Sejm rozbiorowy odbywał się w latach 1773-1775. Był zwołany przez trzy mocarstwa Rosję, Prusy i Austrie, które zamierzały głosami polskich posłów usankcjonować agresję, i rozbiory Polski. Pretekstem do rozbioru Polski było domniemane porwanie Króla Polskiego, Stanisława Augusta Poniatowskiego, przez spiskowców związanych z Konfederacją Barską.
Według przyszłych zaborców, Polska nie gwarantowała ładu społecznego w Europie.
Traktaty rozbiorowe podpisano w Petersburgu w dniu 5 sierpnia 1772 roku. W dniu 21 kwietnia 1773 r Sejm rozbiorowy zatwierdził traktaty, przy trzech głosach wstrzymujących się w tym Tadeusza Reytana, Samuela Korsaka, Stanisława Bohuszewicza-Minkowskiego, posłów nowogrodzkich. Tadeusz Reytan sprzeciwiał się powołaniu Konfederacji pod przewodnictwem księcia Adama Ponińskiego, umożliwiającej zatwierdzenie traktatu I rozbioru Polski. Po zakończeniu obrad przez Marszalka Sejmu w momencie kiedy posłowie opuszczali salę posiedzeń, rzucił się w drzwiach aby nie dopuścić do wyjścia posłów. Opuszczenie sali obrad przez posłów było jednoznaczne z wyrażeniem zgody na rozbiór.
Rozbiór podpisali:
Szczęsny Potocki, Adam Poniński i Franciszek Ksawery Branicki.
Dokładnego życiorysu Tadeusza Reytana nie znamy. Wiele znanych mi źródeł podaje rożne dane. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Niewiadomo kiedy w jakich uwarunkowaniach. Uznany za obłąkanego nie mógł być pochowany w kościele. Z jego szczątkami los również obszedł się źle. Pamiątki też zaginęły. Pozostał zniszczony w czasie wojny obraz namalowany przez Jana Matejkę. Pozostał w literaturze. Pięknie o nim pisze Adam Mickiewicz. i wielu innych. Został bohaterem narodowym mając 27 lat.
Był wzorem dla poetów, pisarzy , malarzy, piosenkarzy. Zwykły człowiek o którym pamięć przetrwała 265 lat.
Jan Lechoń:
Kiedy wszystko struchlało z obawy Moskali,
On na progu się sali jako kłoda wali
Z tą jedną myślą w głowie: "Ja wszystko ocalam",
Rozdziera swoje szaty, krzycząc: "Nie pozwalam!"
On na progu się sali jako kłoda wali
Z tą jedną myślą w głowie: "Ja wszystko ocalam",
Rozdziera swoje szaty, krzycząc: "Nie pozwalam!"
Postscriptum,
Dziś też stara Europa w osobach Kanclerz Niemiec i Prezydenta Francji mówią nam, że nie gwarantujemy ładu społecznego w Europie. Vide Trójkąt Wejmarski w Wilanowie
33 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale
Witam.
Bardzo Dziękuję za To
Rozbiorów Polski przypomnienie...
Od setek lat po dziś dzień
Wrogowie wyciągają ŁAPY
Po Polską Ziemię...
Od setek lat
Bronić Polski nam trzeba...
Na przestrzeni wiekowych lat
Miliony z Nas za Jej Wolność
Poszły do nieba...
Gdybyśmy mieli wtedy i dziś
Więcej posłów,
Którym na Polsce zależy...
Takich jak Korsaka, jak Reytana...
Prawdopodobnie Polska
Nie byłaby rozbierana...
***
"...Według przyszłych zaborców, Polska nie gwarantowała ładu społecznego w Europie(...)
Dziś też stara Europa w osobach Kanclerz Niemiec i Prezydenta Francji mówią nam, że nie gwarantujemy ładu społecznego w Europie..."
***
Dziś nie pamiętają...
Nie chcą pamiętać...
Że to własnie Polska
Niosła Wolność Europie
W zagrożonej Dobie...
***
Serdecznie Pozdrawiam.
P.S. Przepraszam za pogrubiony druk. Miałam problem z wstawieniem komentarza. Trzeci raz powtarzam, może się uda... Grubej czcionki też nie mogę zmienić...
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
2. Pani Intix,
Szanowna Pani,
Pisownia tekstu nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia,
Ważny jest tekst, Pani tekst . A ten jest piękny,
Myślę, że dziś jesteśmy bliżej niż dalej prowincjonalnego kraiku o nazwie:
Привислинский край
czy
Reichsgau Wartheland, Warthegau
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
3. Szanowny Panie Michale
Jakże na czasie pasuje osoba
Rejtana potrzeba bo nadeszła doba
Że szubrawcy zasiedli w Sejmie
Każdy myśli ,że majątek przejmie
Są wyjątki po prawej stronie
Lecz i tam diabeł płonie
Mamona to ich sedno życia
Gdy jej braknie ustaną tycia
Lecz niektórzy chudzi dla niepoznaki
By z zaskoczenia sprzedać gumiaki
Wskoczyć w garnitur udawać rządzenie
Gdy wszystko sprzedadzą ogłosić biadolenie
Polska już nie będzie Polską
Tylko jeszcze gorszą republiką Wolską
By do tego nie dopuścić
Trzeba tym bandziorom batożenie spuścić
Pozdrawiam
4. Pan Jacek Mruk,
Szanowny Panie Jacku.
Dziękuję za piękny wiersz pełen realiów.
Uklony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Jacek Kaczmarski
Pamięć o Rejtanie trwa.
http://www.youtube.com/watch?v=pe6mqxaclyI
ciociababcia
6. Pani Ciociababcia,
Szanowna Pani,
Bardzo dziękuję,
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Panie Michale,i ja się melduję :)
Rejtan,Symbol
Symbol szczególnie na Dzisiejszy CZAS
serd pozdr
gość z drogi
8. Jacku,batożenie i to jest
na dzisiaj,jedyne rozsądne wyjście z dramatu,jaki nam szykuje tusku i jego kompania
serd pozdr
gość z drogi
9. Szanowny Panie Michale
Dziękuję...
Pozwolę sobie jeszcze wrócić do słów:
"...Dziś też stara Europa w osobach Kanclerz Niemiec i Prezydenta Francji mówią nam, że nie gwarantujemy ładu społecznego w Europie..."
***
Trzeba rozważyć
O jaki "ład społeczny"
Im chodzi...
Dla Nas zawsze była
Wolność najważniejsza...
To im przeszkadza...
Europie "szkodzi"...
Wolą Nas widzieć
W kajdanach...
Jak wtedy, gdy Polska
Była na części rozbierana...
Taki "ład" im się marzy...
My mamy inne marzenia...
Nasz Orzeł Biały Wolny
Wolna od wrogów
Polska Ziemia...
TO mamy do zrobienia...
***
Serdecznie Pozdrawiam.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
10. Intix,jak bardzo nam są potrzebni
tacy,ktorzy by
jak Rejtan,zakrzyknęli,nie pozwalam
serd pozdrawiam
gość z drogi
11. Ciociababcia,dzięki za
Kaczmarskiego
serd pozdr
gość z drogi
12. A kogo mamy miast Rejtana ?
kto się pcha do WADZY,ano tacy,którym polskość jest brzemieniem,którzy
dla chwili zysku,wątpliwej chwały czy poklasku głupich ludzi
zapominają o REJTANACH
to już jakis klan,wręcz grupa trzymająca i POdtrzymująca Wadzę,ku uciesze Francuzików,Niemców
a najbardziej batiuszki Putina
Dzisiaj rozwiązany pułk 36,nie moze juz nikogo ewakuować z zagrożonych TERENÓW
Rejtanie
powstań,kolejny RAZ i powiedz im wraz z nami
Nie pozwolimy
gość z drogi
13. Tadeusz Reytan na sejmie 1773 roku*
Oddawna już pragnęliśmy gorąco dać czytelnikom "Ogniska" obraz, skreślony ręką wielkiego historyka, polityka i obywatela. Wśród prac Szujskiego odznacza się on szczególną żywością i barwnością, wskazuje na jasny promień uczuć gorących i cnót patryotycznych wśród mroku największego upadku ojczyzny.
Lecz dotychczas dziejów Reytana niepozwalała nam drukować cenzura. Zamieszczamy je w pierwszym zeszycie "Ogniska", wydanym całkowicie bez cenzury.
"(...)Konfederacya, zawiązana między członkami senatu a posłami, miała objąć w żelazne kleszcze organizacji swojej sejm wolny, wyrwać władzę z ręki króla, bo marszałek konfederacki, z stanu rycerskiego wybierany, był dyktatorem w całem znaczeniu tego słowa, obejmował najwyższą władzę administracyjną, skarbową, wojskową i sądowniczą, a król stawał się obok niego marnym cieniem.
Konfederacyi potrzebował więc zabór i marszałka; ten marszałek miał być najętym katem ojczyzny. Człowiek się znalazł, był nim kuchmistrz koronny: Adam Poniński.
Z rodziny, która wydała cnotliwego Franciszka, starostę Kopanickiego, syn Macieja, starosty wschowskiego, nie był wszakże Poniński zwyczajnej miary zbrodniarzem; był to człowiek, który kusił się o pewną w strasznym zawodzie swoim kolosalność. Miliony grosza Rosyi, miliony grosza ojczyzny, przechodziły przez jego i wspólników ręce, rzucał niemi dla emocyi po zielonym stole faraona, umarł w nędzy, pod drzwiami domu starego sługi, przegrawszy ostatnia stawkę.
Cynik bez granic, szukając użycia w rozpuście i grze, nie odmówił sobie wyższej rozkoszy bezczelnej władzy.
Jak wobec tylu innych, ohydnych jak on, lub bez porównania szlachetniejszych, obietnica władzy była tym najwyższym darem, którym ich pozyskiwano. Stronnik partyi t. z. narodowej w r. 1764, Radomian w r. 1768, gorący zelant wolności podówczas, wstąpił on do utworzonej w r. 1770 przez Salderna Rady patryotycznej, wymierzonej przeciw królowi i Czartoryskim, z prymasem Podoskim i innymi najgorszymi indywiduami ówczesnego senatu.
Rada stara się złamać opór konfederacyi barskiej nadzieją, że Rosya na detronizacyę króla pozwoli, sięga członkami swemi w samo łono generalicyi; teraz zaś ona pierwsza podaje się na usłużne, celem zawiązania konfederacyi narzędzie, byle zepchnąć króla z pierwszego planu i owładnąć ster Rzeczypospolitej.
Trzy dni przed rozpoczęciem sejmu, pod naciskiem Stackelberga, za plecami króla i księcia Michała Czartoryskiego, podpisuje część senatu, wchodząca do Rady patryotycznej i 75 posłów rewers, że na sejmie przystąpią do konfederacyi.
Taka wieść spotkała naszych nowogródzkich posłów u wstępu ich publicznego zawodu, w gorszej formie, bo skonfederowani głosili, dla wypróbowania opinii, że konfederacya już stanęła. Zadaniem jedynem, jakie teraz padło udziałem uczciwym posłom, było protestować przeciw konfederacyi, nie dopuścić Ponińskiego do objęcia steru obrad! Było to nie dopuszczać dalszych konsekwencji, stawać oporem podziałowi kraju, rządom nastawionego złoczyńcy, wypełnić zadanie nowogródzkiej instrukcyi.
Wypełnili ją posłowie nowogródzcy i ich towarzysze: Zaremba, Radoszewski, Suchecki, i Tymowski, posłowie sieradzcy; Dunin, Kożuchowski i Jerzmanowski, posłowie łęczyccy; Wołodkowicz i Bohuszewicz, mińscy; razem jedenastu.
W sali przeznaczonej do obrad Koła poselskiego na zamku, ujrzeli wchodzący posłowie dwa taborety i dwie laski. W zwyczajnym sejmie bywał jeden marszałek; alternatywą Koroniarz lub Litwin: konfederacki wymagał dwóch, wspólnikiem Ponińskiego miał być Michał Radziwiłł. Zagaił posiedzenie Stanisław Łętowski, podkomorzy krakowski, a wspomniawszy o nieszczęściach ojczyzny, doniósł jako o jedynym ratunku, o zawiązanej konfederacyi, wzywając Ponińskiego i Radziwiłła do zajęcia taboretów, ujęcia lasek marszałkowskich i przewodniczenia zgromadzeniu. Na scenę patrzą z loży posłowie trzech mocarstw i tłumy arbitrów, żywe okazujących zajęcie. Arbitrowie ci za lat kilkanaście - to rewolucjoniści 1794 r.
Poniński i Rejtan wstają współcześnie, pierwszy, aby laskę objąć, drugi, aby Ponińskiego do tego nie dopuścić.
- Ani na marszałka, ani na konfederacyę nie pozwalam - woła Rejtan. Zwołani tu jesteśmy przez J. K. Mość na sejm zwyczajny wolny, nie godzi się subdole (zdradliwie) postępować.
- Nie pozwalam i ja - odzywa się drugi głos Korsaka.
Stał się rozruch w izbie. Wśród wrzawy, porywając laskę, woła Poniński:
- Słyszę niesłychaną okoliczność, że obrany przez 66 posłów marszałek do laski dopuszczonym nie jest, nie o mnie tu chodzi ale o honor prowincyi koronnej... (69 Koroniarzy, a 7 tylko Litwinów podpisało się na rewersie konfederacyi).
Koroniarz Dunin, poseł łęczycki, wstaje i oświadcza, że konfederacye ustawą 1768 r. są zniesione, że nawet, gdyby zniesione nie były, ta prawności mieć nie może, bo konfederacye powstają po województwach, a marszałkowie województw wybierają prowincyami koronnego i litewskiego marszałków.
Glosy konfederatów domagają się tymczasem odczytania przygotowanego aktu konfederacyi. Litwa i Łęczyca protestuje. Łętowski oddać chce laskę Ponińskiemu, groźne głosy wołają: "Mospanie Liwski! zostań pan na swojem miejscu." Zasiada Poniński wśród hałasu i zgiełku. Rejtan chwyta laskę nieobecnego Radziwiłła, a siadając na drugim taborecie, woła:
- Takim ja marszałek jak ty!
Gdy ktoś zażądał głosu, woła Rejtan:
- Mości panie, a kto Waści może dać głos?
Poniński, nie spodziewając się trafić do końca, chce dojść do praktyki swojej władzy oryginalnym sposobem: "Solwuję, mówi, sesyę na jutro na godzinę 9 - wychodzi z laską, za nim konfederaci.
- I ja solwuję także - woła Rejtan, unosząc na czele swoich drugą laskę.
Nazajutrz wcześnie w izbie stanął z Korsakiem i łęczyckimi Rejtan, pilnując taboretu, aby na nim nie zasiadł Poniński. Nie było go, izba czekała. To czekanie było jego milczącym uznaniem. Myszewski, poseł wyszogrodzki, zabiera głos i wzywa Łętowskiego, jako najstarszego posła województwa krakowskiego, aby zagaił sesyę. Popiera to Rejtan.
- Nie mogę zagajać - odpowiada pan podkomorzy - zagaiłem wczoraj, dziś mamy marszałka.
- Nie mamy marszałka - woła kilkanaście głosów.
- Mamy, bo niema drugiej laski - uważa Łętowski.
- Każemy ją zrobić stolarzowi - odpowiada Rejtan.
Powstaje scena prawdziwie tragiczna. Korsak, sieradzcy posłowie i nieznanego nazwiska poseł smoleński zaklinają Łętowskiego, aby zagaił sesyę, na sumienie i Boga.
- Do nóg ci upadniemy! - woła poseł smoleński.
Korsak w dłuższej mowie tłumaczy nieprawność konfederacyi. Któż wie, możeby zmiękł pan Łętowski, ale Poniński, zjawiając się w drzwiach z laską, robi użytek z swej władzy, wołając: "solwuję sesyę na jutro!"
- Na Boga, panie Podkomorzy, solwuj pan lub zagaj posiedzenie - zaklina Łętowskiego Rejtan.
- Już sesya odwołana! - odpowiada poseł krakowski i uchodzi, za nim kilku innych.
Młodszy brat Łętowskiego, Oraczewski i Dębiński posłowie krakowscy i przeważna liczba pozostaje. O Oraczewskim wiemy, że był gorliwym króla stronnikiem, możnaby z tego wnosić, iż opozycja Rejtana była na rękę królowi, który dotąd nie przystąpił do konfederacyi. Pozostali przypuszczają szturm do Łętowskiego podczaszego, aby zagaił do wyboru marszałka.
- Panie Podczaszy, nie ściągaj pan ohydy na województwo swoje!
- Jeżeli nie zagaisz - mówi Zaremba - pójdziemy do aktów i opuścimy sejm z protestacyą.
- Po tem, co było, nic dobrego spodziewać się nie możemy - odzywa się Jerzmanowski. -Trzeba zagaić sesję do obioru marszałka. Jeżeli pan Łętowski nie chce, to może Dębiński, trzeci poseł krakowski?
Wśród tej utarczki, Rejtan ostremi słowy występuje przeciw gwałtownikowi spraw ojczyzny Ponińskiemu. Wyraża się miedzy innemi, że sejm uważa za partyę faraona, że ten sejm może go jako zdrajcę pociągnąć do odpowiedzialności. Słowa te przeciwne zamiarowi sprawiają wrażenie: strach przed Ponińskim zamyka usta. Stało się milczenie.
Łętowski wahający się, daje się wreszcie uprosić, a nie chcąc zagaić, solwuje sesyę na godzinę inną, niż Poniński, na szóstą z rana.
Oblatował tymczasem w grodzie warszawskim akt konfederacyi Poniński, 20 zapewne podpisany, ale antydatowany 16, kiedy rewersa wystawiono. Piechota rosyjska i huzary pruskie zaciągnęły straż przed pałacem nowego dyktatora. Pierwszą jego czynnością było wydanie pozwu Rejtanowi przed sąd konfederacki za wszczynanie tumultów w izbie, przywłaszczenie laski, lżenie marszałka. Nazajutrz 21 kwietnia straż marszałkowska otoczyła izbę sejmową, nie dopuszczając widzów.
O siódmej rano weszli posłowie: Rejtan, Korsak, Zaremba, Radoszewski, Suchecki, Tymowski, Dunin, Kożuchowski, Jerzmanowski, Wołodkowicz, Bułharyn; Bohuszewicz niósł laskę litewską. Zaledwie ich puściła straż marszałkowska, nacisk tłumu arbitrów był tak wielki, że do izby się wcisnęli. Minęły dwie godziny, a skonfederowani posłowie nie przybywali. O dziewiątej przyniósł woźny pozew Rejtanowi.
- Nie uznaję ani marszałka, ani sądu - brzmiała odpowiedź.
Korzystając z czasu, spisali obaj nowogródzcy posłowie protestacyę przeciw konfederacyi, zaciągnięciu warty i pozwowi, Korsak zaniósł ją do grodu, ale gród przyjąć jej nie chciał.
Uderzyła dwunasta, gdy skonfederowani, którzy cały ranek strawili na naradzie u marszałka, a obecnie od króla, którego do konfederacyi wzywali, powracali, zapełnili salę sejmową. Ponińskiego nie było, zagroziwszy rano, pragnął on teraz zgody z opozycyą i w tym celu wysyłał Dzierzbickiego, kasztelana brzeźnickiego do Dunina, następnie zaś niewiadomego nazwiska osobę do samego Rejtana. Traktaty te nie miały skutku. Posłowie opozycyi zaklinali znowu posłów krakowskich, aby sejm zagaili, na żywych utarczkach przechodziły godziny; pod wieczór dopiero zjawił się książę Marcin Lubomirski, słynny utracjusz i awanturnik, niegdyś konfederat barski, dziś towarzysz Ponińskiego, poseł sandomierski, z zapowiedzią, że marszałek Poniński sesyę solwuje. Skonfederowani ruszyli się ku drzwiom, nie zważając na obelgę, jaka ich spotkała, że pan marszałek, pół dnia każąc czekać na siebie, przez nieuprawnionego sesyę śmiał zamykać. Gdy krzyki nie pomogły, rozkrzyżował się we drzwiach Rejtan: za drzwiami ściśniętą falangą, tłocząc się naumyślnie, stanęli arbitrowie. Nie miawszy nic w ustach od siódmej rano, zszarpany walką upadł Rejtan, zaklinając na imię Boga i ojczyzny! aby się wstrzymano. Straż marszałkowska utorowała tymczasem kolbami drogę przez arbitrów, a skonfederowani przeszli, przeskakując i obchodząc Rejtana, po raz pierwszy, nie wstrzymani niczem, dając posłuch rozkazowi Ponińskiego.
Rejtan i protestujący pozostali na noc w Sali sejmowej, nie dla czczej demostracyi, ale aby utrzymać prawną ciągłość sesyi, aby nie dać posłuchu uzurpatorowi. Z jedenastu stopniała wszakże liczba do pięciu, sześciu rozeszło się do gospod.
W nocy już chodził z perswazyami Mierzejewski; Karaś posłał posiłek Rejtanowi, którego ten nie przyjął. W późnej już nocy udał się do posłów Stackelberg z prośbą, aby doń na rozmowę przyszli. Przyjechaliśmy na sejm, odpowiedzieli, abyśmy mówili głośno, a nie, abyśmy sekretnie odprawiali konferencye. Po naradzie koledzy Rejtana wyszli do Stackelberga. Rejtan pozostał. Stackelberg groził, ale obszedł się z posłami z wielkim szacunkiem. Obecny jen. Bibikow, chwaląc Rejtana, rzekł charakterystycznie: On godzien, aby z wszystkich zdjąć ordery i jemu na piersiach zawiesić. Wracając, znaleźli posłowie izbę zamkniętą i doczekali rana na schodach przed nią.
Chęć wyprowadzenia opozycyi z izby poselskiej miała swoją polityczną przyczynę. Drugim człowiekiem, który się dotąd konfederacyi opierał, był król. Rejtan był u niego dnia 21 kwietnia, zapewne rano, a domagając się zdania o swoich czynnościach, otrzymał odpowiedź:
- Czyń, co ci Bóg i sumienie każą!
Poselstwu, które go do konfederacyi 21 kwietnia zapraszało, odpowiedział:
- Odpowiedź dam w izbie poselskiej!
Zebrała się 22 kwietnia Rada konfederacka, a o jedenastej rano pojechał Stackelberg do króla, strasząc 50,000 wojska do Warszawy sprowadzić mającego, jeżeli król w senacie nie oświadczy swego przystąpienia. Król Radę senatu zwołał, a o godzinie drugiej oświadczył delegacyi konfederackiej, że się z konfederacyą łączy.
Rejtan na głodną śmierć narażony, oświadczał tymczasem konfederackim posłom, odwiedzającym go, że gotów w Izbie przesiedzieć sześć niedziel, to jest czas sejmu ordynaryjnego. O trzeciej po południu mogła go dojść wieść o akcie króla. Posłowie łęczyccy go opuścili. On sam wyszedł z sali przed dziesiątą wieczór. Rola posła nowogródzkiego była skończoną, walczył za sejm wolny, jak go król uniwersałem zwołał, opuścił go, gdy król słowo swoje złamał. Jenerał pruski Lentulus, który miał winszować mu szlachetności, dał mu straż bezpieczeństwa, przed napaściami Ponińskiego.
Taka jest krótka i wierna historya wystąpienia Rejtana, zebrana z dwóch współcześnie, na miejscu pisanych dyaryuszów i korespondencyj prywatnych. Gdzie umieścić wiadomość, ze Poniński Rejtanowi ofiarował 2,000 dukatów, a Rejtan jemu wzajemnie 5,000 własnych, byle konfederacką laskę puścił, czy tę wiadomość przyjąć, rzecz wątpliwa. Poniński miał głowę i wiedział, że podobny krok do niczego nie doprowadzi. Wołania, któremi Rejtan posłów przechodzących przezeń przeklinał: „Idźcie na śmierć i potępienie wieczne, depczcie to łono, które się zastawia za cześć i swobody wasze!” wkłada dopiero późniejszy biograf w jego usta, są one zanadto patetyczne, aby się godziły z prostotą postaci Rejtana. Słów jego autentycznych z tej chwili nie mamy, prócz wspomnienia, że zaklinał na miłość Boga i ojczyzny, na sumienie, a proste jego słowa musiały być nierównie potężniejszymi od wersyi późniejszej, z czasów czteroletniego sejmu pochodzącej od Staszica w ustępie „Przestróg dla Polski” przyjętej.
Nie brakło ludzi, którzy odjeżdżających z Warszawy Rejtana i Korsaka upominali, aby pozostali nadal i, przyjąwszy jarzmo konfederacyi, któremu się inni poddali oponenci, nie odstępowali ojczyzny w najtrudniejszym czasie.
- Gotów jestem pisać się na konfederacyę – miał odpowiedzieć Korsak, wskazując tem na proces Rejtana – byle mi wolno mówić pozwolono.
Rejtan umarł 8 sierpnia 1780 r. w Gruszowie, połknąwszy ostry kawałek szkła w obłąkaniu, w które popadł, dowiedziawszy się o dojściu rozbioru. Biograf zgodnie z Rzewuskim każe mu w tem obłąkaniu nie znosić twarzy ludzkiej, odzienia, wpadać w furyę na widok najbliższych. Biorąc tę postać jako całość, rozumiemy, że nie mógł pozostać po akcesie króla do konfederacyi, nie mógł jej sam podpisać.
Bóg go chciał mieć gorejącą głownią potępienia i przestrogi, rzuconą w twarz matkobójcom; do posług ratunku, wymagających zimniejszej krwi, ducha kompromisu, do posług tem boleśniejszych, ze nagradzanych zwykle kamienowaniem Nie-Rejtanów, zdolności i usposobienia nie miał.
Podjęli się tych posług towarzysze jego opozycyi, dwakroć tu wymienieni. W dziejach sejmu, który niebawem aktem limity Ponińskiego w delegacyę przeszedł, aby ułatwić zamiary marszałka, znajdowali się oni zawsze po stronie dobrych, których liczba znacznie się zwiększyła. W senacie odwagą słowa odznaczyli się skupieni teraz obok króla: stary kanclerz Czartoryski, Stanisław Lubomirski marszałek, biskup krakowski Turski, chełmski Okęcki, smoleński Wodziński, wojewoda poznański A. Jabłonowski, Szydłowski kasztelan żarnowski; w izbie poselskiej Jerzmanowski, Czeczel, Lenkiewicz, Szamowski, Biesiekierski, Pruszanowski, Wilczewski, Kurzenicki. Król, proponując akt limity z obostrzoną dla delegatów instrukcyą, zdobył się 3 maja w mowie swej na otwarte przeciw Ponińskiemu wystąpienie. Jeżeli też wyobraźnia narodowa jedyną pociechę w ponurych dziejach sejmu 1773 r. czerpie w postaci Reytana, to nauka historyi, której dla dobra społeczeństwa jak najszczerszego trzeba życzyć udziału, czerpie z nich obok smutku wielkie i głębokie prawdy, na dziś, na jutro, na całą narodową przyszłość. Nie może ona na tle czarnej otchłani złego pojmować go, jako jedyną postać jasną i dodatnią, nie może rzucać jej, jak przezroczystego anioła przeciw przemocy obcych i zbrodni swoich.
