Unijna przyjaźń Niemiec i Polski
Niemcy zapowiadają „rozwiązanie” tego problemu poprzez uchwałę Bundestagu, ale to nic nie rozwiąże, bo uchwały takie nie są normami prawa i nie powodują przeto żadnych skutków prawnych.
Kolega partyjny dzisiejszego premiera, pan J. K. Bielecki, wówczas też premier, nie umiał (może nie chciał?) rozwiązać tego problemu i podpisał w roku 1991 traktat z Niemcami, w którym Polska zobowiązała się jednostronnie do uznania mniejszości niemieckiej i nadania jej pozycji uprzywilejowanej, np. w ordynacji wyborczej do Sejmu oraz finansowania z budżetu państwa działalności kulturalnej i nauki języka niemieckiego.
Gadanie, iż nie dało się naszych polskich interesów dopilnować – „bo to, tamto, owe lub dziesiąte” – należy między bajki włożyć. Niemcy są ludźmi pragmatycznymi, umiejącymi kalkulować. Trzeba tylko chcieć zademonstrować determinację w kwestii działań adekwatnych do czynów drugiej strony. Do żądań rozliczenia „zbrodni hitlerowskiej” należy chyba zamanifestować wolę symetrycznego potraktowania mniejszości niemieckiej.
Polska niegdyś poprzez odwagę i determinację umiała osiągnąć cel w nieporównywalnie trudniejszych warunkach. Okupacyjny terror w Warszawie złagodzony został i zaprzestano publicznych egzekucji zakładników natychmiast po zastrzeleniu na ulicy jak psa generała SS i policji Franza Kutschery. Wykonali to w imieniu Rzeczypospolitej młodzi żołnierze Armii Krajowej z wyroku wymiaru sprawiedliwości Polskiego Państwa Podziemnego.
Ja tu nic nie przesadzam, to Niemcy są autorami poglądu – „Wojna jest realizacją polityki innymi środkami niż dyplomatyczne”. W każdym wariancie polityki jest natomiast tak, że wobec prób braku wzajemności, szacunek uzyskać można tylko poprzez twarde obstawanie przy swoich interesach.
- Jan Kalemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Sprzedajne szumowiny ,a nie premierzy
Każdy z nich do mamony mierzy
Tyle, że jej na drugą stronę nie zabierze
Za to wyląduje w piekielnym kraterze
Pozdrawiam
2. @Jan Kalemba
Rząd tuskowy całkowicie oddał polityke zagraniczną jak i inne dziedziny zarządzania Polską w ręce niemieckie. Nie do Brukseli, ale do Berlina. O czym my mówimy?
Wspólne posiedzenia sejmu i senatów, konsultacje marszałków, wspólne posiedzenia rządów pod batutą Merkel.
"Sejm i Bundestag współpracuje już od dłuższego
czasu. Jak mówił spotykają się nie tylko prezydia Sejmu i Bundestagu,
ale także komisje spraw zagranicznych obu parlamentów.
"Wspólne posiedzenia prezydiów Sejmu RP i niemieckiego Bundestagu
miały do tej pory miejsce kilkakrotnie, m.in.: w październiku 2004 r. w
Słubicach, w marcu 2007 r. w Berlinie, w listopadzie 2008 r. we
Wrocławiu oraz w czerwcu 2009 r. w Berlinie. Wspólne trójstronne
polsko-niemiecko-francuskie (państwa tworzące Trójkąt Weimarski)
posiedzenie prezydiów parlamentów odbyło się natomiast w niemieckim
Essen w 2010 r."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Pani Marylo
Ciekawe kto za to płaci diety i jakiej wysokości.
Pozdrowienia