Polska potrzebuje radykalnych zmian

avatar użytkownika Maryla
(Gazeta Finansowa/17.11.2008, godz. 13:23)
Brak radykalnych działań ze strony rządu w obliczu światowych przemian sprowadzi na Polskę problemy. Nam też jest potrzebny polski Obama i powtarzane hasło: „Change, change, change!”

Brak radykalnych zmian w polityce gospodarczej zarówno świata, jak i w Polsce sprowadzić nas może na skraj niepokojów społecznych w miejscach najmniej spodziewanych.

Unia Europejska przyjęła wspólną deklarację w sprawie walki z kryzysem. Obecna sytuacja skutecznie zdyskredytowała wiarygodność światowych finansów i neoliberalnego modelu gospodarczego, w tak karykaturalny sposób realizowanego przez ostatnie 18 lat m.in. w Polsce.

Wzmożony nadzór

Do łaski wracają, nawet w najbardziej tradycyjnie liberalnych państwach i prorynkowo nastawionych środowiskach politycznych i gospodarczych, pomysły wzmożonego nadzoru, zaostrzenia kontroli, ograniczenia ryzykownych instrumentów finansowych, wspierania małych i średnich przedsiębiorstw systemami dotacji i ulg podatkowych. Państwa, na czele z USA i członkami UE, nacjonalizują banki. Ostatnio zrobiła to Estonia. Nacjonalizowane są też instytucje parabankowe i ubezpieczeniowe, nie mówiąc już o gigantycznych programach pompowania zarówno gotówki, jak i gwarancji dla własnych systemów bankowych i przedsiębiorstw.

Drugi Paulson

Już wkrótce ujrzymy plan Paulsona II i jego europejskie mutacje. Dwa biliony pomocy nie wystarczy europejskiemu systemowi finansowemu. Nowy ład gospodarczy, nowe Bretton Woods II jest coraz bliżej, staje się wręcz niezbędne. Wielu w Ameryce i Europie już to zrozumiało. W Polsce niestety nikt. Rządzący zdecydowanie nie chcą o tym słyszeć.

Na naszych oczach świat i światowe systemy gospodarcze, finansowe ulegają i będą ulegać dalszym gigantycznym przemianom. Ameryka dzięki nowemu prezydentowi USA jest już po stronie nadziei. Zarówno w sferze psychologicznej, jak i zapowiadanych zmian gospodarczych. Nowy program gospodarczy Baracka Obamy ewidentnie wskazuje kierunek, szkoda, że polskie organizacje pracodawców tak niewiele rozumieją, jeśli chodzi o wyzwania, jak i niebezpieczeństwa oraz nowe tendencje i trendy gospodarcze na świecie.

Odnowa z lat 30.

Tkwią bezrefleksyjnie w realiach lat minionych i wzorców już bezpowrotnie utraconych. Tani liberalny populizm przestaje być modny i powszechnie stosowany w wielu krajach świata. Wystarczy popatrzeć na propozycję rozwiązań w wielu krajach i sposoby pokonania kryzysów proponowane przez Francję, Niemcy i Włochy. Dziś to propozycje nacjonalizacji i ulg podatkowych, dotacji do projektów infrastrukturalnych, wsparcia finansowego dla poszczególnych branż i sektorów produkcyjnych czy też podwyżki opodatkowania dla wielkich koncernów, a obniżki dla małych i średnich przedsiębiorstw. Pakiet reform Baracka Obamy wzorowany jest na rozwiązaniach „New Deal” z lat 30. Ameryka idzie drogą niskich stóp procentowych, wzrostu wydatków państwa, wydatków socjalnych, wydatków na infrastrukturę, wydatków związanych z reformą służby zdrowia, ulg podatkowych dla najuboższych i preferencyjnych kredytów dla małego i średniego biznesu.

Duch Obamy w Europie

W Rosji właśnie upaństwowiono pierwszy bank, który popadł w tarapaty z powodu kryzysu finansowego. Państwo przejęło 99,8 proc. w Communalcredit – ósmym co do wielkości banku w Austrii, płacąc za to zaledwie 2 euro. Podobnie zrobiono ostatnio w Estonii z prywatnym bankiem Parex. U nas też można by znacjonalizować stocznie w Gdyni, Szczecinie i Gdańsku za długi, ale Ministerstwo Skarbu woli wyprzedać masę upadłościową. Francuski premier grozi, że upaństwowi banki francuskie, które nie pożyczają pieniędzy francuskim przedsiębiorcom. Belgijski rząd wspiera finansowo już czwarty bank: Dexia, Fortis, ING i KBC. Holenderski rząd wprowadza do Rady Dyrektorów holenderskich banków swoich przedstawicieli. Niemcy przejmują de facto kontrolę nad niemieckim systemem bankowym, oferując im pomoc idącą w setki miliardów euro.

Globalne przemiany

Podobne zdarzenia mają miejsce w wielu krajach Wielkiej Brytanii, Irlandii, we Włoszech. Europejski Bank Centralny ratuje Węgry i Ukrainę przed bankructwem, a Chiny przeznaczają 600 mld USD dla swojej gospodarki. Unia Europejska domaga się ścisłej regulacji działalności funduszy wysokiego ryzyka i silnego i sprawnego nadzoru bankowego, określenia nowych zasad dla agencji ratingowych, firm ubezpieczeniowych i zmian w funkcjonowaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego.

Nowe Bretton Woods II ma się skoncentrować na takich działaniach jak regulacja, nadzór finansowy, przejrzystość rynków, powiązanie ryzyka z odpowiedzialnością, uzależnienia zysków i wynagrodzeń bankierów od wyników ich firm. To wszystko wydaje się wręcz niezbędne, by przywrócić zaufanie zwykłych ludzi i klientów do rynku i dać niezbędny impuls do przezwyciężenia recesji.

Kolorowe zasady księgowości

Inaczej zagrożenie prawdziwą zapaścią światowej gospodarki może stać się faktem. Chodzi również o długotrwałą wizję rozwoju gospodarczego. Właśnie dla tej nowej wizji niezbędne będą również kolorowe zasady księgowości, ratingu, konsultingu i controllingu, a przede wszystkim instytucji wczesnego ostrzegania o zbliżających się zagrożeniach i kryzysach, czyli czegoś, czego tak bardzo nie chcą przyjąć do wiadomości kolejne polskie rządy, które nie chcą słuchać ostrzeżeń i złych chociaż prawdziwych informacji. Wyzwania dla światowej gospodarki XXI w. są coraz większe. To: zmiany klimatyczne, nowe technologie, nowe źródła energii, powszechna bieda Trzeciego Świata, terroryzm, recesja, utrata zaufania do sektora finansowo-bankowego, gigantyczna spekulacja, załamywanie się systemów opieki zdrowotnej i nieudane reformy systemu ubezpieczeń.

Nikt się nie wstydzi

Prezydent Francji Nicolas Sarcozy proponuje dziś nacjonalizację strategicznych gałęzi gospodarki i utworzenie państwowych funduszy inwestycyjnych. – Nie chciałbym, aby obywatele Unii obudzili się i odkryli, że europejskie przedsiębiorstwa należą do nieeuropejskich stolic – powiedział. Przedstawiciele OECD twierdzą, że dość już tolerowania czarnych dziur w światowym systemie finansowym, jakimi są np. raje podatkowe. Są one nie do zaakceptowania. Jest ich na świcie ok. 40. Kosztują krajowe budżety ponad 255 mld USD rocznie i to im m.in. będzie wydana zdecydowana wojna. Departament Skarbu USA rozważa zakup udziałów w firmach ubezpieczeniowych MetLife i Prudential Financial – dwóch towarzystw życiowych, jednych z największych w Stanach Zjednoczonych.

Słowacka lekcja

Również obok nas dzieją się rzeczy, które trzeba poważnie brać pod uwagę. Po 20 latach od upadku komunizmu rząd Słowacji, przyjął projekt ustawy, która pozwala państwu kontrolować ceny gazu. Główna firma gazownicza na Słowacji sprywatyzowana SPP nie będzie mogła podwyższać taryf gazowych dla słowackich gospodarstw domowych. Rząd słowacki zagroził nawet nacjonalizacją firmy SPP kontrolowanej przez niemiecki EON i francuski Gaz De France, które posiadają łącznie 49 proc. akcji. Ultimatum dostał też włoski Enel, właściciel słowackich elektrowni. Do państwa wraca też przesył ropy naftowej Transpetrol właściciel rurociągu „Przyjaźń”. Jak widać Słowacja chce dbać o swoich obywateli. U nas zagraniczne koncerny energetyczne, po tegorocznych bardzo wysokich podwyżkach na 2009 r. proponują bez najmniejszego sprzeciwu ze strony rządu kolejne, rzędu 30 proc. Podobnie jak PGNiG, które również proponuje URE podwyżki na 2009 r., mimo wyraźnego spadku cen ropy naftowej do poziomu 60 USD za baryłkę. Rząd nie reaguje. RPP nie chce obniżać stóp procentowych, chociaż robi to cały świat.

Ratowanie emerytur

Słowacja również chce znacjonalizować swoje prywatne fundusze emerytalne, które mają na kontach aż 2 mld EUR oszczędności słowackich emerytów. Rząd proponuje powrót do społecznego towarzystwa ubezpieczeń, odpowiednika polskiego ZUS-u. Argumentując to tym, co stało się z funduszami emerytalnymi w Islandii i wytransferowaniem środków emerytalnych za granicę. Według przedstawicieli słowackiego ubezpieczyciela, II filar na Słowacji generuje straty i niczego nie gwarantuje. Słowacki rząd obawia się, że w dobie kryzysu ludzie mogą stracić wszystko i to pomimo, że 90 proc. wkładu ze słowackiego II filara inwestuje w obligacje i inne papiery wartościowe.

Obolały system

Kilka dni temu prezydent Argentyny zapowiedział, że rząd znacjonalizuje wszystkie fundusze emerytalne, które zarządzają blisko 30 mld USD przyszłych emerytur. Argentyna wychodzi z założenia, że kiedy USA i inne kraje ratują swoje banki oni musza chronić emerytury swoich obywateli. To może stać się kolejnym ciosem dla już i tak obolałego systemu finansowego. A przecież u nas wcale nie jest lepiej. Po 10 latach funkcjonowania aktywa netto polskich OFE wynoszą tylko 130 mld zł. I jakoś nikt nie zaprząta sobie głowy co dalej z polskim systemem ubezpieczeń emerytalnych. Jeśli nie dojdzie do zasadniczych reform to i w Polsce pojawią się pomysły nacjonalizacji, podobne do tych ze Słowacji i Argentyny. Wychodzi bowiem na to, że to ZUS lepiej zarządza składami niż świetnie opłacani menedżerowie OFE. Wyniki funduszu rezerwy demograficznej są 3 – 4 razy lepsze niż wyniki OFE.

Działanie, działanie

– Jeśli kryzys gospodarczy i finansowy będzie się nadal pogłębiał, a pieniądze ludzi będą nadal zagrożone, rząd jest na tyle odważny, aby zastosować nietradycyjne rozwiązania – stwierdził premier Słowacji, kraju, który właśnie przyjmuje euro i jest nam Polakom stawiany jako wzór. Jak widać euro jeszcze niczego nie gwarantuje. Nie rozwiązuje prawdziwych problemów gospodarczych, te musi rozstrzygać władza narodowa.

Janusz Szewczak

Autor jest niezależnym analitykiem gospodarczym

 

http://biznes.onet.pl/7,1517845,prasa.html

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz