Mossor - kontrowersyjny generał (1)
godziemba, pon., 05/09/2011 - 06:46
Stefan Mossor urodził się 23 października 1896 roku w Krakowie. Jego ojciec Kazimierz był lekarzem powiatowym, który często zmieniał miejsce pracy.
W 1914 roku ukończył gimnazjum w Jarosławcu, jednocześnie od 1912 był członkiem Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. W przededniu wybuchu wojny dostał się na studia wyższe w Akademii Leśnej w Wiedniu. Zamiast na studia trafił jednak do 2 pp Legionów Polskich, a w 1915 roku do 2 szwadronu 2 pułku ułanów, uczestnicząc w słynnej szarży pod Rokitną.
Po zawarciu traktatu brzeskiego żołnierze II Brygady wypowiedzieli posłuszeństwo Austriakom, a kpr. Mossor został wcielony do armii austriackiej i wysłany na front włoski.
W listopadzie 1918 roku wstąpił do nowo formowanego w Jarosławcu szwadronu polskiej kawalerii, biorąc udział w walkach z Ukraińcami. 18 marca 1919 roku został mianowany podporucznikiem kawalerii i przydzielony do 11 pułku ułanów, a potem do 4 pułku strzelców konnych.
W lipcu 1920 jednostka por. Mossora działała w składzie 5 armii gen. Sikorskiego, uczestnicząc m.in. w krwawych bojach o Chorzele oraz Myszyniec, w trakcie których zmuszona została do przekroczenia granicy niemieckiej. Niemcy rozbroili żołnierzy i umieścili ich w obozie w Arys, skąd Mossor wkrótce zbiegł.
Po zakończeniu wojny został przeniesiony na stanowisko zastępcy szwadronu w 3 pułku szwoleżerów, którego dowódcą był mjr Stefan Hanka-Kulesza, uczestnik w 1914 roku słynnego patrolu konnego Beliny-Prażmowskiego. Dowódca pułku doceniał jego wielką ambicję i obowiązkowość, zauważał jednak, iż był „w stosunku do kolegów chłodny, częstokroć arogancki (…). Ma zdolność uprzedzania się do kolegów”.
W związku z brakiem fachowego wykształcenia został w 1922 roku skierowany do Centralnej Szkoły Jazdy do Grudziądza, którą już jako rotmistrz ukończył z wynikiem „zupełnie dobrze”.
W 1927 roku zdał egzaminy do Wyższej Szkoły Wojennej, którą ukończył z pierwszą lokatą. Wedle dyrektora nauk płk. Faury’ego: „oficer wybitny pod każdym względem. Łączy w sobie zalety intelektualne i wojskowe w takim stopniu w jakim nie spotyka się często na roczniku”. Dzięki znakomitym wynikom oraz opiniom naukę kontynuował w Ecole Superieure de Guerre. Jego kolega, późniejszy generał Stanisław Kopański doceniając jego inteligencję, wspominał, iż „Mossor był bardzo despotyczny (z tendencją nawet do pewnej bezwzględności) i raczej trudny we współżyciu”. Miał się także za „dobrze urodzonego” i wykpiwał pochodzenie innych oficerów. Mossor został zaliczony przez francuskich wykładowców do „grona najlepszych słuchaczy. Najlepszy oficer ze wszystkich oficerów cudzoziemców”.
Po ukończeniu szkoły został w 1930 roku wykładowcą (w katedrze taktyki ogólnej) w Wyższej Szkole Wojennej, której komendantem był gen. Tadeusz Kutrzeba. Szybko zyskał uznanie przełożonych oraz szacunek słuchaczy.
Statut szkoły regulował wymienność kadry nauczającej tak, aby po kilku latach pracy wykładowcy odbywali staż dowodzenia na właściwym szczeblu. Było to zgodne z polityką awansową w WP. W 1933 roku Mossor został zastępcą dowódcy 10 pułku strzelców konnych, równocześnie awansując z dniem 1 stycznia 1934 roku na stopień podpułkownika. Dwuletnia służba na tym stanowisku została wysoko oceniona, a jego bezpośredni przełożony stwierdzał, iż „nadaje się do służby w linii na stanowisku dowódcy pułku oraz w sztabie na każdym stanowisku odpowiadającym stopniowi pułkownika dyplomowanego”.
Po powrocie do Warszawy, został w 1935 roku kierownikiem II kursu i wykładowcą taktyki ogólnej w Wyższej Szkole Wojennej, starając się wpływać na kształt realizowanej w szkole koncepcji doktrynalnej. Pułkownik uznając, iż wobec rozpoznania lotniczego niwelującego zaskoczenie, wprowadzenie masy uderzeniowej na skrzydło wroga było niemożliwe. Zaskoczenie w takiej skali było nierealne i dlatego „poszukiwane skrzydło” przestaje być „skrzydłem”, a sukcesu trzeba szukać w przełamaniu frontalnym. Jak wspominał Klemens Rudnicki: „Koncepcja ta, poparta silną indywidualnością Mossora wniosła wiele zmian w życiu umysłowym szkoły i miała wielu przeciwników”, czemu nie można się dziwić, mając na uwadze rozwój niemieckiej doktryny wojennej. Mossor cieszył się jednak poparciem komendanta szkoły – gen. Kutrzeby, który jesienią 1937 roku – gdy Pułkownik miał ponownie odbyć praktykę w jednostce liniowej – poprosił „marszałka Rydza o przydział tego wybitnego oficera do mego sztabu w GISZ. Zgodził się na to nie bez pewnych zastrzeżeń, nie odbył jeszcze stażu na stanowisku dowódcy pułku, co było warunkiem przydziału na to stanowisko”.
Ostatecznie 4 października 1937 roku Mossor został mianowany I oficerem sztabu generała do prac przy GISZ. Znalezienie się w GISZ było niezwykle nobilitujące, a atrakcyjności tej posadzie dodawał fakt, iż był on etacie generała brygady, tak więc otrzymywał wysoki dodatek służbowy oraz ryczałt samochodowy.
Jako najbliższy współpracownik gen. Kutrzeby, Pułkownik opracował w styczniu 1938 roku „Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom”, opierając się oczywiście na wskazówkach swego szefa. Wedle studium przyszła wojna miała mieć charakter totalny, a porównanie potencjałów obydwu państw nakazywało szukanie pomocy z zewnątrz. Mossor z dużą rezerwą odnosił się do Francji, słusznie wskazując, iż „nie można wykluczyć odpadnięcia tego sojusznika, a co najmniej trzeba się liczyć z jego trudnościami wystąpienia zaczepnego przeciw Niemcom (ze względów wewnątrzpolitycznych)”. W zamian dużo miejsca poświęcił wadze ewentualnej pomocy Sowietów. W pierwotnej wersji dokumentu, przed poprawkami Kutrzeby, wręcz sugerował utworzenie „w okolicach czysto polskich choćby baz lotniczych i rejonów koncentracji dla sowieckich wielkich związków broni pancernej”, wskazując, iż „nawet gdyby ten czy ów powiat miał ucierpieć pod tym względem, to waga tak dużej pomocy technicznej bierze w mojej ocenie górę nad tym minusem”. Zastanawia pominięcie aspektu politycznego oraz nie uwzględnienie celów sowieckiej polityki zagranicznej przy formułowaniu tej propozycji.
Analizując operacyjne możliwości nieprzyjaciela doszedł do wniosku, że główne niemieckie uderzenie może wyjść z Prus Zachodnich i Wschodnich po obu stronach Wisły na Warszawę, a kierunkami pomocniczymi będą uderzenia z Wrocławia na Łódź, z Frankfurtu na Poznań oraz z Olsztyna na Warszawę. Równocześnie uważał, iż niezbędnym warunkiem prowadzenia przez Polskę wojny było utrzymanie tzw. „tułowia operacyjnego”, zamykającego się w granicach na wschód od linii: Narew, Wisła, Noteć, jeziora węgrowickie, Warta, nieprzekraczalnych dla wroga. Obrona tego obszaru umożliwiłaby w dalszej perspektywie wyprowadzenie działań zaczepnych z rejonu trójkąta rzecznego Wisły i Noteci.
Ustalając przypuszczalny termin konfliktu zbrojnego na 1941 rok, stwierdzał, iż z „zestawienia całości prac związanych z przygotowaniem wojny (…) mimo woli nasuwa się zasadnicze pytanie, czy są one w ogóle wykonalne ze względu na koszta, jakich wymagają”. W tej sytuacji jedynie podniesienie poziomu gospodarki kraju stanowiło klucz do rozwiązania tego problemu.
Mossor opublikował także w wojskowych czasopismach szereg artykułów dotyczących sztuki wojennej, które stanowiły niejako wstęp do napisania obszernej książki pt. „Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny”, wydanej przez Wojskowy Instytut Naukowo-Oświatowy pod koniec 1938 roku. Publikacja ta zyskała bardzo pochlebne recenzje, wskazujące na „rozmach myślowy, śmiałość twierdzeń oraz inicjatywę pomysłów”.
Pułkownik krytycznie oceniał program Obóz Zjednoczenia Narodowego, rozważając nawet czy nie „przejść do czynnej opozycji i wystąpiwszy z wojska oddać się działalności politycznej”. Takie radykalne poglądy nie przeszkadzały mu jednak w wygłaszaniu wykładów w „Klubie 11 Listopada”, związanym właśnie z OZN, w których wychwalał marszałka Piłsudskiego oraz wskazywał, że powstanie OZN „wniosło szereg pozytywów w życie narodu, zjednoczyło go”. Uważał także, że nie można było powrócić do ustroju z początku lat 20., gdyż „władza musi oprzeć się na zaufaniu i poparciu najszerszego społeczeństwa, nie możemy dopuścić do ustanowienia słabej często zmieniającej się władzy, pozbawionej ciągłości”.
I pełen optymizmu podkreślał, iż Polska posiadając „silne i żywotne rezerwy twórcze w postaci młodzieży – może się ważyć na zaprojektowanie tak szybkiego i zarazem wielkiego rozwoju państwa, jakiego wymagają od nas historyczne warunki współczesnej burzliwej epoki”
Cdn
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Pewnie,
ze czekam na opowiadanie o powojennych losach Generala.
Pozdrawiam.
2. Tymczasowy,
O wiele ciekawsze są jego wojenne losy, powojenne są dosyć znane - o tym jednak dopiero w cz. 2 (jutro).
Pozdrawiam