Dzień Dziecka - I Ty zostaniesz Indianinem.
...Marzenie o czymś nieprawdopodobnym ma swoją nazwę. Nazywamy je nadzieją...” Jostein Gaarder - Dziewczyna z pomarańczami.
Nie Ty, Twoje dziecko i nie Indianinem, a Prezydentem Polski.
Tekst ten dedykuje Contessie za wpis - O świniopasach i wychowaniu czyli... polityków trzeba sobie wychować ! oraz naszym dzieciom i nam „dorosłym dzieciom”, ciągle marzącym.
Pamiętacie jak w 40-latku Dozorca, nie jaki Tosiek Walendziak zaprasza do swojego mieszkania inż. Karwowskiego i przedstawia mu swoje dzieci mówiąc na kogo je wychowa. Ta będzie sklepową, ta nauczycielką, a tego to sobie chowam na profesora, a co, stać mnie na to ! Spryciarz i marzyciel zarazem. Czy stać Nas na to by wychowywać nasze dzieci w duchu patriotycznym ?, czy Państwo nas w tym wspomaga ? Odpowiedź jest prosta. To nasza powinność, a Państwo pod rządami PO, czy też Lewicy nie jest zainteresowane w kształtowaniu postaw patriotycznych. Dużo by pisać o reformach oświaty, które praktycznie likwidują naukę historii na niezbędnym dla Młodej Polki i Polaka poziomie. To co u nas nazywa się faszyzmem ( zresztą błędnie ), nacjonalizmem i co tak jeszcze chcecie, w innych państwach jest patriotyczną i narodową normą. Czy to w Rosji, czy też w U.S.A.
Niestety, rzadko koło zdarzeń obraca siła naszych marzeń.
Jan Izydor Sztaudynger
Zawsze uważałem, iż totalnym egoizmem jest realizować poprzez swoje dzieci własne niespełnione marzenia lub niezrealizowane pomysły na życie, kariery. Nie ma natomiast nic złego w takim wychowaniu dzieci, by dostarczyć im narzędzia niezbędne do samodzielnego wyboru drogi życiowej. Mamy rodzicielski i obywatelski obowiązek wychować nasze dzieci na patriotów i świadomych obywateli naszej ojczyzny. Muszą znać historię, tradycję, literaturę i sztukę. Powinny zdobyć wykształcenie na miarę swoich możliwości. Polskę tworzę nie politycy, tworzą ją bohaterowie codzienności. Stary szewc i młody sportowiec. Kwiaciarka na Krakowski Rynku i dyrektor dużej firmy. Harcerz i żołnierz. Po prostu my.
„...Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać...”.
Walt Disney
Marzenia, mają je dzieci i dorośli. Myślę jednak, iż marzenia dzieci są mniej wyrachowane i materialne niż dorosłych - nie odnoszę tego do czasu obecnego, lata pracy mediów i firm marketingowych przeorały dziewicze umysły najmłodszych. Rodzice życzą swoim dzieciom jak najlepiej i często wybierają dla nich zawód, zawód w danym momencie dochodowy, niekoniecznie cieszący się poważaniem. Trudno się dziwić takiemu pragmatyzmowi. Warto jednak być idealistą, pomimo wielu zawodów, jakie nas w życiu spotkają, jakoś lżej na sercu i w lustro można spojrzeć bez wstydu, gdy choć część naszego życia poświęcimy dla Ojczyzny.
„...Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki , marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach...”
Meredith - postać z filmu.
O czym marzą dzieci, zawsze o tym samy, o czymś pięknym i z reguły nieosiągalnym. Często są to pozornie przyziemne marzenia, żeby mama nie płakała, o nowych dżinsach, by się w szkole ze mnie nie śmiali, o rowerze, o tym żeby Ela z V C się do nas uśmiechnęła. By chłopak zaprosił nas do kina, zdobyć decydującą bramkę w meczu piłki nożnej. Marzymy o dalekich podróżach, o wielkiej miłości, locie w kosmos. Marzymy o tym by było co do garnka włożyć i by węgla na zimę nie zabrakło. To życie, jego poziom, środowisko, dom rodzinny, szkoła i podwórko kreują nasze marzenia. A potem w dorosłym życiu marzymy już tylko o tym by się szef nas nie czepiał, by nasza firma przetrwała kryzy, o wygranej w Toto-Lotka. Rzadziej marzymy o gwiazdce na niebie. Ktoś kradnie nam nasze marzenia z dzieciństwa. A bez marzeń jesteśmy nikim, jak zaprogramowany robot realizujemy plan zarządców zasobami ludzkimi.
Zatem popuśćmy wodze wyobraźni, nie bójmy się marzyć, nawet o najdalszych galaktykach.
„...Nie rezygnuj z marzeń, nigdy nie wiesz, kiedy okażą się potrzebne...”
Carlos Ruíz Zafón - Cień wiatru
By nasze marzenia, marzenia naszych dzieci, o pięknym świecie i równie pięknych ludziach się ziściły musimy sami o to zadbać. Złota rybka nie pojawi się sama, trzeba iść na ryby. I to nie z patykiem i haczykiem z agrafki, a profesjonalnym sprzętem. Choć gdy wola silna i potrzeba wielka to gołymi rękami pstrąga można złapać. Jednak XXI wiek wymaga do nas starannego wychowania i wykształcenia naszych dzieci. Bo skoro diabeł ma komórkę, a Pawlak I-Poda, to i my musimy się uzbroić w nowoczesne narzędzia nie porzucając jednak tradycji i dobrego humanistycznego fundamentu. Urzędnik państwowy przed wojną to był ktoś, posiadał etos. Był specjalistą w swojej dziedzinie, a równocześnie odebrał wychowanie patriotyczne wsparte humanistycznym wykształceniem. A teraz, gdzie etos, gdzie elity.
„...Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca...”.
Joseph Conrad
Dziewczynki marzyły by rycerz na koniu uwolnił je wysokiej wieży, chłopcy chcieli zostać szlachetnymi Indianami. Marzenia rodziły się z lektury wspaniałych książek naszego dzieciństwa i młodości, z opowieści naszych ojców i dziadków. Ale wtedy i umieliśmy czytać za pomocą wyobraźni przenosić się w świat kreślony piórem autora, tam chrzęścił śnieg pod stopami, wiatr owiewał nasze włosy, stopy obmywał zimny strumień, a na naszych ustach składała gorący pocałunek prześlicznymi koralowymi usteczkami księżniczka czy też choże dziewczę z długim lnianym, pełnym słońca nad kwiecistą łąka. A teraz co, panny z netu, marzenia o wypasionej komorze, brak wyobraźni i samodzielnego myślenia, niezdolność do analizy i syntezy . Otwarty niczym niezabezpieczony port w komputerze pusty łeb gotowy na przyjęcie kolejnego komunikatu KUPY Wojewódzkiego, który nawet w trakcie rozmowy z młodym polskim bramkarzem Szczęsny m potrafi w sposób ohydny i budzący najwyższe obrzydzenie szydzić z Katastrofy Smoleńskiej i jej Ofiar. On nie ma marzeń, ma wyznaczony cel, który pozwala mu spełniać za kasę od pryncypałów przedłużać swój lichy penis nowym samochodem.
„...Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię...”.
Johann Wolfgang Goethe
Marzeniami naszymi można by obdzielić kilka galaktyk. Bywały najśmielsze. Jednak z większości z nich przebijał się humanizm, chęć czynienia dobra i dokonania wielkich czynów, a nawet patriotyzm. Nie uważam by dzieci teraz i w przyszłości miały czy też mogły mieć gorsze marzenia o nas i naszych ojców i dziadów. Wszystko zależy jednaj od nas. Czy w codziennym kontakcie, przekazie emocjonalnym i werbalnym poświęcimy należytą uwagę temu co ukształtuje i nada szlachetny rys marzeniom naszych dzieci. Niech marzą o pluszowym misiu, tylko niech to będzie polski miś, by w Polsce nie było bezrobocia. Niech marzą o locie w komos i uczą się pilnie by dostać się na studia i realizować swoje marzenia. Niech marzy uczeń liceum i zawodówki, nic ich nie różni, są sobie potrzebni jak i ich marzenia są potrzebne Polsce.
„...Dawne marzenia to były dobre marzenia i choć się nie spełniły cieszę się, że je miałem...” - Clint Eastwood.
