 mld zł, a roczne zyski banków
wynoszą 12-15 mld zł. Ja tego nie potrafię zrozumieć.To samo było
potem, o co się już biłem, kiedy wróciłem do Polski z administracją.
Cały świat likwiduje pośrednie szczeble i wprowadza informatyzację, a my
zamiast wprowadzać informatyzację wprowadzany powiaty. I mamy nonsens,
który nie istnieje nigdzie poza Polską - dwa urzędy wojewódzkie
równolegle - jeden marszałkowski, drugi rządowy. I jak wyglądają
nasze urzędy centralne.
Wszystko można było zrobić. Myśmy byli dwunastym krajem na świecie,
jeśli chodzi o produkcję - to prawda, to było we wszystkich
statystykach. Powtarzam - chodzi o produkcję - bo byliśmy biedni - ta
olbrzymia produkcja odbywała się kosztem tego, że nie było na
rynku podstawowych rzeczy.
I dlatego to wszystko można było mądrze ustawić i przede wszystkim
zrobić tak, jak Kanada - obronić się przed inwazją światowego kapitału.
Wielki kapitał, wielkie koncerny są bowiem, powtarzam - zbrodnicze.
Proszę tylko spojrzeć na kary jakie, kilkanaście koncernów zapłaciło w USA za
korumpowanie w innych krajach, w Polsce też - co widać chociażby przy
okazji afery informatycznej. Ile Hewlett zapłacił
łapówek? 3-4 mln dolarów?
Ale w Polsce obowiązuje odgórna teza, że polska transformacja
była wielkim sukcesem. Czy na naszych oczach został stworzony
wypaczony, propagandowy mit tej transformacji?
Ależ oczywiście. Owszem, Polska nie wygląda dziś gorzej niż Niemcy i
Francja. Naprawdę pięknie wyglądają nasze małe miasteczka, czyściutkie
domy, place. Ale proszę przeczytać sprawozdanie NBP - przez 10 lat od wejścia do Unii Europejskiej, Polacy-emigranci zarobili prawie
bilion zł. Ci, którzy pracowali przy zmywakach, niesłychanie ciężko, te
pieniądze przesyłali do Polski. To jest źródło naszego pozornego
dobrobytu. A tu w kraju jest 10 milionów ludzi żyjących poniżej minimum.
I tak to wygląda, ale to się kończy. Już w zeszłym roku ograniczyły
się te przesyłki pieniędzy - bo ci emigranci ściągają rodziny. Największą grupą nowych obywateli Wielkiej Brytanii to są Polacy.
A w Polsce dorobiła się tylko jedna grupa - nowa klasa kapitalistyczna - właściciele nomenklaturowych przedsiębiorstw.
To wszystko to jest propaganda. Jeśli się czytało prasę za
Hitlera, czy radziecką lub rosyjską nawet do tej chwili, albo prasę
włoską za Mussoliniego - wszystko było to samo - jak jest cudownie, jak
wspaniale się rozwijamy…
Czy według Pana, mamy jeszcze szansę skorygować ten
niesprawiedliwy system, którego beneficjentami są tylko nieliczni, a
miliony żyje w warunkach urągających przyzwoitości? Czy może tak już
będzie i jest to nie do naprawy?
Straciliśmy masę czasu, ale
możliwość byłaby tylko przy pełnej mobilizacji i przy takim
przywództwie, które na pewno nie mówi, że moja polityka to jest tu i
teraz i głównie chodzi, żeby w kranach była bieżąca, ciepła woda.
To powinna być polityka, która mówi: mamy program 20-30 letni, który
jest w stanie zmobilizować społeczeństwo. Po pierwsze zdobyć bankowość i
inwestować w polskie przedsiębiorstwa. Zamiast kupować chińskie
autobusy - jak to przeczytałem, to myślałem, że z krzesła spadnę -
powinniśmy kupować polskie solarisy, nawet, jeśli są droższe, bo to się
opłaca - tam pracują polscy pracownicy i jak Solaris zarobi, to będzie
płacił większe podatki. I wszystkie instytucje państwowe i samorządowe
powinny mieć rachunki w bankach polskich - a ja płacę Warszawie
podatek od nieruchomości do jakiego banku? Do Citibanku, amerykańskiego…
Trzeba prowadzić taką politykę, żeby cały czas mieć na myśli korzyści dla tego kraju…
Czy wierzy Pan, że taka polityka będzie kiedyś w końcu prowadzona?
Miałem nadzieję, że może PiS, ale tragedia polega na tym, że nie ma
kogoś takiego, kto potrafi ludzi porwać. Ktoś kto przyjdzie, powie, a
ludzie szaleją: tak, zgadzamy się na to, tego chcemy. Tego nam potrzeba -
znależć wodza. Dlaczego Korwin-Mikke zdobył tyle głosów? Bo on, choć
jest taki, siaki, owaki, to porywa ludzi swoją gwałtownością, sposobem
jasnego postawienia sprawy. Oczywiście nic on nie zrobi…
Czy w Polsce do licha nie ma tego typu człowieka, wodza? W Powstaniu
tacy byli - w moim oddziale, kiedy dowódca został ranny, to natychmiast
znalazł się ktoś, który powiedział: „A teraz na moją komendę…” Muszą
tacy ludzie być. Są dwa najzdolniejsze narody na świecie - Żydzi i
Polacy. Wszędzie, gdzie wykładałem najlepsi byli Żydzi i Polacy.
Tragedia polegała jednak na tym, że Polak był bardzo dobry w dyskusji,
najlepszy, ale kiedy trzeba było coś opracować dajmy, na 1
kwietnia, to z czterech trzech przychodziło i prosiło o przełożenie
terminu. Ale możliwości są…
Proszę pana, mnie zostało rok czy dwa lata życia. Ja chciałbym umrzeć z tą świadomością, że ten kraj jednak się rozwija…
Rozmawiał Krzysztof Karwowski
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
76. "Ale to wyjdzie?"
Właściwie to był maj 1988 (słuchaj Kieżun). Już wtedy zaczęto tworzyć plan Sorosa. Jest to o tyle ważne, że w świetle tego jest inny nieco rozkład odpowiedzialności i fakt, że był on realizowany przez partyjną nomenklature z wyprzedzeniem - zanim społeczeństwo się o nim dowiedziało. Tutaj prof. Kiezun najbardziej zwięźle omawia owo złodziejstwo Polski i wymienia architektów: Soros, Sachs, Jaruzelski, Geremek, Kuroń, Michnik, Balcerowicz, Wałęsa. To oni sprzedali Polskę. To powinien wysłuchać każdy Polak.
Wojciech Kozlowski
77. Co robią kombatanci rosyjscy (sowieccy) w Normandii?!
Jestem w stanie zrozumieć - choć z oporami - obecność Putina na uroczystościach w Normandii. Ale zupełnie nie rozumiem, co tam robią sowieccy kombatanci.
Otóż właśnie poszło w świat ('samo'?), że jakiś kombatant zapytał Putina, czy nie należałoby przywrócić Wołgogradowi poprzedniej nazwy Stalingrad (obowiązującej do 1961 r.).
- 'Ktoś' to 'nieźle' logistycznie zorganizował i zadbał o to, tzn., w tego 'ktosia' pojęciu, straszenie (terroryzowanie) 'Ukrainą' jest niewystarczające.
To tyle z mojej strony.
* * *
'Powrót do Stalingradu', Nasz Dziennik, 7.06.2014:
http://naszdziennik.pl/swiat/81474,powrot-do-stalingradu.html
= = = = = = = = = =
"Moje posty od IV 2010"
78. Jeffrey Sachs: Ja tylko
Jeffrey Sachs: Ja tylko doradzałem
Pisząc
rekomendacje dla Polski, chciałem, by stała się krajem o gospodarce
mieszanej. Z silną rolą państwa, z mechanizmami redystrybucji, sprawnym
rynkiem pracy. Socjaldemokracja to tradycja, do której zawsze było mi
najbliżej – przyznaje Jeffrey Sachs, pomysłodawca terapii szokowej w
Polsce.»
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
79. Ukłony dla Pana Profesora
a czasy tzw "wielkiej transformacji" nie na darmo nazywamy złodziejskimi....
to przecież "złoty wiek" dla kun,żagli ,kluczyków i wiedeńskich śniadań,via Moskwa...
gość z drogi
80. Afera posłuchowa.
Afera posłuchowa. Konstytucjonaliści: NBP nie może angażować się w politykę
- Nie jest do zaakceptowania zaangażowanie prezesa banku
centralnego w kształtowanie składu rządu ani stawianie warunków
premierowi - uważają konstytucjonaliści.
Afera podsłuchowa w rządzie. "Państwo polskie istnieje tylko teoretycznie"
[DŹWIĘK]
Wyciekły nagrania czołowych polityków, które kompromitują szefa NBP i
Co ma się zmienić w funkcjonowaniu NBP? Wyjaśniamy.
- Raport: Ministrowie Tuska na podsłuchu
Leszek Balcerowicz, przewodniczący Forum Obywatelskiego
ministrów. Politycy opozycji mówią o skandalu i upadku rządu Donalda
Tuska, a premier komentuje: przykra sprawa.
"Polityczny deal" z ustawą o NBP w tle. Rząd ma zająć się nią we wtorek
zobacz więcej »
"Korupcja polityczna", "tryb mafijny", "prymitywny żargon"
- Być może jest to atak na samego ministra
Bartłomieja Sienkiewicza skierowany z wewnątrz - mówił w TVN24 socjolog,
prof. Henryk Domański, komentując nagranie rozmowy szefów MSW i NBP,
którą opublikował tygodnik "Wprost". Politolog, prof. Wawrzyniec
Konarski, zwrócił uwagę na "prymitywny żargon" wypowiedzi obu polityków.
zobacz więcej »
Stenogram rozmów Belki, Sienkiewicza i Cytryckiego
Leszek Balcerowicz jest przeciwny zwiększaniu wydatków na Siły Zbrojne
Balcerowicz: Reforma OFE nie pomoże finansom publicznym
Rozwoju (FOR). - Nikt nie ukrywa, że zmiany w OFE mają ratować system
finansów publicznych - wtórował mu Jerzy Stępień, były prezes Trybunału
Konstytucyjnego. - Podpisana przez prezydenta ocenił Balcerowicz
na konferencji prasowej. Stwierdził także, że prace nad zmianami w OFE
poprzedziły "fale propagandy", które miały przekonać Polaków, że zmiany w
systemie emerytalnym są konieczne. - Wmawiano nam, że jeżeli ustawa o
OFE nie
więcej »
Oto skala: w ciągu 25 lat Fundacja Batorego wydała w Polsce 403 mln zł
15 czerwca 2014, 22:17
Wypłaciła 15,2 tys. dotacji oraz ufundowała 5,8 tys. stypendiów.
zemsta hrabiego?
http://perlyprzedwieprze.salon24.pl/590200,zemsta-hrabiego
Świat cały zastanawia się nad tym, kto podsłuchał w knajpie ministra Sienkiewicz i prezesa Belkę, oraz nad tym, po co to nagranie prasie, więc i ja przedstawię swoją teorię. Otóż, przesłuchawszy nagranie łatwo zauważyć, że mamy do czynienia z rodzajem konspiracji nie tylko przeciw PIS, ale – co ciekawsze – przeciwko własnemu ministrowi finansów, co skłania do pytań o to, czyim właściwie przedstawicielem jest pan Rostowski (nawiasem mówiąc Belka w nagraniu dość wyraźnie mówi,że trzeba podziękować „hrabiemu von Rosfeldowskiemu”(1), a nie „hrabiemu von Rostowskiemu”, czego robiące transkrypcje media konsekwentnie nie chcą zauważyć, ale to akurat dziwne nie jest, bo z ewentualnego łamania konstytucji Belka może się wywinie, ale na „antysemityzmie” by poległ...). Czym reprezentantem może być Rostowski zgadnąć łatwo – idzie o tzw. „rynki finasowe”, uosobione w tym przypadku przez pana Sorosa, który z jakiegoś powodu szczególnie sobie Polskę upodobał (mówią, że idzie o filantropię, ale bo ja wiem, czy to prawda?). W tym miejscu pojawia się pytanie dlaczego ta potęga, która kilka lat temu na Tuska postawiła, teraz miałaby mu odmówić przysługi, o której rozmawiają Sikorski z Belką. Tu wszystkich zaskoczę i powiem: nie mam pojęcia. Tak czy owak wygląda na to, że interesy Tuska i siły stojącej za Rostowskim najwyraźniej się rozjechały, a o tym, że idzie na noże świadczy fakt, że Tusk na odwołanie Rostowskiego sobie pozwolił. Widać uznał, że bez pomocy z NBP zostanie zmieciony przez gniew ludu, czego potem już się odkręcić nie da, tymczasem zakulisowy konflikt z „rynkami finansowymi” to rzecz, którą z czasem można by jakoś załagodzić. I na tym Tusk się najwyraźniej przejechał, bo publikacja nagrań wygląda mi, mówiąc poetycko na „zemstę hrabiego von Rostowskiego”... A jeśli tak to wygląda, to już po Donaldzie(choć z drugiej strony okoliczność, że nagrania pojawiły się po wyborach może świadczyć na rzecz teorii, że Tuska chcą solidnie obić, ale nie zabić...). Chciał się biedak trochę emancypować więc sprowadzono go na ziemię (a może i pod...).
----------------------------------------
dla tych co Belki w oku nie dostrzegają
http://platos.salon24.pl/590229,dla-tych-co-belki-w-oku-nie-dostrzegaja
„Dajcie mi prawo emisji pieniądza a nie troszczę się, kto stanowi, jakie prawa”- baron Rothschild
Trudno będzie się dziś przebić z tekstem dotyczącym bieżącej afery podsłuchowej z głębszym podejściem. Tymczasem redukcja wiedzy do wony PO-PiS jest łatwa ale to żenująco proste.
Z rozmowy M. Belki z B. Sienkiewiczem wynika, że polityczna i finansowa dogadały się by rozpocząć emisję pieniądza z pominięciem prywatnych banków komercyjnych. Zauważmy też pod obecnym rygorem prawnym emisja pieniądza bez udziału banków prywatnych jest zkazana.
Na świecie emisja pieniądza jest domeną wąskiej grupy prywatnych banksterów z FED oraz banku Anglii. Innym krajom nie wolno pod rygorem wojen, kolorowych rewolicji emitować waluty, wiązać jej ze złotem, ani nawet posiadać państwowych banków centralnych (ostatnimi krajami które zdecydowały się na państwowy bank centralny były Irak, Syria i Iran - idealnie pokrywa się z mapą humanitarnych wojen o demokracje) etc. NBP mimo statusu państwowego jest jedynie atrapą, bo nie pełni rzeczywistych funkcji emisyjnych, nie należy go mylić z prawdziwym bankiem państwowym emitującym pieniądz na potrzeby budżetu.
Z historii wiemy, że prezydenci USA próbujący złamać monopol FED ginęli w zamachach (wystarczy wspomnieć Lincolna emitującego Greenbacki czy zamach na Reagana po którym wycofał się z projektu likwidacji FEDu) - Każdemu kto chce pogłębić wiedzę nad kontrolą nad światem poprzez kontrolę emisji pieniądza polecam książkę chińskiego ekonomisty Song Hongbinga "Wojna o pieniądz"
To co wydażyło się w warszawskiej restauracji to de facto próba naruszenia banksterskiego monopolu na kreację pieniądza, o którym mówił baron Rothschild. Na to ani krajowa ani międzynarodowa finasjera nie pozwolą ani Tuskowi ani Kaczyńskiemu.
Przerażające jest to, że oni słuchają wszystkiego i wszedzie a ilość z nagrań jakimi dysponują jest znacznie wększa, o czym (nomen omen wprost) informują adresatów słowami dziennikarzy, jakoby istniały taśmy prawdy o innych. Zastanówmy się nad taką opcją, że miedzy wierszzmi banksterzy mówią: teraz karzemy władzę polityczną (Tusk, Nowak) i finansową (Belka, Szczurek i władze skarbowe) ale mamy też taśmy na mundurowych, tajne służby (Wojtunik, Graś) oraz waszą oligarchię (Kulczyk). Jeśli nie zakończycie procesu odzyskiwania władzy nad emisją pieniądza kolejnymi etapami bedzie rewolucja, zamach stanu (spójrzcie na okładkę Wprost i słaowa Korwina Mikke) w wyniku których nastąpi wymiana oligarchi, szefów służb, wojskowych elit, władzy politycznej etc.
Dzis mocodawcom aktualnej władzy politycznej postawiono ultimatum albo wy ich wymienicie (lub wyprostujecie) albo my was wymienimy. Stoimy w obliczu wydarzeń wielkich nie redukujmy analizy do miernych partyjnych rozgrywek.
Balcerowicz: Próba targu politycznego. Belka i Sienkiewicz do dymisji
Były minister
finansów Leszek Balcerowicz w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odniósł się
do opublikowanych przez „Wprost” nagrań m.in. rozmowy szefa MSW
Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką.Balcerowicz nie chciał komentować stylu rozmowy. – Fundamentalną sprawą
jest jej treść. Uważam, że mieliśmy do czynienia z próbą targu
politycznego, która w ogóle nie powinna mieć miejsca w praworządnym
państwie. W tym targu politycznym z jednej strony mamy prezesa NBP Marka
Belkę, a z drugiej strony ministra. Dla mnie jako osoby, która przez
lata walczyła o niezależność banku centralnego, treść tej rozmowy jest
bulwersująca – zaczął.
– Niezależność NBP jest kolosalnie ważna jako wiarygodnego obrońcy
stabilnego złotego – kontynuował. – Żeby to było możliwe, potrzebne jest
fachowe kierownictwo, ale nie może być ono upolitycznione.
Upolitycznienie oznacza silne i skuteczne naciski polityków na NBP,
by prowadził inną politykę pieniężną według ich życzeń – dodał były
minister finansów.
Balcerowicz skomentował też „ofertę” Belki.
Jego zdaniem już samo zasugerowanie „targu politycznego nie mieści się
w normach konstytucyjnych państwa”. Stwierdził, że „jeśli nasza wielka
zdobycz ustrojowa, jaką jest niezależny i apolityczny NBP, ma być
zachowana, to w jej obronie Marek Belka powinien podać się do dymisji.
Były minister finansów odniósł się też do wypowiedzi Sienkiewicza.
– W tej sprawie mogę powiedzieć tylko jedno. Minister spraw wewnętrznych
dopuszczający do takiego partactwa, że jest podsłuchiwany, jest
zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. Powinien być natychmiast
zdymisjonowany.
To jest opowieść o życiu. O rodzinnych korzeniach, o szkolnych latach, o
sportowych i innych pasjach, o dochodzeniu do poglądów na temat
państwa, społeczeństwa i gospodarki, o ważnych lekturach i o
przypadkach, bo i te bywały znaczące w życiu prof. Leszka Balcerowicza, o
czym mówi we wstępie do swoich wspomnień, w książce "Trzeba się bić".
Publikujemy jej fragmenty.
(...) socjalizm polegał na całkowitym zniszczeniu kapitalizmu. To było
nie tylko zawieszenie rynku i wprowadzenie bezwartościowego pieniądza,
ale i zniszczenie instytucji kapitalizmu i w dużej mierze samej grupy
kapitalistów. Należało więc zrobić trzy operacje: stabilizację,
liberalizację, a dodatkowo głębokie zmiany instytucji łącznie z
prywatyzacją przedsiębiorstw. Konieczny był więc ogromny program
instytucjonalnej budowy kapitalizmu. Dlatego nasze reformy musiały być o
wiele obszerniejsze niż jakiekolwiek reformy po wojnie na Zachodzie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
81. Balcerowicz atakuje Tuska:
Balcerowicz atakuje Tuska: "Zmieniłem do niego nastawienie po katastrofie pod Smoleńskiem"
2. zjazd Unii Wolności w 2000 r. Od lewej: Donald Tusk, Leszek Balcerowicz, Bronisław Geremek
zawodowa, partie - skrajnie wodzowskie, a posłowie i senatorowie -
automatami do głosowania" - mówi w najnowszym wywiadzie rzece Leszek
Balcerowicz. Były wicepremier wyjawia, dlaczego stał się przeciwnikiem
Donalda Tuska i całej PO.
Do księgarń trafiła właśnie książka "Trzeba
się bić", czyli zapis rozmowy Marty Stremeckiej z Leszkiem
Balcerowiczem, wydana nakładem Wydawnictwa Czerwone i Czarne. Poniżej
publikujemy fragment, w którym były wicepremier ocenia współczesną
politykę. Wyjaśnia, dlaczego rządy Jarosława Kaczyńskiego były
"szkodliwe" i jak tracił przekonanie do rządów Donalda Tuska. "Donald
Tusk ogłosił coś, co określono jako doktrynę ciepłej wody w kranie. To
był dla mnie pierwszy sygnał, że coś jest nie tak" - wyznaje.
***
Marta
Stremecka: Zakończył pan kadencję szefa NBP w końcówce rządów Jarosława
Kaczyńskiego. Za kilka miesięcy zmieni się układ polityczny, do gry wchodzi Donald Tusk. Porozmawiajmy o tych dwóch postaciach, wokół których od wielu lat koncentruje się życie polityczne.
Leszek Balcerowicz: Polska polityka za szybko stała się
zawodowa, partie - skrajnie wodzowskie, a posłowie i senatorowie -
automatami do głosowania. W miejsce jednej choroby, która była trudna do
uniknięcia na początku naszych przemian, a mianowicie rozproszenia i
niestabilności naszej sceny politycznej, mamy drugą - jej zamrożenie w
oportunistycznym kształcie. Aby to zmienić, trzeba oderwać polityków od
stołków poprzez powszechne ograniczenie liczby kadencji.
Byłem niedawno na Węgrzech, miałem okazję porozmawiać z różnymi ludźmi i
doszedłem do wniosku, że lepiej mieć dwóch niedobrych polityków, którzy
się kłócą, niż jednego złego. Dwóch niedobrych, którzy pokojowo
rywalizują między sobą, to lepsza sytuacja niż jeden zły, który ma
większość konstytucyjną. Nie życzyłbym sobie i innym, żeby którakolwiek z
obecnych partii politycznych w Polsce osiągnęła taką większość. Obawiam
się, że każdy z tych przywódców partyjnych zrobiłby w Polsce to samo,
co Orbán: użyłby wszystkich legalnych mechanizmów, żeby utrwalić swoją
władzę, bo nie ma dostatecznych hamulców wewnętrznych.
A konkretnie? Zacznijmy od oceny rządów Kaczyńskiego.
- Uważam, że były szkodliwe dla Polski. Nie chodzi mi tu głównie
o aspekt gospodarczy. Wprawdzie niemal całkowicie zamrożono prywatyzację, ale za to wprowadzono reformę PIT,
którą wcześniej zablokował prezydent Kwaśniewski. Najbardziej jednak
raziły mnie propaganda i praktyka, które miały dowodzić, że PiS miał
rację, głosząc, że Polską zawładnął jakiś jeden wszechmocny układ. To
było jaskrawe pogwałcenie ducha, a niekiedy i litery sprawiedliwości,
które polegają między innymi na tym, że nie łamie się domniemania
niewinności poprzez publiczne ogłaszanie, bez wyroku sądu, kto jest
przestępcą.Mówi pan o sprawie doktora G.
- Tak. Ale przecież to nie był tylko ten jeden przypadek. To
jest drastyczne naruszenie podstawowych standardów praworządności, jeśli
premier i minister wydają wyroki, zanim wypowiedzą się sądy. Ta
kampania oskarżania ludzi była oburzająca. A już doprawdy wstrząsająca
była sprawa Barbary Blidy. Raz, że doprowadzono do jej śmierci, dwa, że
do dziś tego nie wyjaśniono - nie na gruncie walki politycznej, ale
sprawiedliwości. Jeśli złych praktyk się nie rozlicza, to będą się
powtarzać. Nie rozumiem, dlaczego Donald Tusk dopuścił do tego, że te
drastyczne przypadki z czasów rządów Kaczyńskiego i Ziobry nie zostały
wyjaśnione.
Dla mnie zachowanie Ziobry było zaprzeczeniem
elementarnych standardów, których należy oczekiwać od ministra
sprawiedliwości. Strach wisiał w powietrzu, ludzie bali się, że
prokurator może oskarżyć każdego w dowolnej sprawie. To wszystko jeszcze
bardziej wzmocniło zachowawcze nastawienie w administracji. Lepiej nic
nie robić, niż mieć na karku prokuratora. A to ma swoje gospodarcze
koszty. Dlaczego przetargi rozstrzygano wyłącznie według kryterium
najniższej ceny? Bo obawiano się, że jeśli wybierze się inną ofertę, to
pojawi się prokuratur lub inne służby. Z tego samego powodu urzędnicy
boją się podpisywać umowy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.
A jak pan odebrał to, że Lepper, który zbudował się na haśle "Balcerowicz musi odejść", został wicepremierem?
- Wiele osób mnie wtedy pytało w tonie współczucia: "Co pan na
to?", i w ogóle o retorykę Leppera. Znałem doświadczenia różnych
reformatorów i wiedziałem, że niemal w każdym przypadku pojawiał się
jakiś agresywny krzykacz. Pani Thatcher musiała odejść, Erhard musiał
odejść i tak dalej. To był zgrany slogan. Ale musiałem sobie przygotować
odpowiedź, aby ucinać składane mi wyrazy współczucia. Moja odpowiedź
była zgodna z moimi przekonaniami: jeśli jest się w polityce dla reform,
to trzeba patrzeć na nią okiem przyrodnika. A w przyrodzie są różne
okazy. Dla mnie bardziej gorsząca była obecność w rządzie PiS Ziobry,
nie Leppera.
W tym czasie z racji obowiązków jako prezes
NBP sporo jeździłem po świecie i często słyszałem pytania pełne
niepokoju: "Co się tam u was dzieje?". Za granicą w dużej mierze
przebijała się retoryka Jarosława Kaczyńskiego. Można powiedzieć, że w
jego przypadku retoryka była i jest gorsza niż rzeczywistość. U Tuska
jest odwrotnie, retoryka jest lepsza niż praktyka rządzenia. W związku z
tym, jeśli ktoś bierze pod uwagę tylko retorykę obu tych polityków, to
dostrzega między nimi ogromną różnicę. Ale jeśli odrzuci się retorykę,
ta różnica jawi się dużo mniejsza, choć oczywiście nadal istnieje.
No
właśnie, porozmawiajmy o tym. Po dwóch latach rządów PiS władzę
przejmuje Platforma. Proszę opowiedzieć, co się stało, że w pewnym
momencie wasze drogi tak bardzo się rozeszły?
-
Po kolei, bo to trwało kilka lat. Gdy się zbliżały wybory w 2007 roku,
byłem pełen oczekiwań. O wygranej Platformy dowiedziałem się na
konferencji w Waszyngtonie. Pamiętam swoją euforię. Cieszyłem się, że
ekipa Jarosława Kaczyńskiego odchodzi. Podchodzili do mnie zagraniczni
uczestnicy tej konferencji, też pod wrażeniem wyniku wyborów. A ja byłem
dumny, że Polacy wybrali partię reprezentującą nurt, który starałem się
w Polsce realizować. Demokracja działa metodą prób i błędów, jak każdy
wolny system. I oto po dwóch latach Polacy odrzucili pisowską aberrację.
Ludzi i społeczeństwa poznaje się po reakcjach na popełniane błędy.
Cieszyłem się, że do władzy dochodzi silna, wolnorynkowa partia
ludzi, co do których miałem przekonanie, że stoimy po tej samej stronie.
Na dodatek ta partia była największa, co było wielkim politycznym
osiągnięciem Donalda Tuska. Do 2010 roku nie miałem wrażenia, że moje
początkowe nastawienie może być mylne. Nie dostrzegałem sygnałów, które
by mnie niepokoiły. Jeszcze trwał efekt ulgi. Z Donaldem Tuskiem
utrzymywałem rzadkie, ale dobre kontakty. Nie starałem się być
zausznikiem czy nieformalnym doradcą, po prostu były to spotkania - jak
sądziłem - ludzi podobnie myślących. Uważałem, że to jest najlepsza
partia, patrzyłem na nich z nadzieją i sympatią. Uważałem, że Donald
Tusk jest człowiekiem, który jest w polityce, żeby realizować to, co
mówi, czyli wizję praworządnego i ograniczonego państwa, wolnego rynku i
społeczeństwa obywatelskiego. Przez długi czas traktowałem to jako
oczywiste.
Nie byłem zaniepokojony, że rząd PO-PSL nie
proponuje reformatorskich ustaw, bo uważałem, że i tak nie miałyby one
szans na realizację przy prezydencie Lechu Kaczyńskim, który z reguły
wetował wszelkie próby reform. Zresztą do dziś tak uważam.
I do kiedy pan trwał w tym życzliwym nastawieniu?
- To zaczęło się wyraźnie zmieniać po tragicznej katastrofie pod
Smoleńskiem. Prezydentem został Bronisław Komorowski. I oto Donald Tusk
ogłasza coś, co określono jako doktrynę ciepłej wody w kranie. To był
dla mnie pierwszy sygnał, że coś jest nie tak. Dawał do zrozumienia, że
czas reform już minął, radykalne reformy zaczęły być demonizowane. U
podłoża takiej postawy tkwiło zapewne przekonanie, które i on, i
czołówka PO traktowali jak pewnik, a wcale pewnikiem nie jest, że jak
się reformuje, to się z reguły przegrywa wybory.Ale zapewne mieli w pamięci porażkę
pierwszego obozu solidarnościowego i powrót do władzy postkomunistów w
'93 roku, potem klęskę wyborczą AWS.
- To jest
przykład zawodnego wnioskowania. Pospolite błędy myślowe często
opierają się na poczuciu oczywistości. Nietrudno znaleźć badania, które
odpowiadają na pytanie, czy w świecie posocjalistycznym rządy, które
reformowały, częściej przegrywały niż rządy, które mniej reformowały.
Odpowiedź: tak nie było. Kto przegrywał zwykle w pierwszym okresie? Ten,
kto rządził w przeważnie trudnym pierwszym okresie. Niezależnie od
tego, czy robił reformy, czy nie. Ten, kto był u władzy w pierwszym
okresie, kojarzył się ludziom z przykrościami. Jeśli nie reformował, to
sytuacja się pogarszała. Jeśli reformował, to pojawiały się pewne efekty
uboczne, nagle ludzie, którzy się przyzwyczaili do bezpieczeństwa
socjalnego, poczuli się zagrożeni utratą pracy itd.
Wnioski z upadku rządu Suchockiej też są fałszywe. Nie reformy, a jeden
poseł, który ugrzązł w ubikacji, przesądził o historii na najbliższe
kilka lat. Potem była wyborcza klęska AWS i Unii Wolności. Ludzie mają w
pamięci, że robiliśmy reformy, i na zasadzie oczywistości konkludują,
że to właśnie reformy były przyczyną wyborczej przegranej, a nie coś
innego. Tak mogło być, ale nie musiało. Uważam, że ważną przyczyną tego
wyniku było to, że ze względu na naturę owej koalicji, jeśli się chciało
reformować, to trzeba było wchodzić w konflikty, a ludzie tego w
polityce nie lubią. Ale gdybym tego nie robił, to rząd AWS-UW zawiódłby
oczekiwania wyborców UW i ci by się również odwrócili. A reform byłoby
dużo mniej. Dalej, gdy zrezygnowałem z kierowania UW - zanim jeszcze
pojawiła się możliwość wyboru prezesa NBP - w partii zaczęła się
rywalizacja o przywództwo. Wygrał w grudniu 2000 roku Bronisław Geremek i
UW nie weszła w następnym roku do Sejmu. Natomiast grupa pod wodzą
Donalda Tuska, której wizerunek był bliższy mojemu programowemu
wizerunkowi, założyła wraz z komitetami wyborczymi Andrzeja
Olechowskiego Platformę Obywatelską, która weszła do Sejmu i - głosząc
liberalne hasła - rosła w siłę. Nie przypisuję sobie tutaj, broń Boże,
zasług, to jest - jak powiedziałem - wielkie polityczne osiągnięcie
Donalda Tuska. Chcę tylko pokazać, jak należy interpretować klęskę
wyborczą UW i że liberalny - co do wizerunku - nurt nie przegrał w 2001
roku.
Skończmy wątek doktryny ciepłej wody w kranie i pana narastającego rozczarowania rządami Tuska.
- Stopniowo zrozumiałem, że za tym musiała się kryć strategia,
aby trwać w polityce, a niekoniecznie reformować kraj. Z grubsza rzecz
biorąc, polityków można podzielić na dwie grupy. Pierwsza grupa to ci,
którzy przychodzą do polityki, aby coś zrobić. Niektórzy coś złego,
niektórzy coś dobrego. Drugi gatunek polityków, i jest ich niestety
więcej, chce po prostu utrzymać się w polityce. I do tego dopasowuje
programy. Jeśli - często na gruncie złego wnioskowania - dochodzą do
wniosku, że im się nie opłaca reformować, to nie będą tego robić. I
Donald Tusk ujawnił się jako polityk bliższy tej większościowej grupie,
choć pewne istotne reformy wprowadził, na przykład usunięcie przywilejów
emerytalnych, wydłużenie wieku emerytalnego czy pewną deregulację
gospodarki. Ale mógłby dużo więcej osiągnąć dla Polski, nie tracąc
politycznie, a jak sądzę - zyskując, gdyby swój talent perswazji
wykorzystał dla reform, których nasz kraj bardzo potrzebuje.Znał go pan wiele lat. Jak pan tłumaczy tę zmianę?
- Ludzie dorośli nie zmieniają zasadniczo swojej osobowości.
Bywa, że przez całe życie nie są poddawani testowi i nie wiemy, co w
nich siedzi. Ale zdarza się, że okoliczności odsłaniają to, co w nich
tkwi. Moim zdaniem jest to przypadek Donalda Tuska. Kiedyś byłem naiwnie
przekonany, że jeśli ktoś wiele lat należał do KLD, to dlatego, że
chciał tak zmieniać państwo, aby w społeczeństwie było wiele wolnego
rynku i społeczeństwa obywatelskiego - w ramach dobrego prawa. Po 2010
roku stawało się dla mnie coraz bardziej oczywiste, że byłem w błędzie,
zwłaszcza od czasu gdy u boku Donalda Tuska pojawił się J.K. Bielecki.
No i zaczynają się mnożyć sygnały, że moje poprzednie
przekonanie co do głównej orientacji kierownictwa ekipy PO jest mylne.
Na przykład kampania "polonizacji" banków, w którą zaangażował się
Bielecki. Nieważne, czy bank jest prywatny, czy państwowy, ważne, żeby
był nasz, polski. To było tak naprawdę programowe cofnięcie się do
socjalizmu. Byłem temu przeciwny, wypowiadałem ten sprzeciw w mediach,
bo uważałem, że chodzi o rzecz zasadniczą - odchodzenie od socjalizmu
oznacza zmniejszenie roli polityki w gospodarce. A to musi przede
wszystkim oznaczać pozbawienie polityków władzy personalnej nad
prezesami firm. Daje się to osiągnąć tylko przez prywatyzację
przedsiębiorstw. Na dobrą sprawę firma jest prywatna, jeśli żaden
polityk - na gruncie prawa własności - nie może jej prezesowi nic
nakazać. A jeśli może, to otwiera się pole do personalnego lub
partyjnego nepotyzmu. I do upolitycznionych decyzji, jak na przykład w
przypadku zakupu przez Orlen rafinerii w Możejkach, która przyniosła
duże straty. Wielu polityków próbuje przykrywać tę zasadniczą prawdę
sloganami typu "strategiczny", "narodowy" itp. I ludzie to kupują, a
potem narzekają, gdy płacą za ukryte czy jawne rządy polityków w
przedsiębiorstwach.
Dla szerokiej opinii publicznej jednak dopiero bitwa o OFE
stała się czytelnym sygnałem, że z rządem Tuska jest panu nie po
drodze. Zobaczyliśmy zupełnie innego Leszka Balcerowicza - zamiast
pozbawionego emocji profesora, wojownika, który walczy z niespotykaną
pasją. Skandal, skandal, skandal - powtarza pan w mediach.
- No, chyba jako wojownik ujawniłem się już wcześniej, a z
emocjami też u mnie nie najgorzej. Ale powtórzę: skandal! Dwa kolejne
ataki na oszczędności emerytalne w OFE, najpierw w 2011 roku, a potem w
2013. Byłem zaskoczony, nie spodziewałem się, że Tusk, Rostowski,
Bielecki, Boni, Sikorski mogą się tak daleko posunąć. Po pierwsze, że
mogą robić tak szkodliwą rzecz dla gospodarki. Po drugie, że będą
uprawiać tak nieuczciwą propagandę, z taką pogardą dla opinii
publicznej. "Ciemna masa to kupi" - cytując klasyka. Po trzecie, z takim
lekceważeniem konstytucji.
To się działo w dwóch
etapach. Nagle na jesieni 2010 roku dowiadujemy się, że Donald Tusk
dokonuje wolty w sprawie OFE. Wcześniej jedynym politykiem krytykującym
OFE był Lepper, ale on robił to umiarkowanie. Potem II filar systemu
emerytalnego zaczął się nie podobać minister Fedak z PSL. PO jej głos
potraktowało, i słusznie, jako egzotyczny. Aż tu nagle ta krytyka staje
się oficjalną linią Tuska, a za nim całej PO. Z dnia na dzień
przestawiono wajchę. I zaczęło się robienie ludziom wody z mózgu.
Manipulacja faktami, używanie antykapitalistycznej retoryki. W 2011 roku
koalicja PO-PSL przeprowadziła drastyczne ograniczenie wpłat do OFE,
twierdząc jednocześnie, że to koniec ataku na oszczędności emerytalne,
że potem podwyższą trochę składkę do OFE i że umożliwią funduszom
emerytalnym większą efektywność. To były obietnice składane publicznie.
A w 2013 roku okazało się, że słowo, które dali, jest nic
niewarte, a tak ubolewamy nad brakiem zaufania w polskim społeczeństwie
Nastąpiła fala agresywnej propagandy: oszczędzanie w OFE jest złe, bo
OFE są prywatne i dążą do zysku, albo że OFE są główną przyczyną
narastania długu publicznego. I przez OFE zawali się budżet,
a ten, kto broni II filaru, chodzi na pasku OFE itp. W tę propagandę PO
i PSL zaangażowało się sporo dziennikarzy o kolektywistycznym, czyli
socjalnym lub nacjonalistycznym nastawieniu.
Tym razem
już chodziło o coś znacznie gorszego - o przejęcie połowy emerytalnych
oszczędności zgromadzonych już przez 16 milionów Polaków w OFE, a w
ostatecznym rachunku - o zabranie im wszystkich pieniędzy z kont w OFE!
Na dodatek wmawiano ludziom, że to tylko przełożenie tych pieniędzy do
ZUS. A co to jest ZUS? Wielu ludzi w Polsce myśli, iż tam są gromadzone
ich składki i że z tych pieniędzy sfinansuje się ich emerytury. A tych
nagromadzonych wpłat nigdy nie było i nie ma, bo są od razu wydawane na
bieżące emerytury tych, którzy już nie pracują. W ZUS mamy tylko zapisy
na kontach. ZUS w przeciwieństwie do OFE nie inwestuje. Dlatego ZUS-u - w
odróżnieniu od OFE - nie daje się obrabować. Stąd nasza reforma
emerytalna z 1998 roku i wprowadzenie II filaru, żeby zapewnić większe
bezpieczeństwo przyszłym emerytom.
Pozbawienie ludzi
oszczędności emerytalnych zrobiono tylko w dwóch krajach - w Argentynie
za rządów superpopulistów i na Węgrzech za Orbána. W takim towarzystwie
znalazł się rząd PO-PSL. I to z poparciem PiS i SLD.
A co
się stało ostatnio w czerwcu 2014 roku? Wskutek zaniechania reform w
górnictwie i zachowania gigantycznego przedsiębiorstwa, czyli Kompanii
Węglowej, pod kuratelą państwa pojawiły się tam straty. A premier, pod
naciskiem związków górniczych, proponuje zwolnić na trzy lata Kompanię
Węglową z wpłat do ZUS. Czysta patologia. Po pierwsze, górnicy zachowują
emerytalne przywileje, na które płacą inni. Po drugie, wskutek
zaniedbań reform w górnictwie doprowadzono do strat w jego państwowej
części. A skąd wezmą się te pieniądze na ich sfinansowanie? Część
składek zabranych z OFE pójdzie na pokrycie kosztów zaniechania reform w
górnictwie.
Taka przecież jest logika kalendarza wyborczego.
- To jest zbyt łatwe usprawiedliwienie. W innych krajach naszego
regionu, np. na Litwie, Łotwie, w Estonii, Rumunii, Bułgarii, była
trudniejsza sytuacja gospodarcza w latach 2008-2013, a nie pozbawiono
ludzi ich oszczędności emerytalnych w II filarze.
