Geneza polskich skrzydeł
godziemba, śr., 18/05/2011 - 06:53
Powstająca w listopadzie 1918 roku Polska mogła liczyć tylko na to „co zostało w spadku” po lotnictwie zaborców.
Cały sprzęt lotniczy dostał się w polskie ręce tylko dzięki oddolnej inicjatywie lotników, którzy starali się opanować lotniska obsadzone jeszcze przez oddziały zaborcze i zabezpieczyć znajdujący się tam sprzęt. Wprawdzie Polska Organizacja Wojskowa starała się otoczyć specjalną opieką miasta, gdzie mieściły się lotniska, jednak w ogólnym rozgardiaszu jaki powstał w momencie upadku monarchii Austro-Węgierskiej oraz Cesarstwa Niemieckiego , zajęcie lotnisk i uratowanie sprzętu zależało najczęściej od inicjatywy przebywającym w tamtejszych bazach polaków. W Krakowie, Warszawie, Lwowie i Poznaniu, gdzie istniały duże zgrupowania oddziałów lotniczych, polscy piloci przystąpili do odbierania okupantom sprzętu lotniczego, z którego następnie powstały zaczątku eskadr i dywizjonów.
Jako pierwsze odbito krakowskie lotnisko Rakowice. W dniach 31 października – 3 listopada 1918 roku dowódca austriackiej 10 eskadry – kpt. Roman Fiszer z garstką Polaków opanował lotnisko nie dopuszczając do rabunku i zniszczenia mienia oraz porwania samolotów przez austriackich pilotów. W kilka dni potem podjęto formowanie pierwszej jednostki lotniczej – 1 eskadry bojowej, której organizatorem i dowódcą został rtm. pil. S. Jasiński.
W podobny sposób opanowano lotnisko lwowskie – kilku polskich pilotów zmusiła jego dowódcę do przekazania 3 listopada 1918 roku obiektu w polskie ręce. 5 listopada 1918 roku pierwszy samolot, pilotowany przez por. pil. S. Bastyra wystartował z oswobodzonej Lewandówki do pierwszego w historii polskiego lotnictwa – lotu bojowego.
W tym samym czasie opanowano lotnisko Hureczko pod Przemyślem, gdzie zdobyto 12 samolotów. Wobec zagrożenia atakiem ze strony Ukraińców, por. Rabotycki zdecydował się 3 listopada na przelot do Krakowa. Dwie maszyny zostały zestrzelone przez Ukraińców, 2 przymusowo lądowały, a 2 rozbiły się. Do Krakowa doleciało jedynie 6 samolotów z Przemyśla.
W Lublinie dobrze zorganizowana POW 5 listopada 1918 roku zajęła hangar parku lotniczego wraz ze wyposażeniem, paliwem oraz 5 samolotami. Oddział lotniczy utworzony na tym lotnisku nazwano 2 eskadrą, jego dowódcą został mjr pil. Jerzy Syrokomla-Syrokomski.
Duża baza istniała na lotnisku mokotowskim w Warszawie, gdzie Niemcy swój park lotniczy i szkołę pilotów. Rozpracowaniem tego obiektu zajmował się Tajny Związek Lotniczy, na którego czele stał płk pil H. Łossowski. 11 listopada 1918 roku Polacy zajęli lotnisko, a 20 listopada pierwszy polski samolot wykonał lot nad Warszawą.
Najważniejszym obiektem zdobytym przez Polaków było lotnisko Ławica koło Poznania, gdzie Niemcy zmagazynowali duże ilości sprzętu lotniczego oraz części zamiennych. Po opanowaniu Poznania przez powstańców wielkopolskich, niemiecka załoga Ławicy chciała ewakuować samoloty do Frankfurtu nad Odrą. Dzięki szybkiej akcji polskiego oddziału z ppłk A. Kopą na czele udało się temu zapobiec. Zdobyto 70 samolotów, z tego 50 gotowych do startu. W hangarach doliczono się ponad 300 samolotów, w większości zwiadowczych i szkolnych.
Zdobycie ławickich samolotów umożliwiło powstrzymanie niemieckich bombardowań Poznania i okolicznych wsi. Po nalotach niemieckich, przeprowadzonych 7 i 8 stycznia 1919 roku, polscy piloci 9 stycznia przeprowadzili odwetowy nalot na lotnisko frankfurckie. 6 polskich maszyn LVG zbombardowało niemieckie lotnisko, zrzucając 900 kg bomb. Był to pierwszy nalot w historii polskich skrzydeł, zakończony sukcesem – Niemcy zaprzestali nalotów na Poznań.
Zajęcie Ławicy miało kapitalne znaczenie dla organizacji polskiego lotnictwa. W końcu stycznia 1919 roku dowódca lotnictwa polskiego b. zaboru pruskiego gen. Gustaw Macewicz wysłał do Warszawy 30 samolotów różnego typu. Z pozostałych zorganizował cztery eskadry – świetnie jak na owe czasy wyposażone.
Zajęcie w końcu stycznia 1919 roku lotnisk w Bydgoszczy, Grudziądzu i Toruniu nie przyniosło żadnych zdobyczy. Niemcy przewidując ich utratę już wcześniej wywieźli cały sprzęt lotniczy, dewastując pozostawione obiekty.
Zdobyty sprzęt był jednak na ogół kiepskiej jakości i mocno zużyty. Po zakończeniu wojny na wschodzie, Niemcy i Austriacy wycofali większość swego lotnictwa na front zachodni, pozostawiając na terenach Polski przede wszystkim samoloty szkolne, bardzo różnych typów. Z ogólnej liczby około 200 samolotów zdobytych na terenie Królestwa i Galicji, zaledwie 12 samolotów nadawało się do natychmiastowego użytku bojowego. Stąd tez wielkie znaczenie zdobyczy na Ławicy.
20 grudnia 1918 roku dowódcą wojsk lotniczych został ppłk Łossowski, błyskawicznie przystępując do budowy polskich skrzydeł. Udało mu się zorganizować dwie eskadry we Lwowie, jedną we Lwowie i Warszawie oraz zalążek eskadry w Lublinie. Potem powstawały kolejne eskadry. Większość jednostek skierowano na front ukraiński, gdzie z czasem zgromadzono osiem nowo utworzonych eskadr, stanowiących niemal ¾ posiadanych jednostek lotniczych.
Polskiemu lotnictwu brakowało wszelkiego lotniczego wyposażenia i uzbrojenia. W tej sytuacji radzono sobie na różne sposoby – zrzucano bomby ręcznie, instalowano na samolotach ciężkie ckm piechoty typu Maxi lub latano nieuzbrojonymi maszynami. Sprzęt był non stop remontowany, nie zawsze we właściwy sposób. Brakowało także pilotów i obserwatorów. Cały fachowy personel liczył zaledwie 110 osób. Wobec tego, iż szkoły lotnicze były jeszcze w powijakach, walczące eskadry przyjmowały ochotników, których przeszkalano głównie na obserwatorów.
Ten pierwszy okres polskiego lotnictwa charakteryzował się więc wysoką wypadkowością. Statystyka strat personelu wykazuje, iż więcej było wtedy wypadków śmiertelnych w trakcie lotów ćwiczebnych lub przelotów niż strat od ognia nieprzyjaciela.
Sytuację mogły uratować jedynie zakupy sprzętu za granicą. Zamówienie samolotów we Francji przyniosło tylko niewielką poprawę – Francja dostarczyła na wiosnę 1919 roku zaledwie 45 maszyn.
Przełomem było więc przybycie w maju 1919 roku siedmiu eskadr armii Hallera (jednej myśliwskiej i sześciu obserwacyjnych) wraz ze szkołą lotniczą. Wyposażone były one w miarę nowoczesne maszyny Breguet 14, Spad VII oraz Salmson A2. W sumie było to prawie 100 dobrych, sprawnych samolotów. Jedynym problemem był fakt, iż personel tych eskadr stanowili w większości Francuzi.
Wkrótce potem, w czerwcu 1919 roku przybyła z Odessy eskadra 4 dywizji strzelców, zasobna w personel, ale bez samolotów. Skierowano ją do Brześcia, tworząc z 10 eskadrę. Na razie „papierową”, gdyż samoloty dopiero zamówiono we Francji. Pewną liczbę samolotów zakupiono nieformalnie w Niemczech. Prywatne polskie firmy płaciły niemieckim pilotom, którzy pod pretekstem awarii lądowali na Ławicy, gdzie otrzymywali pieniądze za „oddane” samoloty.
Przybycie Francuskiej Szkoły Pilotów, którą ulokowano na mokotowskim lotnisku, umożliwiło przystąpienie do normalnego szkolenia nowych pilotów. Umożliwiło to stopniową wymianę francuskiego personelu eskadr hallerowskich.
Najważniejszym wydarzeniem normującym pracę lotnictwa polskiego było jego zjednoczenie we wrześniu 1919 roku. Dotychczasowy dowódca lotnictwa wielkopolskiego gen. Gustaw Macewicz został 24 września 1919 roku mianowany Inspektorem Wojsk Lotniczych. Następnego dnia podporządkowano mu lotnictwo armii Hallera. Pod wspólne dowództwo przeszły wszystkie eskadry, szkoły i sztaby lotnictwa wielkopolskiego i „francuskiego”. Nowy dowódca dysponował 22 eskadrami różnej wartości, w tym 11 „królewsko-galicyjskich”, 4 wielkopolskie oraz 7 hellerowskich.
Gen. Macewicz doprowadził do unifikacji systemu szkolenia pilotów w trzech istniejących szkołach. Utworzył także w Poznaniu Wyższą Szkołę Lotniczą, do której kierowano najlepszych absolwentów szkół lotniczych.
Dzięki jego wysiłkom w końcu 1919 roku polskie lotnictwo stanowiło 19 jednostek, które dysponowały 130 maszynami. Jednak tylko 8 eskadr można było określić jako w pełni wyposażone, pozostałe wymagały większych lub mniejszych uzupełnień. Dokonano tego już w 1920 roku.
Wybrana literatura:
J. Bartel – Z historii polskiego lotnictwa wojskowego 1918-39
K. Sławiński – Dzieje polskich skrzydeł
J. Meissner – Jak dziś pamiętam
Album X-lecia lotnictwa
- godziemba - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
napisz pierwszy komentarz