Nie mam zamiaru pisać „Rozprawy o marzeniach w aspekcie edukacji i wychowaniu patriotycznego”. Pragnę jedynie przypomnieć Wam naszych marzeniach z dzieciństwa i o tym co jest naszym obowiązkiem, powinnością wobec naszych Dzieci i Ojczyzny, o tym, że warto przygotować nasze dzieci do trudnego życia, do wielkich wyzwań jakie na nich czekają w dorosłym życiu, by nie musieli mieć takich marzeń:
„...Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku...”
Janusz Leon Wiśniewski - 188 dni i nocy
By mieli piękne, fantastyczne i odważne marzenia, by chcieli i nie bali się marzyć, by ścinali głowy smokom, uwalniali królewny, by któreś z naszych dzieci zostało w przyszłości Prezydentem Wolnej Polski, bo stanowisko Naczelnika jest już zaklepane. Ale o tym przy innej okazji. Nie każmy dzieciom zbyt wcześnie dojrzewać i nie oddajmy ich wychowania takiemu Państwu, Państwu Palikotów i Biedroniów. Wychowujmy jednak tak, jakby jutro musiały wyjąć buławę z plecaka i poprowadzić naród.
„...Moim zdaniem to niczego nie jestem pewien, jednak widok gwiazd sprawia, iż zaczynam marzyć...”.
Vincent van Gogh
Warto też w kontekście tytułu i tematu przypomnieć zapomnianą postać wspaniałego Polaka i Indianina. Poczytajcie w wolnej chwili sobie i swoim dzieciom o Sath Okhu - Stanisławie Supłatowiczu.
When it comes your time to die,
be not like those whose hearts are filled with the fear of death, so that when their time comes they weep and pray for a little more time to live their lives over again in a different way. Sing your death song and die like a hero going home." - Chief Tecumseh, Shawnee Nation
A teraz z innej beczki.
- jwp - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. jwp
Piękne marzenia są treścią naszego życia. Bardzo często są też celem, do którego dążymy.
Od dziecka byłam wrażliwa na krzywdę innych: cierpienia zwierząt, dzieci, ludzi. Ciągle przynosiłam do domu różne ptaki, które wymagały opieki, koty, psy. Raz przyniosłam szczura, martwego (o czym nie wiedziałam), ale wierzyłam, ze jak pokażę mamie to go odratuje. Mama oczywiście się przestraszyła, narobiła krzyku i tyle było pomocy z jej strony.
Byłam też niezwykle wyczulona na niesprawiedliwość nauczycieli w stosunku do moich rówieśników. Wiecznie popadałam w konflikty i tarapaty. Efekt: cały czas byłam przewodniczącą klasy i przez całą podstawówkę miałam dwóję z zachowania.
A marzenia: zawsze marzyłam by móc opiekować się innymi, biec im z pomocą i przeciwstawiać się niesprawiedliwości, nie pozwolić krzywdzić innych. I co, cały czas realizuję swoje marzenie, bez ustanku. Chociaż teraz to ja marzę, żeby patrzeć na szczęśliwych i zadowolonych ludzi, którzy z wielką pasją realizują swoje marzenia dla dobra nas wszystkich i dla dobra Kraju, który zaraz po Bogu kocham najbardziej. Da Bóg i to marzenie się spełni jeszcze za mojego życia.
Jakoś nigdy nie chciałam być księżniczką, jeśli już to rycerzem z ogromnym mieczem, pokonującym wrogów napadających na niewinnych. Może dlatego, że wychowywałam się w gronie chłopców.
Wszystkim dzieciom tym małym i tym dorosłym życzę, by moje marzenie się spełniło, byśmy żyli w pięknym, szczęśliwym kraju, w którym ludzie będą się kochali i szanowali.
Piękna jak zwykle notka.
Ps. dziękuję za Children of the revolution. Piękne wspomnienie.
Pozdrawiam serdecznie
------------------------
Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.
2. TeresaT
Dziękuję bardzo za obszerny i osobisty komentarz. Widzę, że charakteru Pani nie brakuje, a marzenia Pani najpiękniejsze z możliwych. Wśród moich koleżanek też były takie dziewczyny jak Pani i były bardzo lubiane i kochane.
Pozdrawiam Serdecznie
JWP