To nie ja strzelałem do Papieża...
Czy SB uczy się od PO, czy też na odwrót.
Ostatnio bardzo przeczuleni na swoim punkcie "H" jak Honor stali się SB-ecy idąc w ślady PO-wców, którzy pozywają PiS w trybie wyborczym o 4 "PO-myłki" w konferencji PiS-u , że tak powiem, przy 90 kłamstwach wyborczych PO. W ich ślady podążają żwawym krokiem emerytowani SB-ecy. Proces jaki wytoczył podpułkownik SB Edward Kotowski ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu to nie jedyny jakie pomówieni funkcjonariusze SB wytaczają komu się tylko da. Wiele inspiracji dostarczył im zapewne twórca "Ludzi Honoru" - Adam Michnik.
Plac Zbawiciela Adama Michnika - link.
Porażające jest to, że ludzie mający na sumieniu, o ile je mają, zbrodnicze czyny, zawzięcie bronią sowieckiej wersji historii i swoje kacapskie życiorysy.
Edward Kotowski – dr, historyk sztuki,
agent „Pietro” od Kościoła i Watykanu - link.
Biedni, zapomniani i schorowani od ciężkiej pracy dla dobra Ludowej Ojczyzny i przełożonych w Moskwie dopominają się o odrobinę szacunku i prawdy historycznej. Bo przecież E. Kotowski nie strzelał do Papieża. On tylko "zajmował się" księżmi w Watykanie. Wywodzący się z szacownej rodziny Kotowski, podobnie jak gen. W. Jaruzelski to szczególne przykłady gnid, które zaprzedały duszę diabłu dla kariery i korzyści finansowych. Zgodnie z ich filozofią fakt, iż "osobiście" nie strzelali do Papieża i nie torturowali nikogo na przesłuchaniach całkowicie rozgrzesza ich z wszystkiego co złe uczynili Polsce.
Tak jak tow. Lenin okazał serce marudzącym dzieciom - "A mog zariezat !", tak i oni zasługują na najwyższy szacunek, tym bardziej ze strony tak wywrotowego elementu jak ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który nie był tak mądry jak oni i wybrał inną drogę życia.
Gdy Hydra podnosi kolejny łeb, zabijmy Hydrę.
Wtedy łby same odpadną.
Zapraszam do przeglądy prasowego w tej sprawie.
Esbek pozywa ks. Isakowicza-Zaleskiego - link.
Rzeczpospolita.
STOJĘ Z BOKU I PATRZĘ 605 1623 | 21.09.2011 10:37
Opowieści oficera „Pietro” - link.
Sławomir Cenckiewicz
List do Niezależny Serwis Informacyjny.
Szanowna Redakcjo,
Według wyświetleń wyszukiwarki Google, na stronie internetowej Redakcji jest umieszczony tekst, pochodzący z przedruku, a zniesławiający moją osobę. Kwestia dotyczy nieprawdziwych oskarżeń ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, jakobym był oficerem prowadzącym kontakt informacyjny ,,Prorok,, (źródło polskiego wywiadu w Watykanie), w kontekście zbierania informacji, które mogły być przydatne do zorganizowania zamachu na życie papieża Jana Pawła II-go, w dniu 13 maja 1981 roku.
W świetle odtajnionej dokumentacji rezydentury rzymskiej wywiadu o kryptonimie ,,Baszta,, (sygn. Akt IPN BU 003171/5 t.1) jest to całkowitą nieprawdą, gdyż to źródło było prowadzone przez innych oficerów wywiadu rezydentury rzymskiej, a ich nazwiska i kryptonimy ( w komplecie) tam figurują.
W tej sprawie, wobec duchownego toczy się postępowanie karne (sygn. akt sprawy: III K 71/10) w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa, z art.212 & 2 KK. Do tegoż Sądu, w oparciu o treść art.359 kpk, wystąpiłem z Wnioskiem o to, aby postępowanie sądowe było JAWNE na wszystkich jego etapach. Moja decyzja związana jest z tym, że mass-media, w gigantycznej skali (tak krajowe, jak i zagraniczne) podchwyciły to oskarżenie i powieliły go także w wymiarze globalnym, przedrukowując lub omawiając treść wywiadu księdza, udzielonego najpierw dla ,,Polski The Times,,lub dla innych mediów. Miało to miejsce 30.01.2009 r., a także i w kolejnych dniach. Dla ciekawości dodam, że wstępna kwerenda tytułów, które przedrukowały, lub w inny sposób powieliły nieprawdziwe oskarżenia sięga już liczby 300, a jeszcze jest daleko do jej zakończenia.
