Nowe Imperium Ateńskie GW
Może ja patrze na świat z pozycji „spiskowych”, więc proszę blogerów o wyrozumiałość dla mojego mentalnego upośledzenia, ale pewne rzeczy dość niezrozumiałe dla mnie są. Natrafiam bowiem na informację, że SuperIntendent pewnej znamienitej w Polsce Gazety wystąpił z obroną 20 - letniego chłopaka Mikity Lichawida - aresztowanego przez białoruskie służby porządkowe w czasie demonstracji o charakterze politycznym. Niezawodny „obrońca” praw człowieka – czyli rzeczony SuperIntendent, z racji, jak mniemam, swojej wrażliwości społeczno- politycznej wykształconej w okresie ancien regime’u , staje w szeregu jego obrońców. I mini- wypowiedzi na portalu Wp.pl podkresla bohaterską niezłomność oporu takich ludzi i wyraża życzenie, w więzieniu niedługo miejsce Mikity zajmie sam Łukaszenko.
„Deklaracja programowa: „o co walczymy?”
I tak słucham pana Superintendenta i zaczynają mi się otwierać oczy szerzej. Jak na złość przychodzą mi zdania „niezależnych publicystów” z jego Gazety w sprawie studenta zatrzymanego przez ABW czy nastolatka wypisującego niezbyt pochlebne rzeczy na szkolnym murze. I jakoś nie słyszałem głosów podobnych, jak w wypadku Białorusina. Alas! - zakrzykną „Europejczycy i InteligencI” – przecież w Polsce nie ma reżimu totalitarnego, mamy świetną demokrację, a oba gnojki polskie podniosły rękę na demokratycznie wybrana władze , której namaszczenie dało środowisko wywodzące się z zaplecza politycznego sklepu blisko związanego z duchem Superintendenta.
„O co walczymy” ? można by zapytać NadRedaktora, przywołując stare hasło Polskiej partii Robotnicznej z 1943 r.? Teraz właśnie znów włacza mi się ta spiskowa tendencja dziejowa, z którą, jak zapewniam, sukcesywnie walczę, lecz często przegrywam. Pamiętają państwo , a może i nie, bo to historia starozytna, dzieje Komitetu Obrony Robotników. Działał tam wyklęty obecnie przez Nadredaktora – Antoni Macierewicz. Kiedys Antoni, indagowany w wywiadzie o swoją korowską przeszłość , powiedział mniej więcej , że dość szybko zorientował się, że cele KORu, mimo swoich szczytnych założeń, nie odzwierciedlają istoty państwowości polskiej, że ojcowie – założyciele odchodzą o kwestii polskiej niezaleznosci, a zaczynają reprezentowac niedobre dla Polski nurty. Tym pan Antoni tłumaczył rozejście się jego dróg z opozycyjnym w założeniu ruchem.
KOR Antoniego Macierewicza
Mam czasem takie wrażenie, podzielane być może przez czesć innych ludzi, że pan Antoni wyczuwał, że dla ruch Kor-u walczył z rezimem komunistycznym , gdyż on stał na przeszkodzie nie tyle prawdziwej polskiej państwowości, ile przeszkadzał w realizacji demokracji we wersji „różowej”. Jeżeli patrzy się na zadziwiajacą symbiozę polityczną post-komunistów i ruchu nieboski Unii Wolności, której organem medialnym była i jest pewna Gazeta, to można mieć wątpliwości, czy Kor, lansowany przez czesc publicystów, m.in. Zakowskiego, na jedyna i autentyczną opozycje w PRL-u, to takie moje wątpliwości mogą być dość uzasadnione.
O co teraz walczy Nadredaktor? Pamiętamy zaangażowanie jego samego i środowiska w trakcie Pomaranczowej Rewolucji na Ukrainie. Nie wypaliło, wieć obecnie spróbuje „dorżnać watahę” na Białorusi, aby i tam, gdy dojrzeje jeffersonowskie „drzewko wolności” zaprowadzić „demokrację”, tyle że reglamentowaną i sterowaną tym razem przez lokalną ekspozyturę wpływowego medium. Medium ma pieniądze, działaczy, posiada zestaw nowoczesnej broni o sile rażenia większej niż jądrowa – czyli antysemityzm i ksenofobia. Sprawdzone w Polsce wobec przeciwników politycznych . Jeżeli ktoss podskoczy, zrobi się z niego „pisiora” – jak to obwieszczali bohaterzy niedawnej afery, której, jak się udowodniła komisja pod przewodnictwem Herr Sekuła, nie było.
Wypaczone Imperium Ateńskie.
Imperium medialne, odwołujące się do greckiego miejsca spotkań obywatelskich, zdecydowanie nie idzie w kierunku reform neo- Solona. Raczej bliżej jej do egalitarnych rządów epoki królewskiej, gdzie władzę sprawowała grupa arystokratów. Najbardziej smutne jest to, że czuję, że z jednego systemu opresyjnego w PRL-u trafiliśmy do nowego systemu quasi- totalitarnego, tylko, że umiejętnie ubranego w górnolotne słowa o równości, wolności i braterstwie.
Ciągle mam wrażenie, że jestem robiony w przysłowiowego konia. Ze pod płaszczykiem w pełni rozwiniętej demokracji, mój dysydencki głos jest zagłuszany, niszczony i oklejony nalepką: „oszołom – do not handle with care”.
- Henry Clay - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
5 komentarzy
1. O co teraz walczy Nadredaktor?
O przetrwanie, bo osuwa się.
2. Sierota ma rację
przypomnę recenzję jego ksiązki:
"Apokaliptyczny ton charakteryzujący publicystyczną twórczość Adama Michnika, zwłaszcza jego eseje, trąci myszką - sądzi recenzent ich amerykańskiego wydania, redaktor "The Economist" Edward Lucas.
Eseje Michnika zatytułowane "In Search of Lost Meaning: The New Eastern Europe" ukazały się ostatnio nakładem University of California Press. Jest to tłumaczenie 10 obszernych politycznych esejów drukowanych wcześniej przy różnych okazjach w "Gazecie Wyborczej".
Lucas sugeruje, iż Michnik jest nadal dysydentem, choć już nie wobec dawnych komunistów, lecz wobec nowej polskiej prawicy. "Dla niektórych Michnik jest uosobieniem warszawskiego liberalnego establishmentu: kimś, kto czuje się z lekka niewygodnie w materialistycznym otoczeniu post-komunistycznego kapitalizmu i głęboko niechętnemu mściwemu historycznemu triumfalizmowi obozu narodowo-patriotycznego"
Michnik siedzi w Rosji i tam "ewangelizuje" ale efektów nie ma , więc jest "człowiekiem od zadań specjalnych" eurokomuny z Brukseli.
Tak jak Wałęsę wykorzystuja za kasę za "ojca demokracji" w Afryce, tak Michnik robi na wschodzie - głównie w Rosji, bo na Białorusi słuchaczy za duzo nie znajdzie.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Trudno dyskutować, gdy żadne
Trudno dyskutować, gdy żadne znaczenie nie trzyma się definicji. Co do Solona, to o ile pamiętam dobre urodzenie uważał za jedną z cnót. Nasza elita w większości jest dobrze urodzona(np red.Olejnik).
Czy to jest ustrój quasi- totalitarny, czy sycylijski nie wiem , bo znów jest kłopot z definicją.
W każdym razie jest to ustrój ludzi władzy, którzy wiedzą,że ich trzyma ze sobą tylko wspólny żłób. Jak im na chwilę zabiorą, następnego dnia nie będzie śladu po ich partii.
Polacy na Białorusi, częściowo cierpią za to,że reprezentowaliśmy tam interesy Unii
zanim sami wstąpiliśmy do tej formacji. Aleksandr Milinkiewicz już wtedy przyjeżdżał bez przeszkód do Warszawy i to często. Wracał na Białoruś i organizował drużynę zbierającą podpisy za akcesją. I dostał nagrodę im. Sacharowa od Unii, co jeszcze dostaje nie wiem,ale nie brak mu na wojaże i hotele. Jaką demokrację chce im zaoferować Zachód?
Niezmierzone hektary zniszczeń postpegeerowskich i możliwość wyjazdu na Dominikanę
bez paszportu.
4. Beta
Białoruś, podobnie jak i Ukraina, to podwórko Rosji. "Zachód" nie rozłoży tam straganu bez przyzwolenia Rosji.
5. No gdzie
Zadne przetrwanie.
Koles nazywal sie "Mikita Lichawid"
Samo to juz daje chyba pewne podejrzenia.
a ja nawet mam pewnosc, zanim pogugluje.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.