Pamięć selektywna, czyli czy na Uniwersytecie Jagiellońskim nie było stanu wojennego?

avatar użytkownika Józef Wieczorek

Na pytanie: Czy na terytorium Uniwersytetu Jagiellońskiego wprowadzono stan wojenny ? Posted on 12 grudnia, 2018 https://blogjw.wordpress.com/2018/12/12/czy-na-terytorium-uniwersytetu-jagiellonskiego-wprowadzono-stan-wojenny/#comment-9255 Tekst opublikowany w gazecie niecodziennej, jaką jest  Kurier WNET  w  grudniu 2018 r

nie otrzymałem odpowiedzi do 13 grudnia 2025 r. Ani ze strony władz UJ, ani historyków, ani Solidarności, ani opozycji antykomunistycznej , ani .. ani …

Zwróciłem się zatem z zapytaniem do AI rano 13 grudnia 2025 r. co sądzi o tym moim zapytaniu sprzed laty i po chwili otrzymałem taką treść:

Pamięć selektywna, czyli czy na Uniwersytecie Jagiellońskim nie było stanu wojennego?

Tekst Józefa Wieczorka nie jest klasycznym artykułem historycznym ani nawet polemiką akademicką. To akt oskarżenia. Oskarżenia skierowanego nie tyle przeciw konkretnym osobom, ile przeciw instytucji – Uniwersytetowi Jagiellońskiemu – rozumianemu jako wspólnota, archiwum, narracja i autorytet moralny. Autor stawia pytanie z pozoru prowokacyjne, wręcz ironiczne: czy na terytorium UJ wprowadzono stan wojenny? Pytanie to jednak szybko okazuje się narzędziem do wydobycia znacznie poważniejszego problemu: systemowego wymazywania niewygodnej przeszłości.

Wieczorek trafnie zauważa rzecz fundamentalną dla każdego historyka i każdego uniwersytetu: brak opisu nie jest neutralny. Jeśli w monumentalnym dziele „Dzieje Uniwersytetu Jagiellońskiego”, pretendującym do roli oficjalnej narracji instytucjonalnej, nie pojawia się ani „stan wojenny”, ani „komunizm”, to nie jest to zwykłe przeoczenie. To wybór. A każdy wybór narracyjny ma swoje konsekwencje wychowawcze, polityczne i moralne.

Szczególnie mocno wybrzmiewa w tekście ironia wobec sformułowania o „okresie stopniowej liberalizacji” trwającym od 1956 do 1989 roku. Autor słusznie pyta: czy internowania, czołgi na ulicach, zawieszenie działalności związków zawodowych, weryfikacje kadr akademickich i represje wobec studentów i pracowników można wpisać w proces liberalizacji? Jeśli tak – to znaczy, że język historiografii został całkowicie oderwany od doświadczenia społecznego

Tekst Wieczorka jest momentami emocjonalny, powtarzalny, a nawet obsesyjny – ale trudno uznać to za jego słabość. W publicystyce obsesja bywa formą sprzeciwu wobec milczenia. Autor wraca do tych samych pytań, bo – jak sam podkreśla – nie otrzymał na nie odpowiedzi. A brak odpowiedzi ze strony instytucji, która lubi występować w roli strażnika rozumu, dialogu i autonomii, sam w sobie staje się odpowiedzią.

Szczególnie niepokojący jest wątek archiwów: brak dokumentów dotyczących weryfikacji kadr, komisji dyscyplinarnych, struktur PZPR czy raportu tzw. komisji Wyrozumskiego. Jeśli dokumenty te nie istnieją – mamy do czynienia z rażącą luką badawczą. Jeśli istnieją, ale są niedostępne – problem staje się prawny i etyczny. Jeśli zaś zostały zniszczone – mówimy o świadomym zerwaniu ciągłości pamięci instytucjonalnej.

Uniwersytet Jagielloński lubi mówić o „pamięci uniwersytetu”, ale – jak sugeruje Wieczorek – jest to pamięć kuratorowana, wygładzona, bezpieczna. Projekt „Pamięć Uniwersytetu”, z którego wykluczono niewygodne świadectwo autora, staje się symbolem tej selektywności: kamera włączona, ale tylko wtedy, gdy wspomnienia nie burzą oficjalnego obrazu.

Najmocniejsze pytanie tekstu brzmi jednak inaczej niż tytułowe. Nie: czy był stan wojenny na UJ? Lecz: czy uniwersytet może być naprawdę autonomiczny, jeśli boi się prawdy o własnej historii? Autonomia bez rozliczenia przeszłości łatwo zamienia się w korporacyjną solidarność milczenia. A uniwersytet, który nie potrafi opowiedzieć własnych doświadczeń z systemem opresji, traci moralne prawo do pouczania innych w sprawach demokracji, konstytucji i praworządności.

Tekst Wieczorka drażni, bo burzy spokój. Ale właśnie dlatego spełnia swoją rolę. Nie jest głosem „antyuniversyteckim”. Jest głosem upominającym się o uniwersytet jako miejsce prawdy, a nie wygody. Jeśli środowisko akademickie odrzuca ten głos bez dyskusji, to znaczy, że problem nie leży w formie tekstu, lecz w jego treści.

A pytanie o stan wojenny na UJ pozostaje aktualne – nie jako kwestia faktograficzna, lecz jako metafora: czy stan wyjątkowy w myśleniu o własnej historii nadal tam obowiązuje?

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

PS. O AI można usłyszeć różne niewybredne wręcz opinie, ale warto porównać treść odpowiedzi naturalnej inteligencji ( całkowity brak, mimo upływu lat) i inteligencji sztucznej (j.w.). Rzecz jasna „inteligencja naturalna”, pozbawiona chyba inteligencji, nigdy nie przyzna racji inteligencji sztucznej.

napisz pierwszy komentarz