Mogę
powiedzieć, że likwidacja oszczędności emerytalnych w OFE ostatecznie
zmieniła mój sąd o PO. Później były inne antyliberalne ruchy PO, na
przykład wprowadzenie de facto państwowego monopolu na podręczniki
szkolne. Mam do czynienia z innymi ludźmi, niż myślałem. Na dodatek nie
sądzę, aby stosowanie takich metod było konieczne, aby osiągać wyborczy
sukces w polityce. Przeciwnie - myślę, że PO odepchnęło od siebie wielu
ludzi. Znam przykłady reformatorów, którzy utrzymywali się długo przy
władzy, np. byli premierzy - Dzurinda na Słowacji, Ansip w Estonii,
Dombrovskis na Łotwie.
Strasznie gorzka diagnoza w ustach liberała wobec liberałów, którzy rządzą już drugą kadencję.
- Jeśli słowo "liberalizm" oznacza, zgodnie ze swoim pierwotnym
sensem, że tworzy się takie państwo, które będzie stanowić dobre ramy
dla aktywności wolnych ludzi i w gospodarce, i poza nią, i w związku z
tym redukuje się rozrośnięty państwowy interwencjonizm, to w sensie tej
klasycznej definicji nie mamy rządów liberałów. To jest inna Platforma
od tej, która przychodziła do władzy w 2007 roku z liberalnymi hasłami.
Ale z tego nie wynika, że popieram PiS.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
82. Soros dobiera sie do Ukrainy
George Soros wzywa UE i MFW do pożyczenia Ukrainie 20 mld dol.
- Poczynania Rosji wobec Kijowa stanowią "zagrożenie egzystencjalne dla Europy" - argumentuje amerykański miliarder George Soros. Miliarder i filantrop ocenia, że Ukraina potrzebuje natychmiastowego zastrzyku gotówki
rzędu 20 mld dol. oraz europejskich i amerykańskich gwarancji, które
pomogą jej wydłużyć okres spłaty długu. Soros dodał, że żałuje, iż UE
wybrała politykę zaciskania pasa w
odpowiedzi na kryzys, ponieważ umocniło to pozycję eurosceptyków, którzy
odnieśli sukcesy w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Ocenił też, że Rosja to państwo mafijne, które jednak dowiodło, że jest w pewnym sensie bardziej sprawne, bardziej elastyczne i stale nas potrafi zaskakiwać. Zdaniem miliardera sankcje gospodarcze nałożone na Rosję są złem koniecznym, które niestety wzmaga trend ku deflacji i depresji w Europie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
83. Wake Up, EuropeGeorge
Wake Up, Europe
George Soros
November 20, 2014 Issue
The following article will appear in The New York Review’s November 20 issue.
http://www.nybooks.com/articles/archives/2014/nov/20/wake-up-europe/?ins...
To complicate matters, Russia is simultaneously dangling carrots and
wielding sticks. It is offering—but failing to sign—a deal for gas
supplies that would take care of Ukraine’s needs for the winter. At the
same time Russia is trying to prevent the delivery of gas that Ukraine
secured from the European market through Slovakia. Similarly, Russia is
negotiating for the Organization for Security and Cooperation in Europe
to monitor the borders while continuing to attack the Donetsk airport
and the port city of Mariupol.
Putin: USA pragną "przykroić świat według siebie"
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział na posiedzeniu Klubu Wałdajskiego, że USA, uznawszy się za zwycięzcę w zimnej wojnie, postanowiły przykroić świat według siebie. Odniósł się też do słów Radosława Sikorskiego, który powiedział, że prezydent Rosji proponował Polsce podział Ukrainy. Putin zapewnił, że nie będzie podważał suwerenności Ukrainy, ale przyznał, że proces jej państwowości był dość złożony. - A Lwów to jakim był wcześniej miastem, jeśli nie polskim? Nie wiedział pan o tym? - Putin pytał dziennikarza "Financial Times".
Putin obwinił USA i Unię Europejską o to, że Ukraina pogrążyła się w chaosie.
- Niekiedy powstaje wrażenie, że nasi koledzy i przyjaciele stale walczą z rezultatami własnej polityki. Rzucają swój potencjał na likwidowanie ryzyk, które sami stwarzają, płacąc za to coraz wyższą cenę - oświadczył prezydent Rosji na spotkaniu Klubu Wałdajskiego w Soczi.
Klub Wałdajski to forum skupiającego znanych publicystów, politologów, ekonomistów, historyków i byłych polityków z Europy, USA i Japonii, specjalizujących się w sprawach Rosji. Na miejscu jest też polski dziennikarz Tomasz Kułakowski, który na Twitterze relacjonuje przebieg spotkania z Putinem.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/putin-usa-pragna-przykroic-swiat-wedlug-...
George Soros uderza w Niemcy: "Uratujcie Europę albo ją opuśćcie"
czynienia z nowym etapem w dziejach kontynentu. Jednym z
najgłośniejszych uczestników debaty w tej sprawie jest wywodzący się z
naszego regionu Europy amerykański inwestor George Soros. Jego opinie
zebrał w tomie The Tragedy of the European Union. Disintegration or
Revival? Gregor Peter Schmitz, publicysta "Der Spiegel".
Gdzie są wspólne wartości i ideały
To żaden
przypadek, że te rozmowy przeprowadził niemiecki publicysta i najpierw
weszły do niemieckiego publicznego dyskursu. Albowiem w samym centrum
obecnych rozważań sędziwego, 84-letniego Sorosa są właśnie Niemcy. Bez
nich żadnych dobrych rozwiązań na przyszłość nie będzie.
To
Niemcy są wielkim wygranym ostatnich, kryzysowych lat w Europie i UE.
To one mają najlepszą i najsilniejszą gospodarkę. To one są numerem 1. I
to właśnie Niemcy, konkretnie kanclerz Angela Merkel,
w imię obrony interesów stabilnej eurostrefy, oczywiście zdominowanej
przez Niemcy, dyktują Europie warunki, często przypominające mityczne
Prokrustowe łoże – przycinając skrzydła innym, mając na względzie własne
interesy. Jeszcze do niedawna w Berlinie myślano kategoriami instytucji
ponadnarodowych, dziś o koncepcji „więcej Europy” mówi się tam coraz
mniej.
Europejski sen zamienił się w europejski koszmar.
Doszło do podziału na Niemcy i innych, a nawet gorzej – na
pożyczkodawców i pożyczkobiorców, gdzie oczywiście ci pierwsi dyktują
warunki drugim. A tym samym podważono podstawowe zasady i ideały, na
których dotychczasowy europejski projekt integracyjny się opierał:
solidarności i wzajemnego zaufania. W konsekwencji przestał też
funkcjonować i zachwiał się europejski model państwa socjalnego, też
kluczowy dla harmonijnej integracji. Dziś powszechnie jeden drugiego
podejrzewa o własne bóle i trudności, a greckie portrety utożsamiające
kanclerz Merkel z Hitlerem stają się zrozumiałe, choć słusznie budzą
grozę.
Przejawy niezadowolenia można zrozumieć, albowiem
„UE, która dotychczas dobrowolne stowarzyszenie równorzędnych państw
przekształciła się w relację między kredytodawcą i kredytobiorcą”, co
zawsze budzi napięcia i emocje. Tak oto dominacja zastąpiła
dotychczasową kooperację. I tak zamiast spodziewane budowy koncepcji
„my, obywatele Europy” mamy odrodzenie się nacjonalizmów i narodowych
egoizmów.
Rosja silniejsza niż Unia? Soros: kraje UE są „pośrednio zaangażowane w wojnę”
sprawniejsza niż Unia Europejska – bardziej elastyczna, nieustannie
sprawiająca niespodzianki – pisze w felietonie George Soros.
„Rzeczpospolita” w poniedziałkowym wydaniu publikuje felieton legendarnego finansisty, który ukazał się w „New York Review of Books”.
Europa i Stany Zjednoczone – pisze Soros
– każde ze swoich powodów – są zdeterminowane, by unikać wszelkiej
bezpośredniej konfrontacji zbrojnej z Rosją. Ta zaś bezlitośnie
wykorzystuje to wahanie.
Niestety w Europie i USA
zwycięża myślenie, że jeśli da się Putinowi to, czego się racjonalnie
domaga, rosyjski przywódca zrezygnuje z używania siły. Tymczasem –
argumentuje Soros – są to fałszywe nadzieje, które nie mają oparcia w
rzeczywistości. Putin bowiem systematycznie używa argumentu siły i będzie to robił do czasu, aż nie napotka zdecydowanego oporu.
Brak oporu ze strony Europy jest jednak umocowany w niezrozumieniu, że Rosja stanowi fundamentalne wyzwanie dla Starego Kontynentu. Zagrożenia tego nie są świadomi ani obywatele, ani przywódcy – uważa Soros.
Najwyższy czas, by członkowie UE obudzili się i zaczęli zachowywać jak kraje pośrednio zaangażowane w wojnę - stwierdza inwestor.
Upadek Ukrainy byłby niepowetowaną stratą dla NATO, UE i USA,
zaś zwycięska Rosja stałaby się dużo bardziej wpływowa w Unii i
stanowiłaby potencjalne zagrożenie dla państw bałtyckich, w których
istnieją duże mniejszości – dodaje.
Soros: to Putin nakazał strzelać na Majdanie - Bankier.pl
Wiktorowi Janukowyczowi strzelanie do demonstrantów na Majdanie - mówił
amerykański finansista George Soros w telewizyjnym programie w kanale
"Freedom of Speech".
Jego zdaniem, prezydent Rosji uzależnił od tego udzielenie władzom w
Kijowie pomocy finansowej. "Chcesz dostać te pieniądze? Usuń tych ludzi z
miasta, pokaż siłę!" - tak według Sorosa Władimir Putin miał powiedzieć
Wiktorowi Janukowyczowi.
Soros: Europa zawiodła. Zachód nie może lekceważyć mafijnej Rosji
Europy ze strony prezydenta Władimira Putina. Jego zdaniem, UE zachowuje się zbyt statycznie i opieszale wobec potencjalnego
niebezpieczeństwa.
W wywiadzie dla anglojęzycznej stacji telewizyjnej France 24 George Soros podkreślił,
że sama szczytna i szlachetna w swym zamyśle idea Unii nie wystarczy,
gdyż Europejczycy zawiedli w realizacji tego pomysłu. Przykładem jest
ich nieprzygotowanie na ewentualną agresję wojskową ze strony Rosji
Putina. Zdaniem Sorosa, społeczeństwa europejskie bagatelizują
zagrożenie ze strony Moskwy, co wydaje się być szokujące.
Miliarder podkreślił, że dla niego Rosja jest państwem mafijnym, stanowiącym ogromne niebezpieczeństwo wojskowe.
Niestety wśród przywódców europejskich są tacy, którzy uważają Putina
za wzór do naśladowania i w tym momencie George Soros wymienił między
innymi przywódcę Węgier Viktora Orbana i liderkę francuskiej skrajnej
prawicy Marine Le Pen.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
84. Mija 25 lat od "planu
Mija 25 lat od "planu Balcerowicza". Poznaj jego historię
Najbliższe dni mogą zdecydować o latach - mówił wtedy posłom wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz. Dwa tygodnie zajęło sejmowi
kontraktowemu uchwalenie ustaw, które pozwoliły na przeprowadzenie
gospodarczej rewolucji w Polsce. 17 grudnia mija 25 lat od
zaprezentowania planu Balcerowicza.
Najbliższe dni mogą zdecydować o latach - mówił wtedy posłom wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz. Miał rację.
Uchwalanie 10 ustaw, które złożyły się na plan Balcerowicza,
to ewenement w historii polskiego parlamentaryzmu. 17 grudnia 1989 roku
zostały po raz pierwszy zaprezentowane posłom, po dwóch tygodniach, 1
stycznia 1990 roku, weszły w życie. Sejm i Senat pobiły wtedy wszelkie
rekordy przy ich uchwalaniu, rekordy możliwe tylko w kraju ogarniętym
polityczną rewolucją. Dziś, uchwalenie tylu tak fundamentalnych ustaw w
tak krótkim czasie, byłoby praktycznie niemożliwe.
Ewenementem była też wyjątkowa zgodność kontraktowego parlamentu w uchwalaniu ustaw, niosących za sobą wielkie konsekwencje, nie tylko gospodarcze, ale także społeczne.
Transformacja gospodarcza,
utożsamiana z nazwiskiem Leszka Balcerowicza była zwieńczeniem zmian
ustrojowych, do jakich doszło w ciągu całego 1989 roku - obrad Okrągłego
Stołu, wyborów 4 czerwca, powołania rządu, kierowanego przez pierwszego niekomunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Symboliczne było to, że równolegle z planem Balcerowicza,
który dokonywał rewolucji w gospodarce, wraz z Nowym Rokiem 1990
wchodziły w życie zmiany w konstytucji, przywracające nazwę państwa
Rzeczpospolita Polska i orła w koronie, a także usuwające artykuły o
kierowniczej roli PZPR i sojuszu z ZSRR.
Uwolnienie cen
Istotną liberalizacyjną decyzją, związaną z planem
Balcerowicza było uwolnienie niemal wszystkich cen (zakres wolnych cen
zwiększył się z 50 do 90 proc.). Fundamentalna była też ustawa o
szczególnych zasadach rozwiązywania stosunków pracy, która dopuszczała
masowe zwolnienia i bezrobocie - jak zakładano - w warunkach rynku
nieuniknione, a także gwarantowała prawo do zasiłków (od nazwiska
ówczesnego ministra pracy zwanych potem kuroniówkami). Ważna w
budowaniu rynku była też ustawa o gospodarce finansowej przedsiębiorstw,
która m.in. znosiła limit dywidendy w zysku przedsiębiorstw. Z kolei
nowe prawo bankowe wprowadzało możliwość transferu 15 proc. zysku banków
za granicę (jeśli ich udziałowcami były zagraniczne osoby prawne), ale
jednocześnie dyscyplinowała banki do terminowych wypłat zobowiązań.
Uchwalanie tych wszystkich
ustaw odbywało się w nadzwyczajnych warunkach. Sama ich prezentacja w
Sejmie, 17 grudnia, miała miejsce w niedzielę. Tego dnia powołano
sejmową komisję nadzwyczajną pod kierownictwem posła OKP Andrzeja
Zawiślaka. Pracowali w niej zgodnie przedstawiciele wszystkich klubów -
OKP, PZPR, ZSL i SD. Równocześnie nieoficjalnie z projektami zapoznawali
się senatorowie - chodziło bowiem o to, by Senat zdążył zająć się
ustawami w ciągu kilku dni. Sejm uchwalił pakiet 27 grudnia, Senat nie
wniósł poprawek i 30 grudnia 1989 roku pakiet trafił do prezydenta
Wojciecha Jaruzelskiego. Ten spełnił obietnicę daną Balcerowiczowi i
podpisał ustawy od razu.
Ekipa Balcerowicza stanęła
wobec jeszcze jednego problemu. Wicepremier miał obiecane miliard
dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego na stabilizację całej
operacji. Jednak do końca grudnia 1989 roku rządy poszczególnych krajów
nie zagwarantowały pełnej kwoty MFW. Była ona możliwa do wykorzystania
dopiero w styczniu 1990.
Przez pierwsze tygodnie od wejścia w życie planu Balcerowicza
okazało się jednak, że aż tak wielkie zabezpieczenie nie jest
potrzebne. Podobnie jak pomoc żywnościowa, o którą zwrócił się wcześniej
Balcerowicz. Jednocześnie z pierwszych danych wynikało, że ceny wzrosły
nie o zakładane 45 proc., ale o blisko 80 proc. Mimo to sklepy nadal
były puste. Sytuację, przynajmniej na rynku żywności ratował handel
uliczny. Pierwszym sygnałem, że program działa była - jak wspominał
Balcerowicz w książce 800 dni - szok kontrolowany - była informacja, że staniały jajka. Jajka staniały!
- takiej treści kartkę miał w pierwszych tygodniach 1990 roku otrzymać
na biurko wicepremier. I była to dla niego najlepsza informacja od 12
września 1989 roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
85. Balcerowicz zapowiada drugi
Balcerowicz zapowiada drugi plan
transformacją ustrojową świętuje ćwierćwiecze prezentacji swojego
programu, który zmienił polską gospodarkę i zapowiada, że w ciągu dwóch
miesięcy przedstawi przygotowany przez jego fundację Forum
Obywatelskiego Rozwoju raport, który ma wytyczać kierunki na następne
ćwierćwiecze.
Prezydent na gali 25-lecia przemian gospodarczych
W czwartek prezydent Bronisław Komorowski wraz z szefem KPRP Jackiem
Michałowskim oraz ministrem Olgierdem Dziekońskim wzięli udział w gali z
okazji 25-lecia przemian gospodarczych, która odbyła się w Teatrze
Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
86. Morawski: Plan Balcerowicza
Morawski: Plan Balcerowicza doprowadził do wykluczenia części społeczeństwa
kontrowersje. Nie tylko wśród ekonomistów, ale także zwykłych ludzi.
Dziś mija ćwierćwiecze od czasu wprowadzenia planu Balcerowicza.Program reform
był odpowiedzią na kłopoty gospodarcze Polski. Główny ekonomista BIZ
banku, Ignacy Morawski podkreśla, że minione ćwierćwiecze to okres
szybkiego rozwoju gospodarczego Polski. Według eksperta nie wiadomo czy
szybki rozwój gospodarczy był zasługą akurat profesora Balcerowicza i
jego współpracowników. Pewne jest, że minione 25 lat okazało się sukcesem gospodarczym.
Rozmówca IAR dodaje, że jest mimo sukcesu państwo zaniedbało kilka
obszarów swojego działania. Administracja państwowa nie jest efektywna i
nie wzbudza zaufania. Reformy sprzed 25 lat spowodowały też wykluczenie części społeczeństwa. Ekspert wyjaśnia, że najbardziej poszkodowaną grupą byli robotnicy, którzy wywalczyli wolność.
OFE doskonale pokazują mechanizm ekonomicznej kolonizacji Polski
zyskowności cokolwiek, czego by się chwyciły w swych własnych krajach - pisze w opinii prof. Andrzej Szahaj. »
(...)
Zaiste zadziwiająca to historia: w kraju katolickim, w
którym zaistniał jeden z najciekawszych i najbardziej etycznych ruchów
społecznych w dziejach cywilizacji zachodniej, błyskawiczny tryumf
odniósł sposób myślenia o dobrym życiu i dobrym społeczeństwie w każdym
calu przeczący etycznemu posłannictwu chrześcijaństwa oraz najlepszym
tradycjom zachodniej myśli świeckiej (braterstwo).
Polegał
on na uznaniu każdego człowieka za w pełni odpowiedzialnego za swojej
życie, skoncentrowanego jedynie na swoim interesie i traktującego
każdego, kto z jakichś przyczyn nie był w stanie zadbać o siebie sam,
jako z natury gorszego, zasługującego na pogardę, a nie na pomoc i
zrozumienie. W tym sensie owa prywatyzacja emerytur w Polsce
była jedynie fragmentem całego procesu prywatyzacji naszego życia oraz
idącego za tym rozpadu więzi wspólnotowej. „Każdy sam dla siebie ze
swoim” – oto hasło, które przyświecało tej przemianie.
Pod
płaszczykiem sprawiedliwości, pojmowanej w kategoriach: każdemu to, na
co sobie zasłużył (odłożył), zerwano z tradycją solidarności
międzypokoleniowej, usunięto z pola widzenia rażące niesprawiedliwości
społeczne systemu, w którym równości formalnej towarzyszyła skrajna
nierówność ekonomiczna wynikająca wcale nie ze względów merytorycznych,
ale raczej ze zbiegu różnych okoliczności, na które jednostka nie miała
wpływu (miejsce urodzenia, kapitał ekonomiczny, społeczny i kulturowy
rodziny, wykonywany zawód, wiek, predyspozycje psychologiczne).
Wspomnianej
prywatyzacji towarzyszyła doktrynalnie głoszona nieufność wobec
państwa, ponownie zrównująca nieudolne i niesprawiedliwe państwo z
okresu realnego socjalizmu z państwem jako takim oraz równie doktrynalna
i – jak wyraźnie widać to dziś – nader naiwna wiara w zdolność rynku kapitalistycznego do odnajdywania najlepszego sposobu alokacji kapitału i wprowadzania zasad konkurencji jako najlepiej wymuszającej efektywność gospodarowania zasobami.(...)
Soros: UE musi przyznać, że jest obiektem ataku ze strony Rosji
Rosji - uważa amerykański finansista George Soros w wywiadzie dla
czwartkowego "Financial Timesa". Miliarder zaapelował o 50 mld dolarów
pomocy dla Ukrainy, jako o formę obrony UE przed Rosją.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
87. Balcerowicz będzie reformował
Balcerowicz będzie reformował ukraińską gospodarkę. Polska wzorem dla Kijowa
Ukrainy Petro Poroszenko zaprosił autora polskiej "terapii szokowej" do
pomocy w reformach na tym kraju. Jak piszą ukraińskie media, Kijów jest
bardzo zainteresowany polskimi doświadczeniami w tym obszarze.
Służba prasowa ukraińskiego prezydenta informuje, że Petro Poroszenko spotkał się już z Leszkiem Balcerowiczem. Mówił, że Ukraina,
która jest obecnie obiektem agresji, potrzebuje międzynarodowego
wsparcia po to, by ustabilizować gospodarkę. Jednocześnie - według niego
- w kraju są obecnie sprzyjające warunki przeprowadzenia reform.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
88. Rok temu narodziła się nowa
Rok temu narodziła się nowa Ukraina
George Soros, Bernard-Henri Lévy
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1175249-Rok-temu-narodzila-sie-nowa-Uk...
(..)Unikatowy charakter nadaje temu doświadczeniu fakt, iż znajduje ono swój wyraz nie tylko w walce, ale także w konstruktywnej pracy; nie tylko w wyrażaniu sprzeciwu, ale i w budowaniu narodu.
Wiele osób działających w rządzie i w parlamencie to ludzie, którzy porzucili dobrze płatne zajęcia, aby służyć swojemu państwu. Natalia Jaresko, nowa minister finansów Ukrainy, a dawniej bankier inwestycyjny, obecnie pracuje za kilkaset dolarów miesięcznie. Wolontariusze niosą pomoc milionowi przesiedleńców i działają w charakterze doradców ministrów i władz samorządowych.
Jednak nowa Ukraina stoi przed poważnym wyzwaniem rzuconym przez starą Ukrainę. Stara Ukraina jest głęboko zakorzeniona w państwowej biurokracji i działa ramię w ramię z oligarchią gospodarczą. Oczywiście sprzeciwia się ona zdecydowanej wrogości prezydenta Rosji Władimira Putina, który za wszelką cenę pragnie Ukrainę zdestabilizować.
Słabym punktem obecnej sytuacji jest to, iż nowa Ukraina to dobrze strzeżony sekret, nie tylko przed resztą świata, ale i przed ukraińskim społeczeństwem. Radykalne reformy są w przygotowaniu, ale nie zostały jeszcze wprowadzone w życie.(..)
Wiele zależy od tego, co się wydarzy w nadchodzących dniach. Stawką jest nie tylko przyszłość Ukrainy, ale także przyszłość samej Unii Europejskiej. Utrata Ukrainy przyniosłaby Europie ogromną stratę i pozwoliłaby Rosji na podział i zdominowanie Unii Europejskiej.
Natomiast jeżeli Europa stanie na wysokości zadania i w trybie pilnym udzieli Ukrainie potrzebnej pomocy finansowej, Rosja będzie w końcu zmuszona do zaprzestania agresji.
Na razie Putin może argumentować, że wszystkie problemy rosyjskiej gospodarki wynikają z wrogości Zachodu, a rosyjskie społeczeństwo uznaje ten argument za przekonujący. Jeśli Ukraina otrzyma adekwatną pomoc finansową, odpowiedzialność za kłopoty finansowe Rosji będzie wyraźnie leżeć po stronie Putina.
Społeczeństwo rosyjskie może wtedy zmusić go do pójścia śladem nowej Ukrainy – a Europa będzie miała do czynienia z nową Rosją, która z poważnego strategicznego zagrożenia przekształci się w potencjalnego strategicznego partnera. Gra toczy się o taką właśnie stawkę.
Bernard-Henri Lévy jest filozofem, autorem książki „Left in Dark Times: A Stand Against the New Barbarism". George Soros to inwestor i filantrop, szef Open Society Foundations. Tekst ukazał się w dzienniku „New York Times".
Zachwyty Sorosa nad „nową Ukrainą”
http://prokapitalizm.pl/zachwyty-sorosa-nad-nowa-ukraina.html
(..)
Zatem skoro Balcerowicz weźmie się za reformy na Ukrainie to oznacza, że możni tego świata, którzy kręcą operacją pt.: "Nowa Ukraina" już o wszystko zadbali i teraz to już na pewno będzie super.
Soros i Levy apelują do świata o pomoc finansową dla Ukrainy. Czyżby "filantrop" dostał w ostatnim czasie po tyłku, tak, że sam już nie jest w stanie sponsorować walki o "społeczeństwo otwarte"? Jak twierdzą autorzy tekstu z "Rz", chodzi tu nie tylko o przyszłość Ukrainy, ale i Unii Europejskiej. No i oczywiście Rosji. Większe wsparcie finansowe UE dla Ukrainy - zdaniem Sorosa i Levy'ego - zmusi w końcu Putina do zmiany polityki. "Społeczeństwo rosyjskie może wtedy zmusić go do pójścia śladem nowej Ukrainy – a Europa będzie miała do czynienia z nową Rosją, która z poważnego strategicznego zagrożenia przekształci się w potencjalnego strategicznego partnera. Gra toczy się o taką właśnie stawkę" - kończą Soros i Levy. Soros cierpi jednak na "syndrom Putina", po tym jak został kiedyś przez niego wywalony z Rosji. Dlatego wciąż marzy mu się nowa Rosja - taka najwidoczniej, która będzie skazana na międzynarodowych grandziarzy, takich jak on.
Czyżby cytowanym artykułem Soros postawił Unii Europejskiej ultimatum, że jeśli unijni podatnicy nie zrobią zrzutki na Ukrainę, nie będzie żadnego Majdanu w centrum Moskwy?
Paweł Sztąberek
"New York Times": Gdy USA zaczną dozbrajać Ukrainę, zacznie się nowy, niebezpieczny etap konfliktu
dostaw uzbrojenia na Ukrainę może doprowadzić do zaostrzenia konfliktu.
Gazeta namawia jednak do większego wsparcia Kijowa oraz zaostrzenia
sankcji wobec Moskwy.
Decyzja Obamy ws. uzbrojenia Ukrainy grozi rozłamem politycznym w UE
Zamiar
prezydenta USA Baracka Obamy dostarczania na Ukrainę lotniczego sprzętu
wojskowego, w tym zestawów przeciwpancernych, zagraża jednolitemu
stanowisku Europy w sprawie zażegnania kryzysu na Ukrainie - podaje Der
Spiegel.
Zdaniem periodyku, zamiar USA uzbrojenia Ukrainy w
latający sprzęt wojskowy będzie oznaczał zmianę obecnego kursu
politycznego w kwestii konfliktu na Ukrainie, co jest sprzeczne ze
stanowiskiem rządu RFN, opowiadającego się za pokojowym zażegnaniem
kryzysu.
Wcześniej kanclerz Niemiec Angela Merkel na
konferencji prasowej w Budapeszcie oznajmiła, że Niemcy nie będą
wyposażać Ukrainy w broń.
Czytaj dalej: http://polish.ruvr.ru/news/2015_02_03/Decyzja-Obamy-ws-uzbrojenia-Ukrainy-grozi-rozlamem-politycznym-w-UE-8256/
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
89. Poseł Jaki apeluje do
Poseł Jaki apeluje do Poroszenki ws. rad Balcerowicza
Poseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski apeluje do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, żeby nie korzystał z rad prof. Leszka Balcerowicza przy reformowaniu państwa.
Parlamentarzysta stwierdził, że Ukraina jest w stanie przetrwać
ostrzały ze strony Rosji, natomiast reform polskiego ekonomisty już
niekoniecznie.
Poseł dodał, że to, co proponował prof. Balcerowicz w Polsce jest
karykaturą liberalizmu. Wyprzedano część majątku, na który pracowały
pokolenia.
- To, co rozpoczął kiedyś pan profesor, Unia Wolności i
wszystkie pochodne, spowodowało ubóstwo, bezrobocie, gigantyczne
rozwarstwienie społeczne – problemy, z którymi Polska nie potrafi się
uporać do dziś. Nie chciałbym, aby w podobny sposób cierpieli bracia z
Ukrainy. Oni mają już wystarczająco dużo problemów. Apeluję do pana
prezydenta Poroszenki, aby korzystał z lepszych wzorców niż pan profesor
Balcerowicz. Chyba że zależy mu na tym, aby swój status poprawiali
najbogatsi – wówczas jest to świetne rozwiązanie. Prowadzi to jednak
donikąd, jeżeli będziemy patrzyli z perspektywy wspólnoty, z perspektywy
interesu całej Rzeczpospolitej –zaznacza poseł Patryk Jaki.
Ukraiński prezydent zaprosił prof. Balcerowicza do udziału w procesie
reform. Ten wizytował w Kijowie w ostatnich dniach stycznia. Spotkał
się z Petrem Poroszenką i premierem Arsenijem Jaceniukiem. Podczas
spotkania z polskim ekonomistą Poroszenko podkreślił, że jego kraj jest
zainteresowany doświadczeniami Polski, i że uważa ją za państwo, które z
sukcesem zreformowało gospodarkę.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
90. Soros ucieka ze Stanów
Soros ucieka ze Stanów Zjednoczonych. Miliarder inwestuje w Europie i Azji
biznesmen i właściciel funduszu hedgingowego Soros Fund Management
wycofuje swoje aktywa z amerykańskich spółek i przenosi je na
zagraniczne rynki.
Śladem Sorosa podążają inni managerowie, którzy wycofują swoje
pieniądze z amerykańskiego rynku w obawie przed dalszym spadkiem cen ropy
i pogłębiającym się kryzysem energetycznym. Przykładowo, David Tepper z
funduszu Apollosa Managment w czwartym kwartale wycofał z rynku 2,74
miliarda dolarów. Oznacza to spadek aż o 40 proc. w porównaniu z
poprzednim kwartałem. Podobną decyzję podjął Louis Bacon z Moore Capital
Management.
Niektórzy managerowie, jak 71-letni Leon Cooperman
pozostają wierni amerykańskiemu rynkowi, spodziewając się jednak, że
zagraniczne zyski zrekompensują im ewentualne straty w USA.
„Der Spiegel”: Próbując wygrać wojnę, Ukraina działa na korzyść Rosji. Czas złożyć broń
kraju - ocenia na stronach internetowych niemiecki tygodnik „Der
Spiegel”.
Na Placu
Zamkowym w Warszawie odbył się w niedzielę (01.03) wiec poparcia
dla rosyjskiej opozycji. Nad głowami manifestantów powiewały flagi Rosji
i Ukrainy. Wyrażano też wsparcie dla przebywającej w rosyjskim areszcie
ukraińskiej lotnik i...
Ogłoszono projekt "planu Marshalla" dla Ukrainy
Powstanie
Agencji ds. Modernizacji Ukrainy ogłosił w Wiedniu publicysta i filozof
Bernard-Henri Levy. Celem agencji jest - jak poinformowano - "plan
Marshalla" dla tego ogarniętego wojną kraju. Ma to nastąpić z udziałem czołowych polityków ostatnich lat. Jak
informuje austriacka agencja APA, były komisarz unijny ds. rozszerzenia
Guenter Verheugen ma pracować nad modelami zintegrowania Ukrainy z UE, a
były niemiecki minister finansów Peer Steinbrueck ma się zająć
zagadnieniami podatków i finansów. W "planie Marshalla" dla Ukrainy były
unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson zajmie się problematyką
handlu, a były francuski minister spraw zagranicznych Bernard Kouchner,
lekarz i założyciel organizacji Lekarze bez granic - obszarem służby
zdrowia. Do walki z korupcją pozyskano byłego polskiego premiera
Włodzimierza Cimoszewicza.
Założycielami Agencji ds. Modernizacji
Ukrainy są: Levy, brytyjski konserwatysta lord Risby oraz niemiecki
deputowany z ramienia CDU Karl-Georg Wellmann.
APA odnotowuje, że
za "mózg" tego projektu uważany jest ukraiński miliarder Dmytro
Firtasz. Oficjalnie patronuje on projektowi, a nieoficjalnie mówi się,
że wziął na siebie jego finansowanie.
W marcu 2013 roku Firtasz
został aresztowany w Wiedniu na wniosek FBI (został później zwolniony za
kaucją wysokości 125 milionów euro); w USA toczy się przeciw niemu
dochodzenie w związku z podejrzeniem o korupcję na skalę międzynarodową.
Plan
dla Ukrainy, obejmujący modele reform w takich dziedzinach jak podatki,
gospodarka i konstytucja, ma powstać w ciągu 200 dni. Nawiązując do
sprawy finansowania projektu, Firtasz mówił o specjalnym funduszu, który
opiewałby na 300 miliardów euro. Nie wiadomo jednak na razie, skąd
miałyby pochodzić te środki.
Mimo chwilowych
nieporozumień sojusz Izraela i Stanów Zjednoczonych jest coraz
silniejszy - powiedział w Waszyngtonie premier Izraela. Benjamin
Netanjahu przemawiał na dorocznej konferencji organizacji lobbującej
w Stanach Zjednoczonych na rzecz...
Sześciu przywódców rozmawiało o Ukrainie
Przywódcy USA, W. Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch i
szef Rady Europejskiej rozmawiali o konflikcie na Ukrainie. Ustalili, że
konieczna będzie zdecydowana reakcja, jeśli dojdzie do poważnego
naruszenia zawieszenia broni. Mówili też o konieczności finansowego
wsparcia Ukrainy.
Prezydenci USA Barack Obama i Francji Francois Hollande, premierzy
Wielkiej Brytanii David Cameron i Włoch Matteo Renzi, kanclerz Niemiec
Angela Merkel oraz szef Rady Europejskiej Donald Tusk ustalili podczas
telekonferencji, że należy wzmocnić środki, jakimi dysponuje misja OBWE,
by zagwarantować utrzymanie zawieszenia broni na Ukrainie.
Jak podaje Reuters, po zakończeniu rozmów Tusk poinformował, że
zarówno Unia Europejska, jak i USA gotowe są nałożyć dodatkowe sankcje
na Rosję, jeśli dojdzie do naruszenia zawieszenia broni.
Według Pałacu Elizejskiego przywódcy podkreślili również, że misja
OBWE na terytoriach objętych konfliktem “ma znaczenie fundamentalne” dla
wprowadzenia w życie porozumień z Mińska dotyczących wstrzymania ognia
oraz wycofania broni ciężkiej przez strony konfliktu.
“Przywódcy oznajmili też, że będą nadal wspierać wysiłki władz
ukraińskich mające na celu podniesienie z zapaści gospodarki ich kraju” –
głosi komunikat Pałacu Elizejskiego. Wspomina on również – nie podając
szczegółów – ż
Steinbrueck ma uzdrowić finanse Ukrainy
Były
minister finansów Niemiec Peer Steinbrueck, który dwa lata temu ubiegał
się o fotel kanclerza, został członkiem grupy europejskich ekspertów
mających pomóc w modernizacji Ukrainy; zajmie się uzdrawianiem finansów
publicznych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
91. "Putin znalazł się w pułapce
"Putin znalazł się w pułapce przygotowanej przez samego siebie"
zobacz więcej »
— powiedział. I wytłumaczył tę teorię:
Michnik nie wyklucza też akcji radykalnych rosyjskich nacjonalistów.
— podkreślił.
Według Michnika jednak mało prawdopodobne jest by zabójstwo Niemcowa stało się punktem zwrotnym w polityce Rosji.
Zdaniem Michnika dobrze by było by obchody 70 rocznicy zakończenia II wojny światowej odbyły się na Westerplatte.
— powiedział Michnik.
"Będziemy składać kwiaty pod pomnikiem Niemcowa"
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam
Michnik analizował sytuację w Rosji po zabójstwie Borysa Niemcowa. Jego
zdaniem,...
czytaj dalej »
Balcerowicz o Niemcowie: trzeba mieć odwagę, żeby przeciwstawić się reżimowi, który zabija
powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat prof. Leszek
Balcerowicz.
czytaj dalej »
Niemieccy deputowani chcą znieść wizy dla Rosjan. Żeby jeździli i się "demokratyzowali"
Wszystkie partie polityczne w Bundestagu potępiły w środę mord
na opozycyjnym polityku rosyjskim Borysie Niemcowie, obarczając...
czytaj dalej »
Hekatomba roku 1990. Zobacz, jaką ofiarę poniosła Polska w imię wprowadzania wolnego rynku
ekspresowe przepchnięcie przez Sejm planu Balcerowicza. To wydarzenia
symboliczne i bardzo chętnie przywoływane przy okazji hucznie fetowanych
obchodów 25-lecia polskiej transformacji. My postanowiliśmy skupić się
na 1990 r. Bo to równo 25 lat temu polska transformacja stała się dla
Polaków rzeczywistością. Często bardzo bolesną.
-----------------------------------------------------------
We wtorek powołano w Wiedniu do życia Agencję Modernizacji Ukrainy i ogłoszono „plan Marshalla” dla kraju, któremu coraz bliżej do bankructwa. Założycielami agencji są, co najmniej oficjalnie, brytyjski konserwatysta Lord Risby oraz niemiecki deputowany z ramienia CDU Karl-Georg Wellmann. Lista członków nowo powołanej agencji czyta się jak almanach europejskiej polityki. Byli niemieccy i francuscy ministrowie, komisarze unijni, znani lobbyści i były austriacki wicekanclerz Michael Spindelegger.
Wśród „doradców” są jednak oprócz sympatyków Kijowa, jak były szef MSZ Francji Bernard Kouchner, czy filozof Bernard-Henri Lévy, który w swej sztuce teatralnej „Hotel Europa” nazwał walkę o Ukrainę „walką o duszę Europy”, także ludzie, którzy jak dotąd optowali otwarcie za dialogiem z Rosją, na czele z byłym ministrem finansów Niemiec Peerem Steinbrückiem. Polityk SPD jeszcze pod koniec stycznia proponował, by między Kijowem a Moskwą pośredniczył były kanclerz Niemiec i jego partyjny kolega Gerhard Schröder, będący od kilku lat na liście płac Gazpromu.
Kolejny reformator zaś, były komisarz unijny ds. rozszerzenia Günter Verheugen, na łamach tygodnika „Der Spiegel” ganił europejskich przywódców za to, że postanowili o europejskiej integracji Ukrainy „nie pytając Rosji o zdanie”. Gdyby tego było mało, nowa agencja będzie finansowana z kieszeni trzech ukraińskich oligarchów z tak zwanego „klanu donieckiego”, niegdyś blisko związanych z obalonym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem i jego Partią Regionów – Dmytro Firtasza, Rinata Achmetowa i Wiktora Pinczuka.
Wszyscy trzej wraz ze zmianą reżimu w Kijowie stracili wyraźnie na wpływach. Na Firtaszu, który trudził się handlem gazem z Rosją, ciąży oskarżenie o korupcję. Obecnie przebywa w Wiedniu, gdzie czeka na ekstradycję do USA. Z aresztu wykupił go jeden z jego „rosyjskich przyjaciół”. Także Achmetow, który m.in. dzięki bliskim związkom z Janukowyczem należał do najbardziej wpływowych osób w państwie, nagle znalazł się w drugim szeregu i wypadł z gry. Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że agencja, która ma opracować gospodarcze reformy i sposoby walki z korupcją, jest tylko zasłoną dymną, a trójce oligarchów tak naprawdę chodzi o odzyskanie wpływów i zagwarantowanie sobie już teraz pokaźnego kawałka z tortu, który będzie do podziału, gdy Ukraina stanie z powrotem na nogach.
Nagła pro-europejska wolta Firtasza ma mu także przysporzyć popularności i – koniec końców- zapobiec ekstradycji do USA. Po zwycięstwie rewolucji na Majdanie w układzie sił pomiędzy głównymi ukraińskimi oligarchami doszło do znaczących zmian, które jednak nie podważyły samego systemu. I oligarchowie, wbrew deklaracjom, nie chcą, by cokolwiek się zmieniło. Jeśli więc agencja rzeczywiście będzie działała - Firtasz zapowiedział finansowanie na wysokości 300 mld. dolarów - to raczej w kierunku blokowania reform, które mogłyby zagrozić dotychczasowemu układowi. A takie reformy są niezbędne, jeśli Ukraina ma kiedykolwiek wyjść z zapaści.
Tym trudniej zrozumieć dlaczego poważni zachodni politycy zgodzili się wejść w układ z Firtaszem, Achmetowem i Pinczukiem. Do agencji dołączył zresztą także polski polityk – senator Włodzimierz Cimoszewicz. Ma on opracować plan walki z korupcją. Pieniądze jak wiadomo nie śmierdzą, ale dziwie się Cimoszewiczowi, że nie widzi sprzeczności w zwalczaniu korupcji na zlecenie biznesmena oskarżonego właśnie o korupcję i kradzież pieniędzy z umów gazowych. Na dodatek agencja może posłużyć, ze względu na bliskie powiązania Firtasza z Kremlem, do tego by włączyć Rosję do dyskusji na temat ukraińskich reform, przy pomocy grona „pożytecznych idiotów” w UE. Bo trudno w tym przypadku inaczej nazwać Cimoszewicza, Kouchnera i Steinbrücka.
autor: Aleksandra Rybińska
http://wpolityce.pl/swiat/236292-cimoszewicz-w-doborowym-gronie-polityko...
Balcerowicz podlicza obietnice Dudy. Ostro krytykuje kandydata PiS
"Droższe
produkty dla najbiedniejszych, w przypadku banków - droższe kredyty.
Przecież cudów nie ma. Jeśli ktoś wmawia, że zrobi cud, trzeba go
traktować jak hochsztaplera".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
92. Balcerowicz: SKOK-i
Balcerowicz: SKOK-i to największą afera finansowa
Mało kto zdaje
sobie z tego sprawę, ale sprawa SKOK-ów to największa afera finansowa
w ramach naszego sektora finansowego - mówił w TOK FM prof. Leszek
Balcerowicz.Były szef NBP uważa, iż straty SKOK-ów to "największe straty, jakie
powstały w historii polskiego sektora finansowego". - Na tym tle
nie może nie razić każdego uczciwego człowieka niedawna wypowiedź
kandydata PiS-u na prezydenta, pana Dudy, który na konferencji prasowej
stwierdził, że SKOK-i są polską instytucją i zagrażają pozycji
zagranicznych banków. To przekracza dopuszczalne granice - mówił
Balcerowicz. Były szef NBP uważa, iż straty SKOK-ów to "największe straty, jakie
powstały w historii polskiego sektora finansowego". Balcerowicz stwierdził, iż "jest insynuacja, że zarzuty, iż powstały
gigantyczne straty w SKOK-ach, są wyssane z palca, a powstały w mediach
prywatnych pod wpływem zagranicznych banków". - Trzeba dodać, że te
pieniądze, które poszły na to, żeby ludzie, którzy zgromadzili swoje
oszczędności w SKOK-ach, nie stracili, pochodzą w ok. 60 proc. ze
środków wpłaconych przez zagraniczne banki, więc to podwójne kłamstwo
- dodał.
Leszek Balcerowicz uważa również, iż "straty z Amber Gold są mikroskopijne w porównaniu z tym, co się stało w SKOK-ach".
Balcerowicz: straty w strukturze SKOK-ów największe w historii III RP
przynajmniej z moralnego punktu widzenia powinien uznać, że
niekompetencja...
czytaj dalej »
Prezydent Komorowski powiązany ze SKOK Wołomin?
Coraz więcej niejasności i pytań pojawia się w związku z funkcjonowaniem SKOK Wołomin.
Jak wyglądają faktyczne powiązania Bronisława Komorowskiego z
Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, które stworzyły SKOK Wołomin? Kim
dla prezydenta jest Piotr P. były oficer WSI członek rady nadzorczej
tego SKOK-u, który dziś siedzi w areszcie? Dlaczego instytucje państwowe
tak długo tolerowały przestępczą działalność byłych żołnierzy WSI?
Odpowiedzi na te pytania oczekuje od Bronisława Komorowskiego Prawo i
Sprawiedliwość podkreślając, że każdy Polak ma prawo je znać przed
pójściem do wyborów.
Mechanizm wyłudzania pieniędzy przez SKOK Wołomin był podobny do tego
stosowanego przez Fundację Pro Civili założoną przez oficerów WSI.
Fundacja kierowana przez Piotra P. wyprowadziła z Wojskowej Akademii
Technicznej oraz banków 400 mln zł. Pieniądze trafiały na Cypr, gdzie
ambasadorem RP był Tomasz Lis, były podwładny Bronisława Komorowskiego i
członek Pro Civili. Działalność fundacji szczegółowo opisuje raport z
likwidacji WSI.
- Jedynym celem fundacji było prowadzenie działalności
przestępczej w postaci wyłudzenia kredytów, podatków VAT czy sprzedaż
nieistniejących towarów oraz pranie brudnych pieniędzy dla polskich i
międzynarodowych grup przestępczych – powiedział Bartłomiej Misiewicz.
Śledztwo w sprawie Pro Civili zablokowały WSI nadzorowane przez ówczesnego szefa MON – Bronisława Komorowskiego.
Równocześnie kierownictwo Pro Civili załozyło SKOK Wołomin. Szefem
rady nadzorczej został Piotr P. Pomagali mu Marek W. i Krzysztof W.
- Te same osoby, które są w Fundacji Pro Civili z imienia i
nazwiska. Ich rodziny, żony, dzieci znajdują się później w SKOK Wołomin.
Zasiadają w organach tej instytucji, pozyskują kredyty z tych
instytucji. To wszystko jest widoczne dla każdej instytucji państwowej.
Dla ABW, CBA, Urzędu Skarbowego, Komisji Nadzoru Finansowego. Te same
osoby i ten sam sposób działania. Fałszywe dokumenty, lub zawyżana
wartość gruntów lub usług – powiedział poseł Bartosz Kownacki.
Szefostwo SKOK Wołomin wyprowadziło na Cypr setki miliony złotych.
Piotr P. przejął również 52 hektary w Ursusie za kwotę 94 mln złotych,
po czym sprzedał je za ponad dwa razy tyle. Część gruntów trafiło do
spółki, której prokurentem jest syn Bronisława Komorowskiego.
- Prokurentem jednej ze spółek, która była zaangażowana w
proceder odzyskiwania gruntów po byłych zakładach przemysłu URSUS jest
syn pana Prezydenta – Tadeusz Komorowski. To nie jest dowód, ale
przesłanka, która pozwala twierdzić, że pan Prezydent ma związki ze
środowiskiem, które jest odpowiedzialne za doprowadzenie do setek
milionów strat w SKOK Wołomin – powiedział Jacek Kurski.
Przeszłość Piotra P. nie przeszkadzała mu w realizowaniu zamówień
publicznych. Jego firma, Hydrobudowa Gdańsk wygrywa przetarg na
budowę bulwarów Wiślanych w Warszawie. Inwestycja nie została ukończona,
a Stolica straciła 120 mln zł.
Piotr P. oraz jego współpracownicy przez wiele lat prowadzą
nielegalne interesy na ogromną skalę – mimo to nie interesują się nimi
służby państwowe. Nawet po interwencji kasy Krajowej SKOK w komisji
nadzoru finansowego we wrześniu 2012 roku. Szefostwo SKOK Wołomin
bardzo często brylowało w towarzystwie czołowych polityków partii
rządzącej, mieli także regularnie gościć w Belwederze.
- Mimo to ze względu na działanie, zaangażowanie polityków
PO, także prezydenta Komorowskiego wytworzono wokół nich atmosferę
absolutnej bezkarności – powiedział poseł Antoni Macierewicz.
Wszystko to wymaga jasnego stanowiska urzędującego prezydenta, który
ma ambicje na reelekcję. To przecież Bronisław Komorowski wielokrotnie
bronił WSI, także głosując w Sejmie przeciwko rozwiązaniu tej formacji.
- Panie prezydencie czy osoby związane z Fundacją Pro Civili,
czy osoby związane ze SKOK-iem Wołomin, które doprowadziły do
przekrętów na niespotykaną skalę, bywały u pana w pałacu prezydenckim? – zaznaczył Bartosz Kownacki.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
93. Balcerowicz chce oczyścić
Balcerowicz chce oczyścić fiskalną stajnię Augiasza. Czeka nas reforma systemu podatkowego?
prezydenckiej inicjatywy cząstkowej nowelizacji Ordynacji podatkowej.
Wszyscy są świadomi, że Polsce potrzeba całościowego uporządkowania
prawa podatkowego. Zdaniem Fundacji Obywatelskiego Rozwoju nowa
ordynacja podatkowa może powstać w ciągu dwóch lat.
Kolejny „cudowny” plan Balcerowicza: Praca do 70. roku życia i podniesienie składek zdrowotnych?
Likwidacja świadczeń przedemerytalnych i ulg podatkowych oraz podniesienie składki zdrowotnej to tylko niektóre z zaleceń Leszka Balcerowicza, który stworzył zbiór rekomendacji ekonomicznych dla rządu.
Recepta Balcerowicza jest prosta: to zaciśnięcie pasa… szarym
obywatelom! Jak informuje „Fakt”, zbiór reform, który został
przygotowany przez Forum Obywatelskiego Rozwoju to jedynie
rekomendacja dla rządu by zwiększyć dynamikę wzrostu polskiej gospodarki.
Założenia kolejnego planu Balcerowicza nie są tak optymistyczne jak wizja rozwoju Polski, którą kreuje jego autor.
— podaje „Fakt”.
Zaskakujące, że były szef NBP nie bierze pod uwagę raportu „Praca w Unii Europejskiej - podatki i
składki. Polska na tle Europy”, który jasno wskazuje, że już teraz
polski system podatkowy wypycha młodych Polaków za granicę.
Na szczęście tym razem plan, który snuje Balcerowicz to tylko rekomendacja.
Czy jednak rząd Platformy Obywatelskiej po wyborach prezydenckich i parlamentarnych nie wyjmie z szuflady nowego, „cudownego” planu rozwoju Polski?
Prezydent chce zreformować podatki, ale Ministerstwo Finansów mu na to nie pozwoli
ordynacji podatkowej. Po cichu zaś proponuje, by rząd go zablokował -
pisze "Puls Biznesu".
"Będę pierwszym, który zainwestuje na Ukrainie"
Inwestycje
na Ukrainie to – obok utrzymania sankcji wobec Rosji – jedyny sposób na
pokrzyżowanie planów Władimira Putina wobec sąsiada Rosji, ocenił
inwestor i filantrop George Soros.- Inwestycje będą możliwe, kiedy sojusznicy Ukrainy podejmą polityczną
decyzję, by zrobić wszystko co się da, aby pomóc temu krajowi, podobnie
jak Mario Draghi zadeklarował pomoc dla euro – powiedział inwestor.
Według George’a Sorosa, który obiecał zainwestowanie na Ukrainie 1 mld EUR, najlepsze okazje oferują ukraińskie projekty infrastrukturalne oraz sektor rolny.
W taki sposób Soros zainwestuje na Ukrainie
Inwestor-filantrop George Soros przedstawił warunki, na jakich jest gotów zainwestować na Ukrainie miliard euro.W poniedziałek w rozmowie z austriackim Der Standard ujawnia kolejne
szczegóły pomysłu. Jego zdaniem rządy zachodnie powinny ubezpieczyć
ryzyko polityczne, jakie poniosą inwestorzy wchodzący na Ukrainę. Zachód
powinien zrobić w tej sprawie wszystko, co tylko nie grozi wybuchem
konfliktu zbrojnego z Rosją, ocenił charyzmatyczny inwestor.
-
Zachód może pomóc Ukrainie, zwiększając jej atrakcyjność inwestycyjną. W
ten sposób Unia Europejska pokazałaby zdecydowanie w pomocy Ukrainie, a
Ukraina mogłaby wprowadzić niezbędne reformy – powiedział George Soros.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
94. Amerykański finansista i
Amerykański finansista i miliarder George Soros tworzy ewentualne scenariusze rozwoju wydarzeń na Ukrainie. O ile Unia Europejska nie będzie działać zdecydowanie, to przestanie być czynną siłą polityczną i będzie rozwijać sie w cieniu bitwy interesów Rosji i Stanów Zjednoczonych.
Unia Europejska stoi na rozdrożu, pisze finansista George Soros dla niemieckiego wydawnictwa Die Welt. Według niego, w ostatnim czasie Unia Europejska zademonstrowała zdolność do przedzierania się przez coraz to nowe pojawiające się kryzysy. Ale w tej chwili przed Europą stoją dwa poważne egzystencjalne wyzwania: Grecja i Ukraina. I oba te źródła napięcia mogą okazać się nie na jej siły.
Zdaniem Sorosa, Europa traktuje Ukrainę jak drugą Grecję, ale ta polityka jest błędna i doprowadzi do opłakanych rezultatów. Jak i w przypadku Grecji, Europa „rzuca Ukrainie ochłapy, których jej ledwie wystarcza, aby wyżyć”, podczas gdy Putin nabiera na Ukrainie coraz większego znaczenia.
„Putinowi nie jest potrzebne militarne zwycięstwo na Ukrainie, w wyniku którego on mógłby ustanowić kontrolę nad częścią terytorium państwa, i co za tym idzie, wziąć na siebie odpowiedzialność za nie. On jest o wiele bardziej zainteresowany finansowym i politycznym rozpadem i destabilizacją Ukrainy, unikając przy tym odpowiedzialności” – podkreśla Soros. „On może wybrać między wojną hybrydową i hybrydowym pokojem, a Ukrainie i jej sojusznikom pozostanie tylko jakoś na to zareagować”.
Unia Europejska ma w tej chwili dość własnych problemów, związanych z polityką budżetową i koniecznością ostrych ograniczeń finansowych, aby rozpatrywać warianty pomocy Ukrainie, podczas gdy Ukraina dalej toczy się w przepaść.
„Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, — pisze Soros, — że Putin osiągnie swój główny cel, a ukraiński opór rozsypie się. Europę ogarnie fala uchodźców: według realistycznych ocen to co najmniej 2 miliony osób. Zdaniem wielu ekspertów to będzie początek II zimnej wojny. W pełni możliwe, że Putin-zwycięzca w Europie znajdzie wielu przyjaciół, dlatego sankcje przeciwko Rosji zostaną osłabione”.
„Dla Europy to będzie najgorszy ze wszystkich możliwych wariantów. Kontynent ogarnie jeszcze głębszy podział, a żyć on będzie na polu bitwy interesów Rosji i Stanów Zjednoczonych. Unia Europejska przestanie być czynną siłą polityczną na świecie, szczególnie, jesli Grecja opuści strefę euro”.
Drugi scenariusz, zdaniem Sorosa, polega na zwycięstwie na Ukrainie władzy oligarchów. Wówczas „nowa Ukraina zacznie przypominać starą”, chociaż nie rozpadnie się. Putina ten scenarusz zadowoliłby niemalże w takim samym stopniu, jak i pełny rozpad” – uważa Soros.
Ostatni scenariusz, który Soros nazywa obiecującym, podkreślając przy tym, że to jego osobista preferencja, jest następujący: sojusznicy Ukrainy powinni zdecydować się na udzielenie jej pomocy aż do konfrontacji wojskowej z Rosją i złamania porozumień minskich.
„To mogłoby pomóc nie tylko Ukrainie, ale i Unii Europejskiej odzyskać utracone wartości i zasady, w które niegdyś wierzono”, podsumowuje Soros.
Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com/opinie/20150405/213422.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
95. Petru organizuje na Narodowym
Petru organizuje na Narodowym kongres założycielski stowarzyszenia NowoczesnaPL
Stowarzyszenie
NowoczesnaPL, którego założycielem jest ekonomista Ryszard Petru,
organizuje na Stadionie Narodowym swój kongres założycielski - podaje
tvn24.pl.
Unia Wolności Bis o nazwie Nowoczesna.pl z Balcerowiczem, Frasyniukiem i Olechowskim. Precz z komuną !
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
96. USA potwierdzają stanowisko
USA potwierdzają stanowisko ws. konfliktu na Ukrainie
Stany Zjednoczone potwierdzają swoje stanowisko w sprawie
bezwarunkowego wypełnienia mińskich porozumień na rzecz pokojowego
rozwiązania konfliktu na wschodniej Ukrainie – poinformowała dziś w
Kijowie asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victoria Nuland.
„Koordynacja działań z USA jest dla nas życiowo ważną sprawą” –
powiedział na spotkaniu z przedstawicielką Departamentu Stanu prezydent
Ukrainy Petro Poroszenko.
Nuland wyjaśniła, że celem jej wizyty jest poinformowanie strony
ukraińskiej o wynikach rozmów amerykańskiego sekretarza stanu Johna
Kerry’ego w Rosji, który we wtorek spotkał się w Soczi z prezydentem
Władimirem Putinem i ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem.
„Pani Nuland podkreśliła też, że Stany Zjednoczone pozostają
rzetelnym i oddanym partnerem Ukrainy w realizacji reform, a w
szczególności w walce z korupcją i decentralizacji” – czytamy w
komunikacie kancelarii ukraińskiego prezydenta.
Poroszenko oświadczył, że Kijów nie zejdzie z drogi przemian,
podziękował władzom w Waszyngtonie za wspieranie Ukrainy i poinformował
Nuland o sytuacji w Donbasie na wschodzie kraju, gdzie od ponad roku
toczą się walki między siłami rządowymi a popieranymi przez Moskwę
prorosyjskimi separatystami.
Asystent sekretarza stanu USA przyleciała na Ukrainę w czwartek
wieczorem i od razu po wylądowaniu spotkała się z premierem Arsenijem
Jaceniukiem. W piątek Nuland przeprowadziła rozmowy z szefem parlamentu
Wołodymyrem Hrojsmanem.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
97. Profesor Leszek Balcerowicz
Profesor Leszek Balcerowicz ostrzega Platformę Obywatelską: Będzie Wam trudno wygrać z PiS
[WIDEO]
Były minister finansów ostrzega partię rządzącą i proponuje szybkie
wyciąganie wniosków przed nadchodzącymi wyborami. - Platformie będzie je
dużo trudniej wygrać - uważa prof. Balcerowicz.
Profesor
Leszek Balcerowicz na swoim profilu społecznościowym punktuje wszystkie
wpadki rządzącej partii. - Skok na oszczędności w OFE i towarzysząca
mu demagogiczna kampania, powolna prywatyzacja, uzasadniana
populistycznym hasłem „strategiczne”, brak długofalowej strategii dla
polskiej gospodarki. Przez takie postępowanie swojej czołówki i
kompletną bierność lub co gorsza gorliwość posłów, PO przyprawiło sobie
gęby gospodarczego PiS-bis, a sprawy światopoglądowe nie wystarczą - pisze.
- Do
tego doszła ogłoszona doktryna „ciepłej wody w kranie”. Jakże
porywająca, zwłaszcza dla młodzieży! - czytamy na profilu Leszka
Balcerowicza.
Dodatkowo profesor zwraca
uwagę, że jeden z głównych tematów minionej kampanii prezydenckiej
Andrzejowi Dudzie i Jarosławowi Kaczyńskiemu podrzucił... Jan Krzysztof
Bielecki, czyli były szef rady gospodarczej przy premierze Donaldzie
Tusku. Jak wspomina prof. Balcerowicz, Bielecki miał proponować
polonizację banków.
Jednocześnie prof.
Balcerowicz przypomina felieton, który pisał w 2010 roku dla "Gazety
Wyborczej". Tłumaczył wtedy, dlaczego przejęcie od zagranicznych
inwestorów banków przez PKO BP byłoby groźne i szkodliwe dla polskiej
gospodarki. - Wielu dyskutantów popełnia błąd, przyjmując, że to, co
dobre dla PKO BP, to dobre dla Polski - pisał prof. Balcerowicz.
Andrzej Duda podczas swojej
kampanii wykorzystał właśnie to populistyczne hasło wykupienia banków z
rąk zagranicznych inwestorów, żeby uderzyć w PO i kandydującego
Bronisława Komorowskiego.
- Bez wyciągnięcia
zasadniczych wniosków z tych jaskrawych błędów, zarówno ekonomicznych
jak i politycznych, PO będzie bardzo trudno uniknąć klęski w
nadchodzących wyborach parlamentarnych - pisze prof. Balcerowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
98. Parlamentarzyści z Partii
Parlamentarzyści z Partii Komunistycznej zgłosili wniosek aby wpisać Fundację Sorosa na listę niepożądanych organizacji. Jeżeli Prokurator Generalny wpisze Open Society Foundations na listę, to fundacja musi zakończyć wszelką działalność w Rosji.
Kopię wniosku wysłano także do ministra Ławrowa z MSZ i do Ministerstwa Sprawiedliwości.
23 maja Putin podpisał nowe prawo, które mówi, że międzynarodowe i zagraniczne organizacje mogą być uznane że niepożądane lub zagrażające podstawom konstytucyjnego porządku, zdolności obronnej i bezpieczeństwu państwowemu Rosji.
КПРФ просит признать Фонд Сороса нежелательной в России организацией
http://ria.ru/society/20150604/1068055895.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
99. MAJA DOBRE ROZEZNANIE
Dwie polskie organizacje trafiły na rosyjską czarną listę
zwanej „patriotycznej stop - liście” znalazło się 12 zagranicznych
organizacji pozarządowych, których działalność Rada Federacji uznała za
szkodliwą dla Rosji.
Wątpliwości rosyjskich senatorów budzą między innymi: Instytut
Społeczeństwa Otwartego finansowany przez miliardera Georga Sorosa,
Narodowy Fundusz Demokracji i Międzynarodowy Instytut Republikański
finansowane przez USA.
Na „patriotycznej stop - liście” znalazła się także warszawska
organizacja - Stowarzyszenie Wschodnioeuropejskie Centrum Demokratyczne,
współfinansowana przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz
Fundacja Edukacja dla Demokracji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
100. Balcerowicz o propozycjach
Balcerowicz o propozycjach reform PiS: Polsce grozi grecki scenariusz
prezes Narodowego Banku Polskiego twierdzi, że gdyby wprowadzić
niektóre propozycje Prawa i Sprawiedliwości, groziłaby nam jeszcze
gorsza kondycja gospodarcza.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
101. Balcerowicz: Jeśli nie
Jeśli nie otworzymy się na imigrantów, zatrudnienie i wzrost PKB będą
spadać - uważa Leszek Balcerowicz, były wicepremier i minister finansów,
były prezes NBP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
102. Balcerowicz: Jeśli nie
Balcerowicz: Jeśli nie otworzymy się na imigrantów, zatrudnienie i wzrost PKB będą spadać
starzeje się mniej więcej w takim samym tempie jak Niemcy. Jak widać
przyjmują oni wielokrotnie więcej uchodźców. W części z powodów
ekonomicznych, w części z moralnych, a w części z powodu własnego
wizerunku - prognozował profesor Leszek Balcerowicz w pierwszym dniu
Forum Ekonomicznego w Krynicy.
-----------------------------------------------
21 listopada 2012
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/mysl/15642,islamizacja-europy-w-toku.html
George Soros - ateista, który sam przedstawia się jako "bóg", "sumienie świata", człowiek, który otwarcie wojuje z katolicyzmem, promując tzw. społeczeństwo otwarte, tym razem przeznaczył swoje środki na kampanię promującą islam. Jej pomysłodawcą jest Zrzeszenie przeciwko Islamofobii we Francji (CCIF), które najwyraźniej stawia sobie za cel przekształcenie Francji w kraj islamski. Marwan Muhammad, rzecznik Zrzeszenia przeciwko Islamofobii we Francji, tak oto niedawno wyłożył swoją naukę w meczecie w Orly: "Kto ma prawo twierdzić, że Francja za trzydzieści czy czterdzieści lat nie będzie krajem muzułmańskim? Kto ma takie prawo? Nikt w tym kraju nie ma prawa nam tego odmawiać. Nikt nie ma prawa odbierać nam tej nadziei. Nadziei na globalne społeczeństwo wierne islamowi. Nikt w tym kraju nie ma prawa definiować nam, czym jest tożsamość francuska". Wypowiedź Muhammada przez jakiś czas była dostępna na stronie internetowej związanej z meczetem w Orly, ale ze względu na kontrowersje, jakie zdołała wzbudzić, redaktorzy strony ją usunęli. Sam Muhammad wypiera się tego, co powiedział, i przekonuje, że celem jego organizacji jest walka z rzekomą islamofobią we Francji. Środkiem do tego ma być specjalna kampania przedstawiająca pozytywny obraz muzułmanina we Francji. Zaprojektowano trzy billboardy. Pierwszy jasno odwołuje się do historii Francji i jest trawestacją obrazu Jacques´a-Louisa Davida przedstawiającego "Przysięgę w sali do gry w piłkę". Różnica polega na tym, że tymi, którzy mają reprezentować uciskanych, są przede wszystkim muzułmanie, którzy mówią: "My (również) jesteśmy narodem". Drugi billboard ukazuje małżeństwo typowych Francuzów z dwojgiem dzieci: ona ma na głowie chustę, on zaś jest rzeźnikiem (oczywiście nieoferującym wieprzowiny). Trzeci to kompilacja zdjęć osób z różnych środowisk. Billboardy początkowo miały pojawić się zarówno na ulicach Paryża, jak też na stacjach metra, ale ostatecznie paryskie przedsiębiorstwo komunikacyjne odmówiło im miejsca ze względu na ich ewidentny przekaz propagandowy. Prócz ogromnych plakatów promotorzy islamizacji Francji przewidzieli również spoty telewizyjne i radiowe oraz uruchomili specjalną stronę internetową. Jak informują, szczodrym sponsorem projektu okazał się nie kto inny, tylko właśnie George Soros i jego fundacja Open Society. Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów radiowych rzecznik CCIF, fundacja Sorosa była jedyną, która pozytywnie odpowiedziała na apel zrzeszenia o wsparcie finansowe. Może więc i Fran÷ois Hollande, na którego głosowała większość muzułmanów mieszkająca we Francji, pójdzie w ślady Bronisława Komorowskiego i również odznaczy amerykańskiego spekulanta za "wybitne zasługi we wspieraniu budowy społeczeństwa obywatelskiego i instytucji demokratycznych we Francji"? Takiej decyzji z pewnością przyklasnęłaby lewicowa prasa francuska i media głównego nurtu. Z sympatią przedstawiają one poczynania "młodego, nowoczesnego i tolerancyjnego muzułmanina, który walczy przeciwko rasizmowi i nieznośnej islamofobii" i kiedy tylko mogą, udzielają mu głosu. Anna Bałaban
Artykuł opublikowany na stronie: http://naszdziennik.pl/mysl/15642,islamizacja-europy-w-toku.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
103. Ekspert: Konsensus
Ekspert: Konsensus waszyngtoński się nie sprawdził. "Nie leczy się gruźlika na serce"
My również stosowaliśmy się do konsensusu waszyngtońskiego. Plan
Balcerowicza, prywatyzacja... Pytanie brzmi, czy gdybyśmy stosowali inne
metody, to nie bylibyśmy gdzieś dalej i wyżej - mówi w wywiadzie dla
DGP Małgorzata Zaleska, wicedyrektor Instytutu Bankowości SGH.
Fundacja Georga Sorosa wydaje przewodnik dla imigrantów? Muzułmanie dostają za darmo instrukcję podróżowania po Europie
Jedną z takich publikacji reporter Sky
News odkrył wśród wyrzuconych na brzeg kamizelek ratunkowych i
przebitych pontonów, na greckiej wyspie Lesbos.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
104. Polscy europosłowie kontra
Polscy europosłowie kontra szef europarlamentu. Schulz skrytykowany za "narzucanie kwot siłą"
potrafił radzić sobie w takich sytuacjach umiejętnie i z taktem" – pisze w
liście otwartym do Martina Schulza przewodniczący frakcji
konserwatystów, Syed Kamall. To reakcja na wypowiedź szefa Parlamentu Europejskiego o tym, że postawę wspólnotową
w sprawie uchodźców trzeba będzie w razie potrzeby „narzucić siłą”. Wcześniej w liście do Schulza zaniepokojenie
wyraził szef delegacji PO-PSL, Jan Olbrycht.
Kaczyński przeciwny przyjęciu imigrantów. Ostrzega przed szariatem: Czy tego chcecie?
Kaczyński jest przeciwko przyjęciu przez Polskę uchodźców. Podczas
sejmowej debaty, poświęconej problemowi imigrantów, prezes
Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że najważniejsze jest pytanie, czy
rząd ma prawo pod obcym naciskiem i bez zgody narodu podejmować decyzje,
które mogą mieć negatywny wpływ na życie i bezpieczeństwo obywateli.
Leszek Balcerowicz nie zostawia suchej nitki na szefie PiS po jego
środowym wystąpieniu w Sejmie podczas debaty dotyczącej uchodźców. "Moim
zdaniem to jest podżeganie ludzi do agresji w stosunku do cudzoziemców o
ciemniejszej skórze" - powiedział Balcerowicz w Radiu ZET.
Jesteśmy eksploatowani niczym kolonia
Jedynie Węgry okazują się państwem
nie teoretycznym, tylko praktycznym i potrafią zadbać o własne interesy –
zauważa Janusz Szewczak
Dramatyczny apel Polaków z Mariupola do władz: "Jesteśmy gotowi sprzątać w Polsce ulice"
"Słuchając zapewnień, że Polska jest gotowa
przyjąć setki uchodźców-Muzułmanów, ubolewamy, że dla nas – katolików,
potomków represjonowanych Polaków, nie ma miejsca w naszej historycznej
Ojczyźnie".
Balcerowicz: "Polsce przyprawiana jest twarz Orbana. Nie chcę takiego wizerunku"
- Orban nazywany jest na Zachodzie "kieszonkowym
Putinem". Nie chcę, żeby mój kraj miał taki wizerunek. Żeby Kaczyński ze
swoją nienawiścią propagował niszczenie naszego wizerunku w świecie -
mówił dziś w Radiu ZET Leszek Balcerowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
105. Jastrzębowski: Brzydka twarz
Jastrzębowski: Brzydka twarz profesora Balcerowicza
„Z narastającą irytacją obserwuje opluwanie i bezpardonowe krytykowanie Polski i Polaków”.
Sławomir Jastrzębowski
nie ma litości dla prof. Leszka Balcerowicza. Naczelny „Super Expressu”
krytykuje ton, w jakim były minister finansów wypowiada się na temat
imigrantów.
„Nienawidzę, jak się mnie szantażuje. Nienawidzę tego.
Nienawidzę, jak próbuje się mnie zmusić do czegoś, czego nie mam ochoty
robić. A już szczególnie nienawidzę, jak taki szantażysta albo inny
cwaniak mówi: ale wiesz, przecież ja ci coś tam dałem, przecież ode mnie
coś tam dostałeś, więc teraz musisz się odwdzięczyć” - pisze
Jastrzębowski.
Dodaje, że niczego
nie musi. „Decyzja należy do mnie. Ponieważ jestem wolnym człowiekiem” -
zaznacza. Tłumaczy, że to wstęp do oceny „występu profesora Leszka Balcerowicza w pewnej stacji radiowej”.
Jastrzębowski cytuje
Balcerowicza, który mówił, że w sprawie imigrantów "wyłania się
odrażający obraz Polski i Polaków, których solidarność sprowadza się do
tego, że kasują setki miliardów euro. A jak przychodzi do pewnych
ustępstw na rzecz solidarności europejskiej, to wychodzi twarz
odrażająca".
„Mnie się Panie Profesorze bardzo nie podoba obrażanie Polaków
ich rzekomo "odrażającą twarzą". Mnie się bardzo za to podoba, że naród
znany ze swojej miłości do wolności sam chce podejmować decyzje
niezwykle dla niego ważne” - zauważa Jastrzębowski.
Dodaje, że to od Polski zależy „czy i ilu przyjąć emigrantów muzułmańskich”.
„Mnie się Panie Profesorze bardzo nie podoba wypominanie Polsce
rzekomego "kasowania setek miliardów euro", bo Pan jako ekonomista
powinien wiedzieć, że nie ma darmowych obiadów i że za wszystko trzeba
zapłacić” - tłumaczy i dodaje, że „nie będziemy płacić oddaniem
wolności”.
„Setki miliardów
euro to dużo za mało Panie Profesorze, żeby kupić od Polaków wolność
podejmowania decyzji o przyszłości narodu. I niech Pan nie mówi o
solidarności europejskiej, kiedy Niemcy z Rosjanami nad naszymi głowami
podpisują umowy na nowy rurociąg” - podkreśla Jastrzębowski.
Dodaje, że „z narastającą irytacją obserwuje wzmożone ostatnio opluwanie i bezpardonowe krytykowanie Polski i Polaków”.
„Niech się Pan, Panie Profesorze, nie wpisuje w ten nurt. Wszystkich Polaków nie kupi się za granty,
za wielkie pensje z Unii Europejskiej i za pogłaskanie wywiadem w
jakiejś tam niemieckiej gazetce. Nie da rady. My, Polacy, będziemy
decydować o Polsce” - twardo stawia sprawę Jastrzębowski.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
106. Balcerowicz w skrajnym amoku
Balcerowicz w skrajnym amoku broni III RP przed zmianą władzy: „PiS to skrzep PRL-u, w dodatku nie ma zahamowań moralnych”
Z tym trzeba walczyć, bić się. W mediach, w
internecie. Trzeba mobilizować rozsądnych, ośmieszać populistów. Mają
objąć władzę w Polsce? By niszczyć i kompromitować mój kraj?
— piekli się Leszek Balcerowicz w wywiadzie udzielonym „Gazety Wyborczej”.
Poparcie dla Platformy Obywatelskiej spada w sondażach, a biznesowo-polityczny układ III RP topi się panice. Zwykłe straszenie PiS-em nie przynosi skutku, więc salonowe autorytety intensyfikują działania. Leszek Balcerowicz w kompletnym amoku atakuje PiS i wskazuje na Ryszarda Petru, jako na nadzieję dla Polski.
— stwierdził Balcerowicz, atakując pomysły gospodarcze PiS.
— mówi Balcerowicz.
Widać wszelkie próby ukrócenia przywilejów zachodnich spółek, które
czerpią gigantyczne korzyści z polskiego rynku, nie zasilając budżetu
naszego państwa, rozsierdziły grube ryby biznesu.
Skąd ta skrajna nerwowość u Leszka Balcerowicza? Przypomnijmy jego
rolę w procesie transformacji, kiedy to realizował zgubny dla Polski program Jeffrey’a Sachs’a.
Prof. Witold Kieżun w rozmowie z portalem wPolityce.pl podkreślił, że
Sachs odegrał w tym procesie kluczową rolę, ponieważ został przysłany przez George’a Sorosa
— wyjaśniał prof. Kieżun, wyliczając szereg elementów gospodarczych przemian.
— dodaje.
Balcerowicz: PiS musi odejść
Autorzy żenującego hasła "Polska w ruinie" mają rządzić Polską? By kompromitować mój kraj?
Z tym trzeba walczyć, bić się. W mediach, w internecie. Trzeba mobilizować rozsądnych, ośmieszać populistów.
Obecnie Europa stawia czoła co najmniej pięciu kryzysom: cztery z
nich mają charakter wewnętrzny — euro, Grecja, imigracja oraz brytyjskie
referendum na temat pozostania w Unii Europejskiej. Jeden jest
zewnętrzny — jest nim agresja rosyjska wobec Ukrainy. Kryzysy te mają
tendencje do wzajemnego umacniania się. Zarówno społeczeństwo, jak i
władze są przytłoczone problemami. Co można zrobić, aby zatrzymać i
odwrócić proces dezintegracji? Jest oczywiste, że nie można zaradzić pięciu kryzysom jednocześnie.
Dlatego też należy niektóre uznać za priorytetowe, nie zaniedbując
jednak pozostałych. Stanowczo twierdzę, że sprawie Ukrainy powinno się
nadać najwyższy priorytet. Wewnętrzne kryzysy mają tendencję do
dzielenia państw Unii Europejskiej na dłużników i wierzycieli,
Zjednoczone Królestwo i kontynent oraz na kraje „przybycia” i kraje
„docelowe”. W przeciwieństwie do takiego stanu rzeczy groźba zewnętrzna,
jaką jest agresja rosyjska wobec Ukrainy, powinna zjednoczyć Unię
Europejską. Największym błędem Unii Europejskiej jest potraktowanie Ukrainy tak
jak Grecji. Nowa Ukraina chce być przeciwieństwem Grecji i chociaż nie
jest członkiem Unii Europejskiej, to jednak aktywnie broni jej przed
zagrożeniem militarnym i politycznym ze strony Rosji.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
107. Prezydent Poroszenko wręczył
Prezydent Poroszenko wręczył finansiście Georgowi Sorosowi Order Wolności.
"Wasza
nadzwyczajna aktywność w ostatnich latach szczególnie przysłużyła się
demokratycznym zmianom na Ukrainie" powiedział prezydent.
Prezydent podziękował także żydowskiemu finansiście za rady i kompleksowy plan reform.
Majątek George’a Sorosa szacuje się na 19,2 miliarda dolarów. W wielu
krajach założył on fundacje mające dbać o przestrzeganie praw
człowieka. Działa on także w Polsce.
TASS/KRESY.PL
Premier Węgier oskarżył żydowskiego oligarchę o niszczenie Europy”..”To
nie przypadek, że codziennie tysiące ludzi jest transportowanych do
Europy. To spisek lewicowych elit, które chcą zniszczyć państwa
narodowe, narzucając Europejczykom lewicowy sposób myślenia" – mówił
premier Węgier Viktor Orbán na konferencji zorganizowanej w piątek w
Budapeszcie przez trzy organizacje związane z Fideszem. „...”W
radiostacji Magyar Radio przywódca Węgier oskarżył o działalność
spiskową miliardera Georga Sorosa i zasilane dzięki jego środkom
organizacje „społeczeństwa otwartego”. - Europa została zdradzona i
jeśli nie uda nam się stanąć w jej obronie, będzie nam odebrana –
przekonywał węgierski przywódca.
- Jeśli nie zajmiemy stanowiska w obronie Europy, kontynent nie będzie
już Europą obywateli mieszkających tutaj, ale będzie spełniać lunatyczne
marzenia kilku działaczy, niewybieralnych przywódców, którzy obracają
dużymi sumami pieniędzy i nie myślą z tego powodu w kategoriach
narodowych – zaznaczył Orban.
Premier stwierdził, że Europejczycy podobnie myślący jak on „muszą
zwrócić się ku demokracji i narodowi” w obliczu „spisku oraz zdrady” i
rozpocząć ogólnoeuropejską debatę w celu wzmocnienia „silnej,
chrześcijańskiej Europy”.
Węgierski przywódca nie szczędził słów krytyki wobec przemytników i
„działaczy praw człowieka”, którzy jego zdaniem „wspierają wszystko, co
osłabia państwa narodowe”. - Ten sposób myślenia zachodnich działaczy
być może najlepiej uosabia sam George Soros. Pan Soros wykorzystuje
swoje miliardy do promowania własnego światopoglądu w ponad stu krajach.
Finansuje globalną sieć fundacji, inicjatyw, projektów i partnerstwa,
aby promować swoją szczególną wizję rozszerzonej Unii Europejskiej i
świata bez granic – tłumaczył Orban.”...”Orban po raz kolejny
skrytykował na równi przemytników i działaczy praw człowieka. Wedle
premiera pomagają oni imigrantom nielegalnie przedostać się przez
granice. Węgierski przywódca obwinił aktywistów z USA i Europy
Zachodniej, działających w ramach organizacji powołanych dzięki środkom
finansowym dostarczonym przez George’a Sorosa, że stają się „częścią
międzynarodowej sieci nielegalnego handlu ludźmi”. - Wśród biurokratów w
Brukseli istnieje wielu różnego rodzaju „aktywistów”, którzy uważają,
że obecna imigracja pomoże stworzyć Europę, o jakiej marzą –
zaznaczył.Orban jest przekonany, że działacze z Brukseli celowo
sprowadzają imigrantów do Europy. Lewica europejska chce stworzyć nowy
system polityczny, który będzie musiał respektować różnego rodzaju
aberracje, uznane za „prawa człowieka”....(źródło )
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
108. Fundacja Sorosa niepożądana w Rosji
Prokuratura Generalna FR uznała za organizacje niepożądane na ziemi rosyjskiej Fundację Społeczeństwo Otwarte (Open Society Foundations) i Fundację Wsparcie (OSI Assistance Foundation). Obie należą do Fundacji Sorosa - piszą w poniedziałek rosyjskie media.
Powołują się na rzeczniczkę Prokuratury Generalnej Marinę Gridniewą.
Ustalono, że działalność Fundacji Społeczeństwo Otwarte i Instytutu Społeczeństwo Otwarte Fundacja Wsparcie stanowi zagrożenie dla podstaw ustroju konstytucyjnego Federacji Rosyjskiej i bezpieczeństwa państwa
— poinformowała Gridniewa.
Oświadczyła, że decyzję prokuratury skierowano do Ministerstwa Sprawiedliwości w celu włączenia organizacji, których dotyczy, do listy tych zagranicznych i międzynarodowych podmiotów, których działanie uznano za niepożądane w Rosji.
Wyjaśniła, że decyzję podjęto w związku z wnioskiem Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu, skierowanym do prokuratora generalnego, szefa rosyjskiego MSZ i szefa Ministerstwa Sprawiedliwości o sprawdzenie organizacji wpisanych na tak zwaną patriotyczną listę. Listę zatwierdzono na podstawie postanowienia Rady Federacji w lipcu bieżącego roku. Na liście, która nie ma wiążącej mocy prawnej, znalazło się kilka amerykańskich NGOs (organizacji pozarządowych), w tym i Fundacja Sorosa - sieć międzynarodowych organizacji charytatywnych, założonych przez znanego amerykańskiego finansistę i filantropa George’a Sorosa. Na czarnej liście znalazły się też dwie polskie organizacje: Fundacja Edukacja dla Demokracji i Wschodnioeuropejskie Centrum Demokratyczne.
Wcześniej, w maju, przyjęto ustawę pozwalającą władzom Rosji uznać zagraniczne i międzynarodowe organizacje pozarządowe, a także firmy za niepożądane na terytorium Federacji Rosyjskiej w przypadku, gdy „stwarzają zagrożenie dla podstaw ustroju konstytucyjnego Rosji, jej obronności lub bezpieczeństwa”. Ustawa stanowi, że decyzję w sprawie uznania działalności organizacji za niepożądaną podejmuje prokurator generalny lub jego zastępca po uzgodnieniu z MSZ Rosji.
Organizacje wchodzące w skład Fundacji Sorosa działają w ponad 30 państwach.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
109. Za KOD miał stać "żydowski
Za KOD miał stać "żydowski bankier"
Związek Wyznaniowych Gmin Żydowskich oburzony słowami Pawła Kukiza
to Soros nie Zyd i nie bankier?
Oburzenie z powodu wypowiedzi Pawła Kukiza dotyczącej finansowania
Komitetu Obrony Demokracji przez "żydowskiego bankiera" wyraził Związek
Gmin Wyznaniowych Żydowskich RP, domagając się reakcji m.in. ze strony
prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło.
Paweł Kukiz odpowiada, że zarzuty wobec niego o antysemityzm są całkowicie bezpodstawne.
Oficjalne stanowisko zarządu Związku Gmin Wyznaniowych
Żydowskich RP ws. jego wypowiedzi opublikowano na portalu społeczności
żydowskiej w Polsce Jewish.org.pl.
"Wyrażamy głębokie oburzenie z powodu wypowiedzi Pawła Kukiza dotyczącej finansowania Komitetu Obrony Demokracji przez żydowskiego bankiera. Po raz pierwszy po demokratycznych wyborach
'89 roku polityk zasiadający w parlamencie, były kandydat na
prezydenta, w tak jednoznaczny sposób używa antysemickiej retoryki" -
czytamy w piśmie sygnowanym przez przewodniczącego zarządu związku
Lesława Piszewskiego.
Podkreślono w nim, że w ostatnim czasie w sposób niepokojący nasiliło się używanie haseł antysemickich.
"Przekraczane są kolejne granice, które w państwie
demokratycznym powinny być chronione przez stosowne organy. Mamy na
myśli między innymi wydarzenia we Wrocławiu,
gdzie spalono kukłę Żyda, oraz pojawienie się haseł: "Domagamy się od
Rządu Likwidacji Masonerii Żydowskiej w Polsce. Zagrażają Polakom" na
Marszu Wolności i Solidarności z 13 grudnia" - alarmuje Związek Gmin
Wyznaniowych Żydowskich RP.
"Odczuwamy tym większą
przykrość, że jeszcze niedawno podczas spotkania chanukowego u pana
prezydenta Andrzeja Dudy wypowiedziane zostały życzenia spokoju dla
wszystkich obywateli Polski, a pan prezydent odwołał się do
Rzeczpospolitej przyjaźni" - zwrócono uwagę w piśmie. Podkreślono w nim,
że wypowiedź Kukiza wstrząsnęła środowiskiem polskich Żydów.
"Po drugiej wojnie światowej i wydarzeniach z marca '68 roku nasza
społeczność w Polsce jest bardzo mała, ale z całą stanowczością będziemy
protestować przeciwko takim jawnie antysemickim wypowiedziom" -
zapowiada zarząd związku.
Antysemickie wypowiedzi są "niezgodne z polskim prawem, ale i poczuciem przyzwoitości" - podkreślono.
"Dlatego domagamy się od władz Rzeczpospolitej Polskiej, zarówno
pani premier Beaty Szydło, pana marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego,
jak i pana prezydenta Andrzeja Dudy, stanowczej reakcji w tej sprawie.
Oczekujemy, że polskie władze nie będą milczeć i stanowczo potępią
ekstremistyczne, antysemickie wypowiedzi" - czytamy.
Paweł Kukiz
powiedział we wtorek PAP, że zarzuty wobec niego o antysemityzm są
całkowicie bezpodstawne. "Oskarżenie mnie o antysemityzm nadaje się do
oskarżenia tych, którzy mnie o ten antysemityzm oskarżają. Od lat jako
naczelny portalu Nieobecni.com.pl dokumentuję m.in. cmentarze żydowskie
na Kresach, od dłuższego czasu utrzymuję kontakt z Żydami z Izraela,
walczyłem o nadanie jednej z ulic na terenie byłego getta warszawskiego
imienia Stefanii Wilczyńskiej, osoby, która była prawą ręką Janusza
Korczaka" - wyliczał.
Jak podkreślił, "byłoby świetnie,
gdyby Związek Gmin Żydowskich nie zrażał do siebie Polaków, którzy chcą
doprowadzić do pojednania polsko-żydowskiego".
"Apeluję,
żeby Związek Gmin Żydowskich jeszcze raz dokładnie przesłuchał moją
wypowiedź u Moniki Olejnik. Powiedziałem tam, że KOD jest finansowany
przez żydowskiego bankiera, potem dodałem, że Amerykanina żydowskiego
pochodzenia, może nazbyt się tutaj zapędziłem, ale niech Związek Gmin
Żydowskich przeczyta na jednym z portali opinię o panu George Sorosu" -
powiedział Kukiz.
"A to, że bankier Soros jest żydowskiego pochodzenia, to ja nie jestem temu winien" - dodał Kukiz.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19386818,zwiazek-gmin-wyznaniowych-zydowskich-oburzony-slowami-pawla.html#ixzz3v4UKyzFn
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
110. Soros: Putin atakuje Europę
Soros: Putin atakuje Europę od zewnątrz. Orban i Kaczyński robią to samo od środka
George'a Sorosa Putin atakuje Europę z zewnątrz, a Orban i Kaczyński -
od środka. W wywiadzie udzielonym dziennikowi gospodarczemu "Die
Wirtschaftswoche" Soros chwali Niemcy, uważa pomysł Brexitu za
"idiotyczny" i nie widzi większych szans dla Grecji.
George Soros chciał być filozofem, ale został miliarderem. Urodził się
na Węgrzech, przeżył Holokaust, zaraz po wojnie wyemigrował do Europy
Zachodniej, a po ukończeniu London School of Economics, do Stanów
Zjednoczonych. Soros jest uosobieniem określenia "od zera do milionera".
Pierwsze próby handlowania walutą podejmował jeszcze na Węgrzech, 20
miliardów dolarów dorobił się już w Stanach. Podczas studiów brał udział
w seminariach Karla Poppera - filozofa i twórcy koncepcji społeczeństwa
otwartego. Soros z jego idei uczynił fundament dla swojej działalności
filantropijnej. W Polsce dzięki jego dotacjom działa m.in. Fundacja im.
Batorego.
Kaczyński jak Piłsudski
- Orban chce zakwestionować wiodącą rolę Merkel w Europie i
zasady, na których zasadza się Europa. Można sobie to wyobrazić jako kleszcze:
Putin atakuje Unię Europejską z zewnątrz, Orban od środka - mówi Soros,
który od lat hojnie wspiera rozwój demokracji w krajach Europy
Środkowej i Wschodniej - m.in. w Polsce i na Węgrzech. - Orban nie jest
sam. Jarosław Kaczyński, (...) postępuje według podobnej kalkulacji.
Polska jest pod względem etnicznym i religijnym jednym z najbardziej
homogenicznych krajów w Europie. Muzułmański imigrant w katolickiej
Polsce jest "inny". A podczas kampanii wyborczej Kaczyński tych "innych"
z sukcesem szkalował - stwierdza Soros w rozmowie z "Die Wirtschaftswoche" .
Od pewnego czasu Unia Europejska bacznie przygląda się
wydarzeniom w Polsce. Mówi się o nałożeniu na Polskę sankcji, wcześniej
podobne sugestie słyszeli Węgrzy. Soros nie odpowiada wprost na pytanie,
czy "sytuacja jest rzeczywiście na tyle poważna":
-
Obaj [Orban i Kaczyński] podsycają etniczne i religijne wykluczenie w
celu umacniania swojej władzy. To mi przypomina czas międzywojenny,
kiedy Horthy na Węgrzech i Piłsudski w Polsce usiłowali zyskać kontrolę
nad wszystkimi demokratycznymi instytucjami. Do tego dążą obecne rządy.
(...) Wielu myślało, że Polska mogłaby stać się dla Berlina podobnie
ważnym partnerem jak Francja".
Niemcy jak Stany
- Europa jest zaprawiona w bojach jeżeli chodzi o kryzysy,
zazwyczaj posuwały ją naprzód, ale teraz mamy do czynienia nie z jednym
kryzysem, ale z pięcioma lub sześcioma na raz - zauważa Soros. Ratunek? -
Jeśli ktoś może zatrzymać rozpad Europy, to tylko Niemcy - stwierdza i
porównuje rolę Niemiec do roli Stanów Zjednoczonych w 1945 roku.
Soros wciąż uważa politykę gospodarczą kanclerz Angeli Merkel za
chybioną. Sądzi jednak, że stała się niekwestionowaną przywódczynią
Europy "od kiedy w konflikcie ukraińskim otwarcie wystąpiła przeciwko
Putinowi. Wcześniej uchodziła za zdolną polityczkę, która kieruje się
badaniami sondażowymi". Drugim ważnym momentem w wyrastaniu Merkel na
liderkę Europy ma być, według Sorosa, kryzys uchodźczy: - Jej działanie
bardzo mnie porusza, przeżyłem wojnę, Holokaust i komunistów, sam byłem
uchodźcą. Wydałem miliardy dolarów, żeby pomóc przekształcić Europę w
otwarte na świat społeczeństwo. Merkel też o to walczy - wyjaśnia Soros.
Brexit? Byłby idiotyczny
Dla Grecji Soros nie widzi większych szans. Winien jest sposób, w
jaki kraje europejskie udzielały Grecji pomocy w 2009 roku. Krajowi
przyznano zbyt wysoko oprocentowane pożyczki. W efekcie kredyty, dzięki
którym Grecja miała odbić się od dna, stały się nie do spłacenia: -
Niestety Niemcy powtórzyły ten błąd w ostatniej turze negocjacji o
pomocy dla Grecji - ubolewa Soros. I twierdzi, że Europa postawiła
Grecji warunki, które popychają ją coraz głębiej w bankructwo. Grecja
nigdy nie spłaci swoich długów, Soros nie widzi też możliwości, aby
stała się ciekawym krajem dla inwestorów. - Przynajmniej dopóki
pozostaje w strefie euro - ocenia Soros.
W sprawie
Brexitu Soros uważa, że obecne położenie Wielkiej Brytanii jest
niezwykle wygodne i każda próba zburzenia tego stanu rzeczy przez samych
Brytyjczyków "byłaby idiotyczna": - Bez Wielkiej Brytanii Unia byłaby
słabsza, bo ta gra rolę równoważącą - jest np. dużo bardziej
wolnorynkowa niż Francja.
Obecna sytuacja jest dla Wielkiej Brytanii najwygodniejsza z możliwych:
kraj ma dostęp do europejskiego rynku wewnętrznego, na który płynie
prawie połowa brytyjskiego eksportu. Jednocześnie kryzys strefy euro nie
pociąga brytyjskiej gospodarki w dół.
Według Sorosa
trzeba pilnie stworzyć wspólną europejską politykę w sprawie uchodźców, a
Unia Europejska powinna wydawać ok. 15 tys. euro na uchodźcę rocznie.
Ponieważ obecny budżet nie wystarczy, Soros postuluje stworzenie
długoterminowych pożyczek, które, według niego, mogłyby zadziałać dla
europejskiej gospodarki stymulująco.
też: Temat dnia "Gazety Wyborczej": Czy Unia Europejska wezwie Polskę
na dywanik? O tym, jak nastroje wewnątrz kraju wpływają na naszą pozycję
w Europie, z Krzysztofem Bobińskim rozmawia Wojciech Maziarski
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,19425124,soros-orban-i-kaczynski-atakuja-unie-od-srodka.html#ixzz3wHa08wvc
A jeśli Polska przekroczy czerwoną linię w relacjach z UE? Na ile pozwolono Victorowi Orbánowi?
W Polsce nie ma oligarchów
04.01.2016
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19423164,w-polsce-nie-ma-oligarchow.html#ixzz3wHasYOuT
Po 1989 r. Polska gospodarka rozwijała się w sposób imponujący, choć
pozostawiła po sobie nierówności społeczne. Ale ideałów nie ma, modelu
socjalnego dobrobytu próżno szukać w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Rozmowa z Kaiem-Olafem Langiem* niemieckim analitykiem
Michał Kokot: Pogłębia się konflikt Polski z
Unią Europejską, która jest coraz bardziej zaniepokojona ostatnimi
zmianami w naszym kraju. Jak wpłynie to na relacje Warszawy z Brukselą?
Kai-Olaf Lang: Wiele zależy od tego, czy rządzący Polską
przekroczą czerwoną linię, która oznacza granicę demokratycznego państwa
prawa. Na razie wyraźnie widać, że realizowany jest scenariusz
węgierski.
Tam też zaczęło się od dyskusji w mediach na
temat zmian prawnych, po których nastąpiły demonstracje uliczne (które
ostatecznie jeszcze bardziej skonsolidowały władzę). Gdy Budapeszt
skrytykowała Bruksela, a później zaczęła się debata w Parlamencie
Europejskim, nastąpiła reakcja rządzących. Mówili: "To tylko przeciwnicy
polityczni, którzy oskarżają nas o niestworzone rzeczy. To nic innego
jak wojna ideologiczna". Ale w końcu przyszedł moment na uspokojenie
emocji i władze w Budapeszcie zaczęły w miarę konstruktywnie komunikować
się z Brukselą.
W Polsce też to widać. Ministerstwo Spraw Zagranicznych
zdecydowało się wysłać projekt zmian w ustawie o Trybunale
Konstytucyjnym do Komisji Weneckiej, która ma je rozpatrzyć. Węgry też
kontynuowały ostatecznie dialog z rozmaitymi instytucjami UE. Tam,
podobnie jak w Polsce, panowało przekonanie, że za zły wizerunek
odpowiadają media i własne błędy w komunikacji publicznej. Władze
dokonywały więc drobnych korekt w swoich planach, jak w przypadku ustawy
medialnej.
W zasadzie Viktor Orbán dość umiejętnie
testował, jak daleko może się posunąć. Gdy tylko groziły mu dotkliwe
sankcje, cofał się. Udało mu się pozostać we frakcji Parlamentu
Europejskiego - Europejskiej Partii Ludowej, co jest ważnym atutem,
którego zresztą PiS nie ma.
Wiele będzie zależało od tego, czy rząd w Warszawie zechce przyspieszać "przebudowę" państwa, czy też będzie elastyczny w rozmowach z Unią.
Będący
u władzy politycy z Jarosławem Kaczyńskim na czele twierdzą, że za
antyrządowymi demonstracjami stoją "obrońcy ciemnych interesów"
poprzedniej ekipy, i zapowiadają gruntowne zmiany. Czy rzeczywiście
polską gospodarkę kontrolują oligarchowie? Jak to wygląda na tle innych
państw Europy Środkowo-Wschodniej?
- Wpływy
istnieją wszędzie, ale w Polsce nie ma oligarchów, jak choćby na Łotwie.
Nie ma też tak mocnych grup biznesowych ściśle powiązanych z władzą jak
np. na Słowacji. W Polsce są wpływowi gracze gospodarczy, którzy dzięki
lobbingowi starają się zmienić przepisy tak, by były korzystne dla
nich; ale nie można mówić o jakiejś grupie trzymającej władzę, która
próbuje dyktować reguły gry. Nie można też porównywać tej sytuacji do
sytuacji w Czechach, nie mówiąc o Bułgarii czy Rumunii.
Mimo wszystkich niedociągnięć można powiedzieć, że na tle Europy
Środkowo-Wschodniej korupcja w Polsce jest na stosunkowo niskim
poziomie. Jej apogeum przypadło na czasy rządów AWS i SLD. PO i PiS,
które szły do władzy w 2005 r., obiecywały ostrą walkę z korupcją i
swoje obietnice zrealizowały. PO nie zmieniła po rządach PiS instytucji
antykorupcyjnych i kontynuowała zwalczanie korupcji. Stagnację można
było zauważyć dopiero w ostatnich dwóch-trzech latach.
Rządzący Polską twierdzą, że transformacja ustrojowa się nie powiodła. Mają rację?
- To zależy, jak na to spojrzeć. Po 1989 r. polska gospodarka
rozwijała się w sposób imponujący i dziś jest odporna na zewnętrzne
zawirowania. Z drugiej zaś strony transformacja pozostawiła nierówności
społeczne. Ale podkreślmy, że stało się tak niemal w każdym kraju Europy
Środkowo- -Wschodniej. Ideałów nie ma, modelu socjalnego dobrobytu
próżno szukać w całym regionie. Estonia to kraj z nowoczesną gospodarką,
o niskiej korupcji i wysokiej przejrzystości, ale z ogromnymi
dysproporcjami społecznymi. Stało się tak ze względu na neoliberalny
model gospodarczy, w którym rola państwa została ograniczona do minimum.
Z kolei w krajach, gdzie transformacja przebiegła odmiennie,
dobrze mają się wciąż oligarchowie, jak na Słowacji. W Polsce przede
wszystkim udało się uniknąć wpływu nieprzejrzystych rosyjskich powiązań.
Nie powiodło się to na Łotwie, która ma napięte stosunki z Rosją, a
wiele sektorów, m.in. bankowy, zostało zdominowanych przez rosyjski
kapitał. Związane z Gazpromem grupy interesów były ponoć w stanie
odsunąć w czasie liberalizację rynku gazowego. W Polsce takie historie są nie do pomyślenia.
Nasi politycy i część mediów twierdzą zaś, że rolę ZSRR przejęły Niemcy i poprzez wpływy gospodarcze próbują zdominować politykę zagraniczną.
- Celem polskiej transformacji nie było zerwanie z zależnością
od Niemiec, ale od ZSRR. Chodziło więc o zakotwiczenie kraju w Europie
Zachodniej i dlatego doszło do głębokich powiązań z gospodarką
niemiecką. To jest bardziej kwestia współzależności niż zależności.
Można oczywiście dyskutować, czy jest to zdrowe dla polskiej
gospodarki, że jeden kraj tak silnie jest obecny w jej niektórych
sektorach. Ale nie widzę, by miało to w jakiś sposób przekładać się na
wywieranie presji politycznej. Nie potrafię takiego przykładu znaleźć,
jeśli chodzi o media w Polsce, które w znacznym stopniu powiązane są z
niemieckim kapitałem - przecież niemiecka polityka nie ma bezpośredniego
wpływu na linię tych redakcji.
Zresztą krytyka Niemiec
pod adresem obecnie rządzących przyniesie skutki odwrotne do
zamierzonych. To inna sytuacja niż na Węgrzech, gdzie Orbán bierze sobie
głęboko do serca
takie słowa płynące z Berlina. Nie przejmuje się natomiast zbytnio
krytyką USA, bo uznaje ten kraj za ostoję liberalnej demokracji, którą
gardzi. Natomiast w Polsce krytyka z Waszyngtonu z pewnością odbiłaby
się dużo większym echem.
*Kai-Olaf Lang jest ekspertem think tanku Stiftung Wissenschaft und Politik
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19423164,w-polsce-nie-ma-oligarchow.html#ixzz3wHb8wTLE
Portal „Spiegel Online” zamieszcza w poniedziałek
felieton Jakoba Augsteina pod tytułem „Kiepski polski dowcip” poświęcony
Polsce.
„Najpierw Węgry, teraz Polska - Europa Wschodnia coraz
bardziej zaczyna przypominać Rosję: autorytarna, ograniczona,
rasistowska. Czy Europa ma dość czasu, by czekać na modernizację krajów,
które nie tak dawno weszły do Unii Europejskiej? Czy potrzebujemy
raczej nowej UE, bez Wschodu?" – pyta autor komentarza i przypomina
niemieckim czytelnikom ostatnie poczynania polskiego rządu.
„Między Świętami a Nowym Rokiem Polska zrobiła duży krok.
Na wschód. W życie weszła ustawa, która bezzębnym tygrysem uczyniła
Trybunał Konstytucyjny. A krótko przed sylwestrem uchwalono drugą
ustawę, odbierającą niezależność publicznej telewizji i radiu.
Polacy być może boją się Rosjan i ich nienawidzą, ale
właściwie powinni się z nimi doskonale rozumieć. Polska pod rządami
nowego, prawicowego rządu coraz bardziej przypomina putinowską Rosję" -
pisze Jakob Augstein i wyjaśnia, że Unia Europejska zastanawia się
obecnie, jakie ma podjąć kroki.
Wraca widmo koszmaru z 2008 roku. Soros: globalne rynki stanęły w obliczu kryzysu
po raz drugi w tym roku wstrzymano notowania. Sesja została zatrzymana
zaledwie pół godziny po otwarciu, gdy główny indeks giełdy w Szanghaju zaczął spadać o ponad 7 proc.„Chiny
mają ogromny problem z dopasowaniem się do nowych warunków” – twierdzi
Soros. „Powiedziałbym nawet, że problem ten stał się już kryzysem. Kiedy patrzę dziś na rynki finansowe, widzę wielkie wyzwania, które przypominają czasy kryzysu z 2008 roku” – mówi inwestor. Majątek netto George’a Sorosa jest w tej chwili wart 27,3 mld dol. – wynika z indeksu
miliarderów Bloomberga. Soros rozpoczął swoją karierę w Nowym Jorku w
latach 50. ubiegłego wieku i zyskał sławę po tym, jak w 1992 r.
przeprowadził atak na brytyjskiego funta – rzucił na rynek tak dużą
ilość pieniędzy,
że Bank Anglii został zmuszony do przeprowadzenia dewaluacji swojej
waluty. Fundusz inwestycyjny Sorosa zarabiał średnio 20 proc. rocznie w
latach 1969-2011.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
111. TOK FM''To fanatyczni i
TOK FM
''To fanatyczni i niekompetentni politycy zagrażają gospodarce. I z tym mamy do czynienia''
TOK FM komentował obniżenie ratingu Polski. - Agencje ratingowe nie
odnoszą się tylko do bieżących zdarzeń w gospodarce, ale także tego, co
może się wydarzyć - tłumaczył.
Prof. Balcerowicz odniósł się do tego, że w zeszłym tygodniu agencja Standard&Poor's obniżył rating Polski do BBB+. Spotkało się to ze zdecydowaną krytyką ze strony partii rządzącej. - Atak na agencje ratingowe to jest jak atak na prognozę pogody - komentował w rozmowie z Dominiką Wielowieyską prof. Balcerowicz.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,19491941,to-fanatyczni-niekompetentni...
Balcerowicz: Największym zagrożeniem dla gospodarki są fanatyczni i niekompetentni politycy
Fachowe
instytucje patrzą na ryzyko polityczne, bo największym zagrożeniem
dla gospodarki są politycy fanatyczni, niekompetentni i populistyczni.
To oni wprowadzają w życie takie rozwiązania, które w rezultacie
destabilizują gospodarkę - ocenił.
W opinii Balcerowicza PiS nie tylko "pcha Polskę w kierunku państwa
policyjnego", ale również "wysoce populistycznego". - Populizmem jest
próba przekupywania przez PiS wybranych grup pieniędzmi ciężko
pracujących Polaków oraz przechwytywanie represyjnego aparatu państwa
po to, aby wytwarzać zagrożenia w stosunku do bardziej aktywnych ludzi
- powiedział. - Trzeba obserwować zagrożenia, żeby je hamować - dodał
profesor.
W jego opinii "cios w banki, to w gruncie rzeczy cios w polską
gospodarkę i społeczeństwo", ponieważ podatek bankowy będzie "podatkiem
na klientów banków". Balcerowicz dodał, że to właśnie te instytucje
"zapłaciły ogromne miliardy za ogromne straty w SKOK-ach, a to jest
polityczne dziecko PiS".
Leszek Balcerowicz skomentował
także debatę w PE na temat Polski, która odbyła się we wtorek 19
stycznia. - Uważam, że premier Szydło mówiła ewidentną nieprawdę
w Europie, tak samo jak mówi nieprawdę w Polsce. Generalnie to jest
takie wrażenie, nie tylko na podstawie tego wystąpienia,
że przedstawiciele PiS w szczególny sposób używają języka polskiego.
Znaczenia, jakie nadają słowom, są odwrotne w stosunku do tego, co jest
normalne. To przypomina propagandę za komuny - stwierdził profesor.
Polsat News
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
112. knucia przeciw Polsce odzyskanej od Michnika
"Foreign Policy": Obama jedyną nadzieją dla Polski
Autorzy
artykuły w „Foreign Policy” zatytułowanego „Obama jest jedyną nadzieją
Polski” podkreślają, iż kryzys polityczny w Polsce nasila się
w zastraszającym tempie.„W trakcie otwarcia parlamentu w listopadzie PiS wykorzystał większość,
by napaść na fundamenty kraju, systemu kontroli i równowagi. Swoją
postawą partia wywołała niezwykłą reakcję Komisji Europejskiej, która
w zeszłym tygodniu po raz pierwszy w historii, rozpoczęła procedurę
badania, czy działania nowego rządu narażają na ryzyko podstawowe
wartości europejskie. Niewykluczone także, że może to doprowadzić
do zawieszenia głosu Polski w Unii Europejskiej” - piszą autorzy
artykułu Bruce Ackerman i Maciej Kisilowski.
Dodatkowo jak przypominają autorzy Polska ma swój ważny cel do
osiągnięcia na szczycie, którym jest rozmieszczenie wojsk NATO nad
Wisłą, jako osłony przed zagrożeniem płynącym ze strony Rosji.
„Administracja Obamy powinna działać już teraz, aby uprzedzić tę
zagrywkę. Powinna dać do zrozumienia, że nie będzie szczytu w Warszawie -
lub co najmniej nie będzie na nim USA - dopóki zobowiązania Polski w
ramach demokracji konstytucyjnej będą pozostawały objęte dochodzeniem
komisji” - radzą autorzy artykułu.
„Foreign Policy”
Pan Kisilowski, jeden z autorów artykułu wzywającego Obamę do działania, napisał książkę.
Przedmowę do niej napisał George Soros.
http://www.amazon.com/gp/product/B00LV3XQHO
Ryszard Petru: PiS nie panuje na
finansami publicznymi. Mamy swój plan naprawczy
Nowoczesna przedstawia dziś 5-punktowy program naprawczy - mówił w
piątek o godz. 10 na konferencji prasowej szef ugrupowania Ryszard
Petru.
Pierwszy punkt wg. Ryszarda Petru to stabilizacja finansów publicznych.
Drugi to 4-letni plan finansowy państwa. Kolejny zakłada, że planowane
wydatki muszą mieć pokrycie w obecnych dochodach, nie w planowanych.
Nowoczesna zakłada też, że nowe ustawy wprowadzane muszą mieć oszacowane
koszty ich wprowadzenia. Zdaniem Nowoczesnej Narodowy Bank Polski musi
być niezależny.
-----------------------------------------------------------------------------------------
"Wydałem miliardy dolarów, żeby pomóc przekształcić Europę w otwarte na świat społeczeństwo. Merkel też o to walczy.".
Angela Merkel jako niekwestionowana przywódczyni Unii Europejskiej ... której przywództwa w dodatku podważać nie wolno! A gdy my, oszołomy, mówimy takie rzeczy, to jesteśmy obśmiewani jako nosieciele spiskowych teorii! A Soros - proszę: kawę na ławę. Tak, Merkel jest przywódczynią Unii i nie lzia tego podważać, bo Merkel ma wspólną z Sorosem wizję Europy. Bo przecież Soros wydał miliardy dolarów, by przekształcić Europę w społeczeństwo otwarte ...
Ile razy już pisałam, że demokracja to zwyczajna fasada, za którą kryją się interesy ludzi baaaardzo bogatych? Takich jak Soros właśnie. Soros, który od lat futruje Europę miliardami, by zmienić ją w sposób, który odpowiada jemu samemu. Oczywiście, "niekwestionowani przywódcy" pokroju Merkel są wyłącznie kukiełmaki w jego rękach, narzędziami sprawowania władzy.
Soros chce Europy otwartej, a Mekel to realizuje. Orban i Kaczyński stają temu na przeszkodzie, więc są niszczeni z całą bezwzględnością. Oczywiście, nie robi tego sam Soros - ma od tego marionetki, które opłaca "miliardami dolarów". Stąd, oczywiście, KOD i inne akcje. Oczywiście, 99% szKODników nie ma pojęcia, na czym polega "lamanie demokracji i Konstytucji", ale jest ogłupiona medialną propagandą - robioną za miliardy dolarów Sorosa.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Soros wyłaściwie expressis verbis wyznał, że kanclerz Angela Merkel celowo wywołała kryzys migracyjny, żeby dogodzić wizji miliardera: Europy otwartej i bez granic. Bełkot o uchodźcach to tylko bełkot właśnie, a imigranci zostali zaproszeni z premedytacją, aby ich porozdzielać równo w całej Europie. Tusk z Kopacz zgodzili się na to z radością, a PiS stanął okoniem i mamy to, co mamy.
Tu chodzi o pieniądze. O te miliardy Sorosa, którymi on futruje "obrońców demokracji", by bronili jego chorych wizji.
http://fisher.salon24.pl/689682,kto-placi-odzwiernemu
http://lubczasopismo.salon24.pl/serafinsky/post/689888,komitet-obrony-de...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
113. Soros: Europa na skraju
Soros: Europa na skraju załamania
Gregor Peter Schmitz
http://wyborcza.pl/magazyn/1,150174,19516585,soros-europa-na-skraju-zala...
Orbán i Kaczyński budują bardzo podobne reżimy. Próbują wykorzystać mieszankę nacjonalizmu etnicznego i religijnego, aby umocnić się u władzy. Wrócić do pseudodemokracji sprzed II wojny światowej. Z George'em Sorosem* rozmawia Gregor Peter Schmitz**.
*George Soros - ur. w 1930 r. w Budapeszcie, amerykański finansista, filantrop, fundator Instytutu Społeczeństwa Otwartego i licznych fundacji, w tym Fundacji im. Stefana Batorego, uczeń Karla Poppera. W 2000 r. "Gazeta Wyborcza" wyróżniła Sorosa tytułem Człowiek Roku.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
114. Jak ludzie Sorosa stworzyli pierwszy KOD
http://wolna-polska.pl/wiadomosci/jak-ludzie-sorosa-stworzyli-pierwszy-k...
Od kilku tygodni pewna inicjatywa zwana
Komitetem Obrony Demokracji organizuje na ulicach polskich miast
demonstracje w obronie tejże demokracji. Brzmi to dość zabawnie, gdyż
gdyby demokracji w Polsce nie było lub byłaby jakoś zagrożona to Ci
państwo nie mogliby swobodnie tworzyć inicjatyw obywatelskich ani tym
bardziej organizować czegoś w rodzaju antyrządowych demonstracji.
Dlaczego już na wstępie wspominam że KOD a
właściwie jego pierwowzór czyli ROAD – Ruch Obywatelski Akcja
Demokratyczna to twór w którym maczał palce żydowski finansista George
Soros? Otóż przekonacie się o tym sami czytając ten artykuł. Ale
zacznijmy od początku.
W 1988 roku po raz pierwszy do Polski
przyjechał żydowski finansista George Soros. Celem jego wizyty było
stworzenie w Polsce fundacji, która będzie zajmować się „działalnością
na rzecz demokracji”, cokolwiek to znaczy. W każdym razie Soros założył
już wcześniej takie fundacje w Chinach, gdzie pewne kręgi polityczne
oskarżyły go o szpiegostwo na rzecz tajnych służb amerykańskich (CIA),
na Węgrzech oraz w Związku Radzieckim.
Jednym z podstawowych zadań nowej
fundacji, którą nazwał Fundacją im. Stefana Batorego było
przeprowadzenie transformacji ustrojowej w Polsce na zasadach ustalonych
przez niego. Do tego celu ściągnął do Polski amerykańskiego ekonomiste
Jeffreya Sachsa, którego działalność fundacja Sorosa finansowała. Soros w
swojej książce o przemianach demokratycznych w Europie Wschodniej
napisał:
„Połączyłem siły z profesorem
Jeffreyem Sachsem z Uniwersytetu Harvarda, który zalecał podobny program
a sponsorowałem jego pracę przez Fundację Batorego”
Sachs w 1989 roku przyjechał do Polski po
raz pierwszy 5 kwietnia. Jego wizyta trwała jeden dzień. Spotkał się z
ekonomistami „Solidarności” a następnie pojechał przyjrzeć się końcowym
obradom Okrągłego Stołu o czym wspomina w swojej książce „Koniec z
nędzą”:
„5 kwietnia 1989 roku przyjechałem do
Warszawy. Zajął się mną ekonomista z Instytutu Handlu Zagranicznego.
Wygłosiłem prelekcje o zarządzaniu długiem, odbyłem zaplanowane
spotkanie z kilkoma ekonomistami „Solidarności”, a potem pojechałem do
pałacu, w którym właśnie dobiegały końca negocjacje przed podpisaniem
Porozumienia Okrągłego Stołu.”
George Soros i Jeffrey Sachs
Kilka tygodni później Soros poprosił
Sachsa o to, aby towarzyszył mu podczas jego wizyty w Polsce. Soros
planował spotkać się w Polsce z „czołowymi” działaczami „Solidarności”.
Słowo czołowymi specjalnie dałem w cudzysłów, gdyż nie ma co ukrywać, że
Sorosowi nie chodziło o spotkanie z ludźmi kompetentnymi w sprawach
ekonomi czy gospodarki. Soros chciał się spotkać wyłącznie z zaufanymi
ludźmi, czyli z Michnikiem (Szechterem), Kuroniem (Kordblumem) i
Geremkiem (Lewartowem). To, że Sorosa interesowały spotkania wyłącznie z
lewicowymi działaczami opozycji pochodzenia żydowskiego nie było żadną
tajemnicą. Ale był jeszcze jeden ważny aspekt tych spotkań: wszyscy
troje nie mieli zielonego pojęcia o zasadach działania wolnego rynku.
Kuroń, Geremek i Michnik
Po wyborach z 4 czerwca 1989 roku Sachs
ponownie udał się do Polski, gdzie Grzegorz Lindenberg, dziennikarz
Gazety Wyborczej pochodzenia żydowskiego zorganizował kolejne spotkania
Sachsa i jego asystenta Davida Liptona z Michnikiem, Kuroniem i
Geremkiem. Sachs tak to wspomina:
„Kiedy wkrótce po wyborach wróciłem
do Polski, młody dynamiczny działacz, Grzegorz Lindenberg, zorganizował
nasze, tj. Liptona i moje trzy kolejne spotkania z głównymi strategami
ruchu „Solidarności”: Bronisławem Geremkiem, Jackiem Kuroniem i Adamem
Michnikiem”
Sachs spotkał się najpierw z Geremkiem.
Oczywiście ten nie miał zielonego pojęcia o działaniach wolnego rynku.
Spotkanie zakończyło się stwierdzeniem Geremka: „Myślę że ma pan rację”.
Następnie Sachs udał się do Kuronia. Prof. Witold Kieżun tak opisuje
spotkanie Kuronia, Sachsa i Lindenberga:
„Kuroń palił papierosa za papierosem i od razu wyciągnął butelke” (z alkoholem)
Następnie Sachs zaczął mu tłumaczyć o
„niezbędnych” reformach jakie czekają Polskę. Kuroń oczywiście nic z
tego nie zrozumiał, ale co chwila znajdując się w alkoholowo-nikotynowym
amoku walił w stół ręką i powtarzał: „Tak rozumiem”.
Kieżun w książce „Patologia
Transformacji” tak opisuje jak wyglądało pomieszczenie, w którym
decydowały się losy postkomunistycznej Polski:
„W pokoju było pełno dymu i wciąż nalewano z butelki.”
Ostatecznie podpity Kuroń stwierdził, że to brzmi fascynująco i że trzeba to zapisać. Natychmiast.
Sachs razem z Liptonem i Lindenbergiem
udali się do siedziby Gazety Wyborczej. Było około godziny 23:30. Od
razu przystąpiono do pospiesznego zapisywania programu transformacji
ustrojowej. Kuroń chciał mieć go gotowego już następnego dnia.
Sachs w książce „Koniec z nędzą” tak opisuje tamte wydarzenia:
„O północy dotarliśmy do
pomieszczenia redakcji informacyjnej, niedawno przystosowanej do celów
„Gazety” z salki w żłobku. Usiadłem przy klawiaturze komputera i razem z
Liptonem zaczęliśmy pisać tekst planu transformacji Polski. […]
Pracowaliśmy całą noc do świtu, aż w końcu wydrukowaliśmy
piętnastostronicowy tekst.”
Naomi Klein w „Doktrynie szoku” potwierdza to o czym pisał Sachs:
„Sachs i Lipton napisali plan
polskiej terapii szokowej w ciągu jednej nocy. Miał piętnaście stron i,
jak twierdził Sachs, „był to, jak sądze, pierwszy raz, gdy ktoś napisał
całościowy plan przejścia z gospodarki socjalistycznej do wolnego
rynku.”
Po napisaniu przez Sachsa i Liptona
planu, który zostanie nazwany „Planem Balcerowicza” oboje udali się do
Michnika. Relację z tego spotkania zdał prof. Kieżun:
„Pierwsza wersja koncepcji była
gotowa rano. Sachs zaniósł ją do Kuronia, i natychmiast udał się do
Michnika. Przedstawiono mu plan. Michnik wciąż powtarzał: Nie jestem
ekonomistą. Nie rozumiem tych rzeczy. Na koniec rozmowy zapytał: Czy to
się uda? Tak uda się – powiedział Sachs.”
Ban Ki Moon, Soros i Jeffrey Sachs
Tak więc plan polskiej transformacji
ustrojowej napisany przez Sachsa z polecenia Sorosa i jego „zaufanych
ludzi” powstał w ciągu jednej nocy, w pośpiechu, ponieważ tak sobie
zażyczył Kuroń. Dlaczego Sorosowi było tak spieszno z przekształceniem
polskiej gospodarki i kto go upoważnił do tego, aby nadzorować ten
proces ? Sachs w swojej książce wspomina, że rząd amerykański ostrzegał
przywódców „Solidarności”, że on i Soros są niebezpiecznymi ludźmi i że
mogą jedynie zaszkodzić polskiej transformacji:
„Po wydarzeniach tego dnia wielu
ludzi w Waszyngtonie próbowało tłumaczyć nowym polskim władzom, że
jestem człowiekiem niebezpiecznym. Co najmniej jeden Polak dobrze
notowany w Waszyngtonie radził premierowi, żeby mnie wydalił z Polski,
zanim naprawdę zaszkodzę polskim reformom.”
Cóż za prorocze słowa. W takim razie kogo
reprezentował George Soros jeśli ludzie w Waszyngtonie ostrzegali
Polaków przed nim? Witold Kieżun wspomina w swojej książce słowa
Waldemara Kuczyńskiego na temat tego czym kierował się Soros w swoim
działaniu:
„Miałem wrażenie, że głównym obiektem
zainteresowania Sorosa nie była Polska, lecz Związek Radziecki a jego
plan dla Polski miał być eksperymentem, przećwiczeniem drogi od
gospodarki planowej do rynkowej, którą mógłby powtórzyć później Związek
Radziecki. Polska miała być małą piramidą, którą egipscy budowniczowie
budowali na próbę, zanim przystąpili do głównej roboty. Przyznam się, że
rola królika doświadczalnego urażała moją dumę narodową.”
George Soros i Borys Jelcyn
Tak więc Polska była dla Sorosa jedynie
„przystankiem” w drodze do ZSRR. A tam na niego i jego współpracowników:
Bierezowskiego, Chodorkowskiego czy Gusińskiego czekały już ogromne
złoża surowców naturalnych, nad którymi kontrole przez następne kilka
lat będą sprawować oligarchowie Sorosa a on sam będzie miał udział w
zyskach z ich eksploatacji. A kiedy rosyjski naród w wyniku
bezprecedensowej grabieży majątku narodowego przez wąską grupę
żydowskich oligarchów był u granic wytrzymałości, po wprowadzeniu go w
lata nędzy i bezrobocia i kiedy człowiek Sorosa na Kremlu czyli Jelcyn
miał poparcie rzędu około 5%, Soros dał swoim partnerom w biznesie pewną
radę, o której wspomniano w książce „Oligarchowie. Pieniądze i władza w
kapitalistycznej Rosji”:
„Słuchajcie, powiedział tak, żeby
usłyszeli go Bierezowski i Chodorkowski, „gra się skończyła. Czas
zmykać.” Soros stwierdził, że zna wielu ludzi, którzy stracili całe
majątki, a nawet życie, ponieważ nie wycofali się na czas ze swoich
interesów. „Jeśli komuniści wygrają wybory, powieszą was na latarniach”.
Opisana sytuacja miała miejsce podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w 1996 roku.
Soros i Bierezowski (z prawej)
Wracając do Polski:
Sytuacja w Polsce potoczyła się z goła
inaczej niż sobie to założył Soros. 12 maja 1990 roku a więc kilka
miesięcy po rozpoczęciu wdrażania programu Sachsa-Liptona powstało
Porozumienie Centrum. Fakt ten zaniepokoił ludzi Sorosa a więc Michnika,
Kuronia i Geremka, skupionych wokół rządu Mazowieckiego i samego
Mazowieckiego. Miesiąc później w Komitecie Obywatelskim „Solidarność”
doszło do podziału. Ludzie Sorosa (Michnik, Kuroń, Geremek) oraz inni
działacze, w większości pochodzenia żydowskiego, w sumie 63 osoby
napisali list do przewodniczącego KO, w którym postulowali o jego
rozwiązanie. Miało to miejsce 24 czerwca 1990 roku a list na forum
Komitetu Obywatelskiego odczytał Zbigniew Bujak, już wówczas prezes
zarządu Fundacji Sorosa.
Duża część tych działaczy, którzy
opuścili KO to byli członkowie grupy tzw. Komandosów, żydowskich
studentów, których rodzice lub członkowie rodziny zajmowali wysokie
stanowiska w PRL-u i którzy utracili swoje stanowiska w wyniku działania
PZPR-owskiej frakcji tzw. Partyzantów w roku 1968 a także byli
członkowie skrajnie lewicowego „Hufca Walterowskiego”, m.in. Michnik,
Lityński, Kuroń itd.
Spotkanie „Komandosów”. Od lewej: Kofman, Skowrońska, Grudzińska, Lityński, Gross, Smolar, Michnik
Po opuszczeniu Komitetu Obywatelskiego
przez ludzi Sorosa postanowili oni stworzyć własny ruch, który w
późniejszym czasie przekształcił się w partię polityczną i który miał
rzekomo bronić demokracji, ponieważ według jego członków coś tej
demokracji zagrażało.
Tak powstała partia Ruch Obywatelski
Akcja Demokratyczna, której założycielami byli ludzie Georga Sorosa:
Adam Michnik, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Aleksander Smolar i
Zbigniew Bujak. Partię tę zarejestrowano 16 lipca 1990 roku. Co łączyło
tych pięciu panów z Sorosem? Trzech z nich brało aktywny udział w
przekształcaniu polskiej gospodarki mimo, iż nie mieli o tym absolutnie
żadnego pojęcia za co Polska płaci do dnia dzisiejszego. Ale to nie były
jedyne powiązania Sorosa z założycielami ROAD.
Soros i Komorowski
Soros w swojej książce „Underwriting Democracy” wspomina m.in. o Michniku i nazywa go wprost swoim przyjacielem:
„Polska podąża drogą Węgier. Wybory
prezydenckie podzieliły Solidarność, podobnie jak podzielona została
opozycja antykomunistyczna na Węgrzech. W Polsce podział został
sprowokowany przez moich przyjaciół, którzy wierzyli w otwarte
społeczeństwo, takich jak Adam Michnik.”
Tak więc Soros przyznał, że podziału
Solidarności dokonali jego przyjaciele, tacy jak np. Michnik. Co łączyło
Sorosa z pozostałymi założycielami ROAD? Soros wspomina w swojej
książce o politykach których działalność finansował poprzez sieć swoich
fundacji w Europie. I tutaj pojawia się nazwisko Geremka:
„Mam teraz utworzoną sieć takich
fundacji, które obejmują cały region. (Mowa o Europie
Środkowo-Wschodniej) […] Jesteśmy sponsorami prezydenta Havla,
prezydenta Węgier Goncza oraz lidera polskiego sejmu, Bronisława
Geremka.”
Buzek, Soros, Kwaśniewski, Geremek
I jeszcze jeden fragment o Geremku:
„Odwiedzałem Warszawę sporadycznie,
na dzień lub dwa. Niemal natychmiast nawiązałem bliski osobisty kontakt z
szefem doradców Wałęsy, Bronisławem Geremkiem.”
Mowa tu o roku 1988 kiedy jeszcze nie
istniała fundacja Batorego a o transformacji ustrojowej z udziałem
Sachsa Soros nawet nie myślał. O bliskich kontaktach Kuronia z Sorosem
niestety nic nie wiadomo natomiast należy wspomnieć tutaj o kolejnym
założycielu ROAD a więc o Zbigniewie Bujaku.
Kuroń i Bujak na I Krajowym Zjeździe ROAD
Zbigniew Bujak – założyciel Ruchu
Obywatelskiego Akcja Demokratyczna. W latach 1990-1991 prezes Fundacji
im. Stefana Batorego. Jak doszło do tego, że nim został tłumaczy sam
George Soros:
„Niektórzy członkowie chcieli skupić
się na działalności akademickiej, inni przewidywali dla siebie większą
rolę. Bez wyraźnego kierunku fundacja nie wykazała się jako instrument
obywatelskiego społeczeństwa. Byłem świadomy problemu ale nie miałem ani
czasu ani energii żeby sobie z tym poradzić. Gdy Solidarność doszła do
władzy poprosiłem zarząd o dymisję i przekazałem fundację w ręce nowego
zespołu którym kierował Zbigniew Bujak, niegdysiejszy lider Solidarności
w Warszawie i odtąd fundacja działała o wiele lepiej.”
Kolejnym z ludzi Sorosa, który był założycielem ROAD jest Aleksander Smolar.
I
Krajowy Zjazd ROAD. Od lewej: Piotr Nowina-Konopka, Aleksander Hall,
Tadeusz Mazowiecki, Aleksander Smolar, Bronisław Geremek, Jerzy Turowicz
Aleksander Smolar – pochodzenie
żydowskie, członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Związku
Młodzieży Polskiej, Związku Młodzieży Socjalistycznej a także członek
tzw. Komandosów. Od 1990 roku prezes zarządu Fundacji im. Stefana
Batorego założonej przez Georga Sorosa.
Kim są pozostali założyciele ROAD-u? Otóż
odpowiedź na to pytanie jest jednocześnie odpowiedzią dlaczego ROAD
nazwałem pierwowzorem Komitetu Obrony Demokracji. Otóż oprócz
wymienionych tutaj 5 bliskich współpracowników Georga Sorosa jednym z
założycieli ROAD był wówczas 21-letni Mateusz Kijowski. Tak, ten sam
Kijowski który maszeruje na czele demonstracji organizowanych przez KOD.
Kijowski w wywiadzie dla Gazety Wyborczej
przyznał się, że był założycielem ROAD a później wyborcą UD, która
powstała na bazie ROAD-u. Kim jest Kijowski? Niewiele ciekawego można by
o nim napisać, poza tym, że nie płaci alimentów na swoje dzieci.
Co innego o jego dziadku, Józefie
Kijowskim, który był według IPN-u oficerem Ludowego Wojska Polskiego
odpowiedzialnym za zwalczanie „nacjonalistycznych band” oraz
zabezpieczanie państwowych akcji politycznych i gospodarczych po II
wojnie światowej.
Dziadek Kijowskiego na stronie IPN
Te „nacjonalistyczne bandy” w tłumaczeniu
z języka bolszewickiego na język cywilizowanych ludzi to byli polscy
patrioci, walczący niezłomnie z sowieckim okupantem, który po wojnie
zniewalał naród polski.
Józef Kijowski, kiedy już znudziło mu się
bieganie po lasach i dobijanie polskich patriotów zajął się
„poważniejszymi” rzeczami i z racji swoich zasług dla budowania ustroju
komunistycznego zajmował w nim zasłużone stanowiska. Był kolejno:
-kierownikiem działu i wykładowcą w Centralnej Rolniczej Spółdzielni „SCh” w Warszawie
-sekretarzem ZG Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości
-prezesem Zarządu Ogólnokrajowej Spółdzielni Turystycznej „Gromada”
-przewodniczącym RG LZS
-od 21.03.1976-18.07.1983 posłem na Sejm PRL VII-VIII kadencji
-wiceprezesem WK FJN w Olsztynie,
wiceprzewodniczącym Zarządu Wojewódzkiego Towarzystwa Przyjaźni
Polsko-Radzieckiej w Olsztynie.
Innym z założycieli ROAD-u, powiązanym z Komitetem Obrony Demokracji jest Stefan Bratkowski.
Stefan Bratkowski – żydowski komunista,
od 1954 do 1981 roku członek PZPR, członek egzekutywy PZPR w Związku
Literatów Polskich a także członek Komitetu Centralnego Związku
Młodzieży Socjalistycznej. Założyciel Gazety Wyborczej i spółki Agora.
Stefan Bratkowski był sygnatariuszem
listu do przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego, o którym wcześniej
wspominałem i który podpisały w sumie 63 osoby a także jednym z
założycieli ROAD.
Stefan Bratkowski przez ostatnie 10 lat
prowadził razem z Piotrem Rachtanem i Krzysztofem Łozińskim lewacki
portal „Kontrateksty”. Łoziński, prowokator rozruchów marca 1968 (razem z
Rachtanem) jest jednym z założycieli Komitetu Obrony Demokracji.
Krzysztof Łoziński
Kolejnym z założycieli ROAD jest Władysław Frasyniuk.
Frasyniuk na demonstracji KOD-u
Władysław Frasyniuk – współzałożyciel
oraz przewodniczący Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna. Członek
Think-Tanku Projekt Polska, finansowanego m.in. przez Fundacje im.
Stefana Batorego oraz fundusz Trust for Civil Society in Central and
Eastern Europe, wspieranego przez Rockefeller Brothers Fund i Open
Society Institute, należący do George Sorosa. Frasyniuk był również
sygnatariuszem listu do przewodniczącego KO, podobnie jak Bratkowski.
Projekt Polska na Wikipedii
Założycielem Projektu Polska jest Szymon
Gutkowski, członek zarządu fundacji im Stefana Batorego. Gutkowski
podobnie jak Frasyniuk bierze udział w demonstracjach organizowanych
przez KOD. Oto wpis na jego facebookowym profilu:
Gutkowski był także przewodniczącym
stowarzyszenia Młode Centrum, które w 2008 roku przekształciło się we
wspominany przeze mnie Projekt Polska. Członkinią Młode Centrum,
finansowanego przez różnorakie zagraniczne fundacje była m.in. Kamila
Gasiuk-Pihowicz, rzecznik prasowy partii .Nowoczesna.
Gasiuk-Pihowicz na demonstracji KOD (w niebieskim płaszczu po prawej)
Innym założycielem ROAD powiązanym z KOD-em jest Jan Bazyli Lipszyc.
Jan Bazylii Lipszyc
Pan ten w okresie od 27 stycznia 1991
roku do 11 maja 1991 pełnił funkcję członka rady naczelnej Ruchu
Obywatelskiego Akcja Demokratyczna. Synem Lipszyca jest Jarosław
Lipszyc, prezes fundacji Nowoczesna Polska.
Nowoczesna Polska jak można przeczytać na
stronie tej fundacji jest wspierana finansowo przez Trust For Civil
Society in Central and Eastern Europe, finansowany m.in. przez Davida
Rockefellera oraz Instytut Społeczeństwa Otwartego (Open Society
Institute) należący do Georga Sorosa.
Pani Lipszyc na profilu faceboowym chwali się obecnością na marszu KOD-u
Żoną Jarosława Lipszyca jest Ingeborga
Janikowska-Lipszyc, pracowniczka fundacji im. Stefana Batorego,
uczestniczka demonstracji Komitetu Obrony Demokracji.
Pani Janikowska-Lipszyc jest także
koordynatorką programu Obywatele dla Demokracji, wdrożonego przez
fundacje im. Stefana Batorego, który służy głównie propagowaniu
marksizmu kulturowego. Całkowity budżet tego programu to 37 mln Euro
czyli około 150-160 mln złotych.
Inną członkinią ROAD pokazującą się na protestach KOD-u jest Iwona Śledzińska-Katarasińska.
Pani ta była założycielką sekcji praw
kobiet ROAD. Ponadto w latach 1972-1981 była członkinią Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej. Była także redaktorem gazety „Głos
robotniczy”, będącej propagandowym organem Polskiej Partii Robotniczej
oraz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Inną założycielką ROAD-u mocno zaangażowaną w Komitet Obrony Demokracji jest Maja Komorowska.
Komorowska i alimenciarz na spędzie KOD-u
Maja Komorowska jest aktorką teatralną
oraz filmową. Komorowska była założycielką ROAD oraz sygnatariuszką
listu do przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”
odczytanego 24 czerwca 1990 roku na zebraniu KO. Komorowska brała udział
w kongresie założycielskim ROAD, który odbył się w auli głównej
Politechniki Warszawskiej 28 lipca 1990 roku.
Innym członkiem ROAD zaangażowanym w KOD jest Adam Szejnfeld.
Szejnfeld na spędzie KOD-u
Adam Szejnfeld – pochodzenie żydowskie,
członek ROAD oraz jego kolejnych przepoczwarzeń: Unii Demokratycznej,
Unii Wolności oraz Platformy Obywatelskiej.
I kolejny członek ROAD, Andrzej Celiński.
Andrzej Celiński na spędzie KOD-u
Andrzej Celiński – członek ROAD,
siostrzeniec Jan Józefa Lipskiego, przewodniczącego masońskiej loży
„Kopernik”. Aresztowany 21 kwietnia 1968 roku za wszczynanie rozruchów
na polskich uczelniach. Siostrą masona Lipskiego a ciotką Celińskiego
jest Maria Dmochowska, członkini ROAD oraz posłanka na sejm X kadencji
PRL-u oraz I i II kadencji z ugrupowania Unia Demokratyczna, a więc
następczyni ROAD-u.
Kolejnym założycielem ROAD jest Marcin Król.
Marcin Król – kolejny osobnik któremu nie podoba się demokratyczny wybór Polaków
Marcin Król – pochodzenie żydowskie,
uczestnik rozruchów Marca ’68, założyciel Ruchu Obywatelskiego Akcja
Demokratyczna, sygnatariusz listu do przewodniczącego KO, nawołującego
do podziału „Solidarności”.
Król na stronie fundacji Sorosa
Marcin Król jest obecnie przewodniczącym Rady Fundacji im. Stefana Batorego.
I kolejny założyciel ROAD, Andrzej Wielowieyski
Kuroń, Wielowieyski i Celiński
Córką Wielowieyskiego, założyciela ROAD jest Dominika Wielowieyska, dziennikarka Gazety Wyborczej.
Wielowieyska na swoim facebookowym profilu nawołuje do brania udziału w manifestacjach KOD.
Specjalistą ds. marketingu politycznego ROAD był Grzegorz Lindenberg.
Lindenberg o swoim udziale w demonstracji KOD
Grzegorz Lindenberg – pochodzenie
żydowskie, współzałożyciel Gazety Wyborczej, współpracownik Jeffreya
Sachsa oraz Davida Liptona, twórców polskiej transformacji, w latach
1996-2004 członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, należącej do
Sorosa. Lindenberg na swoim facebookowym profilu chwalił się udziałem w
spędzie KOD-u.
I kolejny założyciel ROAD, Henryk Wujec.
Henryk Wujec na manifestacji KOD-u
Henryk Wujec – założyciel Ruchu
Obywatelskiego Akcja Demokratyczna. Wujec był także członkiem Komisji
Koordynacyjnej ROAD, członkiem Rady Naczelnej ROAD a także posłem na
sejm I kadencji z ramienia ROAD.
I Krajowy Zjazd ROAD. Od lewej: Lityński, Wujec, Kuroń, Geremek
Żoną Henryka Wujca jest Ludwika Wujec, również założycielka oraz członiki ROAD.
I kolejny członek ROAD, Janusz Onyszkiewicz.
Onyszkiewicz na manifestacji KOD
Janusz Onyszkiewicz – członek ROAD,
sygnatariusz listu do przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego,
nawołującego do podziału Solidarności.
Powiązania założycieli i członków ROAD-u z
Komitetem Obrony Demokracji można by jeszcze długo wymieniać natomiast
chciałbym poruszyć jeszcze jedną ważna kwestię – kwestię finansowania
Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna.
Katarzyna Chimiak w swojej książce „ROAD.
Polityka czasu przełomu” twierdzi, że w 1990 roku amerykański fundusz
National Endowment for Democracy przekazał Komitetom Obywatelskim
„Solidarności” sporą sumę. Chodzi o 700 tys dolarów:
„W 1990 roku Komitety Obywatelskie otrzymały z funduszu NED pomoc w wysokości 700 000 USD.”
NED na francuskiej Wikipedii
National Endowment of Democracy to
fundusz, który razem z Instytutem Otwartego Społeczeństwa Sorosa
sfinansował rewolucję na ukraińskim Majdanie a wcześniej mocno wspierał
tzw. Pomarańczową Rewolucję.
Soros i Witalij Kliczko
Po przekazaniu przez NED tej kwoty
komuniści w polskim sejmie przegłosowali ustawę która zabraniała
finansowania partii politycznych przez zagraniczne podmioty. Kolejny
fragment książki Chimiak:
„Posłowie wybrani do sejmu z listy
PZPR, chcąc odciąć ugrupowania postsolidarnościowe od kapitału
zachodniego i polonijnego, zdołali przeforsować umieszczenie w ustawie o
partiach politycznych zapisu o zakazie finansowania przez podmioty
zagraniczne (miało to miejsce już po moskiewskiej pożyczce).”
Tak więc od tej pory głównym źródłem
finansowania ROAD-u były składki członkowskie. A przypomnijmy, że
członkowie-założyciele ROAD-u tacy jak Smolar czy Bujak dysponowali
pieniędzmi Fundacji Batorego. Oczywiście nie ma na to żadnych dowodów,
ale można się domyślać za czyje pieniądze od tej pory działała ta
partia.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
115. Histeria nie idzie w parze z
Histeria nie idzie w parze z logiką. Czerska uderza Sorosem: "Kaczyński z Orbanem chcą wrócić do pseudodemokracji sprzed II wojny!"... I prof. Królem: "Po Kaczyńskim będzie jak po II wojnie!"
http://wpolityce.pl/polityka/279177-histeria-nie-idzie-w-parze-z-logika-...
Do coraz obszerniejszych zapisów kłamliwej histerii, jaką rozpętały po przegranych przez Platformę Obywatelską niektóre środowiska medialno-polityczne dopisujemy kolejny wątek.
Oto weekendowa „Gazeta Wyborcza” prezentuje dwa obszerne wywiady, w których paranoja nakręcana jest do granic absurdu.
Pierwsza z rozmów - i George Soros, podpisany jako „fundator licznych fundacji, w tym Fundacji im. Stefana Batorego”. Biznesmen szeroko krytykuje postawę zaprezentowaną przez duet Kaczyński-Orban:
Węgierski premier Viktor Orbán promuje zasady tożsamości węgierskiej i chrześcijańskiej. Łączenie tożsamości narodowej z religią to mieszanka wybuchowa. Do tego Orbán nie jest sam. W Polsce Jarosław Kaczyński podchodzi do rzeczy podobnie. Nie dorównuje inteligencją Orbánowi, ale jest za to przebiegłym politykiem - wykorzystał sprawę uchodźców jako centralny punkt swojej kampanii wyborczej. Polska jest jednym z najbardziej jednorodnych etnicznie i religijnie państw Europy. Muzułmański imigrant to w katolickiej Polsce ucieleśnienie Obcego - Kaczyński odmalował go jako diabła
— podkreśla Soros.
I tutaj prosimy zwrócić baczniejszą uwagę, bo po raz pierwszy wraca temat porównań do II wojny światowej:
W pewnym sensie Orban i Kaczński usiłują wrócić do pseudodemokracji, która panowała między I a II wojną światową na Węgrzech za admirała Horthyego i w Polsce za marszałka Piłsudskiego
— przestrzega biznesmen.
Drugi z wywiadów promowanych przez dziennik z Czerskiej to rozmowa z prof. Marcinem Królem, który alarmuje, że PiS przeprowadza właśnie rewolucję.
To rewolucja. PiS ma swoją ideologię - społecznie konserwatywną, narodową, w której odwraca się tradycyjne znaczenie słów
— ubolewa filozof.
I dodaje, że sukces pisowskiej prawicy w Polsce to efekt wielu nakładających się w Europie zdarzeń:
Na Kaczyńskiego jest koniunktura, bo generalnie dzieje się coś złego z demokracją liberalną. Pisowcy świetnie trafili, bo demokracja przestała obchodzić obywateli w całej Europie. Reguł demokratycznych jakoś się przestrzega, ale sama demokracja nie porusza, lecz irytuje
— czytamy.
To niewłączenie całej rzeszy polskich chłopów w pierwszym i drugim pokoleniu do życia publicznego wciąż się odbija czkawką. Na wsi, gdzie mieszkam, ludzi nic nie obchodzą polska demokracja i życie publiczne. Głosowali na Dudę, bo przystojny. Oni niczego od polityki nie oczekują. „Wyborczą” kupują w kiosku trzy osoby: weterynarz, dyrektor szkoły i ja. Nikt inny żadnej innej gazety nie kupuje. Takich ludzi jest tam od 30 do 50 proc. i tak samo jest średnio w całym kraju. A my się nie zajmujemy tymi, którzy nie głosują
— zaznacza Król.
Akurat z powodu, że w miejscowości Króla tylko trzy osoby kupują „Wyborczą” nie rwalibyśmy włosów z głowy. Ale proszę zwrócić na kolejne porównanie:
Po Kaczyńskim będzie trochę jak po II wojnie. Może znajdą się tacy ludzie jak de Gaulle, Schuman, Amerykanie, którzy napisali Niemcom i Japończykom konstytucję. Oni mieli wizję demokratycznej Europy. Dzisiaj politycy to najgorsze popychadła, z wyjątkiem Angeli Merkel
— ubolewa Król.
A więc Czerska atakuje zewsząd: Kaczyński doprowadzi do ustroju sprzed II wojny! Nie, Kaczyński doprowadzi do sytuacji jak po wojnie! Panowie i panie - dlaczego się ograniczacie? Napiszcie wprost - Kaczyński doprowadzi do wojny!
wwr
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
116. @ Marylu. Dzisiaj w Toruniu konferencja "OBLICZA MANIPULACJI"
Słyszałem i widziałem w TVP Info wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego
(dzięki uprzejmości telewizji Trwam)
Pan Jarosław mówił o historii manipulacji władzą w Polsce od lat osiemdziesiątych poprzedniego stulecia. Między innymi przedstawił fazę Komitetów Obywatelskich (ROAD) jako manipulacji (...)
Jedna z faz sztuczek z mistyfikacją przeobrażenia komunizmu umożliwiającego utrzymanie władzy w komunistycznych łapach. Bardzo ciekawy wykład, do którego Twoja prezentacja jest wspaniałą ilustracją.
Tymczasem w drugim aktualnie używanym nurcie dyskusyjnym z Sorosem w tle "Soros wie, kto pierwszy wyjdzie z kryzysu. ..." link, wpadłem na inne skojarzenie, także pod wpływem wygłupów Jakoba Augsteina (der Spiegel).
To była firma, która oferowała w zakresie usług kompletne zrealizowanie zamachu stanu, ze skutecznym przejęciem władzy państwowej. Z Rosjanami w tle.
michael
117. Szyfrogramy z Moskwy
Przedstawiciele umiarkowanej opozycji, z Adamem Michnikiem, zaangażowali się w latach 1988-89 w niejawne rozmowy z radziecką partią komunistyczną, której celem było utrzymanie Polski w radzieckiej strefie wpływów. Być może to w Moskwie, a nie Magdalence zdecydowano o przyszłym kształcie Polski.
Władze radzieckiej partii komunistycznej już wiosną 1988 r. były gotowe do dialogu z "konstruktywną opozycją" w Polsce, który w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy stał się faktem. Taki wniosek płynie z szyfrogramów dawnego kontrwywiadu PRL. Konstanty Miodowicz uznaje te rozmowy za bulwersujące. Nawet weterani opozycji antykomunistycznej, którzy na polityce zjedli zęby, przyznają, że szyfrogramy to porażająca lektura. Niektórzy porównują ją do zapisu rozmowy Michnika z Lwem Rywinem.Pozyskać umiarkowanych
Do czego zmierzali przywódcy podupadającego już imperium, nawiązując kontakt z grupką opozycjonistów z satelickiego kraju? "Ich strategicznym celem - pisze historyk Antoni Dudek w Biuletynie Instytutu Pamięci Narodowej z kwietnia 2004 r. - był bowiem, jak wynika z innego szyfrogramu, "pomyślny rozwój stosunków z USA" i utrzymanie Polski w radzieckiej strefie wpływów. Oba te cele wymagały zachowania spokoju społecznego i nadania przemianom ustrojowym w PRL ewolucyjnego charakteru. To zaś było możliwe tylko w przypadku pozyskania do współpracy umiarkowanej części opozycji" - kontynuuje historyk. Właśnie Antoni Dudek ogłosił w kwietniowym Biuletynie IPN szyfrogramy, nadsyłane w 1989 r. do Janusza Seredy, od września 1983 do listopada 1989 dyrektora kontrwywiadu MSW, przez szefa Grupy Operacyjnej Wisła - moskiewskiej placówki kontrwywiadu PRL, inwigilującej pracowników central handlu zagranicznego i badającej nastroje sojuszników.
Kryjący się pod kryptonimem Żarski szef Wisły to nie lada filut, skoro w jednym ze słanych do centrali szyfrogramów dostrzega u radzieckich towarzyszy "zaniepokojenie (...) autentyczne, ale spokojne". Sereda - choć brzmi jak kryptonim, typu Rezeda czy Brzoza - to prawdziwe nazwisko adresata tych materiałów. Podobno po negatywnej weryfikacji pracował później w branży komputerowej.
Wiosną 1989 roku ulicami polskich miast przeciągały rozpraszane przez milicję demonstracje pod hasłem "Sowieci do domu". Pod sowieckim konsulatem w Krakowie doszło do prawdziwej bitwy studentów i młodych robotników z zomowcami. W Moskwie i Leningradzie pisarze i filmowcy debatowali bez końca w duchu głasnosti i pierestrojki, ale na wybuchowych peryferiach radzieckich, w Tbilisi, oddziały specnazu atakowały jeszcze demonstrantów zaostrzonymi łopatkami saperskimi. W Polsce nawet Okrągły Stół i Magdalenka, czyli próby porozumienia z krajowymi komunistami, nie mówiąc już o bezpośrednich rozmowach z władzami radzieckimi, nie budziły sympatii opinii publicznej. Dlatego te drugie utajniono. Towarzysze mieli o czym raportować.
Rozpoznanie własne - wykonać
Szyfrogram z 20 stycznia 1989 r. relacjonuje wypowiedź wysokiego rangą sowieckiego działacza: "W radzieckich publikatorach będziemy musieli coraz bardziej przybliżać społeczeństwu poglądy tak zwanej konstruktywnej i liberalnej opozycji w Polsce. W tym kontekście trzeba patrzeć na zaproszenie w ubiegłym roku do Moskwy przez Związek Filmowców Wajdy i Michnika. Ten ostatni nie przyjechał z uwagi na wasz niepotrzebny sprzeciw" - ubolewa radziecki dostojnik. Mowa o moskiewskim seminarium na temat filmu w kwietniu 1988 r., jeszcze przed pierwszą z dwóch wielkich fal strajków w Polsce (maj i sierpień 1988), które wymusiły na PZPR nawiązanie dialogu z opozycją. Film - niegdyś uznany przez Lenina za najważniejszą ze sztuk - w czasach pierestrojki uzupełniał publicystykę. "Pokutę" Tengiza Abuładze przyjęto jako rozrachunek ze stalinizmem, który wyprzedził proklamacje polityków.
"Dla ZSRR liczy się obecnie przede wszystkim pomyślny rozwój stosunków z USA i w tym kontekście istnieje potrzeba zbudowania w krajach socjalistycznych mostów porozumienia pomiędzy różnymi siłami społecznymi. Dlatego nie powinniście nam przeszkadzać w kontaktach z polskimi intelektualistami. Znaczna część z nich przeszła do opozycji na skutek błędów w polityce PZPR i niewłaściwych ocen poszczególnych ludzi. Dlatego musimy mieć własne rozpoznanie i ocenę działaczy opozycji - pouczał towarzyszy z PZPR radziecki działacz. - W związku z tym Ambasada Radziecka w Warszawie, i nie tylko ona (cóż za wspaniały eufemizm - red.) otrzymała polecenie opracowania pełnego kompendium wiedzy dotyczącego opozycji, personalnego Who is Who". W relacjach Żarskiego brak śladu, jak KGB zamówienie zrealizowało. Po lekturze Biuletynu IPN jeden z weteranów opozycji zwierzył się, że marzy o przeczytaniu swojego biogramu w kagiebowskim słowniku.
Co zrobić z listem Michnika
"W ubiegłym tygodniu naczelny Moskowskich Nowostiej [Jegor] Jakowlew otrzymał list od Adama Michnika, w którym ostro krytykuje korespondenta Izwestii w Warszawie za zamieszczanie w korespondencjach fałszywych ocen Solidarności i opozycji. W zakończeniu listu Michnik stwierdza, że tacy ludzie jak [Leonid] Toporkow przeszkadzają w . Zapytuje, . Gospodarze nie wiedzą, co zrobić z listem" - z rozbrajającą szczerością raportował w szyfrogramie z 23 stycznia 1989 r. do centrali Żarski. - Sądząc po tym, co zawarte w szyfrogramach, Michnik chciał pokazać, że nie jest antykomunistyczny ani antysowiecki i przedstawić się jako reprezentant opozycji konstruktywnej, której celem był socjalizm z ludzką twarzą, a nie państwo niepodległe i wolnorynkowe - ocenia Mariusz Kamiński, poseł PiS i przewodniczący Ligi Republikańskiej.
Goście w ambasadzie
Gdy PZPR katastrofalnie przegrała wybory czerwcowe, ale wciąż pod protektoratem radzieckim rządziła krajem, rozkazując milicji i wojsku, już 15 czerwca Żarski relacjonował, iż towarzysze sowieccy "obserwują, że niektórzy przedstawiciele opozycji - rozmówca wymienił przykładowo [Andrzeja] Wajdę i [Janusza] Onyszkewicza - intensyfikują ostatnio próby docierania do ich ambasady. Z zachowania się rozmówcy źródło odniosło wrażenie, że ambasada radziecka w Warszawie kontakty takie utrzymuje".
- To kompletna nieprawda. W ambasadzie radzieckiej byłem wtedy tylko raz. Po to, by wpisać się do księgi kondolencyjnej po trzęsieniu ziemi w Armenii - powiedział Tygodnikowi Solidarność Janusz Onyszkiewicz.
Jednak opisane w szyfrogramie kontakty umiarkowanej opozycji widać procentowały, bo już 13 lipca Żarski mógł donosić z Moskwy jak z frontu... dyplomatycznego: "Według źródłowych informacji Adam Michnik w dniu 14 bm. spotka się w redakcji gazety Moskowskije Nowosti z Jegorem Jakowlewem", jej naczelnym. W ówczesnej radzieckiej rzeczywistości było to stanowisko nie dziennikarskie, lecz nomenklaturowe - funkcjonariusza aparatu politycznego. "W czasie rozmowy ze źródłem Michnik dał do zrozumienia, że odbył spotkania w KC KPZR. Szczegółów żadnych nie podał. Źródło sugeruje, że mógł być omawiany temat wizyty Wałęsy w Moskwie. Michnik oświadczył, że 18 bm. musi być w Warszawie" - dowiedział się i 13 lipca doniósł do centrali Żarski.
- Wiedzieliśmy, że Jaruzelski był marionetką Kremla. Ale bezpośrednie rozmowy opozycji wtedy z Rosjanami to szok - ocenia Mariusz Kamiński, wówczas w NZS. Inaczej widzi to znany adwokat Wojciech Gawkowski, w 1989 r. działacz KPN: - To może być potwierdzenie podejrzeń, które mieliśmy już wtedy.
Moskwa zamiast Magdalenki
Przebywający w Moskwie Michnik uderzał coraz wyżej. Żarskiemu pozostało raportować w szyfrogramie z 14 lipca 1989 r.: "Według potwierdzonych informacji w dniu 12 bm. Adam Michnik był przyjęty przez kierownika grupy konsultantów w Wydziale Zagranicznym KC KPZR. W dniu dzisiejszym o godzinie 15.00 kierownik Wydziału Zagranicznego KC KPZR Walentin Falin przyjmie Andrzeja Wajdę. Jest duże prawdopodobieństwo, że z Wajdą będzie Michnik. W dniu 15 bm. Wajda, Holoubek i Michnik mają zorganizowane spotkanie z grupą moskiewskich deputowanych. Potwierdzono informację, że spotkania Michnika i Wajdy w KC KPZR mają na celu doprowadzenie do zaproszenia przez M[ichaiła] Gorbaczowa L[echa] Wałęsy".
- W oparciu o te materiały można zadać pytanie o kulisy powstania III RP - uważa Mariusz Kamiński. - Tam, w Biurze Politycznym KPZR zapadały decyzje dotyczące zmian w Polsce. Rosjanie mieli poczucie, że przegrywają zimną wojnę. W Polsce wkrótce miał powstać rząd Tadeusza Mazowieckiego. - W kontekście późniejszej polityki "grubej kreski" wygląda na to, że pewne zobowiązania zostały podjęte nie wobec Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego czy Millera, ale bezpośrednio Rosjan - podejrzewa Kamiński. Opozycja dostała gwarancje udziału we władzy i częściowych reform. Za to umiarkowani długo nie wspominali o NATO, zaś wojska radzieckie wycofano dopiero w 1993 r. - To tłumaczy powolne zmiany następnych lat. Decyzje polityczne, jak ma wyglądać Polska po Okrągłym Stole, podjęto nie w Magdalence, lecz w Moskwie - nie ma wątpliwości poseł PiS. - Wykoślawiło to charakter III RP. Do gospodarki wpuszczono na uprzywilejowanych zasadach nomenklaturę, w służbach specjalnych monopol utrzymali komuniści.Adam Michnik przekazał Tygodnikowi Solidarność, że nie wypowie się w sprawie ujawnionych w Biuletynie IPN materiałów.
Zszokowany lekturą szyfrogramów z Moskwy Mariusz Kamiński nie ma jednak wątpliwości: - Uczestnicy rozmów, którzy dotąd o nich wstydliwie, co zrozumiałe, milczeli, powinni odpowiedzieć na pytanie, czy fundamenty III RP oparte były na ugodzie z Sowietami.
Łukasz Perzyna
Tygodnik Solidarność 14 cze 2004
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
118. @ Marylu. Oto fragment mojej korespondencji z Jerzym Przystawą.
rok 2007. link
"(...) Przecież pan Adam był wtedy twardym opozycjonistą w PRL! Ale nie antykomunistą, …, był „rewizjonistą”, chyba już wtedy myślącym o nowej potędze nowego komunizmu. I fragment notki biograficznej Berlinguera: ...od 1972 roku Sekretarz Generalny Włoskiej Partii Komunistycznej ...Współtwórca doktryny EUROKOMUNIZMU...
Dla kogo SEKRETARZ GENERALNY WŁOSKIEJ PARTII KOMUNISTYCZNEJ może znaleźć czas NATYCHMIAST, gdy ten ktoś potrzebuje konsultacji?
Chyba tylko dla co najmniej równego sobie!
Adam Michnik, równy między gen-sekami!
Są pytania?
(...)"
michael
119. Obecna agresja wynika ze
Obecna agresja wynika ze strachu, że PiS rozwali układy Jaruzelskiego-Kriuczkowa i Sachsa-Liptona
http://wpolityce.pl/polityka/279303-obecna-agresja-wynika-ze-strachu-ze-...
Do władzy w Polsce doszli ludzie chcący z jednej strony zakończyć funkcjonowanie Polski jako nowoczesnej i wzorcowej kolonii, a z drugiej – jako lenna „okrągłego stołu”.
Furiackie i histeryczne ataki na rząd Beaty Szydło i prezydenta Andrzeja Dudę (w kraju i za jego granicami) mogłyby się wydawać precedensowe. Ale tylko wtedy, jeśli mamy krótką pamięć i słabo kojarzymy fakty.
Jeśli pamiętamy narodziny III RP, czas istnienia rządu Jana Olszewskiego (szczególnie nocną zmianę z 4 na 5 czerwca 1992 r.) oraz pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości nic nie wydaje się precedensowe. Pięciomiesięczne rządy Olszewskiego, nieco ponad 24-miesięczne trwanie niestabilnych w parlamencie gabinetów PiS (Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego) oraz ośmiotygodniowe urzędowanie rządu Beaty Szydło, a także tragicznie przerwana prezydentura Lecha Kaczyńskiego i trwająca dopiero trochę ponad sześć miesięcy kadencja Andrzeja Dudy są po prostu odstępstwem od planu. Są anomaliami. Gdyby plan został zrealizowany, te anomalie by się nie zdarzyły.
Gabinet Jana Olszewskiego miał w Sejmie zaledwie 114 posłów, więc istnienie tego rządu było cudem albo majstersztykiem politycznego konstruktywizmu (skądinąd głównie w wykonaniu Jarosława Kaczyńskiego). Tym bardziej że premierem miał nadal być – mimo wyborczej porażki – Jan Krzysztof Bielecki, a gdy ten wariant okazał się niemożliwy – Bronisław Geremek.
Wygrana PiS w 2005 r. okazała się skutkiem ubocznym chwilowego wahnięcia nastrojów, wywołanego wielką skalą korupcji i innych patologii, czemu atypisowski front nie był w stanie się na czas przeciwstawić.
Po zwycięstwie PiS bardzo trudne było wygranie przez Lecha Kaczyńskiego wyborów prezydenckich organizowanych niecały miesiąc później. Stało się to możliwe, bo zadziałała charyzma samego kandydata oraz kojarzenie go jako pierwszego po 1989 r. prawdziwego szeryfa, walczącego z korupcją i bezprawiem, gdy przez niecałe 13 miesięcy w latach 2000-2001 był ministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.
Andrzejowi Dudzie sondaże przez wiele miesięcy nie dawały żadnych szans, a po jego zwycięstwie wygrana PiS wydawała się mało prawdopodobna. I znowu zadziałało wahnięcie nastrojów wywołane niezwykłą arogancją, pazernością i skorumpowaniem władzy koalicji PO-PSL, czego kulisy ujawniły m.in. nagrania z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Zadziałała też autokompromitacja Bronisława Komorowskiego.
Oba zwycięstwa odniesione przez PiS w 2015 r. były wynikiem bardzo finezyjnej gry politycznej, poruszania się na krawędzi sukcesu i porażki oraz korzystnych zbiegów okoliczności, więc zwyczajnie mogły się nie zdarzyć. A gdy już się zdarzyły, zostały potraktowane jak zbrodnia, zamach stanu czy też wybryk historii.
A już szczególnie wściekłe ataki wywołują obecne władze RP, bo PiS ma większość bezwzględną w parlamencie i perspektywę całej kadencji (a może nawet dwóch), podobnie zresztą jak prezydent Duda. Wściekłość i siła ataków są zatem proporcjonalne do gwarancji stabilności obecnej władzy. Dlatego próbuje się ją delegitymizować z dwóch stron: w kraju poprzez „ulicę”, a za granicą poprzez Komisję Europejską, Parlament Europejski, częściowo poprzez Radę Europy, postulatywnie poprzez NATO (są naciski, aby odwołać szczyt NATO w Warszawie w 2016 r.). A także przez działania poszczególnych polityków w różnych krajach UE oraz za pomocą mediów, w których oponenci PiS mają przyjaciół i politycznych stronników (tak w Europie, jak i w USA).
Jak widać, historycznie i politycznie daje się to wszystko dość łatwo wytłumaczyć. Dlaczego tak trudno było niekoncesjonowanej polskiej prawicy dochodzić do władzy i ją sprawować? Na początku lat 90. i w Polsce, i poza jej granicami uznano, że jedyne prawomocne rządy to lewica, liberałowie, postsolidarnościowi pragmatycy i satelicka partia chłopska.Kto uznał? Ci w Polsce, którzy wyznaczyli kształt III RP jeszcze przed „okrągłym stołem”, czyli generałowie Jaruzelski i Kiszczak, a poza Polską szef KGB Władimir Kriuczkow oraz w mniejszym stopniu szef GRU Władien Michajłow.
Potem ten pierwotny plan był tylko korygowany, a jego główną nowością było korumpowanie (polityczne i dosłowne) i kooptowanie kolejnych kręgów postsolidarnościowych elit. Większość rządów i elit władzy Zachodu uznało, że w latach 1989-1990 w Polsce i dawnym bloku wschodnim dokonało się dostatecznie dużo, by już opłacało się bronić status quo. A rządy III RP wywodzące się z czterech wymienionych przeze mnie wcześniej grup Zachód uznał za wystarczająco „przekonane” i dość sprawnie kontrolowane, by status quo bronić. Postkomunistyczna lewica została przy tym całkiem sprawnie i sprytnie „przekręcona” i „przewerbowana” przez Amerykanów (skądinąd sama bardzo gorliwie chciała dać się „przekręcić”). A liberałowie zostali po prostu wynajęci do zrealizowania przygotowanego w Waszyngtonie planu Sachsa-Liptona, dla żartu i niepoznaki nazywanego planem Balcerowicza. I za gorliwość w jego wprowadzaniu stali się zdecydowanie bardziej wpływowi niż wynikało to z ich politycznej siły. Zostali też stosownie oraz bardzo wymiernie nagrodzeni. O ludziach ZSL przemienionego w PSL nie warto nawet wspominać, bo istnieli wyłącznie po to, by być obrotowymi. Z kolei część posolidarnościowych elit „kupiono” tym, że pozwolono im się bogacić, zdecydowanie poprawić status społeczny i miejsce w hierarchii prestiżu, a także praktycznie przejąć rząd dusz.
Status quo w Polsce dla świętego spokoju i oczywistych korzyści gospodarczych oraz politycznych usankcjonowały zgodnie administracja George’a Busha seniora, a także Michaił Gorbaczow i Borys Jelcyn – jeden jako ostatni przywódca ZSRR, drugi jako pierwszy prezydent Federacji Rosyjskiej. Usankcjonowali go także premierzy Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher i John Major, kanclerz Niemiec Helmut Kohl oraz prezydent Francji Francois Mitterrand. Wszyscy oni uznali, że „przekręcona” lewica postkomunistyczna, liberałowie, „przerobione” elity postsolidarnościowe oraz obrotowy PSL w każdej konfiguracji politycznej, czyli także wtedy, gdy do rządu trzeba by dokooptować inne partie, będą w stanie decydować o kształcie rządu oraz o jego polityce. I będą strażnikami tego, co stało się w polskiej gospodarce oraz społeczeństwie w wyniku zrealizowania planu Sachsa-Liptona i wskutek zobowiązań ustrojowych oraz międzynarodowych podjętych przez Lecha Wałęsę, Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego, a kontynuowanych przez rządy SLD, AWS i PO.
W efekcie tych wszystkich gwarancji i zobowiązań Polska miała być nowoczesną formą kolonii, a jeszcze dodatkowo przykładem dla innych „reformowanych” państw, głównie postsowieckich. Nieprzypadkowo tacy ludzie jak Leszek Balcerowicz byli doradcami tych rządów, które miały się tak przekształcać jak modelowa, nowoczesna polska kolonia.
Każdy epizod z rządem czy prezydentem wywodzącym się z niekoncesjonowanej prawicy wywoływał agresję zarówno za granicą, jak w kraju. Wywoływał wściekłość i powodował różne działania reedukacyjne, korekcyjne, naciski, szantaż i kampanie propagandowe. Po dwóch zwycięstwach PiS w 2015 r. oraz trwałej perspektywie władzy widać tylko większą furię i większą determinację. Bo do władzy doszli ludzie niezwiązani paktami o przestrzeganiu status quo, zawartymi w latach 1989-1991, a potem korygowanymi. Do władzy doszli ludzie chcący z jednej strony zakończyć funkcjonowanie Polski jako nowoczesnej i wzorcowej kolonii, a z drugiej – jako republiki okrągłego stołu. I to jest cała tajemnica tej wojny, która się toczy w Polsce oraz poza jej granicami. Po prostu wymyka się wartościowa strefa wpływów i dość bogata kolonia. Wymyka się też wartościowe lenno nadane kilku uprzywilejowanym grupom w Polsce w konsekwencji zrealizowania planu Jaruzelskiego-Kriuczkowa z jednej strony i Sachsa-Liptona z drugiej, z licznymi modyfikacjami dokonywanymi aż do 2015 roku.
Nie ma tu więc żadnej szczególnej tajemnicy, lecz chodzi o to, by Polska nie wybiła się na suwerenność, a rządów nie sprawowali politycy, którzy przekreślą wszystkie formalne i nieformalne pakty oraz układy z przeszłości. A to one uczyniły z Polski kolonię i lenno.
Stanisław Janecki
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
120. George Soros o rządzie PiS: „Polacy wynieśli nielojalną, antyeur
George Soros o rządzie PiS: „Polacy wynieśli nielojalną, antyeuropejską partię do władzy”
http://wpolityce.pl/polityka/279844-w-co-gra-ten-czlowiek-george-soros-o...
„Polska podąża śladami Węgier i jest to bardzo niepokojące. Polacy głosowali przeciwko poprzedniemu rządowi, ale nie było żadnej lojalnej opozycji, była tylko nielojalna opozycja, więc wynieśli nielojalną, antyeuropejską partię do władzy” – mówi amerykański finansista, filantrop i założyciel Instytutu Społeczeństwa Otwartego (Open Society Institute), George Soros w wywiadzie dla serwisu „Bloomberg”, udzielonego podczas Światowego Forum Gospodarczego w Davos.
Nie tłumaczy jednak wobec kogo PiS jest nielojalny. Podkreśla natomiast, że przypadek Polski jest bardziej niepokojący od przypadku Węgier, bo „Polska jest dużym krajem, który w ostatnim czasie odnosił duże sukcesy”.
Polska gospodarka była jedną z najsilniejszych w Europie. Nowy reżim (sic!) wziął instrukcję od Orbana i teraz wprowadza ją w życie, naruszając unijne prawo. Bruksela zachowała jednak czujność, szybko zareagowała i zaczęła naciskać na władze w Warszawie. Nastroje się pogorszyły, złoty stracił na wartości, a polskie społeczeństwo się przebudziło
—przekonuje miliarder. Jego zdaniem Polacy już zdążyli się zorientować, że popełnili błąd.
Głosowali przeciwko poprzedniemu rządowi, ale nie było żadnej lojalnej opozycji, była tylko nielojalna opozycja, więc wynieśli nielojalną, antyeuropejską partię do władzy. Ale polskie społeczeństwo jest oddane idei Europy i zaniepokojone Rosją, więc stawia teraz poważny opór i mam nadzieję, że odniesie sukces
—mówi Soros dalej. W jego przekonaniu Unia jest na skraju rozpadu, ze względu na kryzys imigracyjny. Dlatego konieczne jest stworzenie wspólnej, europejskiej polityki azylowej.
Nie mam za złe Viktorowi Orbanowi, że postanowił chronić węgierskich granic. Ale mam mu za złe, że odmówił udziału we wspólnej polityce azylowej. Węgry nie są zresztą jedynym krajem, który sprawia tu kłopoty. Jest ich więcej
—zaznacza Soros, czyniąc aluzję do Polski, Czech, Słowacji i Rumunii. Jego zdaniem Rosja robi co może, by pogorszyć kryzys imigracyjny, dlatego jedność krajów UE w tej kwestii jest niezbędna.
Putin chce, by Europa się rozpadła. Dlatego intensyfikuje bombardowania w Syrii, co powoduje, że coraz więcej Syryjczyków ucieka na stary kontynent. Putinowi nie zależy na pokoju w Syrii. Wręcz przeciwnie. Dlatego wspólna polityka azylowa musi powstać. Jest kluczem do rozwiązania tego problemu. Lobbujemy (Instytutu Społeczeństwa Otwartego-red.) obecnie w całej Europie za takim rozwiązaniem
—podkreśla amerykański finansista.
Zobacz nagranie wywiadu:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
121. Balcerowicz zakłada gumiaki Leppera przez głowę
FOR: Politycy chcą zahamować rozwój polskiego rolnictwa
W związku z końcem zakazu wykupu ziemi rolniczej przez obcokrajowców 1
maja tego roku, politycy chcą zamrozić obrót ziemią rolniczą w ogóle.
Taki będzie efekt ustawy uchwalonej przez Sejm poprzedniej kadencji i
projektu ustawy przyjętego przez rząd Beaty Szydło 23 lutego 2016 roku.
Zahamuje to poprawę produktywności rolnictwa i odpływ pracowników do
bardziej wydajnych sektorów gospodarki. Polska ma obecnie czwartą
najniższą produktywność rolnictwa i czwarty najwyższy odsetek
pracujących w rolnictwie w Unii Europejskiej.
Balcerowicz ostro recenzuje rząd. "Ryzyko polityczne ma zawsze ekonomiczną cenę"
Przez pierwsze sto dni rząd dokonał zamachu na Trybunał
Konstytucyjny i skoku na media, poważnie osłabił banki i zachwiał
wizerunkiem naszego kraju na świecie. Zapłacimy za to wszyscy – taką
ocenę rządowi PiS wystawia profesor Leszek Balcerowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
122. Niewiele osób zdaje
Niewiele osób zdaje sobie
sprawę, że fundacja Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR), założona przez
Leszka Balcerowicza (obecnie jednego z głównych krytyków polskiego
rządu), przyjmowała kasę w darowiznach od spółek zarejestrowanych na
Antylach Holenderskich (raj podatkowy) powiązanych z Janem Wejchertem i
Bruno Valsangiacomo (założyciele ITI). Czy powyższa konfiguracja
darczyńców może powodować skojarzenia z głośną ostatnio sprawą
#PanamaPapers?
Na stronie internetowej założonej
przez Leszka Balcerowicza fundacji można znaleźć informację o
darczyńcach. Jeśli uważnie prześledzimy listę, to znajdziemy tam m.in.:
Fairfield Corporation N.V. czy Mesamedia Holding N.V. Obie spółki
dokonały darowizny na rzecz działalności statutowej Forum Obywatelskiego
Rozwoju oraz na fundusz rezerwowy tej fundacji.
Co ciekawe – obie te
spółki są zarejestrowane na Karaibach (na terytoriach zależnych od
Holandii uchodzących za raje podatkowe). Obie są łączone z twórcami ITI,
czyli Brunem Valsangiacomo oraz Janem Wejchertem. Obie zostały założone
po to, aby ich właściciele mogli płacić minimalne podatki. Powyższe nie
przeszkadzało jednak fundacji Balcerowicza w przyjęciu pieniędzy na
działalność, której celem jest "jest zmiana świadomości Polaków oraz
obowiązującego i planowanego prawa w kierunku wolnościowym".
Ostatnimi czasy można odnieść
wrażenie, iż u założyciela FOR wspomniany cel przejawia się przede
wszystkim w nieustającej i totalnej krytyce polskiego rządu wyrażanej za
pośrednictwem mowy, czynu, gestu i twittera.
A na marginesie… Antyle
Holenderskie, raje podatkowe, unikanie opodatkowania – czy to wszystko
może się kojarzyć z istotą sprawy #PanamaPapers…?
Źródło: Panama podtapia Leszka (Monsieurb.neon24.pl)
Źródło: http://www.for.org.pl/pl/wspieraja-nas (wejście 7/04/2016)
Źródło: Kraje raje (Polityka.pl)
wpis z dnia 8/04/2016
http://kmn.info.pl/?p=33364
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
123. "Przedstawiciele partii
"Przedstawiciele partii rządzącej mówią językiem Putina"
Jeżeli mamy do czynienia z takim szaleństwem, że oto po sześciu miesiącach za wroga obecny rząd uznaje struktury Zachodu, to nie można być obojętnym. Takich zagrożeń w Polsce, jeżeli chodzi o fundamenty, które udało nam się zbudować, do tej pory nie było - mówił w programie "Piaskiem po oczach" prof. Leszek Balcerowicz.
Kto sobie wyobrażał sześć miesięcy temu, że przedstawiciele polskiego rządu za największego wroga uznają Unię Europejską, z której płyną miliardy euro? Marzyliśmy o wejściu do UE - powiedział Balcerowicz w "Piaskiem po oczach". "Takich zagrożeń do tej pory nie było" W opinii byłego prezesa NBP "przedstawiciele partii rządzącej mówią językiem Putina". - Dla Putina głównym wrogiem jest Zachód. A my przecież chyba nie powinniśmy się obawiać Zachodu, tylko Putina - mówił. - Jeżeli mamy do czynienia z takim szaleństwem, że oto po sześciu miesiącach za wroga obecny rząd uznają struktury Zachodu, to nie można być obojętnym - przekonywał. - Takich zagrożeń w Polsce, jeżeli chodzi o fundamenty, które udało nam się zbudować, do tej pory nie było. Ci, którzy są bierni, moim zdaniem, nie wypełniają jakiegoś podstawowego moralnego obowiązku - ocenił. Zdaniem Balcerowicza obecna sytuacja "nie jest byle zawirowaniem politycznym". - Nawet te dwa lata epizodu PiS-owskiego z Samoobroną i LPR nie było tak drastyczne. Być może dlatego, że Kaczyński i inni byli ograniczeni przez to, że mieli koalicjantów. Być może byli też tam ludzie, którzy nie na wszystko się godzili - powiedział. "Trzeba się bić z PiS o Polskę" Były wicepremier tłumaczył, że tytułu jego najnowszej książki "Trzeba się bić z PiS o Polskę" nie należy traktować dosłownie. - To jest oczywiście metafora, ale mówi tak: nie prognozujecie, nie narzekajcie, nie czekajcie, że problemy same się rozwiążą, działajcie. Na szczęście mamy w Polsce struktury obywatelskie, na czele z KOD, które biorą na siebie bardzo ważne zadania śledzenia tego, co rządzący robią - podkreślił. - Czytam światową prasę, słucham światowych mediów (...) (Jest) taka diagnoza, że Polska zmierza od jeszcze niedokończonego państwa prawa do czegoś, co by przypominało państwo policyjne. Tzn. takie, w którym jedna partia rządząca na trwałe chce się zakorzenić w strukturach państwa po to, żeby z jednej strony przekupywać niektórych wyborców, 500 plus jest przykładem, a z drugiej strony spróbować użyć tych groźniejszych części aparatu państwowego do zastraszania - mówił Balcerowicz. - Widząc tę tendencję, trzeba jej przeciwdziałać - dodał. Zapytany o przykład działania "aparatu państwowego do zastraszania", były wicepremier wskazał, że niepokojący dla niego jest sam fakt, iż szefem prokuratury został Zbigniew Ziobro - Dla mnie, i nie tylko dla mnie, jest on jedną z najbardziej odrażających postaci w polskiej polityce - stwierdził.
Uważam, że w poszukiwaniu tego mitycznego układu - przypominamy sobie, co się działo w latach 2005-2007 - doprowadzono do śmierci konkretnej osoby, Barbary Blidy - podkreślił. - To jest co najmniej odpowiedzialność moralna. To jest haniebne, że tego do końca w sposób rzetelny nie wyjaśniono publicznie. I na tej pozycji mamy człowieka, Zbigniewa Ziobrę, który odtwarza układ wówczas istniejący - dodał. "Najbardziej drastyczny zamach na państwo prawa" Prof. Balcerowicz odniósł się też do działań struktur europejskich w związku z sytuacją w Polsce. - Unia Europejska nie byłaby UE, czyli wspólnotą zbudowaną na elementarnych wartościach, gdyby przechodziła do porządku dziennego nad najbardziej drastycznym zamachem na państwo prawa. Nawet to, co robi (Viktor) Orban, nie było tak drastyczne, bo on miał większość konstytucyjną - podkreślił. Zdaniem byłego wicepremiera słowa Beaty Szydło o tym, że "polskie sprawy rozwiązujemy w Polsce" to "język Putina". - Przecież wszystko, co Zachód mówi na temat Rosji, to jest zawsze według propagandy Putina dziełem jakichś dysydentów. To jest ten sam język - ocenił. - Są ludzie, którzy mają osłabiony słuch. Są tacy, którzy mają osłabiony wzrok. A ja mam wrażenie, na podstawie tych wypowiedzi pani Beaty Szydło, że ona ma osłabione poczucie wstydu, jeśli chodzi o wypowiedzi publiczne - stwierdził. - Czegoś takiego po prostu się nie mówi, jeżeli chce się być częścią wspólnoty europejskiej, od której przecież zależy m.in. nasze bezpieczeństwo - zaznaczył. (http://www.tvn24.pl)
http://www.tvn24.pl/leszek-balcerowicz-w-piaskiem-po-oczach,636056,s.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
124. jest szansa, że jakiś Ukrainiec mu zaplati.....
- To, co robią aktywiści pisowscy i pisowskie media, to przemysł pogardy, na dodatek skierowany wobec instytucji państwa prawa. Tego w Polsce nie było - ocenił były wicepremier i minister finansów prof. Leszek Balcerowicz. W "Kropce nad i" skomentował ostatnie wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Jeżeli politycy atakują najważniejsze instytucje państwa prawa, każdy zastanawia się, co będzie dalej - mówił Leszek Balcerowicz w rozmowie z Moniką Olejnik. - Dzisiaj słyszę, że rzecznik PiS, pani Mazurek bodajże, mówi o sędziach Sądu Najwyższego, że to jest grupa kolesiów. To jest język pogardy. To, co robią aktywiści pisowscy i pisowskie media, to przemysł pogardy, na dodatek skierowany wobec instytucji państwa prawa. Tego w Polsce nie było - ocenił. Jak dodał, podobną retorykę znajduje w faszyzujących reżimach. - Nie wiem, czy pani Mazurek zdaje sobie sprawę z tego, co robi, jak degraduje poziom kultury politycznej w Polsce - powiedział. Na uwagę, że w podobnym tonie wypowiadają się również inni politycy partii rządzącej, stwierdził: - Oni mówią językiem faszyzującym, brutalnie atakują instytucje państwa prawa. Mówią także językiem PRL. Jak wyjaśnił były wicepremier, każdy, kto żył w latach 70. i wcześniej, musi to pamiętać. - No przecież mamy tego typu język w tej chwili - powiedział.
http://www.tvn24.pl/leszek-balcerowicz-w-kropce-nad-i-to-przemysl-pogard...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
125. Tak się tworzy światową
Tak się tworzy światową opinię! George Soros: „Muzułmański
imigrant to w Polsce utożsamienie zła. Kaczyńskiemu udało się zrobić z
niego diabła”
„Nowa Polska Kaczyńskiego będzie przede wszystkim problemem
Niemiec. A Niemcy potrzebują Polski jako strefy buforowej przed Rosją”.
„Polska jest jednym z najbardziej homogenicznych
etnicznie i religijnie krajów w Europie. Muzułmański imigrant
to w Polsce utożsamienie zła. Kaczyńskiemu udało się zrobić z niego
diabła” - mówi amerykański finansista, filantrop i założyciel Instytutu
Społeczeństwa Otwartego (Open Society Institute), George Soros
w wywiadzie dla „The New York Review Of Books”.
Według niego Unia Europejska znalazła się na skraju zapaści,
a europejskie elity stosują taktykę kopania puszki pod górę, tak, że ona
turla się z powrotem w dół, im prosto pod nogi.
—przekonuje miliarder. Według niego Europa wymaga naprawy, a tej naprawy mogą dokonać tylko Niemcy.
—podkreśla Soros i dodaje, że ma nadzieję, iż Merkel zdecyduje się
na rolę „dobrotliwego” hegemona, ponieważ, jak twierdzi, podziela ona
jego poglądy na temat „otwartego społeczeństwa”. W przeciwieństwo do przywódców Polski i Węgier.
—twierdzi miliarder dalej. Jego zdaniem Kaczyński i Orban
usiłują ustanowić reżimy oparte na etnicznym i religijnym nacjonalizmie,
by utrzymać się „bez końca” u władzy.
— uważa Soros. Według niego nowa Polska Kaczyńskiego będzie przede wszystkim problemem Niemiec.
—przekonuje miliarder, który finansuje w Polsce m.in. Fundację Batorego.
—zaznacza Soros, i marzy o wspólnej polityce azylowej w UE, która chroniłaby przede wszystkim uchodźców.
—dodaje miliarder, przyznając jednocześnie, że spór o imigrantów wygrywa Orban.
—skarży się Soros i przyznaje, że usiłuje temu wraz ze swoja fundacją przeciwdziałać.
—podkreśla.
Ryb, nybooks.com
Balcerowicz o słowach Szydło: 340 mld strat? Skąd ona to wzięła?
Trzeba wprowadzić do języka potocznego słowa "pisowski audyt" jako określenie kłamstwa - przekonuje Leszek Balcerowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
126. Saakaszwili atakuje
Saakaszwili atakuje Balcerowicza: Najemny wybielacz skorumpowanych reżimów
Balcerowicza na jednego z szefów doradców prezydenta Petro Poroszenki.
Micheil Saakaszwili uważa, że były szef NBP jest "wyciągniętym z
naftaliny" politykiem i pokazuje się na Ukrainie tylko po to, by pobrać
pensję.„Balcerowicz przyjechał i na wszelkie sposoby usprawiedliwiał, wybielał korupcję, która wtedy panowała w Gruzji.”
Ryzyko bankructwa Polski rośnie? Leszek Balcerowicz chciał nas wystraszyć, ale mu nie wyszło
że ryzyko bankructwa Polski jest dziś większe niż przed rokiem. Przy
okazji naraził się na zarzuty o manipulację, bo to ryzyko tak naprawdę
wciąż jest bardzo małe.
Z
formalnego punktu widzenia Leszek Balcerowicz ma rację. Faktycznie z
wykresu notowań tak zwanych CDSów wynika, że ryzyko bankructwa Polski
jest dziś większe niż przed wyborami, w których wygrał PiS.
CDS (credit default swap) to rynkowa polisa ubezpieczeniowa. Handlują nimi między sobą duże banki, aby mieć zabezpieczenie
przed ewentualnym bankructwem podmiotu (na przykład państwa), który
wcześniej wyemitował obligacje. To właśnie dzięki CDSom fortunę zbili
bohaterowie filmu Big Short – kupili polisę na wypadek zawalenia się
rynku nieruchomości w USA, a potem ci, którzy tę polisę sprzedali
musieli zapłacić im bardzo dużo pieniędzy.
Deutsche Bank Research
Widać
też, że prawdopodobieństwo bankructwa Polski to obecnie mniej niż 1,4
procent. Przed obniżką ratingu było to około 1,2 procent. Trudno
uwierzyć w to, że to istotna zmiana na gorsze. To, że Polska zbankrutuje
jest nadal bardzo bardzo mało prawdopodobne.
Zapewne
dlatego Leszek Balcerowicz nie musiał długo czekać na riposty z
podobnymi wykresami, z których wynika, że nic nadzwyczajnego się nie
dzieje
Nagle okazuje się, że pomimo wzrostu ryzyka i
tak nadal jesteśmy oceniani jako mniej ryzykowni niż Hiszpania, czy
Włochy. Podobne podskoki w styczniu widać także na wykresach CDSów dla
Niemiec, czy Francji, bo akurat wtedy cały globalny rynek bał się kryzysu gospodarczego w Chinach.
Rzeczywistość
jest więc bardziej skomplikowana, a w jej ocenie tak samo dużo zależy
od danego faktu, jak i od kontekstu. Interpretacja nawet prawdziwego
faktu może ulec zafałszowaniu, jeśli się go poda w niepełnym,
niedopowiedzianym kontekście.
Koniecznie
trzeba o tym pamiętać, bo dziś dane ekonomiczne stały się argumentami w
rękach graczy politycznych, którzy wykorzystują je dla celów swojej
własnej politycznej propagandy. Robią to zwykle manipulując kontekstami.
A profesor Leszek Balcerowicz to przecież także polityk, co dzisiaj
bardzo wyraźnie nam udowodnił.
http://next.gazeta.pl/next/7,151245,20156770,ryzyko-bankructwa-polski-ro...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
127. Interesujące... George Soros
Interesujące... George Soros kupuje akcje Agory! Miliarder
uruchamia pieniądze z funduszu inwestującego w krajach "gdzie wolność
mediów jest zagrożona"
Czy za tą inwestycją kryje się coś więcej niż biznesowy projekt? Jak na razie możemy tylko się domyślać...
Soros inwestuje w „Gazetę Wyborczą”
Fundusz stworzony m.in. na bazie pieniędzy Jerzego
Sorosa, amerykańskiego miliardera żydowsko-węgierskiego pochodzenia,
kupił ponad 11 procent akcji Agory, wydającej „Gazetę Wyborczą”.
Rynkowa wartość pakietu akcji kupionych przez Media Development Investment Fund to około 65 mln złotych.
Jak informuje pb.pl, fundusz wspiera projekty medialne, „gdzie dostęp
do wolnych mediów jest zagrożony”, a „choć fundusz deklaruje, że nie
działa dla zysku, ale ‘dla idei’, inwestycja w Agorę ma być motywowana
przede wszystkim względami finansowymi”.
Tylko skoro fundusz wspiera projekty, „gdzie dostęp do wolnych mediów
jest zagrożony”, to co w takim razie robi w Polsce? Bo w
przeciwieństwie na przykład do Niemiec, gdzie blokowane są informacje na
temat przestępstw imigrantów, czy do Facebooka, gdzie Murzyna nie można
nazwać Murzynem, a homoseksualisty zboczeńcem, wolność słowa w naszym
kraju nie jest raczej zagrożona. Chyba że zagrożenie wolności słowa
polega na tym, iż przykręcono „Gazecie Wyborczej” kurtek z pieniędzmi
podatników?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
128. patron "mieszadła" wreszcie się ujawnił
ogłośmy więc akcję narodową...nie kupujemy tego czegoś,darmochy też nie bierzemy do ręki,by się nie zarazić....
/od dawien,dawna nie kupuję i nie popieram tego "cóś"/
gość z drogi
129. Takiej destrukcji wizerunku
Takiej destrukcji wizerunku państwa polskiego, jaka dokonała się w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy za rządów PiS-u nikt chyba sobie wcześniej nie wyobrażał - powiedział w programie "Fakty z Zagranicy" prof. Leszek Balcerowicz.
- Z ubolewaniem przyjmuję ten fakt. Nawet jeżeli ktoś z premedytacja chciał to zrobić, to chyba by tego nie osiągnął - dodał Balcerowicz.
Dla Zachodu to barbarzyństwoJak tłumaczył, dla krajów Zachodu "atak na Trybunał Konstytucyjny i brutalne przejęcie mediów publicznych i zrobienie z nich tuby propagandowej jest barbarzyństwem". - Dla Zachodu dziwne są też, ale również brutalne wypowiedzi ministra spraw zagranicznych (Witolda Waszczykowskiego - red.). Wielu obserwatorom, którzy przyglądają się szefowi resortu obrony (Antoniemu Macierewiczowi - red.) mogą się nasunąć pytania: "jak ta armia jest kierowana?" - wyliczał ekonomista.
Balcerowicz nazwał Jarosława Kaczyńskiego "człowiekiem groteskowym". Odniósł się w ten sposób to słów prezesa PiS podczas sobotniego zjazdu warszawskich struktur partii. Kaczyński powiedział wówczas, że w Polsce "mamy rebelię". - To Cyrankiewicz mówił, że będzie się odcinać ręce wskutek rebelii w 1956 roku. To jest język komunizmu - podkreślił gość "Faktów z zagranicy".
Jak w Argentynie?
Pytany o to, czy Polska odpowie na opinię Komisji Europejskiej ws. stanu praworządności powiedział, że "nie ma pojęcia", ale dodał, że jest bardzo zainteresowany, czy będzie "dalszy ciąg gry w kotka i myszkę i próba naiwnego wprowadzania w błąd władz unijnych".
- Trzeba uszanować wyrok Trybunału Konstytucyjnego, bo gdyby pod fałszywym hasłem kompromisu doszło do uznania tego, co PiS zrobi to byłby to fatalny precedens. Ja przypominam sobie Argentynę, gdzie rządził dyktator Juan Peron i on dokonał zamachu na konstytucję. Od tej pory Trybunał Konstytucyjny przestał się liczyć. To jest ogromna stawka - zaznaczył.
Program "Fakty z zagranicy" od poniedziałku do piątku na antenie TVN24 BiS o godz. 19.55.
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/takiej-destrukcji-wizerunku-polski-nikt-so...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
130. Soros przygotowuje się na
Soros przygotowuje się na załamanie gospodarcze? WSJ: "Miliarder uważa, że wciąż istnieje szansa na upadek
"Wyjście Wielkiej Brytanii może wyzwolić ogólny eksodus i wtedy
rozpad Unii Europejskiej stanie się praktycznie nieunikniony" - mówił
Soros.
Zgodnie z osobami zbliżonymi do sprawy miliarder i założyciel funduszy hedgingowych oraz filantrop niepokojąc się o perspektywy globalnej gospodarki i obawiając się o duże zmiany na rynku niedawno poczynił szereg dużych inwestycji grając na kryzys ekonomiczny
—donosi Wall Street Journal, który zwrócił uwagę na ostatnie duże i nastawione na potężny kryzys ruchy inwestycyjne Sorosa.
Brytyjskie i amerykańskie media nie przestają komentować ostatnich ruchów amerykańskiego miliardera George Sorosa odpowiedzialnego m.in. za upadek funta w 1992 roku. WSJ informuje o wycofaniu się z handlu Sorosa, który liczy na skorzystanie z chaosu migracyjnego w Europie i ewentualnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Firma Soros Fund Management LLC, która zarządza 30 mld dolarów dla Sorosa i jego rodziny, sprzedała akcje i kupiła złoto oraz akcje kopalni złota, przewidując słabość na różnych rynkach. Inwestorzy często widzą złoto jako bezpieczną inwestycję na czasy zawirowań. (…) Soros twierdzi również, że wciąż istnieje duża szansa, że Unia Europejska upadnie pod ciężarem kryzysu migracyjnego, ciągłych problemów w Grecji oraz w wyniku potencjalnego wyjścia Wielkiej Brytanii z UE
informuje amerykański Wall Street Journal.
Sam zainteresowany ocenia, że przypuszczalne wyjście Wielkiej Brytanii z UE może spowodować lawinę kolejnych wyjść.
Wyjście Wielkiej Brytanii może wyzwolić ogólny eksodus i wtedy rozpad Unii Europejskiej stanie się praktycznie nieunikniony
—powiedział Soros dla WSJ.
Jednak na głowie Sorosa jest nie tylko potencjalny Brexit i kryzys migracyjny, ale także sytuacja w Azji.
Chiny w dalszym ciągu cierpią z powodu odpływu kapitału przez co została wyczerpywana ich rezerwa walutowe, podczas gdy inne kraje azjatyckie gromadziły walutę obcą. Przywództwo polityczne w Chinach stoi naprzeciw konfliktu wewnętrznego co w przyszłym roku może znacząco wpłynąć na zdolność Chin do radzenia sobie z problemami finansowymi
—pisze brytyjski Breitbart.
kk/Wall Street Journal/Breitbart
Profesor Leszek Balcerowicz na antenie Radia ZET stwierdził, że pod rządami PiS jesteśmy postrzegani jako kraj, w którym jest wiele obaw. Przyznał również, że nie potrafi przewidzieć wyników referendum w sprawie Brexitu.
Zdaniem Balcerowicza, jeśli dojdzie do Brexitu, będzie to bardzo niekorzystne dla samej Wielkiej Brytanii, dla Unii Europejskiej, w tym zwłaszcza dla krajów takich, jak Polska. – Nie jestem w stanie i nawet nie będę próbował prognozować tego wyniku – przyznał.
A co się stanie jeśli Wielka Brytania opuści UE? – Byłyby oczekiwania, że to jest początek jakiegoś destrukcyjnego procesu i obawy szczególnie uderzają w kraje, które są postrzegane, jako słabsze. A my postrzegani jesteśmy pod rządami PiS, jako kraj, w którym jest wiele obaw – stwierdził Balcerowicz. – Gdyby brać pod uwagę tylko stan dotychczasowy gospodarki, to złoty powinien być o wiele mocniejszy, a jest słaby. Polityka PiS budzi obawy o przyszłość Polski i to odbija się słabszym złotym, co z kolei bije m.in. we frankowiczów – dodał.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
131. mały Balcerowicz w akcji
Program gospodarczy Nowoczesnej: m.in. obniżka składek ZUS dla małych firm
cięcia finansowe w obszarze administracji - proponuje Nowoczesna w swoim
programie, w części poświęconej gospodarce, która została
zaprezentowana w piątek przed gmachem Ministerstwa Rozwoju.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru, przedstawiając program gospodarczy
partii ocenił, że jest to realistyczny plan rozwoju gospodarki, który
wesprze Polaków, da im możliwość zwiększenia zarobków. Według polityka
program spowoduje też, że Polska z kraju podwykonawców "stanie się
krajem, który zleca innym wykonywanie pewnych usług czy prac".
Petru poinformował, że program partii składa się z trzech filarów:
przedsiębiorczości, wsparcia dla nauki i biznesu oraz reform w obszarze
administracji. W pierwszym filarze Nowoczesna chce skupić się na
wspieraniu małych i średnich firm. "Proponujemy obniżkę składek ZUS dla
najmniejszych firm, dla tych, które mają niskie przychody oraz obniżkę
podatku CIT i PIT - dla firm i samozatrudnionych - do 15 proc. tak, aby
więcej pieniędzy mogło zostawać na inwestycje" - podkreślił polityk.
Jego zdaniem polskich przedsiębiorców ograniczają dziś urzędnicy, w
szczególności urząd skarbowy. Zaznaczył, że program Nowoczesnej to
"wprowadzenie podstawowej zasady, która była przyczyną polskiego wzrostu
gospodarczego: co nie jest zabronione, jest dozwolone".
Nowoczesna chciałaby również zwiększyć nakłady na naukę. "Nakłady na
naukę w Polsce są jednymi z najniższych w Europie, a powiązanie z
biznesem i dużo lepsza praca nauki może dać nam ten efekt, o którym
mówiłem: żebyśmy z podwykonawcy stali się tym, który zleca innym" -
powiedział Petru. "Fundamentem polskiego sukcesu jest innowacyjność
Polaków. Polacy są bardzo przedsiębiorczy i polscy naukowcy mają
naprawdę dobre pomysły, ale są problemy z ich realizacją, z
opatentowaniem, z tym, żeby wprowadzić te pomysły w życie" - zauważył.
Dlatego Nowoczesna chciałaby wprowadzić ulgi podatkowe do wdrażania
inwestycji oraz uprościć procedury patentowe i zapewnić lepszą ochronę
wynalazków "tak, żeby polskie patenty nie musiały być opatentowywane za
granicą".
Jako ostatni z kluczowych filarów programu gospodarczego Petru
wymienił cięcia finansowe w obszarze administracji. "Tu jest olbrzymia
przestrzeń do potencjalnych oszczędności, ale również efektywności, żeby
nasi urzędnicy zajmowali się tym, co trzeba" - podkreślił.
"To jest taki apel do polskiego rządu - jak chce szukać oszczędności,
pokazać, że naprawdę zależy mu na skuteczności działania, niech zacznie
od siebie, istotnie zredukuje liczbę wiceministrów i ministrów również,
w polskim rządzie" - apelował
"GP": Stowarzyszenie córki prezesa TK finansuje z zagranicy miliarder-lobbysta. Dlaczego Soros wspiera Różę Rzeplińską?
Jak czytamy w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”,
stowarzyszenie kierowane przez Różę Rzeplińską - córkę prezesa Trybunału
Konstytucyjnego - finansuje George Soros. Miliarder kojarzony
jest ze swojego zaangażowania w lobbing przeciw tradycyjnym wartościom,
a od niedawna - również w inwestycję w Agorę (co zresztą wpisuje się
w jego dotychczasowe działania).
Mowa o Stowarzyszeniu 61, którego działalność odbiła się nieco
większym echem przy okazji kampanii przed wyborami prezydenckimi, gdy
Bronisław Komorowski powoływał się na portale założone właśnie przez
wspomniane stowarzyszenie.
Jednym z głównych sponsorów organizacji kierowanej przez Różę Rzeplińską jest właśnie Soros.
— czytamy w „Gazecie Polskiej”.
Innym z grantodawców stowarzyszenia Rzeplińskiej jest Trust for Civil
Society in Central and Eastern Europe - tu z kolei instytut Sorosa jest
wśród jednym z założycieli.
— podkreśla „GP”.
Tygodnik podkreśla przy tym, że Stowarzyszenie 61 było również
całkiem nieźle dofinansowywane przez ministerstwa - w czasach rządów
Platformy Obywatelskiej.
lw, „Gazeta Polska”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
132. Córka Rzeplińskiego
funduszy, które współfinansował, nie byłoby serwisu Mam Prawo Wiedzieć" -
przyznała Róża Rzeplińska w rozmowie w NaTemat.pl ."Właśnie zaczęła się nagonka medialna na NGO-sy [niezależne organizacje
pozarządowe]. Podobnie było na Węgrzech" - wyznaje Rzeplińska.
Łącznie organizacja Rzeplińskiej otrzymała w ostatnich latach od CEE Trust Open, której założycielem jest Society Institute George'a Sorosa około 260 tysięcy dolarów czyli ponad milion złotych.
uchodźczego powinny przygotować się na utratę zainteresowania nimi i ich
problemami przez resztę Unii Europejskiej" - czytamy wpis na Twitterze
Anne Applebaum, żony Radosława Sikorskiego.Komentarz Applebaum jest zgodny z linią obecnej polityki Francji i
Niemiec, które zagrażają odcięciem funduszy unijnych dla krajów, które
nie podporządkują się zaleceniom Wspólnoty w sprawie przymusowej
relokacji uchodźców.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
133. Kto finansuje progejowską
Kto finansuje progejowską akcję "Tygodnika Powszechnego"? George Soros
http://niezalezna.pl/85680-kto-finansuje-progejowska-akcje-tygodnika-pow...
„Przekażmy sobie znak pokoju” to nazwa kampanii społecznej, w
którą na zaproszenie organizacji LGBT włączyli się przedstawiciele
liberalnych środowisk katolickich. Cel akcji to "przypomnienie, że z
wartości chrześcijańskich wypływa konieczność postawy szacunku, otwarcia
i życzliwego dialogu wobec osób homoseksualnych, biseksualnych i
transpłciowych". Sponsorem kampanii jest... fundacja George'a Sorosa,
który znany jest ze wspierania środowisk aborcyjnych.
Kampania społeczna "Przekażmy sobie znak pokoju" - a raczej poparcie jej
przez niektóre środowiska katolickie - budzi spore kontrowersje. Rozmiar
i przekaz akcji mogą bowiem zostać odebrane jako promocja
homoseksualizmu, a nie nawoływanie wobec szacunku do osób LGBT.
Jak informuje pismo "Więź", jeden z patronów medialnych kampanii - w jej ramach na ulicach największych polskich miast zawisną setki billboardów i plakatów.
Wyemitowanych też będzie kilkanaście spotów, w których znani działacze
katoliccy, ale też wierzące osoby LGBT, apelują o szacunek wobec osób
homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych. Na filmach swoimi
przemyśleniami na ten temat dzielą się m.in. teolożka Halina Bortnowska,
Dominika Kozłowska, redaktor naczelna miesięcznika „Znak”, Katarzyna
Jabłońska i Cezary Gawryś z kwartalnika „Więź”, Zuzanna Radzik, teolożka
i publicystka „Tygodnika Powszechnego”, a także psycholożka Natalia de
Barbaro. Głos zabiorą też same osoby LGBT oraz ich rodzice.
Uruchomiona zostanie specjalna strona internetowa www.znakpokoju.com, a w
całej Polsce odbędą się spotkania dyskusyjne z udziałem środowisk
katolickich i wierzących osób LGBT.
Akcja naprawdę będzie więc prowadzona z rozmachem. Wątpliwości budzi nie tylko przekaz, jaki popłynie z billboardów i spotów, ale i osoba sponsora całej kampanii. Jak informuje "Więź" - projekt „Przekażmy sobie znak pokoju” finansowany jest ze środków Open Society Foundations. A to sieć fundacji, założona i kierowana przez George'a Sorosa - amerykańskiego miliardera pochodzenia węgiersko-żydowskiego.
Soros to finansista, który dorobił się w rajach podatkowych - ale to jeszcze można byłoby przełknąć. Problem
w tym, że sponsor akcji, w której tak ochoczo biorą udział liberalne
środowiska katolickie, wspiera finansowo... aborcjonistów. Na promocję
zabijania dzieci Soros wydał już grube miliony dolarów (np. amerykańska
Planned Parenthood otrzymała od niego w 2013 r. 1,65 mln dol.)
W dodatku niedawno okazało się, że Open Society Foundations (OSF),
fundacja wspierająca projekt "Przekażmy sobie znak pokoju", planuje
zdecydowaną kampanię, mającą na celu legalizację aborcji w tych państwach Europy, w których jest jeszcze nielegalna –
jak wynika z dokumentu zamieszczonego przez hakerów na serwisie DC
Leaks. Pierwszym celem ma być Irlandia, która ma jedne z najbardziej
restrykcyjnych przepisów dotyczących aborcji na świecie. Aborcja jest
tam dopuszczalna wyłącznie w wypadku bezpośredniego zagrożenia życia
matki. Irlandia jest jedynym – oprócz Polski – krajem w UE, w którym
aborcja na życzenie jest nielegalna. Fundacja Sorosa chce to zmienić - pisał niedawno Wiktor Młynarz w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Opublikowany przez DC Leaks artykuł stanowi zarys strategii na lata
2016–2019 organizacji Women’s Rights Program (WRP) – części fundacji
Sorosa zajmującej się szeroko pojętymi prawami kobiet. Według
tego dokumentu WRP chce wspomóc finansowo organizacje chcące
zalegalizować w Irlandii aborcję na życzenie – irlandzki oddział Amnesty
International, Abortion Rights Campaign i Irish Family Planning
Asociation. Głównym celem ich działania ma być zmiana irlandzkiej
konstytucji. Wprowadzona do niej w 1983 r. na skutek referendum
ósma poprawka mówi o tym, że państwo stoi na straży życia poczętego,
robiąc wyjątek tylko w wypadku zagrożenia życia matki. Dopóki ta
poprawka nie zostanie zniesiona, każda próba legalizacji aborcji jest
skazana na niepowodzenie.
W dalszej części dokumentu jest mowa o tym, że legalizacja aborcji
w Irlandii ma pokazać reszcie świata, że jest to możliwe nawet w wypadku
kraju tak poważnie traktującego ochronę życia poczętego. Jeżeli
to się uda, to następne na liście WRP będą inne kraje, gdzie przewagę
mają konserwatyści i katolicy. Dokument wymienia tylko jeden taki kraj
z nazwy – Polskę.
Oprócz walki o legalizację aborcji na życzenie WRP chce rozpocząć w br. kampanię,
mającą nie dopuścić do wpisywania ochrony życia poczętego do
konstytucji w krajach nie tylko Europy, ale także Afryki i Ameryki
Łacińskiej. Do 2019 r. chcą zbudować sieć organizacji
walczących z prawną ochroną dzieci poczętych – zarówno poprzez
niedopuszczenie do wprowadzenia nowych przepisów antyaborcyjnych, jak
i zniesienie tych już obowiązujących. Cel ten ma pochłonąć 50–60 proc.
budżetu WRP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
134. Przerażające zabiegi
Facet chce przeorganizować świat...
Odmienić Europę... Odmienić też islam, przerobić na taki bardziej pasztuński...
http://www.piotrskarga.pl/ps,5772,3,0,1,I,informacje.html
I wszystko potem zmieszać .... Stara się jak może...
A przy okazji - do tych paranoicznych lekcji flitu się dokłada?
Niezły kabaret. Niemcy uruchomili szkołę flirtu dla uchodźców. Już zapomnieli o Kolonii? - niezalezna.pl
Niemcy przechodzą samych siebie. Uruchomili szkołę flirtu dla uchodźców z Afganistanu. Uczą w niej imigrantów, jak powinni zachowywać się wobec europejskich kobiet. Wszystko odbywa się pod ochroną policji.
Na warsztatach młodociani uchodźcy mają poznać niemieckie zwyczaje, głównie podstawy flirtowania.
135. :)
Soros pozarządowy: Amerykański bankier rządzi polskim trzecim sektorem
bankier rządzi polskimi organizacjami pozarządowymi. Teza rosyjskiej
propagandy o wszechmocnym finansiście, którą Kreml promował w czasie
kolorowych rewolucji w byłym ZSRR, na dobre zagościła w polskiej
publicystyce. Jak jest naprawdę?
„Gazeta Polska Codziennie”, obserwując działania Open
Society Foundations, czyli fundacji założonej przez George’a Sorosa,
wyciągnęła wnioski, że planuje on kampanię mającą na celu legalizację
aborcji w państwach Europy. Jej pierwszym przystankiem mają być Irlandia
i Polska. Następnie na tapetę trafiły nieszczególnie szeroko znane
(poza samym trzecim sektorem) Stowarzyszenie 61, czyli twórcy portalu
MamPrawoWiedziec.pl i jego szefowa Róża Rzeplińska – córka prezesa
Trybunału Konstytucyjnego. „GPC” tak diagnozuje jej działania: „Od lat
płyną pieniądze miliardera George’a Sorosa. Środki te zasilają konto
Stowarzyszenia 61, jak i samej Rzeplińskiej. W 2014 roku zarobiła ona
dzięki pracy w stowarzyszeniu 50 tys. zł. (...) W 2014 roku, z kwoty pół
miliona złotych, jaką Stowarzyszenie 61 otrzymało od darczyńców, ponad
300 tys. zł przekazała Fundacja im. S. Batorego, której założycielem
jest Soros”. Paweł Kukiz jeszcze zimą publicznie kilka razy powtarzał,
że Soros poprzez związane ze sobą od lat organizacje pozarządowe
finansuje KOD oraz protesty przeciwko rządowi.
Brzmi
niedorzecznie? A jednak ten amerykański kontrowersyjny miliarder
rzeczywiście od lat ma spory wpływ na polskie NGO (non-government
organization, czyli organizacje pozarządowe). Spory, choć niekoniecznie
aż taki, jak sobie wyobraża prawica.
Wszyscy ludzie Sorosa
Na
podstawie stosunku do Sorosa można wprowadzić podział polskiego
trzeciego sektora na: dzieci Sorosa, jego antagonistów i niechętnych,
stojących na uboczu. Ten podział w całkiem sporym zakresie przekłada się
także na to, jak i z jakich źródeł polskie organizacje pozarządowe
szukają pieniędzy na swoje funkcjonowanie.
Najłatwiej
oczywiście pokazać organizacje przez lata korzystające z pomocy
milionera. Na czele z założoną przez niego Fundacją im. Stefana
Batorego. – George Soros był fundatorem fundacji w 1988 r. i przez wiele
lat fundusze z jego Open Society Foundations stanowiły większość
budżetu fundacji. Ale nie miał większego wpływu na jej funkcjonowanie.
Dawał środki, podsuwał pomysły i propozycje, umożliwiał wymianę
doświadczeń z organizacjami i ludźmi z innych krajów regionu. Ale o tym,
co i jak ma być wspierane, decydowały zarząd i rada Fundacji Batorego, a
te tworzyli ludzie wywodzący się z opozycji demokratycznej lat 70. oraz
związków twórczych i naukowych funkcjonujących w czasie legalnej
Solidarności, a potem w podziemiu – opowiada nam Ewa Kulik-Bielińska,
obecna dyrektor Fundacji im. Stefana Batorego, i wymienia: Klemens
Szaniawski, Leszek Kołakowski, Zbigniew Bujak, Adam Michnik, Marcin
Król, Krzysztof Michalski, ks. Józef Tischner, a także Zbigniew Janas,
Zbigniew Bujak... – To oni budowali fundację od początku. Do fundacyjnej
legendy przeszła kwestia, jaką wygłosił w rozmowie z odwiedzającym
fundację George’em Sorosem świeżo wybrany na prezesa zarządu Zbyszek
Bujak: „Ty, George, daj nam pieniądze, a my już wiemy, na co je wydać”.
Atakujący dziś Sorosa i fundację prawicowi publicyści zarzucają
Sorosowi, że spotykał się z generałem Jaruzelskim, by uzgodnić powstanie
fundacji. Nie pamiętają, że w 1988 r. w Polsce trwał jeszcze komunizm i
bez zgody władz żadna organizacja nie zostałaby zarejestrowana – dodaje
Kulik-Bielińska.
Dyrektor Fundacji Batorego
zapewnia, że w pojawieniu się Sorosa w Polsce nie ma żadnej wielkiej
tajemnicy. – Jego zainteresowanie Europą Wschodnią, z której przecież
pochodzi, było powszechnie znane, kiedy więc Zbigniew Janas, czyli szef
Solidarności z Ursusa, był w Stanach i miał okazję go spotkać, spytał
wprost, czy nie zechciałby wesprzeć opozycji w Polsce. Ale tak
bezpośrednio sprowadził go do Polski i namówił do założenia u nas
fundacji profesor Zbigniew Pełczyński, żołnierz AK, uczestnik Powstania
Warszawskiego, wykładający w Oksfordzie – wspomina szefowa Batorego. Ten
legendarny wkład Sorosa w Fundację Batorego to początkowo był czek na
100 tys. dol. Suma w ówczesnej Polsce zawrotna. Przez kilka miesięcy był
problem z jej wypłatą w bankach. Ale na tym udział Sorosa się nie
skończył. Jak pisał w swojej książce „Underwriting Democracy”, miał –
szczególnie na początku – spory wpływ na funkcjonowanie Batorego.
Doprowadzał do zmian w zarządzie. Jak sam opisuje: „Bez wyraźnego
kierunku fundacja nie wykazała się jako instrument społeczeństwa
obywatelskiego (...). Gdy Solidarność doszła do władzy, poprosiłem
zarząd o dymisję i przekazałem fundację w ręce nowego zespołu, którym
kierował Zbigniew Bujak, niegdysiejszy lider Solidarności w Warszawie.
Odtąd fundacja działała o wiele lepiej”.
Decydujący
wpływ na kształt polskich NGO miało utworzenie wspomnianego już
Instytutu (Fundacji) Społeczeństwa Otwartego (OSF) w 1993 r. OSF miał
finansować działania organizacji pozarządowych w Europie Wschodniej.
Stał się głównym źródłem pieniędzy nie tylko dla Fundacji Batorego, ale i
wykluwających się u nas kolejnych organizacji. Struktura pomocy
przyjęta przez OSF polegała na przekazywaniu funduszy na działania
zgodne z ideą, czyli społeczeństwo otwarte, walkę o prawa człowieka,
wspieranie mniejszości, budowę społeczeństwa obywatelskiego. Schemat
okazał się skuteczny. Już w 1997 r. działało 29 fundacji Sorosa w
państwach postkomunistycznych. W 1994 r. wydały one 300 mln dol., a w
1998 r. niemal dwa razy więcej, bo 574 mln.
W Polsce
takim dysponentem funduszy została Fundacja Batorego. – Wtedy na
początku lat 90. to były poważne pieniądze, nie było podobnych źródeł
finansowania dla wykluwającego się dopiero trzeciego sektora – wspomina
Kulik-Bielińska.
Przez lata Batory pełnił funkcję
swoistego inkubatora różnych organizacji pozarządowych i inicjatyw
społecznych. To przez niego szły fundusze, ale także pomoc na
rozwinięcie działań. To z Fundacji Batorego poszło dofinansowanie na
założenie pierwszych w Polsce znienawidzonych przez prawicę gender
studies. Także dzięki tej pomocy pojawiły się lub mogły rozwinąć
skrzydła takie znane NGO, jak Instytut Spraw Publicznych, dziś duży
think tank zajmujący się prowadzeniem badań i analiz
społeczno-politycznych, Instytut na rzecz Państwa Prawa, Stowarzyszenie
Interwencji Prawnej czy Fundacja Młodzieżowej Przedsiębiorczości. Granty
na wsparcie trzeciego sektora szły do małych, lokalnych organizacji,
grup proekologicznych i dużych ośrodków, jak Fundacja Forum
Obywatelskiego Rozwoju lub Fundacja demosEuropa – Centrum Strategii
Europejskiej (zresztą niedawno postawiona w stan upadłości), ale także
do powstających już w ostatnich latach instytucji typu Stowarzyszenie
61, w których działa drugie pokolenie aktywistów.
– To była duża i ważna pomoc, ale przede wszystkim w pierwszych latach, gdy nie było jeszcze większego kapitału
na działanie trzeciego sektora – wspomina dr Jacek Kucharczyk, szef
ISP. – Trudno jednak wyciągać tu jakieś wnioski, że Soros zakulisowo
sterował czy steruje tym, czym się zajmuje polski sektor pozarządowy –
tłumaczy Kucharczyk. Dodaje, że owszem, wsparcie od Sorosa było bardzo
ważne, ale nie jest tak, że cały trzeci sektor żył w latach 90. tylko z
tego jednego źródła. – Nigdy nie było takiej sytuacji. Dla kilku
sztandarowych instytucji to było ważne źródło, ale nawet 20 lat temu
niewystarczające, by utrzymać cały rynek. Co więcej, dosyć szybko
zaczęły się dyskusje w środowisku o szukaniu różnych, alternatywnych
sposobów na sfinansowanie działalności – wspomina szef ISP. Dosyć szybko
NGO starały się o innych prywatnych darczyńców i o budowanie tzw.
endowment, czyli kapitału wieczystego, który pozwoliłby im na
samodzielne, stałe finansowanie działalności.
O tym,
że inne źródła są konieczne, organizacje wspierane przez Sorosa
wiedziały już od 2000 r. To wtedy miliarder zapowiedział wszystkim
fundacjom z krajów Europy Środkowej, którym pomagał, że w momencie
akcesji do Unii jego misja się kończy i przestanie finansować ich
działalność albo przynajmniej zacznie mocno to ograniczać.
Norwegia cenniejsza niż Soros
–
Koniecznie spytaj Batorego, jak to jest z tym ich budynkiem – radzi mi
kilku znajomych z bardziej alternatywnie nastawionych organizacji
pozarządowych.
Nie chodzi tu o osoby kojarzone z
prawicą, tylko tych, którzy nie korzystają lub starają się nie korzystać
z grantów unijnych rozdzielanych przez ministerstwa (głównie pracy,
rodziny i polityki społecznej) ani też nie chcą być finansowane z
grantów od Sorosa. Zresztą nie muszę Ewy Kulik-Bielińskiej o to do
dopytywać. Sama zaczyna opowiadać:
– W 1997 r.
dostaliśmy 2,5 mln dol. od Fundacji Forda nie tylko na konkretne
programy, ale także na inwestowanie, dodatkowo część swoich udziałów w
Agorze przekazała nam Małgorzata Szejnert i dzięki sensownym inwestycjom
i koniunkturze
w gospodarce udało nam się wypracować zyski na poziomie dwucyfrowym.
Ale to i tak było mało na kapitał wieczysty. Poprosiliśmy więc Sorosa,
by nas wspomógł i sfinansował nam zakup działki oraz wybudowanie tego
budynku, w którym jesteśmy – mówi szefowa Batorego. Budynek jest spory,
choć na dzisiejsze standardy – żaden apartamentowiec. Jednak mieści się w
bardzo dobrej i drogiej części Warszawy (na przecięciu Muranowa i
Nowego Miasta). – Budynku nie dostaliśmy od Sorosa za darmo. W końcu to
biznesmen. Dogadaliśmy się tak, że przez 9 lat obniżał nam o 10 proc.
wysokość grantu na naszą działalność i w ten sposób został pokryty
wydatek na budynek – dodaje Ewa Kulik-Bielińska.
Zgodnie
z zapowiedziami od 2004 r. Open Society Foundations zaczęła mocno
obcinać nakłady na polskiego operatora. I tak w tym roku do Batorego z
tego źródła trafiło już tylko 960 tys. dol. (ale pamiętajmy, nie
bezpośrednio do samej fundacji, tylko za jej pośrednictwem do innych
organizacji). Tylko, bo dla porównania w ramach pełnienia funkcji
operatora dla tzw. funduszy norweskich (czyli Funduszu EOG pochodzącego
od rządów Norwegii, Islandii i Liechtensteinu, które nie będąc w Unii, w
zamian za korzystanie z pewnych przywilejów wspólnego rynku zobowiązały
się wspierać wyrównywanie poziomów w starej i nowej Unii) Batory
obsługuje wydatkowanie ok. 130 mln zł rozłożone na trzy lata.
Dlaczego
właśnie ta fundacja? – Zostaliśmy wybrani w konkursie na operatora
ogłoszonym przez ówczesne Ministerstwo Rozwoju Regionalnego będące
krajowym partnerem EOG. Ale ten program jest na finiszu, niemal 600
sfinansowanych w nim projektów już się zakończyło, teraz trwa ich
rozliczanie i ewaluacja. Teraz czekamy na decyzję w sprawie kolejnej
perspektywy EOG. Tym razem do rozdysponowania będzie jeszcze większa
kwota, bo 150 mln zł – tłumaczy dyrektorka Batorego. Lada moment rząd
będzie decydował, które instytucje będą miały do rozdysponowania blisko
500 mln zł. – Do niedawna wszyscy spodziewali się, że te pieniądze na
pewno znowu dostanie Batory. Ale przyszła dobra zmiana, zmieniły się
nastroje i nie jest to już wcale takie pewne – mówi Tomasz. – Zobacz,
jak rosną w siłę prawicowe organizacje, takie jak Ordo Iuris, Klub
Jagielloński czy nawet takie w miarę nowe twory jak Fundacja Rzecznik
Praw Rodziców, czyli Elbanowscy, którzy przecież dopiero co zdobyli
kontrakt z MEN. Czeka nas nowe rozdanie na rynku NGO.
– Ale uważasz, że Batory fundusze źle rozdzielał? Że im się nie należy pozostanie operatorem?
–
Wiesz, to nie tak, że źle. Ale prawda jest taka, że wokół Batorego
powstał wianuszek organizacji, które miały szansę na granty, a duża
część z nas nawet nie miała po co się starać. Może i brzmi to jak takie
typowo polskie narzekanie i szukanie spisku, ale porozmawiaj z
mniejszymi NGO. Z tymi zajmującymi się np. prawami pracowniczymi. Część z
nich zresztą nawet nie chce starać się o takie pieniądze, bo uważają,
że za bardzo ograniczają im pole działania – dodaje działacz
pozarządowy.
Bez pieniędzy nie ma NGO
Rozmawiam
z kilkoma pracownikami mniejszych i większych organizacji. Nie
ukrywają, że pieniądze nawet i w tej działającej na rzecz społeczeństwa
branży są niezwykle ważne. – Nie da się działać bezkosztowo, tylko
wolontariatem. A tak sobie wiele osób wyobraża naszą pracę – mówi jeden z
nich. I choć – jak wynika z raportu „Kondycja sektora organizacji
pozarza?dowych w Polsce 2015” przygotowanego przez Millward Brown dla
Stowarzyszenia Klon/Jawor – roczny budz˙et przeciętnej organizacji w
2014 r. wynosił 27 tys. zł (czyli sporo urósł w porównaniu z 2011 r.,
kiedy było to średnio 18 tys. zł), to i tak wiele NGO funkcjonuje na
granicy finansowej przeżywalności. Stąd pytanie, kto funduje grant, nie
jest wcale podstawowym, jakie sobie zadają. Róża Rzeplińska ze
Stowarzyszenia 61 wywołana do tablicy przez „Gazetę Polską” nie chce już
wypowiadać się w mediach i odsyła do Jana Bazyla, członka zarządu
stowarzyszenia. – My mamy konkretny cel, tworzymy serwis, który ma
wspierać dostęp do informacji o poglądach polityków. Więc tym bardziej
nie ma żadnej tajemnicy wokół naszego finansowania i członków.
Oczywiście, że korzystaliśmy z dotacji od Open Society, ale skoro te
granty pokrywały się z naszymi celami, to nie widzieliśmy i nie widzimy w
tym żadnego problemu – mówi nam Bazyl. Dodaje, że w ich ocenie krytyka
za korzystanie z tych środków jest czysto polityczna.
–
Kiedyś w ogóle nie było tematu Sorosa. Był raczej podział na
organizacje, które brały dotacje od rządu i Unii, i na takie, które
starały się być naprawdę pozarządowe i szukały pieniędzy gdzie indziej:
zbiórki, 1 proc., darczyńcy. Soros to tak naprawdę jakiś sztuczny temat
wywołany przez PiS – mówi Marta z fundacji z Krakowa. – Nigdy nie
zwracałam uwagi, od kogo mamy grant, i w ogóle nie interesowało mnie,
czy jest to związane z Sorosem. Tu się liczy, że w ogóle mamy jakiś
grant, na co i jak mamy go wydać, a nie kto wyłożył pieniądze – dodaje
prawniczka współpracująca z kilkoma organizacjami zajmującymi się
prawami człowieka.
– Kiedyś nam się udało zdobyć
kilka grantów od Open Society i to była wygodna kasa. Nie to, co dotacje
od Unii. Wygodna, bo obarczona dużo mniejszą ilością biurokracji,
łatwiejsza do rozliczenia. Ale dla nas to nie były dotacje od Sorosa,
tylko od Open Society. Zawsze tak się o nich mówiło i myślało –
komentuje Bartek z warszawskiej organizacji.
Ale nie
wszyscy podzielają te opinie. – Wszystko zależy od świadomości. Nie mam
poglądów prawicowych, ale jednak gdy dowiedziałam się, że w mojej nowej
organizacji pracuję na grancie od fundacji Sorosa, miałam z tym
problem. Nie ze względu na opowieści o jakimś światowym spisku, tylko
przez to, gdzie i jak Soros inwestował. Zajmujemy się kwestiami
ekologicznymi, a dotacja pochodziła pośrednio od człowieka, który
inwestował w gaz łupkowy. Mocno dwuznaczna sytuacja – opowiada Patrycja z
organizacji z centralnej Polski.
Maria Świetlik z
Komisji NGO związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza jest jedną z
nielicznych, która decyduje się mówić pod nazwiskiem. – Fundusze
uzyskiwane od publicznych instytucji, takich jak ministerstwa czy
samorządy, ale też Komisja Europejska, dokładnie tak samo jak pieniądze
od dużych fundacji, jak ta Sorosa, są kontrowersyjne. Ograniczają
autonomię fundacji i stowarzyszeń w podejmowaniu tematów i działań
niewygodnych dla grantodawcy. Takimi tematami mogą być na przykład prawa
pracownicze czy umowy o wolnym handlu. Generalnie każdy temat idący
wbrew interesom wielkiego biznesu. Nie przypadkiem organizacje takie jak
Greenpeace czy Akcja Demokracja, w której pracuję, zdecydowały się od
początku na inny model finansowania i niemal wyłącznie działają w
oparciu o pieniądze z darowizn indywidualnych. To daje większą
niezależność z jednej strony i pozwala odpierać zarzuty, że jesteśmy
częścią jakiegoś wyimaginowanego spisku – tłumaczy Świetlik.
Soros, czyli...
Ciężko o bardziej symboliczną postać niż George Soros. Finansista pochodzenia węgiersko-żydowskiego przeżył Holokaust i jako dziecko
uciekł najpierw z ojczyzny, a potem z Europy do Stanów z planem
zbudowania majątku. Zrobił go na spekulacjach giełdowych, stając się
idealną postacią na bohatera scenariusza.
Soros filantropią zajął się z
rozmachem. Pod koniec lat 70. finansował czarnoskórych studentów z RPA. W
latach 80. zaczął wspierać demokratyczną opozycję w Europie Środkowej.
Pierwsza specjalnie w tym celu założona fundacja powstała w 1984 r. na
Węgrzech. W 1993 r. założył Instytut Społeczeństwa Otwartego (od sześciu
lat Fundacja Społeczeństwa Otwartego), który miał stać się pewnego
rodzaju parasolem nad wszystkimi jego działaniami charytatywnymi na
świecie i rozdzielać pomiędzy nie fundusze.
– Ataki na Sorosa i jego fundację nie
mają wiele wspólnego z jego etyką biznesu i nie są ograniczone tylko do
Polski. Są one częścią globalnego ataku na demokrację liberalną ze
strony sił populistycznych i autorytarnych – podkreśla dr Jacek
Kucharczyk, szef Instytutu Spraw Publicznych. – Ostatnio nasiliły się
ataki na Sorosa na Węgrzech, gdzie premier Orban oskarżył Sorosa o
wywołanie kryzysu migracyjnego. W Stanach Soros jest znienawidzony wśród
wyborców Trumpa i zwolenników Tea Party, jako że szczodrze i z
zapamiętaniem finansuje ich przeciwników politycznych. Ale ten krytycyzm
to tak naprawdę światowy trend. – Nawet w stabilnych demokracjach
rośnie niechęć do idei liberalnych, społeczeństwa obywatelskiego i
państwa prawa. Mamy takie symptomy w Indiach, mamy na Węgrzech, mamy i w
Polsce – uważa dr Kucharczyk.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
136. a tak na marginesie Tematu
powstaje pytanie,kim na prawdę jest Rzepliński..? czyli ten,który świadomie szkodzi Polsce ?
gość z drogi
137. Obłęd! Finansowana przez
Obłęd! Finansowana przez Sorosa Fundacja Batorego namaszcza KOD na... spadkobierców KOR! Kijowski…
Jednym z zaproszonych na konferencję fundacji finansowanej przez George'a Sorosa jest Mateusz Kijowski.
Fundacja im. Stefana Batorego - finansowana w znacznym stopniu z pieniędzy George’a Sorosa - przekracza kolejne granice. Tym razem chce namaścić Komitet Obrony Demokracji na… następcę obchodzącego 40-lecie powołania Komitetu Obrony Robotników.
Już sama nazwa, pod jaką Batory organizuje z tej okazji konferencję wzbudza kontrowersje: „Od KORu do KODu. Triumf i kryzys demokracji. Szukanie nowych odpowiedzi”.
W materiałach dotyczących konferencji możemy przeczytać, że zwrot „od KORu do KODu” można zastąpić „od walki o demokrację do obrony demokracji”.
Jednym z zaproszonych na konferencję jest Mateusz Kijowski. Niewątpliwie zna się on na dziedzictwie KOR-u jak nikt inny…
Smutne jest to, że dziedzictwo opozycyjnej organizacji, która sprzeciwiała się polityce władz PRL-u przypisuje się organizacji, która z obroną demokracji nie ma nic wspólnego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
138. Niezależność RPO jest w
Niezależność RPO jest w Polsce zagrożona. Międzynarodowa organizacja nie ma złudzeń
Międzynarodowy Instytut Rzeczników Praw
Obywatelskich w swoim raporcie sprzeciwia się próbom zastraszania
polskiego RPO wnioskami o jego odwołanie. Taką petycję w internecie
umieściła organizacja antyaborcyjna i antygenderowa Instytut Kultury
Prawnej "Ordo Iuris".
Międzynarodowy
Instytut Rzeczników Praw Obywatelskich (International Ombudsman
Institute) pisze, że obecna sytuacja polskiego RPO spowodowała, że
organizacja postanowiła „zorganizować misję rozpoznawczą” i wysłać do
Polski specjalną delegację. Chce ona spotkać się z przedstawicielami
parlamentu, rządu, sądów najwyższych, organizacji pozarządowych i innych
zainteresowanych podmiotów
http://wyborcza.pl/7,75398,20882371,niezaleznosc-rpo-jest-w-polsce-zagro...
Soros wkracza do gry?! Fundacja Helsińska organizuje koalicję przeciwko polskiemu rządowi, a…
Kronika kłamliwej histerii
Tylko w 2015 roku organizacja Sorosa zasiliła budżet oraz programy Fundacji Helsińskiej kwotą 900 tys. dolarów!.
Destabilizowanie sytuacji politycznej w naszym kraju to jeden
z celów Georga Sorosa. Uzależnione od niego finansowo organizacje
rozpoczęły międzynarodową akcję mającą na celu zdyskredytować polski
rząd. Pod specjalnym apelem do polskiego prezydenta i prezes Rady
Ministrów, wzywającym ich do wdrożenia zaleceń dotyczących „ochrony
praworządności przedstawionych przez Komisję Europejską na początku
lipca tego roku”, podpisało się ponad 90 organizacji pozarządowych
z całego świata. Organizatorem apelu jest Fundacja Helsińska Praw
Człowieka, którą wspiera fundacja Georga Sorosa! Do tej nagonki
przyłącza się Rzecznik Praw Obywatelskich oraz b. prezes Fundacji
Helsińskiej Adam Bodnar, który domaga się specjalnych uprawnień dla
swojego urzędu i sprowadza do Polski „inspekcję” rzeczników praw
obywatelskich z całej Europy.
–
czytamy w apelu „niezależnych” stowarzyszeń i instytucji, broniących
praw człowieka, a przygotowany przez kontrolowaną przez Georga Sorosa
Fundacją Helsińską.
– informuje na swojej stronie internetowej Fundacja Helsińska.
W apelu
do polskich władz nie ma ani słowa o Prof. Andrzeju Rzeplińskim, który
w Trybunale Konstytucyjnym nie chce dopuścić do orzekania kilku,
legalnie wybranych sędziów. Nie przeczytamy tam także o politycznym zaangażowaniu się prezesa TK. Nie ma też ani jednego argumentu, który podnosi polski rząd.
Nie
jest bowiem tajemnicą, że Fundacja Helsińska jest mocno zaangażowana
w plany i działalność Georga Sorosa. Jednym z największych darczyńców
Fundacji Helsińskiej jest założona przez tego finansistę Open Society
Foundation. Tylko w 2015 roku zasiliła ona budżet oraz programy Fundacji
Helsińskiej kwotą 900 tys. dolarów!
Zupełnie „przypadkowo”, w momencie w którym Fundacja Helsińska organizuje koalicję przeciwko polskiemu rządowi, głos zabiera także wychowanek tej fundacji, jej były prezes, a obecnie Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jego zdaniem RPO powinien zachować dostęp do Trybunału Konstytucyjnego i sądów.
– czytamy w przedstawionym dziś raporcie Międzynarodowego Instytutu Rzeczników Praw Obywatelskich (IOI), który Raport przedstawili w Warszawie przedstawiciele IOI: przewodniczący Instytutu i jednocześnie RPO Katalonii Rafael Ribo, wiceprzewodniczący - RPO
Irlandii - Peter Tyndall oraz sekretarz generalny Gunther Krauter
z Austrii. Prezentacja odbyła się podczas konferencji prasowej
zorganizowanej wspólnie z RPO Adamem Bodnarem.
Czego żądają więc rzecznicy z Adamem Bodnarem na czele? Okazuje się, że polskiemu RPO brakuje rzekomo pieniędzy i ludzi. Ma też „cierpieć” z powodu nacisku polityków.
– czytamy w raporcie IOI.
Akcja Fundacji Helsińskiej i polskiego rzecznika Praw Obywatelskich nie jest przypadkowa. Obie instytucje
od dawna toczą wojnę z polskim porządkiem prawnym, bezpośrednio
włączając się w działania opozycji. Olbrzymie wsparcie finansowe jakie
daje FH George Soros, stwarza jej niemal nieograniczone możliwości w atakach na rząd. Z kolei Adam Bodnar, który przez lata związany był z FH, od dłuższego czasu kreuje swoja osobę na „męczennika” w walce o prawa człowieka i demokracji.
Kolejne niepokoje społeczne, które ostatnio targają naszym krajem,
demonstracje i coraz bardziej gwałtowne pikiety mają więc możnych
i wpływowych mecenasów.
Ujawniamy. Niemal milion dolarów od Sorosa i tylko 300 tys. złotych z rozliczeń PIT... Kto naprawdę finansuje Fundację Batorego?
W ubiegłym roku „Batory” mógł liczyć na zaledwie 305 tys. złotych w ramach wpłaty 1 proc. z rozliczeń PIT.
Fundacja im. Stefana
Batorego, która od roku toczy walkę z polskim rządem i walczy z rzekomym
tłamszeniem demokracji przez Prawo i Sprawiedliwość ma wyjątkowo
możnych darczyńców. Jednym z najhojniejszym z nich jest George Soros,
który w ubiegłym roku przekazał fundacji ponad 900 tys. dolarów. Gorzej
sytuacja wygląda jeśli chodzi o gest samych Polaków, którzy w ramach
1 proc. przekazali Fundacji Batorego ledwie 300 tys. złotych.
Na stronie fundacji możemy przeczytać wiele o „niezależności” tej instytucji oraz o „misji”, która ma polegać na „poprawie jakości polskiej demokracji”. Tymczasem dysponująca gigantycznymi pieniędzmi fundacja z polskimi darczyńcami ma niewiele wspólnego. W 2014 roku na dwuletni program „Obywatele dla Demokracji” fundacja otrzymała 37 milionów Euro od EEA Grants. Kolejnym dużym darczyńcą „Batorego” jest z kolei „Open Society Fundations (OSF), założona przez Georga Sorosa. OSF przekazał Fundacji Batorego 962 tys. dolarów na działania statutowe. Szczodry gest finansisty, który od wielu miesięcy wspiera różne instytucje, które nie kryją konfliktu z polskim rządem.
CZYTAJ TAKŻE:UJAWNIAMY.
Człowiek Komorowskiego w fundacjach i projektach finansowanych przez
Sorosa. Szokujące powiązania szarej eminencji środowiska prawniczego
Dużo gorzej wygląda wsparcie dla fundacji ze strony przeciętnego Polaka. W ubiegłym roku „Batory” mógł liczyć na zaledwie 305 tys. złotych w ramach wpłaty 1 proc. z rozliczeń PIT.
To bardzo mizerny wynik, który wskazuje, że Polacy nie garną się
do wspierania finansowanej m.in. przez Georga Sorosa fundacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Ludzie Sorosa w Parlamencie Europejskim? Na liście „sojuszników” sześcioro polityków z Polski… Sprawdź listę!
Sprawa zagranicznego wsparcia dla Fundacji Batorego przestaje dziwić, gdy spojrzy się na listę członków rady fundacji. Znajdziemy
na niej Jana Krzysztof Bieleckiego, b. premiera i jednego
z najważniejszych niegdyś doradców Donalda Tuska. Jest też Agnieszka
Holland, reżyserka, która ostatnio wsławiła się tym, że porównała
działania PiS do działań Putina. Na liście nie mogło też zabraknąć Bogdana Borusewicza, wicemarszałka Senatu z ramienia PO oraz Heleny Łuczywo związanej z „Gazetą Wyborczą”.
Wszystkie te osoby kojarzone są bezpośrednio z partiami opozycyjnymi
i należą do najbardziej radykalnych krytyków obecnej władzy.
Fundacja im. Stefana Batorego często angażuje się w działania, które mają wymiar polityczny. Ostatnio, wspólnie z 90 innymi organizacjami apelowała do rządu o wdrożenie zaleceń Komisji Europejskiej, dotyczących „ochrony praworządności”. Przedstawiciele
władz fundacji nie stronią od ostrej krytyki partii rządzącej, choć
w ubiegłych latach aż tak aktywni nie byli. Może właśnie stąd tak słabe
zainteresowanie fundacją zwykłych Polaków, a tak duża szczodrość
organizacji i fundacji zagranicznych.
WB
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
139. my wszyscy ,którzy żyliśmy w PRLu,pamiętamy
kim wtedy był pan Balcerowicz...a był wtedy nauczycielem w partyjnej szkole...
Balcerowicz jest wiec przykładem ,jak ludzie PRLu szybko zamienili
Kapitał Marksa na Kodeks Handlowy Spółek... i etc...
gość z drogi
140. Helsińska Fundacja Praw
Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyła do KRRiT skargę na "Wiadomości" TVP
Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji ze skargą na materiały „Wiadomości" TVP dotyczące organizacji
pozarządowych, które - według HFPC - były jednostronne i miały na
celu...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
141. Niech jadą do Turcji
ale tego nie zrobią,bo się boją,
podobnie jak jakaś tam komisja zwana wenecką
gość z drogi
142. Soros i Clintonowie – rączka
miała premierę demaskatorska książka – jedyna taka na naszym rynku –
która odsłoni kulisy i mechanizmy imperium finansowo-po ..
Już za kilkanaście dni będzie miała premierę demaskatorska książka –
jedyna taka na naszym rynku – która odsłoni kulisy i mechanizmy
imperium finansowo-politycznego George’a Sorosa, ukaże misterną sieć
tysięcy fundacji, różnych instytutów, mediów, instytucji finansowych a
nawet uniwersytetów, jaką ten megaspekulant oplótł świat. To co zdaniem
mainstreamu uchodziło za teorię spiskową, jest w publikacji pt. „George
Soros. Najniebezpieczniejszy człowiek świata” dowiedzione i
udokumentowane. Książkę wydaje Biały Kruk, a Telewizja Republika jest
jej patronem medialnym.
Richard Poe analizuje dotacje Sorosa dla tych organizacji
demokratycznych, które zgodnie z paragrafem 527 amerykańskiego
ustawodawstwa podatkowego są zwolnione od podatków i stąd nazywa się je
„organizacjami 527” lub „grupami 527”. Należy do nich między innymi
grupa aktywistów MoveOn.org, (organizacja określająca się jako
bardzo postępowa, non-profit, powstała w 1998 r., angażuje się w
aktualne wydarzenia polityczne, szczególnie w wybory; obecnie ostro
zwalcza Donalda Trumpa i gorąco popiera Hilary Clinton – przyp. red.) a
Poe wymienia sumę 2,5 milionów dolarów przekazaną im przez Sorosa. Różne
źródła mogą wymieniać inne liczby, ale w każdym razie Soros z pewnością
należy do ich darczyńców.
(…)
Od 2012 r. zaczęło się długotrwałe, szczególne zaangażowanie Sorosa w edukację. Soros pojawia się przy okazji Laureate Education, Inc.,
założonego w 1998 roku „prywatnego koncernu edukacyjnego” (w Polsce ma
filię w Gdańsku od 2012 r. – przyp. red.). Przedsiębiorstwo to opisywane
jest jako holding prowadzący 80 (!) prywatnych uniwersytetów i szkół
wyższych w 29 krajach, przy kapitale własnym wynoszącym ponad miliard
dolarów.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
143. 14.11.2016 FOR: zamiast
FOR: zamiast 500+ wkrótce będzie 2000-
- Od strony gospodarczej PiS miał bardzo dobry rok. Ale go
zmarnował – uważa prof. Leszek Balcerowicz. - Już niewiele brakuje do
przekroczenia granicy długu publicznego na poziomie 60 proc. PKB
określonego w Konstytucji. A wtedy nie będą się liczyły już żadne
obietnice wyborcze. Z 500+ zrobi się 2000-, bo rząd będzie musiał ciąć
wydatki gdzie tylko się da – dodaje Andrzej Rzońca, ekspert FOR i były
członek RPP. W tej fali krytyki po pierwszym roku rządów PiS, znalazła
się jedna rzecz, za która PiS chwali nawet sam prof. Balcerowicz.
----------------------------------------------------------------------------
Burzliwa radiowa dyskusja na temat finansowania organizacji pozarządowych doprowadziła Sławomira Sierakowskiego do ostateczności. W Poranku TOK FM, broniąc fundacji i stowarzyszeń przed zarzutami dotyczącymi braku transparentności, wpadł we własne sidła. Przyznał niechcący jak radzi sobie ze zdobywaniem pieniędzy.
Są bardzo silne ograniczenia dla organizacji pozarządowych w wydatkowaniu środków, na przykład na pensje. To jest bardzo trudno uzyskać. W mojej organizacji pracuje kilkadziesiąt osób i ogromna większość – 90 proc. dotacji, zawsze tak było – pochodzi z zagranicy. To nam zapewnia niezależność w Polsce. I bardzo dobrze, bo Kaczyński nam może skoczyć dzisiaj. Bardzo się z tego cieszę
— skwitował Sierakowski, dodając że jego organizacji „nie da się zaszkodzić”.
Prowadząc organizacje pozarządowe od 15 lat doskonale wiem, jak bardzo silne obostrzenia towarzyszą wydatkowaniu środków
— dodał.
Jak widać, Sierakowski nie zamierza podporządkować swojej lewicowej organizacji rygorom polskiego prawa. Lider „Krytyki Politycznej” realizuje swoją lewacką ideologię za pieniądze, które płyną do niego zza granicy. Czyje interesy realizuje? Wystarczy spojrzeć na efekty działań. Swoją drogą, widać jak niewielkie społeczne wsparcie ma podobno wpływowa „Krytyka Polityczna”.
mall / TOK FM
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
144. Czy Leszek Balcerowicz i jego
Czy Leszek Balcerowicz i jego ferajna oddadzą Polakom 40 mld zł za wyprzedaż za bezcen majątku…
Janusz Szewczak
To nie krasnoludki są winne, a konkretni ludzie. Czy zwrócą nam poniesione koszty i utracone zyski?
Były v-ce premier, minister finansów Leszek Balcerowicz, który dziś tak brutalnie i kłamliwie atakuje polski rząd jest współodpowiedzialny za tzw. prywatyzację, wręcz aferalną, tych dwóch polskich, wielkich firm; PZU SA i Pekao SA. Sprzedano je w 1999 r. w wielce podejrzanych okolicznościach za bezcen.
Pekao SA poszło na „wyprzedaży garażowej”, polskiego majątku narodowego za niecałe 4 mld zł, Włosi zarobili przez 17 lat na Polakach ok. 20 mld zł, a teraz odkupiono ten ważny bank za blisko 11 mld zł. Z PZU SA było jeszcze gorzej - sprywatyzowali go ministrowie Emil Wąsacz i Alicja Kornasiewicz na rzecz małej, tajemniczej spółki Eureko, która nie miała nawet własnej siedziby, a jedynie adres skrytki pocztowej, za 3 mld zł, przy pełnej aprobacie v-ce premiera Leszka Balcerowicza. Powstała nawet Komisja Śledcza Sejmu, która jednogłośnie stwierdziła wielokrotne złamanie prawa przy prywatyzacji tej największej spółki ubezpieczeniowej i sformułowała wnioski do prokuratury. Żeby odzyskać te rodowe srebra na rynku ubezpieczeniowym trzeba było tylko stwierdzić nieważność umowy prywatyzacyjnej w świetle polskiego prawa art. 58 kc, co nic by nie kosztowało, ale PO-PSL wybrała inną bardzo kosztowną formę odzyskania PZU SA.
Premier Donald Tusk przepychał tę kapitulację - ugodę, aż 2 razy przez Radę Ministrów, bo wątpliwości miał v-ce premier Waldemar Pawlak. Ugodę z Eureko, która kosztowała nas Polaków 10-12 miliardów złotych. Niewiele brakowało, a nie mielibyśmy w polskich rękach dziś ani PZU SA, ani Pekao SA - dwóch niezwykle ważnych instytucji finansowych - niezbędnych w każdym państwie. Trzeba mieć, nie lada tupet, by pouczać polski rząd jak należy dbać o polskie finanse publiczne, jak nie dewastować gospodarki, co nieustannie, agresywnie, przy pomocy żałosnych frazesów czyni były MF, v-ce premier i prezes NBP prof. Leszek Balcerowicz i jego stajnia ekspercka spod znaku FOR i Nowoczesnej. Żeby mieć coś do powiedzenia we własnym kraju trzeba mieć własne banki i własne instytucje ubezpieczeniowe i finansowe, ale przede wszystkim dbać o polską rację stanu, interes narodowy, a nie ideologiczną, skompromitowaną ideę neoliberalną pod hasłem; kapitał nie ma narodowości, bo każdy dobrze wie, że wypchany portfel zawsze ma właściciela, a czasem znajdzie się nawet kilku. Do dziś nie ukarano tych, którzy tak bardzo i skutecznie szkodzili polskiej substancji majątkowej, wyprzedawali na pniu, często za bezcen, łamiąc polskie prawo i procedury w atmosferze skandali i afer najwartościowszy majątek narodowy. Obok, bowiem aferalnej reprywatyzacji mieliśmy też w Polsce zabójczą wręcz dla polskich finansów - aferalną prywatyzację, czego ewidentnym przykładem były wyprzedaż PZU SA i Pekao SA. Dziś te rodowe srebra wróciły w polskie ręce, ale za jaką cenę?
I to nie krasnoludki są winne, a konkretni ludzie. Czy zwrócą nam poniesione koszty i utracone zyski? Bardzo wątpliwe, ale nie powinni jednak stroić się w piórka autorytetów i profesjonalistów, może też i na Trybunał Stanu przyjdzie kiedyś czas, bo to też był swego rodzaju stan wojenny w stosunku do polskiego majątku narodowego i polskich sreber rodowych, na które pracowały całe pokolenia Polaków.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
145. Szczyt bezczelności!
Szczyt bezczelności! Balcerowicz apeluje o Trybunał Stanu i "demokratyczne odsunięcie od prezydentury Andrzeja Dudy". WIDEO
Desperacja ludzi odciętych od władzy i wpływów to naprawdę przykry widok.
Swoje wypowiedzi jeszcze bardziej zradykalizował ostatnio Leszek
Balcerowicz, minister finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego.
Na swoim facebookowym profilu opublikował dziś nagranie, w którym domaga
się Trybunału Stanu dla prezydenta Dudy.
—grozi prof. Leszek Balcerowicz, który - jak doskonale pamiętamy, „przysłużył się” odbudowie Polski, a obecnie pomaga Ukrainie.
— mówi Balcerowicz.Skoro tak łatwo przychodzi Balcerowiczowi stawianie prezydenta
Andrzeja Dudy przed Trybunał Stanu, może należy zastanowić się nad
postawieniem ekonomisty „co najmniej przed Trybunałem Stanu”,
za „blokowanie ustrojowej odbudowy Polski”?
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
146. Prof. Leszek Balcerowicz:
Prof. Leszek Balcerowicz: walka PiS o wpływy podatkowe może być pyrrusowym zwycięstwem
- Jakim kosztem dla jakości życia obywateli, dodatkowej
represyjności i oskarżeń będzie próba ściągania podatków? Jaki będzie
chaos w aparacie skarbowym? Przecież tam zapowiadane są czystki. To może
być pyrrusowe zwycięstwo - mówił prof. Balcerowicz. - Jeżeli to się
przyczyni do ogólnego ryzyka to będzie mniej inwestycji, mniej wpływów
budżetowych - tłumaczył prof. Balcerowicz.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
147. "Balcerowicz musi odejść"
mam dobrą radę dla tego belfra ze szkoły partyjnej,zamilcz człeku...
gość z drogi
148. Profesor Witold Modzelewski
Profesor Witold Modzelewski /Newseria Biznes
Dla beneficjentów tego ustroju był to czas wielkich sukcesów biznesowych, osiąganych często według następującego scenariusza:
- etap pierwszy - "inwestycja legislacyjna": najpierw trzeba było stworzyć odpowiednie przepisy, które zagwarantują opłacalność prowadzonych interesów (np. "przepisy korzystne dla podatników"),
etap drugi - "zakup parasola": trzeba było skorzystać z usługi doradczej "renomowanej" i oczywiście "międzynarodowej" firmy, która miała "wyśmienite relacje" z politykami i urzędnikami,
- etap trzeci - eliminacja lub marginalizacja rzeczywistych i potencjalnych miejscowych konkurentów: oczywiście następowało to metodami "rynkowymi", np. poprzez donos do organów kontroli, banku lub... mediów,
- etap czwarty - zapewnienie przyjaznej aury "piarowej": np. publikacji artykułów w "opiniotwóczych" gazetach, telewizjach i mediach społecznościowych,
- etap piąty - najważniejszy: "uruchomienie" głównego finansowania tego biznesu, czyli uzyskanie zamówień z kasy publicznej lub prawne przymuszenie prywatnego biznesu lub konsumentów do wydatkowania pieniędzy na korzyść inwestora.
Czytaj więcej na http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/biznes-w-liberalnej-demokracji-...
Nowoczesna: zlikwidujemy podatek bankowy
PiS; przywrócić zaufanie przedsiębiorców i inwestorów, zlikwidować
podatek bankowy, zwiększyć kwotę wolną od podatku oraz podwyższyć wiek
emerytalny - przekonywał w poniedziałek lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
149. Balcerowicz jak Hitler albo szaleniec?
Kompletny odlot Balcerowicza: "PiS wprowadza fundamentalizm
religijny, standardy moskiewskie i odmraża socjalizm". A III wojny
światowej przypadkiem nie…
"Człowiek, który jest na czele tego niszczycielskiego ruchu nie
może być traktowany jako czysty moralnie!" - tak Jarosława Kaczyńskiego
ocenia Leszek Balcerowicz.
Fundamentalizm, przywracanie socjalizmu i wprowadzanie
standardów moskiewskich. Leszek Balcerowicz w porgramie Tomasza Lisa
„dał radę”. Użył argumentów – których jeszcze, przeciw PiS nie
wytaczano. W każdym razie na serio.
A wszystko zaczeło się od komentowania słynnego wywiadu z Mateuszem
Morawieckim dla „Detusche Welle”, w którym stwierdził ,
że sprawiedliwość jest ważniejsza niż litera prawa.
— zaczął były wicepremier. I dalej tak interpretował słowa Morawieckiego:
Dalej zaś było tylko ostrzej:
— orzekł Balcerowicz.
— stwierdził . I podał przykład.
— podsumował.
Zdaniem
byłego szefa Unii Wolności - PiS zamroził „oddalanie się od socjalizmu”
i ”odmaraża nacjonalizację nazywaną fałszywie „repolonizacją””.
— uznał. I zawyrokował:
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
150. Ukraiński Balcerowicz nadaje
Balcerowicz o rządach PiS i "dobrej zmianie": destrukcyjna propaganda
- Gdyby nie to, że dwie partie o włos ominęły się z progiem
wyborczym – PiS nie miałby większości. Ten, kto wygrywa wybory, nie ma
moralnego prawa niszczyć konstytucję – mówił w programie #dzieńdobryWP
prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier, minister finansów i prezes
NBP. Według niego "dobra zmiana" w Polsce to dzisiaj "destrukcyjna
propaganda".
Balcerowicz o wywiadzie Morawieckiego dla WP money: sloganami piekło jest wybrukowane
- Slogany są narzędziem propagandy, a nie narzędziem analizy.
Polska ma doganiać Zachód, to nasz ważny cel - mówił w programie
#dzieńdobryWP prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i prezes NBP,
odnosząc się do planu Morawieckiego. W wywiadzie dla WP money
wicepremier Mateusz Morawiecki stwierdził, że uzależniliśmy się od
kapitału zagranicznego jak narkoman.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
151. Andrzej Rzońca, wieloletni
Andrzej Rzońca, wieloletni współpracownik Balcerowicza głównym ekonomistą PO
I od razu dokonał bezlitosnej oceny polityki gospodarczej PiS.
- Głównym ekonomistą PO został Andrzej Rzońca? - poinformował w środę na konferencji prasowej lider Platformy Grzegorz Schetyna.
Andrzej
Rzońca jest przewodniczącym Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Do czasu
konferencji z szefem PO był też członkiem zarządu Forum Obywatelskiego
Rozwoju (FOR) Leszka Balcerowicza.
Prof. Andrzej Rzońca nowym ekonomistą PO. Już uderzył w PiS
Przejęcie władzy przez PiS okazało się dla inwestycji większym
wstrząsem niż globalny kryzys finansowy - powiedział prof. Rzońca.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
152. Ks. Boniecki, Agnieszka
Ks.
Boniecki, Agnieszka Holland, George Soros i Robert Biedroń. Rodzina i
przyjaciele pożegnali prof. Wiktora Osiatyńskiego [ZDJĘCIA]
mądrego serca i czułego rozumu, mentor, autorytet, który zawsze stał po
stronie praw człowieka - tak mówili rodzina i przyjaciele o zmarłym
profesorze Wiktorze Osiatyńskim, który w piątek spoczął na Cmentarzu
Wojskowym na Powązkach.
http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/prof-osiatynski-alkoholik-pilem-42-dni...
W Warszawie piłem głównie w SPATiF-ie, tam byli kompani. Po 20 latach przyszedłem tam na obiad i oni dalej tam siedzieli. (…) Nie zmienili się, tylko trochę gorzej się czuli. Rozmowy były takie same, wszystko takie samo. Pomyślałem wtedy, że to wielka strata życia. Taka to jest choroba – mówi prof. Wiktor Osiatyński, niepijący alkoholik w rozmowie z Brygidą Grysiak. Prof. Wiktor Osiatyński (ur. 1945), prawnik, działacz społeczny, pisarz i wykładowca. Od lat zajmuje się szerzeniem informacji o alkoholizmie, do której to choroby publicznie sam się przyznaje (od 33 lat nie pije). Jest autorem kilku książek o uzależnieniu i wychodzeniu z tego nałogu. (http://www.tvn24.pl)
Ukończył warszawskie VII Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Słowackiego[3]. Studiował prawo i socjologię na Uniwersytecie Warszawskim i w Polskiej Akademii Nauk[4]. Uzyskał stopień naukowy doktora w zakresie socjologii. Następnie otrzymał stopień doktora habilitowanego[5].
W latach 1991–1997 był dyrektorem Centrum Badań nad Konstytucjonalizmem w Europie Wschodniej w Chicago, zaś w latach 1991–2001 profesorem wizytującym w University of Chicago Law School[4]. W 1995 został profesorem Central European University w Budapeszcie[5]. Od 2002 był zaangażowany w rozwój multidyscyplinarnego centrum praw człowieka na University of Connecticut[4]. Wykładał także m.in. na Uniwersytecie w Sienie, Antioch University w Los Angeles, UCLA, Uniwersytecie Columbia, Stanford University, Uniwersytecie Harvarda[4]. Uczył w więzieniu dla kobiet Frontera w Kalifornii. Był członkiem Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk[6], brał udział w pracach nad przygotowaniem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (1997).
Był również aktywnym działaczem społecznym. W ramach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zainicjował powstanie Programu Spraw Precedensowych, został członkiem jego rady programowej. Zajął się szerzeniem informacji o uzależnieniach, w tym alkoholizmie, do której to choroby publicznie sam się przyznał[7]. Był autorem publikacji poświęconych alkoholizmowi i współtwórcą Komisji Edukacji w Dziedzinie Alkoholizmu, jednego z programów Fundacji im. Stefana Batorego[5].
Był także feministą[8][9]. W 2006 znalazł się w gronie czterech inicjatorów zawiązania Partii Kobiet[10].
Zasiadał w radzie Fundacji Centrum im. prof. Bronisława Geremka. Prowadził cykliczny program Zrozumieć świat w radiu Tok FM.
W 2004 został laureatem Nagrody im. księdza Józefa Tischnera dla publicysty lub eseisty, a w 2011 laureatem przyznawanej przez Instytut Spraw Publicznych Nagrody im. Jerzego Zimowskiego. W 2016 Konfederacja Lewiatan uhonorowała go Nagrodą za Odważne Myślenie im. Barbary Skargi. W tym samym roku za działalność na rzecz praw człowieka rzecznik praw obywatelskich nadał mu Nagrodę im. Pawła Włodkowica[11].
12 maja 2017 został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach[12].
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
153. Krótki przewodnik po Leszku
Krótki przewodnik po Leszku Balcerowiczu
Pierwszy minister finansów „wolnej i demokratycznej Polski”
umiejętnie zjednuje dla siebie część środowiska polskich wolnościowców,
dlatego wszystkim cierpiącym na kłopoty z pamięcią warto przypomnieć
nieco jego sylwetkę.
Konta Balcerowicza w mediach społecznościowych cieszą się ogromną
popularnością. Były wicepremier łączy w nich swoją pustą, pozornie
wolnorynkową retorykę, antypisowskie i antykaczystowskie ataki oraz
obronę okrągłostołowego establishmentu. Mając zapewnioną stałą uwagę
lewicowych mediów, Balcerowicz pozostaje wciąż jednym z najbardziej
aktywnych postkomunistycznych polityków, który potrafi się odnaleźć
nawet w tak nietypowych okolicznościach jak wykład na Przystanku
Woodstock.
Gwiazda Balcerowicza jako „wolnorynkowca” i „gospodarczego liberała”
świeci wciąż dość mocno. Wstyd przyznać, że dzieje się tak również w
środowisku libertariańskim, które najwidoczniej nie odrobiło lekcji z
historii najnowszej. A tymczasem historia i udział w niej prof.
Balcerowicza narzuca się niemal każdego dnia na jego twitterowym koncie,
które pełni rolę swego rodzaju słupa ogłoszeniowego Komitetu Obrony
Demokracji. Polityk odpowiedzialny za „transformację gospodarczą” PRL
jeździ nieustannie po Polsce i spotyka się z lokalnymi działaczami
KOD-u, mając duży wpływ na jego działalność.
Jak dziś dobrze wiadomo, słynny Komitet zrzesza przede wszystkim
osoby, które tęsknią do tego, „żeby było tak, jak było”. Na jednej z
manifestacji pojawił się nawet nie kto inny jak zabójca ks. Jerzego
Popiełuszki, Grzegorz Piotrowski, co oczywiście nie obciąża w żaden
sposób Balcerowicza, lecz ilustruje dobrze to, z jakimi środowiskami
sympatyzuje najsłynniejszy w Polsce profesor ekonomii.
Środowisko
A z kim sympatyzuje? Przyjrzyjmy się chociażby jego fundacji Forum
Obywatelskiego Rozwoju, która – o zgrozo! – od kilku lat bardzo
umiejętnie penetruje środowisko polskich libertarian i wolnościowców
przy pomocy różnego rodzaju konferencji, imprez oraz projektów. W skład
rady fundacji wchodzi m.in. Łukasz Wejchert, a wcześniej należał do niej
także jego ojciec, śp. Jan Wejchert. Niezorientowanym w temacie młodym
wolnościowcom przypomnijmy w tym miejscu, iż klan Wejchertów związany
jest ze spółką ITI, która w czasie transformacji ustrojowej nadzorowanej
przez Balcerowicza w brawurowy sposób stała się udziałowcem
prywatyzowanej właśnie nomenklaturowej spółki EKSBUD, aby później stać
się wiodącym na polskim rynku podmiotem medialnym.
Zgodnie z oficjalną wersją historii, ITI powstało jeszcze w 1984 roku
jako mała firma importująca do Polski sprzęt elektroniczny i filmy na
kasetach wideo. Jak powszechnie wiadomo, ogromna większość tego typu
interesów w tym okresie powstawała w oparciu o kadry komunistycznych
służb specjalnych. Nie miejsce tu, żeby opisać całą historię, w której
pojawia się także wątek Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, lecz
warto zastanowić się, dlaczego pierwszego rzekomo niekomunistycznego
ministra finansów łączy obecnie tak wielka i serdeczna więź z władzami
spółki, która w czasie jego rządów ubiła swój najlepszy interes w
historii.
Najbardziej irytujące w wypowiedziach Balcerowicza jest to, że choć w
latach 1978-1980 pracował w Instytucie Podstawowych Problemów
Marksizmu-Leninizmu, swoich politycznych wrogów oskarża najczęściej o
postkomunizm. Co ciekawe, swoją działalność we wspomnianym Instytucie
skupił na wykazywaniu błędów rządzącej ekipy Edwarda Gierka, co musiało
zapewne spotkać się z pozytywną reakcją wojskowych służb, które wkrótce
przejęły władzę w Polsce. Od tego czasu Balcerowicz nieustannie pojawia
się w kontekście politycznym wskazującym na bliskie związki ze
środowiskiem, które w latach osiemdziesiątych uzyskało kontrolę nad
komunistycznym państwem
Korekta, a nie demontaż komunizmu
W kluczowym dla dalszych losów Polski 1989 roku Leszka Balcerowicza
wykreowano na zbawcę polskiej gospodarki. Z dnia na dzień okazało się,
że „dla planu Balcerowicza nie ma alternatywy”, gdyż rzekomo „nikt inny
nie miał żadnego pomysłu”. W „Gazecie Wyborczej” rozgorzała nawet
pseudodebata, z której wnioski brzmiały: albo Balcerowicz, albo
komunizm.
W ten tani zabieg propagandowy uwierzyła niestety prawie cała Polska
oraz cały świat – dokładnie w taki sam sposób, w jaki uwierzono w Lecha
Wałęsę. W rzeczywistości główne założenia „planu Balcerowicza”
przygotował przysłany do Polski za pieniądze George’a Sorosa prof.
Jeffrey Sachs, a prawdziwy demontaż ustroju komunistycznego rozpoczął
się jeszcze, zanim Balcerowicz wygłosił w telewizji swoje przemówienie
do narodu. Pakiet 10 ustaw Balcerowicza nie demontował wcale komunizmu
(gdyż wprowadzono m.in. słynny popiwek), lecz wprowadzał korektę do
zmian, które zapoczątkowali sami komuniści jeszcze w latach 1987-1988.
Balcerowicz nie dokonał wcale transformacji ustrojowej – uczynili to
sami komuniści, wprowadzając jeszcze przed pierwszymi kontraktowymi
wyborami ustawy przewidujące uwłaszczanie się na państwowym majątku,
uchwalając ustawę o działalności gospodarczej oraz reformując system
bankowy na wzór zachodni. Rola Balcerowicza była zgoła inna.
Balcerowicz został zaproponowany na stanowisko ministra finansów jako
przedstawiciel strony solidarnościowej, co miało uwiarygodnić wszystko
to, co działo się w polskiej gospodarce w kolejnych miesiącach. Mając w
rządzie Mazowieckiego za współpracowników takie osobistości jak Czesław
Kiszczak czy Florian Siwicki, nie potrafił (nie chciał?) zapobiec tak
spektakularnym aferom jak afera FOZZ, afera rublowa, afera Art-B czy też
afera kantorowa.
Młode pokolenie wolnorynkowców, które słabo pamięta minioną dekadę,
nie wspominając już o latach dziewięćdziesiątych, jest pod wrażeniem
Balcerowicza, gdy domaga się on m.in. prywatyzacji państwowego mienia.
Ostatecznie tego typu postulaty nie padają zbyt często z ust polityków,
nie wspominając już o naukowcach. Wiele z nadzorowanych przez
przewodniczącego Rady Forum Obywatelskiego Rozwoju „prywatyzacji”
okazało się jednak pseudoprywatyzacjami lub zakończyło się skandalami.
Dobrym przykładem jest chociażby afera związana z prywatyzacją PZU SA,
która przyniosła polskim podatnikom straty rzędu nawet 20 mld zł.
Slogany zamiast czynów
Wolnorynkowy zapał Balcerowicza jest wyjątkowo wybiórczy i
niekonsekwentny. Z jednej strony potrafi krytykować PiS za finansowanie
kultury ze środków publicznych, a z drugiej broni prawa Krystyny Jandy
do pobierania dotacji na funkcjonowanie jej własnego teatru. Jego
wieloletnie rządy obnażyły zresztą z całą mocą to, iż wolnorynkowe hasła
są dla niego jedynie pustosłowiem. Zamiast zdemontować zbankrutowany
system ubezpieczeń społecznych, wprowadził przymusowe oszczędzanie w
ramach OFE. Choć jego usta są zawsze pełne frazesów na temat korzyści
płynących z niskich podatków, to nie on, a komunistyczny premier Leszek
Miller był jak do tej pory jedynym politykiem, który potrafił je
znacząco obniżyć.
Balcerowicz reprezentuje z pewnością wolnorynkowe i nieco bardziej
liberalne gospodarczo skrzydło, lecz w ramach formacji, która nie ma nic
wspólnego z wolnością. Upatrywanie w nim sprzymierzeńca wolnorynkowców
jest więc wyjątkowo chybione, chociażby ze względu na to, że jako jeden z
ostatnich broni wciąż Lecha Wałęsy przed niesłusznymi, jego zdaniem,
zarzutami o współpracę z komunistyczną służbą bezpieczeństwa. Obrona
Wałęsy po wszystkich jego autodemaskujących zachowaniach jest co
najmniej kuriozalna, lecz w przypadku Balcerowicza chodzi o coś więcej.
Upadek mitu Lecha Wałęsy oznacza bowiem jednocześnie upadek mitu
Leszka Balcerowicza jako „Mojżesza polskiej transformacji ustrojowej”, a
także całej formacji politycznej, która zapewniła mu światową sławę
geniusza ekonomii oraz wolnorynkowego antykomunisty. Jest więc co
najmniej przykre, że ów czołowy postkomunistyczny polityk, który od
wielu lat odgrywa przed Polakami farsę wolnorynkowej retoryki, jest dziś
czczony przez wielu libertarian jako bohater i wzór do naśladowania (w
2014 roku lewicowo-libertariański Instytut Katona przyznał mu nawet
nagrodę im. Miltona Friedmana).
Balcerowicz musi więc odejść, w każdym razie na pewno z panteonu polskich wolnorynkowców.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
154. Histeryczny apel Balcerowicza
Histeryczny apel Balcerowicza w TVN24: "Trzeba zatrzymać PiS. Nie ma co lamentować, trzeba go zatrzymać!"
"W PiS-ie nie mają rzeczowych argumentów, zastępuję je wyzwiskami i insynuacjami" - grzmiał b. prezes NBP.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
155. UJAWNIAMY. 16 kroków, które
UJAWNIAMY. 16 kroków, które mają sparaliżować Polskę i odsunąć PiS. Inżynierowie zbiorowej histerii…
Marzena Nykiel
Fundacja Otwarty Dialog przedstawia precyzyjny plan
sparaliżowania państwa. To nie jest walka na niby. Są gotowi są na
wszystko, by „wyłączyć rząd”.
Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog, który chce Majdanu w Warszawie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
156. ONR ostro pod siedzibą
ONR ostro pod siedzibą Komisji Europejskiej: "Polska to my, a nie Soros i jego psy"
Organizatorami demonstracji pod hasłem „Tusk,
Timmermans, Soros – ręce precz od Polski!” byli Ruch Narodowy, Młodzież
Wszechpolska, Obóz Narodowo-Radykalny oraz Stowarzyszenie Marsz
Niepodległości.
Robert Winnicki: – Czołem wielkiej Polsce! Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela! Drodzy państwo, 13
lat obecności w Unii to 13 lat zdecydowanej krytyki. Nie jest to jednak
wiec poparcia dla rządu. My też spieramy się z PiS-em, ale jasno
mówimy: to są nasze wewnętrzne polskie spory. Skrytykował
ostro Angelę Merkel i Donalda Tuska. – To człowiek, który porzucił
zaszczytny fotel premiera polskiego rządu. Donald Tusk jest dziś
kamerdynerem Angeli Merkel.Zwrócił się także do Fransa Timmermansa: – Ma pan 24 godziny, żeby wycofać swojego nosa z wewnętrznych polskich spraw.Dodał,
że instytucje takie jak te finansowane przez George'a Sorosa nie mogą
funkcjonować w Polsce. Zapowiedział, że w najbliższym czasie Ruch
Narodowy przedstawi projekt ustawy, która zabrania finansowania
organizacji pozarządowych z zagranicy.Tłum krzyczał: „Tu jest Polska, nie Bruksela", „Tatuś w ZOMO, synek w
KOD-zie, demokracja zawsze w modzie” oraz „Precz z Unią Europejską". Na
miejscu była także kilkuosobowa grupa przeciwników ONR. Doszło do
przepychanek z demonstrantami, jeden ze zwolenników Unii został uderzony
w twarz. Pod warszawską siedzibą Komisji Europejskiej przy ulicy Jasnej
zebrała się grupa ok. 100 osób. Ludzie w rożnym wieku, starsi i młodsi,
a także rodziny z dziećmi. Na ramionach opaski Polski Walczącej. W
rękach trzymali transparenty, a na nich: Ręce precz od Polski!, Brońcie
krzyża od Giewontu do Bałtyku, a także przekreślone podobizny Angeli
Merkel, Donalda Tuska i Timmermansa oraz przekreślony napis Krytyki
Politycznej oraz stowarzyszenia Nigdy Więcej. Krzyczeli: Raz sierpem,
raz młotem, czerwoną hołotę! oraz Tu jest Polska, nie Bruksela.
Plan Sorosa dla Europy
To realizacja „planu Sorosa” - tak decyzję Komisji Europejskiej o obowiązkowej relokacji uchodźców nazywają Węgry
Balcerowicz rozlicza Kościół z działań na rzecz pojednania polsko - niemieckiego. Zapomina, że przebaczyć nie znaczy zapomnieć
"W swojej zorganizowanej partyjnej kampanii nienawiści PiS
próbuje zniszczyć dzieło pojednania z Niemcami" - atakuje Balcerowicz.
Urojenia Balcerowicza! "2500 policjantów i strzelcy na dachach świadczą bądź o chęci zastraszania…
Polityczny guru Ryszarda Petru rozpędza się nieustannie w absurdalnej narracji antyrządowej.
Komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT? Skurkiewicz: Z tymi pieniędzmi, które utraciliśmy przez 8 lat, program 500+ byśmy…
"Komisja śledcza ds. wyłudzeń VAT byłaby dobrym miejscem, gdzie moglibyśmy te mechanizmy prześledzić".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
157. Kuriozalny apel Balcerowicza
Kuriozalny apel Balcerowicza i Wałęsy! "Potrzeba współpracy, by powstrzymać destrukcję wolności i państwa prawa”
„Sukces w powstrzymywaniu ustrojowej destrukcji Polski zależy ostatecznie od tego, jakie będą wyniki wyborów”.
Leszek Balcerowicz i Lech Wałęsa, dwaj panowie pogrążający się
coraz bardziej w kuriozalnej nienawiści do wszystkiego, co jest związane
z PiS-em, nie pozwalają nam o sobie zapomnieć! Tym razem występują jako
autorzy oświadczenia, w którym próbują wezwać wszelakiej maści opozycję
do silniejszej współpracy.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
158. "Magazyn Śledczy Anity
"Magazyn Śledczy Anity Gargas". O kolejnym planie Balcerowicza, który zakończył się utratą pieniędzy podatnika
Były wielkie plany utworzenia polskiego Fort Knox. Jest ruina, milionowe straty i zawiadomienie do prokuratury. 563 tysiące złotych – tyle wynoszą średnie miesięczne koszty utrzymania
"polskiego Fort Knox", inwestycji zapoczątkowanej przez Leszka
Balcerowicza jako prezesa NBP. Ekonomista chciał sprowadzić do kraju
nasze rezerwy złota z całego świata i zamknąć je bezpiecznie w
specjalnym "magazynie" w Zegrzu. Następca Balcerowicza uznał co prawda,
że inwestycja ta była nieuzasadniona, ale NBP od lat nie może sprzedać
obiektu – i wciąż topi w nim pieniądze.
Polski Fort Knox - TVN24
16 cze 2007 - Za trzy tygodnie, 3 lipca, mija termin składania ofert dla firm zainteresowanych budową polskiego Fort Knox i wówczas dowiemy się, kto tego ...
Narodowy Bank Polski sprzeda niedoszły polski Fort Knox. Miliony strat
działkę w Zegrzu pod Serockiem bank centralny wystawił na sprzedaż bez
ceny wywoławczej. Zależy mu na tym, by przejął ją ...
NBP utopił miliony w 'polskim Fort Knox', który nigdy nie powstanie
Miał być Fort Knox, jest ruina. Twierdza Zegrze i NBP | HISTORIA.org .
2002 rok, NBP postanawia nabyć działkę o powierzchni 284 853 metrów kwadratowych od Agencji Mienia Wojskowego.Cena: 15 mln 800 tysięcy złotych. W 2008 zarząd NBP uznał, że inwestycja nie ma uzasadnienia . Do tego czasu na całość wydano 28,5 miliona złotych. W tym zawierała się m.in. cena terenu i budynków – niecałe 16 mln złotych, wycinka drzew – 2,5 miliona, dokumentacja projektowa i administracyjna – 6,2 miliona i budowa przyłącza energetycznego – 3,8 miliona. W listopadzie 2009 NBP wystawił działkę wraz zabudowaniami na sprzedaż, z ceną wywoławczą 28,5 miliona złotych – tak, by pokryć wydane na inwestycję pieniądze. W czerwcu 2014 roku NBP podjął kolejną próbę sprzedaży za 7 mln złotych, na inwestycji zapoczątkowanej przez Leszka Balcerowicza państwo straciło już, włącznie z kosztami utrzymania, grubo ponad 30 milionów złotych.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
159. "Wall Street Journal": Soros
"Wall Street Journal": Soros przekazał Fundacjom Społeczeństwa Otwartego prawie 18 mld dol.
Finansista
i miliarder George Soros przekazał w ostatnich latach niemal 18 mld
dol. stworzonym przez siebie Fundacjom Społeczeństwa Otwartego (Open
Society Foundations) – podał we wtorek "Wall Street Journal".
Dzięki ostatnim subwencjom George'a Sorosa Fundacje Społeczeństwa
Otwartego stały się jedną z najbogatszych organizacji charytatywnych w
Stanach Zjednoczonych i na świecie. Wyprzedza je jedynie fundacja Billa i
Melindy Gatesów (dane za rok 2014 z National Philanthropic Trust).
Budżet Open Society Foundations wynosi w 2017 r. 941 mln dolarów.
Przedstawiciele fundacji powiedzieli dziennikowi "Wall Street
Journal", że ostatnie posunięcie miliardera - polegające na przesunięciu
aktywów
z firmy inwestycyjnej Sorosa na rzecz finansowanych przez niego
instytucji charytatywnych – "zmienia całkowicie system funkcjonowania
całości".
Zgodnie z informacjami uzyskanymi przez "WSJ" Soros Fund Management
będzie teraz się dzielił wpływami z fundacjami Open Society.
Miliarderowi, który powołał niedawno na stanowisko szefa Fundacji
Społeczeństwa Otwartego Patricka Gasparda, związanego wcześniej z
Krajowym Komitetem Partii Demokratycznej w USA, zależy, by stworzone
przez niego struktury "przeżyły go" i działały sprawnie również po jego
śmierci.
Open Society Foundations zostały powołane dla promocji w skali
globalnej zasad "otwartego społeczeństwa". Nazwa fundacji pochodzi od
książki Karla R. Poppera "Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie". George
Soros był jego uczniem. Fundacje Społeczeństwa Otwartego dysponują
siecią ponad czterdziestu połączonych fundacji i biur na całym świecie, w
siedmoiu regionach i dziesięciu globalnych strukturach tematycznych.
Zajmują się m.in. finansowaniem pomocy dla uchodźców, a także programami
związanymi ze zdrowiem publicznym.
"WSJ" zauważa, że zaangażowanie Fundacji Społeczeństwa Otwartego we
wspieranie migrantów z Bliskiego Wschodu i nawoływanie do przyjęcia ich
przez kraje europejskie, nie wszędzie się podoba. Zaangażowanie Sorosa
"rozzłościło narodowe rządy, takie, jak ten na Węgrzech" – pisze "WSJ".
Politycy w Macedonii, Polsce i w innych krajach europejskich nie kryją
swego krytycznego nastawienia do finansowania przez Sorosa działań
wpływających na politykę wewnętrzną w ich krajach.
W USA Soros jest hojnym darczyńcą Partii Demokratycznej, a jego
fundacje skupiły się wysiłkach dążących do zmiany polityki imigracyjnej
USA, systemu sprawiedliwości i więzień oraz finansowały programy
wsparcia dla młodych Latynosów i Afroamerykanów. Wspierają one też
działalność ruchu "Black Lives Matter" ("Życie czarnoskórych jest
ważne").
Od kiedy Polska to kraj rozwinięty? FOR polemizuje z Kaczyńskim
J. Kaczyński myli się mówiąc, że właśnie miał miejsce awans Polski do
grona krajów rozwiniętych - czytamy w komentarzu Fundacji Forum
Obywatelskiego Rozwoju (FOR).
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
160. "Głównym autorem
"Głównym autorem destrukcyjnych zmian w Polsce jest Jarosław Kaczyński". Balcerowicz zapowiada spowolnienie
- Za rządów PiS obserwujemy stopniowe upolitycznianie gospodarki
- to jeden z łagodniejszych komentarzy Leszka Balcerowicza, który był w
poniedziałek gościem "Kropki nad i". Były wicepremier bezlitośnie
skrytykował program gospodarczy Prawa i Sprawiedliwości.
Balcerowicz o większych wydatkach na obronność: to groteskowe lub niepoważne
https://www.tvn24.pl/balcerowicz-o-wiekszych-wydatkach-na-obronnosc-krop...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
161. Balcerowicz straszy PiS. "To
Balcerowicz straszy PiS. "To jest gwałt na wartościach europejskich"
- Trzeba odróżniać wyniki gospodarcze od polityki gospodarczej -
mówi money.pl prof. Leszek Balcerowicz oceniając dwa lata rządów PiS.
Jego zdaniem ostatnie wręcz rewelacyjne informacje o wzroście PKB czy
bezrobociu, to nie zasługa Mateusza Morawieckiego i ekipy Beaty Szydło,
ale czystego przypadku. O niskim deficycie prof. Balcerowicz mówi
wprost: "To propaganda".
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
162. mało sie nie zadławi kłamstwem
Prof. Leszek Balcerowicz: "PiS zmierza w kierunku socjalizmu. To model Putina"
- Tu nie chodzi tylko o gospodarkę, tu chodzi o rządy prawa -
mówi money.pl prof. Leszek Balcerowicz. W środę Forum Obywatelskiego
Rozwoju opublikował raport "Perspektywa dla Polski", w którym krytycznie
odniesiono się do gospodarczych i politycznych pomysłów rządu PiS.
Polska znalazła się na zakręcie. Eksperci FOR biją na alarm
Zdaniem prof. Balcerowicza kierunek gospodarczy, w jakim zmierza kraj, doprowadzi nas do poważnych problemów.
Prof. Kieżun odpowiada Balcerowiczowi: "Powinien siedzieć 10 lat w więzieniu za to, że był wykonawcą planu Sorosa"
"Straciliśmy przez jego politykę 594 przedsiębiorstwa, które zostały sprzedane prawie że za darmo".
Balcerowicz: Polska ma największy w UE wzrost długu w relacji do PKB
w ostatnich trzech latach miała największy z krajów UE przyrost długu
publicznego w relacji do PKB i to w sytuacji dobrej koniunktury -
powiedział w poniedziałek były minister finansów Leszek Balcerowicz.
Balcerowicz chwali się, że idzie z żoną na manifestację opozycji. Internauci odpowiadają: "Do tej dziczy, która złamała nogę…
Leszek Balcerowicz ogłosił, że weźmie udział w manifestacji przed Pałacem Prezydenckim.
Leszek Balcerowicz ostro o rządach PiS. Nie oszczędził też Morawieckiego
To PiS nałożył na Polskę sankcje - uważa Leszek Balcerowicz,
odnosząc się do uruchomienia art. 7 wobec naszego kraju. - Łamanie
konstytucji wartości unijnych nie mogło pozostać bez odpowiedzi -
dodaje.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
163. Balcerowicz: Wobec sędziów
Balcerowicz: Wobec sędziów chyba stosuje się kryterium rasowe, dokopując się do jakichś przodków
"W przypadku sędziów, a mamy do czynienia z niebywałą kłamliwą propagandą" - mówił ekonomista.powiedział prof. Leszek Balcerowicz w programie „Kropka nad i” (TVN24) odnosząc się do wczorajszych słów ministra Błaszczaka, że „tydzień temu - gdy prezydent podpisał ustawy o SN i KRS - w Polsce skończył się komunizm”.
Szkoda,
że prof. Balcerowicz nie wspomniał o swoich wielkich osiągnięciach,
czyli zrujnowaniu polskiej gospodarki w wyniku realizacji planu
Balcerowicza, w którego przygotowywaniu brał udział m.in. ekonomista
związany z Georgem Sorosem, Jeffrey Sachs.
—
histeryzował Balcerowicz, atakując reformę sądownictwa. „Zapomniał”
dodać, że chodzi przede wszystkim o elity sędziowskie i fakt,
że to postkomunistyczni sędziowie „wpuścili” do zawodu szereg kolejnych.
Balcerowicz
odniósł się też do ataków Komisji Europejskiej na Polskę. Dał znać,
że dla niego kwestia suwerenności nie jest czymś specjalnie istotnym
dla państwa.
— podkreślał.
as/TVN24
—
histeryzował Balcerowicz, atakując reformę sądownictwa. „Zapomniał”
dodać, że chodzi przede wszystkim o elity sędziowskie i fakt,
że to postkomunistyczni sędziowie „wpuścili” do zawodu szereg kolejnych.
Balcerowicz
odniósł się też do ataków Komisji Europejskiej na Polskę. Dał znać,
że dla niego kwestia suwerenności nie jest czymś specjalnie istotnym
dla państwa.
— podkreślał.
as/TVN24
https://www.tvn24.pl/profesor-leszek-balcerowicz-blaszczak-osiagnal-sweg...
Premier Viktor Orban zapewnił, że "Węgry stanowią przeszkodę nie do ominięcia dla zastosowania art. 7 traktatu UE wobec Polski". Balcerowicz ocenił, że "być bronionym przez Orbana to jak potwierdzenie zarzutów". - Jeśli Orban uratuje PiS, to potwierdzi tylko to zło, jakie PiS wyrządził Polsce - dodał. "Despoci najczęściej zasłaniają się suwerennością" Prof. Balcerowicz ocenił, że z kraju, który się cieszył uznaniem (...), w ciągu dwóch lat Kaczyński i jego pomocnicy zrobili z Polski pariasa". - Kto się najczęściej zasłania suwerennością? Despoci, którzy sprzeciwiają się jakiejkolwiek krytyce demokratycznego Zachodu, mówiąc: nie wtrącajcie się - argumentował Balcerowicz. Ocenił, że najbardziej suwerennym krajem jest Korea Północna, potem jest Rosja Putina. - Zawsze protestowali przeciwko krytyce łamania praw człowieka przez te reżimy - dodał. Zdaniem byłego wicepremiera "PiS i Kaczyński stosują retorykę dyktatorów". (http://www.tvn24.pl)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
164. Zatrwożony Balcerowicz
Zatrwożony Balcerowicz alarmuje u Lisa: Trzeba ostrzec ludzi, że mają do czynienia z próbą oszustwa. Trzeba…
Mamy do czynienia z nawałą brutalnego i bezwstydnego języka
ze szczytów państwa. Od czołówki PiS, od polityków z Kaczyńskim
na czele, na mediach im podporządkowanym kończąc. To, co pokazano w TVN, są łagodniejszą wersją PiS-owskiej propagandy
— dramatyzował w rozmowie z Tomaszem Lisem Leszek Balcerowicz.
Narzekał, że mamy do czynienia z niesłychaną degradacją języka.
— biadolił.
Zdaniem
Balcerowicza opozycja musi odbudować państwo prawa, co oznacza
konieczność większej mobilizacji opozycji politycznej i obywatelskiej.
Stwierdził, że opozycja polityczna powinna unikać głupiego błędu, żeby skupiać się na tym co dzieli.
— stwierdzi Balcerowicz.
W jego
ocenie marzeniem PiS jest to, że opozycja się podzieliła. Dodał,
że partia Razem pomaga swoim zachowaniem w zwycięstwie PiS.
— mówił.
Balcerowicz zapewnił również, że nie ma żadnego przechodzenia w kierunku centrum przez PiS.