Helsińska Fundacja Praw Człowieka - komentarz do wyroku w sprawie Jarosława M. Rymkiewicza

avatar użytkownika natenczas

Komentarz do wyroku w sprawie Jarosława M. Rymkiewicza (Helsińska Fundacja Praw Człowieka)

Warszawski Sąd Okręgowy wydał 21 lipca br. wyrok w głośnej sprawie cywilnej, jaką spółka Agora S.A., wydawca „Gazety Wyborczej”, wytoczyła pisarzowi Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi. Przyczyną wniesienia pozwu była wypowiedź, jaka padła z ust literata w wywiadzie udzielonym „Gazecie Polskiej” w czasie konfliktu wokół krzyża znajdującego się przed Pałacem Prezydenckim na Krakowkskim Przedmieściu. Rymkiewicz powiedział, że „Polacy, stając przy nim (krzyżu – ICK), mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach ‘Gazety Wyborczej’, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami”. Dodał, że redaktorzy „Gazety Wyborczej” są „duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski” i „rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem ‘luksemburgizmu’, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków. Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić”. Sąd uznał, że te słowa naruszały dobra osobiste „Agory” i nakazał pisarzowi przeproszenie spółki oraz wpłacenie 5 tysięcy na rzecz ośrodka dla osób ociemniałych w Laskach.

Wypowiedź Rymkiewicza trudno nazwać elegancką. Elegancja nie jest jednak tym kryterium, które w prawniczych kategoriach rozstrzyga, czy doszło do przekroczenia granic wolności wypowiedzi, uprawniając do użycia sankcji prawnych. W debacie politycznej i wokół ważnych publicznie kwestii (a taki charakter miał „spór o krzyż”) winny być prawnie tolerowane i mocne sformułowania, czego nie należy utożsamiać z przyzwalającą pozaprawną oceną. Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wskazywali więc na swoją „nieprawniczą” dezaprobatę dla użytych w krytyce słów, równocześnie orzekając, że niewielkie sankcje wymierzone przez sądy krajowe naruszały chroniący swobodę wypowiedzi art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tak było przykładowo w sprawach, gdy podczas krytyki pod adresem adwersarzy padały takie słowa jak idiota (Obeschlick przeciwko Austrii, nr 2), bufon i prostak (Lopes Gomes da Silva przeciwko Portugalii), czy polityczny inwalida (Pakdemirli przeciwkoTurcji).

Ale w rozstrzygniętej właśnie sprawie dotyczącej wypowiedzi Rymkiewicza jest jeszcze jeden prawnie ważny element, który trzeba koniecznie zauważyć. Pozew nie został wniesiony przez konkretne osoby; tych zresztą literat nie wymienił z nazwiska w swojej wypowiedzi. Pozew miał chronić dobre imię spółki wydającej „Gazetę Wyborczą”, a więc innego, komercyjnego podmiotu.

19 lipca br., na dwa dni przed warszawskim orzeczeniem w sprawie Rymkiewicza, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł w sprawie Uj przeciwko Węgrom, że doszło do złamania art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Skarżącym był dziennikarz, który krytykę jakości wina produkowanego przez jedno z przedsiębiorstw konkludował stwierdzeniem, że owo wino to nic innego jak „gówno”. W postępowaniu karnym węgierskie sądy dopatrzyły się naruszenia dobrego imienia winiarskiej spółki, ale równocześnie postanowiły wykazać łagodność wobec autora krytyki – ostatecznie orzekły wobec niego jedynie karę nagany.

Strasburski Trybunał jednogłośnie zakwestionował tę niewielką, wręcz symboliczną sankcję. W kluczowym fragmencie wyroku znalazło się następujące sformułowanie: „Istnieje różnica między komercyjnymi interesami spółki związanymi z jej reputacją (commercial reputational interests of a company) a reputacją jednostki dotyczącą jej społecznego statusu. Podczas gdy ta ostatnia może rodzić reperkusje dla godności jednostki, komercyjne interesy związane z reputacją są pozbawione moralnego wymiaru. W obecnej sprawie interes związany z reputacją dotyczy państwowej spółki; ma on komercyjny charakter, pozbawiony moralnego znaczenia” (par. 22).

Nie znamy jeszcze uzasadnienia wyroku w sprawie Rymkiewicza. Można jednak się domyślać, że warszawski sąd nie odwołał się, identyfikując chronione dobra osobiste Agory, do komercyjnego wymiaru reputacji spółki, a więc by zidentyfikował negatywne konsekwencje wypowiedzi pisarza dla „ekonomicznego sukcesu i wiarygodności podmiotu gospodarczego” (par. 22 wyroku Uj przeciwko Węgrom). Brak takiej analizy – którą zresztą trudno byłoby przeprowadzić w kontekście „niekomercyjnej” wypowiedzi literata – może powodować, że polski wyrok podzieli los węgierskiego orzeczenia, jeśli Rymkiewicz postanowi się odwołać do strasburskiego Trybunału.

Komentarz do wyroku przygotował dr Ireneusz C. Kamiński, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

http://www.hfhr.pl/komentarz-do-wyroku-w-sprawie-jaroslawa-m-rymkiewicza/

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. ..

Teresa Torańska komentując wyrok sądu skazujący poetę, Jarosława Rymkiewicza za wyrażenie swojej opinii, stwierdza : „Nie wiem, czy przed sądem nie powinien odpowiadać także dziennikarz, który z Rymkiewiczem rozmawiał.”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika natenczas

2. Z tego co wiem,

a pisała w komentarzu na niezależnej.pl Venissa, chyba chodzi o P.Paliwodę?
Nie znam szczegółów.
Oczywiście, że brednie wygaduje Torańska.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o pt., 22/07/2011 - 16:49.
avatar użytkownika guantanamera

3. Dobra osobiste Agory

Czy opublikowanie 15 sierpnia 1990 roku reklamy "Hodowla psów rasowych "Cud nad Wisłą" oferuje szczenięŧa owczarków" - to jest wyraz miłości do Polski i Polaków? Dla mnie to był naprawdę niepodważalny i ostateczny dowód na to, co oni do nas czują. Czy szydzenie o "nowej twarzy polskiego patriotyzmu" po tym, jak odezwały się emocjonale protesty na ową prowokację to był wyraz miłości do Polski i Polaków?
"Dobra osobiste Agory", to tamta reklama. A nam wolno tym myśleć i mówić to, co uważamy za prawdę.