Przemilczani bohaterowie z Treblinki - Prof. Mieczysław Ryba

avatar użytkownika Maryla

Edward Kopówka i ks. Paweł Rytel-Andrianik udokumentowali ofiarę ponad 310 Polaków (w tym 18 księży) z rejonu Treblinki, którzy oddali życie za pomoc Żydom, oraz dokonania 335 osób odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata

Przemilczani bohaterowie z Treblinki

M. Borawski

Prof. Mieczysław Ryba



Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak wielkie szkody przynoszą "rewelacje" Jana Tomasza Grossa dla wizerunku Polski w świecie. Wielu historyków zniechęca się do podejmowania badań dotyczących relacji polsko-żydowskich w obawie, że ich ustalenia i tak nie przebiją się przez medialny zgiełk nabudowany na antypolskich stereotypach. Tym bardziej cieszy wydana przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek książka "Dam im imię na wieki. Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów" (Oksford - Treblinka 2011) autorstwa Edwarda Kopówki, kierownika Muzeum w Treblince, i ks. Pawła Rytla-Andrianika, będąca rzetelnym studium historycznym ukazującym zupełnie inny od Grossowego obraz Narodu Polskiego.


Treblinka należy do jednych z najbardziej symbolicznych miejsc zagłady Żydów i Romów (ocenia się, że zginęło tam ponad 800 tys. ludzi). 1 września 1941 r. zapadła decyzja Niemców o powołaniu do życia obozu pracy Treblinka I, dodajmy obozu przeznaczonego głównie dla Polaków. Od 23 lipca 1942 r. do 19 sierpnia 1943 r. działał tam również obóz zagłady przeznaczony głównie dla Żydów i Romów (Treblinka II). Obóz ten zasłynął również tym, że 2 sierpnia 1943 r. wybuchło tam powstanie, nastąpiła wielka ucieczka więźniów (udało się uciec ok. 200 osobom). Na skutek tego w tym samym roku Niemcy podjęli decyzję o likwidacji obozu. Okoliczna ludność przeżywała gehennę, gdyż poddawana była nieustannej presji okupantów. Zdarzały się przykłady demoralizacji, ale o wiele ważniejsze były działania altruistyczne wielu mieszkańców tego terenu.
Co ważne, Treblinka stała się też jednym z symbolicznych miejsc w ostatniej publikacji Jana Tomasza Grossa, w której stara się on wykazać rzekome zezwierzęcenie okolicznej ludności, która jakoby obłowiła się na okradaniu ofiar holokaustu, organizując tzw. złote żniwa. Niestety jego opis Polski i Polaków jest w świecie uznawany za prawdziwy.
Oczywiście nie tylko Gross przyczynił się do takiego obrazu Polski, wiele nieprzychylnych nam mediów wciąż powtarza rewelacje o "polskich obozach koncentracyjnych". Wszystko to odbywa się na kanwie tzw. światowej polityki historycznej. Na tej płaszczyźnie toczy się dziś nieustanna wojna. Można to zaobserwować chociażby w kwestii stosunków polsko-rosyjskich (sprawa katyńska, kwestia jeńców sowieckich 1920 r. itp.), widać to bardzo mocno w sprawie obciążania winą Polaków za holokaust.
Tymczasem omawiana publikacja Biblioteki Drohiczyńskiej jest niezwykle cennym źródłowym materiałem pokazującym zupełnie inny obraz społeczeństwa polskiego. Rejon Treblinki nie był objęty szerszym zakresem działań Żegoty, tak więc pomoc Żydom, jaka tu była organizowana, miała charakter bardziej spontaniczny. Autorzy recenzowanej publikacji udokumentowali ofiarę ponad 310 Polaków (w tym 18 księży) z tamtego rejonu, którzy oddali życie za pomoc Żydom, oraz dokonania 335 osób odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Widzimy zatem, że książka "Dam im imię na wieki" jest owocem niezwykle ofiarnej, kilkunastoletniej pracy badaczy.
Książka składa się z dwóch części - pierwsza zawiera listę osób z krótkim opisem charakterystyki pomocy. Druga część poświęcona jest szerszemu opisowi wybranych postaci. Na końcu mamy relacje świadków - byłych więźniów Treblinki I oraz okolicznych mieszkańców. Obszar badań dotyczył 15 powiatów będących w sąsiedztwie obozu.
Jak podkreślają autorzy, książka ta nie ma wymiaru polemicznego, ale ma charakter faktograficzny. Nie ulega jednak wątpliwości, że ciężar tych faktów sam przez się skłania do refleksji polemicznych. Wszak autorzy zajęli się bardzo wąskim wycinkiem działalności pomocowej ludności polskiej. Jednak nawet to budzi podziw, a zarazem zdziwienie, że piszący o stosunkach polsko-żydowskich Jan Tomasz Gross nie zbadał i nie przedstawił w swojej pracy tych dokonań. Tym bardziej zestawienie siły faktu prezentowanego w książce z postmodernistyczną narracją Grossa musi szokować.
Należy podkreślić, że prezentowane w recenzowanej publikacji materiały źródłowe zostały gruntownie zweryfikowane, choć autorzy nie zdołali wyczerpać wszystkich źródeł. W Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince jest jeszcze dużo materiałów nieopracowanych, które z pewnością dopełniłyby obrazu zaangażowania Polaków w pomoc Żydom w rejonie Treblinki.
Dokumenty przedstawione w książce "Dam im imię na wieki" mówią zatem z jednej strony o zagładzie ludności żydowskiej, ale z drugiej - o bohaterstwie tych Polaków, którzy oddawali życie, ratując Żydów. Mało kto dzisiaj wie, szczególnie na Zachodzie, jakie kary groziły Polakom za pomoc ludności żydowskiej i jakie ofiary poniesiono. Na bazie rozporządzenia generalnego gubernatora Hansa Franka z 15 października 1941 r. przewidywano karę śmierci dla Żyda, który ucieknie z getta, ale taka sama kara groziła Polakom, którzy udzielali pomocy Żydom. Takiego prawa nie było w zachodniej Europie, a jednak skala pomocy dla ludności żydowskiej była w Polsce o wiele większa niż na Zachodzie.
Omawiana publikacja dowodzi jeszcze jednego, mianowicie tego, że Polacy byli narodem, który obok narodu żydowskiego wycierpiał bodaj najwięcej w czasie II wojny światowej. Podkreślił to Papież Benedykt XVI, który pielgrzymując do Polski w 2006 roku, powiedział (w Auschwitz, 28 maja): "Jan Paweł II był tu jako syn polskiego narodu. Ja przychodzę tutaj jako syn narodu niemieckiego i dlatego muszę i mogę powtórzyć za moim poprzednikiem: Nie mogłem tutaj nie przybyć. Przybyć tu musiałem. Papież Jan Paweł II pielgrzymował tu jako syn narodu, który obok narodu żydowskiego najwięcej wycierpiał w tym miejscu i ogólnie podczas wojny" (s. 32).
W świecie, w którym jest moda na antypolską historiografię, na uproszczenia w stylu: "polski obóz zagłady", tego rodzaju prace dokumentacyjne jak książka Edwarda Kopówki i ks. Pawła Rytla-Andrianika mają o wiele większe niż doraźno-propagandowe znaczenie. Do nich można wracać po wielu nawet latach, gdyż prawda się "nie przedawnia". Przedawniają się zaś kłamliwe nowinki propagandowe. Dlatego każdy wysiłek badawczy pokazujący prawdę o tamtych czasach ma potężne znaczenie dla współczesnych i przyszłych pokoleń Polaków. Tylko bowiem tak możemy uratować pamięć o naszych przodkach i tylko tak możemy uratować narodową dumę i honor.
 


E. Kopówka, ks. P. Rytel-Andrianik, Dam im imię na wieki (Księga Izajasza 56, 5). Polacy z okolic Treblinki ratujący Żydów, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Oksford - Treblinka 2011.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110809&typ=my&id=my07.txt

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz