Moje prywatne "TERMOPILE" - mierzi mnie, cynizm jednych i głupota drugich... Powstanie Warszawskie w 67 lat po

avatar użytkownika Goethe

Toczy się dyskusja w mediach. Jak co roku, nie biorę w niej udziału. Cóż znaczy mój głos?, kto go usłyszy?, a ważniejsze kto weźmie go pod uwagę?

Czytam, słucham. Z jednymi się zgadzam, innych zdanie biorę pod uwagę. Wciąż dowiaduję się o nowych faktach, dokumentach, rozkazach, działaniach, relacjach...

Siadam jak co roku w ciszy i zamknięciu od świata zewnętrznego, staram się nie myśleć...

Powracają Ci co odeszli. Jak mógłbym im powiedzieć "po co to było"? Wujkom których znam tylko ze zdjęć. Dziadkowi który nie ma nawet grobu, jedynie symboliczny nagrobek na Mińskim cmentarzu.

Jak zapomnieć ten ból przekazywany w krótkich jakże rzadkich wspomnieniach babci, mamy, czy ciotek. Nikt nigdy mi nie powiedział że zginęli nadaremnie... tragicznie, niesprawiedliwie - Tak!

Ale nigdy nadaremnie. Mierzi mnie narracja jaką od lat słyszę bez względu na epokę, czasy poglądy.

Zastanawia mnie czy to ja jestem inny, czy moja rodzina dziwna? Czy to otoczenie, społeczeństwo?  Z mediów wylewa się potok bezideowych wręcz głupich opinii. Konformizm poddaje ocenie wartości najwyższe. To tak jak by się spytać w ulicznym wywiadzie czy warto jest pani(u) żyć i egzystować? czemu nie zadadzą tak prostego i podstawowego pytania? który z  oceniających wydarzenia historyczne by odpowiedział że zaraz właśnie idzie się powiesić bo nie warto.

Nie zastanowi sie jeden z drugim że żyje li tylko dla tego że były te przegrane z wielkimi ofiarami bitwy, całe wojny. Bez względu gdzie się urodził i z którego miejsca Polski pochodzi, gdyby nie ta ofiara tych co na szaniec jego jednego z drugim dziś z pewnością by go nie było.

Mierzi mnie ta cała bezpodstawna dyskusja. Więc zamykam się w ciszy... "Chwała Bohaterom", "Chwała" szczególnie tym bezimiennym bezbronnym co nie uciekli, stanęli z butelką benzyny lub zwykłym kamieniem czy łomem i nie dawali przejść napierającemu wrogowi.

Wysyłanie dzieci na bezsensowną walkę, z góry skazaną na przegraną to nieludzkie i okrutne, bezsensowne ... Tak usłyszałem w jednej z wypowiedzi cytowanej przez szereg mediów jak by to wypowiedział nie wiadomo jaki autorytet w tej dziedzinie.  

A nie zastanowił się autorytet nad tym - kto by ICH zatrzymał i jaki rozkaz by ICH powstrzymał?

..." ciemno, na dużym blacie stołu pośrodku pomieszczenia paląca sie świeczka rozprasza delikatnie mrok. W około mnóstwo stłoczonych ludzi, ziemia się trzęsie - trwa bombardowanie,  szare ogorzałe twarze ludzi, oczy powiększone strachem, oczekiwaniem.  Przy stole dwie dziewczynki nawet nie uśmiechające się ale tak odróżniające się od otoczenia, milczące i zastygłe w oczekiwaniu - czego?

Końca?...  w drzwiach stają Niemcy. Karzą wychodzić. nikt nie protestuje, bo jak. Gotowi są strzelać.

Na zewnątrz pył i kurz unosi się ze zbombardowanych budynków, miesza się ze światłem pożarów.

Ludzi jest więcej, nie tylko z tego bunkra wygarniają, z piwnic obok już wyszli, patrzą bezradnie na stojące czołgi, na Niemców poprzylepianych do ścian. Idą. ... a za nimi ruszają czołgi pod ścianami Niemcy, posuwają się pochyleni jak by miało to ich ochronić... Lęk i zrozumienie, pchają nas na barykadę... co to będzie? co to będzie? ..."

Nigdy nie śmiałem pytać i co?jak dalej?, jakie to ma znaczenie. Mama jest i jej siostra też.

A wujków już nie ma, i to nie bezpośrednie starcie, to przynajmniej wiadomo. Jeden na tyfus w obozie pod Milanówkiem. Drugi?- bomba czy granat, jakie to ma znaczenie, pewnie gdyby nie wiózł tej bibuły to żyłby do dziś. Lecz babcia nie powstrzymywała żadnego. Robili to co uważali za najważniejsze. A przecież dziesięć i kilkanaście lat to mało, a jednak nikt ich nie powstrzymywał, nawet nie śmiał.  Jak by babcia sie czuła? czym miała by uzasadnić zakaz/ Szczególnie gdy po zamachu na Kutscherę dziadka wzięto na Pawiak jako zakładnika. już nie wrócił, jak miała powstrzymać synów w domu? Gniew był silniejszy nawet nie uświadamiamy sobie. Przecież każdy chciał tylko przeżyć. Nikt nie myślał o śmierci. Po prostu robił co trzeba. Nie było zbytecznych pytań. Zresztą lepiej było nie wiedzieć. Dla zasady, by chronić innych, najbliższych na wypadek wpadki, łapanki... A gdy chłopcy zrzucili z dachu "gołębiarza" i przejęli jego karabin ( zresztą za pomocą zwykłej deski) to czy myśleli że zabili człowieka?

Moje "Termopile" nie wielkie, nie huczne, nie spektakularne. Takie szare, zwyczajne, przerażające w swojej prostocie i okrucieństwie. Tak głęboko wryte w pamięć nawet jeśli na co dzień się nie myśli, nie przeżywa. Ciężko tym co nie mogą  zapomnieć i rozdrapują rany co dnia. Kto im odda ich spokój, kto im da chwilę wytchnienia mówiąc - tak trzeba było, miałeś rację, teraz odpocznij, przejdziemy się po grobach, pochylimy się nad twymi wspomnieniami, oddamy im "HONOR" by ulżyć twej pamięci.

Będziemy o Nich pamiętać nawet jak ciebie już nie będzie, będziemy pamiętać o tobie. Odpocznij teraz nadszedł Wasz czas - czas Bohaterów...

 

 

 

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Sierota

1. Wujków już nie ma

W Powstaniu było ich 4, roczniki 1920. 1924, 1925 i najmłodszy ojciec, bo 1933. O Powstaniu dowiadywałem się z urywanych strzępów rozmów tych 4 przy okazji corocznych spotkań rodzinnych w miejscowości odłegłej od Warszawy i wówczas nawet nie wiedziałem, że rozmawiałi o Powstaniu, bo zwyczaj był taki, że po posiłku dzieci odchodziły od stołu a Oni pogrążali się we wspomnieniach.
Jedynie nocnami udając, że śpię mogłem wsłuchiwać się w ich dyskusje i wspomnienia, ale i wówczas nigdy nie padło słowo Powstanie a może po prostu nie słyszałem. Lubiłem ich wszystkich do chwili, gdy nie dotarły do mnie żarty o ojcu, którego jeden z nich puścił boso…Pamiętam obraziłem się i nie chciałem pożegnać z Nimi, gdy rozjeżdżaliśmy się w swoje strony, no bo jak można było zabrać buty MOJEMU ojcu ;-) Dzieciak byłem. Ojciec nigdy nie był rozmowny i dopiero po latach więcej dowiedziałem się od kuzyna ojca, który wyprowadził go kanałami i zabrał buty, aby nie usiłował wracać.
Poźniej przyszła emigracja i powrót po latach a oni odchodzili. Nic mnie nie mierzi i nic nie dziwi a jedynie żal, że można było dowiedzieć się więcej, gdy jeszcze byli.

Jazgot szmaciarzy do mnie nie dociera. 

avatar użytkownika Maryla

2. @Goethe

Sierota ma rację - "Jazgot szmaciarzy do mnie nie dociera". Wkurza, ale tylko na chwilę.
Przeciez co roku jest to samo.

Wiesz, co jest najgorsze? Za PRL-u szliśmy po prostu na groby, kto takie miał, jak udało się odnaleźc i zidentyfikować ciała. Jak nie mielismy własnego, szlismy na wspólne, Oni wszyscy byli nasi - po prostu.

Lech Kaczyński uruchomił lawinę - to nie były juz tylko tablice w kościele, ciche przezywanie na Mszach. Wyszlismy na ulice, coraz więcej młodych interesowało się tym, czemu my idziemy.

ONI musza to zatrzymać, dlatego Czerska zaczęła coroczne awantury, żeby na samo słowo Powstanie Warszawskie reagowac tak , jak nauczyli psy Pawłowa reagowac na "braci Kaczyńskich" - niechęcia i nienawiścią.

A lawina ruszyła i NIC nie jest w stanie jej zatrzymać.

Dzisiaj po raz pierwszy odwazyli się naruszyć uroczystośc siłami policyjnymi - atak na coroczną imprezę organizowaną przez Legionistów - aresztowanie, gaz łzawiący.

Mam nadzieje, że to dotrze do Kombatanbtów i jeszcze raz staną na Barykadzie - nie po kwiatki i order ale zareagują na zbrukanie przez władze gazem łzawiącym i pałkami miejsca pamięci.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

3. @Sierota

Z pewnością masz dużo racji co do tego, że żal... można było się więcej dowiedzieć od bezpośrednich świadków i uczestników. Lecz musiał być ważny powód ku temu iż nie dzielili się swoimi przeżyciami, i nalezy to uszanować. A przede wszystkim zrozumieć.
Wygląda na to że nie uważali swoich czynów czy samej postawy jako coś nadzwyczajnego, godnego uznania i wartego dzielenia się z ludźmi z zewnątrz. ludźmi nie będącymi w stanie Ich zrozumieć. Bo tylko ci co to przeszli wiedzą o czym mówią. Dla tego dzielą się wspomnieniami w swoim gronie. Rozumieją się bez słów i zbędnych tłumaczeń.
I bardzo ich smuci, i zamykają się coraz bardziej w sobie słysząc jak ci którzy nic nie wiedzą narzucają im narrację, treści i ideologię... jak manipulują postawą, jak zmieniają wartości na puste wygodnictwo i egoizm...
Nad jazgotem "szmat" tez przechodzę do porządku dziennego. Dla tego na ten czas odcinam się od treści na w/w temat w mediach. Ja wiem swoje i nie jest w stanie byle michnik mi namięszac, czy sprowokować do zbędnej dyskusji... bo jak napisał w logo jeden z blogerów - ..." nie schodź do poziomu idioty, bo pokona cię doświadczeniem..."
Kłaniam się.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

4. @Maryla

Jak widać stanęli... i pokazali co myślą, w czasie uroczystości na Powązkach.
Lecz obawiam sie że konformizm jednak "górą". PO Tusku jak PO kaczce... Plują a on mówi że pada...
Pozdrawiam

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG