ODPADKI I MARZENIA...
Dla lepiej sytuowanych, odpadki - to nic innego jak śmieci.
Dla biedniejszych - to produkty, które można jeszcze wykorzystać.
W sklepach sprzedających mięso i wędliny, takie odpadki nazywa się - "skrawkami"! Ktoś trafnie pomyślał, że słowo - "skrawki" - będzie mniej odpychające dla potencjalnego klienta. Owe "skrawki" cieszą się niezwykle dużym wzięciem. Nie ze względu na ich walory smakowe, wizualne, czy zapachowe, tylko ze względu na cenę! "Skrawki" znikają w ekspresowym tempie!
Podobna sytuacja jest w warzywniakach i stoiskach "na świeżym powietrzu". Odpadki - czyli zwiędłe warzywa, rozpadające się pomidory, plamiaste kalafiory, wyschnięte i pomarszczone, a częściej - nadgniłe - owoce, lądują w skrzynkach, na których, widać czasem kartkę z napisem - przecena, lub promocja! Nad tymi skrzynkami też pochylają się kllenci i wybierają to, co może się jeszcze przydać do "wzbogacenia", lub raczej "wypełnienia" żołądków.
Inną grupą odpadków, są rzeczy, które lądują w śmietnikach!
Nie tylko ubrania, ale i niepotrzebne dotychczasowym użytkownikom - drobne meble, dywany, firanki, młynki do kawy, przedłużacze, żelazka, radia, książki i ...gazety. Przy zapełnionych śmietnikach pojawiają się osoby, które doskonale wiedzą, czego tam szukają.
Starsze panie, schludnie ubrane - zajmują się segregowaniem ubrań. Najczęściej, wyjmują je metalowym, zakrzywionym prętem. Robią to w skupieniu i sprawnie. Dość szybko rośnie kopczyk ułożony z ubrań. Rozmawiałam z jedną z tych pań. Powiedziała, że wybrane ubrania pierze, jak trzeba - przyszywa guziki i zszywa rozdarcia, a potem prasuje i...sprzedaje je za grosze na jakimś placu, z którego nie jest jeszcze wyganiana. Każdy grosz jest dla niej cenny. Ze smutkiem stwierdziła, że ci, którzy wypełniają śmietniki, traktują ją jak trędowatą, a ona przecież nie kradnie, tylko uczciwie zarabia. No i ma marzenie - żeby ubrania, które lądują w śmietniku, były w oddzielnym "śmieciowym" worku, żeby nie musiała ich wyjmować z reszek jedzenia...
- niezapominajka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
7 komentarzy
1. Niezapominajko
pewnie, że to żaden wstyd. Moja babcia mówiła : wstyd to kraść i cudzołożyć.
Pozdrawiam.
Piękna dziś pogoda. U Ciebie mam nadzieję też.
2. BarbaraWitkowska
Mnie też to mówiono.
Wczoraj robiłam zakupy na placu, słuchałam o czym mówią ludzie robiący tam zakupy. czują się upodleni marnymi zarobkami, niskimi emeryturami i głodowymi rentami.
Nie mają poczucia bezpieczeństwa...
Starają się nie pokazywać swojej biedy, bo nie chcą być uznani za nieudaczników i patologię, a w taki właśnie sposób ich się traktuje.
We Wrocławiu też piękna pogoda.
Pozdrawiam serdecznie;))
3. Poniżanie ludzi we mnie odrazę budzi
Wszystko do nadawcy wróci
Gdy się życie obróci
Każdego to na pewno czeka
Bo życie jak czas ucieka
Pozdrawiam cieplutko:))
4. Jacek Mruk
Ludzi ubogich żyje w Polsce więcej, niż mówią o tym statystyki.
Instytucje, które powinny pomagać ubogim, są niewydolne...tak jak całe państwo.
A większość ludzi woli nie zauważać biedy, bo to psuje im dobry nastrój...
a jak już zauważają, to reagują agresją...
Pozdrawiam serdecznie;))
5. O ścinkach sentymentalnie
Dawno, dawno temu, w czasach PRL-u w sklepach mięsnych na ogół nie było mięsa. W tamtych czasach pojawiającą się wędlinę sprzedawano do ostatniego sznurka...
Członkowie mojej rodziny którzy pamiętali czasy przedwojenne opowiadali mi wtedy, że przed wojną w sklepach mięsnych zawsze było mięso jakie kto tylko chciał. Było go tak dużo, że końcówki szynek i kiełbas właściciele sklepów sprzedawali za grosze jako "ścinki" i nikt nie odważyłby się ważyć sznurka jako mięsa...
Tak było w czasach PRL-u...
Potem sklepy mięsne znów odzyskały mięso i nawet zaprzestano wtykania nam końcówek ze sznurkami. Ale ścinków nie było. Być może dostawali je pracownicy tych sklepów za darmo.. .
I oto ścinki, wystepujące niekiedy jako "bigosowe", pojawiły się na powrót w RP razem z pierwszymi oznakami kryzysu gospodarczego. Właścicielom sklepów przyniosły prawdopodobnie dodatkowe dochody. Mnie przyniosły sentymentalne wspomniena o rozmowach sprzed wielu lat...
6. guantanamera
Pamiętam bardzo dobrze czasy PRL, a sklepy z pustymi półkami - aż za dobrze.
W latach 70. i przez jakiś czas w latach 80. istniały sklepy mięsne - "Tanie jatki".
Były tam różnego rodzaju mięsa i coś, co do mięs się nie zaliczało, ale pozwalało niewielkim kosztem, wzbogacić jadłospis.
Robiłam w nich zakupy nie tylko z konieczności...
Czasy przedwojenne też znam z opowiadań babci i mamy, która była wtedy dzieckiem, ale zapamiętała bardzo wiele z tzw. codziennego życia.
Dzisiaj owe "skrawki", czy też "ścinki", lub "bigosowe" też kupują ludzie biedni, tak jak przed wojną. Nie jest to zbyt optymistyczne, bo z tego wynika, że historia zatoczyła koło...i chyba nie tylko w temacie - bieda!
Pozdrawiam serdecznie;))
7. Niezapominajka
Nie będzie to osłodzenie naszych smutków
Niedługo biednych będzie więcej ludków
Wielu myśli tylko o zabawie i tańczeniu
A niedługo będą w wielkim osłupieniu
Zadłużenie stacza Kraj nasz na dno
A z tego wyjść może tylko zło
Nadzieja że wygramy ostatnie wybory
Jeśli nie zapanują ponownie zmory
Pędzące niewolników na katorgę
Rolnikom zabiorą ostatnią morgę
Więc zostaje krzyczeć w koło słowa
Niech nastanie Polska Piastowa
Pozdrawiam cieplutko:))