Jestem zdania, że postępowanie JAWNE umożliwi mass-mediom, a poprzez nie opinii publicznej, skonfrontowanie oskarżeń ze stanem faktycznym, znajdującym pełne potwierdzenie w materiałach źródłowych, t.j. w zachowanej dokumentacji historycznej, która jest już znana, tak badaczom krajowym i niektórym zagranicznym.
Obecnie proszę, jeśli jest taka dobra wola, aby Redakcja, na tejże samej stronie WWW, zestawiła to moje oświadczenie z zamieszczonymi na niej przedrukami dotyczącymi przedmiotowej kwestii.
Z wyrazami szacunku.
Dr Edward Kotowski
Artykuły dotyczące sprawy Edwarda Kotowskiego pisane przez:
Myszka (sądowa)
- Sen...mara...
- Krótka historia.
- Uprzejme listy (2).
- Uprzejme listy (3)
- Uprzejme listy (4)
- Uprzejme listy (5)
- Uprzejme listy (6)
- Uprzejme listy (7)
- Warunkowe, nie warunkowe, umorzenie sprawy (8)
- Odpowiedzi dla Sędzi Agnieszki Jarosz (9)
- Posiedzenie Sądu w dniu 31.05. 2010 r. (10)
- Ciąg dalszy Uzasadnienia Zażalenia Edwarda Kotowskiego. (11)
- Załączniki do Zażalenia (12)
- Do Sądu Okręgowego...(13)
- Wnioski do Sądu (14)
- PILNY TELEGRAM - (14a)
- PRYWATNY AKT OSKARŻENIA (15)
- PRYWATNY AKT OSKARŻENIA c.d. (16)
- WNIOSKI DOWODOWE (17)
Szczur (sądowy)
- RELACJE SĄDOWE
- RELACJE SĄDOWE (2)
- Relacje sądowe (3)
- RELACJE SĄDOWE (3a)
- RELACJE SĄDOWE (3b)
- RELACJE SĄDOWE (4)
- RELACJE SĄDOWE (4a)
- RELACJE SĄDOWE ( 5 )
- RELACJE SĄDOWE ( 6 )
- RELACJE SĄDOWE (7)
- RELACJE SĄDOWE (8)
- RELACJE SĄDOWE (9)
WYWIADY
Oddajmy teraz głos ks. Tadeuszowi Isakowicz-Zalewskiemu.
Esbek wytoczył mi proces karny na podstawie par. 212 2011-09-20
"...Wczoraj rano do mego biura przyjechał funkcjonariusz policji, który wręczył mi wezwanie do sądu w Warszawie. Zostałem bowiem pozwany przez podpułkownika Edwarda Kotowskiego o ps. "Pietro", oficera Służby Bezpieczeństwa, który w latach 1979 - 1983 był pracownikiem komunistycznego wywiadu w Rzymie. Zajmował się polskimi duchownymi w Watykanie. Jest on jednym z "bohaterów" mojej książki pt. "Księżą wobec bezpieki". Skarży mnie jednak nie za książkę, ale za jeden z wywiadów prasowych.
O sprawie pisałem w grudniu 2009 r. w "Gazecie Polskiej".
Wilki i pasterze - link. 21-12-2009, 21:16
"...Funkcjonariusz komunistycznej bezpieki oskarżający dziennikarzy i niezależnych historyków to kuriozum godne twórczości Franza Kafki...".
Proces ma się odbywać z zastosowaniem prawa karnego. Podstawą oskarżenia jest osławiony paragraf 212, który od stanu wojennego służy do kneblowania wolności słowa, a przeciwko któremu od kilku lat protestuje środowisko dziennikarskie, w tym nawet "Gazeta Wyborcza".
Ekipa Donalda Tuska obiecywała skasować ów paragraf, ale nic w tej sprawie nie uczyniła. Z tego też powodu w ostatnim czasie byli funkcjonariusze SB doprowadzili do skazania znanych dziennikarzy, w tym Dorotę Kanię i Jerzego Jachowicza.
Kopię wezwania przekazałem władzom archidiecezji krakowskiej, do której należę, ale wątpię, abym z tej strony otrzymał jakąkolwiek pomoc prawną. Procesem jednak nie przejmuję się. Co więcej, uważam to za chlubę, że jako kapelan podziemnej "Solidarności" i działacz opozycji demokratycznej będę sądzony z powództwa byłego esbeka, działającego w strukturach antykościelnych instytucji. Poza tym, sam już proces kompromituje tak układ "Okrągłego Stołu", jak i obecną władzę, która przymyka oczy na bolszewickie metody zwalczania wolności słowa.
Na razie nie podaję terminu rozprawy, bo pierwsze posiedzenia ma być tzw. pojednawcze. Później jednak będę na blogu i "Gazecie Polskiej" informować na bieżącą o odbywających się rozprawach...".
Polecam mój wczorajszy wpis...
Komuniści nakarmią głodne dzieci !
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
"Kotowski, oficer Służby Bezpieczeństwa rozpracowujący Kościół oraz Stolicę Apostolską, to postać, która nie odpowiada stereotypowi esbeka.
Już pochodzenie ma nietypowe jak na funkcjonariusza komunistycznych służb. Jego ojciec był podoficerem, jeńcem obozu w Kozielsku, większość kolegów stracił w Katyniu.
Edward Kotowski jest historykiem sztuki, z doktoratem dokończonym już w szeregach SB. Funkcjonariuszem został ponoć z rozpaczy, po głośnym na początku lat 70. konflikcie o freski odkryte w oranżerii biskupa Ignacego Krasickiego w Lidzbarku Warmińskim.
Kotowski z wilczym biletem został wyrzucony z pracy. Po bezskutecznym poszukiwaniu nowego zajęcia zgłosił się do Milicji Obywatelskiej. Przyjęty został do IV Wydziału Służby Bezpieczeństwa zajmującego się Kościołem.
Szkołę oficerską w Legionowie Kotowski ukończył z najlepszą lokatą. W 1973 r. zaczął pracować w centrali SB. Głównym obszarem jego zainteresowań była kadra naukowa Akademii Teologii Katolickiej i KUL.
Pracując jako nauczyciel, długo przed wstąpieniem do SB, poznał Czesława Glempa, brata obecnego prymasa. Korzystając z protekcji, udało mu się dotrzeć do ks. Józefa Glempa. Kotowski podawał się za pracownika MSZ. Przyszłemu prymasowi wystawił pozytywną opinię, co mogło mieć znaczenie dla jego nominacji na biskupa warmińskiego.
W 1975 r. zaczął się uczyć włoskiego. 14 października 1978 r., dwa dni przed wyborem Karola Wojtyły na papieża, Kotowski otrzymał delegację do pracy w Rzymie. Wyjechał rok później.
Ponownie okazał się bardzo dobrym materiałem na agenta. W czasie testów z kontr-obserwacji udało mu się zidentyfikować aż 25 śledzących go równocześnie pracowników SB.
W krótkim czasie nawiązał kontakty z wieloma pracującymi w Watykanie Polakami. Znał wszystkich. Twierdzi, że żaden rozmówca nie miał pojęcia, iż spotyka się z agentem wywiadu.
Raporty przekazywane przez „Pietro”, jak wynika z jego teczki personalnej, oceniano wysoko. Część z nich trafiała na biurka najważniejszych osób w PRL.
15 października 1983 r. „Pietro” opuścił Rzym. Dostał etat niejawny. Zatrudniono go w Urzędzie ds. Wyznań. W tym czasie władze zaczęły bardziej bać się Kościoła niż podziemnej „Solidarności”.
Jeszcze przed Okrągłym Stołem, w lipcu 1988 r., dzięki kontaktom z czasów rzymskich, udało mu się doprowadzić do wyjazdu polskich kapelanów do Katynia.
68-letni emerytowany funkcjonariusz mieszka w południowo-wschodniej Polsce w niewielkim 35-metrowym mieszkaniu w bloku"
SERCE SIĘ KRAJE GDY CZŁEK PRZECZYTA ILE TEN UCZCIWY CZŁOWIEK KRZYWD ZAZNAŁ OD CZARNYCH SIEPACZY...
ŁZY ZALEWAJĄ MI KLAWIATURĘ! TOŻ TO NOWY SCENARIUSZ DLA WAJDY!