Były serca na sejmie 1773 r., które cierpiały, jak nowogródzkiego posła serce, były rozumy, które pękały pod ciężarem walącego się sklepienia ojczyzny. Ale jeżeli straszny upadek Polski, pomimo serc i rozumów, jakich nie brakło w tej nawet chwili, spowodowanym został w przeważnej części długowiecznem znoszeniem jawnogrzesznictwa politycznego, długowieczną obojętnością na swawolę i bezrząd, to człowiek, który taki wspaniały dał odwagi obywatelskiej dowód, człowiek, który był takim praw stróżem, jak Reytan, człowiek, który fatalnego Veto dawnej Polski użył na ocalenie czci ojczyzny, może wobec pokutnej Polski stanąć jako jeden z jej wzorów i patronów politycznych, bo jej to przede wszystkim potrzeba cnoty, którą zajaśniał – odwagi cywilnej!
___________
* - Jest to odczyt publiczny, miany dnia 10 marca 1872 r. na korzyść Towarzystwa św. Wincentego à Paulo. Wybór przedmiotu na ten odczyt spowodowany był niezawodnie stuletnią rocznicą pierwszego rozbioru, która na ten rok przypadała. Odczyt ten drukowany był w "Przeglądzie Polskim" z listopada r. 1872, w "opowiadaniach I Roztrząsaniach" pominięty
[Przepisane z blisko 7 kart: "Ognisko" nr 11/12 z 1905 roku.]
14. Pan Władysl,
Szanowny Panie,
Pięknie dziękuję.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
15. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
I dziś nam potrzebni są Reytanowie.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
16. Pani Intix,
Szanowna Pani,
Znając pochodzenie Merkel i Sarkozego, możemy się spodziewać najgorszego.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
17. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Zamiast Reytanów, bohaterów, Polaków, mamy sprzedawczyków, aferzystów.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
18. Panie Michale
hieny wystartowały do wyścigu o WADZE,KESZ i BEZKARNOŚĆ... do mety, którą dla" NICH" jest Sejm,Senat a pożniej... ministerstwa
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi
19. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
By tylko dorwać się do koryta, zmieniają barwy, wiarę.
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
20. Panie Michale
aleśmy doczekali...
jedyna nadzieja,że tą chołotę kiedyś Naród pogoni i rozliczy
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi
21. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Miejmy nadzieje,
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
22. Szanowny Panie Michale
"Znając pochodzenie Merkel i Sarkozego, możemy się spodziewać najgorszego."
Niestety... Już dawno doświadczamy tego...
Czy zdołamy się przed tym wybronić...?
Obawiam się, że sprawy poszły za daleko...
Ale pokonywanie przeszkód to Nasza specjalność...
Wierzę, że zdołamy jeszcze Naszą Polskę dogonić...
***
Serdecznie Pozdrawiam.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
23. Gość z drogi
Zofio Droga...
"jak bardzo nam są potrzebni..."
***
Bardzo potrzeba nie jednego Reytana,
który by krzyknął "Nie pozwalam...!"
Tak my krzyczymy....krzyczy połowa Polski...
NIE POzwalamy na kolejny rozbiór Polski...!
Jeżeli większość do Nas dołączy
Grabież Polski się zakończy...
Wierzę, że tak się stanie...
***
Serdecznie Pozdrawiam.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
24. Pani Intix,
Szanowna Pani,
Możemy tę sytuacje zmienić, musimy. W następnych wyborach już będzie gorzej.
Ukłony moje naniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
25. Intix,nie mamy innego wyjscia
musimy wiec wygrać,serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
26. Panie, Damy, Intix, Gość z Drogi,
Szanowne Panie,
Musimy.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
27. Szanowny Panie Michale
"...Możemy tę sytuacje zmienić..."
***
Tak Panie Michale...
Tę sytuację zmienić ... możemy...
Największy w tym problem,
Że nie wszyscy tego chcemy...
My wiemy,
Że zmian dokonać musimy...
Jeżeli nie wygramy tym razem...
Polskę wrogom odpuścimy...(?)
Wierzę, że tak się nie stanie...
Wierzę i gorąco się modlę
O wsparcie Boże
W naszym działaniu...
By Nasza Polska się odrodziła...
By taka, za jaką ginęli Polacy... była...
***
Serdecznie Pozdrawiam.
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
28. Gość z drogi
Witaj Zofio Droga...
"Musimy wygrać, nie mamy innego wyjścia..."
***
Nie mamy Zofio...
Tej jesieni...
Musimy POlskę
Na Polskę odmienić...
Ty wiesz, ja wiem...
Wiedzą to też Inni...
Musimy ...
NIE POzwolić
Na manipulację...
W pracy przy wyborach
Musimy być pilni...
***
Serdecznie Pozdrawiam:)
ZOBACZ => DLACZEGO PAD zawetował Nowelizację ustawy Prawo oświatowe?! <=
29. Pani Intix,
Szanowna Pani,
Piękny wiersz z dedykacja dla Pani Zofii,
Ja też dołączam się z kwiatami dla Pań, Wielkich Dam, Blogmedia
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
30. Intix,droga Intix :)
damy radę,modlitwą,pisaniem,mówieniem
a reszta jest w rekach Boga
serdecznie pozdrawiam :)
gość z drogi
31. Panie Michale :)
witam poniedziałkowo :)
a TU róża i tyle miłych słów :)))
dziękuję
Intix,która jest zabiegana,też na pewno uśmiechnie się do tego Cudu ,prawdziwego cudu natury :)
serdecznie pozdrawiam
gość z drogi
32. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Bardzo mi miło.
Dochodzi jedenasta. Mam jeszcze tyle do pisania. Chciałem Pani Maryli, wysłać więcej fotografii z kaliskich dożynek.
Nie mam już sił.Wzrok
Ukłony moje najniższe
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
33. "Imię Polski będzie na
"Imię
Polski będzie na zawsze wymazane z prawa narodów" – tajny zapis sprzed
225 lat był wyrokiem dla Rzeczypospolitej. Zagrożenia nie minęły
Równo 225 lat temu Rosja, Austria i Prusy podpisały
w Petersburgu ostateczną konwencję rozbiorową Rzeczypospolitej, dodając
do niej tajny artykuł, w którym zapisano, że „samo imię Polski będzie
na zawsze wymazane z prawa narodów”. I choć wbrew oczekiwaniom zaborców,
Naród przetrwał, ocaliwszy nie tylko swoją polską tożsamość, ale
i odbudowując po 123 latach niewoli własną państwowość, ta groźba
nieustająco – w innej już formie - wisi w powietrzu.
Nie
mamy łatwej sytuacji geopolitycznej. Nasi sąsiedzi zawsze mieli spore
apetyty na zagrabienie naszego kraju. 26 stycznia 1797 roku podpisali
dokument, na mocy którego duże europejskie państwo wymazano z map
Europy. W tej samej Europie królowały wówczas hasła wolności,
równości i braterstwa. Nie przeszkadzało to jednak nikomu
na wprowadzanie nowego, politycznego ładu, którego celem było
zniszczenie Polski raz na zawsze. Przyczyniła się do tego
caryca Katarzyna II, ale także wewnętrzne nastroje w kraju. Gdyby nie
upadek zasad moralnych, osłabienie odpowiedzialności obywatelskiej
i panosząca się zgnilizna obyczajów, a także flirt części ówczesnych
elit z zagranicznymi dworami, może zaborcy nie rzuciliby się na Polskę
jak na łatwy łup.
Trzeba było aż 123 lat, kilku dramatycznych
prób i zrywów niepodległościowych, by odzyskać niepodległość.
Najcenniejsze jest jednak to, że te próby podejmowano z żywą wiarą
w odzyskanie wolności, choć zarówno za tę wiarę, jak i za pielęgnowanie
polskości, groziła śmierć. „Lecz nie ten jest bohaterem, co pewien
dobrego skutku zaczyna walkę, ale ten, co nie myśląc o rezultacie, tylko
z wiarą w świętość sprawy idzie krew lać za nią, choćby wiedział,
że to ofiara bezowocna!” – pisała Maria Rodziewiczówna w „Pożarach
i zgliszczach”. Ofiara przyniosła swój owoc, choć dopiero w roku 1918.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl